Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poznaj fascynujące spojrzenie na temat tego, dlaczego teoria darwinistów nie wyjaśnia już wszystkiego!
Erich von Däniken, czyli ojciec koncepcji wpływu istot pozaziemskich na ludzkie życie w prehistorycznych czasach, omawia dowody na istnienie organizmów, których rozwój poszedł inną drogą, niż ta wyznaczona przez teorię Darwina. W tej książce znajdują się liczne przykłady potwierdzające tezę, że dawna teoria ewolucji to nie wszystko. Autor cytuje naukowców występujących przeciwko niej i tych, którzy zabierają głos w jej obronie. Niestety okazuje się, że tradycyjna nauka w dalszym ciągu odmawia przyjrzenia się rozbieżnościom i lukom w dotychczasowych ustaleniach, chociaż wydaje sięo czywiste, że za rozwojem wszystkich gatunków oraz ludzkiej kultury kryje się więcej, niż można wyjaśnić za pomocą samej teorii ewolucji.
„Ewolucja jest faktem i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. […] Na naszej planecie żyją jednak zwierzęta, które zgodnie z zasadą ewolucji nie powinny istnieć. Czy potrafisz sobie wyobrazić, Drogi Czytelniku, mięsożerną roślinę o liściach pułapce, które zamykają się w ciągu ułamka sekundy? I to dopiero wtedy, gdy ofiara dotknie dwóch różnych włosków? Albo gatunek żaby, który do momentu porodu nosi swoje młode w żołądku? Tym samym żołądku, który został stworzony do trawienia pokarmu? Właśnie takim zagadnieniom jest poświęcona ta książka – im oraz kontrowersyjnym poglądom niektórych naukowców specjalizujących się w konkretnych dziedzinach badawczych. Serdeczne pozdrowienia!”
Erich von Däniken
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 207
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
TYTUŁ ORYGINAŁU:
Evolution Is Wrong: A Radical Approach to the Origin and Transformation of Life
Redaktorka prowadząca: Marta Budnik
Wydawczyni: Agnieszka Fiedorowicz
Redakcja: Bożena Sęk
Korekta: Małgorzata Lach
Projekt okładki: Sky Peck Design
Grafika na okładce: © Ernst Haeckel, Kunstformen der Natur, 1904, „Discomedusae”
Wnętrze: Maureen Forys, Happenstance Type-O-Rama
Opracowanie graficzne okładki: Marta Lisowska
Copyright © 2022 by Erich von Däniken
Copyright © 2024 for the Polish edition by ILLUMINATIO an imprint of Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp.k.
Copyright © for the Polish translation by Zbigniew Kościuk, 2024
Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Wydanie elektroniczne
Białystok 2024
ISBN 978-83-8371-060-0
Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotował Jan Żaborowski
Drodzy Czytelnicy!
Ewolucja jest faktem i tu nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Do tego zasadniczo sprowadza się to, co ma do powiedzenia słynna Encyclopaedia Britannica, i właśnie tak uważa przytłaczająca większość członków społeczności naukowej. Czy większość ma rację?
Oczywiście istnieje coś takiego jak ewolucja przez małe „e”. Wszyscy wiedzą, że na świecie są różne rodzaje psów, podobnie jak to, iż wszystkie one pochodzą od prapsa przypominającego wilka. Nie ma jednak świńskich psów – to jest psów z głową świni – tak jak nie ma mieszańców żyrafy i lwa.
Na naszej planecie żyją jednak organizmy, które zgodnie z zasadą ewolucji nie powinny istnieć. Czy potrafisz sobie wyobrazić, drogi Czytelniku, mięsożerną roślinę o liściach pułapkach, które zamykają się w ciągu ułamka sekundy? I to dopiero wtedy, gdy ofiara dotknie dwóch różnych włosków? Albo gatunek żaby, który do momentu urodzenia nosi swoje młode w żołądku? W tym samym żołądku, który został stworzony do trawienia pokarmu?
Właśnie takim zagadnieniom jest poświęcona ta książka – im oraz kontrowersyjnym poglądom niektórych naukowców specjalizujących się w konkretnych dziedzinach badawczych.
Serdeczne pozdrowienia!
Erich von Däniken
ROZDZIAŁ 1
GATUNKI PASOŻYTNICZE
Wyobraźcie sobie następującą sytuację:
Lecąca osa ściga swoją ofiarę – pająka. Żądli go w grzbiet i wstrzykuje do rany truciznę, która paraliżuje zdobycz. Następnie składa jajo w uszkodzonej części ciała pająka. W jaju rozwija się larwa, która po wykluciu żywi się wnętrznościami gospodarza. Zaczyna od stopniowego pożerania tych części ofiary, które nie są ważne dla jej przetrwania. W ten sposób pająk pozostaje przy życiu i zachowuje świeżość tak długo, jak długo jest to możliwe.
Taki scenariusz powtarza się codziennie. Wszyscy w Australii znają „kapitana Cooka”, czyli osę polującą na pająki (Agenioideus nigricornis; zob. fot. 1.1). Ów mały dokuczliwy owad rozmnaża się przy pomocy jadowitego pająka, bliskiego kuzyna czarnej wdowy. Jego ugryzienie może być śmiertelne, podobnie jak ugryzienie czarnej wdowy. Z tego powodu setkom ludzi w Australii co roku podaje się serum po użądleniu przez tego owada.
Fot. 1.1. Osa polująca na pająki (Agenioideus nigricornis)
Oczywiście wiemy, że jadowite pająki zabijają inne zwierzęta, ale kto by na nie polował? Pytanie to zadali sobie dwaj entomolodzy, Patrick Honan z australijskiego Museum of Victoria i Lars Krogmann z Państwowego Muzeum Historii Naturalnej w Stuttgarcie w Niemczech. Rezultaty okazały się zdumiewające. Zarówno mała osa, jak i większe nastecznikowate (Pompilinae) atakują jadowite pająki i używają ich ciała jako miejsca, w którym rozwijają się ich młode.
Kilka innych gatunków os opanowało po mistrzowsku sztukę wykorzystywania obcego żywiciela. Gatunek błonkówki z rodziny męczelkowatych (Dinocampus coccinellae) nauczył się sztuki manipulowania biedronkami. Podobnie jak nastecznikowate, błonkówki składają jajo w brzuchu ofiary, a ich larwa żywi się jej płynami organicznymi. Kiedy larwa osiągnie określony rozmiar, wyłazi z biedronki i przepoczwarza się na jej brzuchu. Biedronka zamiera w bezruchu tak, że dygoczą jedynie jej odnóża. Po wykluciu się osy biedronka dochodzi do siebie i może się nawet ponownie rozmnażać. Oczywiście osy wykształciły fenomenalne metody żywienia swojego potomstwa.
Osa szmaragdowa (Ampulex compressa; zob. fot. 1.2) urządza zasadzkę na przybyszkę amerykańską (Periplaneta americana, zob. fot. 1.3). Chociaż ten gatunek karalucha jest 10 razy większy od osy, nie odstrasza to owada od nagłego wyskoczenia z kryjówki i sparaliżowania zdobyczy pierwszym użądleniem. Drugie użądlenie jest wycelowane w układ nerwowy karalucha, dokładnie w ten rejon, który odpowiada za zdolność do ucieczki. Osa używa następnie czułków karalucha, aby skierować go, jak zombie, do jamki w ziemi – karaluch sam maszeruje na sześciu odnóżach do własnego grobu. Kiedy tam dotrze, osa składa w nim jajo, a następnie otacza go murem z kamyczków. Po czterech tygodniach w tym więzieniu wykluwa się osa i zaczyna poszukiwać następnej ofiary. Karaluch jest martwy.
Fot. 1.2. Osa szmaragdowa (Ampulex compressa)
Fot. 1.3. Przybyszka amerykańska (Periplaneta americana)
Gąsienicznikowate (Ichneumonidae) doprowadziły do doskonałości jeszcze bardziej perfidną procedurę. Ich żywicielem jest dobrze znany pająk Plesiometa argyra snujący sieci o promienistej budowie. Proces przebiega podobnie jak w poprzednio opisanych przypadkach. Najpierw osa parazytoid paraliżuje pająka użądleniem. Następnie składa jajo w jego brzuchu. Larwa żywi się wnętrznościami pająka i rośnie. Kiedy jest gotowa do przeobrażenia, osa, cały czas przebywająca w pobliżu, wstrzykuje pająkowi nowy jad zmieniający zachowanie owada, który zamiast snuć promienistą sieć, jak ma w swojej naturze, zaczyna używać nici do tkania kokonu wokół larwy. Kiedy kokon jest gotowy, pasożyt zabija swoją ofiarę i zjada ją. Larwa w dalszym ciągu się rozwija i w końcu wychodzi z kokonu.
Skoro mowa o pająkach snujących promienistą sieć: madagaskarski pająk z rodziny krzyżakowatych (Caerostris darwini; zob. fot. 1.4 oraz fot. 1 na kolorowej wkładce) tka sieć z nici dochodzących do 25 metrów długości. Jakim sposobem? Pająk wchodzi w strumień powietrza i pozwala, aby wiatr zaniósł jego nić na drugą stronę stawu lub strumienia. Następnie wspina się na swoją konstrukcję i przyczepia do niej nową nić. Później rzuca się w dół – wykonując osobliwy pajęczy skok na elastycznej linie – i pozwala się ponieść przez wiatr na drugi brzeg. Powtarza tę czynność, poczynając od dwóch głównych nici, aż nad powierzchnią wody powstanie olbrzymia sieć. Najbardziej zdumiewa w tej konstrukcji nie sam jej rozmiar, ale wytrzymałość pajęczych nici. Jedwabna nitka, którą pająk snuje, jest 10 razy mocniejsza od kevlaru (włókna syntetycznego wykorzystywanego nie tylko w dżinsach dla motocyklistów, ale również w kamizelkach kuloodpornych). Nić pająka Darwina to najwytrzymalszy biomateriał na świecie. Jego nitki są nie tylko niewiarygodnie mocne, ale również niezwykle lekkie i cienkie. Do ich powstania musiała się przyczynić zagadkowa ewolucja lub pragnienie pająka: jeśli chciał snuć tak długie nici, musiał uczynić je mocniejszymi od sieci swoich pobratymców.
Fot. 1.4. Pająk Darwina (Caerostris darwini)
Przytoczone przykłady rodzą szereg kłopotliwych pytań: Co się stało, gdy pierwsza osa szmaragdowa użądliła 10 razy większego karalucha? Skąd wiedziała, że należy wbić żądło w dokładnie określony punkt układu nerwowego, odpowiedzialny za zdolność ofiary do ucieczki? Oczywiście osa nie mogła znać budowy układu nerwowego karalucha. Gdyby wbiła żądło w niewłaściwe miejsce, karaluch zabiłby znacznie mniejszego owada. Jak to doświadczenie miałoby zostać przekazane następnemu pokoleniu os? I jaka substancja chemiczna była konieczna do wywołania takiej zmiany w mózgu pająka, aby zamiast sieci zaczął tkać kokon wokół obcego organizmu? Jaka ewolucyjna tajemnica wytworzyła odpowiedni miks substancji chemicznych w ciele osy?
A zwierzęta żywiciele? Czy wszystkie elementy ich zachowania są normalne? Czy nie ma w tym niczego niezwykłego? W gruncie rzeczy „natura” (później wrócę do tego określenia) zna mnóstwo pasożytów, które potrzebują żywiciela do wykarmienia swoich młodych. W końcu wszystkie pasożyty atakujące układ nerwowy żywiciela (neuropasożyty) wykorzystują go dla własnych celów. Na przykład przywra lub motylica (z gromady Trematoda) to istny potwór, neuropasożyt z męskimi i żeńskimi narządami rozrodczymi. Inaczej mówiąc, przywry mogą zapładniać zarówno inne osobniki, jak i siebie. W dodatku do przejścia pełnego cyklu życiowego nie wystarczy im jeden żywiciel. Kiedy przywra przenosi się na inne zwierzę, pierwszy żywiciel wydala jej jaja, które przedostają się do wody, gdzie wykluwa się z nich larwa – miracidium, dziwadełko. Larwa unosi się w wodzie, aż zostanie zjedzona lub napotka specjalny gatunek ślimaka. W drugim przypadku miracidium zagnieżdża się w skórze ślimaka i przekształca w worek z układem rozrodczym. Po kilku przemianach z worków rozrodczych wykształcają się córki sporocysty i atakują gruczoł jelitowy ślimaka. Właśnie tam rozwija się redia, która daje początek ogonatce. Z tej ostatniej wyłania się cerkaria, która porzuca ślimaka żywiciela i wnika do nowego żywiciela pośredniego.
Inne motylice w roli żywicieli wykorzystują gąsienice, które są następnie zjadane przez ptaki. Później jaja motylicy są roznoszone w ptasich odchodach i cykl rozpoczyna się na nowo. Wszystko to wydaje się bardzo proste, prawda? Tylko skąd motylica wie, że gąsienica, na której pasożytuje, jest zjadana przez ptaki, a ptasie odchody zapewnią przetrwanie jej gatunkowi?
Wszyscy słyszeliśmy o tasiemcu (Schistocephalus solidus), ale kto wie, że larwa tego odrażającego stworzenia potrzebuje ptaka, aby móc się rozmnażać? Już sam początek cyklu życiowego tasiemca przyprawia o dreszcze. Maleńki skorupiak (Copepoda z rzędu widłonogów) zjada larwę późniejszego tasiemca. Copepoda musi zostać następnie zjedzony przez małą rybę z gatunku ciernikowatych. Później ryba dosłownie podsuwa się pod dziób ptaka, aby ją zjadł. Larwa tasiemca może się rozwijać jedynie w organizmie ciernika – w organizmie innej ryby proces rozmnażania zostanie przerwany. Na dodatek w pewnym momencie larwa musi się znaleźć we wnętrzu ptaka, żeby móc się rozmnażać.
Równie niemożliwe wydają się narodziny pasożyta krabów z gatunku worecznicy (Sacculina carcini). Skorupiak ten wykorzystuje organizm kraba, aby pomóc swojemu potomstwu. W jaki sposób się to odbywa? Po zagnieżdżeniu się w ciele żywiciela worecznica tworzy mały worek oplatający brzuch kraba, w którym mogą się rozwijać jej jaja. Następnie samiec skorupiaka je zapładnia, a nieświadomy niczego krab opiekuje się nimi i strzeże obce potomstwo w tym worku jak własne. Kiedy skorupiak zagnieździ się w ciele samca kraba zamiast samicy, dochodzi do innego cudu. Pasożyt oddziałuje na hormony samca kraba, powodując, że ten zmienia się w żeński organizm! Abrakadabra!
Pasożyty potrafią sprawować kontrolę nawet nad mrówkami. Można odnieść wrażenie, że dla przyrody – cokolwiek miałoby oznaczać to słowo – nie istnieje nic niemożliwego. Pasożyt motyliczka wątrobowa (Dicrocoelium dendriticum) atakuje pasące się zwierzęta, na przykład krowy lub owce. Jego larwami, wydalanymi wraz z odchodami tych zwierząt, żywią się ślimaki, wytwarzając cerkarie, które przedostają się do ich układu oddechowego. Ślimak wydala cerkarie w postaci maleńkich kulek śluzu. Śluz zostaje następnie zjedzony przez mrówki i jedynie w tym momencie uaktywnia się pierwotna motylica wątrobowa. Śluz przedostaje się do układu nerwowego mrówki i całkowicie go zmienia. Mrówka zajmuje miejsce na wierzchołku źdźbła trawy i czeka na zjedzenie przez pasące się na łące zwierzę. Jeśli nie dojdzie do tego pierwszego dnia, mrówka wraca do swojej kryjówki i powtarza wszystko od nowa aż do skutku.
No cóż, pomyślisz, zwierzęta po prostu tak się zachowują. Może cię jednak zaskoczyć wiadomość, że pasożyty kontrolują nawet ludzi.
W piśmie „Spektrum der Wissenschaf” (Spektrum nauki) biolog Sabrina Schröder zwraca uwagę na pasożyta, który potrafi zmienić człowieka. Organizm, o którym mowa, to pierwotniak Toxoplasma gondii odkryty w Tunezji dopiero w 1907 roku. Pierwotniak ten wywołuje chorobę o nazwie toksoplazmoza, która zmienia zachowanie ludzi i zwierząt. Występuje na całym świecie i jest przenoszona głównie w kocich odchodach. Jeśli gryzoń – na przykład mysz – połknie Toxoplasma gondii, utraci wrodzony strach przed kotami i dosłownie ofiaruje się swojemu arcywrogowi, żeby ją pożarł. Neurolodzy podejrzewają, że pasożyt ten może wywoływać u ludzi takie choroby jak schizofrenia. Badania ludzi chorujących na toksoplazmozę wykazały, że są oni bardziej podatni na depresję i łatwiej ulegają skłonnościom samobójczym. Oprócz tego toksoplazmoza może prowadzić do zapalenia mózgu (encephalitis lethargica). Ludzie zarażają się przez kontakt z kocimi odchodami.
Jakie przemiany ewolucyjne musiały się dokonać w tych (i wielu innych) organizmach? Pomyślcie o pierwszej osie, która próbowała zaatakować niezwykle jadowitego pająka. Pająk jest mądrym przeciwnikiem, potrafi się bronić nie tylko szczękami i wysysaniem życia ze swojej zdobyczy, ale także lepkimi nićmi pajęczyny. Jakim sposobem osa – miliony lat temu, jeśli mogę dodać – wpadła na zagrażający utratą życia pomysł zaatakowania jadowitego pająka? W końcu w tym czasie po ziemi pełzało dostatecznie wiele innych niegroźnych form życia. Jak osa wpadła na pomysł złożenia jaj w ranie stworzenia należącego do zupełnie obcego gatunku? Przecież pająk nie należał do żadnego ze spokrewnionych osobników, któremu mogłaby powierzyć swoje młode. I skąd larwa osy złożona we wnętrznościach pająka wiedziała, że musi je spożywać w odpowiedniej kolejności, aby żywiciel zachował świeżość i żył tak długo, jak długo jest to możliwe? Skąd potomstwo osy uzyskało te informacje? Do tego dochodzi bardziej zasadnicza kwestia: w jaki sposób ten cykl się rozpoczął? Jak pierwsze jajo osy przedostało się do ciała jadowitego pająka? I co było pierwsze? Jajo czy kura? Czy pierwsza była osa, czy larwa złożona we wnętrznościach pająka? I dlaczego przyroda wybrała tak kłopotliwy sposób? Przecież osy mogły złożyć jaja gdziekolwiek. Dlaczego z wszystkich miejsc wybrały akurat ciało żywego jadowitego pająka?
NIEBEZPIECZNE PAJĄKI
W ciągu setek milionów lat, jak głosi teoria ewolucji, powstało około 40 tysięcy różnych gatunków pająków. Wszystkie musiały pochodzić od jakiegoś prapająka i rozwinąć później zupełnie odmienne umiejętności. Australijski pająk lejkowcowaty (Agelenidae) jest uważany za najbardziej jadowitego pająka na świecie, bo tak szybko zabija swoje ofiary. Wykształcił on jad, który jest śmiertelny dla naczelnych i owadów, ale całkiem niegroźny dla takich zwierząt, jak króliki lub kury. Jak powstał ten niezwykły morderczy koktajl, który zabija jedne organizmy, a innym nie wyrządza krzywdy?
Większość pająków zabija swoją zdobycz jadem. Najpierw chwytają ofiarę – często, choć nie zawsze, w pajęczą sieć – a następnie ją uśmiercają. Jednym z dużych europejskich pająków jest potężny pająk Segestria florentina (zob. fot. 2 na kolorowej wkładce). Zwykle zamieszkuje on wąskie szczeliny i pęknięcia w skałach lub korze drzew i dochodzi do czterech centymetrów długości. Jego ukąszenie jest bolesne, ale dla ludzi nie jest śmiertelne. To samo można powiedzieć o ptaszniku goliacie (Theraphosa blondi). Ten osiąga nawet 12 centymetrów długości i wagę do 200 gramów. Ptasznik może wzbudzać lęk, lecz nie jest groźny dla ludzi. I nie poluje na ptaki, jak mogłaby sugerować jego nazwa. Jego ofiarami padają głównie owady i kręgowce, takie jak myszy i żaby. To samo można powiedzieć o europejskiej tarantuli włoskiej (Lycosa tarantula), która wygląda równie makabrycznie jak ptasznik goliat i może boleśnie ukąsić człowieka, ale jej jad nie jest śmiertelny.
Pająki… pająki… pająki o różnych zwyczajach łowieckich i typie uzbrojenia. Wszystkie spokrewnione ze sobą. Topik (Argyroneta aquatica) oddycha powietrzem, a później nurkuje, wciągając pod wodę bańkę powietrza. W kategoriach ewolucji jest niemal tak nienormalny jak wieloryb – ssak żyjący pod wodą. Pająki odżywiają się na lądzie. Są uzbrojone w różnego rodzaju broń służącą do chwytania pożywienia, zwykle w pajęczą sieć i jad. Cóż zatem sprawia, że topik wytwarza bańkę powietrzną i wyrusza na podwodne polowanie? W końcu może zostać łatwo zjedzony przez rybę.
Z Niemiec pochodzi niebezpieczny pajęczak, kolczak zbrojny (Cheiracanthium). Ta mikroskopijna bestia nie tka sieci, ale poluje na swoją zdobycz w nocy. Ukąszenie kolczaka wywołuje u ludzi dreszcze, wymioty i kłopoty z krążeniem.
Dlaczego wymieniam te wszystkie pająki? Cóż, interesują mnie ich różne zachowania i różne uzbrojenie, które jak głosi teoria, powstały w wyniku procesu ewolucji. Ponad 150 lat temu Charles Darwin (1809–1882) odkrył zróżnicowanie gatunków i wysunął koncepcję „geograficznego zróżnicowania”. Wszystkie zwierzęta mają wspólnego przodka, ale w rozmaitych rejonach różnie się rozwijają.
W Europie oraz Ameryce Północnej i Południowej istnieją różne odmiany pająka karakurta (Latrodectus tredecimguttatus – zob. fot. 1.5). Jego ugryzienie może zabić człowieka (chociaż rzadko się to zdarza). Oprócz tego wiele samic po kopulacji zjada swojego partnera. W podzięce za zapłodnienie? Swoim jadem uśmiercają nie tylko chrząszcze, ale także jaszczurki. Uwaga: karakurt lubi się gnieździć pod deskami na placach budów, a także pod deską klozetową! W tym przypadku ewolucja pomyślała o sygnale ostrzegawczym: śródziemnomorski karakurt ma 13 ognistoczerwonych kropek na czarnym ciele. W ten sposób pajęczak sygnalizuje: „Jestem groźny! Nie dotykaj mnie!”. Tak przynajmniej sądzą naukowcy. Tylko dlaczego zabójczy wałęsak brazylijski (Phoneutria nigriventer) nie ma podobnego znaku ostrzegawczego?
Fot. 1.5. Samica śródziemnomorskiego karakurta (Latrodectus tredecimguttatus)
Pustelnik brunatny (Loxosceles reclusa) jest uważany za najbardziej groźnego jadowitego pająka Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, to małe stworzenie ma tylko sześcioro oczu – w przeciwieństwie do typowych pająków, które mają ich ośmioro. Dlaczego ewolucja zadowoliła się sześciorgiem oczu? Czy wybór ośmiorga nie byłby bardziej roztropny? No i ten wałęsak brazylijski (Phoneutria nigriventer). Jest jednym z najbardziej zabójczych organizmów na świecie. Jego jad jest dwudziestokrotnie silniejszy od jadu karakurta. Wałęsak bywa niezwykle agresywny, atakuje zdobycz jednym skokiem. Jego ukąszenie prowadzi u ludzi do paraliżu mięśni i – jak w przypadku ugryzienia żmii – czasami powoduje niewydolność mięśnia sercowego i płuc, co prowadzi do straszliwej śmierci.
Wszystkie te dziwne stwory prowokują w nas pytania. Nie tylko o różne rodzaje jadu, o dziwne metody polowania, o to, jak wykorzystują inne zwierzęta, w których wykluwają się ich młode, ale często także pytania o ich nieznane pochodzenie.
Dalsza część w wersji pełnej