Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Maja nie jest zwykłą dziewczyną, ale zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedy trafia w ręce diabolicznego gangstera, za sprawą którego doświadcza traumatycznych przeżyć, nie potrafi zrozumieć własnych uczuć. Z jednej strony nienawidzi Maksa, z drugiej zaś…
U Diabła na kolanach... czy Ona to przeżyje?
„Diabelski Maks” to historia o przewrotności losu i zagadkach ludzkiej natury.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 220
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © by Magda Rysa, 2021Copyright © by Wydawnictwo WasPos, 2022All rights reserved
Wszystkie prawa zastrzeżone, zabrania się kopiowania oraz udostępniania publicznie bez zgody Autora oraz Wydawnictwa pod groźbą odpowiedzialności karnej.
Redakcja:Barbara Mikulska
Korekta: Aneta Krajewska
Zdjęcie na okładce: © by Viorel Sima/Shutterstock
Projekt okładki: Adam Buzek
Skład i łamanie oraz wersja elektroniczna: Adam Buzek, [email protected]
Ilustracje wewnątrz książki: canva
Wydanie I - elektroniczne
ISBN 978-83-8290-079-8
Wydawnictwo WasPosWarszawaWydawca: Agnieszka Przył[email protected]
Spis treści
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Epilog
Podziękowanie
Rozdział 1
Maja
Mieszkałam w domu ojca, ale nie byłam w nim mile widziana. W dzieciństwie gnieździłam się z mamą w niewygodnej ciasnej kwaterze w niewielkim miasteczku na wschodzie Polski. Jako prezent na dziesiąte urodziny dostałam tatuaż na nodze, a potem przyjechałyśmy do Warszawy i poszłyśmy na obiad do restauracji. Zajęłyśmy miejsca przy stole, przy którym siedział jakiś mężczyzna. Poinformowała mnie, że to mój tata, a do niego powiedziała, że albo uzna mnie jako córkę, albo ona powie, co wie. I tak nagle w moim życiu pojawił się ojciec, po dwóch tygodniach mama zniknęła. Pojechała na zakupy i już nigdy nie wróciła, a ja zostałam zakwaterowana w jednym z wielu pokoi w pięknym, wielkim domu z żoną ojca i jego córką Karoliną. Niestety, byłam tamnikim.
Uparłam się na studia dziennikarskie, skończyłam je z bardzo dobrym wynikiem i wyprosiłam staż w podrzędnej gazecie. Postanowiłam napisać super artykuł, żeby tata był ze mnie dumny. Zdążyłam się sporo dowiedzieć o półświatku, w którym obracał się ojciec. Wpadłam na ślad konkurencyjnego klubu i napisałam niezły artykuł, oczywiście nie używając nazwisk, ale i tak okazało się, że źle to sobie wymyśliłam. Gazeta została pozwana, a ja wyleciałam z hukiem, zrobił się skandal. Straciłam też auto, które w ramach kary zabrał mi ojciec, a na końcu stwierdził, że jestem dorosła i mam się wyprowadzić.
Siedziałam w wypasionym pokoju, z którego mnie właśnie wyrzucają i ryczałam, w końcu zrobiłam jedyną rozsądną rzecz, jak przyszła mi do głowy – zadzwoniłam doprzyjaciółki.
– Paula, potrzebuję życiowejporady.
– Co jest, Maja?
– Właśnie kochany tatuś wyrzucił mnie z domu, co ty nato?
– Jezu, dopiero co zabrał ci samochód. – Zamilkła na chwilę. – Spakuj swoje rzeczy i wyjdź na ulicę, jadę do ciebie. Olej ojca-skunksa.
– Jak ja cię kocham, Paula.
Z bólem serca przebierałam wśród ubrań, w końcu całej garderoby ze sobą niewezmę.
– Dasz radę, Maja! – wmawiałamsobie.
W ciągu tygodnia zostałam bez pracy, samochodu i bez domu. No ładnie mnie czołga ten los przewrotny. Ojciec okazał się potworem, niestety.
Spakowałam walizkę ciuchów, trochę kosmetyków, parę zdjęć mamy i wyszłam. Wkrótce zjawiła się Paulina, moja jedyna przyjaciółka. Na moje szczęście odziedziczyła po babci niewielką lekko rozpadającą się chałupkę na obrzeżachmiasta.
Ten poniemiecki relikt przeszłości od teraz miał się stać również moim nowymdomem.
– Zapraszam cię, mała, to twój pokój i nowe miejsce na Ziemi. Wiem, że kochasz roślinki, więc w czasie wolnym zabierzesz się zaogródek.
Z płaczem rzuciłam się w ramiona przyjaciółki. Dobrze, że po świecie chodzą jeszcze anioły, a mnie udało się trafić najednego.
W ciągu tygodnia udało mi się znaleźć pracę w firmie sprzątającej. Najniższa krajowa, ale żyję i mam gdzie spać. No i jest jeszcze Andrzej, mój chłopak. Poznałam go w klubie, gdzie opijałyśmy urodziny Pauliny. Chodzimy ze sobą już dwa lata, fajny gość, miał dobrze płatną pracę i lubiłam z nim przebywać. Może tego, co nas łączyło, nie nazwałabym szaloną miłością, ale uczucia wystarczały, by z nimbyć.
Maja
Już od południa szykowałam się na tę randkę. Fryzjer, potem manicure, w domu szybki prysznic. Założyłam swój nowy, specjalnie na tę okazję kupiony komplet koronkowej bielizny, na to poszła sukienka w kolorze starego złota opinająca mój całkiem niezły tyłek, do tego czarne szpilki i malutka torebka w tym samym kolorze. Stanęłam przed lustrem.
Patrzyła na mnie apetyczna brunetka, niewysoka i drobna, nie chuda i nie gruba, dokładnie w sam raz. Ciemno-kasztanowe włosy z czarnymi przebłyskami swobodnie spływały mi na plecy. Byłam gotowa na randkę, teraz musiałam tylko poczekać, aż Andrzej po mnie przyjedzie. Spojrzałam na zegar. Jeszcze pół godziny.
Pięć minut przed czasem mój telefon odezwał się sygnałem SMS-a.
– Kochanie, mam sporo pracy w firmie, nie dam rady się urwać, wybacz, w weekend Ci towynagrodzę.
Czy on zgłupiał? Przecież ja mam dzisiaj urodziny!
Paulina dzisiaj pracuje, ja wyszykowana, a on mnie wystawił! O nie, nie będę płakać, za to poczułam rodzącą sięzłość.
Szlag by go trafił, i co mam teraz zrobić – spojrzałam lustro. Szkoda tego całego szykowania.
Chwyciłam torebkę, zamknęłam laptop i wyszłam. W pierwszym odruchu postanowiłam iść do najbliższego klubu, znajdującego się dwie ulice dalej. Ale był ciepły, przyjemny wieczór, a ja nadal nie straciłam nadziei na randkę z Andrzejem, dlatego zamiast ruszyć z buta do znanego mi doskonale lokalu, przywołałam taksówkę i kazałam się zawieźć do „Czarnego kota”, pubu w pobliżu pracy mojego ukochanego. Stanęłam grzecznie w niewielkiej kolejce i po kwadransie już przepychałam się do baru. W końcu znalazłam nawet wolny hoker. Przystojny barman stanął przede mną i uniósłbrwi.
– Hej, dziewczyno, czemu taka smutnamina?
– Poproszę dżin ztonikiem.
– Już podaję, ale w zamian odrobinęuśmiechu?
– Może niedzisiaj.
W klubie wszyscy świetnie się bawili, a ja jak jakaś psycholka siedziałam z marsową miną. Rozglądałam się po sali i w pewnym momencie nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój ukochany Andrzejek, taki niby zapracowany siedział z dwoma laskami. Jednej sprawdzał migdałki językiem, a drugiej stan koronkowych majtek. A ta napalona dzidzia jeździła mu dłonią po spodniach w okolicach rozporka. No diabła bym się spodziewała, ale nie, że mój chłopak, z którym spotykałam się już tyle czasu, taki numer wywinie w moje urodziny. Siedziałam tak zszokowana, że nawet nie pomyślałam o płaczu, za to ogarnęła mnie żądza mordu. Dopiłam drinka, kiwnęłam na barmana, że zaraz wracam, na co odpowiedział miuśmiechem.
Podeszłam do tego dupka i stanęłam obokstolika.
– Misiaczku, czemu ta laska tak się namprzygląda?
I wtedy mój Andrzejek, a ich misiaczek, spojrzał wgórę.
– Patrzę, bo ten fiut, którego tak dzielnie masujesz, miał być dzisiaj ze mną narandce.
Andrzej odsunął dziewczyny od siebie i chciał cośpowiedzieć.
– Nawet się nie wysilaj i nie próbuj niczego wyjaśniać, bo zrobię ci tutaj taką jazdę, że ze wstydu padniesz. Miłej zabawy dziewczyny z tym misiaczkiem. Od dzisiaj oficjalnie jest wolny i dowzięcia.
No, trochę mi ulżyło. Wróciłam dobaru.
Muszę przyznać, że barman przypilnował mojegostołka.
– Jeszcze raz dżin z tonikiem.
Barman natychmiast zrealizował moje zamówienie. Sączyłam drinka i czułam narastającą frustrację. Jak ten prostak mógł mi coś takiego zrobić? Sądziłam, że dwa lata to wystarczająco dużo czasu, by poznać drugiego człowieka. Okazało się, że jednak się myliłam. Co ja sobie wyobrażałam? Miłość do grobowej deski? Kurczę, może to i lepiej, że złapałam go teraz na takich numerach. Co by było, gdybym odkryła takie cuda po ślubie? Rozczuliłam się nad sobą. Nie wiem, czy podziałał ten drugi drink, czy do głosu doszła moja wrażliwa natura. Wszystko jedno, musiałam coś zrobić, bo inaczej gniew rozsadzi mnie od środka. Nie wiem skąd, ale nagle pojawiła się w mojej głowie myśl. Przewrotna i oszałamiająca, do gruntu porąbana. Zanim wyliczyłam wszystkie przeciw, postanowiłam ją zrealizować.
– Poradź mi coś: widzisz tego fiuta z tymi dwoma?
Barman spojrzał w wskazanym przeze mnie kierunku i kiwnąłgłową.
– Tak, byłam tam przed chwilą. Miał ze mną iść na randkę urodzinową, ale wolał posiedzieć tutaj z tymi miłymi paniami. Załatw mi kogoś, kto mi postawi kolację urodzinową, nie chcę wracać do pustegodomu.
Barman spojrzał na mnie jak na wariatkę, ale musiał wrócić do swojej roboty. Kiedy przygotował kilka drinków, znów miał moment przerwy, a ja, jak durna, brnęłamdalej.
– A może wystaw mnie na licytację, bo na normalną randkę nie mam co liczyć i daj jeszcze raz ten dżin. – Barman nic nie odpowiedział, tylkopolał.
– Do dupy takieżycie.
– Taka licytacja to mógłby być niezły numer – stwierdził wreszcie powoli. – Ale szef musiałby sięzgodzić.
– Dobra, nieważne, olać kolację, upiję się dzisiaj na smutno, lej waćpan!
Barman odebrał telefon. Przez chwilę coś nawijał, potem słuchał, a ja w tym czasie obserwowałam w lustrze wiszącym za nim Andrzejka, który dalej obmacywał panienki, czyli totalnie olał nasz dwuletni związek. Ech, życie, płakać będę jutro. Chciałam się napić, ale moja szklankazniknęła.
– Hej, a gdzie mójdrink?
– Szef powiedział, że nie będzie żadnych licytacji i żadnego picia. Masz iść do niego, tym korytarzem do samego końca, ostatnie drzwi nawprost.
– A ja tam po jaką cholerę? Zresztą powiem mu, co myślę o tym zakazie. Jak wrócę zapłacę, ok?
Chwyciłam torebkę i ruszyłam, ale już nie tak pewnie, dwa i pół drinka trochę negatywnie wpłynęło na mój poziom równowagi, za to dodało mibojowości.
Korytarz był ciemny, oświetlony jedynie dwoma małymi kinkietami. Podeszłam do drzwi na wprost, wzięłam głęboki wdech, zapukałam i otworzyłamdrzwi.
Gabinet, całkiem spory, urządzony był nowoczesnymi ciemnobrązowymi meblami, które na pewno nie pochodziły z żadnej sieciówki: biurko, szafa, dwie niskie szafki, do tego kanapa i fotel z okrągłym stoliczkiem. Wszystko eleganckie, duże i masywne, tylko właściciela niebyło.
– Hej, panie szefie? Ja chcę pić, czemu mi pan zabrania? Mam kasę, zapłacę.
Rozdział 2
Maks
Nie wierzyłem własnym oczom, kiedy zobaczyłem na monitorze tę sukę, która mi tak zrobiła kołopióra.
– Szefie, szefie! – Bielik wprawdzie zastukał, ale wpadł do mojego biura, nie czekając na zaproszenie. – Jesttutaj!
– Kto? – zapytałem dość przytomnie, zastanawiając się, czy mu nie przyłożyć za takie chamskiewtargnięcie.
– No ta, co ją miałem śledzić, dziewczyna Patryka. Pokażęszefowi.
Odwróciłem monitor w stronę Bielika, a on wskazał właśnie tę sukę, której się przed chwiląprzyglądałem.
– To ona jest dziewczyną Patryka? O, jak to się dobrze składa, ładna jest. Jesteś już wolny. Zajmę się osobiście tą śliczną dziewczynką. Będzie tupasowała.
Maja
Stałam w progu i nie bardzo wiedziałam, co zrobić. Bojowo nastawiona, miałam chęć wyładować na kimś swoją frustrację, a tu pusto. Już zamierzałam się wycofać, gdy za plecami poczułam czyjąś obecność, najpierw dotarł do mnie zapach: mocny, obłędnie korzenny. Potem ciepły oddech napoliczku.
– Nie pozwoliłem na licytację, bo na kolację pójdziesz zemną.
Odwróciłam się powoli, by sprawdzić, kto stoi zamną.
– O, matkojedyna!
– Zostaw mamę w domu, daj się porwać do gorącego królestwa szatana. Jestem Maks z piekłarodem.
– Maja – przedstawiłamsię.
– Chodź, Maju.
– Ale, Jezu, mam iść na kolację z całkiem nieznanym facetem? Muszę iść do baru, zapłacić – plątałam się wtłumaczeniu.
– Dziewczyno, zapraszam cię na kolację, a ty chcesz płacić za drinki w moim klubie? Chodźmy, ale nie po to, żeby płacić.
Ruszyłam zgodnie z jego sugestią, cały czas czułam go za plecami, a nawet na plecach, bo tam położył dłoń, nisko, bardzo nisko. O matko, zaraz padnę. Podeszliśmy do barmana, który zaraz ustawił się przyszefie.
– Widzisz, słoneczko, wszystko będzie dobrze i wszystkiego najlepszego z okazjiurodzin!
– Ale jachciałam…
– Twoje drinki są dzisiaj na koszt firmy – zamruczał mężczyzna za moimi plecami. – Chodź, jedziemy na kolację urodzinową zniespodzianką.
Pokiwałam miłemu barmanowi i zerknęłam na Andrzeja. Widział, że wychodzimy i wyraźnie byłzdziwiony.
Opuściliśmy klub, a choć było ciemno, to w świetle latarni mogłam trochę przyjrzeć się mojemu partnerowi. Starszy od mnie, nie dużo, ale na pewno starszy. Wyższy ode mnie o jakieś pół głowy, a ja byłam przecież w szpilkach, szczupły, ale dobrze zbudowany. Czarne włosy, czarny garnitur i czarna koszula tworzyły wokół niego niesamowitą mroczną aurę z odrobiną niebezpieczeństwa. Taki typ mafiosa i bardzo mi się spodobał. Nic nie mówiłam, bo i co tu gadać po próżnicy. Byłam w szoku, a moje ciało reagowało aż zabardzo.
Zaprowadził mnie na parking i otworzył drzwi olbrzymiego bmw. Piękna, czarna bestia jak on. Już byłam stracona. Może nie znałam się na markach tych wypasionych samochodów, ale potrafiłam dostrzec jego walory i docenićje.
Jechaliśmy ulicami miasta, on skupiony na prowadzeniu, ja skupiona na sobie, aby nie pokazać, jakim pożądaniem reaguje mojeciało.
Wyjechaliśmy z centrum naobrzeża.
– Nie bój się, jedziemy do spokojnegozajazdu.
– Nie boję się… chyba.
Przydrożny zajazd był elegancki. Dostaliśmy stolik w osobnej salce. Kolacja okazała się bardzo smaczna, a w towarzystwie przystojnego mężczyzny wszystko jeszcze lepiej smakowało. Mówił niewiele, to ja trajkotałam jak nawiedzona. Czułam się wyśmienicie. Na koniec wypiliśmy po lampce szampana. Maks cały czas uśmiechał się domnie.
W pewnej chwili poczułam, że kręci mi się wgłowie.
– Przepraszam, chyba muszę wyjść na świeżepowietrze.
– Dobrze, maleńka, pomogęci.
Kiwnął na kelnera i to była ostatnia rzecz, którą zarejestrowałam świadomie. Reszty już nie za bardzo kojarzyłam. Poczułam, że wziął mnie na ręce i wyniósł do samochodu. Byłam w jakimśpółśnie.
Drogi nie pamiętałam, chyba nie byłam nieprzytomna, ale jakaś takaotępiała.
Kiedy samochód się zatrzymał, nieco oprzytomniałam. Maks wniósł mnie do jakiegoś pomieszczenia i położył na czymś, co na pewno nie było łóżkiem. Mocno się skupiłam. Po chwili doszłam do wniosku, że leżę na stole bilardowym. Mężczyzna stanął obok, górował nade mną wzrostem i posturą. Nie miał już tego miłego wyrazutwarzy.
Starałam się podnieść na łokciach, nie wiedziałam, co się stało, dlaczego zmienił się tak strasznie, do tego źle sięczułam.
– Czas na niespodziankę. Teraz, maleńka, jesteś w moich rękach. Masz dług do odpracowania, nawet nie wiesz jak wielki. Dołączysz do kurewek w mojej stajni. Ale najpierw zniszczę twojąniewinność.
– Dlaczego mi to robisz? Chciałam tylko… – zaczęłam cicho, ale przerwał mibezceremonialnie.
– Za to, jaka jesteś i za to, kim jesteś i za to, co mi zrobiłaś. Przykro mi, skarbie.
Nie miałam siły się ruszyć. Moja głowa, ręce nogi były zbyt ciężkie, niby byłam przytomna, ale na wszystko reagowałam jakoś tak z opóźnieniem. Patrzyłam na niego i zaczęłam siębać.
– Nie rób mikrzywdy!
– Na to już za późno! – Wyjął nóż, duży. Chciałam krzyczeć, ale mogłam tylko cicho pisnąć. Kilkoma cięciami pozbawił mnie ubrania. Zrobiło się strasznie, bałam się tego człowieka. Patrzyłam przerażona. Leżałam całkiem naga i nie miałam siły się bronić.
Nie wiem, czy kogoś przywołał, czy ci mężczyźni byli już w pokoju, ale nagle dostrzegłam sylwetki dwóch albo nawet trzech. Miałam wrażenie, że są napaleni jak psy na sukę w rui. Maks odsunął się nieco i gestem zaprosił jednego z wgapiających się facetów. Był wysoki, potężnie zbudowany, a jego twarz ozdabiał grymas okrucieństwa. Jedną ręką przytrzymał moją nogę, bo starałam się odsunąć od niego. Drugą zaczął rozpinaćrozporek.
– Proszę… – zwróciłam się do tego, który mnie tu przyniósł, bo zrozumiałam, że to on jest jakimśszefem.
– Ciiii, jesteś taka piękna, młoda, niewinna. Zniszczę cię, kochanie, twoje ciało należy do mnie i będziesz je oddawać każdemu, kto zapłaci. – Położył rękę na mojej piersi i ugniatał ją, potem się pochylił i zassał sutek. Moje zdradzieckie ciało natychmiast zareagowało na taką pieszczotę. Zaśmiał się okrutnie. Poczułam jego palce w sobie. Zaczęłam cicho szlochać, a on się wtedyodsunął.
– Mam dzisiaj urodziny – szepnęłamzapłakana.
– Wszystkiego najlepszego, kochanie! – życzył mi ten diabeł wcielony, a potem się odsunął i pozwolił działać swojemu człowiekowi. Ten osiłek wbił się we mnie swoim członkiem. Poruszał się mocno, drapieżnie i nie przestawał mimo moich błagań. Bolało, miałam odczucie, jakby mnie rozrywał. Chciałam, aby przestał. Podniosłam się na łokciach i próbowałam goodepchnąć.
– Dragon! – wrzasnął, nie przerywając wbijania się we mnie. – Przytrzymaj jejłapska.
Przywołany Dragon skinął głową i unieruchomił mniecałkowicie.
– Kochanie, nie fikaj! – Osiłek zwrócił się teraz domnie.
Bolało strasznie. Byłam kompletnie bezbronna wobec ichprzewagi.
– Nie! – krzyczałam. – Zostawcie mnie! Przestań, proszę!
Maks w ogóle nie reagował na moje krzyki i płacz.
Przyglądał się beznamiętnie poczynaniom swojego pracownika. Ten pchnął jeszcze raz i poczułam, że zalewa mnie sperma. Leżałam na stole bilardowym naga, zgwałcona, zapłakana, ale to nie był jeszczekoniec.
– Teraz wasza kolej! – Maks zwrócił się do stojących obok dwóchmężczyzn.
– Serio, szefie? Możemy jąwyruchać?
– Tak.
– Proszę, błagam, nie róbcie mi tego. Za co mnie tospotyka?
Niestety, nikt mnie nie słuchał, a po chwili znowu poczułam, że jeden z nich wbija się brutalnie w moje ciało. Ruchy były przepełnione złością i agresją, wycofałam się w siebie. Już nic nie mówiłam, leżałam jak bezwładna lalka i tylko ciągle leciały miłzy.
– Ja spasuję szefie, jeśli można. – Ten trzeci zrezygnował nieoczekiwanie. Wstrząsana ruchami mężczyzny penetrującego moje ciało, nawet nie próbowałam się bronić. Kiedy było już po wszystkim, wyszli. Moje ciało już nie było moimciałem.
Ten, któremu zaufałam, stał teraz przy stole i uważnie mi się przyglądał. Po chwili wziął mnie na ręce, usiadł na kanapie, a ja zostałam usadzona bokiem na kolanach. Zmusił, bym oparła głowę na jego ramieniu. Poczułam obejmującą w pasie rękę, druga gładziła moje nagieudo.
– No już, kochanie, już po wszystkim, na dzisiaj. Byłaś bardzo dzielna. Jesteś śliczna i masz boskie ciało, będziesz pasowała do moich dziewczynek. Teraz to będzie twojacodzienność.
Byłam tam, słyszałam go, ale czułam tylko ból i pustkę. Umarłam i zostało opakowanie. Potem przyszedł jeden z tych jego pomocników.
– Dragon, zabierz ją i zanieś pod trójkę. Przypilnuj, żeby się wykąpała i położyła. I żadnych działań na własną rękę, dbaj onią,
– Słyszałaś, kochanie? – powiedział do mnie cicho i łagodnie. – Dragon cię zaniesie. Prysznic i spać. – Pocałował mnie w czoło i nagle znalazłam się w innych ramionach. Ten wielkolud niósł mnie, jakbym nic nieważyła.
– Coś ty za jedna, mała? Pierwszy raz widzę u szefa takie zachowanie, pewnie będziesz przeznaczona dlaelity.
Podniosłam głowę i spojrzałam na tegotypa.
– No, będziesz dawała dupy tym z wyższej półki, za grubąkasę.
– Chcęumrzeć.
– Wierzę, mała, ale jeszcze trochę się tutaj pomęczysz. – Wszedł do jakiegoś pokoju, potem skierował się do łazienki i postawił mnie naterakocie.
– Bierz prysznic, poczekam.
– Jestem naga! – broniłam się, chociaż ledwie stałam na nogach.
– A zwykle pod prysznic zakładasz suknię balową? – spytał sarkastycznie i zaraz dodał: – Tutaj kurwy nie mają ubrań. Przyzwyczaj się. To teraz twój dom. – Spojrzał na mnie tak dziwnie, jakby bez zainteresowania. – Masz niezły tatuaż. – Wskazał moją łydkę, na której miałam przepiękną białą różę. Mama zaprowadziła mnie do studia tatuażu, dwa dni przed dziesiątymi urodzinami. Trochę piekło i bolało, ale dla niej byłam gotowa znieść każdyból.
– Mój dom …
Skończyłam się myć, a Dragon poczekał, aż wejdę dołóżka.
– Módl się, mała, abym to ja był twoim ochroniarzem, bo jak trafisz na Zenka, to nie będzie już tak miło. On nie słucha szefa i pieprzy wszystko, co się rusza. Śpij!
Zadrżałam na wzmiankę o tymZenku.
Wyszedł.
Maks
– Śpi?
– Płakała, ale zasnęła. Mam być jej ochroniarzem?
– Ty alboZenek.
– Ja, grzecznajest.
– Pamiętaj, ona należy domnie.
– Jak wszystkie tutaj. – Młody chłopak stał w luźnej postawie. Nie bał się mnie, ale i zachowywał pełen jakiegoś szacunku dystans. Podobał misię.
– Ta trochęinaczej.
– Co z nią będzie? Dlaelity?
– Chyba tak, jutro podejmę decyzję. Spadaj, Dragon.
– Do jutra, szefie. – Wyszedł, cicho zamykając za sobądrzwi.
Niby wszystko działało, jak dawniej. Przemyt szedł, wziąłem próbną partię narkotyków z nowego źródła do rozprowadzania wśród mojej elity. Nie chciałem tego gówna puszczać w miasto, żeby nie doszło do szkół. Ćpający dorośli to co innego, to są ludzie świadomi i z kasą. Nie szedłem na ilość, tylko najakość.
Zmiany dotyczyły pokojów gościnnych. Moje dziewczynki były jak zawsze chętne do seksu, ale ja straciłem ochotę, natomiast z chęcią kończyłem dzień w sali bilardowej z Mają na kolanach. Jej drobna postać idealnie wpasowywała się w moje kolana i ramiona. Siedzieliśmy tak sobie kilka minut w ciszy, czasami o coś zapytałem. Wyglądało jakby pogodziła się już ze swoim losem, nie krzyczała, o nic nie prosiła, czasami widziałem jej mokre oczy, ale udawałem, że ich nie dostrzegam. Może to było jakieś pokręcone, ale w końcu byłem tu szefem, prawie bogiem, więc kto mizabroni?
Nikomu nie powiedziałem o tym, ale sam założyłem kamerkę w pokoju gościnnym, gdzie obsługiwała klientów. Czasami takie umiejętności się przydawały, a elektronika i komputery zawsze były moją cichą pasją. Obserwowałem ją podczas tych sesji. Najpierw próbowała się bronić, kiedy facet okazał się silniejszy, zrezygnowała z oporu i leżała bezwolna, czekając aż skończy. Przy kolejnym razie sytuacja się powtórzyła. Nie mogłem się narażać na reklamacje ze strony tych, którzy generowali najlepszy zysk. Przesunąłem ją klasę niżej, była dostępna dla zwykłych klientów. Po dwóch tygodniach miałem dość patrzenia jak wszyscy ją pieprzą. Chyba naprawdę zabiłem w niej wszystko co ludzkie. Leżała z twarzą wykręconą w bok z pustym wzrokiem, ręce zaciskała na pościeli. Taki zresztą był plan, miała cierpieć za wszystko. Za to, że napisała ten głupi artykuł o moich klubach, dlatego, że była dziewczyną Patryka, a ten chuj ją wydał, sprzedał mi ją w zamian za chwilową zresztą nietykalność. Nie cierpiałem tego typa, ale dziewczyna ładna, więc mogła odpracować jego dług. Jednak codziennie wieczorem sadzałem ją sobie na kolanach i tuliłem jak małe dziecko. Potem Dragon zabierał ją dopokoju.
Po tych dwóch tygodniach przestała mówić. Przestała wydawać jakiekolwiek dźwięki. Na moje pytania też nie odpowiadała, tylko patrzyła gdzieś niewidzącym wzrokiem.
Wczoraj jeden z klientów ją pobił, myślałem, że chuja zastrzelę. Dzisiaj jej odpuściłem, cały dzień przeleżała w łóżku. Poszedłem do niej wieczorem. Usiadłem na łóżku: leżała i patrzyła się na mnie bez żadnychemocji.
– Jutro pójdę do pokoju? – zapytała cicho. Zdziwiłem, że się odezwała całymzdaniem.
– Nie, skarbie, chodź do mnie na kolana.
Posłusznie odwinęła kołdrę. Zauważyłem, że sporoschudła.
Coś było nietak.
– Boli cię jeszcze?
Kiwnęła głową, ale już więcej tego wieczora nic nie powiedziała. Trzymałem ją w objęciach przez kilka minut, a potem wydało mi się, że jest jej zimno, więc ułożyłem ją z powrotem wpościeli.
– Śpij teraz grzecznie. – Pocałowałem ją jak zawsze w czoło. Oko miała fioletowe, a wargę spuchniętą. Wyszedłem.
– Dragon, czemu ona takachuda?
– Nie wiem, szefie. Przynoszę jedzenienormalnie.
– A pilnujesz, żebyzjadła?
– Nie, o kurwa, lecę, sprawdzę kamery. Myśli szef, że ona specjalnie się głodzi? Już ja ją teraz przypilnuję, małażmijka.
– Lubisz ją, Dragon?
– Nie da się nie lubić, cicha, spokojna i grzeczna, nie pasujetutaj.
– A jakbym ją oddał Zenkowi?
– Niech szef tego nie robi. On jązniszczy.
– Ale ty, kurwa, nawaliłeś, masz szlaban na nią na tydzień. Idziesz na ulicę, wracasz do niej za siedemdni.
– Ok. – Opuścił wzrok na buty. – Szefie, proszę, niech szef pilnuje Zenka, on jązniszczy.
– Spierdalaj!
Rozdział 3
Maja
Kiedy rano otworzyłam oczy, nade mną stał inny ochroniarz. Tenzły.
– Gdzie Dragon? – spytałam cicho. To był ten, co mnie też zgwałcił na samym początku, zresztą czy to ważne, kiedy codziennie mnie takniszczą.
– Nie ma, suczko, Dragonika, teraz ja trochę popieszczę twoje ciałko. Wstawaj do kąpieli i śniadanie.
Wstałam posłusznie, ciągle bolała mnie twarz. Tamten klient chciał, żebym jęczała, a kiedy nie wykonałam polecenia, nagle uderzył mnie. Ból był straszny, potem poprawił z drugiej strony, bo mu z tego wszystkiego członek oklapł, więc musiał się na mnie wyżyć. Oberwałam całkiem nieźle, a on jeszcze przyłożył pięścią wbrzuch.
Po jakimś czasie wpadł wściekły szef i kazał mnie zabrać temuZenkowi.
Dlaczego nie ma Dragona? Ten człowiek jest jakiś niedobry, przeczuwam, że zrobi mi krzywę. Kiedy wchodziłam pod prysznic, klepnął mnie wpośladek.
– Mam, suczko, na ciebie ochotę, pamiętam jeszcze twoją cipkę z pierwszego dnia. Mam tu zastępstwo za tego debila, więc na pewno cię jeszcze nieraz wyrucham. A teraz wycieraj się, szmato, i wsuwaj żarcie.
Kiedy mijałam go w drzwiach łazienki, chwycił mnie za sutek i mocnopociągnął.
– Milcz i ani słowa nikomu! – wysyczał i wyszedł.
Byłam coraz słabsza. Chyba nikt nie zauważył, że piłam tylko wodę, a jedzenie wyrzucałam do ubikacji. Może w końcu umrę i skończy się ten koszmar. Po obiedzie, który też spłukałam w toalecie, zaprowadzono mnie jak zawsze do pokoju gościnnego, gdzie przyjmowani byli klienci. Położyłam się na łóżku i czekałam. Po jakimś czasie przyszedł pierwszy. Trochę stękał. Ale nie dał rady, żadnej finezji, wszedł, poruszał się chwilę spuścił w gumę i wyszedł. Potem jeszcze obsłużyło się mną trzech klientów. Nauczyłam się oddzielać od rzeczywistości, taki pstryczek, który wyłączał myślenie, odczucia. Wszyscy już widzieli, że jestem cicha i nie podejmuję żadnej interakcji, więc ci co lubili taki seks, wracali do mnie systematycznie. To było okropne, wstrętne, nienawidziłam ich i swojego ciała. Czekałam naśmierć.
Wieczorem szef jak zwykle zjawiał się w moim pokoju, brał mnie na kolana i przytulał. Nie wiem, czy tak robił ze wszystkimi. To było jakieś dziwne. Codziennie przed powrotem do trójki, szłam do dużej sali, gdzie czekał na mnie. Kazał siadać sobie na kolanach, a potem przytulał do siebie i jednocześnie gładził delikatnie moje nagie ciało. To było jakieś popieprzone, ale to był jedyny moment dnia, na który czekałam i w jego ramionach czułam siębezpiecznie.
W końcu całował wczoło.
– Idź spać, mała!
Wstawałam po cichu i wychodziłam. Tego wieczora też tak było, wyszłam, a za mną jak zły cień ruszył ten nowy. Kiedy położyłam się do łóżka, zabrał mikołdrę.
– Rozkładaj, szmato, nogi, ja też sobieulżę.
– Nie, nie wolnoci!
– Co? Ty, jebana szmato, nie będziesz mi mówić, co mi wolno! – Zamachnął się i uderzył w piersi. Takiego bólu to ja jeszcze nigdy nie przeżyłam. Rzucił mi kołdrę iwyszedł.
Płakałam, ale co ja mogłam. Chciałam, żeby Dragon wrócił, chciałam, aby ten koszmar się skończył, chciałam umrzeć. Czemu oni nie dają mi umrzeć? Może faktycznie dużo na mnie zarabiają.
Na drugi dzień rano dopadł mnie w łazience, pchnął na umywalkę i wziął od tyłu mocno i brutalnie. Kiedy skończył i zadowolony zapinał spodnie, powiedział:
– A spróbuj się poskarżyć szefowi, to ci tu piekło urządzę. A wieczorem, szmato, zrobisz mi loda, myśl o tym już cały dzień. Wypad z łazienki i wpieprzajżarcie.
Wyszedł, ja, o ile to możliwe, poczułam się jeszcze gorzej. Bałam się tego faceta bardzo, był okrutniejszy od nich wszystkich. Od tego dnia codziennie rano i wieczorem byłam jeszcze dodatkowo gwałcona przez tego obrzydliwego typa. Nie przyznałam się szefowi, bo strach mnie paraliżował. Zresztą moje ciało nie należało do mnie, było tylko opakowaniem, bo dusza umarła. Nie marzyłam o przyszłości, nie myślałam już o niczym, bo przynosiło cierpienie. Może tylko o tym, żeby mniej bolało fizycznie. Po prostu wegetowałam. Myślałam, co mi dolega w danej chwili i jak temu zaradzić. Jednak udało mi się znaleźć miejsce, gdzie mogłam się schronić przed tymi wszystkimi okropnościami. Stworzyłam sobie pełen kwiatów ogród, z oczkiem wodnym i małym wodospadem. Jak się mocno skupiałam, to słyszałam szum wody. To był mój azyl, tam uciekałam w myślach. Należał wyłącznie domnie.
Piątego dniazemdlałam.
To stało się w łazience, podczas gdy ten okropny człowiek kolejny raz mnie gwałcił. Po prostu upadłam, a gdy się ocknęłam, leżałam w łóżku, natomiast Zenek gęsto tłumaczył się szefowi, że mnie znalazł napodłodze.
– Przynieś jej śniadanie – warknąłszef.
– Boję się – szepnęłam, patrząc na tego diabła, który mniezniszczył.
– Czego się boisz, kochanie?
– On… – zaczęłam, ale w tym momencie Zenek wrócił ze śniadaniem i już nic więcej nie powiedziałam. Kiedyś uderzył mnie między nogi, myślałam, że będę wyć z bólu, a on przycisnął mi twarz poduszką, żeby nikt nie usłyszał.
– Jedz! – Szef patrzył na mnie przezchwilę.
– Za chwilę, jeszczepoleżę.
– Ok, muszę iść.
Kiedy obaj wyszli, chwilę jeszcze odpoczywałam, żeby zebrać trochę sił. Potem powoli wstałam, mimo że strasznie kręciło mi się w głowie, wzięłam kanapkę i wyrzuciłam doubikacji.
Maks
Nie podobało mi się jej zachowanie, coś było nie tak. Wysłałem Zenka do magazynu po alkohol do klubu. I poszedłem dosiebie.
Stałem teraz w biurze i sprawdzałem nagranie z jej pokoju. Byłem ostatnio zajęty i nie kontrolowałem wszystkiego. Teraz zaciskałem zęby, przeglądając taśmy. Myślałem, że mnie szlag trafi, gdy patrzyłem, jak Zenek ją gwałci, zmusza do robienia loda, bije ją po intymnych częściach ciała, no i wreszcie, gdy dziewczyna wyrzuca jedzenie. Ona się głodziła, żeby umrzeć. Kurwa, Dragon miał rację. Zapatrzyłem się w obraz rzeczywisty w trójce. Maja właśnie wstała i lekko chwiejąc się na nogach, wyniosła kanapki do łazienki. Wezwałem Dragona dosiebie.
– Jak bardzo lubiszZenka?
– Wcale go nie lubię, szefie!
– Zenekumrze.
– Zrobił jejkrzywę?
– Tak.
– Dużą?
Na potwierdzenie kiwnąłem tylkogłową.
– Czy ja mogę to zrobić?
– Tak i posprzątaj, a potem wracaj do niej i pilnuj! Ona już ponad tydzień się głodzi. Właśnie wywaliła jedzenie do sracza. Przynieś jej jakąś kanapkę i przypilnuj, żeby zjadła przytobie.
Coś się zmieniło. Już nie chciałem, aby pracowała. Czas z tymskończyć.
Kiedy Dragon wyszedł, siadłem w fotelu i zacząłem przeglądać raporty z ostatnich utargów klubu. Było całkiem nieźle, ale jakby trochę mniej.
Telefon zawibrował mi w spodniach. ToDragon.
– Szefie, alarm, ona podcięła sobieżyły!
Natychmiast wybiegłem zgabinetu.
Do jej łazienki wpadłem tuż za naszym doktorem. Leżała na białej podłodze, drobna, naga, w kałuży krwi.
– Będzie ok, dobrze, że on – tu lekarz wskazał głową Dragona – nie wpadł w panikę. Prawdopodobnie te opatrunki z ręczników uratowały jej życie. Zaraz się tym zajmę, ale trochę za dużo tej krwi. I ona taka jakaś chuda, nie karmicie swoich dziewcząt? Dlatego straciła przytomność, jest strasznie wynędzniała. Trzeba pobrać jej krew do badania.
– Czym się pocięła? – zapytałemDragona.
– Wykręciła żarówkę i ją stłukła, tym szkłem siępocięła.
– Dragon, na łóżko z nią i przykryj czymś, wiesz, że nie lubię golizny. – Lekarz wyszedł z łazienki i przygotowałkroplówki.
Patrzyłem jak ten wielki chłop bierze ją delikatnie na ręce i zanosi dołóżka.
Miał skurczybyk rację, zrobiłem błąd, że go zastąpiłemZenkiem.
– Niech dojdzie do siebie, potem jakoś toodkręcę.
– Nadgarstki zabandażowałem, podłączę kroplówkę, potem przyjdę i podam jej kolejną. – Witowski popatrzył na mnie z naganą, ale nie odważył się nic więcej powiedzieć. W końcuwyszedł.
– Dragon, śpisz tutaj i jej pilnujesz. Ona już nie pójdzie na pokojegościnne.
– To dobrze. Szefie.
– A ty co? Zakochałeś się? – Spojrzałem na niegokrzywo.
– Tak, szefie, kocham ją, ale jak siostrę. Ja tak naprawdę kocham tylko mojego Maćka. Kobiety mnie nierajcują.
– I dlatego przy niej byłeś. Czy muszę pytać, co zZenkiem?
– Nie, nie musi szef, to już załatwione. Od ręki. Wszystko mi skurwiel wyśpiewał. Teraz jest ok. Będę tu spał wfotelu.
Maja
Kiedy się ocknęłam, leżałam w swoim łóżku, w moim pokoju, w moim więzieniu. Miałam na sobie męski podkoszulek, a nadgarstki zabandażowane. Czyli nie udało mi się. To nic, jutro spróbuję czegoś innego, po tym już mnie nie uratują. Wpadłam na lepszy pomysł, szkoda, że nie zrobiłam tego za pierwszym razem, teraz mogą pilnować. Muszę siku. Przeniosłam wzrok na pokój. W fotelu spał Dragon, dobrze, że wrócił, on przynajmniej mi nie zrobi krzywdy. Chyba trochę go lubię. Nie byłam związana, miałam na sobie koszulkę z jego korzennym zapachem, coś się zmieniło. Opuściłam nogi na podłogę i starałam się wstać, niechcący uraziłam ranę na nadgarstku i syknęłam mimowolnie. To wystarczyło, aby mężczyzna sięobudził.
– Hej maleńka, jużwstajesz?
– Muszę dołazienki.
– Ok, czekaj pomogę. – Zerwał się z fotela i mocno mnie przytrzymał, ale to dobrze, bo ledwie mogłam stać nanogach.
Rozdział 4
Maks
Rano przeprogramowałem podgląd, żeby mieć go teraz w swoim podręcznym tablecie. Sam nie wiem, jak to się stało, ale ta mała stała się moją obsesją. Ciągle chciałem jąpodglądać.
Poszedłem do trójki. Akurat wychodzili z łazienki. Spojrzała na mniespanikowana.
– Nie mam siły, nie każ mi dzisiaj tam iść, proszę! – zaczęła płakać. – Może jutro będzie lepiej, proszę!
– Dragon, idź po śniadanie dla niej. Nowypad!
Siadłem w fotelu i klepnąłem się po kolanach. Zrozumiała i grzecznie usiała tak jak zawsze. Miał Dragon rację, była grzeczna i karna. Jak to się miało do jej popieprzonego chłopaka, nie wiem, ale musiała odrobić jego długi. Teraz skurwiel mocno się zastanowi, zanim będzie chciał mnieokraść.
Objąłem ramieniem jej chudeciało.
– Zmiana zasad. Nie pójdziesz już na pokoje. Wydobrzejesz. Dragon będzie cię dalejpilnował.
– A tendrugi?
– Zenek już nie, czemu mi nie powiedziałaś?
– Zakazał i straszył, i bardzo bolało, jak bił mnie po piersiach. – Rozpłakała się znowu. – Nie chcę już żyć, przepraszam, nie dam rady! Proszę zabij mnie od razu, nie chcę już, nie chcę! – zaczęła w jakiejś panice powtarzać, a ponieważ w ostatnim czasie tak się wyciszyła, zaskoczyło mnie, że tak dużopowiedziała.
– Ciii, już koniec, już odrobiłaś dług swojegochłopaka.
– Andrzeja? Co on ma z tymwspólnego?
Coś mi się przestało zgadzać. Zacząłem się zastanawiać, co nie zagrało. Czyżbym miał złe informacje?
– Patryka!
– Tak ma na imię chłopak mojej siostry, Karoliny. Mój miał Andrzej, zdradził mnie w twoim klubie, dlatego chciałam… – Znowu zaczęłapłakać.
– Ciii, mała, już dobrze, wszystko sięułoży.
Żeby nie to, że trzymałem ją w ramionach, to bym wstał i w coś przypierdolił. Dałem się wychujać gówniarzowi. Byłem tak wściekły, że aż mnie zaczęło coś dusić. Na szczęście wrócił Dragon ze śniadaniem, mogłem Maję przekazaćchłopakowi.
Tak jak zawsze pocałowałem ją w czoło. Widać było, że jest bardzo słaba, zrobiła się jakaświotka.
– Dragon, przypilnuj jedzenia, potem załatw kogoś do pilnowania jej i przyjdź do mnie jak najszybciej dobiura.
Chłopak chyba zauważył, że byłem nieziemsko wkurwiony, więc kiwnął tylko głową. Wyszedłem, a gniew mnie roznosił. Zadzwoniłem po Wesołego, mojegozastępcę.
Czekając w swoim gabinecie, włączyłem tablet. Obserwowałem, jak mała kombinowała, żeby pozbyć się posiłku. Dragon jednak był dobry. Jadł spokojnie razem z nią. Podobał mi się ten chłopak. Muszę go trzymać przy sobie. Jak nie skrewi, to wysoko u mniezajdzie.
Maja
Coś się zmieniło. Nie wiem co, ale teraz mnie bardziej pilnują. Próbowałam wysłać Dragona po ketchup, żeby zrealizować plan. Gdyby opuścił pokój choć na parę chwil, już by mnie nie odratowali. Ale nie dał się namówić. Mój żołądek chyba odzwyczaił się od jedzenia. Długo gryzłam i żułam, żeby zrobić papkę, którą mogłabym przełknąć, a i tak po jednej kanapce zrobiło mi się niedobrze. Położyłam się. Mój ochroniarz wezwał jakiegoś kolegę. To było ponad moje siły, znowu ktoś przyjdzie i będzie mnie gwałcił i bił.
– Proszę, nie zostawiaj mnie z nikim! Będę grzeczna, proszę! – Rozpłakałam się na myśl, że znowu ktoś będzie się nade mną pastwił. – Pójdę do pokoju, będę dla was zarabiać, ale nie zostawiaj mnie, Dragon. Proszę, błagam cię, ten Zenek wróci, niechcę…
– Tylko na chwilę, motylku. Zenek już nigdy nie wróci. Muszę iść, bo szef mniewzywał.
Do pokoju wszedł starszy, napakowanymężczyzna.
– Siedzisz i pilnujesz, do kibla razem z nią. Ani na chwilę nie może zostać sama. A jak ją ruszysz, będzie kiepsko. Odpowiadasz głową przed szefem i przede mną. To jednostka xx, rozumiesz?
– Tak, słyszałem już oZenku.
– I dobrze, to nie potrwa długo. – Odwrócił się do mnie. – Mała, zaraz wracam, nie wywijaj żadnych numerów, bo lubię tego tutaj i nie chciałbym go zabić jak Zenka, rozumiesz?
Przestałam płakać i kiwnęłam głową na znak, że pojęłam, co do mnie mówi. Dragon zabił Zenka! Ta myśl mnie przeraziła. Nie żałowałam tego bydlaka, ale w normalnym świecie tak się nie działo. Dragon zabił i na dodatek mówił o tym, jakby nie było to nic niezwykłego. Po prostu ukarał niesubordynowanego pracownika! To było dla mnie nie dopojęcia.
Maks
Na kanapie rozparł się Wojtek – Wesoły, mój zaufany zastępca, po chwili wpadł Dragon i od razuwypalił.
– Kurwa, nie wierzę jej! Ona znowu czegoś spróbuje, szefie, widzę to w jej oczach! Ona chce umrzeć. – Miał rację, ja też to dostrzegłem, ale nic nie powiedziałem. Kiwnąłem tylkogłową.
– Siadaj, zaraz do niej wrócisz. Chcę, żebyś był na bieżąco. O jej sprawie będziemy wiedzieć tylko my trzej. – Na chwilę rozkojarzyłem się, bo spojrzałem na monitor, gdzie Maja słodko i cicho leżała w łóżku, udając, żeśpi.
Potrząsnąłem głową, żeby się lepiej skupić ikontynuowałem.
– Ok. Trochę się pozmieniało. Słuchajcie, podczas rozmowy wyszło, że jej chłopak ma, a raczej miał na imię Andrzej, a Patryk to chłopak jej siostry, czyli wygląda na to, że ten gnój wydał tę małą, żebyśmy się na niej skupili, a ona sama jest całkiem niewinna. Kto robił, kurwa, wywiad? – zwróciłem się do mojego zastępcy
– Mieli to sprawdzić! – Wesoły chyba zajarzył, że nie dopilnowałtego.
– No i gościu nas wychujał, a teraz śmieje się na całego. Dorwać gnoja i na dołek z nim. Dragon, ty masz małą pod opieką osobistą, ufam ci. Dalej, zrobić mi research całej rodziny Patryka i jej też. Za godzinę mam mieć wszystko tu na biurku. I chcę widzieć tego, który ją wskazał, a nie sprawdził. Jest winna napisania artykułu, ale nie tej sprawy z Patrykiem. Artykuł już odrobiła i koniec, nie będzie więcej chodziła napokoje.
Dragon skinął głową iwyszedł.
Wesoły rozłożył ramiona na oparciu kanapy i spoglądał na mnie spod przymrużonych powiek. Miałem wrażenie, jakby chciał cośpowiedzieć.
– No co?
– Masz do niejsłabość.
– Mam.
– I pozwoliłeś na to wszystko? Jesteś całkiempopierdolony!
– Jestem, znikaj i nie wkurwiaj mnie bardziej niż jestem. Bo niewytrzymam.
Zostałem sam. Wojtek wiedział, że lepiej zniknąć, kiedy jestem w takim stanie. Mogę kogoś niechcący posłać do piachu. Fakt, popierdoliło się koncertowo. Ten chujek zadrwił sobie ze mnie! Oj, będzie go to drogo kosztować, a także całą jego pieprzoną rodzinę. Zniknęła moja dostawa heroiny. Tylko Wesoły wiedział, że to Patryk ją przejął. Chcieliśmy gnoja dorwać i trochę się zabawić, ale najpierw dobraliśmy się do jego dziewczyny. Teraz okazało się, że to pomyłka, a ten, który uzyskał tę informację od Patryka przy wódce, dał się nabrać. Popatrzyłem na trójkę. Mała w końcu odpłynęła, ale spała dosyć niespokojnie. Dragon siedział w fotelu i grał na komórce. Dobrze, że jest gejem, o czym wiedziałem tylko ja, ale to dawało mi pewność, że Maja była przy nim bezpieczna. Wesoły miał i w tym rację. Miałem do niej jakąś słabość już od samego początku, od momentu, gdy stanąłem za nią i zaciągnąłem się jejzapachem.
Po godzinie wpadł mój zastępca, na biurku położył mi zadrukowanekartki.
– Referuj w skrócie, kurwa, nie będę teraz tegoczytał!
– Ta mała mówiła prawdę. Patryk podał ją jako swoją dziewczynę, ale to nieprawda. Chłopakiem małej jest, a raczej był Andrzej Nikos. Maja ma siostrę, przyrodnią zresztą, i tu robi się wesoło. Jej ojciec to Górecki, a dziewczyna Patryka to… KarolinaGórecka.
– Ten Górecki? I taKarolina?
– Tak, ten, Góra, twoja główna konkurencja. A dalej jest jeszcze ciekawiej. Patryk dla niego pracuje, ale jako tajniak, jest też osobistym ochroniarzem Karoliny, a przy okazji ojciec chce wydać Karolinę za Patryka. Mała nie ma żadnej ochrony. Żona Góry nie jest jej matką, to była jakaś kochanka, która wiele lat temu zniknęła, zostawiając mu dziecko, znaczy tęMaję.
– A Karolina?
– No cóż. To po prostu Karolina. To, że kiedyś byliśmy razem, nic nie zmienia. Ten etap uważam zazamknięty.
Faktycznie robi sięciekawie.
– Czyli wychodzi na to, że małej nie powinniśmy byli tykać, oni ją wypchnęli na straty. Jezu, jak ja jej teraz towytłumaczę?
– No, niezazdroszczę.
– Przywalić ci? A rodzinaPatryka?
– Matka zniknęła kilka lat temu, wzięła ze sobą młodszą córkę i wyjechała w nieznanym kierunku, ojciec też jest u Góreckiego, ale topłotka.
– Tatuś do piachu dla zasady. Trzeba dowiedzieć się na kim Patrykowi zależy i ta osoba ma być w moich rękach, a Patryś jużzłapany?
– Nie, zmył się, wysłałem Winnetou zanim.
– Ok, ten to potrafi każdegowytropić.
– Na dzisiaj koniec, zajdę jeszcze zobaczyć co się dzieje w salach. Jutro rano na dziewiątą odprawa, zbierz wszystkich. Mamy kogoś nadołku?
– Tak, tego dostawcę chrzczonego paliwa, nie płacił od trzech miesięcy, a paliwo ma dodupy.
– Zajdę do niego, muszę gdzieś odreagować.
Wesoły poszedł wydać polecenia, ja zaszedłem dotrójki.
– Wszystko wporządku?
– Tak, szefie, martwię się tylko, co będzie, jakzasnę.
– Wyjdź, porozmawiam znią.
Usiadłem na brzegu łóżka, mała od razu otworzyła oczy i ze strachem patrzyła namnie.
– Nie bój się, okruszku, chodź do mnie.
Usiadła mi na kolanach, a