Dobra pamięć, zła pamięć - Ewa Woydyłło - ebook + książka

Dobra pamięć, zła pamięć ebook

Ewa Woydyłło

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Wybitna psycholog, Ewa Woydyłło, o pamięci. I sztuce zapominania.

Jak działa nasza pamięć? Dlaczego jedne zdarzenia doskonale zapamiętujemy, a inne wymazujemy z pamięci? Jak ćwiczyć pamięć? I w końcu: czy niezawodna pamięć, o której często marzymy i której często pragniemy, rzeczywiście jest nam tak bardzo potrzebna?

Książka Ewy Woydyłło to pod wieloma względami rewolucja w myśleniu o pamięci. Znana psycholog pisze bowiem nie tylko o tym, jak dbać o swą pamięć, ale przede wszystkim o tym, jak ćwiczyć się w zapominaniu. Pamięć może przecież być źródłem cierpień, może posiadać toksyczną moc, z którą trzeba umieć walczyć. Ta książka dla wielu osób może stać się orężem w tej trudnej walce.

Ewa Woydyłło zaprasza czytelników do swego gabinetu terapeutycznego i doradza, jak uwolnić się od pamięci złej. Pokazuje, jak wydobyć dobre wspomnienia i pozwolić im zapanować nad złymi, które często nas zniewalają. Autorce pomagają w tym zaproszeni rozmówcy:

Anna Dodziuk – psychoterapeutka, autorka książek psychologicznych, która opowiada, jak radzić sobie ze skazą wstydu i winy;

Małgorzata Sieczkowska – psychoterapeutka, specjalistka metody Somatic Experiencing, która dzieli się swoją wiedzą na temat leczenia traumy;

Jerzy Korzewski – psycholog kliniczny, psycho- i hipnoterapeuta, który wyjaśnia rolę hipnozy w docieraniu do ukrytej w nieświadomości prawdy o sobie; Wiktor Osiatyński – prawnik, autor książek o uzależnieniu i jego pokonywaniu, który przekonuje, że rozwój osobisty polega między innymi na pracy nad własną pamięcią.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 213

Oceny
4,5 (36 ocen)
21
11
4
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
paulisieczek

Nie oderwiesz się od lektury

Jak dla mnie najlepsza książka tej autorki która do tej pory przeczytałam , bardzo ciekawe sporzejnie na pamięć
10

Popularność




Opieka re­dak­cyjna: LU­CYNA KO­WA­LIK, KA­TA­RZYNA KRZY­ŻAN-PE­REK
Re­dak­cja: ZO­FIA RO­KITA
Ko­rekta: EWA KO­CHA­NO­WICZ, UR­SZULA SRO­KOSZ-MAR­TIUK, MAŁ­GO­RZATA WÓJ­CIK
Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wych: UR­SZULA GI­REŃ
Fo­to­gra­fia na okładce: © Shut­ter­stock/Liu­bo­myr Try­hu­by­shyn
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie 2014
Wy­da­nie dru­gie
ISBN 978-83-08-07974-4
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Wstęp

Po­mysł tej książki za­kieł­ko­wał kilka lat temu pod­czas spo­tka­nia, któ­remu nada­łam ty­tuł: Do­bra pa­mięć, zła pa­mięć. Uczest­ni­kami byli słu­cha­cze Uni­wer­sy­tetu Trze­ciego Wieku „Sha­lom”. Więk­szość prze­szła przez Ho­lo­kaust, tra­cąc naj­bliż­szych i le­d­wie ucho­dząc z ży­ciem. Już wtedy, i przez kilka ko­lej­nych dzie­się­cio­leci, wszy­scy nie­śli w so­bie złą pa­mięć – pa­mięć Za­głady.

Od naj­bar­dziej tra­gicz­nych wspo­mnień od­ru­chowo sta­ramy się uciec, scho­wać się przed ludźmi, któ­rzy – je­żeli cze­goś po­dob­nego nie prze­żyli – nie mogą nas w pełni zro­zu­mieć, cza­sem nam nie do­wie­rzają, czę­sto się zdu­mie­wają, że po­tra­fimy da­lej żyć... jak gdyby ni­gdy nic. Tak so­bie nie­któ­rzy my­ślą.

Na opi­sa­nie trau­ma­tycz­nych zda­rzeń – tego, co czu­li­śmy wtedy, gdy się wy­da­rzały, i tego, co od­czu­wamy dzi­siaj na ich wspo­mnie­nie – nor­mal­nemu czło­wie­kowi bra­kuje słów. Prze­mil­czamy więc swą roz­pacz, strach i grozę. A wtedy za­marłe w nas uczu­cia, ob­razy i to­wa­rzy­szące im echa tam­tej ścieżki dźwię­ko­wej po­wra­cają, nie od­da­la­jąc się na dłu­żej niż chwila, go­dzina, pół dnia. Ten wolny od ża­łoby czas nie może być zbyt długi, gdyż bar­dzo czę­sto po­ru­sza wy­rzuty su­mie­nia i ro­dzi py­ta­nia: „Czemu prze­ży­łam ja, a nie oni?”, „Jak mogę czym­kol­wiek się cie­szyć, skoro oni ode­szli w ta­kich cier­pie­niach?”... Albo zwy­czaj­nie, po ludzku, po­godne chwile za­bar­wia na czarno nie­mi­ja­jąca tę­sk­nota za matką, sio­strą, dziec­kiem lub kimś, z kim miało się iść przez dłu­gie szczę­śliwe ży­cie.

O tym wie­dzia­łam, to czu­łam i tak my­śla­łam, kiedy szłam na spo­tka­nie w „Sha­lom”. Nie mo­głam się po­rów­ny­wać z tymi, któ­rzy prze­żyli Za­gładę, ale prze­cież nie­obce mi było my­śle­nie: „Czemu to ja oca­la­łam?”. Moje ską­d­inąd spo­kojne do­ra­sta­nie za­kłó­cała cza­jąca się wąt­pli­wość: „Może mama by wo­lała, żeby prze­żyła moja sio­stra, a nie ja?”.

Pod­czas spo­tka­nia lu­dzie wy­po­wia­dali swoje nie­wy­po­wie­dziane lęki. Na bo­le­sne wspo­mnie­nia mie­li­śmy pu­dełko pa­pie­ro­wych chu­s­te­czek i wy­cią­gnięte dło­nie go­towe po­gła­skać i przy­tu­lić. W pew­nym mo­men­cie ktoś się zwie­rzył, że za­wsze stara się szu­kać w pa­mięci tego, za co w swoim ży­ciu może być wdzięczny. Ktoś inny opo­wie­dział o uta­len­to­wa­nych wnu­kach, a jesz­cze inny o swo­jej nie­zwy­kłej ka­rie­rze. Jedna pani wy­szła za mną po spo­tka­niu, żeby mi po­ka­zać swoje zdję­cie z mło­do­ści. Po­wie­dzia­łam: „Ależ od razu bym pa­nią po­znała. Wcale się pani nie zmie­niła”. Oby­dwie się ro­ze­śmia­ły­śmy, a ona do­dała: „Skoro tak, już mniej mi żal, że mło­dość mi­nęła. Tak przy­jem­nie wspo­mi­nać, że by­łam taka piękna”.

To za­po­cząt­ko­wało moją hi­po­tezę, że złą pa­mięć można zmie­nić na do­brą i że spra­wić to może roz­mowa, zwie­rze­nia, wy­słu­cha­nie – coś, co jest jakby do­tknię­ciem od­po­wied­niego kla­wi­sza w kom­pu­te­rze na­szej głowy. Czyż nie tak dzieje się we wła­ści­wie pro­wa­dzo­nym pro­ce­sie psy­cho­te­ra­pii? Czyż upo­rczywe na­wyki, pu­łapki lub, ogól­nie, de­fekty na­szej pa­mięci nie spro­wa­dzają na nas więk­szo­ści utrud­nia­ją­cych ży­cie pro­ble­mów?

Nie­długo po­tem do współ­pracy przy pro­mo­cji książki Te­raz na­ry­su­jemy śmierć za­pro­sił mnie jej au­tor, Woj­ciech Toch­man. Ta lek­tura wstrzy­mała mi od­dech. Książki nie by­łam w sta­nie po­le­cać naj­bliż­szym, a sama po jej prze­czy­ta­niu za­cho­wy­wa­łam się tak, jak po­gro­bowcy Ho­lo­kau­stu: chcia­łam prze­mil­czeć grozę, przy­ła­py­wa­łam się na ir­ra­cjo­nal­nych wy­rzu­tach su­mie­nia, że nie je­stem Tutsi i nie by­łam w 1994 roku w Rwan­dzie. W tym kraju też przez pierw­sze lata po lu­do­bój­stwie pa­no­wało mil­cze­nie. Mil­czeli nie tylko winni tej tra­ge­dii, lecz także jej świad­ko­wie. Rów­nież świat nie chciał wie­dzieć o ma­so­wej ma­sa­krze do­ko­na­nej na ple­mie­niu Tutsi przez ple­mię Hutu, ży­ją­cych ra­zem w jed­nym pań­stwie. Do­piero garstka re­por­te­rów i kro­ni­ka­rzy ta­kich jak Woj­ciech Toch­man prze­rwała tamę ci­szy. I do­piero wtedy oca­lali człon­ko­wie wy­mor­do­wa­nego nie­mal w ca­ło­ści ludu Tutsi za­częli od­zy­ski­wać czło­wie­czeń­stwo, bez­pie­czeń­stwo, zdro­wie psy­chiczne.

W 2014 roku przy­pa­dła dwu­dzie­sta rocz­nica Rwan­dyj­skiego Ho­lo­kau­stu. W po­ło­wie kwiet­nia, na cały ty­dzień do Ki­gali ścią­gnęły ty­siące ża­łob­ni­ków. Wy­peł­nili sta­dion Ama­horo oflan­ko­wany trans­pa­ren­tami z na­pi­sem: „KWI­BU­KA20 – pa­mię­tać, pa­mię­tamy, pa­mię­taj­cie”. Fran­cu­sko-ame­ry­kań­ski pu­bli­cy­sta i pi­sarz Phi­lip Gou­re­vitch był obecny pod­czas tej zbio­ro­wej ża­łoby. Opi­sał („The New Yor­ker”, 21 IV 2014) mi­ste­rium przy­wo­ła­nej na nowo grozy, gniewu, stra­chu, roz­pa­czy. Lu­dzie krzy­czeli, wyli, wpa­dali w trans, od­gry­wali upiorną psy­cho­dramę tor­tur, gwał­tów i śmierci za­da­wa­nej bez­bron­nym. Po­tem ża­łob­nicy ci­chli, od­po­czy­wali, na­bie­rali głę­boko w płuca po­wie­trza i wra­cali do swo­ich do­mów, żeby da­lej żyć – ktoś mógłby po­wie­dzieć: „jak gdyby ni­gdy nic”. Wiemy, że to nie tak. Pa­mięć tego, co się wy­da­rzyło przed dwu­dzie­stu laty, po­zo­sta­nie po kres w umy­słach, a także w cia­łach świad­ków na­ocz­nych i świad­ków prze­kazu.

Tak pi­szą się mi­liony, mi­liardy bio­gra­fii. Tak pi­sze się na­sza hi­sto­ria, hi­sto­ria ludz­ko­ści. Nie po­dej­muję się do­da­wać do tego nic od sie­bie. Po­sta­no­wi­łam na­pi­sać inną książkę.

Zła pa­mięć za­wsze wy­nika z do­zna­nego cier­pie­nia, ale nie tylko z prze­ży­cia rzezi nie­wi­nią­tek, nocy św. Bar­tło­mieja, Ho­lo­kau­stu, ła­grów, eg­ze­ku­cji w Le­sie Ka­tyń­skim albo zgwał­ce­nia czy na­pa­ści. Zła pa­mięć pleni się rów­nież na po­żywce uraz, sztur­chań­ców, bez­dusz­no­ści, chłodu, od­trą­ce­nia, nie­wdzięcz­no­ści, nie­przy­jaźni, nie­spra­wie­dli­wo­ści i zdrady, a także ob­raź­li­wych i po­ni­ża­ją­cych słów otrzy­my­wa­nych zwłasz­cza w dzie­ciń­stwie i zwłasz­cza od naj­waż­niej­szych osób w ży­ciu. Ta­kiej po­wsze­dniej złej pa­mięci jest znacz­nie, znacz­nie wię­cej. O niej nie mu­szę czy­tać w książ­kach hi­sto­rycz­nych czy re­por­ta­żach od­waż­nych pu­bli­cy­stów. Do­wia­duję się o niej od osób, które do mnie pi­szą, dzwo­nią, przy­cho­dzą po po­moc.

Tek­stów o pa­mięci, w kon­tek­ście spraw­no­ści neu­ro­fi­zjo­lo­gicz­nej, kon­cen­tra­cji, pro­ce­sów po­znaw­czych czy amne­zji, wy­szu­ki­warka in­ter­ne­towa pro­po­nuje sześć i pół mi­liona. Do po­więk­sze­nia tej bi­blio­teki nie pre­ten­duję. Chcia­ła­bym po pro­stu kon­ty­nu­ować swój „pi­sany ga­bi­net psy­cho­te­ra­peu­tyczny” – jak kie­dyś okre­śliła moje książki Magda Smę­der.

Prze­ko­na­łam się sama, że złą pa­mięć można zmie­nić w do­brą. Wiem to rów­nież dzięki oso­bom, z któ­rymi zda­rza mi się pra­co­wać nad ich pro­ble­mami ma­ją­cymi źró­dło w prze­szło­ści. Roz­pa­mię­ty­wa­nie daw­nych nie­szczęść to pu­łapka. Każdy może wy­brać: po­zo­stać w niej albo wy­do­stać się na wol­ność.

Za­pra­szam do me­dy­ta­cji na ten te­mat.

Ewa Woy­dyłło

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki