Apteka dla duszy. Zbiór medytacji i ćwiczeń relaksacyjnych - Osho - ebook

Apteka dla duszy. Zbiór medytacji i ćwiczeń relaksacyjnych ebook

Osho

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Poznaj siebie, zrozum własne ciało i umysł, a odnajdziesz drogę do innych.

Kolejna kultowa książka jednego z największych przewodników duchowych współczesności. Dowiesz się z niej, jakie korzyści przynosi medytacja. Osho uzmysłowi Ci, że aby docenić raj, najpierw trzeba go utracić. By umysł mógł dostrzec istotę absolutnego piękna, potrzebna jest mu cisza. Umysł trwający w stanie medytacji, jest w stanie odnaleźć nieskończoną krainę wieczności. Znajduje wszystko to, co można nazwać błogosławieństwem. Medytacja jest poszukiwaniem porozumienia z samym sobą. Jeżeli nie nauczysz się wsłuchiwać w swoje pragnienia, nie będziesz umiał porozumieć się z innymi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 190

Oceny
4,5 (11 ocen)
7
3
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału PHARMACY FOR THE SOUL

Redakcja Krystyna Podhajska

Korekta Jolanta Ogonowska

Projekt okładki Magda Kuc

Zdjęcie na okładce © [Andrey tiyk ]/shutterstock

Redaktor prowadzący Anna Brzezińska

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez uprzedniej zgody właściciela praw.

Copyright © 2002 Osho International Foundation, Switzerland. www.osho.com/copyrights Copyright © for Polish edition by Wydawnictwo Czarna Owca Sp. z o.o., 2014 Copyright © for Polish translation by Bogusława Jurkevich

Materiał zawarty w tej książce pochodzi z różnych wystąpień publicznych

Osho. Wszystkie wykłady Osho zostały wydane w całości w formie książkowej i są również dostępne w postaci oryginalnych nagrań. Nagrania dźwiękowe i pełny zbiór tekstów można znaleźć w internecie: OSHO Library, www.osho.com

OSHO jest zarejestrowanym znakiem handlowym Osho International Foundation, www.osho.com/trademarks

Wydanie II

Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione.

ISBN 978-83-8015-113-0

Wydawnictwo Czarna Owca Sp. z o.o. ul. Alzacka 15a, 03-972 Warszawawww.czarnaowca.pl Redakcja: tel. 22 616 29 20; e-mail: [email protected] Dział handlowy: tel. 22 616 29 36; e-mail: [email protected] Księgarnia i sklep internetowy: tel. 22 616 12 72; e-mail: [email protected]

Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer.

WSTĘP

Związek między stresem a chorobami ciała jest w naszych czasach powszechnie znany. W Stanach Zjednoczonych ocenia się, że stres jest odpowiedzialny za dwie trzecie wizyt w gabinetach lekarzy rodzinnych, a według Amerykańskiego Centrum Zapobiegania i Kontrolii Chorób jest przyczyną połowy zgonów Amerykanów poniżej sześćdziesiątego piątego roku życia. Przewiduje się, że do 2020 roku przyczyną pięciu z dziesięciu głównych problemów zdrowotnych na świecie będzie stres.

Obecnie ludziom trudno jest zrównoważyć wysokie wymagania, które stawiają im praca, rodzina i społeczeństwo, z koniecznością znalezienia czasu na własny odpoczynek i relaksację. Zbyt często nasze radzenie sobie ze stresem ogranicza się do wypicia po południu jednego lub dwóch drinków albo do łykania od czasu do czasu tabletek nasennych.

Apteka dla duszy oferuje bogaty zbiór prostych i naturalnych sposobów radzenia sobie ze stresem. Znajdziesz w niej lekarstwo na wszystko: od bólów głowy po bezsenność, od trudnego do określenia poczucia dyskomfortu, którego wszyscy czasem doświadczamy, po konkretne zagadnienia, takie jak próby rzucenia palenia lub zmiana podejścia do tego, co i ile jesz.

Wprowadzenie równowagi między pracą a zabawą, stresem a wypoczynkiem, zobowiązaniami a wolnością nie wiąże się bowiem jedynie z pokonaniem stresu; potrzebne jest także odkrycie i rozwinięcie wewnętrznej mądrości duszy, która wie, czego nam brak i powie nam, jak to osiągnąć, jeśli tylko znajdziemy czas, by się w nią wsłuchać. Zrozumienie tego jest głównym wątkiem Apteki dla duszy i struktura książki została mu podporządkowana. Każdy z nas jest niepowtarzalny i odpowiedzialny za swoje własne życie – i każdy z nas angażuje się w związki z wyjątkowymi i niepowtarzalnymi ludźmi w tym tańcu, w którym czasem zdarza się nadepnąć komuś na palce i wywołać czyjąś złość. Zdobycie wiedzy, jak kochać lepiej, ale także – jak walczyć lepiej, gdy jest to konieczne, jest częścią przywracania równowagi, wypośrodkowania i harmonii naszemu życiu.

Techniki, które przedstawiono w książce, dobrano z uwzględnieniem faktu, że wielu z nas nie ma po prostu czasu ani możliwości, aby poświęcać medytacji godzinę lub więcej dziennie. Większość przedstawionych tu ćwiczeń wymaga poświęcenia zaledwie kilku minut przed pójściem spać lub tuż po przebudzeniu. Są tu techniki, które z oczywistych powodów będziesz chciał praktykować w samotności, jak również mnóstwo takich, które możesz wykonywać przy biurku, w autobusie albo podczas spaceru przez park, i nikt nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie robisz. Są również takie, które możesz wykonywać z partnerem i które mogą wprowadzić do waszego związku nowy rodzaj bliskości.

Na koniec kilka rad, jak korzystać z lekarstw, które znajdują się na półkach tej Apteki: ćwiczenia mają być przede wszystkim źródłem rozrywki. Eksperymentuj, próbuj, szukaj tych, które ci odpowiadają, i stosuj je. Bądź przy tym szczery, ale nie nazbyt poważny. Nie wszystkie techniki są dobre akurat dla ciebie, Osho sugeruje więc, aby każdą wypróbowywać na początek przez trzy do pięciu dni – taki czas wystarcza zwykle na poznanie, czy dana technika odpowiada twojemu temperamentowi.

Sarito Carol Neiman, redaktor

1. ROZLUŹNIENIE

Usuwanie napięcia dzięki odpuszczeniu i relaksacji

DIAGNOZA

Świadomość nie powinna być negatywnie nastawiona do ciała. Świadomość mieszka w ciele, więc nie mogą być swoimi wrogami. Zawsze wzajemnie się wspierają. Kiedy mówię do ciebie, moja ręka wykonuje gest, mimo że niczego jej nie nakazuję. Ja i moja ręka jesteśmy głęboko zsynchronizowani.

Chodzisz, jesz, pijesz i wszystkie te czynności świadczą o tym, że twoje ciało i twoja świadomość stanowią organiczną całość. Nie możesz torturować swojego ciała, a jednocześnie polepszać stanu swojej świadomości. Ciało musi być kochane – powinieneś być jego wielkim przyjacielem. Jest ono twoim domem, musisz oczyścić je ze wszystkich śmieci. Musisz pamiętać, że ono cały czas ci służy, dzień w dzień. Nawet gdy śpisz, twoje ciało nadal pracuje – trawiąc, zmieniając to, co zjadłeś, w krew, usuwając martwe komórki, dostarczając tlen… Tak, a ty śpisz sobie w najlepsze.

Robi wszystko, abyś przetrwał, abyś przeżył, choć ty jesteś tak niewdzięczny, że nigdy mu za to nie podziękowałeś. Wręcz przeciwnie, twoja religia nauczyła cię, abyś je torturował: „Ciało jest twoim wrogiem i musisz się uwolnić od niego i od tego, co cię z nim wiąże”.

Wiem, że jesteś czymś więcej niż tylko ciałem, i nie masz potrzeby być do niego przywiązanym. Ale miłość nie jest przywiązaniem; współczucie również nim nie jest. Miłość i współczucie są niezbędne dla twojego ciała i jego rozwoju. A im lepsze masz ciało, tym większe są możliwości rozwoju twojej świadomości. Jest to organiczna całość.

Światu potrzebny jest zupełnie nowy rodzaj edukacji, która wprowadziłaby wszystkich w ciszę ich serc – w medytację – i która uczyłaby szacunku dla swojego ciała. Ponieważ dopóki nie będziesz szanował swojego ciała, nie będziesz w stanie szanować innych. Ciało jest żywym organizmem, który nigdy nie wyrządził ci krzywdy. Służy ci od momentu twojego poczęcia i służyć będzie aż do śmierci. Zrobi wszystko, co chcesz, nawet rzeczy niemożliwe, i nie będzie ci nieposłuszne.

Stworzenie tak posłusznego i mądrego organizmu jest czymś niezwykłym. Jeżeli zdasz sobie sprawę ze wszystkich jego funkcji, będziesz zaskoczony. Nigdy nie myślałeś o tym, co się w nim dzieje, nigdy się w to nie zagłębiałeś. A to wszystko jest cudowne i tajemnicze. Nigdy nawet nie zadałeś sobie trudu, aby poznać lepiej swoje własne ciało. I ty chcesz kochać innych ludzi? Nie możesz, ponieważ innych ludzi również postrzegasz jako ciała.

Ciało jest największą tajemnicą egzystencji. Tajemnica potrzebuje twojej miłości – jej sekrety i funkcjonowanie pragną zostać w pełni poznane.

Religie, niestety, były zawsze całkowicie przeciwne ciału. Ta wrogość jest wskazówką. Jeśli człowiek poznaje mądrość i tajemnice ciała, nigdy nie będzie przejmował się księdzem ani Bogiem. Największą tajemnicę odkryje w swoim ciele, a w tajemnicy ciała – sanktuarium swojej świadomości.

Ciało jest największą tajemnicą egzystencji. Tajemnica potrzebuje twojej miłości.

Gdy już zdałeś sobie sprawę ze swojej świadomości, swojej istoty, nie ma nad tobą żadnego Boga. Tylko taka osoba może szanować innych ludzi, inne żyjące istoty, ponieważ one wszystkie są tak tajemnicze jak ona sama; różnią się sposobem ekspresji, wyglądem, ale to sprawia, że życie jest bogatsze. I kiedy człowiek znajdzie świadomość w sobie, znajdzie tym samym klucz do tego, co najwyższe. Nauka, która nie uczy cię kochać twojego ciała, nie uczy cię współodczuwania z twoim ciałem, nie uczy, jak zagłębić się w jego tajemnice, nie nauczy cię również, jak możesz wejść w swoją własną świadomość.

Ciało to drzwi – ciało to próg.

RECEPTY

Zrzucenie pancerza

Nosisz na sobie pancerz. Tak, to po prostu pancerz – nie jest do ciebie przyczepiony, to ty kurczowo się go trzymasz. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, będzie ci łatwo pozbyć się go. Twój pancerz to martwy przedmiot: jeśli przestaniesz go na sobie nosić, zniknie. A przecież ty nie tylko go nosisz, ty także nieustannie troszczysz się o niego i wzmacniasz go.

Każde dziecko jest płynne. Nie ma w sobie zesztywniałych części; całe jego ciało to organiczna jedność. Głowa nie jest najważniejsza, stopy nie są najmniej ważne. Właściwie podziały nie istnieją, nie ma ich. Tylko że stopniowo zaczynają się pojawiać. Głowa staje się władcą, staje się szefem, ciało zostaje podzielone na części. Niektóre z nich są akceptowane przez społeczeństwo, inne nie. Niektóre stanowią zagrożenie dla społeczeństwa i muszą być bojkotowane. Z tego rodzi się problem.

Zaobserwuj, w których miejscach w twoim ciele występują ograniczenia.

Zrób trzy rzeczy. Po pierwsze: gdy chodzisz, siedzisz lub gdy nic nie robisz, wydychaj głęboko powietrze. Nacisk powinieneś kłaść na wydech, nie na wdech. Wydychaj głęboko – wydychaj tyle powietrza, ile jesteś w stanie z siebie wyrzucić. Wydychaj ustami, ale rób to powoli, tak by trochę trwało. Im dłużej będziesz wydychał, tym lepiej, ponieważ wydech będzie głębszy. Gdy pozbędziesz się z ciała całego powietrza, ciało zrobi wdech; ciało, nie ty. Wydech powinien być powolny i głęboki, natomiast wdech szybki.

To zmiękczy pancerz wokół klatki piersiowej.

Po drugie: pomocne będzie bieganie. Nie musisz biegać na długie dystanse, wystarczy, że przebiegniesz kilometr lub dwa. Wyobraź sobie, że znika obciążenie z twoich nóg, że z nich spada. Jeśli twoja wolność była za bardzo ograniczana, jeśli nakazywano ci, abyś coś zrobił, a nie robił czegoś innego, abyś był tym, a nie tamtym, abyś szedł tu, a nie tam, na nogach pojawił się pancerz. Zacznij biegać i podczas biegu również skup się na wydechu. Gdy odzyskasz nogi oraz płynność ich ruchu, poczujesz niesamowity przepływ energii.

Po trzecie: w nocy, kiedy idziesz spać, zdejmuj z siebie ubranie, wyobrażając sobie, że ściągasz z siebie także ten pancerz. Zrób to. Zdejmij go i odetchnij głęboko, a potem idź spać nieuzbrojony, całkowicie nagi, bez żadnych ograniczeń.

Wolne upadki

Każdej nocy siadaj na krześle i pozwól swojej głowie opaść do tyłu, zrelaksuj się, odpoczywaj. Możesz użyć poduszki, żeby nie pojawiło się napięcie w szyi. Potem uwolnij dolną szczękę – zrelaksuj ją tak, żeby twoje usta otworzyły się szeroko, i zacznij oddychać ustami, nie nosem. Nie zmieniaj przy tym oddechu, musi pozostać naturalny. Kilka pierwszych oddechów będzie gorączkowych. Stopniowo uspokoją się i staną płytkie. Wdech i wydech będą niegłębokie – takie powinny być. Usta miej otwarte, oczy zamknięte. Odpoczywaj.

Poczuj, jak uwalniają się twoje nogi, tak jakby ktoś ci je zabrał, jakby odczepiły się ze stawów. Poczuj się tak, jakby ci je odebrano. Poczuj, że jesteś tylko górną częścią ciała. Nóg nie ma.

Kolej na ręce. Wyobraź sobie, że obie ręce stają się swobodne i zostały ci zabrane. Może nawet usłyszysz wewnątrz chrupnięcie, gdy będą się uwalniać. Nie jesteś swoimi rękami. Umarły, odebrano ci je. Zostały tylko głowa i tułów.

Teraz zacznij myśleć o swojej głowie – że ją zabrano, że pozbawiono cię jej, że głowa odpadła. Pozostaw jej swobodę: jakkolwiek się porusza – w prawo czy w lewo – ty nie możesz nic zrobić. Zostaw jej swobodę. Jest wolna, odebrano ci ją.

Wtedy będziesz miał już tylko tułów. Poczuj, że jesteś tylko nim – klatką piersiową, brzuchem i niczym więcej.

Rób tak co najmniej przez dwadzieścia minut, a kiedy skończysz, idź spać. Trzeba to robić tuż przed spaniem, przez co najmniej trzy tygodnie.

Twoje zmęczenie się zmniejszy. Traktowanie nóg, rąk i głowy jako oddzielnych od twojego ciała sprawi, że cała twoja energia przepłynie do najważniejszej części – do tułowia. Zrelaksuje się on, a wtedy energia znów zacznie płynąć przez twoje nogi, ręce i głowę, lecz tym razem dużo bardziej równomiernie i proporcjonalnie.

Czyszczenie gardła

Jeśli od dzieciństwa twoja ekspresyjność nie była taka, jak być powinna – nie byłeś w stanie wyrazić tego, co chciałeś wyrazić, ani zrobić tego, co chciałeś zrobić – energia, która nie znalazła ujścia, osadzała się w gardle. Gardło jest centrum ekspresji. Nie służy jedynie do połykania rzeczy, jest również ośrodkiem wyrażania rzeczy. Wielu ludzi używa gardła tylko do połykania. Wykorzystują je zatem w połowie i ta ważniejsza połowa jest przez nich niewykorzystana.

Powiem ci o kilku rzeczach, które możesz zrobić, by poprawić swoją ekspresyjność.

Jeśli kogoś kochasz, mów mu to, co chcesz powiedzieć, nawet jeśli miałoby to głupio zabrzmieć; czasem dobrze jest się wygłupić. Mów o rzeczach, które rodzą się w tobie w danej chwili, nie tłum tego. Jeśli kogoś kochasz, daj się całkowicie ponieść, nie kontroluj się. Jeśli zaś jesteś wściekły i chcesz coś powiedzieć, zrób to od razu, na gorąco! Zły, naprawdę niebezpieczny jest jedynie zimny gniew, natomiast ten gorący nie. Ludzi nauczono właśnie tego: zachowajcie chłodny spokój, nawet kiedy jesteście źli, zagniewani. Nie powiedziano im tylko, że wtedy ta trucizna pozostanie w nich. Czasem dobrze jest pokrzyczeć i wyrzucić z siebie emocje.

Zły jest jedynie zimny gniew, gorący – nigdy.

Każdej nocy przed snem usiądź na jakimś twardym podłożu i zacznij się kołysać na boki. Kiedy przechylasz się w jedną stronę, dotykaj podłoża tylko jednym pośladkiem, nie dwoma. To jeden ze starożytnych sposobów wydobycia energii z podstawy kręgosłupa.

Jeśli czujesz w gardle stłumioną energię i jesteś w stanie ją kontrolować, to znaczy, że potrzebujesz jej znacznie więcej. Trzeba sprawić, by kontrola uległa zmniejszeniu, a energii przybyło. Ma jej być tyle, żebyś nie mógł nad nią zapanować, żeby wypłynęła. Rób tak przez piętnaście do dwudziestu minut.

Mniej więcej w połowie tego ćwiczenia zacznij powtarzać słowo „Allah”. Mów „Allah”, gdy przechylisz się w jedną stronę, i „Allah”, gdy przechylisz się w drugą stronę. Stopniowo będziesz czuć coraz większą energię, słowo „Allah” będzie się stawać coraz głośniejsze. Moment kulminacyjny nadejdzie po dziesięciu minutach, gdy będziesz już prawie krzyczał: „Allah!”. Zaczniesz się pocić, energia stanie się gorąca. Słowa: „Allah! Allah!” będą brzmieć tak, jakby wymawiał je ktoś obłąkany. Gdy pęka tama (po angielsku: dam), człowiek czuje się jak obłąkany (po angielsku: mad).

Angielskie słowa: dam i mad są zbudowane z tych samych liter! Jeśli czytasz je w jedną stronę, otrzymujesz dam, a gdy w drugą – mad.

Sądzę, że to ćwiczenie ci się spodoba. Trochę cię to zdziwi, ale spodoba ci się! Wtedy możesz je robić dwa razy na dobę: dwadzieścia minut rano i dwadzieścia wieczorem.

Rozluźnij brzuch

Kiedy rano idziesz do toalety, weź suchy, szorstki ręcznik i masuj nim brzuch. Wciągnij brzuch i po wypróżnieniu się porządnie go wymasuj. Zacznij od prawej strony i pocieraj ruchem okrężnym wokół pępka, ale tak, aby go nie dotknąć. Rób to naprawdę mocno. Wciągnij brzuch, żeby wymasować także jelita. Rób to po każdym wypróżnieniu, a nawet dwa lub trzy razy dziennie.

Druga sprawa: w trakcie dnia, między wschodem a zachodem słońca – nigdy w nocy – oddychaj tak głęboko i tak często, jak tylko możesz. Im częściej, im głębiej oddychasz, tym lepiej. Ale pamiętaj o jednym: oddychaj brzuchem, nie klatką piersiową. To brzuch musi się unosić, nie klatka piersiowa. Kiedy wdychasz powietrze, unosi się brzuch, a kiedy wydychasz, brzuch się zapada. Zostaw klatkę piersiową, tak jakby nie miała z oddychaniem nic wspólnego. Oddychaj brzuchem – to będzie jak całodzienny delikatny masaż.

Zaobserwuj, jak oddycha małe dziecko… robi to we właściwy i naturalny sposób. Porusza się tylko jego brzuch, a klatka piersiowa pozostaje nieporuszona przepływem powietrza. Cała energia skupia się wokół pępka.

Stopniowo tracimy kontakt z pępkiem. Stajemy się coraz bardziej uzależnieni od głowy, nasz oddech staje się płytki. Więc w trakcie dnia, kiedy tylko sobie o tym przypomnisz, weź oddech tak głęboki, jak to tylko możliwe – i niech pracuje brzuch.

Każdy oddycha poprawnie podczas snu, ponieważ wtedy nie ingeruje umysł. Brzuch unosi się i opada automatycznie, oddech staje się głęboki; nie trzeba niczego wymuszać. Niech będzie naturalny, a stanie się głęboki. Głębia to konsekwencja bycia naturalnym.

Tańcz jak drzewo

Jeśli to możliwe, wyjdź na otwartą przestrzeń, stań między drzewami i stań się drzewem, pozwól, aby przenikał przez ciebie wiatr.

Poczucie jedności z drzewem wzmacnia i ożywia. Z łatwością docierasz do pierwotnej świadomości; drzewa wciąż tam pozostają. Rozmawiaj z nimi i obejmuj je. Jeśli nie możesz wyjść na zewnątrz, stań na środku pokoju i wyobraź sobie siebie jako drzewo – pośród deszczu i silnego wiatru – i zacznij tańczyć. Ale tańcz tak, jakbyś był drzewem, wtedy będziesz w stanie poczuć przepływ.

Jest to tylko kwestia nauczenia się sztuki utrzymania przepływu energii. To będzie twoim kluczem: zawsze będziesz mógł ją odblokować, gdy zostanie zablokowana.

Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen

Każdej nocy przed pójściem spać stań na środku pokoju – dokładnie na środku – i spraw, by twoje ciało było jak najbardziej sztywne i spięte. Tak spięte, jakbyś miał pęknąć. Najpierw rób tak przez dwie minuty, później przez dwie minuty relaksuj się, stojąc. Powtórz całość dwa albo trzy razy i idź spać.

Musisz spiąć ciało najbardziej, jak to możliwe. Później nic już nie rób, aby przez noc relaksacja mogła się pogłębiać.

Bezdźwięczna cisza

Istnieje cisza, która ujawnia się w tobie tylko wtedy, gdy przestajesz się kontrolować; zstępuje ona na ciebie. Pamiętaj więc – przez kontrolowanie siebie zakłócasz swoją energię. Umysł jest wielkim dyktatorem; próbuje wszystko kontrolować. Jeśli nie potrafi nad czymś zapanować, zaprzecza temu, mówi, że to nie istnieje.

Medytuj tak każdej nocy przed pójściem spać. Usiądź na łóżku, zgaś światło – zakończ przed tym wszystko, co miałeś do zrobienia, ponieważ po tej medytacji powinieneś zasnąć. „Ten, który coś robi” po medytacji, ma zakaz pojawiania się. Po prostu zrelaksuj się i odpłyń w sen, ponieważ sen również na ciebie spływa – nie możesz go kontrolować. Sen i medytacja mają jedną wspólną wartość – ciszę. Przybywają wraz z nią. Dlatego tak wielu ludzi cierpi na bezsenność: próbują kontrolować nawet sen, stąd problem. Nie możesz z tym nic zrobić. Możesz tylko czekać, możesz wprowadzić się w stan odprężenia i akceptacji.

Tak więc po tej medytacji powinieneś się zrelaksować i pójść spać, tak aby zachować ciągłość. Wtedy medytacja będzie w tobie trwać. Przez całą noc te wibracje będą w tobie. Rano, gdy otworzysz oczy, poczujesz, że spałeś w zupełnie inny sposób. Zmieni się jakość. To nie był po prostu sen. Obecne było coś innego, coś głębszego niż zwykły sen. Spłynęło na ciebie coś; nie wiesz, co to jest, ani jak to określić.

Ta medytacja jest bardzo prosta. Siedź na łóżku, rozluźnij ciało, zamknij oczy i wyobraź sobie, że zagubiłeś się w górzystej krainie. Jest ciemna noc, nie ma księżyca, niebo jest bardzo zachmurzone. Nie możesz dostrzec nawet pojedynczej gwiazdy – jest całkowicie ciemno. Nie możesz zobaczyć nawet własnej ręki. Zgubiłeś się w górach i trudno ci odnaleźć drogę. Ciągle czyha na ciebie niebezpieczeństwo; w każdej chwili możesz zsunąć się w przepaść, odejść na zawsze. Uważnie badasz drogę. Jesteś czujny, ponieważ niebezpieczeństwo jest ogromne.

Wyobrażenie ciemnej nocy i górzystej krainy służy stworzeniu wrażenia niebezpiecznej sytuacji. A ty jesteś bardzo czujny. Nawet gdy upadnie szpilka, będziesz w stanie ją usłyszeć. Nagle dochodzisz do przepaści. Czujesz, że przed tobą nie ma drogi, i nie wiesz, jak głęboka jest przepaść. Bierzesz kamień i rzucasz go w dół, aby to sprawdzić.

Czekaj i nasłuchuj dźwięku kamienia spadającego na inne skały. Nasłuchuj, nasłuchuj, nasłuchuj… Nie ma żadnej odpowiedzi – zdaje się, że przepaść nie ma dna. Przez to, że wciąż nasłuchujesz, narasta w tobie ogromny strach. Oczywiste jest, że wraz z pojawieniem się strachu twoja czujność staje się płomieniem.

Pozwól, żeby to było tylko twoim wyobrażeniem. Rzucasz kamień i czekasz. Nasłuchujesz i nasłuchujesz; czekasz z mocno bijącym sercem, lecz nie ma dźwięku. Panuje absolutna cisza. W tej ciszy zapadnij w sen. W tej bezdźwięcznej ciszy zapadnij w sen.

Przepływ energii

Energia zawsze płynie w stronę obiektu, który kochamy.

Kiedy czujesz w jakimś miejscu zablokowanie energii, oto sekret, jak ją znów upłynnić: znajdź obiekt miłości. To może być cokolwiek, jest bowiem tylko pretekstem. Jeśli potrafisz dotknąć drzewa z miłością, energia popłynie, ponieważ gdy pojawia się miłość, energia zaczyna płynąć w jej stronę. To tak jak z rzeką – zawsze wybiera kierunek z góry ku poziomowi morza.

Gdziekolwiek znajduje się miłość, energia szuka jej poziomu – i zaczyna płynąć.

Masaż może pomóc, jeśli wykonujesz go z miłością. Wszystko może pomóc.

Z miłością i głęboką troską weź do ręki kamień. Zamknij oczy. Poczuj miłość do kamienia – wdzięczność za to, że istnieje i że akceptuje twoją miłość. Nagle poczujesz pulsowanie i energia zacznie się poruszać. Stopniowo przestaniesz potrzebować obiektu, naprawdę. Na samą myśl o tym, że kogoś kochasz, energia zacznie płynąć. Wtedy możesz odrzucić nawet myślenie o miłości; po prostu kochaj, a energia będzie płynąć.

Miłość to ruch, jesteśmy zamrożeni, ponieważ nie kochamy.

Miłość to ciepło. Kiedy jest ciepło, nie można zamarznąć. Gdy nie ma miłości, wszystko jest zimne. Zaczynasz spadać poniżej punktu zerowego.

Jedna z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać, to ta: miłość jest ciepła, nienawiść także jest ciepła, obojętność jest zimna. Czasem nawet wtedy, gdy nienawidzisz, energia zaczyna płynąć. Oczywiście, jest ona destrukcyjna. W złości energia także przepływa. To dlatego ludzie po jej wyładowaniu czują się dobrze: coś uwolnili. Jest to bardzo destrukcyjne – mogłoby być kreatywne, jeśli uwalniałoby się za sprawą miłości – ale jest lepsze niż nieuwalnianie niczego.

Gdy jesteś obojętny, nie ma w tobie przepływu. Wszystko, co cię roztapia i ogrzewa, jest dobre. To nie masaż, działają tylko twoja troska i miłość. Teraz spróbuj tego samego z kamieniem: masuj go i zobacz, co się stanie. Bądź kochający. Spróbuj tego z drzewem. Gdy poczujesz, że to się dzieje, usiądź w ciszy i próbuj. Pomyśl o kimś, kogo kochasz – o mężczyźnie, o kobiecie, o dziecku, o kwiatach. Przypomnij sobie kwiat i nagle zobaczysz, że energia płynie.

Gdy jesteś obojętny, nie ma w tobie przepływu.

Wtedy odrzuć też wyobrażenie. Pewnego dnia siedź w ciszy i po prostu kochaj. Nikogo konkretnego. Siedź cicho i kochaj, a poczujesz ten przepływ. Wtedy będziesz już znać klucz. Jest nim miłość. Miłość jest przepływem.

Redystrybucja energii seksualnej

Usiądź prosto – na krześle lub na podłodze – z prostym, ale nie napiętym kręgosłupem.

Oddychaj powoli i głęboko. Nie śpiesz się, oddychaj bardzo powoli. Najpierw unosi się brzuch; ty dalej oddychasz. Następnie unosi się klatka piersiowa i wtedy nagle czujesz, że twoje ciało wypełnione jest powietrzem aż po samą szyję. Wtedy na moment lub dwa wstrzymaj oddech. Tak długo, jak tylko potrafisz, nie męcząc się. Potem wypuść powietrze. Wydychaj je również powoli, ale w odwrotnej kolejności. Gdy opróżnisz brzuch, wciągnij go tak, by pozbyć się całego powietrza. Musisz to powtórzyć siedem razy.

Następnie usiądź w ciszy i zacznij powtarzać „om… om… om…”. W trakcie powtarzania skup uwagę na miejscu między brwiami, w którym jest trzecie oko. Zapomnij o oddechu i powtarzaj wciąż „om… om… om…” sennym głosem, takim, jakim matka śpiewałaby kołysankę swojemu dziecku. Usta powinny być zamknięte, tak aby język dotykał podniebienia. Twoja uwaga ma się skupić na trzecim oku. Rób tak przez dwie minuty, a poczujesz, jak odpręża się cała głowa. Kiedy głowa zacznie się relaksować, natychmiast poczujesz, że wewnętrzne napięcie ustępuje.

Przenieś wówczas koncentrację niżej, w kierunku gardła. Powtarzaj „om”, tym razem koncentrując się na gardle. Zauważysz, że twoje ramiona, gardło i twarz odprężają się i że przytłaczające cię napięcie znika; stajesz się lekki jak piórko.

Następnie wejdź głębiej. Skup się na pępku i znów powtarzaj „om”. Wnikaj głębiej i głębiej, i głębiej. W końcu dotrzesz do ośrodka seksualnego. Potrwa to dziesięć, może piętnaście minut; nie spiesz się, masz czas.

Gdy przenikniesz do ośrodka seksualnego, całe ciało będzie zrelaksowane, a ty poczujesz blask, jakby otoczyła cię jakaś aura. Jesteś wypełniony energią, wielkim zapasem energii. Jesteś pełen spokojnej energii. W tym stanie możesz pozostać tak długo, jak zechcesz.

To koniec medytacji; teraz już tylko przedłużasz przyjemność. Przerwij mówienie „om” i po prostu siedź. Jeśli czujesz taką potrzebę, możesz się położyć, ale jeśli zmienisz pozycję, ten stan szybciej zniknie, więc siedź i korzystaj z niego.

Reasumując – gdy z jakiegokolwiek powodu poczujesz w swoim ciele zbyt duże napięcie, wykonaj to ćwiczenie, a całkowicie się odprężysz.

Anonimowi Obgryzacze Paznokci

Kiedy jest zbyt dużo energii i nie wiesz, co z nią zrobić, zaczynasz obgryzać paznokcie lub palić papierosy. Obgryzanie paznokci i palenie papierosów to przejawy tego samego problemu. Robisz cokolwiek, żeby znaleźć sobie zajęcie. Jeśli nie znajdziesz, twoja energia staje się trudna do zniesienia. Kiedy inni zaczynają to krytykować, mówią, że jesteś nerwowy, rodzi się jeszcze więcej zahamowań. Nie masz nawet tyle swobody, żeby obgryzać własne paznokcie! Należą do ciebie, a tobie nie wolno ich obgryzać. Wtedy ludzie wymyślają rzeczy zastępcze – choćby gumę do żucia… To przebiegły sposób: nikt nie będzie cię krytykował za żucie gumy. Jeśli zapalisz, także nikt nie będzie się za bardzo sprzeciwiał. A przecież obgryzanie paznokci jest mniej szkodliwe – właściwie wcale nie jest szkodliwe. To nieszkodliwa przyjemność. Wygląda nieładnie i trochę dziecinnie, nic poza tym.

Musisz się nauczyć żyć bardziej energetycznie, a wszystkie te przyzwyczajenia znikną. Tańcz więcej, śpiewaj, pływaj, chodź na długie spacery. Wykorzystaj swoją energię w sposób kreatywny. Przejdź od minimum do maksimum. Żyj bardziej intensywnie. Kiedy się kochasz, rób to dziko, nie wstydliwie jak panienka. Panienka to ktoś, kto żyje minimalnie lub jedynie udaje, że żyje. Bądź dziki! Nie jesteś dzieckiem, więc wolno ci sprawiać kłopoty we własnym domu. Skacz, śpiewaj i biegaj.

Spróbuj tego przez kilka tygodni, a będziesz zaskoczony: obgryzanie paznokci zniknie. Teraz masz ciekawsze rzeczy do zrobienia – co cię obchodzą paznokcie? Zawsze patrz na przyczynę, a nie na to, co z niej wynika.

Po prostu powiedz „tak”!

„Nie” jest zazwyczaj naszą podstawową postawą. Dlaczego? Ponieważ z „nie” czujemy, że jesteśmy kimś. Matka czuje, że jest kimś – może powiedzieć dziecku „nie”. Dziecko zostaje zanegowane. Ego dziecka cierpi, ego matki zostaje podbudowane. „Nie” podbudowuje ego; jest dla niego pożywką. Dlatego szkolimy się w mówieniu nie.

„Nie” jest zazwyczaj naszą podstawową postawą. Dlaczego? Ponieważ z „nie” czujemy, że jesteśmy kimś.

Na każdym etapie życia znajdziesz ludzi mówiących: „nie”. Z „nie” czują swój autorytet – jesteś kimś, możesz odmówić. Powiedzenie: „Tak, proszę pana”, sprawia, że czujesz się zależny, czujesz się jak podwładny, czujesz się nikim.

„Tak” jest pozytywne, „nie” jest negatywne.

Pamiętaj o tym: „nie” podbudowuje ego; „tak” jest metodą na odkrycie siebie. „Nie” wzmacnia ego, „tak” je niszczy.

Najpierw sprawdź, czy potrafisz powiedzieć „tak”. Jeśli nie możesz powiedzieć „tak”, tylko wtedy mów „nie”.

Zazwyczaj najpierw mówimy „nie”. Gdy niemożliwe jest powiedzenie „nie”, wtedy, czując się pokonani, mówimy „tak”.

„Nie” podbudowuje ego; „tak” jest metodą na odkrycie siebie. „Nie” wzmacnia ego, „tak” je niszczy.

Wypróbuj to kiedyś. Potraktuj to jak ślubowanie, w którym w każdej sytuacji przez dwadzieścia cztery godziny będziesz zaczynać od „tak”. Spójrz, jakie głębokie odprężenie ci to przyniesie. Codzienne sprawy… Dziecko prosi cię, byś poszedł z nim do kina. Ono i tak pójdzie, twoje „nie” nic nie znaczy. Wręcz przeciwnie, twoje „nie” staje się wyzwaniem, staje się próbą sił. Gdy wzmacniasz w ten sposób swoje ego, dziecko próbuje wzmocnić swoje. Będzie się starało przeciwstawić twojemu „nie”. Ono zna sposoby na zamianę twojego „nie” w „tak”. Wymaga to odrobiny wysiłku, nalegania, ale twoje „nie” stanie się „tak”.

Przez dwadzieścia cztery godziny próbuj w każdej sytuacji zaczynać od „tak”. Będzie ci trudno, ponieważ uświadomisz sobie, że „nie” pojawi się pierwsze! We wszystkim „nie” pojawia się pierwsze – to stało się nawykiem. Nie używaj go; używaj „tak” i patrz, jak ono cię relaksuje.

We wszystkim „nie” pojawia się pierwsze – to stało się nawykiem. Nie używaj go; używaj „tak” i patrz, jak ono cię relaksuje.

Właściwe myślenie oznacza rozpoczynanie myślenia od „tak”. Nie oznacza to, że nie możesz używać „nie”; oznacza jedynie, że masz zacząć od „tak”. Patrz z umysłem nastawionym na „tak”. I dopiero jeśli „tak” jest niemożliwe, mów „nie”. Nie znajdziesz wielu sposobności na używanie „nie”, jeśli zaczniesz mówić „tak”. Jeśli zaczniesz z „nie”, nie będziesz miał możliwości często mówić „tak”. Dobry początek to dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Początek nadaje kolor wszystkiemu, nawet zakończeniu. Myśleć właściwie oznacza myśleć, współodczuwając. Myśl z umysłem nastawionym na „tak”.

Wyśmiej swoje problemy

Siedząc w ciszy, wywołaj w swoim wnętrzu chichot, tak aby całe twoje ciało zaczęło się śmiać. Daj się ponieść śmiechowi. Pozwól mu rozprzestrzenić się od środka na całe twoje ciało – ręce się śmieją, stopy się śmieją. Wejdź w to szaleńczo. Śmiej się przez dwadzieścia minut. Pozwól, aby stało się to głośne i nieokiełznane. Jeśli stanie się to ciche albo raz ciche, raz głośne, poddaj się temu, bylebyś śmiał się dwadzieścia minut.

Następnie połóż się na brzuchu na ziemi lub na podłodze – ułóż ciało tak aby dotykało podłoża. Jeżeli jest ciepło i możesz zrobić to w ogrodzie, położyć się na ziemi, będzie o wiele lepiej. Jeżeli możesz to zrobić nago, będzie jeszcze lepiej. Poczuj kontakt z ziemią. Całe ciało leży. Czujesz, że ziemia jest matką, a ty jesteś dzieckiem. Zatrać się w tym uczuciu.

Dwadzieścia minut śmiechu, następnie dwadzieścia minut leżenia na ziemi, głębokiego kontaktu z nią. Oddychaj wraz z ziemią i czuj się z nią jednością.

Pochodzimy od ziemi i pewnego dnia do niej wrócimy. Po tych dwudziestu minutach energetyzowania się – ponieważ ziemia da ci tak dużo energii, że twój taniec będzie miał inną jakość – tańcz przez dwadzieścia minut jakikolwiek taniec. Włącz muzykę i tańcz.

Jeśli pada, zrób to w pokoju. Ale jeśli jest słonecznie, zrób to na zewnątrz. Kiedy jest bardzo zimno, owiń się w koc. Znajdź sposoby, aby to kontynuować, a w ciągu sześciu, ośmiu miesięcy zobaczysz w sobie wielkie zmiany.

2. LEKARSTWA NA GŁOWĘ

Oswajanie umysłu i (od czasu do czasu) odstawianie go na bok

DIAGNOZA

Umysł jest po prostu biokomputerem. Kiedy dziecko się rodzi, nie ma żadnego umysłu – nie ma żadnego głosu w jego głowie. Żeby ten mechanizm zaczął funkcjonować, musi upłynąć od trzech do czterech lat. Można zauważyć, że dziewczynki zaczynają mówić szybciej niż chłopcy. Dziewczynki są większymi gadułami! Mają lepszej jakości biokomputer.

Biokomputer potrzebuje być karmiony informacjami. To dlatego, kiedy próbujesz przypomnieć sobie swoją przeszłość, utykasz w momencie, w którym miałeś około czterech lat, jeśli jesteś mężczyzną, lub około trzech lat, jeśli jesteś kobietą. Dalej wstecz jest pustka. Byłeś tam; wiele rzeczy musiało się wydarzyć, zaistniało wiele sytuacji, ale wydaje się, że nie ma żadnych zapisanych wspomnień. Stąd ta pustka.

Umysł zbiera informacje od rodziców, ze szkoły, od innych dzieci, sąsiadów, krewnych, społeczeństwa, Kościołów… wszystko wokół dostarcza informacji. Zapewne widziałeś dzieci, które, ucząc się mówić, powtarzały w kółko te same słowa. Radość! Nowy mechanizm zaczął w nich funkcjonować.

Kiedy nauczą się formułować zdania, będą to robić z wielką radością, w kółko i na okrągło. Kiedy zaczną zadawać pytania, będą pytać o wszystko. Nie są zainteresowane twoimi odpowiedziami, pamiętaj! Obserwuj dziecko, kiedy zadaje pytanie; nie interesuje go, co odpowiesz. Dlatego nie dawaj mu długiej odpowiedzi. Dziecko nie jest zainteresowane twoją odpowiedzią. Ono się cieszy, że potrafi zadawać pytania. Opanowuje nową umiejętność, która się pojawiła.

To jest sposób, w jaki dziecko gromadzi informacje; potem nauczy się czytać… i pozna więcej słów. W tym społeczeństwie cisza nie popłaca, ważne są słowa. Im bardziej jesteś komunikatywny, tym lepiej będziesz opłacany. Jacy są twoi przywódcy? Jacy są twoi politycy? Jacy są twoi profesorowie? Jacy są twoi księża, teolodzy, filozofowie i cała reszta? Są bardzo elokwentni. Wiedzą, jakich użyć słów, aby wpłynąć na ludzi.

W tym społeczeństwie cisza nie popłaca, ważne są słowa. Każdy próbuje; umysł zapełnia się wieloma słowmi i myślami.

Rzadko zauważamy, że nasze społeczeństwo zostało zdominowane przez demagogów. Mogą nie wiedzieć niczego, mogą nie być mądrzy, mogą nawet nie być inteligentni. Ale jedna rzecz jest pewna: wiedzą, jak bawić się słowem. Jest to gra, a oni świetnie opanowali jej zasady. Dzięki temu zdobywają powszechny szacunek, pieniądze, władzę.

Każdy komputer można włączyć i wyłączyć – nie można tego zrobić z umysłem. Przycisk nie istnieje. Nie ma żadnej informacji, że Bóg, stwarzając świat i człowieka, stworzył również przełącznik umożliwiający włączenie i wyłączenie umysłu. Nie ma żadnego przycisku, dlatego od narodzin do śmierci umysł funkcjonuje nieprzerwanie.

Czy wiesz, że specjaliści komputerowi i ci, którzy badają ludzki mózg, wpadli na pewien szalony pomysł? Otóż sprawdzili, że jeśli wyjmiemy z czaszki mózg człowieka i sztucznie utrzymamy go przy życiu, będzie on wciąż rozumował w ten sam sposób. Nie będzie to dla niego ważne, że nie jest już połączony z tą biedną osobą, która przez niego cierpiała. Nadal będzie marzył. Podłączony do maszyn nadal będzie snuł wizje, wyobrażał sobie, bał się, planował, miał nadzieję i próbował być tym lub tamtym. Będzie zupełnie nieświadomy, że teraz nic nie może zrobić, bo nie ma już osoby, do której był przyłączony. Można podtrzymywać mózg przy życiu przez tysiące lat, a on nadal będzie funkcjonował dokładnie w ten sam sposób.

W kręgach naukowych rozpowszechnił się pogląd, że wielką stratą jest śmierć człowieka w rodzaju Alberta Einsteina, ponieważ jego mózg umiera razem z nim. Gdybyśmy potrafili ocalić mózg i wszczepić go do innego ciała, mógłby on funkcjonować. Nie ma znaczenia, czy Einstein żyje czy nie; jego umysł będzie nadal myślał o teorii względności, o gwiazdach i o fizyce teoretycznej. Ludzie za życia oddają krew. Decydują się po śmierci oddać na przykład swoje oczy do przeszczepu. Powinni oddawać również mózg, by można go było potem wykorzystać. Jeśli uważamy, że czyjś mózg jest wybitny, wysoko wykwalifikowany i że stratą byłoby pozwolić mu umrzeć, powinna istnieć możliwość jego transplantacji.

Z jakiegoś idioty można zrobić Alberta Einsteina, a on nigdy się o tym nie dowie, ponieważ wewnątrz czaszki nie ma czucia. Można komuś zmienić w czaszce cokolwiek, a ten ktoś nigdy się o tym nie dowie. Podajesz mu narkozę i zmieniasz, co tylko chcesz, w jego mózgu – możesz nawet zmienić cały jego mózg. On wybudzi się z narkozy z tym nowym mózgiem, z nowymi nagraniami i nawet nie będzie podejrzewał, co się stało.

Powtarzanie nagranych informacji jest wynikiem sposobu, w jaki byliśmy kształceni. Jest on od podstaw niewłaściwy, ponieważ uczy tylko połowy procesów – jak używać umysłu. Nie uczy natomiast, jak go zatrzymać, żeby mógł odpocząć – ponieważ nawet kiedy śpisz, on pracuje. On nie zna snu. Siedemdziesiąt lat, osiemdziesiąt lat – pracuje bez przerwy.

Istnieje sposób na wyłączenie umysłu, kiedy nie jest on potrzebny – to medytacja. Medytacja pomaga na dwa sposoby. Po pierwsze, zapewnia ci spokój, ciszę, których nigdy wcześniej nie znałeś, i pozwoli ci poznać siebie w sposób, który nie był dotychczas możliwy ze względu na twój rozgadany umysł zajmujący cię w każdej chwili.

Po drugie, zapewni ona odpoczynek także samemu umysłowi. Zrelaksowany umysł będzie potem w stanie pracować efektywniej, bardziej inteligentnie.

Twoje jestestwo i twój umysł odniosą korzyść z medytacji, musisz się tylko nauczyć, w jaki sposób powstrzymać mózg od funkcjonowania, w jaki sposób powiedzieć mu: „Wystarczy, teraz idź spać. Ja czuwam, nie martw się”.

Wykorzystuj umysł wtedy, kiedy jest potrzebny – dzięki temu będzie młody, pełen energii i sił witalnych. Twoje słowa nie będą wtedy puste; będą pełne życia, autorytetu, pełne prawdy i szczerości i będą miały ogromne znaczenie. Być może będziesz używać tych samych słów, których używasz teraz. Ale umysł dzięki odpoczynkowi zebrał tyle sił, że wszystko, co powiesz, będzie przepełnione pasją, będzie miało siłę przekonywania.

Ludzie zawsze wiedzieli, że istnieje coś, czego nie potrafią pojąć. Nazwali to charyzmą. Charyzma pochodzi od umysłu, który wie, jak się zrelaksować, i pozwala, by zgromadziła się energia. Dlatego kiedy mówi, słowa układają się w poezję; przemawia płomiennie, nie potrzebuje niczego dowodzić ani posługiwać się logiką – dzięki zgromadzonej energii ma wielki wpływ na ludzi.

Wyjaśniam ci, czym jest charyzma, ponieważ znam ją z własnego doświadczenia. Umysł, który pracuje dzień i noc, musi stać się słaby, głupi, nieatrakcyjny, w pewien sposób powolny. W najlepszym wypadku będzie praktyczny. Przy kupowaniu warzyw będzie przydatny, lecz zabraknie mu mocy na coś więcej. Dlatego ludzie, którzy mogli stać się charyzmatyczni, pozostali biedni i nieatrakcyjni, bez autorytetu i bez władzy. Są ich miliony.

Jeśli to możliwe – a to jest możliwe – trzeba wyciszyć umysł i używać go tylko wtedy, kiedy jest potrzebny. Jego moc ulegnie wówczas zwielokrotnieniu. Zebrał tyle energii, że każde jego słowo trafi bezpośrednio do serca.

Ludziom się wydaje, że umysły charyzmatycznych osobowości są hipnotyczne. Mylą się. Te umysły są tak potężne, tak świeże… jakby zawsze panowała w nich wiosna.

To były korzyści, jakie ma z ciszy umysł. Natomiast twojemu jestestwu cisza ukazuje nieskończoną krainę wieczności, nieśmiertelności i wszystkiego, co możesz nazwać błogosławieństwem, dziękczynieniem. To dlatego twierdzę uparcie, że medytacja jest esencją religii – jedyną religią. Nic więcej nie potrzeba. Wszystko inne jest nieistotnym rytuałem.

Medytacja jest esencją. Jedyną esencją. Nie możesz nic dodać ani nic ująć.

Medytacja jest esencją religii.

Ona udostępnia ci dwa światy. Tamten świat – duchowy, boski – i ten świat. Nie jesteś biedakiem. Masz bogactwo, którym nie są pieniądze. Jest wiele rodzajów bogactwa, a człowiek, który zdobył ogromną fortunę, znajduje się na ostatnim miejscu listy bogatych. Powiedziałbym tak: człowiek posiadający majątek jest najbiedniejszym bogatym człowiekiem. Człowiek niezamożny określiłby go zapewne jako najbogatszego biedaka. Ludzie kreatywni, artyści, tancerze, muzycy, naukowcy powiedzieliby, że jest on najbiedniejszym bogatym człowiekiem. W świecie najwyższej świadomości taki człowiek nie może zostać nazwany bogatym.

Medytacja, ukazując ci świat twojego wnętrza, sprawi, że staniesz się największym bogaczem. Uczyni cię również relatywnie bogatym, ponieważ przejawi moc twojego umysłu za pomocą różnych talentów. Z mojego doświadczenia wynika, że każdy rodzi się z jakimś talentem i jeśli nie wykorzysta go w pełni, coś w jego wnętrzu pozostanie niewypełnione. Będzie czuł, że wciąż czegoś mu brakuje.

Daj umysłowi odpocząć – potrzebuje tego! To takie proste: zacznij go obserwować. Dzięki temu osiągniesz dwie rzeczy.

Powoli, powoli umysł zacznie się uczyć, jak zachować ciszę. A gdy się tego nauczy, stanie się potężny. Jego słowa przestaną być tylko słowami. Nabiorą celności, zróżnicowania i wartości, jakiej nie miały nigdy wcześniej. Będą trafiać w sedno spraw jak strzały. Pominą bariery logiki i dotrą bezpośrednio do serca.

Otoczony ciszą umysł stanie się dobrym sługą wewnętrznej mocy.

Wtedy twoja istota będzie panem, a pan może używać umysłu, kiedy go potrzebuje, i wyłączać go, kiedy nie jest mu potrzebny.

RECEPTY

Ciesz się swoim umysłem

Nie próbuj powstrzymywać umysłu. Jest on naturalną częścią ciebie; zwariujesz, jeśli będziesz próbował go powstrzymać, staniesz się jak drzewo próbujące powstrzymać rozwój liści.

Zatem po pierwsze: nie próbuj powstrzymywać myślenia; w myśleniu nie ma nic złego.

Po drugie: naucz się cieszyć umysłem, niepowstrzymywanie go to za mało. Baw się z nim! Jest to piękna gra. Grając z umysłem, czerpiąc z niego radość, przyjmując go, lepiej go poznasz, staniesz się bardziej go świadomy. Ta świadomość przyjdzie sama z siebie, nie będzie dla ciebie wysiłkiem. Kiedy usiłujesz stać się świadomy, umysł cię rozprasza, denerwujesz się na niego. Masz wrażenie, że jest paskudny i nieustannie rozgadany; chcesz zachować ciszę, ale on ci na to nie pozwala, więc wrogo się do niego nastawiasz.

To niedobrze; to dzieli cię na dwie części. Wtedy ty i twój umysł stajecie się osobnymi częściami i pojawia się konflikt. Każde starcie jest samobójcze, gdyż marnuje twoją energię. Nie masz aż tak dużo energii, by tracić ją na walkę z samym sobą. Tej samej energii potrzebujesz, żeby być szczęśliwym.

Zacznij doceniać ten trudny proces. Zauważaj niuanse w myślach, zauważaj, jak się zmieniają, jak jedna myśl przewodzi innym, jak się od siebie nawzajem uzależniają. To naprawdę cudowne! Nawet najmniejsza myśl może doprowadzić cię do skrajności, chociaż nawet jeśli się temu przyjrzysz, nie dostrzeżesz, jak to się mogło stać.

Ciesz się tym – niech to będzie zabawa. Baw się tym świadomie, a będziesz zaskoczony: czasem nastąpią piękne przerwy. Nagle odkryjesz, że pies warczy, a w twojej głowie nic się nie rodzi, żadne procesy myślowe. Pies warczy, a ty słuchasz i nie rodzą się żadne myśli. Pojawią się małe przerwy… na które nie masz wpływu. Pojawią się same z siebie i będą piękne. W tych małych przerwach zaczniesz obserwować obserwatora – będzie to naturalne. Znów pojawią się myśli, a ty się będziesz nimi rozkoszować. Nie martw się. Świadomość, chociaż nie bezpośrednio, pojawi się sama.

Obserwowanie zmian w myślach, rozkoszowanie się nimi i przyglądanie się im jest tak samo piękne jak podziwianie oceanu z milionami fal. Umysł również jest oceanem, myśli są jak fale. Lecz ludzie podziwiają fale na oceanie i nie doceniają tych w swojej świadomości.

Zmień umysł

Kiedy chcesz zmienić stare wzorce umysłu, które stały się nawykami, najlepszym sposobem jest oddychanie. Wszystkie nawyki umysłu są powiązane z oddychaniem. Zmień sposób oddychania, a stan umysłu natychmiast się zmieni. Spróbuj!

Kiedy zauważysz, że pojawia się osąd, a ty powracasz do starego nawyku, natychmiast wypuść powietrze – tak jakbyś wraz z oddechem wyrzucał z siebie osąd. Wydychaj głęboko, wciągając brzuch, a gdy będziesz wyrzucał z siebie powietrze, poczuj lub wyobraź sobie, że wyrzucasz też ten osąd.

Potem nabierz głęboko świeżego powietrza dwa lub trzy razy.

Zobacz, co się stanie. Poczujesz całkowitą świeżość, stary nawyk nie będzie w stanie powrócić na swoje miejsce.

Zaczynaj od wydechu, nie od wdechu. Jeśli chcesz coś przyswoić, zaczynaj od wdechu; jeśli chcesz się czegoś pozbyć, zaczynaj od wydechu. Zauważ, jak szybko umysł poddaje się temu. Spostrzeżesz, że umysł przeniósł się gdzieś indziej; przyszła nowa bryza. Wyzwalasz się od rutyny, więc nie powtórzysz dawnych nawyków.

To dotyczy wszystkich rodzajów nawyków. Na przykład, jeśli palisz, jeśli poczujesz potrzebę zapalenia, a nie chcesz tego zrobić, natychmiast wypuść całkowicie powietrze i pozbądź się potrzeby. Odetchnij świeżym powietrzem i zauważysz, że potrzeba zniknęła. To może się stać bardzo ważnym narzędziem przemiany wewnętrznej.

Jeśli chcesz coś przyswoić, zaczynaj od wdechu; jeśli chcesz się czegoś pozbyć, zaczynaj od wydechu.

Nuć „om”

Kiedy czujesz, że wokół ciebie jest zbyt wiele zakłóceń lub że twój umysł jest zdekoncentrowany, zanuć „om”.

Przez dwadzieścia minut rano i dwadzieścia minut wieczorem siedź w ciszy. Przyjmij wygodną pozycję. Patrz w dół z na wpół otwartymi oczami. Oddech powinien być powolny, ciało nieruchome. Zacznij nucić bezgłośnie „om”; nie ma potrzeby, by wydobywać ten dźwięk na zewnątrz. Będzie głębsze, gdy będziesz miał zamknięte usta; nawet język powinien być nieruchomy. Powtarzaj wewnętrznie „om” – „omomomom” – szybko i głośno. Poczuj, jak przepływa przez całe twoje ciało: od stóp aż po głowę, od głowy do stóp.

Każde „om” zapada w twoją świadomość jak kamień wrzucony do stawu, który wywołuje fale rozprzestrzeniające się na cały staw. Fale „om” rozchodzą się i dotykają całego twojego ciała.

Robiąc to, doświadczysz momentów – najpiękniejszych momentów – gdy nie będziesz powtarzać niczego i wszystko się zatrzyma. Nagle uświadomisz sobie, że nie nucisz, a wszystko się zatrzymało. Ciesz się tym. Kiedy zaczną pojawiać się myśli, ponownie zacznij nucić.

Rób to przynajmniej dwie godzimy przed pójściem spać. Jeśli zrobisz to tuż przed spaniem, nie będziesz w stanie zasnąć. Staniesz się tak świeży, że nie będziesz miał ochoty na sen. Poczujesz się wypoczęty jak o poranku. Jaki sens miałoby pójście spać?

Proszę, żebyś wykonywał to szybko, ale znajdź swoje własne tempo. Po kilku dniach je odkryjesz. Niektórzy ludzie lubią robić to szybko – „omomom” – zlewając głoski ze sobą. Inni lubią robić to wolniej. To zależy od ciebie. Kiedy poczujesz się dobrze – kontynuuj.

Rozglądaj się za „nie”

Umysł jest zawsze nastawiony negatywnie. Jego podstawową funkcją jest negowanie, mówienie „nie”.

Obserwuj siebie i to, jak często w ciągu dnia mówisz „nie”. Zredukuj tę liczbę. Zaobserwuj, jak często mówisz „tak” i zwiększ tę liczbę.

Stopniowo zauważysz niewielkie zmiany w proporcjach „tak” i „nie”, a twoja osobowość się zmieni. Zaobserwuj, jak często mówisz „nie”, gdy „tak” byłoby łatwiejsze, gdy „nie” wcale nie było konieczne. Zaobserwuj, jak często mogłeś powiedzieć „tak”, a zamiast tego powiedziałeś „nie” lub zachowałeś milczenie.

Kiedykolwiek powiesz „tak”, będzie to sprzeczne z twoim ego; ego nie trawi „tak”, ono karmi się „nie”. Mów: „Nie! Nie! Nie!”, a twoje ego będzie rosło i rosło.

Pójdź na stację kolejową. Być może będziesz jedyną osobą przy kasie biletowej, a kasjer, widząc, że chcesz kupić bilet, zajmie się czymś innym, nie będzie na ciebie patrzył. Będzie próbował powiedzieć „nie”. A przynajmniej każe ci czekać. Będzie udawał, że jest bardzo zajęty; będzie spoglądał w różne rejestry. Zmusi cię, żebyś czekał. To da mu poczucie władzy. On jest zwykłym kasjerem, a może sprawić, że każdy będzie zmuszony czekać.

Pierwsza rzecz, która przychodzi ci do głowy, to „nie”. „Tak” jest trudne. Mówisz „tak” tylko wtedy, gdy czujesz się całkowicie bezsilny i jesteś zmuszony to powiedzieć. Obserwuj! Mów „tak”, porzuć mówienie „nie”, ponieważ to dzięki truciźnie zwanej „nie” ego rozrasta się i wzmacnia.

Przenieś się z głowy do serca

Odczuwanie jest prawdziwym życiem. Myślenie jest nieprawdziwe, ponieważ jedynie dotyczy czegoś, nigdy nie jest tym czymś. To nie myślenie o piciu wina sprawia, że jesteś pijany. Możesz myśleć, ile chcesz, ale by poczuć się pijanym, będziesz musiał się napić. Picie jest „czymś”.

Myślenie to substytut. Dostarcza ci fałszywego przeświadczenia, że coś się dzieje, a naprawdę nie dzieje się nic. Przerzuć się z myślenia na odczuwanie. Najlepszym sposobem będzie nauczenie się oddychania z głębi serca.

W ciągu dnia, tak często, jak sobie o tym przypomnisz, bierz głębokie oddechy. Poczuj nacisk wewnątrz swojej klatki piersiowej. Poczuj, jak wlewa się w ciebie życie, w to miejsce, w którym znajduje się ośrodek serca. U różnych ludzi jest on różnie położony; zwykle przechyla się nieco w prawo. Nie ma nic wspólnego z rzeczywistym położeniem serca, nie jest częścią ciała w rozumieniu anatomicznym.

Oddychaj głęboko, zrób co najmniej pięć głębokich oddechów. Zaczerpnij powietrza i wypełnij nim serce. Poczuj, jak przez serce wlewa się w ciebie życie. Witalność, życie, boskość, natura – to wszystko powoli cię wypełnia.

Następnie wypuść powietrze, ponownie z głębi serca. Poczuj, jak wszystko, co przed chwilą cię wypełniło, w tej chwili cię opuszcza, wraca do Boga, do życia.

Rób tak wiele razy w ciągu dnia, za każdym razem wykonuj pięć oddechów. To pomoże ci przeskoczyć z głowy do serca.

Staniesz się bardziej wrażliwy, bardziej świadomy rzeczy, z których wcześniej nie zdawałeś sobie sprawy. Będziesz czuł więcej zapachów; będziesz czuł więcej smaków; będziesz dotykał z wyczuciem. Będziesz więcej widział i słyszał; wszystko stanie się wyraźniejsze.

Przenieś się z głowy do serca, a wszystkie twoje zmysły się wyostrzą. Poczujesz, że życie znów w tobie pulsuje, gotowe skakać i płynąć.

Przenieś się z głowy do serca, a wszystkie twoje zmysły się wyostrzą.

Usłysz dźwięk

Wewnątrz ciebie, tak jak wewnątrz każdego człowieka, nieustannie brzmi kojący dźwięk. Aby go usłyszeć, musisz zachować ciszę. Ponieważ głowa jest zbyt hałaśliwa, nie jest w stanie usłyszeć spokojnego, cichego – naprawdę cichego – głosu twojego serca. Dopóki nie nastanie cisza, nie usłyszysz go. Ten głos jest połączeniem między tobą a twoją egzystencją. Jeśli go usłyszysz, zrozumiesz, jak łączysz się z egzystencją. Kiedy go usłyszysz, łatwo ci będzie go przywoływać. Będziesz się mógł na nim skoncentrować i zagłębić się w nim. Zawsze, gdy się w nim zagłębisz, odmłodzi cię, da ci wielką siłę i sprawi, że zaczniesz żyć.

Jeśli człowiek nauczy się wsłuchiwać w swój głos wewnętrzny, nigdy już nie zgubi ścieżki boskości; może żyć na świecie i jednocześnie pozostać w kontakcie z boskością. Gdy nabierzesz wprawy, będziesz mógł usłyszeć ten głos nawet kiedy będziesz robił zakupy w supermarkecie. Gdy zdasz sobie sprawę z jego istnienia, łatwo będzie ci go usłyszeć. Żaden hałas świata nie będzie w stanie ci go zagłuszyć. Problem sprawia tylko usłyszenie go po raz pierwszy, ponieważ nie wiesz, gdzie on jest, czym on jest i jak go wzbudzić.

Jedyne, czego potrzebujesz, to wyciszać się coraz bardziej.

Usiądź w ciszy. Kiedy tylko masz czas, choćby godzinę dziennie, nie rób nic – usiądź i słuchaj. Słuchaj dźwięków wokół ciebie. Bez powodu, bez prób zgadywania, co one znaczą. Po prostu słuchaj. Ten dźwięk jest w tobie, więc wsłuchuj się w niego.

Powoli, powoli, umysł zaczyna stawać się cichy. Nadal słyszysz dźwięki, ale nie interpretujesz ich już, nie zwracasz na nie uwagi, nie myślisz o nich. Nagle stan (gestalt) się zmienia. Gdy umysł jest cichy, wsłuchany w dźwięki z zewnątrz, nagle pojawia się nowy dźwięk. Ten dźwięk pochodzi nie z zewnątrz, tylko z wewnątrz. Kiedy go usłyszysz, będziesz na dobrej drodze.

Wystarczy, że podążysz tą drogą głębiej i głębiej. Jest w każdym z nas ukryta głęboka studnia. Ci, którzy wiedzą, jak się w nią zagłębić, żyją w zupełnie innym świecie, w innej rzeczywistości.

Wrzuć na luz

Stale powinieneś zmieniać swoje zajęcia, ponieważ umysł ma wiele ośrodków. Na przykład, jeśli zajmujesz się matematyką, pracuje jeden ośrodek, a inne pozostają bezczynne. Kiedy czytasz poezję, ta część mózgu, która pracowała przy matematyce, odpoczywa, a zaczyna pracować inna.

To właśnie dlatego w szkołach i na uniwersytetach zajęcia trwają od czterdziestu do czterdziestu pięciu minut – ponieważ każdy ośrodek w mózgu jest w stanie pracować mniej więcej tyle czasu. Później potrzebuje odpoczynku, a najlepszym odpoczynkiem jest zmiana rodzaju pracy. Takie zmiany są bardzo dobre; wzbogacają cię.

Zazwyczaj, wykonując jakąś czynność umysł szybko się uzależnia; podążasz za tym szaleńczo. Ale to źle; nie powinieneś dać się pochłonąć przez cokolwiek. Zajmij się czymś, ale zachowuj kontrolę; w przeciwnym wypadku staniesz się więźniem, a niewola nie jest dobra. Nawet w medytacji niewola nie jest dobra. Jeśli nie potrafisz zaprzestać wykonywania jakiejś czynności lub przestajesz, lecz bardzo niechętnie, to dowód, że nie wiesz, jak zmienić biegi w swoim mózgu.

Zrób jedną rzecz:

Kiedy coś robisz, a chciałbyś robić coś innego, zatrzymaj się i przez pięć minut głęboko oddychaj. Na przykład jeśli medytujesz, a wolisz robić coś innego, to po skończeniu medytacji oddychaj głęboko przez pięć minut. Pozwól ciału nabrać powietrza; ciału, nie sobie. Poczuj, że wyrzucasz wszystko, co było w mózgu, w ciele, we wszystkich częściach ciebie. Rób to przez pięć minut, potem zajmij się czymś innym. Natychmiast poczujesz, że się zmieniłeś.

Na kilka minut musisz wrzucić na luz. Jeśli chcesz zmienić bieg w samochodzie, najpierw musisz wrzucić luz – nawet jeśli jest to krótki moment, jest on niezbędny. Daj sobie pięć minut luzu, podczas których nie pracujesz nad niczym – tylko oddychasz, tylko jesteś. Później możesz skracać ten czas. Po miesiącu rób to cztery minuty, po dwóch – trzy minuty itd.

W końcu przyjdzie moment, w którym tylko jeden oddech wystarczy ci, by zakończyć jedną pracę i zająć się inną.

Od głowy do serca i do istoty

Człowiek funkcjonuje poprzez trzy ośrodki: pierwszym jest głowa, drugim serce, trzecim pępek. Jeśli funkcjonujesz, używając głowy, będziesz produkować coraz więcej myśli. Są one nieskonkretyzowane. To zwyczajne marzenia – obiecują wiele, ale nic nie dają.

Umysł jest wielkim oszustem i ma wielkie możliwości wodzenia cię na manowce, ponieważ potrafi przewidywać. Może stworzyć ci iluzję utopii, pragnień i zawsze będzie ci mówił: „To zdarzy się jutro”. Ale to nie zdarzy się nigdy! Głowa nie jest miejscem, w którym cokolwiek może się zdarzyć.

Drugim ośrodkiem jest serce. To dzięki niemu czujesz. Jesteś bliżej domu; jeszcze nie w domu, ale bliżej. Kiedy czujesz, jesteś pełniejszy, jesteś bardziej namacalny. Kiedy czujesz, istnieje możliwość, że coś się może zdarzyć. Taka możliwość nie istnieje w głowie. W sercu, choć niewielka, istnieje.

Serce także nie jest rzeczywistością. Rzeczywistość umiejscowiona jest jeszcze niżej, w pępku. To tam znajduje się centrum twojej istoty.

Myślenie, odczuwanie i bycie – oto trzy ośrodki.

Czuj więcej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć. Nie walcz z myśleniem, ponieważ taka walka też będzie tworzeniem nowych myśli, myśli o walce. Twój umysł jest w tym niepokonany. Gdy wydaje ci się, że wygrałeś, będzie to tak naprawdę zwycięstwo twojego umysłu; jeśli przegrasz, to ty zostaniesz pokonany. Jesteś skazany na porażkę, nie walcz z myślami. Daremny trud.

Czuj więcej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć.

Zamiast walczyć z myślami, przekieruj swoją energię na odczuwanie. Raczej śpiewaj niż myśl; raczej kochaj niż filozofuj; raczej czytaj poezję niż prozę. Tańcz, obserwuj naturę. Cokolwiek będziesz robił, rób to z sercem.

Na przykład, jeśli kogoś dotykasz, dotykaj go z sercem. Dotykaj z uczuciem; pozwól sobie wibrować. Gdy na kogoś patrzysz, nie rób tego martwymi jak kamienie oczami. Wylej swoją energię przez oczy i natychmiast zobaczysz, że coś zacznie się dziać w twoim sercu. Jest to tylko kwestią podjęcia próby.

Serce jest zaniedbanym ośrodkiem. Gdy zaczniesz zwracać na nie uwagę, zacznie funkcjonować. Gdy zacznie funkcjonować, popłynie przez nie energia, która do tej pory płynęła przez umysł. A serce znajduje się bliżej ośrodka energetycznego umiejscowionego w pępku; pompowanie energii z pępka do głowy wymaga dużego wysiłku.

Zacznij odczuwać coraz więcej. To pierwszy krok. Kiedy już go postawisz, następny będzie prosty. Pierwsza jest miłość – i połowę drogi masz za sobą. Skoro łatwo jest poruszać się od głowy do serca, poruszanie się od serca do pępka okaże się jeszcze prostsze.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki