Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
OSHO – charyzmatyczny mistrz duchowy pochodzący z Indii. Znakomity mówca swobodnie posługujący się zarówno wschodnimi tradycjami mistycznymi, jak i zachodnią psychoterapią. Jego nauki dotyczą nie tylko indywidualnego poszukiwania sensu, lecz także najbardziej palących spraw społecznych i politycznych.
Wbrew temu, co zapowiada tytuł, nie jest to książka o kobietach. A przynajmniej - nie tylko o kobietach, lecz o wszystkim , co się z kobietami wiąże i co jest dla nich ważne. A więc między innymi o miłości, małżeństwie i rodzinie, rodzeniu i wychowaniu dzieci, seksualności, duchowości, samotności, związkach i manipulacji, wolności, wyzwoleniu i zniewoleniu. Zainspirowany pytaniami, które zadawali mu słuchacze i słuchaczki na jego wykładach, Osho przedstawia swoją opinię na wiele tematów. Czyni to we właściwy sobie sposób, stylem obrazowym i pełnym emocji. Czasem jest dowcipny, czasem niezwykłe kategoryczny. To, co mówi, zawsze wynika z jego doświadczenia, z zanurzenia się w życiu, a nie z czysto teoretycznych rozważań, snutych gdzieś na odludziu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 254
W jaki sposób jako mężczyzna możesz mówić o kobiecej psychice?
Nie mówię jako mężczyzna, nie mówię jako kobieta. W ogóle nie wypowiadam się z poziomu umysłu. Używam umysłu, lecz wypowiadam się jako świadomość. Świadomość nie jest mężczyzną ani kobietą. Tego rodzaju rozróżnienie można stosować i wobec ciała, i wobec umysłu, ponieważ umysł jest wewnętrzną częścią ciała, a ciało jest zewnętrzną częścią umysłu. Ciało i umysł są nierozdzielne, są całością.
W rzeczywistości mówienie o ciele i umyśle jest nieprawidłowe. Nie powinniśmy używać spójnika „i” ani łącznika. Jesteśmy ciałemumysłem1.
Dlatego tylko wtedy, kiedy mówimy o ciele i umyśle, używanie pojęć „męskość” i „kobiecość” jest odpowiednie. Istnieje jednak coś poza ciałem i umysłem, coś transcendentnego – prawdziwy rdzeń, twoja istota. Tę istotę stanowi jedynie świadomość, bycie świadkiem, postrzeganie. To czysta świadomość.
Nie wypowiadam się w tym momencie jako mężczyzna; nie mógłbym mówić o kobiecie. Wypowiadam się jako świadomość. Wielokrotnie żyłem i w ciele kobiety, i w ciele mężczyzny. Byłem świadkiem tego wszystkiego. Widziałem wszystkie domy, widziałem wszystkie ubrania. To, o czym mówię, wynika z bardzo wielu żywotów. Nie wynika jedynie z tego życia. Obecne życie stanowi zwieńczenie bardzo długiej pielgrzymki.
Tak więc nie słuchajcie mnie jako mężczyzny ani jako kobiety, ponieważ wówczas mnie nie usłyszycie. Słuchajcie mnie jako świadomości.
Wydaje się, że jesteś pierwszym znanym na tej planecie mężczyzną, który naprawdę rozumie kobiety i je akceptuje. Czy mógłbyś powiedzieć coś na ten temat?
Powiedziałem, że kobieta ma być kochana, a nie rozumiana. To przede wszystkim.
Życie jest tak tajemnicze, że dłońmi nie możemy dosięgnąć jego szczytów, oczyma nie możemy wniknąć w jego najgłębszą tajemnicę. Zrozumienie każdego przejawu egzystencji – mężczyzn, kobiet, drzew, zwierząt czy ptaków – jest zadaniem nauki, a nie mistyki. Naukowcy zaczynają to pojmować. Rezygnują ze swego dawnego uporu i fałszywego przekonania, że pewnego dnia poznają wszystko, co można poznać. Nie jestem naukowcem. Dla mnie nauka jest tajemnicą.
Dzięki Albertowi Einsteinowi nastąpiła zmiana, nauka wkroczyła na nową drogę. Stało się tak dlatego, że im bardziej Einstein wnikał w najgłębsze pokłady materii, tym bardziej czuł się zakłopotany. Musiał pozostawić wszelką logikę, porzucić postawę racjonalną. Nie można bowiem narzucać naturze własnych wyobrażeń na jej temat. Nie będzie ona podążać za naszą logiką. Albert Einstein wspomina, że w pewnym momencie swego życia wahał się, czy upierać się przy postawie racjonalnej. Byłoby to jednak głupie. Byłoby to ludzkie, lecz nie inteligentne. Jeżeli nawet kładziesz nacisk na logikę i racjonalność, życie nie zmienia się zgodnie z twoją logiką. To twoja logika ma się zmieniać zgodnie z życiem. Im głębiej wnikasz w istotę życia, tym bardziej tajemnicze się ono staje. Przychodzi taki moment, kiedy człowiek musi pozostawić logikę i racjonalność – po prostu musi słuchać natury. Nazywam to ostatecznym zrozumieniem. Nie jest to jednak zrozumienie w zwykłym tego słowa znaczeniu. Wiesz, czujesz, lecz nie możesz w żaden sposób tego wyrazić.
Mężczyzna jest tajemnicą, kobieta jest tajemnicą, wszystko, co istnieje, jest tajemnicą. Wszystkie nasze wysiłki, by poznać tę tajemnicę, zawodzą.
Pamiętam pewnego mężczyznę, który kupował w sklepie z zabawkami prezent dla syna na Boże Narodzenie. Był znanym matematykiem, dlatego właściciel sklepu przyniósł mu układankę. Matematyk spróbował ją ułożyć… Była naprawdę wspaniała… Próbował, próbował, zaczął się pocić. Nie mógł znaleźć właściwego rozwiązania. Klienci, sprzedawcy i właściciel sklepu przyglądali mu się ze zdziwieniem. W końcu zrezygnował i krzyknął do właściciela sklepu:
– Jestem matematykiem i skoro nie potrafię poradzić sobie z tą układanką, czy myślisz, że uda się to mojemu synowi?
– Nie rozumiesz. Jest ona skonstruowana w ten sposób, że nikt nie potrafi znaleźć rozwiązania, niezależnie od tego, czy jest matematykiem, czy też nie – odpowiedział właściciel.
– Dlaczego skonstruowano ją właśnie tak?
– Dlatego, by dziecko uczyło się od początku, że życie jest zagadką nie do rozwiązania.
Życia możesz doświadczać, możesz nim się cieszyć. Możesz zjednoczyć się z tajemnicą. Jednak idea, by zrozumieć życie z pozycji obserwatora, jest błędna.
Sam siebie nie rozumiem. Jestem dla siebie samego największą tajemnicą. Jednak mogę udzielić wam kilku wskazówek.
Psychiatra to facet, który stawia pytania i każe słono sobie za to płacić. Żona stawia ci pytania za darmo.
Jak osiągnąć szczęście? Możesz mówić o miłości, czułości i namiętności. Jednak prawdziwe szczęście wiąże się z odkryciem, że nigdy nie byłeś od niego oddzielony.
Na początku kobiety opierają się zalotom mężczyzn, w końcu zaś zatrzymują ich siłą.
Jeżeli chcesz, by kobieta zmieniła zdanie, zgódź się z nią.
Chcesz wiedzieć, o co naprawdę chodzi kobiecie? Spójrz na nią, zamiast jej słuchać.
Pewna dama podeszła do policjanta i powiedziała:
– Panie oficerze, ten człowiek na rogu ulicy mi dokucza.
– Cały czas się przyglądałem – powiedział policjant – ten mężczyzna nawet nie spojrzał na panią.
– No właśnie – stwierdziła kobieta – czyż nie jest to afront?
Romantyczny młodzieniec odwrócił się w łóżku ku pięknej młodej dziewczynie i spytał:
– Czy jestem pierwszym mężczyzną, z którym się kochasz?
Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała, po czym odpowiedziała:
– Być może, mam słabą pamięć do twarzy.
Wszystko jest tajemnicze. Lepiej tym się cieszyć, niż próbować to zrozumieć. Ostatecznie człowiek, który próbuje zrozumieć życie, okazuje się głupcem. Natomiast człowiek, który cieszy się życiem, zyskuje coraz większą mądrość i cieszy się coraz bardziej. Staje się bardziej świadomy wszechogarniającej tajemnicy.
Najwyższe zrozumienie polega na tym, by pojąć, że nic nie może zostać zrozumiane, że wszystko jest tajemnicze i cudowne. Moim zdaniem z tego rodzi się postawa religijna człowieka.
Czy mógłbyś wyjaśnić, jakie są różnice między mężczyznami a kobietami?
Większość różnic między mężczyznami a kobietami wynika z uwarunkowań, powstających w ciągu tysięcy lat. Te uwarunkowania nie są właściwe samej naturze. Istnieje także kilka różnic, które nadają mężczyznom i kobietom wyjątkowe piękno i niezwykłą indywidualność. Łatwo je wyliczyć.
Przede wszystkim kobieta ma zdolność dawania życia, natomiast mężczyzna jej nie ma. Pod tym względem znajduje się on na niższej pozycji. To odegrało dużą rolę w procesie, w którego wyniku mężczyźni zdominowali kobiety. Kompleks niższości prowadzi do narodzin poczucia wyższości. Mężczyzna oszukuje samego siebie, oszukuje cały świat. Przez stulecia niszczył geniusz kobiety, jej talenty i uzdolnienia. W rezultacie mógł potwierdzić swoją wyższość przed samym sobą i przed światem.
Kobieta daje życie. Z tego powodu przez dziewięć miesięcy jest szczególnie wrażliwa. Jest też zależna od mężczyzny, co on wykorzystuje w bardzo niemiły sposób. A tymczasem to różnica fizjologiczna, która nie powinna mieć większego znaczenia.
Psychika kobiety jest niszczona przez mężczyznę, wmawiającego jej nieprawdę. Czyni to kobietę niewolnicą, stawia na gorszej pozycji. Przyczyną tej sytuacji jest większa siła mięśni mężczyzny. Lecz siła mięśni jest częścią naszej zwierzęcej natury. Jeżeli to miałoby decydować o wyższej pozycji, warto pamiętać, że wiele zwierząt dysponuje większą siłą mięśni niż mężczyzna.
Z pewnością istnieją jednak rzeczywiste różnice. Musimy je odnaleźć wśród wielu wytworzonych sztucznie. Jedna z różnic, którą spostrzegam, polega na tym, że kobieta jest bardziej niż mężczyzna zdolna do miłości. Miłość u mężczyzny mocniej lub słabiej wiąże się z potrzebą fizyczną. Dla kobiety natomiast miłość jest czymś większym, wyższym – to doświadczenie duchowe. Z tego powodu kobieta jest monogamiczna, natomiast mężczyzna poligamiczny. Mężczyzna chciałby posiąść wszystkie kobiety na świecie i jeszcze nie byłby usatysfakcjonowany. Jego apetyt nie ma granic.
Kobieta może być usatysfakcjonowana jedną miłością, całkowicie spełniona. Nie patrzy na ciało mężczyzny, lecz na jego ukryte głęboko cechy. Nie zakochuje się w mężczyźnie, który ma piękne, muskularne ciało. Zakochuje się w mężczyźnie, który jest obdarzony charyzmą, czymś trudnym do określenia, lecz niezmiernie atrakcyjnym. Taki mężczyzna ma w sobie tajemnicę, którą można badać. Kobieta chce, by jej mężczyzna nie był zwykłym mężczyzną, lecz przygodą odkrywania świadomości.
Mężczyzna ma niewielką wydolność w życiu seksualnym. Może mieć tylko jeden orgazm. Kobieta jest pod tym względem nieskończenie doskonalsza. Może przeżywać wiele orgazmów. To jedna z najbardziej kłopotliwych kwestii. Orgazm mężczyzny jest zlokalizowany, ogranicza się do strefy narządów płciowych. Orgazm kobiety jest całkowity i nie ogranicza się do strefy genitalnej. Całe ciało kobiety jest seksualne i może ona przeżywać piękne orgazmiczne doświadczenie, tysiąckrotnie większe, głębsze, bardziej sycące i bogatsze niż doświadczenie mężczyzny.
Tragedia polega na tym, że całe ciało kobiety powinno zostać pobudzone. Mężczyzna nie jest tym zainteresowany i nigdy nie był. Używa kobiety niczym maszyny do seksu, po prostu po to, by rozładować napięcie seksualne. Mężczyzna kończy w ciągu kilku sekund. A kiedy on kończy, ona jeszcze nawet nie zaczęła. Kiedy mężczyzna kończy uprawianie miłości, odwraca się i zasypia; akt seksualny pomaga mu uwolnić wszystkie napięcia, zrelaksować się i dobrze spać. Kobieta szlocha i płacze. Ona jeszcze nie wystartowała, nie została poruszona. Została wykorzystana. To najgorsza rzecz, jaka może się w życiu wydarzyć – być potraktowanym w sposób przedmiotowy, jak rzecz. Kobieta nie może wybaczyć mężczyźnie tego, że ją wykorzystał.
By kobieta stała się rzeczywistą partnerką i doznawała orgazmu, mężczyzna musi się nauczyć gry wstępnej. Nie może się spieszyć, by pójść do łóżka. Musi uczynić miłość rodzajem sztuki. Potrzebne jest stosowne miejsce – świątynia miłości – gdzie pali się kadzidło, gdzie nie ma jaskrawych świateł, lecz płoną świece. Mężczyzna powinien zbliżać się do kobiety, kiedy znajduje się we wspaniałym nastroju, kiedy jest pełen radości, kiedy ma się czym dzielić.
Zazwyczaj tak się dzieje, że kobiety i mężczyźni kłócą się ze sobą, a potem uprawiają miłość. To zatruwa miłość. Miłość jest rodzajem paktu, który potwierdza, że walka została zakończona, przynajmniej tego wieczoru. To rodzaj przekupstwa i oszustwa.
Mężczyzna powinien uprawiać miłość tak, jak malarz maluje obraz, jak poeta układa wiersze, jak muzyk gra: gdy czuje, że namiętność wypełnia jego serce. Ciało kobiety powinno być traktowane jak instrument muzyczny, którym tak naprawdę jest. Kiedy mężczyzna odczuwa radość, wtedy seks nie jest po prostu rozładowaniem napięcia, nie jest relaksem czy sposobem na dobry sen. Pojawia się gra wstępna. Mężczyzna tańczy z kobietą, śpiewa z kobietą. Wibracje pięknej muzyki wypełniają świątynię miłości, unosi się w niej zapach ulubionego kadzidła. Musi mieć to charakter świętości, ponieważ nie ma niczego świętego w zwykłym życiu, dopóki nie uczynimy miłości świętą. To początek otwierania drzwi do krainy zwanej nadświadomością.
Miłości nigdy nie można narzucać, miłość nigdy nie powinna być związana z wysiłkiem. Nie może ona wynikać z umysłu. Po prostu bawisz się, tańczysz, śpiewasz, radujesz się. Kiedy miłość sama przychodzi, jest piękna. Kiedy produkujesz miłość, jest brzydka.
Kiedy w czasie uprawiania miłości mężczyzna leży na kobiecie, nazywa się to pozycją misjonarską. Wschód stał się świadomy dyskomfortu wynikającego z tej pozycji. Mężczyzna jest cięższy, wyższy, bardziej muskularny. Rozgniata delikatną istotę pod sobą. Na Wschodzie stosowano sposób odwrotny – to kobieta znajdowała się na górze. Kobieta, przygniatana ciężarem ciała mężczyzny, jest pozbawiona swobody ruchów. Porusza się tylko mężczyzna i osiąga orgazm w ciągu niewielu sekund, a kobieta po prostu płacze. Była partnerką, lecz nie mogła się zaangażować. Została wykorzystana.
Kobieta, kiedy znajduje się na górze, dysponuje większą swobodą ruchów, mniejszą zaś swobodę ma mężczyzna. To powoduje, że czas orgazmu ich obojga zbliża się do siebie. Kiedy oboje wchodzą w doświadczenie orgazmu, jest to jakby kontakt z innym światem. Jest to przebłysk samadhi. Dla mężczyzny to pierwszy przebłysk świadomości, że nie jest on ciałem. Zapomina o ciele, zapomina o świecie. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta docierają do nowego wymiaru, którego nigdy przedtem nie doświadczali.
Kobieta ma zdolność do wielokrotnego orgazmu, dlatego mężczyzna powinien działać tak wolno, jak to możliwe. W rzeczywistości jednak mężczyzna spieszy się i niszczy całą relację. Mężczyzna powinien być głęboko odprężony, a wówczas kobieta może doznać wielokrotnego orgazmu. Jego orgazm powinien nadejść na końcu, kiedy orgazm kobiety osiągnął szczyt. Te różnice są naturalne, nie wynikają z jakichkolwiek uwarunkowań.
Istnieją też inne różnice. Na przykład kobieta jest bardziej ześrodkowana niż mężczyzna. Jest bardziej pogodna, bardziej wyciszona, bardziej cierpliwa, bardziej zdolna do czekania. Prawdopodobnie z tego powodu jest też bardziej odporna na choroby i żyje dłużej niż mężczyzna. Z powodu pogodnego usposobienia i delikatności kobieta może doskonale wypełniać życie mężczyzny. Może wprowadzać w życie mężczyzny kojącą, przyjemną atmosferę. Ale mężczyzna czuje obawę. Nie chce być otoczony przez kobietę, nie chce jej pozwolić na stworzenie wokół siebie przyjemnego ciepła. Obawia się, że w ten sposób mógłby stać się zależny. Tak więc przez całe wieki mężczyzna trzymał kobietę na dystans. Mężczyzna czuje obawę, ponieważ gdzieś w głębi wie, że kobieta jest czymś więcej niż on. Kobieta może rodzić nowe życie. Natura wybrała ją – nie jego – do reprodukcji.
Funkcja mężczyzny w procesie reprodukcji jest prawie żadna, co stworzyło największy problem – mężczyzna zaczął podcinać kobiecie skrzydła, na wszelkie możliwe sposoby zaczął ją poniżać, potępiać; to miało mu pomóc uwierzyć w jego wyższość. Traktował kobiety jak bydło, a nawet gorzej.
W Chinach przez całe tysiąclecia panowało przekonanie, że kobieta jest pozbawiona duszy. Dlatego mąż mógł zabić żonę i nie odpowiadał z tego powodu przed prawem. Żona była jego własnością. Jeżeli mężczyzna chciał zniszczyć swoje meble, było to legalne. Jeżeli chciał zniszczyć swoją kobietę, również było to legalne. Oto największa zniewaga – stwierdzenie, że kobieta nie ma duszy.
Mężczyzna pozbawił kobietę możliwości zdobycia wykształcenia, pozbawił ją finansowej niezależności. Pozbawił ją też możliwości przemieszczania się. Bał się, ponieważ wiedział, że kobieta go przewyższa, że jest piękna. Wiedział, że przyznanie kobiecie niezależności jest niebezpieczne. Z tego powodu przez wieki nie dawano kobietom niezależności. Kobieta muzułmańska zmuszona jest nawet do zakrywania twarzy. Nikt, prócz męża, nie może widzieć piękna jej twarzy ani głębi jej oczu.
W hinduizmie kobieta musiała umrzeć, kiedy umierał jej mąż. Co za niesamowita zazdrość! Mężczyzna posiadał kobietę przez całe życie i chciał ją posiadać nawet po śmierci.
Kto wie, co się stanie, kiedy ja umrę? Być może znajdzie innego, lepszego ode mnie partnera – myślał.
I tak sati obowiązywało przez tysiące lat. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej tragicznego.
Mężczyzna jest niezwykle egoistyczny. Z tego powodu nazywam go męskim szowinistą. Stworzył społeczeństwo, w którym nie ma miejsca dla kobiety. A przecież kobieta ma tyle wspaniałych cech! Na przykład mężczyzna ma dar inteligencji, kobieta natomiast dar miłości. Rodzi się wyposażona w zdolność do miłości. Ma więcej współczucia, więcej życzliwości, więcej wyrozumiałości. Nie oznacza to jednak, że kobieta nie może posiąść wiedzy. Może – należy tylko stworzyć jej sprzyjające warunki.
Mężczyzna i kobieta są dwoma strunami jednej harfy. Kiedy jednak zostaną rozdzieleni, cierpią. Ponieważ nie znają powodu swego cierpienia, zaczynają mścić się jedno na drugim.
Kobieta może pomóc w tworzeniu harmonijnego społeczeństwa. Różni się od mężczyzny, lecz nie jest mu nierówna. Jest równa mężczyźnie, podobnie jak każdy inny mężczyzna. Ma talenty niezbędne społeczeństwu. Nie wystarczy zarabianie pieniędzy, nie wystarczy odnoszenie sukcesów. Bardziej przydatny jest piękny dom, a kobieta ma taką zdolność, by każdy budynek przekształcić w dom. Potrafi napełnić go miłością. Ma taką wrażliwość. Potrafi mężczyźnie pomóc się odprężyć.
W Upaniszadach można znaleźć dziwny fragment. Młoda para przychodzi do proroka, a on udziela jej błogosławieństwa. Szczególne słowa kieruje do kobiety: „Mam nadzieję, że zostaniesz matką dziesięciorga dzieci, a twój mąż stanie się twoim jedenastym dzieckiem. Jeżeli nie staniesz się matką dla twego męża, nie będziesz prawdziwą żoną”. W tych słowach zawiera się głęboki psychologiczny wgląd. Potwierdza go współczesna wiedza psychologiczna: każdy mężczyzna szuka w kobiecie swej matki, a każda kobieta szuka w mężczyźnie swego ojca.
Z tego powodu każde małżeństwo doznaje niepowodzenia. Nie możesz znaleźć drugiej matki. Kobieta, którą poślubiłeś, nie przybywa do twego domu po to, by być twoją matką. Chce być żoną, kochanką. Jednak błogosławieństwo zawarte w Upaniszadach, które liczą sobie pięć czy sześć tysięcy lat, dostarcza inspiracji dla współczesnej psychologii. Kobieta, niezależnie od tego, kim jest, jest przede wszystkim matką. Jest niezbędna. Ojciec to instytucja wprowadzona, a nie naturalna.
Przeprowadzano eksperymenty dotyczące tego zagadnienia. Dzieciom odizolowanym od matek dawano wszelkie niezbędne im wyposażenie, środki medyczne, żywność. Stosowano wynalazki z różnych gałęzi nauki, lecz – co dziwne – te dzieci marniały i umierały w ciągu trzech miesięcy. Wówczas odkryto, że kontakt z ciałem matki i jej ciepło są absolutnie konieczne, by życie mogło się rozwijać. To ciepło jest absolutnie konieczne na początku istnienia w tym rozległym, chłodnym wszechświecie. Gdy go zabraknie, dziecko będzie czuło się opuszczone, będzie marniało i wreszcie umrze.
Nie ma powodu, by mężczyzna czuł się istotą niższą niż kobieta. Całe nieporozumienie wynika z tego, że traktuje się mężczyznę i kobietę jak dwa gatunki. Należą oni do jednej ludzkości. Mają uzupełniające się właściwości. Potrzebują siebie nawzajem i tylko wówczas, gdy są razem, tworzą całość. Należy podejść do życia z otwartością. Różnice nie oznaczają sprzeczności. Kobiety i mężczyźni mogą sobie wzajemnie pomóc, ogromnie siebie wzmocnić. Kobieta, która cię kocha, może wzmocnić twoją kreatywność, może zainspirować cię do rzeczy, o których nigdy nawet nie marzyłeś. Ona o nic nie pyta. Po prostu pragnie twojej miłości.
Większość rzeczy, które różnią mężczyzn i kobiety, to wynik warunkowania. Różnice powinny być podtrzymywane, ponieważ powodują wzajemną atrakcyjność obu płci. Nie można ich jednak wykorzystywać w celu poniżania kogokolwiek. Chciałbym, aby zarówno kobiety, jak i mężczyźni stworzyli organiczną całość, a jednocześnie pozostawali całkowicie wolni. Miłość nigdy nie tworzy krępujących więzów, lecz daje wolność. Dzięki takiej miłości możemy stworzyć lepszy świat. Połowę ludzkości pozbawiono szansy wniesienia wkładu w to dzieło. Ta właśnie połowa, czyli kobiety, ma ogromny potencjał, którego świat potrzebuje. Ich wkład może uczynić ten świat prawdziwym rajem.
Kobieta powinna szukać własnej duszy, własnego potencjału i rozwijać go. Wówczas czeka ją wspaniała przyszłość. Mężczyzna i kobieta nie są istotami ani sobie równymi, ani nierównymi. Są istotami niepowtarzalnymi. Spotkanie dwóch niepowtarzalnych istot wnosi do życia coś cudownego.
W Proroku Khalila Gibrana kobieta prosi Almustafę, by opowiedział o bólu. Czy możesz skomentować ten fragment?
A jakaś niewiasta tymi słowy przemówiła:
Powiedz nam o bólu.
I rzekł:
Wasz ból to muszli pęknięcie, w której rozumienie wasze się skrywa.
Podobnie jak pestka owocu pęka,
by serce jego słońce ujrzało, tak i ty ból
poznać musisz.
I gdybyś serce swoje w zadziwieniu ciągłym
nad cudami życia twego utrzymać potrafił,
twój ból nie wydałby się mniej
cudownym niż radość twoja;
I zmienne pory swego serca byś zaakceptował,
tak jak pory roku nad polami
twymi przechodzące zawsze akceptowałeś.
I poprzez zimy zgryzot swoich
na życie pogodnie byś spoglądał.
Wiele z twojego bólu sam przecie wybrałeś.
Niby gorzkie lekarstwo, którym lekarz,
jaki jest w tobie, duszę twoją chorą leczy.
Ufaj zatem lekarzowi i miksturę jego
w ciszy i pokoju wypijaj:
Jako że ręka jego, chociaż ciężka
i twarda, przez czułą dłoń Najwyższego
jest prowadzona.
A choć kielich, który ci podaje, usta twe
pali, z tej samej gliny ulepion został,
którą Wielki Garncarz łzami swymi świętymi
zrosił2.
Wydaje się, że nawet mężczyźnie kalibru Khalila Gibrana bardzo trudno uwolnić się od głęboko zakorzenionego męskiego szowinizmu. Mówię o tym, ponieważ stwierdzenia Almustafy w pewnym sensie są słuszne. Jednak pomijają coś bardzo istotnego.
Almustafa zapomina, że pytanie postawiła kobieta. Jego odpowiedź jest bardzo ogólna, odnosi się zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet. Prawdą jest natomiast to, że ból i cierpienie, które były udziałem kobiet tego świata, przekraczają wszelkie wyobrażenie mężczyzn. Z tego powodu mówię, że Almustafa odpowiada na pytanie, ale nie odpowiada osobie pytającej. Jeżeli nie odpowiada się osobie pytającej, odpowiedź pozostaje powierzchowna, choć może wydawać się głęboka. Odpowiedź jest akademicka, filozoficzna.
Nie pojawia się w niej rozpoznanie tego, co mężczyzna uczynił kobiecie. Nie jest to kwestia jednego dnia, lecz tysięcy lat. Almustafa nawet o tym nie wspomina. Przeciwnie, robi to, co zawsze robią kapłani i politycy – pociesza. Za pięknymi słowami nie kryje się nic prócz pocieszenia. Pocieszenie nie może jednak zastąpić prawdy.
A pewna niewiasta przemówiła…
Czyż nie jest to zastanawiające, że wśród tego tłumu nie znalazł się mężczyzna, który zapytałby o ból? Czy to przypadek? Nie, z pewnością nie. Jest to bardzo symptomatyczne, że właśnie kobieta zadała pytanie o ból. Jedynie kobieta wie, jak wiele odniosła ran, ile doznała zniewolenia – fizycznego, psychicznego, duchowego. Kobieta cierpiała i nadal cierpi.
Kobieta została zraniona w najgłębszym rdzeniu swojej istoty. Żaden mężczyzna nie zna głębi bólu, pojawiającego się, gdy są niszczone godność, duma i człowieczeństwo.
Almustafa powiedział: Wasz ból to muszli pęknięcie, w której rozumienie wasze się skrywa.
To trywialne. To stwierdzenie tak powierzchowne, że czasami wstydzę się za Khalila Gibrana. Mógł to powiedzieć każdy głupiec. To powiedzenie nie jest warte Khalila Gibrana: Wasz ból to muszli pęknięcie, w której rozumienie wasze się skrywa. To uproszczenie, uogólnienie.
Podobnie jak pestka owocu pęka, by serce jego słońce ujrzało, tak i ty ból poznać musisz.
Nie lubię tego stwierdzenia. Wspiera ono tezę, że człowiek musi doświadczyć bólu. To truizm, lecz nie prawda. Wydaje się ono zgodne z rzeczywistością. Ziarno musi przejść przez wielkie cierpienie. Jeśli nie obumrze, nigdy nie narodzi się drzewo; nie będą się mogły pojawić piękne listowie i wspaniałe kwiaty. Kto jednak pamięta o ziarnie i jego odwadze? Kto pamięta, że trzeba obumrzeć po to, by mogło narodzić się nieznane?
Prawdą jest, że muszla, w której rozumienie wasze się skrywa, przechodzi przez cierpienie, pęka, uwalnia rozumienie. Musi się pojawić pewien ból. Czym jednak jest muszla? Khalil Gibran powinien wyjaśnić, czym jest muszla: całą nagromadzoną przez człowieka wiedzą, wszystkimi jego uwarunkowaniami, całym procesem wychowania i edukacji, całym społeczeństwem, całą cywilizacją. To wszystko tworzy tę muszlę – skorupę, która trzyma w zamknięciu ciebie i twoje zrozumienie. Jednak poeta nie mówi ani słowa o tym, co znaczy muszla.
Gautama Budda był mężczyzną. Jego najwięksi uczniowie – Mahakaśjapa, Siariputra, Moggalayan – także byli mężczyznami. Czy nie żyła wtedy żadna kobieta, która mogłaby osiągnąć ten sam poziom świadomości? Budda odmawiał inicjowania kobiet, jakby nie były ludźmi. Po co się nimi zajmować? Niech najpierw osiągną postać mężczyzny.
Budda twierdził, że mężczyzna jest niczym skrzyżowanie dróg, z którego można dotrzeć wszędzie, osiągnąć oświecenie i ostateczne wyzwolenie. Nie mówił nic o kobiecie. Nie jest ona skrzyżowaniem dróg, lecz ciemną uliczką, na której nikt nie zapalił światła. Nigdzie nie można nią dojść.
Bycie mężczyzną stanowi najprostszą drogę do celu. Najpierw kobieta musi wejść na tę drogę, musi stać się mężczyzną, musi się narodzić w ciele mężczyzny. Wówczas będzie mogła osiągnąć oświecenie.
Almustafa mówi: musicie poznać ból, ale w jakim celu? Jeżeli kobieta nie może osiągnąć oświecenia, dlaczego ma przechodzić przez ból? Nie jest przecież złotem, które poddane działaniu ognia staje się czystsze.
I gdybyś serce swoje w zadziwieniu ciągłym nad cudami życia twego utrzymać potrafił, twój ból nie wydawałby się mniej cudownym niż twoja radość… To prawda, lecz czasami prawda może być niebezpieczna niczym obosieczny miecz. Z jednej strony prawda chroni, z drugiej zaś niszczy. Jeżeli patrzysz na świat z podziwem, będziesz zaskoczony, stwierdziwszy, że nawet ból ma swoistą słodycz, jest na swój sposób cudowny i radosny. Ból jest nie mniej cudowny niż radość. Osobliwym faktem jest to, że kobieta bardziej przypomina dziecko, jest pełna zadziwienia światem. Mężczyzna natomiast zawsze kieruje się wiedzą. A czymże jest wiedza? Wiedza jest środkiem do tego, by uniknąć zadziwienia światem. Nauka jako całość próbuje wyjaśnić rzeczywistość, a słowo „nauka” znaczy „wiedza”. Im więcej wiesz, tym mniej w tobie podziwu – oto prosty fakt…
W miarę upływu lat tracisz wrażliwość i zdolność do zadziwienia. Stajesz się coraz bardziej znudzony. Powód leży w twoim przekonaniu, że już wszystko wiesz. Tak naprawdę nie wiesz niczego, lecz twój umysł wypełnia zapożyczona wiedza. Nie pomyślisz nawet, że na spodzie tej wiedzy znajdują się ciemność i ignorancja…
Almustafa nie wspomniał o tym, że kobiety bardziej niż mężczyźni są podobne do dziecka. Ich niewinność to jeden z aspektów ich piękna. One „nie wiedzą”. Mężczyzna nigdy nie pozwolił, by kobieta wiedziała cokolwiek. Kobieta zna się na drobnych sprawach – na prowadzeniu domu i kuchni, na opiece nad dziećmi, na trosce o męża. Tego rodzaju sprawy nie przeszkadzają słuchać uważnie. Nie wymagają wielkiej wiedzy. Łatwo odłożyć je na bok.
Z tego powodu ilekroć przychodzi do mnie kobieta, słucha mnie głębiej, uważniej, z miłością. Jeżeli mężczyzna po raz pierwszy przychodzi, by mnie słuchać, jest oporny, czujny. Obawia się, że wpłynę na niego, że go zranię, jeżeli nie uznam jego wiedzy. Gdy jest przebiegły, interpretuje wszystkie moje wypowiedzi zgodnie z własną wiedzą. Powie wtedy: „Wiem to wszystko. Nie ma w tym niczego nowego”. W ten sposób chroni swoje ego, chroni się za twardą skorupą. Jeżeli ta skorupa nie pęknie i człowiek nie będzie w stanie zachwycać się tak, jak czyni to dziecko, nie będzie mógł się skontaktować ze swą prawdziwą istotą, ze swą duszą.
Doświadczenie, które zdobyłem, podróżując po całym świecie, mówi, że kobieta słucha uważnie. W jej oczach można spostrzec błyski podziwu. Nie jest to słuchanie powierzchowne. To, co kobieta słyszy, trafia głęboko do jej serca.
Choć pytanie zostało postawione przez kobietę, Khalil Gibran nie zwraca na to uwagi. Faktycznie, mężczyzna jest tak tchórzliwy, że obawia się stawiać pytania. Pytania mogą ujawnić jego ignorancję.
Wszystkie najważniejsze pytania w Proroku stawiają kobiety. Dotyczą one małżeństwa, miłości, dzieci, bólu. Są prawdziwe. Nie dotyczą Boga ani płaszczyzny filozoficznej, lecz samego życia. Może się wydawać, że nie dotyczą one zasadniczych problemów, ale w rzeczywistości są bardzo ważne. Osoba, która potrafi rozwiązać te problemy, wkracza w nową rzeczywistość.
Almustafa odpowiada w taki sposób, jakby pytania pochodziły od kogoś abstrakcyjnego. Nie udziela odpowiedzi pytającemu. Ja natomiast uważam, że rzeczywistym pytaniem jest osoba, która je stawia.
Dlaczego pytanie zrodziło się w kobiecie, a nie w mężczyźnie? Ponieważ to kobieta cierpiała z powodu zniewolenia, z powodu poniżenia, z powodu zależności ekonomicznej. A jej najgłębsze cierpienie było spowodowane ciągłym zachodzeniem w ciążę. Przez całe wieki kobieta żyła w nieustannym bólu.
W początkowym okresie ciąży kobieta często nie może jeść, zwraca pokarm. Po dziewięciu miesiącach ciąży następuje poród. Narodziny dziecka stawiają kobietę na granicy życia i śmierci. Gdy kobieta nie zakończyła jeszcze cyklu ciąży i narodzin dziecka, mężczyzna jest już gotów zapłodnić ją ponownie. Wydaje się, że funkcja kobiety sprowadza się do bycia fabryką, produkującą ludzi.
Na czym polega funkcja mężczyzny? Mężczyzna nie uczestniczy w bólu kobiety. Kobieta cierpi przez dziewięć miesięcy, cierpi w czasie porodu. Co natomiast robi mężczyzna? Mężczyzna wykorzystuje kobietę, traktuje ją jako obiekt seksualny, by zaspokoić swą chuć. A przy tym ciągle powtarza: „Kocham cię”. Jeżeli mężczyźni prawdziwie kochaliby kobiety, na świecie nie byłoby przeludnienia. Słowo „kocham” jest puste.
I zmienne pory swego serca byś zaakceptował, tak jak pory roku nad polami twymi przechodzące zawsze akceptowałeś.
Są to prawdziwe słowa, lecz budzą pewne zastrzeżenia. Są prawdziwe, jeżeli nie bierzemy pod uwagę osoby, która zadała pytanie. To zdanie jest prawdziwe jako twierdzenie filozoficzne.
I zmienne pory swego serca byś zaakceptował…
Czasami pojawia się przyjemność, innym razem zaś ból. Czasami natomiast stan wewnętrzny jest niezróżnicowany: nie ma bólu ani przyjemności. Almustafa mówi: I zmienne pory serca twego byś zaakceptował, tak jak pory roku nad polami twymi przechodzące zawsze akceptowałeś.
Przy powierzchownym oglądzie to zdanie wydaje się prawdziwe. Akceptacja rzeczywistości przynosi spokój wewnętrzny. Nie poddajesz się niepokojowi, wiesz bowiem, że wydarzenia przemijają. Natomiast inaczej rzeczy się mają w przypadku kobiety. Dla niej istnieje tylko jedna pora roku – ciągły ból. W życiu kobiety nie następują zmiany pór roku. Lato nie przechodzi w jesień, a jesień w zimę. Nie pojawia się deszcz. Życie kobiety jest naprawdę ciężkie.
Obecnie sytuacja uległa zmianie, lecz jedynie w krajach rozwiniętych. Natomiast w Indiach osiemdziesiąt procent ludności mieszka na wsi. Tam indyjskie kobiety doświadczają ciężkiego losu. Tak się działo przez wiele stuleci bez jakichkolwiek zmian. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te fakty, rozważane twierdzenie ma charakter antyrewolucyjny. Stanowi bowiem rodzaj pocieszenia, usprawiedliwienia: „Zaakceptuj zniewolenie człowieka, zaakceptuj męczarnie, na które jest on wydany”.
Kobieta żyła w takim bólu, tymczasem Almustafa zupełnie zapomina, kto postawił pytanie. Można zaakceptować zmiany pór roku, ale nie dziesięć tysięcy lat niewolnictwa. Pora roku się nie zmieniła…
Kobieta potrzebuje buntu, a nie akceptacji zniewolenia. Mężczyzna jest najbardziej lubieżnym ze wszystkich zwierząt, żyjących na ziemi. Wszystkie gatunki zwierząt mają okres godowy, kiedy samce interesują się samicami. Trwa on czasami kilka tygodni, czasami miesiąc lub dwa. Przez resztę roku samce zupełnie zapominają o seksie i o reprodukcji. Z tego też względu w świecie zwierząt nie występuje nadmierne zagęszczenie populacji. Człowiek jest aktywny seksualnie przez okrągły rok. Amerykanin pozostaje aktywny seksualnie zarówno w nocy, jak i w dzień. A ty prosisz kobietę, by zaakceptowała ból?
Nie mógłbym od ciebie wymagać, abyś zaakceptowała tego rodzaju ból, ból, który został ci narzucony przez innych. Ty bowiem potrzebujesz rewolucyjnych zmian.
I poprzez zimy zgryzot swoich na życie byś pogodnie spoglądał.
Dlaczego? Skoro możemy coś zmienić, to dlaczego mielibyśmy pozostać biernymi obserwatorami? Należy obserwować jedynie to, czego nie można zmienić. Obserwuj tylko to, co jest naturalne. Wtedy pozostawaj na pozycji świadka. W tym wypadku mamy do czynienia z chwytem poetyckim. Słowa te brzmią pięknie: i obserwuj ze spokojem…
Obserwuj wszystko, co naturalne, ze spokojem, buntuj się natomiast przeciwko wszelkiemu cierpieniu, które narzucają ci inni. To cierpienie mogą ci narzucać mężczyźni lub kobiety, ojciec lub matka, kapłan lub profesor, rząd lub społeczeństwo. Buntuj się przeciwko temu!
Jeżeli nie masz w sobie ducha buntu, nie jesteś żywy w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Wiele z twego bólu sam przecie wybrałeś…
To prawda. Wiele spośród twoich nieszczęść, wiele bólu, którego doświadczasz, powodują nie inni ludzie, lecz ty sam. Buntuj się przeciwko cierpieniu, które narzucają ci inni, natomiast porzuć to cierpienie, które sam wybrałeś. Nie ma potrzeby tego obserwować. Zwykłe zrozumienie: „Narzuciłem to samemu sobie”, jest tu wystarczające. Uwolnij się od tego. Pozwól, by inni zauważyli, że porzuciłeś cierpienie. Być może oni także postawią sobie podobne pytanie i zrozumieją: „Po co cierpieć nadaremno? Nasi sąsiedzi porzucili żal”.
Ból wywołuje zazdrość, gniew, chciwość, chore ambicje. Sam to wybierasz.
Niby gorzkie lekarstwo, którym lekarz, jaki jest w tobie, duszę twoją chorą leczy.
Almustafa ponownie cię pociesza. Nie dokonuje jasnego rozróżnienia. Istnieje cierpienie narzucone przez innych. Buntuj się przeciw niemu. Istnieje także cierpienie naturalne. Do niego podejdź z pozycji obserwatora. Obserwuj je ze spokojem. To gorzkie lekarstwo, które natura, czyli twój wewnętrzny lekarz, stosuje w celu uzdrowienia twojego chorego ja.
Ufaj zatem lekarzowi i miksturę jego w ciszy i pokoju wypijaj.
Pamiętaj jednak, że te słowa dotyczą lekarza, a nie twego męża czy rządu. Mąż i rząd narzucają ci cierpienie. Nie chcą cię uzdrowić, lecz raczej zdruzgotać, zniszczyć. Im bardziej będziesz rozbita, tym łatwiej będzie cię zdominować. W takiej sytuacji nie pojawia się obawa, że możesz się zbuntować. Pamiętaj o tym, kto jest prawdziwym lekarzem. Natura leczy, leczy też czas. Po prostu czekaj i pozostań na pozycji świadka. Jasno rozróżniaj, co jest naturalne, a co sztuczne.
Jako że ręka jego, chociaż ciężka i twarda, przez czułą dłoń Najwyższego jest prowadzona.
A choć kielich, który ci podaje, usta twe pali, z tej samej gliny ulepion został, którą Wielki Garncarz łzami swymi świętymi zrosił.
Nie przejmuj się tym, co jest naturalne, wobec czego nie możesz się buntować. Przyjmij to z wdzięcznością. To niewidzialna boska dłoń chce cię uzdrowić i przeprowadzić na wyższy poziom świadomości. Jednak pewne rzeczy nie są naturalne. Poddanie się dowolnemu rodzajowi zniewolenia oznacza niszczenie własnej duszy. Lepiej umrzeć, niż być niewolnikiem.
Odczuwam głęboką, mściwą wściekłość na wszystkich mężczyzn, którzy kiedykolwiek stosowali przemoc wobec kobiet, gwałcili je, ranili i zabijali. Odczuwam, że nosiłam w sobie to uczucie przez wiele żywotów. Pomóż mi, proszę, odkryć tę starą wiedźmę i zaprzyjaźnić się z nią.
Chrześcijaństwo potępiło wiedźmy. Tradycyjnie otaczano je szacunkiem3. Były one szanowane podobnie jak mistycy. Mistyk to mądry mężczyzna, wiedźma to mądra kobieta.
W średniowieczu chrześcijaństwo poczuło się zagrożone przez te mądre kobiety. Były o wiele mądrzejsze od biskupów, kardynałów i papieża. Znały sztukę transformacji ludzkiego życia. Sztuka tych kobiet opierała się na miłości i przekształcaniu energii seksualnej. Kobieta ma większą niż mężczyzna umiejętność transformowania tej energii. Kobiety są matkami. Nawet mała dziewczynka ma w sobie cechy matki.
Cechy macierzyństwa nie są związane z wiekiem; są częścią kobiecości. Transformacja istoty ludzkiej wymaga atmosfery wypełnionej miłością, wymaga macierzyńskiego ruchu energii.
Dla chrześcijaństwa te kobiety były zagrożeniem. Nie miało ono takich wartości, jakie reprezentowały te kobiety. Ale chrześcijaństwo dysponowało władzą. Ówczesna rzeczywistość była zdominowana przez mężczyzn. Podjęli oni decyzję, by zniszczyć wszystkie wiedźmy. W jaki jednak sposób można to zrobić? Nie była to kwestia zgładzenia jednaj kobiety, lecz tysięcy kobiet. Stworzono specjalny sąd badający, kto jest wiedźmą.
Każdą wskazaną przez chrześcijan kobietę, która miała wpływ na ludzi i była przez nich szanowana, chwytano i torturowano. Poddawano ją męczarniom tak długo, aż się przyznała, że jest wiedźmą. W teologii chrześcijańskiej nastąpiła zmiana definicji słowa „wiedźma”. Uznano, że wiedźmą jest kobieta, która ma stosunki seksualne z diabłem.
W czasach współczesnych nie słyszymy już o diable, który odbywa stosunki seksualne z kobietą. Czy stal się on chrześcijańskim mnichem, czy osobą żyjącą w celibacie? Co się stało z diabłem? Kim był ten, który miał stosunki seksualne z tysiącami kobiet, przede wszystkim starszych? Wydaje się, że to nie ma sensu. Dostępne były młode i piękne kobiety. Dlaczego więc diabeł sięgał po stare?
Aby stać się wiedźmą, potrzeba długiego treningu połączonego z dyscypliną. Potrzeba też doświadczenia. Zanim kobieta stała się wiedźmą, czyli kobietą mądrą, była już stara. Poświęcała wszystko, by osiągnąć mądrość, wiedzę alchemiczną.
Te stare kobiety zmuszano, by wyznawały, że miały stosunki seksualne z diabłem. Wiele zaprzeczało, lecz trudno im było znieść ból. Torturowano je na wiele brutalnych sposobów, aby przyznały się do winy. Usiłowały powiedzieć, że nie miały do czynienia z diabłem, że nie mają się do czego przyznawać. Nikt ich jednak nie słuchał, a tortury kontynuowano – aż do skutku.
Możesz zmusić dowolną osobę do przyznania się do czegokolwiek, jeśli będziesz ją torturować. Następuje taki moment, gdy osoba czuje, że lepiej się przyznać, niż przeżywać kolejne męki. Gdy kobieta przyznawała, że jest wiedźmą i że miała stosunki seksualne z diabłem, zaprzestawano tortur. Stawiano ją przed sądem. Był to specjalny sąd powołany przez papieża. Ponownie musiała przyznać się do winy, a następnie skazywano ją na karę. Kontakty z diabłem ówczesne chrześcijaństwo uznawało za największą zbrodnię. Jeśli kobieta rzeczywiście miałaby stosunki seksualne z diabłem, nie powinno to nikogo obchodzić. Nie jest to zbrodnia, gdyż taka kobieta nikomu nie szkodzi. Diabeł też nigdy nie zgłaszał na policji: „Ta kobieta jest niebezpieczna”. Na jakiej podstawie chrześcijaństwo skazywało te kobiety na stos?
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Osho chodzi o to, że nie powinniśmy zapisywać nazwy tego pojęcia jako „ciało-umysł”, z łącznikiem (przyp. tłum.). [wróć]
Tłumaczenie Paweł Karpowicz. [wróć]
Słowo „wiedźma” pochodzi od „wiedzieć” (przyp. tłum.). [wróć]