Krew na połoninie. Tom 2. Tajemnice Trzech Szczytów - Krzysztof Bochus - ebook + audiobook

Krew na połoninie. Tom 2. Tajemnice Trzech Szczytów ebook i audiobook

Krzysztof Bochus

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

11 osób interesuje się tą książką

Opis

W małym pensjonacie w Bieszczadach Pola budzi się po nocy poślubnej. Okazuje się, że jej męża nie ma w łóżku, nie ma go też w pokoju ani w łazience. Nie ma go nigdzie. A za oknem coraz bardziej szaleje śnieżyca i zacina chłodny wiatr. Wśród odciętych od świata gości weselnych znajduje się komisarz Grzegorz Heller, który rozpoczyna w tej sprawie dochodzenie.

Seria TAJEMNICE TRZECH SZCZYTÓW przedstawia niepokojące zdarzenia kryminalne, do których dochodzi w górach. Czy konkluzje policyjnych śledczych są zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń? Tylko góry wiedza, jak było naprawdę. A one pilnie strzegą swoich tajemnic…

Krzysztof Bochus – pisarz, dziennikarz i wykładowca akademicki. Autor między innymi bestsellerowej serii kryminałów retro o radcy Christianie Abellu oraz dwóch cykli współczesnych thrillerów o redaktorze Adamie Bergu oraz detektywie Marku Smudze. Prywatnie pasjonat historii, sztuki i dziejów Pomorza.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 74

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 38 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Kosior FilipFilip Kosior

Oceny
4,1 (14 ocen)
7
1
6
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Seventeen96

Dobrze spędzony czas

Polecam
00
slonko218

Całkiem niezła

sporo literówek
00
Blossi

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam
00



Krzysztof Bochus

Krew na połoninie

Tom 2Tajemnice Trzech Szczytów

LIND & CO

LIND & CO

@lindcopl

e-mail: [email protected]

Tytuł oryginału:

Krew na połoninie

Tom 2 - Tajemnice Trzech Szczytów

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Wydawnictwa Lind&Co Polska sp. z o o.

Wydanie I, 2025

Projekt okładki: Studio Karandasz

Grafika na okładce:

johndwilliams, schankz, tiero

Copyright © dla tej edycji:

Wydawnictwo Lind&Co Polska sp. z o o, Gdańsk, 2025

ISBN 978-83-67978-54-5

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

Góry są pełne tajemnic. Niektóre z tych sekretów nigdy nie wychodzą na jaw.

I tylko góry wiedzą, jak było naprawdę.

TERAZ

Bieszczady, Muczne, okolice Bukowego Berdo

2 grudnia 2020 roku

1.

Wybudził ją szelest za oknem. Mały ptak zawzięcie stukał dziobem o parapet, jakby chciał przyspieszyć nadejścia dnia, spowitego teraz w mgle, płożącej się u podnóża Bukowego Berda. Z tej pozycji widziała tylko szczyt góry, rozłożystej, wczepionej w ziemię i dźgającej niebo granitowym ostrzem.

Mogła się odwrócić i przytulić do Bartka, ale wolała opóźnić ten moment. Jeszcze tyle przed nimi. Czy aby na pewno? Nie wszystko poszło wczoraj tak, jak powinno. Na weselu było za dużo alkoholu, przynajmniej od pewnego momentu. Stanowczo za dużo, potrząsnęła obolałą głową, odganiając z niej resztki snu.

Najpierw popłynął Bartek. Nigdy nie miał mocnej głowy. Lubił to swoje rodzinne Podkarpacie. Spędzał tu każdą wolną chwilę, na ślub też wybrał ten bieszczadzki pensjonat w Mucznem, chociaż ona wolałaby ślub gdzieś w wielkim mieście, w porządnym pięciogwiazdkowym hotelu, tak jak należy.

Cóż, jak się nie ma, co się lubi… Sama zresztą też przedobrzyła, czuła żelazne imadło ściskające jej potylicę. Kiedy wypiła o ten jeden kieliszek za dużo? Może wtedy, gdy na weselu niespodziewanie pojawił się Jeremi, upiór z przeszłości… I gdy zatańczyła z nim dwa razy z rzędu.

Niedobrze, że Bartek też go zauważył. Spięli się z tego powodu na moment w kuchni. Pamiętała, jak patrzył na nią niczym zbity pies. Znała to spojrzenie.

– On się wyraźnie do ciebie klei – powiedział głucho.

– Niby kto?

– Dobrze wiesz, ten Jeremi.

– Nie bądź śmieszny. Jesteś zazdrosny? – odpowiedziała.

– Może.

– Niepotrzebnie, kochanie. To nasz ślub. – Pocałowała go głęboko w usta.– I jestem tylko twoja.

– Ale kto go tu, kurwa, zaprosił? – nie ustępował.

No właśnie, kto? Ta głupia pipa Monika, żeby jej zrobić na złość? Pewnie sama miała chęć na Bartka, zazdrosna zołza. A może Jeremi sam sobie załatwił zaproszenie, o to nie byłoby trudno przy takiej liczbie gości. Zapytała go o to, gdy ją przydybał w korytarzu do toalety, ale wymigał się gładkim kłamstwem, jak zawsze. Tak, musi to dzisiaj wszystko wyjaśnić, poukładać, żeby nie było później niepotrzebnych kwasów. Najpierw powinna jednak zwalczyć kaca, wiele rzeczy z tej nocy pamiętała jak przez mgłę. Sprawdziła się zasada: trochę alkoholu i jest fun, za dużo – jest masakra. Ogarnie się, da radę. Była przecież silna, potrafiła planować i osiągać zamierzone cele. Będzie wiedziała, jak Bartkowi to wyjaśnić, dobrze znała instrukcję obsługi mężczyzn. Byli tacy nieskomplikowani.

Chociaż, potrząsnęła ciężką głową, w nocy ją jednak niemile zaskoczył. W ogóle się nie kochali, jakby to nie była noc poślubna. A takie miał zawsze parcie na seks. Za dużo alkoholu, za dużo wrażeń? Hm, może tak, a może nie. Jeszcze go nie rozgryzła do końca. Bartek był chimeryczny, miewał zmienne nastroje, typowy bliźniak. Wiedziała, jaki jest: czepialski, drażliwy, trochę mroczny czy wręcz wycofany. Miał swoje tajemnice. Często się kłócili, zbyt często. Wiedziała, jaki potrafi być zaborczy. I zazdrosny. Sprawa wróci, trzeba tę minę wcześniej rozbroić, zanim mąż znowu zacznie… Pomyślała: mąż? Uśmiechnęła się do siebie. No tak, ta reszta to tylko szczegóły, bzdety do spacyfikowania w zarodku. Najważniejsze, że ona od wczoraj była panią Polą Staroń. Wbrew światu, okolicznościom zewnętrznym, a przede wszystkim w kontrze do tej starej czarownicy, która robiła wszystko, by do ich ślubu nie doszło, a teraz w nagrodę została jej teściową. Boże!

Przeciągnęła się w łóżku i sięgnęła ręką za siebie. Pościel była zimna i skotłowana. Nie dotknęła Barka, przez chwilę macała pustą poduszkę. Co jest, spadł z małżeńskiego łoża? Odwróciła się wolno i zamarła zaskoczona. Męża nigdzie nie było. Ani w łóżku, ani w sypialni, ani w łazience, widziała jej odrzwia otwarte na oścież.

– Kochanie? – zawołała, ale nie doczekała się odpowiedzi. Spojrzała za zegar ścienny. Była szósta rano. Poszli spać zdrowo po drugiej w nocy. Cały pensjonat zatopiony był w ciszy. Żadnych szmerów, dźwięków dochodzących z kuchni, zapachów świeżo parzonej kawy. Część gości już się rozjechała. Pozostali jeszcze odpoczywali po upojnej nocy.

Nagle usłyszała stukot. To drzwi od tarasu, targane podmuchem wiatru uderzały miarowo o framugę. Spojrzała w tamtą stronę i przez twarz przeleciał jej cień zrozumienia. Bartek obudził się wcześniej i wyszedł na taras, aby przewietrzyć skacowaną głowę. Też jej się to przyda. Wygramoliła się z łóżka i narzuciła na siebie koc leżący na fotelu. Podeszła bliżej tarasu. Przez otwarte drzwi widziała wyraźnie szczyt góry: spod białej czapy śniegu wyzierały rude jęzory skał.

– Misiu? – Pchnęła ręką drzwi i wyszła na zewnątrz.

Taras był pusty.

2.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji