Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pompi miał tylko jeden cel w życiu – dobrze się bawić. Najbardziej pragnął dreszczyku emocji i nowych przeżyć. Lecz miał z tym pewien problem. Otóż, był żółwiem, więc nie mógł robić większości tych ekscytujących, ciekawych rzeczy, które robili chłopcy przychodzący nad rzekę, gdzie mieszkał. Fakt ten wywoływał u niego złość. Był zły, ale tylko do czasu, gdy odkrył, dlaczego został stworzony w taki, a nie inny sposób.
Wtedy dostrzegł, że ma za co być wdzięczny Bogu.
Janette Oke
Znana kanadyjska autorka ponad 70 książek. W Polsce wydana została także jej bestsellerowa seria: Miłość przychodzi łagodnie, trylogia z czasów biblijnych: Śledztwo setnika, Ukryty płomień i Droga do Damaszku, oraz seria pogodnych, rodzinnych powieści rozpoczęta przez tytuł Pewnego razu latem.
1. Kaczorek Kwaczek i lekcja pokory
2. Kotka marnotrawna
3. Baranek Maurycego i poszukiwanie tożsamości
4. Kolorowy gołębnik i kwestia przyjaźni
5. Żółwik i szkoła wdzięczności
6. Skunksik i szkoła charakteru
7. Psi pamiętnik i znaczenie posłuszeństwa
8. Niedźwiadki i życiowe odkrycia
9. Jeżozwierz i nauka odwagi
10. Gorylek Barnaba ma rodzeństwo
11. Piesek preriowy i szkoła życia
12. Prosiaczek lubiący rywalizację
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 27
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Frycek!Ostry ton głosu mamy przywołał moją uwagę z powrotem ku temu, co powinienem robić. Mama wymagała, żebyśmy przestrzegali zasad, a pozostawanie w tyle, za resztą rodziny, znajdowało się wysoko na jej liście niegrzecznych zachowań. Szybko wycofałem swój ciekawski nosek i truchtem podążyłem ścieżką.
Właśnie braliśmy udział w treningu. Cała nasza szóstka była uczniami, a mama naszą nauczycielką. Nauczyliśmy się już do tej pory, jak uważnie węszyć, czy jest bezpiecznie, nim wyjdziemy z nory, jak chodzić jedno za drugim oraz tego, że zawsze trzeba słuchać mamy.
Mama decydowała, kiedy jest czas wyjść z nory, żeby zjeść kolację, co będziemy na tę kolację spożywać, gdzie szukać wody. Decydowała również, kiedy jest czas wracać do łóżek, a gdy już byliśmy w drodze do domu, nie lubiła, jeśli ktoś się ociągał. A ja właśnie się ociągałem. Lecz jeśli między mną a mamą znajdował się jeszcze Stefek, Oskar, Julek, Rózia i mały Józio, bardzo łatwo było mi się rozproszyć i zapomnieć, że miałem maszerować razem z resztą rodziny.
Starałem się. Naprawdę. Lecz po drodze napotykałem tyle interesujących rzeczy do obejrzenia i obwąchania, że trudno mi było przechodzić obok nich obojętnie. Dlatego truchtałem na końcu, rozglądając się i odkrywając świat. A mama i reszta mojej rodziny pomału się oddalali.
Przyspieszyłem kroku, żeby ich dogonić i starałem się skupić na tym myśli. Owa metoda niechybnie by zadziałała, gdyby nie to, że zauważyłem przy sklepie pana Wierzby jakieś dziwnie wyglądające skrzynki. Dobiegał z nich smakowity zapach. Postanowiłem przyjrzeć się im z bliska i tu tak naprawdę zaczęły się moje kłopoty.