Krzysztof Zanussi. Portret Przyjaciela - Dariusz Domański - ebook

Krzysztof Zanussi. Portret Przyjaciela ebook

Domański Dariusz

0,0

Opis

Publikacja autorstwa Dariusza Domańskiego, to coś więcej niż zwykła biografia – to poruszająca opowieść o przyjaźni, sztuce i wartościach, ukazująca legendarnego reżysera z zupełnie nowej, osobistej perspektywy.

Dariusz Domański, doświadczony publicysta, animator kultury i znawca teatru, w swojej najnowszej książce przybliża sylwetkę Krzysztofa Zanussiego – wybitnego polskiego reżysera filmowego i teatralnego o międzynarodowej sławie. Autor, będący przyjacielem Zanussiego, dzieli się unikalnymi wspomnieniami i anegdotami, ukazując go zarówno przy pracy twórczej (za kulisami filmu i teatru), jak i w życiu prywatnym.

Książka oferuje unikalne spojrzenie na życie i karierę Krzysztofa Zanussiego, ukazując jego mądrość i pokorę zarówno jako twórcy, jak i człowieka. Domański odkrywa przed czytelnikami kulisy powstawania wielu nagradzanych filmów Zanussiego oraz filozofię i wartości, które przenikają jego twórczość. Dzięki osobistej relacji autora z bohaterem i wspomnieniom przyjaciół oraz współpracowników reżysera (m.in. Jana Nowickiego i Sławomira Idziaka), powstała publikacja jedyna w swoim rodzaju – pełna szczerych rozmów, refleksji i inspiracji, czyniąca ten portret wyjątkową pozycją na rynku wydawniczym.

Publikacja jest idealna dla miłośników kina, teatru i kultury, a także wszystkich, którzy pragną poznać bliżej sylwetkę Krzysztofa Zanussiego. To także doskonała lektura dla osób ceniących biografie oparte na osobistych relacjach – pełne wspomnień, głębokich refleksji i autentycznych emocji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 76

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Krzysztof Zanussi

© Dariusz Domański

© Wydawnictwo Studio ACORD Bogdan Sylwestrowicz, Kraków 2025

STUDIO ACORD® ul. Korabnicka 34/L7, 32-050 Skawina

Koordynator projektu: Arkadiusz Pietrukowicz

Projekt graficzny i skład: Jacek Orzechowski

Projekt okładki: Jacek Orzechowski

Zdjęcia, materiały archiwalne pochodzą ze zbiorów:

Krzysztofa Zanussiego, Dariusza Domańskiego, Biblioteki Narodowej, Romana Anusiewicza, Bogdana Gancarza, Tomasza Karasia, Anny Jaskółki, Zespołu Szkół nr 1 im. Św. Rafała Kalinowskiego w Krakowie, Limanowskiego Domu Kultury, Wiesława Majki, Kancelarii Prezydenta Miasta Krakowa (str. 72), Magazynu VIP, Gminy Stare Miasto

Skanowanie i obróbka zdjęć: Jacek Orzechowski

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody autora jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich naszej publikacji. Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.

Książka z serii „Portrety Przyjaciół” Dariusza Domańskiego

Już dostępne: Franciszek Pieczka, Piotr Fronczewski, Maria Malicka, Jan Nowicki

W przygotowaniu: Małgorzata Kożuchowska, Adam Woronowicz, Barbara Krafftówna, Aleksandra Śląska, Anna Seniuk, Jerzy Trela...

Wydanie I

eISBN 987-83-970103-9-0

Dariusz Domański

Krzysztof Zanussi

Portret Przyjaciela

„...odczytać mądrość

i pokorę...”

„Kiedy myślę o Panu – a mam zaszczyt i przyjemność znać Pana od niepamiętnych czasów – wracam do lat, kiedy oglądałem pańskie pierwsze filmy: „Strukturę kryształu”, przedpremierowo w małej salce WFD, „Iluminację”, już w kinowej, a „Śmierć prowincjała” nie pomnę w jakich okolicznościach… Otworzył mi Pan wtedy – NOWY ŚWIAT. Poprzez swoich bohaterów ich postawy, dylematy, losy. I choć zrobił pan następne filmy często WBREW obiegowemu rozumieniu świata ludzi i sztuki – tamta pionierska trójka pozostała we mnie na trwale, NIE TYLKO jako szlachetny archiwalny klejnot. Dziękuję”

dr STANISŁAW JANICKI

krytyk filmowy, historyk kina

Książkę dedykuję:Elżbiecie Grocholskiej-Zanussi, Barbarze Gruszce-Zych, Mai Komorowskiej, Wojciechowi Plewińskiemu, Józefowi Opalskiemu, Jerzemu Jakubowiczowi, Piotrowi Chłoście, Przemysławowi Dudkowi, Zbigniewowi Daraszowi, Elżbiecie Plucie, Maciejowi Nowakowi, Łukaszowi Maciejewskiemu, Annie Kondratowicz-Nowickiej, Marii Klaman, Antoniemu Fryczkowi, Aleksandrowi Miszalskiemu, Stanisławowi Kracikowi, Barbarze Skrabacz-Matusik, Tomaszowi Karasiowi, Wojciechowi Krawczukowi, Wojciechowi Kurtyce, Izabeli Trojanowskiej, Ewie Kasprzyk, Małgorzacie Kożuchowskiej, Piotrowi Fronczewskiemu, Marianowi Dziędzielowi, Henrykowi Talarowi, Jerzemu Fedorowiczowi, Olgierdowi Łukaszewiczowi, Grzegorzowi Mielczarkowi, Radosławowi Piwowarskiemu, Józefowi Musiołowi, Marianowi Hudkowi, Marcinowi Chmielewskiemu, Mariuszowi Gryżewskiemu, Dariuszowi Domajewskiemu

Wstęp

Laski, niewielka miejscowość w gminie Izabelin pod Warszawą, kojarzą się przede wszystkim z Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym dla dzieci niewidomych, z postacią błogosławionej matki Róży Czackiej, patronki i błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Znajduje się tam cmentarz leśny na którym spoczywa: Jan Lechoń, Marian Brandys, Halina Mikołajska, Tadeusz Mazowiecki…

Ta miejscowość jednak od wielu lat przyciąga wiele osób z całego świata z powodu obecności tam Państwa Elżbiety i Krzysztofa Zanussich. Wiele lat temu przybyli tu i stali się częścią pięknego krajobrazu tej niezwykłej krainy, w której gości zawsze spokój, jakaś harmonia… Sąsiedztwo lasu nadaje temu miejscu pewną tajemniczość. To niezwykły dom, jego gospodarze potrafią zapraszać do domowego stołu wszystkich, którym na sercu leży – dobro i pokój. Za powitaniem Franciszkanów wchodzisz tu jako przybysz oczekiwany. Dla mnie osobiście Elżbieta i Krzysztof Zanussi to ludzie, otwarci na drugiego człowieka, na relacje z nim, na pełny dialog.

Miałem szczęście być nie jednokrotnie gościem w tym domu. Ogród i znajdujące się w nim drzewa, krzewy, posągi nie tylko świętych, oddają klimat, ogród starannie pielęgnowany to dzieło pani Elżbiety. Jednocześnie jest to polski dom z tradycjami, piękną historią, także i przedmiotów, które stały się bohaterami książki Barbary Gruszki-Zych i Grzegorza Lityńskiego.

Na szczególną uwagę zwraca stosunek gospodarzy do zwierząt. Gromadka labradorów, wita wszystkich na progu, mają tam swoje, jak mówi pani Elżbieta – królestwo.

Rano słychać za oknami śpiew ptaków, to miejsce jest takim teatrem natury, rezerwatem przyrody, rozświetla je urok gospodarzy, a w jeden dzień w roku gromadzi przyjaciół Krzysztofa Zanussiego. Mogę również w ten czerwcowy dzień dzielić się dobrym słowem w tym baśniowym miejscu, w którym zawsze widać jak na dłoni – radość gospodarzy. Z tego miejsca Krzysztof Zanussi wyrusza w swój filmowy i nie tylko artystyczny – świat, aby szczęśliwie wracać do domu, w którym czeka pani Elżbieta. Ta opowieść jest moim wspomnieniem o człowieku i artyście, który nauczył mnie i moje pokolenie, jak należy rozumieć sztukę i jak należy ją odczytywać, zawsze z mądrością i pokorą, a także refleksją.

Dariusz Domański

PS Krzysztof Zanussi postrzega otaczający go świat jako pewną sumę eksperymentów, doświadczeń twórczych, ale jest przy tym tradycjonalistą. Ma swoje przyzwyczajenia. Z każdego miejsca na kuli ziemskiej, w którym przebywa, wysyła do przyjaciół, a i też bliskich znajomych kartki pocztowe, to w dzisiejszych czasach elektronicznych nośników, komunikatorów – rzadkość. W ten sposób Krzysztof Zanussi ocala od zapomnienia ginącą sztukę epistolografii. Być może za setki lat badacze naszej epoki dowiedzą się też o nas, że tak jak kiedyś pisano na skale, papierze, płótnie, tak jeszcze w XXI tylko nieliczni sięgali po ten rodzaj komunikacji. Zatem to jest pozostawiony ślad…

Odkąd pamiętam…

Odkąd pamiętam jako młody chłopak, nastolatek kochałem kino. Byłem prawdziwym kinomanem. Chodziłem na wszystkie filmy, które były w repertuarach polskich kin, nawet na te, które były dla dorosłych, choć nie było to łatwe. Ale przyznaję szczerze. Tak było. Wiele filmów zapomniałem, wiele pamiętam, utkwiły w mej młodzieńczej pamięci i wyobraźni. To były lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku. Jak to zabrzmiało, w roku 2025! – przecież to było tak niedawno?

Z filmów polskich reżyserów poznawałem literaturę, też i lektury szkolne, które nie zawsze chętnie czytałem – ale film to już coś innego, coś co warto zobaczyć. Pomagały one potem w poznawaniu i studiowaniu literatury.

Z Krzysztofem Zanussim – Katowice, 2024 r.

Dwa rodzaje kina, dwóch różnych twórców przypadły mi do mojego filmowego gustu. To był kino Andrzeja Wajdy oparte na świetnych tekstach literackich, takich, jak np. „Wesele” S. Wyspiańskiego czy „Ziemia obiecana” W. Reymonta. Na drugim biegunie kino Krzysztofa Zanussiego, jego telewizyjne, nie kinowe „Zaliczenie” oraz „Struktura kryształu”. To był świat Zanussiego nie w pełni dla mnie zrozumiały, ale te warstwy psychologii, filozofii, metafizyki w kinie poznawałem dzięki temu twórcy. A zacząłem je rozumieć później. Bo łatwiej było zrozumieć historię zwartą w dramacie Wyspiańskiego niż dotknąć materii istoty egzystencji człowieka opisanej w twórczości Zanussiego. Do Zanussiego trzeba było bardziej dorosnąć, dojrzeć. On sam udzielał lekcji wielkim artystom, inspirował ich, nawet samego profesora Aleksandra Bardiniego, który już w roku 1974 z atencją mówił o współpracy z Zanussim.

Tak Wajda, jak i Zanussi ukształtowali moją głęboką miłość do X muzy, która jednak nie przetrwała, mimo tylu potem oglądanych znakomitych filmów obu artystów. Skierowałem swe kroki bardziej w stronę teatru, który wydał mi się prawdziwy, autentyczny. Bo mogłem obserwować na żywo reakcje aktorów, widzów i to jak nimi „manipuluje” reżyser. Jednak ten czas w kinie był pierwszym wejściem w świat sztuki aktorskiej i reżyserskiej, w świat wartości, które stanowiły wtedy dla mnie taki paradygmat wysokiej kultury.

Dariusz Domański

Krzysztof Zanussi – Urząd Miasta Krakowa, 2019 r.

O KRZYSZTOFIE ZANUSSIMWIELE JUŻ POWIEDZIANO…

O Krzysztofie Zanussim wiele już powiedziano i dużo napisano. Sam reżyser też jest autorem kilku książek, w których zawarł swój życiorys i światopogląd. Wiele osób poddało analizie jego filmowy dorobek, tak krytycy, jak i filmoznawcy w kraju i zagranicą. W ostatnich latach osobą, która najwięcej uwagi poświęciła Zanussiemu jest Barbara Gruszka-Zych, dziennikarka, poetka. Basia, która przeprowadziła z Krzysztofem Zanussim i jego żoną Elżbietą Grocholską-Zanussi piękny wywiad przedstawiający ich niezwykle życie. Ostatnio wydany został jej i Grzegorza Lityńskiego (z komentarzami bohatera) album mówiący o przedmiotach, które otaczają reżysera, nie tylko w jego domu w Laskach. Zatem można zapytać, po co jest ta kolejna książka, a raczej szkic o reżyserze, i czy wniesie jakieś nowe spojrzenie na artystę? Myślę, że tak, są to moje osobiste spostrzeżenia i zapiski, a także głosy młodych ludzi, których Zanussi zaczął jako reżyser tematów aktualnych w naszym życiu dotyczących różnych wyborów interesować na progu ich dorosłego życia.

Elżbieta Grocholska-Zanussi, Dariusz Domański, Barbara Gruszka-Zych, Krzysztof Zanussi – Zakopane, 2019 r.

Krzysztofa Zanussiego poznałem w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Od tamtej chwili, minęło ponad trzydzieści lat, i dużo się wydarzyło nie tylko w życiu reżysera. Nie powiem, że nasza znajomość była tak bliska jak np. z Jankiem Nowickim, Frankiem Pieczką, Mańkiem Dziędzielem czy Piotrkiem Fronczewskim. Ale jednak pan Krzysztof stał mi się jednym z najbliższych reżyserów, z którym potrafiłem się zaprzyjaźnić. Teraz takim reżyserem jest również Radek Piwowarski, pozytywna energia, którego poczucie humoru pozwala na odczytanie jego niezwykłej osobowości artystycznej i ludzkiej.

Z Krzysztofem Zanussim – Krakowskie Planty – UJ, 1989 r.

Krzysztof Zanussi jest człowiekiem bardzo otwartym, serdecznym. Można na niego liczyć, na jego dobre słowa i serce. Zanussi to człowiek nienagannych manier, erudyta, myśliciel w znaczeniu oświeceniowym, trochę Romantyk i zarazem Pozytywista, (we wszystkich tych epokach mógłby się odnaleźć). Artysta, obywatel świata, człowiek, jak to już kiedyś powiedziałem – „gołębiego serca”. W tej miniaturze dotknę fenomenu pracy wraz z młodymi ludźmi „podejmę” się analizy jego twórczości filmowej – ale sięgnę przede wszystkim pamięcią do naszych tak wielu spotkań w różnych miejscach, jednak najczęściej w jego domu w Laskach pod Warszawą, z okazji obchodzonych w gronie przyjaciół urodzin, gdzie smaku, nie tylko szparag, z urodzinowego stołu nie zapomnę do końca życia.

Z Dominiką Zamarą, Krzysztofem Zanussim – Laski, 2019 r.

Pierwsze spotkanie z Krzysztofem Zanussim miało miejsce na warszawskim Żoliborzu. Przyjechałem z Krakowa na umówiony wywiad z reżyserem. To był sierpień – rok 1988. Żoliborz kojarzył mi się wtedy z Kościołem św. Stanisława Kostki i księdzem Jerzym Popiełuszką, zamordowanym przez służby bezpieczeństwa PRL-u.

Z Krzysztofem Zanussim, prof. Jerzym Jakubowiczem – Laski, 2024 r.

Zastanawiałem się, czy porozmawiać z panem Krzysztofem na temat ks. Jerzego, może dlatego, że tworzył też filmy, których bohaterami byli niezwykli kapłani, św. Jan Paweł II czy św. Maksymilian Kolbe, Brat Albert. Kiedy zjawiłem się pod domem na Kaniowskiej drzwi otworzyła mi matka pana Krzysztofa. Pani Wanda Zanussi, starsza elegancka Pani, emanował z niej ten przedwojenny czar. Poprosiła abym wszedł, zaprowadziła mnie do pokoju, salonu pana Krzysztofa, po czym zanim wyszła zaproponowała herbatę. Po kilku dosłownie sekundach pojawił się pan Krzysztof, wtedy niespełna pięćdziesięcioletni, z ciemną brodą, w okularach, jak przystało na intelektualistę. Oczywiście w marynarce i krawacie. Nigdy, gdzie bywał nie widziałem go inaczej ubranego – zawsze garnitur, bądź marynarka, koszula i krawat. Tak, jak Janek Nowicki zawsze był w kapeluszu, tak Krzysztof Zanussi ubierał się wizytowo. Zastanawiałem się, jakie zadać pierwsze pytanie? Miał to być wywiad do miesięcznika „Góry”, a miał dotyczyć zainteresowań górskich reżysera. Mało kto wie, że Zanussi próbował swoich sił wspinaczkowych, bo często tematyka górska pojawiała się w jego filmach. Myślę o „Constansie” czy „Spirali” i „Górach o zmierzchu”. Wiedziałem też, że pan Krzysztof był jurorem festiwali filmów Górskich, które odbywały się w różnych krajach Europy. Wtedy dowiedziałem się o jego znajomościach z ludźmi gór m.in. z Wandą Rutkiewicz, czy braćmi Surdelami.

Co już wtedy mnie młodemu człowiekowi imponowało w Zanussim? To jego niebywała wiedza na wiele tematów, analityczne myślenie, dociekliwość i umiejętność nie tylko mówienia, ale i słuchania drugiego człowieka. To miał i ma w sobie. Było to rzadkością, gdyż poznałem potem wielu wybitnych twórców kina czy teatru i nikt, tak jak Zanussi, nie potrafił być jednocześnie ciekawym drugiego człowieka, słuchając go i nie polemizując z jego wiedzą. Był zawsze bardzo ostrożny, ale jego kultura bycia ujmowała zawsze każdego, kto z nim wchodził w dialog, który nigdy nie przekształcał się w monolog artysty. Tak myślę, jestem przekonany, że byłby dobrym dyplomatą, bo ma w sobie, to coś, klasę, opanowanie i wiedzę, która obok tolerancji jest potrzebna, niezbędna w dyplomacji.

Pamiętam jedno ze spotkań w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zanussi znajdował czas na udział w różnych konferencjach, panelach, dyskusjach, nie tylko na Uniwersytetach krajowych, ale i zagranicznych. Miał szczególny szacunek do Wszechnicy Jagiellońskiej, bo tu kiedyś studiował filozofię u prof. Romana Ingardena. Kraków był miejscem jego filmowego i teatralnego debiutu, a swój dyplom robił w Tyńcu w Klasztorze, wcześniej działał w amatorskim ruchu filmowym w Nowej Hucie. Zanussi podejmował różne tematy, był i wciąż mimo wieku jest zapraszany na uczelnie w całym świecie, od USA po Australię. Znajomość języków obcych umożliwia mu to, jako jednemu z nielicznych reżyserów polskiego kina. W jednym z wywiadów powiedział, że bardzo ważne są języki obce, ich znajomość i że tego uczyła go jego matka. Zna pięć języków obcych i ciekawostka – ma do dziś wszystkie swoje zęby. Przyznaje, że wtedy słuchałem Zanussiego i mogłem znów podejść już przed Uniwersytetem, by chwilkę porozmawiać, z tego spotkania zostało mi zdjęcie.

prof. Roman Ingarden – rysunek Witkacy, 1937 r.

Krzysztof Zanussi przyjechał do Krakowa na spotkanie z młodzieżą w Szkole. Zespół Szkół nr 1 im. Św. Rafała Kalinowskiego. Dawne Technikum Kolejowe, gościło reżysera w związku ze zbliżającymi się jego okrągłymi urodzinami. Szkoła bardzo dobrze przygotowała się do przyjęcia niezwykłego gościa, nawet szkolna gazetka „Rumor” została w całości poświęcona twórczości filmowej Zanussiego. Nie było by w tym nic dziwnego, ale to była szkoła techniczna, która miała ambicje i ma nadal za zadanie kształcić techników z duszą humanisty.

Krzysztof Zanussi – Zespół Szkół nr 1 im. Św. Rafała Kalinowskiego – Kraków, 2011 r.

Krzysztof Zanussi – ZS nr 1 – Kraków, 2011 r.

Zanussi jest także fizykiem i dziedziny techniczne, tak samo, jak i humanistyczne fascynują go, lubi być w tematach, które też i znajdują potem odniesienia w jego filmach. Na początek, dostojnego gościa, przywitała w auli Krakowska Staromiejska Orkiestra Wiesława Olejniczaka. Pojawiły się motywy muzyki Wojciecha Kilara z filmów Zanussiego m.in. „Struktura kryształu” i „Bilans kwartalny”. Po wysłuchaniu, Zanussi wyraźnie wzruszony dziękował za tak miłą niespodziankę. Spotkanie dotyczyło nie tylko pracy reżysera, ale i roli nauki w świecie, rozmawiano o nowinkach technicznych, a potem odbył się konkurs wiedzy o reżyserze. W części nieoficjalnej w Oberży pod Czarnym Koniem, wzięli udział Królowie Kurkowi z marszałkami, którzy przekazali Zanussiemu swoje najwyższe odznaczenie – Guz Oracewicza.

Krzysztof Zanussi z Józefem Hojdą królem kurkowym – Oberża pod Czarnym Koniem, Kraków, 2011 r.

Nie zapomnę tego spotkania, które organizowałem wraz ze szkołą, gdyż właśnie wtedy otrzymałem klucze od paryskiego mieszkania reżysera. I tak, dzięki Zanussiemu mogłem wraz z rodziną spędzić sylwestra i nowy rok 2012 w stolicy Francji. Tu zdradzę, że miałem to duże szczęście, że Krzysztof Zanussi zaprosił mnie do Paryża. Wiedziałem, że wiele znanych osób już odwiedziło to mieszkanie w ubiegłych latach, wielu jego przyjaciół z branży filmowej i nie tylko m.in.: Andrzej Wajda z Krystyną Zachwatowicz, Krzysztof Kieślowski, Agnieszka Holland… Pamiętam, jak długo tłumaczył mnie i mojemu koledze, z którym byliśmy razem, Markiem Pasieką, rysował nawet cały plan mieszkania i dojazdu do niego. Jak go należy otworzyć i uruchomić w nim wszystkie wyłączone bezpieczniki etc.