Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak odnaleźć swoje miejsce w wielkim, pełnym wyzwań świecie? Jak poczuć się pewnie mimo codziennych przeszkód i bagażu przeszłości?
Natacha Calestrémé po raz kolejny dzieli się mądrością wyjątkowych, uzdrawiających rytuałów, dzięki którym lepiej poznasz swoje prawdziwe ja i poczujesz się pewnie w każdej sytuacji – zarówno w życiu rodzinnym czy zawodowym, jak i podczas budowania relacji z innymi oraz z samym sobą.
Poznaj 22 rytuały uwolnienia, dzięki którym :
• zrzucisz ze swoich barków bagaż emocjonalny swoich rodziców,
• uodpornisz się na manipulacje i próby angażowania cię w niepotrzebne konflikty,
• nauczysz się chronić swoje granice w związku, przyjaźni i pracy,
• zaczniesz podejmować decyzje w zgodzie ze swoimi najgłębszymi pragnieniami,
• poczujesz się dobrze w miejscach, w których przebywasz na co dzień,
• wzmocnisz swoje zdrowie fizyczne i psychiczne,
• uwolnisz się od cierpienia i zaczniesz czerpać siłę z każdego, nawet trudnego doświadczenia,
• pokonasz lęki i zyskasz bezpieczną stabilizację.
Sekret szczęśliwego życia pełnego miłości i spokoju tkwi w nas samych. Ta książka pokaże ci, jak kilka chwil poświęconych na czuły rytuał pozwala uwolnić się od wewnętrznych hamulców i wzmacnia to, dzięki czemu się rozwijasz.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 415
Wstęp
Jak odnalazłam swoje miejsce
Moje życie zmieniło się w chwili, w której zrozumiałam, dlaczego mimo starań nie mogłam zaistnieć na płaszczyźnie zawodowej. Chociaż zajmowałam się dziennikarstwem, reżyserowaniem telewizyjnych filmów dokumentalnych i pisaniem powieści psychologicznych, wciąż czułam się niewidzialna. Wypróbowałam różne techniki coachingowe, ale wydawało się, że dobre chęci to nie wszystko. Coś mnie blokowało. Dzięki badaniom naukowym w obszarze epigenetyki1 odkryłam, że na nasze życie mogą wpływać niektóre traumy rodzinne – poprzez zmianę ekspresji genów. To coś w rodzaju dziedziczenia pamięci przodków. Zagłębiłam się w temat i jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że jeden z moich dziadków po wojnie został pozbawiony możliwości wykonywania swojego zawodu i nigdy nie pogodził się z utratą miejsca pracy; że jedna z moich babć cierpiała, nie mogąc znaleźć swojego miejsca w cieniu przytłaczającej osobowości męża; że jeden z wujków, uznany artysta, nigdy nie doczekał się takiego miejsca w panteonie sław, na jakie zasługiwał; że jedna z ciotek, bezdzietna i niezamężna, znalazła się w miejscu, o którym z pewnością nie marzyła, gdy wskutek zawodu miłosnego zdecydowała się przywdziać habit.
Kariera, finanse, partnerstwo, rodzina, spełnienie… Zranienia w każdej z tych sfer wydawały się wiązać z kwestią miejsca. Najwyraźniej jeżeli krewny – żyjący lub zmarły – nie przepracował dręczącego go problemu, dziedziczy go kolejne i jeszcze następne pokolenie (tak naprawdę rodzinne traumy dziedziczy to dziecko, które ma największe szanse przerwać cykl). To dla naszej duszy rodzaj misji. Zrodziła się we mnie nadzieja: jeśli uwolnię się od emocjonalnego brzemienia otrzymanego w spadku po przodkach, będę mogła wreszcie zrealizować swoje marzenia.
Problem miejsca był w moim życiu wszechobecny i właśnie dlatego go nie zauważałam. A przecież pojawił się już w chwili mojego przyjścia na świat.
Bardzo wcześnie zostałam pozbawiona imienia, choć wówczas wydawało mi się to normalne. Kiedy o mnie mówiono, padały słowa: „Jak się mają bliźniaczki?”, „Bliźniaczki urosły”, „W której klasie są bliźniaczki?”. To, że z moją siostrą stanowiłyśmy jedność, dawało mi niewyobrażalną siłę. Byłyśmy do siebie tak podobne z wyglądu, że ludzie nas mylili – co sprytnie wykorzystywałyśmy. Dopiero wiele lat później brak możliwości w pełni odrębnego zaistnienia miał stać się poważnym wyzwaniem. Póki co jednak życie z siostrą bliźniaczką przynosiło mi wystarczająco dużo korzyści, bym nie musiała myśleć o swojej wybrakowanej osobowości.
Szybko zdałyśmy sobie sprawę, że dzięki łączącej nas silnej więzi oraz podobieństwu fizycznemu, które nieustannie wprowadzało innych ludzi w konfuzję, zajmowałyśmy w świecie szczególne miejsce. Gdy miałyśmy dziesięć lat, nasze łóżka stały w jednym pokoju, oddzielone jedynie cienką, niesięgającą sufitu ścianką. Jedna komórka podzielona na pół, ale połączona wspólną przestrzenią – jak w łonie matki. Co wieczór, do późnych godzin nocnych, omawiałyśmy wydarzenia minionego dnia. To ćwiczenie z introspekcji pozwalało nam uświadomić sobie, że doświadczamy czegoś wyjątkowego, i było czymś w rodzaju codziennych seansów psychoterapeutycznych, które ciągnęły się przez osiem lat i karmiły moją chęć nadawania sensu każdej chwili.
Efekt bliźniaczek sprawdzał się wyjątkowo dobrze w sporcie. Na basenie, gdy chowałyśmy włosy pod czepkiem, każdy dawał się nabrać. Podczas międzyregionalnych mistrzostw atletycznych głos z mikrofonu ogłosił, że moja siostra i ja wygrałyśmy ex aequo – przy różnicy rzędu jednej setnej sekundy – mimo że biegłyśmy w dwóch różnych grupach.
Podobieństwo powoli, acz nieubłaganie przeradzało się w rywalizację. Pomimo bardzo różnych osobowości łączyło nas tak wiele – wygląd, ton głosu, sposób chodzenia, temperament – że czasami miałam wrażenie, że konkuruję z samą sobą. A przecież miałyśmy to szczęście, że rodzice nigdy nie postrzegali nas wyłącznie przez pryzmat bliźniactwa i nie próbowali zrobić z nas klonów. Zależało im na tym, żeby każda z nas mogła wyrażać swój charakter wedle własnego upodobania, i nigdy nie zdarzyło się, żeby ubrali nas tak samo. Tylko raz podjęłyśmy wyzwanie kupienia sobie identycznych garsonek – miałyśmy wówczas osiemnaście lat i zrobiłyśmy to na potrzeby sesji zdjęciowej. To właśnie wtedy zdałyśmy sobie sprawę, że od momentu urodzin nigdy nie rozstałyśmy się na dłużej niż pół dnia. Nie znajdując własnego miejsca, wtapiałam się w dualny miraż, rozpuszczałam się i znikałam w dwugłowym bycie. Tymczasem naszą młodszą siostrę gnębiło poczucie osamotnienia. Dostrzegłam, że nasza relacja może także zagarniać miejsce innych.
Codziennie rosła w nas niepohamowana chęć pełnego odrębnego istnienia. Wiedziałyśmy, że jedynym sposobem na znalezienie własnego miejsca będzie rozdzielenie dwugłowej hydry. Siostra wyjechała pierwsza, przeprowadziła się do kraju Basków. Ja nieco później przeniosłam się do Paryża.
Ale gdyby rozwiązaniem problemu była rozłąka, pisałoby się o tym w poradnikach. Kiedy związałam się z mężczyzną mojego życia, wiele osób porównywało nas do… bliźniąt, zwracając uwagę na podobieństwa w naszym wyglądzie i ścieżkach kariery. Stéphane jest opiekuńczy, pełen szacunku i nie przestaje mnie dowartościowywać, ale – dziwnym zbiegiem okoliczności – u jego boku długo byłam niewidzialna. Mimo że zleceń nie brakowało: pisałam artykuły na tematy środowiskowe i zdrowotne i byłam jedną z niewielu kobiet, które w zdominowanym przez mężczyzn świecie filmu polowały z kamerą na krokodyle, wieloryby i gepardy; mimo że towarzyszyłam Stéphane’owi w podróży do Afganistanu i wspólnie opublikowaliśmy książkę; mimo że – bogatsza o te wszystkie przeżycia – napisałam książkę Les héros de la nature, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z obrońcami bioróżnorodności; mimo że nakręciliśmy jedenastoodcinkowy serial dokumentalny Enquêtes extraordinaires dla telewizji M6, którego mój mąż był twarzą, a ja reżyserką… Dla innych dziennikarzy, przyjaciół, a nawet rodziny, kiedy temat rozmów schodził na pracę, istniał tylko Stéphane. Ja byłam bardziej przezroczysta niż meduza. Ja! Z moim ciętym językiem, z łatwością zabierania głosu, stawiania na swoim i zwracania na siebie uwagi. To było niepojęte. Dlaczego tak bardzo lekceważono moją pracę?
W tym samym okresie mój nastoletni syn podjął decyzję o przeprowadzce do Bordeaux. Przytłoczona poczuciem utraty miejsca matki w jego życiu, załamałam się. Odebrałam to jako krzywdę i omal nie popadłam w depresję. Nie wiedziałam, że w ten sposób syn pomagał mi otworzyć oczy na moją życiową misję: zaistnieć w pełni, dać sobie prawo do szczęścia, odnaleźć swoje miejsce wśród innych (a nie w kontrze do innych), uwalniając się od swoich lęków, frustracji i blokad. Coś nie pozwalało mi osiągnąć spełnienia. Ostatecznie zapisałam się na dziewięciomiesięczną terapię u psycholożki transgeneracyjnej. Nasze cotygodniowe spotkania pozwoliły mi spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy.
Tak właśnie udało mi się dotrzeć do ukrytego znaczenia dręczących mnie problemów. Między własnymi bolesnymi doświadczeniami, a tymi, które były udziałem moich krewnych, istniał pewien powtarzalny schemat: ich mniejsza lub większa cykliczność. Zaczęłam rozglądać się za technikami pozwalającymi uwolnić się od tego ciężaru. Niektóre polegały na uświadomieniu sobie problemu metodą analityczną, za pośrednictwem psychogenealogii, inne na uwolnieniu symbolicznym, część z nich wymagała spisania traum na papierze, który następnie należało spalić, a jeszcze inne odwoływały się do praktyk uzdrowicielskich… Wypróbowałam po kolei każdą z nich. Stwierdziłam lekką poprawę, ale nie była to radykalna zmiana, jakiej potrzebowałam.
Wreszcie pewien energoterapeuta przybliżył mi metodę oczyszczania więzi cierpienia z rodziną, dzięki której to metodzie miałam rzekomo odciąć się od nienależącego do mnie dziedzictwa emocjonalnego. Ten dzień na zawsze wyrył się w mojej pamięci. Nic nikomu nie mówiąc, zastosowałam ją w odniesieniu do mojej zmarłej babci, która żyła w cieniu swojego męża, oraz ciotki, która nigdy nie poznała, czym jest macierzyństwo. Tego samego wieczoru zadzwonił do mnie syn. Coś zmieniło się w sposobie, w jaki ze mną rozmawiał. Następnego ranka jedna z ogólnokrajowych stacji radiowych zaprosiła mnie na promocję wydanej sześć miesięcy wcześniej książki. Nie mogłam w to uwierzyć. To właśnie wówczas zwróciłam się ku wiedzy pradawnej – tej, którą posiedli szamani, media i energoterapeuci. Sięgnęłam po praktyki istniejące od zarania dziejów, z których niektóre zostały nawet spisane po łacinie. Zaktualizowałam je i ubrałam w formę rytuałów. Doświadczenie dziennikarskie podpowiadało mi, że wszystko zależy od zgrabnej frazy i właściwego doboru słów.
Śmierć mojej młodszej siostry, a potem kolejna – mojej bliskiej przyjaciółki – dały mi wiele do myślenia. Przez dwa lata zgłębiałam psychiatrię i psychologię pod kątem energii. Doszłam do fundamentalnego wniosku: każde bolesne doświadczenie drenuje naszą energię. Kłótnie, żałoba, upokorzenia, wypadki, przemoc, strach czy nawet drobne bolączki zatruwające nam życie na co dzień – wszystko to generuje serię stanów emocjonalnych, z których nie zdajemy sobie sprawy i które następują po sobie w odstępie zaledwie ułamka sekundy:
Stan oszołomienia:
nieruchomiejemy, nie jesteśmy zdolni do reakcji.
Dysocjacja:
obserwujemy scenę, jakbyśmy oglądali film. Mamy poczucie, że jesteśmy poza ciałem. Stan dysocjacyjny powoduje reakcję ucieczki.
Reakcja ucieczki (fuga dysocjacyjna):
jesteśmy niezdolni do normalnego myślenia. W głowie mamy mętlik, czujemy się beznadziejni i nie rozumiemy, dlaczego wcześniej nie zareagowaliśmy. Tak naprawdę nie mogliśmy zareagować. W poważnych przypadkach (przemoc fizyczna, psychiczna lub seksualna) stan ten bywa źródłem wyparcia („to nic takiego”) lub utraty pamięci („czuję się fatalnie, ale nie wiem dlaczego”). Co interesujące: to, co psychiatrzy nazywają ucieczką histeryczną, przez energoterapeutów i szamanów określa się mianem utraty duszy.
Ta analogia między ucieczką histeryczną a utratą duszy nagle nabrała sensu. Pomijając kwestie religijne, dusza jest ośrodkiem myśli, świadomości, wiary w siebie i poczucia własnej wartości oraz centrum naszej energii życiowej. Trauma pozbawia nas tego wszystkiego, generując poczucie niepewności, podkopując naszą samoocenę, tłumiąc nasze myśli, energię oraz świadomość tego, co nam się przytrafia. Jesteśmy dosłownie ogołoceni, wyzuci, zagubieni. Nie poznajemy samych siebie.
O mechanizmie, który steruje tym procesem, dowiedziałam się nieco więcej podczas wywiadu, jakiego udzielił mi Philippe Bobola, doktor chemii fizycznej, biolog i antropolog. Bobola, który w swojej pracy badawczej zajmuje się opracowywaniem nowych metod leczenia raka, wyjaśnił mi, że nasze ciało składa się z niemal stukrotnie większej ilości (99,99%) energii i informacji niż materii. To one wypełniają ogromną przestrzeń, jaka otacza malusieńkie jądro tworzących nas atomów. Zatem jeżeli nasze ciało składa się głównie z energii i informacji, mamy podstawy, by sądzić, że wyniszczająca energia bolesnego doświadczenia oraz towarzysząca jej traumatyczna informacja (emocja) mogą zaburzyć to, co w istocie jest naszym podstawowym budulcem.
Pokrzepiona tym naukowym wyjaśnieniem na nowo zwróciłam się ku energoterapeutom. Dowiedziałam się, że w przypadku nawracających problemów utracona przez nas energia jest przejmowana przez osobę, która te problemy stwarza. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że proces ten został opisany przez Marie-France Hirigoyen, znaną psychiatrę specjalizującą się w molestowaniu moralnym2 i nieuświadomionym wampiryzmie. To odkrycie przyprawiło mnie o zawrót głowy: kiedy na skutek bolesnego doświadczenia tracimy energię, krzywdząca nas osoba karmi się naszym cierpieniem. Drenaż energetyczny jednego pozwala wypełnić pustkę drugiego. Jeżeli taka sytuacja trwa zbyt długo, ciało nie wytrzymuje presji i choruje. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do śmierci z wyczerpania.
Ten mechanizm, będący czymś więcej niż zwykłą teorią, wyjaśnia ubytek sił witalnych odczuwany przez wszystkich, którzy doświadczyli traum. Ogołoceni, wyzuci, zagubieni. Co jeszcze ważniejsze, hipoteza wampiryzmu daje klucz do zrozumienia trzech kwestii, wobec których konwencjonalna medycyna pozostawała bezsilna. Po raz pierwszy mamy satysfakcjonujące wyjaśnienie irracjonalnych zachowań ofiar molestowania moralnego (lub toksycznych relacji):
Nie chcemy odejść od osoby, która nas krzywdzi – nawet jeżeli przejrzeliśmy na oczy i dostrzegamy cierpienie spowodowane destrukcyjnym zachowaniem oprawcy – ponieważ jest ona w posiadaniu ułamka naszej energii, fragmentu naszej duszy. Odejście byłoby równoznaczne z porzuceniem części samego siebie, a to przekracza nasze siły. Nieświadome tej sytuacji otoczenie uznaje to za oznakę naszej słabości, nie zdając sobie sprawy, że porzucenie siebie po prostu nie mieści nam się w głowie.
Nawet jeżeli wreszcie uda nam się odejść, to prędzej czy później wracamy, ponieważ nieświadomie mamy nadzieję na odzyskanie odebranej nam energii. Wprawdzie już nie kochamy tej osoby, a nawet wiemy, że kontakt z nią nas wyniszcza, ale nieodparcie dajemy się przyciągać energii, której ta osoba nas pozbawiła i z którą rozpaczliwie próbuje połączyć się nasze ciało. Ten fizyczny pociąg do oprawcy jest ułudą: to efekt uboczny jego toksycznych zachowań lub wysyłanych przez niego sprzecznych sygnałów (raz chce się spotkać, raz nie; milczy, kiedy oczekujemy odpowiedzi; mówi, że kocha, ale odchodzi; nieustannie krytykuje, jest agresywny i okazuje nam pogardę; ma niespodziewane napady złości…). Mimo że związek oparty na wampiryzmie energetycznym powoduje cierpienie, przywdziewa maskę absolutnej, niezniszczalnej miłości.
Zdarza się, że wikłamy się w związek z innymi toksycznymi osobami. Odruchowo oskarżamy wówczas los o pastwienie się nad nami. W rzeczywistości doznany przez nas ubytek energii tworzy w nas wyłom, próżnię, która sprawia, że stajemy się szalenie atrakcyjni dla toksycznych oprawców. Taki człowiek czuje, że będzie mógł wniknąć do naszego wnętrza i stamtąd nami manipulować. Dopóki rana nie zostanie zaleczona – zamknięta – jesteśmy wystawieni na ryzyko kolejnych ataków, molestowania czy zniewolenia moralnego. Inną konsekwencją ubytku energii są nasze próby uzupełnienia powstałej pustki czymkolwiek, co może dostarczyć ciału energii zastępczej: alkoholem, cukrem, tłustymi przekąskami, papierosami, narkotykami. Żeby zapoczątkować proces samouzdrowienia i przestać się obwiniać, wystarczy uświadomić sobie, że nasza postawa to efekt braku równowagi energetycznej: nie jesteśmy niespełna rozumu, słabi ani odpowiedzialni za całe zło. Zagojenie naszych ran jest możliwe.
Przepracowanie traum pod kątem psychologicznym jest wprawdzie konieczne, ale aby proces terapeutyczny był kompletny, nie należy zapominać o wymiarze energetycznym. W szamanizmie proces ten nazywa się rekonstrukcją duszy. Początkowo był to rytuał, w którym mistrz ceremonii odbierał skradzioną energię i oddawał ją ofierze. Niestety zdarzali się oporni oprawcy. To dlatego w mojej wersji proces jest formą wymiany: „Odbieram energię, którą mi zabrałeś”, a potem: „Robię to, co konieczne, żebyś odzyskał energię, którą ktoś inny zabrał tobie”. Wygrywają na tym obie strony. Pozbawienie oprawcy władzy jest niezbędne, by móc odzyskać siebie całkowicie. Uzupełniłam ten rytuał o praktykę uwolnienia emocjonalnego, które pozwala pozbyć się odziedziczonych traum rodzinnych. W ten sposób działamy na płaszczyźnie energetycznej, emocjonalnej i psychologicznej. Rolą rytuału rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6+) jest zatem zapewnienie trwałych efektów w procesie regeneracji.
Postanowiłam więc przeprowadzić resety energetyczne ze wszystkimi osobami, które – świadomie lub nie – zabrały mi energię. Ponownie scalona, jeszcze raz oczyściłam więzi cierpienia (odkryte dwa lata wcześniej) ze wszystkimi członkami mojej rodziny, którzy mogli mi mimowolnie przekazać swoje traumy. Rany, frustracja i żal stopniowo zniknęły. Każde nowe przykre doświadczenie, nawet najmniej dojmujące, stało się okazją do uwolnienia od starych zranień. Blokady, jedna po drugiej, ustąpiły. Do dzisiaj, gdy coś idzie nie po mojej myśli, staram się rozpoznać towarzyszące mi odczucia (na przykład poczucie niesprawiedliwości lub złość), po czym oczyszczam więzi cierpienia łączące mnie z wszystkimi krewnymi, którzy doświadczyli podobnych emocji.
Pozwolę sobie przytoczyć krótką anegdotę dowodzącą działania tego rytuału: w styczniu 2020 roku, po jednej z moich paryskich prelekcji, podeszła do mnie pewna kobieta. Wyjaśniła, że spotkałyśmy się piętnaście lat wcześniej na kolacji zorganizowanej przez naszą wspólną przyjaciółkę Maud Kristen. Przez cały wieczór, zdominowany pytaniami do mojego męża Stéphane’a, nikt się do mnie nie odezwał. A ta kobieta powiedziała: „Przyszłam na tę prelekcję, żeby wreszcie panią poznać”.
Przebyta przeze mnie ścieżka pozwala mi dzisiaj podzielić się owocem dziesięciu lat pracy i autorefleksji. W książce Rozmowa z ciałem i duszą zachęcałam do praktykowania każdego rytuału w możliwie autonomiczny sposób. W tej książce natomiast chciałabym być twoim przewodnikiem, który troskliwie przeprowadzi cię przez każdy z omawianych tematów. Masz wybór: możesz albo przejść bezpośrednio do problematyki, która odpowiada twoim bieżącym potrzebom, albo przeczytać wszystko od początku, co pomoże ci otworzyć oczy na dziedzictwo emocjonalne, o którym być może nie miałeś pojęcia.
Tylko ty wiesz, gdzie znajduje się miejsce, do którego rzeczywiście aspirujesz. Nie chodzi o miejsce, które zostało ci narzucone, lecz o takie, dzięki któremu będziesz wreszcie żyć w zgodzie ze sobą i z innymi; o miejsce, w którym poczujesz się spełniony. Oto ścieżka, którą chciałabym ci teraz zaproponować: instrukcja obsługi, która pomoże ci znaleźć swoje miejsce, szczęście, sukces i spokój ducha.
CZĘŚĆ PIERWSZA
BILANS
Określanie perspektyw, ocena ogólnego stanu emocjonalnego swojego i swoich krewnych, by pójść naprzód
1.
Określ swoje idealne miejsce
Cóż może być przyjemniejszego na początku naszej wspólnej wędrówki niż określenie swojego ideału? Załóż, że wszystko jest możliwe, i zdefiniuj swoje cele. Wystarczy, że przeniesiesz się myślami w przyszłość. Zapisz wszystko, co przychodzi ci do głowy, nawet jeżeli będą to bardzo ambitne plany. Pamiętaj, że wizualizując sobie już dzisiaj swoje wymarzone miejsce, zaczniesz je rozpatrywać jako możliwe do osiągnięcia, przez co zwiększysz swoje szanse na powodzenie.
W zeszycie przeznaczonym na notatki dotyczące tej wędrówki zapisuj swoje odkrycia i wykonane rytuały – to pomoże ci uświadomić sobie postępy i będzie zachęcało cię do dalszej refleksji.
W każdej dziedzinie życia wybierz wymarzony cel i określ, co chciałbyś poprawić. Nie chodzi o to, co chciałbyś robić, ale o to, kim chciałbyś być:
Jakie jest twoje miejsce w miłości?
Jesteś samotny, w związku nieformalnym, w związku małżeńskim, rozwiedziony, w cywilnym związku partnerskim? Jeżeli jesteś w relacji, w jaki sposób istniejesz u boku swojego partnera lub partnerki? Czujesz się słuchany czy może nieustannie krytykowany? Żyjecie w zgodzie i równowadze? Czy często spędzacie czas razem? Raźniej ci samemu czy we dwoje? O jakim miejscu w miłości marzysz?
Jakie jest twoje miejsce w sferze zawodowej?
Czy odniosłeś sukces i jesteś doceniany na miarę wysiłku, jaki wkładasz w swoją pracę? Jesteś aktywny zawodowo czy bezrobotny? Czy jesteś zadowolony ze swojej pracy i relacji zawodowych (z kolegami, klientami, przełożonymi)? Chciałbyś zmienić miejsce pracy czy tylko rozwijać się w obecnym? Jakiego miejsca pragniesz pod kątem jakości pracy i uzyskanych rezultatów?
Jakie jest twoje miejsce w rodzinie?
Jak wyglądają twoje relacje z rodzicami, rodzeństwem, dziećmi oraz resztą krewnych? Są oni dla ciebie wsparciem czy obciążeniem? Krytykują cię… a może ty krytykujesz ich? Jak cię oceniają, jak cię traktują? Czy ich stosunek do ciebie i do postronnych osób się różni? Czy wciąż porównują cię do innych? Masz dzieci? Planujesz je mieć? Chcesz ich mieć więcej? Widujesz swoje dzieci? Jakie są wasze relacje? Dzieci słuchają cię czy wyżywają się na tobie? Rodzice, rodzina, potomstwo… Jakie jest twoje idealne miejsce?
Jakie jest twoje miejsce na płaszczyźnie finansowej?
Czy twoje zarobki są proporcjonalne do czasu i wysiłku, jakie wkładasz w swoją pracę? Chciałbyś zarabiać więcej? Potrafisz dopiąć budżet? A może jesteś zbyt rozrzutny? Boisz się, że braknie ci środków do życia? Czy twoi pacjenci lub klienci są na tyle liczni, żeby zapewnić ci godziwe zarobki? Czy lęk przed niedostatkiem utrudnia ci korzystanie z czasu wolnego, rozrywek? Pieniądze i poziom życia… W jakim miejscu się widzisz?
Jakie jest twoje miejsce w sferze zdrowotnej?
Co z twoją kondycją? Od jakich chorób, nałogów, uzależnień i stanów emocjonalnych chciałbyś się uwolnić? Czy problemy zdrowotne nie zajmują zbyt dużo miejsca w twoim życiu?
Jakie jest twoje miejsce w przestrzeni, w której funkcjonujesz?
U siebie i w miejscu pracy czujesz dyskomfort czy dobrostan? Czy to dobre miejsca?
Jeżeli masz wrażenie, że w każdej z wymienionych dziedzin panuje zastój, nie panikuj. Wszystko w swoim czasie. Dąb rośnie powoli, jest jednak wyjątkowo długowieczny. Pewnego dnia wątłe drzewko przeradza się w majestatyczne drzewo.
Ponieważ masz za sobą lekturę pierwszych stron tej książki, na których opisałam, w jaki sposób odnalazłam swoje miejsce, wiesz już, jak ważne jest przeprowadzenie bilansu emocjonalnego. To kluczowy proces, umożliwiający pozbycie się wewnętrznych blokad.
Im więcej czasu poświęcisz na nazwanie emocji, które nie pozwalają ci pójść naprzód, tym szybciej osiągniesz wymarzone cele.
2.
Co chcą ci powiedzieć przeciwności losu
Gdy idziesz w góry z ciężkim plecakiem na ramionach, trudniej ci zdobyć szczyt. W życiu jest podobnie. Uwolnienie się od emocjonalnego balastu, jaki ciąży na twoim życiu, jest kluczowe na drodze do realizacji twoich pragnień. Koniecznie zatem musisz uświadomić sobie wszystko, co cię przygniata.
Skoro już mowa o trekkingu: jeżeli zrobisz sobie odcisk na stopie i go zlekceważysz, bo przecież „samo zniknie”, pęcherz pęknie, a odsłonięta rana tak bardzo da ci się we znaki, że w końcu uniemożliwi ci dalszą wędrówkę. Podobnie działają bolesne doświadczenia z przeszłości. Kiedy przymykamy na nie oko, starając się zrobić wszystko, by o nich zapomnieć, zajmują one coraz więcej miejsca i w końcu tworzą w nas blokadę.
Następnie wszechświat – to, co psychiatra Carl Gustav Jung nazywał „kosmiczną świadomością” – będzie przez całe nasze życie odnawiał to doświadczenie w różnych postaciach aż do chwili, w której zrozumiemy jego sens i ostatecznie się od niego uwolnimy. Twórca psychologii analitycznej wypowiadał się zresztą na ten temat tak: „Ci, którzy niczego nie wyciągają z przeciwności losu, zmuszają kosmiczną świadomość, żeby ponawiała je tyle razy, ile będzie konieczne, by zrozumieli, czego uczy ich przeżyty dramat”.
Weźmy na przykład czterolatka, który zachlapał dywan sokiem malinowym i któremu matka wymyśla od niedojdów. Chłopiec odbiera to jako niesprawiedliwość i rodzi się w nim poczucie winy. Później, jako młody mężczyzna, dziwi się, że nie potrafi zająć swojego miejsca w pracy, tak jakby tlące się w nim poczucie winy pchało go do autosabotażu: „Nie uda mi się, jestem beznadziejny”.
Młoda dziewczyna wraca spóźniona z dyskoteki. Ojciec krzyczy, że nie można jej ufać, że to koniec i że ma szlaban na wyjścia. Nastolatka odbiera to jako upokorzenie i rodzi się w niej lęk. Mijają lata, kobieta zastanawia się, dlaczego nie potrafi znaleźć swojego miejsca w relacjach z mężczyznami. Jej partnerzy ją upokarzają i większości z nich nie potrafi obdarzyć zaufaniem.
Młody chłopak odkrywa, że matka zdradza ojca. Sam odbiera to jako zdradę i ogrania go złość. Gdy jest dorosłym mężczyzną, ta rana daje o sobie znać w sferze zawodowej. Mężczyzna nie pojmuje, dlaczego jego wspólnik zdradził go, zakładając konkurencyjną spółkę. Równolegle jego żal do matki przeradza się w urazę względem wszystkich kobiet. Mężczyzna dziwi się gwałtowności swoich reakcji w relacjach z partnerkami.
Mała dziewczynka gubi ważną fakturę, którą miała zanieść na pocztę, co dla rodziny kończy się procesem i stratą ogromnych pieniędzy. Ojciec odsądza ją od czci i wiary. Dziewczynka czuje się odrzucona i smutna. Jako dorosła kobieta jest niezdolna do zajęcia się nawet najdrobniejszą sprawą urzędową. Nie może znaleźć pracy, nie potrafi więc zasilić budżetu założonej przez siebie rodziny. Powoli popada w depresję.
Na reakcje ludzi wpływa ich przeszłość. To, co dla jednego będzie traumą, dla drugiego może stanowić nic nieznaczące zdarzenie. Indywidualne odczucia są wypadkową naszej wrażliwości, jak również zależą od osoby, z którą dzielimy dane doświadczenie. Niektórzy szybko pozbierają się po poważnym wypadku samochodowym, ale nie będą mogli zapomnieć o policzku wymierzonym przez ojca po tym, jak stłukli filiżankę. Inni zaś mogą bez mrugnięcia okiem tłuc szklankę po szklance, ale nigdy nie pozbierają się po drobnej stłuczce, ponieważ kiedyś ich kierująca autem matka stwierdziła, że to z ich winy straciła kontrolę nad samochodem.
Najważniejsze jest nie wydarzenie, a związane z nim odczucia. To dlatego rozwiązanie kwestii miejsca wymaga pochylenia się nad swoimi traumami i emocjami.
Stwórz tabelę z listą traum, jakich doświadczyłeś od chwili narodzin.
Wskaż osoby, z którymi się one wiążą.
Jeżeli bolesne doświadczenie jest niezależne od woli tej osoby (żałoba, konieczność przeprowadzki na skutek problemów finansowych, wypadek spowodowany przez osobę trzecią), pozostaw trzecią kolumnę pustą. Natomiast jeżeli twoja krzywda wiąże się z postawą tej osoby (ktoś wzbudził w tobie poczucie winy, mimo że nie zrobiłeś nic złego, zabronił ci wyrazić swoje zdanie, poniżył cię, zlekceważył, okłamał, był wobec ciebie złośliwy bez powodu, wytrącił cię z równowagi, użył wobec ciebie przemocy itd.), postaw w trzeciej kolumnie krzyżyk (X).
Korzystając z listy dziesięciu emocji, przy każdej traumie wpisz jedną, dwie lub trzy emocje, które wówczas odczułeś.
Moje traumy
Osoba, która się z nimi wiąże
Czy to zależało od woli tej osoby
Emocje: strach, smutek, złość, poczucie porzucenia, niesprawiedliwości, upokorzenia, odrzucenia, bezsilności, winy, zdrady
Nieobecni rodzice (wychowywali mnie dziadkowie)
Moi rodzice
X
Poczucie porzucenia, smutek
Śmierć mojej babci
Babcia
Złość, poczucie porzucenia, niesprawiedliwości
Nękanie w szkole
Pięciu uczniów
X
Poczucie bezsilności, niesprawiedliwości, odrzucenia
Wypadek samochodowy
Mój ojciec
Wiersz 4, Kolumna 4
Rozwód, manipulacja, niewierność
Mój mąż
X
Poczucie niesprawiedliwości, złość
Obiecane mi stanowisko przypada komuś innemu
Kolega z pracy
X
Poczucie zdrady, niesprawiedliwości
Twoja kolej: otwórz zeszyt i zapisz w nim tyle traum, ile pamiętasz. Im skrupulatniej wypełnisz tabelkę, tym bardziej zwiększysz szanse na zniesienie wewnętrznych blokad i pójście naprzód.
Oto kilka przykładów, które mogą ci pomóc: przeprowadzka, brak pracy, kradzież, poczucie winy, pożar, zamach, rozłąka z rodziną, wypadek, rozwód, policzek albo klaps, upokorzenie, krytyka, bieda, wypalenie zawodowe, poniżające docinki, porównywanie, kompleks na tle wyglądu, brak czułości lub miłości, prezent daleki od oczekiwań, poważna lub wstydliwa choroba, depresja (moja lub bliskiej mi osoby), śmierć bliskiej osoby lub zwierzęcia, nękanie, molestowanie, gwałt, kazirodztwo, przemoc fizyczna, agresja, alkoholizm (może dotyczyć mnie lub kogoś bliskiego), konflikt między rodzicami, pozbawienie spadku lub innych dóbr, niewierność, pastwiący się rodzice, bycie „chłopcem na posyłki”, porzucenie, aborcja, śmierć dziecka, poronienie, brak zainteresowania ze strony jednego z rodziców, wstyd za jedno z rodziców, toksyczny lub autorytarny rodzic, oddalenie się bliskiej osoby, brak pasji, brak pieniędzy, brak dzieci, długotrwała samotność, nieumiejętność nawiązania stabilnej relacji, utrata wszystkiego, bycie zapomnianym, konieczność dokonania wyboru między dwoma osobami, ciążący sekret, niemożność powiedzenia swojego zdania, deportacja rodziny, emigracja do innego kraju, bycie niewidocznym lub wypartym z serca rodziców przez brata lub siostrę, życie w cieniu drugiej osoby, brak poczucia dowartościowania, poczucie niebycia kochanym, pragnienie rodziców, by mieć dziecko innej płci, niemożność znalezienia swojego miejsca.
Jeżeli nagle przypomni ci się jakieś wydarzenie, lecz po chwili stwierdzisz: „to nic nieznaczący detal, nie będę tego notować”, dodaj je mimo wszystko do tabelki – w ten sposób broni się twój racjonalny umysł. Z czasem przekonasz się, że to, co wydawało się szczegółem, w rzeczywistości ma fundamentalne znaczenie.
Moje traumy
Osoba, która się z nimi wiąże
Czy to zależało od woli tej osoby
Emocje: strach, smutek, złość, poczucie porzucenia, niesprawiedliwości, upokorzenia, odrzucenia, bezsilności, winy, zdrady
Prawdopodobnie przeżyłeś traumę, która spowodowała wyparcie lub utratę pamięci nazywaną amnezją dysocjacyjną (patrz s. 16). W ten sposób twój umysł próbuje cię chronić, powinieneś być mu za to wdzięczny. Nie jesteś jeszcze gotowy, by spojrzeć prawdzie w oczy. Nie szukaj na siłę bolesnych wspomnień – pewnego dnia, gdy nadejdzie moment uporania się z traumą, twoja świadomość sama cię do nich dopuści.
Jeżeli wydaje ci się, że nie masz problemów albo z wszystkimi się uporałeś, z całą pewnością nosisz w sobie ranę niesprawiedliwości – tę, która każe ci bezpodstawnie wierzyć, że wszystko jest w porządku. Może ona skutkować wypaleniem zawodowym czy wyczerpaniem fizycznym i psychicznym, nie pozwala ci bowiem dostrzec ubytku energii (patrz s. 16). Teraz przyjrzyj się drobnym codziennym utrapieniom, takim jak: niemiłe zachowanie klienta, kolegi z pracy lub dziecka, czyjś opryskliwy ton, niedostarczona przesyłka, odwołany lot bez możliwości zwrotu pieniędzy, stłuczka samochodowa, awaria sprzętu AGD, kosiarki lub pieca, nieustępliwy ból danej części ciała… Zastanów się, czy poczucie niesprawiedliwości i inne emocje nie są wszechobecne w twoim życiu. Uzupełnij tabelkę, mając to na uwadze.
Teraz, zanim wyruszysz w drogę prowadzącą do twojego idealnego miejsca, pozostaje jeszcze jeden etap.
3.
Odkryj swoje dziedzictwo emocjonalne
Pozbycie się blokad wymagało ode mnie uwolnienia się od odziedziczonego balastu emocjonalnego. Istniał związek między doświadczeniami moich krewnych a tym, czego doświadczałam ja. Wszystko to ciążyło na mojej codzienności. Jednak niełatwo było mi zrozumieć ten odnawiający się cykl. Dzisiaj, po latach praktyki, rozpoznaję go niemal odruchowo. W razie nawet najdrobniejszej problematycznej sytuacji identyfikuję bolesną emocję (sposób, w jaki to przeżywam), a następnie krewnych, którzy przede mną doświadczyli tego samego uczucia lub znaleźli się w podobnej sytuacji, po czym uwalniam się od tego dziedzictwa, czemu towarzyszy ekstatyczna świadomość poprawy własnego samopoczucia, a jednocześnie zabezpieczenia swoich potomków. Nie robię tego z poczucia obowiązku, ale dlatego, że zrozumiałam, jak ważne jest traktowanie każdego z tych trudnych doświadczeń jako komunikatu, okazji, dzięki której będę mogła żyć lepiej i spokojniej. To stało się jednym z elementów mojej higieny życia. Kiedy zdarza mi się dostać przepełnionego agresją maila, mam świadomość, że ogarnia mnie poczucie niesprawiedliwości (to tylko przykład), zastanawiam się więc, kto w mojej rodzinie doświadczył tego uczucia w dowolnej sferze życia, zanim jeszcze przyszłam na świat. Następnie uwalniam się od tego ciążącego mi spadku w sposób opisany w dalszej części książki.
Być może, wypełniając tabelkę ze s. 33 z traumami i rezonującymi z nimi emocjami, już to sobie uświadomiłeś: twoi rodzice, a przypuszczalnie również twoi dziadkowie lub wujkowie i ciotki, zostali skrzywdzeni w podobny sposób. Załóżmy, że masz problemy finansowe – odkrywasz, że rodzina twojego ojca żyła w biedzie; twoja firma splajtowała – twój wujek dawno temu zbankrutował; żyjesz w poczuciu, że twoje życie nie ma sensu – twoja babcia nigdy nie podniosła się po stracie dziecka, straciła sens życia; rozstałeś się z przemocowym partnerem – twój ojciec nigdy nie szanował twojej matki; nie odnosisz sukcesów zawodowych – twoja ciotka, mimo obiecujących początków, nigdy nie zrobiła kariery. Kluczowe jest to poczucie déjà vu, bo to właśnie dzięki uświadomieniu sobie cykliczności bolesnych doświadczeń możesz się od nich uwolnić.
Nauka potwierdza istnienie procesu transmisji traum z pokolenia na pokolenie. Dzięki epigenetyce wiemy, że trauma doświadczona przez jedną osobę może zostać przekazana jej potomkom na skutek modyfikacji ekspresji genów. Jest to coś w rodzaju pamięci rodzinnej. Co jeszcze bardziej zdumiewające, tę emocjonalną spuściznę może przejąć od rodziców również adoptowane dziecko. Dramaty, jakich doświadczyli rodzice (biologiczni lub adopcyjni), miałyby dotykać ich potomków, ponieważ wszyscy stanowią jedno równanie, jedną duchową rodzinę.
Kariera, finanse, miłość, rodzina, status społeczny… Kiedy dana osoba – żyjąca lub zmarła – nie pozbierała się po trudnym doświadczeniu, jej traumę dziedziczy następne pokolenie lub jeszcze kolejne (dziecko, które ma największy potencjał, by przerwać cykl). To dla naszej duszy rodzaj misji. Zatem za każdym razem, kiedy mówisz sobie: „Nie rozumiem, przecież robię wszystko, żeby… [zarabiać więcej, znaleźć miłość życia, dostać pracę, odnieść sukces itd.], ale mi nie wychodzi”, musisz zrozumieć, że źródłem tej blokady jest przypuszczalnie nieprzepracowana trauma, jakiej doświadczył jeden lub kilku spośród twoich krewnych. To samo dotyczy ran emocjonalnych. Zanim po raz pierwszy poczułeś smutek, lęk, złość, bezsilność czy poczucie winy, nosiłeś je w sobie niczym emocjonalną spuściznę.
Oto obrazek, który pomoże ci zwizualizować sobie ten proces: w trakcie tsunami po wielkiej, niszczycielskiej fali zawsze następuje seria mniejszych fal nazywanych replikami. W życiu jest podobnie: twoje traumy i rany są replikami emocjonalnych tsunami, które uderzyły w twoją rodzinę. Uwolniwszy się od odziedziczonych emocjonalnych kataklizmów, znajdziesz się wreszcie w swoim wymarzonym miejscu.
Moim celem jest pomóc ci zyskać na czasie – tym czasie, który ja straciłam, ponieważ nie potrafiłam dostrzec, że moje traumy były echem traum moich przodków.
Żeby znaleźć powiązania między bolesnymi wydarzeniami z twojego życia i życia twojej rodziny:
Zrób listę traum swojej matki i swojego ojca (od momentu ich urodzin po dziś).
Z zaproponowanej listy dziesięciu emocji wybierz jedną lub dwie, które twoim zdaniem oddają sposób, w jaki każde z rodziców przeżyło daną traumę; możesz ich o to zapytać, ale liczy się TWOJE wyobrażenie na ten temat.
Tutaj również możesz posłużyć się zeszytem; pomagając sobie pytaniami, które znajdziesz poniżej, zapisz w nim wszystkie traumy rodziców, które pamiętasz; zanotuj tylko naprawdę bolesne doświadczenia, pomiń sukcesy.
Do dzieła:
Trudne doświadczenia życiowe twojej matki (lub osoby pełniącej funkcję matki)
Sposób, w jaki twoim zdaniem je przeżyła: strach, smutek, złość, poczucie porzucenia, niesprawiedliwości, upokorzenia, odrzucenia, bezsilności, winy, zdrady
Czy była kochana i wychowana przez swoich rodziców? Czy miała z nimi dobre relacje? W jakich okolicznościach wyprowadziła się z domu? Czy miała coś do zarzucenia swoim rodzicom? Jakich krzywd doznała z ich powodu? Czy dogadywała się z rodzeństwem? Czy wraz z rodzeństwem doświadczyła czegoś bolesnego? Czy była porównywana do innych? Czy była nękana przez resztę rodziny? Z kim miała konflikty? Czy została pozbawiona należnej jej części spadku? Jeżeli tak – przez kogo?
Czy doświadczyła przemocy fizycznej, psychicznej lub seksualnej? Czy musiała konfrontować się z autorytatywną postawą albo nieustanną krytyką? Jeżeli tak – czyją?
Czy była zakochana w swoim mężu? W kimś innym? Czy została zmuszona do małżeństwa? Jak wyglądało jej życie uczuciowe? Czy w rozmowach z nią wracało jakieś zdanie dotyczące miłości, mężczyzn lub dzieci? Czy kiedykolwiek poroniła, straciła dziecko lub przerwała ciążę? Jak przeżyła ciążę i poród? Czy pragnęła macierzyństwa? Czy ktoś lub coś na pewnym etapie życia uniemożliwił jej macierzyństwo? Czy umniejszano jej lub krytykowano jej instynkt macierzyński?
Czy poszła na studia i wykonywała zawód, o którym marzyła? Czy zmuszono ją do wykonywania niechcianego zawodu? Czy pracowała, choć nie chciała pracować, albo odwrotnie? Czy kiedykolwiek została zwolniona albo zbankrutowała? Czy doświadczyła mobbingu w pracy? Czy na jakimś etapie życia miała problemy finansowe? Czy jej rodzina była biedna? Czy została oszukana?
Czy straciła kogoś bliskiego, przeżyła jakiś dramat albo została porzucona? Czy miała poważne problemy zdrowotne, nałogi, depresję?
Poświęć chwilę, żeby przeczytać wszystkie trudne doświadczenia swojej matki, i podkreśl te, które przypominają ci twoje własne.
Trudne doświadczenia życiowe twojej matki (lub osoby pełniącej funkcję matki)
Sposób, w jaki twoim zdaniem je przeżyła: strach, smutek, złość, poczucie porzucenia, niesprawiedliwości, upokorzenia, odrzucenia, bezsilności, winy, zdrady
Czy była kochana i wychowana przez swoich rodziców? Czy miała z nimi dobre relacje? W jakich okolicznościach wyprowadziła się z domu? Czy miała coś do zarzucenia swoim rodzicom? Jakich krzywd doznała z ich powodu? Czy dogadywała się z rodzeństwem? Czy wraz z rodzeństwem doświadczyła czegoś bolesnego? Czy była porównywana do innych? Czy była nękana przez resztę rodziny? Z kim miała konflikty? Czy została pozbawiona należnej jej części spadku? Jeżeli tak – przez kogo?
Czy doświadczyła przemocy fizycznej, psychicznej lub seksualnej? Czy musiała konfrontować się z autorytatywną postawą albo nieustanną krytyką? Jeżeli tak – czyją?
Czy była zakochana w swoim mężu? W kimś innym? Czy została zmuszona do małżeństwa? Jak wyglądało jej życie uczuciowe? Czy w rozmowach z nią wracało jakieś zdanie dotyczące miłości, mężczyzn lub dzieci? Czy kiedykolwiek poroniła, straciła dziecko lub przerwała ciążę? Jak przeżyła ciążę i poród? Czy pragnęła macierzyństwa? Czy ktoś lub coś na pewnym etapie życia uniemożliwił jej macierzyństwo? Czy umniejszano jej lub krytykowano jej instynkt macierzyński?
Czy poszła na studia i wykonywała zawód, o którym marzyła? Czy zmuszono ją do wykonywania niechcianego zawodu? Czy pracowała, choć nie chciała pracować, albo odwrotnie? Czy kiedykolwiek została zwolniona albo zbankrutowała? Czy doświadczyła mobbingu w pracy? Czy na jakimś etapie życia miała problemy finansowe? Czy jej rodzina była biedna? Czy została oszukana?
Czy straciła kogoś bliskiego, przeżyła jakiś dramat albo została porzucona? Czy miała poważne problemy zdrowotne, nałogi, depresję?
Poświęć chwilę, żeby przeczytać wszystkie trudne doświadczenia swojego ojca, i podkreśl te, które przypominają ci twoje własne.
Najbardziej ciąży nam emocjonalna scheda po rodzicach. Jeżeli jednak poznasz bolesne wydarzenia dotyczące dalszej rodziny (dziadków, wujków, cioć, pradziadków), bez względu na to, czy wydają ci się one anegdotyczne, czy traumatyczne, potraktuj je jako szansę dla siebie. Te wydarzenia nie objawiły ci się przez przypadek – dzięki nim będziesz mógł pozbyć się dodatkowego balastu. Jeżeli nie masz informacji na temat dalszej rodziny, skup się na tym, co wiesz. Jest bardzo możliwe, że informacje o pewnych epizodach z rodzinnej przeszłości zaczną docierać do twoich uszu w miarę wykonywania kolejnych rytuałów. Jeżeli wychowywałeś się w rodzinie zastępczej, odnieś się do krewnych swoich rodziców adopcyjnych.
Żałoba, rozmaite dramaty, wojna, niedostatek, frustracje, porzucenie, przemoc, sekrety, niesprawiedliwy podział majątku, problemy zawodowe, strata dziecka… Zapisz bolesne doświadczenia swoich dziadków, wujków, cioć oraz krewnych, których jesteś imiennikiem:
____________________________________ ____________________________________ ____________________________________
Należy podkreślić, że imię nie determinuje przyszłych problemów. Bez względu na to, jakie imię się nosi, dziedziczy się rany po krewnych. Imię jest jednak wskazówką, która powinna zachęcić cię do uważniejszego przyjrzenia się konkretnym członkom rodziny: w pewnym sensie stwarza okazję do pójścia na skróty. To dlatego nie powinieneś mieć oporów przed nadawaniem swoim dzieciom drugiego albo trzeciego imienia po przodkach. Nie skrzywdzisz ich. Wręcz przeciwnie. Te imiona będą dla nich wskazówką na drodze do uwolnienia. Bo, jak już wiesz, nawet jeżeli nadasz swoim dzieciom imiona dotąd nieobecne w rodzinie, to nie ochronisz ich przed odziedziczeniem rodowych tsunami emocjonalnych.
Nie przejmuj się, jeżeli nic nie wiesz na temat swoich wujków, cioć czy dziadków. Ponieważ wszystko jest repliką, to, czego doświadczyli twoi rodzice, w zupełności wystarczy, byś mógł się uwolnić. Poza tym nikt nie zabroni ci przeprowadzić prywatnego dochodzenia i zadać kilku pytań. Jeżeli będziesz miał dowiedzieć się czegoś ważnego o doświadczeniach swoich przodków, stanie się to po wykonaniu pierwszego rytuału rekonstrukcji duszy.
Podczas rodzinnych spotkań czy spokojnych wieczorów w otoczeniu najbliższych znajdź dogodny moment, żeby podzielić się swoimi wspomnieniami. Zamiast jednak mówić o sukcesach i dokonaniach, opowiadaj o swoich problemach, porażkach, wątpliwościach, pomyłkach i błędnych decyzjach. Dzięki temu odczarujesz własną relację z dzieckiem, które mogłoby zmarnować swoje życie na beznadziejnej misji dorównania wyidealizowanej wersji ciebie. Musisz zrozumieć, że tylko gdy samo będzie popełniać błędy, twoje dziecko nauczy się ich nie powtarzać. Później pomoże mu to dostrzec w swoich problemach cykliczne echo twoich doświadczeń, dzięki czemu łatwiej mu będzie uwolnić się od tej spuścizny. Podziel się z nim traumami i sekretami twoich rodziców, rodzeństwa, wujków, cioć i dziadków. Ale nie rób tego w sposób złośliwy, bowiem w przeciwnym razie wzbudzisz w nim przekonanie, że ono także, prędzej czy później, będzie przez ciebie krytykowane. Przekaż mu historię swoją i swoich przodków, nie tłumacząc, dlaczego to robisz. Ma to być tak naturalne, jakbyś opowiadał baśń o Jasiu i Małgosi. Twoje wspomnienia będą dla niego niczym usypana przez bohaterów baśni ścieżka z okruszków, która kiedyś poprowadzi go we właściwym kierunku, stając się jego lekarstwem na przyszłość.
Twój bilans jest gotowy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ważne jest to, co przelałeś na papier. Wyznaczyłeś sobie cele, rozpoznałeś swoje traumy i ciężki bagaż emocjonalny odziedziczony po krewnych. Masz teraz w ręku wszystkie elementy, które pozwolą ci się uwolnić. W dalszej części książki pokażę ci, jak pozbyć się blokad i zająć przysługujące ci miejsce za pomocą odpowiednich rytuałów. Wypełniwszy tabelki ze s. 33, 38 i 39, możesz albo przejść bezpośrednio do interesującej cię w tym momencie problematyki, albo przeczytać całą książkę od deski do deski, by jeszcze lepiej uświadomić sobie balast emocjonalny, o którym dotąd nie miałeś pojęcia.
Jesteś gotowy!
Pozwól się poprowadzić. Wkraczając na każdy z obszarów tematycznych, nie musisz się obawiać, że zrobisz fałszywy krok, ponieważ będziesz otoczony przez życzliwe grono sił czuwających nad prawidłowym przebiegiem rytuałów. Niczego nie musisz uczyć się na pamięć. Próbuj i nie bój się pomyłek. Zapisuj rezultaty i swoje odczucia. Niektóre efekty będą namacalne i natychmiastowe, na inne będziesz musiał poczekać. Nie poddawaj się i uparcie powtarzaj rytuały – tylko w ten sposób zapamiętasz właściwe formułki i uwolnisz się od rozmaitych ciążących na twoim życiu brzemion. Będę ci towarzyszyć, ręka w rękę. Już czas. Stwórz swoje miejsce.
CZĘŚĆ DRUGA
BYĆ SZCZĘŚLIWYM WŚRÓD INNYCH
Jak żyć w zgodzie z innymi – w pracy, w związku, w rodzinie
4.
Jak znaleźć swoje miejsce w pracy
Gdy pisałam ten rozdział, przypomniało mi się badanie3 na temat sytuacji, które przynoszą szczególną satysfakcję w życiu. Jego autor, Mihály Csíkszentmihályi, nazywa je optymalnym doświadczeniem. Z opinii ankietowanych wynika, że ludzie czerpią więcej satysfakcji z pracy niż z czasu wolnego od pracy. Zwłaszcza wtedy, kiedy odpowiednie kompetencje umożliwiają im sprostanie jakiemuś wyjątkowo trudnemu wyzwaniu, jakim może być zawarcie nowego kontraktu, awans, wywiązanie się z nietypowego zadania… Jesteśmy zatem w błędzie, sądząc, że relaks daje więcej szczęścia niż praca. Można to wytłumaczyć w ten sposób: w pracy mierzymy się z rozmaitymi problemami (rywalizacją, zdradami, frustracją, niesprawiedliwością, rozczarowaniami, upokorzeniami itp.), więc kiedy przytrafia nam się coś pozytywnego, idealizujemy to zdarzenie i zapisujemy je w pamięci. Doskonale pamiętamy dzień, w którym dostaliśmy pracę, powody, które skłoniły nas do zmiany ścieżki kariery, ale również nasze porażki. Wykonywana praca organizuje naszą codzienność, stając się w pewnym sensie kręgosłupem naszego życia.
Franck ma trzydzieści osiem lat. To bardzo zdolny, kreatywnie myślący człowiek. Zaczynał jako stażysta w dziale artystycznym pewnego czasopisma. Nigdy jednak nie został jego etatowym pracownikiem, bo albo nie było wolnego stanowiska, albo proponowane warunki nie spełniały jego oczekiwań. Po latach zawodowej tułaczki i podejmowania się zleceń, które nie odpowiadały jego aspiracjom, musiał obniżyć poprzeczkę. Niestety wówczas potencjalni pracodawcy zatrudniali już młodszych od niego. Koniec końców wraz z przyjacielem zainwestował w platformę sprzedaży artykułów dekoracyjnych. Dwa lata później ich biznes wciąż nie przynosił zysków. „W sensie zawodowym wszystko, za co się biorę, kończy się klapą. Mam wrażenie, że nigdy nic mi się nie uda” – oświadczył podczas jednego z moich warsztatów.
Niezależnie od tego, czy dopiero wchodzisz na rynek pracy, czy starasz się wrócić do zawodu po przerwie, reguły są te same. Musisz pokazać się w jak najlepszym świetle i wyróżnić na tle konkurencji. To niełatwe, kiedy straciło się wiarę w siebie. W dodatku nic nie zniechęca bardziej niż świadomość, że chociaż robimy wszystko, jak należy, to nasze starania nie przynoszą efektów. Kiedy wydaje ci się, że doszedłeś do ściany, albo mimo zmiany postawy twoje CV jest systematycznie odrzucane, musisz zdać sobie sprawę, że:
twoje starania są nieskuteczne, ponieważ nosisz w sobie ranę,
na twoim życiu ciąży odziedziczony po krewnych bagaż emocjonalny,
nieświadomie wciskasz pedał gazu z powodu samospełniającej się przepowiedni (jestem beznadziejny, nie zasługuję na szczęście).
Krok 1 – Zamknij swoje rany. Centrum twojej energii życiowej znajduje się w klatce piersiowej, na wysokości splotu słonecznego, jednego z największych skupisk neuronów w ludzkim ciele. Każde bolesne doświadczenie otwiera ranę, przez którą z organizmu ucieka część twojej energii. Tę utraconą energię można odzyskać za pośrednictwem szamańskiego rytuału rekonstrukcji duszy po traumie (rytuał 5). Wykonaj go, żeby zabezpieczyć się przed destrukcyjnym efektem doznanych traum – powtórz go, nawet jeśli od poprzedniego nie minęło wiele czasu, bo znalezienie pracy to trudna rzecz. W tym wypadku odzyskanie utraconej energii jest konieczne.
Krok 2 – Uwolnij się od dziedzictwa emocjonalnego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że trauma nieprzepracowana przez przodka (żyjącego lub zmarłego) przejdzie na jedno z jego dzieci lub wnuków (ciebie!). Uświadomienie sobie cykliczności rodzinnych traum jest początkiem drogi wiodącej do uwolnienia się od nich. W celu przeprowadzenia oczyszczania emocjonalnego rozpoznaj członków rodziny, którzy mierzyli się z podobnymi problemami co ty (odnieś się do części poświęconej „bagażowi emocjonalnemu rodziny”, s. 35–43), lub tych, którzy noszą tę samą ranę co ty. Żeby ci pomóc, poniżej zamieszczam kilka przykładów zdarzeń, które mogą być przyczyną twoich problemów ze znalezieniem pracy. Jeżeli któraś z tych sytuacji przytrafiła się tobie, możesz mieć pewność, że z analogicznym problemem mierzył się przed tobą któryś z twoich krewnych. Znajdź wśród swoich rodziców, dziadków, wujków i cioć osoby, które:
cierpiały, bo nie mogły pracować lub straciły pracę,
znalazłszy się w trudnej sytuacji, mogły stwierdzić (tak jak ty): „Mam tego dość, robię wszytko, co trzeba, żeby… ale to na nic”, na przykład po poronieniu lub śmierci dziecka (również nieurzeczywistnionych nadziejach na dziecko), po bankructwie (firma splajtowała mimo ich starań),
mogły (wbrew sobie) przekazać ci blokadę, ponieważ ich praca była niebezpieczna, była źródłem konfliktów lub mobbingu; ponieważ przez nią stracili rodzinę lub honor; to na przykład krewni, którym narzucono pewien rodzaj pracy (przejęcie rodzinnej firmy albo praca przymusowa w trakcie wojny); którzy obwiniali się, że pracują, zamiast zajmować się dziećmi; których podczas pracy spotkała tragedia (wypadek, śmierć); którzy doznali wypalenia zawodowego lub nigdy nie pogodzili się ze zwolnieniem ze stanowiska; których praca doprowadziła do śmierci z wycieńczenia.
Teraz:
Zamknij oczy i zastanów się, jak przeżywasz to, że nie możesz znaleźć pracy. Czy budzi to w tobie poczucie złości, smutku, lęku, winy, niesprawiedliwości, zdrady, odrzucenia, porzucenia, upokorzenia, bezsilności…? Wybierz dwie emocje i przyporządkuj im imiona wszystkich krewnych, którzy (z twojego punktu widzenia) doświadczyli przed tobą jednej z nich, bez względu na sferę życia (związek, praca, rodzina, zdrowie).
Jeżeli ta sytuacja trwa od kilku lat, szczerze odpowiedz sobie na następujące pytania: Co zyskujesz, nie pracując? Możesz częściej się z kimś widywać, spędzać więcej czasu w domu, nie wychodzić…? Co tracisz, pracując? Pewien komfort, możliwość praktykowania hobby, widywania się z osobą bliską twojemu sercu…? Czego się obawiasz? Że ci się nie uda, że nie staniesz na wysokości zadania? Musisz zdać sobie sprawę, że tutaj także z dużym prawdopodobieństwem źródłem problemu jest odziedziczony po rodzinie bagaż emocjonalny (lęk, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości…). Żeby się od niego uwolnić, rozpoznaj emocję, która powstrzymuje cię przed działaniem, i tak jak wcześniej poszukaj krewnych, którzy doświadczyli tego samego.
Jeżeli straciłeś pracę, ponieważ po okresie próbnym nie przedłużono ci umowy, zastanów się, kto w twojej rodzinie zaangażował się w jakieś przedsięwzięcie, by ostatecznie zostać z niczym: bo poświęcił się dla innej osoby, bo wydawało mu się, że robi dobrze, zanim zdał sobie sprawę, że się mylił, bo zawarł związek małżeński dla pewnych korzyści, na przykład pozycji społecznej, ale ich nie uzyskał, ponieważ został oszukany albo zmarł. Ktoś stracił swojego męża lub swoją żonę tuż po ślubie (na skutek rozwodu, wypadku, śmierci)? A może któraś z twoich antenatek wyszła za mąż, bo spodziewała się dziecka, i albo poroniła, albo w ogóle nie była w ciąży (rana zdrady)? Szukaj wydarzeń, które symbolicznie można by opisać następująco: „Miałem wszystko, a teraz nie mam nic”.
Jeżeli w twojej rodzinie są osoby, które mógłbyś przypisać do kilku z wymienionych powyżej przypadków, uwolnisz się od ich traum za pomocą rytuałów zamieszczonych w dalszej części książki. Wówczas twoje starania wreszcie zostaną zwieńczone sukcesem.
Jak już wiemy, mierząc się z bolesnymi doświadczeniami, tracimy energię życiową, której ośrodkiem jest nasza klatka piersiowa. Kiedy jednak ubytek energii jest skutkiem powtarzającego się zachowania bliskiej nam osoby, wówczas mamy do czynienia z kradzieżą. Osoba ta krzywdzi nas (ponieważ sama cierpi), nieświadomie wysysając z nas siły życiowe. Niektórzy psychiatrzy nazywają to nieuświadomionym wampiryzmem energetycznym. Ażeby odzyskać skradzioną część energii, wykonujemy inny rytuał szamański, zwany rekonstrukcją duszy po kradzieży energii (rytuał 6 lub 6+).
W odniesieniu do wszystkich swoich krewnych (spośród rodziców, dziadków, wujów i ciotek), przy których postawiłeś krzyżyk w tabelce ze s. 33, w celu odzyskania swojej energii i uwolnienia się od odziedziczonego po nich bagażu emocjonalnego użyj rytuału rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6+).
Podobnie jak w przypadku Francka twoje problemy z pracą mogą być również efektem ciągłych przykrych uwag ze strony jednego z rodziców („Jesteś do niczego”, „Nigdy niczego nie osiągniesz”). Powinieneś zrozumieć, że postawa rodzica wiąże się z jego własnym cierpieniem i tak naprawdę nie dotyczy ciebie. W trakcie rytuału rekonstrukcji duszy (rytuał 6+) dodaj odnośnie do tego rodzica w punkcie E: „Nieustannie mnie poniżałeś, sprawiając mi tym cierpienie. To koniec. Znajdę pracę, ponieważ uwalniam się od twoich traum, tak jak ty możesz się od nich uwolnić”.
W odniesieniu do wszystkich innych osób, przy których postawiłeś krzyżyk w tabelce ze s. 33 (ukochanych, eks, kolegów, przyjaciół, rodzeństwa, kuzynów, sąsiadów, osób, ze strony których doznałeś przemocy…), w celu odzyskania swojej energii użyj rytuału rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6).
Wykonując wszystkie powyższe rytuały rekonstrukcji duszy, scalisz się na nowo, co spowoduje zerwanie odradzającego się cyklu doświadczeń. Nie spiesz się.
W odniesieniu do wszystkich osób, po których odziedziczyłeś bagaż emocjonalny, ale które nie zabrały ci energii (ponieważ prawie/w ogóle ich nie poznałeś albo dlatego, że były one do ciebie życzliwie nastawione), po prostu oczyść więzi cierpienia (rytuał 7), skupiając się na ich – wymienionych powyżej i odnawiających się w twoim życiu – bolesnych doświadczeniach i ranach.
Franck zrozumiał, że jego ojciec zabrał mu dużo energii, ponieważ sam przeżył dramat. „Był szalenie sfrustrowany z powodu wypadku, jakiemu uległ w pracy. Wkrótce potem odeszła od niego moja matka. Ale to nie była moja wina. Domyślam się, że ojciec nieświadomie obwiniał o wszystkie nieszczęścia swoją pracę! Ale obwiniał również siebie samego, przekonany, że stracił wszystko przez swoje niedbalstwo zawodowe”. W trakcie wykonywania rytuału 6+ Franck dodał w punkcie E: „Prawdopodobnie myślisz, że to praca jest odpowiedzialna za wszystkie twoje nieszczęścia, czujesz się winny. Ja również czuję się winny – ale dlatego, że nie mogę znaleźć pracy. To doświadczenie i to poczucie winy należą do ciebie, uwalniam się od nich, tak jak ty możesz się od nich uwolnić”.
Franck kontynuował scalanie swojej duszy, wykonując rytuał 6+ w odniesieniu do swojej matki oraz rytuał 6 w odniesieniu do byłej żony, brata i byłego kolegi. Potem zaczął się zastanawiać, kto z jego bezpośrednich przodków mierzył się z trudnościami związanymi z aktywnością zawodową. Dwa miesiące później, przeglądając stare zdjęcia, przypomniał sobie ogromną frustrację dziadka, któremu uniemożliwiono wykonywanie wymarzonego zawodu. Pod presją rodziny mężczyzna musiał dokonać wyboru, który następnie mu wypominano. Został sam i był głęboko nieszczęśliwy. Wykonując rytuał 7, Franck powiedział w punkcie C: „Drogi dziadku, którego tak bardzo kochałem, musiałeś przejąć rodzinny interes, chociaż chciałeś być artystą. Poświęciłeś swoje szczęście, a twoi bracia odwrócili się od ciebie, bo zarabiałeś więcej niż oni. Miałeś prawo sądzić, że praca unieszczęśliwia. Uwalniam się od tego ograniczającego przekonania, tak jak ty możesz się od niego uwolnić. Jak ty, mam w sobie poczucie niesprawiedliwości związane ze sferą zawodową. Ale ta rana należy do ciebie, uwalniam się od niej, tak jak ty możesz się od niej uwolnić”.
Niedługo po tym, jak ojciec uległ wypadkowi, matka Francka odeszła od męża, widząc w nim nienadającego się do niczego, żałosnego kalekę, który spowodował obniżenie jakości jej życia. Franck, który miał wówczas sześć lat, postanowił zamieszkać z ojcem. Podczas każdego spotkania z matką kobieta upokarzała go, wyzywała syna od zer, jak gdyby zwracała się do swojego byłego męża.
Krok 3 – Wyjdź poza ograniczające cię przekonania. Jeżeli jakaś przykra sytuacja, w której zostałeś potraktowany niesprawiedliwie, wyjątkowo zapadła ci w pamięć, zmień przeszłość za pomocą rytuału pocieszania (rytuał 9), mówiąc na głos to, co chciałbyś usłyszeć od krzywdzącej cię osoby, na przykład: „Dokonałem przeniesienia z innej osoby na ciebie, a to nie jest normalne. Z powodu własnych zranień i złości upokorzyłem cię, co wywołało w tobie blokadę. Przykro mi. Czy możesz mi wybaczyć? Jestem z ciebie dumny, widząc, jak pracujesz nad sobą, tym bardziej że sam mam z tym problem. Przepraszam, że wyrządziłem ci tyle zła. Bardzo cię kocham”. Następnie spraw, by twoje „małe ja” z tamtego okresu spotkało się ze świadomym i wyposażonym w odpowiednie narzędzia „dużym ja” z dzisiaj. O tym, jak pocieszyć swoje wewnętrzne dziecko, dowiesz się z zamieszczonego w dalszej części książki rytuału 9.
Jeżeli widzisz konieczność objęcia rytuałami 6+ i 6 dużej liczby osób, nie ograniczaj się do jednej sesji dziennie. W ramach pierwszej z nich jednego wieczoru możesz wykonać niezbędny rytuał w odniesieniu do pierwszej osoby, następnie kolejny w odniesieniu do drugiej i ewentualnie jeszcze jeden w odniesieniu do trzeciej. Najważniejsze to przestać, zanim poczujesz zmęczenie. Następnie odczekaj co najmniej dwa tygodnie, a potem przejdź do drugiej sesji, w której zajmiesz się czwartą, piątą i szóstą osobą. Po miesiącu możesz powtórzyć rytuały w odniesieniu do pewnych osób albo kontynuować je, skupiając się na kolejnych. W zależności od priorytetów możesz na przykład wrócić do pierwszej osoby, po czym zająć się siódmą i ósmą. Odpoczynek pomiędzy kolejnymi sesjami jest konieczny dla odzyskania pełni energii. Pamiętaj, że w razie potrzeby (kiedy problematyczna sytuacja się powtarza) możesz powtórzyć dany rytuał nawet po trzech czy sześciu miesiącach. Zapisuj swoje odczucia i zachodzące zmiany.
Brak pracy jest pewnego rodzaju szansą: będziesz mógł wymazać bolesne doświadczenia (zarówno żyjących, jak i zmarłych krewnych) ciążące na twojej linii rodowej. Przyjrzyj się również, jakie okazje stwarza ci bezrobocie, co ci się przytrafia. Systematycznie staraj się dostrzec w swoich staraniach jakieś pozytywne aspekty. Kogo spotkałeś? Czego się dowiedziałeś? Nauka płynąca z trudnych sytuacji często dociera do nas z pewnym opóźnieniem. Zyskaj na czasie i zacznij wyławiać ze zdarzeń to, co w nich najlepsze.
Znajdowanie pracy
Rytuał 5: Rekonstrukcja duszy po traumie
Rytuał 6+/6: Rekonstrukcja duszy po kradzieży energii
Rytuał 7: Oczyszczanie więzi cierpienia
Rytuał 9: Rytuał pocieszania
Laurence ma trzydzieści pięć lat, przez ostatnie trzy pracowała w agencji marketingowej. Miesiąc po otrzymaniu wypowiedzenia przyszła na jedne z moich warsztatów. Wyjaśniła mi wówczas, że podczas rozmowy poprzedzającej zwolnienie powiedziano jej, że jest najmłodsza stażem, toteż ze względu na problemy finansowe firma musi zlikwidować jej etat. Wszystkim wokół było wprawdzie przykro, ale jednocześnie każdy odetchnął, ponieważ zdołał zachować posadę. Emocje Laurence były mieszanką poczucia upokorzenia, porzucenia i, w mniejszym stopniu, niesprawiedliwości. „Wiem, że życie stwarza mi okazję do zajęcia się czymś innym, ale niełatwo było to przełknąć, zwłaszcza że tak naprawdę nie wiem, gdzie miałabym teraz pójść”. Laurence miała przez jakiś czas otrzymywać zasiłek dla bezrobotnych, jednak z każdym tygodniem narastał w niej lęk. „Nie mam innych kwalifikacji, na rynku pracy panuje zastój, więc wydaje mi się, że znalezienie zatrudnienia w takich warunkach jest niemożliwe” – mówiła.
Wyjście ze strefy komfortu z powodu zastanej sytuacji może wywołać prawdziwy szok. Zerwanie umowy nie tylko pozbawia nas pracy i idących z nią w parze dochodów, ale też bywa postrzegane jako brutalne i upokarzające. Wiele zwolnionych osób ma opory przed powiedzeniem o tym swojej rodzinie. Po tak bolesnym doświadczeniu trudno jest znaleźć energię i optymizm potrzebne do znalezienia nowego zajęcia. Człowiek nie może spać, odczuwa złość, a przez głowę nieustannie przewija mu się: „Powinienem był zrobić to lub tamto” i „Co teraz ze mną będzie?”; czuje się, jakby ktoś podciął mu skrzydła. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy musi zmienić zawód, lecz brakuje mu pomysłów na siebie.
Krok 1 – Otwórz się na pomysły i optymizm. Zróbmy wspólnie krok naprzód. Narysuj w swoim zeszycie dwie kolumny: w jednej zapisz to, czego już byś nie chciał robić, w drugiej – pracę marzeń. Pomysły same będą cisnąć się na kartkę. Notuj wszystko – bez cenzury. Następnie w swoim pokoju lub na łonie natury wykrzycz złość i frustrację. Wyrzuć z siebie nadmiar złych emocji, by zrobić w sobie miejsce na coś nowego. Negatywne myśli zmieniają twój poziom wibracji. Masz wówczas skłonność do postrzegania zdarzeń w mrocznych barwach i marnowania okazji. Odnajdź radość i przestań roztrząsać swoją niedolę, codziennie wykonując rytuał 18. Otwórz zeszyt i ponownie zapisz, co chciałbyś robić. Do głowy przyjdą ci nowe pomysły i naraz niektóre z marzeń wydadzą ci się możliwe do zrealizowania.
Krok 2 – Poproś o pomoc. Następnie, żeby zmaksymalizować swoje szanse na powrót do aktywności zawodowej, wezwij życzliwą energię. Wszyscy mamy obok siebie kilku przewodników, którzy z chęcią udzielą nam pomocy, pod warunkiem że ich o to poprosimy. Jakkolwiek ich nazwiemy – przewodnikami, wszechświatem czy źródłem – jest to energia silniejsza od nas i umożliwiająca wyjście poza nasze ego. Nawiąż kontakt ze swoim przewodnikiem (rytuał 10) i powiedz mu: „Drogi przewodniku, czy możesz za pośrednictwem snów pokierować mnie ku temu, czego do tej pory nie ośmieliłem się zrobić? Proszę, abyś w ciągu najbliższego miesiąca postawił na mojej drodze ludzi, którzy pomogą mi rozwiązać moje problemy zawodowe”. Potem przez jakiś czas zapisuj swoje sny, pojawiające się w nich osoby oraz ludzi, którzy skontaktują się z tobą, choć się tego nie spodziewałeś. Zastanów się, co z tego wynika, a potem podziękuj swojemu przewodnikowi.
Bez względu na to, czy dostałeś wypowiedzenie po raz pierwszy, czy sytuacja powtarza się, schemat działania pozostaje taki sam. Jak mawiał Jung, problem nigdy nie jest dziełem przypadku. Każdy niesie ze sobą komunikat, który należy odczytać po to, żeby zagoić w sobie rany zadane przez bolesne doświadczenia, z którymi musiałeś mierzyć się ty, a przed tobą twoja rodzina. Musisz wiedzieć, że:
jeżeli już kilkakrotnie w swoim życiu musiałeś mierzyć się z doświadczeniem zwolnienia z pracy i za każdym razem był to dla ciebie szok, powinieneś zwrócić uwagę na to, kiedy to się dzieje i jak często: to wskazówki, które pomogą ci odkryć traumę rodzinną, o której nie miałeś pojęcia, i uwolnić się od niej,
nie potrafisz się zmobilizować, bo nosisz w sobie rany,
odziedziczyłeś rodzinny bagaż emocjonalny, który ciąży na twoim życiu.
Krok 3 – Zamknij swoje rany. Centrum twojej energii życiowej znajduje się w klatce piersiowej, na wysokości splotu słonecznego, jednego z największych skupisk neuronów w ludzkim ciele. Każde bolesne doświadczenie otwiera ranę, przez którą z organizmu ucieka część twojej energii. Tę utraconą energię można odzyskać za pośrednictwem szamańskiego rytuału rekonstrukcji duszy po traumie (rytuał 5). Wykonaj go, żeby zabezpieczyć się przed destrukcyjnym efektem doznanych traum – powtórz go, nawet jeśli od poprzedniego nie minęło wiele czasu, bo utrata pracy to bardzo przykre doświadczenie. Zanim pójdziesz dalej, koniecznie musisz odzyskać utraconą energię.
Krok 4 – Uwolnij się od dziedzictwa emocjonalnego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że trauma nieprzepracowana przez przodka (żyjącego lub zmarłego) przejdzie na jedno z jego dzieci lub wnuków (ciebie!). Uświadomienie sobie cykliczności rodzinnych traum jest początkiem drogi wiodącej do uwolnienia się od nich. W celu przeprowadzenia oczyszczania emocjonalnego rozpoznaj członków rodziny, którzy mierzyli się z podobnymi problemami co ty (odnieś się do części poświęconej „bagażowi emocjonalnemu rodziny”, s. 35–43), lub tych, którzy noszą tę samą ranę co ty. Żeby ci pomóc, poniżej zamieszczam kilka przykładów zdarzeń, które mogą być przyczyną twoich problemów z utrzymaniem pracy. Jeżeli któraś z tych sytuacji przytrafiła się tobie, możesz mieć pewność, że z analogicznym problemem mierzył się przed tobą któryś z twoich krewnych. Znajdź wśród swoich rodziców, dziadków, wujków i cioć osoby, które: cierpiały, bo zostały zwolnione, straciły swoją firmę, splajtowały, nie pracowały w wymarzonym zawodzie albo musiały pracować wbrew sobie.
Jeżeli utrata pracy była niespodziewana, szukaj równie gwałtownych wydarzeń wśród swoich przodków. To może być na przykład utrata dziecka (przerwanie ciąży, śmierć dziecka, poronienie) albo nagła śmierć bliskiej osoby (poważna choroba, wypadek, morderstwo). Zwróć uwagę na krewnych, którzy zostali brutalnie rozdzieleni z rodziną, porzuceni albo z dnia na dzień odepchnięci; którzy nagle przestali pracować; którzy niespodziewanie dowiedzieli się czegoś, po czym nigdy się nie podnieśli; którzy padli ofiarą agresji (gwałt, molestowanie) i mogli myśleć, że dla nich „dobra passa się skończyła”.
Teraz:
Zamknij oczy i zastanów się, jak przeżywasz swoje zwolnienie. Czy budzi to w tobie poczucie złości, smutku, lęku, winy, niesprawiedliwości, zdrady, odrzucenia, porzucenia, upokorzenia, bezsilności…? Wybierz dwie emocje i przyporządkuj im imiona wszystkich krewnych, którzy (z twojego punktu widzenia) doświadczyli przed tobą jednej z nich, bez względu na sferę życia (związek, praca, rodzina, zdrowie).
Jeżeli w twojej rodzinie są osoby, które mógłbyś przypisać do kilku z wymienionych powyżej przypadków, uwolnisz się od ich traum za pomocą rytuałów zamieszczonych w dalszej części książki. Wówczas znajdziesz wreszcie swoją drogę.
Jak już widzieliśmy, mierząc się z bolesnymi doświadczeniami, tracimy energię życiową, której ośrodkiem jest nasza klatka piersiowa. Kiedy jednak ubytek energii jest skutkiem powtarzającego się zachowania bliskiej nam osoby, wówczas mamy do czynienia z kradzieżą. Osoba ta krzywdzi nas (ponieważ sama cierpi), nieświadomie wysysając z nas siły życiowe. Niektórzy psychiatrzy nazywają to nieuświadomionym wampiryzmem energetycznym. Ażeby odzyskać skradzioną część energii, wykonujemy inny rytuał szamański, zwany rekonstrukcją duszy po kradzieży energii (rytuał 6 lub 6+).
W odniesieniu do wszystkich swoich krewnych (spośród rodziców, dziadków, wujów i ciotek), przy których postawiłeś krzyżyk w tabelce ze s. 33, w celu odzyskania swojej energii i uwolnienia się od odziedziczonego po nich bagażu emocjonalnego użyj rytuału rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6+).
W odniesieniu do wszystkich innych osób, przy których postawiłeś krzyżyk w tabelce ze s. 33 (ukochanych, eks, kolegów, przyjaciół, rodzeństwa, kuzynów, sąsiadów, osób, ze strony których doznałeś przemocy…), w celu odzyskania swojej energii użyj rytuału rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6).
Jeżeli przez tę osobę doznałeś przykrości lub upokorzeń, byłeś przez nią mobbingowany albo musiałeś znosić jej humory, to znaczy, że poza wszystkimi wyrządzonymi krzywdami ukradła ci ona również energię. Wykonaj rytuał rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6), obejmując nim po kolei wszystkie skonfliktowane z tobą osoby. Jeżeli utrata pracy wynikała z przyczyn ekonomicznych, technicznych lub wiązała się z zakończeniem działalności firmy, a ty nie byłeś w żaden sposób nękany, nie musisz wykonywać rekonstrukcji duszy po kradzieży energii, ale zachęcam cię do zerwania więzi cierpienia (rytuał 8) w odniesieniu do osoby, która cię zwolniła. W ten sposób ból spowodowany wypowiedzeniem powoli ustąpi. Jeżeli jednak po jakimś czasie wciąż będziesz rozżalony, powtórz rytuał.
Wykonując wszystkie powyższe rytuały rekonstrukcji duszy, scalisz się na nowo, co spowoduje zerwanie odradzającego się cyklu doświadczeń. Nie spiesz się.
W odniesieniu do wszystkich osób, po których odziedziczyłeś bagaż emocjonalny, ale które nie zabrały ci energii (ponieważ prawie/w ogóle ich nie poznałeś albo dlatego, że były one do ciebie życzliwie nastawione), po prostu oczyść więzi cierpienia (rytuał 7), skupiając się na ich – wymienionych powyżej i odnawiających się w twoim życiu – bolesnych doświadczeniach i ranach.
Laurence zdała sobie sprawę, że jej matka również straciła pracę. Jako że nigdy nie udało jej się znaleźć innego zajęcia, przez resztę życia obwiniała za swój los cały świat. Nieustannie żaląc się córce, zabrała jej znaczną ilość energii. Najsilniejszą emocją związaną ze zwolnieniem z pracy było u Laurence poczucie niesprawiedliwości. To samo, którego doświadczała jej matka. Obejmując ją rytuałem rekonstrukcji duszy (rytuał 6+), w punkcie E Laurence powiedziała: „Mamo, straciłaś pracę – i ja też. Uwalniam się od tego doświadczenia, tak jak ty możesz się od niego uwolnić. Odebrałaś śmierć swojego ojca jako niesprawiedliwość. Na skutek tych wydarzeń straciłaś dużo energii i równie dużo mi jej zabrałaś. Ja też potraktowałam swoje zwolnienie z pracy jako niesprawiedliwość. To koniec, uwalniam się od tego, tak jak ty możesz się od tego uwolnić”.
Laurence odwiedziła matkę kilka tygodni po wykonaniu rytuału. Kobieta jak zwykle się uskarżała, ale to już nie dotykało jej córki w ten sam sposób. Zamiast irytować się i próbować nakłonić matkę, by przestała narzekać, tak jak robiła to wcześniej, Laurence bez słowa pozwoliła jej się wyżalić. Wreszcie matka zmieniła temat i wspólnie zaczęły rozmawiać o przeszłości. Wówczas Laurence dowiedziała się o ważnym zdarzeniu sprzed lat, które mogło tłumaczyć, dlaczego ścieżki kariery obu kobiet urywały się w tak nagły sposób. Jej prababka ze strony matki wpadła w straszliwą rozpacz po tym, jak jej troje dzieci zginęło w wypadku. Po powrocie do domu Laurence wykonała rytuał oczyszczania więzi cierpienia (rytuał 7) w odniesieniu do swojej prababki, mówiąc w punkcie C: „Nie znałam cię, ale wiem, że los brutalnie odebrał ci troje najmłodszych dzieci. Musiałaś czuć ogromny smutek i gniew. Uwalniam się od twojej traumy, tak jak ty możesz się od niej uwolnić. Ja także czuję smutek i gniew w związku z nagłą utratą pracy. To koniec, uwalniam się od tych ran, tak jak ty możesz się od nich uwolnić”.
Dwa miesiące później Laurence pisała: „Kontynuuję rytuały – mam ich sporo do zrobienia – ale już czuję, że coś się zmieniło. Moja relacja z matką bardzo się poprawiła, ale przede wszystkim znalazłam w sobie energię, żeby otworzyć własną działalność. Zajmuję się teraz doradztwem marketingowym online dla firm i całkiem nieźle mi idzie. Znalazłam swoją drogę”.
Wykonaj tylko dwa rytuały: rekonstrukcji duszy po traumie (rytuał 5) i rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6) w odniesieniu do osoby, z którą się procesujesz – o ile ta osoba swoim zachowaniem odebrała ci energię. Natomiast jeżeli byliście w dobrych relacjach, a proces jest efektem nieuzasadnionego zwolnienia, zerwij więzi cierpienia (rytuał 8) z pracodawcą. W dniu rozprawy stwórz sobie osłonę energetyczną w postaci bańki świetlnej (informacje o niej zamieszczam w części poświęconej rytuałowi 16) i zwróć się o wsparcie do swojego niewidzialnego sprzymierzeńca (rytuał 10), mówiąc: „Drogi przewodniku, proszę cię, bądź ze mną i spraw, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Ja pozbędę się mojej rany niesprawiedliwości, szukając tego spośród moich krewnych, który nosił podobne zranienie”.
To przypadek Patrice’a, pięćdziesięcioletniego przedsiębiorcy, którego biznes upadł z dnia na dzień wskutek ograniczeń pandemicznych. To nie pierwsza jego plajta, przy czym za każdym razem zamknięcie działalności było efektem niespodziewanych czynników zewnętrznych (zamknięcie drogi dojazdowej z powodu naprawy nawierzchni, zasłonięcie witryny jego lokalu usługowego rusztowaniem z powodu rewitalizacji kamienicy, lockdown). Patrice był sfrustrowany, ponieważ mniej więcej co dwa lata musiał zaczynać wszystko od nowa. Ta cykliczność, z jaką ukryte siły torpedowały każde jego przedsięwzięcie, zwróciła moją uwagę. Zapytałam, czy nie przypomina mu to jakiegoś rodzinnego dramatu. Patrice zbladł: „Bardzo późno odkryłem, że nie jestem pierworodnym, ale drugim synem mojego ojca. Pierwszy zmarł w wieku osiemnastu miesięcy. Mój ojciec nigdy nie pogodził się z jego śmiercią”. Dziecko umarło wskutek obrażeń zadanych przez kogoś spoza rodziny. Żeby poprawić swoją sytuację zawodową, Patrice musiał rozpoznać odziedziczoną traumę, by następnie móc się od niej uwolnić. Osiemnaście miesięcy to mniej więcej tyle, ile trwało prowadzenie każdej jego działalności. Natomiast okoliczności śmierci dziecka (spowodowanej przez osobę spoza rodziny, a więc z zewnątrz) łatwo było powiązać z czynnikami, które uniemożliwiały mężczyźnie prowadzenie biznesu i symbolicznie go uśmiercały. Rozpoznawszy traumę, można było zacząć oczyszczanie. Uwalniając się od bagażu emocjonalnego swojego ojca (jego poczucia winy) i wydobywając na światło dzienne historię zmarłego brata (ujawnienie sekretu i mówienie o nim), Patrice mógł wreszcie przerwać cykl niepowodzeń.
W odniesieniu do ojca, ze strony którego Patrice sporo wycierpiał jako dziecko, przeprowadził on rytuał rekonstrukcji duszy po kradzieży energii (rytuał 6+). Zachęciłam go, by w punkcie E dodał: „Po śmierci tego dziecka twoje życie nagle się zatrzymało. Wiedz, że to odejście było wyborem jego duszy. Nie musisz się o nie obwiniać, tak jak ja nie muszę obwiniać się o plajty moich biznesów. To należy do ciebie, uwalniam się od tego, tak jak ty możesz się od tego uwolnić”.
Patrice’owi niełatwo było zrozumieć, że dusza dziecka mogła „wybrać” śmierć. Podzieliłam się z nim moim punktem widzenia: jeżeli dusza ucieleśnia się na tak krótki czas, robi to po to, żeby pokazać, że przed nią były inne dusze, które odeszły równie albo jeszcze szybciej, i że wszystkie chcą wyjść z mroku zapomnienia. Jego twarz rozjaśniła się. „Moja babka poroniła pięć razy, zanim urodziła mojego ojca”. Zaproponowałam mu oczyszczenie więzi cierpienia (rytuał 7) najpierw ze swoją babcią, która została tak boleśnie doświadczona (jedno zmarłe dziecko to jedna rodzina, która nigdy nie zostanie założona), potem z duszą zmarłego brata i pięcioma duszami pozostałych dzieci. Żaden rytuał nie przewiduje grupowania objętych nim osób, z wyjątkiem bardzo wcześnie zmarłych dzieci, bowiem „stare dusze” mają szczególnie wysoki poziom wibracji.
Żeby przeprowadzić rytuał 7+, zapal świecę, po czym zaproś w myślach dusze wszystkich zmarłych dzieci. W punkcie C powiedz: „Dusze, które ucieleśniłyście się na tak krótki czas, nazywam was po imieniu [jeżeli nie znasz prawdziwych imion, użyj tych, które spontanicznie przyjdą ci do głowy]. Uznaję wasze istnienie i waszą rolę: jesteście po to, by moja rodzina, ze mną na czele, mogła emocjonalnie uwolnić się od wszystkich mających miejsce poronień, przerwanych ciąż i śmierci dzieci. Możecie uwolnić się od rany porzucenia, niesprawiedliwości i odrzucenia oraz od świadomości braku własnego miejsca. W ten sposób ja uwalniam się od mojej rany porzucenia, niesprawiedliwości lub odrzucenia zawodowego. Uwalniając was od ciężaru waszej misji, uwalniam się od ciężaru nieuświadomionego poczucia winy związanego z tymi śmierciami. Szukajcie wokół siebie światła. Odnajdując je, staniecie u mego boku, by pomóc mi odnaleźć radość i swoje miejsce na płaszczyźnie zawodowej. Skoro nadałem waszej śmierci sens, teraz jest mi o wiele łatwiej ją zaakceptować”.
Wykonawszy ten rytuał, Patrice natychmiast poczuł, że z jego barków spada wielki ciężar.
Jeżeli widzisz konieczność objęcia rytuałami 6+ i 6 dużej liczby osób, nie ograniczaj się do jednej sesji dziennie. W ramach pierwszej z nich jednego wieczoru możesz wykonać niezbędny rytuał w odniesieniu do pierwszej osoby, następnie kolejny w odniesieniu do drugiej i ewentualnie jeszcze jeden w odniesieniu do trzeciej. Najważniejsze to przestać, zanim poczujesz zmęczenie. Następnie odczekaj co najmniej dwa tygodnie, a potem przejdź do drugiej sesji, w której zajmiesz się czwartą, piątą i szóstą osobą. Po miesiącu możesz powtórzyć rytuały w odniesieniu do pewnych osób albo kontynuować je, skupiając się na kolejnych. W zależności od priorytetów możesz na przykład wrócić do pierwszej osoby, po czym zająć się siódmą i ósmą. Odpoczynek pomiędzy kolejnymi sesjami jest konieczny dla odzyskania pełni energii. Pamiętaj, że w razie potrzeby (kiedy problematyczna sytuacja się powtarza) możesz powtórzyć dany rytuał nawet po trzech czy sześciu miesiącach. Zapisuj swoje odczucia i zachodzące zmiany.