Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zbiorek sześciu krótkich opowiadań, niezależnych fabularnie. Mamy tu rozpoznawalny na pierwszy rzut oka, niesamowity świat Murakamiego, napędzany nieposkromioną wyobraźnią pisarza, która raz po raz rozsadza ramy realności, przenosząc czytelnika to w świat snów, to marzeń, to czystej surrealnej fantazji. Okazuje się, że Murakami czuje się świetnie również w zwartej oszczędnej i precyzyjnej kompozycji, jaką narzuca forma krótkiego opowiadania. Kilkoma słowami zarysowuje wyraziste, sugestywne światy, a każda z historii jest przekonująca, pełna i satysfakcjonująca. Każdy z bohaterów odbywa jakąś podróż - czy to w rzeczywistym, geograficznym, czy jedynie wewnętrznym, duchowym wymiarze - do której bodźcem staje się trzęsienie ziemi: każdy z nich odkrywa w sobie jakąś tajemnicę, którą próbuje przeniknąć albo po prostu pogodzić się z jej istnieniem: każdy ma jakąś obsesję, która zatruwa mu życie: każdy jest uwikłany, bądź dopiero się wikła w skomplikowane relacje z innymi ludźmi.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 149
Tytuł oryginału japońskiego:
Kami-no kodomotachi-wa mina odoru
Tytuł przekładu angielskiego: After The Quake
Projekt okładki: Przemek Dębowski
Redakcja: Anna Kowalska
Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz
Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski
Korekta: Anna Załuska
© 2000 by Harukimurakami Archival Labyrinth
Originally published by Shinchosha Publishing Co., Ltd.
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2006, 2024
© for the Polish translation by Anna Zielińska-Elliott
ISBN 978-83-287-3344-2
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Wydanie VI
Warszawa 2024
–fragment–
– Lizo! A cóż było wczoraj?
– Było to, co było.
– To niemożliwe, to okrutne!
Fiodor Dostojewski, Biesy
(przeł. T. Zagórski i Z. Podgórzec)
RADIO: … garnizon już wcześniej zdziesiątkowany przez oddziały Vietkongu, które straciły stu piętnastu swoich ludzi…
KOBIETA: To straszne, prawda? Takie anonimowe.
MĘŻCZYZNA: Co jest straszne?
KOBIETA: Mówią o stu piętnastu partyzantach, ale to nic nie znaczy, bo nic o tych ludziach nie wiemy, nie wiemy, kim są, czy kochają kobiety, czy mają dzieci, czy bardziej lubią kino niż teatr. Nic nie wiemy. Mówią tylko… zginęło stu piętnastu.
Jean-Luc Godard, Szalony Piotruś
UFO
UFO-ga Kushiro-ni oriru
Przez pięć dni siedziała bez przerwy przed telewizorem. W milczeniu wpatrywała się w zrujnowane banki i szpitale, płonące pasaże handlowe, zerwane tory i przecięte na pół autostrady. Zatopiona głęboko w poduszkach kanapy, zacisnęła usta, nie reagowała, kiedy Komura się do niej zwracał. Nawet nie skinęła ani nie potrząsnęła głową. Nie wiedział, czy go w ogóle usłyszała.
Żona pochodziła z położonej na północy prefektury Yamagata i, o ile wiedział w okolicach Kobe nie miała żadnych krewnych ani znajomych. Mimo to od rana do wieczora tkwiła przed telewizorem. Nie jadła ani nie piła – przynajmniej w jego obecności. Nie chodziła nawet do toalety. Siedziała zupełnie nieruchomo, tylko czasem pilotem zmieniała kanały.
Komura sam robił sobie rano grzanki i parzył kawę przed wyjściem do pracy. Kiedy wracał, żona siedziała przed telewizorem w tej samej pozycji co rano. Co miał robić? Przyrządzał skromną kolację z tego, co znalazł w lodówce, i jadł w samotności. Gdy szedł spać, żona dalej wpatrywała się w ekran – nadawano ostatnie wydanie wiadomości. Otaczał ją mur milczenia. Komura dał za wygraną i w ogóle przestał się do niej odzywać.
W pięć dni później wrócił w niedzielę z pracy o zwykłej porze i odkrył, że żona zniknęła.
Komura był sprzedawcą w znanym sklepie z urządzeniami audio-wideo w Akihabara, tokijskiej dzielnicy elektroniki. Pracował w dziale z najdroższymi towarami i do pensji doliczano mu prowizję od każdej transakcji. Wśród kupujących było wielu lekarzy, zamożnych przedsiębiorców, majętnych ludzi z prowincji. Pracował tam od ośmiu lat i od początku nieźle zarabiał. Gospodarka kwitła, rosły ceny nieruchomości i w całej Japonii ludzie mieli za dużo pieniędzy. Portfele były wypchane banknotami o dużych nominałach i zdawało się, że właściciele koniecznie chcą je jak najszybciej wydać. Najdroższe towary sprzedawały się najlepiej.
Wysoki, szczupły, dobrze ubrany i miły w obejściu Komura w czasach kawalerskich chodził z wieloma dziewczynami. Lecz pięć lat temu, mając dwadzieścia sześć lat, ożenił się, a wtedy pragnienie ciągłego szukania nowych podniet seksualnych ku jego zdumieniu po prostu znikło. Od tego czasu nie spał z żadną inną kobietą. Miewał co prawda okazje, lecz zupełnie przestały go interesować przypadkowe powierzchowne związki. Wolał wcześnie wrócić do domu, spokojnie zjeść z żoną kolację, porozmawiać, siedząc wygodnie na kanapie, a na koniec iść z nią do łóżka. Niczego innego nie pragnął.
Małżeństwo przystojnego i sympatycznego Komury wywołało zdziwienie wśród przyjaciół i kolegów z pracy, ponieważ w przeciwieństwie do niego, jego żona zdawała się zupełnie przeciętna. Była drobna, lecz miała dziwnie grube ręce. Jej usposobienie również trudno nazwać czarującym. Małomówna, zawsze wyglądała na niezadowoloną i zdawała się niezbyt rozgarnięta.
Lecz Komura, żyjąc z nią pod jednym dachem, odprężał się i rozluźniał – sam nie wiedział dlaczego. Nocą zapadał w spokojny sen. Przestały go dręczyć dziwne koszmary, które dawniej wyrywały go ze snu. Miał silne erekcje, pożycie seksualne dobrze im się układało. Już nie przerażały go śmierć, choroby weneryczne i rozmiar wszechświata.
Niestety, żona nie lubiła tłocznego życia w stolicy, chciała wrócić na północ, do rodzinnej Yamagaty. Ciągle tęskniła za rodzicami i dwiema starszymi siostrami. Gdy tęsknota zaczynała jej doskwierać, jechała ich odwiedzić. Rodzice prowadzili tradycyjny zajazd i dobrze im się powodziło, a ojciec, który bardzo kochał najmłodszą córkę, chętnie płacił za jej podróże. Do tej pory wielokrotnie po powrocie z pracy Komura znajdował na kuchennym stole kartkę od żony, że pojechała odwiedzić rodziców. Nigdy nie robił jej o to wyrzutów, tylko spokojnie czekał, aż wróci. Wracała po tygodniu lub dziesięciu dniach w dużo lepszym nastroju.
* * *
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz