Tak się mówi... Zaklęci w stereotypach - Katarzyna Miller, Dariusz Janiszewski - ebook
NOWOŚĆ

Tak się mówi... Zaklęci w stereotypach ebook

Katarzyna Miller, Dariusz Janiszewski

3,9

32 osoby interesują się tą książką

Opis

Utarte przekonania wydają się wszechwładne, ale można ukrócić ich władzę 

 

W książceTak się mówi... Zaklęci w stereotypach znana psychoterapeutka Katarzyna Miller i Dariusz Janiszewski, dziennikarz i psycholog, odkrywają, co wnoszą w życie stereotypy, a co odbierają. 

 

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele z tego, co myślisz i czujesz, jest naprawdętwoje? Stereotypy – z pozoru niewinne – niepostrzeżenie przenikają w nasze myśli, kształtując nasze wybory, relacje i sposób, w jaki patrzymy na świat. 

Ile prawdy jest w tym, że„Życie jest krótkie" lub Biednemu wiatr zawsze w oczy"? Czy naprawdęsiedząc w kącie, zostaniesz znaleziony a ciekawość to pierwszy krok do piekła? 

Powtarzane przez pokolenia powiedzenia i przysłowia są punktem wyjścia do analizy przekonań, które dla jednych są drogowskazem, dla innych zaś ograniczeniem. Autorzy ukazują jak stereotypy wpływają na nasze podejście do życia, relacji, kariery i marzeń, a także jak kształtują nasze życiowe wybory.  

 

Tak się mówi... to przewodnik dla tych, którzy chcą wyzwolić się spod wpływu utartych schematów izacząć żyć po swojemu. 

*** 

Katarzyna Miller 

Psycholożka, psychoterapeutka i filozofka. Charyzmatyczna, odważna, dowcipna i pogodna, ale też szczera do bólu. Ukończyła psychologię i filozofię na UW. Treningu psychologicznego i prowadzenia psychoterapii uczyła się w Ośrodku Synapsis od prof. dr. hab. Kazimierza Jankowskiego, a następnie od rzeszy nauczycieli polskich i zagranicznych (w tym Carla Rogersa). Wykładowczyni na licznych warsztatach rozwojowych dla kobiet. Felietonistka miesięcznika „Zwierciadło”. Autorka i współautorka wielu bestsellerowych poradników, m.in.Chcę być kochana tak, jak chcę, Nie bój się życia, Kup kochance męża kwiaty(Wydawnictwo Zwierciadło).

 

Dariusz Janiszewski 

Redaktor, dziennikarz, psycholog. Przez wiele lat związany był z miesięcznikiem Zwierciadło.Współautor z Katarzyną Miller książek Życie od A do Z oraz Kobiety od A do Z (Wydawnictwo Zwierciadło). 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 76

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (10 ocen)
2
5
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
BOKFAN

Nie oderwiesz się od lektury

Ok
00

Popularność




© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o., War­szawa 2025 Text © co­py­ri­ght by Ka­ta­rzyna Mil­ler, Da­riusz Ja­ni­szew­ski, 2025
Tek­sty uka­zały się w la­tach 2023-2025 na ła­mach mie­sięcz­nika „Zwier­cia­dło”. W nie­któ­rych z nich mogą znaj­do­wać się od­nie­sie­nia do ak­tu­al­nych wów­czas wy­da­rzeń.
Ko­rekty: Me­lanż
Ćwi­cze­nia: Ka­ro­lina Wy­so­kiń­ska pod kie­run­kiem Ka­ta­rzyny Mil­ler
Okładka: Zuza Miśko
Zdję­cia: Da­riu­sza Ja­ni­szew­skiego – Mag­da­lena So­botka Ka­ta­rzyny Mil­ler – We­ro­nika Ko­siń­ska
Ła­ma­nie i skład: Piotr Szczer­ski
Dy­rek­tor pro­duk­cji: Ro­bert Je­żew­ski
Wy­daw­nic­two nie po­nosi żad­nej od­po­wie­dzial­no­ści wo­bec osób lub pod­mio­tów za ja­kie­kol­wiek ewen­tu­alne szkody wy­ni­kłe bez­po­śred­nio lub po­śred­nio z wy­ko­rzy­sta­nia, za­sto­so­wa­nia lub in­ter­pre­ta­cji in­for­ma­cji za­war­tych w książce.
ISBN: 978-83-8132-639-1
Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o. ul. Wi­dok 8, 00-023 War­szawa tel. 22 312 37 12
Dział han­dlowy:han­dlowy@gru­pa­zwier­cia­dlo.pl
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Re­pro­du­ko­wa­nie, ko­pio­wa­nie w urzą­dze­niach prze­twa­rza­nia da­nych, od­twa­rza­nie, w ja­kiej­kol­wiek for­mie oraz wy­ko­rzy­sty­wa­nie w wy­stą­pie­niach pu­blicz­nych tylko za wy­łącz­nym ze­zwo­le­niem wła­ści­ciela praw au­tor­skich.
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Utarte prze­ko­na­nia wy­dają się wszech­władne, ale można ukró­cić ich wła­dzę.

Każdy z nas spo­tkał się z sy­tu­acją, w któ­rej zo­stał za­szu­flad­ko­wany – nie­za­leż­nie od tego, czy do­ty­czyło to płci, wieku, wy­glądu czy za­wodu. Może usły­sza­łaś kie­dyś: „Ko­biety do tego się nie na­dają”. Może ktoś za­ło­żył, że skoro masz wię­cej lat, nie na­dą­żasz za zmia­nami, albo wręcz prze­ciw­nie – że jako młoda osoba nie masz wy­star­cza­jąco dużo do­świad­cze­nia. Pa­mię­tasz, jak się wtedy po­czu­łaś? Co po­my­śla­łaś? W ta­kich chwi­lach ste­reo­typy nie tylko ogra­ni­czają na­szą wol­ność, ale rów­nież od­bie­rają po­czu­cie by­cia praw­dzi­wym sobą.

Ste­reo­typy to efekt uboczny „cho­dze­nia na skróty” na­szego umy­słu. Jako „po­znaw­czy ską­piec” nasz mózg czę­sto wy­biera uprosz­czone me­tody wnio­sko­wa­nia – heu­ry­styki – by szyb­ciej prze­twa­rzać in­for­ma­cje. Me­cha­nizm ten spra­wia, że np. przy­pi­su­jemy okre­ślone ce­chy ca­łym gru­pom spo­łecz­nym, co pro­wa­dzi do błęd­nych ocen. Wi­dzimy świat przez uprosz­czone sche­maty, w któ­rych np. ko­biety zaj­mu­jące się do­mem i ro­dziną są opie­kuń­cze, ale nie da­łyby rady w biz­ne­sie, a osoby za­możne są za­radne, ale po­zba­wione em­pa­tii. Tak działa re­guła „albo jedno, albo dru­gie” – nie po­zwa­la­jąc na peł­niej­sze i bar­dziej zło­żone spoj­rze­nie na czło­wieka.

Przez lata ży­jemy w świe­cie peł­nym ste­reo­ty­pów, czę­sto na­wet ich nie za­uwa­ża­jąc. Do­sto­so­wu­jemy się do ról, które inni nam na­rzu­cają, a cza­sem na­wet sami sta­jemy się straż­ni­kami tych prze­ko­nań. „Dziew­czynki mu­szą być grzeczne”, „Chłopcy nie pła­czą” – ile razy sły­sza­łaś ta­kie frazy w dzie­ciń­stwie? Słowa te, choć wy­po­wia­dane mi­mo­cho­dem, po­tra­fią cią­żyć przez całe ży­cie, wpły­wa­jąc na to, jak po­strze­gamy sie­bie i in­nych.

Co by się stało, gdy­by­śmy spró­bo­wali to zmie­nić i prze­stali trak­to­wać ste­reo­typy jak nie­pod­wa­żalne prawdy? To wy­maga od­wagi, au­to­re­flek­sji i otwar­to­ści na in­nych. Ale warto spró­bo­wać.

Tak się mówi... może być kro­kiem ku temu. Do spoj­rze­nia w głąb sie­bie, do za­sta­no­wie­nia się nad tym, co nas ogra­ni­cza i co mo­żemy zro­bić, by od­zy­skać wol­ność my­śle­nia. Bo zmiana za­czyna się nie na ze­wnątrz, lecz w nas sa­mych. A gdy od­wa­żymy się spoj­rzeć na utarte sche­maty kry­tycz­nym okiem, od­kry­jemy, że nie są one tak wszech­władne, jak się wy­daje.

To za­pro­sze­nie do po­dróży, która może zmie­nić nie tylko na­sze spoj­rze­nie na świat, ale też nas sa­mych.

Ka­ta­rzyna Mil­ler

Orę­dow­nicy by­cia mi­łym dla do­bra ogółu, zga­dza­nia się na coś, żeby ko­muś nie było przy­kro, mogą uwa­żać, że je­żeli ktoś mówi „nie”, kiedy cze­goś nie chce, to po­zwala so­bie na zbyt dużo. I to jest ważna kwe­stia do re­flek­sji: czy się zga­dzamy na to, żeby w sy­tu­acjach spo­łecz­nych uwzględ­niać sie­bie. Py­ta­nie ak­tu­alne zwłasz­cza w przy­padku ko­biet, bo one są przez kul­turę wy­cho­wy­wane do tego, żeby dbać o kom­fort in­nych, a nie o wła­sny, i od­po­wia­dać za uczu­cia wszyst­kich wo­kół. Pew­nie dla­tego ko­biety, które upo­mi­nają się o swoje prawa – nie o prawa szcze­gólne, ale prawa ta­kie same jak prawa męż­czyzn – są czę­sto uwa­żane za bez­czelne i nie­ko­biece. Ale aser­tyw­ność do­ty­czy obu płci. W grun­cie rze­czy cho­dzi w niej o to, żeby do­ko­pać się do ja­kiejś prawdy, szcze­ro­ści, au­ten­tycz­no­ści, które leżą u pod­łoża zdro­wia psy­chicz­nego. Lu­dzie po­trze­bują zda­wać so­bie sprawę ze swo­ich praw, gra­nic, upodo­bań, po­glą­dów. Je­śli ktoś po­trafi być aser­tywny, to zna­czy, że wie, co lubi, czego chce, a czego nie, działa w zgo­dzie ze sobą, umie za­dbać o swoje do­bro i sa­mo­ocenę. To ogromna war­tość.

Aser­tyw­ność po­ja­wiła się sto­sun­kowo nie­dawno i jest po­ję­ciem wła­ści­wym dla cza­sów sta­wia­ją­cych na in­dy­wi­du­alizm. Za­kłada part­ner­stwo, rów­no­wagę sił i od­po­wie­dzial­ność obu stron, ale też sa­mo­wy­star­czal­ność. Wy­maga od­wagi wy­ra­ża­nia tego, że róż­nimy się od in­nych, a to ni­gdy nie jest ła­twe. Przy­chyl­ność oto­cze­nia, jego apro­batę ku­pu­jemy so­bie zwy­kle nie dba­niem o sie­bie, ale ule­gło­ścią, to dla­tego cza­sem speł­niamy ocze­ki­wa­nia in­nych na­wet kosz­tem re­zy­gna­cji z sie­bie. Bo­imy się my­śleć, co się sta­nie, gdy prze­sta­niemy być mili. Aser­tywna po­stawa jest naj­trud­niej­sza, kiedy je­ste­śmy od ko­goś za­leżni, na przy­kład w pracy.

Aser­tyw­no­ści warto się uczyć, kiedy czło­wiek zrobi już pewne kroki na dro­dze sa­mo­roz­woju, ona wy­maga pew­nego po­ziomu świa­do­mo­ści, roz­wią­za­nia swo­ich naj­waż­niej­szych pro­ble­mów, jest wstę­pem do do­ro­sło­ści. Nie jest po­wszech­nie prak­ty­ko­wana wła­śnie dla­tego, że wy­maga wy­siłku, a nie wszyst­kim się chce. Nie spro­wa­dza się do sto­so­wa­nia okre­ślo­nych sfor­mu­ło­wań, go­tow­ców, bo wtedy by­łaby tylko pseu­do­aser­tyw­no­ścią. Praw­dziwa aser­tyw­ność po­lega na wie­dzy na te­mat tego, na co mnie stać, tego, co mogę, a czego nie, i nie jest to wie­dza sztywna, tylko ela­styczna. Nie jest tak, że jak się na­uczymy aser­tyw­no­ści, to je­ste­śmy aser­tywni za­wsze i wszę­dzie. Za każ­dym ra­zem, w za­leż­no­ści od oko­licz­no­ści, po­dej­mu­jemy co do tego de­cy­zję.

Lu­bię pa­trzeć na aser­tyw­ność jako złoty śro­dek po­mię­dzy dwoma bie­gu­nami – po­stawą ule­głą i agre­sywną. Za­rzut, że ona spro­wa­dza się do mó­wie­nia „nie”, jest pół­prawdą. Osoba za­cho­wu­jąca się aser­tyw­nie oczy­wi­ście po­trafi po­wie­dzieć „nie”, pil­nuje jed­nak wła­snych praw przy jed­no­cze­snym po­sza­no­wa­niu praw in­nych. Mówi więc: „Po­móż mi, ale na tyle, na ile mo­żesz i chcesz”. Do­póki wza­jem­nie li­czymy się ze swo­imi po­trze­bami, do­póty jest prze­strzeń na po­stawę aser­tywną. Wtedy to „nie”, do któ­rego tak czę­sto spro­wa­dzamy aser­tyw­ność, nie bę­dzie ta­kie istotne, bo poza nim w aser­tyw­no­ści jest też miej­sce na „tak”. Być może umie­jęt­ność po­wie­dze­nia „nie” jest tak ważna, żeby moje „tak” brzmiało rów­nie wy­raź­nie?! Pew­nie ist­nieją lu­dzie, któ­rzy cią­gle mó­wią „nie”, py­ta­nie tylko, czy to aby na pewno jest prze­jaw aser­tyw­no­ści. Aser­tyw­ność to nie jest prze­cież prze­pustka do by­cia aro­ganc­kim, nie­uży­tym czy nie­grzecz­nym. Nie jest tym sa­mym, co dą­że­nie po tru­pach do tego, by do­piąć swego. To już po­stawa agre­sywna. My cza­sem te po­stawy my­limy, może stąd obawa, że aser­tyw­ność źle wpływa na re­la­cje spo­łeczne. Tym­cza­sem zdrowe re­la­cje po­le­gają na rów­no­wa­dze da­wa­nia i bra­nia i aser­tyw­ność wpi­suje się w taki mo­del.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki