Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Inspiracją do powstania okładki El flamingo autorstwa Izabeli Kaczmarek-Sznurek była figura niemożliwa. W sporcie i kulturze nieustannie dążymy do przekraczania możliwości i granic naszego ciała – o tym między innymi mówimy w najnowszym numerze.
Szczególnie polecamy w nim materiały, w których:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 236
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
TYMCZASEM // FELIETON
(Jest listopad. Od dwóch dni paski nawet nie drgnęły. Stoją twarzą w twarz i mierzą do siebie. W środku pas ziemi niczyjej, jakieś sześćdziesiąt głosów elektorskich)
Mam nadzieję, że Jimmy Carter czuje się dobrze. Skończył dziewięćdziesiąt lat i ostatnio ciągle coś sobie łamie. Pamiętam go z pisma „Ameryka” i ze zdjęć, na których witał się z radzieckim kolegą. Ciągle się uśmiechał. Używał zdrobniałego imienia. Uprawiał fistaszki. Przegrał wybory i z pogodną rezygnacją wrócił na swoją fistaszkową farmę. To była błyszcząca reklama amerykańskiej demokracji. Potem ktoś napisał, że Jimmy Carter okazał się znakomitym eksprezydentem, aż szkoda, że nie zaczął od eksprezydentury.
(Odśwież. Dalej nic)
Już drugi raz mi to robisz. Tydzień wycięty z życiorysu przez twoje archaiczne procedury wyborcze. Tydzień gapienia się na wykresy. Tydzień studiowania geografii kraju, w którym nigdy nie byłem i do którego się nie wybieram.
Hej, Ameryko, już ty wiesz, co możesz zrobić ze swoją bombą atomową. Obejrzałem wszystkie sezony The Wire. Nie przyjadę, nawet kiedy zaczniesz wysyłać wizy pocztą albo dodawać do pizzy Domino’s.
(Odśwież. Jeżeli Biden wygra w Nevadzie, nie straci Arizony, a na rozstajnych drogach trzy razy zapieje kogut, to możliwe, że nawet przegrana w Pensylwanii nie zamknie mu drogi do Białego Domu, pod warunkiem, że wiejskie okręgi Georgii nie opuszczą demokratów)
Najlepsze były te filmy, w których twoi niebieskoocy chłopcy odkrywali rządowe spiski, a rząd wysyłał Maxa von Sydowa, żeby ich uciszył. Trzy dni Kondora i Wszyscy ludzie prezydenta. I jeszcze ten film o locie na Marsa, gdzie jacyś faceci przewalili cały budżet, a potem próbowali upozorować katastrofę i zabić astronautów (prawie się udało).
Robert Redford – w wojskowej kurtce – szeroko otwierał oczy. Nie był dobrym aktorem, ale jak on potrafił się dziwić! Wtedy nieufność była po naszej stronie. Kiedy przeszła do obozu wroga? Kiedy straciliśmy nieufność? Kiedy stała się paliwem dla antyszczepionkowców, populistów i szpiegów? Ha?
(Odśwież. Bez zmian. Kiepska sprawa z tymi Latynosami na Florydzie. Już tylko Gazeta.pl zadaje właściwe pytania: „Czy 8 listopada to niedziela handlowa? Co z zakupami tego dnia?”)
Tęsknię do czasów, gdy dostawało się gotowy produkt. Rano mówili w radiu, że nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych został Ronald Reagan. (Jak to się pisze? Aktor? To w czym grał?)
Uwielbialiśmy go. Kto mówi inaczej, kłamie lub nie pamięta. Kochaliśmy, chociaż odciął polskie kurczaki od dostaw paszy. Kochaliśmy, chociaż skrzywdził klasę ludową, zniszczył system podatkowy, wspierał Contras i wojnę z narkotykami.
(Odśwież. W tych czasach niepewności i globalnych napięć rzetelne dziennikarstwo odgrywa kluczową rolę w zachowaniu demokratycznych wartości. Zaakceptuj cookies. Zrób przelew)
Całe lata 80. były amerykańskim filmem. Zaczęły się od plakatu Czasu Apokalipsy na kinie Moskwa. Kończyły zasypane lawiną kaset wideo.
Kamera pokazywała las (wilgotny, pełen paproci, z kroplami żywicy i wody staczającymi się z drzew, wilczą jagodą, nieznanymi owocami dojrzewającymi wśród runa). Z daleka dochodziła muzyka. Przez liście błyskało światło. Amerykańska rodzina oglądała telewizję w parterowym domu. W lesie lęgły się potwory. Pełne gniewu. Samotne. Podchodziły pod okna. Ciągnęły do światła.
Chodziło o twoje zimnowojenne lęki? To my byliśmy potworami w twoich filmach, Ameryko? Cóż, teraz jesteśmy kwita.
(Odśwież. Nic nowego. Nadal liczą w hrabstwie Yoknapatawpha. Zamów prenumeratę i wesprzyj Strajk Kobiet)
Potem był Bush, Bush i Jack Nicholson z Marsjanami. Jeszcze Alec Baldwin w SNL i ten facet z Kevina samego w Nowym Jorku. Barack Obama wydawał się niezły, chociaż nie tak dobry jak Josiah Bartlet z Prezydenckiego pokera.
Trzydzieści lat przewagi fikcji nad rzeczywistością. Gówniana epoka, która się właśnie kończy.
(Odśwież. Arizona. Dołącz do badania i wygrywaj cenne nagrody)
(Odśwież. Covid uszkadza mózgi także pacjentom bezobjawowym. Czekamy na Pensylwanię)
(Odśwież. W końcu coś się musi ruszyć).
rysunek ARKADIUSZ HAPKA
MARCIN WICHA (ur. 1972), grafik, projektuje okładki, plakaty, znaki graficzne. Pisarz. Nagrodzony Paszportem „Polityki” 2017 w kategorii literatura. Laureat Nagrody Literackiej Nike 2018 za Rzeczy, których nie wyrzuciłem.
CZYLI REDAKCJA „PISMA” poleca w styczniu kulturalne platformy streamingowe
Nowy rok proponujemy zacząć z domowej kanapy – nie tylko dlatego, że atrakcyjniejszych możliwości brak, ale też dlatego, że coraz więcej instytucji i inicjatyw kulturalnych przeniosło swoje działania do internetu. Ich oferta streamingowa rozrosła się ostatnio tak dalece, że postanowiliśmy pomóc Wam się w niej zorientować i polecić te propozycje, które uważamy za najciekawsze.
VOD Millennium Docs Against Gravity
Od 18 grudnia działa całoroczna platforma streamingowa festiwalu kina dokumentalnego Millennium Docs Against Gravity. Znajdziecie na niej najlepsze tytuły filmowe z portfolio festiwalu oraz najciekawsze filmy fabularne z repertuaru dystrybutora Against Gravity. To ponad osiemdziesiąt filmów, w dodatku co miesiąc będą dodawane kolejne premiery.
VOD.MDAG.PL
TheMuBa
To projekt stworzony przez Borysa Szyca, Jarosława Kuźniara i Marka Maślankę, który łączy teatr, muzykę i balet. Znajdziecie tu spektakle teatralne, koncerty i przedstawienia baletowe dostępne na żądanie oraz na żywo na nowoczesnej platformie internetowej.
THEMUBA.COM
PLAY KRAKÓW
To platforma VOD pełna miejskiej kultury. Gromadzi materiały zarejestrowane i udostępnione przez krakowskie instytucje kultury, a także wydarzenia transmitowane na żywo, w tym muzyczne widowiska, spektakle teatralne, recitale, kongresy czy spotkania z pisarzami.
PLAYKRAKOW.COM
TR Online
Platforma TR Online to spektakle przeniesione do sieci ze scen TR Warszawa oraz nowe produkcje z premierowych setów. Znajdują się tu również streamingi spotkań na żywo z twórcami i twórczyniami oraz nagrania zza kulis. Dostępne są również nagrania spektakli oraz archiwalne wydarzenia artystyczne, spotkania i webinary.
ONLINE.TRWARSZAWA.PL
Ninateka
Jeśli jeszcze nie znacie platformy Narodowego Instytutu Audiowizualnego, to koniecznie nadróbcie zaległości, ponieważ znajduje się na niej ponad siedem tysięcy tytułów audiowizualnych z darmowym dostępem.
Są tu filmy dokumentalne, fabularne, eksperymentalne, reportaże, animacje, zapisy spektakli teatralnych i operowych, rejestracje koncertów, relacje dokumentujące życie kulturalne i społeczne oraz audycje radiowe.
NINATEKA.PL
Studio Online
Swoją działalność kontynuuje również Teatr Studio, który zaprosił do współpracy wielu twórców teatru, tańca i sztuk performatywnych. Wraz z zespołem artystycznym STUDIO twórcy przygotowują nowe produkcje online. Na stronie Studio Online czekają na nas koncerty, czytania, wideo-teatr, transmisje spektakli repertuarowych i archiwalnych.
TEATRSTUDIO.PL
Zachęta Online
Z kanapy można też wybrać się do galerii sztuki. Koniecznie sprawdźcie platformę Zachęty Online, gdzie dzięki technologii 3D można obejrzeć wirtualne wystawy we wnętrzach galerii, streamingi kuratorskiego oprowadzania oraz różne wydarzenia towarzyszące, w tym panele i wykłady online.
ZACHETAONLINE.PL
zdjęcia MACIEJ GŁOWIŃSKI
PRAWA CZŁOWIEKA
zdjęcieAGATA GRZYBOWSKA,tekstFILIP SKROŃC
W 2013 roku rząd Ugandy próbował przyjąć serię uchwał wymierzonych w społeczność LGBTQ. Nie wprowadzono ich ze względów formalnych i dzięki protestom organizacji broniących praw człowieka. Mimo to pod koniec 2019 roku ugandyjscy prawodawcy powrócili do rozmów na temat zaostrzenia kar.
Prześladowania ugandyjskiej społeczności LGBTQ nabrały na sile wraz z początkiem pandemii. Przyjęcie nadzwyczajnych środków związanych z próbą ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa stało się podstawą nowej serii zatrzymań.
W marcu 2020 roku ugandyjska policja przeprowadziła nalot na schronisko dla bezdomnych lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych. Dziewiętnaście osób zostało zatrzymanych i trafiło na pięćdziesiąt dni do aresztu, gdzie poddawano je psychicznym i fizycznym torturom.
54%
• Ugandyjczyków uważa, że osoby pozostające w związkach tej samej płci powinny zostać postawione w stan oskarżenia jako przestępcy.
PROZA
tekstMARIE AUBERTprzełożyłaKAROLINA DROZDOWSKA
Przed tunelem Sørlandsporten, na pasie wjazdowym po prawej stronie, pojawia się pędzący samochód. Johanne patrzy na niego – mija kilka długich sekund, zanim dociera do niej, że jest za blisko. Otwiera usta i wciska się w siedzenie, zupełnie jakby chciała w ten sposób zatrzymać ich własny pojazd. Lars przeklina, wdeptuje hamulec tak gwałtownie, że aż nimi szarpie, a pędzący samochód wjeżdża na pas przed nimi. Ellinor zaczyna płakać w swoim foteliku.
– Jebany debil! – przeklina Lars, czoło ma zroszone potem.
Zatrzymują się na stacji benzynowej kawałek dalej. Johanne robi siku i zmienia Ellinor pieluchę. Ręce wciąż jej się trzęsą, a gdy przegląda się w lustrze, stwierdza, że nadal ma przerażone oczy. Wychodzą z toalety, Lars siedzi na drewnianym stole i je hot doga.
– Siedzi na stole – mówi Ellinor, wskazując go palcem. – Nie wolno.
– Mogliśmy zginąć – odzywa się cicho Johanne, siadając obok Larsa. – Musisz bardziej uważać.
– Ach, daj spokój – odpowiada jej mężczyzna. – Przestań tak nerwowo reagować.
Mierzwi jej włosy i całuje ją w skroń. Johanne słyszy w myślach odgłos tamtego drugiego samochodu, który w nich uderza, widzi, jak Lars puszcza kierownicę, jak ich samochód przebija barierę ochronną. Wyobraża sobie, jak odzyskuje przytomność we wraku, słysząc kapanie benzyny, i widzi Ellinor zakleszczoną w foteliku, z karkiem zgiętym pod nienaturalnym kątem. Mruga mocno oczami, musi pomyśleć o czymś innym. Czymś radosnym, na przykład o tym, że niedługo pokaże Larsowi domek, położy Ellinor, otworzą przywiezione w bagażniku wino i pójdą do łóżka. Gładzi go po udzie, by ta myśl stała się wyraźniejsza, a on splata palce z jej palcami. Wciąż trochę się gniewa, że musieli zabrać Ellinor – Johanne to widzi, mimo że on stara się być wobec niej w porządku i tego nie okazywać. Martin zadzwonił poprzedniego dnia z jakimś debilnym usprawiedliwieniem, nie mógł wziąć małej na weekend, mimo że wcześniej to ustalili. Zawsze tak robi, gdy wie, że ona ma jakieś plany z Larsem. Długo kłócili się przez telefon, Martin zaczął płakać, już nawet nie próbuje się powstrzymywać, gdy temat schodzi na Larsa, nigdy wcześniej tak się nie zachowywał.
DOJEŻDŻAJĄ NA MIEJSCE JUŻ PO ZMROKU, Ellinor zdążyła zasnąć. Fiord jest spokojny i ciemny, wieje zimny wiosenny wiatr. W domku pachnie zastałym powietrzem, środkiem na mrówki i czymś jeszcze: pościelą, dzieciństwem. Johanne zdejmuje Ellinor buciki i kładzie ją w łóżeczku ze szczebelkami w jednej z sypialni. Widok twarzy śpiącego dziecka sprawia, że przed oczami znowu stają jej tamte obrazy. Znów myśli o tym, jak odzyskuje przytomność, słysząc kapanie benzyny, jak widzi Ellinor, siną, mokrą i martwą.
LARS SIEDZI NA KANAPIE, otworzył butelkę wina i przegląda księgę gości. Johanne siada obok niego i kładzie mu stopy na kolanach.
– Cześć – mówi Lars.
– Cześć – odpowiada Johanne.
Lars muska jej łydkę palcem.
– Jestem włochata? – pyta Johanne.
– Troszeczkę – odpowiada ze śmiechem.
Ma takie duże dłonie. To na nie Johanne zwróciła uwagę w pierwszej kolejności, na dłonie i jego silne plecy. Gdy są daleko od siebie i wysyłają sobie pieprzne wiadomości, ona zawsze pisze coś o jego palcach, o tym, że chce je poczuć w sobie.
To Martin posłał ją na imprezę we wrześniu poprzedniego roku. Minęło już osiem miesięcy, myśl o tym wciąż trochę boli – świadomość, że on się w pewnym sensie do tego przyczynił. W tę samą sobotę świętowali drugie urodziny Ellinor, dom był pełen krewnych, dzieci, tortów z lepkim kremem i pękających balonów. Wieczorem, gdy Johanne stała przy zlewie, zdrapując lukier z blachy na ciasto, Martin otoczył ją ramionami, pocałował w kark i oświadczył, że zajebiście jej się teraz należy chwila wytchnienia i że powinna jechać na tę imprezę do Helene, jeśli tylko ma siłę, a on dokończy sprzątanie i zajmie się Ellinor. Johanne się wzruszyła, bo rzadko byli ostatnio wobec siebie tacy wspaniałomyślni, nie licytując się, kto ile spał ani kto ostatnio wstawał do małej. Przez większość czasu miała wszystkiego dość tak bardzo, że nie chciało jej się niemal odzywać, miała dość Martina, tego, że nigdy nie podnosił oczu znad komórki ani nie sprzątał łazienki, chyba że go o to poprosiła. Miała też dość Ellinor, która budziła się o czwartej nad ranem i co drugi tydzień przynosiła z przedszkola jakąś nową chorobę, miała dość tego, jak sama się roztyła i jak bardzo irytowały ją śmierdzące pieluchy w koszu na śmieci. A najgorsze było to, że teraz już tak zostanie, wszyscy tak żyją i oni również powinni teraz tak żyć. Noce spędzała na rozmyślaniach, nawet wtedy, gdy mogła sobie trochę pospać, miała bowiem wrażenie, że dokonała niewłaściwych wyborów, na pewnym etapie popełniła jakiś błąd, czasem to uczucie było bardzo silne, aż nie mogła oddychać – przecież to nie mogło tak wyglądać, to nie mogło być już wszystko. Ale w tamtym momencie Martin znów był Martinem i ona też stała się sobą z przeszłości, wymieniali namiętne pocałunki przy zlewie, zupełnie jak kiedyś, ale tym razem nie skończyło się to seksem na kuchennym blacie, gdyż Johanne nie mogła się doczekać, by wreszcie wyjść z domu. Włożyła więc sukienkę i pojechała na imprezę u Helene taksówką, miała tam spędzić tylko chwilkę, a gdy zadzwoniła do drzwi, w progu stanął Lars.
Dalsza część artykułu dostępna w pełnej wersji
POEZJA
NATALIA MALEK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ IDEE
tekstZUZANNA KOWALCZYK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
Z PISMEM U…
tekstSTACH SZABŁOWSKI
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ROZMOWA
zSEBASTIANEM ŻUKOWSKIMrozmawiaJULIUSZ ĆWIELUCH, TYGODNIK „POLITYKA”
Artykuł dostępny w pełnej wersji
REPORTAŻ
tekstFILIP SPRINGER
Artykuł dostępny w pełnej wersji
NIE WSZYSTKO STRACONE // FELIETON
tekstANIA MORAWIEC
Artykuł dostępny w pełnej wersji
FOTOREPORTAŻ
zdjęciaKAROLINA JONDERKO, tekstMAGDALENA GORLAS
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ NAUKA
tekstJENNY KLEEMANprzełożyłaKLEMENTYNA DEC
Artykuł dostępny w pełnej wersji
POEZJA
MACIEJ ROBERT
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ IDEE
tekstEREN ORBEYprzełożyłaKLEMENTYNA DEC
Artykuł dostępny w pełnej wersji
KOMIKS
tekst i rysunki KAROLINA LEWESTAM
Artykuł dostępny w pełnej wersji
REPORTAŻ
tekstKAROLINA SULEJ
Artykuł dostępny w pełnej wersji
HISTORIA OSOBISTA
tekstAGATA ROMANIUK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ KULTURA
tekstURSZULA PIECZEK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PROZA
tekst BOGDAN PĘKACKI
Artykuł dostępny w pełnej wersji
APTECZKA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PRZYPISY // FELIETON
tekstZUZANNA KOWALCZYK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
Redakcja: Pismo. Magazyn opinii, ul. Wojciecha Górskiego 1/66, 00-033 Warszawa,Redaktorka Naczelna: Magdalena Kicińska,Redaktorka Prowadząca: Katarzyna Kazimierowska,Redakcja: Marcin Czajkowski, Zuzanna Kowalczyk, Zofia Sawicka,Felieton: Marcin Wicha,Idee: Karolina Lewestam,Korekta: Monika Marczyk, Dorota ŚrutowskaSzefowa Projektów Cyfrowych: Barbara Sowa,Wydanie Cyfrowe: Mateusz RoeslerProjekt makiety: Jacek Utko,Redaktorka Artystyczna: Karolina Mazurkiewicz,Szefowa Marketingu i Sprzedaży: Kalina Wyszyńska,Promocja: Ewa Salamon,
Fundraising: Natalia Czarkowska,Reklama:[email protected],
Prenumerata:www.magazynpismo.pl/prenumerata
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i ma prawo do odmowy publikacji.
ISSN 2544-5022
Pismo. Magazyn opinii
www.magazynpismo.pl
Wydawca: Fundacja Pismo
ul. Wojciecha Górskiego 1/66, 00-033 Warszawa
KRS: 0000689263, NIP: 1182150957
Prezes Zarządu: Piotr Nesterowicz
Członkowie Zarządu:
Magdalena Kicińska, Kalina Wyszyńska
Na zlecenie Woblink
woblink.com
Plik przygotowała Angelika Duchnik