Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
We wszystkich epokach niemoralność znajdowała w religii nie mniejsze wsparcie niż moralność
Zbiór esejów opublikowany w 1913 roku uznawany za przełomowy. Freud podjął w nim próbę rozszyfrowania tajemnic ludzkiego zachowania, dokonał analizy konfliktu między prymitywnymi uczuciami a wymaganiami cywilizacji, czyli staraniem pogodzenia nieświadomych pragnień ze społecznym, akceptowalnym zachowaniem. W tej pracy ojciec psychoanalizy po raz pierwszy, a zarazem najszerzej, ukazał rolę kompleksu Edypa. Opisał także różne tabu społeczne: ojcobójstwa i kazirodztwa (dwa najsilniejsze jego zdaniem), a także tabu wrogów, władców, zmarłych itp., rysując tym samym genezę kształtowania pierwotnych form religii oraz najbardziej podstawowych zasad moralnych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 166
PRZEDMOWA AUTORA
Te trzy eseje ukazały się przed wydaniem w formie książki Totem i tabu w pierwszych numerach redagowanego przeze mnie periodyku „Imago”. Prezentują one moje próby zastosowania psychoanalizy w kwestiach niewyjaśnionych problemów psychologii ludów pierwotnych. Pod względem metody badawczej książka ta kontrastuje z pracami W. Wundta1 i Szkoły Psychoanalitycznej w Zurychu.
Jestem w pełni świadomy braków w tych esejach. Nie będę poruszał tych, które są oczywiste dla początkowych prób dochodzenia prawdy. Inne jednak domagają się choćby słowa wyjaśnienia. Trzy zebrane tutaj eseje będą interesujące dla szerokiego kręgu wykształconych ludzi, ale mogą być właściwie zrozumiane i ocenione tylko przez tych, którzy są naprawdę zaznajomieni z psychoanalizą jako metodą badawczą i terapeutyczną. Należy mieć nadzieję, że mogą one służyć jako element badań zarówno dla studentami etnologii, filologii, etnografii i nauk pokrewnych oraz psychoanalityków. Nie mogą jednak zapewnić obu grupom identycznych warunków współpracy interdyscyplinarnej. Nie zapewnią tym pierwszym wystarczającego wglądu w nową metodę psychologiczną, z drugiej strony psychoanalitycy nie uzyskają poprzez ich lekturę odpowiedniej kontroli nad materiałem badawczym. Obie grupy będą musiały zadowolić się jakąkolwiek uwagą, jaką uda im się wzbudzić w środowisku naukowym, oraz nadzieją, że częste spotkania między nimi nie pozostaną bezproduktywne dla nauki jako całości.
Dwa główne tematy, totem i tabu, które dały nazwę tej niewielkiej pracy, nie są przeze mnie traktowane jednakowo. Problem tabu jest przedstawiony bardziej wyczerpująco, a do próby jego rozwiązania podchodzę z całkowitą pewnością materii. Badanie totemizmu można skromnie streścić słowami: „Do tego ogranicza się na obecnym etapie badań psychoanalitycznych wiedza na temat totemizmu”. Ta różnica w traktowaniu tych dwóch podmiotów wynika z faktu, że temat tabu wciąż jest żywy w społeczeństwie. Wprawdzie jest odbierany negatywnie i obejmuje różne aspekty życia społecznego, ale zgodnie ze swoją psychologiczną naturą to jednak nic innego jak Kantowski „imperatyw kategoryczny”, który ma tendencję do działania kompulsywnego i odrzuca wszelkie świadome motywacje. Z drugiej strony totemizm jest zachowaniem religijno-społecznym, obcym naszym obecnym odczuciom. Dawno już został porzucony i zastąpiony nowymi formami zachowań.
W religiach, obyczajach i zwyczajach ludów cywilizowanych totemizm pozostawił jedynie nieznaczne ślady, a nawet wśród tych ludów, w których jeszcze się zachował, musiał przejść drastyczne przekształcenia. Jeżeli zaś chodzi o tabu, to społeczny i materialny postęp w historii ludzkości mógł oczywiście wprowadzić zmiany w znacznie mniejszym stopniu niż w przypadku totemizmu.
W tej książce podejmujemy też próbę zrozumienia pierwotnego znaczenia totemizmu poprzez jego infantylne ślady, to znaczy poprzez oznaki, w których przejawia się ponownie w rozwoju dzieci. Ścisły związek między totemem a tabu daje nam argumenty do podtrzymywanej tu hipotezy. I choć prowadzi ona do nieco nieprawdopodobnych wniosków, nie ma powodu, by odrzucać możliwość, że zbliża się ona mniej więcej do tak trudnej do odtworzenia rzeczywistości.
Strach przed kazirodztwem
Człowiek pierwotny jest nam znany dzięki etapom rozwoju, przez które przeszedł, to znaczy z materialnych pozostałości działań ludzkich, które po sobie pozostawił, dzięki naszej znajomości jego sztuki, religii oraz stosunku do natury, które odziedziczyliśmy bezpośrednio lub przejęliśmy za pośrednictwem legend, mitów i podań. Pozostałości sposobów myślenia człowieka pierwotnego przetrwały też w naszych własnych zachowaniach i zwyczajach. Co paradoksalne, do pewnego stopnia nadal jest on nam współczesny: istnieją ludzie, których nadal uważamy za bardziej spokrewnionych z człowiekiem pierwotnym niż z nami i widzimy w nich potomków w linii prostej człowieka z czasów prehistorycznych. W ten potoczny sposób rozpoznajemy tak zwane plemiona dzikie i półdzikie, a ich życie psychiczne budzi w nas szczególne zainteresowanie, możemy bowiem rozpoznać w ich stylu życia świetnie zachowany wczesny etap rozwoju Homo sapiens.
Jeśli przyjmiemy to założenie za słuszne, porównanie „psychologii plemion pierwotnych” zgodnie z pojęciami etnologicznymi, z psychiką neurotyków, jaką badamy za pomocą psychoanalizy, ujawni nam wiele punktów zgodności pomiędzy nimi i rzuci nowe światło na tematy, które są przy obecnym stanie wiedzy bardziej lub mniej znane.
Z wielu powodów wybrałem do tego porównania plemiona, które etnografowie uznali za najbardziej zacofane i biedne: tubylców najmłodszego kontynentu, czyli Australii, której fauna wciąż pozostaje wyjątkowo archaiczna, i posiada wiele aspektów endemicznych.
Australijscy Aborygeni są uważani za osobliwą rasę, która nie wykazuje ani fizycznego, ani werbalnego pokrewieństwa z sąsiadami: plemionami melanezyjskimi, polinezyjskimi i malajskimi. Nie stawiają domów, czy nawet szałasów; nie uprawiają ziemi ani nie posiadają żadnych zwierząt domowych z wyjątkiem psów; nie przyswoili sobie nawet sztuki garncarstwa. Odżywiają się wyłącznie mięsem wszelkiego rodzaju zwierząt, które zabijają podczas polowań, oraz korzeniami, które wykopują. Instytucja królów czy wodzów nie jest im nieznana, a wszelkie sprawy wspólnoty są rozstrzygane przez dorosłych mężczyzn w trakcie zgromadzenia. Należy wątpić, czy znają jakiekolwiek formy religii w postaci choćby kultu istot wyższych. Plemiona żyjące w głębi lądu, które z powodu braku wody muszą zmagać się z największymi problemami, wydają się być pod każdym względem bardziej prymitywne niż te, które zamieszkują wybrzeża.
Z pewnością nie spodziewalibyśmy się, że ci biedni, pozbawieni odzieży kanibale będą zgodnie z naszymi ideami zachowywać się moralnie (z naszego punktu widzenia) w kwestii zachowań seksualnych lub że narzucą jakąś formę ograniczeń swoim seksualnym popędom. A jednak docierają do nas informacje, że Aborygeni uważają za swój obowiązek zachowywanie najdokładniejszej troski i największego rygoru w wystrzeganiu się kazirodczych stosunków seksualnych, a nawet wydaje się, że cała ich organizacja społeczna służy temu celowi lub jest związana z jego przestrzeganiem.
Wśród Aborygenów totemizm zastępuje wszystkie znane nam instytucje religijne i społeczne. Plemiona zamieszkujące Australię dzielą się na mniejsze rody lub klany, z których każdy przyjmuje nazwę odnoszącą się do czczonego totemu. Czym jest totem? Zazwyczaj jest to zwierzę, albo jadalne i nieszkodliwe, albo niebezpieczne i wzbudzające strach. Rzadziej spotyka się totem jako uosobienie rośliny lub sił natury (deszcz, woda), które pozostają w szczególnym związku z całym klanem. Totem jest przede wszystkim plemiennym przodkiem rodu lub klanu, a także jego duchem opiekuńczym i obrońcą. Potrafi przewidzieć przyszłość, i choć z założenia jest niebezpieczny, totem zna i nie krzywdzi swoich „potomków”. Członkowie wspólnoty mają zatem święty obowiązek, aby nie zabijać (niszczyć) swojego totemu, powstrzymywać się od jedzenia jego mięsa lub czerpania jakiejkolwiek innej przyjemności z niego płynącej. Każde naruszenie tych zakazów jest surowo karane.
Charakter totemu jest właściwy nie tylko konkretnemu zwierzęciu, ale wszystkim członkom jego gatunku. Od czasu do czasu odbywają się święta, podczas których członkowie klanu przedstawiają lub naśladują w ceremonialnych tańcach ruchy i charakterystyczne cechy czczonych totemów.
Totem jest dziedziczony po kądzieli lub po mieczu (dziedziczenie po matce zapewne było pierwsze i dopiero później został wyparte przez dziedziczenie po ojcu). Przywiązanie do totemu jest podstawą wszystkich społecznych zachowań Aborygena: z jednej strony wykracza poza stosunki plemienne, z drugiej jest silniejsze niż więzy rodzinne.
Totem nie ogranicza się do konkretnego miejsca lub miejscowości, zaś członkowie wspólnoty totemicznej mogą żyć oddzielnie i w przyjaznych stosunkach z czcicielami innych totemów.
Przyszedł wreszcie moment, by rozważyć unikatowość systemu totemicznego, istotną z punktu widzenia psychoanalizy. Niemal wszędzie tam, gdzie czczony jest konkretny totem, obowiązuje również prawo, wedle którego członkom tej samej wspólnoty totemicznej nie wolno utrzymywać ze sobą stosunków seksualnych – nie mogą też zawierać małżeństw. Chodzi tu więc o egzogamię, która jest powiązana z totemem.
Ten ściśle przestrzegany zakaz ma kilka niezwykłych cech. W naszej wiedzy na temat koncepcji totemu lub z któregokolwiek z jego atrybutów nie znajdujemy żadnych informacji o jego pochodzenia, nie wiemy więc, jak doszło do jego inkorporacji w system totemiczny. Nic dziwnego zatem, że niektórzy badacze zakładają, że pierwotnie egzogamia — zarówno co do swego pochodzenia, jak i znaczenia — nie miała nic wspólnego z totemizmem, lecz że została do niego zaimplementowana w pewnym momencie bez głębszego związku, w sytuacji kiedy konieczne okazały się ograniczenia w zawieraniu małżeństw. Jakkolwiek była tego przyczyna, związek totemizmu oraz egzogamii istnieje i pozostaje bardzo silny.
Pochylmy się nad znaczeniem tego zakazu:
a) Złamanie zakazu nie jest pozostawione, by tak rzec, rutynowemu ukaraniu, jak ma to miejsce w przypadku innych naruszeń zakazów związanych z totemem, ale zostaje bardzo spontanicznie i zawzięcie wyegzekwowane przez całe plemię, tak jakby chodziło o odparcie niebezpieczeństwa zagrażającego całej społeczności lub zmycie z niej winy, która ciąży na wszystkich. Kilka zdań z książki Totemism and Exogamy Frazera2 pokazuje, jak poważnie takie wykroczenia są traktowane przez „dzikusów”, którzy według naszych standardów są zupełnie nieobyczajni.
„W Australii standardową karą za stosunek seksualny z osobą z zakazanego klanu jest śmierć. Nie ma znaczenia, czy kobieta należy do tej samej grupy lokalnej, czy też została schwytana podczas wojny przez inne plemię; mężczyzna z zakazanego klanu, który wykorzysta ją jako swoją żonę, będzie ścigany i zostanie zabity przez członków swojego klanu. Podobnie dzieje się z kobietą, chociaż w niektórych przypadkach, jeśli uda jej się uniknąć schwytania przez pewien czas, kara może zostać złagodzona. W plemieniu Ta-ta-thi w Nowej Południowej Walii, w rzadkich przypadkach, mężczyzna zostaje zabity, ale kobieta jest tylko bita lub raniona dzidą, lub jedno i drugie, prawie na śmierć. Powodem, dla którego nie jest zabijana, jest założenie, że prawdopodobnie została do przestępstwa zmuszona. Nawet w przypadku przelotnego romansu zakazy klanowe są ściśle przestrzegane; wszelkie naruszenia tych zakazów oceniane są z najwyższą surowością i karane śmiercią”
b) Ponieważ równie surowa kara jest wymierzana za przelotne romanse, które nie skończyły się ciążą, rozpatrywanie innych motywów, być może natury praktycznej, staje się mało prawdopodobne.
c) Ponieważ poprzez zawarcie małżeństwa nie można zmienić totemu (jest dziedziczny) skutki zakazu, na przykład w przypadku dziedziczenia po kądzieli, są trudno dostrzegalne. Jeśli na przykład mężczyzna należy do klanu Kangura i poślubi kobietę z klanu Emu, wszystkie dzieci, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki, będą należeć do wspólnoty Emu. Zgodnie z prawem totemicznym, dla syna z tego małżeństwa kazirodcze stosunki z matką i siostrami, które są Emu, podobnie jak on, są surowo zakazane.
d) Musimy zdać sobie sprawę, że egzogamia związana z totemem ma na celu coś więcej niż zapobieganie kazirodztwu z matką lub siostrami. Ta egzogamia uniemożliwia również mężczyźnie utrzymywanie związku seksualnego ze wszystkimi kobietami z jego własnej grupy, a zatem z wieloma kobietami, które nie są z nim spokrewnione, traktując wszystkie te kobiety jak bliskich krewnych. Psychologiczne uzasadnienie tego niezwykłego ograniczenia, które znacznie większym stopniu przewyższa zakazy obowiązujące rasy cywilizowane, nie jest na pierwszy rzut oka oczywiste. Istotne jest przede wszystkim tylko to, że rola totemu (zwierzęcia) jako przodka wspólnoty jest traktowana bardzo poważnie. Wszyscy wywodzący się z tego samego totemu są spokrewnieni; to znaczy pochodzą z jednej rodziny; w tej rodzinie najbardziej nawet odległe stopnie pokrewieństwa uniemożliwiają utrzymywanie kontaktów seksualnych.
W ten sposób „dzicy” ujawniają niezwykle wysoki stopień strachu przed kazirodztwem lub wrażliwości na kazirodztwo, połączony z niezwykłym procesem, polegającym na zastępowaniu pokrewieństwa opartego na związkach krwi pokrewieństwem totemicznym. Nie wolno nam jednak przeceniać tej sprzecznością i pamiętajmy, że totemiczne zakazy obejmują prawdziwe kazirodztwo jako szczególny przypadek.
W jaki sposób doszło do zastąpienia rzeczywistej rodziny grupą totemiczną, pozostaje zagadką, której rozwiązanie jest prawdopodobnie związane z wyjaśnieniem znaczenia samego totemu. Oczywiście należy pamiętać, że przy pewnej swobodzie obcowania płciowego, wykraczającej poza granice małżeństwa, pokrewieństwo, a wraz z nim także zapobieganie kazirodztwu, staje się tak niepewne, że konieczne wydaje się znalezienie innej podstawy tego zakazu. Dlatego należy zauważyć, że zwyczaje Aborygenów uznają warunki społeczne i uroczystości, podczas których czasowo nie obowiązuje wyłączne prawo małżeńskie mężczyzny do kobiety.
W tym kontekście zwyczaje językowe tych plemion, jak również większości plemion totemicznych, ujawniają osobliwość, która niewątpliwie jest dla nas istotna. Określenia stosunku, którymi się posługują, uwzględniają bowiem nie stosunek między dwiema jednostkami, ale między jednostką a grupą. Należą one, zgodnie z wyrażeniem L.H. Morgana3, do systemu „klasyfikującego”. Oznacza to, że męski członek plemienia nazywa „ojcem” nie tylko swojego biologicznego ojca, ale także każdego mężczyznę, który zgodnie z przepisami wspólnoty mógł poślubić jego matkę i tym samym zostać jego ojcem, zaś „matką” nazywa nie tylko kobietę, która go urodziła, ale także każdą kobietę, która mogłaby zostać jego matką bez naruszania praw plemiennych. W konsekwencji „braćmi” i „siostrami” nazywa nie tylko innych potomków swoich rodziców, lecz także dzieci wszystkich osób, które mogłyby być jego rodzicami. Nazwy rodzajów pokrewieństwa, którym posługują się Aborygeni, niekoniecznie wskazują na faktyczne pokrewieństwo między nimi i określają bardziej relacje społeczne niż fizyczne. Odległe echo tego systemu klasyfikacji można odnaleźć w naszym sposobie wychowywania, kiedy dziecko jest zachęcane, by zwracało się do przyjaciół rodziców per „wujek” lub „ciocia”, albo w sensie przenośnym, kiedy mówimy o „Siostrach w Chrystusie”.
Wyjaśnienie tego zwyczaju językowego, który wydaje się nam tak dziwny, jest proste, jeśli spojrzy się na niego jako na pozostałość i istotę instytucji małżeńskich, które wielebny L. Fison4 nazwał „małżeństwami grupowymi”, charakteryzującymi się pewną liczbą mężczyzn wykonujących czynności małżeńskie z wieloma kobietami. Dzieci z tego grupowego małżeństwa słusznie uważałyby się wtedy za braci i siostry, chociaż nie zrodziły się z tej samej matki, i uważałyby wszystkich mężczyzn z grupy za swoich ojców. Chociaż wielu autorów, jak na przykład B. Westermarck5 w swojej Historii małżeństw ludzkich, sprzeciwia się wnioskom, które inni wyciągnęli z istnienia nazw związanych z powiązaniami grupowymi, czołowi znawcy australijskich dzikich plemion są zgodni, że nazwy pokrewieństwa klasyfikacyjnego należy uznać za przeżytki z okresu małżeństw grupowych. A według Spencera i Gillena można mówić o pewnej formie małżeństwa grupowego, która nadal istnieje wśród plemion Urabunna i Dieri. Małżeństwa grupowe poprzedzały zatem małżeństwa indywidualne wśród tych plemion i nie zniknęły bez pozostawienia wyraźnych śladów w ich językach i obyczajach.
Ale jeśli założymy, że to indywidualne małżeństwa zostały zastąpione grupowymi, możemy bez trudu zrozumieć nadgorliwość w unikania kazirodztwa, które spotkaliśmy wśród tych ras. Egzogamia totemiczna, czyli zakaz współżycia seksualnego między członkami tego samego klanu, wydawała się najodpowiedniejszym sposobem zapobiegania zbiorowemu kazirodztwu. Egzogamia ta następnie utrwaliła się i przetrwała w obyczajach plemiennych, mimo iż straciła swój pierwotny sens. Chociaż wierzymy, że rozumiemy motywy ograniczeń małżeńskich wśród Aborygenów, musimy jeszcze pojąć, że rzeczywiste motywy ujawniają jeszcze bardziej zdumiewającą złożoność. Istnieje bowiem tylko kilka plemion w Australii, które nie stosują żadnego innego zakazu poza ograniczeniami totemicznymi. Większość z nich jest tak zorganizowana, że dzielą się na dwie części, które nazwano klasami małżeńskimi (fratriami6). Każda z tych grup małżeńskich jest egzogamiczna i obejmuje większość grup totemicznych. Zwykle każda grupa małżeńska jest ponownie podzielona na dwie podklasy (subfratrie), a więc całe plemię dzieli się na cztery klasy, zaś podklasy zajmują miejsce pomiędzy fratriami a grupami totemicznymi. Dwanaście grup totemicznych dzieli się na cztery podklasy i dwie główne klasy. Wszystkie klasy są egzogamiczne.
Powiązania klas małżeńskich, których w niektórych plemionach jest aż osiem, pozostają niewyjaśnione. Widzimy tylko, że te układy dążą do osiągnięcia tego samego celu, co egzogamia totemiczna, a być może do czegoś więcej. Ale podczas gdy egzogamia totemiczna sprawia wrażenie świętego statutu, który powstał w nieznany sposób, i dlatego jest zwyczajem, skomplikowane instytucje klas małżeńskich, z ich podziałami i związanymi z nimi warunkami, wydają się wynikać z prawodawstwa mającego na celu określony cel. Być może podejmowały one na nowo próbę zlikwidowania kazirodztwa, ponieważ wpływ totemu słabł. A więc podczas gdy system totemiczny jest, jak wiemy, podstawą wszystkich innych zobowiązań społecznych i moralnych ograniczeń plemienia, znaczenie fratrii na ogół ogranicza się do regulacji wyboru małżeństwa na niej opartej.
W dalszym rozwoju klasyfikacji systemów małżeńskich wydaje się pojawiać tendencja do wychodzenia poza zapobieganie kazirodztwu naturalnemu i grupowemu oraz do zakazywania zawierania małżeństw między bardziej odległymi związkami grupowymi, na wzór Kościoła katolickiego, który rozszerzył zakazy zawierania małżeństw zawsze obowiązujące dla rodzeństwa do kuzynów i wymyślił dla nich stopnie pokrewieństwa duchowego. Naszym celom raczej nie przysłużyłoby się wchodzenie w niezwykle skomplikowaną i nierozstrzygniętą dyskusję dotyczącą pochodzenia i znaczenia klas małżeńskich lub głębsze wchodzenie w ich związek z totemem. Dla naszych potrzeb wystarczy zwrócić uwagę na wielką troskę Aborygenów, jak również innych dzikich plemion, aby zapobiec kazirodztwu. Wygląda na to, że ci dzicy ludzie są bardziej wrażliwi na kazirodztwo niż my, być może dlatego, że są bardziej podatni na pokusy.
Jednak strach przed kazirodztwem tych plemion nie ogranicza się do tworzenia opisanych instytucji, które w większości wydają się być skierowane głównie przeciwko kazirodztwu grupowemu. Musimy dodać do tego szereg „zwyczajów”, które chronią przed stosunkami między bliskimi krewnymi (w naszym znaczeniu tego słowa), które są przestrzegane z niemal purytańską surowością i których cel nie może budzić żadnych wątpliwości. Te zwyczaje lub zakazy można nazwać „nakazami unikania”. Rozprzestrzeniły się daleko poza australijskie klany totemiczne.
Takie restrykcyjne zakazy skierowane są w Melanezji przeciwko stosunkom chłopców z matkami i siostrami. Na przykład na Wyspie Trędowatych, jednej wysp z archipelagu Nowych Hebrydów, chłopiec opuszcza rodzinny dom w określonym wieku i przenosi się do „klubu”, gdzie regularnie sypia i spożywa posiłki. Nadal może odwiedzać swój dom, aby poprosić o jedzenie. Jednak jeśli jego siostra jest w domu, musi odejść przed posiłkiem; jeśli w pobliżu nie ma siostry, może usiąść przy drzwiach i zjeść posiłek. Jeśli brat i siostra spotkają się przypadkowo na otwartej przestrzeni, ona musi uciec lub odwrócić się i ukryć. Jeśli chłopiec rozpozna na piasku ślady stóp swojej siostry, nie może ich śledzić, ani ona nie może podążać za jego śladami. Nie może wymieniać nawet jej imienia i będzie strzegł się przed użyciem jakiegokolwiek słowa, jeśli stanowi ono część jej imienia. To „unikanie”, które zaczyna się wraz z ceremonią dojrzewania, jest ściśle przestrzegane przez całe życie. Rezerwa w stosunkach między matką a synem wzrasta wraz z wiekiem i na ogół jest bardziej obowiązująca po stronie matki. Jeśli przynosi mu coś do jedzenia, nie podaje mu do rąk, ale stawia przed nim i nie zwraca się do niego poufale, jak matka, ale bardzo formalnie. Podobne zwyczaje panują w Nowej Kaledonii. Jeśli brat i siostra się spotkają, ona ucieka w zarośla, a on przechodzi obok, nie odwracając głowy w jej stronę.
Na Półwyspie Gazelle w Nowej Brytanii siostra po zawarciu małżeństwa nie może już rozmawiać z bratem lub wypowiadać jego imienia, może jedynie opisywać jego osobę. W Nowej Meklemburgii niektórzy kuzyni podlegają podobnym ograniczeniom, które dotyczą również braci i sióstr. Nie mogą się do siebie zbliżać, podawać sobie rąk ani wręczać sobie prezentów, chociaż mogą rozmawiać ze sobą z odległości kilku kroków. Kazirodztwo z siostrą jest tu karane śmiercią przez powieszenie. Te zasady unikania są szczególnie surowe na Wyspach Fidżi, gdzie dotyczą nie tylko sióstr spokrewnionych, ale także sióstr „grupowych”. Słysząc, że te dzicy urządzają święte orgie, w których osoby o właśnie tych zakazanych stopniach pokrewieństwa dążą do obcowania płciowego, nie powinniśmy się dziwić istnieniu tego zakazu.
Wśród Bataków z Sumatry te prawa unikania dotyczą wszystkich bliskich powiązań. Na przykład byłoby wyjątkowo obraźliwym, gdyby Batak towarzyszył własnej siostrze na wieczornym przyjęciu. Brat będzie czuł się bardzo nieswojo w towarzystwie siostry, nawet jeśli będą tam obecne inne osoby. Jeśli któreś z nich wejdzie do domu, drugie woli wyjść. Ojciec też nie zostanie sam w domu z córką, a matka z synem. Holenderski misjonarz, który relacjonował te zwyczaje, dodał, że niestety musi je uznać za zasadne. Plemiona te bez wątpienia zakładają, że mężczyzna i kobieta pozostawieni sami sobie będą oddawać się najbardziej intymnym czynnościom, a ponieważ spodziewają się za to wszelkiego rodzaju kar i złych konsekwencji, postępują całkiem słusznie, unikając wszelkich pokus za pomocą takich zakazów.
Wśród Barongów w zatoce Maputo w Afryce najbardziej rygorystyczne środki ostrożności są skierowane, co ciekawe, przeciwko szwagierce, żonie brata własnej żony. Jeśli mężczyzna spotyka tę osobę, która jest dla niego tak niebezpieczna, z całych sił jej unika. Nie śmie jeść z nią z tego samego naczynia; mówi do niej tylko nieśmiało, nie odważa się wejść do jej chaty i pozdrawia ją tylko drżącym głosem.
Wśród Akamba (lub Wakamba) w brytyjskiej Afryce Wschodniej obowiązuje prawo unikania, którego występowanie – jak się wydaje – powinno być bardziej powszechne. Dziewczyna musi za wszelką cenę unikać własnego ojca między okresem dojrzewania a ślubem. Ukrywa się, gdy spotyka go na poza domem i nigdy nie próbuje usiąść obok niego, zachowując się tak aż do zaręczyn. Po ślubie jednak nie ma już żadnych przeszkód na jej drodze do kontaktów towarzyskich z ojcem.
Najbardziej rozpowszechnionym i najsurowszym nakazem unikania, być może najbardziej interesującym dla ludzi cywilizowanych, jest ten ograniczający kontakty mężczyzny z teściową, obowiązujący także wśród plemion melanezyjskiej, polinezyjskiej i ludów murzyńskich w Afryce. Sięga on wszędzie tam gdzie występują ślady totemizmu i relacji grupowych, a prawdopodobnie jeszcze dalej. Wśród niektórych z tych plemion istnieją podobne zakazy dotyczące stosunków społecznych żony z teściem, ale nie są one tak stałe ani tak poważne. W nielicznych przypadkach oboje teściowie są obiektami unikania.
Ponieważ mniej interesuje nas rozpowszechnienie etnograficzne niż istota i cel unikania teściowej, ograniczę się tutaj również do kilku przykładów.
Na Wyspach Banksa te zakazy są bardzo surowe i niezwykle dokładnie określone. Mężczyzna będzie unikał bliskości teściowej, tak jak ona będzie unikać jego. Jeśli przypadkowo spotkają się na ścieżce, kobieta odsunie się na bok i odwróci plecami, dopóki on jej nie minię, lub odwrotnie.
Na Vanua Lava mężczyzna nawet nie pójdzie za teściową plażą, dopóki przypływ nie zmyje śladów jej stóp. Mogą jednak rozmawiać ze sobą z pewnej odległości. Jest zupełnie wykluczone, aby kiedykolwiek mężczyzna wymówił imię swojej teściowej, a ona jego.
Na Wyspach Salomona, począwszy od momentu zawarcia małżeństwa, mężczyźnie nie wolno widywać się ani rozmawiać ze swoją teściową. Jeśli ją spotka, zachowuje się tak, jakby jej nie znał i ucieka tak szybko, jak tylko może, aby się ukryć.
Wśród zuluskich Kafrów zwyczaj nakazuje mężczyźnie wstydzić się swojej teściowej i robić wszystko, by unikać jej towarzystwa. Nie wchodzi do chaty, w której ona przebywa, a kiedy się spotykają, odchodzi na bok, być może schowa się za krzakiem, podczas gdy ona zasłania twarz tarczą. Jeśli spotkania nie da się uniknąć, a kobieta nie ma się czym zakryć, przynajmniej zawiąże wokół głowy wiązkę trawy, aby spełnić ceremonialne wymagania. Komunikacja między nimi musi odbywać się albo za pośrednictwem osoby trzeciej, albo za pomocą krzyku ze znacznej odległości, jeśli dzieli ich jakaś bariera, jak na przykład ogrodzenie. Żadne z nich nie może wymawiać imienia drugiego. Wśród Busoga, murzyńskiego plemienia mieszkającego w rejonie źródeł Nilu, mężczyzna może rozmawiać z teściową tylko wtedy, gdy jest ona w innym pokoju domu i nie widzi jej. Co więcej, rasa ta brzydzi się kazirodztwem do tego stopnia, że jest ono zabronione nawet wśród zwierząt domowych. Podczas gdy wszyscy obserwatorzy interpretowali cel i znaczenie „unikania” bliskich krewnych jako środki ochrony przed kazirodztwem, różnie interpretowano te zakazy, które dotyczą relacji z teściową. Jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego wszystkie te plemiona przejawiały tak wielką obawę przed ewentualnym zbliżeniem mężczyzny z kobietą w podeszłym wieku, która mogłaby być jego matką.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Wilhelm Maximilian Wundt (1832 –1920) – niemiecki psycholog i filozof, jeden z twórców psychologii eksperymentalnej (przyp. red.). [wróć]
2. James George Frazer (1854–1941) – szkocki antropolog społeczny, filolog i historyk religii. [wróć]
3. Lewis Henry Morgan (1818–1881) – amerykański antropolog kulturowy i historyk, jeden z przedstawicieli ewolucjonizmu w naukach społecznych (przyp. red.). [wróć]
4. Lorimer Fison (1832– 1907) australijski antropolog i dziennikarz (przyp. red.). [wróć]
5. Edvard Aleksander Westermarck (1862–1939) – fiński socjolog i etnolog (przyp. red.). [wróć]
6. Termin wprowadzony przez L.H. Morgana na oznaczenie związku rodów składających się na plemię (przyp. red.). [wróć]