Sekrety wielokrotnych orgazmów. Multiorgazmiczna para - Mantak Chia, Maneewan Chia, Douglas Abrams, Rachel Carlton-Abrams - ebook

Sekrety wielokrotnych orgazmów. Multiorgazmiczna para ebook

Chia Mantak, Maneewan Chia, Douglas Abrams, Rachel Carlton-Abrams

4,3

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Myślicie, że w swoim życiu intymnym osiągnęliście już maksimum rozkoszy? A może czegoś wam brakuje? Ta książka pomoże odkryć wam nowe ścieżki do osiągnięcia maksimum przyjemności.

Sekrety wielokrotnych orgazmów to nowoczesny, pozbawiony pruderii poradnik dla ludzi o otwartych umysłach. Opisane w książce krok po kroku techniki pozwolą każdej parze wznieść się na wyżyny rozkoszy seksualnej, intymności i potencji. Poradnik inspiruje nie tylko w sypialni, ale także uczy, jak odpowiedzialnie kochać przez całe życie. Zawarte w księgach tao techniki seksualne podpowiadają, jak osiągnąć nie tylko rozkosz, ale również jedność serc, ciał i dusz w każdym związku.

Mantak Chia jest jednym z najbardziej znanych wykładowców taoistycznej seksuologii. Maneewan Chia naucza praktycznego stosowania taoizmu, szczególnie w odniesieniu do zdrowia i życia seksualnego kobiet. Douglas Abrams to niezależny pisarz i wykładowca. Rachel Carlton Abrams jest lekarką, specjalistką medycyny rodzinnej, prowadzi praktykę ginekologiczną w jednej z kalifornijskich klinik.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 266

Oceny
4,3 (11 ocen)
4
6
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
wiesiapom

Nie oderwiesz się od lektury

Piękna opowieść o ludzkich możliwościach dawania siebie i czerpania od drugiej osoby
00

Popularność




Wstęp

Wielu ludziom może się wydać szo­ku­jące, że zarówno kobiety, jak i męż­czyźni mogą wie­lo­krot­nie szczy­to­wać. Dzięki tej książce dowie­cie się, jak prze­ży­wać wie­lo­krotne orga­zmy i doświad­czać ich całym cia­łem. Jest to jed­nak dopiero począ­tek drogi, którą chcemy was popro­wa­dzić. Kiedy oby­dwoje sta­nie­cie się mul­tior­ga­zmiczni, każde z was będzie doświad­czać znacz­nie więk­szej przy­jem­no­ści. Nauczy­cie się rów­nież zgry­wać ze sobą swoje potrzeby i wspól­nie osią­gać jesz­cze wyż­sze poziomy bli­sko­ści i roz­ko­szy.

Wszy­scy męż­czyźni zasłu­gują na wie­lo­krotne orga­zmy

Mało kto zdaje sobie sprawę, że męż­czyźni mogą prze­ży­wać wie­lo­krotne orga­zmy. Cho­ciaż na Wscho­dzie wia­domo o tym od tysiąc­leci, a na Zacho­dzie fakt ten zna­lazł potwier­dze­nie w bada­niach, które Alfred Kin­sey i inni sek­su­olo­dzy prze­pro­wa­dzili w latach czter­dzie­stych ubie­głego wieku, więk­szość kobiet i męż­czyzn wciąż reaguje na niego zasko­cze­niem1.

W latach czter­dzie­stych XX wieku Alfred Kin­sey i inni sek­su­olo­dzy potwier­dzili, że męż­czyźni są zdolni do prze­ży­wa­nia wie­lo­krot­nych orga­zmów.

W naszej poprzed­niej książce doko­na­li­śmy prze­glądu naj­now­szych odkryć nauko­wych i zapre­zen­to­wa­li­śmy sta­ro­żytne metody, które poma­gają męż­czy­znom w osią­ga­niu wie­lo­krot­nych orga­zmów. Sta­ra­li­śmy się stwo­rzyć porad­nik umoż­li­wia­jący czy­tel­ni­kom zdrow­sze i bar­dziej satys­fak­cjo­nu­jące korzy­sta­nie z wła­snej sek­su­al­no­ści. Niniej­sza książka jest w zamy­śle prze­wod­ni­kiem dla par – „lek­tura do poduszki”, jak mawiają tao­iści – dzięki któ­remu kobiety i męż­czyźni nauczą się jesz­cze głę­biej prze­ży­wać roz­kosz, pie­lę­gno­wać swoje zdro­wie i doświad­czać intym­no­ści.

Wszyst­kie kobiety zasłu­gują na wie­lo­krotne orga­zmy

Choć powszech­nie wia­domo, że kobiety mogą wie­lo­krot­nie szczy­to­wać, ponad połowa z nich ni­gdy nie zaznała wie­lo­krot­nego orga­zmu albo nie doświad­cza go regu­lar­nie. W niniej­szej książce wyja­śnimy wszyst­kim kobie­tom, jak opa­no­wać tę sztukę, a tym, które mają to już za sobą, pomo­żemy zwięk­szyć zakres i inten­syw­ność orga­zmicz­nych doznań.

Har­mo­ni­zo­wa­nie pra­gnień

Jeśli oby­dwoje part­ne­rzy opa­no­wali sztukę wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia, pozwala im to wzno­sić się wspól­nie na wyżyny roz­ko­szy. Co nie mniej ważne, mogą rów­nież wza­jem­nie dostroić swoje czę­sto odmienne rytmy i pra­gnie­nia, aby jesz­cze bar­dziej pogłę­bić poczu­cie speł­nie­nia i bli­sko­ści.

Prze­ży­wa­nie wie­lo­krot­nych orga­zmów pozwala part­ne­rom na wza­jemne dostro­je­nie czę­sto odmien­nych ryt­mów i pra­gnień.

Ale roz­kosz zmy­słowa, nawet naj­bar­dziej wyjąt­kowa i rado­sna, jest dopiero począt­kiem drogi na szczyt.

Zdro­wie, bli­skość emo­cjo­nalna i roz­wój duchowy

Czer­piąc ze skarb­nicy wie­dzy gro­ma­dzo­nej od tysięcy lat, sta­ramy się poka­zać naszym czy­tel­ni­kom, jak można wyko­rzy­stać ener­gię sek­su­alną do pie­lę­gno­wa­nia wszyst­kich innych aspek­tów związku – zdro­wia, więzi emo­cjo­nal­nej, a nawet roz­woju ducho­wego. Współ­cze­sny świat spra­wia, że żyjemy w roz­dar­ciu – jakby nasze geni­ta­lia były ode­rwane od reszty ciała, a ciało od duszy. Z naszej książki dowie­cie się, jak na nowo połą­czyć te ele­menty w jedną całość, co pozwoli wam osią­gnąć taki poziom zdro­wia, intym­no­ści i jed­no­ści ducho­wej, o jakim nawet nie śni­li­ście.

Utrata mądro­ści sek­su­al­nej

We współ­cze­snym świe­cie utra­ci­li­śmy znaczną część swo­jej mądro­ści sek­su­al­nej. Żyjemy w cza­sach ogrom­nej swo­body, ale rów­nież wiel­kiej nie­pew­no­ści w spra­wach seksu. Sek­su­al­ność towa­rzy­szy nam na każ­dym kroku i jest wyko­rzy­sty­wana jako źró­dło pod­nie­ce­nia, ale nie­sie w sobie potężny ładu­nek wstydu. Wielu czy­tel­ni­ków mogłoby poczuć zakło­po­ta­nie, kupu­jąc książkę o sek­sie (a co dopiero o wie­lo­krot­nych orga­zmach!). Jest to zro­zu­miałe, ponie­waż nauki gło­szone w kościo­łach, syna­go­gach, mecze­tach czy cer­kwiach prze­waż­nie narzu­cają zawę­żone spoj­rze­nie na seks przez pry­zmat stra­chu i war­to­ści moral­nych. Dla­tego więk­szość z nas czuje głę­boki nie­po­kój na myśl o swo­ich potrze­bach sek­su­al­nych i pra­gnie­niach albo naj­zwy­czaj­niej się ich wsty­dzi.

Żyjemy w cza­sach ogrom­nej swo­body, ale rów­nież wiel­kiej nie­pew­no­ści w spra­wach seksu.

Nawet ludzie, któ­rzy mają zdrowe podej­ście do seksu, cza­sem krę­pują się mówić o swo­ich pra­gnie­niach. Potra­fimy swo­bod­nie udzie­lać part­ne­rowi wska­zó­wek, gdy cho­dzi o masaż ple­ców, ale jeśli podobne wska­zówki doty­czą intym­nych czę­ści ciała, poja­wiają się pro­blemy. Aby prze­zwy­cię­żyć wstyd, który tak bar­dzo nas ogra­ni­cza, przede wszyst­kim musimy spoj­rzeć na naszą sek­su­al­ność w bar­dziej kom­plek­sowy i doj­rzały spo­sób, aby sobie uświa­do­mić, że sta­nowi ona nie­od­łączną część ludz­kiej natury.

Odkry­cie mądro­ści sek­su­al­nej

W naszej książce prze­ka­zu­jemy wam mądrość sek­su­alną wywo­dzącą się z tra­dy­cji tao­izmu. Tao­izm ma swój począ­tek w sta­ro­żyt­nych Chi­nach – około 500 roku p.n.e. – gdzie grupa mędr­ców odda­wała się zgłę­bia­niu taj­ni­ków zdro­wia i ducho­wo­ści. W tej książce będziemy nazy­wać tao­istyczną tra­dy­cję sek­su­alną Uzdra­wia­jącą Miło­ścią, ponie­waż miło­sne unie­sie­nia ucho­dziły za nie­zwy­kle sku­teczną metodę uzdra­wia­nia. Sto­suje się rów­nież nazwę „sek­su­alne kung-fu”. Kung-fu ozna­cza po pro­stu prak­tykę, a zatem sek­su­alne kung-fu to nic innego jak prak­ty­ko­wa­nie seksu. (Zapew­niamy was, że nie będzie­cie musieli roz­bi­jać cegieł czo­łem ani ćwi­czyć cio­sów w łóżku).

Seks odnosi się do zdro­wia, nie do moral­no­ści

Sta­ro­żytni twórcy tao­izmu byli leka­rzami i przy­wią­zy­wali taką samą wagę do ogól­nego stanu zdro­wia, jak i do roz­ko­szy cie­le­snych. Dla ówcze­snych i dzi­siej­szych tao­istów seks odnosi się do zdro­wia, nie do moral­no­ści.

Dla tao­istów seks odnosi się do zdro­wia, nie do moral­no­ści.

Mistrzo­wie tao dogłęb­nie badali uzdra­wia­jącą moc miło­ści. Lecząc swo­ich pacjen­tów z róż­nych dole­gli­wo­ści, nie tylko kazali im łykać pigułki, ale rów­nież zale­cali upra­wia­nie seksu w odpo­wied­nich pozy­cjach.

Sek­su­al­ność tao­istyczna – albo, jak będziemy ją nazy­wać w tej książce, Uzdra­wia­jąca Miłość – wzięła swój począ­tek jako zna­cząca dzie­dzina medy­cyny chiń­skiej. Aktywne życie sek­su­alne już w sta­ro­żyt­no­ści uwa­żano za nie­odzowny skład­nik recepty na dłu­go­wiecz­ność. Współ­cze­śni leka­rze pro­wa­dzący bada­nia nad senio­rami potwier­dzili ostat­nimi czasy, że seks ma fak­tycz­nie zna­czący wpływ na zacho­wa­nie dobrej kon­dy­cji w pode­szłym wieku.

Sta­ro­żytni tao­iści uwa­żali seks za poważną dys­cy­plinę naukową, którą zgłę­biali i roz­wi­jali podob­nie jak każdą inną gałąź medy­cyny. Dla­tego możemy ich uznać za pre­kur­so­rów sek­su­olo­gii, pro­to­pla­stów Mastersa i John­son. Podob­nie jak dzięki zna­jo­mo­ści die­te­tyki i sztuki kuli­nar­nej możemy przy­rzą­dzać pożywne i smaczne potrawy, zgłę­bia­jąc taj­niki sek­su­al­no­ści, czy­nimy swoje życie zdrow­szym i przy­jem­niej­szym.

Sek­su­alna har­mo­nia i miłość na całe życie

Tao­iści postrze­gali sek­su­alną har­mo­nię jako waru­nek osią­gnię­cia satys­fak­cji w życiu mał­żeń­skim. W grun­cie rze­czy był to jeden z powo­dów, dla któ­rych przy­wią­zy­wali tak dużą wagę do sztuki kocha­nia. Zda­wali sobie sprawę, podob­nie jak każdy współ­cze­sny tera­peuta mał­żeń­ski, że jeśli w sypialni poja­wiają się pro­blemy, cier­pią na tym wszyst­kie inne aspekty związku. Ale sek­su­alną har­mo­nię nie zawsze łatwo jest osią­gnąć. Part­ne­rzy czę­sto mają bar­dzo odmienne potrzeby. Cho­ciaż nie wszyst­kie kobiety są iden­tyczne, od dawna wia­domo, że czę­sto osią­gają stan pod­nie­ce­nia i reagują na bodźce w zupeł­nie inny spo­sób niż męż­czyźni.

Tao­iści uwa­żali, że róż­nice te są efek­tem roz­bież­no­ści mię­dzy męską i żeń­ską ener­gią sek­su­alną – które nazy­wali yang i yin. Z książki tej dowie­cie się, jak każdy z tych rodza­jów ener­gii wpływa na naszą sek­su­al­ność, a także jak wyko­rzy­stać tę wie­dzę do zaspo­ko­je­nia potrzeb obojga part­ne­rów.

Warto wspo­mnieć, że cho­ciaż tao­iści sku­piali się przede wszyst­kim na poszu­ki­wa­niu har­mo­nii mię­dzy męską i żeń­ską sek­su­al­no­ścią, ich prak­tyki mają taką samą war­tość dla par gejow­skich i les­bij­skich. Z punktu widze­nia tao każdy czło­wiek ma w sobie pier­wia­stek męski (yang) i żeń­ski (yin), dla­tego ważne jest zestro­je­nie róż­nic mię­dzy part­ne­rami – nie­za­leż­nie od ich orien­ta­cji. Prak­tyki umoż­li­wia­jące spo­tę­go­wa­nie doznań, wzmoc­nie­nie zdro­wia, zacie­śnie­nie więzi emo­cjo­nal­nej i wspólny roz­wój duchowy są sku­teczne i cenne zarówno dla par hete­ro­sek­su­al­nych, jak i homo­sek­su­al­nych.

Nowa sek­su­alna ewo­lu­cja

Cho­ciaż prak­tyki tao­istyczne zapew­nia­jące roz­kosz i zdro­wie liczą ponad dwa tysiące lat, wciąż są nie­zwy­kle sku­teczne. Na prze­strzeni ostat­nich dwóch dekad, odkąd sta­ro­żytna sztuka alkowy zdo­bywa coraz więk­szą popu­lar­ność, w sypial­niach na całym świe­cie zacho­dzi skryta, ale grun­towna ewo­lu­cja. Mamy nadzieję, że opi­sana w tej książce sztuka kocha­nia pomoże wam udo­sko­na­lić wasz zwią­zek, tak jak pomo­gła tysiącom innych par, które zaczęły ją sto­so­wać.

Zanim wznie­sie­cie się na wyżyny Uzdra­wia­ją­cej Miło­ści, ważne jest, aby każde z was nauczyło się pie­lę­gno­wać swój sek­su­alny poten­cjał. W czę­ści pierw­szej Solo: jak zwie­lo­krot­nić i wzmoc­nić orgazm omó­wimy tech­niki, dzięki któ­rym kobiety i męż­czyźni mogą posiąść sztukę wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia. Z roz­działu 3 dowie­cie się, jak part­ne­rzy mogą spo­tę­go­wać swoją ener­gię sek­su­alną, żeby doświad­czać orga­zmów całym cia­łem. Nato­miast zdol­ność pobu­dza­nia ener­gii do krą­że­nia będzie waż­nym ele­men­tem prak­tyk opi­sa­nych w czę­ści dru­giej Duet: jak dzie­lić z part­ne­rem namięt­ność, intym­ność i zdro­wie.

Część pierw­sza

Solo: jak zwie­lo­krot­nić i wzmoc­nić orgazm

Roz­dział 1

Fajer­werki: wie­lo­krotne orga­zmy u męż­czyzn

Z tego roz­działu dowie­cie się:

Jak oddzie­lić orgazm od eja­ku­la­cjiJak wykształ­cić sek­su­alną siłę i wraż­li­wość, aby prze­ży­wać orga­zmy bez wytry­skuJak posiąść sztukę wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia.

Każdy męż­czy­zna może doświad­czać wie­lo­krot­nych orga­zmów. Potrzebna jest do tego jedy­nie ele­men­tarna wie­dza na temat męskiej sek­su­al­no­ści i zna­jo­mość kilku pro­stych tech­nik2. Wie­lo­krotne orga­zmy są nie­zwy­kle przy­jemne i mogą zwięk­szyć zakres doznań zmy­sło­wych. Spra­wiają rów­nież, że part­ne­rzy odkry­wają zupeł­nie nowe obli­cze seksu. Więk­szość męż­czyzn kon­cen­truje się raczej na dąże­niu do eja­ku­la­cji, któ­rej osią­gnię­cie wiąże się z roz­cza­ro­wa­niem, zamiast roz­cią­gnąć eks­tazę w cza­sie. Mul­tior­ga­zmiczny męż­czyzna nie tylko czer­pie wię­cej satys­fak­cji z seksu, ale potrafi rów­nież zapew­nić wię­cej roz­ko­szy swo­jej part­nerce. Opa­no­wa­nie sztuki wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia jest naj­pięk­niej­szym darem, jaki może jej ofia­ro­wać. Jeśli kobiety rów­nież czy­tają ten roz­dział, mogą pomóc swoim part­ne­rom w przy­swa­ja­niu tej nowej zdol­no­ści, która wciąż jest tak słabo roz­po­wszech­niona.

Mul­tior­ga­zmiczny męż­czy­zna nie tylko czer­pie wię­cej satys­fak­cji z seksu, ale potrafi rów­nież zapew­nić wię­cej roz­ko­szy swo­jej part­nerce.

Orgazm i eja­ku­la­cja

Aby nauczyć się prze­ży­wa­nia wie­lo­krot­nych orga­zmów, powin­ni­ście przy­swoić sobie kilka pod­sta­wo­wych infor­ma­cji doty­czą­cych waszej ana­to­mii. Musi­cie przede wszyst­kim wie­dzieć, że orgazm i eja­ku­la­cja to dwa oddzielne pro­cesy. Dla więk­szo­ści męż­czyzn (a także kobiet) jest to tak zaska­ku­jąca infor­ma­cja, że posta­ramy się dokład­nie wyja­śnić, na czym polega róż­nica. Z fizjo­lo­gicz­nego punktu widze­nia orgazm polega na serii skur­czów i uczu­ciu pul­so­wa­nia, które u więk­szo­ści męż­czyzn obej­mują cały rejon mied­nicy, a zwłasz­cza penis i pro­statę. Pro­wa­dzą do gwał­tow­nego roz­ła­do­wa­nia napię­cia, a towa­rzy­szy im pod­wyż­szone tętno, przy­spie­szony oddech i wzrost ciśnie­nia krwi3.

Orgazm i eja­ku­la­cja to dwa oddzielne pro­cesy.

Oczy­wi­ście orgazm nie ogra­ni­cza się jedy­nie do tych mecha­nicz­nych pro­ce­sów. Dla więk­szo­ści ludzi sta­nowi zwień­cze­nie sto­sunku sek­su­al­nego i należy do naj­przy­jem­niej­szych, naj­bar­dziej inten­syw­nych doznań, któ­rych doświad­czamy jako ludzie. Jeśli kie­dy­kol­wiek prze­ży­li­ście orgazm – jak pra­wie wszy­scy męż­czyźni – dosko­nale wie­cie, o czym mówimy.

Nato­miast eja­ku­la­cja jest pro­stym odru­chem, który zacho­dzi u pod­stawy krę­go­słupa i któ­rego efek­tem jest wytrysk nasie­nia. Ow­szem, jest to przy­jemny skurcz mię­śni, ale mimo wszystko to tylko skurcz.

Ponie­waż tak wielu męż­czyzn przy­wy­kło do koja­rze­nia wszyst­kich roz­ko­szy orga­zmu z eja­ku­la­cją, należy sobie uświa­do­mić, że więk­szość fajer­wer­ków, które łączy­cie z wytry­skiem nasie­nia, jest w rze­czy­wi­sto­ści dozna­niami orga­zmicz­nymi – i nie ma zna­cze­nia, czy towa­rzy­szy im wytrysk, czy nie.

Przed­sta­wimy wam wyniki badań nauko­wych, które dowo­dzą, że męż­czyźni mogą być mul­tior­ga­zmiczni, ale łatwiej będzie zacząć od waszych wła­snych doświad­czeń. Nie­wy­klu­czone, że wielu z was prze­żyło już kie­dyś wie­lo­krotny orgazm. Mogło wam się to przy­da­rzyć jesz­cze w dzie­ciń­stwie, zanim zaczę­li­ście eja­ku­lo­wać.

Jak zapewne pamię­ta­cie, chłopcy zaczy­nają wytwa­rzać nasie­nie (a tym samym zyskują zdol­ność eja­ku­la­cji), dopiero kiedy wkra­czają w okres doj­rze­wa­nia, czyli około trzy­na­stego roku życia. Jed­nak chłopcy czę­sto się mastur­bują jesz­cze przed osią­gnię­ciem tego wieku. Wtedy to wła­śnie doświad­czają orga­zmów bez eja­ku­la­cji.

Połowa chłop­ców w wieku poprze­dza­ją­cym doj­rze­wa­nie dopro­wa­dzała się do orga­zmu dwa razy z rzędu, nato­miast pra­wie jedna trze­cia z nich była w sta­nie osią­gnąć pięć albo wię­cej orga­zmów jeden po dru­gim.

Wielu chłop­ców kon­ty­nu­uje mastur­ba­cję po osią­gnię­ciu pierw­szego orga­zmu, a ponie­waż nie docho­dzi do wytry­sku, moż­liwe jest zacho­wa­nie erek­cji. Pio­nier badań nad sek­sem Alfred Kin­sey w swo­jej słyn­nej książce Sexual Beha­vior in the Human Male (Zacho­wa­nie sek­su­alne męż­czy­zny) ogło­sił, że połowa chłop­ców w wieku poprze­dza­ją­cym doj­rze­wa­nie (około dwu­na­stu lat lub młodsi) dopro­wa­dzała się do orga­zmu dwa razy z rzędu, nato­miast pra­wie jedna trze­cia z nich była w sta­nie osią­gnąć pięć albo wię­cej orga­zmów jeden po dru­gim. Na tej pod­sta­wie wysnuł wnio­sek, że „szczy­to­wa­nie bez eja­ku­la­cji jest jak naj­bar­dziej moż­liwe”4.

Nie­mniej wie­lo­krotne orga­zmy nie są zwy­kłą chło­pięcą zabawą czy jedną z utra­co­nych roz­ko­szy dzie­ciń­stwa. Kin­sey pod­dał bada­niom rów­nież star­szych męż­czyzn i orzekł: „Orgazm może wystę­po­wać bez wydzie­la­nia nasie­nia. Badani kla­sy­fi­kują swoje dozna­nia jako praw­dziwe orga­zmy, nawet jeżeli nie towa­rzy­szy im eja­ku­la­cja. Dok­tor Herant Kat­cha­do­urian, pro­fe­sor sek­su­olo­gii na Uni­wer­sy­te­cie Stan­forda i autor kla­sycz­nego pod­ręcz­nika Fun­da­men­tals of Human Sexu­ality (Pod­stawy sek­su­al­no­ści czło­wieka), wyja­śnia: „Nie­któ­rzy męż­czyźni potra­fią wstrzy­mać wydzie­la­nie nasie­nia (unik­nąć wytry­sku), kiedy czują skur­cze orga­zmiczne; innymi słowy, prze­ży­wają orga­zmy bez eja­ku­la­cji. Po takim orga­zmie nie wystę­puje okres refrak­cji (utrata erek­cji), dzięki czemu męż­czyźni mogą powtór­nie lub wie­lo­krot­nie szczy­to­wać jak kobiety”5.

Ist­nieje wiele nie­po­twier­dzo­nych opra­co­wań na temat męż­czyzn, któ­rzy przy­pi­sy­wali sobie zdol­ność prze­ży­wa­nia wie­lo­krot­nych orga­zmów, jed­nak dopiero Wil­liam Hart­man i Mari­lyn Fithian pode­szli do tego zagad­nie­nia z naukową rze­tel­no­ścią. Pod­dali bada­niu trzy­dzie­stu trzech mul­tior­ga­zmicz­nych męż­czyzn – tych, któ­rzy mogli doświad­czyć dwóch lub wię­cej orga­zmów bez utraty erek­cji.

Wykres stanu pobu­dze­nia męż­czy­zny mul­tior­ga­zmicz­nego.

Pod­czas gdy badani upra­wiali seks ze swo­imi part­ner­kami, Hart­man i Fithian moni­to­ro­wali ich tętno, które pod­czas orga­zmu wzra­stało z 70 (war­tość spo­czyn­kowa) do 120 ude­rzeń na minutę (zob. ilu­stra­cję powy­żej). Przed­mio­tem bada­nia była rów­nież czę­sto­tli­wość skur­czów mię­śni w rejo­nie mied­nicy – ich prze­ja­wem jest nie­kon­tro­lo­wane zaci­ska­nie zwie­ra­cza odbytu – które towa­rzy­szyły prze­ży­wa­niu orga­zmu. Bada­cze odkryli, że wykresy stanu pobu­dze­nia tych męż­czyzn były iden­tyczne z wykre­sami pobu­dze­nia mul­tior­ga­zmicz­nych kobiet.

Mul­tior­ga­zmiczny męż­czy­zna może osią­gnąć śred­nio cztery orga­zmy pod­czas jed­nego sto­sunku. Nie­któ­rzy uczest­nicy bada­nia poprze­stali na dwóch orga­zmach, a jeden szczy­to­wał aż szes­na­ście razy.

Hart­man i Fithian wyka­zali, że mul­tior­ga­zmiczny męż­czy­zna może osią­gnąć śred­nio cztery orga­zmy pod­czas jed­nego sto­sunku. Nie­któ­rzy uczest­nicy ich bada­nia poprze­stali na dwóch orga­zmach, a jeden szczy­to­wał aż szes­na­ście razy. W trak­cie innego bada­nia, które prze­pro­wa­dzili Marion Dunn i Jan Trost, więk­szość męż­czyzn doświad­czyło od dwóch do dzie­wię­ciu orga­zmów, zanim doszło do zaniku erek­cji6.

W swo­jej słyn­nej książce The G Spot and Other Recent Disco­ve­ries About Human Sexu­ality (Punkt G oraz inne naj­now­sze odkry­cia w dzie­dzi­nie ludz­kiej sek­su­al­no­ści) Alice Ladas, Beverly Whip­ple oraz John Perry twier­dzą, że w sfe­rze sek­su­al­no­ści męż­czyźni i kobiety mają ze sobą dużo wię­cej wspól­nego, niż nam się wyda­wało. Oprócz odkry­cia punktu G auto­rzy ogło­sili, że męż­czyźni mogą wie­lo­krot­nie szczy­to­wać tak jak kobiety. Poku­tuje prze­ko­na­nie, że męska sek­su­al­ność jest nie­skom­pli­ko­wana i uni­wer­salna, pod­czas gdy kobiety mają o wiele bar­dziej zło­żoną naturę i zna­cząco róż­nią się mię­dzy sobą. Nie da się zaprze­czyć, że eja­ku­la­cja jest pro­stym mecha­ni­zmem, tak jak wszyst­kie odru­chy bez­wa­run­kowe (wyobraźmy sobie na przy­kład ude­rze­nie w rzepkę kola­nową), jed­nak orgazm, w któ­rym uczest­ni­czy najbar­dziej wyra­fi­no­wany narząd sek­su­alny, czyli mózg, to nie­zwy­kle skom­pli­ko­wany pro­ces, który zmie­nia się w zależ­no­ści od osoby i jej doświad­czeń, a nawet może mieć wyraź­nie indy­wi­du­alne cechy.

A zatem jeśli męż­czyźni są z natury mul­tior­ga­zmiczni tak jak kobiety, a połowa chłop­ców w wieku poprze­dza­ją­cym doj­rze­wa­nie doświad­cza wie­lo­krot­nych orga­zmów pod­czas mastur­ba­cji, co takiego spra­wia, że tracą tę zdol­ność?

Naj­praw­do­po­dob­niej docho­dzi do tego w okre­sie doj­rze­wa­nia wraz z pierw­szymi wytry­skami. Orgazm i eja­ku­la­cję dzieli zale­d­wie kil­ku­se­kun­dowy odstęp, dla­tego więk­szość męż­czyzn uważa je za to samo zja­wi­sko. W następ­nym pod­roz­dziale dowie­cie się (a nie­któ­rzy być może tylko sobie przy­po­mną), jak oddzie­lić je od sie­bie. Pozwoli wam to doświad­czać serii orga­zmów, zanim nastąpi wytrysk – jeśli w ogóle nastąpi.

Zro­zu­mieć wła­sny orgazm

Kiedy pozna­li­ście już róż­nicę mię­dzy orga­zmem i eja­ku­la­cją, pora zgłę­bić naturę męskiego orga­zmu. Ważne jest, aby­ście wie­dzieli, na czym polega róż­nica mię­dzy wie­lo­krot­nym orga­zmem (bez eja­ku­la­cji) a tym zwy­czaj­nym (któ­remu towa­rzy­szy eja­ku­la­cja).

Wie­lo­krotny orgazm zaczyna się jak każdy inny – pod­nie­ce­nie nara­sta i czu­je­cie, że moment eja­ku­la­cji jest już bli­sko. Dzięki świa­do­mej kon­troli pod­nie­ce­nia – czego nauczy­cie się w dal­szej czę­ści roz­działu – będzie­cie w sta­nie prze­rwać sty­mu­la­cję tuż przed osią­gnię­ciem „punktu bez odwrotu”, za któ­rym nastę­puje wytrysk. Zbli­ża­jąc się do tego punktu, poczu­je­cie w oko­licy geni­ta­liów serię skur­czów trwa­ją­cych od trzech do pię­ciu sekund. Ten przy­jemny orgazm mied­niczny począt­kowo może przy­po­mi­nać trze­po­ta­nie albo ustą­pie­nie łagod­nego napię­cia. Jest to tak zwany orgazm fazy skur­czów i kiedy opa­nu­je­cie sztukę balan­so­wa­nia na kra­wę­dzi, sta­nie się rów­nie inten­sywny jak zwy­kły orgazm eja­ku­la­cyjny, który dobrze zna­cie. Nie znie­chę­caj­cie się, jeśli z początku dozna­nia będą płyt­kie. Kiedy nauczy­cie się oddzie­lać te orga­zmiczne skur­cze od eja­ku­la­cji, będzie­cie mogli je wzmac­niać i powta­rzać.

Orgazm fazy skur­czów jest chwilą prawdy – zamiast zmie­rzać dalej do eja­ku­la­cji, musi­cie prze­rwać lub osła­bić sty­mu­la­cję, żeby odzy­skać kon­trolę nad sta­nem pod­nie­ce­nia. Jeśli czu­je­cie, że zaraz nastąpi wytrysk, może­cie rów­nież zaci­skać mię­sień PC.

Kiedy zdo­ła­cie unik­nąć wytry­sku, lekko obni­ża­jąc poziom pod­nie­ce­nia, może­cie przy­go­to­wać się na kolejny orgazm. W trak­cie wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia pod­nie­ce­nie jest podobne do napły­wa­ją­cych ryt­micz­nie fal, z któ­rych każda kolejna jest więk­sza i nie pozwala opaść poprzed­niej, pod­ry­wa­jąc ją jesz­cze wyżej. Nie­któ­rzy męż­czyźni mul­tior­ga­zmiczni wyznają, że raczej zapa­dają się w orgazm, zamiast dać się ponieść eja­ku­la­cji. Są to pro­ste meta­fory, które mogą oka­zać się wam pomocne w zro­zu­mie­niu wła­snych doznań.

Pamię­taj­cie, żeby nie spi­nać się zbyt­nio, dążąc do osią­gnię­cia orga­zmu fazy skur­czów. Więk­szość męż­czyzn odkrywa, że powinni wrzu­cić na luz tuż przed eja­ku­la­cją i otwo­rzyć się swo­bod­nie na prze­ży­wa­nie roz­ko­szy. Czę­sto takie odwró­ce­nie uwagi od celu nie jest łatwe, ale wie­lo­krotne szczy­to­wa­nie zapew­nia dozna­nia, które są o wiele przy­jem­niej­sze dla obojga part­ne­rów.

Z następ­nego pod­roz­działu dowie­cie się, jak wzmoc­nić swój mię­sień PC i wykształ­cić wraż­li­wość sek­su­alną, aby zwie­lo­krot­nić i spo­tę­go­wać swój nie­po­wta­rzalny orga­zmiczny poten­cjał.

Pomna­ża­nie orga­zmów

Przed­sta­wimy wam dwa spo­soby, które pozwolą wam czer­pać jesz­cze więk­szą przy­jem­ność z seksu. Pierw­szy z nich polega na pomna­ża­niu orga­zmów – szczy­to­wa­niu dwa, trzy, cztery lub wię­cej razy przed utratą erek­cji. Drugi polega na doświad­cza­niu orga­zmów całym cia­łem i omó­wimy go sze­rzej w roz­dziale 3.

Aby opa­no­wać sztukę pomna­ża­nia orga­zmów, musi­cie roz­wi­nąć siłę i wraż­li­wość sek­su­alną. Naj­pierw zaj­mijmy się siłą.

Roz­wi­ja­nie siły sek­su­al­nej

Wielu męż­czyzn przez lata ćwi­czy musku­la­turę, żeby wyglą­dać na sil­nych, ale w łóżku bar­dziej niż wszyst­kie inne mię­śnie nie­zwy­kle pomocny okaże się ten, któ­rego nie widać. Mowa o mię­śniu łonowo-guzicz­nym zwa­nym rów­nież mię­śniem PC od łaciń­skiej nazwy pubo­coc­cy­geus. Jest to grupa włó­kien mię­śnio­wych bie­gną­cych od kości łono­wej (łac. pubis) do koń­co­wego odcinka krę­go­słupa zwa­nego kością guziczną (łac. coc­cy­gis).

Mię­sień PC może wam posłu­żyć jako swo­isty hamu­lec, kiedy zbli­ży­cie się za bar­dzo do eja­ku­la­cji.

Mię­sień ten jest pod­stawą two­jego zdro­wia sek­su­al­nego. Ota­cza tkwiącą wewnątrz jamy brzusz­nej część penisa o dłu­go­ści od pię­ciu do sied­miu cen­ty­me­trów, a zatem wyćwi­cze­nie tego mię­śnia pozwala na wzmoc­nie­nie erek­cji, osią­ga­nie sil­niej­szych orga­zmów i lep­szą kon­trolę wytry­sku. Wła­śnie za sprawą tego ostat­niego mię­sień PC odgrywa tak zasad­ni­czą rolę w sztuce wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia. Może wam posłu­żyć jako swo­isty hamu­lec, kiedy zbli­ży­cie się za bar­dzo do eja­ku­la­cji.

Ana­to­mia sek­su­alna męż­czy­zny:

Inny widok mię­śnia PC (a wła­ści­wie grupy włó­kien mię­śnio­wych):

Naj­ła­twiej go wyczuć, doty­ka­jąc kro­cza na odcinku mię­dzy moszną a odby­tem. Tak naprawdę już zdą­ży­li­ście dobrze go poznać, nawet jeżeli nie wie­dzie­li­ście dotąd, jak się nazywa. To ten sam mię­sień, któ­rego uży­wa­cie, żeby wstrzy­mać się przed odda­wa­niem moczu albo wypchnąć kilka ostat­nich kro­pel nad pisu­arem.

Co naj­waż­niej­sze, odpo­wiada rów­nież za ryt­miczne skur­cze w rejo­nie mied­nicy, które odczu­wa­cie pod­czas szczy­to­wa­nia. Tao­iści odkryli, że owe skur­cze obej­mują także gru­czoł pro­staty. Zaci­ska­jąc mię­sień PC wokół pro­staty, będzie­cie mogli powstrzy­my­wać wytrysk, a także zwięk­szyć inten­syw­ność orga­zmicz­nych skur­czów. Kiedy się tego nauczy­cie, poczu­je­cie drże­nie albo dresz­cze prze­ni­ka­jące całe ciało. W następ­nym pod­roz­dziale zapre­zen­tu­jemy wam pro­ste ćwi­cze­nie pole­ga­jące na wstrzy­my­wa­niu stru­mie­nia moczu, które pomaga wzmoc­nić mię­sień PC.

Tamo­wa­nie stru­mie­nia

Zatrzy­ma­nie stru­mie­nia moczu przez zaci­śnię­cie mię­śnia PC jest naj­prost­szym spo­so­bem zarówno na jego zlo­ka­li­zo­wa­nie, jak i wzmoc­nie­nie. Możesz to robić na sto­jąco albo na sie­dząco. Jeżeli masz silny mię­sień PC, powi­nie­neś być w sta­nie zatrzy­mać stru­mień moczu, a potem znów go uwol­nić. Jeżeli spra­wia ci to trud­ność, twój pubo­coc­cy­geus jest słaby. Tamo­wa­nie stru­mie­nia moczu może począt­kowo wywo­ły­wać uczu­cie pie­cze­nia, ale jest to cał­ko­wi­cie nor­malne i powinno ustą­pić w ciągu kilku tygo­dni. Jeżeli pie­cze­nie będzie się utrzy­my­wać, może świad­czyć o jakiejś infek­cji, a w takim wypadku powi­nie­neś sko­rzy­stać z pomocy leka­rza i wstrzy­mać się z wyko­ny­wa­niem ćwi­czeń aż do cał­ko­wi­tego wyle­cze­nia. Podob­nie jak wszyst­kie inne mię­śnie, które sta­rasz się wzmoc­nić, rów­nież twój pubo­coc­cy­geus może z początku być obo­lały. Ważne jest, aby nie for­so­wać się od razu i stop­niowo zwięk­szać inten­syw­ność ćwi­czeń.

Naj­waż­niej­szą czę­ścią ćwi­cze­nia jest tamo­wa­nie i uwal­nia­nie stru­mie­nia moczu powta­rzane tak czę­sto, jak to tylko moż­liwe.

Ćwi­cze­nie 1

Tamo­wa­nie stru­mie­nia

Wdech: Kiedy będziesz gotowy do odda­nia moczu, weź głę­boki wdech.Wydech i wypie­ra­nie: Powoli wydy­cha­jąc powie­trze, wyrzuć z sie­bie silny stru­mień moczu. (Możesz przy tym zaci­snąć zęby, co zwięk­szy inten­syw­ność ćwi­cze­nia).Wdech i skurcz: Wcią­gnij powie­trze i zaci­śnij mię­sień PC, żeby zatrzy­mać stru­mień moczu.Wydech i ponowne wypie­ra­nie: Zrób wydech i znowu wypuść stru­mień moczu.Kolejne powtó­rze­nia: Powta­rzaj czyn­no­ści opi­sane w punk­tach 3 i 4 (odda­waj mocz, wydy­cha­jąc, i tamuj stru­mień, nabie­ra­jąc powie­trza) trzy do sze­ściu razy, dopóki cał­kiem nie opróż­nisz pęche­rza.

Na początku wypchnij z sie­bie mocz, jakby ci się spie­szyło i chciał­byś jak naj­szyb­ciej skoń­czyć. Sta­nie na pal­cach i zaci­ska­nie zębów pomoże ci wytę­żyć siły, ale naj­waż­niej­szą czę­ścią ćwi­cze­nia jest tamo­wa­nie i uwal­nia­nie stru­mie­nia moczu powta­rzane tak czę­sto, jak to tylko moż­liwe.

W książce Męż­czy­zna mul­tior­ga­zmiczny pre­zen­tu­jemy inne ćwi­cze­nia na wzmoc­nie­nie mię­śnia PC, które rów­nież mogą oka­zać się pomocne. Wszyst­kie one jed­nak pole­gają na pro­stych czyn­no­ściach – zaci­ska­niu i roz­luź­nia­niu mię­śni dna mied­nicy. W prze­ci­wień­stwie do ćwi­czeń kul­tu­ry­stycz­nych może­cie je wyko­ny­wać, pro­wa­dząc samo­chód, oglą­da­jąc tele­wi­zję, a nawet uczest­ni­cząc w spo­tka­niach służ­bo­wych.

Pod­po­wiedź

Opróż­nij pęcherz

Powi­nie­neś zawsze oddać mocz przed mastur­ba­cją lub sto­sun­kiem, jeżeli masz pełny pęcherz. Par­cie na zwie­racz sprawi, że będziesz odczu­wał potrzebę eja­ku­la­cji, co z kolei jesz­cze bar­dziej utrudni ci powstrzy­ma­nie się od wytry­sku.

Roz­wi­ja­nie wraż­li­wo­ści sek­su­al­nej

Siła sek­su­alna to dopiero połowa suk­cesu. Rów­nie ważna, jeśli nie waż­niej­sza, jest wraż­li­wość sek­su­alna. I w tym wypadku nie cho­dzi nam o reago­wa­nie na pod­nie­ce­nie part­nerki, o czym będzie mowa w kolej­nym roz­dziale. Tym razem musisz się sku­pić na sobie. Jeżeli chcesz posiąść zdol­ność prze­ży­wa­nia wie­lo­krot­nych orga­zmów, a także stać się dosko­na­łym kochan­kiem, powi­nie­neś nauczyć się pano­wać nad wła­snym pod­nie­ce­niem.

Jeżeli chcesz posiąść zdol­ność prze­ży­wa­nia wie­lo­krot­nych orga­zmów, a także stać się dosko­na­łym kochan­kiem, powi­nie­neś nauczyć się pano­wać nad wła­snym pod­nie­ce­niem.

W prze­ci­wień­stwie do sta­rych okle­pa­nych metod opóź­nia­nia wytry­sku poprzez znie­czu­la­nie się na bodźce albo myśle­nie o roz­gryw­kach spor­to­wych, opa­no­wa­nie sztuki wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia wymaga zwięk­sze­nia wraż­li­wo­ści sek­su­al­nej i bar­dziej bez­po­śred­niego sku­pie­nia na wła­snym pod­nie­ce­niu.

Pod­nie­ce­nie i ener­gia sek­su­alna

Cho­ciaż pod­nie­ce­nie sek­su­alne towa­rzy­szy nam czę­sto i sta­nowi ważny ele­ment naszego życia, jed­nak tylko nie­liczni posia­dają dosta­teczną wie­dzę na jego temat. Mówimy, że ktoś jest „napa­lony”, i chi­cho­czemy, jakby cho­dziło o coś zaka­za­nego lub nie­sto­sow­nego. Pod­nie­ce­nie jest w rze­czy­wi­sto­ści uze­wnętrz­nie­niem ener­gii sek­su­alnej i zna­cząco wpływa na nasze zdro­wie. Według filo­zo­fii tao każdy z nas powi­nien codzien­nie odczu­wać pod­nie­ce­nie – przy­pływ życio­daj­nej ener­gii sek­su­alnej – ponie­waż w tym sta­nie nasz orga­nizm wydziela wię­cej hor­mo­nów płcio­wych.

Według filo­zo­fii tao każdy z nas powi­nien codzien­nie odczu­wać pod­nie­ce­nie – przy­pływ życio­daj­nej ener­gii sek­su­al­nej – ponie­waż w tym sta­nie nasz orga­nizm wydziela wię­cej hor­mo­nów płcio­wych.

Z punktu widze­nia tao­izmu, a ostat­nimi czasy także endo­kry­no­lo­gii, gałęzi zachod­niej medy­cyny, hor­mony płciowe mają nie­ba­ga­telny wpływ na ogólny stan naszego zdro­wia, a nie­któ­rzy nazy­wają je nawet źró­dłem mło­dzień­czego wigoru. (Poru­szamy tę kwe­stię dokład­niej w roz­dziale 5). Nie­przy­pad­kowo goli­zna jest tak „cho­dli­wym towa­rem”, gdyż pocią­gają nas obrazy, które wzma­gają naszą ener­gię sek­su­alną i pobu­dzają wydzie­la­nie hor­mo­nów. Męż­czy­zna mul­tior­ga­zmiczny zyskuje nie­zwy­kłe poczu­cie swo­body, mając nie­prze­rwany dostęp do tej odmła­dza­ją­cej ener­gii.

Kiedy nauczysz się kie­ro­wać prze­pły­wem ener­gii sek­su­al­nej – co omó­wimy dokład­nie w roz­dziale 3 – nie będziesz musiał cze­kać na zbli­że­nie sek­su­alne, żeby uzy­skać do niej dostęp. Co wię­cej, prze­ko­nasz się, że jest ci o wiele łatwiej spra­wo­wać kon­trolę nad wła­snym pod­nie­ce­niem. Czę­sto męż­czy­znom już od okresu doj­rze­wa­nia albo nawet dłu­żej towa­rzy­szy poczu­cie, że nie panują nad swoim pożą­da­niem sek­su­al­nym i rzą­dzi nimi penis. Kiedy zdo­bę­dziesz umie­jęt­ność kie­ro­wa­nia prze­pły­wem ener­gii sek­su­al­nej, będziesz mógł ją pie­lę­gno­wać i prze­twa­rzać. Odkry­jesz dzięki temu zupeł­nie nowe poczu­cie swo­body, które pozwoli ci doświad­czać pod­nie­ce­nia w dowol­nym cza­sie i miej­scu.

Odkry­jesz zupeł­nie nowe poczu­cie swo­body, które pozwoli ci doświad­czać pod­nie­ce­nia w dowol­nym cza­sie i miej­scu.

Z roz­działu 3 dowiesz się, jak spra­wić, żeby ener­gia sek­su­alna krą­żyła po całym twoim ciele. Naj­pierw jed­nak musisz się nauczyć zwra­ca­nia uwagi na niu­anse roz­prze­strze­nia­ją­cej się ener­gii sek­su­al­nej (czyli stanu pod­nie­ce­nia), aby móc ją kon­tro­lo­wać. Kiedy będziesz w sta­nie pano­wać nad swoim pod­nie­ce­niem, osią­ga­nie wie­lo­krot­nych orga­zmów i uni­ka­nie eja­ku­la­cji nie sprawi ci więk­szej trud­no­ści. W poprzed­nim pod­roz­dziale wyja­śni­li­śmy ci, jak uży­wać mię­śnia PC w cha­rak­te­rze hamulca. Teraz nauczysz się mie­rzyć pręd­kość, jaką roz­wi­jasz, żebyś wie­dział, kiedy naci­snąć hamu­lec.

Fazy pod­nie­ce­nia

Męż­czyźni zazwy­czaj uwa­żają, że albo są pod­nie­ceni, albo nie. Albo mają erek­cję, albo nie. Ist­nieje jed­nak kilka róż­nych faz pod­nie­cenia, które warto znać. Tak jak każdy chce wie­dzieć, ile bie­gów ma jego samo­chód, ważna jest zna­jo­mość „prze­ło­żeń” pobu­dze­nia sek­su­al­nego. W ich roz­po­zna­wa­niu mogą pomóc przy­spie­szone tętno i oddech, lecz naj­bar­dziej oczy­wi­stą oznaką pod­nie­cenia jest sek­su­alny wskaź­nik mię­dzy two­imi nogami – erek­cja.

Tao­iści wyróż­niają cztery sta­dia erek­cji, które nazy­wają „wyczy­nami”.

Wydłu­ża­nie

Nabrzmie­wa­nie

Tward­nie­nie

Roz­pa­le­nie

W pierw­szym sta­dium penis zaczyna się wydłu­żać, ale jesz­cze się nie unosi. W dru­gim sta­dium staje się coraz grub­szy i zaczyna ster­czeć, ale jesz­cze nie jest twardy. (W tym sta­dium penis nie jest jesz­cze na tyle twardy, abyś mógł wejść w swoją part­nerkę, chyba że zasto­su­jesz tech­nikę „Wej­ścia na miękko”, którą oma­wiamy w roz­dziale 8). W trze­cim sta­dium penis staje się twardy i osiąga pełną erek­cję, ale jesz­cze nie jest roz­pa­lony. W tym sta­dium jądra cofają się do jamy brzusz­nej i są gotowe do eja­ku­la­cji. Spo­wol­nie­nie odde­chu i skie­ro­wa­nie ener­gii sek­su­al­nej w górę, tak aby omi­jała penis (wię­cej na ten temat w roz­dziale 3), pomoże ci utrzy­mać się na gra­nicy trze­ciego i czwar­tego sta­dium, a tym samym unik­nąć eja­ku­la­cji.

Kon­tro­lo­wa­nie tempa pod­nie­ce­nia

Aby sku­tecz­nie pano­wać nad tem­pem pod­nie­ce­nia, musisz przede wszyst­kim nauczyć się kon­tro­lo­wać oddech. Kon­trola odde­chu ma fun­da­men­talne zna­cze­nie we wszyst­kich sztu­kach walki i prak­ty­kach medy­ta­cyj­nych, a sek­su­alne kung-fu nie jest tu wyjąt­kiem. Twój oddech jest bez­po­śred­nio zwią­zany z tęt­nem. Kiedy szybko oddy­chasz, na przy­kład po wyczer­pu­ją­cych ćwi­cze­niach albo pod wpły­wem stresu, wzra­sta twoje tętno. Kiedy oddy­chasz powoli i głę­boko, twoje serce ude­rza wol­niej. Jak wspo­mnie­li­śmy wcze­śniej, przy­spie­szone tętno jest jed­nym z ele­men­tów orga­zmu, któ­rego nadej­ście sygna­li­zuje przy­spie­szony oddech. Dzięki tech­nice spo­wal­nia­nia odde­chu będziesz mógł kon­tro­lo­wać tempo pod­nie­ce­nia i roz­ko­szo­wać się wie­lo­krot­nymi orga­zmami, nie ule­ga­jąc pędowi ku eja­ku­la­cji.

Dzięki tech­nice spo­wal­nia­nia odde­chu będziesz mógł kon­tro­lo­wać tempo pod­nie­ce­nia i roz­ko­szo­wać się wie­lo­krot­nymi orga­zmami, nie ule­ga­jąc pędowi do eja­ku­la­cji.

Głę­bo­kie oddy­cha­nie

Głę­bo­kie oddy­cha­nie albo ina­czej oddy­cha­nie brzuszne ma ogromne zna­cze­nie dla ogól­nego stanu zdro­wia, a także umoż­li­wia kon­trolę nad popę­dem sek­su­al­nym. Poprzez oddech nasz orga­nizm zaopa­truje się w życio­dajny tlen i pozbywa się dwu­tlenku węgla, który jest pro­duk­tem odpa­do­wym. Jed­nak pod wpły­wem stresu więk­szość z nas oddy­cha płytko, przyj­mu­jąc bar­dzo mało tlenu i wyda­la­jąc bar­dzo mało dwu­tlenku węgla. Oddy­cha­nie brzuszne jest typowe dla wcze­snych lat życia, kiedy jesz­cze nie doświad­czamy pro­ble­mów, które pozba­wiają nas tchu. Tao­iści odkryli, że jeśli ktoś chce długo cie­szyć się mło­do­ścią, musi naśla­do­wać dzieci, i doty­czy to rów­nież oddy­chania. Dzięki ćwi­cze­niu, które wam zapre­zen­tu­jemy, nauczy­cie się na nowo oddy­chać głę­boko i tym razem nie tylko przy­służy się to waszemu zdro­wiu, ale także pozwoli zazna­wać więk­szej roz­ko­szy.

Umie­jęt­ność głę­bo­kiego oddy­cha­nia i spo­wal­nia­nia tętna ma klu­czowe zna­cze­nie, kiedy zbli­żasz się do eja­ku­la­cji. Nawet kiedy już opa­nu­jesz sztukę wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia, nie zapo­mi­naj o głę­bo­kim odde­chu. Jest on pomocny w kie­ro­wa­niu prze­pły­wem ener­gii sek­su­al­nej, co pozwala doświad­czać orga­zmu całym cia­łem i zła­go­dzi napię­cie, które możesz odczu­wać, sta­ra­jąc się opóź­nić wytrysk lub go unik­nąć.

Pod­po­wiedź

Wcią­ga­nie powie­trza nosem

Wyko­nu­jąc każde z ćwi­czeń opi­sa­nych w tej książce, zawsze wdy­chaj powie­trze nosem, dzięki czemu będzie ono prze­fil­tro­wane i ogrzane. Robiąc wdech ustami, wcią­gasz nie­oczysz­czone i nie­ogrzane powie­trze, które twój orga­nizm przy­swaja z więk­szym tru­dem.

Ćwi­cze­nie 2

Oddy­cha­nie brzuszne dla męż­czyzn

Pozy­cja sie­dząca. Usiądź wygod­nie i roz­luź­nij ramiona.Dło­nie na pod­brzu­szu. Połóż dło­nie na pod­brzu­szu tuż poni­żej pępka.Głę­boki wdech. Wcią­gnij powie­trze nosem, żeby poczuć napię­cie w dole brzu­cha (jak po zje­dze­niu obfi­tego posiłku).Pełny wydech. Roz­luź­nij klatkę pier­siową i zrób ener­giczny wydech, wcią­ga­jąc brzuch, jak­byś chciał zbli­żyć pępek do krę­go­słupa. Poczu­jesz, jak penis i jądra lekko się uno­szą.Powtó­rze­nia. Powtórz całą sekwen­cję dzie­więć, osiem­na­ście albo trzy­dzie­ści sześć razy.

Ćwi­cze­nia 1 i 2 są pro­ste, ale mają zasad­ni­cze zna­cze­nie. Choć naj­praw­do­po­dob­niej chcesz czy­tać dalej i spró­bo­wać bar­dziej zaawan­so­wa­nych ćwi­czeń, im bar­dziej się przy­ło­żysz do tych dwóch, tym mniej trud­no­ści spra­wią ci kolejne.

Kon­tro­lo­wa­nie eja­ku­la­cji

Można się nauczyć sztuki wie­lo­krot­nego szczy­to­wa­nia, upra­wia­jąc seks z part­nerką, ale dużo łatwiej jest opa­no­wać te nowe umie­jęt­no­ści w poje­dynkę. Jak w każ­dej dzie­dzi­nie także i tutaj osią­gnię­cie bie­gło­ści wymaga prak­tyki, ale kon­cen­tro­wa­nie uwagi na wła­snym pod­nie­ce­niu sprawi ci mniej trud­no­ści, jeśli nie będziesz przej­mo­wał się dozna­niami part­nerki. Z tego samego powodu rów­nież wzmac­nia­nie mię­śnia PC i tre­ning wstrzy­my­wa­nia eja­ku­la­cji będą cię kosz­to­wały mniej wysiłku. Gdy w końcu nabie­rzesz wprawy, wystar­czy głę­boki oddech i kon­tro­lo­wane skur­cze mię­śni dna mied­nicy, abyś mógł cie­szyć się wie­lo­krot­nymi orga­zmami. Cho­ciaż jest to książka prze­zna­czona dla par, wyj­dzie wam oby­dwojgu na dobre, jeśli poćwi­czy­cie tro­chę oddziel­nie.

Seks w poje­dynkę, czyli samo­za­do­wa­la­nie

Jak dowo­dzą bada­nia naukowe, pra­wie wszy­scy męż­czyźni upra­wiają mastur­ba­cję, nawet ci starsi i żonaci. Co wię­cej, pra­wie wszy­scy męż­czyźni mają z tego powodu wyrzuty sumie­nia. Jeśli uwa­żasz, że mastur­ba­cja nie przy­pra­wia cię o poczu­cie winy, zadaj sobie pyta­nie, czy był­byś zdolny oznaj­mić swo­jej part­nerce, która wła­śnie wró­ciła do domu: „Kocha­nie, jestem w łazience i robię sobie dobrze. Zaraz wyjdę”. Z pew­no­ścią nie mie­li­by­śmy opo­rów przed poin­for­mo­wa­niem part­nerki, że po pro­stu jeste­śmy w łazience i w domy­śle opróż­niamy pęcherz lub kiszki, lecz Boże ucho­waj, aby­śmy zaspo­ka­jali rów­nie ele­men­tarną potrzebę fizjo­lo­giczną.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Alfred Kin­sey pierw­szy ogło­sił, że męż­czyźni mogą doświad­czać wie­lo­krot­nych orga­zmów. Wię­cej infor­ma­cji na temat pio­nier­skich badań Kin­seya znaj­dzie­cie w roz­dziale 1 albo w jego kla­sycz­nym dziele: Alfred C. Kin­sey, War­dell B. Pome­roy, Clyde E. Mar­tin, Sexual Beha­vior in the Human Male, W.B. Saun­ders Phi­la­del­phia 1948. Wil­liam Hart­man i Mari­lyn Fithian pierwsi udo­ku­men­to­wali wie­lo­krotny orgazm męż­czy­zny w warun­kach labo­ra­to­ryj­nych – zob. Wil­liam Hart­man, Mari­lyn Fithian, Any Man Can: The Mul­ti­ple Orga­smic Tech­ni­que for Every Loving Man, St. Mar­tin’s Press, New York 1984. [wróć]

W tym roz­dziale krótko stre­ścimy infor­ma­cje zawarte w naszej pierw­szej książce Męż­czy­zna mul­tior­ga­zmiczny. Wię­cej szcze­gó­ło­wej wie­dzy na temat wie­lo­krot­nych orga­zmów u męż­czyzn znaj­dzie­cie wła­śnie w niej. [wróć]

Według Smith’s Gene­ral Uro­logy (wyd. 13) do obja­wów orga­zmu należą „mimo­wolne ryt­miczne skur­cze zwie­ra­cza odbytu, hiper­wen­ty­la­cja (przy­spie­szony oddech), tachy­kar­dia (przy­spie­szone tętno) i wzrost ciśnie­nia krwi”. Zob. Smith’s Gene­ral Uro­logy, wyd. 13, red. Emil A. Tana­gho, Jack W. Aninch, Apple­ton and Lange, Nor­walk 1992, s. 710. [wróć]

A. Kin­sey i in., Sexual Beha­vior in the Human Male, op. cit., s. 158–159. [wróć]

Herant A. Kat­cha­do­urian, Fun­da­men­tals of Human Sexu­ality, New York 1985, s. 292. [wróć]

Wil­liam Hart­man, Mari­lyn Fithian, Any Man Can, op. cit., s. 157; Marion Dunn, Jan Trost, M.E. Dunn, J.E. Trost, Male Mul­ti­ple Orga­sms: A Descrip­tive Study, „Archive of Sexual Beha­vior”, Vol. 18, No. 5, 1989, s. 382. [wróć]