Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Objaśnianie marzeń sennych (Die Traumdeutung) Zygmunta Freuda to fundamentalne dzieło, które zrewolucjonizowało nasze rozumienie ludzkiej psychiki. Freud, ojciec psychoanalizy, przedstawia w tej książce swoje teorie dotyczące snów, uważając je za wyraz ukrytych, nieświadomych pragnień. Autor analizuje mechanizmy psychiczne, które rządzą marzeniami sennymi, takie jak kondensacja, przemieszczenie czy symbolizacja, odkrywając w nich głębokie znaczenie, jakie mają dla naszego umysłu.
Książka ta, uznawana za jedno z najważniejszych dzieł XX wieku, wprowadza czytelnika w fascynujący świat symboli, podświadomości i skomplikowanych procesów pracy marzenia sennego. Freud przekonuje, że sny mogą być kluczem do zrozumienia naszych emocji, lęków i pragnień, a ich analiza może prowadzić do głębokiej refleksji nad sobą.
Objaśnianie marzeń sennych (Interpretacja snów) to obowiązkowa lektura dla każdego, kto interesuje się psychologią, psychoanalizą lub ludzką naturą. To również doskonała pozycja dla tych, którzy chcą zrozumieć, w jaki sposób sny mogą wpływać na nasze codzienne życie.
Dlaczego warto przeczytać?
Odkryj, jak sny ujawniają nasze ukryte pragnienia i lęki.
Poznaj podstawy psychoanalizy, które wywarły ogromny wpływ na współczesną psychologię.
Zanurz się w świecie symboli i interpretacji snów, które mogą dostarczyć nowych wglądów w ludzką naturę.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 739
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Objaśnienie marzeń sennych (Interpretacja snów)Zygmunt Freud
Copyright © by Wiedza24h.pl, 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Skład epub, mobi i pdf: Gegol
ISBN: 978-83-68324-29-7
http://www.wiedza24h.pl/
"Interpretacja snów" Zygmunta Freuda, opublikowana po raz pierwszy w 1899 roku, to jedno z najważniejszych i najbardziej rewolucyjnych dzieł w historii psychologii. Książka ta zapoczątkowała nową erę w badaniach nad ludzką psychiką, wprowadzając koncepcję nieświadomości jako istotnego elementu wpływającego na nasze życie. Freud, w oparciu o swoją praktykę psychoanalityczną i doświadczenia zawodowe, wysnuł tezę, że sny są nie tylko bezładnymi obrazami, ale przede wszystkim manifestacją skrywanych pragnień, lęków i konfliktów wewnętrznych.
"Interpretacja snów" to dzieło, w którym Freud wprowadził jedną ze swoich najbardziej znanych teorii – teorię spełnienia życzeń, według której każda treść snu jest wyrazem pragnień drzemiących w nieświadomości, często wypartych lub zakamuflowanych przez mechanizmy obronne umysłu. Zdaniem Freuda, marzenia senne mogą być drogą do odkrycia tych ukrytych procesów psychicznych, a ich analiza daje możliwość głębszego wglądu w naturę ludzkiej psychiki.
Pierwsze wydanie książki nie cieszyło się znaczną popularnością. Zaledwie kilkaset egzemplarzy znalazło nabywców w pierwszych latach po jej publikacji. Jednak wraz z rosnącym zainteresowaniem psychoanalizą i dalszymi badaniami Freuda, "Interpretacja snów" zyskała na znaczeniu, stając się jedną z kluczowych pozycji w rozwoju psychologii XX wieku. Książka w późniejszych wydaniach była rozszerzana i modyfikowana, a Freud dodawał nowe przykłady i pogłębiał swoje analizy, co pozwalało na szersze zrozumienie fenomenu snu w kontekście ludzkiej psychiki.
W książce tej Freud przedstawił również szczegółową metodę analizy marzeń sennych, tzw. metodę swobodnych skojarzeń. Dzięki niej sny mogą być interpretowane jako symboliczne reprezentacje nieświadomych myśli i emocji, co pozwala na odkrycie wewnętrznych konfliktów pacjenta. Wykorzystując tę metodę, Freud otworzył nową ścieżkę w zrozumieniu ludzkich zaburzeń psychicznych, takich jak fobie, obsesje czy nerwice.
Freud uznawał sen za formę wyrażania pragnień, które w stanie czuwania są tłumione przez cenzurę psychiczną, co prowadzi do tego, że treść snu często przybiera formę symboliczną. Symbole senne, zdaniem Freuda, mają swoje źródło w podświadomości, a ich interpretacja może prowadzić do głębokiego zrozumienia nieświadomych procesów psychicznych, często mających kluczowe znaczenie dla zdrowia psychicznego człowieka.
"Interpretacja snów" nie ogranicza się jedynie do badania snów. Freud wplótł w nią szerokie analizy kulturowe, literackie i mitologiczne, dostrzegając, że sny odzwierciedlają nie tylko indywidualne pragnienia, ale także uniwersalne ludzkie doświadczenia. Odwołania do mitów, literatury oraz filozofii znajdują się w całej książce, czyniąc ją nie tylko dziełem psychologicznym, ale także istotnym dziełem w kontekście szeroko pojętej humanistyki.
Dzieło Freuda wywarło ogromny wpływ na rozwój psychoterapii i nauk o umyśle, a jego idee na trwałe wpisały się w historię psychologii. "Interpretacja snów" stała się fundamentem wielu późniejszych teorii dotyczących psychologii nieświadomości, a także kluczowym punktem odniesienia w badaniach nad snami. Książka ta nie tylko zrewolucjonizowała sposób, w jaki postrzegamy marzenia senne, ale również otworzyła drogę do nowego spojrzenia na naturę ludzkich pragnień, lęków i wewnętrznych konfliktów.
Polskie tłumaczenie "Interpretacji snów" daje współczesnym czytelnikom możliwość zapoznania się z tym przełomowym dziełem, które, mimo upływu lat, wciąż stanowi fundament dla wielu teorii psychologicznych i psychoterapeutycznych. Freudowskie idee, choć wielokrotnie dyskutowane i reinterpretowane, nadal budzą zainteresowanie i pozostają istotne zarówno dla specjalistów, jak i dla osób, które pragną lepiej zrozumieć siebie i złożoność ludzkiej psychiki.
Tytuł: Objaśnienie marzeń sennych (Interpretacja snów)
Autor: Zygmunt Freud
UWAGI WSTĘPNE
Przystępując do omówienia interpretacji snów, nie sądzę, abym wykraczał poza granice neuropatologicznych zainteresowań. W badaniach psychologicznych sen okazuje się być pierwszym ogniwem w łańcuchu nienormalnych struktur psychicznych, z których inne, takie jak fobie histeryczne, obsesje czy urojenia, z powodów praktycznych stają się przedmiotem uwagi lekarzy. Sen, jak zobaczymy, nie posiada tak istotnego znaczenia praktycznego, lecz jego wartość teoretyczna jako wzoru jest tym większa. Ten, kto nie potrafi wyjaśnić genezy obrazów sennych, na próżno będzie próbował zrozumieć mechanizmy powstawania fobii, obsesji i urojeń oraz ich znaczenie terapeutyczne.
Jednakże to właśnie powiązanie snu z bardziej złożonymi problemami psychopatologicznymi nadaje omawianemu zagadnieniu jego znaczenie, ale również jest odpowiedzialne za pewne niedociągnięcia w tej pracy. Przerwy i luki, które często spotkamy w tej dyskusji, odpowiadają licznym punktom styczności, w których problem formowania snów dotyka bardziej złożonych zagadnień psychopatologii. Te kwestie nie mogą być tutaj szczegółowo omówione i zostaną rozwinięte w przyszłych opracowaniach, jeśli czas i energia na to pozwolą, a także jeśli pojawią się nowe materiały.
Osobliwości materiału, który wykorzystałem do wyjaśnienia interpretacji snów, stanowiły pewne wyzwanie przy publikacji tej pracy. Z samej treści wynika, dlaczego wszystkie sny opisane w literaturze lub zebrane przez innych nie mogły być przydatne dla mojego celu. Byłem zmuszony wybierać między snami własnymi a snami moich pacjentów, którzy byli poddani leczeniu psychoanalitycznemu. Powstrzymywałem się od korzystania z materiału pacjentów, ponieważ procesy snu były w nich skomplikowane przez obecność neurotycznych objawów. Z drugiej strony, nieodłącznie związana z moimi własnymi snami była konieczność ujawnienia większej liczby intymnych szczegółów mojego życia psychicznego, niż to zwykle przystoi badaczowi, który nie jest poetą, lecz naukowcem. Było to dla mnie bolesne, lecz nieuniknione; musiałem to zaakceptować, by nie rezygnować całkowicie z udowodnienia trafności moich psychologicznych odkryć.
Nie mogłem jednak oprzeć się pokusie ukrycia pewnych osobistych szczegółów poprzez ich pominięcie lub modyfikację. Niestety, takie działania często umniejszały wartość przykładów, które wykorzystałem. Mogę jedynie wyrazić nadzieję, że czytelnik zrozumie moje trudne położenie i wykaże się wyrozumiałością. Liczę również, że osoby, które mogłyby poczuć się dotknięte opisem niektórych snów, uznają prawo do wolności myśli, przynajmniej w świecie snów.
SPIS TREŚCI
Literatura naukowa na temat problemów związanych ze snem
Metoda interpretacji snów: Analiza przykładowego snu
Marzenie jest spełnieniem życzenia
Zniekształcenia w snach
Materiał i źródła snów
Dream-Work
Psychologia marzeń sennych
Na następnych stronach udowodnię, że istnieje technika psychologiczna, za pomocą której można interpretować sny, i że po zastosowaniu tej metody każdy sen okaże się zmysłową strukturą psychologiczną, którą można wprowadzić w przypisane miejsce w psychicznej aktywności stanu na jawie. Ponadto będę starał się wyjaśnić procesy, które powodują dziwność i niejasność snu, oraz odkryć za ich pomocą naturę sił psychicznych, które działają, czy to w połączeniu, czy w opozycji, w celu wytworzenia snu. Na tym moje badanie się zakończy, ponieważ dotrze do punktu, w którym problem snu spotyka się z szerszymi problemami, których rozwiązanie należy podjąć za pomocą innego materiału.
Muszę założyć, że czytelnik jest zaznajomiony z pracą wykonaną przez wcześniejszych autorów, jak również z obecnym statusem problemu snów w nauce, ponieważ w trakcie tego traktatu nie będę miał okazji często do nich powracać. Pomimo bowiem wysiłków podejmowanych przez kilka tysięcy lat, w naukowym zrozumieniu snów poczyniony został niewielki postęp. Zostało to tak powszechnie uznane przez autorów, że cytowanie poszczególnych opinii wydaje się zbędne. W pismach zindeksowanych na końcu tej książki można znaleźć wiele stymulujących obserwacji i mnóstwo interesujących materiałów na nasz temat, ale niewiele lub nic, co dotyczy prawdziwej natury snu lub definitywnie rozwiązuje którąkolwiek z jego zagadek. Jeszcze mniej oczywiście zostało przekazane do wiedzy wykształconych świeckich.
Pierwszą książką, w której sen jest traktowany jako przedmiot psychologii, wydaje się być książka Arystotelesa (O snach i ich interpretacji). Arystoteles twierdzi, że sen ma charakter demoniczny, choć nie boski, który rzeczywiście zawiera głębokie znaczenie, jeśli zostanie poprawnie zinterpretowany. Był on również zaznajomiony z niektórymi cechami życia snów, np. wiedział, że sen zmienia niewielkie doznania odczuwane podczas snu w wielkie ("wyobraża sobie, że przechodzi przez ogień i czuje gorąco, jeśli ta lub inna część ciała staje się lekko rozgrzana"), co doprowadziło go do wniosku, że sny mogą łatwo zdradzić lekarzowi pierwsze oznaki początkowej zmiany w ciele, która pozostaje niezauważona w ciągu dnia. Nie byłem w stanie bardziej zagłębić się w traktat Arystotelesa z powodu niewystarczającego przygotowania i braku wykwalifikowanej pomocy.
Jak wszyscy wiedzą, starożytni przed Arystotelesem nie uważali snu za produkt śniącego umysłu, ale za boską inspirację, a już w starożytności zauważalne były dwa antagonistyczne strumienie, które można znaleźć w szacunkach życia snów. Rozróżniano między prawdziwymi i wartościowymi snami, wysyłanymi do śniącego, aby go ostrzec lub przepowiedzieć przyszłość, a próżnymi, oszukańczymi i pustymi snami, których celem było wprowadzenie go w błąd lub doprowadzenie do zniszczenia. Ta przednaukowa koncepcja snu wśród starożytnych była z pewnością w doskonałej zgodzie z ich ogólnym poglądem na życie, który zwykł przedstawiać jako rzeczywistość w świecie zewnętrznym to, co posiadało rzeczywistość tylko w umyśle. Co więcej, wyjaśniało to główne wrażenie wywierane na życie na jawie przez pamięć pozostawioną ze snu rano, ponieważ w tej pamięci sen, w porównaniu z resztą treści psychicznych, wydaje się czymś dziwnym, pochodzącym niejako z innego świata. Błędem byłoby również przypuszczać, że teoria nadprzyrodzonego pochodzenia snów nie ma zwolenników w naszych czasach; ponieważ pomijając wszystkich bigoteryjnych i mistycznych autorów - którzy są całkowicie usprawiedliwieni w trzymaniu się resztek niegdyś rozległego królestwa nadprzyrodzonego, dopóki nie zostaną zmiecione przez naukowe wyjaśnienie - spotyka się nawet mądrych ludzi niechętnych do czegokolwiek ryzykownego, którzy posuwają się tak daleko, że opierają swoją religijną wiarę w istnienie i współpracę sił nadludzkich na niewytłumaczalności manifestacji snów (Haffner). Ważność przypisywana życiu snów przez niektóre szkoły filozoficzne, np. szkołę Schellinga, jest wyraźnym echem niekwestionowanej boskości snów w starożytności, ani też dyskusja na temat mantycznej lub proroczej mocy snów nie jest zamknięta. Wynika to z faktu, że próby wyjaśnień psychologicznych są zbyt nieadekwatne, aby przezwyciężyć nagromadzony materiał, niezależnie od tego, jak mocno wszyscy, którzy poświęcają się naukowemu sposobowi myślenia, mogą czuć, że takie twierdzenia powinny zostać odrzucone.
Napisanie historii naszej wiedzy naukowej na temat problemów związanych ze snami jest tak trudne, ponieważ niezależnie od tego, jak cenne były niektóre części tej wiedzy, nie można było dostrzec żadnego postępu w określonych kierunkach. Nie zbudowano fundamentu pewnych wyników, na którym przyszli badacze mogliby kontynuować budowę, ale każdy nowy autor podejmuje te same problemy na nowo i od samego początku. Gdybym podążał za autorami w porządku chronologicznym i przedstawił przegląd opinii, które każdy z nich posiadał na temat problemów związanych ze snem, uniemożliwiłoby mi to nakreślenie jasnego i pełnego obrazu obecnego stanu wiedzy na ten temat. Dlatego wolałem oprzeć się na tematach, a nie na autorach, i przytoczę dla każdego problemu snu materiał znaleziony w literaturze dla jego rozwiązania.
Ale ponieważ nie udało mi się opanować całej literatury, która jest szeroko rozpowszechniona i powiązana z literaturą na inne tematy, muszę poprosić moich czytelników o zadowolenie się moim opisem, pod warunkiem, że żaden fundamentalny fakt ani istotny punkt widzenia nie zostaną pominięte.
Do niedawna większość autorów była skłonna traktować tematy snu i marzeń sennych w tym samym związku, a wraz z nimi regularnie traktowali także analogiczne stany psychopatologii i inne stany podobne do snów, takie jak halucynacje, wizje itp. Z drugiej strony, w nowszych pracach pojawiła się tendencja do ściślejszego trzymania się tematu i przyjmowania jako tematu jednego pytania dotyczącego życia we śnie. Zmiana ta, jak sądzę, jest wyrazem przekonania, że oświecenie i porozumienie w tak niejasnych sprawach można osiągnąć jedynie poprzez serię szczegółowych badań. To właśnie takie szczegółowe badanie, o szczególnym charakterze psychologicznym, chciałbym tutaj zaproponować. Nie mam zbyt wielu okazji, by studiować problem snu, ponieważ jest to zasadniczo problem psychologiczny, chociaż zmiana funkcjonalnych determinacji aparatu umysłowego musi być zawarta w charakterze snu. Dlatego też literatura dotycząca snu nie będzie tutaj rozważana.
Naukowe zainteresowanie zjawiskami snów jako takimi prowadzi do następujących, częściowo współzależnych dociekań:
(a) Związek snu ze stanem przebudzenia - naiwny osąd osoby po przebudzeniu zakłada, że sen - jeśli rzeczywiście nie pochodzi z innego świata - w każdym razie przeniósł śniącego do innego świata. Stary fizjolog, Burdach, któremu zawdzięczamy staranny i szczegółowy opis zjawisk sennych, wyraził to przekonanie w często cytowanym fragmencie, s. 474: "Życie na jawie nigdy się nie powtarza z jego próbami i radościami, jego przyjemnościami i bólami, ale wręcz przeciwnie, sen ma na celu uwolnienie nas od nich. Nawet gdy cały nasz umysł jest wypełniony jednym tematem, gdy głęboki smutek rozdarł nasze serca lub gdy zadanie pochłonęło całą moc naszej mentalności, sen albo daje nam coś zupełnie dziwnego, albo bierze do swoich kombinacji tylko kilka elementów z rzeczywistości, albo wchodzi tylko w napięcie naszego nastroju i symbolizuje rzeczywistość ".
L. Strümpell wyraża się w ten sam sposób w swojej Nature and Origin of Dreams (s. 16), studium, które jest wszędzie słusznie szanowane: "Ten, kto śni, odwraca się plecami do świata świadomości na jawie" (s. 17). "We śnie pamięć o uporządkowanej zawartości świadomości na jawie i jej normalnym zachowaniu jest tak dobra, jak całkowicie utracona" (s. 19). "Niemal całkowita izolacja umysłu we śnie od regularnej, normalnej treści i przebiegu stanu na jawie....".
Jednak przytłaczająca większość autorów przyjęła przeciwny pogląd na związek snu z życiem na jawie. Tak więc Haffner (s. 19): "Przede wszystkim sen jest kontynuacją stanu na jawie. Nasze sny zawsze łączą się z tymi ideami, które krótko wcześniej były w naszej świadomości. Uważne badanie prawie zawsze znajdzie wątek, za pomocą którego sen połączył się z doświadczeniem poprzedniego dnia". Weygandt (str. 6), stanowczo zaprzecza wyżej cytowanemu stwierdzeniu Burdacha: "Ponieważ często można zaobserwować, najwyraźniej w zdecydowanej większości snów, że prowadzą nas one bezpośrednio z powrotem do codziennego życia, zamiast nas od niego uwalniać". Maury (s. 56), mówi w zwięzłej formule: "Nous rêvons de ce que nous avons vu, dit, désiré ou fait". Jessen, w swojej Psychologii, opublikowanej w 1855 r. (s. 530), jest nieco bardziej jednoznaczny: "Treść snów jest w mniejszym lub większym stopniu zdeterminowana przez indywidualną osobowość, wiek, płeć, pozycję życiową, wykształcenie, nawyki oraz wydarzenia i doświadczenia z całego poprzedniego życia".
Starożytni mieli ten sam pomysł na zależność treści snu od życia. Cytuję Radestocka (p. 139): "Kiedy Kserkses, przed swoim marszem przeciwko Grecji, był odwodzony od tego postanowienia przez dobrą radę, ale był raz po raz podżegany przez sny do jego podjęcia, jeden ze starych racjonalnych interpretatorów snów Persów, Artabanus, powiedział mu bardzo trafnie, że obrazy senne zawierają głównie to, o czym ktoś myślał na jawie".
W poemacie dydaktycznym Lukrecjusza, De Rerum Natura (IV, w. 959), znajduje się następujący fragment:-
"Et quo quisque fere studio devinctus adhaeret,
aut quibus in rebus multum sumus ante morati
atque in ea ratione fuit contenta magis mens,
in somnis eadem plerumque videmur obire;
causidici causas agere et componere leges,
induperatores pugnare ac proelia obire", itd.
Cicero (De Divinatione, II) mówi podobnie, podobnie jak Maury znacznie później:-
"Maximeque reliquiae earum rerum moventur in animis et agitantur, de quibus vigilantes aut cogitavimus aut egimus".
Sprzeczność wyrażona w tych dwóch poglądach co do relacji między życiem we śnie a życiem na jawie wydaje się rzeczywiście nierozwiązywalna. Nie będzie zatem nie na miejscu wspomnieć o opisie F. W. Hildebrandta (1875), który uważa, że osobliwości snu można ogólnie opisać jedynie poprzez nazwanie ich "serią kontrastów, które najwyraźniej przechodzą w sprzeczności" (s. 8). "Pierwszy z tych kontrastów jest tworzony z jednej strony przez ścisłą izolację lub odosobnienie snu od prawdziwego i rzeczywistego życia, aż drugiej strony przez ciągłe wkraczanie jednego na drugie i ciągłą zależność jednego od drugiego. Sen jest czymś absolutnie oddzielonym od rzeczywistości doświadczanej na jawie; można go nazwać egzystencją hermetycznie zamkniętą i oddzieloną od prawdziwego życia przepaścią nie do pokonania. Uwalnia nas od rzeczywistości, gasi normalne wspomnienia rzeczywistości i umieszcza nas w innym świecie i w zupełnie innym życiu, które w gruncie rzeczy nie ma nic wspólnego z rzeczywistością....". Hildebrandt twierdzi następnie, że podczas zasypiania cała nasza istota, ze wszystkimi jej formami istnienia, znika "jak przez niewidzialne drzwi pułapki". We śnie być może odbywa się podróż na Świętą Helenę, aby zaoferować uwięzionemu Napoleonowi coś wykwintnego w postaci wina Moselle. Zostajemy bardzo przyjaźnie przyjęci przez byłego cesarza i czujemy niemal żal, gdy interesująca iluzja zostaje zniszczona po przebudzeniu. Ale porównajmy teraz sytuację snu z rzeczywistością. Śniący nigdy nie był handlarzem winem i nie chce nim zostać. Nigdy nie odbył podróży morskiej, a Święta Helena jest ostatnim miejscem, które wybrałby jako cel takiej podróży. Śniący nie żywi sympatii do Napoleona, a wręcz przeciwnie - silną patriotyczną nienawiść. I wreszcie śniący nie był jeszcze wśród żywych, gdy Napoleon zmarł na wyspie; tak więc było poza zasięgiem możliwości, aby miał jakiekolwiek osobiste relacje z Napoleonem. Doświadczenie snu jawi się zatem jako coś dziwnego, włożonego między dwa doskonale harmonizujące i następujące po sobie okresy.
"Niemniej jednak", kontynuuje Hildebrandt, "przeciwieństwo jest pozornie równie prawdziwe i poprawne. Wierzę, że wraz z tym odosobnieniem i izolacją wciąż może istnieć najbardziej intymna relacja i połączenie. Możemy słusznie powiedzieć, że bez względu na to, co oferuje sen, znajduje on swój materiał w rzeczywistości i w życiu psychicznym ułożonym wokół tej rzeczywistości. Bez względu na to, jak dziwny może wydawać się sen, nigdy nie może oderwać się od rzeczywistości, a jego najbardziej wzniosłe, jak i najbardziej farsowe struktury zawsze muszą zapożyczać swój podstawowy materiał albo z tego, co widzieliśmy na własne oczy w świecie zewnętrznym, albo z tego, co wcześniej znalazło miejsce gdzieś w naszych myślach na jawie; innymi słowy, musi być zaczerpnięte z tego, czego już doświadczyliśmy obiektywnie lub subiektywnie".
(b) Materiał snu - pamięć we śnie - że cały materiał składający się na treść snu w jakiś sposób pochodzi z doświadczenia, że jest odtwarzany we śnie lub przywoływany - to przynajmniej można uznać za niepodważalną prawdę. Błędem byłoby jednak zakładać, że taki związek między treścią snu a rzeczywistością zostanie łatwo ujawniony jako oczywisty produkt ustanowionego porównania. Wręcz przeciwnie, związek ten musi być starannie poszukiwany, a w wielu przypadkach udaje mu się wymknąć odkryciu przez długi czas. Powodem tego jest szereg osobliwości wykazywanych przez pamięć w snach, które, choć powszechnie znane, do tej pory całkowicie wymykały się wyjaśnieniu. Warto będzie wyczerpująco zbadać te cechy.
Często zdarza się, że w treści snu pojawia się materia, której nie można później rozpoznać na jawie jako należącej do naszej wiedzy i doświadczenia. Pamiętamy, że śniliśmy o danym temacie, ale nie możemy przypomnieć sobie faktu ani czasu tego doświadczenia. Śniący jest zatem w ciemności co do źródła, z którego czerpał sen, a nawet jest kuszony, by wierzyć w niezależną produktywną aktywność ze strony snu, dopóki, często długo później, nowy epizod nie przywróci wspomnienia poprzedniego doświadczenia, które zostało utracone, a tym samym ujawni źródło snu. W ten sposób jesteśmy zmuszeni przyznać, że coś zostało poznane i zapamiętane we śnie 8, który został wycofany z pamięci podczas stanu czuwania.
Delbœuf opowiada z własnego doświadczenia szczególnie imponujący przykład tego rodzaju. Widział we śnie podwórko swojego domu pokryte śniegiem i znalazł dwie małe jaszczurki na wpół zamarznięte i zakopane w śniegu. Będąc miłośnikiem zwierząt, podniósł je, ogrzał i włożył z powrotem do szczeliny w ścianie, która była dla nich zarezerwowana. Dał im również kilka małych liści paproci, które rosły na ścianie, o których wiedział, że je lubią. We śnie znał nazwę rośliny: Asplenium ruta muralis. Następnie sen trwał dalej, powracając po dygresji do jaszczurek i ku swojemu zdumieniu Delbœuf zobaczył dwa inne małe zwierzęta spadające na to, co pozostało z paproci. Kiedy zwrócił wzrok na otwarte pole, zobaczył piątą i szóstą jaszczurkę biegnącą do dziury w ścianie, a w końcu ulica została pokryta procesją jaszczurek, wszystkie wędrujące w tym samym kierunku, itd.
Na jawie Delbœuf znał tylko kilka łacińskich nazw roślin i nic o Asplenium. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu przekonał się, że paproć o tej nazwie naprawdę istnieje, a prawidłowa nazwa to Asplenium ruta muraria, którą sen nieco zniekształcił. Trudno uznać to za przypadkowy zbieg okoliczności, ale dla Delbœufa pozostawało tajemnicą, skąd wziął wiedzę o nazwie Asplenium we śnie.
Sen ten miał miejsce w 1862 roku. Szesnaście lat później, będąc w domu jednego ze swoich przyjaciół, filozof zauważył mały album zawierający suszone rośliny przypominające albumy sprzedawane jako pamiątki dla odwiedzających w wielu częściach Szwajcarii. Nagle przyszło mu do głowy pewne wspomnienie; otworzył zielnik i odkrył w nim Asplenium ze swojego snu, a w towarzyszącej mu łacińskiej nazwie rozpoznał swój własny charakter pisma. Teraz można było prześledzić związek. Podczas podróży poślubnej siostra tego przyjaciela odwiedziła Delbœuf w 1860 roku - dwa lata przed snem o jaszczurce. Miała wtedy ze sobą ten album, który był przeznaczony dla jej brata, a Delbœuf zadał sobie trud napisania, pod dyktando botanika, pod każdą z suszonych roślin łacińskiej nazwy.
Sprzyjający przypadek, który umożliwił zgłoszenie tego cennego przykładu, pozwolił również Delbœufowi prześledzić inną część tego snu do jego zapomnianego źródła. Pewnego dnia w 1877 roku natknął się na stary tom ilustrowanego czasopisma, w którym znalazł zdjęcie całej procesji jaszczurek, tak jak mu się to przyśniło w 1862 roku. Tom nosił datę 1861, a Delbœuf mógł sobie przypomnieć, że prenumerował czasopismo od jego pierwszego pojawienia się.
To, że sen ma do dyspozycji wspomnienia, które są niedostępne dla stanu na jawie, jest tak niezwykłym i teoretycznie ważnym faktem, że chciałbym zwrócić na to większą uwagę, opisując kilka innych "snów hipermnezyjnych". Maury relacjonuje, że przez pewien czas słowo Mussidan pojawiało się w jego umyśle w ciągu dnia. Wiedział, że jest to nazwa francuskiego miasta, ale nic więcej. Pewnej nocy przyśniła mu się rozmowa z pewną osobą, która powiedziała mu, że pochodzi z Mussidan, a w odpowiedzi na jego pytanie, gdzie jest to miasto, odpowiedziała: "Mussidan jest głównym miastem wiejskim w departamencie La Dordogne". Po przebudzeniu Maury nie wierzył w informacje otrzymane we śnie; leksykon geograficzny wykazał jednak, że są one całkowicie poprawne. W tym przypadku nadrzędna wiedza snu została potwierdzona, ale zapomniane źródło tej wiedzy nie zostało prześledzone.
Jessen opowiada (s. 55) o dość podobnym zdarzeniu sennym z bardziej odległych czasów. Wśród innych możemy tu wymienić sen starszego Scaligera (Hennings, l.c., s. 300), który napisał wiersz na cześć sławnych ludzi z Werony i któremu we śnie ukazał się człowiek o imieniu Brugnolus, narzekający, że został zaniedbany. Choć Scaliger nie przypominał sobie, by kiedykolwiek o nim słyszał, napisał kilka wierszy na jego cześć, a jego syn odkrył później w Weronie, że Brugnolus był tam wcześniej znany jako krytyk.
Mówi się, że Myers opublikował całą kolekcję takich hipermnezyjnych snów w Proceedings of the Society for Psychical Research, które niestety są dla mnie niedostępne. Wierzę, że każdy, kto zajmuje się snami, rozpozna jako bardzo powszechne zjawisko fakt, że sen daje dowód znajomości i przypominania sobie spraw nieznanych osobie na jawie. W moich psychoanalitycznych badaniach pacjentów nerwowych, o których powiem później, co 10 tygodni częściej niż raz jestem w stanie przekonać moich pacjentów ze snów, że są dobrze zaznajomieni z cytatami, obscenicznymi wyrażeniami itp. i że używają ich w swoich snach, chociaż zapomnieli o nich na jawie. Przytoczę tutaj prosty przypadek hipermnezji sennej, ponieważ łatwo było prześledzić źródło, które sprawiło, że wiedza była dostępna dla snu.
Pewnemu pacjentowi przyśniło się, że zamówił "Kontuszówkę" w kawiarni, a po zgłoszeniu tego faktu zapytał, co to może oznaczać, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszał tej nazwy. Byłem w stanie odpowiedzieć, że Kontuszówka to polski trunek, którego nie mógł wymyślić w swoim śnie, ponieważ nazwa ta od dawna była mi znana z reklam. Pacjent początkowo nie chciał mi uwierzyć, ale kilka dni później, po tym jak zrealizował swój sen o kawiarni, zauważył nazwę na szyldzie na rogu ulicy, którą musiał mijać od miesięcy co najmniej dwa razy dziennie.
Z moich własnych snów dowiedziałem się, jak bardzo odkrycie pochodzenia niektórych elementów snu zależy od przypadku. Tak więc przez lata przed napisaniem tej książki prześladował mnie obraz bardzo prosto uformowanej wieży kościelnej, której nie mogłem sobie przypomnieć. Nagle rozpoznałem ją z absolutną pewnością na małej stacji między Salzburgiem a Reichenhall. Było to w późniejszych latach dziewięćdziesiątych, a ja podróżowałem tą drogą po raz pierwszy w 1886 roku. W późniejszych latach, kiedy byłem już mocno zaangażowany w badanie snów, byłem dość zirytowany częstym powtarzaniem się obrazu sennego pewnego szczególnego miejsca. Widziałem je w konkretnym lokalnym związku z moją osobą - po mojej lewej stronie, ciemną przestrzeń, z której wyróżniało się wiele groteskowych postaci z piaskowca. Przebłysk wspomnienia, któremu nie do końca wierzyłem, powiedział mi, że jest to wejście do piwiarni, ale nie potrafiłem wyjaśnić ani znaczenia, ani pochodzenia tego obrazu sennego. W 1907 roku przez przypadek przyjechałem do Padwy, której, ku mojemu żalowi, nie mogłem odwiedzić od 1895 roku. Moja pierwsza wizyta w tym pięknym mieście uniwersyteckim była niezadowalająca; nie mogłem zobaczyć fresków Giotta w kościele Madonna dell' Arena, a po drodze zawróciłem, gdy zostałem poinformowany, że mały kościół jest zamknięty w tym dniu. Podczas mojej drugiej wizyty, dwanaście lat później, pomyślałem o zrekompensowaniu sobie tego i przed wszystkim innym wyruszyłem do Madonna dell' Arena. Na ulicy prowadzącej do niej, po mojej lewej stronie, prawdopodobnie w miejscu, w którym skręciłem w 1895 roku, odkryłem miejsce, które tak często widziałem we śnie, z figurami z piaskowca. W rzeczywistości było to wejście do ogródka restauracyjnego.
Jednym ze źródeł, z których sen czerpie materiał do reprodukcji - materiał, który częściowo nie jest przywoływany ani wykorzystywany w myślach na jawie - jest dzieciństwo. Przytoczę tylko kilku autorów, którzy to zaobserwowali i podkreślili.
Hildebrandt (p. 23): "Zostało już wyraźnie przyznane, że sen czasami przywołuje do umysłu z cudowną zdolnością reprodukcyjną odległe, a nawet zapomniane doświadczenia z najwcześniejszych okresów".
Strümpell (p. 40): "Temat staje się bardziej interesujący, gdy przypomnimy sobie, jak sen czasami wydobywa, jak gdyby, z najgłębszych i najcięższych warstw, które późniejsze lata spiętrzyły na najwcześniejszych doświadczeniach z dzieciństwa, obrazy pewnych miejsc, rzeczy i osób, całkiem nieuszkodzonych i z ich pierwotną świeżością. Nie ogranicza się to jedynie do takich wrażeń, które zyskały żywą świadomość podczas ich powstawania lub stały się pod wrażeniem silnej ważności psychicznej, a następnie powracają we śnie jako rzeczywiste reminiscencje, sprawiając przyjemność przebudzonej świadomości. Wręcz przeciwnie, głębia pamięci snu obejmuje również takie obrazy osób, rzeczy, miejsc i wczesnych doświadczeń, które albo posiadały niewielką świadomość i nie miały żadnej wartości psychicznej, albo dawno temu utraciły jedno i drugie, i dlatego wydają się całkowicie dziwne i nieznane zarówno we śnie, jak i na jawie, dopóki ich poprzednie pochodzenie nie zostanie ujawnione ".
Volkelt (p. 119): "Zasadniczo godne uwagi jest to, jak łatwo infantylne i młodzieńcze reminiscencje wchodzą do snu. To, o czym już dawno przestaliśmy myśleć, co już dawno straciło dla nas wszelkie znaczenie, jest nieustannie przywoływane przez sen".
Wpływ snu na materiał niemowlęcy, który, jak dobrze wiadomo, w większości zajmuje luki w świadomej pamięci, powoduje powstawanie interesujących snów hipermnestycznych, z których kilka tutaj opiszę.
Maury opowiada (s. 92), że jako dziecko często wyjeżdżał ze swojego rodzinnego miasta Meaux do sąsiedniego Trilport, gdzie jego ojciec nadzorował budowę mostu. Pewnej nocy sen przeniósł go do Trilport i znów bawił się na ulicach miasta. Podszedł do niego mężczyzna w jakimś mundurze. Maury zapytał go o imię, a ten przedstawił się, mówiąc, że nazywa się C-- i że jest strażnikiem mostu. Po przebudzeniu Maury, który wciąż wątpił w prawdziwość tego wspomnienia, zapytał swoją starą służącą, która była z nim w dzieciństwie, czy pamięta mężczyznę o tym imieniu. "Z pewnością", brzmiała odpowiedź, "był strażnikiem na moście, który w tym czasie budował twój ojciec".
Maury podaje inny przykład, który równie dobrze pokazuje wiarygodność dziecięcych wspomnień pojawiających się w snach. Pan F--, który jako dziecko mieszkał w Montbrison, postanowił odwiedzić swój dom i starych przyjaciół swojej rodziny po dwudziestopięcioletniej nieobecności. W noc poprzedzającą wyjazd śniło mu się, że dotarł do celu i że spotkał w pobliżu Montbrison mężczyznę, którego nie znał z widzenia, a który powiedział mu, że jest panem F., przyjacielem jego ojca. Śniący przypomniał sobie, że jako dziecko znał dżentelmena o tym imieniu, ale po przebudzeniu nie mógł już przypomnieć sobie jego rysów. Kilka dni później, po faktycznym przybyciu do Montbrison, odnalazł rzekomo nieznane miejsce ze swojego snu i spotkał tam mężczyznę, którego od razu rozpoznał jako pana F. ze swojego snu. Prawdziwa osoba była tylko starsza od tej ze snu.
Mogę tutaj opowiedzieć jeden z moich własnych snów, w którym zapamiętane wrażenie zostało zastąpione skojarzeniem. We śnie widziałem osobę, którą rozpoznałem jako lekarza z mojego rodzinnego miasta. Rysy były niewyraźne i mylone z obrazem jednego z moich kolegów nauczycieli, którego nadal widuję od czasu do czasu. Po przebudzeniu nie mogłem odkryć, jaki związek istniał między tymi dwiema osobami. Kiedy jednak zapytałem matkę o lekarza mojego wczesnego dzieciństwa, odkryłem, że był on jednookim mężczyzną. Mój nauczyciel, którego postać ukrywała postać lekarza ze snu, również był jednooki. Nie widziałem lekarza od trzydziestu ośmiu lat i według mojej wiedzy nie myślałem o nim na jawie, chociaż blizna na brodzie mogła mi przypominać o jego pomocy.
Jakby dla zrównoważenia ogromnej roli przypisywanej dziecięcym wrażeniom we śnie, wielu autorów twierdzi, że większość snów zawiera elementy z najnowszych czasów. Tak więc Robert (s. 46) deklaruje, że normalny sen generalnie zajmuje się tylko wrażeniami z ostatnich dni. Dowiadujemy się, że teoria snu przedstawiona przez Roberta bezwzględnie wymaga, aby stare wrażenia zostały odsunięte, a te niedawne wysunięte na pierwszy plan. Niemniej jednak fakt podnoszony przez Roberta naprawdę istnieje; mogę to potwierdzić na podstawie moich własnych badań. Nelson, amerykański autor, uważa, że wrażenia najczęściej występujące we śnie pochodzą z dwóch lub trzech dni wcześniej, tak jakby wrażenia z dnia bezpośrednio poprzedzającego sen nie były wystarczająco osłabione i odległe.
Wielu autorów, którzy są przekonani o ścisłym związku między treścią snu a stanem na jawie, jest pod wrażeniem faktu, że wrażenia, które intensywnie zajmowały umysł na jawie, pojawiają się we śnie dopiero po tym, jak zostały w pewnym stopniu odsunięte od opracowania myśli na jawie. Tak więc z reguły nie śnimy o zmarłej ukochanej osobie, gdy wciąż jesteśmy przytłoczeni smutkiem. Jednak panna Hallam, jeden z najnowszych obserwatorów, zebrał przykłady pokazujące zupełnie odwrotne zachowanie i twierdzi, że jest to prawo indywidualnej psychologii.
Trzecia i najbardziej niezwykła i niezrozumiała osobliwość pamięci w snach przejawia się w doborze odtwarzanego materiału, ponieważ nacisk kładziony jest nie tylko na najbardziej znaczące, ale także na najbardziej obojętne i powierzchowne wspomnienia. W tym miejscu zacytuję tych autorów, którzy wyrazili swoje zdziwienie w najbardziej dobitny sposób.
Hildebrandt (p. 11): "Jest bowiem niezwykłym faktem, że sny z reguły nie biorą swoich elementów z wielkich i głęboko zakorzenionych wydarzeń lub z potężnych i pilnych interesów poprzedniego dnia, ale z nieistotnych spraw, z najbardziej bezwartościowych fragmentów niedawnych doświadczeń lub z bardziej odległej przeszłości. Najbardziej wstrząsająca śmierć w naszej rodzinie, której wrażenia nie pozwalają nam zasnąć przez całą noc, zostaje wymazana z naszej pamięci, dopóki pierwsza chwila przebudzenia nie przywróci nam jej z przygnębiającą siłą. Z drugiej strony, brodawka na czole przechodzącego nieznajomego, o którym nie myśleliśmy przez sekundę po tym, jak zniknął z pola widzenia, odgrywa swoją rolę w naszych snach".
Strümpell (p. 39): "... takie przypadki, w których analiza snu wydobywa na światło dzienne elementy, które choć pochodzą z wydarzeń poprzedniego dnia lub dnia poprzedzającego ostatni, okazują się jednak tak nieistotne i bezwartościowe dla stanu na jawie, że wkrótce po wyjściu na jaw ulegają zapomnieniu. Takimi zdarzeniami mogą być przypadkowo zasłyszane wypowiedzi innych osób lub powierzchownie zaobserwowane działania, lub przelotne postrzeganie rzeczy lub osób, lub pojedyncze zdania z książek itp.".
Havelock Ellis (p. 727): "Głębokie emocje życia na jawie, pytania i problemy, na które poświęcamy naszą główną, dobrowolną energię umysłową, nie są tymi, które zwykle prezentują się od razu świadomości snów. Jeśli chodzi o bezpośrednią przeszłość, w naszych snach pojawiają się głównie błahe, przypadkowe, "zapomniane" wrażenia z codziennego życia. Aktywności psychiczne, które są najbardziej intensywne, to te, które śpią najgłębiej".
Binz (s. 45) korzysta z okazji z wyżej wymienionych cech pamięci w snach, aby wyrazić swoje niezadowolenie z wyjaśnień snów, które sam zaakceptował: "A normalny sen rodzi podobne pytania. Dlaczego nie zawsze śnimy o wrażeniach pamięciowych z poprzednich dni, zamiast wracać do prawie zapomnianej przeszłości leżącej daleko za nami bez żadnego dostrzegalnego powodu? Dlaczego we śnie świadomość tak często ożywia wrażenie obojętnych obrazów pamięci, podczas gdy komórki mózgowe niosące najbardziej wrażliwe zapisy doświadczenia pozostają w większości bezwładne i odrętwiałe, chyba że ostre przebudzenie podczas stanu czuwania krótko przedtem je pobudziło?".
Możemy łatwo zrozumieć, jak dziwna preferencja pamięci snu dla obojętnych, a zatem niezauważonych szczegółów codziennego doświadczenia, musi zwykle prowadzić nas do całkowitego przeoczenia zależności snu od stanu na jawie, a przynajmniej utrudniać udowodnienie tej zależności w każdym indywidualnym przypadku. Tak się złożyło, że w statystycznym traktowaniu snów swoich i swoich przyjaciół, panna Whiton Calkins znalazła 11 procent całej liczby, która nie wykazywała żadnego związku ze stanem na jawie. Hildebrandt z pewnością miał rację, twierdząc, że wszystkie nasze obrazy senne można wyjaśnić genetycznie, jeśli poświęcimy wystarczająco dużo czasu i materiału na prześledzenie ich pochodzenia. Z pewnością nazywa to "najbardziej żmudną i niewdzięczną pracą". Doprowadziłoby nas to co najwyżej do wydobycia wszelkiego rodzaju bezwartościowego materiału psychicznego z najodleglejszych zakątków komory pamięci i wydobycia na światło dzienne bardzo obojętnych momentów z odległej przeszłości, które być może zostały pogrzebane w następnej godzinie po ich pojawieniu się. Muszę jednak wyrazić żal, że ten wnikliwy autor powstrzymał się od podążania drogą, której początek wyglądał tak mało obiecująco; doprowadziłoby go to bezpośrednio do centrum problemu snów.
Zachowanie pamięci w snach jest z pewnością najbardziej znaczące dla każdej teorii pamięci w ogóle. Uczy nas, że "nic, co raz posiedliśmy psychicznie, nigdy nie jest całkowicie stracone" (Scholz); lub jak ujął to Delbœuf, "que toute impression même la plus insignifiante, laisse une trace inaltérable, indéfiniment susceptible de reparaître au jour", do którego to wniosku skłania nas tak wiele innych patologicznych przejawów życia psychicznego. Pamiętajmy teraz o tej niezwykłej zdolności pamięci we śnie, aby wyraźnie dostrzec sprzeczności, które muszą być przedstawione w niektórych teoriach snów, o których wspomnimy później, kiedy próbują wyjaśnić absurdalność i niespójność snów poprzez częściowe zapomnienie tego, co wiedzieliśmy w ciągu dnia.
Można by nawet pomyśleć o zredukowaniu zjawiska śnienia do zjawiska pamięci i uznać sen za przejaw aktywności reprodukcyjnej, która nie odpoczywa nawet w nocy i która jest celem samym w sobie. Poglądy takie jak te wyrażone przez Pilcza potwierdzałyby to, zgodnie z którymi intymne relacje są możliwe do wykazania między czasem śnienia a treścią snu z faktu, że wrażenia odtwarzane przez sen w zdrowym śnie należą do najodleglejszej przeszłości, podczas gdy te odtwarzane rano są niedawnego pochodzenia. Taka koncepcja jest jednak od samego początku wątpliwa ze względu na sposób, w jaki sen zachowuje się w stosunku do materiału, który ma zostać zapamiętany. Strümpell słusznie zwraca naszą uwagę na fakt, że powtórzenia doświadczeń nie występują we śnie. Z pewnością sen podejmuje wysiłek w tym kierunku, ale brakuje kolejnego ogniwa, pojawia się ono w zmienionej formie lub zostaje zastąpione czymś zupełnie nowym. Sen pokazuje tylko fragmenty reprodukcji; jest to tak częsta reguła, że pozwala na teoretyczne zastosowanie. Istnieją jednak wyjątki, w których sen powtarza epizod tak dokładnie, jak nasza pamięć na jawie. Delbœuf opowiada o jednym ze swoich kolegów z uniwersytetu, który we śnie powtórzył, ze wszystkimi szczegółami, niebezpieczną przejażdżkę wozem, podczas której uniknął wypadku, jakby cudem. Panna Calkins wspomina o dwóch snach, których treść dokładnie odtwarzała zdarzenia z poprzedniego dnia, a ja później skorzystam z okazji, aby zgłosić przykład, który zwrócił moją uwagę, pokazując dziecięce doświadczenie, które powróciło niezmienione we śnie.
(c) Bodźce snów i źródła snów - Co należy rozumieć przez bodźce snów i źródła snów, można wyjaśnić, odwołując się do popularnego powiedzenia: "Sny pochodzą z żołądka". Pod tym pojęciem kryje się teoria, która postrzega sen jako rezultat zakłócenia snu. Nie powinniśmy śnić, gdyby we śnie nie pojawił się jakiś niepokojący element, a sen jest reakcją na to zakłócenie.
Dyskusja na temat ekscytujących przyczyn snów zajmuje najwięcej miejsca w opisach autorów. To, że problem ten mógł pojawić się dopiero po tym, jak sen stał się przedmiotem badań biologicznych, jest oczywiste. Starożytni, którzy postrzegali sen jako boską inspirację, nie musieli szukać jego ekscytującego źródła; dla nich sen wynikał z woli boskich lub demonicznych mocy, a jego treść była produktem ich wiedzy lub intencji. Nauka jednak wkrótce podniosła kwestię, czy bodziec do snu jest zawsze taki sam, czy też może być wieloraki, a tym samym doprowadziła do pytania, czy przyczynowe wyjaśnienie snu należy do psychologii, czy raczej do fizjologii. Większość autorów zdaje się zakładać, że przyczyny zaburzeń snu, a tym samym źródła marzeń sennych, mogą mieć różną naturę, a podrażnienia fizyczne i psychiczne mogą odgrywać rolę podżegaczy do marzeń sennych. Opinie różnią się znacznie w preferowaniu tego lub innego źródła snów, w ich uszeregowaniu, a nawet co do ich znaczenia dla pochodzenia snów.
Wszędzie tam, gdzie wyliczenie źródeł snów jest kompletne, ostatecznie znajdujemy cztery formy, które są również wykorzystywane do podziału snów:-
I.
Zewnętrzne (obiektywne) bodźce sensoryczne.
II.
Wewnętrzne (subiektywne) bodźce sensoryczne.
III.
Wewnętrzne (organiczne) wzbudzenia fizyczne.
IV.
Czysto psychiczne, ekscytujące źródła.
I. Zewnętrzne bodźce zmysłowe - Młodszy Strümpell, syn filozofa, którego pisma na ten temat już niejednokrotnie służyły nam jako przewodnik w problemie snów, jak dobrze wiadomo, opisał swoje obserwacje na pacjencie dotkniętym ogólną anestezją skóry i paraliżem kilku wyższych narządów zmysłów. Mężczyzna ten zapadł w sen, gdy jego kilka pozostałych ścieżek sensorycznych ze świata zewnętrznego zostało odciętych. Kiedy chcemy zasnąć, zwykle dążymy do sytuacji przypominającej tę z eksperymentu Strümpella. Zamykamy najważniejsze ścieżki zmysłowe, oczy, i staramy się trzymać z dala od innych zmysłów każdy bodziec i każdą zmianę bodźców na nie działających. Następnie zasypiamy, choć nasze przygotowania nigdy nie kończą się sukcesem. Nie jesteśmy w stanie całkowicie oddzielić bodźców od narządów zmysłów, ani w pełni wygasić ich drażliwości. To, że w każdej chwili możemy zostać obudzeni przez silniejsze bodźce, powinno nam udowodnić, że "umysł pozostaje w ciągłej komunikacji ze światem materialnym nawet podczas snu". Bodźce zmysłowe, które docierają do nas podczas snu, mogą łatwo stać się źródłem snów.
Istnieje wiele bodźców o takiej naturze, począwszy od tych, które są nieuniknione, są wywoływane przez stan snu lub przynajmniej czasami przez niego wywoływane, po przypadkowe bodźce na jawie, które są przystosowane lub obliczone na zakończenie snu. W ten sposób silne światło może wtłoczyć się do oczu, hałas może stać się wyczuwalny lub jakaś substancja zapachowa może podrażnić błonę śluzową nosa. W spontanicznych ruchach snu możemy położyć nagie części ciała i w ten sposób narazić je na uczucie zimna lub poprzez zmianę pozycji możemy wywołać wrażenia nacisku i dotyku. Mucha może nas ugryźć, a drobny wypadek w nocy może jednocześnie zaatakować więcej niż jeden zmysł. Obserwatorzy zwrócili uwagę na całą serię snów, w których bodziec zweryfikował się po przebudzeniu, a część treści snu odpowiadała w takim stopniu, że bodziec można było rozpoznać jako źródło snu.
Przytoczę tutaj kilka takich snów zebranych przez Jessena (s. 527), które można przypisać mniej lub bardziej przypadkowym obiektywnym bodźcom zmysłowym. "Każdy niewyraźnie postrzegany hałas daje początek odpowiadającym mu obrazom sennym; grzmot grzmotu przenosi nas w gąszcz bitwy, pianie koguta może zostać przekształcone w ludzkie krzyki przerażenia, a skrzypienie drzwi może wyczarować sny o włamywaczach włamujących się do domu. Gdy jeden z naszych koców zsunie się w nocy, możemy śnić, że chodzimy nago lub wpadamy do wody. Jeśli leżymy po przekątnej łóżka, a nasze stopy wystają poza krawędź, możemy śnić, że stoimy na skraju przerażającej przepaści lub spadamy ze stromej wysokości. Jeśli nasza głowa przypadkowo znajdzie się pod poduszką, możemy wyobrazić sobie, że wisi nad nami wielka skała, która zaraz zmiażdży nas swoim ciężarem. Nagromadzenie nasienia wywołuje zmysłowe sny, a miejscowy ból wyobrażenie złego traktowania, wrogich ataków lub przypadkowych obrażeń ciała".
"Meier (Versuch einer Erklärung des Nachtwandelns, Halle, 1758, s. 33) śnił kiedyś, że został napadnięty przez kilka osób, które rzuciły go płasko na ziemię i wbiły kołek w ziemię między jego duży i drugi palec u nogi. Wyobrażając to sobie we śnie, nagle obudził się i poczuł źdźbło słomy wbijające się między jego palce. Ten sam autor, według Hemmingsa (Von den Traumen und Nachtwandeln, Weimar, 1784, s. 258) śnił przy innej okazji, że został powieszony, gdy jego koszula była nieco ciasno zawiązana wokół jego szyi. Hauffbauerowi śniło się w młodości, że spadł z wysokiego muru i po przebudzeniu stwierdził, że stelaż łóżka rozpadł się, a on sam spadł na podłogę..... Gregory relacjonuje, że raz przyłożył do stóp butelkę z gorącą wodą i śnił o wycieczce na szczyt góry Ćetna, gdzie stwierdził, że upał na ziemi jest prawie nie do zniesienia. Po nałożeniu na głowę plastra z pęcherzami, drugi mężczyzna śnił o byciu oskalpowanym przez Indian; trzeci, którego koszula była wilgotna, śnił o byciu ciągniętym przez strumień. Atak dny spowodował, że pacjent uwierzył, że jest w rękach Inkwizycji i cierpi bóle tortur (Macnish)".
Argument oparty na podobieństwie między bodźcem a treścią snu jest wzmocniony, jeśli poprzez systematyczną indukcję bodźców uda nam się wywołać sny odpowiadające bodźcom. Według Macnisha takie eksperymenty przeprowadził już Giron de Buzareingues. "Pozostawił odsłonięte kolano i śnił o nocnej podróży w wagonie pocztowym. W związku z tym zauważył, że podróżni dobrze wiedzą, jak zimne stają się kolana w autokarze w nocy. Innym razem pozostawił odkryty tył głowy i marzył o wzięciu udziału w ceremonii religijnej na świeżym powietrzu. W kraju, w którym mieszkał, zwyczajem było trzymanie głowy zawsze zakrytej, z wyjątkiem takich okazji".
Maury donosi o nowych obserwacjach dotyczących snów wywoływanych u niego samego. (Wiele innych prób nie przyniosło żadnych rezultatów).
1. Był łaskotany piórkiem w usta i czubek nosa. Śniły mu się okropne tortury, a mianowicie, że do jego twarzy przyklejono maskę ze smoły, a następnie siłą ją zerwano, zabierając ze sobą skórę.
2. Nożyczki zostały naostrzone na obcęgi. Usłyszał bicie dzwonów, a następnie odgłosy alarmu, które przeniosły go do czerwcowych dni 1848 roku.
3. Nałożono mu na nos wodę kolońską. Znalazł się w Kairze w sklepie Johna Marii Fariny. Potem nastąpiły szalone przygody, których nie był w stanie odtworzyć.
4. Jego szyja była lekko uszczypnięta. Śniło mu się, że założono mu plaster na pęcherze i myślał o lekarzu, który leczył go w dzieciństwie.
5. Do jego twarzy przyłożono gorące żelazko. Śniło mu się, że szoferzy włamali się do domu i zmusili mieszkańców do oddania pieniędzy, wbijając stopy w rozżarzone węgle. Następnie weszła księżna Abrantés, której sekretarz wyobrażał sobie we śnie.
6. Kropla wody spadła mu na czoło. Wyobraził sobie, że jest we Włoszech, mocno się poci i pije białe wino z Orvieto.
7. Kiedy płonąca świeca była wielokrotnie skupiana na nim przez czerwony papier, śnił o pogodzie, upale i burzy na morzu, której kiedyś doświadczył w kanale La Manche.
D'Hervey, Weygandt, i inni podjęli inne próby eksperymentalnego wywoływania snów.
Wielu zaobserwowało uderzającą umiejętność snu we wplataniu w jego strukturę nagłych wrażeń ze świata zewnętrznego w taki sposób, aby przedstawić stopniowo przygotowywaną i inicjowaną katastrofę (Hildebrandt). "W dawnych latach", relacjonuje ten autor, "czasami korzystałem z budzika, aby regularnie budzić się o określonej godzinie rano. Prawdopodobnie setki razy zdarzyło się, że dźwięk tego instrumentu wpasował się w pozornie bardzo długi i powiązany sen, tak jakby cały sen został specjalnie zaprojektowany dla niego, tak jakby znalazł w tym dźwięku odpowiedni i logicznie niezbędny punkt, jego nieuniknioną kwestię ".
Przytoczę trzy z tych snów z budzikiem w innym celu.
Volkelt (s. 68) relacjonuje: "Pewnemu kompozytorowi śniło się kiedyś, że uczy w szkole i właśnie tłumaczy coś swoim uczniom. Prawie skończył, gdy zwrócił się do jednego z chłopców z pytaniem: "Czy mnie zrozumiałeś?". Chłopiec zawołał jak opętany: "Tak". Zirytowany tym, zganił go za krzyk. Ale teraz cała klasa krzyczała "Orya", potem "Euryo", a na końcu "Feueryo". Teraz obudził go prawdziwy alarm pożarowy na ulicy".
Garnier (Traité des Facultés de l'Âme, 1865), zgłoszony przez Radestock, relacjonuje, że Napoleon I., śpiąc w powozie, został obudzony ze snu przez eksplozję, która przypomniała mu przeprawę przez Tagliamento i bombardowanie Austriaków, tak że zaczął wołać: "Jesteśmy podkopani!".
Następujące marzenie Maury'ego stał się sławny. Był chory i pozostał w łóżku; jego matka siedziała obok niego. Następnie śnił o rządach terroru w czasie rewolucji. Brał udział w strasznych scenach morderstw, a w końcu sam został wezwany przed Trybunał. Tam zobaczył Robespierre'a, Marata, Fouquier-Tinville'a i wszystkich smutnych bohaterów tej okrutnej epoki; musiał zdać relację z siebie i po różnego rodzaju incydentach, które nie utrwaliły się w jego pamięci, został skazany na śmierć. W towarzystwie ogromnego tłumu zaprowadzono go na miejsce egzekucji. Wszedł na szafot, kat przywiązał go do deski, ta przechyliła się, a nóż gilotyny spadł. Poczuł, jak jego głowa zostaje odcięta od tułowia i obudził się w strasznym niepokoju, tylko po to, by odkryć, że górna część łóżka spadła i faktycznie uderzyła w jego kręgi szyjne w taki sam sposób, jak nóż gilotyny.
Sen ten zapoczątkował interesującą dyskusję wprowadzoną przez Le Lorrain i Eggera w Revue Philosophique. Pytanie brzmiało, czy i w jaki sposób śniący mógł zgromadzić tak dużą ilość treści snu w krótkim czasie, jaki upłynął między percepcją bodźca na jawie a przebudzeniem.
Przykłady tego rodzaju sprawiają, że obiektywne bodźce podczas snu są najbardziej ugruntowanym ze wszystkich źródeł snów; w rzeczywistości jest to jedyny bodziec, który odgrywa jakąkolwiek rolę w wiedzy laika. Jeśli zapytamy wykształconą osobę, która jednak nie jest zaznajomiona z literaturą dotyczącą snów, w jaki sposób powstają sny, z pewnością odpowie, odnosząc się do znanego mu przypadku, w którym sen został wyjaśniony po przebudzeniu przez uznany obiektywny bodziec. Badania naukowe nie mogą jednak zatrzymać się w tym miejscu, ale są zachęcane do dalszych badań przez obserwację, że bodziec wpływający na zmysły podczas snu nie pojawia się we śnie w swojej prawdziwej formie, ale jest zastępowany przez inną prezentację, która jest w jakiś sposób z nim związana. Jednak relacja istniejąca między bodźcem a wynikiem snu jest, według Maury'ego, "une affinité quelconque mais qui n'est pas unique et exclusive" (s. 72). Jeśli przeczytamy np. trzy "Sny budzika" Hildebrandta, będziemy musieli zapytać, dlaczego ten sam bodziec wywołał tak wiele różnych wyników i dlaczego tylko te wyniki, a nie inne.
(P. 37). "Spaceruję w piękny wiosenny poranek. Przechadzam się po zielonych polach do sąsiedniej wioski, gdzie widzę tubylców udających się licznie do kościoła, ubranych w świąteczne stroje i niosących pod pachą śpiewniki. Przypominam sobie, że jest niedziela i wkrótce rozpocznie się poranne nabożeństwo. Postanawiam wziąć w nim udział, ale ponieważ jestem nieco przegrzany, postanawiam również ochłodzić się na cmentarzu otaczającym kościół. Czytając różne epitafia, słyszę, jak sekstans wchodzi na wieżę i widzę mały wiejski dzwon w kopule, który ma dać sygnał do rozpoczęcia nabożeństwa. Przez krótką chwilę wisi nieruchomo, po czym zaczyna się kołysać i nagle jego nuty rozbrzmiewają tak wyraźnie i przenikliwie, że mój sen dobiega końca. Ale dźwięk dzwonów pochodzi z budzika".
"Druga kombinacja. Jest pogodny dzień, ulice pokryte są głębokim śniegiem. Obiecałem wziąć udział w kuligu, ale musiałem czekać jakiś czas, zanim ogłoszono, że sanie są przed moim domem. Przygotowania do wsiadania do sań zostały zakończone. Zakładam futro, dopasowuję mufkę i w końcu jestem na swoim miejscu. Ale odjazd wciąż się opóźnia, aż lejce dają niecierpliwym koniom wyczuwalny znak. Ruszają, a dzwoneczki sań, teraz mocno wstrząśnięte, zaczynają swoją znajomą janizarską muzykę z siłą, która natychmiast rozdziera jedwab mojego snu. Znowu jest to tylko przenikliwy dźwięk mojego budzika".
Jeszcze trzeci przykład. "Widzę kucharkę idącą korytarzem do jadalni z kilkudziesięcioma piętrzącymi się talerzami. Wydaje mi się, że porcelanowa kolumna w jej ramionach może stracić równowagę. "Uważaj", wołam, "bo zrzucisz cały stos". Zwykle nie ma ochoty na ripostę - jest przyzwyczajona do takich rzeczy. W międzyczasie nadal śledzę ją zmartwionym spojrzeniem i oto na progu kruche naczynia spadają, przewracają się i toczą po podłodze w setkach kawałków. Ale wkrótce zauważam, że hałas trwający bez końca nie jest tak naprawdę grzechotaniem, ale prawdziwym dzwonieniem, a wraz z tym dzwonieniem śniący uświadamia sobie, że budzik spełnił swój obowiązek".
Na pytanie, dlaczego śniący umysł błędnie ocenia naturę obiektywnego bodźca zmysłowego, odpowiedział Strümpell, i niemal identycznie przez Wundta, że reakcja umysłu na atakujące bodźce we śnie jest zdeterminowana przez powstawanie iluzji. Wrażenie zmysłowe jest przez nas rozpoznawane i prawidłowo interpretowane, tj. jest klasyfikowane z grupą pamięci, do której należy zgodnie ze wszystkimi wcześniejszymi doświadczeniami, jeśli wrażenie jest silne, wyraźne i wystarczająco długie oraz jeśli mamy do dyspozycji niezbędny czas na tę refleksję. Jeśli te warunki nie są spełnione, mylimy obiekty, które wywołują wrażenie, i na jego podstawie tworzymy iluzję. "Jeśli ktoś spaceruje po otwartym polu i dostrzega niewyraźnie odległy obiekt, może się zdarzyć, że początkowo weźmie go za konia". Przy bliższym przyjrzeniu się może pojawić się obraz odpoczywającej krowy, a prezentacja może ostatecznie z pewnością przekształcić się w grupę siedzących ludzi. Wrażenia, które umysł odbiera podczas snu poprzez bodźce zewnętrzne, mają podobną niewyraźną naturę; powodują iluzje, ponieważ wrażenie wywołuje większą lub mniejszą liczbę obrazów pamięciowych, dzięki którym wrażenie uzyskuje swoją wartość psychiczną. To, w której z wielu sfer pamięci należy wziąć pod uwagę odpowiednie obrazy i które z możliwych powiązań asocjacyjnych wchodzą w życie, nawet według Strümpella pozostaje nieokreślone i jest niejako pozostawione kaprysowi życia psychicznego.
Możemy tutaj dokonać wyboru. Możemy przyznać, że prawa powstawania snów nie mogą być dalej prześledzone, a zatem powstrzymać się od pytania, czy interpretacja iluzji wywołanej przez wrażenie zmysłowe zależy od jeszcze innych warunków; lub możemy przypuszczać, że obiektywny bodziec zmysłowy wkraczający w sen odgrywa jedynie skromną rolę jako źródło snów, a inne czynniki determinują wybór obrazu pamięci, który ma zostać wywołany. Rzeczywiście, po dokładnym zbadaniu eksperymentalnie wytworzonych snów Maury'ego, które celowo szczegółowo opisałem, można pomyśleć, że eksperyment naprawdę wyjaśnia pochodzenie tylko jednego z elementów snu, a reszta treści snu wydaje się w rzeczywistości zbyt niezależna, zbyt szczegółowo określona, aby można ją było wyjaśnić jednym żądaniem, a mianowicie, że musi zgadzać się z elementem wprowadzonym eksperymentalnie. W istocie 24 ktoś zaczyna nawet wątpić w teorię iluzji i moc obiektywnego wrażenia do formowania snu, gdy dowiaduje się, że wrażenie to czasami doświadcza najbardziej osobliwych i daleko idących interpretacji podczas snu. Tak więc B. M. Simon opowiada o śnie, w którym widział osoby o gigantycznej posturze siedzące przy stole i wyraźnie słyszał okropne grzechotanie wytwarzane przez uderzenia ich szczęk podczas żucia. Po przebudzeniu usłyszał stukot kopyt konia galopującego obok jego okna. Jeśli odgłos końskich kopyt przywołał pomysły ze sfery pamięci "Podróży Guliwera", pobyt z gigantami z Brobdingnag i cnotliwymi końskimi stworzeniami - jak być może powinienem to zinterpretować bez żadnej pomocy ze strony autora - czy wybór tak nietypowej sfery pamięci jako bodźca nie powinien mieć dodatkowego oświetlenia z innych motywów?
II. Wewnętrzne (subiektywne) bodźce zmysłowe- Niezależnie od wszelkich przeciwnych zastrzeżeń, musimy przyznać, że rola obiektywnych bodźców zmysłowych jako producenta snów została bezspornie ustalona, a jeśli te bodźce wydają się być może niewystarczające w swojej naturze i częstotliwości, aby wyjaśnić wszystkie obrazy senne, jesteśmy następnie kierowani do poszukiwania innych źródeł snów działających w analogiczny sposób. Nie wiem, skąd wziął się pomysł, że wraz z zewnętrznymi bodźcami zmysłowymi należy również wziąć pod uwagę bodźce wewnętrzne (subiektywne), ale w rzeczywistości jest to robione mniej lub bardziej w pełni we wszystkich nowszych opisach etiologii snów. "Ważną rolę odgrywają iluzje senne", mówi Wundt (s. 363), "przez te subiektywne odczucia widzenia i słyszenia, które są nam znane w stanie czuwania jako świetlisty chaos w ciemnym polu widzenia, dzwonienie, brzęczenie itp. uszu, a zwłaszcza podrażnienie siatkówki. Wyjaśnia to niezwykłą tendencję snu do łudzenia oczu liczbą podobnych lub identycznych obiektów. W ten sposób widzimy przed oczami niezliczone ptaki, motyle, ryby, kolorowe koraliki, kwiaty itp. Tutaj świetlisty pył w ciemnym polu widzenia przybrał fantazmatyczne postacie, a wiele świetlistych punktów, z których się składa, jest ucieleśnionych przez sen w postaci wielu pojedynczych obrazów, które są postrzegane jako poruszające się obiekty ze względu na ruchliwość świetlistego chaosu. Jest to również źródłem wielkiego zamiłowania snu do najbardziej złożonych postaci zwierzęcych, wielość form łatwo podąża za formą subiektywnych obrazów świetlnych".
Subiektywne bodźce zmysłowe jako źródło snu mają tę oczywistą zaletę, że w przeciwieństwie do bodźców obiektywnych są niezależne od zewnętrznych wypadków. Są, że tak powiem, do dyspozycji wyjaśnienia tak często, jak ich potrzebuje. Są one jednak tak dalece gorsze od obiektywnych bodźców zmysłowych, że rola podżegacza snów, którą obserwacja i eksperyment udowodniły dla tych ostatnich, może być zweryfikowana w ich przypadku tylko z trudem lub wcale. Głównym dowodem na wywołującą sen moc subiektywnych bodźców zmysłowych są tak zwane halucynacje hipnogogiczne, które zostały opisane przez Johna Müllera jako "fantastyczne manifestacje wizualne". Są to bardzo żywe i zmienne obrazy, które pojawiają się regularnie u wielu osób w okresie zasypiania i które mogą pozostać przez jakiś czas nawet po otwarciu oczu. Maury, który był nimi bardzo zaniepokojony, poddał je dokładnym badaniom i utrzymywał, że są one powiązane lub raczej identyczne z obrazami sennymi - zostało to już potwierdzone przez Johna Müllera. Maury twierdzi, że pewna bierność psychiczna jest niezbędna do ich powstania; wymaga rozluźnienia napięcia uwagi (s. 59). Ale w każdym zwykłym usposobieniu halucynacja hipnogogiczna może zostać wytworzona przez połączenie się na sekundę w taki letarg, po którym ktoś może się obudzić, aż ten często powtarzający się proces zakończy się snem. Według Maury'ego, jeśli ktoś obudzi się wkrótce potem, często możliwe jest zademonstrowanie tych samych obrazów we śnie, które postrzegał jako halucynacje hipnogogiczne przed zaśnięciem (s. 134). Tak stało się kiedyś w przypadku Maury'ego z grupą obrazów groteskowych postaci o zniekształconych rysach i dziwnych nakryciach głowy, które narzucały mu się z niewiarygodną natarczywością w okresie zasypiania i które przypomniał sobie po przebudzeniu. Innym razem, gdy cierpiał z powodu głodu, ponieważ trzymał się raczej ścisłej diety, zobaczył hipnogogicznie talerz i rękę uzbrojoną w widelec, biorącą trochę jedzenia z talerza. We śnie znalazł się przy stole obficie zastawionym jedzeniem i słyszał grzechotanie widelców wydawane przez gości. Przy jeszcze innej okazji, po zaśnięciu z podrażnionymi i obolałymi oczami, miał hipnogogiczne halucynacje widzenia mikroskopijnie małych znaków, które był zmuszony rozszyfrować jeden po drugim z wielkim wysiłkiem; po przebudzeniu ze snu godzinę później, przypomniał sobie sen, w którym była otwarta książka z bardzo małymi literami, którą był zmuszony przeczytać z mozolnym wysiłkiem.
Podobnie jak w przypadku tych obrazów, halucynacje słuchowe słów, imion itp. mogą również pojawiać się hipnogogicznie, a następnie powtarzać się we śnie, jak uwertura zapowiadająca główny motyw opery, która ma nastąpić.
Nowszy obserwator halucynacji hipnogogicznych, G. Trumbull Ladd, podąża tą samą drogą, co John Müller i Maury. Dzięki praktyce udało mu się nabyć umiejętność nagłego przebudzenia się, bez otwierania oczu, dwie do pięciu minut po stopniowym zasypianiu, co dało mu możliwość porównania wrażeń siatkówki właśnie znikających z obrazami snów pozostającymi w jego pamięci. Zapewnia nas, że zawsze można rozpoznać intymny związek między nimi, w tym sensie, że świetliste kropki i linie spontanicznego światła siatkówki tworzyły, że tak powiem, naszkicowany zarys lub schemat psychicznie postrzeganych postaci sennych. Sen, na przykład, w którym widział przed sobą wyraźnie wydrukowane linie, które czytał i studiował, odpowiadał układowi świetlistych kropek i linii w siatkówce w równoległych liniach lub, aby wyrazić to własnymi słowami: "Wyraźnie zadrukowana strona, którą czytał we śnie, przekształciła się w obiekt, który wydawał się jego percepcji na jawie jak część rzeczywistego zadrukowanego arkusza, na który patrzył przez mały otwór w kawałku papieru, ze zbyt dużej odległości, aby można go było wyraźnie dostrzec". Nie lekceważąc w żaden sposób centralnej części tego zjawiska, Ladd uważa, że prawie żaden sen wizualny nie pojawia się w naszych umysłach, który nie jest oparty na materiale dostarczonym przez ten wewnętrzny stan stymulacji siatkówki. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku snów pojawiających się wkrótce po zaśnięciu w ciemnym pokoju, podczas gdy sny pojawiające się rano w pobliżu okresu przebudzenia otrzymują stymulację z obiektywnego światła przenikającego do oka z oświetlonego pokoju. 27 Zmienny i nieskończenie zmienny charakter spontanicznego pobudzenia siatkówki odpowiada dokładnie zmiennej sekwencji obrazów przedstawianych nam w naszych snach. Jeśli przywiązujemy jakąkolwiek wagę do obserwacji Ladda, nie możemy lekceważyć produktywności tego subiektywnego źródła pobudzenia dla snu; ponieważ obrazy wizualne najwyraźniej stanowią główny składnik naszych snów. Udział innych zmysłów, poza zmysłem słuchu, jest bardziej nieistotny i niestały.
III. Wewnętrzne (organiczne) pobudzenie fizyczne - jeśli jesteśmy skłonni szukać źródeł snów nie na zewnątrz, ale wewnątrz organizmu, musimy pamiętać, że prawie wszystkie nasze narządy wewnętrzne, które w zdrowym stanie ledwo przypominają nam o swoim istnieniu, mogą, w stanach pobudzenia - jak je nazywamy - lub w chorobie, stać się dla nas źródłem najbardziej bolesnych wrażeń, które należy postawić na równi z zewnętrznymi czynnikami pobudzającymi ból i bodźce zmysłowe. To właśnie na podstawie bardzo starych doświadczeń, np. Strümpell twierdzi, że "podczas snu umysł staje się znacznie głębiej i szerzej świadomy swojego związku z ciałem niż w stanie czuwania i jest zmuszony odbierać i podlegać wpływom stymulujących wrażeń pochodzących z części i zmian ciała, których nie jest świadomy w stanie czuwania". Nawet Arystoteles deklaruje, że jest całkiem możliwe, że sen powinien zwrócić naszą uwagę na początkowe stany chorobowe, których w ogóle nie zauważyliśmy w stanie czuwania z powodu przesady nadanej przez sen wrażeniom; a niektórzy autorzy medyczni, którzy z pewnością byli dalecy od wiary w jakąkolwiek proroczą moc snu, przyznali to znaczenie snu przynajmniej dla przepowiadania choroby. (Porównaj M. Simon, s. 31 i wielu starszych autorów).
Wydaje się, że nawet w naszych czasach nie brakuje potwierdzonych przykładów takich diagnostycznych występów ze strony snu. Tak więc Tissié cytuje Artiguesa (Essai sur la Valeur séméiologique des Réves), historię kobiety w wieku czterdziestu trzech lat, która przez kilka lat pozornie doskonałego zdrowia była niepokojona niepokojącymi snami i u której badanie lekarskie ujawniło później początkową chorobę serca, której wkrótce uległa.
Poważne zaburzenia narządów wewnętrznych najwyraźniej działają jako czynniki wywołujące sny u znacznej liczby osób. Dość powszechnie zwraca się uwagę na częstotliwość występowania snów lękowych w chorobach serca i płuc; w rzeczywistości ta relacja z życia snów jest tak wyraźnie umieszczana na pierwszym planie przez wielu autorów, że zadowolę się tutaj jedynie odniesieniem do literatury. (Radestock, Spitta, Maury, M. Simon, Tissié). Tissié zakłada nawet, że chore narządy odciskają na treści snu swoje charakterystyczne cechy. Sny osób cierpiących na choroby serca są zazwyczaj bardzo krótkie i kończą się przerażonym przebudzeniem; sytuacja śmierci w strasznych okolicznościach prawie zawsze odgrywa rolę w ich treści. Osoby cierpiące na choroby płuc śnią o uduszeniu, zatłoczeniu i ucieczce, a wiele z nich podlega dobrze znanemu koszmarowi, który, nawiasem mówiąc, Boernerowi udało się eksperymentalnie wywołać, leżąc na twarzy i zamykając otwory narządów oddechowych. W zaburzeniach trawienia sen zawiera idee ze sfery przyjemności i obrzydzenia. Wreszcie, wpływ podniecenia seksualnego na treść snu jest wystarczająco zauważalny w każdym doświadczeniu i stanowi najsilniejsze wsparcie dla całej teorii wzbudzania snów poprzez doznania organiczne.
Co więcej, gdy przeglądamy literaturę snu, staje się dość oczywiste, że niektórzy autorzy (Maury, Weygandt) zostali doprowadzeni do badania problemów związanych ze snami przez wpływ ich własnego patologicznego stanu na treść ich snów.
Dodatek do źródeł snów z tych niewątpliwie ustalonych faktów nie jest jednak tak ważny, jak można by przypuszczać; ponieważ sen jest zjawiskiem, które występuje u zdrowych osób - być może u wszystkich osób i każdej nocy - a patologiczny stan narządów najwyraźniej nie jest jednym z jego niezbędnych warunków. Dla nas jednak pytanie nie dotyczy tego, skąd biorą się konkretne sny, ale co może być ekscytującym źródłem zwykłych snów normalnych osób.
Ale musimy pójść tylko o krok dalej, aby znaleźć źródło snów, które jest bardziej płodne niż którekolwiek z wyżej wymienionych, które w rzeczywistości obiecuje być niewyczerpane w każdym przypadku. Jeśli ustalimy, że narządy ciała stają się w chorobie ekscytującym źródłem snów i jeśli przyznamy, że umysł, odwrócony podczas snu od świata zewnętrznego, może poświęcić więcej uwagi wnętrzu ciała, możemy łatwo założyć, że narządy niekoniecznie muszą stać się chore, aby pozwolić bodźcom, które w taki czy inny sposób przekształcają się w obrazy senne, dotrzeć do śpiącego umysłu. To, co w stanie czuwania szeroko postrzegamy jako ogólne odczucie, rozróżnialne jedynie na podstawie jego jakości, do którego, zdaniem lekarzy, przyczyniają się wszystkie systemy organiczne - to ogólne odczucie w nocy osiąga potężną wydajność i staje się aktywne wraz z jego poszczególnymi składnikami - naturalnie dostarczyłoby najpotężniejszego, jak również najczęstszego źródła do produkcji prezentacji snów. Pozostaje jednak zbadać, zgodnie z jaką zasadą doznania organiczne przekształcają się w prezentacje snów.
Przedstawiona teoria pochodzenia snów jest ulubioną teorią wszystkich autorów medycznych. Niejasność, która ukrywa istotę naszej istoty - "moi splanchnique", jak to określa Tissié - przed naszą wiedzą i niejasność pochodzenia snu zbyt dobrze odpowiadają, aby nie być ze sobą powiązane. Tok myślenia, który czyni doznania organiczne czynnikiem wywołującym sen, ma również inną atrakcję dla lekarza, ponieważ sprzyja etiologicznemu połączeniu snu i chorób psychicznych, które wykazują tak wiele zgodności w swoich przejawach, ponieważ zmiany w doznaniach organicznych i pobudzenia emanujące z narządów wewnętrznych mają szerokie znaczenie w powstawaniu psychoz. Nie jest zatem zaskakujące, że teorię doznań cielesnych można przypisać więcej niż jednemu twórcy, który zaproponował ją niezależnie.
Wielu autorów było pod wpływem idei rozwiniętych przez filozofa Schopenhauera w 1851 roku. Nasza koncepcja wszechświata wywodzi się z faktu, że nasz intelekt przekształca wrażenia docierające do niego z zewnątrz w formy czasu, przestrzeni i przyczynowości. Wrażenia z wnętrza organizmu, pochodzące ze współczulnego układu nerwowego, wywierają w ciągu dnia wpływ na nasz nastrój, w większości nieświadomy. Jednak o 30 w nocy, gdy przytłaczający wpływ wrażeń dnia nie jest już odczuwalny, wrażenia napierające z wnętrza są w stanie przyciągnąć uwagę - tak jak w nocy słyszymy falowanie źródła, które było niesłyszalne przez hałas dnia. W jaki więc inny sposób intelekt mógłby zareagować na te bodźce, niż wykonując swoją charakterystyczną funkcję? Przekształci bodźce w figury, wypełniając przestrzeń i czas, które poruszają się na początku przyczynowości; i tak powstaje sen. Scherner, a po nim Volkelt, próbowali wniknąć w bliższe relacje między doznaniami fizycznymi a obrazami snów; ale dyskusję na temat tych prób zarezerwujemy dla rozdziału poświęconego teorii snu.
W badaniu szczególnie logicznym w swoim rozwoju psychiatra Krauss znalazł źródło snu, a także delirii i urojeń w tym samym elemencie, a mianowicie w organicznie zdeterminowanym odczuciu. Według tego autora nie ma prawie żadnego miejsca w organizmie, które nie mogłoby stać się punktem wyjścia snu lub złudzenia. Teraz organicznie zdeterminowane odczucia "można podzielić na dwie klasy: (1) te z całkowitego uczucia (ogólne odczucia), (2) specyficzne odczucia, które są nieodłączne w głównych systemach wegetatywnego organizmu, które można podzielić na pięć grup: (a) mięśniowe, (b) pneumatyczne, (c) żołądkowe, (d) seksualne, (e) odczucia obwodowe (s. 33 drugiego artykułu)".
Pochodzenie obrazu snu na podstawie doznań fizycznych jest rozumiane przez Kraussa w następujący sposób: Obudzone doznanie wywołuje prezentację związaną z nim zgodnie z pewnym prawem asocjacji i łączy się z nią, tworząc w ten sposób organiczną strukturę, wobec której jednak świadomość nie zachowuje swojej normalnej postawy. Nie poświęca bowiem żadnej uwagi samemu doznaniu, ale całkowicie zajmuje się towarzyszącą mu prezentacją; jest to również powód, dla którego stan rzeczy, o którym mowa, powinien być tak długo źle rozumiany (s. 11 itp.). Krauss znajduje dla tego procesu specyficzny termin "transsubstancjacji uczucia w obrazy senne" (s. 24).
To, że organiczne odczucia cielesne wywierają pewien wpływ na powstawanie snu, jest obecnie niemal powszechnie uznawane, ale na pytanie o prawo leżące u podstaw relacji między nimi odpowiada się na różne sposoby i często w niejasny sposób. Na podstawie teorii pobudzenia cielesnego szczególnym zadaniem interpretacji snów jest prześledzenie treści snu do przyczynowego bodźca organicznego, a jeśli nie uznajemy zasad interpretacji przedstawionych przez Schernera, często spotykamy się z niezręcznym faktem, że organiczne źródło ekscytacji ujawnia się tylko w treści snu.
Pewna zgodność przejawia się jednak w interpretacji różnych form snów, które zostały określone jako "typowe", ponieważ powtarzają się u tak wielu osób z prawie taką samą treścią. Wśród nich są dobrze znane sny o spadaniu z wysokości, wypadaniu zębów, lataniu i zakłopotaniu z powodu bycia nagim lub ledwo odzianym. Mówi się, że ten ostatni sen jest spowodowany po prostu percepcją odczuwaną we śnie, że ktoś zrzucił pościel i jest odsłonięty. Sen o wypadaniu zębów tłumaczy się "podrażnieniem zębów", co jednak nie musi oznaczać chorobliwego stanu pobudzenia zębów. Według Strümpella, latający sen jest adekwatnym obrazem używanym przez umysł do interpretacji sumy pobudzenia emanującego z unoszenia się i opadania płatów płucnych po tym, jak odczucie skórne klatki piersiowej zostało zredukowane do niewrażliwości. To właśnie ta ostatnia okoliczność powoduje uczucie związane z koncepcją latania. Mówi się, że upadek z wysokości we śnie ma swoją przyczynę w fakcie, że gdy pojawia się nieświadomość odczuwania nacisku skórnego, albo ramię opada z ciała, albo zgięte kolano zostaje nagle wyciągnięte, powodując powrót uczucia nacisku skórnego do świadomości, a przejście do świadomości ucieleśnia się psychicznie jako sen o upadku. (Strümpell, str. 118). Słabość tych wiarygodnych prób wyjaśnienia najwyraźniej polega na tym, że bez dalszego wyjaśnienia pozwalają one tej lub innej grupie doznań organicznych zniknąć z percepcji psychicznej lub narzucić się na nią, dopóki nie zostanie ustalona konstelacja korzystna dla wyjaśnienia. Później jednak będę miał okazję powrócić do typowych snów i ich pochodzenia.
Na podstawie porównania serii podobnych snów, M. Simon starał się sformułować pewne zasady dotyczące wpływu doznań organicznych na określenie wynikowego snu. Mówi (str. 34): "Jeśli jakikolwiek organiczny aparat, który podczas snu normalnie uczestniczy w wyrażaniu afektu, z jakiegokolwiek powodu łączy się ze stanem pobudzenia, do którego jest zwykle pobudzany przez ten afekt, sen w ten sposób wytworzony będzie zawierał prezentacje, które pasują do afektu".
Inna zasada brzmi następująco (str. 35): "Jeśli aparat organiczny jest w stanie aktywności, pobudzenia lub zakłócenia podczas snu, sen przyniesie idee, które są związane z wykonywaniem funkcji organicznej, która jest wykonywana przez ten aparat".
Mourly Vold podjął się eksperymentalnego udowodnienia wpływu teorii czucia cielesnego na pojedyncze terytorium. Przeprowadził eksperymenty polegające na zmianie pozycji kończyn śpiącego i porównał wynikowy sen ze swoimi zmianami. W rezultacie przedstawił następujące teorie:-
1. Pozycja kończyny we śnie odpowiada w przybliżeniu pozycji w rzeczywistości, tj. śnimy o statycznym stanie kończyny, który odpowiada stanowi rzeczywistemu.
2. Kiedy śnimy o poruszającej się kończynie, zawsze zdarza się, że jedna z pozycji występujących podczas wykonywania tego ruchu odpowiada pozycji rzeczywistej.
3. Pozycja własnej kończyny może być przypisana we śnie innej osobie.
4. Można marzyć dalej, że ruch, o którym mowa, jest utrudniony.
5. Kończyna w jakiejkolwiek szczególnej pozycji może pojawić się we śnie jako zwierzę lub potwór, w którym to przypadku ustala się pewna analogia między nimi.
6. Pozycja kończyny może wywoływać we śnie idee, które mają jakiś związek z tą kończyną. Tak więc, na przykład, jeśli jesteśmy zatrudnieni z palcami, śnimy o cyfrach.
Takie wyniki doprowadziłyby mnie do wniosku, że nawet teoria doznań cielesnych nie może w pełni wyeliminować pozornej swobody w określaniu obrazu snu, który ma zostać obudzony.
IV. Psychiczne źródła podniecające - Traktując o związkach snu z życiem na jawie i pochodzeniu materiału snu, dowiedzieliśmy się, że zarówno najwcześniejsi, jak i najnowsi badacze zgodzili się, że ludzie śnią o tym, co robią w ciągu dnia i o tym, czym są zainteresowani podczas stanu czuwania. To zainteresowanie trwające od życia na jawie do snu, oprócz tego, że jest psychiczną więzią łączącą sen z życiem, dostarcza nam również źródła snów, którego nie należy lekceważyć, co w połączeniu z tymi bodźcami, które stają się interesujące i aktywne podczas snu, wystarczy, aby wyjaśnić pochodzenie wszystkich obrazów sennych. Ale słyszeliśmy również przeciwieństwo powyższego twierdzenia, a mianowicie, że sen odciąga śpiącego od zainteresowań dnia i że w większości przypadków nie śnimy o rzeczach, które zajmowały naszą uwagę w ciągu dnia, dopóki nie stracą one dla życia na jawie bodźca aktualności. Dlatego też w analizie życia we śnie na każdym kroku przypomina się nam, że niedopuszczalne jest tworzenie ogólnych zasad bez uwzględnienia kwalifikacji wyrażonych takimi terminami jak "często", "z reguły", "w większości przypadków" i bez przygotowania się na ważność wyjątków.