Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zbliżają się Święta, Jacek sadza na biurku swojego ukochanego Pluszowego Zajączka i pisze list do Mikołaja. Rysuje pięknego zajączka, a pod spodem prosi, aby Mikołaj przyniósł taki właśnie prezent jego siostrzyczce Gabrysi. Pluszowy Zajączek nie umie czytać, myśli więc, że Jacek chce go zamienić na nową maskotkę i zrozpaczony zabiera list spod poduszki. Rozumie jednak że postąpił źle i, chcąc naprawić błąd, w dzień Wigilii wyrusza na poszukiwanie Mikołaja. Nie jest to łatwe, ale na szczęście poznani na podwórku Bałwanek, psotnik Mróz i przemądrzała Wrona pomagają mu dostarczyć list na czas.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 15
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © Iwonna Buczkowska
Copyright © Wydawnictwo BIS 2019
ISBN 978-83-7551-795-8
Wydawnictwo BIS
ul. Lędzka 44a
01-446 Warszawa
tel. 22-877-27-05, 22-877-40-33
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwobis.com.pl
Był grudzień. Jak zwykle o tej porze roku Pani Zima zaprowadzała na podwórku swoje porządki. Zdążyła już sypnąć śniegiem i wszystko dookoła: drzewa, krzaczki, płot i budynki ubrała w piękne, koronkowe szale i puszyste czapy.
Zaraz też zjawił się psotnik – Mróz. Szronił szyby w oknach, tak że nie było przez nie nic widać. Robił ślizgawki, a potem piszczał ze śmiechu, gdy ktoś poślizgnął się i upadł. Ostrzył wiszące z dachu sopelki, w nadziei, że wpadną komuś za kołnierz. Kręcił się niczym wielki lodowy świderek, to znów z rozpostartymi ramionami spadał w dół i okrywał wszystko sztywną, szeleszczącą peleryną.
I już tu, a już za chwilę tam – błyszczał jego wyglądający jak ogromny sopel nos. I już tu, a już tam – skrzyła się w słońcu stercząca na wszystkie strony oszroniona czupryna.
A niech no tylko ktoś wysadził głowę za próg domu, Mróz szczypał go w nos i uszy, i zadowolony skrzypiał: „A mam cię!”.
Zbliżały się święta. Dom pachniał pieczenią i ciastami, a od wczoraj także choinką, którą tata Jacka i Gabrysi przytaszczył wieczorem do domu. Jacek, który nie mógł się doczekać gwiazdkowych prezentów, zaraz rano zaczął ubierać drzewko. Z pudeł i pudełek wyjmował błyszczące bombki, kolorowe łańcuchy, słomiane aniołki, gliniane ptaszki i powoli, starannie zawieszał je na gałązkach. Siedząca na kolanach mamy Gabrysia, gaworząc, wyciągała rączki i zachwycona patrzyła na te wszystkie cuda. Bo Gabrysia była jeszcze malutka i po raz pierwszy w życiu widziała, jak się stroi choinkę.
W taki oto słoneczny, zimowy poranek drzwi domu się uchyliły i na progu stanął mały Pluszowy Zajączek. Rozglądał się niepewnie po podwórku, gdy nagle ktoś przyskoczył i zawołał:
– A mam cię! – i zaczął go szczypać w nosek i uszy.
– Puszczaj! Ktoś ty? – zapiszczał Pluszowy Zajączek, poślizgnął się i sturlał po trzech schodkach w dół.
– Jestem Mróz i nie mogę cię puścić, bo taka moja praca; szczypać w nosy, uszy i policzki. A ty kto jesteś?
– Jestem Pluszowy Zajączek – odrzekł Zajączek, pocierając nos i otrzepując ze śniegu spodenki.
– Pluszowy? To znaczy taki nieprawdziwy? – dopytywał się Mróz, potrząsając długim nosem.
– Ała! – pisnął Zajączek i osłonił uszy. – To, że mieszkam w pokoju dziecięcym, a nie w lesie, wcale nie znaczy, że jestem nieprawdziwy! I jak mnie nie przestaniesz szczypać, to nie będę z tobą więcej rozmawiał – zaperzył się.