Buty szczęścia - Ewa Woydyłło - ebook + audiobook + książka

Buty szczęścia ebook

Ewa Woydyłło

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Sprawdzone przepisy na udane życie

Buty szczęścia to kolejna porcja dobrej energii od Ewy Woydyłło, która radzi co możemy zrobić dla siebie, co dla innych, a co uczynić dla swojego związku. Przestrzega też przed tym, czego absolutnie nie powinniśmy robić i jak zawsze zapewnia, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Podaje sprawdzone recepty na to JAK ŻYĆ, ABY BYŁO NAM DOBRZE ZE SOBĄ I INNYM Z NAMI.

W książce – obok odpowiedzi na ważne pytania – czytelnicy znajdą również nastrojowe ilustracje, które wprowadzają w dobry nastrój, wywołują uśmiech i wzbudzają pozytywne emocje.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 190

Oceny
4,5 (117 ocen)
74
31
9
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
KamilDusza

Nie oderwiesz się od lektury

Piękna
00
Virasana11

Nie oderwiesz się od lektury

poradnik jak być szczęśliwy bardzo fajnie się czyta można rady wprowadzić od razu do codzienności każdy powinien przeczytać jak być szczęśliwy
00
MartaNaqvi1

Całkiem niezła

ok
00
kasiafischer

Nie oderwiesz się od lektury

Super 🤩
00
Maruska86

Nie oderwiesz się od lektury

Prosta recepta na szczęście...Książka w wersji papierowej trafi do mojej biblioteczki,bo warto do niej wracać :)
00

Popularność




© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2010
Opie­ka re­dak­cyj­na: LU­CY­NA KO­WA­LIK, KA­TA­RZY­NA KRZY­ŻAN­-PE­REK
Re­dak­cja: MAR­TA DVO­ŘÁK, LU­CY­NA KO­WA­LIK
Ko­rek­ta: MA­ŁGO­RZA­TA WÓJ­CIK, UR­SZU­LA SRO­KOSZ-MAR­TIUK
Fo­to­gra­fie w te­kście: MAG­DA­LE­NA CZAJ­KOW­SKA, MAR­CIN ZE­GA­REK/www.mio­do­wa.com
Pro­jekt okład­ki: UR­SZU­LA GI­REŃ
Re­dak­tor pro­wa­dzący: Ro­bert Gębuś
Wy­da­nie dru­gie
ISBN 978-83-08-07805-1
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Dłu­ga 1, 31-147 Kra­ków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bez­płat­na li­nia te­le­fo­nicz­na: 800 42 10 40 e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl Ksi­ęgar­nia in­ter­ne­to­wa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl
Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c.

In­tu­icja, czy­li nie wie­my, skąd wie­my

Dla­cze­go cza­sem, już przy pierw­szym spo­tka­niu, ktoś nas po­ci­ąga, a ktoś inny od­py­cha? Cze­mu po raz pierw­szy w czy­imś miesz­ka­niu czu­je­my się dziw­nie nie­swo­jo lub od razu jak u sie­bie w domu? Dla­cze­go w ja­kie­jś sy­tu­acji bez po­wo­du udzie­la nam się na­pi­ęcie lub wręcz prze­ciw­nie, spo­kój i od­pręże­nie?

Nie­któ­rzy lu­dzie wy­ra­źniej, w ta­jem­ni­czy spo­sób od­bie­ra­ją nie­uchwyt­ne sy­gna­ły w no­wych i nie­zna­nych oko­licz­no­ściach. Po­tra­fią je traf­nie oce­nić, nie ma­jąc żad­nych kon­kret­nych pod­staw. „In­tu­icja”, po­wia­da­my. Ob­da­rzo­ne nią oso­by wy­czu­wa­ją, a może – kie­ro­wa­ne ja­ki­mś szó­stym zmy­słem – od­ga­du­ją coś, co przed in­ny­mi po­zo­sta­je ukry­te.

Nie­miec­ki neu­ro­log Rüdi­ger Ilg za­jął się ba­da­niem zja­wi­ska in­tu­icji. Stwier­dził iż w za­sa­dzie nie kry­je się w nim nic ta­jem­ni­cze­go oraz że wie­dzę in­tu­icyj­ną mo­żna wy­tłu­ma­czyć neu­ro­lo­gicz­nie. Mia­no­wi­cie, nie­któ­rzy lu­dzie po­tra­fią bez­błęd­nie wy­ci­ągać traf­ne wnio­ski, nie­mal bez za­sta­no­wie­nia, po pro­stu dzi­ęki wi­ęk­szej ak­tyw­no­ści pra­wej pó­łku­li mó­zgu. Lewa pó­łku­la od­po­wia­da za li­ne­ar­ne ope­ra­cje umy­sło­we, opar­te na lo­gicz­nym i ana­li­tycz­nym ze­sta­wia­niu in­for­ma­cji, zmie­rza­jącym do po­zna­nia rze­czy krok po kro­ku. Pra­wa pó­łku­la na­to­miast ogar­nia zja­wi­ska ca­ło­ścio­wo, w pla­nie ogól­nym, wy­ła­wia­jąc poza świa­do­mym i lo­gicz­nym ro­zu­mo­wa­niem sche­ma­tycz­ne wzo­ry i sko­ja­rze­nia.

Roz­po­zna­wa­nie tych sche­ma­tów spra­wia, iż pro­ces wnio­sko­wa­nia, po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji lub wy­da­wa­nia opi­nii prze­bie­ga bły­ska­wicz­nie i zo­sta­je w ułam­ku se­kun­dy za­ko­ńczo­ny. Ludz­ki mózg nie re­je­stru­je żad­nych kon­kret­nych in­for­ma­cji lub da­nych, tyl­ko na pod­sta­wie ca­ło­ścio­we­go wra­że­nia wy­do­by­wa od razu to, co w kon­kret­nej sy­tu­acji lub zda­rze­niu jest naj­istot­niej­sze. Ilg na­zy­wa to Bau­chent­sche­idung, czy­li do­słow­nie (choć po pol­sku nie­zbyt zgrab­nie) „de­cy­zją z brzu­cha”, w od­ró­żnie­niu od Kop­fent­sche­idung, czy­li „de­cy­zji z gło­wy”, opar­tej na lo­gicz­nym wnio­sko­wa­niu. Ten ostat­ni ro­dzaj ope­ra­cji umy­sło­wych ce­chu­je oso­by, u któ­rych ak­tyw­niej­sza jest lewa pó­łku­la mó­zgu. Na­wia­sem mó­wi­ąc, do gru­py tej na­le­ży wi­ęk­szo­ść mężczyzn, wi­ęk­szo­ść ko­biet na­to­miast ma prze­wa­żnie ak­tyw­niej­szą pra­wą, a więc mo­żna po­wie­dzieć, tę in­tu­icyj­ną, pó­łku­lę mó­zgu.

Za po­mo­cą to­mo­gra­fu kom­pu­te­ro­we­go uczo­ny spraw­dził, któ­re ob­sza­ry mó­zgu uak­tyw­nia­ją się pod­czas te­stu po­le­ga­jące­go na szyb­kim ko­ja­rze­niu, co wspól­ne­go mają ze sobą trzy po­zor­nie od­le­głe po­jęcia. Przy­kła­do­wy test za­wie­rał wy­ra­zy: zie­lo­ny, wy­so­ki, koza. Uzy­ska­no trzy ro­dza­je od­po­wie­dzi:

Trzy po­da­ne sło­wa są ze sobą lo­gicz­nie po­wi­ąza­ne („Kozy pasą się na hali wy­so­ko w gó­rach”).

Wy­ra­zy te są ze sobą lo­gicz­nie po­wi­ąza­ne, ale nie wiem jak.

Tych trzech wy­ra­zów nie łączy nic wspól­ne­go.

Ilg za­ob­ser­wo­wał, że u osób, któ­re od­po­wie­dzia­ły tak, jak w punk­cie 1, uak­tyw­ni­ły się licz­ne pola w le­wej pó­łku­li mó­zgu; oso­by te od­bie­ra­ją in­for­ma­cje „gło­wą” i stam­tąd wy­pły­wa­ją ich świa­do­me, lo­gicz­nie prze­ana­li­zo­wa­ne od­po­wie­dzi. Im zresz­tą udzie­le­nie od­po­wie­dzi za­jęło śred­nio dwu­krot­nie wi­ęcej cza­su niż in­nym. Zu­pe­łnie ina­czej wy­glądał od­czyt to­mo­gra­ficz­ny ak­tyw­no­ści mó­zgu u osób, któ­re od­po­wie­dzia­ły „brzu­chem”, jak po­da­je to punkt 2. U nich bły­ska­wicz­nie za­bar­wi­ły się ja­skra­wo pola w pra­wej pó­łku­li. Po­zwa­la to przy­pusz­czać, że w ich wy­pad­ku wa­żniej­szy – i wy­star­cza­jący do szyb­kie­go roz­po­zna­nia zwi­ąz­ków mi­ędzy po­jęcia­mi – jest syn­te­tycz­ny i uogól­nio­ny ro­dzaj od­bio­ru in­for­ma­cji. Trze­cią ka­te­go­rię sta­no­wią oso­by po­zba­wio­ne in­tu­icji, za­ra­zem ra­czej nie my­ślące lo­gicz­nie. Hm, zda­rza­ją się i tacy, ale po­mi­ńmy to mil­cze­niem.

W po­tocz­nym od­bio­rze in­tu­icja gra­ni­czy z wró­żbiar­stwem, i słusz­nie. Czy­mże in­nym jest bo­wiem prze­po­wia­da­nie zda­rzeń lub od­ga­dy­wa­nie czy­ichś ak­tu­al­nych lub mi­nio­nych lo­sów? Co z tego, że ja­kiś uczo­ny neu­ro­log ro­zu­mie funk­cjo­no­wa­nie mó­zgu Cy­gan­ki, któ­ra jed­nym rzu­tem czar­no­okie­go spoj­rze­nia jest w sta­nie bez­błęd­nie ogar­nąć na­sze ser­co­we lub ma­jąt­ko­we tur­bu­len­cje. Dla nas to, że wró­żka wie o nas coś, cze­go nie wie­my o so­bie na­wet my sami, i tak po­zo­sta­nie ma­gią.

In­tu­icja to dar, swo­isty ta­lent, wro­dzo­na umie­jęt­no­ść szyb­kiej oce­ny lu­dzi i sy­tu­acji. Jest w pew­nym sen­sie bez­cen­ną bu­so­lą, an­ga­żu­jącą je­dy­nie chwi­lo­wą uwa­gę, a nie dłu­go­tr­wa­łą ro­zu­mo­wą apa­ra­tu­rę, ko­niecz­ną do roz­po­zna­wa­nia i ba­da­nia szcze­gó­łów, a na­stęp­nie wy­ci­ąga­nia dro­bia­zgo­wych wnio­sków. To pa­mi­ęta­my z lek­cji aryt­me­ty­ki: im wi­ęcej da­nych, tym bar­dziej skom­pli­ko­wa­ne sta­ją się rów­na­nia, a przy mno­go­ści dzia­łań ła­twiej się po­my­lić. Lu­dzie ob­da­rze­ni in­tu­icją na ogół się nie mylą, za­pew­ne wła­śnie dla­te­go, że za­nim w ogó­le ktoś inny uło­ży­łby za­da­nie do roz­wi­ąza­nia, oni już będą zna­li od­po­wie­dź. I tak jak dru­ga gru­pa ba­da­nych przez dok­to­ra Ilga mogą naj­wy­żej po­wie­dzieć: „Wie­my, cho­ciaż nie wie­my, skąd wie­my”.

Oso­by ob­da­rzo­ne in­tu­icją rzad­ko do­zna­ją wiel­kich roz­cza­ro­wań, zwłasz­cza w ży­ciu oso­bi­stym. To zro­zu­mia­łe, bo wła­śnie w kon­tak­tach z lu­dźmi, szcze­gól­nie nowo po­zna­ny­mi, nie­zbyt przy­dat­ne są lo­gicz­ne ro­zu­mo­wa­nie i wie­dza opar­ta na ana­li­zie szcze­gó­łów, któ­rych prze­cież za­zwy­czaj z po­cząt­ku nie zna­my. Nie gło­wa, tyl­ko „brzuch” ma ra­czej nam po­wie­dzieć, czy war­to za­wrzeć nową zna­jo­mo­ść. Czy wy­nik­nie z niej coś do­bre­go, czy prze­ciw­nie, do­zna­my roz­cza­ro­wa­nia i przy­kro­ści? In­tu­icji wy­star­czy chwi­la, by to wie­dzieć. Ro­zum mu­sia­łby uzbie­rać wie­le in­for­ma­cji, co oczy­wi­ście dłu­go by trwa­ło, a przy oka­zji zna­jo­mo­ść we­szła­by w fazę za­awan­so­wa­ną. A wte­dy, je­że­li oce­na wy­pa­dła­by na nie­ko­rzy­ść de­li­kwen­ta, mo­gło­by już być dość trud­no z owej zna­jo­mo­ści się wy­co­fać.

Tak wła­śnie bywa z nie­uda­ny­mi re­la­cja­mi, któ­re za­szły zbyt da­le­ko, za­nim oka­za­ło się, że nie ro­ku­ją nic do­bre­go.

Odro­bi­nę in­tu­icji ma ka­żdy, bo u ka­żde­go pra­wa pó­łku­la mó­zgu jed­nak choć tro­chę pra­cu­je. Pro­fe­sor Ilg twier­dzi, że war­to ją ćwi­czyć i po­bu­dzać do ak­tyw­no­ści. Za­chęca do uwa­żniej­sze­go wsłu­chi­wa­nia się w to, co w no­wych sy­tu­acjach i w kon­tak­tach z no­wy­mi lu­dźmi mówi nam nasz „brzuch”. Prze­cież kie­dyś, na dłu­go przez roz­wo­jem wie­dzy o lo­gicz­nym wnio­sko­wa­niu, tyl­ko w ten spo­sób pra­lu­dzie po­dej­mo­wa­li wszel­kie de­cy­zje. Za­wie­rze­nie swej in­tu­icji po­ci­ąga za sobą ry­zy­ko po­my­łki nie­wie­le wi­ęk­sze niż to, któ­re to­wa­rzy­szy dro­bia­zgo­we­mu roz­trząsa­niu cho­ćby i naj­wi­ęk­szej licz­by szcze­gó­ło­wych in­for­ma­cji.

Bo w ko­ńcu i tak naj­wi­ęcej za­le­ży od szczęścia.

Za­pra­sza­my do za­ku­pu pe­łnej wer­sji ksi­ążki