Nowe przygody Pluszowego Zajączka - Iwonna Buczkowska - ebook + książka

Nowe przygody Pluszowego Zajączka ebook

Iwonna Buczkowska

5,0

Opis

Jacek przeprowadza się do nowego pokoju. To okazja do tego by zrobić porządki wśród zabawek i książek – jedne spakować do pudeł by w przyszłości służyły młodszemu rodzeństwu, inne, zniszczone, wyrzucić na śmietnik. Pluszowy Zajączek z niepokojem przygląda się tym porządkom. Jakie miejsce przewidział dla niego Jacek? Czy z ukochanych zabawek naprawdę się wyrasta? A może pozostają ważne na zawsze? Zanim Pluszowy Zajączek się o tym przekona, przeżyje nieoczekiwane i pełne niebezpieczeństw przygody.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 24

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Darsisu

Nie oderwiesz się od lektury

ciekawa książeczka o zajączku- coś na wzór toys tory😊
00

Popularność




Copyright © Iwonna Buczkowska

Copyright © Wydawnictwo BIS 2023

ISBN 978-83-7551-796-5

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44a

01-446 Warszawa

tel. 22-877-27-05, 22-877-40-33

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwobis.com.pl

Takiego zamieszania to w naszym domu dawno nie było! – myślał podekscytowany Pluszowy Zajączek. Wprawdzie nie przepadał za gwałtownymi zmianami, ale nie lubił też nudy, a ta ostatnio przydarzała mu się coraz częściej.

Siedział więc na swoim miejscu przy lampce i obserwował pokój, który wyglądał tak, jakby ogromna wichura wywiała wszystko z szafy i komódki. Porozrzucane ubrania i zabawki piętrzyły się na łóżku, na podłodze i nawet na biurku.

Zajączek widział coraz mniej, bo sterta rzeczy rosła przed nim z minuty na minutę, a Jacek co chwila dokładał coś jeszcze, ale na całe szczęście do pokoju zajrzała mama.

– Jacku! Co ty wyprawiasz?

– Miałem wyjąć… – tłumaczył Jacek, zdziwiony reakcją mamy.

– Wyjąć, a nie porozrzucać!

Nagle w sąsiednim pokoju rozległ się krzyk Gabrysi, a zaraz potem płacz Tomka.

Mama westchnęła i wybiegła, potykając się o zabawki.

Tomek urodził się niedawno i właśnie przez niego było to całe zamieszanie – a mianowicie: ZAMIANA POKOJÓW. Mówiło się o tym od jakiegoś czasu i teraz ten plan miał zostać zrealizowany. Jacek i Zajączek przeprowadzali się do mniejszego pokoju, który był dotąd pokojem siostry. Tu, w większym, będą teraz Gabrysia i malutki Tomek. Jacek był niezadowolony. Miał dostać mniejszy pokój, co oznaczało konieczność pozbycia się części zabawek.

– Jesteś już dużym chłopcem! Po co ci to i to? – Zajączek przyglądał się, jak mama wyciągniętym palcem skazywała na wygnanie pokiereszowaną wyścigówkę, nakręcany samochodzik, gumową piłkę w biedronki…

Musiał przyznać, że mama miała rację. Niektóre zabawki od dawna tylko zagracały pokój.

– Ale ja nie chcę ich wyrzucać! – protestował Jacek.

– Schowamy. I wyjmiemy, jak Tomek do nich dorośnie. A jak będziesz chciał, to też się pobawisz. Zgoda?

Trzeba przyznać, że mama miała dar negocjowania. Ona też nadzorowała całość przedsięwzięcia. Przeglądała zabawki, ubranka – co za małe, co się przyda, a co już nie. Niektóre rzeczy pakowała do wielkich plastikowych worków, inne przenosiła z pokoju do pokoju. Cierpliwie omijała ubraniowe wydmy, zabawkowe rafy i siedzącego na podłodze w przedpokoju tatę, który pochylony nad fragmentami nowej szafki (tej na rzeczy Tomka) i instrukcją jej składania starał się zidentyfikować różnych rozmiarów kołki, śrubki, podkładki i zaślepki.

Jedyną osobą, która niczym się nie przejmowała, był sprawca zamieszania. Nakarmiony i przewinięty Tomek przez większość czasu smacznie spał.

W nowym pokoju Jacek posadził Zajączka na górnej półce regału, obok książek.

No, nie wiem, czy będzie mi tu wygodnie – myślał z obawą Zajączek, wspominając swoje dotychczasowe miejsce na biurku. Jednak po namyśle zrozumiał, że był to z pewnością awans.

Widzę stąd wszystko dużo lepiej – ocenił. – Nawet część przedpokoju i fragment salonu. I Jacek dobrze wie, że tak jak on lubię książki. Te nowe, pachnące jeszcze farbą drukarską, i te starsze, czytane nieraz wielokrotnie.

I poczuł się tak, jakby i on razem z Jackiem trochę wydoroślał.

Z zamyślenia wyrwał go głos Gabrysi:

– Mogę wziąć Zajączka? – spytała dziewczynka. – Lusia chciała się z nim pobawić.

Lusia była pluszową Panią Zajączkową, którą Gabrysia dostała kiedyś pod choinkę.

– Mogę? – ponowiła pytanie.

– Nie! – odburknął Jacek.

– Tylko na trochę – prosiła.

– Nie i już! I nie plącz mi się tu! To teraz mój pokój!

– Mamo! – Dziewczynka nie dawała za wygraną. – Maaamooo!!!

– Co się znów dzieje? – Mama wsunęła głowę do pokoju.

– Bo on nie chce mi pożyczyć Zajączka! – rozpaczała Gabrysia.

– No, co ty? – Mama z niedowierzaniem spojrzała na syna. – A ty nie krzycz tak, bo znów obudzisz Tomka! – upomniała córkę i uznawszy, że kryzys został zażegnany, zniknęła.

– Dobra, weź, tylko uważaj! – Chłopiec wstał od biurka i sięgnął na półkę. – I przynieś z powrotem – przypomniał.

– Przecież wiem. Dzięki. – Gabrysia przytuliła Zajączka i uroczyście oznajmiła: – Lusia zaprasza pana na podwieczorek.

Zajączek lubił te wizyty. Gabrysia i Lusia były zawsze gościnne i miłe, więc chętnie się z nimi bawił, choć oczywiście to nie było to samo co zabawy z Jackiem.

Dawny pokój Jacka wyglądał teraz inaczej. W kącie, gdzie wcześniej było biurko, teraz stało łóżeczko Tomka. W regale na półce, na której Jacek trzymał modele samolotów i samochody, siedziały wystrojone lalki. Pokój był bardziej kolorowy i pachniał małym dzieckiem… Pachniał wspomnieniami… Tamtym czasem, gdy Jacuś był malutki, a  Zajączek siedział przy nim i nucił mu najpiękniejsze kołysanki – takie, które znają tylko pluszowe zajączki.

Gabrysia posadziła Zajączka przy stoliku dla lalek. Po drugiej stronie siedziała już wystrojona Lusia. Stolik był pięknie nakryty serwetką. Pośrodku stał dzbanuszek, a obok kolorowe filiżaneczki i talerzyk z owocami.

– Dla pana soczek czy herbatka? A dla pani, Lusiu? – pytała dziewczynka i upewniwszy się, na co mają ochotę, częstowała smakołykami.