Siedem ścieżek ajurwedy. Osiągaj sukcesy w pracy, miłości i życiu - Sarah Kucera - ebook

Siedem ścieżek ajurwedy. Osiągaj sukcesy w pracy, miłości i życiu ebook

Kucera Sarah

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Przewodnik po doszach – ajurwedyjskich typach osobowości

U podstaw ajurwedy leży zrozumienie, że wszyscy jesteśmy stworzeni z tych samych pięciu elementów przestrzeni, powietrza, ognia, wody i ziemi. Zaś unikalna proporcja tych elementów, która manifestuje się w tobie, czyli dosza decyduje o tym, jak wyglądasz, myślisz i co czujesz.

Twoja dosza to prawdziwa esencja tego, kim jesteś.

Znajomość dosz i ich kombinacji jest kluczem do samopoznania, łatwiejszych relacji i szczęśliwszego życia. Dzięki temu, między innymi:

  • zidentyfikujesz swoje wrodzone mocne i „ciemne” strony;
  • sprawdzisz, jakie podejście do pracy, miłości, podróży i wielu innych codziennych spraw ma twoja dosza;
  • nauczysz się koegzystować z bliskimi i przyjaciółmi, których dosze różnią się od twojej;
  • dowiesz się, jak zrównoważyć zaburzone dosze.

Osiągnij równowagę w życiu, dzięki ajurwedyjskiej mądrości!

Sarah ukazuje ajurwedę zabawnie i szczerze. To naprawdę urocze! Z jej książki płynie do ciebie praktyczna wiedza o doszach w pracy, w miłości i w codziennym życiu. Dzięki niej zaczniesz stawiać pewne kroki w dbaniu o siebie i odkryjesz swoje asy w rękawie. Sięgnij po nią, jeśli chcesz poczuć siebie na nowo, znaleźć inspirację do lepszego poznania siebie i żyć autentycznie w zgodzie ze swoją naturą. Szczerze polecam!

Claire Ragozzino, autorka książki Ajurweda. Życie w zgodzie ze sobą.

Sarah Kucera promotorka zdrowego stylu życia – zawodowo od ponad 10 lat, a prywatnie – całe życie .Specjalistka ajurwedy, nauczycielka jogi, chiropraktyczka i terapeutka oraz przedsiębiorczyni. Założycielka Sage Center, centrum sztuk uzdrawiających i apteki ziołowej w Kansas City w Stanach Zjednoczonych, gdzie pomaga ludziom osiągnąć dobrostan. Autorka bestsellera Ajurweda. Podręcznik dbania o siebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 245

Oceny
5,0 (3 oceny)
3
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
karoherair

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna
00

Popularność




Wprowadzenie

Ci, któ­rzy mnie dziś znają, ni­gdy by nie uwie­rzyli, że jako dziecko byłam nie­śmiała. Bole­śnie nie­śmiała. Pamię­tam, jak w pierw­szej kla­sie mama odwo­ziła mnie do szkoły naszym GMC Jim­mym, rocz­nik 1983, a ja, wbita w fotel pasa­żera, usi­ło­wa­łam ją prze­ko­nać, żeby pozwo­liła mi zostać w domu, bo źle się czuję. Nie uda­wa­łam i nie cho­dziło mi o legalne wagary. To było praw­dziwe uczu­cie pły­nące z głębi, tak dobrze mi znane. Poja­wiało się na samą myśl, że za chwilę znajdę się pośród ludzi, a co gor­sza, że mogę zostać wywo­łana do odpo­wie­dzi. Mia­łam zale­d­wie sie­dem lat, ale to uczu­cie wciąż jest we mnie żywe.

Przez lata trak­to­wa­łam moją nie­śmia­łość jako wadę. To ona powstrzy­my­wała mnie przed pozna­wa­niem nowych ludzi, pro­sze­niem o pomoc i znie­chę­cała do tak pro­za­icz­nych czyn­no­ści jak zama­wia­nie jedze­nia na wynos. Jed­nak dziś uwa­żam, że nie­śmia­łość jest jedną z moich moc­nych stron. Bez niej cechy, które kocham w sobie naj­bar­dziej, być może ni­gdy nie ujrza­łyby świa­tła dzien­nego. Dora­sta­łam w tej nie­śmia­ło­ści i dzięki niej przy­glą­da­łam się i słu­cha­łam, zamiast tra­cić czas i ener­gię, by zabie­rać głos. Choć wyła­niały się z tego prze­bły­ski jakiejś świa­do­mo­ści, w osta­tecz­nym roz­ra­chunku moje dzie­ciń­stwo dało mi solidne pod­stawy do tego, by stać się świa­domą wła­snego „ja”. Ta umie­jęt­ność oraz nauka ajur­wedy wspie­rały mnie w pozna­wa­niu samej sie­bie i dostrze­ga­niu w innych ich naj­praw­dziw­szej natury.

Pierw­szego dnia zajęć z ajur­wedy (medy­cyny alter­na­tyw­nej zako­rze­nio­nej w natu­rze i pię­ciu żywio­łach) nasz nauczy­ciel i powa­żany lekarz ajur­wedyjski dr Vasant Lad, który w tym cza­sie był już dobrze po sześć­dzie­siątce, siadł w sia­dzie skrzyż­nym na dywa­nie i ana­li­zo­wał po kolei każ­dego stu­denta i każdą stu­dentkę, czemu przy­glą­dała się cała grupa. Byli­śmy zupeł­nie począt­ku­jący, żądni ajur­wedyjskiej wie­dzy i cie­kawi, jak w przy­szło­ści ta holi­styczna metoda lecze­nia sta­nie się czę­ścią naszego życia. Jako pierw­sza zgło­siła się stu­dentka około czter­dziestki, która na pierw­szy rzut oka wyglą­dała na szczę­śliwy okaz zdro­wia. Dok­tor Lad spoj­rzał w jej oczy, zba­dał język i puls, po czym zasu­ge­ro­wał wyczer­pa­nie. Zapy­tał, czy ma zła­mane serce. W oczach stu­dentki natych­miast poja­wiły się łzy, które jedna po dru­giej spły­wały po policz­kach, kiedy twier­dząco kiwała głową. Jej mąż zgi­nął w kata­stro­fie heli­kop­tera zale­d­wie kilka lat wcze­śniej, a ona wciąż nie mogła pora­dzić sobie z tą stratą. Umie­jęt­no­ści per­cep­cyjne dok­tora Lada wzbu­dziły nasz podziw, który tylko rósł, w miarę jak roz­ma­wiał po kolei z każ­dym z nas. Intu­icja dok­tora Lada jest nie­kwe­stio­no­wana. Jego wro­dzone umie­jęt­no­ści per­cep­cyjne wyro­sły na żyznej gle­bie wie­dzy ajur­wedyjskiej, by osta­tecz­nie roz­kwit­nąć w coś wykra­cza­ją­cego ponad. Czy byli­śmy świad­kami uwol­nie­nia głę­boko skry­wa­nych emo­cji? A może oto dała o sobie znać nie­uświa­do­miona jesz­cze cecha? Tak czy ina­czej, dok­tor Lad patrzył nie tylko na nasze ciała fizyczne, ale też widział, kim naprawdę jeste­śmy. Bar­dzo zain­spi­ro­wała mnie jego umie­jęt­ność natu­ral­nego i zgrab­nego odkry­wa­nia tego, co było w nas nie­po­wta­rzalne – byłam zde­ter­mi­no­wana, by nauczyć się tego samego. Weszłam w ajur­wedę prze­ko­nana, że oto wyru­szam w edu­ka­cyjną podróż ku medy­cy­nie w zgo­dzie z naturą, która będzie klamrą spi­na­jącą moją wie­dzę w zakre­sie chi­ro­prak­tyki i jogi. Oczyma wyobraźni widzia­łam, jak posze­rzam moją prak­tykę o dole­gli­wo­ści wykra­cza­jące poza dys­ko­pa­tie czy sztywne barki i roz­wi­jam umie­jęt­no­ści wyno­szące jakość opieki, którą ota­czam nie tylko moich pacjen­tów, ale także moich stu­den­tów, przy­ja­ciół i rodzinę, na wyż­szy poziom. (Fan­ta­zjo­wa­łam też o przy­rzą­dza­niu odwa­rów z ziół zebra­nych za domem).

Choć rzecz jasna przy­go­to­wy­wa­łam w kuchni naprędce jakieś lecz­ni­cze her­batki i maści, to zde­cy­do­wa­nie naj­więk­szym darem pły­ną­cym z ajur­wedy jest poczu­cie bycia rozu­mianą. Sedno ajur­wedy sta­nowi zro­zu­mie­nie, że wszy­scy jeste­śmy stwo­rzeni z tych samych budul­ców – pię­ciu żywio­łów: eteru (prze­strzeni), powie­trza, ognia, wody i ziemi. Nasz spo­sób patrze­nia na świat, myśle­nia i odczu­wa­nia wywo­dzi się z wyjąt­ko­wej pro­por­cji tych żywio­łów w danym momen­cie naszego życia. Ten obraz nama­lo­wany żywio­łami to kwin­te­sen­cja naszej doszy, czyli naszej esen­cji. Wie­dza na temat dosz, czy też spo­so­bów, w jaki mani­fe­stują się te żywioły, pomaga nam zro­zu­mieć, skąd biorą się nasze myśli, które są takie, a nie inne, nasze sche­maty men­talne i beha­wio­ralne, a także to, jak komu­ni­ku­jemy się ze świa­tem.

Dzięki ajur­we­dzie zwy­kle wystar­czy mi kilka chwil, by poprzez ana­lizę cech fizycz­nych i typo­wych zacho­wań roz­po­znać indy­wi­du­alną paletę żywio­łów każ­dego z mojego pacjen­tów. Mając pod ręką te infor­ma­cje, mogę zaj­rzeć głę­biej, aby sku­tecz­nie sko­mu­ni­ko­wać się z daną osobą, wyobra­zić sobie, skąd bie­rze się har­mo­nia i kon­flikty w jej pracy i związ­kach, oraz sil­nie poczuć, gdzie znaj­duje speł­nie­nie w życiu. A jeśli mam oka­zję z taką osobą poroz­ma­wiać dłu­żej, na przy­kład pod­czas kon­sul­ta­cji ajur­we­dyj­skiej, dostrze­gam połą­cze­nia mię­dzy tymi cechami a jej ogól­nym sta­nem zdro­wia, co jest klu­czowe w mojej roli tera­peuty.

Wie­rzę, że zgłę­bia­nie wie­dzy na temat dosz umoż­li­wia nam ziden­ty­fi­ko­wa­nie naszych moc­nych stron i poko­cha­nie sie­bie takimi, jacy jeste­śmy. Zna­jo­mość dosz pomaga roz­po­znać mocne strony innych i lepiej ich wspie­rać poprzez dawa­nie współ­czu­cia i spójną komu­ni­ka­cję. Jeśli ja, zna­jąc moją doszę, mogę to robić dla sie­bie – i czer­pać siłę z mojej nie­śmia­ło­ści, zamiast wsty­dzić się jej – ist­nieje duże praw­do­po­do­bień­stwo, że rów­nież przed tobą świat otwo­rzy się w ten sam spo­sób. Ale pamię­taj – ta ścieżka wymaga cier­pli­wo­ści. Świa­do­mość wła­snego „ja” jest nie­koń­czą­cym się pro­ce­sem, w któ­rym cho­dzi o bycie lep­szym, a nie bycie dosko­na­łym.

Każda war­stwa two­jego jeste­stwa, nie­za­leż­nie od tego, czy odkry­wasz ją w spo­sób zamie­rzony, czy nie, sprzyja nauce i roz­wo­jowi. Prze­ko­nasz się, że praw­dziwe dobro nie pły­nie z osią­gnię­cia abso­lut­nego stanu świa­do­mo­ści wła­snego „ja”, lecz pro­cesu ścią­ga­nia kolej­nych warstw. Isto­cie tego pro­cesu jest poświę­cona ta książka.

Krótka historia ajurwedy

Ajur­weda to bar­dzo pojemne słowo. Mówi się o niej, że jest sio­strą jogi, nauką o życiu. Wywo­dzi się od san­skryc­kich słów „ajus” (życie) i „weda” (nauka). Ajur­weda to indyj­ski sys­tem lecze­nia, któ­rego korze­nie się­gają tysięcy lat wstecz. Choć ist­nieje ryzyko, że jeśli coś powstało tysiące lat temu, to w pew­nym momen­cie traci na aktu­al­no­ści, ajur­weda w swo­jej nie­sza­blo­no­wo­ści udo­wad­nia, że jej wie­dza jest ponad­cza­sowa. Fun­da­ment ajur­wedy sta­nowi w głów­nej mie­rze natura, ponie­waż rytm, w jakim funk­cjo­nuje przy­roda, jest nie­zmienny i spójny. Tak zako­rze­niona ajur­weda ma siłę, by prze­trwać i pora­dzić sobie z nie­mal każdą zmianą, nie­za­leż­nie od tego, w któ­rym zakątku świata się ją prak­ty­kuje, czy tego, jak bar­dzo uno­wo­cze­śniło się spo­łe­czeń­stwo.

Na wyż­szym pozio­mie nie dziwi fakt, że sys­tem oparty na cyklicz­no­ści, na zmia­nie w ogóle, potrafi się tak łatwo dopa­so­wać. Narzę­dzia, któ­rymi posłu­guje się ajur­weda, odzwier­cie­dlają tę rela­cję funk­cji i formy. Mówiąc w skró­cie: rytu­ały dnia, nocy i pór roku uprasz­czają zło­żone pro­blemy. Prak­tyki takie jak dieta sezo­nowa, stałe pory snu i dba­łość o pra­wi­dłowe tra­wie­nie, sta­no­wiące pod­stawę rytmu naszego ciała i natury, mogą stać się punk­tem wyj­ścia w pro­ce­sie powrotu do zdro­wia. Te same kon­cep­cje wysu­wają się na pierw­szy plan, gdy chcemy zapo­bie­gać cho­ro­bom. Otrzy­mu­jemy na tacy zale­ce­nia die­te­tyczne i te doty­czące stylu życia zgod­nie z naszą indy­wi­du­alną cha­rak­te­ry­styką, czyli doszą. Pozwala na to powta­rzal­ność cyklów, dzięki któ­rej potra­fimy prze­wi­dzieć, jakie cho­roby mogą się wraz z nimi poja­wić. Mówiąc wprost, ajur­weda przy­pi­suje cykliczną przy­czy­no­wość wszyst­kiemu: napa­da­ją­cej cię znie­nacka ocho­cie na popcorn, infek­cjom zatok, na które cier­pisz każ­dej wio­sny, oraz temu, dla­czego w gru­pie pra­cuje ci się lepiej z kon­kret­nymi oso­bami. Kiedy zaczy­nasz pozna­wać sie­bie z per­spek­tywy ajur­wedy, dajesz po pro­stu wię­cej uważ­no­ści temu, jak pod­po­rząd­ko­wu­jesz swoje wybory cyklowi, w jakim obec­nie się znaj­du­jesz. Ten wgląd spra­wia, że prze­sta­jesz wybie­rać dania z karty bez zasta­no­wie­nia, że zaczy­nasz zauwa­żać, jak pogoda i pory roku mogą przy­cią­gać nie­które scho­rze­nia, i wresz­cie dostrze­gasz współ­za­leż­ność mię­dzy waha­niami nastroju a sty­lem życia, jaki pro­wa­dzisz. Ajur­weda daje nam ogromne pole do roz­wa­żań i roz­po­ściera przed nami nie­koń­czącą się ścieżkę roz­woju oso­bi­stego.

Dosze: ajur­we­dyj­ska stała

W czę­ści pierw­szej tej książki wpro­wa­dzę cię w kilka zasad­ni­czych kon­cep­tów, na któ­rych opiera się ajur­we­dyj­skie rozu­mie­nie życia opar­tego na cyklicz­no­ści. Jed­nak naj­wię­cej uwagi poświę­cimy doszom – kom­bi­na­cjom ele­men­tów, które czy­nią nas takimi, jacy jeste­śmy. Każda z trzech dosz składa się z dwóch ele­men­tów: vata (powie­trze i eter), pitta (ogień i woda) oraz kapha (woda i zie­mia). Mamy w sobie po tro­sze ze wszyst­kich dosz, które są powią­zane z ludzką bio­lo­gią i zarzą­dzają funk­cjami naszego ciała i umy­słu. Jed­nak zawsze jedna albo dwie dosze prze­wa­żają. Takie połą­cze­nia jedno- lub dwu­do­szowe (są także osoby tri­do­szowe, ale o tym będzie mowa póź­niej) deter­mi­nują to, jacy jeste­śmy. (Dowiesz się także, że w ajur­we­dzie wcale nie cho­dzi o sztywne zasady i że wszystko można zakwe­stio­no­wać, nawet twoją doszę!)

Trzy dosze two­rzą sie­dem moż­li­wych kom­bi­na­cji albo kon­sty­tu­cji ze względu na to, w jakich pro­por­cjach się w tobie mani­fe­stują:

vata, pitta, kapha, vata-pitta, pitta-kapha, vata-kapha oraz tri­do­sza (po równo vaty, pitty i kaphy).

W pierw­szej czę­ści książki zapro­szę cię do testu, który pomoże usta­lić twoją indy­wi­du­alną kon­sty­tu­cję. Pamię­taj jed­nak, że jego wyniki nie są przy­pie­czę­to­wa­niem two­jego losu. Test to pierw­szy krok, ma on pomóc ci zasta­no­wić się nad żywio­łami, jakie w tobie domi­nują. To zale­d­wie począ­tek two­jej podróży w głąb swo­jego „ja”.

W czę­ści dru­giej poznasz z bli­ska dosze i ich kom­bi­na­cje. Roz­po­znasz w sobie ele­menty wszyst­kich sied­miu kom­bi­na­cji dosz kształ­tu­ją­cych każ­dego z nas w róż­nych pro­por­cjach. Pomogą ci w tym pod­po­wie­dzi roz­siane po całej książce. Oprócz tego poja­wią się też frag­menty poświę­cone rów­no­wa­że­niu dosz, czyli kon­cep­cji, która także doty­czy nas wszyst­kich. Każda z tych sied­miu kom­bi­na­cji kształ­tuje nasze indy­wi­du­alne men­talne mocne strony i pięty achil­le­sowe, to, jak się komu­ni­ku­jemy, czego się boimy, jak reagu­jemy na stres i co nas moty­wuje. Dzięki tej wie­dzy nabie­rzesz wię­cej pew­no­ści na temat swo­jej doszy i będziesz potra­fiła ziden­ty­fi­ko­wać dosze innych. Pamię­taj jed­nak, że nie ozna­cza to, że musisz zna­leźć ide­alne dopa­so­wa­nie. Cho­dzi raczej o naj­lep­sze dopa­so­wa­nie wyni­ka­jące z połą­cze­nia wie­dzy i intu­icji. Dodat­kowo, kiedy poznasz dosze, z któ­rymi naj­mniej się iden­ty­fi­ku­jesz, zyskasz wię­cej jasno­ści na temat tych, które mani­fe­stują się w tobie naj­bar­dziej.

Prak­tyczne zasto­so­wa­nie super­mocy, jaką jest zna­jo­mość dosz, znaj­dziesz w czę­ści trze­ciej książki. Dowiesz się, jak popra­wić swój ogólny stan zdro­wia i samo­po­czu­cie, a także uzdro­wić rela­cje w rodzi­nie, w pracy i w związku. Inte­rak­cja dosz może być nieco cha­otycz­nym, ale jed­no­cze­śnie fascy­nu­ją­cym tań­cem. Zna­jo­mość jako­ści wszyst­kich kom­bi­na­cji uła­twi ci poru­sza­nie się pośród moż­li­wych sce­na­riu­szy z więk­szą gra­cją. Dla­tego w czę­ści czwar­tej znaj­dziesz wska­zówki dla każ­dej doszy – jak dbać o sie­bie i wspie­rać osoby, które kochasz, po to, by móc patrzeć na dru­giego czło­wieka takiego, jaki jest naprawdę.

W dodatku znaj­dziesz tabele przed­sta­wia­jące dosze w pigułce: ich ogólną cha­rak­te­ry­stykę oraz naj­waż­niej­sze infor­ma­cje o ich wpły­wie na różne aspekty życia omó­wione w czę­ści trze­ciej. Potrak­tuj je jako rodzaj pod­su­mo­wa­nia. Korzy­staj z nich, aby nauczyć się dostrze­gać podo­bień­stwa w poszcze­gól­nych jako­ściach dosz, które będą dawać o sobie znać w róż­nych oko­licz­no­ściach.

UWAGA NA TEMAT CECH FIZYCZ­NYCH

Należy zwró­cić uwagę, że choć oczy­wi­ście fizyczne atry­buty sta­no­wią ważny aspekt naszych dosz, książka oma­wia także szcze­gó­łowo zna­cze­nie dosz z punktu widze­nia psy­cho­lo­gii. Nie dla­tego, że cechy fizyczne są mniej istotne (w rze­czy­wi­sto­ści ist­nieje silna współ­za­leż­ność mię­dzy zdro­wiem fizycz­nym a men­tal­nym), dzięki uwi­docz­nie­niu atry­bu­tów men­tal­nych prze­ko­nasz się, że sku­pia­nie się wyłącz­nie na fizycz­no­ści nie wyczer­puje tematu. To powstrzyma cię przed próbą dopa­so­wa­nia się do cech men­tal­nych danej doszy tylko dla­tego, że iden­ty­fi­ku­jesz się z jej fizyczną cha­rak­te­ry­styką. Bycie w zgo­dzie z naszymi emo­cjami, myślami i zacho­wa­niami otwiera wrota do świa­do­mo­ści wła­snego „ja” i pozwala na roz­wój, zwłasz­cza dla­tego, że wielu z nas ma mniej­sze doświad­cze­nie albo nie lubi mówić o swo­ich uczu­ciach. Przej­rzysz się w lustrze, które bez zakła­ma­nia ukaże struk­turę two­ich kości, skórę, włosy i to, co wypi­sane na two­jej twa­rzy. Ale żeby zro­zu­mieć swoje typowe reak­cje na stres i wła­ściwe tobie emo­cje, być może będziesz musiała naprawdę się nad nimi zasta­no­wić.

Uświa­do­mie­nie sobie tych zaka­mar­ków two­jej kon­sty­tu­cji, two­ich natu­ral­nych reak­cji men­tal­nych i emo­cjo­nal­nych, daje nie­ogra­ni­czone moż­li­wo­ści do tego, by napra­wić rela­cje ze sobą i z innymi. Kiedy poczu­jesz goto­wość zagłę­bie­nia się w aspekty fizyczne doszy, zachę­cam cię do lek­tury mojej pierw­szej książki Ajur­weda. Pod­ręcz­nik dba­nia o sie­bie. Możesz też zer­k­nąć na pozy­cje podane w źró­dłach (strona 275).

Tak jak każda inna dys­cy­plina wyma­ga­jąca głęb­szego zro­zu­mie­nia, ajur­weda może przy­no­sić radość, ale może też iry­to­wać. Jed­nak to wła­śnie ta nie­oce­nia­jąca kla­row­ność sta­nowi praw­dziwy klucz do osią­gnię­cia suk­cesu w każ­dej dzie­dzi­nie życia, o ile zechcesz uznać za dowód coś, co spraw­dza się od pię­ciu tysięcy lat. Jeśli mia­ła­byś wziąć dla sie­bie z tej książki tylko jedną rzecz, niech to będzie dąże­nie do przy­glą­da­nia się i wsłu­chi­wa­nia w sie­bie i innych bez żad­nego osądu. Nie­które nasze zma­ga­nia są wdru­ko­wane w nas tak samo sil­nie jak struk­tura kostna. Jaki jest więc sens mar­no­wać życie na marze­nie o tym, by znik­nęły? Z takich cech, jak na przy­kład bycie nie­śmiałą dziew­czynką z placu zabaw, która bywała wesoła i roz­śmie­szała innych, rodzą się nasze mocne strony i poten­cjał, by lśnić naj­ja­śniej­szym bla­skiem.

CZĘŚĆ 1

Twoja prawdziwa natura

ROZ­DZIAŁ 1

Filary ajurwedy

Nie trzeba być spe­cja­li­stą od ajur­wedy, aby posłu­gi­wać się doszami na co dzień. Konieczne jest jed­nak pozna­nie jej pod­sta­wo­wych zało­żeń. Nie tylko, by lepiej zro­zu­mieć temat, ale dla zacho­wa­nia istoty ajur­wedy. Choć bogac­two tego sta­ro­żyt­nego sys­temu pozwala nam czer­pać z niego nie­za­leż­nie z poszcze­gól­nych jego zagad­nień – na przy­kład można badać, jak dosze wpły­wają na nasze rela­cje w pracy, w miło­ści i w życiu bez zagłę­bia­nia się w aspekty diety czy rytmu dnia – to naj­le­piej podejść do niego cało­ściowo. Jeżeli już wiesz co nieco o ajur­we­dzie, odświe­żysz wie­dzę. Jeżeli ajur­weda to dla cie­bie coś zupeł­nie nowego, nie spiesz się. Dokładne zro­zu­mie­nie wielu z tych kon­cep­cji wymaga czasu. Nie przej­muj się, gdy poczu­jesz się zagu­biona, zanim wszystko zacznie się ukła­dać w logiczną całość. Jeśli chcesz dowie­dzieć się wię­cej o ajur­we­dzie, nie tylko o doszach, na stro­nie 275 znaj­dziesz pomocny spis źró­deł do dal­szej lek­tury.

Kon­ti­nuum mikro- i makro­ko­smosu

Naj­bar­dziej fun­da­men­talna zasada ajur­wedy osa­dza nasze ist­nie­nie w natu­rze, wraz z doszami, w kon­tek­ście kon­ti­nuum mikro- i makro­ko­smosu. Zasada ta mówi, że my (mikro­ko­smos) jeste­śmy wszech­świa­tem (makro­ko­smo­sem) w minia­tu­rze, a wszystko, co zacho­dzi poza nami, dzieje się także w nas. Rytm dobowy, zmiana pór roku, fazy księ­życa i wiele innych zja­wisk wpływa na nasze samo­po­czu­cie, myśli i zacho­wa­nie. Nie cho­dzi tylko o to, że natura na nas oddzia­łuje – to my jeste­śmy naturą. My, ludzie (jak i inne zwie­rzęta), skła­damy się z tych samych pię­ciu żywio­łów, które two­rzą powie­trze, słońce, drzewa, skały i wodę.

Każda kon­cep­cja ajur­we­dyj­ska opiera się na tej zasa­dzie, a jej zna­jo­mość pozwoli lepiej zro­zu­mieć pozo­stałe. Zasada ta może rów­nież wpro­wa­dzić rady­kalne zmiany do świa­do­mo­ści naszego „ja” oraz naszego dobro­stanu. Przede wszyst­kim uzna­nie, że sta­no­wimy jed­ność z naturą, zaowo­cuje tym, że będziemy z więk­szą uważ­no­ścią obser­wo­wać, co dzieje się w naszym oto­cze­niu. Zaczniemy zwra­cać bacz­niej­szą uwagę na pogodę, oświe­tle­nie w biu­rze, poziom gło­śno­ści muzyki w restau­ra­cjach i cen­trach han­dlo­wych. Może się to wyda­wać try­wialne, ale to tre­ning klu­czowy, by móc pod­jąć pracę ze swo­imi (i innych) doszami. Świa­do­mość tego, co roz­grywa się wokół nas, prze­ro­dzi się w obser­wa­cję współ­za­leż­no­ści mię­dzy mikro- a makro­ko­smo­sem. Być może ogni­sta i pełna namięt­no­ści część two­jej oso­bo­wo­ści przy­po­mina pro­mienną ener­gię sło­neczną, a waha­nia umy­słu są jak pory­wi­sty wiatr. A może zacho­dzi jakaś kore­la­cja mię­dzy mgłą umy­słową a pochmur­nymi, sza­rymi dniami? To połą­cze­nie nie zawsze jest zero-jedyn­kowe, ale warto od tego zacząć. W końcu im sil­niej czu­jemy się zwią­zani z naturą, tym więk­szą mamy świa­do­mość zarówno współ­ist­nie­nia z nią, jak i swo­jego „ja”.

Pięć żywio­łów

Obser­wu­jąc makro­ko­smos, być może zauwa­żysz, że pokrywa się on w pew­nym sen­sie ze wszyst­kimi mikro­ko­smo­sami, które stwo­rzyła natura. Ajur­weda wyja­śnia to na przy­kła­dzie pię­ciu żywio­łów – eteru (prze­strzeni), powie­trza, ognia, wody i ziemi – obec­nych w róż­nych pro­por­cjach we wszyst­kim, co żyje. Te żywioły to budulce, z któ­rych korzy­sta natura i które odpo­wia­dają za nasz obraz fizyczny i men­talny. W związku z tym są klu­czowe dla peł­nego zro­zu­mie­nia kon­cep­cji dosz.

Pięć żywio­łów prze­plata się w każ­dym i we wszyst­kim, ponie­waż wszyst­kie są nie­zbędne do życia. Potrze­bu­jemy prze­strzeni, aby wzra­stać i gro­ma­dzić, powie­trza – by oddy­chać i poru­szać się, ognia – by prze­twa­rzać i logicz­nie myśleć, wody – by nawil­żać i pły­nąć, ziemi – by odży­wiać i sta­bi­li­zo­wać. Jed­nak u każ­dego czło­wieka pro­por­cje i spo­sób wyra­ża­nia żywio­łów przed­sta­wia się ina­czej. Dla­tego o jed­nych mówimy, że są „wia­trem pod­szyci”, a o innych, że się „pie­klą”. Są osoby, które pod­no­szą nas na duchu, a są takie, które dają poczu­cie uzie­mie­nia. Być może do tej pory nie zda­wa­łaś sobie z tego sprawy albo nie zna­łaś dokład­nej przy­czyny, ale teraz już roz­po­znasz, które żywioły są wyraź­nie widoczne u róż­nych osób. Choć praw­do­po­dob­nie posłu­gi­wa­łaś się nazwami tych żywio­łów do opi­sa­nia ich cech cha­rak­teru oraz swo­ich rela­cji z nimi.

TWÓJ WEWNĘTRZNY KRA­JO­BRAZ

Jeśli trudno ci zro­zu­mieć ideę mani­fe­sto­wa­nia się żywio­łów, przy­po­mnij sobie różne kra­jo­brazy: pusty­nię, góry, morze. Wszę­dzie znaj­dziesz słońce, wodę i zie­mię, ale oczy­wi­ste jest, że pro­por­cje tych żywio­łów są różne. Aby okre­ślić, które żywioły są u cie­bie domi­nu­jące, zasta­nów się, jak byś opi­sała swój wewnętrzny kra­jo­braz. Czy jesteś gorącą, wysu­szoną pusty­nią, chłodną i sta­bilną górą, a może roz­grza­nym i pod­mo­kłym wybrze­żem? Które cechy kra­jo­brazu naj­bar­dziej do cie­bie pasują? Zapa­mię­taj swoje odpo­wie­dzi, ponie­waż przy­da­dzą ci się, gdy poznasz dwa­dzie­ścia wła­ści­wo­ści i dowiesz się, jak odno­szą się one do pię­ciu żywio­łów oraz funk­cjo­no­wa­nia two­jego ciała i umy­słu.

Dwa­dzie­ścia wła­ści­wo­ści

Może się wyda­wać, że w opi­sa­niu żywio­łów nie ma nic trud­nego. Towa­rzy­szą nam one prze­cież na co dzień. Lecz ajur­weda uwiel­bia pre­cy­zję, dla­tego wyróż­nia dwa­dzie­ścia wła­ści­wo­ści słu­żą­cych scha­rak­te­ry­zo­wa­niu żywio­łów. Nie tylko dostar­czają one infor­ma­cji o samych żywio­łach, z któ­rych prze­cież zbu­do­wane są twoje ciało i umysł, ale także dokład­nie opi­sują cie­bie. Nazy­wają się one gunami i wystę­pują jako pary prze­ci­wieństw (albo jako dzie­sięć rodza­jów kon­ti­nuum): suchy/tłu­sty, lekki/ciężki, ruchliwy/sta­tyczny, szorstki/gładki, zimny/gorący, przej­rzy­sty/zamglony, twardy/miękki, płynny/gęsty, ostry/tępy, sub­telny/pokaźny. Kiedy patrzymy na te cechy, widzimy, że nic nie jest jed­nym albo dru­gim (gorą­cym albo zim­nym czy suchym albo ole­istym). Wszystko jest i jed­nym, i dru­gim. Cyna­mon i papryczka jalapeño należą do ostrych przy­praw, więc pla­sują się bli­żej „gorą­cego” końca kon­ti­nuum. Ale ostrość cyna­monu nie jest taka sama jak ostrość jalapeño. I choć cyna­mon jest łagod­niej­szy, to w obu przy­prawach wystę­puje jakość gorąca.

Przy­miot­niki ozna­cza­jące cechy sto­su­jemy na co dzień. Szybko prze­ko­nasz się, że możesz nimi opi­sy­wać nie tylko to, jak się czu­jesz. Uła­twiają one powią­zać żywioły z doszami. Na przy­kład ogień to jedyny żywioł opi­sy­wany jako ostry. Możesz wyde­du­ko­wać, ile masz w sobie ognia w porów­na­niu z innymi żywio­łami, ale tylko dla­tego, że znasz swoje ogni­ste cechy: prze­ni­kliwy (jak cie­pło bijące od ogni­ska) umysł czy cięty (jak gry­zące pło­mie­nie) język. Nawet jeśli ten kon­kretny przy­kład nie prze­ma­wia do cie­bie, założę się, że meta­fo­rycz­nie doświad­czy­łaś twar­dego lądo­wa­nia, pamię­tasz dni, kiedy cie­szy­łaś się kla­row­no­ścią umy­słu, i te, kiedy twój mózg bywał otę­piały, zda­rzyło ci się być w sytu­acjach, kiedy było ci ciężko na sercu i kiedy czu­łaś ulgę, gładko roz­wią­zu­jąc pro­blemy. Świa­do­mość, jak te pro­ste słowa odzwier­cie­dlają twoje uczu­cia, nastroje, emo­cje i doświad­cze­nia, sprawi, że będziesz spraw­nie łączyć je, a przy oka­zji sie­bie, z żywio­łami i doszami.

Zobaczmy teraz, jak guny prze­ja­wiają się w każ­dym z żywio­łów i jak mogą dawać o sobie znać w tobie.

Eter

lekki, suchy, zimny, przej­rzy­sty, sub­telny

Eter to bez­kres. Jest źró­dłem nie­ogra­ni­czo­nych wła­ści­wo­ści two­jego umy­słu i emo­cji, kre­atyw­no­ści, swo­body, moż­li­wo­ści i poten­cjału. To z niego bie­rze się twoja spon­ta­nicz­ność i głowa pełna pomy­słów. Pomaga ci bez stresu prze­cho­dzić przez pierw­sze etapy nowego pro­jektu, broni two­jej indy­wi­du­al­no­ści, pozwala wymy­kać się sche­ma­tom i har­mo­no­gra­mom, a także zacho­wy­wać się w kre­atywny lub nie­kon­wen­cjo­nalny spo­sób. Jed­nak cechy takie jak lek­kość, zimno i suchość mogą prze­ja­wiać się także w tym, z czym wal­czymy: nie­pew­no­ści, stra­chu, nie­moż­no­ści bycia tu i teraz, ner­wo­wo­ści, samot­no­ści, zamar­twia­niu się i poczu­ciu braku sta­bil­no­ści.

Powie­trze

ruchliwe, lek­kie, suche, twarde, szorst­kie, zimne, przej­rzy­ste, sub­telne

Powie­trze odpo­wiada za aktyw­ność umy­słu, zachęca nas do zmian i wycho­dze­nia ze strefy kom­fortu. Cechy powie­trza i eteru są podobne. Jed­nak tym, co wyróż­nia powie­trze, jest ruchli­wość. W naszym umy­śle powie­trze przy­po­mina aktywny, eks­cy­tu­jący i inten­sywny wiatr. Dzięki niemu potra­fimy szybko prze­ana­li­zo­wać sytu­ację, odpo­wiadamy bez zbęd­nej zwłoki, jeste­śmy pełni ener­gii, żądni nowych doświad­czeń i uni­kamy mono­to­nii. Tak samo jak w przy­padku eteru na prze­ciw­le­głym bie­gu­nie tych cech znaj­dują się te mniej pożą­dane: zamar­twia­nie się, strach, nie­pew­ność czy samot­ność. Ruchli­wość dodat­kowo wzmac­nia te cechy. Nie potrzeba wiele, aby powie­trze zamie­niło bez­kres moż­li­wo­ści w nie­sta­bil­ność, bogac­two pomy­słów – w cią­głe roz­my­śla­nie, ener­gię – w wyczer­pa­nie, a pra­gnie­nie spon­ta­nicz­no­ści – w brak struk­tury. Przy­po­mina to tro­chę włą­czony na mak­sy­malne obroty wen­ty­la­tor, który roz­dmu­chuje stosy kar­tek papieru uło­żo­nych na biurku, co jesz­cze bar­dziej roz­pra­sza twój umysł.

Ogień

gorący, ostry, lekki, suchy, sub­telny

Ogień to trans­for­ma­cja. Roz­nieca nasze pasje, pomysł prze­kształca w dzia­ła­nie, a to, co jemy, zamie­nia w paliwo. Ogień odpo­wiada za moty­wa­cję, zdol­no­ści przy­wód­cze, wyostrza umysł i emo­cje. Kiedy twój umysł jest pełen ognia, sku­piasz się na celach, twoja lista zadań do wyko­na­nia cią­gnie się bez końca, a twoja deter­mi­na­cja jest tak samo silna jak pro­mie­nie UV w sło­neczny dzień. Te ogni­ste cechy spra­wiają, że jesteś pro­duk­tywna, koń­czysz roz­po­częte zada­nia, ale także zło­ścisz się, fru­stru­jesz, iry­tu­jesz, czu­jesz urazę, wypa­le­nie i masz nie­zdrową potrzebę kon­tro­lo­wa­nia wszyst­kiego.

Woda

ciężka, gęsta, miękka, gładka, tępa, płynna

Woda to nie tylko nawil­że­nie. Woda pobu­dza płyn­ność w tobie, uła­twia ci przy­sto­so­wa­nie się do zmian (które są nie­od­łącz­nym ele­men­tem natury) i pozwala pły­nąć z prą­dem, bez więk­szych dra­ma­tów czy dys­kom­fortu. Woda nie ma sta­ło­ści ziemi, jest ciężka, więc nie poru­sza się z taką samą łatwo­ścią jak powie­trze. Dzięki tej cięż­ko­ści jest sta­bilna i silna, a jed­no­cze­śnie miękka i płynna. W umy­śle i emo­cjach woda prze­ja­wia się w postaci cier­pli­wo­ści, zro­zu­mie­nia, lojal­no­ści, odda­nia, sta­bil­no­ści, wytrwa­ło­ści i głę­bo­kiej opie­kuń­czo­ści. Kiedy żywioł wody zakłóca nasze myśli, emo­cje i zacho­wa­nie, poja­wia się smu­tek, uczu­cie cię­żaru w sercu, ospa­łego umy­słu, upór, brak moty­wa­cji i zasta­nie.

Zie­mia

ciężka, tłu­sta, miękka, gładka, tępa, gęsta, zamglona, pokaźna, sta­tyczna, zimna

Zie­mia jest naj­cięż­szym i naj­bar­dziej sta­tycz­nym ze wszyst­kich żywio­łów, więc daje opar­cie i koi w okre­sach życio­wych tur­bu­len­cji. Choć zależy nam, aby nasz umysł był mobilny, ten sta­tyczny ele­ment jest klu­czowy, ponie­waż wpro­wa­dza sta­łość, wspar­cie i struk­turę. Im wię­cej w tobie żywiołu ziemi, tym czu­jesz się pew­niej i sta­bil­niej. Jed­nak jego nad­miar dopro­wa­dzi cię do depre­sji, wyco­fa­nia, nie­chęci do zmian, utknię­cia w mar­twym punk­cie i przy­wią­za­nia. Jeśli prze­wa­żają u cie­bie cechy ziemi, być może powin­naś je trzy­mać w ryzach, ale gdy dzia­łają one na twoją korzyść, inni będą cię postrze­gać jako prze­peł­nioną współ­czu­ciem, szczerą, opie­kuń­czą i tro­skliwą oazę spo­koju.

W kolej­nej czę­ści dowiesz się, że w każ­dej z trzech dosz domi­nują pary poszcze­gól­nych żywio­łów. Dosze okre­śla się w san­skry­cie jako vata, pitta i kapha, więc może łatwiej będzie roz­po­zna­wać je po żywio­łach. Kiedy mówimy o doszach, nie posłu­gu­jemy się parami żywio­łów, ale odno­simy się do głów­nego żywiołu. I tak vata to powie­trze, pitta – ogień, a kapha – zie­mia (o dru­gim żywiole w każ­dej parze mówi się jako o nośniku doszy, który pod­trzy­muje żywioł albo jest nośni­kiem, dzięki któ­remu dana dosza może się wyra­żać). Na pewno znasz kon­cep­cję żywio­łów i ich cech z obser­wa­cji natury. Nie musisz wytę­żać umy­słu, by wie­dzieć, jak wygląda prze­strzeń, powie­trze, ogień, woda czy zie­mia. Dzięki temu nić, która łączy je z twoją doszą i twoją jed­no­ścią z naturą, nie jest splą­tana.

SAMO­OB­SER­WA­CJA

WSZYSTKO JEST ŻYWIO­ŁAMI

Aby jesz­cze lepiej doświad­czyć, jak żywioły i dwa­dzie­ścia wła­ści­wo­ści wpły­wają na cie­bie, pomyśl, które z żywio­łów są ci naj­bliż­sze i jaką pozy­cję w kon­ti­nuum zaj­mu­jesz naj­czę­ściej. Pomocne mogą być pyta­nia:

1. Który z żywio­łów naj­le­piej cię oddaje? Który naj­go­rzej?

2. Kiedy czu­jesz się w szczy­to­wej for­mie, jak byś to przed­sta­wiła na skali kon­ti­nuum? Gdzie jesteś teraz?

3. Czy pewne emo­cje, nastroje czy uczu­cia są powta­rzalne? Jak byś je opi­sała za pomocą tych dwu­dzie­stu cech?

4. Pomyśl o kimś, kogo znasz i u kogo prze­waża eter. Jakie dostrze­gasz podo­bień­stwa mię­dzy tobą a tą osobą? Jakie róż­nice? Posta­raj się wyko­nać to ćwi­cze­nie dla każ­dego z pię­ciu żywio­łów i zobacz, jak prze­ja­wiają się one na różne spo­soby u róż­nych ludzi.

Trzy dosze

Znamy już filary ajur­wedy. Czas zabrać się do naszego głów­nego tematu: naj­waż­niej­szą z teo­rii ajur­wedy, czyli teo­rię dosz zwa­nych kon­sty­tu­cjami, za pomocą któ­rych ajur­weda obja­śnia, jak natura wyraża się w naszych cia­łach i umy­słach, jaką rolę w naszym życiu odgry­wają żywioły oraz jak myślimy i komu­ni­ku­jemy się z innymi. Każda dosza składa się z dwóch ele­men­tów: vata (powie­trze + eter), pitta (ogień + woda), kapha (woda + zie­mia). A skoro dwa­dzie­ścia cech cha­rak­te­ry­zuje żywioły, prze­ko­nasz się, że nić, która łączy je z doszami, wyszywa pełny obraz tego, jak dosze wpły­wają na całą naszą fizjo­lo­gię, a zwłasz­cza jak oddzia­łują na nasze emo­cje, myśli i zacho­wa­nia. Omó­wimy dosze w dwóch róż­nych kon­tek­stach:

1. Jak dosze deter­mi­nują ludzką bio­lo­gię (będzie o tym mowa w następ­nej czę­ści).

2. Sie­dem róż­nych kom­bi­na­cji dosz: jak dają o sobie znać w pracy, miło­ści i w życiu. A co naj­waż­niej­sze, którą z tych kom­bi­na­cji jesteś ty (nasza podróż w te obszary roz­pocz­nie się w roz­dziale 2).

Wszyst­kie trzy dosze malują twój bio­lo­giczny obraz. To one decy­dują o funk­cjo­no­wa­niu two­jego ciała, pracy orga­nów i tka­nek w ciele i umy­śle. Choć ajur­weda obfi­tuje w inne kon­cep­cje, które tłu­ma­czą wszel­kie zawi­ło­ści ludz­kiej psy­cho­lo­gii, dosze odpo­wia­dają na więk­szość pytań (bo, jak pamię­tasz, wszystko jest żywio­łami!). Każda z dosz ma przy­pi­saną jakąś zasad­ni­czą funk­cję, regu­luje kon­kretny organ, a także odpo­wiada za ten­den­cje emo­cjo­nalne, typowe zacho­wa­nia i sche­maty myślowe, czyli nasze dobre i złe strony, bla­ski i cie­nie. Kon­sty­tu­cja to ina­czej typ fizyczno-umy­słowy. Mówi się też, że jest metodą kla­sy­fi­ko­wa­nia oso­bo­wo­ści. Jed­nak to coś dużo bar­dziej zło­żo­nego, ponie­waż dosze odpo­wia­dają za sprawne dzia­ła­nie wszyst­kich ukła­dów w twoim ciele i twoje miej­sce w świe­cie.

Powtórzmy: dosze, podob­nie jak żywioły, są obecne w każ­dym czło­wieku. Nikt nie może powie­dzieć, że nie ma w sobie żad­nej doszy. Tak samo jak natura wypo­sa­żyła nas w oczy, krew i skórę, tak samo jeste­śmy zdolni do tego, by być kre­atyw­nymi, dobrze zor­ga­ni­zo­wa­nymi i współ­czu­ją­cymi. Dla­tego ważne jest, aby naj­pierw poznać dosze z bio­lo­gicz­nego punktu widze­nia. Dokład­nie tak, jak w pierw­szej kolej­no­ści trzeba nauczyć się nut (trzech dosz), zanim zacznie się grać gamy (sie­dem kom­bi­na­cji dosz).

Vata

eter + powie­trze

lekka, ruchliwa, przej­rzy­sta, sub­telna, sucha, szorstka, twarda, zimna

W doszy vata domi­nują żywioły eteru i powie­trza. Dla­tego jest ona naj­lżej­szą, naj­bar­dziej suchą, naj­zim­niej­szą i jedyną ruchliwą ze wszyst­kich trzech dosz. To wła­śnie ruch jest jej naj­waż­niej­szą cechą. Vata umoż­li­wia wszelki ruch w ciele – krą­że­nie krwi, rucho­mość sta­wów, oddy­cha­nie i odru­chy neu­ro­lo­giczne. (Ale choć vata odpo­wiada za mobil­ność, to struk­tury i cechy, które wpro­wa­dza w ruch, czę­sto pod­le­gają innym doszom. Na przy­kład krą­że­nie krwi to funk­cja vaty, ale krew jest tkanką, którą rzą­dzi pitta). Vata dyry­guje także obwo­do­wym ukła­dem ner­wo­wym, wpływa na stan naszych uszu, kości i jelita gru­bego. W umy­śle nato­miast odpo­wiada za spon­ta­nicz­ność, umie­jęt­ność akcep­to­wa­nia zmian, kre­atyw­ność (nawet jeśli czu­jesz się tylko odro­binę kre­atywna), ale z dru­giej strony wpro­wa­dza zamar­twia­nie się i nie­po­kój.

Pitta

ogień + woda

lekka, ostra, tłu­sta lub sucha, gorąca, płynna

Pitta składa się z ognia i wody, choć naj­czę­ściej mówi się o niej, że jest ogni­sta, ze względu na ten z żywio­łów, który odpo­wiada za naj­waż­niej­szą funk­cję tej doszy, czyli trans­for­ma­cję. Dzięki pło­mie­niom pitty jeste­śmy w sta­nie stra­wić obiad, ale też nasze myśli. To ona wpływa na zmiany hor­mo­nalne (takie jak doj­rze­wa­nie, meno­pauza i andro­pauza), prze­kształca to, co widzimy, w myśl, odczu­cie czy ruch (samym ruchem jest vata, ale to pitta trans­for­muje myśl w ruch). Spra­wia, że umysł włą­cza myśl w pro­ces rozu­mo­wa­nia. To od niej zależy kon­dy­cja naszej skóry, oczu, krwi, wątroby, śle­dziony oraz tak zwa­nego emo­cjo­nal­nego serca i umy­słu. Pitta jest odpo­wie­dzialna za te cechy, któ­rych potrze­bu­jemy do pla­no­wa­nia i orga­ni­za­cji: wyostrza inte­lekt i daje pew­ność sie­bie oraz prze­ko­na­nie, że trzeba podą­żać za swo­imi marze­niami i bro­nić tego, w co wie­rzymy. Pitta odpo­wiada rów­nież za emo­cje takie jak złość, fru­stra­cja i oce­nia­nie.

Kapha

woda + zie­mia

ciężka, sta­tyczna, gęsta, tłu­sta, gładka, miękka, tępa, zamglona, pokaźna, cie­pła lub chłodna

Dosza kapha składa się z wody i ziemi, czyli tego, co nie­zbędne do wzro­stu, nada­wa­nia struk­tury i ochrony. Dzięki cięż­ko­ści i sta­bil­no­ści wody i ziemi kapha z natury odpo­wiada za odpor­ność, tkankę tłusz­czową, błony ślu­zowe, które wyście­łają wszyst­kie narządy wewnętrzne, maź w sta­wach oraz limfę. Zawia­duje tra­wie­niem i jego poszcze­gól­nymi eta­pami, ponie­waż jest obecna w jamie ust­nej (w postaci śliny) oraz w żołądku (gdzie zarzą­dza bło­nami ślu­zo­wymi tego organu). Kapha nad­zo­ruje rów­nież funk­cjo­no­wa­nie całego układu odde­cho­wego oraz serca i mózgu. W emo­cjach wyraża się jako miłość, współ­czu­cie i instynk­towna potrzeba tro­ski i dba­nia o innych. Na dru­gim bie­gu­nie zaś kapha to poczu­cie utknię­cia w mar­twym punk­cie i smu­tek.

Zaj­rzyj na stronę 261. Znaj­dziesz tam tabelę, a w niej zwię­zły i przy­stępny opis roz­ma­itych aspek­tów poszcze­gól­nych dosz. Zwróć uwagę, jak bar­dzo róż­nią się w zależ­no­ści od kate­go­rii i jak odno­szą się do każ­dej doszy.

O wza­jem­nym przy­cią­ga­niu się podo­bieństw i rów­no­wa­że­niu prze­ci­wieństw

Dosza, z którą przy­cho­dzimy na świat, czyli pra­kriti, to nasza przy­stań. To miej­sce, w któ­rym jeste­śmy w pełni zdro­wia i osią­gamy naj­wyż­szy poten­cjał, by reali­zo­wać cele. Cza­sem jed­nak odpły­wamy od tej przy­stani. Wtedy pod­upa­damy na zdro­wiu albo nie lubimy sie­bie takimi, jacy jeste­śmy. Owe momenty wytrą­ce­nia z rów­no­wagi to vikriti. Te naj­bar­dziej powszechne biorą się z nagro­ma­dze­nia któ­rejś z dosz, jed­nego z żywio­łów albo jed­nej z cech. Na tym polega teo­ria wza­jem­nego przy­cią­ga­nia się podo­bieństw. Jeste­śmy w sta­nie tole­ro­wać drobne, codzienne pląsy poszcze­gól­nych cech, takie jak odczu­wa­nie na zmianę zimna i gorąca, lek­ko­ści i ocię­ża­ło­ści, ole­isto­ści i sucho­ści. Są to diody na naszym rada­rze zdro­wia. Regu­larne spo­ży­wa­nie kon­kret­nych pro­duk­tów, nara­że­nie na dzia­ła­nie żywio­łów albo bez­u­stanne odczu­wa­nie wciąż tych samych emo­cji, które gene­rują te same jako­ści, dopro­wa­dzi nas osta­tecz­nie do cho­roby. I zazwy­czaj będzie to stan (w ciele lub umy­śle) o tych wła­śnie jako­ściach. Może to doty­czyć każ­dej z nich, choć łatwiej obser­wo­wać albo zro­zu­mieć tę kon­cep­cję z per­spek­tywy pew­nych kon­kret­nych cech.

Jeśli w ciągu dnia spo­ży­wasz pro­dukty wysu­sza­jące, na przy­kład kawę, kra­kersy, precle i pra­żoną kuku­ry­dzę, możesz czuć się odwod­niona albo spra­gniona. Jeśli w sło­neczny dzień zama­wiasz przy­pra­wioną na ostro zupę, praw­do­po­do­bień­stwo, że poczu­jesz się roz­grzana albo poja­wią się potówki, jest duże. Gdy twoja dieta składa się głów­nie z cięż­kich, sma­żo­nych posił­ków, takich jak mięso czy ser, z cza­sem zauwa­żysz, że czu­jesz się coraz bar­dziej zamu­lona i ocię­żała. A gdy te nawyki będą utrzy­my­wać się przez dłuż­szy czas lub będą im towa­rzy­szyły inne suche, gorące albo cięż­kie jako­ści, efekt koń­cowy okaże się jesz­cze bar­dziej eks­tre­malny. Ktoś, kto odczuwa pra­gnie­nie, będzie narze­kał na suchość oczu i skóry, ktoś, kogo nękają nie­ustanne fale gorąca, naraża się na zgagę, a ktoś, kto jest otę­piały i ocię­żały, zacznie przy­bie­rać na wadze. Jeśli taka sytu­acja nie zosta­nie w porę prze­rwana, objawy będą tylko nara­stać. Pro­ces ten nie ogra­ni­cza się wyłącz­nie do przy­czyn czy uwa­run­ko­wań fizycz­nych, lecz obej­muje rów­nież umysł i emo­cje. Przy­czyny fizyczne mogą pro­wa­dzić do zabu­rze­nia rów­no­wagi fizycz­nej i psy­chicz­nej, a przy­czyny nie­fi­zyczne do zabu­rze­nia rów­no­wagi w ciele i w umy­śle.

Każdy może doświad­czyć dowol­nego stanu nie­rów­no­wagi, ale naj­czę­ściej wynika on z nagro­ma­dze­nia prze­wa­ża­ją­cych dosz, żywio­łów albo cech. Jako­ści, któ­rych jest wię­cej, zawę­żają mar­gi­nes błędu, podob­nie jak doda­nie kro­pli wody do peł­nego lub pra­wie peł­nego wia­dra. Osoby typu vata są podatne na zabu­rze­nia rów­no­wagi zwią­zane z zim­nem, mobil­no­ścią i sucho­ścią. Pitty zauważą nad­miar gorąca i gwał­tow­no­ści w życiu, a kaphy będą miały więk­szą ten­den­cję do dole­gli­wo­ści o cha­rak­te­rze cięż­kim i sta­tycz­nym. Nie ozna­cza to, że osoba, u któ­rej domi­nuje powie­trze czy zie­mia, nie może doświad­czyć nie­rów­no­wagi żywiołu ognia, albo że typ ogni­sty nie będzie cier­piał z powodu zabu­rzeń żywiołu powie­trza. Rolę odgrywa tutaj wiele czyn­ni­ków, takich jak cechy spo­łe­czeń­stwa, zmien­ność pór roku czy, ogól­nie rzecz bio­rąc, współ­cze­sny styl życia.

SAMO­OB­SER­WA­CJA

CO PRZY­WRACA CI RÓW­NO­WAGĘ?

Skoro podo­bień­stwa się przy­cią­gają, a prze­ci­wień­stwa rów­no­ważą, możemy wyko­rzy­stać teo­rię gun, by szu­kać rów­no­wagi w codzien­nych aktyw­no­ściach, die­cie i kon­tak­tach towa­rzy­skich, tak by łago­dzić nie­ko­rzystne objawy.

1. Jakie prak­tyki sto­su­jesz obec­nie na co dzień, by utrzy­mać dobre samo­po­czu­cie (medy­ta­cja, pisa­nie dzien­nika, masaże, jedze­nie sezo­nowe, ćwi­cze­nia)?

2. Kiedy nie czu­jesz się dobrze albo zaczy­nasz zda­wać sobie sprawę z powta­rza­ją­cych się myśli lub zacho­wań, które doma­gają się uwagi, jakie prak­tyki poma­gają ci odzy­skać balans?

3. Skoro wiesz już, jak prze­pu­ścić swoje obecne prak­tyki i sche­maty przez soczewkę ajur­wedy, jakie zmiany mogła­byś wpro­wa­dzić w swo­jej codzien­no­ści? Zasta­nów się, któ­rych jako­ści (zaj­rzyj na stronę 26) oraz łączą­cych się z nimi dosz i żywio­łów przy­da­łoby ci się wię­cej.

W przy­padku cho­roby naj­wię­cej uwagi poświęca się nagro­ma­dze­niu albo pod­nie­sie­niu danej jako­ści, żywiołu lub doszy. Ale nie cho­dzi tylko o to, co się nawar­stwia. Ważna jest przy­czyna. Ajur­weda wyróż­nia trzy główne przy­czyny cho­rób albo ina­czej powody nad­miaru.

Po pierw­sze, życie wbrew natu­rze lub cza­sowi, postę­po­wa­nie nie­zgod­nie z ryt­mem matki natury albo odej­ście od naszego praw­dzi­wego, pier­wot­nego „ja”. Można to zilu­stro­wać całą gamą przy­kła­dów: od ubie­ra­nia się nie­ade­kwat­nie do pory roku po doko­ny­wa­nie wybo­rów nie w zgo­dzie ze sobą, jak choćby udział w pew­nych zaję­ciach w dzie­ciń­stwie mimo braku zain­te­re­so­wa­nia, tylko po to, aby zado­wo­lić rodzi­ców, albo – w doro­słym życiu – podą­ża­nie ścieżką kariery wyłącz­nie dla sta­tusu spo­łecz­nego, który ona gwa­ran­tuje. To, jak się z tym czu­jesz, możesz odnieść do gun: zbyt prze­wiewna kurtka zimą ozna­cza wychło­dze­nie, a fru­stra­cja spo­wo­do­wana tym, że robisz coś wbrew sobie, jesz­cze bar­dziej roz­nieci twój wewnętrzny ogień. A im bar­dziej będziesz się temu opie­rać, tym szyb­ciej będzie wzra­stał nad­miar.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki