Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Niebo to doskonała wspólnota ze Stwórcą i wszystkimi zbawionymi. Czyściec jest „przedsionkiem” nieba, miejscem oczyszczania dusz tych, którzy wymagają jeszcze pracy nad sobą. To miejsce dojrzewania do doskonałej miłości, koniecznej do osiągnięcia nieba.
Ciężar kary czyśćcowej zależy od rodzaju oraz liczby popełnionych grzechów. Oczyszczenie dokonuje się przez „ogień”, który nie jest fizycznej natury, lecz jest bólem duchowym wynikającym z uświadomienia sobie miłości Boga i własnych niedoskonałości. Innym oczyszczającym cierpieniem jest tęsknota za Bogiem.
Ogień czyśćca, w przeciwieństwie do ognia piekielnego, oczyszcza, ponieważ nie jest rozpalony przez pychę i nienawiść, lecz przez łaskę Bożej miłości. Dusza ubolewa nad każdą zmarnowaną na ziemi chwilą, która mogła być wykorzystana dla udoskonalenia miłości.
Jak wygląda czyściec w oczach wielkich świętych i mistyków: św. Malachiasza, św. Augustyna z Hippony, św. Gertrudy z Helfty, św. Marii Magdaleny de’ Pazzi, św. Jana Marii Vianneya, bł. Dominika Henryka Suzo, św. Jana Kapistrana oraz św. Piotra Damiani.
• Ekstazy św. Franciszki Rzymianki – wizja kręgów piekła i czyśćca
• Św. Katarzyna z Genui i jej traktat o czyśćcu
• Nie tylko Pasja – czyśćcowe wizje Anny Katarzyny Emmerich
• Czyściec w wizjach Św. Siostry Faustyny
• Wanda Malczewska i ważna wiadomość od dusz w czyśćcu cierpiących
• Objawienia czyśćca Św. Brygidy Szwedzkiej
• Ojciec Pio, wizyty z zaświatów i tajemnice czyśćca
• Maria Simma i wizyty dusz proszących o duchową pomoc
• Jak możemy pomóc duszom czyśćcowym ? Praktyczny przewodnik
• Jak dusze czyśćcowe pomagają ludziom na Ziemi?
• Wielkie tajemnice świata ujawniane przez dusze czyśćcowe
"Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie moment spotkania z braćmi i siostrami w Niebie? Gdy już tam wejdziemy wielu z nich będzie podchodzić do nas, dziękując i błogosławiąc. Zapytamy: Kim oni są?, a oni odpowiedzą: biednymi duszami z czyśćca, za którymi się modliłeś”. – Abp Fulton Sheen
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 303
Projekt okładki i stron tytułowych: Fahrenheit 451
Zdjęcie na okładce: Freepik
Postprodukcja materiału zdjęciowego: TekstProjekt
Redakcja i korekta: Barbara Manińska
Dyrektor projektów wydawniczych: Maciej Marchewicz
ISBN 9788380790537
Copyright © by Przemysław Słowiński
Copyright © for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2024
WydawcaFRONDA PL, Sp. z o. o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/FrondaWydawnictwo
www.twitter.com/Wyd_Fronda
Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum
W każdej modlitwie Zdrowaś Maryjo prosimy o łaskę dobrej śmierci: Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen. Modlimy się, ale mało nad tym zastanawiamy. Jeszcze nie tak dawno do śmierci przygotowywano już dzieci, które brały udział w modlitwach przy zmarłym, w pogrzebach i innych obrzędach przypominających prawdziwy cel życia na ziemi. Dziś temat śmierci stał się wielce niepopularny. A przecież jest to wielki pewnik – umrzemy. Potwierdziło to namacalnie kilkadziesiąt miliardów ludzi, którzy zmarli w poprzednich latach i wiekach (i nadal przecież umierają)… Kto żyje, ten umiera. Niczego tutaj nie da się zmienić: statystycznie jedna śmierć przypada na jednego człowieka. Śmiertelność sięga dokładnie stu procent, przy czym – jak twierdził Horacy: „Blada śmierć puka jednakowo do chat nędzarzy i do bram królewskich”.
Co czeka nas po śmierci? Życie na ziemi ma swój kres, ale czy istnieje inna przestrzeń, do której trafia człowiek? A może po śmierci nie ma już nic? Nieprzypadkowo przecież wieko trumny od strony jej użytkownika nie jest ozdobne…
Takie pytania ludzie stawiają sobie od zarania dziejów. Jednocześnie niewiele jest prawd wiary, do których podchodzimy z równą niechęcią, jak do tej o istnieniu piekła i czyśćca. Niebo? Tak! Ale piekło i czyściec? Nie daj Boże! „Ktokolwiek mówi, że się śmierci nie lęka, kłamie” – twierdził biskup Ignacy Krasicki.
„Współczesne chrześcijaństwo, w swoim głównym nurcie, wypchnęło prawdę o istnieniu wiecznej otchłani z przestrzeni myślenia, a współczesny katolicyzm niechętnie powraca nawet do myślenia o czyśćcu – pisze Tomasz Terlikowski. – Teolodzy prześcigają się w zapewnieniach, że nawet jeśli piekło istnieje (…), to bez wątpienia jest puste, apokatastaza1, choć potępiona przez sobory i synody, powróciła pod teologicznym określeniem «nadziei zbawienia dla wszystkich», a teolodzy i religijni celebryci przekonują, że mówienie o piekle, a nawet o czyśćcu, to teologiczny przeżytek, niepotrzebne straszenie. Wspomnienie o karze za grzechy, także tej doczesnej, również nie cieszy się obecnie popularnością, a Bóg przekształcił się w sympatycznego dziadziusia, który w istocie nic od nas nie wymaga, niczego od nas nie chce, nie radzi sobie ze złem, ale za to może nas wynagrodzić niebem”.
Niepokojąco wzrasta też zainteresowanie różnymi (zgubnymi) teoriami, które mówią o ludzkiej kondycji, ale nie mają nic wspólnego z chrześcijańską kulturą i tradycjami. Czasami nawet osoby duchowne sprawiają wrażenie, jakby popadły w ideologiczny chaos… Czyściec tymczasem to dogmat wiary, należący zarazem do niezbywalnego dziedzictwa Credo Kościoła. A żaden z dogmatów objawionych przez Boga nie może być usunięty z katolickiej symfonii prawdy.
Mówiąc o eschatologii, czyli sprawach ostatecznych: śmierci i losach pośmiertnych człowieka oraz celu i przeznaczeniu ludzkości, Kościół katolicki koncentruje się na przestrzeni duchowej. Biblia posługuje się obrazami odwołującymi się bardziej do serca niż do ścisłego rozumu (np. obraz nowego Jeruzalem). Niemożliwe jest bowiem „przetłumaczenie” tych obrazów na język nauk przyrodniczych. Dla zrozumienia takich pojęć całkowicie nieprzydatny jest pozytywistyczny światopogląd, racjonalistyczne i materialistyczne pojmowanie świata czy wiara w niepodważalną moc intelektu. Aksjomaty nauk ścisłych i obserwacje przyrodoznawstwa, cały „naukowy model”, porządkujący zjawiska natury i determinujący postęp cywilizacji, okazuje się zaledwie cząstkowy i wielce ułomny. Intensywna industrializacja i osiągnięcia techniki nie są w stanie zaspokoić emocjonalnych potrzeb człowieka XXI wieku, który czuje się coraz bardziej wyalienowany i zagubiony.
Wszystko to, co dzieje się z człowiekiem poza granicą śmierci, stanowi tajemnicę niemożliwą do ogarnięcia umysłem. Nie mamy więc tu wiedzy, mamy „tylko” nadzieję, ale opartą na słowie Bożym. Nie potrafimy opisać naukowym językiem tego, jak wygląda niebo, czyściec czy piekło. Mówiąc o tym, Biblia odnosi się do naszych relacji z Bogiem oraz relacji do innych ludzi i siebie samego.
Niebo to doskonała wspólnota ze Stwórcą i wszystkimi zbawionymi. Piekło natomiast to stan wiecznego oddzielenia od Bożej miłości, wykluczenie człowieka ze wspólnoty zbawionych. Czyściec zaś jest „przedsionkiem” nieba, jak sama nazwa wskazuje – „miejscem” oczyszczania dusz tych, którzy wprawdzie odeszli z tego świata pojednani z Bogiem, lecz wymagają jeszcze trochę pracy nad sobą, aby dojrzeć do doskonałej miłości koniecznej do osiągnięcia nieba.
Wszystkie trzy wyżej wymienione możliwości eschatologiczne przez wieki próbowali zobrazować malarze, pisarze i poeci, którzy najlepiej rozumieli, że sens istnienia nie wyczerpuje się w poznaniu materialnej powierzchni zjawisk, gdyż esencję bytu stanowi pierwiastek duchowy. Dzieła im poświęcone tworzyli najwybitniejsi artyści każdej epoki. Ich artystyczne wizje zasługują wprawdzie na szacunek jako wybitne – często – dzieła sztuki, lecz należy zachować do nich odpowiedni dystans. Niebo to niekoniecznie miejsce śpiewania nabożnych pieśni przez anielskie chóry, a piekło to niekoniecznie kraina niestygnącego żaru, gdzie czarny diabeł z rogami kozła pożera ludzkie dusze. Podobnie czyściec, zapewne nie wygląda aż tak przerażająco, jak na obrazie Purgatorium Tomasza Sętowskiego2.
Ludzka natura i wyobraźnia wciąż jednak domagają się konkretów. Gdzie właściwie znajduje się niebo, czyściec i piekło? Czy gdzieś w przestrzeni kosmicznej? A co najważniejsze, jak tam jest? Mechanizmy opisywane przez współczesną naukę najczęściej kłócą się z potocznymi wyobrażeniami o czasie, przestrzeni czy energii i materii. A skoro ten jak najbardziej realny świat kryje w sobie tak wiele tajemnic, to cóż dopiero powiedzieć o rzeczywistości drugiej strony?
Od starożytności po współczesność ludzie szukają odpowiedzi na te pytania: aby przetrwać trudne chwile, aby wierzyć w lepszą przyszłość i w zwycięstwo dobra nad złem. „Człowiek, który w nic nie wierzy, jest ignorantem. Ten, który wierzy we wszystko, jest głupcem” – twierdził ojciec Czesław Klimuszko. Tyle że myślą ani zmysłami nie da się tych zagadnień zrozumieć. Można je częściowo zgłębić tylko przez wiarę, z łaski Bożej ciągle pogłębianą. Jak twierdził św. Paweł z Tarsu: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).
Ostatecznie tylko Bóg zna te wszystkie tajemnice, lecz ukrył je przed ludzkimi oczyma. Tylko w wyjątkowych wypadkach wysłańcy Boży otrzymali z Jego natchnienia pewne informacje na ten temat. W naszym życiu, w zmaganiu się z codziennymi problemami, nie jesteśmy sami. Bóg daje nam pomocników w osobach świętych i błogosławionych, wierzymy, że czuwają nad nami i pomagają także zmarli bliscy, owi „cisi święci”. Kościół nigdy tego nie zanegował. Objawiają się nam święci, dusze czyśćcowe, a nawet dusze potępione…
Zgodnie z dość powszechnie panującymi w tej sprawie poglądami, życie nie kończy się w momencie śmierci. Jakiś aspekt ludzkiej istoty żyje nadal, choć fizycznie ciało przestaje funkcjonować, ulegając z czasem całkowitemu zniszczeniu. Ów aspekt opatrywany bywa rozlicznymi nazwami: psyche, dusza, umysł, duch, jaźń, istota, świadomość. Niezależnie od tego, jak bywa nazywany, przekonanie, że po śmierci fizycznej przechodzi się do innego wymiaru egzystencji, tkwi głęboko w wierzeniach ludzkości.
Namiastki życia po śmierci niebo wielokrotnie nam pokazywało na miarę naszych pojęć. Oprócz Pisma Świętego, gdzie bardzo obszernie omówiono naukę o życiu pozagrobowym, pogłębione wiadomości o tajemnicach życia duchowego otrzymało wielu świętych. Aby uchylić nieco rąbka tajemnicy, pozostaje nam więc – oprócz zapoznania się ze słowem Bożym i katolickim nauczaniem – dowiedzieć się, co na ten temat sądzą rozmaici mistycy.
Natura tej formy percepcji pozazmysłowej jest niewytłumaczalna w obszarze naukowych teorii. Jak rozumieć ich wizje? Kłamią czy mówią prawdę? Są objawieniami woli Bożej czy majaczeniami chorych umysłów? Nie pojmujemy ich do końca, ale czy możemy je tak po prostu odrzucić? Czynią to przecież za Bożym przyzwoleniem, a jeśli tak, to w żadnym wypadku nie należy tego lekceważyć. Tym bardziej że są wśród nich także głosy osób, które powszechnie uznajemy za świętych…
Jak napisał ksiądz Tomasz Jaklewicz3: „Pozostaje nam trwać wiernie przy biblijnych obrazach nadziei z szacunkiem dla tajemnicy i z ufnością w Bożą wszechmoc. Ostatecznie w kwestii nieba, piekła i czyśćca chodzi o miłość, a więc przestrzeń «być», a nie «mieć». Dramat piekła polega na rozminięciu się z miłością. Niebo polega na tym, by być blisko tego, kogo się kocha i który mnie kocha. Mniejsza o to, gdzie, ważniejsze jest – z kim. Czeka nas niespodzianka. «Zobaczysz jeszcze więcej niż to» – obiecuje Pan.
Zaufajmy tej obietnicy…”.
Czym jest śmierć? To zasadnicze pytanie, bez odpowiedzi na nie trudno byłoby dalej mówić o tym, co stanowi najważniejszą część poniższego opracowania. Pojęcie śmierci jest kluczem nie tylko do zrozumienia tego zjawiska, ale również tego, co (i w ogóle czy?) następuje po niej.
Śmierć (łac. mors, exitus letalis) to według Wikipedii: „stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej organizacji ustroju”. Aby jednak przyjąć, że ktoś nie żyje, konieczne staje się zdefiniowanie, od kiedy uznaje się człowieka za zmarłego. Na przestrzeni wieków stosowano tu różne kryteria.
Stosunkowo do niedawna obowiązywała jeszcze tzw. tradycyjna definicja śmierci. Według niej śmierć człowieka następowała w momencie ustania wszelkiej czynności oddechowej i krążenia, przy czym za dokładny moment śmierci uznawano zazwyczaj ostatni oddech lub częściej ostatnie uderzenie serca (łac. cor ultimum moriens). Ponieważ serce uchodziło za siedzibę duszy, a oddech był głównym przejawem życia, więc zanik oddychania, zatrzymanie się serca musiały oznaczać, że człowiek odszedł z życia, że jest po prostu martwy. Wymieniano też bezwzględnie pewne objawy śmierci, jak np. plamy opadowe4. W dziejach ludzkości ten właśnie moment uważano bardzo długo za granicę między życiem a śmiercią: ostatnie tchnienie, ostatnie uderzenie serca kończyły życie.
W latach sześćdziesiątych XX wieku, w wyniku rozwoju medycyny, w tym technik reanimacyjnych i anestezjologicznych, zwłaszcza zaś resuscytacji krążeniowo-oddechowej5, stało się możliwe podtrzymanie wentylacji płuc i krążenia metodami sztucznymi. Gdy serce się zatrzymuje, medycyna jest niekiedy w stanie zawrócić człowieka z samego progu śmierci. W efekcie tych osiągnięć medycyny nieprzytomnego człowieka, który nie oddychał i nie wykazywał oznak krążenia, nie można jedynie na tej podstawie uznać za zmarłego. W dodatku możliwe jest nawet sztuczne podtrzymywanie jego funkcji życiowych jeszcze przez długi czas.
Przykładowo osoba przygotowywana na dawcę narządów, której mózg umarł i która nigdy nie wróci do stanu, w którym mogłaby samodzielnie żyć, a której tkanki pozostają żywe jedynie dzięki respiratorowi czy innej aparaturze medycznej, jest zgodnie z definicją krążeniową ciągle żywa! Zachowane krążenie jest warunkiem koniecznym, by dana osoba mogła zostać dawcą ex mortuo.
Sytuacja taka wymusiła potrzebę sformułowania tzw. nowej definicji śmierci, w której podstawę do uznania człowieka za zmarłego stanowi śmierć całego mózgu. (łac. mors biologica cerebri). Zauważono bowiem, że śmierć komórek mózgu nie następuje jednocześnie, śmierć pnia mózgu implikuje śmierć mózgu jako całości, choć nie oznacza to, że w momencie stwierdzenia śmierci pnia martwe są również wszystkie komórki mózgu. Według tej definicji śmierć pnia mózgu jest niezbędnym i wystarczającym warunkiem do uznania osoby za zmarłą. Człowiek umiera, kiedy ustaje aktywność elektryczna jego mózgu. Przypuszcza się również, że zatrzymanie aktywności elektrycznej mózgu powoduje utratę świadomości. Problemem jest tu jednak definicja świadomości – istnieje bowiem wiele tego typu definicji stworzonych przez współczesnych naukowców, filozofów czy psychologów.
Także samo zjawisko śmierci mózgowej jest kwestionowane przez wielu uczonych. Jednym z przedstawicieli tego poglądu jest amerykański bioetyk Franklin G. Miller, według którego „pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku zrównanie śmierci mózgowej ze śmiercią istoty ludzkiej stawało się coraz większym wyzwaniem dla uczonych, co jest oparte na badaniach funkcji biologicznych wykazywanych u pacjentów, u których mają miejsce pewne czynniki, które utrzymują wentylację mechaniczną w wybranym okresie. Pacjenci ci zachowywali zdolność do utrzymania cyrkulacji i oddychania, kontrolowania temperatury, wydalania, gojenia ran, walki z zakażeniami oraz, co najważniejsze, do noszenia płodu (w przypadku kobiet w ciąży, u których wystąpiła śmierć mózgowa)”.
Badacze utrzymujący, że do istnienia stanu świadomości wymagana jest jedynie kora nowa mózgu (neocortex), dowodzą, że w niektórych przypadkach przy definiowaniu śmierci powinna być rozważana tylko aktywność elektryczna. W ostateczności możliwe jest, że kryterium śmierci to trwała i nieodwracalna utrata procesów poznawczych, co jest widoczne m.in. podczas śmierci kory mózgowej, w związku z czym nadzieja na przywrócenie osobowości oraz procesu myślenia (przy obecnej technologii medycznej) przepada. Mimo to, w wielu przypadkach, przyjmuje się bardziej konserwatywną definicję śmierci – nieodwracalne ustanie aktywności elektrycznej całego mózgu.
Niektórzy czytelnicy pamiętają zapewne jeszcze przypadek Terri Schiavo w Stanach Zjednoczonych, urodzonej w 1963 roku dziewczyny z Florydy, która ostatnie piętnaście lat swojego życia spędziła w trwałym stanie wegetatywnym6. Decyzja o zaprzestaniu sztucznego odżywiania Terri Schiavo oraz walka o utrzymanie jej przy życiu wywołała zażartą dyskusję nie tylko w USA, ale także na całym świecie na temat granicy między życiem i śmiercią. Konserwatyści uważali, że odłączenie Terri to „zamordowanie upośledzonej osoby wymagającej troskliwej opieki”. Liberalna część społeczeństwa była natomiast przekonana, że Terri Schiavo „powinna mieć prawo do godnej śmierci po trwającej piętnaście lat bezsensownej wegetacji”. (Ostatecznie spór rozstrzygnęła decyzja sądu. W 2005 roku sztuczne odżywianie zostało odłączone po raz trzeci i ostatni)7.
Dwa lata później niż Terry Schiavo, to znaczy w roku 1992, na skutek wypadku samochodowego w stanie wegetatywnym znalazła się również 22-letnia Włoszka Eulana Englaro, która przez 17 lat była podtrzymywana przy życiu przez sztuczne odżywianie. Spór wokół zaprzestania jej leczenia stał się podstawą publicznej debaty na temat eutanazji i granic uporczywego leczenia. Ojciec Eluany, Beppino Englaro, złożył do sądu wniosek o zaprzestanie jej leczenia. Spotkało się to ze sprzeciwem zwolenników ochrony życia do naturalnej śmierci. Sąd wydał decyzję o wstrzymaniu odżywiania jego córki i Eluana została w lutym 2009 roku przeniesiona do prywatnej kliniki, gdzie sztuczne odżywianie zostało przerwane.
W Polsce szczegółowe kryteria i opis sposobu stwierdzenia śmierci mózgu oraz nieodwracalnego zatrzymania krążenia zdefiniowane są w załącznikach do obwieszczeń ministra zdrowia z 17 lipca 2007 roku oraz z 9 sierpnia 2010 roku.
Wspomnieć przy okazji należałoby również w tym miejscu o tzw. śmierci klinicznej, czyli o czymś, co wprawdzie nazywane jest śmiercią, ale tak naprawdę wcale nią nie jest. Śmierć kliniczna to całkowite ustanie czynności układów krążenia i oddechowego, które jest jednak odwracalne. Jest to moment oddzielający agonię, w której zmiany są odwracalne, od okresu interletalnego8, w którym zachodzą zmiany nieodwracalne.
Przestrzeń pogranicza pomiędzy życiem a śmiercią oraz samo umieranie wciąż jednak stanowią dla nas wielką tajemnicę. Między śmiercią a życiem istnieje coś w rodzaju stanu przejściowego. Jak twierdzą lekarze oraz osoby pracujące w hospicjach, w podejściu do osób ciężko chorych i umierających ważne jest rozpoznanie tzw. punktu bez powrotu. Punkt ten jest początkiem umierania – momentem, od którego przesadne stosowanie leczenia (tzw. terapii uporczywej) jest nieetyczne i nie prowadzi do wyleczenia. Co więcej, takie działania mogą wiązać się z bezpośrednim zwiększeniem cierpienia chorego – a pośrednio, również jego bliskich, rodziny i opiekunów.
Duża część lęków, jakie rodzą się na myśl o śmierci, to zasadniczo obawa przed unicestwieniem…
*
Czym jest śmierć dla chrześcijan? Tutaj nie unicestwia ona człowieka, którego życie nie kończy się w momencie śmierci. Człowiek nie przestaje istnieć, gdyż posiada pewien duchowy element zapewniający mu wieczne świadome istnienie – stworzoną przez Boga duszę. Człowiek „umiera” jedynie dla innych ludzi, którzy nie mogą go już słyszeć ani widzieć jego nowej formy życia. Duchowe „ja” człowieka nie przestaje jednak istnieć. Nadal żyje, chociaż – ze względu na brak ciała – inaczej niż wtedy, gdy było z nim złączone.
Śmierć w chrześcijaństwie określa się najczęściej jako odłączenie duszy od ciała, tzn. jako przejście ludzkiego nieśmiertelnego „ja” do nowej formy istnienia. Taką definicję znajdziemy między innymi w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „W śmierci, będącej rozdzieleniem duszy i ciała, ciało człowieka ulega zniszczeniu, podczas gdy jego dusza idzie na spotkanie z Bogiem, chociaż trwa w oczekiwaniu na ponowne zjednoczenie ze swoim uwielbionym ciałem” (KKK 997). Stan rozłączenia duszy i ciała jest czymś nienaturalnym, gdyż człowiek jest jednością. Zmartwychwstanie polega na przywróceniu tego stanu.
Umiera zatem tylko samo ciało, nieożywiane już przez duszę. Z chwilą śmierci zanikają wszelkie widoczne w ciele przejawy życia, ale nie znikają one w samej duszy. Ta po śmierci ciała nie traci takich swoich cech, jak: rozumność, zdolność do miłowania lub nienawidzenia, a przede wszystkim możliwość ponownego połączenia się z ciałem w dniu zmartwychwstania, co dokona się w dniu ostatecznym. Wszechmocny Stwórca postanowił tak stworzyć człowieka, aby ten mógł do Niego wrócić. Dlatego każdego bez wyjątku człowieka wyposażył w nieśmiertelną duszę. Pan Życia nie pozwala kruchej ludzkiej istocie, która nie jest tylko materialnym ciałem, zamienić się po śmierci w nicość. Raz powołany do życia człowiek ma istnieć na zawsze.
„Może jednak powstać pytanie, czy nie ma sprzeczności w nauczaniu Kościoła o jedności człowieka i o istnieniu samej duszy odłączonej od ciała po śmierci – pisze ksiądz Michał Kaszowski. – Z pewnością nie. Te dwie prawdy bowiem nie wykluczają się wzajemnie. Nauczanie Kościoła można zilustrować porównaniem do wody, w której rozpuszczono trochę soli. Istnieje odtąd jeden płyn będący po prostu słoną wodą. Można jednak ponownie odłączyć dwa zmieszane ze sobą składniki. Kiedy wyparuje woda, pozostanie sama sól. Można też słony płyn poddać procesowi destylacji i dzięki temu uzyska się czystą wodę, bez soli. Coś podobnego jest z człowiekiem. Obecnie jest istotą złożoną z dwóch elementów: materialnego i duchowego. Tak samo będzie też po przyszłym zmartwychwstaniu ciał. Zanim jednak ono się dokona, dusze zmarłych istnieją bez ciała w pełnym szczęściu nieba, cierpią z powodu potępienia lub oczyszczania się w czyśćcu, o czym będzie mowa później.
Tak więc chociaż za życia ziemskiego dusza ludzka stanowi z ciałem ścisłą jedność, może istnieć oddzielnie po śmierci. Dusza ludzka została bowiem stworzona przez Boga jako byt szczególny. Jej wyjątkowość polega na tym, że jako dusza może ożywiać ciało i tworzyć wraz z nim jedną istotę: człowieka. Ale dusza jest równocześnie duchem. Jest więc bytem niematerialnym, nieśmiertelnym, wolnym, świadomym, zdolnym do poznania – mogącym istnieć także bez ciała (…).
Jedną z obaw wielu ludzi jest ta, że po śmierci człowiek zupełnie traci świadomość i nie wie, co się z nim dzieje. Wielu wyobraża sobie, że stan po śmierci podobny jest do losu ludzi, którzy przez całe miesiące lub lata trwają w śmierci klinicznej: żyją wprawdzie, lecz nie wiedzą o tym, gdyż są nieprzytomni, nie mają świadomości swego istnienia.
Świadomość jest zdolnością aktualnego poznawania siebie, swoich czynności duchowych i fizycznych. I tak dzięki świadomości wiemy, o czym aktualnie myślimy, czego w danym momencie chcemy, co odczuwamy, co robimy, gdzie się znajdujemy, co się z nami dzieje itp. Kiedy ktoś traci świadomość, np. pod wpływem narkozy, wtedy nie wie tego, co było mu znane wcześniej. Jednak nic się w człowieku nie «wymazuje»: ani jego wiedza, ani doświadczenie, ani uczucia itp., gdyż po odzyskaniu świadomości znowu potrafi sobie uzmysłowić wszystko, co przeżywa i co się z nim dzieje.
Świadomość posiadamy dzięki rozumności naszej duchowej duszy. Jednak w czasie ziemskiego życia nasza świadomość jest kształtowana również przez ciało. Dlatego też narkoza, poważne uszkodzenie mózgu może doprowadzić do utraty świadomości przez człowieka. Wiele różnych środków powoduje zaburzenia świadomości np. alkohol, narkotyki. Pod ich wpływem człowiek nie poznaje wyraźnie siebie, swoich czynności, lecz wyobrażenia, halucynacje stają się dla niego «rzeczywistością». Podobnie silne zmęczenie może spowodować osłabienie świadomości. Wówczas możemy coś robić, nie zdając sobie całkowicie z tego sprawy, czyli – nieświadomie lub częściowo świadomie.
Po śmierci duchowe «ja» nie traci swojej świadomości. Nadal więc dobrze wie, co się z nim dzieje, co przeżywa, co odczuwa, co poznaje, czego pragnie itp. Nie ma jednak już ciała, dzięki któremu można było zmniejszać świadomość lub całkowicie ją usuwać. Dusza ludzka po śmierci nie może już więc utracić świadomości ani niczym się «odurzyć», aby zapomnieć, nie przeżywać czegoś z całą wyrazistością.
Tak więc istnienie po śmierci to albo w pełni świadomie przeżywane szczęście zbawienia, albo wyraźne odczuwanie cierpienia potępienia lub czyśćca (…).
Śmierć nie pozbawia duszy jej podstawowych cech, do których należy jej świadomość, wolność i zdolność rozumowego poznania. Ludzkie duchowe «ja» może więc po śmierci nie tylko istnieć z całkowitą świadomością, ale też kochać lub, niestety, nienawidzić – i to przez całą wieczność.
Człowiek z chwilą śmierci traci jedynie te zdolności poznawcze, które posiadał dzięki swojemu ciału, a więc umiejętność zmysłowego widzenia, słyszenia, dotykania itp. Nie traci jednak możliwości innego duchowego poznania, a więc – duchowego «widzenia» i «słyszenia».
Tak więc w momencie śmierci nie kończy się istnienie ludzkiego «ja». Nie traci też ono swoich zdolności poznawczych ani wolności. Zmienia się jedynie sposób jego istnienia, gdyż do momentu zmartwychwstania będzie żyło jako oddzielone od ciała. Śmierć więc nie jest unicestwieniem ani pogrążeniem się duszy w jakimś wiecznym nieświadomym śnie. Nasze ludzkie «ja» nie traci też swojej tożsamości – a więc nie zamienia się «w kogoś innego» (…).
Chociaż umarły człowiek nadal żyje dzięki swojej nieśmiertelnej duszy, to jednak my tego życia nie dostrzegamy. Patrzący na umierającego człowieka podobny jest do tego, kto widzi znikającą za zamykającymi się drzwiami osobę, wchodzącą do sali, której obserwator nie może dostrzec. Śmierć jest takim «wyjściem» ludzkiego «ja» z tego świata, z tej rzeczywistości, w której istniało połączone ściśle z materialnym ciałem. Niewierzący człowiek ma wrażenie, że śmierć unicestwia człowieka.
W 1890 r. Tereska złożyła śluby wieczyste. Przyjęła imię Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza.
Świadoma dusza przechodzi do innej formy istnienia, którego my nie potrafimy poznać naszym wzrokiem, dotykiem ani słuchem. Dlatego nam, ludziom żyjącym na ziemi, wydaje się, że zmarłych już nie ma, że przestali istnieć. Tymczasem każdy umierający mógłby powiedzieć jak św. Teresa9: «Ja nie umieram, ja wchodzę w życie» (św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Novissima verba; por. KKK 1011). I tak rzeczywiście jest, gdyż po śmierci ludzkie «ja» żyje nadal i będzie żyło wiecznie (…).
W świetle pouczenia Bożego śmierć nie jest absolutnym końcem ludzkiego życia. Może być traktowana najwyżej jako kres jednego z jego etapów, na podobieństwo narodzin człowieka, będących zakończeniem życia płodowego, a zarazem – początkiem istnienia poza łonem matki. Raz zaistniałe życie człowieka nigdy nie zostanie unicestwione, chociaż podlega różnym przemianom. Jest o tym mocno przekonany Kościół, który modli się: «Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie» (Mszał rzymski, Prefacja o zmarłych; por. KKK 1012)”.
Fakt istnienia duszy ludzkiej po śmierci rodzi wiele pytań. Co dzieje się z ludzkim „ja”? Czy w wieczności człowiek pozostaje sobą? Jaki jest kształt ludzkiej świadomości po śmierci i jaką pełni funkcję? Czy po śmierci ciała dusza może się uczyć? Czy dusze naszych zmarłych wiedzą, co się dzieje obecnie na ziemi? Czy zmarli znają przyszłość? Czym jest czyściec? I jak się tam trafia? Jak pomóc duszom w czyśćcu? Czy dusze czyśćcowe mogą pomagać sobie nawzajem, żeby wyjść z czyśćca? Jak dusze w czyśćcu mogą pomóc nam? Kto i jak może się z duszami w czyśćcu kontaktować? Jakie znaczenie dla dusz czyśćcowych ma modlitwa? Jak uniknąć czyśćca (i piekła)? A także, czy istnieją inne światy i nawet czy istnieje UFO? Na niektóre z tych pytań stara się odpowiedzieć niniejsza książka. Autor rzetelnie postarał się zebrać opinie tych, którzy zwłaszcza w temacie czyśćca mogą uchodzić za autorytety.
1 Apokatastaza [gr. apokatástasis – przywrócenie, odnowienie] – pogląd głoszony początkowo przez stoików i pitagorejczyków, według którego świat i natura ulegną zniszczeniu i ponownemu odrodzeniu w powtarzających się w nieskończoność cyklach.
2 Pochodzący z Częstochowy Tomasz Sętowski (ur. 1961) to jeden z najwybitniejszych artystów nurtu realizmu fantastycznego, jego prace znajdują się w kolekcjach na całym świecie. Twórczość artysty to połączenie wirtuozerii technicznej, niezwykłej wyobraźni i niepowtarzalnego stylu. W 1998 r. twórczością Sętowskiego zajęła się m.in. nowojorska galeria Stricoff Fine Art Ltd. W 2000 r. otworzył w rodzinnym mieście „Muzeum Wyobraźni”. Sętowski prezentował swoje prace na około 60 wystawach indywidualnych w Polsce i za granicą, m.in. w Gandawie (Belgia), Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie), Lyonie, Monte Carlo i Rouen (Francja), Monachium i Frankfurcie nad Menem (Niemcy) oraz Amsterdamie (Holandia).
3 Ksiądz Tomasz Jaklewicz od 2004 do 2018 r. pracował w „Gościu Niedzielnym” jako dziennikarz, kierownik działu religijnego, sekretarz redakcji, a od 1 lutego 2010 zastępca redaktora naczelnego. Opublikował kilkaset artykułów na łamach „Gościa Niedzielnego”. Jest autorem książek: Święty grzesznik, Testament z krzyża, Filary wiary, W drogę ze św. Pawłem (współautor), Punkty, Cztery kroki w stronę wiary. Obecnie pełni funkcję proboszcza parafii Najświętszych Imion Jezusa i Maryi w Katowicach-Brynowie. Z dniem 6 czerwca 2021 r. dekretem arcybiskupa Wiktora Skworca został dziekanem dekanatu Katowice-Panewniki na pięcioletnią kadencję.
4 Plamy opadowe (łac. livores mortis) – jedna z wczesnych oznak następowania ogólnej śmierci organizmu w postaci miejscowego zabarwienia skóry na kolor sino-czerwony, pojawiające się w zależności od ułożenia ciała w częściach położonych najniżej. Ich pojawienie się jest wynikiem grawitacyjnego spływania krwi po zatrzymaniu krążenia. Obecność plam opadowych jest pewnym objawem śmierci.
5 Resuscytacja krążeniowo-oddechowa (RKO) – zespół czynności stosowanych u poszkodowanego, u którego wystąpiło nagłe zatrzymanie krążenia, czyli ustanie czynności serca z utratą świadomości i bezdechem. Celem resuscytacji jest utrzymanie przepływu krwi przez mózg i mięsień sercowy oraz przywrócenie czynności własnej układu krążenia. (Natychmiastowe rozpoczęcie resuscytacji zwiększa prawdopodobieństwo przeżycia aż trzykrotnie).
6 Stan wegetatywny (zespół apaliczny) – stan organizmu człowieka, w którym jest zachowana przytomność, ale występuje brak świadomości i pełnego kontaktu z otoczeniem. Zachowane są reakcje odruchowe (np.: reakcje obronne, postawy ciała, regulacja temperatury, krążenie, samodzielne oddychanie i trawienie podawanych pokarmów. Będący w takim stanie człowiek nie jest jednak w stanie utrzymywać kontaktu ze światem zewnętrznym. Stan ten spowodowany jest uszkodzeniem półkul mózgowych, zapewniających człowiekowi świadomość siebie, otoczenia i kojarzenia. Mózg części osób w tym stanie może reagować na bodźce zewnętrzne w sposób wykrywalny za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego.
7 Poprzednie odłączenia były przerywane decyzjami sędziów kolejnych instancji oraz parlamentu stanowego Florydy.
8 Okres interletalny – czas, w którym równolegle występują dwa stany: życie pośrednie (vita intermedia) – okres, w którym można jeszcze od poszczególnych narządów lub tkanek uzyskać właściwe dla tej tkanki reakcje, oraz śmierć biologiczna – ustanie wszelkich procesów życiowych komórek.
9 Święta Teresa od Dzieciątka Jezus (1873–1897), znana także jako św. Teresa z Lisieux (wł. Marie Françoise Thérèse Martin).