Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Od czasów działalności Buddy minęło kilkadziesiąt wieków. Wydawałoby się, że wszystko się zmieniło. Ludzkość poczyniła znaczący postęp, ale wciąż nie zdołała uwolnić się od cierpienia ani zapewnić sobie uczucia pewnego, trwałego szczęścia. Ponieważ rozwój nauki i techniki do tego nie wystarczy. Konieczne jest wejście na ścieżkę wewnętrznego rozwoju, gdyż transformacja umysłu wymaga duchowej praktyki. Nie chodzi tu jednak o konkretne przekonania religijne czy rytuały. Duchowość odnosi się do takich cech jak: współczucie, miłość, łagodność i skromność. Innymi słowy, człowiek może być szczęśliwy, nie będąc wierzącym, ale nie zdoła osiągnąć tego stanu bez wspomnianych cech.
W książce przedstawiono podstawy podejścia prezentowanego przez tradycję Nalanda - klasyczny, indyjski obrządek buddyjski wyrastający z wielkich przyklasztornych uniwersytetów z okresu klasycznego tejże cywilizacji. Dzięki zawartym w publikacji treściom zyskasz wiedzę ułatwiającą poznawanie poszczególnych stopni ścieżki. Znalazły się tu także nauki zebrane z innych buddyjskich zwyczajów, co zapewni Ci szersze spojrzenie na dany temat. Stosowanie buddyjskich zasad podczas pracy w świecie i dla świata umożliwia tylko osiągnięcie duchowej transcendencji. Jest to również droga prowadząca do zdrowszego i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa.
Ważniejsze zagadnienia:
Bhiksuni Tubten Cziedryn od 1977 roku jest buddyjską mniszką. Założyła opactwo Sravasti, buddyjski klasztor działający w stanie Waszyngton. Jest autorką kilku bestsellerów, objaśnia stosowanie buddyjskich nauk w codziennym życiu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 544
His Holiness the Dalai Lama, Thubten Chodron
Podążaj ścieżką Buddy
Niech Twoją religią stanie się życzliwość!
Tytuł oryginału: Approaching the Buddhist Path
Tłumaczenie: Krzysztof Krzyżanowski
ISBN: 978-83-283-4278-1
© 2017 Dalai Lama and Thubten Chodron All rights reserved.
Fotografia na okładce: XIV Dalajlama (© Don Arnold/WireImage/Getty Images)
No part of this book may be reproduced in any form or by any means, electronic or mechanical, including photography, recording, or by any information storage and retrieval system or technologies now known or later developed, without permission in writing from the publisher.
Polish edition copyright © 2018 by Helion SA All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Helion SA dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Helion SA nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
HELION S.A.
ul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail: [email protected]
WWW: http://editio.pl (księgarnia internetowa, katalog książek)
Wydawca składa gorące podziękowania Hershey Family Foundation, która sfinansowała przygotowanie tej książki.
Rzeczywistość, w której żyjemy, bardzo różni się od świata z czasów Buddy, chociaż istoty ludzkie zmagają się z tymi samymi uciążliwościami i nadal doświadczają cierpienia fizycznego oraz duchowego. Chociaż prawda nauk Buddy wykracza poza epoki historyczne, sposób, w jaki jest prezentowana wyznawcom w poszczególnych okresach, wynika ze specyfiki kultury, środowiska, a także wyzwań ekonomicznych i politycznych. Zachęcam do tego, byśmy stawali się buddystami na miarę XXI wieku — ludźmi, których poglądy wyrastają z przesłania Buddy dotyczącego współczucia i mądrości, ale oprócz tego kształtowane są przez dogłębne zrozumienie różnych dziedzin, w tym nauki (w szczególności neurologii, psychologii i fizyki) oraz innych religii.
Nasza wiedza na temat buddyzmu musi być rozległa i nie może się ograniczać do jednego tematu, jednej praktyki lub jednej gałęzi tradycji buddyjskiej. Powinniśmy próbować zgłębiać nauki oraz zwyczaje innych tradycji buddyjskich i starać się zrozumieć, w jaki sposób przystają one do szczególnego usposobienia czy zainteresowań ludzi, którzy je praktykują. Niewykluczone, że dobrze będzie również włączyć niektóre z tych nauk do naszej praktyki. Takie postępowanie pozwoli nam lepiej docenić umiejętności Buddy jako nauczyciela, co ograniczy sekciarstwo utrudniające nam, buddystom, wspólne działanie na rzecz pomyślności wszystkich ludzi i środowisk na naszej planecie. Powinniśmy też zrozumieć kompletną ścieżkę prowadzącą do przebudzenia oraz to, w jaki sposób różne nauki mogą być praktykowane przez tę samą osobę na poszczególnych etapach jej duchowej podróży. Coś takiego pozwoli nam zyskać bardziej klarowny obraz naszej własnej praktyki, a przy okazji zwiększy szacunek okazywany wszystkim tradycjom buddyjskim i innym religiom.
Recytowanie modlitw i mantr nie wystarczy, by rozwijać w sobie to zrozumienie. Chociaż te działania najprawdopodobniej zwiększą naszą pobożność, same w sobie nie zapewnią nam mądrości. We współczesnym świecie trzeba prezentować realistyczne i praktyczne podejście, a do tego niezbędna jest wiedza. Wszyscy chcemy doznawać szczęścia, a nie cierpienia. Ponieważ zarówno szczęście, jak i cierpienie pojawiają się na skutek określonych przyczyn i warunków, musimy wiedzieć, co wywołuje obydwa te stany — w takiej sytuacji będziemy mogli nauczyć nasze umysły, by tworzyły to, co prowadzi do szczęścia, i porzuciły to, co powoduje cierpienie.
Wszyscy pragniemy żyć w społeczeństwie pełnym harmonii. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że społeczeństwo składa się z pojedynczych osób, dążenie do osiągnięcia pokoju oznacza, iż każdy człowiek musi rozwijać go w swoim sercu i umyśle. Ostatecznym celem nauk Buddy jest oczywiście coś więcej niż doprowadzenie do pokoju na świecie — w grę wchodzi tu wyzwolenie się z odrodzeń w cyklicznej egzystencji (sansarze) — ale te nauczania mogą nam pomóc stworzyć bardziej pokojowe społeczeństwo, gdy wciąż znajdujemy się w kołowrocie narodzin i śmierci.
Treści przedstawione w książkach z tej serii wpisują się w ogólne ramy nauczania indyjskich mędrców, którzy byli związani z tradycją klasztoru Nalanda i cieszyli się szacunkiem wszystkich czterech tradycji buddyzmu tybetańskiego, a także chińskich tradycji buddyjskich. Większość cytowanych ustępów pochodzi z tekstów indyjskich, a w kwestii metod związanych z podążaniem ścieżką — wyrzeczenia, bodhiczitty oraz doskonałości takich jak hojność, etyczne postępowanie, hart ducha, radosne wysiłki i medytacyjna stałość — prezentują bardzo zbliżone stanowisko. Tybetańskie tradycje wyrastają z nauczania Nagardżuny i prezentują niesprzeczną naturę pustości oraz współzależnego powstawania jako podstawę mądrości związanej ze ścieżką; w tej książce będziemy podkreślać koncepcje Tsongkhapy dotyczące pustości, wspominając czasem o naukach tradycji ningma, kagju i sakja. Ponieważ tradycja palijska kładzie duży nacisk na mniejszy pojazd, który jest elementem wspólnym wszystkich tradycji buddyjskich, będziemy też cytować ustępy z dzieł przedstawiających te nauki.
Ogólnie rzecz ujmując, mój styl nauczania nie wpisuje się w tradycyjną koncepcję nauk lamrimu (stopni ścieżki). Chętnie wypowiadam się na temat pustości i omawiam jej związki z innymi aspektami ścieżki; taki sposób prezentowania nauk był też popularny w starożytnych Indiach. Wiele lat temu Jego Eminencja gesze Lungrik Namgjal, ówczesny Ganden Tripa, oznajmił swoim przyjaciołom: „Zrozumienie nauk Jego Świątobliwości Dalajlamy jest sporym wyzwaniem, gdyż prezentuje on ten materiał w szczególny sposób. Porusza różne zagadnienia, ale nie jesteśmy w stanie włączyć tego wszystkiego w tradycyjne ramy nauczania”. Zastanawiam się, czy to była pochwała, czy krytyka. Tak czy inaczej, przemyśl, proszę, dogłębnie rozmaite zagadnienia prezentowane w tej książce, stosując się przy tym do zamieszczonych powyżej wskazówek. Rozważ, w jaki sposób zagadnienia te odnoszą się do siebie nawzajem i do Twojego życia.
Tenzin Gjaco, XIV Dalajlama
Tekczen Czoling
Wszystko dzieje się za sprawą przyczyn i warunków; cykl, do którego należy ta książka, nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Wyjaśnienie niektórych przyczyn i warunków związanych z powstawaniem tej serii pomoże Ci zrozumieć cel, w jakim jest ona tworzona. Ostatecznym dążeniem jest w tym przypadku poprowadzenie ku pełnemu przebudzeniu Ciebie, Czytelniku, a także innych czujących istot. Chociaż stworzono już wiele wspaniałych dzieł dotyczących stopni ścieżki, lamrimu, wciąż istnieje potrzeba przygotowania tego wyjątkowego cyklu książek. Aby wyjaśnić, z czego ona wynika, podzielę się z Tobą częścią historii mojego życia, która jest typowym przykładem doświadczeń pierwszego pokolenia ludzi Zachodu mających styczność z buddyzmem tybetańskim.
Urodziłam się w Stanach Zjednoczonych i dorastałam w kulturze judeochrześcijańskiej. Próbowałam wierzyć w Boga, ale w moim przypadku ten światopogląd się nie sprawdzał. Zbyt wiele było pytań, które pozostawały bez odpowiedzi. Jako dwudziestoczterolatka wzięłam udział w trzytygodniowym kursie Dharmy prowadzonym przez dwóch lamów z Tybetu. Jedno z pierwszych stwierdzeń, jakie padły z ich ust, brzmiało: „Nie musicie wierzyć w nic z tego, co powiemy. Jesteście inteligentnymi istotami. Rozważcie te nauki, robiąc użytek z umiejętności logicznego myślenia. Praktykujcie je i na podstawie własnych doświadczeń oceńcie, czy się sprawdzają. Potem zadecydujcie, czy chcecie je zaakceptować”. Postawa ehipaśjiki (czyli „przyjdź i zobacz”), o której wspominał Budda w swoich sutrach, wydała mi się nęcąca. Zgłębiając, kontemplując i praktykując nauki Buddy, doszłam z czasem do wniosku, że ta ścieżka ma sens i może mi pomóc, jeśli będę nią podążać z prawdziwym zaangażowaniem.
Podobnie jak wiele innych młodych osób dorastających na Zachodzie w latach 70., oddałam się studiowaniu i praktykowaniu buddyzmu tybetańskiego, robiąc to najlepiej, jak tylko potrafiłam, jeśli wziąć pod uwagę to, że nie znałam języka tybetańskiego i miałam nikłe pojęcie o tamtejszej kulturze. Nasza edukacja dotycząca Dharmy zaczynała się od lamrimu — odmiany tekstów, które prowadzą czytelnika poprzez kolejne stopnie ścieżki prowadzącej ku przebudzeniu. W tym miejscu warto przyjrzeć się temu, w jaki sposób tybetańskie dzieła lamrimu osadzone są w tradycji. Po tym, jak Budda osiągnął przebudzenie, przez czterdzieści pięć lat nauczał w Indiach. Zwracając uwagę na potrzeby, zainteresowania i usposobienie różnych grup odbiorców, wygłaszał nauki, które były w danym momencie odpowiednie dla słuchaczy. Po jego odejściu (parinirwanie) wielcy indyjscy mędrcy uporządkowali ten materiał w sutrach, biorąc pod uwagę poruszane tematy, a następnie zaczęli spisywać rozprawy i komentarze dotyczące nauk Buddy. Kiedy Dharma zdobyła popularność w Tybecie, tamtejsi mistrzowie również zajęli się tworzeniem traktatów i komentarzy, a literatura lamrimu stanowi jedną z gałęzi takiej działalności.
Tybetańczycy uważają, że ten proces powstawania traktatów, komentarzy, a także komentarzy do komentarzy świadczy o życzliwości mędrców. Szczęśliwcy, którzy byli uczniami samego Buddy, nagromadzili wiele zasług i mogli zrozumieć ścieżkę bez słuchania długich wykładów. Przedstawiciele kolejnych pokoleń nie mogli się już pochwalić takimi zasługami — ich umysły nie były tak przenikliwe, więc potrzebowali bardziej szczegółowych wyjaśnień, by uporać się ze swoimi wątpliwościami, wypracować odpowiednie poglądy i osiągnąć urzeczywistnienia. Ponieważ umysły ludzi spowija teraz jeszcze więcej zaciemnień i mamy jeszcze mniejsze zasługi, potrzebne są nowe komentarze. Nasi nauczyciele porównywali zatem sutry do świeżo zebranej bawełny, indyjskie traktaty i komentarze do tkaniny, a teksty lamrimu — do gotowych ubrań. Gdy jako pierwsze pokolenie ludzi świata Zachodu poznawaliśmy lamrim, mówiono nam, że w tych tekstach znajduje się wszystko, co potrzebujemy wiedzieć, a chcąc osiągnąć przebudzenie, musimy jedynie studiować te materiały, a następnie metodycznie i prawidłowo praktykować zawarte tam nauki.
Jak się jednak okazało, nie wszystko było takie proste. Od samego początku obcowania z lamrimem mieliśmy wątpliwości dotyczące zagadnień, które były oczywiste dla naszych tybetańskich nauczycieli. Cenne ludzkie życie, jedna z wstępnych medytacji lamrimu, mówi o tym, ile szczęścia mieliśmy, rodząc się jako istoty ludzkie, a nie jako istoty piekielne, głodne duchy lub zwierzęta. Tybetańczycy wychowani w kulturze, w której wierzy się w reinkarnację i różne sfery egzystencji, przyjmują te słowa bez żadnych zastrzeżeń. Dla tych spośród nas, którzy wychowali się w tradycji chrześcijańskiej, judaistycznej lub świeckiej, w poczuciu szacunku dla nauki, nie było to już takie łatwe.
Co więcej, gdy nasi tybetańscy nauczyciele mówili o tym, że wszelkie zjawiska nie posiadają prawdziwej egzystencji, my zadawaliśmy sobie pytanie: „Czy Bóg istnieje?”. Kiedy uczyli nas o braku jaźni, my próbowaliśmy odnaleźć nasze dusze lub nasze prawdziwe ja. Gdy tłumaczyli nam współzależne powstawanie, nas pochłaniało szukanie jednej, absolutnej prawdy, która byłaby niezależna od całej reszty. Nasze poglądy nie były po prostu zbieżne na płaszczyźnie filozoficznej.
Tradycyjny sposób przedstawiania tych nauk zakładał, że odbiorcy wierzą w Buddę, Dharmę i Sanghę, a do tego nie żywią żadnych wątpliwości dotyczących instytucji religijnych oraz kwestii związanych z autorytetem. Takie nauczanie było kierowane do ludzi, którzy potrafili oddzielić swoje potrzeby emocjonalne od praktyki duchowej i byli w stanie właściwie zrozumieć przedstawiane im mądrości. U podstaw tych nauk leżało na przykład założenie, że nie będziemy przytłoczeni poczuciem winy, gdy zaczniemy rozważać nasze szkodliwe czyny, nie będziemy ostro krytykować samych siebie podczas kontemplowania ujemnych stron egocentryzmu, a do tego nie poddamy się typowej dla naszej kultury tendencji, by czcić osoby wyróżniające się charyzmą.
My, ludzie świata Zachodu, zakładaliśmy z kolei, że wszyscy tybetańscy nauczyciele są buddami, a wartości, wśród których dorastaliśmy — demokracja, równe traktowanie płci, troska o środowisko naturalne i tak dalej — będą w idealny sposób ucieleśniane przez tybetańskie społeczeństwo.
Wszystkie te założenia przyjmowane przez obie strony okazały się błędne, a po pewnym czasie wielu przedstawicieli kultury Zachodu zaczęło mieć problemy ze studiowaniem i praktykowaniem Dharmy. Różnice kulturowe przysparzały wielu problemów zarówno nam, jak i naszym duchowym przewodnikom, którzy dokładali wszelkich starań, by uczyć ludzi spoglądających na życie z perspektywy stanowiącej dla nich coś zupełnie nowego. Minęło wiele lat, nim wszyscy zrozumieliśmy, że ludzie świata Zachodu potrzebują nauk, które przygotowywałyby ich do studiowania lamrimu. Żebyśmy mogli poznawać Dharmę, stopnie ścieżki musiały zaczynać się materiałem uwzględniającym nasze usposobienie.
Jego Świątobliwość Dalajlama zrozumiał ten fakt i dostosował do niego swoje nauki wygłaszane na Zachodzie. Zamiast zaczynać od kwestii polegania na duchowym przewodniku wyniesionym do rangi buddy, traktował jako punkt wyjścia dwie prawdy — to, jaki jest pozorny obraz rzeczy, i to, jaka jest ich prawdziwa natura. Nie mówił nam, że wystarczy powtórzyć kilka razy daną mantrę, by uniknąć odrodzenia się w piekle; skupiał się natomiast na objaśnianiu czterech prawd, które poznali ludzie określani mianem arja — ci, którzy zyskali bezpośredni wgląd w ostateczną naturę rzeczywistości. Zamiast mówić, że picie poświęconej wody może oczyścić eony szkodliwej karmy, przedstawiał nam nauki o naturze umysłu, oddziaływaniu uciążliwości mentalnych, a także możliwości osiągnięcia wyzwolenia. Zanurzając się w filozofię skrywającą się za buddyjskim światopoglądem, nakłaniał nas do tego, żebyśmy dogłębnie przemyśleli te kwestie. Wzywał nas do tego, byśmy nie wierzyli naszemu gniewowi i otworzyli serca, okazując współczucie wszystkim czującym istotom. Prezentował rzeczowe podejście, a gdy dowiedział się, że wbrew temu, co głoszą buddyjskie święte księgi, Ziemia wcale nie jest płaska i krąży wokół Słońca, szybko przyznał, iż w sytuacji, w której nauka udowadnia coś w niepodważalny sposób, powinniśmy to zaakceptować i nie upierać się przy zawartych w świętych księgach twierdzeniach sugerujących coś przeciwnego.
W takich oto okolicznościach w 1993 r. poprosiłam o audiencję u Jego Świątobliwości. Ze względu na napięty grafik Dalajlamy do spotkania doszło dopiero dwa lata później. W czasie audiencji pokornie poprosiłam Jego Świątobliwość o napisanie krótkiego tekstu lamrimu z myślą o ludziach, którzy nie urodzili się w Tybecie. Chodziło o materiał, którego tybetańscy gesze mogliby używać podczas przekazywania wiedzy przedstawicielom kultury Zachodu; prezentowałby on tematy w kolejności odpowiedniej dla ludzi, którzy nie dorastali jako buddyści, rozwiewałby też wątpliwości i problemy tych osób dotyczące Dharmy. Jego Świątobliwość zaakceptował ten pomysł, ale od razu zastrzegł, że najpierw należałoby stworzyć bardziej rozbudowany komentarz, a później można byłoby wybrać z niego kwestie, które trafiłyby do tekstu, o którym wspomniałam. Dalajlama poprosił mnie, żebym porozmawiała z zaawansowanymi osobami zgłębiającymi Dharmę na temat zagadnień, które należałoby poruszyć, wręczył mi jako punkt wyjścia transkrypt nauczania lamrimu, które niedawno wygłosił, po czym poprosił, żebym zaczęła działać. Po rozmowach z wieloma doświadczonymi wyznawcami buddyzmu wywodzącymi się z kultury Zachodu stworzyłam listę pytań, tematów, kwestii oraz wątpliwości, którymi ich zdaniem powinien się zająć Jego Świątobliwość.
W kolejnych latach spotkałam się kilka razy z Dalajlamą, by omówić te zagadnienia i zaprezentować mu dotychczasowe postępy moich prac przy manuskrypcie. Podczas naszych rozmów Jego Świątobliwość przedstawiał na moją prośbę nauczania dotyczące konkretnych kwestii, prezentował głębsze wyjaśnienia innych tematów, a oprócz tego odpowiadał na liczne pytania, które zebrałam. Sprawiał wrażenie osoby, której te sesje zapewniają autentyczną radość; zazwyczaj zapraszał na nie również innych gesze oraz swojego brata. Zadawałam pytania, a oni z ożywieniem omawiali odpowiedź po tybetańsku — Dalajlama wypytywał gości o ich poglądy, podnosząc kwestie, których nie brali pod uwagę. Po pewnym czasie tłumacz przedstawiał mi wnioski z całej dyskusji.
Gdy nieustannie dodawałam do książki coraz więcej materiału pochodzącego z naszych spotkań oraz licznych nauk przekazywanych ustnie przez Jego Świątobliwość, manuskrypt wyraźnie zyskiwał na objętości. Zrozumiałam, że celem tej serii jest wypełnienie luki między krótkimi tekstami lamrimu zawierającymi nauki wygłaszane na Zachodzie przez lamów a długimi traktatami filozoficznymi tłumaczonymi na angielski przez naukowców. Osoby praktykujące buddyzm na Zachodzie potrzebowały zwięzłej prezentacji kluczowych tematów zawartych w tekstach filozoficznych — taki materiał musiał być napisany w języku tych wyznawców i mógł też stanowić podstawę dla analitycznych medytacji dotyczących lamrimu.
W 2003 r. zaczęłam czytać na głos manuskrypt Jego Świątobliwości, by mógł sprawdzić to, co przygotowałam. Szybko uświadomiliśmy sobie, że będzie to długotrwały proces, a harmonogram Dalajlamy nie pozwoli nam na jego realizację. W 2004 r. Jego Świątobliwość poprosił swojego tłumacza, gesze Dordże Damdula, by razem ze mną zredagował manuskrypt. Pracowaliśmy nad tym metodycznie aż do 2010 r.
Jego Świątobliwość wyjaśnił również, że ta seria nie jest tworzona wyłącznie z myślą o przedstawicielach zachodniej cywilizacji, ale ma także trafić w potrzeby wszystkich tych, którzy są zainteresowani buddyzmem — zwłaszcza tradycją Nalanda — i chętnie zaangażowaliby się w zdobywanie wiedzy i praktykowanie, ale potrzebują zastosować w tych działaniach nowe podejście. Wśród tego rodzaju osób wymienił członków diaspory tybetańskiej, którzy odebrali nowoczesne wykształcenie, a także Azjatów z Tajwanu, Korei, Wietnamu i innych krajów, którzy coraz liczniej i z coraz większym zainteresowaniem wysłuchiwali jego nauk w Dharamsali w Indiach.
Ta seria zawiera głównie nauki tradycji Nalanda, a więc klasycznej, indyjskiej tradycji buddyjskiej wyrastającej z wielkich przyklasztornych uniwersytetów takich jak Nalanda, Odantapuri i Wikramaśila. To tradycja buddyjska, którą Tybetańczycy (a do pewnego stopnia również mieszkańcy Azji Wschodniej) odziedziczyli po okresie klasycznym cywilizacji indyjskiej. Jego Świątobliwość wyraźnie zaznaczył jednak, że ten cykl musi być wyjątkowy — nie może prezentować wyłącznie przesłania tradycji Nalanda, ale powinien też zawierać informacje na temat innych tradycji buddyjskich i ich nauczania. Jak stwierdził Dalajlama, nadszedł czas, by wyznawcy buddyzmu tybetańskiego dowiedzieli się czegoś więcej na temat innych tradycji buddyjskich i ich nauk. Gdy podczas publicznych prelekcji coraz częściej poruszał temat bycia buddystą w XXI w., zrozumiałam jego dążenie do obalenia mylnych koncepcji i stereotypów, z jakimi zmagali się wyznawcy różnych tradycji buddyjskich, myśląc o sobie nawzajem. Dalajlamie zależało też na zbliżeniu do siebie wszystkich tych ludzi. Dążąc do realizacji tego celu, poprosił mnie, żebym odwiedziła inne kraje azjatyckie i dowiedziała się, w jaki sposób praktykuje się tam Dharmę. Przez pewien czas przebywałam w klasztorze w Tajlandii, odwiedziłam też Tajwan, by pobierać nauki u tamtejszych uczonych i wyznawców. Kontynuowałam wewnątrzbuddyjskie dialogi z działającymi na Zachodzie klasztorami podczas corocznych spotkań Western Buddhist Monastic Gatherings, poznałam również nauki wykładających tam mnichów pochodzących z Azji. To były bardzo głębokie doświadczenia.
W 2011 r. podczas szeregu audiencji Jego Świątobliwość wyjaśnił, że zależy mu na tym, żeby w ramach dążenia do realizacji wspomnianych wyżej celów powstała książka, która objaśniałaby podobieństwa i różnice między tradycją palijską i sanskrycką. Podczas gdy większość dzieł prezentujących różne odmiany buddyzmu zajmuje się powierzchownymi kwestiami w rodzaju wyglądu ołtarza, form oddawania czci i tym podobnych, ta książka miała dotyczyć doktryny. Jego Świątobliwość chciał, żeby ludzie dogłębnie przemyśleli nauki Buddy i jego umiejętność dotyczącą zajmowania się rozmaitymi skłonnościami i zainteresowaniami uczniów. Na tym etapie prac manuskrypt był już zbyt duży, by można go było wydać w postaci jednego tomu. Dążąc do realizacji życzenia Dalajlamy, wyodrębniłam i poskracałam część tego materiału — w ten sposób powstała książka Buddyzm. Jeden Nauczyciel, wiele tradycji.
Przygotowywana aktualnie seria, która zostanie wydana w kilku tomach, objaśnia ścieżkę prowadzącą do stanu buddy przedstawianą przez tradycję Nalanda i praktykowaną przez osoby związane z tradycją buddyzmu tybetańskiego. W niektórych fragmentach w tekście pojawią się nauczania z innych buddyjskich tradycji, wzbogacając naszą wiedzę i zapewniając nam szersze spojrzenie na dany temat. Cały cykl ma również służyć wielu innym celom: łączy zdobywanie wiedzy z codziennym życiem i formalnymi praktykami medytacyjnymi; służy jako pomost pozwalający przejść (zarówno początkującym, jak i doświadczonym wyznawcom) od krótkich tekstów lamrimu do rozbudowanych traktatów filozoficznych; zapoznaje również Czytelnika z zasadami i praktykami innych tradycji buddyjskich. Ponieważ niektóre z tych tematów zostały już omówione w książce Buddyzm. Jeden Nauczyciel, wiele tradycji, czasem będziemy odsyłać Czytelnika do tamtego dzieła.
Zaczynamy od położenia podwalin, które pozwolą zrozumieć nauczania Buddy. O potrzebie stworzenia materiału, z którym ludzie mogliby się zapoznać przed rozpoczęciem zgłębiania lamrimu, świadczy komentarz Jego Świątobliwości, wygłoszony gdy zaczynaliśmy pracować nad tym cyklem: „Lamrim zakłada, że dana osoba jest już wyznawcą, który w pełni wierzy w Buddę. Głównymi odbiorcami tekstów lamrimu we wszystkich tradycjach tybetańskich są ludzie, którzy posiadają już pewną wiedzę na temat reinkarnacji, karmy, Trzech Klejnotów, wiarygodnych źródeł poznania i przedmiotów ich obserwacji (buddyjskiej epistemologii) oraz innych podobnych kwestii. Musimy dodać do tego cyklu materiał wprowadzający, który pozwoliłby odpowiednio przygotować adeptów”. Ta seria porusza także kwestię znaczenia wiary, znajdowania równowagi między wiarą a mądrością, szukania wykwalifikowanego przewodnika duchowego, właściwego polegania na tej osobie, a także rozwijania cech otwartego na sugestie ucznia. To wszystko pomoże Ci podejść do Dharmy w sposób godny buddysty żyjącego w XXI w.
Później tworzymy podstawy dla przyswajania wiedzy i medytowania, wyjaśniając, w jaki sposób skonstruować sesję medytacji poświęconą lamrimowi. Po kolejnej refleksji dotyczącej tego, że strumień świadomości nie kończy się wraz ze śmiercią, ale może znaleźć kontynuację w innym ciele, w następnym życiu, nadchodzi czas, by przyjrzeć się cennym możliwościom, jakie oferuje nasze ludzkie życie, a także temu, w jaki sposób należy określać priorytety. To prowadzi nas do refleksji nad ośmioma doczesnymi troskami — rzeczami, które odciągają nas od prowadzenia wartościowej egzystencji — i karmą (dobrowolnymi działaniami) oraz jej skutkami, gdyż pierwszym krokiem ku egzystencji pełnej sensu jest rezygnacja z krzywdzenia innych. Zgłębiając te kwestie, poznajemy również przyczyny szczęścia i cierpienia, dzięki czemu w przyszłości będziemy mogli tworzyć to pierwsze i unikać tego drugiego. Zagadnienie karmy jest rozległe i budzi ogromne zainteresowanie wielu osób, więc omówienie tego tematu jest naprawdę szczegółowe.
Kolejnym krokiem jest przejście do zgłębiania Czterech Szlachetnych Prawd znanych ludziom określanym mianem arjów — istotom, które bezpośrednio urzeczywistniają ostateczny sposób egzystencji. Owe cztery prawdy tworzą podstawowe ramy nauk Buddy. Pierwsze dwie prawdy — prawdziwe duhkha i prawdziwe przyczyny — prezentują naszą aktualną, niezadowalającą sytuację związaną z cykliczną egzystencją, a także przyczyny takiego stanu rzeczy, czyli uciążliwości, które nękają nasze umysły i kryją się za naszym cierpieniem. Przyglądamy się dwunastu ogniwom współzależnego powstawania (procesu, który napędza nasze odradzanie się w cyklicznej egzystencji za sprawą uciążliwości i złej karmy) oraz temu, jak możemy się od niego uwolnić. Ten fragment tekstu zgłębia psychologiczne aspekty kryjące się za błędnymi poglądami i emocjami wywołującymi niepokój.
Na tym etapie uświadamiamy sobie, że potrzebujemy przewodnictwa Trzech Klejnotów — Buddy, Dharmy i Sanghi — które będą nam zapewniać wiedzę i wskażą nam ścieżkę do wyzwolenia, odwołując się do przykładu swoich żyć. Zgłębianie potencjału naszego umysłu, możliwości osiągnięcia wyzwolenia, a także naszej natury buddy zwiększa naszą wiarę w to, że możemy wyzwolić się z sansary i osiągnąć nirwanę, stan prawdziwego spokoju. Ta kwestia jest wyjaśniona w ostatnich dwóch z czterech prawd, czyli w prawdziwym ustaniu i prawdziwych ścieżkach. Omawiają one stan wyzwolenia oraz metody pozwalające go osiągnąć. Prawdziwe ścieżki obejmują trzy fundamentalne praktyki, cztery podstawy uważności, a także trzydzieści siedem działań pomagających osiągnąć przebudzenie. Wszystkie te zagadnienia ukierunkowane są na praktykę realizowaną w codziennym życiu oraz na sesje medytacyjne. Za sprawą tych działań możemy osiągnąć spokój w zachowaniu, pogłębić koncentrację i zyskać mądrość, co pozwoli nam urzeczywistnić nasz ogromny potencjał.
Wyzwalanie wyłącznie samych siebie jest jednak ograniczonym postępowaniem, jeśli weźmiemy pod uwagę, że inni cierpią dokładnie tak samo jak my, a do tego okazują nam ogromną życzliwość. Dążąc do uwolnienia się od egocentryzmu, uczymy się, w jaki sposób kultywować niezmierzoną miłość, współczucie, radość i opanowanie, a także bodhiczittę, czyli dążenie do osiągnięcia pełnego przebudzenia w celu zagwarantowania jak największych korzyści wszystkim czującym istotom. Później zgłębiamy to, jak szkolić się w doskonałościach (paramitach) — praktykach, które pozwalają owocować naszemu dążeniu do bodhiczitty za sprawą cnót hojności, etycznego postępowania, hartu ducha, radosnego wysiłku, medytacyjnej stabilności i mądrości. Tylko pomyśl, kim możesz się stać, jeżeli wszystkie te wspaniałe cechy staną się Twoją drugą naturą.
Po rozbudzeniu altruistycznej intencji osiągnięcia pełnego oświecenia chcemy rozwijać mądrość, poznając naturę rzeczywistości, czyli jedyną siłę, która jest w stanie całkowicie i nieodwracalnie wykorzenić z naszych strumieni świadomości wszystkie uciążliwości i ich ślady. Na tym etapie poznajemy zasady rozmaitych buddyjskich systemów filozoficznych, które prezentują zróżnicowane poglądy w kwestii ostatecznej prawdy. Nasze zadanie polega na przeanalizowaniu ich wszystkich przy pomocy wielkich mędrców działających w minionych epokach, a następnie dostrzeżeniu wśród tych idei najbardziej trafnego poglądu, czyli systemu zasad prasanghiki zaliczanej do szkół madhjamaki.
To prowadzi nas do omówienia dwóch prawd — konwencjonalnej i ostatecznej. Prawdy konwencjonalne to przedmioty, które wydają się prawdziwe umysłowi skażonemu niewiedzą, a prawda ostateczna jest ich rzeczywistą formą egzystencji, ich pustością. Po głębszym zastanowieniu zaczynamy dostrzegać wyjątkowość prezentowanych przez prasanghikę poglądów związanych z pustością, a także to, w jaki sposób zjednoczyć skupiony, spokojny umysł (śamathę) oraz analityczny umysł wglądu (wipaśjanę) w celu poznania ostatecznej natury. To właściwy moment, by omówić, jak zapatrują się na brak jaźni tradycja palijska oraz tradycje chińskie.
Budda przedstawił również ścieżki i etapy, które pokonują wyznawcy, zmierzając do określonych celów: wyzwolenia z sansary lub osiągnięcia pełnego oświecenia. Zapoznanie się z nimi zapewnia nam plan działania, którego możemy się trzymać podczas naszej duchowej podróży; możemy też zrozumieć rozmaite cechy charakteru i urzeczywistnienia, które stopniowo rozwijamy, podążając tą drogą. Owe ścieżki i etapy sprawiają, że możemy także porównać doświadczenia towarzyszące nam podczas medytacji z powszechnie akceptowanym porządkiem rozwoju.
Później poznajemy praktyki szkoły Czystej Krainy, z którymi można się spotkać zarówno w tradycji tybetańskiej, jak i w tradycjach chińskich; ten temat prowadzi nas do dyskusji na temat wadżrajany, która stanowi część szerszej tradycji mahajany. Całe dzieło kończy się epilogiem autorstwa Jego Świątobliwości — ten fragment tekstu zawiera osobiste rady kierowane przez Dalajlamę do jego uczniów.
Cały ten materiał nie został stworzony po to, by po prostu zapewnić Ci informacje na temat buddyzmu; ma na celu wzbogacenie Twojej praktyki Dharmy. Z tego powodu większość rozdziałów zawiera podsumowania głównych zagadnień, co pozwoli Ci bez trudu je zapamiętać i ułatwi podejmowanie rozważań dotyczących tych kwestii. Postaraj się zrobić użytek z tego udogodnienia i spróbuj pogłębić swoją praktykę, kontemplując to, co czytasz. Całe dzieło stałoby się zbyt długie, gdyby każdy jego fragment zawierał refleksje; w miejscach, w których ich brakuje, przeanalizuj, proszę, to, co czytasz, a następnie wypisz najważniejsze kwestie, nad którymi warto się zastanowić. Takie postępowanie pomoże Ci odnieść zdobytą wiedzę do Twojej egzystencji i włączyć Dharmę do Twojego życia.
Kolejne tomy tego dzieła będą publikowane pojedynczo. To sprawi, że zyskasz więcej czasu na poznanie i rozważenie materiału zamieszczonego w poszczególnych częściach cyklu, a także na medytacje poświęcone tym zagadnieniom. Wszystkie te działania przygotują Cię również do zapoznania się z tym, co znajdzie się w następnym tomie. Poszczególne etapy ścieżki są przedstawiane w kolejnych tomach w określonym porządku, który umożliwi Ci radzenie sobie z bardziej zaawansowanymi i złożonymi kwestiami. Niezależnie od tego faktu, każdy tom stanowi samodzielną całość objaśniającą konkretne zagadnienie.
Podczas wygłaszania publicznych prelekcji kierowanych do ludzi, którzy bardzo różnią się pod względem wykształcenia i wiedzy, Jego Świątobliwość nie wzbrania się przed poruszaniem głębokich tematów. Chociaż nie prezentuje kompletnego wytłumaczenia, przedstawia w zwięzły sposób zaawansowane koncepcje i słownictwo. Nie zakłada, że wszyscy zrozumieją te kwestie, ale stara się zasiać ziarno, które sprawi, że pewnego dnia nowi słuchacze przyswoją i zrozumieją bardziej skomplikowane nauki. Często przeskakuje między ogólnymi zagadnieniami, które może łatwo pojąć większość ludzi, a trudnymi tematami, które przenikną myślą tylko uczeni. Nie zniechęcaj się, jeśli nie zrozumiesz od razu wszystkich opisywanych tu kwestii. Koncepcje i terminy przedstawione w początkowych tomach zostaną wzbogacone o szczegóły w dalszych częściach serii.
Cały cykl napisany jest podobnym językiem, chociaż starałam się zredagować materiał w taki sposób, by podążać od łatwiejszych tematów ku tym trudniejszym. Jeśli nie zrozumiesz w pełni jakiegoś zagadnienia podczas pierwszej lub nawet drugiej lektury tekstu, nie ma jeszcze powodu, by się tym martwić; cała ta seria została pomyślana jako źródło informacji, z których będziesz korzystać, podążając ścieżką — materiał, do którego będziesz regularnie wracać, by pogłębiać swoje rozumienie Dharmy. Za każdym razem, gdy będziesz go czytać, zrozumiesz więcej dzięki zasługom i mądrości, jakie udało Ci się zgromadzić od czasu poprzedniej lektury.
Poznając całą ścieżkę od początku od końca, zdołasz dostrzec zależności między różnymi tematami, co wzbogaci Twoją praktykę. Chociaż etapy są przedstawiane w formie liniowej, wiedza i doświadczenie zdobywane podczas późniejszych etapów przenikną Twoje medytacje dotyczące tych wcześniejszych. W miarę zagłębiania się w nauki Buddy odnajdziesz nowe sposoby, by łączyć ze sobą różne kwestie w kreatywny sposób, który skłoni Cię do refleksji. Jedną z wyjątkowych umiejętności Dalajlamy jako nauczyciela jest jego zdolność do łączenia ze sobą wątków pochodzących z pozornie niezwiązanych tematów i tworzenia z nich gobelinów, które nieustannie wciągają nas w świat głębszego zrozumienia.
Pierwszy tom (a także część drugiego) obejmuje tematy składające się na podstawy podejścia prezentowanego przez tradycję Nalanda. W programie zajęć tybetańskich klasztorów wiele spośród tych kwestii zawartych jest w większych tekstach, a inne przedstawiane są podczas publicznych wykładów. Wybraliśmy najważniejsze zagadnienia i zawarliśmy je w jednej książce, dzięki czemu osoby, które nie wychowały się w kulturze buddyjskiej bądź w klasztorze, zyskają wiedzę ułatwiającą poznawanie poszczególnych stopni ścieżki.
Rozdział 1. zgłębia rolę buddyzmu w świecie — cel naszego życia, pośrednią drogę między religiami teistycznymi a redukcjonizmem naukowym, zależność między buddyzmem a innymi wielkimi religiami świata, a także sens podążania ścieżką duchową w realiach współczesnego świata.
Rozdział 2. przedstawia buddyjskie poglądy dotyczące życia: ta część książki zawiera opis umysłu i jego związku z ciałem, a także kwestii odrodzenia i jaźni. Cztery Szlachetne Prawdy tworzą zasadnicze podstawy ścieżki, a w celu ich lepszego zrozumienia badamy też współzależne powstawanie, pustość i możliwość położenia kresu cierpieniu (duhkha) — naszemu niezadowalającemu położeniu związanemu z cykliczną egzystencją.
Rozdział 3. poświęcony jest naszym umysłom i emocjom, dostarcza też praktycznych strategii pozwalających uspokoić nasze umysły i wykształcić podejście do życia oraz praktyki duchowej przesycone pewnością siebie i optymizmem.
Rozdział 4. to krótki przegląd historycznego rozwoju buddyjskiej Dharmy — jest tam mowa o wczesnych szkołach buddyjskich na subkontynencie indyjskim, Sri Lance i w Azji Środkowej, a także o kanonach buddyjskich oraz filozoficznych systemach zasad, które zaczęły się kształtować w Indiach. Bardziej szczegółowe informacje dla zainteresowanych zostały zawarte w przypisach.
Ten fragment tekstu prowadzi do zawartych w rozdziale 5. rozważań na temat trzech obrotów kołem Dharmy — jednego ze schematów porządkujących nauczania Buddy — a także autentyczności ksiąg mahajany. Zamknięciem tego rozdziału jest wprowadzenie do buddyzmu tybetańskiego jako kontynuacji pochodzącej z Indii tradycji Nalanda.
Rozdział 6. zgłębia kwestię nauk — najpierw wyróżnia wiarygodne nauczania i oddziela je od przesadzonych stwierdzeń wygłaszanych w celu zachęcenia określonego rodzaju uczniów, następnie przedstawia informacje pozwalające właściwie zrozumieć sens zgłębianych nauk.
Rozdział 7. zawiera omówienie tematu pielęgnowania właściwej motywacji podtrzymującej praktykę duchową. To kluczowa kwestia pozwalająca uniknąć samooszukiwania się, odbiegania od tematu lub pogrążania się w hipokryzji. Ten rozdział sprawia, że skupiamy się z powrotem na tym, co kryje się w głębi naszego serca, jesteśmy też zachęcani do rozwijania w sobie szczerego pragnienia uwolnienia z cyklicznej egzystencji zarówno siebie, jak i innych, a także osiągnięcia pełnego przebudzenia. Jego Świątobliwość przedstawia też praktyczny sposób rozwijania i podtrzymywania motywacji pełnej współczucia.
Rozdział 8. porusza zagadnienie robienia postępów na ścieżce ku pełnemu przebudzeniu przez początkującego, średnio zaawansowanego i zaawansowanego wyznawcę. Ten fragment tekstu zapewnia podstawy pozwalające zrozumieć, jakie miejsce w całej ścieżce zajmują różne tematy wykładane przez Buddę; ta wiedza pomoże Ci w podążaniu ścieżką krok po kroku i sprawi, że unikniesz nadmiernej dezorientacji.
Rozdział 9. zawiera omówienie narzędzi mentalnych, które będą Ci potrzebne, by poczynić postępy na ścieżce — do tej kategorii zaliczają się chociażby wiara i mądrość. Dzięki lekturze tego fragmentu zrozumiesz rolę modlitw, rytuałów, zapamiętywania i dyskusji w kultywowaniu trzech mądrości: mądrości wynikającej z przyswajania wiedzy, rozmyślania nad naukami oraz medytowania nad nimi.
Rozdział 10. prezentuje niektóre spośród często spotykanych wyzwań, na jakie mogą natrafić wyznawcy; opisano tam również sposoby radzenia sobie z tymi trudnościami.
W rozdziale 11. Jego Świątobliwość dzieli się osobistymi refleksjami i doświadczeniami związanymi z praktykowaniem buddyzmu. Możemy się dzięki temu dowiedzieć, jak prawdziwy wyznawca stosuje Dharmę w codziennym życiu.
Rozdział 12. to fragment, w którym odchodzimy od skupiania się na indywidualnej praktyce, koncentrując się na stosowaniu buddyjskich zasad tak, by kierowały naszą pracą w świecie i dla świata. Budda uczył Dharmy nie tylko jako środka pozwalającego osiągać duchową transcendencję; była to również droga prowadząca do stworzenia zdrowszego i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. W tej części książki odnosimy buddyjskie koncepcje i praktyki do polityki, biznesu, konsumpcjonizmu, mediów, sztuki, nauki, równości płci, a także szacunku okazywanego wyznawcom innych religii oraz innych tradycji buddyjskich.
Chociaż ta seria jest wspólnym dziełem, znakomitą większość tekstu stanowią wypowiedzi Jego Świątobliwości. Ja napisałam rozdział na temat historii buddyzmu, wszystkie fragmenty dotyczące tradycji palijskiej, a także pojedyncze akapity rozsiane po różnych rozdziałach.
Terminy palijskie i sanskryckie podawane są zazwyczaj w nawiasie tylko podczas pierwszego użycia danego słowa. Słowa zapisane kursywą pochodzą z sanskrytu, chyba że towarzyszą im skróty „pali.” lub „tyb.”, wskazujące odpowiednio na język palijski i tybetański. W większości przypadków terminy związane z Dharmą oraz tytuły ksiąg zapisywane są po polsku; wyjątkiem są sytuacje, w których słowa pochodzące z sanskrytu lub języka pali są powszechnie znane — przykładami mogą być chociażby Pradżńaparamita, czyli Doskonałość Mądrości, a także dżhana lub dhjana, a więc palijskie i sanskryckie określenia medytacyjnego skupienia. Pisownia sanskrycka lub palijska jest używana we fragmentach tekstu poświęconych tym tradycjom oraz w cytatach z ich świętych ksiąg. Dla wygody lektury pominięto większość tytułów grzecznościowych, chociaż nie umniejsza to ogromnego szacunku, jaki żywimy wobec tych wielkich mędrców. Ponieważ tłumaczenie każdego nowego
terminu przy jego pierwszym użyciu jest mało komfortowe, na końcu książki znajduje się słowniczek. O ile w tekście nie pojawiają się inne informacje na ten temat, narratorem pierwszoosobowym jest Jego Świątobliwość.
Składam pokłony Buddzie Siakjamuniemu i wszystkim buddom, bodhisattwom i arhatom, którzy stanowią ucieleśnienie Dharmy i dzielą się nią z innymi. Chylę też czoła przed wszystkimi urzeczywistnionymi mistrzami linii przekazu wszystkich tradycji buddyjskich, ponieważ to dzięki ich życzliwości Dharma wciąż istnieje w naszym świecie.
Ponieważ ten cykl będzie wydawany w postaci szeregu tomów, wyrażę tu moją wdzięczność wobec osób zaangażowanych w powstawanie tej części cyklu. Pierwszy tom powstał dzięki zdolnościom i wysiłkom tłumaczy Jego Świątobliwości — gesze Lhakdora, gesze Dordże Damdula i gesze Tubtena Dżinpy — oraz wyjaśnieniom istotnych kwestii przedstawionym przez Samdhonga Rinpocze i gesze Sonama Rinczena. Na podziękowania zasłużyli także gesze Dadul Namgjal, który sprawdzał manuskrypt, pracownicy Prywatnego Biura Dalajlamy, którzy organizowali audiencje, społeczności opactwa Sravasti i organizacji Dharma Friendship Foundation, które wspierały mnie podczas przygotowywania tego cyklu, a także David Kittelstrom, który z wielką zręcznością zredagował ten materiał. Jestem wdzięczna wszystkim pracownikom Wisdom Publications, którzy przyczynili się do tego, że ta seria ujrzała światło dzienne. Osobą, która ponosi odpowiedzialność za ewentualne błędy w tekście, jestem ja sama.
Tubten Cziedryn
Opactwo Sravasti
o ile w tekście nie zaznaczono inaczej, ustępy cytowane w pierwszym tomie pochodzą z poniższych tekstów. Część terminologii została zmodyfikowana w celu zachowania spójności tekstu.
AN – Anguttara Nikaja („Rozprawy według liczb”).
AKC – Advice to Kunzang Chogyal, Dza Patrul Rinpocze, http://vajracakra.com/viewtopic.php?f=57&t=3287.
BCA – Bodhiczarjawatara (wyd. pol. Droga ku przebudzeniu), Śantidewa.
CŚ – Catuhśataka („Cztery setki”), Arjadewa.
LC – Lam-rim chen-mo („Wielka wykładnia stopni na ścieżce”), Tsongkhapas.
MN – Madżdżhima Nikaja („Zbiór rozpraw średniej długości”).
RA – Ratnawali („Drogocenna girlanda”), Nagardżuna.
SN – Samjutta Nikaja („Połączone rozprawy”).
Vism – Wisuddhimagga („Ścieżka oczyszczenia”), Buddhaghosa.
Ścieżka duchowa jest kluczową kwestią w życiu człowieka. Chociaż postępy w sferach medycyny, nauki i technologii w znacznym stopniu poprawiły jakość ludzkiej egzystencji, nie zdołały uwolnić nas od wszystkich cierpień ani zapewnić nam pewnego, trwałego szczęścia. W istocie wspomniany rozwój w wielu przypadkach sprowadził na nas nowe problemy, z którymi nie musieliśmy się mierzyć w przeszłości, na przykład zanieczyszczenie środowiska czy groźbę wojny nuklearnej. Z tego powodu zewnętrzny postęp w naszym świecie nie wystarcza, by zapewnić szczęście i pokój — wartości, których wszyscy pragniemy. By je osiągnąć, konieczna jest wewnętrzna transformacja dokonująca się za sprawą rozwoju duchowego. Jeśli zależy nam na tym, by doszło do takiej przemiany, musimy podążać duchową ścieżką.
Praktyka duchowa obejmuje transformację naszych umysłów. Chociaż nasze ciała są ważne, zaspokajanie ich potrzeb nie zapewnia trwałego szczęścia. Musimy spojrzeć w głąb siebie i przyjrzeć się naszym postawom i emocjom, by zrozumieć, w jak dużym stopniu wpływają one na nasze doświadczenia i decydują o ich kształcie. Budda komentuje to w następujący sposób (SN 1.62):
Świat jest wiedziony i ciągnięty przez umysł. Wszystkie zjawiska są kontrolowane przez jedno zjawisko, umysł.
Umysł obejmuje nie tylko nasz intelekt, ale również nasze procesy poznawcze, emocje i inne czynniki umysłowe. Słowo czitta, oznaczające w sanskrycie „umysł”, może być również tłumaczone jako „serce”. Odnosi się ono do wszystkich naszych świadomości — świadomości zmysłów i umysłu — oraz do szeregu stanów umysłowych, jakich doświadczamy. Ujarzmiając stany umysłu wyrastające z nękających nas uciążliwości, poddajemy transformacji nasz sposób postrzegania świata, natomiast jeśli próbujemy jedynie zmienić zewnętrzne środowisko i obecnych w nim ludzi, nieustannie zmagamy się z frustracją i rozczarowaniem, ponieważ nie jesteśmy w stanie kontrolować świata zewnętrznego. Rozwój ogromnego potencjału naszych umysłów i serc to jedyne rozwiązanie, dzięki któremu możemy się wyzwolić z naszego cierpienia, a przy okazji zapewnimy też autentyczne korzyści innym.
Przeszkody, które próbujemy eliminować w buddyzmie, nie są zatem czymś zewnętrznym — to szkodliwe stany umysłu, czyli wypaczone postawy i emocje, które powodują niepokój. Środki, których używamy, by im przeciwdziałać, również mają charakter umysłowy — to współczucie, mądrość, a także inne pożyteczne postawy oraz emocje, które wyrastają z prawidłowego rozumienia świata i są przez nas świadomie kultywowane. Nauki Buddy lub jego Dharma — to, co jest powszechnie znane jako buddyzm — pomagają nam dostrzec realistyczne i korzystne postawy, poglądy oraz emocje, które pozostają w zgodzie z prawdziwą naturą rzeczy. Wspomniane nauki zapewniają nam również wskazówki dotyczące tego, co powinniśmy praktykować na duchowej ścieżce, a co należy na niej odrzucić. Budda uczył innych, odwołując się do swojego doświadczenia, a my możemy zaakceptować lub odrzucić te nauki, weryfikując je przy użyciu sprawdzonych racji oraz własnego doświadczenia.
Budda mówi (MN 46.2):
Istoty przejawiają przeważnie taką chęć, pragnienie i tęsknotę: „Gdyby tylko rzeczy, na które nie mamy ochoty, które są niepożądane i nieprzyjemne, mogły ulec ograniczeniu, a te, na które mamy ochotę, których pragniemy i które są przyjemne, mogły się pomnażać!”. Chociaż istoty przejawiają tę chęć, pragnienie i tęsknotę, rzeczy, na które nie mają ochoty, które są niepożądane i nieprzyjemne, ulegają w ich przypadku pomnożeniu, a te, na które mają ochotę, których pragną i które są przyjemne, ulegają ograniczeniu.
Powyższa wypowiedź Buddy znajduje potwierdzenie w naszych doświadczeniach. Wszyscy chcemy szczęścia, nikt nie marzy natomiast o niedoli. Bez względu na nasze szczere życzenie dochodzi jednak do czegoś odwrotnego. Wierzę w to, że znaczenie i cel naszego życia ma związek z wykorzenieniem przyczyn bólu oraz wzmacnianiem przyczyn szczęścia, dzięki czemu spełni się to najgłębsze pragnienie tkwiące w sercu każdej żywej istoty.
Nie wiem, jaki jest nadrzędny cel istnienia tego świata, a z punktu widzenia buddyzmu na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Mówimy, że istnienie świata jest następstwem przyczyn i warunków; wynika z natury. Jest po prostu faktem. To, w jaki sposób powstał ten świat oraz możliwość położenia kresu cierpieniom to jednak różne tematy. Nie musimy wiedzieć, jak przedstawiał się początek świata, by położyć kres naszemu cierpieniu.
Wszyscy chcą żyć w szczęściu i spokoju, unikając przy tym cierpienia. Nawet osoba, która nie zna sensu istnienia wszechświata, nie chce cierpieć. Taki ktoś nie myśli sobie przecież: „Ponieważ nie istnieje żaden plan lub wielki cel, pozwolę, by nękało mnie cierpienie”. Nasze ciało istnieje, podobnie jak uczucia szczęścia i nieszczęścia. Niezależnie od tego, czy nasz intelekt rozumie powody naszej egzystencji, czy też nie potrafi ich wytłumaczyć, interesuje nas szczęście nas samych i innych istot. Dążąc do osiągnięcia owego szczęścia, nadajemy cel i znaczenie naszym życiom.
Celem naszej egzystencji jest szczęście i pokój, poczucie wewnętrznej pomyślności. Aby to osiągnąć, potrzebujemy rozwoju materialnego i odpowiedniej edukacji; niezbędny jest także rozwój duchowy. Wspominając o duchowości, nie mam na myśli przekonań religijnych lub rytuałów. Z mojego punktu widzenia duchowość odnosi się do podstawowych pozytywnych cech istot ludzkich — mogę tu wymienić chociażby współczucie, miłość, łagodność i skromność. Gdy te właściwości są silnie zakorzenione w naszych sercach, będzie nam towarzyszył większy spokój umysłu i będziemy przyczyniać się do szczęścia innych. Człowiek może być szczęśliwy bez przekonań religijnych, ale nie zdoła osiągnąć takiego stanu bez wspomnianych podstawowych pozytywnych cech charakteru.
Czujące istoty — wszystkie istoty, których umysły nie osiągnęły pełnego przebudzenia — doświadczają dwóch typów szczęścia i cierpienia. Pierwsza kategoria obejmuje fizyczne szczęście i cierpienie (które odczuwamy na poziomie naszych zmysłów), natomiast drugą tworzą szczęście i cierpienie umysłowe lub emocjonalne (odczuwalne w sferze umysłu). Jako istoty ludzkie nie różnimy się szczególnie od zwierząt; zasadniczo rzecz biorąc, gdy chodzi o poszukiwanie wygód cielesnych i unikanie bólu, zachowujemy się tak samo jak inne stworzenia. Ludzie bardzo różnią się jednak od innych gatunków, jeśli chodzi o umysłowe i emocjonalne odczuwanie szczęścia oraz cierpienia. Nasza inteligencja zapewnia nam większe możliwości w kwestii myślenia, pamiętania, objaśniania i analizowania. Inaczej niż ma to miejsce w przypadku zwierząt, istoty ludzkie mogą na przykład doznawać cierpienia na płaszczyźnie umysłowej, gdy przypomną sobie niesprawiedliwości, jakich doświadczali ich przodkowie. Możemy spekulować na temat przyszłości i odczuwać strach lub furię z powodu wydarzeń, do których jeszcze nie doszło. Za sprawą naszej wyobraźni jesteśmy dużo wrażliwsi i doświadczamy wielu radości oraz cierpień wywoływanych przez nasze umysły. Ponieważ cierpienie umysłowe jest następstwem koncepcji obecnych w naszych umysłach, czymś istotnym stają się środki, które pozwolą przeciwdziałać owej niedoli i również będą miały charakter umysłowy. Dążąc do stworzenia takich narzędzi, istoty ludzkie rozwinęły rozmaite religie, filozofie, teorie psychologiczne oraz hipotezy naukowe.
Ponad siedmiomiliardową rzeszę ludzi zamieszkujących naszą planetę można podzielić zasadniczo na trzy grupy: tych, którzy nie są zainteresowani religią, tych, którzy wyznają i praktykują jakąś religię, a także tych, którzy czynnie zwalczają religię. Pierwsza grupa, a więc ci, którzy nie są szczególnie zainteresowani religią, jest najliczniejsza. Ci ludzie skupiają się na swoim codziennym życiu, przede wszystkim na kwestiach bezpieczeństwa finansowego oraz dobrobytu materialnego. W ramach tej grupy można wyróżnić dwa typy ludzi. Pierwszy to osoby, które posiadają zasady etyczne i kierują się nimi w życiu. Drugi typ ceni przede wszystkim pieniądze, prestiż i przyjemność. Ci, którzy kierują się zasadami moralnymi, są z zasady szczęśliwsi. Ci, którym brakuje takich reguł etycznych, mogą zyskać więcej tymczasowych korzyści, ale w ostatecznym rozrachunku nie czują się w duchu zadowoleni z tego, co zrobili. Ponieważ obawiają się, że ich przebiegłe występki wyjdą na jaw, brakuje im autentycznej pewności siebie i wewnętrznego spokoju. Wiele naszych globalnych problemów wynika z takiego właśnie braku zasad etycznych, który daje o sobie znać, gdy ludzie nie troszczą się o moralne konsekwencje swoich czynów lub nie są świadomi owych następstw. Bez takiej wiedzy oraz wynikającej z niej powściągliwości chciwość może się panoszyć bez żadnych przeszkód. Łatwo zauważyć, że wiele spośród naszych globalnych problemów dałoby się rozwiązać, gdyby ludzie poczuwali się do odpowiedzialności wynikającej z szanowania zasad etycznych.
Spośród dwóch pozostałych grup, a więc tych, którzy okazują autentyczną wiarę i praktykują jakąś religię, oraz tych, którzy podchodzą do religii z wrogością, ci pierwsi również kierują się w życiu zasadami etycznymi i współczuciem, natomiast ci drudzy świadomie sprzeciwiają się ideom religijnym. Niektórzy przedstawiciele tej ostatniej grupy twierdzą, że religia jest narzędziem, które służy klasie rządzącej do żerowania na pozostałych; inni utrzymują, że religia jest jedynie zabobonem lub przejawem ignorancji.
Ludzi należących do tych trzech grup łączy co najmniej jedno — poszukiwanie szczęścia. W tej kwestii nie ma między nimi żadnych różnic. Rozbieżności pojawiają się, gdy chodzi o to, co zdaniem każdej z tych grup prowadzi do szczęścia. Jeśli pominiemy tę część pierwszej grupy, która stawia wartości etyczne nad osobistymi korzyściami, reszta tego grona wierzy zasadniczo w pieniądze i dobrobyt materialny; druga grupa twierdzi, że szczęście jest przede wszystkim rezultatem etycznych zachowań oraz praktyki religijnej i duchowej; trzecia grupa wierzy nie tylko w to, że źródłem szczęścia jest świat materialny, ale także utrzymuje, że koncepcje religijne są nieistotne, stanowią iluzję i utrudniają osiąganie szczęścia. Jeżeli podzielimy ludzkość na takie trzy grupy, osoby praktykujące buddyzm zaliczają się do drugiej z nich.
Z jednego punktu widzenia buddyzm jest religią i dyscypliną duchową. Ponieważ buddyjskie zasady i medytacje są bezpośrednio powiązane z treningiem umysłu, są też nauką o umyśle. Patrząc z drugiej strony, buddyzm nie akceptuje istnienia zewnętrznego stwórcy, a zatem nie jest religią teistyczną, lecz filozofią. W zależności od tego, w jaki sposób spojrzymy na buddyzm, możemy go zatem opisać jako religię, naukę o umyśle lub filozofię. Nie ma potrzeby mówić, że zalicza się tylko do jednej z tych trzech kategorii, ponieważ obejmuje aspekty wszystkich trzech.
Czasem spotykamy radykalnych materialistów, którzy kwestionują istnienie umysłu jako zjawiska niematerialnego, a także wyznawców religijnych wierzących w zewnętrznego stwórcę. Widujemy ludzi, którzy kładą nacisk na kwestię logicznego rozumowania, i innych, którzy koncentrują się na bezkrytycznej wierze. Wygląda na to, że buddyzm nie pasuje do żadnej z tych kategorii. W odróżnieniu od religii, które sprzeciwiają się krytycznym analizom, buddyzm wyraźnie zwraca uwagę na to, że powinniśmy okazywać sceptycyzm, również wobec słów Buddy. Musimy sprawdzać, czy ustępy ze świętych ksiąg są wiarygodne i prawdziwe. Jeśli znajdziemy dowody (w tym odkrycia naukowe) zaprzeczające tym naukom, powinniśmy podążać za tym, co można udowodnić, a nie za słowami Buddy. Sam Budda twierdził, że jego uczniowie nie powinni akceptować jego nauk z samego szacunku, sugerując badanie tych słów i samodzielne eksperymentowanie. Mamy przyzwolenie, by analizować i sprawdzać nauki Buddy.
Z drugiej strony, chociaż buddyzm podziela szacunek dla logiki i dowodów uzyskanych za sprawą eksperymentów, nie neguje wartości wiary oraz zaufania pokładanego w istotach mogących się poszczycić duchowymi urzeczywistnieniami. Ponieważ nasze zmysły mają określone ograniczenia w zakresie możliwości doświadczania, narzędzia naukowe nie nadają się do zgłębiania wielu istniejących zjawisk. Wygląda więc na to, że buddyzm znajduje się pomiędzy nauką i religiami teistycznymi. Niewykluczone, że w przyszłości stanie się pomostem, który pozwoli zbliżyć do siebie owe religie i naukę.
Wielokrotnie spotykałem się z wyznawcami innych religii oraz z naukowcami. Czasami moje buddyjskie objaśnienia pomagały moim chrześcijańskim braciom i siostrom praktykować ich wiarę. Innym razem naukowcy zajmujący się kosmologią, biologią, fizyką i współczesną psychologią dostrzegali zbieżności między buddyzmem i swoimi dziedzinami. Część spośród tych naukowców zakładała na początku naszych spotkań: „To będzie strata czasu, ponieważ buddyzm jest religią, a religia ma niewiele wspólnego z nauką”. Po kilku sesjach chcieli jednak dowiedzieć się czegoś więcej na temat buddyjskich poglądów dotyczących cząsteczek subtelnych lub naszego wyjaśnienia dotyczącego zależności między umysłem a mózgiem. To wszystko świadczy o tym, że istnieje możliwość wzajemnego zrozumienia się z wyznawcami innych religii i naukowcami.
Każda religia obejmuje dwa aspekty: jeden dotyczy transformacji umysłu lub serca, a drugi ma związek z filozofią wspierającą ową przemianę. Jestem przekonany, że jeśli chodzi o zmienianie ludzkich umysłów i serc, wszystkie religie zasadniczo się ze sobą zgadzają. Wszystkie uczą miłości, współczucia, przebaczania, niekrzywdzenia, zadowolenia, samodyscypliny i hojności. Bez względu na to, o jakiej religii mowa, osoba, która praktykuje daną wiarę w szczery sposób, rozwinie w sobie te cechy. Wśród przedstawicieli każdej religii dostrzegamy wielu ludzi, którzy dbają o dobro innych, wykazując się etycznymi zachowaniami i serdecznością.
Różnice między religiami dotyczą głównie warstwy filozoficznej. Religie teistyczne — judaizm, chrześcijaństwo, islam i wiele gałęzi hinduizmu — zakładają istnienie istoty wyższej, która stworzyła świat i zamieszkujące go stworzenia. Filozofia teistyczna zapewnia wyznawcom tych religii powody, dla których powinni poddawać swoje serca i umysły transformacji. Z punktu widzenia tych osób wszelka egzystencja zależna jest od stwórcy. Ta istota zapewniła nam życie i darzy nas miłością, a zatem okazując stwórcy wdzięczność, również odpowiadamy miłością. Ponieważ kochamy stwórcę, musimy też kochać jego dzieła — inne czujące istoty — i traktować je z szacunkiem. Ta idea stanowi dla naszych żydowskich, chrześcijańskich, hinduistycznych oraz muzułmańskich braci i sióstr powód, by być życzliwymi ludźmi postępującymi w etyczny sposób.
Buddyzm nie wspomina z kolei o zewnętrznym stwórcy, lecz o prawie przyczynowości. Nasze działania są przyczyną tego, co spotka nas w przyszłości. Jeżeli zależy nam na szczęściu — czy to przejściowym, czy też tym, które wynika z duchowych urzeczywistnień — musimy zrezygnować ze szkodliwych czynów i okazywać miłość, współczucie, tolerancję, gotowość do przebaczenia oraz hojność.
Chociaż między filozofiami poszczególnych religii istnieją duże różnice, wszystkie te wierzenia zachowują zgodność w kwestii wartościowych cech, które ludzie powinni rozwijać. Dla niektórych osób filozofia buddyjska jest skuteczniejszą drogą pozwalającą kultywować te przymioty. Inni mogą stwierdzić, że bardziej pomocna jest dla nich doktryna innej religii. Gdy przyjmiemy zatem indywidualny punkt widzenia, każda osoba będzie postrzegać jedną filozofię jako tę prawdziwą i uważać jedną religię za tę, która najlepiej odpowiada jej potrzebom. Spoglądając na całe społeczeństwo, musimy jednak zaakceptować różnorodność i mnogość religii oraz poglądów dotyczących prawdy. Te dwie perspektywy — to, co jest najlepsze dla danej osoby, i to, co zapewnia najwięcej korzyści społeczeństwu — nie są wzajemnie sprzeczne.
Nawet w ramach buddyzmu nasz nauczyciel, Budda, prezentował różnym ludziom rozmaite filozofie, ponieważ rozumiał, że ze względu na zróżnicowane usposobienie i zainteresowania poszczególnych ludzi to, co będzie odpowiednie dla jednej osoby, w przypadku innej nie musi już być skuteczne. Budda szanuje zatem indywidualne poglądy, czy to wyznawane w ramach jego Dharmy, czy też prezentowane przez wyznawców innych religii.
Cała ta seria książek kierowana jest przede wszystkim do wyznawców buddyzmu, więc niektóre wyjaśnienia filozoficzne siłą rzeczy nie będą się zgadzały z poglądami osób związanych z innymi religiami. Jako buddyści nie krytykujemy jednak tych religii ani ludzi, którzy je wyznają. Z buddyjskiego punktu widzenia mnogość religii istniejących na świecie jest korzystna, gdyż każda istota musi znaleźć system wierzeń, który będzie pasował do jej usposobienia i zainteresowań. Chociaż filozofia innej wiary może nie być właściwa z buddyjskiego punktu widzenia, musimy ją uszanować, jeśli przynosi innym ludziom korzyści.
To, czy postanowimy zaakceptować jakąkolwiek religię, jest indywidualnym wyborem. Jeśli jednak ktoś decyduje się przyjąć jakieś wierzenia, powinien traktować je poważnie i zadbać o to, by żyć zgodnie z ich naukami. Gdy nauczanie staje się częścią naszego życia, zapewnia nam autentyczne korzyści. W świecie polityki i biznesu hipokryzja oraz oszustwo są na porządku dziennym, co samo w sobie jest bardzo smutne, ale w przypadku religii coś takiego jest już godne pożałowania. Musimy okazywać szczerość i kultywować życzliwość oraz tolerancję niezależnie od tego, jaką religię wybierzemy.
Kiedyś spotkałem chilijskiego naukowca, który powiedział mi, że przypomina sobie, by nie przywiązywać się do własnej dziedziny nauki. Sądzę, że to samo dotyczy religii, ponieważ przywiązanie prowadzi do stronniczości, która z kolei zamienia się w fundamentalistyczne nastawienie oznaczające kurczowe trzymanie się jednej, absolutnej prawdy. Gdy wciąż byłem młody i mieszkałem w Tybecie, żywiłem pewne uprzedzenia wobec innych religii. Po przyjeździe do Indii spotkałem jednak Thomasa Mertona, Matkę Teresę i wyznawców wielu innych wierzeń. Widząc, że inne religie mogą wydać wspaniałych ludzi, nabrałem szacunku dla owych światopoglądów.
Gdy moi bracia i siostry niebędący buddystami zaczynają poznawać buddyjską Dharmę, zazwyczaj radzę im, żeby nie myśleli o zostaniu buddystami. Buddyzm nie stawia sobie za cel nawracania innych ludzi. Twoim celem powinno być najpierw poznanie religii Twojej rodziny; jeśli te poglądy odpowiadają Twoim potrzebom, praktykowanie ich będzie lepszym pomysłem niż przyjęcie buddyzmu. Postępując w taki sposób, unikniesz trudności związanych z praktykowaniem religii, która jest osadzona w obcej Ci kulturze i której święte księgi spisane są w niezrozumiałym dla Ciebie języku. Gdyby jednak okazało się, że religia Twojej rodziny nie zaspokaja Twoich potrzeb, a buddyjska Dharma lepiej pasuje do Twojego usposobienia, możesz oczywiście przyjąć buddyzm lub zaadaptować niektóre jego praktyki, trzymając się swojej wcześniejszej religii.
Powodem, dla którego radzę innym najpierw zgłębić religię ich rodzin, jest to, że zmiana religii wywołuje u niektórych osób poczucie zagubienia. Przykładem może tu być rodzina tybetańskiego dostojnika laickiego, która uciekła z ojczyzny na początku lat 60. po powstaniu przeciwko chińskiej okupacji i prowadziła w Indiach życie uchodźców. Po śmierci ojca, który był głową rodziny, wdowie i dzieciom pomagała jedna z licznych grup chrześcijańskich misjonarzy, którzy z życzliwością wspierali uchodźców. Po kilku latach wdowa po dostojniku przyjechała się ze mną zobaczyć i opowiedziała mi historię swojej rodziny; dodała, że chrześcijanie bardzo jej pomogli i zapewnili jej dzieciom wykształcenie, więc w tym życiu będzie chrześcijanką. W następnym życiu chciała być jednak buddystką!
Aby praktykować nauki Buddy i czerpać z nich korzyści, nie musisz być buddystą. Jeżeli określone koncepcje mają z Twojego punktu widzenia sens, pomagają Ci lepiej dogadywać się z innymi, a oprócz tego sprawiają, że Twój umysł oraz serce są czystsze i przepełnione większym spokojem, praktykuj owe nauki w kontekście swojej egzystencji. Nauczanie Buddy dotyczące ujarzmiania gniewu i kultywowania cierpliwości może być wdrażane w życie przez chrześcijan, muzułmanów, wyznawców judaizmu i hinduizmu, a także tych, którzy nie praktykują żadnej religii. Buddyjskie instrukcje dotyczące rozwoju skupienia i skoncentrowanej uwagi mogą być stosowane przez każdego, kto medytuje, bez względu na to, jaką religię lub filozofię wyznaje.
Jeśli rozważasz wkroczenie na ścieżkę buddyzmu, zapoznaj się najpierw z buddyjskim światopoglądem. Przeznacz wystarczająco dużo czasu na dowiedzenie się, w jaki sposób Budda opisuje nasze aktualne położenie, przyczyny naszych problemów, nasz potencjał oraz ścieżkę, która pozwala go urzeczywistnić. Zbadaj koncepcje dotyczące chociażby reinkarnacji, karmyI i jej skutków, pustościII czy przebudzenia. Później, gdy narodzi się w Tobie przekonanie wynikające z dogłębnych rozważań, możesz pomyśleć o wkroczeniu na ścieżkę buddyzmu.
Gdy przyjmiemy już jakąś religię, powinniśmy ją szczerze praktykować. Jeżeli naprawdę wierzymy w Buddę, Boga, Allaha, Śiwę lub inne bóstwa, powinniśmy być uczciwymi ludźmi. Niektórzy ludzie twierdzą, że są wyznawcami swojej religii, ale postępują w sposób niezgodny z jej nakazami etycznymi. Modlą się o powodzenie swoich nieuczciwych i niemoralnych poczynań, prosząc Boga, Buddę lub inne bóstwo o pomoc w zatuszowaniu swoich występków! Tacy ludzie nie powinni mówić, że są wierzący.
Nasz świat mierzy się aktualnie z kryzysem etycznym, który wynika z braku szacunku wobec zasad duchowych i wartości moralnych. Nie można ich narzucić społeczeństwu za sprawą przepisów lub osiągnięć nauki, a etyczne zachowania wynikające ze strachu to coś, co się nie sprawdza. Powinniśmy raczej robić użytek z naszego intelektu i wierzyć w wartość zasad moralnych, co sprawiałoby, że chcielibyśmy żyć zgodnie z tymi regułami.
Stany Zjednoczone i Indie to przykłady państw, które mogą się pochwalić dobrymi strukturami rządowymi, ale wielu osobom zaangażowanym w ich działanie brakuje zasad etycznych. Samodyscyplina i etyczna powściągliwość okazywane przez przywódców politycznych, ludzi rządzących światem finansów, osoby związane ze światem medycyny, przemysłowców, nauczycieli, prawników i wszystkich innych obywateli to niezbędne czynniki pozwalające stworzyć dobre społeczeństwo. Samodyscyplina i zasady moralne nie mogą być jednak narzucane z zewnątrz. Potrzebujemy wewnętrznego rozwoju i to właśnie dlatego duchowość oraz religia zachowują znaczenie we współczesnym świecie.
Indie, w których teraz mieszkam, przez trzy tysiące lat były kolebką koncepcji sekularyzmu, inkluzywności i różnorodności. Jedna z tradycji filozoficznych — w starożytności znana jako czarwaka — głosi, że istnieje tylko to, czego możemy doświadczyć za pomocą naszych pięciu zmysłów. Inne hinduskie szkoły filozoficzne krytykują te nihilistyczne poglądy, ale osoby, które je wyznają, i tak uznawane są za ryszich, czyli mędrców. W hinduskim sekularyzmie tacy ludzie są szanowani przez inne tradycje, nawet jeżeli są przedstawicielami odmiennej filozofii. Postępując w podobny sposób, wszyscy musimy darzyć szacunkiem wyznawców innych religii oraz ludzi niewierzących. Promuję tę odmianę sekularyzmu, której istotą jest bycie życzliwym człowiekiem — kimś, kto bez względu na to, czy wyznaje jakąś religię, czy może jest ateistą, nie krzywdzi innych.
W minionych stuleciach Tybetańczycy posiadali ograniczoną wiedzę na temat reszty świata. Żyliśmy na rozległym, wysoko położonym płaskowyżu otoczonym najwyższymi górami na naszej planecie. Jeśli pominąć niewielką społeczność muzułmanów, niemal wszyscy wyznawali tam buddyzm; do naszego kraju przyjeżdżało też bardzo niewielu cudzoziemców. Od momentu, gdy w 1959 r. udaliśmy się na wygnanie, Tybetańczycy nawiązali kontakt z resztą świata i zaczęli odnajdować wspólny język z różnymi religiami, grupami etnicznymi i kulturami prezentującymi rozmaite poglądy. Żyjemy też w świecie, w którym wyraźnie zyskują na znaczeniu nowoczesne, naukowe poglądy. Oprócz tego tybetańska młodzież odbiera teraz współczesne wykształcenie, dzięki czemu ma styczność z poglądami, których nie spotykało się w tradycyjnej tybetańskiej społeczności. W takiej sytuacji tybetańscy buddyści muszą umieć jasno wytłumaczyć innym swoje zasady i przekonania, robiąc przy tym użytek z logicznych argumentów. Samo cytowanie ustępów z buddyjskich świętych ksiąg nie wystarczy, by przekonać o zasadności doktryny Buddy ludzi, którzy nie dorastali w buddyjskiej kulturze. Jeżeli będziemy próbowali udowodnić poszczególne kwestie samymi cytatami ze świętych pism, te osoby mogą odpowiedzieć: „Dlaczego mam wierzyć tym słowom? Każdy ma jakąś książkę, którą może cytować!”.
Religia jako taka mierzy się dzisiaj z trzema głównymi wyzwaniami: komunizmem, współczesną nauką oraz kombinacją konsumpcjonizmu i materializmu. Jeśli chodzi o komunizm, nawet jeżeli zimna wojna dobiegła końca wiele lat temu, komunistyczne przekonania i rządy wciąż mają duży wpływ na życie ludzi w buddyjskich krajach. W Tybecie komunistyczne władze decydują na przykład o tym, kto może zostać wyświęcony na mnicha lub mniszkę, kontrolują też życie w klasztorach. Oprócz tego sterują także systemem edukacyjnym, ucząc dzieci, że buddyzm jest staroświecki.
Współczesna nauka ograniczała się do tej pory do studiowania zjawisk, które z samej swojej natury mają materialny charakter. Ponieważ badacze zajmują się w zasadzie tylko rzeczami, które można zmierzyć przy użyciu przyrządów naukowych, zawężają tym samym zakres swoich dociekań, a co za tym idzie, swoje rozumienie wszechświata. Zjawiska takie jak reinkarnacja oraz istnienie umysłu w oderwaniu od mózgu wykraczają poza zakres badań naukowych. Chociaż nie ma dowodów na to, że te zjawiska nie istnieją, niektórzy naukowcy przyjmują takie właśnie założenie i stwierdzają, że tymi tematami nie warto się zajmować. Z drugiej strony, w ciągu ostatnich dwóch czy trzech dekad spotkałem wielu badaczy wykazujących się otwartymi umysłami; prowadziliśmy też pożyteczne dla obu stron dyskusje, które pozwalały zwrócić uwagę zarówno na zbieżne koncepcje, jak i sprzeczne poglądy. Te rozmowy przebiegały w atmosferze wzajemnego szacunku, dzięki czemu zarówno naukowcy, jak i buddyści mieli okazję poszerzyć swoje światopoglądy.
Trzecie wyzwanie, z którym mierzy się religia, to połączenie materializmu i konsumpcjonizmu. Religia ceni etyczne zachowania, które mogą obejmować opóźnioną gratyfikację, podczas gdy konsumpcjonizm ukierunkowuje nas na natychmiastowe szczęście. Religia podkreśla znaczenie wewnętrznej satysfakcji i uczy nas, że szczęście wynika ze spokoju umysłu, natomiast materializm mówi nam, że źródłem zadowolenia są zewnętrzne obiekty. Wartości religijne takie jak życzliwość, hojność i uczciwość są gubione w trakcie pogoni za tym, by zarabiać więcej pieniędzy i zdobywać coraz więcej coraz lepszych dóbr materialnych. W takiej sytuacji w umysłach wielu osób rodzą się wątpliwości odnośnie do tego, czym jest szczęście i w jaki sposób tworzyć to, co je wywołuje.
Gdy zaczniesz poznawać nauki Buddy, możesz stwierdzić, że część z nich wpisuje się w Twoje poglądy na temat wartości społecznych, nauki i konsumpcjonizmu, natomiast inne idee związane z buddyzmem nie pasują do owych koncepcji. Nie ma w tym nic złego. Nie ustawaj w wysiłkach związanych ze zdobywaniem wiedzy i rozważaj to, czego się dowiesz. Dzięki temu wnioski, do których dojdziesz — niezależnie od ich kształtu — będą wynikać z logicznego rozumowania, a nie po prostu z tradycji, presji otoczenia lub ślepej wiary.
Praktyka Dharmy nie składa się po prostu z jednej techniki medytacyjnej. Nasze umysły są zdecydowanie zbyt skomplikowane, by jedna taka technika lub jedno zagadnienie Dharmy mogło doprowadzić do transformacji wszystkich aspektów naszych umysłów. Chociaż niektórym osobom stykającym się z Dharmą po raz pierwszy może zależeć na poznaniu jednej prostej techniki, którą mogłyby praktykować i która zapewniałaby im postępy, ci ludzie nie powinni zakładać, że na dłuższą metę coś takiego wystarczy, by osiągnąć wszystkie urzeczywistnienia czekające na nich na ścieżce.
Dharma obejmuje cały światopogląd, a praktyka wymaga przyjrzenia się wszystkim aspektom Twojego życia. Niektóre koncepcje Buddy będą dla Ciebie nowe i mogą zaprzeczać określonym poglądom, w które głęboko wierzysz. Zachowaj otwartość umysłu oraz ciekawość, zgłębiaj te idee i obserwuj swój umysł. Przeanalizuj te nauki, korzystając z logiki, a następnie zastosuj je w swoim życiu, by sprawdzić, czy opisują Twoje doświadczenia. Nie akceptuj ich tylko ze względu na to, że są naukami Buddy, a zarazem nie odrzucaj ich wyłącznie dlatego, że są czymś obcym w kontekście Twoich aktualnych poglądów.
Rozwijając szersze poglądy i głębiej analizując znaczenie życia, zrozumiesz nie tylko swoją aktualną egzystencję, ale również fakt istnienia wielu innych żyć, które nadejdą. Oprócz tego zrozumiesz swoje szczęście i cierpienie, a także szczęście i cierpienie niezliczonych czujących istot, które podobnie jak Ty chcą być szczęśliwe i uniknąć cierpienia. To szersze spojrzenie uwzględniające wiele żyć i wiele czujących istot przyczyni się do pokoju oraz szczęścia w tym życiu.
W sytuacji, w której jesteśmy pochłonięci głównie naszym osobistym szczęściem i własnymi problemami, a zarazem nie przejmujemy się zbytnio szczęściem i cierpieniami innych, nasza perspektywa jest dosyć zawężona. Gdy napotykamy trudności, takie ograniczone pole widzenia skłania nas do przyjęcia założenia, że na nasze głowy spadły wszystkie problemy tego świata i zasługujemy na miano największych nieszczęśników, jacy stąpają po tej planecie. Tego typu pesymistyczne spojrzenie na nasze życie utrudni nam bycie szczęśliwymi tu i teraz, sprawiając przy okazji, że będziemy nieustannie zmagać się z trudnościami.
Z drugiej strony, jeżeli potrafimy przyjąć szerszą perspektywę i zdajemy sobie sprawę z doświadczeń innych czujących istot, napotykając trudności, zrozumiemy, że niezadowalające przeżycia nie są jednostkowymi przypadkami, które przytrafiają się wyłącznie nam, ale stanowią element natury cyklicznej egzystencji i zdarzają się każdemu. Takie nastawienie pomoże nam zachować równowagę i ułatwi skuteczne radzenie sobie z napotykanymi sytuacjami. Pójdźmy teraz o krok dalej: jeśli nie będziemy się skupiać wyłącznie na zmienianiu na lepsze tego życia i dopuścimy do siebie myśl, że po tej egzystencji przyjdzie jeszcze wiele innych, napotykając teraz trudności, zdołamy skuteczniej stawić im czoło i będziemy spoglądać w przyszłość z optymizmem. Jeżeli bierzemy pod uwagę wyłącznie przyjemności tego życia i pokładamy wszystkie nasze nadzieje jedynie w nim, czujemy zawód, gdy rzeczy układają się nie po naszej myśli, co jest nieuniknione. W takiej sytuacji szersze spojrzenie na życie i zrozumienie natury duhkha — cierpienia i niezadowolenia — pomaga nam zmienić na lepsze nasze aktualne życie i wiele innych żyć, które jeszcze nadejdą.
W pierwszych dwóch ze swoich czterech prawd Budda opisuje duhkha i jego przyczyny. Możemy się zastanawiać: „Dlaczego mam o tym rozmyślać? To tylko pogłębi moje przygnębienie i niezadowolenie!”. Chociaż rozważania dotyczące duhkha i jego przyczyn mogą początkowo wywoływać pewien dyskomfort, cierpienie jest obecne nawet wtedy, gdy nie rozmyślamy o tych kwestiach w tak systematyczny i celowy sposób. Jeżeli po prostu pozwalamy, by wydarzenia toczyły się swoim torem, cierpienie zaatakuje nas wtedy, gdy będziemy nieświadomi, a następnie zdoła nas przytłoczyć. Będziemy się zmagać z dezorientacją dotyczącą natury duhkha, jego przyczyn oraz sposobów, które pozwalają je wyeliminować, a naszą sytuację może dodatkowo skomplikować poczucie bezradności i desperacji, przez które znajdziemy się w jeszcze bardziej ponurym położeniu.
Przypuśćmy, że dopadła nas określona choroba lub uraz, a my nie jesteśmy na to przygotowani. Zmagamy się z cierpieniami wynikającymi z samej dolegliwości, a do tego dochodzi jeszcze szok i poczucie własnej słabości. Jeżeli jednak wiemy o chorobie i spokojnie ją akceptujemy, idziemy do lekarza, by poddać się kuracji. Ponieważ zaakceptowaliśmy istnienie choroby i jesteśmy gotowi, by się z nią zmierzyć, nawet gdyby lekarz skierował nas na operację, przyjmiemy ten fakt z zadowoleniem, gdyż wiemy, że podążamy ścieżką pozwalającą wyeliminować cierpienie.
Podobnie ma się sprawa cyklicznej egzystencji: jeśli znamy i akceptujemy niezadowalającą naturę tego zjawiska, w chwili, w której da ono o sobie znać, poradzimy sobie z nim z dużo większą łatwością. Nie powinniśmy po prostu czekać, aż spotka nas tragedia; warto rozmyślać nad cykliczną egzystencją, gromadzić wiedzę na jej temat i wypracować sposób, który pozwoli się z nią zmierzyć.
Gdy przejdziemy teraz do zgłębiania innych tematów, chciałbym Ci uświadomić, że nie jestem nikim wyjątkowym. Jestem istotą ludzką, tak samo jak Ty. Wszyscy posiadamy taki sam potencjał i to właśnie ta kwestia sprawia, że doświadczenia jednej osoby mają znaczenie z punktu widzenia innych ludzi i są możliwe do wyrażenia. Jeśli uważasz, że Dalajlama jest kimś wyjątkowym, jakąś szczególną istotą, możesz również stwierdzić, że nie jesteś w stanie identyfikować się z tym, o czym mówię, lub czerpać korzyści z tych słów. To nierozsądne podejście.
Niektórzy uważają, że posiadam uzdrawiające moce. Gdyby tak było, użyłbym ich, żeby uniknąć operacji pęcherzyka żółciowego. To, że jesteśmy tacy sami, sprawia jednak, iż być może będziesz w stanie czerpać korzyści z moich słów i doświadczeń.
I Poprawną gramatycznie formą słowa „karma” w sanskrycie jest „karman”, jednak z uwagi na to, że w języku polskim bardziej znana jest forma „karma”, termin ten pozostanie zapisany właśnie w tej postaci – przyp. red.
II Zamiast terminu „pustość” w polskiej literaturze dotyczącej buddyzmu można również spotkać termin „pustka” – przyp. red.