InstaBeauty - Patrycja Strzałkowska - ebook

InstaBeauty ebook

Patrycja Strzałkowska

2,7

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

#upiększanie #beauty #makijażpermanentny #przedłużaniewłosów #stylizacjarzęs

W #InstaBeauty przedstawiam wam kulisy zabiegów upiększających i opinie moich koleżanek, które się im poddały. Dzięki tej książce poznacie odpowiedzi na najbardziej nurtujące was pytania:

Czy powiększanie ust boli?

Jak dbać o przedłużone rzęsy i włosy?

Co to jest wampirzy lifting?

Jakie mogą być powikłania?

Po ilu zabiegach widoczne są efekty?

Ile trzeba za nie zapłacić?

Patrycja Strzałkowska – wizażystka i blogerka, popularna na Instagramie jako @patrycjastrzalkowska. Autorka bestsellerów Welcome to Spicy Warsaw i Cover Girl. Uczestniczka popularnych reality show, młoda mama.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 157

Oceny
2,7 (27 ocen)
4
4
5
7
7
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
iki_malpeczka

Nie polecam

Autorka oprócz opisów zabiegów z zakresu medycyny estetycznej mówi, że każda kobieta powinna z nich korzystać ponieważ inaczej nie jest zadbana. Zdecydowanie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ktoś o niskiej samoocenie może to za bardzo wziąć do siebie i poczuć się jeszcze gorzej. Pomysl na książkę fajny, jednak gdyby były same fakty zdecydowanie lepiej bym ją odebrała.
00

Popularność




Autor: Patrycja Strzałkowska
Redakcja: Klaudia Opozda
Korekta: Katarzyna Zioła-Zemczak
Projekt graficzny makiety: Marta Krzemień-Ojak
Projekt graficzny okładki: Studio Lemon
Skład: Lorem Ipsum – Radosław Fiedosichin
Zdjęcia:
Archiwum prywatne Autorki: 18, 19, 63, 67, 87, 88, 91, 92, 99, 100, 103, 104, 107, 115, 116, 119, 126, 129, 141, 144, 148, 193, 210, 215–217 (dolne), 229, 235, 237 (dolne, środkowe), 255, 256, 267
Zdjęcie Autorki na stronie 267: Agnes Modelska
Zdjęcia klientek i specjalistek: 56, 93, 94, 95, 109, 110, 113, 114, 122, 125, 132, 135, 136, 138, 149, 154, 155, 160, 163, 164, 165, 170–173, 179–182, 188, 195, 197, 199, 201, 203, 205–208, 226, 240, 242 Zoesdreamlashes: 215–217 (górne)
TUKKA: 237 (górne), 239, 243, 247, 251 (górne)
Shutterstock: 27–31, 33 (dolne po prawej, po lewej), 36 (dolne po prawej, górne), 38, 57, 85, 108, 121, 131, 176, 249, 251 (dolne)
Unsplash: 36 (dolne po lewej), 37, 39 (dwa dolne, górne po lewej), 42–47
Agencja BEW (ALAMY LIMITED): 35 (dolne, górne po lewej)
Wikipedia: 32, 33 (górne po prawej), 34 (lewe), 35 (górne po prawej)
Domena publiczna: 34 (prawe), 39 (górne prawe, środkowe), 40, 41
Redaktor prowadząca: Natalia Ostapkowicz
Kierownik redakcji: Agnieszka Górecka
© Copyright by Patrycja Strzałkowska © Copyright for this edition by Wydawnictwo Pascal
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy, z wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty tekstu.
Bielsko-Biała 2019
Wydawnictwo Pascal sp. z o.o. ul. Zapora 25 43-382 Bielsko-Biała tel. 338282828, fax [email protected], www.pascal.pl
ISBN 978-83-8103-547-7
Konwersja: eLitera s.c.

Od za­wsze ota­cza­łam się pięk­ny­mi przed­mio­ta­mi i ko­cha­łam wszyst­ko, co moim zda­niem było ide­al­ne i po pro­stu ślicz­ne. Czy mia­łam ob­se­sję na punk­cie pięk­na? Tak, i na­dal mam. Dla­te­go też trzy­ma­cie w rę­kach tę książ­kę. To mu­sia­ło się tak skoń­czyć. Od daw­na wie­dzia­łam, że kie­dyś w koń­cu opo­wiem świa­tu o tym, co mo­je­mu ser­cu jest tak bli­skie – a tym czymś jest URO­DA.

Czy każ­da ko­bie­ta jest pięk­na? Na to py­ta­nie ra­czej war­to od­po­wie­dzieć „TAK”, je­śli nie chce się do­stać od fe­mi­ni­stek w dziób, ale... No wła­śnie, jest też to „ALE”. Są ko­bie­ty, któ­re kom­plet­nie nie zwra­ca­ją uwa­gi na swój wy­gląd, nie dba­ją o sie­bie lub dba­ją w nie­wła­ści­wy, a cza­sem wręcz ko­micz­ny spo­sób. Być może ta książ­ka sta­nie się dla nich in­spi­ra­cją do tego, by zro­zu­mieć, czym jest pięk­no i jak choć odro­bi­nę mu po­móc.

Uwa­żam, że za­rów­no me­dy­cy­na es­te­tycz­na, jak i inne za­bie­gi upięk­sza­ją­ce opi­sa­ne w tej książ­ce sto­so­wa­ne w nad­mia­rze mogą cza­sem po­gor­szyć nasz wy­gląd, ale gdy sko­rzy­sta­my z nich w na­le­ży­ty spo­sób, spra­wią, że każ­dy dzień na­sze­go ży­cia bę­dzie dla nas o wie­le przy­jem­niej­szy. Dla­cze­go? Od­po­wie­dzi na to py­ta­nie znaj­dzie­cie w mo­jej książ­ce!

PIĘK­NA KO­BIE­TA TO SZCZĘ­ŚLI­WA KO­BIE­TA.

Je­śli nie zga­dza­cie się z tą tezą, odłóż­cie tę książ­kę, bo nie znaj­dzie­cie w niej ni­cze­go dla sie­bie.

CO ZNAJ­DZIE­CIE W TEJ KSIĄŻ­CE?

Mam na­dzie­ję, że praw­dę, któ­rej od daw­na szu­ka­ły­ście. #In­sta­Be­au­ty to w na­szych cza­sach wzór, któ­ry pra­gnie na­śla­do­wać ogrom­na licz­ba ko­biet. Włącz­cie In­sta­gram i wpisz­cie w nie­go od­po­wied­nie ha­sła: #in­sta­be­au­ty czy #po­li­sh­girl, i sprawdź­cie, co wy­sko­czy. Zdję­cia Kim Kar­da­shian i Na­ta­lii Si­wiec. A jed­nak nie... to wca­le nie one, ale ktoś bar­dzo do nich po­dob­ny. Dla­cze­go? Bo taki wła­śnie jest współ­cze­sny ka­non pięk­na. Smu­kła syl­wet­ka, dłu­gie wło­sy, mały nos, ide­al­ny uśmiech z bia­ły­mi zę­ba­mi, rzę­sy do nie­ba i tak da­lej, i tak da­lej – mo­gła­bym wy­mie­niać bez koń­ca. Czy te wszyst­kie pa­nie są na­tu­ral­ny­mi pięk­no­ścia­mi? Wszy­scy wie­my, że to py­ta­nie re­to­rycz­ne, ale czy to ozna­cza, że ne­gu­ję ich uro­dę? Obie wspo­mnia­ne ce­le­bryt­ki są pięk­ne, ba, na­wet ślicz­ne. Nie bez po­wo­du wy­mie­ni­łam je w tej książ­ce – obie dziew­czy­ny ko­rzy­sta­ją z za­bie­gów upięk­sza­ją­cych, ale we wła­ści­wy spo­sób. Ja też z nich ko­rzy­stam.

Wszyst­ko jest dla lu­dzi. A dziew­czy­ny, któ­re tak jak ja uwiel­bia­ją się do­piesz­czać, do­sko­na­le zna­ją się na pa­kie­cie #In­sta­Be­au­ty: me­dy­cy­na es­te­tycz­na, ma­ki­jaż per­ma­nent­ny, prze­dłu­ża­nie rzęs i wło­sów. W tej książ­ce chcia­ła­bym się sku­pić wła­śnie na kwe­stii upięk­sza­nia twa­rzy.

Co jesz­cze znaj­dzie­cie w tej książ­ce? Za­łóż­my, że zde­cy­do­wa­ły­ście się na kon­kret­ny za­bieg i chcia­ły­by­ście się do­wie­dzieć o nim cze­goś wię­cej, niż mó­wią wam slo­ga­ny typu: „gwa­ran­to­wa­ny na­tych­mia­sto­wy efekt” i „zero bólu”. W książ­ce, któ­rą trzy­ma­cie w rę­kach, znaj­dzie­cie przede wszyst­kim ku­li­sy za­bie­gów i praw­dzi­we opi­nie ko­biet na ich te­mat. Czy bo­la­ło? Jak wy­glą­da­ły na­za­jutrz? Jak dłu­go do­cho­dzi­ły do sie­bie? I czy fak­tycz­nie mo­gły iść do pra­cy już na­stęp­ne­go dnia, jak obie­cy­wał im le­karz?

DLA­CZE­GO WAR­TO PRZE­CZY­TAĆ TĘ KSIĄŻ­KĘ I DLA­CZE­GO W OGÓ­LE JĄ NA­PI­SA­ŁAM?

Moim naj­waż­niej­szym za­ło­że­niem było prze­ka­za­nie ko­bie­tom idei ko­rzy­sta­nia z za­bie­gów ko­sme­tycz­nych mą­drze oraz wy­bie­ra­nia spraw­dzo­nych fa­chow­ców – nie spe­cja­li­stów z tzw. pod­zie­mia, po dwu­ty­go­dnio­wym kur­si­ku ko­sme­tycz­nym, ofe­ru­ją­cych za­bie­gi za pół­dar­mo, albo, co gor­sza, in­sta­gra­mo­we ślicz­not­ki pro­po­nu­ją­ce za­bie­gi w pro­mo­cyj­nych ce­nach. Naj­gor­sze jest to, że jed­ni i dru­dzy dzia­ła­ją w peł­ni le­gal­nie, ale o tym opo­wiem wam do­kład­niej na na­stęp­nych stro­nach.

W książ­ce #In­sta­Be­au­ty znaj­dzie­cie rów­nież po­da­ne bez owi­ja­nia w ba­weł­nę hi­sto­rie ko­biet, któ­re po­peł­ni­ły strasz­ny błąd wy­bo­ru złe­go spe­cja­li­sty. Moje rów­nież! Nie za­po­mnę, jak pew­na zna­na #In­sta­Mo­del­ka wstrzyk­nę­ła mi w usta kwas, przez któ­ry... A zresz­tą, opo­wiem wam o tym już wkrót­ce. Będą też zdję­cia! I bę­dzie szcze­ra praw­da – nie­raz bar­dzo bo­le­sna.

GO­TO­WE?

Opo­wiem wam, jak to było ze mną. Oczy­wi­ście nie będę tu plo­tła głu­pot o do­ra­sta­niu, mi­ło­ści i o mo­ich oce­nach w szko­le, po­roz­ma­wia­my za to o URO­DZIE. Chcę, by­ście po­zna­ły praw­dę. Czy za­wsze by­łam „ład­na i za­dba­na”? Czy za­wsze wie­dzia­łam na te­mat uro­dy tyle, ile wiem o niej dzi­siaj?

1. Moje na­tu­ral­nie krę­co­ne wło­sy (12 lat)2. Ja w wie­ku 14 lat tuż po trwa­łym pro­sto­wa­niu wło­sów3. Ja w wie­ku 17 lat bez żad­nych „po­pra­wek”4. Ja w wie­ku 20 lat pod­czas na­uki w szko­le cha­rak­te­ry­za­cji (ma­ki­jaż i se­sja wy­ko­na­ne na za­ję­ciach)5. Po ope­ra­cji nosa i za­bie­gu po­więk­sza­nia ust

6. Po po­więk­sze­niu ust i ko­rek­cie nosa7. Po prze­dłu­ża­niu wło­sów i rzęs, ope­ra­cji nosa i po­więk­sza­niu ust8–10. Ma­ki­jaż – moja pa­sja (ja po po­praw­kach jak wcze­śniej)11. Ja w wie­ku 27 lat po po­mniej­sze­niu ust

MOJE LOKI, MOJE PRYSZ­CZE I MOJE WĄ­SKIE USTA

Przy­zna­ję się bez bi­cia, że nie by­łam zbyt uro­dzi­wym dziec­kiem – może dla­te­go tak szyb­ko za­ko­cha­łam się w ma­ki­ja­żu i już jako na­sto­lat­ka zde­cy­do­wa­łam się szko­lić w tej dzie­dzi­nie. Lu­dzie czę­sto do­ku­cza­li mi, bo mia­łam po­tar­ga­ne i bar­dzo moc­no po­krę­co­ne wło­sy, któ­re w ni­czym nie przy­po­mi­na­ły mod­ne­go sty­lu boho. Po pro­stu wy­glą­da­łam jak pu­del. Może też dla­te­go – przez ludz­kie ga­da­nie – wcze­śnie, bo już w wie­ku 14 lat, zde­cy­do­wa­łam się na trwa­łe pro­sto­wa­nie wło­sów. Dziś uwa­żam to za wiel­kie bar­ba­rzyń­stwo wo­bec mo­ich lo­ków, zwłasz­cza bio­rąc po uwa­gę ich kon­dy­cję po tym za­bie­gu. O skó­rę rów­nież nie dba­łam wte­dy na­le­ży­cie – po pro­stu na­kła­da­łam na nią tony pod­kła­du, nie po­zwa­la­jąc jej od­dy­chać, przez co ko­lej­ne wy­pry­ski na­mna­ża­ły się w ab­sur­dal­nie szyb­kim tem­pie. To fakt – by­łam na­sto­lat­ką z ogrom­ną ilo­ścią bu­zu­ją­cych hor­mo­nów, a oko­ło roku 2000 pie­lę­gna­cja mło­dej cery nie była aż tak roz­po­wszech­nio­na i po­pu­lar­na jak te­raz. A moje usta? Ja­kie usta? To ja w ogó­le mia­łam wte­dy usta? Tego te­ma­tu nie mu­szę chy­ba da­lej drą­żyć, jed­nak­że może wła­śnie przez moje ów­cze­sne prze­świad­cze­nie o tym, że prak­tycz­nie nie mam ust, dziś mam je odro­bi­nę za duże, je­śli cho­dzi o pro­por­cje ca­łej twa­rzy. Oczy­wi­ście, że zda­ję so­bie z tego spra­wę, ale co mam po­ra­dzić, je­śli ta­kie wła­śnie mi się po­do­ba­ją? Je­stem z nimi na­resz­cie szczę­śli­wa. I je­że­li kto­kol­wiek zwra­ca mi na to uwa­gę lub do­ku­cza mi w związ­ku z mo­imi usta­mi, au­to­ma­tycz­nie sta­je się moim wro­giem. A wie­lo­krot­nie już sły­sza­łam, na­wet od mo­ich bli­skich, że chy­ba użą­dli­ła mnie w nie psz­czo­ła.

Wiem, co te­raz so­bie my­śli­cie! Za­kom­plek­sio­na gów­nia­ra. Ow­szem, ma­cie ra­cję. Je­stem kom­plek­sia­rą, ale za chwi­lę się obro­nię. Otóż na swo­ich me­diach spo­łecz­no­ścio­wych prze­pro­wa­dzi­łam an­kie­tę, w któ­rej gru­pa re­pre­zen­ta­tyw­na li­czy­ła 2435 mo­ich ob­ser­wa­to­rek w wie­ku od 18 do 34 lat. Za­da­łam im py­ta­nie:

I po­wiem wam, że tyl­ko oko­ło 19% ko­biet od­po­wie­dzia­ło twier­dzą­co na za­da­ne prze­ze mnie py­ta­nie! To strasz­nie mało! Nie są­dzi­cie?

Mój part­ner stwier­dził, że te 19% dziew­czyn pew­nie i tak kła­ma­ło. Jaka jest praw­da, pew­nie ni­g­dy się nie do­wie­my. Jed­nak do­wo­dzi to, że więk­szość z nas chcia­ła­by coś w so­bie zmie­nić. Moim zda­niem głów­nym tego po­wo­dem jest po pro­stu po­trze­ba kon­ku­ro­wa­nia. Świat, w któ­rym ży­je­my, na­rzu­ca nam pew­ną ide­ali­stycz­ną wi­zję tego, co na­le­ży no­sić, czym na­le­ży się ży­wić i jak na­le­ży wy­glą­dać, by przez resz­tę spo­łe­czeń­stwa być po­strze­ga­nym jako oby­wa­tel god­ny na­śla­do­wa­nia. Dla­te­go, gdy pod nos pod­ty­ka­ne są nam okład­ki cza­so­pism z la­ska­mi wy­gła­dzo­ny­mi w Pho­to­sho­pie, same czu­je­my, że po­win­ny­śmy być wła­śnie ta­kie, a to prze­cież wca­le nie ko­niec, bo mamy też In­ter­net, a on pod wie­lo­ma wzglę­da­mi jest jesz­cze gor­szy. Niby jest oczy­wi­ste, że okład­ki są re­tu­szo­wa­ne, a nad ich ide­al­nym wy­glą­dem pra­cu­je sztab lu­dzi, ale co z tego, sko­ro wi­dząc je wszę­dzie do­oko­ła, wpa­ja­my so­bie do gło­wy bzdur­ny ob­raz świa­ta i ko­du­je­my w niej na­rzu­ca­ną nam nor­mę, za któ­rą mu­si­my go­nić. A ga­ze­ty są prze­cież tyl­ko wierz­choł­kiem góry lo­do­wej – po­my­śl­cie, co jest głów­nym te­ma­tem mo­jej książ­ki. Co z dziew­czy­na­mi na­zwa­ny­mi prze­ze mnie In­sta­Be­au­ty? Co­dzien­nie mi­lio­ny ko­biet wrzu­ca do In­ter­ne­tu sel­fie, na któ­rych wy­glą­da­ją one rów­nie pięk­nie jak pa­nie z oma­wia­nych wy­żej okła­dek. Jak to moż­li­we? Jak, do cho­le­ry, te bab­ki do­ko­na­ły tego, że wy­glą­da­ją tak pięk­nie? Ta­kie py­ta­nia za­pew­ne za­da­je so­bie co­dzien­nie dru­gi mi­lion ko­biet pod­czas prze­glą­da­nia In­sta­gra­ma. To jest wła­śnie ta kon­ku­ren­cja, o któ­rej mó­wi­łam, kon­ku­ren­cja, któ­ra tak usil­nie spro­wa­dza na­sze ego do po­zio­mu par­te­ru. Praw­da jest jed­nak taka, że in­flu­en­cer­ki opa­no­wa­ły pro­gra­my gra­ficz­ne do per­fek­cji i żad­ne zdję­cie nie tra­fia na ich pro­fil bez od­po­wied­nie­go przy­go­to­wa­nia. Kur­de! Baby, obudź­cie się wresz­cie i prze­stań­cie się na­wza­jem oszu­ki­wać. Nikt nie wy­glą­da jak por­ce­la­no­wa la­lecz­ka, nikt nie jest per­fek­cyj­ny! Po co sa­me­mu rzu­cać so­bie kło­dy pod nogi? Moż­na po­pra­wiać w swo­im wy­glą­dzie róż­ne rze­czy, ale trze­ba znać umiar, bo ina­czej, cią­gle po­rów­nu­jąc się do „ide­al­nych” ko­biet ze zdjęć w sie­ci, ła­two moż­na się wpę­dzić w nie­złe ta­ra­pa­ty.

„Tak, tak... ła­two ci mó­wić”. Na 100% wła­śnie to po­my­śla­ły­ście so­bie w tym mo­men­cie. Ja wiem, że pi­sa­nie o ta­kich rze­czach jest ła­twe i sama się za­sta­na­wiam, dla­cze­go tych mą­drych słów nie wdra­żam w swo­je ży­cie, ro­zu­miem też jed­nak, że trud­niej je po­jąć, niż po pro­stu wy­po­wie­dzieć.

MAŁY SŁOW­NI­CZEK PRAW­DY

Jak mogę się do­wie­dzieć, czy je­stem wy­star­cza­ją­co pięk­na? Czy po­win­nam coś w so­bie zmie­nić? Czy mam udać się do ko­sme­tycz­ki, czy też po­win­nam prze­stać ko­rzy­stać z jej usług? A może po pro­stu je­stem ide­al­na taka, jaka je­stem?

Umiar – To sło­wo klu­czo­we w każ­dej dzie­dzi­nie, a szcze­gól­nie w upięk­sza­niu sa­me­go sie­bie.

In­ter­net – Kła­mie.

Te­le­wi­zja – Kła­mie.

Mama – Dla niej za­wsze bę­dzie­cie naj­pięk­niej­sze na świe­cie.

Ko­le­żan­ki – Dla nich za­wsze bę­dzie coś do po­praw­ki.

Fa­cet – Albo po­wie praw­dę, albo jej nie po­wie, bo nie bę­dzie chciał zro­bić nam przy­kro­ści.

Kto po­wie nam praw­dę?

Lu­ster­ko – Szcze­rze po­wie­dziaw­szy, ono też kła­mie, a ra­czej prze­kła­ma­ny jest nasz od­biór tego, co w nim wi­dzi­my.

Gdzie szu­kać praw­dy?

Zdję­cia – Za­uwa­ży­łam, że naj­lep­szym od­zwier­cie­dle­niem praw­dy są wy­dru­ko­wa­ne na pa­pie­rze zdję­cia. Se­rio. Trze­ba po­pa­trzeć na sie­bie jak na obcą oso­bę, a lu­stro wca­le nie daje nam ta­kiej moż­li­wo­ści. Do­pie­ro wte­dy moż­na się sa­me­mu na­praw­dę obiek­tyw­nie zo­ba­czyć i oce­nić swój wy­gląd. Ja za­zwy­czaj wy­glą­dam na zdję­ciach le­piej, niż mi się wcze­śniej wy­da­wa­ło.

JAK WY­GLĄ­DA­ŁA MOJA PRZY­GO­DA Z PO­PRA­WIA­NIEM URO­DY?

Jak już wspo­mnia­łam, do­syć wcze­śnie za­czę­łam się moc­no in­te­re­so­wać wi­za­żem – na tyle moc­no, że dziś to ja uczę in­nych, jak go wy­ko­ny­wać. To była moja praw­dzi­wa pa­sja i to od kie­dy by­łam na­sto­lat­ką. Szyb­ko też zde­cy­do­wa­łam się na za­bieg che­micz­ne­go pro­sto­wa­nia wło­sów, gdyż z ca­łe­go ser­ca nie­na­wi­dzi­łam swo­ich lo­ków. Gdy skoń­czy­łam 20 lat, ze­bra­łam pie­nią­dze i wy­bra­łam się na ma­ki­jaż per­ma­nent­ny brwi. Uwa­żam, że była to jed­na z naj­lep­szych de­cy­zji mo­je­go ży­cia, oczy­wi­ście w aspek­cie uro­dy. Po­le­cam ten za­bieg każ­de­mu! Wy­gląd twa­rzy może się zmie­nić dia­me­tral­nie, je­śli za­dba­my o pięk­ne brwi. Na­stęp­nie po­pra­wi­łam so­bie usta oraz wstrzyk­nę­łam odro­bi­nę kwa­su hia­lu­ro­no­we­go w bro­dę, co optycz­nie wy­dłu­ży­ło mi bu­zię. Jest to trik, któ­ry w świe­cie #In­sta­Be­au­ty robi ostat­nio ogrom­ną fu­ro­rę. Przez ja­kiś czas no­si­łam rów­nież prze­dłu­ża­ne rzę­sy, któ­re za­kła­da­ła mi ko­sme­tycz­ka, ale o tym, dla­cze­go już ich nie no­szę, opo­wiem wam wkrót­ce (te­raz zdra­dzę tyl­ko tyle, że hor­mo­ny w cie­le ko­bie­ty mogą na­praw­dę wie­le). Zde­cy­do­wa­łam się rów­nież na prze­dłu­że­nie wło­sów, co spra­wi­ło, że po­czu­łam się dużo bar­dziej atrak­cyj­ną, a co za tym idzie pew­ną sie­bie ko­bie­tą.

Oczy­wi­ście bar­dzo dużo w moim wy­glą­dzie zmie­ni­ła rów­nież pla­sty­ka mo­je­go krzy­we­go do­tych­czas nosa, ale w tej książ­ce nie będę po­ru­sza­ła kwe­stii ope­ra­cji pla­stycz­nych. Po­wiem wam tyl­ko, że ta ope­ra­cja ma­rzy­ła mi się, od kie­dy by­łam na­sto­lat­ką. Mój nos był krzy­wy i nie pa­so­wał ani do mo­jej twa­rzy, ani do mo­jej oso­bo­wo­ści. Sama ope­ra­cja od­by­ła się pod nar­ko­zą i trwa­ła parę go­dzin. Nie była ona bo­le­sna, ale nie­ste­ty przez trzy na­stęp­ne doby mu­sia­łam mieć w no­sie se­to­ny, któ­re unie­moż­li­wia­ły mi nor­mal­ne od­dy­cha­nie. Przez okres oko­ło 2 ty­go­dni no­si­łam na nim rów­nież gips. Uwa­żam, że ta ope­ra­cja znacz­nie zmie­ni­ła moje po­czu­cie wła­snej war­to­ści. Z no­wym no­sem czu­ję się ko­bie­tą atrak­cyj­ną i pew­ną sie­bie.

Za­pra­sza­my do za­ku­pu peł­nej wer­sji książ­ki