Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Sześcioro dzieci wyrusza w kolejną pasjonującą podróż w czasie, gdzie życie i zwyczaje wyglądały zupełnie inaczej niż te, które znają na co dzień.
Po niespodziewanej wizycie w czasach drugiej wojny światowej, Bożenka, Kasia, Adrian, Karol, Wojtek i Radek tym razem odpowiedzialniej niż wcześniej, przenoszą się w bardziej odległe i mroczne czasy.
Jaką rolę w tej historii odgrywa ich wierny kompan – pies Gryzak? I jakie przygody czekają na nich tym razem? Kto i dlaczego zdecydował o tym w jakie czasy się przeniosą? Dowiecie się z kolejnego tomu "Ferajny ze szkolnej ławki. Przygody psa Gryzaka."
Joanna Jax – autorka bestsellerowych powieści z historią w tle – tworzy opowieść o przyjaźni, dojrzewaniu i dzieciństwie, które jeśli tylko się tego pragnie, może być wspaniałą przygodą. Jej nowa seria "Ferajna ze szkolnej ławki" skierowana jest nie tylko dla najmłodszych, ale też dla dorosłych, którzy chcą poznać dzieci i ich świat trochę lepiej!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 100
Rok wydania: 2025
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Piękne wspomnienia
Tego dnia na lekcji informatyki wszyscy mówili tylko o jednym. O wygranej w konkursie i wycieczce do Paryża. Zajęli pierwsze miejsce i cała klasa na początku roku szkolnego poleciała do Francji.
Trzeba przyznać, że podróż była bardzo udana, chociaż dla pana Darka zakończyła się niezbyt przyjemnie, ponieważ na lotnisku potknął się, przewrócił i złamał nogę. Na szczęście miało to miejsce w drodze powrotnej, nauczyciel nie musiał więc rezygnować z atrakcji przygotowanych przez organizatora i mimo wypadku także był zachwycony wizytą w Paryżu. Radkowi najbardziej podobał się widok stolicy Francji z wieży Eiffla, Kasia zachwalała Luwr, a Karolek i Bożenka przeżywali wizytę w Disneylandzie.
Pan Darek, z nogą w gipsie, usiłował zapanować nad grupą, by uczniowie zajęli się zadaniami, ale w pewnym momencie uznał, że tego dnia mu się to nie uda. Ostrzegł jedynie, że tę lekcję będą musieli nadrobić. Adrian przewrócił oczami, ponieważ bardzo nie lubił tego słowa. Oznaczało to więcej pracy w domu, a ten czas zapewne wolał poświęcić na gry komputerowe.
Jedyną osobą, która nie włączała się do dyskusji i co chwilę zerkała na zegarek, był Wojtek. Poprawiał nerwowo okulary i patrzył na drzwi, jakby tylko czekał na zakończenie zajęć. Informatyka była ostatnią lekcją tego dnia i uczniowie planowali, że rozmowa nadal będzie trwała, a oni przeniosą się ze szkoły do domu któregoś z kolegów.
Pan Darek był zadowolony nie tylko z wycieczki, cieszył się także, że osoby, które wcześniej niezbyt się lubiły, teraz tworzyły całkiem zgraną paczkę.
– Do kogo idziemy po szkole? – zapytała Bożenka.
– Możemy do mnie – zaproponował Radek.
– Chciałbym najpierw zjeść obiad – odparł z westchnieniem Karolek. Po chwili jednak spojrzał na kolegów i dodał: – Albo zjem później.
– Muszę wracać do domu – ze smutkiem oznajmił Wojtek.
– Ale jak to? – zdziwiła się Kasia. – Przecież to tylko dzięki tobie wygraliśmy konkurs i polecieliśmy do Paryża.
– Nie mogę. – Chłopak był wyraźnie przygnębiony.
– Coś się stało? – zapytał Radek. Zaniepokoiło go, że jego kolega jest czymś zmartwiony.
– Moi rodzice i siostra pojechali na wakacje i zostałem sam w domu – odparł.
– Masz wolną chatę. To przecież możemy iść do ciebie – zaproponował Adrian.
– Nie mogę was zaprosić... – powiedział cicho Wojtek.
– Skoro rodzice wyjechali, to pewnie masz bałagan. – Kasia się zaśmiała. – Nie przejmuj się, nie będziemy zwracali uwagi.
– Nie chodzi o to. Gryzak zaczął strasznie dokazywać. Chyba tęskni za rodzicami i moją siostrą. Muszę jak najszybciej wrócić do domu, bo nie wiem, co znowu narozrabiał, gdy byłem w szkole.
– Mój pies, jak był mały, to obgryzł nogi w taborecie, wyszarpał dziurę w kanapie i porwał firankę – powiedziała Bożenka.
– Ale Gryzak nie jest już szczeniakiem – burknął Wojtek.
– Posłuchaj, może naprawdę jest mu smutno. Myślę jednak, że gdy przyjdziemy do ciebie, od razu się rozweseli. On pewnie wcale nie tęskni za twoimi rodzicami i siostrą, tylko za nami. – Radek się roześmiał.
– I pewnie za Marysią i Stefkiem – dodała Kasia.
Radek od razu posmutniał, ponieważ jemu także brakowało nowych znajomych z przeszłości, zwłaszcza Marysi, która bardzo ładnie się uśmiechała i była mądrą dziewczynką.
– Nie wiem. – Wojtek wzruszył ramionami. – To możliwe.
– Nie ma więc o czym mówić. Pójdziemy do ciebie – zarządził Adrian.
Wojtek w końcu uległ i chyba się ucieszył, że przyjaciele go odwiedzą.
Po dzwonku pożegnali się z panem Darkiem, który mimo unieruchomionej nogi nie chciał, by uczniowie pomagali mu się poruszać po terenie szkoły, wpadli do szatni po kurtki i wybiegli z budynku.
Tego dnia pogoda była wyjątkowo brzydka. Padał deszcz, wiał nieprzyjemny wiatr, a temperatura po raz pierwszy w tym miesiącu spadła poniżej ośmiu stopni.
– Pewnie zaraz zacznie się prawdziwa jesień – powiedziała z żalem Bożenka.
– Mam pomysł. Gdy zrobi się całkiem zimno, Wojtek przeniesie nas do jakiegoś ciepłego zakątka. Może do Afryki albo Ameryki Południowej... – rozmarzył się Adrian.
– W tym roku są egzaminy, będziemy musieli się więcej uczyć. Może lepiej, żeby padało i było brzydko. Jak świeci słońce, to mam większą ochotę, żeby pograć z chłopakami w piłkę – powiedział zgodnie z prawdą Wojtek.
– Ja tam wolę siedzieć w chacie i grać na discordzie... Czy pada, czy świeci słońce – westchnął Adrian. – Do książek jakoś mnie nie ciągnie.
– Nigdy cię nie ciągnęło – wytknęła mu Kasia.
– Najgorzej z matematyką. Nic z niej nie ogarniam – dodał chłopak.
– Ja ci nie pomogę, bo mnie też nie idzie najlepiej – dodał ze smutkiem Karolek.
Radek był dobry z matematyki, ale zanim odbyli wspólną podróż w przeszłość, nie miał ochoty pomagać Adrianowi czy Karolkowi. Teraz jednak uznał, że powinien zachować się jak dobry kolega. Przeżyli razem wiele dramatycznych chwil i mogli na siebie liczyć. Postanowił, że zaproponuje Karolowi i Adrianowi dokształcanie, ale nie tego dnia, gdy wszyscy wciąż żyli wspomnieniami z wycieczki i nie mieli ochoty rozmawiać zbyt długo o nauce.
Weszli do mieszkania Wojtka i Radek stwierdził, że jego ziomek nie ściemniał i Gryzak naprawdę zrobił się nieznośny. Już w przedpokoju zauważyli pogryzione buty, przewrócony wieszak na ubrania i śmieci wywleczone najprawdopodobniej z kubła stojącego w kuchni.
– Sami widzicie – powiedział z westchnieniem Wojtek i krzyknął: – Gryzak! Gryzak!
Mimo nawoływań pies nie pojawił się w korytarzu.
– Pewnie wie, że nabroił, i nie chce się pokazać. – Radek lekceważąco machnął ręką.
– Wojtek, ty się lepiej przyznaj, że sam zrobiłeś ten bałagan, a zrzucasz winę na pieska – zakpił Adrian.
– Przestańcie, muszę odnaleźć Gryzaka – zaniepokoił się Wojtek i zaczął nerwowo biegać po mieszkaniu. Zaglądał do każdego pomieszczenia, nawet do łazienki. Psa jednak nigdzie nie było.
– Uciekł – pisnęła Bożenka i zakryła dłonią usta.
– Jak niby uciekł? – zdenerwował się Wojtek. – Przeniknął przez drzwi?
– Może wyskoczył oknem... – wysunął pomysł Radek.
– Przecież zamknąłem wszystkie, bo zanosiło się na deszcz. – Wojtek był coraz bardziej niespokojny.
– Lepiej sprawdź. – Adrian poklepał kolegę po ramieniu.
– Idźcie do mojego pokoju, sprawdzę, czy wszystkie pozamykałem – westchnął Wojtek i ponownie zaczął nerwowo poruszać się po mieszkaniu i zaglądać w każdy kąt. Sprawdzał nawet takie miejsca, w których jego okazały pies na pewno by się nie zmieścił.