W obronie własnej. Tom 10. Komisarz Oczko - Tomasz Wandzel - ebook + audiobook

W obronie własnej. Tom 10. Komisarz Oczko ebook i audiobook

Wandzel Tomasz

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Adam i Ewa Majcher to małżeństwo prowadzące dochodowy hotel nad morzem. W pewien majowy wieczór, gdy małżonkowie jedzą kolację, do ich domu wdziera się dwóch bandytów. Grożąc kobiecie śmiercią, zmuszają mężczyznę do otwarcia sejfu i wydania pieniędzy. Ten spełnia żądanie, ale zamiast pieniędzy wyciąga z sejfu pistolet i zabija jednego z napastników. Drugiemu bandycie udaje się uciec. Jednak już po kilku dniach policja ustala jego personalia i zatrzymuje. Mężczyzna przyznaje, że brał udział w napadzie, ale jego kolejne wyjaśnienia zupełnie inaczej przedstawiają całe zdarzenie. Komisarz Oczko musi ustalić, czy podejrzany kłamie, czy też jego historia jest prawdziwa...

To cykl kryminalno-sensacyjnych opowiadań, których akcja rozgrywa się na Pomorzu. Polecamy kolejne części o śledztwach komisarza Oczko, i również cykl o komisarzu Andrzeju Papaji i cykl o detektywce Róży Wielopolskiej.

Tomasz Wandzel – Autor, który ma na swoim koncie powieści sensacyjne, kryminalne, obyczajowe oraz historyczne. Jest wielokrotnym stypendystą różnych instytucji, wspierających rozwój kultury m.in. Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mieszka w Prabutach, które często pojawiają się w jego twórczości. Zawodowo pracuje jako copywriter.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 94

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 41 min

Lektor: Leszek Filipowicz
Oceny
4,5 (58 ocen)
33
23
0
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
grazyna2525

Nie oderwiesz się od lektury

Krótka ciekawa historia
00
winklerkamil

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam
00
Iza_Pietrzak1968

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa lektura
00
Red_Lady

Nie oderwiesz się od lektury

Super polecam
00
akoczela

Dobrze spędzony czas

Całkiem niezła
00

Popularność




Tomasz Wandzel

W obronie własnej

Tom 10 Komisarz Oczko

LIND & CO

LIND & CO

@lindcopl

e-mail: [email protected]

Tytuł oryginału:

W obronie własnej

Tom 10 Komisarz Oczko

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Wydawnictwa Lind&Co Polska sp. z o o.

Wydanie I, 2024

Projekt okładki: Daniel Rusiłowicz

Grafika na okładce: robert_em © Unsplash

Copyright © dla tej edycji: 

Wydawnictw0 Lind&Co Polska sp. z o o, Gdańsk, 2024

ISBN 978-83-67718-70-7

Opracowanie ebooka Katarzyna RekWaterbear Graphics

Dzień pierwszy

Ewa skończyła podsmażać wołowinę, odstawiła gorącą patelnię na kamienny blat, a następnie zerknęła na zegarek. Powinien być już gotowy – pomyślała, zdejmując pokrywkę z rondelka. Wprawnymi ruchami przemieszała sos neapolitański, sprawdzając jego konsystencję.

– Idealny – mruknęła z zadowoleniem, oblizując łopatkę. Gotowanie traktowała jak seans relaksacyjny. Inni biegali, medytowali, pływali, słuchali muzyki, zaczytywali się książkami lub jeździli na rowerze, a dla niej odprężeniem było upichcenie czegoś na kolację. Ta dzisiejsza była prawie gotowa. Pozostało jeszcze ugotować makaron, ale to nie powinno zająć jej więcej niż dziesięć minut. Postawiła garnek na największym polu grzewczym i czekając, aż woda zacznie wrzeć, usiadła przy oknie.

Obserwując kolorowy maj, rozgaszczający się w jej ogrodzie, pomyślała o swoim życiu. Od jakiegoś czasu towarzyszyły jej smutne myśli, podobne do ciężkich, szarych listopadowych mgieł, które w niczym nie przypominały ferii barw widzianych za szklaną taflą. Była kobietą po czterdziestce, której coraz bardziej doskwierała samotność. Mąż wychodził do pracy, gdy ona jeszcze spała, a obiad zjadał w hotelowej restauracji, tak więc tylko wieczorem mogli usiąść przy jednym stole i porozmawiać, choć od pewnego czasu te wspólne posiłki przebiegały w ciszy, a jeśli już rozmawiali, to najczęściej o tym, co łączyło ich najmocniej, czyli biznesie. Prowadzenie hotelu, który początkowo miał być małym pensjonatem, a z czasem rozrósł się do obiektu oferującego ponad dwieście miejsc noclegowych, basen, kręgielnię, strefę SPA, klub nocny i wiele pomniejszych atrakcji, wypełniło ich całą przestrzeń małżeńską. Niestety sukces finansowy nie przełożył się na rodzinne szczęście. Dzieci nie mieli, bo zawsze sądzili, że na to jeszcze przyjdzie czas. Tak mijał rok za rokiem, a gdy Ewa przekroczyła magiczną czterdziestkę, jej instynkt macierzyński, od lat tłumiony pracą, której poświęcała każdy dzień, po prostu umarł. Teraz na samą myśl o płaczu, karmieniu piersią, przewijaniu, ząbkowaniu i wszystkim tym, co wiąże się z posiadaniem potomstwa, przechodziły ją ciarki. Adam również nie wykazywał chęci zostania ojcem, choć w sprawach łóżkowych wykazywał ogromną aktywność, również poza małżeńską sypialnią, o czym Ewa doskonale wiedziała. Po pierwszej odkrytej zdradzie rozważała nawet rozwód, ale zwyciężyło pragmatyczne podejście do życia. Jednak na wszelki wypadek zażądała rozdzielności majątkowej, na co mąż przystał bez żadnych protestów.

Słysząc, że woda w garnku zaczyna bulgotać, Ewa oderwała wzrok od kwitnących magnolii, ozłoconych promieniami zachodzącego słońca, porzuciła rozmyślania o życiu i zajęła się makaronem. Gdy kilka minut później odcedzała go, usłyszała, jak Adam parkuje swoją alfę romeo przed domem.

– Mam nadzieję, że się nie spóźniłem – zagadnął mąż, zaglądając do kuchni.

– Nie, jesteś w samą porę.

– To może na coś się przydam?

– Skoro chcesz się wykazać, to odkorkuj wino – poprosiła, nakładając danie na kwadratowe talerze. Gdy Adam mocował się z butelką przeniosła je do salonu i postawiła na stole. Przez moment kusiło ją, aby zapalić świece, których blask przełamałby półmrok panujący w pomieszczeniu. Jednak po chwili zastanowienia porzuciła ten pomysł. Nastrojowe światło pełgających ogników mogłoby zostać odebrane przez Adama jak obietnica czegoś więcej, a Ewa nie zamierzała wychodzić z żadną inicjatywą. Szczególnie dziś, gdy odkryła, że jej mąż prawdopodobnie ma romans z nową recepcjonistką. Dlatego zamiast po świece, sięgnęła do kieszeni po smartfon, uruchomiła aplikację inteligentnego domu i zapaliła stojącą w rogu salonu lampę. Początkowo ta technologiczna rewolucja wydawała się jej przereklamowana, ale z czasem zaczęła doceniać zalety tego rozwiązania. Już nie musiała pamiętać o zasuwaniu rolet, bo te o wyznaczonej porze same się zasłaniały.

Nagle uwagę Ewy przykuł ledwie słyszalny odgłos otwieranych drzwi. W następnej chwili powiew chłodnego powietrza musnął jej kark, a ciałem wstrząsnął dreszcz, wywołany dotykiem zimnej stali noża, przyłożonego do szyi. Poczuła jak obezwładniający strach zmienia jej ciało w skalną masę.

– Nie ruszaj się! – usłyszała złowrogi, zdecydowany męski szept. Przerażenie było tak silne, że nawet gdyby chciała, nie wykonałaby żadnego ruchu. Adam, który właśnie wchodził z butelką wina, zastygł i osłupiały patrzył na zastaną scenę.

– Odstaw to albo twoja żonka umrze – łamaną polszczyzną zagroził drugi z napastników, wychodząc na środek salonu. Ewa spojrzała na zamaskowanego mężczyznę, a widząc w jego dłoni pistolet, poczuła, jak krzyk podchodzi jej do gardła. Stojący za nią bandyta musiał to wyczuć, bo mocniej docisnął ostrze do skóry.

– Spróbuj krzyknąć suko, a zginiesz – wycedził, nachylając się do jej ucha. On również mówił z wyraźnym wschodnim akcentem.

– Czego chcecie? – zapytał Adam, odstawiając butelkę na podłogę.

– Tego, czego bogaci ludzie mają w nadmiarze – spokojnie odpowiedział zbir trzymający broń.

– W domu nie trzymamy pieniędzy, więc źle trafiliście.

– To się jeszcze okaże – mruknął bandyta, wymieniając ze swoim kompanem szybkie spojrzenie. Tamten złapał Ewę za związane w koński ogon włosy, błyskawicznym ruchem noża odciął je tuż przy skórze głowy i rzucił pod stopy Adama. Kobieta mimowolnie krzyknęła, ale napastnik zdołał zasłonić jej usta dłonią.

– Zamknij się albo następnym razem odetnę ci ucho – zapowiedział, przyciskając czubek ostrza do pulsującej tętnicy szyjnej.

– Mój kolega nie żartuje, a uszy w przeciwieństwie do włosów nie odrastają – zarechotał stojący na środku salonu bandzior. Zszokowana Ewa patrzyła to na męża, to na bandytę nerwowo ściskającego pistolet.

– Żarty się skończyły – warknął nagle mężczyzna – więc albo otwierasz sejf i dajesz kasę, albo – urwał, podszedł do Ewy i przystawił lufę do jej skroni. Czując chłód stali, o mało nie zemdlała.

– Dobrze, dam wam wszystko, tylko nie róbcie jej krzywdy – zawołał Adam, patrząc błagalnym wzrokiem na stojących przy żonie bandytów. Wiedział, że w starciu z dwoma uzbrojonymi włamywaczami, którzy gotowi byli na wszystko, nie ma najmniejszych szans. – Sejf jest u góry – powiedział, kierując się do drewnianych schodów prowadzących z salonu na piętro.

Gangster z pistoletem ruszył za Adamem, przez cały czas mierząc w jego plecy. Ewa przymknęła oczy i zrobiła kilka głębokich wdechów. W myślach zaczęła odliczać mijające sekundy. Marzyła, aby złodzieje dostali, co chcą i się wynieśli. Nie miała pojęcia, ile pieniędzy mąż trzymał w domowym sejfie. Kiedyś mimochodem wspomniał o trzystu tysiącach, lecz czy nadal było tego aż tyle, tego nie wiedziała. Miała jednak nadzieję, że nawet mniejsza kwota wystarczy rabusiom. O tym, co by im zrobili, gdyby było inaczej, wolała nawet nie myśleć. Chciała wierzyć, że zależy im wyłącznie na pieniądzach.

– Chcę widzieć, co robisz – usłyszała przytłumiony głos bandyty, który poszedł z Adamem na piętro.

– Otwieram sejf – spokojnie wyjaśnił mąż. Chwilę później salonem wstrząsnął huk wystrzału. Ewa wrzasnęła i otworzyła oczy. Pierwsze, co zobaczyła, było staczające się po schodach ciało. Natychmiast rozpoznała, że bezwładnie spadającym mężczyzną nie był jej mąż.

– O kurwa mać! – wrzasnął stojący za nią bandyta i rzucił się do drzwi prowadzących na taras. W tej samej chwili rozległ się drugi wystrzał.

Złowroga cisza, jaka po nim zapadła, przeraziła Ewę. Kierowana dziwnym przeczuciem wstała od stołu i wtedy kolejny pocisk przeleciał tak blisko, że Ewa poczuła, jak kula musnęła płatek jej ucha. Niewiele myśląc, wczołgała się pod stół.

– Nie strzelaj, bo mnie zabijesz – zaczęła krzyczeć, ale kolejny huk wystrzału zagłuszył jej słowa. Chwilę później usłyszała, jak Adam schodzi po schodach.

– Gdzie ten drugi skurwiel? – lodowaty głos męża zabrzmiał dziwnie obco i groźnie.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Polecamy również

Tomasz Wandzel

Chłopiec z Kresów – historia prawdziwa

Hycel

Dom w chmurach

Blanka L – Sława, pieniądze i seks

Kłamstwa i sekrety – historia Róży Wittelsbach

Chwila prawdy – niewiarygodna historia Krystyny Górskiej

Chłopiec, który przeżył Auschwitz – historia prawdziwa

Grzeczna dziewczynka

Żółty długopis

Córka zakonnika

Zwłoki przy molo.

Cykl Komisarz Andrzej Papaj

Dotrzeć do prawdy

, tom 1

Uciec od prawdy

, tom 2.

Cykl Róża Wielopolska

Czyste zło

, tom 1

Święte zło

, tom 2.

Cykl Sopockie tango

Sopockie tango

, tom 1

Ostatnie tango w Sopocie

, tom 2.

Cykl Komisarz Oczko

Pierwsza sprawa

, odcinek 1

Skutek śmiertelny

, odcinek 2

Przerwać milczenie

, odcinek 3

Córka milionera

, odcinek 4

Świąteczny wampir

, odcinek 5

Śmierć na służbie

, odcinek 6

Ostatni samobójca

, odcinek 7

Czas śmierci

, odcinek 8

Śmiertelny turnus

, odcinek 9

W obronie własnej

, odcinek 10

Krwawe party

, odcinek 11

..i kolejne…