Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Barwna, oparta na materiałach archiwalnych, opowieść o jednej z najważniejszych polskich instytucji wychowawczych XX wieku. Andrzej Friszke przedstawia Związek Harcerstwa Polskiego jako organizację wychowującą zaangażowanych społecznie obywateli.
Książka ukazuje ewolucję relacji Związku Harcerstwa Polskiego z władzami PRL. Początek opowieści wyznacza zjazd łódzki z grudnia 1956 roku, czyli odbudowa ZHP na zasadzie kompromisu między dawnymi działaczami harcerskimi i grupą, która zaangażowała się lub dorastała w ZMP. Cezurą zamykającą opowieść jest koniec roku 1963, kiedy w wyniku decyzji najwyższych władz PZPR autonomia ZHP zostaje złamana, a związek poddany ścisłej politycznej kontroli.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 425
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Andrzej Friszke, Związek Harcerstwa Polskiego 1956–1963.
Społeczna organizacja wychowawcza w systemie politycznym PRL
Copyright © by Andrzej Friszke, 2016
Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej and Instytut Studiów Politycznych PAN, 2016
Recenzent: prof. dr hab. Antoni Dudek
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-65369-20-8 (Wydawnictwo Krytyki Politycznej)
ISBN 978-83-64091-66-7 (Instytut Studiów Politycznych PAN)
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Seria Historyczna [24]
Warszawa 2016
Związek Harcerstwa Polskiego był organizacją o bogatej historii i ogromnych zasługach. Idee brytyjskiego skautingu dotarły na ziemie polskie jeszcze przed I wojną światową i znalazły przyjęcie zwłaszcza w zaborze austriackim, gdzie powstały pierwsze drużyny skautowe. Postacią kluczową dla początków tego ruchu w Polsce był Andrzej Małkowski. Od początku znajdował się on jednak w sporze z tymi organizatorami polskiego skautingu, którzy reprezentowali idee wypracowane w religijno-etycznym ruchu Eleusis (m.in. wymóg całkowitej abstynencji) oraz wyrażali związki ideowe z Narodową Demokracją. Przyjęte w 1911 roku pierwsze Prawo i Przyrzeczenie skautowe było kompromisem, zaakcentowano jednak potrzebę osobistej uczciwości, podkreślając w punkcie pierwszym: „Na słowie skauta można polegać jak na słowie Zawiszy”.
W niepodległej Polsce, zwłaszcza po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, uformowany w latach 1918–19 Związek Harcerstwa Polskiego szybko się rozwinął, głównie wśród młodzieży szkół średnich. Opierające się na wzorach skautingu brytyjskiego, wzbogaconych o tradycje polskie, harcerstwo nie było nigdy ideowo jednolite. Różne było bowiem rozumienie wartości i prowadziło do sporów o kierunek wychowania. W pierwszych latach silne w ZHP były wpływy nacjonalistycznej i klerykalnej Narodowej Demokracji, co powodowało, że część harcerzy o lewicowych przekonaniach z trudem się w Związku mieściła. W 1923 roku doszło do rozłamu i uformowania się Wolnego Harcerstwa, przeciwnego militaryzmowi, czerpanym z wojska wzorom szkolenia i silnym akcentom religijnym, otwartego wobec młodzieży mniejszości narodowych, dążącego też do podjęcia pracy wśród robotników. Po roku wewnętrznych sporów Wolne Harcerstwo przejęła grupa komunistyczna i utworzyła organizację Pionier, ugrupowanie nielegalne, w którym z przyczyn zasadniczych nie mogli się znaleźć socjaliści. W 1926 roku młodzi socjaliści utworzyli Czerwone Harcerstwo, które następnie rozwijało się w środowisku głównie robotniczym. Kierowane przez Stanisława Dubois było ideowo związane z Polską Partią Socjalistyczną.
Skupiający ogromną większość harcerzy ZHP, liczący około 60 tysięcy członków, po maju 1926 roku był terenem ścierania się narodowców i państwowców, czyli kadry związanej z dwoma przeciwstawnymi wykładniami polskiego patriotyzmu. Narodowcy akcentowali nadrzędność narodu i religii katolickiej, państwowcy ideę nadrzędności państwa i potrzebę wychowywania w tym duchu, sprzeciwiali się też wiązaniu wychowania harcerskiego z religijnym; zamierzali także przyciągnąć do harcerstwa młodzież pochodzenia żydowskiego oraz wyznającą religię prawosławną. Ostra i brutalna walka zakończyła się w 1931 roku przejęciem władzy w ZHP przez piłsudczyków. Długoletni (1931–1939) przewodniczący ZHP Michał Grażyński był czołowym działaczem rządzącej sanacji i jednocześnie wojewodą śląskim. Spór i konflikt między endekami a piłsudczykami toczył się w ZHP do 1939 roku. Choć piłsudczycy złagodzili swoje stanowisko, między innymi akceptując wychowanie religijne w harcerstwie, to pogodzenie wizji wychowawczych narodowców i państwowców było bardzo trudne. Mimo tych napięć ZHP rozwinął się jako organizacja masowa, krótko przed wojną liczył prawie 200 tysięcy członków, w tym tysiące młodzieży wiejskiej i robotniczej, objął też najmłodszych („zuchy”). Powstały różne drużyny specjalne, na przykład żeglarskie, motorowe, sanitarne. Na marginesie głównego nurtu ZHP rozwijała aktywność, także programową i publicystyczną, grupa KIMB (Koło Instruktorów im. Mieczysława Bema) głosząca wyraźnie demokratyczne poglądy i opowiadająca się za wychowywaniem uwrażliwiającym na krzywdę społeczną. KIMB domagał się między innymi wykazania się pracą społeczną przy awansowaniu na wyższe stopnie harcerskie.
Rozwój ZHP był możliwy dzięki wyraźnemu oparciu się harcerstwa na państwie w sensie finansowym i w znacznym stopniu organizacyjnym. Na temat tych trudnych i ciekawych kontrowersji oraz konfliktów niezastąpiona jest dotąd – mimo trudnych do przyjęcia wtrętów ideologiczno-politycznych – książka Jerzego Gaja Główne nurty ideowe w ZHP w latach 1918–1939 (1966).
Podczas wojny i okupacji rola i znaczenie harcerstwa były duże, ale nie zdołało ono utrzymać jedności. Większość przedwojennej kadry stworzyła Szare Szeregi, wychowujące młodzież i współdziałające z Armią Krajową. Ich walka i ofiara życia stała się jednym z najważniejszych wątków legendy AK, silnie oddziaływującym wówczas i przez następne dziesięciolecia. Narodowcy powołali odrębną, kadrową organizację – Harcerstwo Polskie (inaczej Hufce Polskie), współdziałającą z innymi ugrupowaniami obozu narodowego.
Powojenny ZHP tworzony był od 1944 roku przez władze PKWN jako organizacja kontrolowana, ale z pozorami autentyzmu. Wraz z rozwojem ZHP i przyłączaniem się do niego przedwojennych harcerzy Związek zyskiwał prawdziwą autentyczność i choć nie dopuszczono do funkcji kierowniczych przedwojennych przywódców, a wywodzący się z Szarych Szeregów byli majoryzowani, to jednak atmosfera w drużynach była „przedwojenna” i nieprzychylna komunistom. ZHP starał się pozostać organizacją wychowawczą, trzymającą dzieci z dala od walki politycznej czy agitacji, co już samo w sobie spotykało się z niechęcią rządzących. Powojenny ZHP był próbą zintegrowania różnych nurtów – tradycji szaroszeregowej i przedwojennego harcerstwa, ale też czerwonych harcerzy; narodowcy pozostali na marginesie. W ciągu kilku powojennych lat wykształciły się też jednak nowe kadry, mniej związane z dawnymi tradycjami i autorytetami. Działalność została przerwana w 1949 roku w okresie forsownej stalinizacji życia społecznego i zmonopolizowania aktywności młodzieży w jednym Związku Młodzieży Polskiej.
Tych kilka uwag wydaje się niezbędne, by stwierdzić, że w swojej historii ZHP nie był organizacją jednolitą ideowo, ale istniały w nim różne nurty.
Historia ZHP, masowej organizacji młodzieżowej, nadal czeka na swego wnikliwego historyka. Istnieją wprawdzie dwie obszerne syntezy. W 2003 roku ukazała się książka Adama Kiewicza Harcerstwo w Polsce Ludowej. Autor zaznacza, że jego dzieło nie jest syntezą i zawiera luki, niemniej jest to dzieło bogate w informacje i może pełnić rolę syntezy, szczególnie dotyczącej pewnych okresów. Perspektywa Kiewicza jest jednak określona przez jego zaangażowanie w ten nurt w ZHP, który afirmował system PRL. Ucisk polityczny, operacje propagandowe, eliminacja niepokornych, wysługiwanie się partyjnej propagandzie nie budzą w jego książce poważniejszych refleksji krytycznych. Autor pominął nacisk władz PZPR na kształtowanie się modelu ZHP po 1956 roku, także w latach 60. i 70. Z przeciwstawnych pozycji pisana jest synteza Stanisława Czopowicza Szczera wola i zniewolenie. Harcerstwo w Polsce 1945–1980, wydana w roku 2010. Autor, od lat 70. jeden z liderów ruchu na rzecz powrotu do tradycji harcerskiej i jeden ze współtwórców Kręgu im. A. Małkowskiego, przeprowadza bezlitosny rozrachunek z powojennym ZHP w imię najbardziej tradycyjnych wartości dawnego harcerstwa. Działaczy harcerskich wywodzących się z ZMP w ogóle nie uważa za harcerzy, widząc w ich działalności niszczenie tradycyjnych ideałów. Książka Czopowicza, formalnie bardziej usystematyzowana od pracy Kiewicza, w niewystarczającym stopniu oparta jest jednak na dokumentacji władz naczelnych ZHP, nie uwzględnia dokumentacji władz PZPR, ponadto autor dość często daję wiarę potocznym mniemaniom i niezweryfikowanym podejrzeniom, by poprzestać na spiskowej wizji odbudowy ZHP w 1956 roku pod rzekome dyktando kierownictwa partii. Obaj autorzy negatywnie odnoszą się do koncepcji walterowskich i próby reformy podjętej w latach 1960–1962, przy czym Czopowicz uważa ją wręcz za zniszczenie harcerstwa. Trzeba też zauważyć, że opis tej reformy i okoliczności gry politycznej, która jej towarzyszyła, nie zostały przez obu autorów wystarczająco rozpoznane i opisane.
Poniższe studium powstało jako część prowadzonych od lat badań nad postacią Jacka Kuronia i jego aktywności politycznej. Dążenie do ukazania tła jego aktywności prowadziło do konieczności odtworzenia głównych etapów działalności ZHP i sensu toczących się konfliktów.
Zaangażowanie Kuronia w ZHP trwało siedem lat i charakteryzowało się ponadprzeciętną aktywnością. Z punktu widzenia jego biografii dokładniejsze rozpoznanie tej aktywności jest niezbędne, gdyż wówczas dojrzewał ideowo i kształtował się jako działacz. Ocena tego zaangażowania formułowana zarówno przez historyków harcerstwa, jak uczestników i świadków zdarzeń była najczęściej negatywna. Kuroń znalazł się bowiem w konflikcie z oboma głównymi formacjami zmagającymi się o kształt ZHP. Był przeciwnikiem tradycyjnego skautingu, próbował przeistoczyć dawną formułę wychowawczą w nową, odpowiadającą wartościom lewicy społecznej. W niemałym stopniu szedł drogą krytyków z lat 20., choć chyba nie zdawał sobie z tego sprawy (brak opracowań tego tematu), czerpał też intensywnie z koncepcji sowieckiego pedagoga Makarenki. Już to wystarczało, by tradycyjni harcerze widzieli w nim przeciwnika, tym groźniejszego, że działał w zespole innych członków PZPR, a więc rządzącej partii. Tak było w istocie, Kuroń w tym okresie utożsamiał się z komunizmem, choć interpretował cele wychowawcze inaczej niż rządzący. Ta rozbieżność ujawniła się w trakcie podejmowanej w latach 1960–1962 wielkiej reformy, która miała oznaczać odejście od tradycyjnego modelu harcerstwa na rzecz tworzenia organizacji wychowawczej zaangażowanych społecznie obywateli. Wówczas znalazł się z konflikcie z oficjalną polityką PZPR, budującą ustrój autorytarny, a nie samorządowy. W konsekwencji został odsunięty od działalności w Związku, który przejęli ludzie dający kierownictwu PZPR gwarancje lojalności i przebudowania harcerstwa na organizację wspierającą ustalane przez partię cele wychowawcze i propagandowe.
Opisana tu historia została przedstawiona przez Jacka Kuronia w jego opublikowanych w 1989 roku wspomnieniach. Jest to relacja szczera, samokrytyczna i prawdziwa, co łatwo stwierdzić, porównując składane po 30 latach świadectwo z dokumentacją archiwalną. Oczywiście przekazy z epoki, wypowiedzi wówczas zanotowane w stenogramach są o wiele bardziej szczegółowe, autentyczne, wyrażają język tamtej epoki. Wspomnienia Kuronia są świadectwem pogłębionej refleksji nad własnym życiem i zajmowaną postawą, która budzi szacunek nie tylko ze względu na szczerość, ale i zdolność do krytycznej oceny własnych poczynań. Zarazem Kuroń podkreśla autentyzm własnych zaangażowań i głębokie przemyślenie swoich koncepcji. Materiał archiwalny i ówczesne publikacje potwierdzają tę prawdę.
Poniższe opracowanie, oparte na dokumentacji, pozwala ukazać ewolucję sytuacji ZHP w relacjach z władzami PRL i w samym kierownictwie ZHP w latach 1956–1963. Początek opowieści wyznacza zjazd łódzki, czyli odbudowa ZHP na zasadzie kompromisu między dawnymi działaczami harcerskimi i grupą, która zaangażowała się w działalność ZMP lub dorosła w tej organizacji. Cezurą zamykającą opowieść jest koniec 1963 roku, kiedy w wyniku decyzji najwyższych władz PZPR w dużym stopniu zmieniono charakter ZHP, nałożono zasadnicze ograniczenia formalne blokujące jego rozwój, poddano go znacznie większej kontroli politycznej i radykalnie zmieniono skład kierownictwa.
Opisanie tych wydarzeń było możliwe dzięki wykorzystaniu archiwalnych akt ZHP z tego okresu, dobrze zachowanych, a znajdujących się nadal w posiadaniu władz naczelnych Związku Harcerstwa Polskiego. Za nieocenioną pomoc i umożliwienie skorzystania z tego fascynującego zbioru najuprzejmiej dziękuję pani Julii Tazbirowej. Bez jej życzliwości i pomocy opracowanie to nie mogłoby powstać. Niewiele materiałów autor znalazł w archiwum IPN. Z pewnością SB inwigilowała wielu działaczy harcerskich z przedwojennym lub okupacyjnym stażem, ale dokumentacja się nie zachowała albo autorowi nie udało się do niej dotrzeć. Duże znaczenie miały akta KC PZPR. Choć bowiem kierownictwo partii do 1960 roku zajmowało się harcerstwem w sposób marginalny, a akta komisji do spraw ruchu młodzieżowego zachowały się tylko z pierwszego okresu jej działania, to począwszy od roku 1960 sytuacja uległa zmianie. Związek stał się przedmiotem nacisków i zabiegów zmierzających do ograniczenia jego roli jako organizacji społecznej, podporządkowania w ramach systemu władzom szkolnym. Te działania były zbieżne z innymi, dotyczącymi różnych środowisk i stowarzyszeń, a zmierzały do likwidowania enklaw autonomii uzyskanych przez społeczeństwo w 1956 roku. Ostatecznie autonomia ZHP została złamana w 1963 roku.
Związek Harcerstwa Polskiego został zlikwidowany w 1950 roku w okresie stalinizacji wszelkich organizacji społecznych, w tym młodzieżowych1. W jego miejsce utworzono Organizację Harcerską ZMP, która miała – jak całe ZMP – wychowywać młodzież w duchu komunistycznym. Odrzucono też harcerski dorobek programowy i metodyczny, zrezygnowano z biwaków i ognisk. Akcentowano wychowanie przez pracę, zespołowe współzawodnictwo, duże znaczenie przywiązywano do pogadanek i dyskusji politycznych, mobilizowania poparcia dla licznych akcji o charakterze propagandowym. Zarazem organizowano prace na rzecz szkoły, masowe imprezy, konkursy i olimpiady. Tradycyjne obozy letnie zastąpiono koloniami, podczas których dzieci często pomagały przy żniwach czy innych pracach rolnych2. Na fali odwilży w 1955 roku podniosła się fala wypowiedzi krytycznych, wskazujących na potrzebę uatrakcyjnienia działalności i powrotu do koncepcji wychowawczych. Dopiero jednak w połowie 1956 roku nastąpiły wyraźniejsze zmiany, między innymi powrócili niektórzy instruktorzy ZHP wyeliminowani w okresie stalinowskim, w tym Zofia Zakrzewska. Postulowano, by prócz skupianych w związku dzieci w wieku 9–14 lat objąć działalnością także starszych. Wyrazem tych zmian było utworzenie w sierpniu 1956 roku Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej, nadal jednak w ramach ZMP.
Poruszenie społeczne uwidoczniło się w cyklu wydarzeń 1956 roku, a kulminację osiągnęło w październiku, kiedy podczas VIII Plenum KC PZPR wybrano na stanowisko I sekretarza partii Władysława Gomułkę, oraz w następnych dniach, gdy do Warszawy powrócił prymas Wyszyński3. Jednym z wielu dążeń oddolnych, które ujawniały się w tych dniach, było pragnienie dawnych instruktorów ZHP, by odbudować organizację. Jednym z głównych ośrodków tego ruchu był Kraków, gdzie 14 listopada doszło do spotkania wojewódzkich działaczy OHPL i dawnych instruktorów. Pod koniec listopada instruktorzy postanowili reaktywować ZHP, co zostało ogłoszone 4 grudnia na wielkim spotkaniu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Podstawą działania miały być już oddolnie reaktywowane drużyny w Krakowie i Tarnowie. Następnego dnia odbyło się pierwsze zebranie Komendy Chorągwi, które wyłoniło władze harcerskie. W liczącej 15 członków Komendzie tylko jeden wywodził się z OHPL (Czesław Dejnarowicz). W wielu drużynach przyjmowano przyrzeczenie według przedwojennego tekstu, z powołaniem na Boga4.
Wyraźne dążenia do restytucji ZHP istniały także w Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Lublinie oraz Warszawie. Szczególny autorytet w tworzącym się ruchu miał Aleksander Kamiński, przed wojną kierownik szkół instruktorskich, twórca metody zuchowej, w czasie wojny redaktor „Biuletynu Informacyjnego” Komendy Głównej AK, zarazem członek Głównej Kwatery Szarych Szeregów, autor znanej książki Kamienie na szaniec. Po wojnie w latach 1946–47 był wiceprzewodniczącym ZHP, z którego został usunięty w okresie stalinowskiego niszczenia organizacji w 1949 roku. Kamiński był zwolennikiem działań legalistycznych, reaktywowania Związku w wyniku porozumienia z nowymi władzami i pozyskania ich akceptacji.
Tymczasem od początku listopada 1956 roku na czele OHPL stanęła Zofia Zakrzewska, która stopień harcmistrza uzyskała w konspiracji w 1943 roku, należała do kierownictwa podziemnej Komendy Pogotowia Harcerek, była też żołnierzem AK, po wojnie pracowała w kierownictwie Głównej Komendy Harcerek do czasu likwidacji ZHP. Miała poglądy lewicowe, ale nie należała do PZPR. Objęcie przez Zakrzewską kierownictwa OHPL miało je do pewnego stopnia legitymizować, choć nie zmieniało sytuacji – w kierownictwie centralnym i w terenie działali niemal wyłącznie działacze rozsypującego się ZMP. Niemniej, także wśród nich torowało sobie drogę z dnia na dzień przekonanie, że nie wystarczy „odnowa” i zmiany w istniejącej organizacji. Przekonywali o tym także komendanci wojewódzcy, którzy widzieli, jak silne jest oddolne dążenie, by powrócić do tradycji. Rozpoczęły się rozmowy z dawnymi instruktorami, w tym Zakrzewskiej z Kamińskim.
W rozpoczętych 14 listopada negocjacjach chodziło o zasady odbudowy harcerstwa i warunki wejścia dawnych instruktorów do jego władz. Tydzień później odbyła się rozmowa obu stron z Władysławem Bieńkowskim, bliskim współpracownikiem Gomułki i nowym ministrem oświaty, który ocenił, że konieczne jest dokonanie autentycznego przełomu. 22 listopada powstał Komitet Organizacyjny Harcerstwa, w skład którego weszli Kamiński jako przewodniczący, a wśród kilku członków były miarodajne postaci zarówno dawnego ZHP, jak OHPL. Próba wspólnego działania spotkała się ze sprzeciwem radykałów każdej ze stron, czego wyrazem była między innymi wspomniana decyzja Krakowa o utworzeniu samodzielnej organizacji. Podstawy kompromisu ułożono w czasie spotkania Kamińskiego i byłego komendanta Szarych Szeregów Stanisława Broniewskiego z ministrem Bieńkowskim. Kamiński wspominał: „Minister oświadczył, że stoi przed nim konieczność podjęcia decyzji w imieniu rządu, chce się jednak oprzeć na opiniach środowisk harcerskich; przyjął więc następujący tok postępowania: 1 – w okresie tygodnia powinni sformułować poglądy na odnowienie harcerstwa instruktorzy dawnego ZHP, młodzi instruktorzy dyskutujący sprawy harcerskie w kilku głównych miastach Polski oraz OHPL, 2 – Minister zwoła za dwa tygodnie konferencję przedstawicieli tych trzech stron i po przedyskutowaniu sprawy – powoła tymczasowe władze harcerstwa oraz wytyczy generalną linię odrodzenia harcerstwa”. W konsekwencji przyjętej koncepcji działania Kamiński zaprosił na naradę do Łodzi na 9 grudnia dwudziestu paru wybitnych organizatorów przedwojennego ZHP i Szarych Szeregów. W tym czasie w Warszawie zebrała się narada młodszych harcerzy, której przewodniczyli Jan Rossman i Stefan Mirowski, wybitne postaci Szarych Szeregów. Wobec nacisku odbywających szkolenie w Łodzi aktywistów OHPL, jego komenda zdecydowała się poddać woli „dołów” i zwołała na 8–9 grudnia do Łodzi Krajową Naradę Działaczy Harcerskich5.
Budowanie kompromisu było trudne, gdyż „obie te grupy instruktorów dzieliły istotne różnice – pisze Krzysztof Persak – wieku, doświadczeń życiowych, poglądów politycznych, mentalności. Postrzegali się wzajemnie poprzez pryzmat negatywnych stereotypów i uprzedzeń, przed wszystkim zaś po prostu się nie znali. Dawni instruktorzy oczekiwali w pierwszym rzędzie należnej rehabilitacji, odwołania oszczerstw, jakimi w końcu lat czterdziestych obrzucano harcerstwo, naprawienia krzywd, jakich osobiście doznali. Nie chcieli powracać do harcerstwa «kuchennymi schodami». Jako sposób odrodzenia harcerstwa wielu z nich wyobrażało sobie przywrócenie stanu sprzed jego likwidacji, co oczywiście nie było możliwe. W «ohakach» widzieli uzurpatorów, prymitywnych stalinistów, którzy zawłaszczyli harcerstwo. Z nieufnością odnosili się też do przekształcenia OHPL w ZHP, podejrzewając, że jest to tylko manewr taktyczny.
«Ohacy», którzy pracę wychowawczą podejmowali w najlepszej wierze, najczęściej nie mieli sami okazji przeżyć i zrozumieć harcerstwa. W «skautach» widzieli jeśli nie reakcjonistów, to naiwnych, niedzisiejszych pięknoduchów, głoszących szkodliwą tezę o apolityczności harcerstwa, którym nie można powierzyć zadania socjalistycznego wychowania młodzieży”6.
Zaangażowanie Aleksandra Kamińskiego w zbudowanie kompromisu wynikało z jego oceny sytuacji ogólnej, niechęci do rozgrywania sprawy harcerstwa jako karty politycznej, nadziei, że wspólna praca harcerska ułatwi zbliżenie stanowisk. Chciał, aby w Związku znalazło się miejsce dla komunistów i bezpartyjnych, katolików i ateistów. Warunkiem odnowy było uzyskanie przez harcerstwo autonomii, której gwarancją musi być wewnętrzna demokracja i samorządność korpusu instruktorskiego7. Na początku grudnia 1956 roku pisał w liście do harcmistrza Antoniego Wasilewskiego: „praktyczne i uczciwe postawienie sprawy powinno być takie, aby znaleźć formułę wychowawczą możliwą do przyjęcia zarówno przez świat katolicki, jak i przez świat ateistyczny”. I proponował konkretną formułę: „Harcerstwo uznaje prawa człowieka [do] własnego poglądu na świat. Harcerstwo nie organizuje życia i propagandy religijnej ani ateistycznej, wychodząc z założenia, że wspólną, szeroką płaszczyzną wychowawczą jest wychowanie człowieka w duchu zrozumienia i uznania dla cudzych poglądów jako ważnego elementu prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Organizacja stworzy warunki, w których harcerze będą dążyć do zdobycia i pogłębienia własnego poglądu na świat”. Drugą płaszczyzną sporu z ludźmi OHPL była kwestia: polityczna neutralność czy polityczne zaangażowanie. Ze swej strony Kamiński proponował następującą formułę: „a) harcerstwo nie może stanowić podbudówki jakiejś jednej, politycznej organizacji młodzieży starszej; przeciwnie – harcerstwo jest związkiem ogólnonarodowym i powinno nastawiać życzliwie do przyszłego udziału harcerzy we wszelkich legalnych organizacjach młodzieżowych, politycznych, światopoglądowych w kraju; b) harcerstwo, podobnie jak nasze państwo, powinno uznawać kierowniczą rolę PZPR w państwie oraz w swej pracy wychowawczej nastawiać się na włączenie w wysiłki maszerowania po polskiej drodze do socjalizmu, której nieodzownymi elementami są demokratyzacja i suwerenność narodowa”8. To ostatnie zdanie wyraźnie powstało pod wrażeniem atmosfery Października i używanych wówczas pojęć. Kilka miesięcy później Kamiński precyzował, co rozumiał przez zmianę październikową w stosunku do stalinizmu: „zamiast administrowania organizacjami społecznymi przez urzędników partyjnych z zewnątrz – przeprowadza się eksperyment uruchomienia wpływów ideowych Partii na daną organizację społeczną od wewnątrz, za pośrednictwem jej członków, którzy są zarazem członkami Partii”. O skutkach tego eksperymentu zadecydują ludzie, „ich zdolność do lojalności wobec dwóch organizmów społecznych, do których należą, ich zdolność do syntetyzowania stanowisk obydwu organizmów”9.
Proklamowanie przez działaczy OHPL narady łódzkiej jako zjazdu harcerstwa zaskoczyło Kamińskiego i innych, wyglądało na przejęcie inicjatywy, co było niezgodne ze scenariuszem zaproponowanym przez ministra Bieńkowskiego, który jednak wziął udział w zjeździe. Wątpliwe, by był to świadomy manewr władzy, jak podejrzewali niektórzy, ale raczej wynik gorączkowych nastrojów, szybkich inicjatyw aktywu młodzieżowego, co było typowe dla tych tygodni. Jacek Kuroń wspomina, że wraz z najbliższym przyjacielem Stefanem Garwackim doszli do wniosku, że nie wolno czekać na wyniki przeciągających się rozmów, należy działać. Namówili Zakrzewską i Irenę Chmieleńską, by wspólne udać się do Bieńkowskiego, zaś audiencję załatwił Krzysztof Pomian, działający wspólnie z Kuroniem od miesięcy w kierownictwie ZMP na Uniwersytecie, ale wówczas wchodzący już w skład Prezydium Zarządu Głównego ZMP. W tych gorących tygodniach dystanse dzielące ludzi różnych instytucji były wyraźnie skrócone. Audiencję uzyskali następnego dnia. Przekonali Bieńkowskiego do przejęcia inicjatywy przez młodych, aktywnych działaczy październikowych, z pewnością bliższych mu ideowo niż Kamiński i Broniewski. Z drugiej jednak strony także na innych polach aktywności Bieńkowski zabiegał o zneutralizowanie środowisk w minionych latach zepchniętych poza sferę legalnej aktywności. Wraz z Zenonem Kliszką przywiózł do Warszawy dotąd internowanego kardynała Wyszyńskiego i wspierał powstający Ogólnopolski Klub Postępowej Inteligencji Katolickiej. Z pewnością zależało mu na wprowadzeniu do legalnej aktywności dawnych instruktorów ZHP. Formuła zjednoczenia ruchu była więc funkcją szerszych koncepcji. Zbiegała się z oddolnym pragnieniem OHPL, by stać się harcerstwem. „Delegacje, i to przede wszystkim złożone z ohaków, przybyły na salę obrad z transparentami żądającymi reaktywowania ZHP” – wspominał Jacek Kuroń10.
8 grudnia, na początku zjazdu łódzkiego Zofia Zakrzewska, jako przewodnicząca OHPL, wygłosiła zasadniczy referat z krytyką stalinizmu wypaczającego ideę wychowania. Mówiła, że „nie można wychowywać w kłamstwie”, a taki charakter miało głoszenie wzniosłych idei, „gdy codzienna praktyka społeczna przeczy tej idei”. Nacisk na wychowanie ateistyczne prowadził do zakłamania. VIII Plenum KC stworzyło warunki do odrodzenia, właściwego rozumienia socjalizmu, do wychowywania w prawdzie. „Odradza się zwłaszcza humanistyczny sens tego pojęcia [socjalizmu]. W ideale wychowawczym harcerstwa wysuwamy człowieka w pełnym znaczeniu tego słowa. (…) Dlatego naszym programem wychowawczym jest walka z wszelkim poniżaniem człowieka. Dlatego również mówimy, że każdy człowiek ma prawo do własnego poglądu na świat, do własnych przekonań filozoficznych czy religijnych”. Dlatego „ mocno stawiamy jako nasz program wychowawczy – świeckość organizacji”. Zakrzewska opowiedziała się za odnową harcerstwa, nawiązaniem do tradycji ZHP, ale też zachowaniem wyprowadzanego z tradycji OHPL powiązania pracy harcerstwa z życiem społecznym. W tym kontekście wspomniała „o tzw. grupie walterowców, którzy potrafili w swej pracy łączyć polityczny program wychowania z atrakcyjnością form i trafnością pedagogiczną stosowanych metod”. Opowiedziała się za zaproszeniem do pracy części dawnych instruktorów, ale broniła też dawnych działaczy OH.
Występujący jako gość Aleksander Kamiński otworzył dyskusję. Zwrócił uwagę na ogromne ożywienie wśród harcerzy nienależących do OHPL, wspomniał o mającej się odbyć nazajutrz, zwołanej przez niego naradzie. Odniósł się do sytuacji w minionych latach, gdy dawnych instruktorów odsunięto od pracy z młodzieżą, a choć nie zna wypadków, by dawni harcerze działali w podziemnej akcji dywersyjnej lub sabotażowej, trwały aresztowania „spowodowane próbami zachowania przez młodzież i instruktorów tradycyjnej więzi zespołowej”. Za potrzebne uważał dopuszczenie do współdecydowania o Związku niemal wszystkich dawnych instruktorów. Przestrzegał przed podejmowaniem pochopnych decyzji w tym gronie i bez uzgodnień z władzami państwa.
Niemniej przybyli nazajutrz na naradę do Kamińskiego dawni instruktorzy, jak też młodzi z Warszawy, zdecydowali się wziąć udział w zjeździe łódzkim zwołanym przez OHPL.
10 grudnia dawni instruktorzy i uczestnicy zjazdu warszawskiego przybyli na obrady, w których uczestniczył także minister Bieńkowski. On też przełamał opory przed natychmiastowym zjednoczeniem. Wśród 473 uczestników zjazdu uprawnionych do głosowania 2/3 stanowili dotychczasowi członkowie OHPL, ale była wśród nich znaczna grupa dawnych instruktorów ZHP, która do działalności włączyła się w ostatnich miesiącach. Grupa Kamińskiego i związani z nią uczestnicy narady warszawskiej liczyła 46 osób, a więc znaczną mniejszość. Zjazd postanowił reaktywować Związek Harcerstwa Polskiego i wybrał jego władze – Naczelną Radę Harcerską. Wśród jej 60 członków znalazło się około 20 dawnych harcmistrzów, między innymi Aleksander Kamiński, Józef Grzesiak, Dominik Patora, Witold Rogala, Stefania Stipal, Władysław Szczygieł, Tadeusz Strumiłło, Oskar Żawrocki, grupę warszawskiej młodzieży związanej z tradycją ZHP reprezentowała tylko Zofia Skórzyńska. Przeważali dotychczasowi działacze OHPL z Zofią Zakrzewską, Ireną Chmieleńską, Zygmuntem Dąbrowskim, Włodzimierzem Grzelakiem, Janem Kinastem i Markiem Wardęckim na czele11. W tej grupie znajdował się także młody działacz z Warszawy Jacek Kuroń. Wśród 60 głosujących, za Aleksandrem Kamińskim jako przyszłym przewodniczącym ZHP padły 53 głosy, przewidywana na Naczelniczkę Harcerstwa Zofia Zakrzewska uzyskała 48 głosów12. Zofia Zakrzewska mogła być – ze względu na dotychczasową drogę życia – uznana za autorytet dla harcerzy z różnych nurtów. Miała 40 lat, w ZHP działała od 1936 roku, kiedy wstąpiła do 3. Czarnej Warszawskiej Drużyny Harcerskiej, podczas wojny od 1939 roku działała zarówno w Szarych Szeregach, jak w ZWZ/AK. Była hufcową harcerek Warszawa-Ochota do 1941, a następnie w Skierniewicach w latach 1941–43. W 1943 roku uzyskała tytuł harcmistrza i w okresie 1943–44 kierowała Wydziałem Organizacyjnym Komendy Pogotowia Harcerek. Organizowała też tajne nauczanie. Jej mąż Jerzy Zakrzewski był aktywny w AK przy odbiorze zrzucanych do kraju na spadochronach cichociemnych, w 1942 roku został aresztowany przez gestapo i zginął w obozie koncentracyjnym. Po wojnie Zakrzewska kierowała w latach 1946–48 Wydziałem Kształcenia Głównej Komendy Harcerek, w latach 1949–50 była członkiem Naczelnictwa ZHP. Po likwidacji ZHP nie angażowała się w ruch młodzieżowy, choć nie należała też do przeciwników władzy i pracowała w Ministerstwie Oświaty. Niektórzy zarzucali jej, że w 1953 roku dała się nakłonić do podpisania inspirowanego przez UB, a zredagowanego przez Kazimierza Koźniewskiego listu otwartego do harcerzy z przestrogą przed podejmowaniem działalności konspiracyjnej. Podpisany przez 11 działaczy ZHP list zawierał też atak na dawne harcerstwo. Do aktywności powróciła w 1956 roku, przyjmując propozycję Janiny Balcerzak, kierującej wówczas OHPL, by zostać zastępcą komendanta głównego OHPL. W okresie zjazdu łódzkiego nadal była bezpartyjna, do PZPR wstąpiła w 1957 roku, już jako Naczelnik Harcerstwa13.
W „Deklaracji ideowej” przyjętej na zjeździe łódzkim, po dyskusji, przy pięciu głosach przeciw i jednym wstrzymującym, padały słowa:
„ZHP jest organizacją społeczną, skupiającą młodzież i instruktorów do wspólnej pracy dla dobra Polski Ludowej. Jest organizacją ideowo-wychowawczą, stosuje harcerskie metody wychowawcze i wzbogaca je zgodnie z najnowszymi osiągnięciami pedagogiki. (…)
ZHP pracuje pod ideowym przewodnictwem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to znaczy wychowuje człowieka w duchu idei socjalizmu. (…)
ZHP jako instytucja świecka nie organizuje życia religijnego. Wychowuje swoich członków w duchu wolności przekonań i szeroko pojętej tolerancji tak w stosunku do wierzących, jak i niewierzących”14.
O interpretację tych słów będzie się w przyszłości toczył spór, który mocno zaciąży na dalszej historii ZHP.
Interpretację, obowiązującą działaczy partyjnych, dał Jerzy Morawski, członek Biura Politycznego i sekretarz KC, czołowy i popularny działacz PZPR, na naradzie aktywu ruchu młodzieżowego 30 grudnia 1956 roku. Zdecydowaną większość przemówienia Morawski poświęcił sytuacji w rozpadającym się ZMP i tworzonych przez jego dotychczasowych członków nowych organizacjach politycznych, ale wypowiedział też „parę słów o ZHP”. Zaznaczył, że ma on obejmować młodzież do 18 roku życia. „Będzie kłaść większy nacisk na zadania wychowawcze, na sprawę kształtowania charakteru harcerzy, przywraca się również tradycyjne nazwy i odznaki harcerskie, przez co harcerstwo staje się bliższe społeczeństwu zżytemu ze starą symboliką. Nie może to zmienić ideowego i politycznego kierunku wychowania harcerskiego – w duchu socjalistycznym. Uznajemy za dobre to, że Zjazd działaczy i instruktorów harcerskich stanął na stanowisku ciągłości ruchu harcerskiego i przeciwstawił się reaktywowaniu dawnego ZHP wraz z jego wzorem wychowawczym, strukturą i całym systemem wychowania. Czerpać z dorobku dawnego harcerstwa to nie znaczy wracać do dawnego modelu pracy również z wszystkimi jego błędami”. Za fakt pozytywny uznał powrót „wielu dawnych, postępowych instruktorów harcerskich” dotychczas odsuniętych od pracy, ale ten powrót „nie może prowadzić do odsuwania od pracy obecnych drużynowych i instruktorów”. Takim tendencjom trzeba się zdecydowanie przeciwstawić. „Trzon kadry instruktorskiej stanowić muszą ludzie o wyraźnym obliczu ideowym i politycznym, członkowie partii i bezpartyjni, niezależnie od tego, czy pracowali w harcerstwie dawniej, czy w latach 1950–1955”. Należy zapewnić polityczny kierunek pracy ZHP „w sensie powiązania harcerstwa z życiem całego społeczeństwa”, przestrzegania „zasady świeckości harcerstwa, tzn. że nie organizuje ono życia religijnego dzieci i młodzieży, nie przeszkadza dzieciom, których rodzice sobie tego życzą, w uczestniczeniu w praktykach religijnych, ale wewnątrz drużyny harcerskiej kieruje się zasadą wolności sumienia, wzajemnej tolerancji i zgodnego współżycia zarówno dzieci wierzących, jak i niewierzących”. Należy też zapewnić współdziałanie ZHP w innymi organizacjami młodzieży w postaci bliskiego kontaktu wzajemnego, a na szczeblu centralnym „jakiegoś wspólnego Komitetu Centralnego czy Rady Młodzieży”. Cały proces tworzenia nowych form organizacyjnych nie może postępować drogą odgórnych nakazów, ale na podstawie aktywności samej młodzieży, dyskusji, wysuwania się w pracy najlepszych działaczy, którym młodzież będzie ufała i wybierze ich do władz organizacji. „Jest jasne, że będzie się to dokonywać w walce z siłami reakcyjnymi i z tendencjami odśrodkowymi czy anarchistycznymi”. Na koniec Morawski zaznaczył, że przebieg tego procesu będzie w wielkiej mierze zależał od czynnego w nim udziału członków partii i zarazem działaczy młodzieżowych, od zdolności ich jednolitego działania15.
Jacek Kuroń urodził się w 1934 roku we Lwowie jako syn działacza PPS o zdecydowanie lewicowej orientacji. Rodzina Kuroniów w 1944 roku opuściła Lwów i ostatecznie od 1946 roku mieszkała w Warszawie. W wieku dojrzewania Kuroń określił się jako komunista, zwolennik tworzonego systemu. W marcu 1949 roku wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej i podjął aktywną działalność na Żoliborzu, zwłaszcza w harcerstwie, w Zarządzie Dzielnicowym ZMP, od 1951 w Zarządzie Stołecznym. Na Żoliborzu wdawał się w utarczki z „bikiniarzami”, dochodziło nawet do rękoczynów, w lipcu 1952 roku został pobity. Maturę zdał w 1952 roku i został przyjęty do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie na kierunku historia. Wiosną 1952 roku Kuroń został etatowym pracownikiem ZMP, w grudniu 1952 roku awansował z instruktora Wydziału Harcerskiego Zarządu Stołecznego ZMP na wiceprzewodniczącego Zarządu Dzielnicowego ZMP Politechniki Warszawskiej, a w sierpniu 1953 roku został kierownikiem wydziału propagandy Zarządu Stołecznego ZMP. Już w tym okresie wyróżniał się ogromnym zaangażowaniem, zdecydowaniem, aktywnością, żarliwością, mocną obroną swego stanowiska. Cechowała go niechęć do procedur, formalnych hierarchii, podporządkowania się autorytetom. Szybko więc popadł w konflikt z aparatem urzędniczym ZMP, zwłaszcza z przewodniczącym Zarządu Stołecznego Jerzym Wołczykiem. Wykorzystano niewysłanie instruktora na jedną z narad w Komitecie Warszawskim PZPR i podanie nieprawdy w ankiecie personalnej, czyli ukrycie inteligenckiego pochodzenia społecznego matki. W połowie października został zdjęty z funkcji, następnie potępiony przez plenum Zarządu Stołecznego ZMP. Został też usunięty z PZPR, do której wstąpił parę miesięcy wcześniej.
Po rozstaniu z etatem i funkcjami w ZMP skupiał się na pracy z harcerskimi drużynami ZMP, w tym nad organizowaniem obozów i pełnieniem funkcji wychowawcy. Po powrocie z obozu letniego, 25 sierpnia 1955 roku w Wilanowie, w czasie kąpieli w Wiśle utopiło się troje dzieci, które znajdowały się pod opieką Kuronia. Tragedia wynikła wskutek dania dzieciom zbyt dużej swobody, nadmiernego ich rozproszenia i braku należytego nadzoru. Kuroń trafił do aresztu. Wstawiennictwo rektora WSP pozwoliło mu opuścić areszt i odpowiadał z wolnej stopy. Śledztwo zostało umorzone na podstawie amnestii 1956 roku, niemniej sprawa była tragiczna, znana w środowisku. I zapewne w innej sytuacji stałaby się powodem odsunięcia na lata od pracy z dziećmi1.
W 1955 roku w związku z likwidacją Wyższej Szkoły Pedagogicznej Kuroń został przeniesiony na III rok na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Od początku 1956 roku uczestniczył aktywnie w działaniach na Uniwersytecie w grupie domagającej się radykalnego odejścia od stalinizmu. Wzoru myślenia i programu działania dostarczała członkom grupy publicystyka tygodnika „Po Prostu”. Rozsadzali ZMP na Uniwersytecie w imię potrzeby zmian radykalnych, wręcz rewolucyjnych, a od lata pozostawali w kontakcie z kierującym PZPR w Fabryce Samochodów Osobowych Lechosławem Goździkiem. Kuroń mniej się w fabryce udzielał, gdyż latem – jak zawsze – organizował obozy. Po wakacjach jednak był wśród najaktywniejszych organizatorów wystąpień na Uniwersytecie oraz wieców, które towarzyszyły obradom VIII Plenum. Należał do organizatorów Związku Młodzieży Socjalistycznej, który zgłosił akces do Rewolucyjnego Związku Młodzieży. Związki te wyrastały na gruzach ZMP i skupiały głównie studentów pragnących powstania nowej, ideowej, radykalnie lewicowej organizacji, uderzającej w dominację aparatu partyjnego. Pragnęły stymulować oddolną aktywność mas – zwłaszcza robotników i studentów – stąd nazwa „rewolucyjny”. Historia RZM zakończyła się 13 grudnia 1956 roku, gdy jego delegacja usłyszała z ust Gomułki: „Studenci chcieliby przewodzić robotnikom, ale do tego partia nie dopuści”2.
Jacek Kuroń do OH wstąpił na początku lat 50., a pierwsze kroki w jego działalności harcerskiej związane są z organizowaną przez Komitet Dzielnicowy ZMP akcją „Lato w mieście”. Kuroń i jego przyjaciel Andrzej Garlicki prowadzili ją na placu przy ul. Włościańskiej w bardzo biednej części Żoliborza. Przychodziły dzieci z okolicy, były karmione, grały w piłkę, uczono się piosenek, Jacek opowiadał różne historie, szkoląc swój niezwykły talent gawędziarza. Pod wieczór dzieci wracały do domów3. W domach tych często nie było prądu, bieżącej wody, panowało niezwykłe zagęszczenie izb mieszkalnych, panoszył się alkoholizm i przestępczość. W 1953 roku Zarząd Stołeczny ZMP powierzył grupie studentów WSP poprowadzenie dla 120 dzieci kolonii harcerskiej w Dębicy w województwie rzeszowskim. W owej grupie byli Jacek Kuroń, Stefan Garwacki, Stanisław Czubaty i Aleksander Musiał. Wszyscy oni byli też studentami WSP, co oznaczało bliskość orientacji światopoglądowej i sprzyjało budowaniu przyjaźni oraz wspólnoty myślenia o wychowaniu. Walterowskie koncepcje i styl pracy kształtowały się stopniowo, zwłaszcza w czasie obozów letnich: w Dębicy (1954), na Wolinie (1955), w Gliniku (1956).
Jesienią 1956 roku, podczas dyskusji nad pożądanymi reformami i zmianami w harcerstwie, Czubaty, Garwacki i Kuroń pisali, że przyczyną klęsk wychowawczych Organizacji Harcerskiej jest źle pojęta ideowość. Nieprawdą jest, że młodzież ucieka od problemów politycznych. „Młodzież ma tylko dość politycznych sloganów, a pragnie prawdy, działania, wzruszenia. Gdy się ma «naście» lat, jak powietrze potrzebna jest wielka idea, taka, dla której warto żyć, walczyć, poświęcić wszystko. Nie można bez takiej idei pokazać młodzieży celu i sensu życia. (…) My, «walterowcy» jesteśmy komunistami i dlatego nasze wychowanie jest komunistyczne”. Określali się jako „walterowcy”, od pseudonimu gen. Karola Świerczewskiego „Waltera”, wówczas sztandarowego wzoru wychowawczego, symbolu międzynarodowej walki z faszyzmem w wojnie domowej w Hiszpanii, a potem generała Ludowego Wojska Polskiego (jego służbę przez ogromną większość życia w Armii Czerwonej mniej eksponowano)4. Wychowanie komunistyczne nie musiało oznaczać zwykłej afirmacji i propagandy. „Kiedy w sierpniu tego roku, wbrew oficjalnej ocenie mówiliśmy o Poznaniu jako o bohaterskim zrywie klasy robotniczej do walki o prawdziwy socjalizm – dzieci patrzyły na nas zdumione. Nie spodziewały się, że tak można mówić w harcerstwie”. I wieczorne dyskusje przy ognisku: „Po co żyjemy? (…) Jak mam teraz walczyć, jeśli chcę być komunistą?”5.
Były to słowa i deklaracje źle przyjmowane przez tradycyjnych harcerzy zmierzających do odbudowania na fali Października ZHP takiego, jaki został zlikwidowany. Ogromna aktywność organizacji terenowych w połączeniu z działaniem legendarnych, związanych dawniej z ZHP i Szarymi Szeregami instruktorów prowadziła do faktów dokonanych. Kuroń dążył jesienią 1956 roku do odbudowy jedności ruchu, mimo istniejących różnic. W kilka lat potem jeden z krakowskich działaczy harcerskich wspominał: „Pierwszy raz zetknąłem się z Kuroniem na Uniwersytecie Jagiellońskim w listopadzie 1956 roku w czasie wiecu zorganizowanego przez Komitet Rewolucyjny Studencki, tzw. Rewolucyjną Komendę Chorągwi i Akademicką Drużynę Instruktorską im. Bema. W czasie wiecu, którego efektem było ogłoszenie reaktywowania ZHP na terenie Krakowa, przemawiał i Kuroń. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie dzisiaj treści jego wypowiedzi. Mogę tylko scharakteryzować. Kuroń skrytykował ostro ZMP w oparciu o stare i nowe doświadczenia. Wypowiedzi jego, mimo że uczestniczący w wiecu w większości reprezentowali bardzo reakcyjne stanowiska, zostały przyjęte gorącymi oklaskami. Sądzę, że takie przyjęcie jego wystąpienia przypisać należy krytyce ostro skierowanej przeciw ZMP oraz wybitnie demagogicznemu charakterowi wypowiedzi. Na zakończenie swego wystąpienia Kuroń powiedział, że właśnie w Łodzi zbiera się narada działaczy b. ZHP i OHPL, i że nie powinno na niej zabraknąć delegacji instruktorów harcerskich z Krakowa”6.
Zarazem jednak Kuroń, jak wspomina, należał do grona działaczy zaniepokojonych „ofensywą prawicy” i oceniał, że zmierza ona do opanowania harcerstwa. Prawicowość utożsamiał zaś z nacjonalizmem, klerykalizmem, ksenofobią, negowaniem dorobku minionych lat, za jaki uważał przede wszystkim awans społeczny najuboższych.
Na Ogólnopolskiej Naradzie Działaczy Harcerskich w Łodzi 8–10 grudnia 1956 roku w dyskusji Kuroń polemizował z tymi, którzy kwestionowali autentyczność ruchu harcerskiego wywodzącego się z ZMP: „Harcerstwo było własnością dzieci i młodzieży. Dzieci i młodzież stanowiły i stanowią najwyższą sankcję istnienia Związku. (…) Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której działacze dzisiaj pracujący z dziećmi mieliby sobie odejść”. Ale też: „Wszyscy instruktorzy skrzywdzeni w poprzednim okresie muszą wejść frontowymi drzwiami. Te frontowe drzwi to jest platforma uchwały naszego zjazdu”. Polemizując z decyzjami podjętymi w Krakowie, mówił: „jestem przeciwko reaktywowaniu ZHP, ponieważ uważam, że ten formalny akt prawny pociąga za sobą pozbawienie głosu w sprawach Związku wszystkich tych, którzy nie mają stopni instruktorskich, a więc przede wszystkim całą kadrę z OH”. Sprawa druga, to ideowa treść harcerstwa, „śmiercią dla OH był fakt, iż tworzyliśmy organizację ideową, a zamiast ideologii dawaliśmy fałsz. Ale to nie oznacza, że bez ideologii należy wychowywać. Musimy sobie w harcerstwie postawić ideową płaszczyznę, a taką płaszczyzną może być tylko ideologia socjalizmu”7.
Zjazd łódzki zdecydował o reaktywowaniu ZHP wraz z tradycyjnymi symbolami i formami, ale w deklaracji zaznaczono socjalistyczny i świecki charakter organizacji. Według relacji Jana Kinasta, jednego z czołowych działaczy OH, przedłożoną zjazdowi do uchwalenia deklarację napisał Kuroń8.
Prócz cytowanych wyżej zasadniczych stwierdzeń określających ideowo-polityczny charakter organizacji, deklaracja ideowa zawierała także zamierzenia niekontrowersyjne. Wychowanie rozumiano jako kształtowanie „człowieka całym życiem oddanego walce o rozkwit i suwerenność Ojczyzny, odpowiedzialnego gospodarza kraju, który umie dla niego sumiennie pracować i mądrze nim współrządzić; człowieka, dla którego sprawy i wolność innych narodów są równie ważne, jak sprawy jego narodu; człowieka wrażliwego na krzywdę, szczególnie na krzywdę społeczną, stającego zawsze w obronie godności ludzkiej, w obronie słabszych, krzywdzonych i prześladowanych; człowieka myślącego, o śmiałym krytycznym spojrzeniu na życie, gotowego do ulepszania go własnym wysiłkiem, swą czynną postawą społeczną; człowieka, który zawsze postępuje tak, jak myśli, zdolnego do poświęceń w imię swojej idei, umiejącego wytrwale walczyć o zwycięstwo słusznych przekonań, a jednocześnie szanującego ludzi o odmiennych zapatrywaniach; człowieka świadomie pracującego nad własnym charakterem i postawą”. Odwoływano się do tradycji narodowych walk o wolność, niepodległość i postęp, w tym zarówno walk klasy robotniczej, jak Szarych Szeregów, ale też deklarowano chęć korzystania z doświadczeń organizacji pionierskich i innych postępowych organizacji świata9.
W wybranej na zjeździe łódzkim Naczelnej Radzie Harcerskiej dominowali działacze OHPL, wśród których byli Jacek Kuroń i Stefan Garwacki. Siła tradycji mocno jednak wpływała na młodych działaczy, którzy nie zdobywali stopni w dawnym ZHP10. Wspominając po latach ten zjazd, Kuroń krytycznie oceniał swoją ówczesną postawę, głęboką nieufność do skautów, lekceważenie struktur, aparatu, sztabów, a także walkę o umieszczenie w deklaracji ideowej słów, że ZHP pracuje pod ideowym kierownictwem PZPR. „Nie uważałem się wtedy wcale za człowieka, za którym stoi władza. Raczej przeciwnie, wydawało mi się, że występuję przeciwko potężnej sile, jaką stanowi sojusz prawicy w aparacie władzy z prawicą społeczną. Jak już wspomniałem, nie docenialiśmy wówczas ruchu instruktorskiego i ZHP był dla nas raczej sumą drużyn, nie rozumieliśmy więc znaczenia jego niezależności”11.
We władzach ZHP Kuroń po raz pierwszy zetknął się z autentycznymi procedurami wyborczymi. Na posiedzeniu Naczelnej Rady Harcerskiej 18 grudnia 1956 roku wybierano jej prezydium. Kuroń był członkiem komisji skrutacyjnej12. Wszedł także do Komisji Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego, w której miał się toczyć zasadniczy spór o kwestie ideowe, na jakich ma być oparte odrodzone ZHP. Miał się tu zetknąć i podjąć dyskusję z ludźmi nieprzeciętnymi, a nawet symbolizującymi tradycje harcerskie.
Pod takim tytułem powielony został referat Aleksandra Kamińskiego wygłoszony 27 stycznia 1957 roku. Kamiński dokonał szerokiej analizy tego, czym jest harcerstwo, na czym polega jego istota. Oddziaływanie wychowawcze harcerstwa jest p o ś r e d n i e, polega na s a m o w y c h o w y w a n i u się młodzieży, instruktor jest raczej s t a r s z y m b r a t e m-p r z y j a c i e l e m, a jego główne zadanie polega na wytwarzaniu z d r o w e g o ś r o d o w i s k a wychowawczego1. Wszystkie te pojęcia omawiał, pokazując ich wzajemny związek. Wychowanie pośrednie polega na wyrabianiu u młodzieży pożądanych dyspozycji nie przez pouczanie, ale za pośrednictwem ćwiczeń harcerskich, życia obozowego, harcerskich stopni i sprawności. Te czynności pośrednie dostosowane są do wieku i płci w różnych okresach rozwoju. Akt wychowawczy wiąże się z przeżyciem emocjonalnym, gdyż harcerstwo w oczach młodzieży jest przygodą i zabawą. Samowychowywanie wynika z harcerskiego wzoru osobowości, która w ćwiczeniach, grach i zbiórkach premiuje „harcerską samodzielność, inicjatywę, zaradność, pomysłowość”. Instruktor nie jest kierownikiem czy dowódcą, ale „starszym bratem”, obowiązują go te same zasady i zwyczaje co młodzież, a przykład osobisty jest podstawowym instrumentem jego oddziaływania. Zdrowe środowisko wychowawcze to umiejętność stworzenia ze świetlicy harcerskiej, obozów i biwaków, z zespołu harcerzy „środowiska zdrowia psychicznego i fizycznego, środowiska nasyconego wartościami moralnymi, środowiska pobudzającego młodzież do swoistego harcerskiego fasonu, do doskonalenia się, do urzeczywistniania harcerskiego wzoru ideowego”.
Te podstawowe zasady harcerskiego systemu wychowawczego nie mogły być realizowane w okresie stalinowskim, gdy rządził wychowaniem „szablon zobowiązujący do jednolitości”, negowano „indywidualizowanie oddziaływań wychowawczych”, niszczono samodzielność społeczną. Rewolucja październikowa – mówił Kamiński – VIII Plenum i programowe wystąpienie Gomułki oznaczały proklamowanie zasady rzeczywistej aktywności społecznej, zniesienie szablonu wyłączności centralistycznej, początek demokratyzacji. Żadna z podstawowych zasad harcerskich „nie jest w sprzeczności z duchem nowej polskiej socjalistycznej demokracji”.
Tradycyjna metoda harcerska polega na systemie zastępowym, wychowaniu przez grę, współżyciu z przyrodą, obozach, stopniach i sprawnościach, mundurach. „S y s t e m z a s t ę p o w y polega jak wiadomo na tym, że podstawową komórką harcerskich zbiórek i ćwiczeń jest zastęp złożony z 6–10 harcerzy lub harcerek. Ta liczba odpowiada liczebności samorodnych «band» młodzieży, a podobieństwo do «bandy» polega także na tym, iż dąży się do tego, aby chłopcy (dziewczęta) dobierali się w zastępie według sympatii, wspólnych zainteresowań i łączących je w sposób naturalny cech (na przykład ta sama klasa, bliskość mieszkań etc.). Zastępowy w prawdziwie harcerskim zastępie jest wyłaniany spośród członków zastępu. (…) Doniosłą cechą charakterystyczną zastępu stanowi s a m o d z i e l n o ś ć jego poczynań obejmująca inicjatywę programową i realizację opracowanego programu w tak dużym stopniu, na jaki może tylko się zdobyć zastęp i zastępowy. (…) Nie znam w wielkich organizacjach lepszej komórki wychowania kolektywnego niż zastęp” (podkr. w oryg.). Wychowanie przez grę stanowi najbardziej charakterystyczny przykład pośredniczości w wychowaniu. W odróżnieniu od rozrywki i zabawy w grze obowiązują reguły, prawidła, które muszą być respektowane przez wszystkich uczestników gry. Każda gra jest nacechowania współzawodnictwem między zespołami, ale jest w niej miejsce na indywidualne wyróżnienie. „Zaprawdę – harcerstwo to gra. Gra, w której stawką jest dobrze kształcony charakter i wielki nakład pracy, tym tylko szczególnej, że zwykle realizowanej z zainteresowaniem i często przydatnej społecznie”. Kamiński dodawał, by usunąć wszelkie wątpliwości: „1. harcerstwo jest organizacją typu wczasowego, a nie – jak szkoła – instytucją pracy, 2. używany w metodyce harcerskiej termin «wychowanie przez grę» pokrywa się w gruncie rzeczy z ogólnopedagogiczną zasadą wychowywania przez działanie”.
Współżycie z przyrodą jest fundamentalnym składnikiem metody harcerskiej, pociąga młodzież najmocniej przez poznawanie przyrody i puszczaństwo. Zbiórki w świetlicach czy w szkołach mają tylko uzupełniające lub przygotowawcze znaczenie. „Obóz pod namiotem w lesie, obliczany na drużynę złożoną z trzech do pięciu zastępów, stanowi środowisko umożliwiające realizowanie najbardziej do ideału zbliżonego życia harcerskiego”. Doniosłą wychowawczo rolą obozu jest konieczność radzenia sobie przez młodzież z różnymi potrzebami, gotowaniem w kuchni polowej, budowaniem prycz, praniem, robieniem zakupów, przetrwaniem deszczu. A także emocjami związanymi z ćwiczeniami, podchodami, zasadzkami. Dla młodzieży starszej sposobem kontaktowania się z problematyką społeczną powinny być harcerskie obozy wędrowne.
Stopnie i sprawności harcerskie ujmują w pewien ład i związek harcerskie gry oraz ćwiczenia, stopniują ich trudności, dla młodszych „są najbardziej bezpośrednimi celami ich pobytu w drużynie”. W ich mniemaniu gry i ćwiczenia umożliwiają „osiąganie oznak tej czy innej sprawności lub «nabicie» na krzyż harcerski oznaki wyższego stopnia”. Mundur wraz z symboliką harcerską kojarzy się z wojskiem. „Harcerstwo było i powinno zostać organizacją typu wojskowego”. Nie szkołą drylu, „lecz organizacją przejmującą w sposobie bycia te cechy żołnierskości, które reprezentują sprężystość zewnętrzną i duchową, karność w postawie i karność wewnętrzną. I właśnie mundur harcerski oraz oznaki harcerskie są walną pomocą we wdrażaniu do takich postaw. Są dla dzieci i młodzieży magnesem, są zewnętrznym wyrazem wspólnoty, są elementem umacniającym u chłopców i dziewcząt harcerskość”.
Kamiński oceniał, że tak opisana tradycyjna metoda harcerska powinna być realizowana przez odradzające się harcerstwo. Brał pod uwagę drugorzędne korekty, na przykład rozbudowanie zespołowości w programach sprawności i ich zdobywaniu lub ćwiczenia związane z nowoczesną techniką.
Tradycyjne harcerstwo składało się z trzech gałęzi wiekowych i trzech pionów organizacyjnych – zuchów, harcerzy i liczących ponad 18 lat starszych harcerzy. Konferencja łódzka ograniczyła wiek harcerzy do 18 roku życia, a więc nie przewidywała gałęzi starszoharcerskiej, ale Kamiński liczył na zmianę tego ograniczenia w przyszłości. Tradycyjnie istniały trzy piony – organizacja harcerek, organizacja harcerzy, organizacja kół przyjaciół. Obecnie istnieje jeden pion organizacyjny harcerek i harcerzy oraz niejasność co do statusu kół przyjaciół harcerstwa. Kamiński opowiadał się za powrotem do dawnych rozwiązań – odrębnych organizacji harcerek i harcerzy. Liczył na zmianę w tym zakresie w przyszłości, na walnym zjeździe.
Mówiąc o ideale wychowawczym, Kamiński podkreślał, że nie da się go wypracować przy biurku. „Ideał taki jest z reguły owocem myśli zbiorowej i pragnień zbiorowych, jest wyrazem opinii społecznej”. Ideały wychowawcze wyrastają z nurtujących społeczeństwo pragnień, dążeń, wzorców. Oznacza to, że należy przyjąć „tradycyjny ideał wychowawczy harcerski” uzupełniony „zwiastunami postępu, który wniosła do naszego życia rewolucja socjalistyczna, a nade wszystko – polski październik [1956]”. W tym miejscu Kamiński opisywał sens zmiany październikowej jako ustrój demokratyzującego się państwa, uznającego swobody obywatelskie oraz społeczeństwo „do pewnego stopnia” samorządne, mogące podejmować poczynania oddolne. Wspominał warszawskich walterowców jako drużyny „o dążnościach komunistycznych, a zarazem autentycznie harcerskich” i zauważał, że również przed wojną działali instruktorzy harcerscy – komuniści. Ale społeczeństwo polskie nie składa się w większości z komunistów i jeśli harcerstwo „ma być uznane przez całe społeczeństwo jako dobro własne, ogólnonarodowe, jako organizacja, której rodzice z całym zaufaniem powierzają swoje dzieci – nie może i nie powinno zawierać w swym ideale wychowawczym niczego, co by mogło ranić lub niepokoić jakikolwiek poważny odłam społeczeństwa. Przeciwnie – powinno w swych treściach ideowych zawierać te podstawowe wartości, wzory i poczucia moralne, które są uważane przez ogół za dobra i wartości najwyższego rzędu”.
Powrót do działalności dawnych harcerzy, odsuniętych w minionym okresie od aktywności, uznał za dużą wartość. Nie odejmował też autentyzmu młodym działaczom dawnej Organizacji Harcerskiej. Jak pisał, „przyszłość ZHP zależy od harmonijnego zespolenia we wspólnej pracy dawnych instruktorów i nowych działaczy, dźwigających dziś jeszcze na swych barkach w przeważającej części kraju ciężar naszego Związku”. Niemniej jak najpełniejszy powrót do pracy dawnych instruktorów „uważam za jeden z koniecznych warunków solidnej odnowy harcerstwa”, z czym wiąże się szybkie i prawidłowe odnowienie harcerskich zasad wychowawczych, metod i atmosfery współżycia. Zauważył występujące na tym tle napięcia, brak zaufania ze strony wielu dawnych instruktorów i niechęć wielu działaczy OH do ustępstw. Na przykład wszystkie stanowiska komendantów hufców są zajmowane przez byłych działaczy ZMP. Deklarował zarazem, że „kierownicy harcerstwa w Polsce Ludowej muszą to być ludzie, którzy ludową ojczyznę uznają za swoją własną ojczyznę, a polską drogę do socjalizmu za najdonioślejszy fakt postępu społecznego”. Łączył to z nadzieją, że „dni październikowe zjednoczyły cały naród, że cały naród nabrał przeświadczenia, iż Polska odtąd stała się krajem naprawdę niepodległym i naprawdę demokratyzującym wiele dziedzin swego życia, socjalizm rozpoczął nową, zgodną z potrzebami narodowymi erę – że wszystko to stwarza optymistyczną prognozę dla kształtowania się uczuć przywiązania do Polski nowej”.
W tym kontekście podejmował problem zapisu w deklaracji łódzkiej stwierdzenia, że ZHP pracuje pod ideowym przewodnictwem PZPR. Zauważył, że „deklaracja ta formułowana była podczas zjazdu zwołanego jednostronnie z incydentalnym dopełnieniem czterystuosobowego gremium przez kilkadziesiąt osób w trzecim – ostatnim – dniu obrad”. Warunki te nie sprzyjały dobrej atmosferze ani spokojnemu opracowaniu uchwał. Wspomniany ustęp deklaracji ocenił jako „sformułowanie niefortunne”. Wiadomo, że PZPR „posiada określony światopogląd filozoficzny, który w deklaracji łódzkiej nie został wymieniony, ale który przecież nierozłącznie związany jest z ideologią komunistyczną”. Stwierdzał dalej, że na walnym zjeździe powinno się ten punkt deklaracji zmienić, „aby wiadomym było, iż ZHP uznaje kierowniczą rolę PZPR w państwie, a więc także w odniesieniu do wszelkich instytucji społecznych i w szczególności – do Związku Harcerstwa Polskiego. Natomiast ideologia harcerska nie pokrywa się w pełni z ideologią PZPR. (…) Teoria walki klas (…) wzbudza poważne wątpliwości jako podstawa moralna w praktyce wychowawczej”. ZHP jest organizacją ludzi o różnych światopoglądach, „naszym wielkim zadaniem jest wdrażanie dzieci i młodzieży do szacunku dla poglądów cudzych”. Jak uniknąć „przegięć” w sytuacji, gdy PZPR jest politycznym czynnikiem kierowniczym w państwie? Rzecz wymaga dużego taktu z obu stron, zwłaszcza starannego przemyślenia przez instruktorów, którzy są członkami PZPR. „Sądzę, że najgłębszą i najwartościowszą więź między PZPR i harcerstwem stanowić będą uczucia ludzkie, uczucia tych właśnie instruktorek i instruktorów ZHP, którzy są równocześnie członkami Partii”. Jeśli jednak polityk zniszczy autonomię wychowawcy, „budowla przez niego wzniesiona nie będzie miała cech trwałości. Jeśli wychowawca zlekceważy polityka – jego poczynania nie będą ugruntowane w życiu praktycznym”. Obie strony muszą uznać „odrębność metod swego działania i zakresu swych prac”. Katastrofa ZMP polegała na tym, że jego aktywiści nie umieli dokonać dobrej syntezy i „postawa polityczna zagłuszyła w nich postawę wychowawczą. Do tego w harcerstwie dopuścić nie wolno”.
Stosunki między PZPR a ZHP powinny być stosunkami na szczeblu władz. „Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby na którymkolwiek szczeblu mogły ukształtować się wewnątrz władz harcerskich ściślejsze, zamknięte, niejawne komórki partyjne o ambicjach wytyczania naszej organizacji kierunków, zadań, rozwiązań personalnych itp. (…) ZHP uznaje przodowniczą rolę Partii w państwie. Poddaje temu przewodnictwu także swój organizm. Ale pragnie klarownej jasności powiązań. (…) Wierzę, że Partia znajdzie właściwą drogę pogodzenia koniecznej czujności politycznej z postulatem autentycznej autonomii naszej organizacji, bez której to autonomii nie będzie ona mogła żyć”2. Tezy referatu Kamińskiego wywołały sprzeciwy członków grupy partyjnej. Na posiedzeniu Naczelnej Rady Harcerskiej 9 marca 1957 roku z polemicznym koreferatem wystąpiła Irena Chmieleńska, była nieco młodsza od Kamińskiego, wówczas 47-letnia. Pochodziła z zasłużonej rodziny o mocnych tradycjach patriotycznych. Ukończyła przed wojną psychologię wychowawczą na Uniwersytecie Warszawskim, pracowała w zespole znanego pedagoga prof. Stefana Baleya, także w poradni psychologicznej Wydziału Opieki Społecznej Zarządu miasta Warszawy. Podczas okupacji pomagała Żydom, za co wiele lat później otrzyma Medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W pierwszych latach po wojnie pracowała w wydziałach opieki nad dziećmi w Krakowie, Warszawie, wreszcie w Ministerstwie Opieki Społecznej. Od września 1948 roku była wizytatorem Domów Dziecka w Ministerstwie Oświaty, ale nie godząc się na stalinowskie porządki, zrezygnowała i wyjechała do Lidzbarka Warmińskiego, by tam prowadzić dom dziecka. W 1955 roku w tygodniku „Walka Młodych” ogłosiła artykuł z wezwaniem powrotu do metod harcerskich. Wróciła do aktywności jesienią 1956 roku, włączając się do działań w Organizacji Harcerskiej ZMP3. Deklarowała się jako komunistka, ale ten komunizm niewiele miał wspólnego z oficjalną wykładnią tej ideologii i partyjną karnością. Zdecydowanie potępiała praktyki stalinowskie, także w dziedzinie wychowawczej.
„Zgodnie pragniemy tego, aby nasze harcerstwo było istotnie harcerstwem, a nie jego karykaturą, jak to było w ostatnich latach” – powiedziała w pierwszych zdaniach swego wystąpienia. Godziła się na sformułowane w referacie zasady wychowania pośredniego, zdrowe środowisko wychowawcze, autonomiczność organizacji, główne metody – system zastępowy, grę, współżycie z przyrodą, obozy, stopnie, sprawności, mundurki i symbolikę. „To są dobre metody pod warunkiem, że nie będzie się ich celebrowało w ich odziedziczonym kształcie, ale będzie się je modyfikowało, zmieniało, uzupełniało w zależności od potrzeb życia”. Zarazem deklarowała, że mówi w imieniu „grupy komunistów – współtwórców odrodzenia harcerskiej metody”. Chmieleńska odcinała się od doktrynerstwa, dogmatyzmu, „wynaturzeń komunistycznej myśli pedagogicznej” okresu stalinowskiego, zaznaczając, że „my komuniści potępiliśmy i sięgnęliśmy po metodyczną myśl skautową”. I podkreślała, zwracając się do dawnych instruktorów: „Różni nas przede wszystkim pojmowanie funkcji tradycji oraz pojmowanie ideału wychowawczego: zarówno jego rodowodu, jak treści”. Kamiński pragnął powrotu do wszystkiego, co było w harcerstwie, gdyż do tego społeczeństwo jest przyzwyczajone, to zaspokoi jego potrzeby. Chmieleńska zauważała, że oznacza to utożsamienie społeczeństwa z inteligencją miejską. Chęć zaspokojenia tęsknoty za tym, co było, „nie może być dla nas punktem wyjścia. Punktem wyjścia jest dla nas przyszłość”. Metoda harcerska jest niezwykle pożyteczna „dla naszego celu: dla wychowania świadomego współtwórcy dziejów. Wybaczcie te wielkie słowa – ale naprawdę o to właśnie chodzi, o świadomego współtwórcę dziejów”.
Perspektywa wychowania ideowego była głównym punktem sporu z Kamińskim. „Nie wspólne przeżycia w przeszłości, ale wspólny stosunek do teraźniejszości i wspólne dążenia na przyszłość mogą być zasadniczą podstawą naszej współpracy”. Nie może być różnicy dotyczącej kierunku, w jakim młodzież się prowadzi. „Jedna jest droga przed Polską! Droga ku socjalizmowi. Harcerstwo ma wychowywać młodzież, która zechce iść tą drogą świadomie i aktywnie. Innej drogi przed harcerstwem nie ma, bo nie ma jej przed Polską ani przed całą ludzkością. Czy chcemy tego, czy nie chcemy, świat toczy się ku socjalizmowi”. Ideału wychowawczego nie wyprowadza się z pragnień arytmetycznej większości społeczeństwa; byłby to typowy konserwatyzm. Powoływała się na prof. Bohdana Suchodolskiego, przestrzegającego przed mitologizowaniem jedności społeczeństwa, które jest zróżnicowane w swych dążeniach i pragnieniach. „Ostrzegał nas przed tym, co nazwał w przenośni «deizmem», «deizmem harcerskim» – koncepcją «obsłużenia wszystkich ideologii po równo»”. Nie można szukać ideału, który by nikogo nie urażał, takiego ideału nikt nie uzna za własny. Nie ma ucieczki przed wyborem, młodzież należy uczyć wybierania. Chmieleńska rozwijała te myśli: „W świecie, który rozwija się ku ustrojowi bezklasowemu, ku kolektywnym formom gospodarki, na plan pierwszy wysunąć się musi sprawa szacunku do pracy, szacunku dla wspólnego dobra, dyscypliny itd.”. Potrzeby społeczne wyznaczają elementy ładu wychowawczego, domagają się ogólnoludzkich norm moralnych. Miejsce harcerstwa jest w nurcie postępowym i „tam gdzie trzeba [musimy] przeciwstawić się nawet najbardziej utrwalonym pojęciom i ważnym tendencjom sporego nawet odłamu społeczeństwa”.
Chmieleńska nie godziła się na przeciwstawianie sobie ideologii komunistycznej i harcerskiej. Próbując określić komunizm, odwoływała się zwłaszcza do pracy Lenina Państwo a rewolucja, o której powiedziała: „mnie uczuciowo jest najbliższa”. (W pracy tej, pisanej w 1917 roku, Lenin przewidywał zniesienie państwa jako instytucji zorganizowanej przemocy na rzecz swobodnej aktywności klasowej robotników i likwidację wszelkiej przemocy). Chmieleńska widziała zatem w komunizmie wyraz „odwiecznych tęsknot ludzkości do szczęścia na ziemi”. Komuniści wyrażają pragnienia i dążenia, które wyrastają z potrzeb mas ludowych, nawet jeśli nie są przez społeczeństwo w pełni uświadamiane. Nieporozumienia wynikają z praktyki – „przeciwstawiliśmy naszą moralność komunistyczną moralności raz nazwanej przez nas burżuazyjną, raz religijną. (…) Trudno o coś głupszego. Namieszaliśmy tyle pojęć, ile ich się przy okazji zmieściło: i normy moralne, i kryteria etyki, i zasady, i praktykę”. Wyszło z tego, że moralność komunistyczna to coś nowego, a „nie kradnij” to przeżytek burżuazyjny lub religijny idealizm. „Dodajmy do tego zakłócenie równowagi między patriotyzmem a internacjonalizmem, dodajmy nachalną propagandę Związku Radzieckiego – a będziemy rozumieli, skąd się bierze nieporozumienie między nami a społeczeństwem na odcinku ideału wychowawczego”. Obowiązkiem komunisty jest zmieniać świat na lepszy idące w parze z poznawaniem praw, które rządzą światem. Na plan dalszy schodzi sprawa filozoficznego poglądu na świat. „Czy przy tym jesteśmy ludźmi religijnymi, czy nie – to sprawa wtórna. Sprawa filozoficznego światopoglądu – to już dla aktywu komunistycznego”. Idea „miłości bliźniego” niezmącona walką klas nie jest do zrealizowania, „dopóki istnieje na świecie ucisk jednego człowieka nad drugim, jednego narodu nad drugim”. Trzeba przed młodzieżą stawiać sprawę uczciwie, „budząc w młodych dążenie do braterstwa w stosunku do wszystkich ludzi”, ale też przekazując jej wiedzę o świecie, „a więc i o trudnościach w realizowaniu tych dążeń”.
O praktykach stalinowskich Chmieleńska nie powiedziała jednego dobrego słowa, wspomniała o gwałceniu praw ekonomicznych i praw psychologii. Tę sytuację przeciął Polski Październik, który oznacza prowadzenie społeczeństwa ku socjalizmowi „w większej z nim zgodzie. Przyszedł więc czas, aby przestać utożsamiać wypaczenia stalinowskie z ideą komunizmu. Nie utożsamiamy już potworności świętej inkwizycji – powołanej bądź co bądź przez Kościół katolicki – z miłością bliźniego, głoszoną przez ten Kościół”.
Pytając, „jakiego harcerstwa pragniemy?”, Chmieleńska odpowiadała w podsumowaniu swojego przemówienia: „Po pierwsze chcemy, aby było ono istotnie harcerstwem, to znaczy, by spełniało w zasadzie warunki wymienione przez druha Kamińskiego w punktach dotyczących zasad i metod harcerskich, a także, żeby jego ideał wychowawczy w dużym stopniu odpowiadał istniejącym już dziś wyobrażeniom większości społeczeństwa o tym, co słuszne i dobre. Ale zarazem chcemy, żeby to był ruch żywy, a żywy – to znaczy zmienny, rozwijający się, odpowiadający potrzebom życia społecznego i potrzebom samej młodzieży”. Zauważyła, że wychowanie nie nadąża za zmianami w świecie, nie tylko w Polsce, co powoduje niepokojące objawy w zachowaniach młodzieży, i na Zachodzie, i Polsce, i w ZSRR. Harcerstwo może przyczynić się do zmniejszenia tej niepokojącej tendencji, może pomagać młodzieży rozumieć życie, w które wchodzi, i znaleźć w nim swoje miejsce. „Opowiadamy się wyraźnie za ideałami sprawiedliwości społecznej i to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. W tym ideale zawierają się ideały wolności, równości, braterstwa – nie zawieszone w próżni abstrakcyjnych marzeń, ale widziane realnie w perspektywie drogi do socjalizmu i dalej. Chcemy uczyć młodzież dążenia, realnego dążenia do tych wysokich ideałów poprzez poznanie praw rządzących światem i konkretny udział jej w budowaniu nowego życia. (…) Obozownictwo, przyroda, całe puszczaństwo (…) dobrze, ale przy tym wszystkim: do udziału w życiu także przez udział w życiu, w społecznym życiu swego otoczenia i to nie wyłącznie najbliższego”4.
Chmieleńska deklarowała się jako komunistka, ale jej komunizm nie miał nic wspólnego z totalitarną ideologią, sowieckimi wzorami, modelem państwa przemocy i dyktatury. Przeciwnie, był wyrazem najdalej posuniętej idei wolności człowieka, ale też budowania w nim odpowiedzialności za wolność, rozwój społeczeństwa i całego świata. Była to lewicowość romantyczna, zakorzeniona w polskich tradycjach, wyrażająca się radykalną niezgodą na dystanse społeczne i materialne oraz różne rodzaje zniewolenia. Ten szlachetny, ale rzadki już rodzaj radykalnej lewicowości budził szacunek, i w tym gronie nie wywoływał sprzeciwu. Potwierdził to zabierający głos po Chmieleńskiej Józef Sosnowski, jeden z weteranów harcerstwa, przed wojną sekretarz generalny Naczelnictwa ZHP: „Muszę stwierdzić, że obiema rękoma podpisać się mogę pod każdym zdaniem referatu mojej przedmówczyni”, ale „praktyka komunistów w ubiegłym okresie jakże była wypaczona w stosunku do tych ideałów, o których mówiła druhna”. W obszernej i ciekawej dyskusji zabierało głos wielu wybitnych harcerzy o długiej tradycji, między innymi Józef Grzesiak, Władysław Szczygieł, Marian Wierzbiański, Oskar Żawrocki.
Młodzi na ogół milczeli, jedynym, który ośmielił się zabrać głos i obszernie wyrazić swoje poglądy, był Jacek Kuroń. Jego przemówienie było długie, dość mętne, ale wyrażające radykalne stanowisko polityczne. Dowodził, że skauting Baden-Powella, utworzony po wojnie burskiej, miał na celu „wychowanie człowieka, który potrafi Imperium Brytyjskiemu zdobywać hegemonię na świecie”. Metody puszczaństwa miały przygotować do udziału w wojnie w koloniach. „Skauting dawał imperium brytyjskiemu wspaniałych, kolonialnych oficerów”. Sylwetka wychowawcza skautingu „nie była żadnym absolutnie osiągnięciem koniecznym dla myśli harcerskiej”, była związana z pragnieniami pewnych grup społeczeństwa angielskiego „nam dziś najzupełniej obcymi”. Odnosząc się wprost do przemówienia Sosnowskiego, zgodził się z nim, że w Polsce harcerstwo formowało się przed I wojną światową jako część ruchu niepodległościowego. Ale w Polsce już niepodległej, przez cały okres międzywojenny „służyło określonym klasom”. Kuroń mówił: „Sądzę, że nikt nie będzie się ze mną sprzeczał, że wychowywano w duchu absolutnego lojalizmu. Nawet jeżeli dużo na ten temat nie mówiono, to przecież po całym szeregu starszych instruktorów, z którymi ja się stykam, wychowanych w harcerstwie, bardzo wyraźnie [to] widać”. Te cechy to lojalizm, niesprzeciwianie się władzy, braterstwo będące solidaryzmem klasowym, nieszukanie szerszych źródeł krzywdy społecznej. „To wszystko – obiektywnie rzecz biorąc – było na rękę klasie panującej”, „harcerstwo wychowywało uczciwych, dobrych, potulnych obywateli”. Taki wywód musiał niezwykle irytować siedzących na sali przedwojennych organizatorów harcerstwa. Wykład o klasowości dawany im przez Kuronia nie miał w sobie żarliwej i romantycznej ideowości Chmielewskiej, przypominał raczej schematyczne agitki z dopiero co minionej epoki. Kuroń próbował wykazać się erudycją, cytował fragmenty pism Baden-Powella, wspomniał o Straży Przedniej, łącząc ją z procesem „faszyzacji ustroju w Polsce”. Łatwo wyobrazić sobie irytację słuchaczy, którzy dorośli w przedwojennej Polsce, i budowanie przez nich opinii o tym, kim jest ten młody działacz.
Kuroń deklarował się jako partyjny i bez ogródek mówił, że naród do socjalizmu prowadzi partia, zatem „nad nami ideowe kierownictwo bierze Polska Zjednoczona Partia Robotnicza”. Nie chodzi o ręczne sterowanie, o angażowanie się po stronie tej lub innej grupy w partii, ale „musimy brać pod uwagę postulaty Partii wyrażone w programach Partii, w programach budownictwa socjalistycznego, bo tylko w ten sposób można sobie określić, jakiego człowieka mamy wychowywać”.
Akceptując metody harcerskie jako środki wychowawcze, zgłaszał jednak zastrzeżenie wobec systemu zastępowego. „To jest klasyczna metoda antydemokratyczna. To jest metoda hierarchizacji”. Powołał się przy tym na przedwojenną broszurę Jędrzeja Giertycha My, młode pokolenie!, w której „tak strasznie długo rozwodził się nad hierarchicznym rozwojem społeczeństwa”. Tej hierarchiczności przeciwstawiał metodę Antona Makarenki, którą „my już od trzech lat próbujemy”, bo ona ma „strukturę przystosowaną do demokratycznego społeczeństwa. Wychowują człowieka, który potrafi się nie zgodzić, potrafi walczyć, potrafi się kłócić, a o to, o to jednak chodzi”. Te ostatnie zdania ujawniały kształtującą się u Kuronia niezgodę nie tylko na „burżuazyjną” hierarchię, ale na wszelki konformizm i podporządkowanie, na dominację narzucanego autorytetu.
Podsumowując dyskusję, Aleksander Kamiński oceniał: „Dopiero wtedy, gdy harcerstwo stanęłoby na trwałych fundamentach, wtedy można by wprowadzić intensywną twórczość przekształcania go”. Odnosząc się do głosów radykalnie lewicowych, powiedział, że są w ich koncepcjach dwie „zadry” – światopogląd materialistyczny i walka klas jako punkt wyjścia5.
Ujawniony w tej dyskusji spór o wizję celu wychowania wyznaczał najważniejsze stanowiska i opozycje w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jego doprecyzowanie miało miejsce w pracach nad prawem i przyrzeczeniem harcerskim.
Komisji przewodniczył Aleksander Kamiński, który był żywym symbolem tradycji ZHP, a zarazem wybitnym pedagogiem. W dyskusjach prowadzonych na posiedzeniach Komisji okazał się rzecznikiem budowania jak najszerszego porozumienia, docierania stanowisk, szukania zadowalającego kompromisu. W Komisji znaleźli się siedemdziesięcioletni Tadeusz Strumiłło, współtwórca polskiego harcerstwa i przewodniczący ZHP w latach 20., Jadwiga Wierzbiańska, przed wojną Naczelniczka Harcerek, czy Stefania Stipal, w latach 30. komendantka Lwowskiej Chorągwi Harcerek. Te osoby i wielu innych członków Komisji zmierzało do przywrócenia przedwojennych tradycji i idei harcerskich oraz przełamania ograniczeń, które narzucał zjazd łódzki. W sporach i ucieraniu stanowiska, które miało być ich wynikiem, Kuroń należał do aktywniejszych obrońców linii socjalistycznej.
Podstawą dyskusji było Prawo Harcerskie z 1932 roku, które brzmiało:
„1. Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki.
2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.
3. Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim.
4. Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza.
5. Harcerz postępuje po rycersku.