Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
32 osoby interesują się tą książką
Utarte przekonania wydają się wszechwładne, ale można ukrócić ich władzę
W książce Tak się mówi... Zaklęci w stereotypach znana psychoterapeutka Katarzyna Miller i Dariusz Janiszewski, dziennikarz i psycholog, odkrywają, co wnoszą w życie stereotypy, a co odbierają.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele z tego, co myślisz i czujesz, jest naprawdę twoje? Stereotypy – z pozoru niewinne – niepostrzeżenie przenikają w nasze myśli, kształtując nasze wybory, relacje i sposób, w jaki patrzymy na świat.
Ile prawdy jest w tym, że „Życie jest krótkie" lub „Biednemu wiatr zawsze w oczy"? Czy naprawdę siedząc w kącie, zostaniesz znaleziony a ciekawość to pierwszy krok do piekła?
Powtarzane przez pokolenia powiedzenia i przysłowia są punktem wyjścia do analizy przekonań, które dla jednych są drogowskazem, dla innych zaś ograniczeniem. Autorzy ukazują jak stereotypy wpływają na nasze podejście do życia, relacji, kariery i marzeń, a także jak kształtują nasze życiowe wybory.
Tak się mówi... to przewodnik dla tych, którzy chcą wyzwolić się spod wpływu utartych schematów i zacząć żyć po swojemu.
***
Katarzyna Miller
Psycholożka, psychoterapeutka i filozofka. Charyzmatyczna, odważna, dowcipna i pogodna, ale też szczera do bólu. Ukończyła psychologię i filozofię na UW. Treningu psychologicznego i prowadzenia psychoterapii uczyła się w Ośrodku Synapsis od prof. dr. hab. Kazimierza Jankowskiego, a następnie od rzeszy nauczycieli polskich i zagranicznych (w tym Carla Rogersa). Wykładowczyni na licznych warsztatach rozwojowych dla kobiet. Felietonistka miesięcznika „Zwierciadło”. Autorka i współautorka wielu bestsellerowych poradników, m.in. Chcę być kochana tak, jak chcę, Nie bój się życia, Kup kochance męża kwiaty (Wydawnictwo Zwierciadło).
Dariusz Janiszewski
Redaktor, dziennikarz, psycholog. Przez wiele lat związany był z miesięcznikiem „Zwierciadło”. Współautor – z Katarzyną Miller – książek Życie od A do Z oraz Kobiety od A do Z (Wydawnictwo Zwierciadło).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 76
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Utarte przekonania wydają się wszechwładne, ale można ukrócić ich władzę.
Każdy z nas spotkał się z sytuacją, w której został zaszufladkowany – niezależnie od tego, czy dotyczyło to płci, wieku, wyglądu czy zawodu. Może usłyszałaś kiedyś: „Kobiety do tego się nie nadają”. Może ktoś założył, że skoro masz więcej lat, nie nadążasz za zmianami, albo wręcz przeciwnie – że jako młoda osoba nie masz wystarczająco dużo doświadczenia. Pamiętasz, jak się wtedy poczułaś? Co pomyślałaś? W takich chwilach stereotypy nie tylko ograniczają naszą wolność, ale również odbierają poczucie bycia prawdziwym sobą.
Stereotypy to efekt uboczny „chodzenia na skróty” naszego umysłu. Jako „poznawczy skąpiec” nasz mózg często wybiera uproszczone metody wnioskowania – heurystyki – by szybciej przetwarzać informacje. Mechanizm ten sprawia, że np. przypisujemy określone cechy całym grupom społecznym, co prowadzi do błędnych ocen. Widzimy świat przez uproszczone schematy, w których np. kobiety zajmujące się domem i rodziną są opiekuńcze, ale nie dałyby rady w biznesie, a osoby zamożne są zaradne, ale pozbawione empatii. Tak działa reguła „albo jedno, albo drugie” – nie pozwalając na pełniejsze i bardziej złożone spojrzenie na człowieka.
Przez lata żyjemy w świecie pełnym stereotypów, często nawet ich nie zauważając. Dostosowujemy się do ról, które inni nam narzucają, a czasem nawet sami stajemy się strażnikami tych przekonań. „Dziewczynki muszą być grzeczne”, „Chłopcy nie płaczą” – ile razy słyszałaś takie frazy w dzieciństwie? Słowa te, choć wypowiadane mimochodem, potrafią ciążyć przez całe życie, wpływając na to, jak postrzegamy siebie i innych.
Co by się stało, gdybyśmy spróbowali to zmienić i przestali traktować stereotypy jak niepodważalne prawdy? To wymaga odwagi, autorefleksji i otwartości na innych. Ale warto spróbować.
Tak się mówi... może być krokiem ku temu. Do spojrzenia w głąb siebie, do zastanowienia się nad tym, co nas ogranicza i co możemy zrobić, by odzyskać wolność myślenia. Bo zmiana zaczyna się nie na zewnątrz, lecz w nas samych. A gdy odważymy się spojrzeć na utarte schematy krytycznym okiem, odkryjemy, że nie są one tak wszechwładne, jak się wydaje.
To zaproszenie do podróży, która może zmienić nie tylko nasze spojrzenie na świat, ale też nas samych.
Katarzyna Miller
Orędownicy bycia miłym dla dobra ogółu, zgadzania się na coś, żeby komuś nie było przykro, mogą uważać, że jeżeli ktoś mówi „nie”, kiedy czegoś nie chce, to pozwala sobie na zbyt dużo. I to jest ważna kwestia do refleksji: czy się zgadzamy na to, żeby w sytuacjach społecznych uwzględniać siebie. Pytanie aktualne zwłaszcza w przypadku kobiet, bo one są przez kulturę wychowywane do tego, żeby dbać o komfort innych, a nie o własny, i odpowiadać za uczucia wszystkich wokół. Pewnie dlatego kobiety, które upominają się o swoje prawa – nie o prawa szczególne, ale prawa takie same jak prawa mężczyzn – są często uważane za bezczelne i niekobiece. Ale asertywność dotyczy obu płci. W gruncie rzeczy chodzi w niej o to, żeby dokopać się do jakiejś prawdy, szczerości, autentyczności, które leżą u podłoża zdrowia psychicznego. Ludzie potrzebują zdawać sobie sprawę ze swoich praw, granic, upodobań, poglądów. Jeśli ktoś potrafi być asertywny, to znaczy, że wie, co lubi, czego chce, a czego nie, działa w zgodzie ze sobą, umie zadbać o swoje dobro i samoocenę. To ogromna wartość.
Asertywność pojawiła się stosunkowo niedawno i jest pojęciem właściwym dla czasów stawiających na indywidualizm. Zakłada partnerstwo, równowagę sił i odpowiedzialność obu stron, ale też samowystarczalność. Wymaga odwagi wyrażania tego, że różnimy się od innych, a to nigdy nie jest łatwe. Przychylność otoczenia, jego aprobatę kupujemy sobie zwykle nie dbaniem o siebie, ale uległością, to dlatego czasem spełniamy oczekiwania innych nawet kosztem rezygnacji z siebie. Boimy się myśleć, co się stanie, gdy przestaniemy być mili. Asertywna postawa jest najtrudniejsza, kiedy jesteśmy od kogoś zależni, na przykład w pracy.
Asertywności warto się uczyć, kiedy człowiek zrobi już pewne kroki na drodze samorozwoju, ona wymaga pewnego poziomu świadomości, rozwiązania swoich najważniejszych problemów, jest wstępem do dorosłości. Nie jest powszechnie praktykowana właśnie dlatego, że wymaga wysiłku, a nie wszystkim się chce. Nie sprowadza się do stosowania określonych sformułowań, gotowców, bo wtedy byłaby tylko pseudoasertywnością. Prawdziwa asertywność polega na wiedzy na temat tego, na co mnie stać, tego, co mogę, a czego nie, i nie jest to wiedza sztywna, tylko elastyczna. Nie jest tak, że jak się nauczymy asertywności, to jesteśmy asertywni zawsze i wszędzie. Za każdym razem, w zależności od okoliczności, podejmujemy co do tego decyzję.
Lubię patrzeć na asertywność jako złoty środek pomiędzy dwoma biegunami – postawą uległą i agresywną. Zarzut, że ona sprowadza się do mówienia „nie”, jest półprawdą. Osoba zachowująca się asertywnie oczywiście potrafi powiedzieć „nie”, pilnuje jednak własnych praw przy jednoczesnym poszanowaniu praw innych. Mówi więc: „Pomóż mi, ale na tyle, na ile możesz i chcesz”. Dopóki wzajemnie liczymy się ze swoimi potrzebami, dopóty jest przestrzeń na postawę asertywną. Wtedy to „nie”, do którego tak często sprowadzamy asertywność, nie będzie takie istotne, bo poza nim w asertywności jest też miejsce na „tak”. Być może umiejętność powiedzenia „nie” jest tak ważna, żeby moje „tak” brzmiało równie wyraźnie?! Pewnie istnieją ludzie, którzy ciągle mówią „nie”, pytanie tylko, czy to aby na pewno jest przejaw asertywności. Asertywność to nie jest przecież przepustka do bycia aroganckim, nieużytym czy niegrzecznym. Nie jest tym samym, co dążenie po trupach do tego, by dopiąć swego. To już postawa agresywna. My czasem te postawy mylimy, może stąd obawa, że asertywność źle wpływa na relacje społeczne. Tymczasem zdrowe relacje polegają na równowadze dawania i brania i asertywność wpisuje się w taki model.