Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Album-Przewodnik O!UKRAÏNA w wyjątkowo oryginalnej formule o ludziach bliskich, choć dalekich, lecz z całą pewnością wartych poznania. O sąsiadach, tradycjach i nowoczesności. Książka o tym, jak zrozumieć odmienności oraz wzmocnić relacje. Jest dziełem wielu i dla wielu, a swoje istnienie zawdzięcza wyjątkowej Przewodniczce owej niezwykłej podróży, Weronice Marczuk, która od serca prowadzi po prawdziwych smakach Ukrainy. W książce znajdziesz oryginalne receptury opatrzone pięknymi zdjęciami, aby biesiadować wszelkimi zmysłami.
"Zanim opowiem, co mi w duszy grało…
…gdy postanowiłam tą książką uhonorować 30-lecie odzyskania niepodległości przez Ukrainę, chcę Ci, Szanowna Czytelniczko i Szanowny Czytelniku, podziękować.
Podziękować za to, że książka o Ukrainie w ogóle Was zainteresowała. Postaram się nie zawieść Waszego zaufania i roztoczę przed Wami interesującą opowieść o tym niezwykłym kraju moich przodków.
Polacy tak naprawdę Ukrainy nie znają. Tymczasem jest to miejsce magiczne, którego mieszkańcy, jak niegdyś Polacy, walczą o dobrą przyszłość. Nie jest to łatwa droga. Burzliwa historia, podziały i wrogie siły nie pomagają. Jaka jest zatem szansa, by nasze narody zaczęły to braterstwo na nowo budować?
Według mnie tą szansą jest doświadczenie, czyli poznanie Ukrainy wszystkimi zmysłami. Próbowanie fantastycznych potraw, oglądanie zapierającej dech w piersiach sztuki, wypoczywanie nad niekończącym się Dnieprem, podziwianie największej w Europie pustyni, słuchanie hipnotycznego śpiewu, poznawanie przełomowych innowacji, fantastycznych ludzi i prawdziwego ukraińskiego ducha. Ukraina to wielka przygoda. Oferuje ogromną różnorodność, a w wielu wymiarach wciąż nie została odkryta.
Czas to zmienić! W Polsce mieszka już około 1,5 miliona obywateli Ukrainy. Tak jak Polacy przez dekady budowali dobrobyt Niemiec, Skandynawii czy Wielkiej Brytanii, tak Ukraińcy pomagają Polsce w jej dynamicznym rozwoju. Warto więc zdobyć wiedzę, która pomoże porozmawiać od serca z nowym sąsiadem, usługobiorcą, pracownikiem, a nawet coraz częściej pracodawcą.
Dlatego właśnie zebrałam tę ukraińskość w jednej książce, która – mam nadzieję – stanie się Waszym przewodnikiem po prawdziwych jej smakach.
Piekę tu dla Was ukraiński przekładaniec. Jaki jest na niego przepis? Proszę bardzo: ciasto ulepiłam z moich wspomnień. Do nadzienia dodałam widowiskowe obrazy, szokujące historie, zaskakujących bohaterów, nagą prawdę, prześmieszne zbiegi okoliczności i prawdziwe przepisy smakowitych ukraińskich potraw. Oj, będzie Wam smakowało, zapewniam!
Ten przewodnik to także moja chęć uczczenia 30-lecia stosunków polsko-ukraińskich, które narodziły się wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i uznaniem przez Polskę 2 grudnia 1991 roku państwowości Ukrainy. Możemy organizować najróżniejsze konferencje, spotkania, parady, ale to jedynie ulotne chwile. Marzy mi się, aby zatrzymać te dobre wrażenia i korzystać z nich intensywnie
w przyszłości. Smaki zrobią to najlepiej i najtrwalej. To co, spróbujecie?
Mam nadzieję, że tak. Bo właśnie w ten sposób ja zakochałam się w Polsce. Przez 30 lat mieszkania tu, to właśnie polskie smaki oraz smaki Polski pozwoliły mi ją naprawdę poznać. I choć nieraz na tej drodze płakałam, bo nie miałam instrukcji „jak zrozumieć Polaków”, to wiem, że pomocna dłoń potrafi czynić cuda. Opowiadając o Ukrainie moim polskim przyjaciołom, stałam się „dyżurną Ukrainką w Polsce” i sama się nauczyłam tłumaczenia jej w przystępny sposób. A najciekawsze rzeczy dzieją się przy stole właśnie. Biesiadowanie jednoczy!
Zapraszam Was zatem, Drodzy Czytelnicy, Drogie Czytelniczki, do mojego stołu. Zasiądźcie ze mną i z moją rodziną, a potem wyruszcie do Ukrainy, żeby poczuć to jeszcze mocniej samemu!
Na koniec proszę, żebyście zwrócili uwagę, że nie napisałam ruszajcie „na Ukrainę”, ale „do Ukrainy”, tak jak jedziemy do Polski, do Austrii czy do USA. Mimo że to tylko dwie litery, lecz zmiana ta przynosi inną niż dotychczas perspektywę patrzenia w tamtą stronę. Ukraina jako duży, europejski kraj chce być tak traktowana. Z całego serca Wam za to dziękuję, do zobaczenia w Ukrainie.
Tymczasem ja już nakrywam, zapraszam, siadajcie!"
Wasza Przewodniczka,
Weronika
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 258
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Weronika Marczuk
Słowiańska dusza, „dyżurna Ukrainka w Polsce”, od lat przybliża Ukrainę Polakom, a rodakom na Wschodzie – Polskę. Urodzona w Kijowie, mieszka od 30 lat w Warszawie. Z sercem na dłoni wspiera dwie ojczyzny, choć to z Polską właśnie łączy ją najwięcej. Działa społecznie i charytatywnie, aktywnie wspomaga budowanie dobrych relacji między oboma narodami i gospodarkami.
Robi to na wiele sposobów. Poprzez prawo, będąc radczynią prawną; poprzez biznes, będąc menedżerką (Executive MBA), poprzez film i kulturę – będąc producentką filmową, członkinią Polskiej Akademii Filmowej. Liczne talenty i determinacja przyniosły jej także ogrom medialnych doświadczeń: tworzyła reportaże o Ukrainie dla DD TVN, prowadziła program „Miasto Kobiet”, była aktorką, jurorką („You Can Dance”), a także dotarła do finału „Tańca z Gwiazdami”. Kandydowała w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku, a w Ukrainie piastowała stanowisko Dyrektor Zarządu w największej spółce Skarbu Państwa „UZ” i zarządzała Polish Business Center. Jej dumą są organizacje pozarządowe Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy w Warszawie, Międzynarodowa Ambasada Przedsiębiorczości Kobiet w Kijowie oraz własna firma Sting Communication, którą rozwija od lat.
Nic dziwnego, że scenariusz, który pisze jej życie, wzbudza zainteresowanie obserwatorów, co przyjmuje z pokorą. Nauczyła się, że zarówno sukcesy, jak i potknięcia to jedynie epizody, a najważniejsze na co dzień są po prostu ciężka praca, uśmiech i autentyczność, za co darzona jest powszechną sympatią. Ponad dekadę temu pisanie stało się dla niej sposobem na dialog ze światem. Każdy z tematów, które porusza, inicjuje dyskusje i zaprasza do głębokiej refleksji.
W 2010 roku wydała z sukcesem swoją pierwszą książkę Chcę być jak agent.
W roku 2020 urodziła upragnioną córeczkę Anię i napisała poradnik dla par Walka o macierzyństwo. Jak wygrać z czasem i samą sobą.
2021 rok to dla Weroniki wyjątkowy czas. Świętuje właśnie 30-lecie swojego związku z Polską. Jest to również 30-lecie odzyskania niepodległości przez Ukrainę. Nie mogła sobie wyobrazić lepszego sposobu na uczczenie tych rocznic niż pokazanie swojego ukochanego kraju innym. Oddaje właśnie w ręce Czytelniczek i Czytelników książkę-podróż O! Ukraina. Staje się w niej naszą Przewodniczką pokazującą najróżniejsze miejsca, zjawiska i smaki zza wschodniej granicy. Znów łączy różnorodność i zaskakuje tym, co jest niby tuż „za miedzą”, a jednak dla wielu z nas odległe. Świat odkrywa Ukrainę, tak jak wiele lat temu odkrywał Polskę. O! Ukraina jako nietuzinkowy przewodnik z pewnością nam w tym wydatnie pomoże.
No to w drogę!
Weronika Marczuk
Przewodnik po smakach i smaczkach
Wydawnictwo STING Global
Spis rzeczy
Zanim opowiem, co mi w duszy grało...
Tacy sami czy zupełnie inni?
Barszcz ukraiński czerwony (w rzeczywistości pomarańczowy)
Najsłynniejszy Chief znad Dniepru
Fuczki – placki z kapusty kiszonej
Smak Dniepru
Karp á la Veronique
Pilaw
Najbogatsza czy najbiedniejsza?
Transformacja po ukraińsku
Sałatka zpomidorów w boskiej marynacie
W dyplomatycznym sosie
Ziemniaki zapiekane wmundurkach ze słoninką lub bez
Ryzykanctwo restauratorów
Pierogi zwiśniami
Salo rządzi
Glazunia
Językowe smaki i niesmaki
Karp Mamy Niny
Ogniem i mieczem
Ziemniaki wglinianych garnuszkach
Ukraina a losy świata
Placki zkabaczków
W wierze jedyni?
Wątróbka z jabłkiem icebulą
Ukraińska krew
Serniczki
Smak podróży przez Ukrainę
Lwowska sałatka winegret
Kozacka taranka
Juszka z ryby
Wojna i miłość
Ukraiński barszcz zielony
Smak wolności 30 lat
Smażone surowe ziemniaki
Ziemio moja, duszo, moja
Bakła-baczki
Po prostu tańcz
Smażona surowa kapusta
Jak cię nie kochać, Kijowie mój!
Kotlet pokijowsku
Święta w Ukrainie
Kanapki imprezowe
Sportowe spojrzenie
Mentalność ukraińska
Raki gotowane
Sałatka z serem iczosnkiem
O instytucji kumów
Jak Polak z Ukraińcem w biznesie
Śledź podszubą
Szaszłyki
Ciężar historii
Esencja ukraińskości
Sałatka Olivier
Zrazy poukraińsku „kartoplanyky”
Szczególny kawałek świata
Kiszone pomidory
Kulturalna Ukraina
„Oblipycha” czyli rokitnik, prawdziwa pycha
Polska kuchnia ze szczyptą Ukrainy
Szampan zczarnego bzu
Źródła zdjęć
...gdy postanowiłam tą książką uhonorować 30-lecie odzyskania niepodległości przez Ukrainę, chcę Ci, Szanowna Czytelniczko i Szanowny Czytelniku, podziękować.
Podziękować za to, że książka o Ukrainie w ogóle Was zainteresowała. Postaram się nie zawieść Waszego zaufania i roztoczę przed Wami interesującą opowieść o tym niezwykłym kraju moich przodków.
Polacy tak naprawdę Ukrainy nie znają. Tymczasem jest to miejsce magiczne, którego mieszkańcy, jak niegdyś Polacy, walczą o dobrą przyszłość. Nie jest to łatwa droga. Burzliwa historia, podziały i wrogie siły nie pomagają. Jaka jest zatem szansa, by nasze narody zaczęły to braterstwo na nowo budować?
Według mnie tą szansą jest doświadczenie, czyli poznanie Ukrainy wszystkimi zmysłami. Próbowanie fantastycznych potraw, oglądanie zapierającej dech w piersiach sztuki, wypoczywanie nad niekończącym się Dnieprem, podziwianie największej w Europie pustyni, słuchanie hipnotycznego śpiewu, poznawanie przełomowych innowacji, fantastycznych ludzi i prawdziwego ukraińskiego ducha. Ukraina to wielka przygoda. Oferuje ogromną różnorodność, awwielu wymiarach wciąż nie została odkryta.
Czas to zmienić! W Polsce mieszka już około 1,5 miliona obywateli Ukrainy. Tak jak Polacy przez dekady budowali dobrobyt Niemiec, Skandynawii czy Wielkiej Brytanii, tak Ukraińcy pomagają Polsce w jej dynamicznym rozwoju. Warto więc zdobyć wiedzę, która pomoże porozmawiać od serca z nowym sąsiadem, usługobiorcą, pracownikiem, a nawet coraz częściej pracodawcą.
Dlatego właśnie zebrałam tę ukraińskość w jednej książce, która – mam nadzieję – stanie się Waszym przewodnikiem po prawdziwych jej smakach.
Piekę tu dla Was ukraiński przekładaniec. Jaki jest na niego przepis? Proszę bardzo: ciasto ulepiłam z moich wspomnień. Do nadzienia dodałam widowiskowe obrazy, szokujące historie, zaskakujących bohaterów, nagą prawdę, prześmieszne zbiegi okoliczności i prawdziwe przepisy smakowitych ukraińskich potraw. Oj, będzie Wam smakowało, zapewniam!
Ten przewodnik to także moja chęć uczczenia 30-lecia stosunków polsko-ukraińskich, które narodziły się wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i uznaniem przez Polskę 2grudnia 1991 roku państwowości Ukrainy. Możemy organizować najróżniejsze konferencje, spotkania, parady, ale to jedynie ulotne chwile. Marzy mi się, aby zatrzymać te dobre wrażenia i korzystać z nich intensywnie w przyszłości. Smaki zrobią to najlepiej i najtrwalej. To co, spróbujecie?
Mam nadzieję, że tak. Bo właśnie w ten sposób ja zakochałam się w Polsce. Przez 30 lat mieszkania tu, to właśnie polskie smaki oraz smaki Polski pozwoliły mi ją naprawdę poznać. I choć nieraz na tej drodze płakałam, bo nie miałam instrukcji „jak zrozumieć Polaków”, to wiem, że pomocna dłoń potrafi czynić cuda. Opowiadając o Ukrainie moim polskim przyjaciołom, stałam się „dyżurną Ukrainką w Polsce” i sama się nauczyłam tłumaczenia jej w przystępny sposób. A najciekawsze rzeczy dzieją się przy stole właśnie. Biesiadowanie jednoczy!
Zapraszam Was zatem, Drodzy Czytelnicy, Drogie Czytelniczki, do mojego stołu. Zasiądźcie ze mną i z moją rodziną, a potem wyruszcie do Ukrainy, żeby poczuć to jeszcze mocniej samemu!
Na koniec proszę, żebyście zwrócili uwagę, że nie napisałam ruszajcie „na Ukrainę”, ale „do Ukrainy”, tak jak jedziemy do Polski, do Austrii czy do USA. Mimo że to tylko dwie litery, lecz zmiana ta przynosi inną niż dotychczas perspektywę patrzenia w tamtą stronę. Ukraina jako duży, europejski kraj chce być tak traktowana. Z całego serca Wam za to dziękuję, do zobaczenia w Ukrainie.
Tymczasem ja już nakrywam, zapraszam, siadajcie!
Wasza Przewodniczka,
Weronika
Wyobraźmy sobie dwoje dzieci urodzonych tego samego dnia, o tej samej godzinie, ale po dwóch stronach granicy. Jedno w polskim, drugie – w ukraińskim domu. Wytyczmy w głowie odległość między nimi, niech to będzie kilometr – niewiele, prawie nic, na piechotę 15minut. Ale w połowie drogi znajduje się granica państwowa. Choć każde z nowo narodzonych dzieci jest tak samo wyczekiwane przez bliskich, to ich życie będzie biegło zupełnie innymi drogami. Usłyszą inny język, inne opowieści, do snu mamy będą im śpiewać inne kołysanki, inaczej będą się modlić, kształtować charaktery, żyć w kompletnie innych warunkach. Inaczej będą widzieć rolę nauczycieli i rodziców, nauczą się innej postawy wobec ziemi, pieniądza, rodziny, miłości i instytucji państwa. Inaczej będą zarabiać, walczyć. I inną też będą miały starość, a ostatecznie śmierć. A nawet po śmierci ich bliscy inaczej będą ich czcić na cmentarzach. Nadodatek żyjąc tak blisko, mogą o sobie wzajemnie niewiele wiedzieć.
Idea tej książki wynika z konieczności uświadomienia naszych odmienności i podobieństw. Wypływa z doświadczenia i głębokiej potrzeby, by ich nie lekceważyć i by je poznawać. Wierzę, że proces zrozumienia różnic to jedyna droga do akceptacji, porozumienia i najzwyklejszej sympatii. To co, chwila prawdy?
Co każdy Polak powinien wiedzieć o Ukrainie?
Ktoś, kto patrzy z większego dystansu, może powiedzieć: „Polak i Ukrainiec są prawie tacy sami, dzielą ich zbyt małe różnice, by mogły się liczyć”. Różnice jednak istnieją, spotykamy je na każdym kroku. Czasem są niewielkie, ale znaczące, czasem ogromne, ale szybko przyswajalne. Zróbmy krótki test. Oto co odbiega od polskich standardów czy wyobrażeń na temat sąsiadów zza Buga, co może być ważne, dziwne albo zabawne.
Ukraina jest w czołówce największych państw europejskich – niemal dwa razy większa od Polski (603,628tys. km2 w stosunku do 312,679 tys. km2) oraz ma dostęp do dwóch mórz od południa: Czarnego i Azowskiego. Drugie to dużo cieplejsze, mikroklimatyczne, ulubione morze Ukraińców, połączone z Czarnym, tu są sanatoria, lecznice, niebywałe krajobrazy.
Ukraina to prawdziwy międzykulturowy i narodowościowy tygiel – pozostałość po burzliwej historii i „związku” z ZSRR. XXIwiek Ukraina rozpoczęła spisem ludności, w którym doliczono się 130 narodowości, w tym 77,8% Ukraińców1, inne to jeszcze cztery rdzenne: Tatarzy krymscy, Karaimi, Krymczacy oraz Gagauzi, a także mniejszości, jak rosyjska, białoruska, rumuńska, polska, węgierska, żydowska i inne.
Ustrój państwowy oficjalnie określa się jako republikę prezydencko-parlamentarną, ale faktycznie rola prezydenta w Ukrainie była i jest istotna: poza funkcjami reprezentacyjnymi powołuje kandydatów na kluczowe stanowiska w państwie (od premiera po ministrów, szefa służb specjalnych i jego zastępców, prokuratora generalnego, szefa służby granicznej; szefów miejscowych administracji, połowę członków NBU, KRRiT i in.). Jestgłównodowodzącym oraz zwierzchnikiem sił zbrojnych włącznie ze wszystkimi kompetencjami co do powołań i odpowiedzialnością za członkostwo w NATO; może rozwiązać Werchowną Radę (czyli parlament) oraz ma prawo weta2.
W Polsce zawsze wywołuje zdziwienie fakt, że takie osoby jak ja, z obywatelstwem polskim, nie mogą głosować w Ukrainie lub że potrzebują tam pozwolenia na pracę, mimo że pochodzą z Ukrainy. Otóż w Ukrainie zabronione jest posiadanie dwóch obywatelstw, jeśli się przyjmuje inne, trzeba zrzec się ukraińskiego; cudzoziemcy, przyjmując ukraińskie, mają dwa lata na zrzeczenie się dotychczasowego obywatelstwa lub rezygnację z ukraińskiego.
Ukraina mimo swoich kłopotów i trudnej transformacji była i jest znaczącym ośrodkiem kulturalnym: wszechobecne jest zamiłowanie do opery, muzeów, teatru, odbywa się wiele wydarzeń, koncertów czy festiwali, które przyciągają znawców także spoza kraju (dla przykładu: festiwali: muzycznych jest 87, literackich – 8, 16 filmowych, 9teatralnych, 24 folklorystyczne, 2sportowe, 5 kulinarnych, 22innego rodzaju)3. Czas na duży polsko-ukraiński ponadnarodowy festiwal, który być może spowoduje podobny wybuch pozytywnej energii jak słynne EURO 2012, organizowane wspólnie przez Polskę i Ukrainę.
Ukraińcy wciąż dzielą się na rusofilów i ukrainofilów ze względu na uwarunkowania historyczne, polityczne i geograficzne, co nie zawsze związane jest z narodowością: są Ukraińcy ukraińskojęzyczni i rosyjskojęzyczni, są i Rosjanie mówiący zarówno w swoim języku, jak i po ukraińsku, ale najciekawszą grupą są „surżykojęzyczni” (o tym dalej).
W Ukrainie jest bardzo bogata oferta telewizyjna, lecz poza jednym, słabo oglądanym kanałem telewizji publicznej większość kanałów należy do oligarchów, corodzi uzasadnione pytanie o stopień ich obiektywności. Odzwierciedleniem różnic językowych są również programy w radiu i TV, które mogą być prowadzone w obu językach, i to nie z symultanicznym tłumaczeniem, lecz jako miks: jeden prowadzący zaczyna mówić po ukraińsku, drugi kontynuuje po rosyjsku (o tym więcej w dziale o języku).
Na ponadmilionowe miasta mówi się „milionniki”, w Ukrainie są takie trzy – Kijów, Charków, Odessa. Stolica – Kijów (można śmiało mówić – metropolia) ma trzy potężne linie metra, o łącznej długości 69 640 km, z 52 stacjami, jedna z nich jest najgłębsza na świecie – 105 m pod powierzchnią ziemi. Metro istnieje od 1960 roku i jest pod każdym względem imponujące. Dodam, że metro działa w trzech ukraińskich miastach.
Kum i kuma są ważniejsi niż bliska rodzina, a chrzciny to wyjątkowo ważna uroczystość: kumowie stają się najbliższymi osobami dla dziecka i rodziny i zobowiązują się wychowywać dziecko, gdy zabraknie rodziców. O kumostwie można mówić jako o ważnym zjawisku kulturowym, które jest nieodłączną częścią nie tylko codziennego życia i kultury, lecz także… polityki (o tym dalej).
O ile dla katolika jest oczywiste, że księża żyją w celibacie, tow Ukrainie normą jest, że pop lub pastor mają żony i dzieci. Co więcej: tylko ci żonaci mogą zostać kaznodziejami. Istnieje zasada, że najpierw powinni mieć swoje dzieci i pokazać, że umieją je wychować, a potem nauczać o tym wiernych.
Państwo ukraińskie jest całkowicie rozdzielone z Cerkwią, nie ma religii w szkole, poza szkołą nauczanie religijne również nie jest usystematyzowane i pozostaje kwestią osobistego wyboru.
Dzieci w większości uczą się, nie zmieniając miejsca: szkoły podstawowa i średnia najczęściej mieszczą się w jednej placówce, a od 2000 roku system oceniania uczniów jest 12-punktowy.
Najstarszą na świecie konstytucję stworzył Ukrainiec Pylyp Orlyk (Filip Orlik) w 1710 roku. Choć nigdy nie weszła w życie, jest faktem wartym uwagi.
Sporo wybitnych ludzi pochodziło bądź pochodzi z Ukrainy, choć nie zawsze się o tym mówi: córka kniazia Rusi Kijowskiej Jarosława Mądrego – Anna Jarosławówna, królowa Francji i matka króla Filipa I; Jurij Drohobycz – wybitny naukowiec, nauczyciel Mikołaja Kopernika; aktorki – Natalie Wood (Natalia Zaharenko) oraz Milla Jovovich. Znane są na świecie nazwiska założyciela WhatsAppa – Jana Kuma, twórcy twardego dysku (naukowca IBM) – Lubomyra Romankiwa czy wybitnych malarzy Iwana Marczuka iKazimierza Malewicza, którego Polacy uznają za polskiego artystę. W świecie sportu znani są: świetny trener Walery Łobanowski, piłkarze – Andrij Szewczenko oraz Ołeh Błochin czy bokserzy – bracia Kliczko.
Jedna z najbardziej popularnych na świecie aplikacji Reface została stworzona przez grupę młodych Ukraińców. Młodzież ma się czym szczycić, państwo ukraińskie też.
Największą popularnością w Ukrainie cieszą się polscy menedżerowie i eksperci, a są ich tysiące. Doradcą prezydenta był Leszek Balcerowicz. Kolejami Ukraińskimi zarządzał Polak Wojciech Balczun, obecnie rzecznikiem praw przedsiębiorców przy parlamencie ukraińskim jest Marcin Święcicki. Wielu z nich nie wraca do Polski lub gdy wracają, pozostają w stałej współpracy z krajem, który stał się również ich miejscem na ziemi.
Ukraińcy jadają arbuza z czarnym chlebem (tak, to smaczne, a nawet lecznicze) i zawsze muszą mieć pod ręką salo (o tym na kolejnych stronach, w rozdziale specjalnie poświęconym temu smakołykowi).
Na Ukraińców pogardliwie mówi się „chochoły”, podobnie jak na Rosjan „kacapy”, a na Polaków „przeki” (z powodu dużej liczby sylab „prze”). Skąd taka nazwa? W staropolskim „chochoł” oznacza czub, wierzchołek drzewa. Kozacy zaporoscy mieli fryzury, które przypominały wystrzyżony czub (tzw. osełedec). Od tamtych czasów przezywają tak mieszkańców Ukrainy okoliczne narody. Wielu Ukraińców potrafi odbierać to bez obrazy, wszystko zależy od okoliczności. Czasem lepiej być „chochłuszką” i córką Kozaka niż wierną komunistką. A jacy byli ci Kozacy, najlepiej wyjaśni cytat:
Prowincję Ukraina można określić mianem wielkiego królestwa, zarówno ze względu na jej bezkresne przestrzenie i dużą liczbę ludności, jak i z powodu znajdujących się tam wielu warownych miast oraz bogactwa jej terytorium, którym jest przede wszystkim ziemia – urodzajna, żyzna, płodna. To prawdziwa ziemia obiecana.
Dlatego też Polacy wśród wielu bogactw posiadali to najważniejsze – władzę nad tą prowincją. Miała ona swojego własnego generała i swoje wojsko, któremu dano pełną swobodę działania i którego żołnierze i dowódcy byli sojusznikami i sprzymierzeńcami, nie zaś poddanymi Korony Polskiej. Wojsko to liczyło 200 lub nawet 300 tysięcy wojowników. Historia Polski pokazuje, że Rzeczpospolita była niezwyciężona wtedy, kiedy miała władzę nad tą szczęśliwą krainą. Zadziwiające jest to, iż jej mieszkańcy, nazywający siebie Kozakami, są chyba jedynym narodem, którego nazwa jest zupełnie inna niż nazwa kraju będącego jego ojczyzną.
Kawaler de Beaujeu, francuski dyplomata i oficer (pseudonim François-Paulina Dalairaca)4, 1698 r.
Wiedzieliście o tym wszystkim?
Teraz popatrzmy w drugą stronę, co też sąsiedzi myślą i czego często nie wiedzą o Polsce.
Co zachwyca, dziwi lub zaskakuje Ukraińców w Polsce?
Zacznijmy od tego, że języka polskiego nie jest tak łatwo dobrze się nauczyć. Znajduje się on wśród pięciu najtrudniejszych języków świata. Opanowanie go wymaga ogromnego wysiłku i samozaparcia. Nie chodzi o podstawowy poziom, lecz ten bardziej zaawansowany, bez którego nigdy nie będziesz „taki sam jak inni”. Cudzoziemcy mają największy problem ze słowem „są”, który w języku polskim towarzyszy liczbie mnogiej. W Ukrainie zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej, zawsze używa się słowa „jest”. Może ci, którzy dobrze znają język angielski, mają trochę łatwiej, ale i tak pewne rzeczy są bardzo trudne do zaakceptowania. Trudność sprawiają też podobnie brzmiące słowa, które w języku ukraińskim mają zupełnie inne znaczenie, przykładowo: „dywan” to „kanapa”, „kawior” to „dywan”, „uroda” to „potwór”.
Spolszczenie wielu obcojęzycznych określeń (piłka nożna, piłka ręczna, równik) jest zbyt skomplikowane. Prowokuje pytanie: dlaczego by nie uprościć życia i nie zacząć używać międzynarodowych nazw? W Ukrainie football jest futbolem, basketball – basketbolem, równik – to ekwator, jak niemal na całymświecie.
Kolejne odkrycie to system liczenia pięter. Gdy jako dorosły, jadąc na drugie piętro, nagle słyszysz, że to jest pierwsze, to myślisz, że coś z tobą nie tak. Gdy orientujesz się, że twoje od zawsze piętro pierwsze nagle jest „zerem”, czyli parterem – musisz dosłownie przewartościować świat swoich pojęć i skojarzeń.
Wszędzie są ludzie wierzący i niewierzący, ale wszechobecna w Polsce religia i symbole religijne są dużym zaskoczeniem. To zjawisko bardzo interesujące, z tym że wymaga obycia i przyzwyczajenia. Zrośnięcie ludzi z Kościołem, formalizacja oraz bliskie kontakty z parafią, włącznie z tym, że ksiądz puka do drzwi w święta, są czymś nieznanym dla wielu przybyszów ze wschodu.
Bardzo pozytywnie w oczach Ukraińców wypada transport publiczny w Polsce: jest punktualny i można liczyć na rozkład jazdy zawieszony na każdym przystanku i na stronach internetowych, co ułatwia życie wszystkim pasażerom.Jeśli dodamydo tegoczyste ulice, skwery i parki – to marzenie każdego Ukraińca. Czystość, której brakuje we współczesnej Ukrainie, przywołuje czasy ZSRR z czystymi miastami, lasami, wodami i polewaczkami, które jeździły non stop po miastach i miasteczkach, zmywając kurz z asfaltu!
Do rzeczy dziwnych dla dużej części smakoszy ze wschodu można zaliczyć polskie łączenie smaków, np. makaron czy placki ziemniaczane na słodko, czernina albo flaki. Wschodnie podniebienie się wzdryga, ale o smakach akurat z tej książki dowiecie się bardzo dużo.
Czym jeszcze mami Polska? Znakomitą szybkością internetu oraz jego powszechną dostępnością. Segregacja śmieci to obowiązek regulowany prawem – wspaniałe osiągnięcie, o które walczą też aktywiści zza Buga (na razie z niską skutecznością, dawny system to wciąż współczesna mentalność).Wyróżnia się na co dzień uprzejmość oraz wysoką kulturę języka i otoczenia. Przynajmniej do niedawna tak było, bo powoli się to zmienia przez coraz niższy poziom kultury w dyskursie politycznym i publicznym.
Co nie cieszy? Duża liczba kradzieży, zwłaszcza samochodów. Znam rodziny ukraińskie, które nie płacą składek na ubezpieczenie AC, wierząc, że w Polsce nie kradną. Niektórzy gorzko tego pożałowali.Poza tym Polska jest bardzo biurokratyczna, dzisiejsze przepisy są często zawiłe. Zbyt mało jest mechanizmów wspierających nowicjuszy na tym terenie. Daje się odczuć nieprzyjazny stosunek Polaków do historycznych wydarzeń, a co za tym idzie – do ludzi z terenów ukraińskich. Sami Ukraińcy rzadko żyją przeszłością.
Wieść niesie, iżPolacy mają świetny zmysł biznesowy i wysokie kompetencje w handlu – warto się od nich uczyć. To przekonanie zapewne pozwala migrantom na dobrą asymilację w polskich firmach. Generalnie w Ukrainie panuje dziś kult Polski i Polaków, więc dziwi mnie fakt, iżniektórym „działaczom” nasze relacje jawią się zupełnie inaczej. Owszem, wszędzie znajdą się czarne owce, jakieś skrajne organizacje czy sytuacje. Liczy się jednak ogólny trend, świadome społeczeństwo, które na tyle sobie ceni Polskę, że traktuje ją jako wzór do naśladowania.
Wielu Polaków zna język angielski, a uczelnie pomagają absolwentom znaleźć solidną pracę. Dlatego ukraińscy rodzice (nawet za cenę własnego zdrowia) często wysyłają dzieci do Polski na studia. Liczba studentów z Ukrainy już jest bliska połowie całej studenckiej społeczności w Polsce.
Co by się chciało przenieść do Ukrainy? Częste zbiórki darów (np. używanej odzieży) na rzecz potrzebujących i dużą liczbę systemowych rozwiązań w zakresie pomocy społeczeństwu oraz współpracę organizacji samorządowych z państwem.
A czego nie? Tego, że nie można biletów autobusowych i tramwajowych kupować u kierowców – trudno się do tego przyzwyczaić i nierzadko utrudnia to obcokrajowcom życie.
Polacy w większości nie zdejmują butów, gdy przychodzą w gości, a palacze palą zawsze w domu. Najczęściej częstują słodyczami i napojami.
Co jest zupełnie inne?Powszechne obchodzenie imienin, które z czasem stają się ważniejsze niż urodziny. Obecność w kinach filmów w oryginalnych wersjach językowych z napisami. W Ukrainie filmy muszą być dubbingowane. Amatorzy kina znoszą to z trudem.
Duży poziom szacunku dla kobiet, zarówno w rodzinie, jak i w biznesie. W teorii ukraińscy mężczyźni deklarują podobne nastawienie, ale statystyki i praktyka są bezlitosne. Ukraina ma jeszcze wiele do zrobienia w tej kwestii. Zamiłowanie do narzekania, choć faktycznie większość ludzi żyje na dobrym poziomie, a według badań Polacy uważają się za jeden z najszczęśliwszych narodów w EU5. Zamykanie sklepów w niedziele i święta, krótkie godziny pracy niektórych placówek. Dziwne napisy na drzwiach – tajemnicze K+M+B – ciekawe, kto to robi tym ludziom i dlaczego? Kolejki do lekarzy i niewystarczający szacunek dla medycyny naturalnej – w Ukrainie jest inaczej w tym względzie i okazuje się, że nie jest tam tak źle.
W co trudno wierzyć? Że rozmowy o pogodzie prowadzone są tak na serio. W Polsce to nie tylko temat zastępczy, gdy nie ma o czym rozmawiać. Polacy to naród zależny od zmian pogodowych, które potrafią zepsuć ludziom nastrój. Stereotypy, że Ukrainki mają czarne podniebienia… Ostatecznie jeśli się ma dystans, zawsze można sprawdzić i sprawa załatwiona.
Jak przeszliśmy minitest? Czasem nawet o sobie samych nie wiemy zbyt wiele, ale spojrzenie z zewnątrz pomaga odkryć coś nowego albo przytaknąć: „Tak, tacy jesteśmy”.
To oczywiście tylko kilka wybranych przykładów wziętych z życia. Istnieją również oficjalne badania różnic kulturowych6, które poprzedza poważna ankieta na temat wzajemnych relacji Polaków i Ukraińców („Polacy i Ukraińcy w codziennych kontaktach” – została przeprowadzona w 2021 roku przez zespół: Nadiia Koval, Laurynas Vaičiūnas, Iwona Reichardt na zlecenie Fundacji im. Friedricha Eberta w Polsce i Ukrainie). Zajrzyjmy teraz do jej wyników pokazujących najświeższe dane. Niestety, nie są one pocieszające. Mimo dość dużej wzajemnej sympatii obydwa narody bardzo słabo się znają. Być może to kolejny powód, byprzejrzeć niniejszą książkę – mam nadzieję, że uda się tu znaleźć większość informacji, których zabrakło respondentom tego ciekawego eksperymentu.
Co o sobie wiemy lub czego nie znamy?
Dużym odkryciem okazuje się znikoma wiedza zarówno na temat polskiej, jak i ukraińskiej kultury narodowej. O ile część badanych Ukraińców pytana o skojarzenia z Polską wskazywała powiązania z polską kulturą (Chopin, Sienkiewicz, serial Czterej pancerni i pies, kreskówki, wymieniono nazwisko Andrzeja Sapkowskiego), to wśród ponad dwóch tysięcy Polaków skojarzenia z ludźmi kultury lub sztuki ukraińskiej były znikome (sic!). Raz pojawiło się nazwisko Andrija Szewczenki w kontekście piłkarskim, za drugim razem – samo Szewczenko (nie wiadomo, czy w kontekście wybitnego wieszcza Tarasa, czy znowu futbolu). Reszta dotyczyła kultury ludowej. Z odpowiedzi w części polskiej wynika, że raz zaliczano Ukrainę do Europy, raz kwalifikowano ją jako Wschód. Pojawiały się „matrioszki” czy „pielmieni” oraz określenia typu „Rusek”. Z badania wynika, że Polakom bardziej niż Ukraińcom leżą na sercu niezałatwione sprawy historyczne, cojest widoczne także w oficjalnej polityczno-historycznej narracji. Większość osób biorących udział w badaniu nie operowała jednak negatywnymi stereotypami, wyrażała nawet poczucie bliskości i podobieństwa obu narodów. I choć niewielka część polskich respondentów wskazywała na liczbę „zarobkowiczów” z Ukrainy, to zdecydowanie niewielu Polaków uważa, że odbiera im się pracę. Ukraińska emigracja jak widać jest akceptowana w polskim społeczeństwie.
Nadziei dodaje fakt, iż Polacy bardzo pozytywnie odbierają obcokrajowców mówiących po polsku, nawet z akcentem7, a Ukraińcy, mimo trudności, chętnie podejmują to wyzwanie. W praktyce nie da się ukryć tego, iż emigrantów ze wschodu chętniej się widzi w rolach pracowników na stanowiskach, których mieszkańcy znad Wisły już od dawna nie chcą zajmować. Każdy świadomy człowiek zdaje sobie sprawę, że czasy się zmieniają, wszyscy się rozwijamy i niebawem również Ukraińcy będą sięgać po najwyższe stanowiska tak w biznesie, jak i w świecie polityki. Do tego czasu warto poznać się lepiej, by umieć się dogadać jak swój ze swoim. Jesteśmy sąsiadami, możemy być przyjaciółmi!
1 A. Jakubowski, Struktura etniczna współczesnej Ukrainy, „Facta Simonidis”, Rzeszów 2008, https://cutt.ly/KRdwXoI.
2 Biblioteka Sejmowa, Konstytucja Ukrainy 1996, Rozdział V, https://cutt.ly/zRdwNms.
3 Wikipedia (ukr.), Lista festiwali w Ukrainie, https://bit.ly/3lQgc8F.
4 Ukrinform (ukr.), Świat o Ukrainie i Ukraińcach Wasyl Kyrylych, wydawnictwo Smoloskyp (ukr. Смолоскип), Kijów 2021, https://cutt.ly/PRdw0Iv.
5 Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Analizy ekonomiczne, Polacy szczęśliwsi niż średnia mieszkańców EU, 2019, https://cutt.ly/PRdw3z7.
6 Friedrich-Ebert-Stiftung, Polacy i Ukraińcy w codziennych kontaktach, 2021, https://cutt.ly/SRdw8VY.
7Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski, Polacy – pozytywnie wobec obcokrajowców mówiących po polsku, 2019, https://cutt.ly/LRdw7tb.
SKŁADNIKI
2 garście białej fasoli (lub jedna puszka)
300 g mięsa wołowego lub żeberek wieprzowych
5 większych ziemniaków
pół średniej kapusty
2 średnie marchewki
2 średnie buraki, 1 duża cebula
5 łyżek koncentratu pomidorowego (można dodać więcej)
sól, pieprz, 6 listków laurowych
olej, ocet, śmietana, woda 5 l
Fasolę i mięso moczymy w wodzie kilka godzin, najlepiej przez noc.Nazajutrz gotujemy w czystej wodzie przez 30–45 min wdużym garnku. Po pierwszym zagotowaniu wylewamy wodę i gotujemy wnowej.Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę.Kapustę szatkujemy.Dodajemy ziemniaki do garnka.Po 15 min dodajemy kapustę.Przechodzimy do przygotowania zasmażki, czyli bazy barszczu ukraińskiego.Obieramy buraki, marchew i cebulę.Marchewkę i buraki trzemy na dużych oczkach tarki.Cebulę kroimy w kostkę.Na patelni rozgrzewamy olej.Wrzucamy najpierw cebulę, potem buraki i marchew.Wszystko razem dusimy, jeśli jest taka potrzeba, można dozasmażki wlać odrobinę wody.Kiedy warzywa puszczą soki, dodajemy koncentrat pomidorowy.Całość wrzucamy do garnka z fasolą, mięsem, ziemniakami ikapustą, i gotujemy do 10 min.Na kilka minut przed końcem gotowania dodajemy sól i 5–6 listków laurowych. Można dodać łyżkę octu, jeśli buraki są słodkie, żeby było czuć kwaskowatość.Barszcz powinien być gęsty. Mówi się „by łyżka stała” (oczywiście ta drewniana, do gotowania). Podajemy w miseczkach z łyżką śmietany. Zwykle z czarnym chlebem, cebulą dymką lub z czosnkiem, do przegryzienia.
Ievhen Klopotenko
Badacz kuchni ukraińskiej, współwłaściciel i szef kuchni awangardowej restauracji w Kijowie „100 lat temu w przyszłości”, ekspert kulinarny, zwycięzca ukraińskiej edycji „Master Chief”, który nawet w kuchni mówi o wolności i może jak nikt inny dziś reprezentować kuchnię Ukrainy (a zarazem skonfrontować poglądy z przewodniczką tej książki).
Podniósł Pan spór o barszcz ukraiński na poziom ministerialny, a nawet międzynarodowy – czym on się zakończył i co się dzieje teraz z tym ukraińskim skarbem?
Ukraina to jedyny kraj na świecie, gdzie barszcz uznano za dziedzictwo kulturowe. Teraz trwają dwa równoległe procesy: w marcu 2021 roku zarejestrowano w UNESCO nasz wniosek formalny o uznanie barszczu jako potrawy narodowej, drugi – równie ważny – to proces utrwalenia tego w świadomości ludzi oraz wspólnoty międzynarodowej, a to już zupełnie inna sprawa. W czerwcu w strukturach UNESCO została utworzona komisja, która będzie rozpatrywać nasz wniosek i głosować. To jednak może potrwać nawet dwa lata. Niemniej jeśli w UNESCO powiedzą, że barszcz jest ukraiński, to jeszcze nie oznacza, że w całym świecie będzie on znany jako ukraiński. Dlatego poza prawnym, tak ważny jest aspekt humanistyczny, popularyzujący naszą narodową potrawę przez jej ambasadorów, działaczy, czyli to, comy teraz robimy.
Na czym polega tajemnica barszczu ukraińskiego? Jaki on jest, ten tradycyjny?
Barszcz można gotować w Polsce, Łotwie czy Rosji, ale to, czym on się naprawdę różni – to ludzie. U nas jest nawet wskaźnik przeliczeniowy tzw. barszczowy, dzięki któremu liczymy, jak zamożni są Ukraińcy. Cotu jeszcze dodawać? W każdej rodzinie istnieje przepis nabarszcz, a gdy kilka osób spotyka się przy gotowaniu (np. syn z jednej rodziny, córka z innej), powstaje kolejne połączenie i nowy przepis na barszcz rodzinny. To jest właśnie to unikatowe zjawisko, którego nie ma w żadnym innym kraju świata. Kiedy wchodzisz do rodziny – przynosisz swój barszcz, jak niegdyś posag, zaczynasz robić ustalenia, jaki ten barszcz będzie. Można mówić w tym przypadku o czymś sakralnym, ponieważ bez barszczu u nas nic nie jest możliwe.
To prawda, ja też mam rodzinny przepis i o nim piszę. A jednak chciałabym, żeby Pan powiedział, jak odróżnić zupę buraczaną czy inny barszcz od tego, cobędzie nazwane już oficjalnie barszczem ukraińskim.
Nie istnieje jeden tradycyjny barszcz, to raczej formuła, którą możemy określić następująco: głęboki w smaku wywar mięsny lub warzywny (może być nawet rybny), do tego wyrazisty upieczony lub usmażony burak, można dodać również tradycyjny zakwas buraczany. Po tej najważniejszej części następuje dodawanie innych, dostępnych składników: rozmaite wariacje warzyw, zieleniny, ale obowiązkowo z zapachem pieca. Oto unikatowa formuła barszczu.
A Ukraina, jaki smak ma dla Pana?
Od dawna studiuję historię Ukrainy, jej wyjątkowość, kształtowanie się kultury, aspekty nowoczesności, światowe tendencje. Chcę zrozumieć procesy, które w niej zachodzą i jej miejsce w świecie. Gdy niedawno przyjechali cudzoziemcy i poprosili, by coś opowiedzieć o Ukrainie, nasunęło mi się określenie: WOLNOŚĆ. Jakkolwiek by to dziwnie brzmiało, my ją wyjątkowo lubimy i jej potrzebujemy. To nasza osobliwość, wartość, którą niesiemy przez całe życie.
Jak wolnościowiec odnalazł się w tradycyjnej francuskiej szkole Le Cordon Bleu? Czy to było ważne doświadczenie?
Owszem, z dwóch powodów. Uczyłem się gotować sam, ale by znać swoją wartość i dowiedzieć się, czy odpowiadam standardom światowym – chciałem zobaczyć, jak gotują inni. A druga kwestia: mieszkałem długo za granicą, ukończyłem najstarszą szkołę kucharską, wiem, jak to działa, czyli można uznać, że znam podstawy. Od tego momentu mogłem sobie pozwolić na wszystko, czego dusza zapragnie, bo podstawy miałem ugruntowane. Dopóki ich nie znasz, nie wiesz, czy wciąż jesteś amatorem, samozwańcem, czy już zawodowcem.
Która z kuchni świata w takim razie jest najlepsza?
Zaraz po ukraińskiej zdecydowanie włoska. Potem grecka, meksykańska i francuska – ale to moja hierarchia. Lubię podejście Włochów: oni są znakomitymi farmerami, hodują też najlepsze pomidory, kładą je potem na stół i proszę, osiągają szczyty smaku! Gwiazdki Michelin dostają za to, że mają tak wspaniałe pomidory na stole. Włosi dla mnie są również wolnościowcami, w porównaniu z francuską kuchnią, gdzie jedna receptura może obowiązywać co do joty nawet 250 lat.
A co można powiedzieć o kuchni ukraińskiej? CzyUkraińcy potrafią gotować?
Myślę, że nie różnimy się zbytnio od innych narodów, gotujemy w granicach normy. Mamy swoje osobliwości: przez Wielki Głód (Hołodomor), który mocno się odbił na naszych zwyczajach, gotujemy zgodnie z metodą „from nose to tale” (to oznacza, że zużywa się całość produktu). U nas nic się nie marnuje, nie wolno wyrzucić nawet drobnych części, chleba broń Boże. To,coobecnie próbuje się wdrożyć jako novum, u nas jest głęboko zakorzenione.
Ukraińcy bardzo czule odnoszą się i do żywności, i do gotowania, to się ewidentnie da zauważyć w samym sposobie mówienia: gołąbeczki, nie gołąbki, jabłuszko, pszeniczka, chlibczyk… U nas produkty spożywcze to miłość, emocje. Mówiąc szczerze, tradycyjne potrawy zatraciliśmy przez lata życia w Związku Radzieckim, wszystko się wymieszało, ale teraz intensywnie wracamy do korzeni. Jeszcze pięć lat i będą królować z powrotem brynza, melitopolska czeresznia, haluszki, huslianka (jogurt z Huculszczyzny), buz, urda (sery). Mamy 50–70 unikatowych produktów i własną szarą odmianę świń. To mamy zamiar rozwijać z aktywistami w najbliższym czasie: na bazie tradycyjnej kuchni uczyć gotować w nowoczesny sposób. Jest takie pojęcie jak modernizm – rozwijasz to, co było kiedyś, ale w nowych ramach. I to jest nowoczesność. Jeśli Ukraińcy pili kwas buraczany przyrządzany według starej receptury, nie oznacza to, że dziś nie może się zmienić technika jego przygotowania. Wtedy tradycja będzie dalej żyć.
Którą potrawą można rozkochać w sobie ukraińskąkobietę?
Mówiąc poważnie, kobiety ukraińskie mają jedną szczególną cechę: to może być zaskakujące, ale one wielce uwielbiają kiszone ogórki. Otóż trzeba wziąć kiszonki, dodać trochę miodu, odrobinę chili i po prostu wspólnie to przygotować. Niech ona patrzy, jak ty gotujesz kiszone ogórki z miodem – to jest prawdziwa formuła kochania. Potem wykładasz je na stół, nalewasz kieliszek szampana (niekoniecznie wódki) albo herbatę i po prostu patrzysz, jak ona je. I już. Jej serce będzie twoje.
A czym poczęstowałby Pan Polkę, żeby nie chciała wyjść z Pana restauracji?
Gdyby do mnie zawitała Polka, tak bym ją nakarmił, że zostałaby tu na zawsze. Koniecznie bym zaserwował mięso w połączeniu ze śledziem – „czarbernadyka” starodawne, ale świetne danie. To ją zadziwi! Następnie zaproponowałbym cukinię według receptury Olhy Franko (znanej autorki książek kucharskich z początków XX wieku), gotuje się ją dokładnie minutę, pozostaje chrupiąca, ma piękny aromat. Dodałbym od siebie krewetki z Morza Czarnego. A na deser zrobiłbym „gamułę” – ciasto z zapieczonych jabłek z bryndzą kozią i odrobiną jabłkowego żelu – taki delikatny suflet.
A Pana ulubione danie?
Moje ulubione danie to takie, które trafia w emocje i smak, dziś to pasternak z wędzoną śmietaną. Zapraszam po wrażenia do ukraińskiego stołu!
SKŁADNIKI
2 szklanki kapusty kiszonej
1 cebula
jajko (niekoniecznie)
6–7 łyżek mąki
woda
sól, pieprz, kmin rzymski (można bez)
zielona pietruszka i śmietana do podania
Najszybciej pożyczany i adaptowany przepis w Polsce
Kapustę wykładamy na deskę i siekamy.Cebulę drobno kroimy lub trzemy na tarce.W misce mieszamy widelcem lub miksujemy mąkę z jajkiem iodrobiną wody, żeby powstało luźne ciasto jak na naleśniki.Do miski z ciastem wrzucamy kapustę, cebulę i mieszamy.Dodajemy kmin rzymski albo kminek. Na patelni rozgrzewamy olej.Smażymy placki z każdej strony do zarumienienia.Podajemy ze śmietaną, zieleniną na wierzchu. Ciekawa opcja – zpokrojoną papryczką chili.
Dawno temu wspaniały Dniepr wytrysnął pierwszym źródłem i szeroką, błękitną wstęgą połączył trzy państwa: Rosję, Białoruś i Ukrainę, które po czasach „wielkich braci Słowian” dziś są w stanie wojny. „Dnipro” (tak brzmi nazwa po ukraińsku) jest dziś z pewnością jedną z najpiękniejszych rzek świata i prawdziwym cudem Ukrainy. Rozłożyste, jasne, piaszczyste plaże, miejscami dzikie, to znów urządzone nie gorzej niż na Zanzibarze, w samej stolicy mogą pomieścić jednocześnie blisko milion ludzi. Dniepr miejscami jest tak szeroki, że nie widać drugiego brzegu, a tysiące nieregularnych wysp – to enklawy natury i rozrywki, są fenomenem na skalę światową.
Wśród kwiatów i kasztanów
Wyobraźcie sobie, że w Warszawie jedziemy metrem wzdłuż mostu Poniatowskiego, wysiadamy w rejonie Stadionu Narodowego (a to jest dopiero przystanek na rzece!) na ogromnej wyspie zwanej Hydropark. Znajdujemy się w „raju”, gdzie z jednej strony jest masa pięknych zakamarków tworzonych przez przyrodę: dzikie tereny, lasy i zatoczki, a z drugiej – znajdują się tam wesołe miasteczka, restauracyjki i całe „miasta” sportu pod gołym niebem. Jedna wyspa łączy się mostem z kolejną… i trudno uwierzyć, że pomiędzy lewym i prawym brzegiem potężnego miasta Kijowa (4 mln mieszkańców) można odpocząć jak na Mazurach, de facto „uciec od cywilizacji”, jednocześnie podziwiając stare miasto z wysp.
Największe imprezy, ważne uroczystości od zawsze odbywały się na dnieprzańskich statkach. Łódki, kajaki, mariny z jachtami to codzienność kijowian. Statkiem czy jachtem płynęło się z Kijowa do Odessy, przepływając przez wielkie śluzy. Dziś znakomitą wycieczką może być zwiedzanie Morza Kijowskiego (nazwa nieprzypadkowa, bo tak wygląda ta część rzeki, sztucznie stworzona w roku 19328) oraz Muzeum Korupcji (powstałego w posiadłości eksprezydenta) Janukowycza.
Olbrzymie, piętrowe frachtowce, które żeglują po świecie, na przykład po Karaibach, w stolicy Ukrainy stoją przy brzegach jako biura, restauracje czy dyskoteki. Od pokoleń mnoży się rzesza fanów tego typu rozrywki, trudno o większe wrażenia niż taniec na wodzie, połączony zewschodem słońca w dużym mieście. Legendy mówią, że Dniepr od początku wił się „wśród kwiatów i kasztanów”. Ile miłosnych wyznań usłyszały jego wody, ile przygód zdarzyło się na barkach płynących z licznymi skarbami do Kijowa czy Konstantynopola! Główny szlak handlowy prowadził od Skandynawii do Morza Czarnego i był prawdziwą bramą do świata zachodniego, liczącą 2285 km długości.
Karp po ukraińsku
Jednak największe bogactwa kryje piękny Dniepr w sobie. Dla tych, którzy wychowali się nad tą rzeką, łowienie ryb, ich gotowanie i pieczenie na brzegu było tak naturalne jak kąpiele, spacery, biwakowanie, muzyka i śpiew. Pieśni, które niosła woda od brzegu do brzegu, nawoływania, blask ognisk i plusk ryb – to właśnie dźwięki Dniepru.
A wśród wód – król Dniepru – karp. To „trudna ryba”, taka, która nie w każde podniebienie trafia. Większość karpi, najczęściej smażonych w bułce tartej, ma „mulisty” smak. Zresztą przepisów na dobrego karpia nie ma znowu tak wiele: karp po żydowsku, karp w galarecie, karp w warzywach – to te najpopularniejsze. Dlatego właśnie, ale też ze względu na ogromny sentyment do naddnieprzańskiego dzieciństwa (i wartości zdrowotnych tej ryby9) chciałabym podzielić się z Wami osobistą recepturą na wyjątkowego karpia i związaną z tym historią.
Mniejsza rzeczka Desionka, dopływ Dniepru, mój rodzinny Kijów. Wieczór. Nasza wataha trzynastoletnich przyjaciół przedziera się przez gęste krzaki, z torbami pełnymi sprzętów zgarniętych z domów, drobnych przekąsek, dziwnych przypraw. Wszystko się przyda. Ktoś wyciąga gitarę, intonuje pieśń. Śmiechy, śpiewy, dużo radości i głód. Zaczynamy polowanie. Dobrze wiemy, jak złowić rybę, nie za bardzo umiemy ją przyrządzić. Usmażyć karpia w domu jest łatwo, na wyspie – wcale nie. Któryś z chłopaków wyciąga z krzaków starą, zardzewiałą blachę, inny wygina ją tak, żeby rozpalić pod nią ogień, karp zaczyna się smażyć. Chłopaki górą. My, dziewczyny, też chcemy zaimponować, wyciągamy przyniesione z domów zasoby i robimy próby. Czekamy, śpiewając. Pierwsza ryba się przypala, druga skleja się z blachą. Olej z blachy ścieka, ryba sucha, a głód rośnie. I wtedy wpadamy na pomysł, jak uratować kolację. Coby tu dodać? Tak jest, majonez! Mamy go na dnie torby.
Do dziś nie ma dla mnie lepszego przepisu niż mocno przyprawiony karp w majonezie. Zawsze pachnie przygodą i Dnieprem. I zawsze się sprawdza! Jeśli tylko się znajdziecie nad Dnieprem, czy to w Kijowie, czy Zaporożu, Dniepropietrowsku (dziś już Dnieprze), czy w którejś ze wsi, a są ich setki wzdłuż rzeki – koniecznie skorzystajcie z łódki, wędki albo zwykłej plaży. Do tego kąpiel i rybka z grilla pod gołym niebem w towarzystwie ukraińskiego śpiewu będzie niezapomnianym przeżyciem niosącym ze sobą smak naszych wspólnych korzeni.
8 Tę ogromną przebudowę naturalnego biegu rzeki wykonano w ZSRR przez postawienie największej zapory w Europie, o długości 760 m i wysokości 60 m, dzięki czemu pozyskano ogromne ilości energii w hydroelektrowniach. Te zmiany mają jednak również swoje ciemne strony – do dziś poznajemy tragiczne w skutkach działania NKWD przy zniszczeniu zapory w czasie wojny i spowodowanie ogromnej liczby ofiar.
9 Риба короп: калорiйнисть, склад, користь i шкода, рецепти, Agronet.com.ua, https://agronet.com.ua/riba-korop-kalorijnist-sklad-korist-i-shkoda-retsepti.html.
Składniki
1 średni karp (najlepiej zekogospodarstwa)
1 główka czosnku
2 łyżki majonezu
łyżka grubej soli
pieprz czarny mielony
pieprz biały mielony
papryka słodka
papryka ostra
Taką nazwę otrzymał przepis, gdy został zapożyczony dojednej z warszawskich restauracji
Piekarnik nagrzewamy do 180°C.Umytego karpia nacinamy co 3 centymetry na głębokość kilku milimetrów.Przyprawy bierzemy garściami i wcieramy w rybę ze wszystkich stron, również od środka, w następującej kolejności: sól, pieprz czarny, pieprz biały, papryka słodka i papryka ostra, której można wetrzeć mniej, jeżeli nie lubimy zbyt pikantnych potraw.Czosnek kroimy w plasterki i wsadzamy w nacięcia, resztę wkładamy do środka ryby.Karpia smarujemy łyżką majonezu ze strony, którą kładziemy na blat pokryty papierem do pieczenia lub do naczynia żaroodpornego.Pieczemy przez 40 minut, smarując po 20 minutach górną część ryby majonezem.Rybę serwujemy w całości, do porcjowania wystarczy łopatka (najlepiej dzielić w miejscach wcześniejszych nacięć).Karpia można jeść drugiego dnia na zimno. Znam takich, którym wtedy smakuje jeszcze bardziej.
Wersja light: majonez zastępujemy oliwą.
Składniki
1 kg ryżu długoziarnistego
1 kg mięsa
1 kg marchewki
300 ml oleju
4 nieduże cebule
2 suszone papryczki chili
2 główki czosnku
1 łyżka suszonego berberysu
1 łyżka nasion kolendry
sól
pieprz
Danie ze wschodu zadomowione w ukraińskiej kuchni
Ryż płuczemy do czystej wody i zostawiamy w misce z wodą.Mięso myjemy i kroimy w dużą kostkę.Marchewki kroimy w słupki, 3 obrane cebule kroimy wpółkrążki.Główkę czosnku obieramy z zewnętrznej łupiny, ale ząbki zostawiamy w łupinkach.Na rozgrzany olej wrzucamy nieobraną cebulę ismażymy do złotości przez 5 min, aby puściła soki; następnie ją wyjmujemy.Wrzucamy pokrojoną cebulę, smażymy 5 min.Dodajemy mięso i smażymy do zarumienienia.Wkładamy marchewkę i nie mieszamy przez 3 min.Następne 10 minut smażymy, lekko mieszając.Pieprz, kolendrę i berberys przecieramy w rękach i wsypujemy do garnka, dodając sól i papryczki chili – smażymy 10 min.Dolewamy wodę na wysokość 2 cm pod powierzchnią potrawy, zmniejszamy ogień i dusimy przez 1 godz.Mięso równo zasypujemy ryżem, zwiększamy ogień, dolewamy wodę na wysokość 3 cm nad powierzchnię ryżu.Kiedy ryż wchłonie wodę, wciskamy w niego główki czosnku.Zmniejszamy ogień i gotujemy, w zależności od ryżu, średnio 15 min.Nożem lub patyczkiem robimy nakłucia, żeby smaki mogły się przedostać przez poszczególne warstwy – nie mieszamy!Na ryż kładziemy odwrócony talerz i przykrywamy pokrywką, wyłączamy ogień i zostawiamy na 30 min.Przed podaniem wszystkie składniki mieszamy.Pilaw bardzo dobrze smakuje poodgrzaniu, przy podaniu można go łączyć z surówkami lub kiszonym ogórkiem.
Wyobraźcie sobie, że wybieracie do życia kraj z pięknymi pejzażami, rozwijającymi się miastami, szeroką rzeką w środku stolicy, przyjaznymi ludźmi wokół, najżyźniejszą na świecie ziemią, kraj z potencjałem rozwoju, w który chcą inwestować bogaci przedsiębiorcy. Szukacie na mapie Europy i znajdujecie Ukrainę.
Tak, Ukraina to najbogatszy w naturalne zasoby kraj, z ziemią, na której wykiełkuje każde ziarno. Dlaczego by nie przeprowadzić się tam i nie stać się bogatym, skoro to takie łatwe? Co widzicie gołym okiem? Luksusowe auta, salony samochodowe, jachty, okazałe stacje benzynowe, stylem przypominające modne siedziby największych światowych korporacji – przepych, luksus, styl.
Zapach luksusu
Najnowocześniejsze apartamentowce, wielkie posiadłości, drogie restauracje, ekskluzywne kluby, luksusowe targi, gdzie dostaniecie wykwintny kawior i najlepsze produkty świata (równocześnie są też miejsca, gdzie można kupić znakomite, zdrowe i dobre produkty w przystępnych cenach od staruszki czy rolników ze wsi). Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie znajdzie się w Polsce żadna sieć supermarketów, która proponowałaby tak wysoki poziom obsługi, szeroki wybór produktów i estetycznie zaprojektowane wnętrza jak kilka znanych w Ukrainie.
To nie wszystko. Komfort nie może być fragmentaryczny, więc również miejsca odpoczynku, spotkań czy pracy potrafią być „kosmiczne”. Pamiętam nasz szok, gdy z grupą polskich menedżerów w latach 2016–2018 pracowaliśmy w ścisłym kierownictwie największej ukraińskiej spółki Skarbu Państwa: biuro prezesa spółki było niemalże fragmentem pałacu. Od wykwintnych, ręcznie robionych mebli, złoceń, naczyń, do „tronu” i akwarium wielkości ściany. Ta niezręczność była tak odczuwalna, że nasz prezes poprosił o wywiezienie wszystkiego, co się dało, z gabinetu i wymianę na normalne meble i naczynia, bo przebudowa nie wchodziła w grę.
Muzeum Korupcji
Czytacie, że każdy, kto dorobił się lepszego stanowiska, włącznie z prezydentami, w cudowny sposób pomnażał swój majątek. Myślicie – jest szansa. Skłonność do przepychu nikogo nie razi – to prawdopodobnie pozostałość po stuleciach imperializmu, a potem komunizmu, który w tym sensie daleko od niego nie odbiegał. Szczególnie udzieliła się wygnanemu z Ukrainy przez majdanowców eksprezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi. Dziś, opisując jego posiadłość nad Morzem Kijowskim, powinnam umieszczać ją w kategorii „Historia i Turystyka”, jako że złote sedesy, lampy za setki tysięcy dolarów oraz ogrom niezwykłych terenów zagospodarowanych pod posiadłość – po rewolucji godności zostały przekazane wolontariuszom w zarządzanie jako Muzeum Korupcji i naprawdę robią wrażenie…
Ukraińska Dolina Krzemowa
Patrzycie w statystyki i widzicie, że Ukraina ma prawdopodobnie największą liczbę milionerów w parlamencie10. I choć w porównaniu z polskim biznesem, ukraińscy biznesmeni nie są krezusami (wartość majątków setki najbogatszych Polaków w 2020 roku według „Forbesa” to 45mld11, a stu najzamożniejszych biznesmenów w Ukrainie wyniosła 31,4 mld USD12), to warto spojrzeć na większy obrazek: kilka procent osób posiada niebiańskie majątki i pławi się w luksusie.
Prawdą jest, że nie zawsze bogactwo oznacza patologię, jest sporo zamożnych ludzi biznesu, którzy próbują uczciwie pracować i dawać pracę innym. Przykładem branży, która zawojowuje świat z Ukrainy, może być IT. Poza zdolnymi programistami, dobrą szkołą programowania, sąsiedzi ze wschodu już słyną z nowoczesnych rozwiązań opracowanych z rozmachem. Oficjalnie wprowadzona niedawno przez parlament wirtualna rezydencja wzmocni jeszcze bardziej zainteresowanie Ukrainą w tym sektorze i ściągnie z całego świata rezydentów oraz pozwoli stworzyć ogromne kompleksy mieszkalno-biurowe, jak UNIT.City, który już zasłużył na nazwę Doliny Krzemowej w UA. Również sporo jest zakładów produkcyjnych, które są wzorem do naśladowania (o jednym z nich rozmawiam z Polakiem i Ukraińcem – sami się przekonacie, że może być „normalnie”).
Promil prawdy
Sięgacie więc dalej i stopniowo dociera do Was, że ten wspaniały obraz to tylko promil prawdy. Nie musicie być bardzo dociekliwi, żeby poznać porażające dane: oficjalny miesięczny dochód przeciętnego Ukraińca to mniej niż 300euro, a emerytura 80 euro. Oczywiście powiecie, że tam też taniej można przeżyć. I tak, i nie. Owszem, taniej można zjeść smaczny domowy obiad, ale już nie kolację w dobrej knajpie. Być może czynsze za własne mieszkanie są ciut mniejsze niż w Polsce, ale jak ma się cena wynajmu mieszkania (w Kijowie rzędu 500 euro) do zarobków?
Jeśli weźmiemy pod lupę kwestię kupowania czy urządzenia mieszkań, będzie bardzo ciężko. Kiedyś mieszkania dawało państwo, dzięki temu sytuacja mieszkaniowa w USSR była naprawdę dobra. Od 30 lat ani państwo, ani zakłady pracy nic już nie dają. Wprowadza się tylko nowe podatki i podwyżki. Trudno to sobie wyobrazić, ale dziś w Ukrainie ponad 38% ludzi żyje w skrajnej biedzie, często nie stać ich na przeżycie miesiąca13. Ukraińcy coraz częściej migrują. Ci, którzy zostają, oprócz odczuwania niezadowolenia i smutku stają się coraz mniej czuli na sprawy wyższe.
Jak wygląda ukraińska bieda?
Czysto, schludnie, ubóstwo znoszone jest z godnością, ale też z bólem w sercu. Jeszcze w 1990 roku Ukraina miała lepsze wskaźniki gospodarcze oraz dochód PKB na osobę niż Polska14. Dziś mawia się, że Ukraińcy chodzą spać z marzeniami, a budzą się z rzeczywistością. Ciężka sytuacja ekonomiczna, wojna, epidemia przeplatają się tu jednak z jakąś nieprawdopodobną zdolnością przetrwania. Pojedźcie do jakiejś najbiedniejszej wsi, a zobaczycie wciąż dobre, uśmiechnięte twarze. Gdy zapytacie, w czym można pomóc, usłyszycie: „A w czym ty, dziecko, chcesz pomagać? My od lat jakoś sobie radzimy i żyjemy, Bóg da, przetrwamy, wreszcie nasi politycy zmądrzeją”. Czuje się tę szlachetność i hardość, a potem włącza się wiadomości i poraża cynizm nowo mianowanych, nowobogackich polityków, którzy bez zmrużenia oka spokojnie wykorzystują tę słabość, naiwność i pogodę ducha w niecnych celach.
Zamieszkać w Ukrainie
Ciekawy jest trend migracji innych narodów do Ukrainy. Dla ludzi Zachodu, prawdę mówiąc, to nie lada przeprawa. Załóżmy, że wybieracie życie w mieście. Oglądacie strony internetowe, jedziecie w odwiedziny i na pierwszy rzut oka widzicie, że to raj. Nie tylko w Kijowie, ale we wszystkich dużych miastach ukraińskich jest więcej plusów niż minusów. Według danych Ministerstwa Finansów tylko w ubiegłym roku cena mieszkań na rynku pierwotnym wzrosła o 6,1%, na rynku wtórnym o 9,7%. Taka sytuacja na pewno sprzyja inwestowaniu, faktycznie z roku na rok zwiększa się liczba Polaków, którzy decydują się na zakup mieszkań za wschodnią granicą, ale dla przeciętnego Ukraińca – to katastrofa. I wyobraźcie sobie, że nie ma tam żadnej pomocy od banków czy państwa, żadnych preferencyjnych kredytów ani programów rodzinnych.
Podczas gdy Wy liczycie oszczędności, codziennie rośnie majątek i liczba milionerów i miliarderów zarabiających w Ukrainie. Zwyczajni Ukraińcy nie są wcale dumni z tych informacji15