Różnica wieku - Magda Rysa - ebook

Różnica wieku ebook

Rysa Magda

3,8

Opis

 Czasami ciężko zaakceptować, że to on młodszy w związku. Wciąż gdzieś siedzi w nas schemat, że najlepiej to jak ona i on są mniej więcej z tego samego pokolenia.

 A gdy on jest młodszy o 17 lat? To dopiero jest ambaras, a może mezalians?

Czy spotkanie przed marketem było przypadkiem? Przecież nie można zaplanować potknięcia. A może jednak?

 Ania jest w kropce, potem pojawiają się problemy. Analizuje, myśli, wspomina, tłumaczy sobie, ale on nie znika, on gdzieś tam jest. Krąży i też nie może zapomnieć.

 On nie jest zwykłym chłopakiem, ma już swoją historię i doświadczenie. Mimo młodego wieku zdążył już poznać tę ciemniejszą stronę życia i zrobić z niej dochodowy biznes.

 Zawsze lubił się bawić, seks, alkohol, teraz jednak coś się zmieniło.

Ona zatrzęsła jego światem.

On sprowadził na nią problemy, potem jej pomagał. Sam sobie tłumacząc, że powinien to przerwać, ale nie potrafił.

 Jej historia też nie był różowa. Trauma z młodości, choć przepracowana odezwała się w mało ciekawym czasie. Wszystko się zwaliło na jej głowę. Sama nie wiedziała jaka opcja będzie dla niej najlepsza, ale o nim nie mogła zapomnieć.

Te lata to tylko cyferki, a miłość spada na człowieka jak grom z nieba.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 147

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (11 ocen)
5
1
4
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
SaraN35

Nie oderwiesz się od lektury

Wow ale ogień i ta różnica wieku, genialne🔥
10
dramia

Nie oderwiesz się od lektury

świetna, szkoda że taka krótka. do kawy była idealna.
00
dfabinio

Nie polecam

Najgorzej napisana książka jaką czytałam...
00

Popularność




Magda Rysa

Różnica wieku

Była od niego starsza,

ale jemu to nie przeszkadzało…

Copyrigh© by Magda Rysa 2023

Copyrigh© Wydawnictwo Rysa 2023

All rights reserved

Zdjęcie na okładce © by lehandross/Pexels

Projekt okładki Magda Rysa

Kopiowanie, odtwarzanie i wstawianie cytatów do wszelkich mediów tylko za zgodą autora.

ISBN 978-83-967135-3-7

Wydanie I

Wydawnictwo Rysa

Wydawca: Magdalena Szczepańska

Czaplinek

Kontakt: [email protected]

Opowiadanie dostępne tylko w formie e-booka

Anna

Już od dawna zaplanowałam sobie, że ten sobotni dzień będzie cudowny. W końcu to dzień moich imienin. Miał taki być… to dobre określenie, ale taki nie był, ale to później. Rano było leniwe wstawanie, potem śniadanie. Przeciągałam się w łóżku planując resztę dnia. Sara też już wstała i przyszła do mnie wpychając mi się pod cienka kołdrę. Letnie noce były teraz ciepłe, ale na szczęście nie parne.

- Sto lat, mamuś!

- Dziecko kochane czemu mi tak źle życzysz? – Roześmiałam się przytulając ją do siebie.

- Oj mamo, tak się mówi, nie życzę źle, za to chciałbym abyś była szczęśliwa. Przecież jesteś jeszcze młoda i w dodatku piękna i zadbana i powinnaś znaleźć sobie jakiegoś faceta.

Wyskoczyła z tym facetem. Miałam co prawda kilka krótkich epizodów, nawet nie wiem czy można je było nazwać związkami. Jakoś mi to nie wychodziło.

- To tak, jakby szczęście było tylko z facetem. Sara, ja jestem szczęśliwa, bo mam ciebie.

- Ale wiesz, taki przystojniak też by się przydał. I pogadać wieczorem, przytulić się, trochę seksu, jakiś wspólny wyjazd.

- Ech… - westchnęłam i ruszyłam z łóżka, chodź na śniadanie, dzisiaj naleśniki.

Nasza mała, dwuosobowa rodzina, czyli córka i ja. Zaszalałyśmy i zrobiłyśmy stertę małych naleśników z bitą śmietaną i owocami. Potem razem wyruszyłyśmy na zakupy, taki specjalny dzień matki z córką. To nie tak, że w normalne dni żyłyśmy jak pies z kotem, co to, to nie.

Miałam świetny kontakt z córką. Będąc samotną trzydziestosześcioletnią matką udało mi się wychować mądrą dziewczynę, a przy tym bardzo piękną.

Tego dnia poprosiłam ją o pomoc w zakupach, takich specjalnie dla mnie. Postanowiłam zrobić odświeżanie szafy.

Szaleństwo. To był świetny pomysł i fantastyczna zabawa, obkupiłam się, a z butami to już popłynęłam. Sara za doradztwo dostała nową tunikę i śliczny koronkowy biustonosz.

- Mamo padam, kawy i cukru mi potrzeba.- Spojrzałam krytycznie na córkę, nie wyglądała jakby miała paść. Zakupy, jak u każdej, normalnej nastolatki wyzwoliły w niej nieznane mi poziomy endorfin. Oczy błyszczały dziwnym blaskiem, ruchy miała sprężyste i tak fajnie zadziornie potrząsała głową chcąc odgarnąć rozpuszczone włosy z twarzy.

- No dobrze, jedziemy na drugie piętro, na kawę i ciacho, ja stawiam.

Sara roześmiała się. - Tym razem nie mamuś, to ja zapraszam i ja funduję.

Siedząc przy kawie rozglądałam się po kawiarence. Właśnie koło wejścia przechodził przystojny mężczyzna, przystojniak przyciągał wzrok.

- A tak idąc śladem twojego wzroku mamo, nie myślałaś żeby sobie poszukać jakiegoś faceta?

Tyle lat sama, ja zaraz wyfrunę z domu.

- Nie byłam sama. Byłam z Maciejem.

- Fajny był, ale pies na baby. Dobrze, że go pogoniłaś.

- Potem był Krzysztof.

- Tego dupka nie lubiłam. Leszek, ten ostatni był całkiem fajny, przystojny, i bogaty.

- Nie mówmy o nim, to ciągle boli, że mnie się oświadczył a w tym czasie zrobił dziecko swojej sekretarce.

- No tak, zdobył miano kolejnego największego dupka na świecie. Mamo, porozglądaj się, tylu fajnych facetów chodzi po świecie. Mam wyrzuty sumienia, że przeze mnie nie masz partnera.

Ale mi dogadała, ale aż się zapiekłam.

- Nigdy, nigdy Sara tak nie myśl i nie mów. Jesteś moim największym szczęściem. Koniec, kropka, jak pojawi się ten jedyny dam ci znać. Wracamy do domu.

Wieczorem wybierałam się z przyjaciółką do klubu, więc trzeba było się zbierać. No tak, ale przedtem stała się ta katastrofa. Czy można mieć większego pecha niż ja?

Gdzie ja miałam oczy? Ach tak, wiem, w torebce, szukałam kluczyków. Szłam przez parking przed galerią. Sara została w tyle, bo zadzwonił Patryk jej chłopak, a ja szukałam w torebce tych przeklętych kluczyków i nagle nawiązałam bliższy kontakt z ziemią. Potknęłam się.

Machając rękami i próbując się ratować wylądowałam na chodniku. Na kolanach, a tuż przed sobą zobaczyłam męskie buty. Czarne balansy w nówka stanie, jak często mówi Sara. Boże, co za poniżająca sytuacja. Ze strachem podniosłam wzrok, czarne dżinsy opinały długie nogi na ich końcu przystojny młody człowiek przyglądał mi się z ciekawością.

- Hmm, poczułem się głupio, gdy kobieta tak nagle pada do mych stóp.

- Pomógłbyś tej kobiecie, młody człowieku.

Ale wstyd, młody ma całkowitą rację. Mam trzydzieści sześć lat, a leżę na ziemi u stóp nastolatka. Sytuacja w żadnym wypadku nie jest godna pozazdroszczenia. Starając się zebrać swoją upadłą na bruk dumę siadłam na betonie.

- To zależy, co ja bym z tego miał…

Schowałam więc swoją dumę i zaczęłam się powoli gramolić. Dotknęłam kolana, rozdarte spodnie ukazały przetartą do krwi skórę. Zaczynało już szczypać, no tak, spodnie szlag trafił.

Dłoń też obtarta do krwi. Lewą ręką pozbierałam wszystko do torebki, dłoń starta od nawierzchni zaczynała już piec.

- Gdybym w nagrodę dostał coś ciepłego, miękkiego i wilgotnego, w co można z przyjemnością się wsunąć. Czego można dotknąć, polizać, zanurzyć się w tym?

Usłyszałam cichy szept tuż obok siebie. Byłam tak skupiona na swoim nieszczęściu, że nie zauważyłam, gdy skubany, kucnął koło mnie. Teraz szeptał mi takie erotyczne teksty wprost do ucha. Zgłupiał, czy o drogę pytał? Przecież to jeszcze dzieciak.

Spojrzałam na jego twarz, przystojny brunet i wcale już nie taki nastolatek, oczy miał szare, ciemno szare i poważne. Wpatrywał się intensywnie w moją twarz, a ja zacisnęłam zęby, bo najchętniej bym mu przywaliła.

- Dziękuję, nie potrzebuję już pomocy.

- Poczekam.

Miał niski głos i to co zrozumiałam, to był totalnie erotyczny tekst. Spowodował, że ciarki przeszły wzdłuż kręgosłupa. Wolałam nie ryzykować. Awantury też nie było o co robić.

Musiałam się ewakuować. To co się działo w tej chwili było nienormalne.

- Mamo! Na chwilę nie mogę cię zostawić! - Moja prawie szesnastoletnia córka dopadła do mnie i pomogła wstać. Przyglądała się chwilkę temu chłopakowi z żywym zainteresowaniem.

- Śliczna córka, ślicznej mamy – dodał patrząc z zaciekawieniem na moją córkę. Matko jedyna oby tylko ona nie została zaczarowana przez to mroczne spojrzenie. Przecież miała chłopka i to bardzo fajnego. Lubiłam Patryka i w pełni go akceptowałam.

W końcu wstałam i on też natychmiast się podniósł. Był wyższy ode mnie, szczupły, ale taką muskularną szczupłością. Gdybym była w jego wieku, już bym się zakochała. Dzieciaki rosną teraz na tych hormonach w mięsie w trybie iście kosmicznym.

- Mamo, zaniosę zakupy do samochodu, a ty powoli doczłap.

Jezu! Zostawiła mnie samą z tym młodzieńczym erotomanem.

Dawid

Kumple stali kilka metrów ode nas. Wiedzieli, że kiedy poluję trzeba się dyskretnie usunąć.

Obserwowałem kobietę, naprawdę była warta grzechu, mimo swoich lat. Mój typ - dojrzała kobieta o idealnej figurze. Jasne włosy, dobrze obcięte, spokojny makijaż i eleganckie ciuszki.

Kucając poczułem jej zapach, powiedziałbym kusząco-zachęcający. Gdy podniosła oczy widziałem, że spodobało jej się to, co zobaczyła, ale natychmiast się zreflektowała. Byłem dla niej za młody. Problem w tym, że ja takie dojrzałe wprost uwielbiałem i już widziałem ją nago. To była tylko kwestia czasu i odpowiedniego nastawienia.

- Młoda jest śliczna i apetyczna. – Spojrzałem wymownie w stronę idącej dziewczyny, może i ładna, ale mnie dzieci nie kręcą, co innego jej mamusia. Zmrużyłem oczy czekając na jej reakcję.

- Zostaw ją, ma chłopaka.

- To mi nie przeszkadza. Jaką decyzję podjąć? Matka czy córka?

- Jesteś bezczelny.

- Owszem jestem, znajdę cię. – Zacząłem odchodzić, ale jeszcze odwróciłem się. – I ciągle się waham, matka czy córka?

Numer jej samochodu już znałem, wiem kim jest i gdzie pracuje, do jutra będę wiedzieć resztę.

Ofiara została wytypowana już wcześniej…

Jej córka siedziała w samochodzie od strony pasażera. Stanąłem spokojnie i zapalałem papierosa, analizując jak to się skończyło. Wsiadała do samochodu a ja myślałem tylko o tym, czy się obejrzy.

Otwierając drzwi obejrzała się, czyli zasiałem ziarno. Teraz dam jej kilka dni. To było całkiem łatwe zadanie. Oczami wyobraźni już ją rozbierałem. To będzie romans stulecia i w dodatku bardzo opłacalny. Biała honda H-CR spokojnie ruszyła z parkingu, dobry gust ma kobieta, którą zdobędę i posiądę. Uśmiechnąłem się do swoich myśli.

Wróciłem do chłopaków. Niby rozmawiali o meczu, ale bacznie obserwowali całą sytuację i otoczenie też sprawdzali. Tacy już byliśmy, zawsze dbaliśmy o siebie nawzajem.

- I jak? - Traper, który najczęściej chodził ze mną na polowanie głupio zapytał.

- Jest już moja.

Kumpel roześmiał się.

- I po co ja się w ogóle pytam.

- No właśnie. - Nie spuszczałem wzroku z tylnych świateł samochodu wyjeżdżającego z parkingu.

Moja. To bardzo dobrze brzmi.

Anna

Obejrzałam się jakoś tak niechcący, wcale nie chciałam. To było silniejsze. Stał niedaleko kolegów i podpalał papierosa, ale patrzył na mnie. Wsiadając do samochodu zastanawiałam się, co oznaczało to „matka czy córka”. Że niby co, jest mną zainteresowany? Wariactwo, ale ten jego szept, o czymś miękkim i ciepłym, wilgotnym… chyba naprawdę takie teksty działają. Zwłaszcza ten z wilgocią. O mamuśku, czemu mi się to przytrafiło?

- Jedziemy? Mama?

- A tak, jedziemy. - Czyste wariactwo, ale cały czas czułam ten erotyczny wydźwięk jego słów.

Matka czy córka… - Ech, żeby był trochę starszy.

Szybko ruszyłam z parkingu.

- Co to za łepek? – Córka zainteresowała się w końcu. Dobrze, że teraz a nie przy nim. Jeśli on nie ma problemu z podrywaniem starszych kobiet, to co by zrobił z taką małolatą? Wiem, że Sara ma już swój pierwszy raz za sobą. Seks nigdy nie był tematem tabu w naszej małej, dwuosobowej rodzinie.

- Nie wiem, zaczepił mnie, jak wyrżnęłam jak długa u jego stóp. Wstyd na całego.

- No wiesz mama, muszę przyznać ci rację. O czym ty myślałaś?

- Nie zgadniesz. O tym, że w książkach idiotki zawsze się potykają i wpadają na przystojnych facetów. Czemu jak ja się potknęłam, to wpadłam na nastolatka?

- Ale też przystojnego.

- Pewnie tak, mnie za to piecze ręka a spodnie do wyrzucenia, przetarłam materiał na kolanie.

Wszystko mnie boli. Odwołam wyjście do klubu. Ruszymy za tydzień. Dzisiaj robimy piżamowy maraton filmowy.

- Zgoda mamuś, to dobry pomysł i nawet pozwolę wybrać ci film.

Żal było wyrzucać dobre spodnie, ale tak czasem w życiu bywa. Dłoń powoli też doszła do siebie.

Czasami jak widziałam jakiegoś ciemnowłosego nastolatka to przypominał się ten tekst, miękkie, ciepłe, wilgotne… – Ewidentnie już za długo byłam bez faceta.

Po tygodniu wsiadłam po pracy do samochodu, a w tym samym momencie otworzyły się drugie drzwi i na miejscu pasażera usiadł nie kto inny, a ten młody przystojniak sprzed marketu.

- Witaj piękna, stęskniłaś się?

- Wysiadaj.

- Ok, czyli jednak córka. Ile ma lat? Mogę się…

- Poczekaj. Czego chcesz? Pieniędzy?

- Nie potrzebuję pieniędzy, chcę jednej z was. I nawet wiem, którą wolę. - Nagle poczułam jego dłoń na kolanie, tuż przy zakończeniu mojej ołówkowej spódniczki. - Jedź!

- Gdzie? Zabieraj rękę! – Nie słuchał. Jego ręka przejechała parę centymetrów wyżej. Aż powietrza mi zabrakło. Pierwsza myśl, uciekać z samochodu, druga, co on wyprawia? Trzecia…

tej już nie było, bo czułam jego palce, a pożądanie zagościło w moim brzuchu i nie tylko. Patrzył

mi w oczy, milczał i ten jego lekki cwaniacki uśmiech. Podjechał znowu trochę wyżej, już dotykał

koronkowy materiał.

- Oddychaj i jedź. - Ścisnął dłoń spowrotem na kolanie. Spięłam ciało, dalej nie wiedziałam jak zareagować na ten dotyk. Wszystko co robił, ja odbierałam z erotycznym podtekstem. To szaleństwo, ale tak na mnie działał ten dzieciak, a może to jednak już nie był taki dzieciak.

Wydawało się, że dokładnie wiedział co i dlaczego robi. I robił to z pełną świadomością.

- Ruszaj przed siebie. Nawet nie kombinuj, z uciekaniem, klaksonem, nic nie rób, pamiętaj jak nie ty, to ta mała. – Zacisnęłam zęby i włączyłam się do ruchu. Zaczynałam się bać.

- Chciałabym skręcić.

- Prosto.

Włączyłam kierunkowskaz.

Podjechał ręką jeszcze wyżej i znowuś ścisnął, aż wciągnęłam powietrze.

- Prosto… powiedziałem. - Pojechałam prosto, serce mi waliło ze strachu, musiałam panować nad samochodem, nie mogłam się bronić.

- Po prostu jedź. - Cofnął dłoń i zaczął coś klikać w telefonie. Jechałam drogą wylotową z miasta.

- Gdzie mnie porywasz?

- Oj tam, zaraz porywasz. Możemy to nazwać wycieczką, a może randką? Na pewno niesamowitą przygodą.

Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu.

- Ile masz lat? - Nie wytrzymałam, ciekawość mnie po prostu zżerała.

- Dziewiętnaście. Skręć w prawo, za tamtym wielkim drzewem.

Niezbyt szeroka droga polna dowiozła nas do… domku letniskowego w lesie.

- Teraz zatrzymaj się i pomyśl. Matka czy córka? Podejmij szybko decyzję, może przeżyjesz przygodę życia, a możliwe, że zostaniesz babcią? Od ciebie zależy.

Wysiadł. Patrzyłam jak idzie w stronę domku, wszedł na ganek i stał, czekając na moją decyzję.

To jakiś obłęd. On chce seksu? Ze mną, kobietą dwa razy starszą od niego? Przecież to nienormalne. Ale jak nie pójdę tam, to zajmie się Sarą, zrobi jej dziecko. Tylko po to, aby mi dogryźć. Nie mam cholera wyjścia.

Stał na progu domku. Boże, a jak on naprawdę zrobi dziecko Sarze? Ja chyba umrę, nie daruję sobie. Co mam robić? Chwyciłam w dłoń kluczyki chcąc odpalić silnik.

Miałam ochotę zawrócić, to byłoby najlepsze rozwiązanie, ale na samą myśl, że on zabierze się za Sarę skutecznie mnie zniechęcała. Ona na pewno mu ulegnie. Każda by uległa. Na to nie mogłam pozwolić, niech lepiej już mnie przeleci.

A jednak wysiadłam. Na miękkich nogach podeszłam do niego.

Nic nie mówił, otworzył drzwi i lekko mnie pchnął do środka.

To co się potem działo…

Stałam przerażona na środku malutkiego saloniku. Na dźwięk zatrzaskiwanych drzwi, aż podskoczyłam, bałam się odwrócić.

- Posłuchaj, ja mam trzydzieści sześć lat, to przecież….

- I jesteś piękną, dojrzałą kobietą - przerwał mi. - Uwolnij w sobie kocicę, widzę ją w twoich oczach. - Usłyszałam szept tuż za mną, a dopiero wtedy poczułam, że stoi tuż, tuż.

Ładnie pachniał, ale byłam zbyt przerażona żeby cokolwiek czuć, oprócz strachu. To będzie gwałt za przyzwoleniem, matko jedyna, czy jest coś takiego?

Cholerka, żeby był trochę starszy… sama bym się tu rozebrała.

Położył mi dłonie na biodrach, czułam ciepło od nich bijące. Naparł na mnie swoim ciałem kierując w stronę drzwi, tuż za kanapą. Podejrzewałam, że tam jest sypialnia.

- Ale ja nie chcę. Nie mogę się zgodzić.

- Podjęłaś decyzję, weszłaś do tego domku. Nie kłam, nie oszukuj samej siebie. Chcesz, tylko trochę się boisz. Ciągle myślisz stereotypami. Już dawno nie miałaś faceta, pomogę ci rozładować frustrację, to nic złego, Aniu.

- Skąd wiesz, jak mam na imię? – Starałam się opierać jego gestom, ale i tak powoli kierowaliśmy się do tych drzwi. Jego zapach… Nie, to on cały mnie zniewalał, ale przecież on był za młody, nie powinnam czuć tego, co czuję.

Pewnie miał rację, że to stereotyp, ale jak człowiek całe życie o tym słyszy, to przesiąka tym jak dymem z papierosa. A jednak, poziom mojego podniecenia rósł z każdym małym kroczkiem.

Czułam jego dłonie na talii, a usta na szyi. Miał rację, chciałam, ale się bałam.

A potem nagle odwrócił mnie do siebie przodem i nie dał nawet chwili zastanowienia, wpił się w moje usta swoimi i natychmiast wszedł do środka językiem. Bałam się, pragnęłam go i chyba w tym momencie się poddałam. Oddałam mu pocałunek, potem drugi i naprawdę poczułam, że chcę więcej.

Przymknęłam oczy i nie wiem, jak znaleźliśmy się w malutkim pokoju z wielkim łóżkiem.

Położyłam dłonie na jego ramionach, a jego dłonie czułam na plecach. Jedną z nich wjechał już pod sweter.

- Nie mów nic, otwórz się na odczuwanie. – wyszeptał.

Tak przyjemnie poczuć męską dłoń na swoim ciele. Starłam się zdusić w sobie myśli o różnicy wieku. Tak jak mówił, chciałam, tylko czuć.

Okazał się wytrawnym kochankiem, samym dotykiem rozpalił mnie do czerwoności. Fakt od dawna byłam sama. Singielstwo i prawie dorosła córka nie pomagają znalezieniu odpowiedniego mężczyzny.

Ależ on był cudowny w łóżku. Najpierw się wstydziłam, potem powoli ten strach odchodził z każdym jego pocałunkiem, dotykiem, pieszczotą.

- Jak masz na imię?

- Dawid - zamruczał wchodząc jednocześnie we mnie. Poruszał się powoli a potem przyśpieszał.

Zwalniał wychodząc aby mocniej pchnąć. Przyjmowałam go z poczuciem, że pasujemy do siebie idealnie. Zacisnęłam palce na jego ramionach, zamknęłam oczy i czułam, czułam całym ciałem.

Dawid, piękne imię. - Pomyślałam. - Władcze i nic potem już nic nie było ważne, tylko to się działo miedzy nami.

Byłam cała spocona, starałam się wyrównać oddech, on zresztą też. Leżał przez chwilę koło mnie, a potem wstał i poszedł do łazienki. Byłam wykończona i dosłownie nic mi się nie chciało. Moje endorfinki szalały ze szczęścia. Błogość - to właśnie czułam leżąc przykryta jasnym pledem.

Musiałam się pilnować, bo taka błoga senność mnie dopadła, a nie chciałam wyjść jak jakąś starą babę, która odpada po zawodach. Kiedy ja ostatni raz przeżyłam coś takiego? Starłam się poszukać w myślach.

Ta randka z Radkiem? Nie. On, myślał tylko o sobie, a może noc z Witkiem? Tym ostatnim podrywem z klubu. Też nie, było fajnie, ale nie aż tak. No i potem okazało się, że ma żonę i dwoje dzieci. Chciał ze mnie zrobić sobie kochankę na boku. Na końcu był Leszek. Dwa lata się spotykaliśmy i seks był w porządku, ale potem zrobił dziecko swojej młodej sekretarce, a ja durna czekałam na oświadczyny.

Ech. Do kitu, teraz leżałam w łóżku młodego mężczyzny, z którym w żadnym wypadku nie powinnam uprawiać seksu, a ja byłam wniebowzięta.

Wrócił z łazienki w bokserkach, leżałam na boku okryta po szyję cienką kołdrą. Usiadł na brzegu łóżka i patrzył na las przez duże panoramiczne okno. Bałam się ruszyć, nie wiedziałam jak się zachować, więc leżałam cicho obserwując jego piękny profil. Był taki młody i taki piękny, że aż bolało.

Odwrócił się w moją stronę i patrzyliśmy sobie w oczy. Położył dłoń na mojej.

- Skorzystaj w łazienki, musimy już wracać.

No i tyle na temat wielkich uniesień i emocji starej baby.

Ja trzydzieści sześć lat a on dziewiętnaście, przecież to chore, choć nieziemskie. Żaden dojrzały mężczyzna nie zaspokoił mnie tak idealnie jak on.

Milcząc ruszyliśmy w stronę miasta. Siedział i patrzył przed siebie i nic nie mówił. Ja zaspokojona, ale nagle ogarnięta jakimś wstydem, też wolałam nic nie mówić. Jak ja teraz będę mogła żyć ze świadomością, że uprawiałam seks z nastolatkiem. W naszym społeczeństwie jest to nie do pomylenia.

- Zatrzymaj się przy krawężniku, tu wysiądę.

Czekałam, aż coś powie, cokolwiek, ale wysiadł i nawet się nie obejrzał. Gnojek.

Podjechałam pod swój blok. Teraz dopiero zaczęły przychodzić do mnie te niechciane emocje, które wcześniej starłam się wyciszyć i stłamsić.

Wysiadając odebrałam SMS z jakiegoś nieznanego numeru.

Jutro po pracy, domek w lesie.

Czyli co? Spodobało mu się pieprzenie starszej pani? Zgłupiał czy co? Raz się mu oddałam, aby odczepił się od Sary. Nie powiem, było cudownie, już dawno nie czułam się tak wspaniale dopieszczona. Ale w gruncie rzeczy to nie było normalne i jego zachowanie to potwierdziło.