Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Siedemnastoletni Mateusz jest synem pastora. Wie, że na plebanii nie może pozostać do końca życia, dlatego zamierza podjąć pracę jako guwerner we dworze na pustkowiu, w Kornwalii. W ciągu długich tygodni przed wyjazdem śni o uciekającej sarnie. Pewnego dnia przypadkowo trafia do chaty starej czarownicy, która przepowiada mu przyszłość. Jeżeli wyjedzie, spotka demona, a to będzie miało katastrofalne skutki.
Mimo wszystko Mateusz opuszcza plebanię i podejmuje pracę. Szybko zadomawia się w nowym środowisku, ale we dworze dzieją się dziwne rzeczy, a mieszkańcy skrzętnie kryją przed nim swoje sekrety.
Pewnej nocy, zgodnie z przepowiednią, staje oko w oko z demonem. Spotkanie to doprowadzi do ujawnienia uczuć, które zniszczą dotychczasowy spokój wszystkich mieszkańców dworu i staną się zaczątkiem tragedii.
Czy zrodzona tamtej nocy miłość będzie miała szanse na przetrwanie?
Tajemnice, duchy, zdrada, zbrodnia, wrzosowiska i piękna Kornwalia, to niewątpliwe atuty książki, jednak najważniejsza jest miłość, która nie miała prawa się zdarzyć.
Wrzosowiska dziewiętnastowiecznej Kornwalii, szum wzburzonego oceanu i dwór otoczony tajemnicą. Młody John Bell popychany ciekawością próbuje dociec, co też ukrywają przed nim ciotka i mieszkańcy na pozór spokojnej okolicy. Andrzej F. Paczkowski tym razem przenosi nas do wiktoriańskiej Anglii, snując niespiesznie swoją opowieść, odsłania przed czytelnikiem sekrety skrywane nie tylko dlatego, że są wstydliwe, ale przede wszystkim dlatego, że są wyjątkowo bolesne.
Polecam, Barbara Mikulska
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 466
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tego autorawWydawnictwie WasPos
SAGA RODZINNA
Jesienne liście
CYKLKRONIKA CZAROWNIC
Kronika czarownic. Pokolenia widzących
Kronika czarownic. Pokolenia złych
POZOSTAŁE POZYCJE
Spadek Barbary Tryźnianki
Zniszczone pianino
Ptaki bez skrzydeł. UwięzieniwAuschwitz
Syn pastora
W PRZYGOTOWANIU
Kronika czarownic. Pokolenia samotnych
Dwór na wrzosowiskach
Bazylikata. Zmierzch wampirów
Dwa tygodniewWarszawie
Co się zdarzyłowdrodze do Łeby
Wszystkie pozycje dostępne równieżwformie e-booka
Copyright © by Andrzej F. Paczkowski, 2023 Copyright © Wydawnictwo WasPos, 2024 All rights reserved
Wszystkie prawa zastrzeżone, zabrania się kopiowania oraz udostępniania publicznie bez zgody Autora oraz Wydawnictwa pod groźbą odpowiedzialności karnej.
Redakcja:Barbara Mikulska
Korekta:Aneta Krajewska
Projekt okładki:Adam Buzek
Zdjęcia na okładce (dom):© byFer Gregory/Shutterstock
(mężczyzna):© byValery Sidelnykov/Shutterstock
(wrzosowiska):© byWirestock Creators/Shutterstock
Ilustracje przy nagłówkach:© bypngtree.com
Skład i łamanie oraz wersja elektroniczna:Adam Buzek/[email protected]
Wydanie I – elektroniczne
Wyrażamy zgodę na udostępnianie okładki książki w internecie
ISBN 978-83-8290-462-8
Wydawnictwo WasPos Wydawca: Agnieszka Przyłucka Warszawa [email protected] www.waspos.pl
Spis treści
Prolog
Teraz
Część pierwsza
Plebania
List od ciotki
Przepowiednia
W proch się obrócisz…
List
Podróż
Przejażdżka
Przybycie do dworu
Teraz
Część druga
Pierwsze tygodnie
Pierwsze skrzypienie
Nocne odgłosy
Tajemnicza twarz
Demon
Zjawa
Pan domu
Ostrzeżenie
Altana na klifie
Nocna kłótnia
Propozycja
Odkrycie na wrzosowisku
Altanka
Duch
Światełko w oknie
Teraz
Część trzecia
Duch
Spotkanie w lasku
Nocne spotkanie
Notes
Przyjazd londyńczyków
Incydent w pokoju
Burza
Rozmowy o Justinie
Incydent na plaży
Morderca
Ratunek
Noc
Dni po burzy
Na plaży
Nocne widmo
Tajemnica ducha
Wyznanie
Ucieczka
Teraz
Część czwarta
Ciemność
List z Australii
Ostatnie spotkanie
Czarny powóz
Powrót do dworu
Teraz
Prolog
Czasami życie nie pozostawia nam żadnej możliwości wyboru, oprócz tego najtrudniejszego i najbardziej bolesnego.
Czasami bywa tak, że musimy przyjąć cierpienie, jakie zasyła nam los i nie możemy się skarżyć, ponieważ do skarg nie mamy prawa. Tak już bywa, chociażby z racji urodzenia, że jedni przysposobieni są do szczęścia, zaś inni skazani zostali na gorycz porażki.
Czasami też los pozbawia nas prawa do uczuć, ponieważ szczęście nigdy nie miało nam być dane. I musimy nauczyć się z tym żyć.
Zastanawiałem się, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym tamtego feralnego dnia nie przestąpił progu dworu na pustkowiu.
Gdybym jednak tego nie zrobił, nigdy nie powstałaby ta historia.
A wszystko zaczęło się wiele lat temu, na plebani mojego ojca. Miałem siedemnaście lat i musiałem zmierzyć się z życiem…
Teraz
Powóz jechał przez wrzosowiska. Nawet solidne resory nie były w stanie sprostać wyboistej drodze, więc siedzący wewnątrz pasażer podskakiwał i kiwał się na boki. Młody, zamyślony człowiek ubrany w ciemny surdut trzymał w dłoni książkę, ale od jakiegoś czasu nie czytał. Myśli jego powędrowały daleko stąd, do miejsca, skąd przybywał. Wszystko zdarzyło się tak szybko, nie było czasu na pożegnanie i teraz pozostawały mu tylko czarne myśli. Nie wiadomo, kiedy wróci…
W pewnym momencie powóz wjechał na kamień i podskoczył. Książka wypadła z rąk młodzieńca i znalazła się na podłodze. Młody mężczyzna pochylił się i podniósł ją, a kiedy znów się wyprostował, zauważył przez okienko stojący w oddali budynek. Wyjrzał, by przyjrzeć się dokładniej posiadłości znajdującej się w sporym oddaleniu.
Im bliżej podjeżdżali, tym więcej dostrzegał szczegółów. Dwór był stary i zaniedbany. Swoje lata świetności dawno miał za sobą. Było w nim jednak coś, co sprawiło, że młody człowiek nie potrafił oderwać od niego wzroku.
Domostwo wokół obrastały krzewy i drzewa, a po murach pięły się winobluszcz i inne dzikie pnącza, a to oznaczało, że od długich lat nikt się o niego nie troszczył.
Zastukał o dach powozu, który od razu się zatrzymał.
– Proszę, paniczu? – zapytał woźnica.
– Co to za domostwo?
Woźnica spojrzał we wskazanym kierunku. Machnął ręką.
– Nie należy nim sobie zawracać głowy, panie. To stary opuszczony dwór. Ludzie mówią, że dzieją się tam dziwne rzeczy… – Odruchowo się przeżegnał.
– Dziwne?
– Krążą o nim bardzo… różne, że tak powiem, pogłoski.
– Jakie pogłoski?
– Nie wydaje mi się, by się miał tym panicz interesować…
– Pozwól, że będę się interesował tym, co sam uznam za słuszne. A więc? Jakie pogłoski? – nie ustępował mężczyzna.
– Nikt tam nie chodzi już od bardzo dawna. Wszyscy to miejsce omijają z daleka. Mieszka tam stary dziwak, który ma nie po kolei w głowie.
Powóz stał na drodze wiodącej do dworu, zaś za nim rozciągało się morze, huczące teraz głośno, jakby złowieszczo. Młody człowiek wysiadł i przyjrzał się uważniej stojącemu domowi.
– Co dokładnie się tam zdarzyło? – spytał.
– Nie wiem. – Woźnica wzruszył ramionami. – Mówi się o wielkiej tragedii, która kiedyś miała tam miejsce. To przeklęte miejsce! Nie należy się nim interesować.
Widocznym było, że mężczyzna wie o wiele więcej, niż chce powiedzieć i należałoby go długo ciągnąć za język, jednakże na to panicz nie miał cierpliwości.
– Jak daleko jest do dworu mojej cioteczki?
– Jakieś dziesięć mil, paniczu.
– Dobrze, w takim razie, ruszajmy. – Młody panicz wsiadł do powozu, a woźnica natychmiast strzelił z bata, rad, że mogą wreszcie oddalić się z tego miejsca.
Młodzieniec nadal wyglądał jednak przez okienko, ciekawie zerkając na tajemnicze domostwo, które tak go zaintrygowało. Kiedy droga zatoczyła lekki łuk i zbliżyli się nieco do budynku, dojrzał ciemną postać chodzącą wśród grobów na małym cmentarzyku, znajdującym się nieopodal. Cmentarz również wyglądał na zaniedbany i zarośnięty. Z daleka ledwo co dało się zobaczyć, ale że ktoś tam był, nie ulegało wątpliwości.
Powóz jechał dosyć szybko i wkrótce posiadłość zniknęła z oczu młodego mężczyzny, więc na powrót usadowił się wygodnie i próbował powrócić do przerwanej lektury. Niestety, nie mógł się skoncentrować i nieustannie powracał myślami do dworu, który przed chwilą minęli.
Kiedy wreszcie dotarli do celu podróży, choć zmęczony, musiał wypełnić obowiązek, który nakładało nań dobre wychowanie i przywitać się ze starą ciotką, do której przyjechał w odwiedziny, po raz pierwszy w życiu. Krewniaczka bowiem była już stara, ale dopiero niedawno wróciła po latach nieobecności do domu. Dwór zaś miał się stać własnością młodego człowieka, jako że został mu zapisany w spadku.
Nazywał się John Bell. Miał dwadzieścia dwa lata.