Drugie dziecko. Nowa codzienność i nowe emocje w rodzinie - Natalia Minge - ebook

Drugie dziecko. Nowa codzienność i nowe emocje w rodzinie ebook

Natalia Minge

4,4

Opis

Planujesz powiększenie rodziny, ale w głowie masz mnóstwo wątpliwości, czy to dobra decyzja, albo kolejny maluch już pojawił się na świecie? Zastanawiasz się, jak najpierw dobrze przygotować siebie i innych, a potem pogodzić różne potrzeby dzieci, jak znaleźć czas na wszystko, jak uniknąć kłótni o zabawki i uwagę rodziców?

Natalia Minge, doświadczona psycholożka pracująca z rodzicami i mama czwórki dzieci, pokazuje, jak podejść do wyzwań związanych z narodzinami drugiego dziecka:
– poinformowanie starszego dziecka o rodzeństwie,
– przetrwanie kolejnej ciąży i porodu,
– usypianie i karmienie dwojga dzieci,
– radzenie sobie z zazdrością,
– znalezienie czasu dla dzieci, partnera i siebie.

Znajdziesz tu także podpowiedzi, jak poradzić sobie z natłokiem płynących zewsząd dobrych rad i co robić, jeśli nie wszystko idzie zgodnie z planem.
Natalia Minge - psycholożka pomagająca rodzicom w trudach wychowania oraz wspierania rozwoju dzieci. Działa w duchu Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Jest trenerką Komunikacji Opartej na Empatii oraz autorką kilkunastu książek skierowanych do rodziców i dzieci. Mama czwórki dzieci.

„Mamania. Pierwszy kontakt” to seria książek, które powinny znaleźć się na półce każdego rodzica. Do stworzenia serii zaproszono osoby, które w prosty i jasny sposób przekazują wiedzę na najróżniejsze tematy: od jedzenia po wychowanie. To książki zwięzłe, praktyczne, przedstawiające w wyczerpujący sposób najważniejsze zagadnienia.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 63

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (5 ocen)
3
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Ewaskiba1

Nie oderwiesz się od lektury

książka zawiera naprawdę praktyczne porady, jest napisana przystępnym językiem i mocno podkreśla to co jest naprawdę ważne
00

Popularność




Wstęp

Czę­sto w gabi­ne­cie spo­ty­kam się z pyta­niem o to, jak budo­wać rela­cję mię­dzy dziećmi. Zadają je naj­czę­ściej rodzice, któ­rzy sami nie mają dobrych wspo­mnień z czasu spę­dza­nego z młod­szym lub star­szym rodzeń­stwem, a i dziś brat lub sio­stra nie są naj­bliż­szymi oso­bami. Chcie­liby, aby rze­czy­wi­stość ich dzieci wyglą­dała ina­czej. Nie­kiedy pyta­nie pada także z ust jedy­na­ków (do któ­rych sama należę), któ­rzy po pro­stu nie potra­fią wyobra­zić sobie, że ich dziecko będzie musiało dzie­lić z kimś nie tylko prze­strzeń i zabawki, ale i czas oraz miłość rodzi­ców. Ta książka jest wła­śnie dla nich wszyst­kich. Co prawda nie znajdą w niej odpo­wie­dzi na to wła­śnie pyta­nie – bo rela­cji za kogoś zbudo­wać się nie da, za to mam nadzieję, że odnajdą w niej porady, które pomogą im zbudo­wać w domu atmos­ferę sprzy­ja­jącą pozna­niu i zbli­ża­niu się do sie­bie małych ludzi. Chcia­łam, by była ona rów­nież wspar­ciem dla rodzi­ców w trud­nych chwi­lach, a przede wszyst­kim narzę­dziem, które pozwoli rodzi­com zro­zu­mieć zacho­wa­nia star­szego dziecka i kry­jące się za nimi emo­cje, by móc je wspie­rać – zamiast oce­niać. Chcia­ła­bym, by pomo­gła wam patrzeć we wspólną przy­szłość bez lęku, jaki sama prze­ży­wa­łam, spo­dzie­wa­jąc się dru­giego dziecka, i odczu­wać to samo wzru­sze­nie, patrząc, jak nasto­latki potra­fią być dla sie­bie towa­rzy­szami nie­koń­czą­cych się roz­mów i nie­oce­nio­nym wspar­ciem w trud­nych chwi­lach. Mam nadzieję, że lek­tura was do tego przy­bliży.

Emocje rodziców

Decy­zja o dru­gim dziecku wydaje się łatwiej­sza od tej, którą trzeba pod­jąć, gdy decy­du­jemy się na cał­ko­wite wywró­ce­nie świata do góry nogami, z czym wiąże się zosta­nie rodzi­cem. Nie jest tak jed­nak.

Pierw­sze dziecko to bowiem zmiany tylko dla dwóch osób, dru­gie – co naj­mniej trzech, co czę­sto powo­duje jesz­cze więk­szą falę sprzecz­nych emo­cji.

Nad rado­ścią domi­no­wać może wszakże strach, który cał­kiem sporo osób, nad życie kocha­ją­cych swe potom­stwo, nie­kiedy powstrzy­muje od decy­zji o posze­rze­niu rodziny. Nie­kiedy wiąże on się z obawą, że zwy­czaj­nie nie pora­dzimy sobie logi­stycz­nie – obsługa dwojga dzieci, szcze­gól­nie gdy wystę­puje mię­dzy nimi nie­wielka róż­nica wieku, może rze­czy­wi­ście prze­ra­żać – dwa razy wię­cej pobu­dek, nosze­nia, uspo­ka­ja­nia, dwa razy wię­cej bała­ganu i zmę­cze­nia. Jak­kol­wiek nie są to obawy nie­uza­sad­nione – ta kwe­stia zwy­kle oka­zuje się nie aż tak straszna, wszak jako rodzice jeste­śmy już doświad­czeni – wiele rze­czy potra­fimy robić już lepiej, szyb­ciej i na więk­szym luzie niż w przy­padku pierw­szego dziecka, a bała­gan – no cóż…

Dwoje dzieci robi tylko tro­chę więk­szy niż jedno, a zmę­cze­nie czę­sto zwięk­sza tole­ran­cję na nie­po­rzą­dek.

Nie­zwy­kle ważne dla wielu rodzi­ców jest pyta­nie: „czy ja będę potra­fił je kochać tak samo?”. Czę­sto wydaje się, że pierw­sze dziecko zaj­muje w rodzi­ciel­skim sercu tyle miej­sca, że nie wystar­czy go dla kolej­nego potomka, że po pro­stu nie da się tak samo kochać kolej­nego dziecka. Po czę­ści jest to prawda. Rze­czy­wi­ście nie da się dwojga czy trojga dzieci kochać tak samo.

Wraz z poja­wie­niem się dru­giego czy trze­ciego dziecka oka­zuje się, że kochamy je zupeł­nie ina­czej. Miłość do kolej­nych potom­ków oka­zuje się innym, nowym doświad­cze­niem, dokład­nie tak samo, jak czę­sto kolejne dzieci oka­zują się do sie­bie nawza­jem zupeł­nie nie­po­dobne.

Innej miło­ści też potrze­bują. A serce – oka­zuje się być nie­zwy­kle wprost roz­cią­gliwe.

Kolejną kwe­stią, z którą nie­rzadko bory­kają się rodzice spo­dzie­wa­jący się dru­giego potomka, jest pyta­nie, czy nie skrzyw­dzą pier­wo­rod­nego, czy on się z tym pogo­dzi. Nie jest to lęk cał­ko­wi­cie pozba­wiony pod­staw – dzieci, jak będzie­cie mogli prze­czy­tać w dal­szej czę­ści, bar­dzo róż­nie reagują na poja­wie­nie się rodzeń­stwa i nader czę­sto nie jest to zachwyt.

Z dru­giej jed­nak strony, ludz­kość ewo­lu­cyj­nie jest cał­ko­wi­cie przy­go­to­wana na posia­da­nie kil­korga dzieci, zatem i psy­chika dziecka jest gotowa na szok zwią­zany z nie­uchron­nie poja­wia­ją­cymi się wraz z posia­da­niem rodzeń­stwa zmia­nami.

Współ­cze­sny świat jest jed­nak bar­dzo daleki od warun­ków, w któ­rych zacho­dziła nasza ewo­lu­cja – małych spo­łecz­no­ści, roz­sze­rzo­nych rodzin, bli­skich rela­cji z kobie­cymi krew­nymi, które na nie­mal rów­nych pra­wach uczest­ni­czyły w wycho­wa­niu dzieci. Stąd biorą się per­tur­ba­cje i kło­poty, z któ­rymi nie­jed­nym rodzi­com przy­cho­dzi sobie radzić.

Jeżeli jed­nak oka­żemy dziecku dosta­teczne wspar­cie, mimo nie w pełni sprzy­ja­ją­cych warun­ków dziecko jest w sta­nie sobie z nimi pora­dzić. Jest w sta­nie nie tyle znieść to, że nie jest już jedyne i naj­młod­sze, ale może czer­pać wiele rado­ści z rela­cji z rodzeń­stwem.

W prak­tyce brat lub sio­stra to dla waszego star­szaka nie­zwy­kła szansa – będzie miał się z kim bawić i (co wbrew pozo­rom nie mniej ważne) z kim się kłó­cić. Będzie mógł się kimś opie­ko­wać, ale i doświad­czać jego wspar­cia. Będzie mógł wcho­dzić w świat rela­cji – także tych trud­nych – z kimś, kto nie odej­dzie, z kimś, kto jedzie z nim „na jed­nym wózku”. Z pew­no­ścią codzien­ność two­jego star­szego dziecka nie będzie prost­sza, wręcz prze­ciw­nie, ale zara­zem będzie nie­skoń­cze­nie bogat­sza.

Nie wszyst­kie lęki dają się tak samo łatwo roz­pro­szyć. Wielu rodzi­ców oba­wia się, że dru­gie dziecko nie uro­dzi się zdrowe, że nie­peł­no­spraw­ność położy się cie­niem na życiu całej rodziny. Nie jest to nie­uza­sad­nione, szcze­gól­nie w kraju, który nie ofe­ruje żad­nej real­nej pomocy dla takich rodzin. Jest to ryzyko – zwy­kle nie­wiel­kie, ale takie, któ­rego nie daje się w pełni wyeli­mi­no­wać.

Tym, co może pomóc pora­dzić sobie z takimi wąt­pli­wo­ściami, są roz­mowy z innymi rodzi­cami, leka­rzem, ale przede wszyst­kim z part­ne­rem.

Cho­roba jest bowiem czymś, czego się prze­cież nie pla­nuje, czymś, co się wyda­rza, i o tym, jak w ewen­tu­al­nym kry­zy­sie będzie funk­cjo­no­wała wasza rodzina, naj­sil­niej zade­cy­duje jakość rela­cji part­ner­skich.

Wiel­kim źró­dłem nie­po­koju rodzi­ców pod­czas ocze­ki­wa­nia na dru­gie dziecko mogą być doświad­cze­nia z dzie­ciń­stwa. Wielu jedy­na­ków nie może wprost wyobra­zić sobie, jak to jest nie mieć uwagi rodzi­ców na wyłącz­ność, boją się, że odbie­ra­jąc im tę aten­cję, w jakiś spo­sób je skrzyw­dzą. Jest to natu­ralna reak­cja w kon­tak­cie z nie­zna­nym. Jeżeli jesteś jedy­na­kiem, znasz tylko jedną ze stron monety – jesteś dosko­nale świa­domy, co twoje dziecko może stra­cić, dzie­ląc się wami z drugą osobą. Druga strona – ta zawie­ra­jąca korzy­ści z takiego układu – pozo­staje dla cie­bie wielką nie­wia­domą, stąd lęk, że nie jest w sta­nie zrów­no­wa­żyć strat. Jeżeli nie daje ci to spać nocami – koniecz­nie poroz­ma­wiaj z jakimś wie­lo­dziet­nym rodzi­cem – nie takim, który ma dwoje, ale takim, który ma troje lub wię­cej dzieci. Są to osoby, które mają zupeł­nie inną per­spek­tywę, które nader czę­sto potra­fią poka­zać, jak nie­zwy­kłym bla­skiem lśni ta ciemna z two­jej per­spek­tywy strona.

Ist­nieje też moż­li­wość, że na twoim dzie­ciń­stwie zawa­żyły inne trudne doświad­cze­nia. Być może masz do dziś nie­zbyt dobre rela­cje z rodzeń­stwem, być może obwi­niasz rodzi­ców za ich zacho­wa­nia i decy­zje, które spo­wo­do­wały, że rela­cje w two­jej rodzi­nie były skraj­nie różne od tych, któ­rych pra­gniesz dla swo­ich dzieci. Jeżeli tak jest – potrak­tuj sie­bie serio i roz­waż, czy nie jest to dobry moment na poważne dzia­ła­nia. Być może warto skon­tak­to­wać się z dawno nie­wi­dzianą sio­strą lub bra­tem i poroz­ma­wiać o doświad­cze­niach z dzie­ciń­stwa – może ich per­spek­tywa pozwoli ci lepiej zro­zu­mieć samego sie­bie. Może warto poru­szyć te sprawy w roz­mo­wie z rodzi­cami. Jeżeli to nie­moż­liwe lub jeżeli czu­jesz, że to, czego doświad­czy­łeś wiele lat temu, sil­nie nega­tyw­nie wpływa na to, czego się spo­dzie­wasz i ocze­ku­jesz, i oba­wiasz w związku z poja­wie­niem się kolej­nego dziecka, warto skon­tak­to­wać się ze spe­cja­li­stą, odbyć tera­pię. Może w jej trak­cie oswo­isz swoje lęki i dowiesz się, jakim rodzi­cem dla swo­ich dzieci pra­gniesz być, a nie tylko jakim być nie chcesz, i jak możesz dać im to, co pra­gniesz im prze­ka­zać, a nie tylko to, czego chcesz unik­nąć.

Warto uświa­do­mić sobie, że nawet mimo naj­lep­szych chęci i dużej wie­dzy teo­re­tycz­nej w prak­tyce to, czego doświad­czy­łeś, szcze­gól­nie nie­prze­pra­co­wane, będzie mocno wpły­wać na twoje emo­cje i zacho­wa­nia, nawet jeżeli bar­dzo tego nie chcesz.

Z jed­nej strony warto nad tym pra­co­wać, z dru­giej warto nauczyć się wyba­czać sobie to, że nie jesteś i nie możesz być ide­al­nym rodzi­cem.

Każda ciąża – szcze­gól­nie druga – to czas wiel­kich emo­cji – dużej rado­ści, ale też nie­ma­łego lęku. Cza­sem, szcze­gól­nie kiedy poja­wie­nie się kolej­nego potom­stwa jest nie­spo­dzie­wane – do głosu docho­dzą także gniew i roz­cza­ro­wa­nie. Wszystko to pod­lane jest zmę­cze­niem zwią­za­nym z tru­dami ciąży, gdy star­sze dziecko wciąż cię potrze­buje. Te emo­cje po pro­stu są i będą. Wszyst­kie są tak samo potrzebne i z żadną z nich nie warto pro­wa­dzić walki, która nie­odmien­nie wie­dzie ku prze­gra­nej.

Jeżeli jed­nak te nie­przy­jemne emo­cje cię przy­tła­czają, jeżeli są trudne do znie­sie­nia – jest to jasny znak, że bar­dzo potrze­bu­jesz wspar­cia – rodziny, zna­jo­mych, part­nera lub part­nerki, a nie­kiedy psy­cho­loga lub psy­chia­try.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki