Bo jesteś człowiekiem. Żyć z depresją, ale nie w depresji - Ewa Woydyłło - ebook + audiobook

Bo jesteś człowiekiem. Żyć z depresją, ale nie w depresji ebook

Ewa Woydyłło

4,2

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ewa Woydyłło podejmuje temat depresji.

Rozpoczyna od zdiagnozowania choroby i odróżnienia jej od okresowego obniżenia nastroju, z którym często depresja bywa mylona. Autorka namawia czytelnika do uważnej samoobserwacji, ale i do korzystania z pomocy psychologa i lekarza. Opisuje możliwości leczenia depresji, poczynając od sposobów niemedycznych, a kończąc na różnych wariantach terapii profesjonalnych Przekonuje, że psychoterapia, terapia indywidualna czy grupowa lepiej służą walce z chorobą niż leczenie farmakologiczne.

Książka pozwala zrozumieć depresję i przekonuje, że z tej choroby można się wyleczyć.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 272

Oceny
4,2 (83 oceny)
45
23
5
7
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Psycho_10

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam.
00
spioszek

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo pomocna książka
00
Praszczaj

Dobrze spędzony czas

Dobra ksiazka dla bliskich tych, którzy borykają się z depresja.
00

Popularność




Opieka re­dak­cyjna: LU­CYNA KO­WA­LIK, KA­TA­RZYNA KRZY­ŻAN-PE­REK
Re­dak­cja: ANNA RUD­NICKA
Ko­rekta: EWA KO­CHA­NO­WICZ, UR­SZULA SRO­KOSZ-MAR­TIUK, ANETA TKA­CZYK, MAŁ­GO­RZATA WÓJ­CIK
Pro­jekt okładki, stron ty­tu­ło­wych: UR­SZULA GI­REŃ
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2012
Wy­da­nie dru­gie
ISBN 978-83-08-07873-0
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

De­pre­sja, ale jaka?

Zdia­gno­zo­wać de­pre­sję, zwłasz­cza w jej po­cząt­ko­wym sta­dium, nie jest ła­two. Przy­po­mi­na­jące de­pre­sję chan­dry, złe hu­mory i tak zwane doły zda­rzają się każ­demu. U nie­któ­rych osób wy­stę­pują czę­ściej, u in­nych rza­dziej. Na­wet małe dzieci róż­nią się pod wzglę­dem spo­sobu re­ago­wa­nia na fru­stru­jące sy­tu­acje: jed­nym uśmiech po­wraca na bu­zię w oka­mgnie­niu, inne z byle po­wodu długo ma­ru­dzą, pła­czą, są nie­spo­kojne. Smutki, stany apa­tii lub przy­gnę­bie­nia, żal za kimś lub za czymś, nie­po­koje i lęki sta­no­wią nor­malną część ży­cia. U więk­szo­ści lu­dzi uczu­cia te prze­mi­jają szybko, u nie­któ­rych jed­nak za­gnież­dżają się w psy­chice i przy­zwy­cza­jają ją do sie­bie.

Wy­da­wa­łoby się, że do zmien­no­ści do­brych i nie­do­brych sta­nów emo­cjo­nal­nych po­win­ni­śmy być przy­zwy­cza­jeni. A jed­nak nie, w każ­dym ra­zie nie wszy­scy w ta­kim sa­mym stop­niu. Ci, któ­rzy no­szą w so­bie wy­ide­ali­zo­wane wy­obra­że­nie o ży­ciu i spo­dzie­wają się wy­łącz­nie do­znań przy­jem­nych, są na nie­przy­jemne kom­plet­nie nie­przy­go­to­wani. Do­ty­czy to głów­nie lu­dzi mło­dych, jesz­cze nie zna­ją­cych ży­cia, ale nie tylko. Także osoby nie­młode by­wają przy­wią­zane do nie­re­al­nych wy­obra­żeń i pra­gnień. Gdy spo­tka je coś przy­krego, uwa­żają to za nie­spra­wie­dli­wość. Obu­rzają się, ob­ra­żają, bun­tują, mają po­czu­cie nie­za­słu­żo­nej krzywdy, nie­które od­wra­cają się ty­łem do swego losu. „Nie tak miało być”, my­ślą o ży­ciu i lu­dziach, z któ­rymi los ich zwią­zał, i w kon­se­kwen­cji o sa­mych so­bie rów­nież. Gdy złe sa­mo­po­czu­cie mija szybko, wszystko jest w po­rządku. Go­rzej, gdy się prze­dłuża, po­głę­bia i za­czyna ne­ga­tyw­nie za­bar­wiać bie­żące zda­rze­nia i sprawy. Wła­śnie taki stan może prze­ro­dzić się w de­pre­sję. W mię­dzy­na­ro­do­wej kla­sy­fi­ka­cji cho­rób ICD-10, jak rów­nież w ame­ry­kań­skim DSM-IV (Dia­gno­stic and Sta­ti­sti­cal Ma­nual of Men­tal Di­sor­ders), wy­róż­nia się sze­reg za­bu­rzeń de­pre­syj­nych. Oto kilka z nich:

• epi­zod de­pre­syjny (ła­godny, umiar­ko­wany, ciężki, nie­okre­ślony);

• na­wra­ca­jące za­bu­rze­nia de­pre­syjne;

• upo­rczywe za­bu­rze­nia na­stroju (dys­ty­mia);

• cho­roba afek­tywna dwu­bie­gu­nowa (ze­spół ma­nia­kalno-de­pre­syjny);

• de­pre­sja po­po­ro­dowa („baby blues”);

• de­pre­sja se­zo­nowa (SAD: Se­aso­nal Af­fec­tive Di­sor­der);

• inne za­bu­rze­nia na­stroju.

Świa­towa Or­ga­ni­za­cja Zdro­wia prze­wi­duje, że w 2020 roku te roz­ma­ite po­staci de­pre­sji staną się drugą (po cho­ro­bach serca) naj­po­waż­niej­szą plagą zdro­wotną. Już obec­nie żadna inna cho­roba nie za­biera tylu zdro­wych lat ży­cia miesz­kań­com uprze­my­sło­wio­nych re­gio­nów świata. Dane te do­ty­czą kra­jów roz­wi­nię­tych, do któ­rych za­li­cza się także Pol­ska. Mamy więc czym się mar­twić. Lub ra­czej po­win­ni­śmy coś zro­bić, by tej na­ra­sta­ją­cej fali sta­wić czoło. Mo­gli­by­śmy na przy­kład pójść śla­dami psy­chia­trów nie­miec­kich, bry­tyj­skich czy fran­cu­skich, któ­rzy od pew­nego czasu upa­trują głów­nych źró­deł de­pre­sji w przy­spie­szo­nym tem­pie ży­cia; kładą oni co­raz więk­szy na­cisk na zmianę stylu ży­cia i w ra­mach te­ra­pii za­le­cają to swoim pa­cjen­tom.

Tak zwana wielka de­pre­sja – jed­no­bie­gu­nowa i dwu­bie­gu­nowa – sta­nowi uła­mek wszyst­kich przy­pad­ków de­pre­sji, z po­wodu któ­rych pa­cjenci tra­fiają do le­ka­rzy. Le­ka­rze i psy­cho­te­ra­peuci są zgodni, że nie spo­sób jej le­czyć ina­czej niż far­ma­ko­lo­gicz­nie. Dzięki roz­wo­jowi far­ma­ko­lo­gii psy­cho­tro­po­wej ostat­niego pół­wie­cza można pod­trzy­my­wać cho­rych na ciężką de­pre­sję w sta­nie funk­cjo­nal­nym. Dla tych pa­cjen­tów to szczę­ście, dla lżej cho­rych – nie­szczę­ście. Bo­wiem pod na­ci­skiem agre­syw­nej pro­mo­cji leki za­czy­nają do­mi­no­wać w po­dej­ściu także do ła­god­niej­szych po­staci de­pre­sji, zwią­za­nych bar­dziej z kon­flik­tami we­wnętrz­nymi i ży­cio­wymi pro­ble­mami niż z en­do­genną na­turą cho­roby. Ob­ser­wu­jemy to przede wszyst­kim w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, gdzie na­stą­pił wy­raźny zwrot ku far­ma­ko­te­ra­pii, i to nie tylko w przy­pad­kach cięż­kiej de­pre­sji. Leki od­dzia­łu­jące wprost na bio­che­mię mó­zgu ku­szą za­równo psy­chia­trów, jak i pa­cjen­tów. Jed­nym i dru­gim wy­dają się naj­lep­szym spo­so­bem na roz­wią­za­nie pro­ble­mów. To tam kie­dyś ma­giczną „pi­gułkę szczę­ścia”, jak na­zy­wano pro­zac, za­pi­sy­wano na ma­sową skalę nie­mal każ­demu, kto zgła­szał się do psy­chia­try z ja­kim­kol­wiek zmar­twie­niem. Rów­nież tam mi­lio­nom nie­sfor­nych dzieci psy­chia­trzy prze­pi­sują ri­ta­lin, lek psy­cho­tro­powy ła­go­dzący ob­jawy ADHD (At­ten­tion De­fi­cit Hy­pe­rac­ti­vity Di­sor­der – ze­spół nad­po­bu­dli­wo­ści ru­cho­wej i za­bu­rze­nie kon­cen­tra­cji uwagi). W każ­dym ra­zie le­cze­nie za­bu­rzeń psy­chicz­nych w USA w ostat­nich la­tach skła­nia się co­raz bar­dziej ku far­ma­ko­te­ra­pii.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki