Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zapomniany esej wielkiego polskiego historyka i historiozofa, napisany w 1906 roku, opisuje, jak nie tylko warunki geograficzne wpływają na społeczeństwo i jego dziedzictwo materialne, ale przede wszystkim jaki wpływ na wykorzystanie tychże warunków ma dominująca na tym obszarze cywilizacja.
„Geografia fizyczna podaje przegląd warunków danych pewnemu krajowi od przyrody, a historyczna poucza, jak sobie człowiek wśród tych warunków radził i jakie piętno wycisnął na ziemi swą działalnością historyczną. Trwała i wydatna praca pokoleń pozostawia po sobie pewne ślady, które dla potomnych stają się pomnikami historycznymi, stanowiąc zarazem nader ważne źródło do poznania dziejów.”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 114
Ile było zawiązków państw w Polsce pogańskiej, tego już nie dobadamy się nigdy. Były jakieś księstwa nad Wisłą, w Krakowie, w Tyńcu i w Wiślicy. W drugiej połowie IX wieku ochrzcił się nieznany z imienia książę Wiślan (za czasów św. Cyryla i Metodego); mamy więc w Wiślicy ślad chrześcijaństwa starszy o całe blisko stulecie od chrztu Mieszka I. Ale z tych nadwiślańskich księstewek nie powstał żaden większy ustrój państwowy, i słusznie uważa się Kujawy za kolebkę państwa polskiego, bo powstało ono dzięki dynastii Piastowskiej. Piastowie nie byli tam atoli pierwszymi, lecz już następcami poprzedniej dynastii: Popielów.
Ryc. 1. Poznań
Nie przygodnie wcale powstało ważne ognisko państwowe nad Gopłem, lecz ułatwiały to warunki dane od przyrody. Jezioro Gopło było środkiem dróg wodnych (a innych w ogóle nie było), rozchodzących się stąd na wszystkie strony, do Warty, Odry i Wisły, nad Bałtyk i w głąb lądu. Na północnym końcu jeziora, gdzie wypływa Noteć, stanął na ostrowie, t. j. wyspie jeziornej, gród, zwany Kruświcą, a naprzeciw nad brzegiem osada handlowa, rozwijająca się szybko.
Następcy Popielów, Piastowie, przenieśli stolicę księstwa do grodu na ostrowie jeziora Lednicy, a niebawem jeszcze dalej na zachód, do nowego grodu, który nazwali „Gnieznem”. Wywodzili się widocznie z tych stron i tam było pierwotne gniazdo ich rodu, bo wyraz Gniezno znaczy to samo, co »gniazdo«. Ostatni poganin z tej dynastii, Ziemomysł, miał już rozległe państwo, obejmujące właściwą Wielkopolskę, Kujawy i Śląsk, a dziedzictwo to rozszerzał dalej Mieszko I.
Ryc. 2. Katedra w Gnieźnie
Na północ tych dzierżaw była granica naturalna, szczelniejsza od gór, a mianowicie szeroka przestrzeń błotnych mokradeł nad Notecią, przez które tylko w zimie można się było przeprawiać w niektórych miejscach. Złączył wprawdzie Bolesław Wielki (Chrobry) Pomorzan z innymi ludami Polski, ale po jego śmierci związek ten ustał, a upierający się przy pogaństwie Pomorzanie nie byli wcale przyjaciółmi piastowskiego panowania. Około sprawy pomorskiej skupił swe siły Bolesław Krzywousty, a zająwszy pod swe zwierzchnictwo nadmorskie krainy aż do Szczecina, zniósł całkowicie jedno z księstw pomorskich, a mianowicie księstwo nakielskie, które wcielił bezpośrednio do swego państwa, tak, że odtąd zalicza się ono już na zawsze do Wielkopolski (około r. 1120), Grody i miasta Santok, Czarnków, Wałcz, Nakło i Ujście stanowią tę pomorską zdobycz Wielkopolski.
Ziemie Polan i Kujawian pozostawały pod wspólnym rządem od czasów pogańskich książąt aż do r. 1138, kiedy rozdzielił je testament Bolesława Krzywoustego, nadający właściwą Wielkopolskę Mieszkowi Staremu, a Kujawy Bolesławowi Kędzierzawemu (wraz z Mazowszem), Syn Kędzierzawego, imieniem Leszek, zmarł bezpotomnie w r. 1186. Spadkobiercą jego został Kazimierz Sprawiedliwy, po którym objął Mazowsze i Kujawy młodszy jego syn Konrad, zwany też zwykle Mazowieckim, a który też w Łęczycy panował. Pod jego potomstwem rozdzieliły się te krainy na osobne księstwa; Kujawy z Łęczycą miał starszy syn Konrada, Kazimierz, osławiony przez współczesnych przydomkiem »Drapieżcy cudzej własności«, podczas gdy na Mazowszu panował młodszy Ziemowit. W następnym pokoleniu powstaje osobne księstwo Sieradzkie pod Leszkiem Czarnym, wnukiem Konrada Mazowieckiego. Ta gałąź Piastów rozradzała się coraz bardziej w obydwóch liniach, i powstawały działy coraz mniejsze, aż dopiero Władysław Niezłomny, Łokietkiem zwany, połączył na nowo Kujawy, Łęczyckie i Sieradzkie z właściwą Wielkopolską. I tam nastało również rozdrobnienie. Dziedzictwo Mieszka Starego podzielone było od r. 1239 pomiędzy dwóch jego prawnuków: panującego w Poznaniu i Gnieźnie Przemysława i władającego w Kaliszu Bolesława Pobożnego. Taka jest historia wytworzenia się sześciu województw: poznańskiego, kaliskiego, inowrocławskiego, brzesko-kujawskiego, łęczyckiego i sieradzkiego.
Powstały tymczasem nowe stolice księstw: Kalisz, Brześć Kujawski, Inowrocław, a zeszły na drugie miejsce starożytna Kruświca i Gniezno.
Na sąsiednim jeziorze, Lednicy, był na ostrowie już dawno rozległy gród; tam podejmował Bolesław Wielki cesarza Ottona I. Ruiny sterczą dotychczas; najstarszy to prawdopodobnie zabytek kamiennego budownictwa w całej Polsce, a niewątpliwie użyto tu kamienia wpierw, niż na »Mysiej wieży«. Najstarsze nasze kościoły powstały: w Poznaniu już za Mieszka I biskupi czyli katedralny i w Gnieźnie, gdzie Bolesław Chrobry wzniósł dla męczeńskich kości św. Wojciecha obszerniejszą świątynię pod wezwaniem Bogarodzicy, przeznaczając ją na metropolitalny kościół całej Polski.
Najbardziej zakwitnął Poznań, rozłożywszy się po obydwóch stronach Warty, i chociaż przestał być stolicą Piastów (którą z kolei przeniesiono do Krakowa), liczył się zawsze do najznaczniejszych polskich miast. Ucierpiał nieraz w okresie dzielnicowym wśród wojen domowych pomiędzy Piastowicami, wcześnie też sprowadzono tu niemieckich osadników, którzy burzyli się potem przeciw Łokietkowi, i jeszcze Kazimierz W. srogim był na nich. Za Jagiellonów polszczyła się ludność Poznania, a pod murami jego wyrastały czysto polskie przedmieścia. Doszło miasto do wielkiego dobrobytu, o czym świadczyć może choćby tylko sam ratusz, jeden z najpiękniejszych pomników renesansu w Polsce. Szczęśliwe położenie, w pobliżu wielkich traktów handlowych, zabezpieczyło Poznań od ruiny nawet wtedy, kiedy inne polskie miasta chyliły się już ku upadkowi. Nie umiało jednak to miasto strzec należycie swych zabytków dziejowych! Przepadł stary grobowiec Bolesława Wielkiego, który istniał jeszcze z początkiem XVII. wieku (dochował się rysunek i napis grobowy). Dopiero w XIX w., wśród męczarń porozbiorowych czasów, robiono, co się dało żeby na nowo zaznaczyć nieprzerwalność tradycji starej sławy. Tak powstał już w r. 1840. stojący dziś w katedrze poznańskiej dwoisty pomnik Mieczysława I i Bolesława Chrobrego, a na publicznych placach uczczono posągami pamięć Jana Kochanowskiego i Adama Mickiewicza.
Ryc. 3. Ratusz w Poznaniu (z drzeworytu K. Łady Zabłockiego)
Województwo poznańskie, wystawione przez cały ciąg dziejów na silny napór niemczyzny, doznało wcześnie uszczuplenia swych granic od zachodu i to jeszcze w dzielnicowych czasach. Dwa grody: Drezdenko i Santok, przy ujściu Noteci do Warty, przeszły pod zwierzchność margrabiów brandeburskich. Za Kazimierza W. ozwała się krew polska w panach tych zamków. Zatracili oni już polskie nazwisko — znani tylko z niemieckiego przezwania »von Ost« — ale zgłosili się z prośbą, żeby ich na nowo przyjąć w polskie poddaństwo, wypisując w wystawionym na to dokumencie, że »lepiej służyć swojemu, aniżeli obcemu«. Tenże król odzyskał na książętach śląskich w r. 1346. ziemię Wschowską nad rzeką Baryczą i przyłączył ją do poznańskiego województwa. Ziemia to nieduża, bo obejmująca zaledwie nie całe dziewięć mil kwadratowych obszaru, ale pozostawiono jej już pewne odrębności. Z biegiem czasu przepadły jednak Drezdenko i Santok znowu na rzecz Brandenburgii, a w XVII wieku ponieśliśmy tu nowy uszczerbek. W r. 1667 dano elektorowi Fryderykowi Wilhelmowi w zastaw starostwo drahimskie na północno-wschodnich kresach województwa za 120 tysięcy talarów, a chociaż Rzplta gotowa była następnie tę sumę złożyć, nigdy już ono do Polski nie wróciło.
Ryc. 4. Katedra w Poznaniu
Województwo położone na zachód od Poznańskiego nie gnieźnieńskim się zwało, lecz kaliskim, bo w Kaliszu miało swą stolicę; najlepszy dowód, jak upadało stare »gniazdo« Piastów! Archikatedra starczyła mu jednak za wszystko i otaczała Gniezno zawsze aureolą największej czci dziejowej. Tam był grób pierwszego polskiego męczennika, tam siedziba najwyższego polskiego kapłana, pierwszej po królu w państwie osoby. Powstało później drugie arcybiskupstwo (we Lwowie), a krakowscy biskupi bywali kardynałami, ale gnieźnieński arcybiskup pozostał zawsze pierwszym pomiędzy książętami polskiego Kościoła i całej Polski był »prymasem«. Podczas bezkrólewia prymas dzierżył najwyższą władzę w braku króla, jako tzw. interrex; on zwoływał wtedy sejmy i bez niego nie można było dokonać elekcji nowego monarchy. Tradycję dziejów zaklęto w Gnieźnie w dźwięki i brzmienia najstarszej naszej pieśni, i kościelnej i bojowej zarazem. Przez wszystkie wieki odśpiewywali i odśpiewują do naszych dni kanonicy gnieźnieńskiej katedry pieśń »Bogu-Rodzico«, przypisywaną (mylnie) św. Wojciechowi, intonowaną pod Grunwaldem. Stąd rozeszła się ona po całej Polsce. W wielu kościołach na całym obszarze Rzpltej powstawały umyślne pobożne fundacje, mające zapewnić stałe i regularne jej odśpiewywania.
Ryc. 5. Widok Gniezna (z drzeworytu K. Łady Zabłockiego)
Kalisz nie jest tak znaczny w tradycji narodowej, jak Gniezno, ale niemniej starodawny, a nawet starszy. Jest to bowiem najstarsze ze wszystkich miast polskich, wspomniane już w geografii Ptolomeusza, Greka piszącego w drugim wieku po Chrystusie. Tędy wiódł główny w starożytności szlak handlowy kupców ruszających z południa Europy nad morze Bałtyckie po bursztyn, najcenniejszy wówczas klejnot. Rozwinął się też Kalisz tak, że przez długie czasy nie ustępował Poznaniowi. Posiada piękny kościół kolegiacki, w którym natrafiono niedawno na grób Mieszka Starego. Tu zawarł Kazimierz Wielki w r. 1343 pokój z Krzyżakami, »kaliskim« zwany, o którym wielokrotnie będzie jeszcze mowa.
Niedaleko na północ od Gniezna historyczna Gąsawa, wsławiona, a raczej osławiona zbrodnią gąsawską, kiedy to Świętopełk pomorski napadł tu na Henryka Brodatego, Konrada Mazowieckiego i Leszka Białego, który zginął zamordowany (1226 r.).1 Przyjemniejsze wspomnienie dziejowe ma Nakło. Tu lud polski dokonał pierwszego czynu wojennego w obronie Ojczyzny, a mianowicie podczas strasznego najazdu krzyżackiego w r. 1431 znaczny hufiec ludu, uzbrojony w cepy i kosy, napadł pod Nakłem na oddział krzyżackiego wojska, zaintonowawszy znaną sobie »Bogu-Rodzicę«. Zadali wrogowi ciężką klęskę; odebrali jeńców, niewiasty i wiedzione w niewolę dzieci, ubili mnóstwo rycerzy i sześciu komturów, wzięli zaś do niewoli pięćdziesięciu zakonnych rycerzy, dziewięciu komturów i marszałka inflanckiego, wodza całego tego oddziału. Mieliśmy więc »kosynierów« już w XV. wieku!
1»Zbrodnia Gąsowska«, nazywana także »krwawą łaźnią w Gąsawie« to nazwa wydarzeń, jakie miały wówczas miejsce w Gąsawie. Podczas zjazdu władców Leszka Białego, Władysława Laskonogiego, Henryka Brodatego i Konrada Mazowieckiego doszło do najazdu Świętopełka pomorskiego na łaźnię, w której przebywali.