Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Po klęsce w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi w 1898 r., na mocy Traktatu Paryskiego z 10 grudnia tego samego roku, Hiszpania oddała swą odległą kolonię Filipiny Amerykanom. 4 lutego 1899 r., na dwa dni przed ratyfikacją traktatu pokojowego przez Senat USA, w Manili wybuchły walki pomiędzy wojskami amerykańskiego korpusu ekspedycyjnego, a siłami powstańców filipińskich wiernych prezydentowi Emilio Aguinaldo, który domagał się niepodległości kraju, a nie zmiany władzy kolonialnej. Wynikiem tego była bezwzględna i krwawa wojna amerykańsko-filipińska (1899-1902).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 356
WSTĘP
Po klęsce w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi w 1898 r. na mocy traktatu paryskiego z 10 grudnia tego samego roku Hiszpania oddała swą odległą kolonię — Filipiny — Amerykanom. 4 lutego 1899 r., na dwa dni przed ratyfikacją traktatu pokojowego przez Senat USA, w Manili wybuchły walki pomiędzy wojskami amerykańskiego korpusu ekspedycyjnego a siłami powstańców filipińskich wiernych prezydentowi Emilio Aguinaldo, który domagał się niepodległości kraju, a nie zmiany władzy kolonialnej. Wynikiem tego była bezwzględna i krwawa wojna amerykańsko-filipińska (1899–1902).
Decyzja władz amerykańskich o aneksji Filipin została podjęta nie bez wewnętrznych kontrowersji. Rzecznicy polityki imperializmu przedstawiali ważne argumenty uzasadniające ten krok: nowe możliwości handlowe w Azji, rzekomą niezdolność Filipińczyków do rządzenia własnym krajem po kilkuset latach hiszpańskiego kolonializmu oraz obawy o to, że jeśli Stany Zjednoczone nie opanują Wysp Filipińskich, może to uczynić jakieś inne konkurencyjne mocarstwo (Niemcy, Japonia, Wielka Brytania lub Francja). Z kolei przeciwnicy kolonialnej władzy Stanów Zjednoczonych nad Filipinami przypominali, że angażowanie się w działania kolonialne jest niemoralne i godzi w zasady amerykańskiej demokracji, a przyłączenie Filipin spowoduje dopuszczenie kolorowych, obcych kulturowo i w większości katolickich Filipińczyków do wpływania na narodowe rządy białych Amerykanów. Nie brakowało też takich, którym obojętne były wszelkie względy moralne i rasowe konsekwencje kolonializmu, a których jedynym celem było przeciwstawienie się polityce administracji prezydenta Williama McKinleya.
Po zakończeniu wojny amerykańsko-hiszpańskiej, w czasie gdy w Stanach Zjednoczonych politycy debatowali nad sprawą aneksji Filipin, rewolucjoniści filipińscy pod przewodnictwem Aguinaldo przejęli kontrolę nad większością kraju i proklamowali powstanie Republiki Filipińskiej. Kiedy stało się jasne, że wojska amerykańskie na Filipinach przygotowują się do wprowadzenia władzy kolonialnej nad archipelagiem, drobny incydent w lutym 1899 r. doprowadził do otwartej wojny pomiędzy dotychczasowymi sojusznikami. Amerykanie woleli nazywać konflikt „powstaniem”, odmawiając w ten sposób Filipińczykom prawa do walki z obcą inwazją.
Wojna amerykańsko-filipińska toczyła się w dwóch fazach. Pierwsza faza, od lutego do listopada 1899 r., przebiegała pod kątem nieudanych prób prowadzenia przez wojska filipińskie regularnej wojny z lepiej wyszkolonymi i uzbrojonymi siłami amerykańskimi. Druga faza cechowała się stopniowym przejściem wojsk Aguinaldo od działań konwencjonalnych do walki partyzanckiej. Rozpoczęła się w listopadzie 1899 r. i trwała do wiosny 1902 r., kiedy to zorganizowany opór Filipińczyków ustał. 4 lipca 1902 r. prezydent Theodore Roosevelt ogłosił amnestię generalną i formalnie zakończył wojnę na Filipinach. Mniejsze walki trwały nadal w kolejnych latach, a lokalne powstania przeciwko Amerykanom wybuchały w różnych miejscach aż do 1913 r.
Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny na Filipinach ze zdecydowaną przewagą militarną, wyrażającą się dobrze wyszkoloną i wyekwipowaną armią i flotą, stałymi dostawami sprzętu wojskowego i pełną kontrolą nad drogami wodnymi archipelagu. Za to siłom filipińskim nigdy nie udało się uzyskać pomocy z zewnątrz, chronicznie cierpiały na brak amunicji i uzbrojenia, a ich działania komplikowały trudne warunki geograficzne Filipin. W tych okolicznościach podjęta przez Aguinaldo w pierwszych miesiącach konfliktu próba prowadzenia wojny konwencjonalnej okazała się wielkim błędem. Armia filipińska doznała poważnych strat w ludziach i sprzęcie, zanim zdecydowano się przejść do działań partyzanckich, które mogły się okazać bardziej efektywne, gdyby przystąpiono do nich od początku wojny.
Wojna na Filipinach cechowała się wielką brutalnością z obu stron. Wojska amerykańskie paliły całe wsie, stosowały politykę bezwzględnej koncentracji ludności cywilnej i tortury wobec podejrzanych o działalność partyzancką. Powstańcy filipińscy także torturowali i mordowali w wymyślny sposób wziętych do niewoli żołnierzy amerykańskich i terroryzowali ludność cywilną współpracującą z siłami okupacyjnymi. Tysiące postronnych osób zginęło podczas walk, w wyniku epidemii cholery i malarii oraz z głodu wywołanego różnymi klęskami w rolnictwie.
Mimo toczącej się wojny rząd kolonialny utworzony przez Amerykanów na Filipinach w 1900 r. pod przewodnictwem Williama H. Tafta rozpoczął kampanię pacyfistyczną, którą określano mianem „polityki pozyskiwania” (policy of attraction). Pokojowe wysiłki skierowano przede wszystkim do filipińskich elit i tych środowisk, które nie podzielały planów Aguinaldo wobec Filipin. Obejmowały one różne formy samorządu terytorialnego, ograniczone reformy społeczne i plany rozwoju gospodarczego kraju. Z czasem wysiłki administracji kolonialnej zaczęły przynosić rezultaty. Program polityczny pozwolił Amerykanom pozyskać wielu czołowych Filipińczyków i znacznie osłabić poparcie dla ruchu niepodległościowego, co w znacznym stopniu pomogło siłom zbrojnym Stanów Zjednoczonych zwycięsko zakończyć wojnę.
MOST SAN JUAN
Wieczorem 4 lutego 1899 r. amerykańscy żołnierze z kompanii D 1. ochotniczego pułku piechoty z Nebraski opuścili nowy posterunek przy drodze z Santol do Santa Mesa na północno-wschodnim przedmieściu Manili i wyruszyli na rutynowy patrol w kierunku wschodniego odcinka linii demarkacyjnej oddzielającej wojska amerykańskie i filipińskie.
Po kilku minutach marszu, około 21.00, na dzisiejszej ulicy Sociego, pomiędzy filipińskim posterunkiem — Blokhauzem numer 7 i osiedlem (barrio) Santol, za płotem, gdzie przebiegała administracyjna granica miasta, szeregowi William Grayson i Orville Miller dostrzegli w ciemności trzy albo cztery niewyraźne postaci ludzkie, przemykające chyłkiem w zaroślach przed linią rozgraniczenia. Kilka godzin wcześniej nowy dowódca amerykańskiego posterunku w Santol por. Burt Wheedon dowiedział się, że filipiński oficer dowodzący Blokhauzem numer 7 przestrzegał jego ludzi przed zbliżaniem się do filipińskich linii i zażądał opuszczenia Santol, co Amerykanie odebrali jako groźbę potencjalnego ataku i zapowiedź nieuchronnej konfrontacji zbrojnej.
„Rankiem 4 lutego powstańcy kazali moim ludziom opuścić miasteczko, a kiedy nasi odmówili, ich dowódca zagroził, że nocą sprowadzi więcej swoich żołnierzy i wyrzuci ich siłą” — napisał później w meldunku Wheedon.
Pamiętając o groźbach Filipińczyków, por. Wheedon polecił swoim podwładnym zatrzymywać wszystkich uzbrojonych ludzi usiłujących wejść do Santol od strony odległych o niecały kilometr pozycji powstańców pomiędzy Blokhauzem numer 7 i pobliskim mostem San Juan odsyłać ich na stronę filipińską. W przypadku oporu jego ludzie mieli rozkaz aresztowania opornych, a gdyby to nie było możliwe, dostali zgodę na otwarcie ognia. Dla większego bezpieczeństwa zwiększono częstotliwość patroli, które kontrolowały ulice prowadzące z posterunków filipińskich co pół godziny.
Widząc podejrzany ruch po stronie Filipińczyków, młody, ale mający już doświadczenie w służbie wartowniczej Grayson dał Millerowi ręką znak do zatrzymania. Potem przyklęknął na skraju ulicy, wymierzył z karabinu Springfielda i głośno krzyknął do kryjących się ludzi:
– Stój!
Nie doczekawszy się odpowiedzi, głośno i wyraźnie powtórzył rozkaz, a wówczas z drugiej strony padła taka sama komenda wypowiedziana po filipińsku. Zaskoczony bliskością obcego Grayson poderwał karabin i nie namyślając się, wystrzelił do słabo widocznej postaci przed sobą. Młody ochotnik nie zdawał sobie sprawy, że przez przypadek oddał pierwszy strzał w wojnie amerykańsko-filipińskiej.
„Około ósmej wieczorem — wspominał później Grayson — Miller i ja ostrożnie patrolowaliśmy nasz odcinek. Podeszliśmy do płotu i próbowaliśmy zobaczyć, co robią Filipińczycy po drugiej stronie. Nagle, niemal pod naszym nosem, po lewej stronie, usłyszeliśmy cichy, ale wyraźny sygnał gwizdka z filipińskiego posterunku. Natychmiast odpowiedział mu podobny gwizdek około dwudziestu pięciu kroków po prawej stronie. Wtedy z Blokhauzu numer 7 rozbłysła czerwona latarnia. Nigdy przedtem nie widzieliśmy takiego znaku. Po chwili coś podniosło się powoli przed nami. To był Filipińczyk. Krzyknąłem «Halt!». Zrobiłem to dostatecznie głośno, biorąc przykład z oficerów dowodzących strażą, którzy czynili tak zgodnie z regulaminem wojskowym. Głośno powtórzyłem rozkaz i wówczas on odkrzyknął do mnie «Halto!». To oznaczało wyzwanie do walki. Usłyszałem trzask odciąganego kurka karabinu. Pomyślałem wtedy, że najlepsze, co mogę zrobić, to strzelić do niego. Bez chwili wahania wystrzeliłem. Mój impertynencki Filipińczyk padł. Nawet jeśli go nie zabiłem, musiał umrzeć ze strachu”.
Natychmiast po strzale Grayson i Miller zaczęli się wycofywać. Wtedy z trawy, kilka metrów od płotu, poderwało się dwóch innych Filipińczyków, próbując odciąć im drogę ucieczki do Santol. Grayson znowu krzyknął „Stój!”, a Miller strzelił do blokujących drogę postaci, powalając jedną z nich na ziemię. Grayson wygarnął do drugiego z nieprzyjaciół i — jak mu się wydawało — „dostał swojego drugiego Filipińczyka”.
„Strzelaj! — wrzasnąłem do Millera i sekundę potem drugi Filipińczyk padł trupem” — mówił po powrocie do kraju 1 sierpnia 1899 r. w wywiadzie dla korespondenta wychodzącej w San Francisco gazety „Globe-Democrat”. „W następnej chwili sam położyłem swojego drugiego Filipińczyka. Sądzę, że go zabiłem. Mój pierwszy był, jak myślę, owym porucznikiem, który dał mi ostrzeżenie za dnia. Nie wiem, ale chyba dostał za swoje”.
Nie wiadomo, czy w ciemnościach i ferworze walki Grayson niezbyt dokładnie ocenił sytuację, czy też, chcąc zrobić większe wrażenie na czytelnikach, podkoloryzował swoją opowieść, ale jego relacja nie do końca odpowiada prawdzie. Później ustalono, że w wyniku potyczki na ulicy Sociego po stronie filipińskiej zabity został tylko jeden człowiek. Był nim kpr. Anastacio Felix z 4. kompanii batalionu Morong, stacjonującego w podstołecznej miejscowości San Juan del Monte, którym dowodził płk Luciano San Miguel.
Biegnąc z powrotem do swojego posterunku przy drodze do Santol, Grayson krzyczał ostrzegawczo:
– Wstawać chłopaki, czarnuchy są wszędzie i zaraz tu będą!
Ostrzeżenie Graysona przyszło w samą porę. Po pierwszych strzałach na ulicy Sociego od strony filipińskiej zaczęła się gęsta palba i wkrótce dwie kompanie z batalionu Morong prowadzone przez kapitanów Serapio Narvaeza i Vicente Ramosa przeszły most San Juan, nacierając na stanowiska amerykańskie po drugiej stronie rzeki. W ciągu 15 minut na całym odcinku rozbrzmiały wystrzały i zaczęła się całonocna pukanina.
„Cała armia czekała na ten mój pierwszy strzał — ciągnął Grayson — i kiedy w końcu padł, wszyscy byliśmy gotowi do walki. Filipińczycy też się na nas szykowali, ale chyba nie byli jeszcze całkiem gotowi. Jeszcze jedna noc i pewnie byliby zupełnie przygotowani, aby nas zaatakować. Wszyscy wyglądali na zadowolonych, że w końcu się zaczęło”.
Pod naciskiem atakujących Filipińczyków trzydziestoosobowa załoga posterunku por. Wheedona w pośpiechu opuściła swoje pozycje w Santol i zaległa wzdłuż wykopu skrywającego rurę wodociągu, który biegł na tyłach osiedla. Podobny los spotkał niektóre inne oddziały rozmieszczone wzdłuż ponad dwudziestopięciokilometrowej linii demarkacyjnej wokół Manili.
W opinii naczelnego dowódcy wojsk amerykańskich na Filipinach gen. Elwella Otisa wybuch walk nie był zamierzony i doszło do niego przypadkiem.
„Jeden z powstańców podchodząc do patrolu pułku z Nebraski nie chciał się zatrzymać ani odpowiedzieć na wezwanie — wspominał później. — W rezultacie nasz wartownik strzelił z karabinu i zabił Filipińczyka, a wtedy siły powstańcze w Santa Mesa otworzyły ogień do naszych wojsk, które tam stacjonowały […]. Cała noc upłynęła na wymianie ognia pomiędzy obydwoma stronami na odcinku dwóch mil […]. Nie sądzę, aby przywódcy powstańców życzyli sobie w tym momencie otwartej wrogości”1.
W wyniku nocnej strzelaniny i ataków filipińskich Amerykanie zostali w paru miejscach wyrzuceni ze swoich stanowisk, przy czym powstańcy zdobyli jedno z ich dział. „Do godziny 10 w nocy wojska amerykańskie zostały zaangażowane w walkę na odcinku dwóch mil na północ i zachód od rzeki Pasig” — napisał amerykański historyk.
Wojska filipińskie rzeczywiście nie były jeszcze przygotowane do konfrontacji z Amerykanami. W poniedziałek 6 lutego Senat amerykański miał głosować w sprawie ratyfikacji traktatu pokojowego z Hiszpanią i w tej sytuacji nikt nie spodziewał się wybuchu nowej wojny. 4 lutego wypadała sobota, więc wielu wyższych oficerów filipińskich udało się na krótki urlop do swoich domów. Naczelny dowódca armii filipińskiej gen. Antonio Luna składał wizytę rodzinie w San Fernando, na północ od Manili. Jeden z jego zastępców gen. Mariano Noriél czynił przygotowania do swojego ślubu w leżącym 20 km na południe od Manili Parañaque, a dwaj inni wyżsi oficerowie, gen. Artemio Ricarte i płk San Miguel, sprawujący bezpośrednią komendę nad wojskami w Santa Mesa i San Juan del Monte, byli w tym czasie na spotkaniu z prezydentem Aguinaldo rezydującym w Malolos. Dowództwo nad 1800 żołnierzami pozostawili w rękach młodego i mało doświadczonego mjr. Antonio Graya. Brakowało też wielu innych oficerów. W decydującym momencie żołnierze filipińscy zostali właściwie bez przywództwa. Jedynym, który pozostał na stanowisku, był gen. Pantaleon García, którego punkt dowodzenia znajdował się w Maypajo, parę kilometrów na północ od Manili.
Nie lepsza sytuacja panowała po stronie amerykańskiej. W momencie wybuchu wrogości amerykańscy dowódcy, gen. Otis i jego szef sztabu gen. Robert Hughes, grali w bilard. Wojskowy komendant Manili gen. Arthur MacArthur i jego oficerowie sztabowi zabawiali się, grając w karty, a większość wyższych dowódców liniowych przebywała z dala od swoich jednostek. Pod murami otaczającymi historyczne centrum Manili (Intramuros) setki żołnierzy amerykańskich i cywilów obserwowały występy cyrkowe. Kiedy rozeszły się wieści o rozpoczęciu walk i ogłoszono alarm, specjalni gońcy rozbiegli się po całym mieście, ściągając wałęsających się żołnierzy do koszar. Nieliczni oficerowie próbowali zaprowadzić porządek, ale zostali praktycznie unieruchomieni, kiedy okazało się, że spieszący do koszar żołnierze pozabierali konie od ich powozów stojących na ulicach. Dopiero nad ranem 5 lutego udało się zaprowadzić pewien porządek i Amerykanie ruszyli do kontrataku.
Wokół incydentu z 4 lutego 1899 r. narosło potem wiele nieporozumień. Obie strony oskarżały się o sprowokowanie walki, zarzucając sobie próbę bezprawnego wtargnięcia na teren drugiej strony. Wielu obiektywnych obserwatorów znajdowało przyczyny konfliktu po stronie amerykańskiej. Senator Richard Pettigrew z Dakoty Południowej w trakcie debaty na temat kosztów interwencji na Filipinach doszedł do wniosku, że był on skutkiem jednostronnej próby Amerykanów rozszerzenia kontrolowanej przez nich strefy:
„Wydaje się, że pomiędzy liniami obu armii znajdowało się miasteczko [Santol] zajmowane przez siły Aguinaldo. Leżało ono jakieś 150 jardów przed pozycjami amerykańskimi i generał Otis chciał je zająć. Uzgodnił więc z Aguinaldo, że ten każe wycofać swoje patrole i odsunąć pozycje na dalszą odległość, co zostało zrobione. Następnej nocy powstańczy patrol wkroczył do opuszczonego miasta. To nie była wyprawa wojenna, tylko zwiad poszukujący maruderów. Jeszcze poprzedniej nocy zajmowali to miasteczko i tego wieczora wysłali patrol, aby sprawdził, czy nie zostawili tam swoich ludzi, którzy mogli się gdzieś zawieruszyć. Nasi założyli tam własny posterunek i kiedy ci Malajowie, którzy nie mówili naszym językiem, nadeszli, chłopak z Nebraski kazał im się zatrzymać, a oni tego nie zrobili”2.
Niezależnie od okoliczności, w jakich doszło do wybuchu walk, szer. Graysona okrzyknięto wkrótce „człowiekiem, który oddał strzał rozpoczynający wojnę amerykańsko-filipińską”. To sprawiło, że po powrocie do kraju stał się na krótko bohaterem amerykańskiej prasy i znacznej części opinii publicznej.
O ile nigdy nie było wątpliwości co do osoby, która 4 lutego 1899 r. sprowokowała wybuch wojny na Filipinach, o tyle długo nie było pełnej zgodności co do miejsca, w którym się to stało. Przez ponad 100 lat panowało powszechne przekonanie, że pierwszy strzał padł z posterunku na moście San Juan. Wynikało to pewnie z faktu, że w tym miejscu 29 stycznia, tydzień przed strzelaniną na ulicy Sociego, zawarte zostało porozumienie o zawieszeniu broni, podpisane przez lokalnych dowódców wojskowych, płk. San Miguela i płk. Stotsenburga, i tam znajdował się jeden z głównych punktów kontrolnych na linii demarkacyjnej wokół Manili. W pobliżu mostu San Juan w dniach 4 i 5 lutego toczyły się też najcięższe walki. Dopiero w 2003 r. dokonano właściwej lokalizacji i 4 lutego 2004 r. z inicjatywy filipińskiego Narodowego Instytutu Historycznego (NHI) przeniesiono dwie pamiątkowe tablice (w języku angielskim i filipińskim) z mostu San Juan kilkaset metrów dalej, na róg ulic Sociego i Silencio w dzielnicy Santa Mesa, gdzie aktualnie się znajdują.
ERA HISZPAŃSKA
Filipiny są państwem wyspiarskim położonym w Azji Południowo-Wschodniej, na Archipelagu Filipińskim. Archipelag leży w zachodniej części Oceanu Spokojnego, pomiędzy Chinami, Malezją i Indonezją. Powierzchnia Filipin wynosi 300 tys. km2 i jest porównywalna z wielkością Polski. Archipelag składa się z 7107 wysp rozciągających się na długości prawie 2 tys. km, z których 880 jest zamieszkanych. Ponad 4500 wysepek stanowią skały i atole koralowe. Linia brzegowa kraju o długości 36 289 km jest urozmaicona, bardzo malownicza i obfituje w liczne zatoczki z białymi plażami, otoczone rafami koralowymi i podwodnymi skałami. Znaczna część kraju jest aktywna tektonicznie i wulkanicznie. Kraj często nawiedzają wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi, powodujące duże straty materialne i liczne ofiary w ludziach.
Filipiny należą do grupy najludniejszych krajów świata i liczą około 100 mln ludności. Ponad 95% mieszkańców stanowią Filipińczycy, niecałe 2% Chińczycy i 3% pozostali. Największymi wyspami Filipin są Luzon i Mindanao, zamykające archipelag od północy i południa. Powierzchnia Luzonu wynosi 104 700 km2, a Mindanao 94 630 km2. Razem stanowią one 66% powierzchni kraju. Tylko dziewięć innych wysp liczy ponad 2600 km2 powierzchni: Samar, Negros, Palawan, Panay, Mindoro, Leyte, Cebu, Bohol i Masbate. Stolica Filipin Manila jest jedną z największych i najruchliwszych aglomeracji świata. Miasto leży w centralnej części Luzonu w odległości 11 228 km od San Francisco w Stanach Zjednoczonych. Oba miasta dzieli 6061 mil morskich przestrzeni oceanu.
Ludność Filipin posługuje się ponad 170 różnymi dialektami. Około 90% ludności mówi 12 głównymi językami, z których najważniejsze są: Tagalog, Cebuano i Ilocano. Najbardziej rozpowszechniony jest narodowy język Tagalog, zwany popularnie filipino (pilipino). W sferze urzędowej, gospodarczej i w dziedzinie instruktażowej powszechnie używa się języka angielskiego, który niemal całkowicie wyparł dominujący przedtem język hiszpański. W życiu codziennym Filipińczycy posługują się mieszaniną filipino i angielskiego, nazywaną Taglish (od Tagalog i English).
Filipiny są krajem o dużym zróżnicowaniu etnicznym i kulturowym. Przeważająca większość mieszkańców wysp ma pochodzenie malajskie. Ludność ta dzieli się na trzy główne grupy: Tagalogów, Cebuan i Ilocan. Większość Tagalogów żyje w rejonie Manili oraz w środkowym i południowym Luzonie. Cebuanie stanowią większość mieszkańców środkowych Filipin (tzw. regionu Visayas), zwłaszcza wysp Cebu, Leyte, Bohol, Negros i części Mindanao. Ilocanie to przede wszystkim mieszkańcy północnego Luzonu. Mniejsze grupy etniczne zamieszkują różne części Visayas i centralnego Luzonu lub w wyniku migracji wymieszały się z przedstawicielami większych grup. Ciekawą grupą etniczną, mającą zupełnie odmienną kulturę od społeczności nizinnych, są dawni łowcy głów z gór Cordillery — Igoroci. Pozostała ludność to przede wszystkim potomkowie Hiszpanów i Chińczyków. Ci ostatni stanowią obecnie najbardziej przedsiębiorczą, najzamożniejszą i mającą największe znaczenie w gospodarce i polityce mniejszość narodową na Filipinach. Filipiny są jedynym krajem azjatyckim, w którym dominującą religią jest katolicyzm. Chrześcijanie stanowią ponad 90% ludności, przy czym 82% to katolicy, a prawie 9% protestanci. Pozostali to wyznawcy islamu (niecałe 5%), animiści (3,4%) i inni (1,4%).
Powierzchnia Filipin jest w 75% górzysta, z nielicznymi dolinami i niżej położonymi równinami. Tereny górskie są oddzielone od wybrzeża wąskimi pasami nizin. Pozostałe niziny znajdują się głównie w dolinach rzek między pasmami górskimi. Północną część wyspy Luzon przecinają trzy główne pasma górskie: Sierra Madre, Cordillera Central i Caraballo. Sierra Madre, która jest największym i najdłuższym pasmem górskim na Filipinach, ciągnie się po wschodniej stronie wyspy i jest zwrócona frontem do Oceanu Spokojnego. W zachodniej części północnego Luzonu, równolegle do Sierra Madre, rozciąga się pasmo Cordillera Central z drugim co do wysokości szczytem górskim, Mount Pulog. W regionie Cordillery znajdują się najbogatsze w kraju złoża miedzi i złota oraz słynne ryżowe tarasy Banaue. Najmniejsze z trzech pasm górskich, Caraballo, przecina Sierra Madre w jego środkowej części i dochodzi do południowego końca Cordillery. Na południe od Caraballo rozciąga się serce kraju, Centralna Równina Luzonu, zwana „Ryżowym spichlerzem Filipin”. W południowo-zachodniej i południowo-wschodniej części Luzonu znajdują się mniejsze pasma górskie, Zambales i Quezon, sięgające półwyspów Bataan i Bicol. Górski charakter ma także większość wysp regionu Visayas, z wyjątkiem Samar i Bohol. Południową wyspę Mindanao także pokrywają pasma górskie. Najwyższy masyw górski na Mindanao nosi nazwę Balatukan Mountains. Znajdują się tam liczne szczyty wulkaniczne z najwyższą górą na Filipinach, Mount Apo (2954 m n.p.m.).
Filipiny są rozwijającym się krajem rolniczo-przemysłowym. Na powierzchni nieco ponad 30% kraju uprawia się głównie rośliny przemysłowe: palmy kokosowe, trzcinę cukrową, drzewa kauczukowe, tytoń oraz kakao i kawę. Podstawowymi roślinami spożywczymi są: ryż, kukurydza, maniok, bataty oraz liczne gatunki owoców. Na obszarach górskich uprawy rolnicze mają charakter tarasowy. Hodowla zwierząt domowych jest słabo rozwinięta (z wyjątkiem drobiu i udomowionego bawołu wodnego carabao, używanego jako zwierzę robocze). Dużą rolę w wyżywieniu ludności odgrywa rybołówstwo. Eksploatowane są zwłaszcza bogate łowiska na wodach wewnętrznych archipelagu, a także wody śródlądowe. Ważnymi dziedzinami gospodarki są: górnictwo, przemysł spożywczy, włókienniczy, chemiczny i drzewny. Głównym okręgiem przemysłowym jest aglomeracja Manili, która skupia 90% potencjału przemysłowego kraju. Wyspiarski charakter kraju i wiele dogodnych miejsc do lokalizacji portów morskich sprawia, że Filipiny mają świetnie rozwiniętą żeglugę wewnętrzną i transport morski, a ich flota rybacka, kabotażowa i handlowa, pływająca pod „tanią banderą”, należy do największych w świecie3. Dobrze rozwinięty jest transport lotniczy. Za to jedyna użytkowana linia kolejowa, łącząca Manilę z miastami Naga i Legazpi w południowo-wschodnim Luzonie, bywa często wyłączana z eksploatacji w wyniku uszkodzeń torów spowodowanych przez ruchy tektoniczne i trzęsienia ziemi na półwyspie Bicol.
Wyspy obfitują w liczne bogactwa naturalne: ropę naftową, chrom, rudy żelaza, miedź, nikiel, srebro, złoto, sól kamienną oraz węgiel kamienny, rtęć i kobalt. Ważnym surowcem naturalnym Filipin jest drewno. Na wyspach występuje prawie 10 tys. gatunków roślin, w tym 3 tys. gatunków drzew, z których najcenniejszymi są mahoń filipiński oraz liściasty palisander, uważany za drzewo narodowe Filipin. Kiedyś namorzyny i lasy deszczowe porastały prawie cały kraj. Obecnie w wyniku degradacji środowiska naturalnego ich pozostałości zajmują tylko nieco ponad 35% powierzchni archipelagu, głównie na terenach górskich wewnątrz wysp, gdzie wraz z lianami, mchami i porostami tworzą trudny do przebycia labirynt.
Na Filipinach znajduje się ponad 50 wulkanów, w tym kilkanaście czynnych. Sieć rzeczna Filipin jest gęsta, a rzeki mają wysokie stany z racji częstych opadów. Rzeki są na ogół krótkie i mają charakter górski. Należą do dwóch zlewisk: Oceanu Spokojnego i Oceanu Indyjskiego. Tylko główne wyspy archipelagu przecinają liczne duże rzeki. Najdłuższe z nich to Mindanao (550 km) na wyspie Mindanao i Cagayan (513 km) w północnym Luzonie. Brzegi rzek są zwykle bagniste i porośnięte krzewami. Pomiędzy wyspami Samar i Leyte znajduje się San Juanico Strait, najwęższa cieśnina na świecie. Jezior na Filipinach jest niewiele, a najokazalsze z nich Laguna de Bay niedaleko Manili o powierzchni 2400 km2 jest największym zbiornikiem słodkiej wody w Azji Południowo-Wschodniej. Pośrodku Morza Sulu, na wschód od wyspy Palawan, znajduje się słynna piaszczysta łacha i rafa koralowa Tubbataha, będąca celem amatorów nurkowania i miejscem schronienia dla niezliczonych gatunków ptaków morskich, żółwi, ogromnych kałamarnic i innych zwierząt morskich.
Klimat Filipin zaliczany jest do klimatów strefy równikowej. Pogoda na Filipinach jest gorąca i wilgotna. Główną cechą klimatu jest cykliczność zmian kierunków wiatrów i intensywności deszczy, co ma związek z monsunami. Temperatura powietrza nie ulega większym zmianom w ciągu roku i wynosi średnio 27–28oC. Nieco chłodniej jest w górach, ale i tam temperatura nie spada poniżej 15oC. Odczuwalne temperatury potęguje duża wilgotność dochodząca do 80% (w czasie monsunów nawet 100%). Kraj leżący w strefie równikowej cechuje się obfitością deszczy. Najwięcej opadów przypada na okres od maja do października. Na Filipinach nie ma wyraźnej pory suchej. Najmniej opadów przypada na okres od grudnia do maja. Częstymi zjawiskami są tropikalne burze, powodzie i tajfuny. Tajfuny powstają w zachodniej części oceanu, a następnie przesuwają się nad wschodnie wybrzeża kraju.
Na długo przed przybyciem hiszpańskich kolonizatorów Filipiny zostały zasiedlone przez różne grupy ludności o odmiennym pochodzeniu i kulturze. Pierwszym, który się tam pojawił w czasach prehistorycznych, był pierwotny „Człowiek świtu”, podobny do tego, jaki osiedlił się w Indonezji („Człowiek jawajski”) i innych regionach Azji około 250 tys. lat temu. Człowiek ten zajmował się łowiectwem i zbieractwem, przesuwając się stopniowo w głąb kraju w poszukiwaniu nowych źródeł pożywienia. W okresie kamienia łupanego, około 25–30 tys. lat temu, na wyspach osiedliły się grupy niskorosłych i ciemnoskórych ludzi zwanych Negrytami (Negritos). Ludzie ci mieli bardzo ciemną skórę, czarne wełniste włosy, okrągłe ciemne oczy, płaskie nosy i mierzyli około 150 cm wzrostu. Prawdopodobnie dotarli na Filipiny jeszcze w okresie, w którym istniał korytarz łączący je z Półwyspem Malajskim, Borneo i Australią. Trzecią grupą, która przybyła na Filipiny około 5–6 tys. lat temu, był żeglarski lud Nusantao pochodzenia indonezyjskiego z południowych Chin i Tajwanu. Pierwsi Indonezyjczycy byli wyżsi, mieli jaśniejszą skórę i cienkie usta. Posługiwali się prymitywnymi narzędziami, dzięki którym wprowadzili rolnictwo i hodowlę, zastępując dotychczasowych myśliwych i zbieraczy. Około 1500 do 500 r. p.n.e. przybyła druga fala migracyjna ludności pochodzenia indonezyjskiego. W przeciwieństwie do poprzedników ludzie ci byli niżsi, mocniej zbudowani, mieli ciemniejszą skórę i wydatniejsze wargi. Osiedlili się w górach i — mając bardziej rozwiniętą kulturę — w krótkim czasie zajęli miejsce dawnych Negrytów. Ostatnią grupą ludności, jaka przybyła drogą morską na Filipiny, byli Malajowie, którzy przynieśli ze sobą na wyspy kulturę żelaza. Przybysze ci byli w większości rolnikami i rybakami. Osiedlali się głównie nad brzegami rzek w społecznościach wiejskich (barangay) w okresie od około 300 r. p.n.e. do XIV i XV w. n.e., przesuwając się stopniowo w głąb lądu. Barangay, niezależnie od tego, czy liczyło wiele tysięcy ludzi, czy składało się tylko z kilku osamotnionych rodzin, pozostało główną formą organizacji społecznej wczesnych Filipińczyków, mającą wyraźnie zaznaczone cechy polityczne, ekonomiczne i religijne i kierowaną przez dziedzicznego przywódcę zwanego datu lub radżą. Rozwój cywilizacyjny powodował, że poszczególne barangay konsolidowały się w większe organizmy społeczne przez małżeństwa i lokalne sojusze pieczętowane przez rytualne braterstwo krwi. Z czasem rozwarstwienie społeczeństwa doprowadziło do wyodrębnienia się klas społecznych, różniących się statusem materialnym, wpływami politycznymi i przywilejami socjalnymi. Najwyżej w hierarchii społecznej stali datu jako klasa rządząca sprawująca władzę administracyjną, polityczną, sądowniczą i wojskową, następnie arystokracja rodowa (maharlika), najliczniej reprezentowana klasa średnia (timagua) i w końcu najniżej stojąca ludność zależna (alipin). Kiedy w XVI w. przybyli tu pierwsi Hiszpanie, byli zaskoczeni, widząc warunki, w jakich żyli ówcześni Filipińczycy w swoich dobrze zorganizowanych i samodzielnych barangay. Mieszkali w wioskach składających się z lekkich i wygodnych domów na palach, pokrytych dachami z liści palmowych.
Mniej więcej na przełomie naszej ery na Filipiny zaczęli przybywać w celach handlowych mieszkańcy sąsiednich krajów wyspiarskich. Kontakty te rozwijały się wraz z rozwojem coraz nowocześniejszych środków transportu morskiego. Życie społeczne w decydującym stopniu zaczął determinować handel, przyczyniając się do rozwoju żeglugi oraz specjalizacji zawodowej rzemieślników i drobnych wytwórców. Intensywne wewnętrzne kontakty handlowe sprzyjały umacnianiu się wspólnej kultury i religii. Z czasem w handlu całej Azji Południowo-Wschodniej zaczął dominować język malajski, przenikając także do wielu języków filipińskich. Powstałe w VII w. na Sumatrze, południu Półwyspu Malajskiego i w zachodniej części Jawy potężne buddyjskie królestwo Sri Vijaya, które w swoim szczytowym okresie około roku 1000 utrzymywało już kontakty handlowe z Chinami i Indiami, w X–XII w. rozciągnęło swoje wpływy na Archipelag Sulu i pozostałe Wyspy Filipińskie4.
Już w pierwszych wiekach naszej ery Filipiny były znane chińskim kupcom i żeglarzom. Pierwsze wiarygodne źródła na temat Filipin pochodzą z okresu dynastii Sung, nazywając je Ma-yi. Ma to prawdopodobnie związek z wizytą w 982 r. filipińskich kupców, którzy przybyli do Kantonu na pokładzie arabskiego statku, aby sprzedać tam swoje towary. Pierwszy filipiński dokument potwierdzający istnienie dobrze zorganizowanego wczesnośredniowiecznego Królestwa Tondo w Zatoce Manilskiej na Luzonie, pozostającego pod wpływami imperium Sri Vijaya, datowany jest 21 kwietnia 900 r. Rządzone przez królów noszących tytuł Lakan Tondo prowadziło aktywny handel z dzisiejszymi Chinami, Japonią, Malajami i innymi ludami Azji Południowo-Wschodniej. Królestwo Tondo obejmowało znaczną część wybrzeża Zatoki Manilskiej i przetrwało do przybycia Hiszpanów w 1571 r. Chiński kupiec Chau Ju-kua w 1225 r. opisał swoją podróż do różnych części Archipelagu Filipińskiego, wspominając o kwitnącym państewku Ma-yi, którego centrum umiejscowił na Mindoro. W swojej relacji z podróży do „barbarzyńców z Mórz Południowych” podkreślał wyjątkową gościnność Filipińczyków i ich uczciwość w handlu z chińskimi kupcami. Przez całe późne średniowiecze chińscy kupcy wypływali swymi dżonkami z Shantou, Kantonu i innych portów w Chinach, aby handlować z ludźmi z Lingayen, Mindoro, Manili i Sulu.
Przez prężnie funkcjonujące do połowy XIII w. królestwo Sri Vijaya do Filipin docierali również kupcy indyjscy, których specjalizacją stał się handel perłami i cennymi muszlami. Pierwsza kolonia założona pomiędzy 900 a 1200 r. przez imigrantów z indyjskiego królestwa Champa w Indochinach powstała na wyspie Basilan leżącej pomiędzy Archipelagiem Sulu i półwyspem Zamboanaga na zachodzie Mindanao. Za sprawą przedsiębiorczych przybyszów z Champa, którzy byli wówczas wasalami władców Sri Vijaya, pobliskie wyspy Sulu stały się centrum połowu i handlu perłami w całym regionie Azji Południowo-Wschodniej. Wielowiekowe kontakty Filipińczyków z indyjskimi kupcami i imigrantami pozostawiły trwałe ślady w historii i kulturze Filipin. Szczególnie silnym piętnem odbiły się na wierzeniach religijnych, języku, literaturze i zwyczajach ślubnych dawnych Filipińczyków. Pochodzenie indyjskie mają także niektóre dziedziny rzemiosła: szkutnictwo, produkcja tkanin z bawełny i kowalstwo artystyczne oraz złotnictwo i produkcja pewnych instrumentów muzycznych. Za sprawą przybyszów z Indii na Filipinach pojawiły się niektóre gatunki kwiatów oraz owoców i warzyw.
Oprócz Chińczyków i Hindusów przed Europejczykami na Filipiny przybywali także muzułmańscy wyznawcy Allaha. Wraz z nimi dotarły na wyspy islamskie wpływy kulturowe: sułtanat jako forma rządów, arabski alfabet, islamskie święta i arabska sztuka użytkowa. Islamscy pionierzy założyli pierwsze muzułmańskie osiedle na Archipelagu Sulu na początku XIV w. Przybysz z Półwyspu Arabskiego Karim ul Makhdum, szanowany nauczyciel z Mekki, po nawróceniu sułtana i ludności Malakki, w 1380 r. przybył na Sulu, gdzie rozpoczął działalność misyjną. Wybudował meczet na położonej przy malezyjskim brzegu wyspie Simunul i zyskał wielu wiernych, zwłaszcza w dawnej stolicy Sulu — Buansie na wyspie Jolo. Około roku 1390 w Buansie wylądował muzułmański książę Baginda z Sumatry, który pokonał opór miejscowych i rozciągnął władzę islamu na cały Archipelag Sulu. Zwycięstwo Baginda osiągnął głównie dzięki temu, że jego wojownicy jako pierwsi na filipińskiej ziemi używali broni palnej. W 1450 r. przybył do Buansy Sayd Abu Bakr, arabski uczony i znawca prawa z Malakki. Abu Bakr poślubił piękną córkę starego Bagindy, księżniczkę Paramisuli, i jeszcze w tym samym roku, po śmierci swego teścia, założył sułtanat Sulu. Organizując nowe państewko, wziął za wzór arabski kalifat i wprowadził pierwszy na Sulu kodeks prawny. Jako sułtan rządził Sulu do śmierci w roku 1480. Wszyscy późniejsi sułtani Sulu aż do naszych czasów byli jego potomkami.
W pierwszym ćwierćwieczu XVI stulecia na Wyspy Filipińskie migrowało więcej muzułmanów. W 1475 r. islamskiego podboju południowej części Mindanao dokonał legendarny Sharif Muhammad Kabungsuwan, który pojął za żonę miejscową księżniczkę i narzucił jej pogańskim ziomkom wiarę Mahometa. W 1515 r. Kabungsuwan założył sułtanat Maguindanao. W późniejszych latach w tej części wyspy powstało kilka innych sułtanatów. Na krótko przed przybyciem Magellana dotarli na Filipiny muzułmańscy misjonarze z Borneo. Dzięki ich wysiłkom rozwój islamu na wyspach uległ przyspieszeniu. Ostatnim ze znanych krzewicieli wiary muzułmańskiej był Arab z Sarawaku, Alawe Balpake. W pierwszych latach XVII w. zakorzenił islam w północnej i środkowej części Mindanao, po czym przeniósł się na wyspę Basilan i został jej pierwszym muzułmańskim sułtanem.
Klasycznymi filipińskimi organizmami państwowymi ery prekolonialnej były też hinduistyczne księstewka (radżanaty) Butuan i Cebu. Mała monarchia Butuan w północno-wschodniej części Mindanao od około 1000 r. utrzymywała regularne kontakty handlowe z królestwem Champa i cesarskim dworem chińskim. Dzięki zyskownemu handlowi z dawnymi cywilizacjami Indii, Chin, Japonii, Indonezji, Tajlandii, Wietnamu i Kambodży Butuan doszedł do dużego znaczenia w regionie i pod rządami ostatniego niezależnego władcy, radży Siagu, przetrwał do przybycia Hiszpanów. Założenie radżanatu Cebu (Sugbu) na wyspie o tej samej nazwie przypisuje się Sri Lumayowi, mniejszemu sumatrzańskiemu księciu z potężnej dynastii Chola władającej południowymi Indiami oraz Sri Lanką i częścią Sumatry wydartą królestwu Sri Vijaya. Po ostatecznym podbiciu przez wschodnich Jawajczyków około roku 1290 osłabionego niszczycielskimi najazdami wrogów królestwa Sri Vijaya, w 1450 r. młody Lumay został wysłany przez maharadżę Chola na Filipiny, aby poszukać dobrego miejsca na nową bazę wypadową dla jego floty. Po latach walk z piratami Moro i łowcami niewolników z Mindanao Sri Lumay umocnił się w regionie Visayas i wypowiedział posłuszeństwo swemu panu, zakładając w 1497 r. własne księstwo ze stolicą w Sugbu. Za panowania najmłodszego syna Lumaya, Sri Bantuga, a potem jego wnuka, radży Humabona, księstwo Sugbu stało się ważnym i uznanym centrum handlowym w regionie Visayas. Porty radżanatu nazywano potocznie sinibuayng hingpit („miejsce handlu”), a w skrócie sibu, od czego pochodzi współczesna nazwa Cebu. To za rządów Humabona do jego kraju przybył z Borneo młody wódz imieniem Lapu-Lapu. Po złożeniu radży hołdu Lapu-Lapu otrzymał ziemię, na której powstało później miasto Mandaue, wraz z połową przyległej wysepki Opong (dzisiejszy Mactan). Pozwalając osiedlić się obcym przybyszom na swojej ziemi, Humabon miał nadzieję, że zagospodarują oni nieużytki i przyczynią się swoimi produktami rolnymi do rozwoju potencjału handlowego portu w Sugbu. Stosunki pomiędzy Humabonem i Lapu-Lapu pogorszyły się, gdy ten ostatni obok uprawy roli zajął się piractwem i zaczął napadać na statki handlowe przepływające koło Opong, co miało negatywny wpływ na handel Sugbu. Wkrótce wyspę Opong zaczęto nazywać Mangatang, co znaczy „bandyta” lub „ten, kto czyha w zasadzce”. Z czasem nazwa ewoluowała, aby ostatecznie przyjąć formę Mactan. Obaj władcy, Humabon i Lapu-Lapu, odegrali dużą rolę w wydarzeniach, które doprowadziły do śmierci Ferdynanda Magellana.
W ostatnich dwustu latach średniowiecza (1300–1500) po odbiciu Ziemi Świętej z rąk muzułmanów Europejczycy zdołali ustanowić kontakty handlowe z krajami Orientu. Zasmakowali wówczas w aromatycznych i ostrych korzeniach ze Wschodu, poznali woń nieznanych w Europie pachnideł Arabii, docenili lekkość chińskich jedwabiów i indyjskich adamaszków oraz piękno cejlońskich pereł. Te rzadkie luksusowe specjały pozwalały wyśmienicie poprawić smak potraw i zabezpieczyć przetwory mięsne na zimę, zaspokoić próżność eleganckich kobiet i podnieść komfort życia. Nic dziwnego, że egzotyczne produkty krajów Wschodu ceniono na równi ze złotem. Upadek Konstantynopola w 1453 r. i wzrost potęgi Turków Otomańskich w Azji Mniejszej zamknął dla Europy dotychczasowe szlaki handlowe i spowodował braki w kuchni, piwnicy i alkowie, zmuszając królów i żeglarzy do znalezienia nowych dróg morskich. Pierwsi wyruszyli na dalekie morza Portugalczycy, wyprzedzając o kilka lat Hiszpanów. Zachęceni przez twórcę floty portugalskiej i protektora odkrywców, księcia Henryka Żeglarza (1394–1460), portugalscy żeglarze ruszyli na południe wzdłuż zachodnich brzegów Afryki, aby dotrzeć do krajów Wschodu, Indii i Chin okrężną drogą. Z inicjatywy księcia Henryka Portugalczycy w 1445 r. dotarli do Senegalu, a w 1471 r., już po jego śmierci, pierwsi z nich przekroczyli równik. W 1484 r. jeden z największych żeglarzy „wieku odkryć geograficznych” Diego Cam wylądował u ujścia rzeki Kongo. Trzy lata później Bartolomeo Díaz przypadkowo dopłynął do południowego krańca Afryki, któremu król portugalski Jan II nadał później nazwę Przylądka Dobrej Nadziei. W maju 1488 r. słynny Vasco da Gama, „w służbie Boga, a dla korzyści portugalskiej korony”, po opłynięciu burzliwego Przylądka Dobrej Nadziei i wschodnich brzegów kontynentu afrykańskiego, przez Ocean Indyjski dotarł do wybrzeży Indii. Zyskał tym nieśmiertelną sławę odkrywcy właściwej drogi do Indii i zaszczytny tytuł „admirała indyjskich mórz”.
Zwycięski koniec rekonkwisty i usunięcie ostatnich Maurów z Półwyspu Iberyjskiego w 1492 r. pozwoliły Hiszpanii włączyć się do rywalizacji o szlaki morskie i otworzyły Krzysztofowi Kolumbowi drogę do Nowego Świata. Kolumb, któremu nie udało się przekonać króla Portugalii, że można dotrzeć na Wschód, żeglując w kierunku zachodnim, uczynił to dzięki wsparciu Korony hiszpańskiej. Od tej chwili Portugalia i Hiszpania stały się zaciekłymi rywalami, dążącymi do kolonizacji nowo odkrytych krajów, gdzie na zdobywców czekały niezmierzone bogactwa: złoto, wonne przyprawy i korzenie oraz inne cenne towary, w jakie obfitował legendarny Orient. 4 maja 1493 r. papież Aleksander VI, chcąc zakończyć szkodliwą rywalizację miłych swemu sercu krajów i ułatwić gorliwą chrystianizację ludów tubylczych, wydał bullę papieską znaną pod nazwą Inter caetera. Dokonał w niej podziału świata i stref wpływów, przyznając Hiszpanii prawo eksploracji nowych ziem położonych na zachód od umownej linii północ–południe biegnącej 100 mil na zachód od Azorów, portugalskich wysp na środku Atlantyku odległych 1200 km od Europy. Wszystkie ziemie położone na wschód od linii demarkacyjnej miały przypaść w udziale Portugalii. 7 czerwca 1494 r. oba królestwa zgodziły się w traktacie z Tordesillas przesunąć linię rozgraniczenia o 370 mil na zachód od Azorów i Wysp Zielonego Przylądka, akceptując pozostałe ustalenia zawarte w bulli papieża z roku 14935. W ten sposób Nowy Świat znalazł się w większości pod berłem Hiszpanii, natomiast Indie pozostały w rękach Portugalii.
Kilka lat po ostatecznym podziale „sfer zainteresowań”, 25 marca 1505 r., Lizbonę opuściła wielka flota wojenna złożona z 20 okrętów, wioząca pierwszego portugalskiego wicekróla (namiestnika) Francisca d’Almeidę do Indii Wschodnich. Wśród 1500 żołnierzy towarzyszących admirałowi Almeidzie w jego zdobywczej wyprawie do Indii znalazł się dwudziestopięcioletni, nikomu nie znany szlachetka nazwiskiem Ferdynand Magellan.
Magellan urodził się w 1480 r. prawdopodobnie w Porto lub Sabrosie na północnym wschodzie Portugalii w ubogiej rodzinie szlacheckiej. Po śmierci rodziców, w wieku dwunastu lat trafił na dwór królewski w Lizbonie i został paziem króla Jana II oraz jego żony, królowej Eleonory. Pobierając nauki na dworze portugalskiego króla, młody Magellan interesował się szczególnie historią i geografią. Jako zwykły żołnierz (sobresaliente) pod rozkazami Almeidy przeszedł swój chrzest bojowy 16 marca 1506 r. pod Cannanore w ciężkiej bitwie morskiej z flotą władcy Kalikatu, Zamorina. Opłacił to paskudną raną, którą najpierw musiał leczyć w Afryce, a potem w rodzinnym kraju. Podczas jego rekonwalescencji Portugalczycy odkryli Madagaskar (1506) oraz wyspę Mauritius (1507). Po wyleczeniu rany i powrocie do Indii, w sierpniu 1509 r. Magellan wraz z innymi został wysłany na pięciu statkach do Malakki na krańcu Półwyspu Malajskiego. Dzięki odwadze i sprytowi, które zwróciły na niego uwagę przełożonych, w październiku 1510 r. został mianowany kapitanem i w tej randze w grudniu wziął udział w zdobyciu Goa w zachodnich Indiach. W następnym roku uczestniczył w zdobywczej wyprawie przeciwko sułtanowi Malakki pod komendą nowego wicekróla portugalskich Indii, admirała Alfonsa de Albuquerque. W jej wyniku Portugalczycy w sierpniu 1511 r. zagarnęli Malakkę i otworzyli sobie wrota do Półwyspu Malajskiego. Rok później, po siedmiu latach służby w dalekich Indiach i na Malajach, Magellan wrócił do Portugalii, pozostając wciąż biednym i niedocenionym żołnierzem.
W czasie swoich dalekich podróży morskich i służby na froncie indyjskim, obserwując skomplikowany układ wiatrów oraz pływy oceanów w różnych porach roku, Magellan doszedł do wniosku, że możliwe jest dotarcie do krajów Wschodu, płynąc w kierunku zachodnim przez nieznany jeszcze ocean oddzielający Nowy Świat od Azji Wschodniej. Podobnie jak inni współcześni odkrywcy i kartografowie nie wiedział, czy istnieje przejście wodne łączące Atlantyk ze „wschodnim oceanem”. Studiując dostępne mapy i relacje z wypraw poprzedników, przypuszczał jednak, że może znajdować się ono na wysokości ujścia rzeki La Plata, a jeśli go tam nie ma, możliwe jest opłynięcie zagradzającego drogę kontynentu amerykańskiego od południa.
Szukając okazji do wybicia się i przedstawienia swoich planów następcy Jana II, królowi Manuelowi I, zwanemu Wielkim lub Szczęśliwym, w 1513 r. Magellan wziął udział w wielkiej wyprawie wojennej do Maroka. W bitwie z Maurami pod Azamorem odniósł poważną ranę nogi, która miała mu doskwierać do końca życia. Kiedy po powrocie Magellana z Maroka niechętny mu król Manuel uznał jego plan za absurd i odmówił finansowego wsparcia wyprawy, zawiedziony kapitan w październiku 1517 r. wyjechał do Hiszpanii. Pozbawiony portugalskiego obywatelstwa znalazł nowy dom w Sewilli, gdzie szybko zdobył sobie poparcie i pozycję. Pozwoliło mu to sforsować drzwi do królewskiego zamku w ówczesnej siedzibie władców Kastylii w Valladolid i przekonać do swego śmiałego planu młodego króla Karola I Habsburga (od 1519 r. cesarza Karola V). 22 marca 1518 r. Karol I podpisał osobiście umowę z Magellanem (i jego zapomnianym wspólnikiem, ocierającym się o szarlatanerię i posądzanym przez wrogów o kontakty z diabłem portugalskim uczonym, astronomem i kartografem, Ruy Faleirem), co ostatecznie otworzyło drogę do najdalszej i najśmielszej wyprawy odkrywczej w dziejach świata.
Po wielu miesiącach przygotowań i odpierania zawistnych intryg portugalskiego dworu, 20 września 1519 r. Magellan wypłynął z hiszpańskiego portu San Lucar de Barrameda w andaluzyjskiej prowincji Kadyks. Celem jego wyprawy było znalezienie drogi wodnej do Moluków, upragnionych „Wysp Korzennych”, które według jego przewidywań miały leżeć w hiszpańskiej strefie wpływów wyznaczonej linią demarkacyjną z 1493 r. W skład jego flotylli wchodziło pięć statków z 265 ludźmi na pokładach: flagowa karawela „Trinidad” pod dowództwem Magellana oraz klasyfikowane jako karraki (nao) „San Antonio”, „Concepción”, „Victoria” i „Santiago”. Po minięciu zachodnich wybrzeży Afryki i spłynięciu w dół brzegów Brazylii, na początku stycznia 1520 r. wyprawa dotarła do ujścia La Platy. Tutaj Magellan doznał pierwszego rozczarowania. Wbrew wcześniejszym obliczeniom Faleira spodziewanego przejścia wodnego łączącego dwa oceany nie było. Na dodatek hiszpańscy kapitanowie „San Antonio”, „Concepción” i „Victorii” pod przewodem Juana de Cartageny zorganizowali bunt, który Magellan z trudem zlikwidował, surowo karząc jego przywódców. Po spędzeniu zimy w zatoce San Julian u wybrzeży zimnego i niegościnnego kraju, któremu Hiszpanie nadali nazwę Patagonii, w październiku wyprawa ruszyła dalej na południe, tracąc uprzednio rozbity o skały najmniejszy ze statków, zwiadowczy „Santiago”. W czasie tej podróży w listopadzie 1520 r. Magellan odkrył upragnioną, blisko sześćsetkilometrową cieśninę łączącą Atlantyk z Oceanem Spokojnym, która dziś nosi jego imię (Cieśnina Magellana). Opuściwszy cieśninę 28 listopada, trzy statki Magellana („San Antonio” tchórzliwie zdezerterował 20 listopada i wrócił do Hiszpanii z nieprawdziwą wieścią o krachu wyprawy) kontynuowały rejs na zachód, płynąc bardziej na północ „morza tak wielkiego, że duch człowieczy ledwo to może pojąć”. Z powodu ciszy i spokoju, jakie na nim panowały, Magellan nazwał nowo odkryty ocean „Morzem Spokojnym” (Mar Pacifico). W koszmarnych warunkach, bez dostatecznej ilości pożywienia i wody, w wyniku czego umarło prawie dwudziestu ludzi, po niemal czterech miesiącach głodowej podróży, 6 marca 1521 r. wyprawa dostrzegła w końcu trzy zamieszkane wyspy (Guam, Rota i prawdopodobnie Saipan). Wyspy te ze względu na bezczelność krajowców i irytujący zwyczaj zabierania przez nich wszystkiego, co im wpadło w ręce, nazwano Wyspami Złodziejskimi (Islas Ladrones)6.
17 marca Magellan z trzema statkami i 150 ludźmi załogi wylądował na wyspie Homonhon u wejścia do zatoki Leyte w Archipelagu Filipińskim. Początkowo sądzono, że wyprawa dotarła do rzeczywistego celu podróży — Moluków. Wkrótce okazało się, że płynąc za daleko na północ, przypadkiem odkryto zupełnie inny nieznany dotąd archipelag. W poszukiwaniu Moluków Magellan odkrył Filipiny, składając w darze królowi Hiszpanii nową kolonię, która miała pozostać we władzy Madrytu dłużej niż jakikolwiek inny kraj zdobyty dla Korony hiszpańskiej przez najsłynniejszych konkwistadorów.
Po kilku dniach odpoczynku i krótkim rejsie przez cieśninę Surigao, 28 marca statki Magellana stanęły u brzegów małej rajskiej wyspy Limasawy u południowego krańca Leyte. W Niedzielę Wielkanocną 31 marca Magellan kazał wznieść na brzegu Limasawy wielki drewniany krzyż i odprawić uroczystą mszę, po której nastąpiła ceremonia chrztu jej mieszkańców. Wieczorem hiszpański krzyż ustawiono na szczycie wzgórza wznoszącego się nad brzegiem morza, a Magellan uroczyście nadał nowo odkrytym wyspom nazwę Wysp Św. Łazarza (Islas de San Lazaro). Zachwycony błyskawicami armatnich wystrzałów i obleczonymi w zbroje nieznanymi przybyszami, z których „każdy wart jest stu wojowników”, radża Limasawy imieniem Kalambu zgodził się nie tylko przyjąć nową wiarę. Z radością zawarł tradycyjne braterstwo krwi z Magellanem i zapowiedział, że chętnie poprowadzi cudzoziemców do najznaczniejszej ze znanych mu wysp archipelagu, Cebu.
Magellan prowadzony przez Kalambu wylądował na Cebu 7 kwietnia. Radża wyspy Humabon, przestraszony hukiem potężnej salwy z dział, jeszcze tego samego dnia zawarł z Magellanem przymierze krwi i zgodził się przyjąć chrzest. W niedzielę 17 kwietnia Magellan urządził na rynku miasta wspaniałe widowisko, uroczyście przyjmując władcę (już jako Karola Humabona), jego rodzinę i 800 uczestniczących w mszy Filipińczyków w poczet chrześcijańskich poddanych Karola I. W ciągu paru dni Magellan przyjął kolejne hołdy i ochrzcił prawie wszystkich wodzów okolicznych wysp, włącznie z władającym połową sąsiedniej wysepki Mactan, datu Zulą. Najpotężniejszy z nich, Don Carlos Humabon z Cebu, jako główny sojusznik i reprezentant hiszpańskiego króla miał odtąd władać nimi i pobierać stosowny trybut z nadania Hiszpanów.
Jedynym, który oparł się zabiegom Hiszpanów i odmówił pełnego poddaństwa Humabonowi, był drugi wódz z Mactanu, wspomniany już wcześniej Lapu-Lapu. Jego reakcja wydaje się być całkiem uzasadniona, gdyż nieodpowiedzialni Hiszpanie podczas jednej z wizyt aprowizacyjnych na jego wyspie próbowali porwać tamtejsze kobiety, a gdy napotkali opór, w odwecie spalili kilka chat krajowców. Pokojowy do tej pory w swych intencjach Magellan postanowił wykorzystać bierny opór małego mactańskiego wodza do manifestacji siły i pokazania filipińskim wodzom potęgi hiszpańskiego oręża.
27 kwietnia Magellan na czele 60 zakutych w blachy Hiszpanów, posiłkowanych przez tysiąc wojowników Humabona na 30 łodziach, dokonał inwazji na Mactan. Na nieszczęście dla Hiszpanów przybrzeżne płycizny i gęsto rozsiane rafy koralowe w dzisiejszej Zatoce Magellana w północno-wschodniej części wyspy nie pozwoliły statkom hiszpańskim zbliżyć się do brzegu, aby wspierać lądujących żołnierzy ogniem dział. Nie zrażony tym i pewny siebie Magellan wsadził swoich ludzi do szalup, każąc cebuańskim wojownikom pozostać na łodziach i podziwiać sztukę walki Europejczyków. Nie bacząc na setki półnagich wojowników Lapu-Lapu zgromadzonych na brzegu zatoki, 49 ciężko uzbrojonych Hiszpanów wskoczyło do głębokiej po pas wody (reszta pozostała pilnować łodzi). Idący na przedzie Magellan, niczym „dobry pasterz”, powiódł ich długą drogą na spotkanie dziko wyjącego i wymachującego bronią wroga. Oddajmy głos kronikarzowi wyprawy Magellana, młodemu włoskiemu arystokracie z Vicenzy i rycerzowi Zakonu z Rodos, Antonio Lombardo, zwanemu Pigafettą, który do końca towarzyszył wielkiemu odkrywcy w jego ostatniej walce i pozostawił najbardziej wiarygodny opis bitwy.
„Skoczyliśmy aż po pas do wody — pisze Pigafetta — i mieliśmy przed sobą odległość dobrych dwóch strzałów z łuku, którą przebrnąć musieliśmy do brzegu, gdyż nasze łodzie nie mogły dalej podążyć z powodu raf. Na brzegu zastaliśmy tysiąc pięciuset wyspiarzy podzielonych na trzy gromady, które ze strasznym wrzaskiem ruszyły na nas. Dwie zaatakowały nas z obydwóch flanków, a trzecia od frontu. Nasz kapitan podzielił załogę na dwie grupy. Nasi muszkieterzy i rusznikarze dawali przez pół godziny ognia z łodzi, ale niczego nie dokonali, gdyż ich kule i strzały z tak wielkiej odległości nie mogły już drewnianych tarcz przebijać i najwyżej raniły wrogów w ręce. Dlatego kapitan wydał głośno rozkaz, aby dłużej nie strzelać, prawdopodobnie żeby oszczędzić amunicję na walkę ostateczną, ale go nie usłuchano. Gdy więc wyspiarze zobaczyli, że nasze strzały przyczyniają im małe szkody lub w ogóle o straty nie przyprawiają, przestali się cofać. Wrzeszczeli tylko coraz głośniej i skacząc z nogi na nogę, aby minąć nasze strzały, zbliżali się pod osłoną swych tarcz, zaczęli tak gęsto rzucać strzały, dzidy, w ogniu hartowane lance, kamienie i nawet błoto, że ledwo mogliśmy im się bronić. Kilku z nich cisnęło nawet na admirała lance z żelaznymi ostrzami. Aby więc napędzić im strachu, kapitan wysłał paru naszych ludzi, żeby podpalili mieszkalne chaty wyspiarzy. To ich jeszcze bardziej rozwścieczyło. Niektórzy pobiegli do pożaru, który strawił 20 czy 30 domów, i zabili dwóch z naszych ludzi. Reszta rzuciła się na nas z jeszcze większym zacietrzewieniem. Gdy się spostrzegli, że wprawdzie korpusy mamy zabezpieczone, ale nogi nieopancerzone, zaczęli celować wyłącznie w dół. Zatruta strzała przebiła kapitanowi prawą nogę, wobec czego wydał rozkaz odstępowania krok za krokiem. Ale prawie wszyscy nasi ludzie rzucili się teraz w zbytnim pośpiechu do ucieczki i pozostało z nim zaledwie sześciu czy ośmiu ludzi (admirał, kulawy od lat, bardzo teraz przedłużał odwrót). Byliśmy ze wszystkich stron narażeni na lance i kamienie, jakimi przeciwnik nas zarzucał, a nie mogliśmy mu się już przeciwstawić. Kartaczownice, które pozostawiliśmy w łodziach, niewiele nam pomagały, gdyż płytkość wód trzymała je w oddaleniu. Cofaliśmy się więc coraz dalej od brzegu, walcząc nieustannie i odstępując krok za krokiem. Znaleźliśmy się już na odległość strzału z łuku, a woda sięgała nam do kolan, lecz wyspiarze wytrwale dążyli za nami i stale wyławiali dzidy, które już raz w nas rzucili, ciskając w ten sposób każdą po pięć i sześć razy. Ponieważ poznali kapitana, celowali przeważnie w niego, dwukrotnie strącili mu hełm z głowy, on jednak z kilkoma z nas pozostał jako dzielny rycerz na stanowisku, nie próbując dalszego odwrotu. W ten sposób walczyliśmy przeszło godzinę, aż jednemu z Hindusów udało się trafić kapitana trzcinowym pociskiem w twarz. Admirał w gniewie przebił natychmiast pierś napastnika jego własną lancą, lecz gdy pozostała w ciele zabitego i kapitan właśnie usiłował wyciągnąć z pochwy miecz, a wydobył go zaledwie do połowy, rzucona dzida zraniła go ciężko, paraliżując mu rękę. Widząc to, wrogowie rzucili się na niego gromadnie i jeden z nich zadał mu szablą taką ranę w lewą nogę, że kapitan upadł na twarz. Natychmiast wszyscy Hindusi natarli na niego, przebijając jego ciało lancami oraz wszelką inną bronią, jaką posiadali. W ten sposób pozbawili życia nasze zwierciadło, nasze światło, naszą pociechę i wiernego przewodnika”7.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. M.P. Lichauco, M. Storey, The Conquest of the Philippines by the United States, 1898–1925, G.P. Putnam and Sons, New York 1926, s. 92. [wróć]
2. R.F. Pettigrew, Imperial Washington: The Story of American Public Life from 1870 to 1920, Charles H. Kerr & Co., Chicago 1922, s. 214. [wróć]
3. Na Filipinach jest około 500 portów, w tym co najmniej 40 dostępnych dla dużych statków morskich. Najważniejsze z nich to: Manila, Cebu, Davao, Iloilo, Cagyan de Oro i Batangas. [wróć]
4. Archipelag Sulu w południowo-zachodniej części Filipin składa się z około 400 wulkanicznych wysp i kilkuset atoli koralowych. Wyspy słyną z prowadzonego od wieków połowu pereł. [wróć]
5. Dzięki tym ustaleniom Portugalii przypadnie potem nie odkryta jeszcze dotąd Brazylia. [wróć]
6. W 1668 r. jezuici zmienili ich nazwę na Wyspy Mariańskie, na cześć królowej Marii Anny Austriackiej, wdowy po królu Hiszpanii, Filipie IV. [wróć]
7. S. Zweig, Magellan, Wydawnictwo „Śląsk”, Katowice 1983, s. 141–142. [wróć]