Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Partner wydania: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem
To nietypowy przewodnik. Nie opisuje miejsc pięknych, atrakcyjnych i niepowtarzalnych. Prowadzi raczej po ciemnych zaułkach, przestrzeniach zapomnianych i wyrzuconych z pamięci. Pokazuje trzy wymiary Zakopanego, które dotąd traktowano po macoszemu albo pomijano wstydliwym milczeniem. Bo Zakopane nie byłoby takie, jakie jest, bez ciężkiej pracy i wysiłku licznych przybyłych i osiadłych tu ceprów, bez wielu sanatoriów i zaludniających je tysięcy gruźlików, i wreszcie bez społeczności zakopiańskich Żydów, którzy podczas drugiej wojny światowej podzielili los pobratymców w całej Europie.
„Jesteśmy przekonani, że Zakopane można spotkać inaczej. W niespiesznej wędrówce, poświęcając więcej uwagi miejscom niby znanym i tym zgoła pospolitym, pamiętając przy tym, że nasza wiedza – osobliwie o przestrzeniach kulturowo istotnych – zawsze jest zmityzowana, co nie znaczy nieprawdziwa, jednostronna wszak i upraszczająca.
Miniprzewodnik, który tutaj przedstawiamy, to zachęta do tego rodzaju spacerów. Po przestrzeni i czasie. W materii miasta wypatrujemy ludzi i ich nieoczywistych historii, a zjawiska i procesy uobecniają się nam w architektonicznym zamęcie i urbanistycznym nieporządku. Nawet brak, nieobecność stają się ciekawe, gdy jesteśmy w stanie zwrócić na nie uwagę i myśleć o ich znaczeniu. Czy przydaje to Zakopanemu urody? Pewnie nie. Czyni je niemniej miejscem ciekawszym, mniej banalnym. Nasi nieoczywiści przewodnicy: ceprzy, gruźlicy i Żydzi, pozwalają nam ćwiczyć wyobraźnię, praktykować pamięć i, tropiąc ślady, uczyć się uważności”.
Fragment wstępu
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 116
Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka
Nieobecne miasto
Przewodnik po nieznanym Zakopanem
Wszelkie powielanie lub wykorzystanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż autoryzowane pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.
Projekt okładki Fajne Chłopaki
Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl
Fotografie na okładce i wewnątrz tomu pochodzą ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Fotografie na stronach 114–117 – Narodowe Archiwum Cyfrowe
Copyright © by Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka, 2016
Opieka redakcyjna Paweł Smoleński
Redakcja Anastazja Oleśkiewicz
Korekta Ewa Polańska i Sandra Trela / d2d.pl
Redakcja techniczna i skład Robert Oleś / d2d.pl
Skład wersji elektronicznej d2d.pl
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
ISBN 978-83-8049-359-9
Ulica Krupówki, 1918 r., fot. J. Ryś
Andrzej Stasiuk, Galicjanin z wyboru, znakomity portrecista prowincji, która jest i miejscem w przestrzeni, i duchowym sposobem istnienia, kreśli w tomie Nie ma ekspresów przy żółtych drogach przygnębiający obraz Zakopanego. Powiada nawet, że to najbrzydsze miasto w Polsce. Pewnie można je i tak zobaczyć – i mocne to będzie doświadczenie, gdy skonfrontuje się mizerię miasta z urodą tatrzańskiego krajobrazu. Warto jednak zauważyć, że autor Wschodu to gość pospieszny. Pędzi samochodem, przebiega główne ulice, w głowie zapisane ma kanoniczne teksty o miejscu pod Giewontem. Także i stąd jego ekspresyjny opis. Jesteśmy przekonani, że Zakopane można spotkać inaczej. W niespiesznej wędrówce, poświęcając więcej uwagi miejscom niby znanym i tym zgoła pospolitym i pamiętając, że nasza wiedza – osobliwie o przestrzeniach kulturowo istotnych – zawsze jest zmityzowana, co nie znaczy nieprawdziwa, jednostronna wszak i upraszczająca.
Miniprzewodnik, który tutaj przedstawiamy, to zachęta do tego rodzaju spacerów. Po przestrzeni i czasie. W materii miasta wypatrujemy ludzi i ich nieoczywistych historii, a zjawiska i procesy uobecniają się nam w architektonicznym zamęcie i w urbanistycznym nieporządku. Nawet brak, nieobecność stają się zajmujące, gdy jesteśmy w stanie zwrócić na nie uwagę i myśleć o ich znaczeniu. Czy przydaje to Zakopanemu urody? Pewnie nie. Czyni je niemniej miejscem ciekawszym, mniej banalnym. Nasi nieoczywiści przewodnicy: ceprzy, gruźlicy i Żydzi, pozwalają nam ćwiczyć wyobraźnię, praktykować pamięć i – tropiąc ślady – uczyć się uważności. Taki proponujemy program. Trochę pracy i wysiłku, rodzaj miejskiej wspinaczki, szukania nowych zakopiańskich dróg.
Jesteśmy w Galicji, chociaż dziś już mało kto używa tej historycznej nazwy. Odsyła ona do okresu zaborów, do cesarstwa Habsburgów władających tym obszarem od końca XVIII wieku do roku 1918 – nas zaś kieruje w sposób szczególny ku zakopiańskim początkom. Przemiany tego miejsca z mało znanej górskiej osady w ważny punkt polskiej przestrzeni kulturalnej i społecznej rozpoczynają się przecież w połowie XIX wieku.
Wiąże się to najczęściej z doniosłymi wydarzeniami politycznymi. Z klęską powstania styczniowego, popowstaniowymi represjami, potęgującą się rusyfikacją w Królestwie Kongresowym. Po przegranej rywalizacji z Prusami dotyczącej przywództwa w procesie zjednoczenia Niemiec przeobrażało się cesarstwo austriackie. Fragmentem zmian były kształtująca się w latach 1860–1873 autonomia Galicji i wprowadzenie w urzędach i sądach języka polskiego. Działo się to w tym samym czasie, kiedy w nowo powstałym po zwycięskiej wojnie z Francją Cesarstwie Niemieckim germanizacja stała się polityką państwa. W tych warunkach znaczenie Galicji jako miejsca w miarę swobodnego polskiego życia ideowego, kulturalnego i politycznego będzie stale rosło.
Nowe nadeszło nie tylko w politycznym wymiarze. Inna stała się duchowa aura. Przygasła romantyczna gorączka, a miejsce wielkich porywów serca i genialnych jednostek zajęła pragmatyczna praca u podstaw, której skuteczność zależy od umiejętności organizowania się grup, społeczeństw, całych narodów.
Prawdziwą religią tego czasu była nauka, a jego bohaterami naukowcy, wynalazcy, ludzie interesu, podróżnicy wymazujący z map białe plamy. „Król Tatr”, odkrywca Zakopanego, lekarz, nauczyciel akademicki, społecznik – Tytus Chałubiński – do nich winien być zaliczany. Żył i pracował ten ojciec założyciel nowoczesnego Zakopanego w Warszawie, rosnącej wraz z postępującą rewolucją przemysłową.
Ta najdłużej trwająca z dziewiętnastowiecznych rewolucji, mająca na dodatek najszerszy zasięg i najdalej idące konsekwencje, odmieni życie w Europie we wszystkich jego wymiarach. Doprowadzi do kresu feudalizm i wypchnie w drogę miliony ludzi od wieków przywiązanych do tych samych miejsc poprzez, zdawałoby się, odwieczny ład. Z burżuazji uczyni siłę dominującą, prawdziwie sprawczą społecznie i politycznie. A przemysłowe miasto ustanowi tym miejscem, w którym poczynać się będą zasadnicze tendencje kulturalne i cywilizacyjne. To jest przejście od młodego Tadeusza i dworu w Soplicowie do dojrzałego Wokulskiego i wielkomiejskiej Warszawy.
Ośrodki przemysłowe, centra administracyjne – ta dziewiętnastowieczna ziemia obiecana – pełne są skrajności. Sporo tam ludzi względnie zamożnych, ale żyją oni otoczeni morzem strasznej nędzy. Za fasadą mieszczańskich wygód kryją się zdewastowane środowisko, złe warunki sanitarne, zatrute powietrze i woda. Szerzą się epidemie cywilizacyjne: gruźlica, choroby weneryczne, alkoholizm. Nigdzie życie nie jest tak gorączkowe i brutalne, tak jaskrawo nie zderzają się klasy społeczne, religie, style istnienia. Nigdzie ludzie nie są ze sobą tak blisko, a jednocześnie tak daleko od siebie, nigdzie tak wiele i tak szybko się nie zmienia. Ale też tam właśnie trwa uporczywa praca na rzecz rozwiązania oczywistych i dramatycznych problemów.
To epoka pozytywizmu, którego aksjomatami są postęp i rozwój. Nie ma zatem kwestii „czy”, ale „jak i kiedy” problemy się przezwycięży. Rodzące się partie polityczne, związki wyznaniowe, zawodowe, dobroczynne, samopomocowe mają temu służyć. Powstają towarzystwa gimnastyczne, turystyczne, krajoznawcze. Rozwojowi medycyny towarzyszą ideowe i praktyczne działania na rzecz szeroko pojętej higieny społecznej. Podnosi się dobroczynne skutki pobytu na łonie natury, która nie jest już tylko miejscem kontemplacji piękna, ale też konieczną dla zdrowia jednostki i społeczności przestrzenią istnienia. Jej ochrona zaczyna być traktowana jako praca na rzecz dobra wspólnego, patriotyczny wręcz obowiązek.
Wiek XIX wierzy w terapeutyczne własności czystej wody i powietrza, dobrego klimatu i pięknego krajobrazu. Pobyt w naturze leczyć ma już nabyte słabości i równocześnie uodparniać przeciw zagrożeniom, które niesie ze sobą rewolucja cywilizacyjna. Dlatego powstają coraz liczniejsze letniska, uzdrowiska, sanatoria, ośrodki hydroterapii. Rosną świadomość wagi wypoczynku i liczba ludzi mogących z niego korzystać. Organizacje społeczne znacznie się ku temu przyczyniają.
Stąd Zakopane i burzliwy jego rozwój. Z potrzeby i możliwości swobodnego życia. Z przekonania, że można tu się leczyć, odpoczywając, bo tatrzańska natura błogosławione ma własności, dobrze służy ciału i duszy. Wreszcie – z dobrej aury miejsca, które wzrasta i przyciąga możliwościami. W Zakopanem się tworzy, Zakopane się stwarza – prawdziwie pozytywny przykład polskiego istnienia ponad podziałami. Warto raz jeszcze mu się przyjrzeć od strony historii przestrzeni takich jak codzienność, cielesność, mentalność, praca – pamiętając, jak wykorzystanie tych perspektyw niesłychanie poszerza obraz i rozumienie przeszłości.
Bezimienny zakopiańczyk
*
Elektrownia przy sanatorium Andrzeja Chramca
Targ w Zakopanem, koniec XIX w.,
fot. W. Eljasz
Żebracy zakopiańscy
Mieszkać w Zakopanem w drugiej połowie XIX wieku znaczyło egzystować w krainie przysłowiowej wręcz nędzy. Ten kraj – Królestwo Galicji i Lodomerii – był najuboższą częścią habsburskiej monarchii, w której słynął z prowincjonalnego zapuszczenia, gospodarczego upadku, z korupcji i nieudolności administracji. Stanisław Szczepanowski – przedsiębiorca i jeden z twórców przemysłu naftowego w Galicji, społecznik, poseł do sejmu krajowego i wiedeńskiego – w głośnej pracy Nędza Galicji w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego, wydanej w 1888 roku, twierdził wręcz, że jest to najbiedniejszy kraj na świecie. Powiada on tam, że statystyczny mężczyzna żyje tu dwadzieścia siedem, a kobieta dwadzieścia osiem lat, przypada na nich połowa żywności przeciętnego Europejczyka i jedna czwarta jego zarobków. Głód to codzienność, panuje analfabetyzm, a ogólny stan zdrowia ludności jest fatalny.
Reszta tekstu dostępna w regularniej sprzedaży.
WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.
czarne.com.pl
Sekretariat: ul. Kołłątaja 14, III p., 38-300 Gorlice
tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75
[email protected],[email protected]
[email protected],[email protected]
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
Sekretarz redakcji: [email protected]
Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa,
tel./fax +48 22 621 10 48
[email protected],[email protected]
[email protected],[email protected]
Dział marketingu: [email protected]
Dział sprzedaży: [email protected]
[email protected],[email protected]
Audiobooki i e-booki: [email protected]
Skład: d2d.pl
ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków
tel. +48 12 432 08 52, [email protected]
Wołowiec 2016
Wydanie I