Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Tym razem pochylamy się nad tematem miłości w czasach narcyzmu. Okładkę pt. “Miłość własna” zaprojektowała Ewelina Karpowiak.
Z najnowszego numeru szczególnie polecamy Wam materiały, w których:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 262
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
TYMCZASEM // FELIETON
Brak mi słów. „Brak mi słów” to zazwyczaj rozbieg. Nie do wiary, to już przekracza wszelkie granice, brak słów – a potem westchnienie lub wielokropek, sekunda ciszy – i proszę! Słowa jakoś się znajdują. Co za ulga! Co za radość! Można przystąpić do omawiania wydarzeń ostatniego miesiąca.
Jednak niektórych słów brakuje naprawdę. Przeczytałem w internecie, że po szwedzku jest specjalny wyraz na określenie kogoś, kto zbyt wolno wchodzi do lodowatej wody. Japończycy mają nazwę dla rozczarowania odczuwanego po wyjściu od fryzjera, a Portugalczycy – na obserwowanie oceanu, próby odgadnięcia, co jest po drugiej stronie (łowiska krewetek, betonowe nabrzeże z rzędami zardzewiałych magazynów) i odczuwanie nieopisanej tęsknoty, która jednak mija na myśl, że może już dziś wieczorem wydarzy się coś przyjemnego i pora wracać. (Wiem, wszyscy o tym czytali. Ciekawostka to wiedza zatrudniona w branży rozrywkowej).
Brak mi słów. Uważam, że powinno powstać określenie dla miesięcy, które usunięto z grona pór roku. Dla tygodni, kiedy nie wiadomo, czy mamy zimę, wiosnę, sobotę czy popołudnie, bo odkąd słońce przeszło na pracę zdalną, nie sposób nawet stwierdzić, gdzie się kończy zabudowa i zaczyna niebo.
Z drugiej strony przydałby się termin dla świetlnego rauszu, odczuwanego, kiedy o 14:07 pokrywa chmur znika i na sześć minut robi się jasno. (Te euforycznie żółte pojemniki na papier! Ciepłoszare odcienie tynku!)
Pilnie też potrzebujemy nazw dla nowych wynalazków, takich jak „spryskiwacz wypełniony odmrażaczem do odkażania rąk, przyklejony taśmą do klamki sklepu w sposób, który sugeruje, że właściciel nie wierzy w pandemię, chociaż jeszcze nie wszedł na drogę jawnego oporu”.
Przydałby się także „spontaniczny układ choreograficzny wykonany na widok dawno niewidzianych znajomych, którym chcemy okazać serdeczność, ale nie wiemy, jaki jest ich stosunek do zagrożenia epidemiologicznego, więc wysuwamy rękę, szybko cofamy, a nie chcąc wyjść na histeryków, wykonujemy serię skłonów i półobrotów, połączonych z wysunięciem barku i żartobliwym wymachem łokcia”.
Poza tym: „moment, kiedy odkrywasz, że na Netfliksie, oprócz filmu z rybkami i godzinnego nagrania drew płonących na kominku, jest też kilka sezonów różnych obrazów kontrolnych, zaczynasz je porównywać, robi się trzecia i myślisz, jak gospodarujesz czasem i życiem i co się w ogóle stało z tym światem”.
Wzorem Inuitów powinniśmy stworzyć więcej określeń na różne odmiany i odcienie oburzenia. Czas odróżnić oburzenie pierwotne od wtórnego (to znaczy oburzenie na Krystynę Jandę od oburzenia na oburzenie na Krystynę Jandę – komu to służy?! – a tym bardziej od oburzenia na oburzenie na oburzenie na Krystynę Jandę – i komu służy to „komu to służy”?).
Nazwę musi otrzymać „czynność polegająca na scrollowaniu ekranu i czerpaniu satysfakcji z niebrania udziału w internetowych awanturach – Fuj, jak tam plwają na siebie i żrą jedni drugich! – chociaż satysfakcja jest zmącona, gdy obserwator wyobraża sobie wszystkie miażdżące riposty, z którymi mógłby wystąpić – ale nie, jednak nie, jakoś się powstrzymuje i poprzestaje na wygłoszeniu swoich komentarzy osobie partnerskiej”. Zresztą ten rodzaj postępowania wobec osoby partnerskiej też powinien zostać nazwany i napiętnowany.
I gdyby jeszcze jakoś nazwać ten lęk i zaskoczenie, które odczuwamy, gdy potwierdzają się nasze opinie. Kiedy chronicznie niepunktualny Iksiński (przepraszam, nie Iksiński, tylko Omikron, co sobie będę żałował), kiedy ten łazęga Omikron spóźnia się na spotkanie, a notoryczny kłamca Ipsylon łże jak z nut. Kiedy faszysta okazuje się faszystą, a zaraza – zarazą. Kiedy nie został nam już żaden bufor przesady, żaden retoryczny naddatek, kiedy jest tak, jak wyglądało, właśnie tak – groza i nic już nie można dodać.
Gdyby trochę uzupełnić słownik, ostatnie miesiące dałoby się opisać w dziesięciu słowach.
rysunek ARKADIUSZ HAPKA
MARCIN WICHA (ur. 1972), grafik, projektuje okładki, plakaty, znaki graficzne. Pisarz. Nagrodzony Paszportem „Polityki” 2017 w kategorii literatura. Laureat Nagrody Literackiej Nike 2018 za Rzeczy, których nie wyrzuciłem.
CZYLI REDAKCJA „PISMA”poleca w lutym światową kulturę online
Wraz z przeniesieniem się życia kulturalnego do sieci, kultura zwiększyła swój zasięg i stała się bardziej dostępna. Dlatego w lutym polecamy kulturalne zasoby największych zagranicznych instytucji, dostępne w internecie z domowej kanapy.
TEATR
National Theatre at Home
Brytyjski National Theatre, jeden z najlepszych teatrów świata, udostępnił w sieci zapisy wideo swoich spektakli. Po wykupieniu subskrypcji uzyskamy dostęp do stale uzupełnianej biblioteki adaptacji teatralnych, od Szekspira i Czechowa po dramat współczesny, z wybitnymi kreacjami topowych brytyjskich aktorów.
NTATHOME.COM
Digital Theatre
Teatr na światowym poziomie można też znaleźć na platformie streamingowej Digital Theatre, na której zgromadzono zapisy spektakli z całego świata. Dostęp jest możliwy po wykupieniu subskrypcji lub pojedynczego dostępu. Znajdziecie tu dramaty z desek m.in. Apollo Theatre, Stanislavsky Electrotheatre czy Shakespeare’s Globe.
DIGITALTHEATRE.COM
OPERA I BALET
OperaVision
To platforma, na której zgromadzono streamingi oper na żywo i na żądanie z siedemnastu krajów. Oprócz dostępnych spektakli znajdziecie tu również bibliotekę cyfrową pełną filmów i artykułów oraz przewodnik po operze dla początkujących. Wszystko w wolnym dostępie.
OPERAVISION.EU
Royal Opera House Stream orazThe Metropolitan Opera
Najlepsze opery świata, takie jak Royal Opera House czy The Metropolitan Opera, również prowadzą swoje streamingi online – zarówno przedstawień operowych, jak i baletowych. Warto śledzić ich strony, ponieważ wiele występów pokazywanych jest na żywo (choć nie brakuje i takich w dostępie na żądanie).
STREAM.ROH.ORG.UK
METOPERA.ORG
The Australian Ballet
Sezon w wersji cyfrowej prowadzi też The Australian Ballet pod nazwą „At Home with Ballet TV”. Można tu oglądać najlepsze pełnometrażowe przedstawienia baletowe w kinowej jakości – każde dostępne przez dwa tygodnie na platformie streamingowej teatru za darmo.
AUSTRALIANBALLET.COM.AU
MUZYKA
United We Stream
Po zamknięciu klubów berlińska klubowa scena muzyczna uzbierała fundusze na uruchomienie globalnej platformy streaming-owej. Znajdziecie tu występy na żywo najlepszych DJ-ów i artystów z całego świata, o bardzo różnorodnych brzmieniach i korzeniach muzycznych.
UNITEDWESTREAM.ORG
Qello
Jeśli bardziej niż muzyki klubowej brakuje Wam po prostu dobrych koncertów, sprawdźcie platformę Qello, na której zgromadzono zapisy legendarnych występów, filmy dokumentalne o muzykach, a także streamingi koncertów na żywo.
QELLO.COM
SZTUKA
Google Arts & Culture
Polecamy zakładkę „Museums to explore from home”. Znajdziecie tu ekspozycje światowych galerii i muzeów w wolnym dostępie online, od The Metropolitan Museum of Art, przez Tate Britain, po UCCA Center for Contemporary Art. Możecie oglądać dzieła sztuki w najwyższej rozdzielczości i przechadzać się cyfrowo po galeryjnych przestrzeniach w technologii VR.
ARTSANDCULTURE.GOOGLE.COM
Il Divino: Michelangelo’s Sistine Ceiling in VR
A jeśli lubicie dostęp do dzieł sztuki z perspektywy niedostępnej na żywo, to koniecznie sprawdźcie „Il Divino” – oprowadzanie w technologii VR po Kaplicy Sykstyńskiej ze szczegółowym wglądem w słynny sufit Michała Anioła.
SISTINEVR.COM
MoMA Virtual Views
Wirtualne oprowadzanie po wystawach przygotowuje też regularnie jedno z najważniejszych muzeów sztuki współczesnej – nowojorska MoMA. Na stronie znajdziecie wycieczki po wystawach, oprowadzania kuratorskie, rozmowy z twórcami oraz cyfrowe reprodukcje dzieł sztuki.
MOMA.ORG
zdjęcia domena publiczna
PRAWA CZŁOWIEKA
zdjęcieKAROL GRYGORUK,tekstPAWEŁ STARZEC
Mola opowiada o policji, która ruszyła na pikietę solidarnościową pod komendą 9 grudnia punktualnie o 22:00. Mówi, że nie stawiała oporu przy zatrzymaniu. Mimo to jeden z policjantów chwycił jej bandanę, przyduszając ją, a inny szarpnął ją za rękę, wykręcając i w efekcie łamiąc ją w kilku miejscach. Diagnoza: złamanie spiralne z odłamem pośrednim trzonu kości ramiennej lewej, kwalifikujące się do leczenia operacyjnego.
W radiowozie zabrano jej telefon i odmówiono pomocy. Z okna samochodu patrzyła na medyków zabezpieczających protest. W trakcie zatrzymania, w ciągu 45 minut przez radiowóz przewinęło się kilkunastu funkcjonariuszy. Jedna z policjantek, która oświadczyła, że jest ratowniczką medyczną, miała złapać Molę za nadgarstek i po tym ocenić, że nic jej nie jest.
Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, przedstawiał w mediach inny przebieg wydarzeń, nie odnosił się jednak do rzekomego zachowania funkcjonariuszy wobec poszkodowanej.
Podstawą zatrzymania Moli miało być zakłócanie ciszy nocnej. Cisza nocna jest pojęciem zwyczajowym, nieobowiązującym w polskim prawie.
64
• do tylu dni, ze 144, skrócono program zawodowego szkolenia policjantów w czasie epidemii.
PROZA
tekstADELAJDA TRUŚCIŃSKA
Zawsze wyobrażała sobie rodzinę jako niewielkie stado. Myśląc o swojej przyszłości, widziała wielkie łóżko, w którym obok niej leżałby mąż, między nimi dwójka zmęczonych zabawą dzieci oraz pies opierający łeb na jej nogach. Stado zasypiające i budzące się razem, razem jedzące posiłki. Silniejsi broniący słabszych, a potem młodzi broniący starych. Gdy o tym rozmyślała, jej stado liczyło ledwie dwóch członków. Ją i jej starego psa, najlepszego przyjaciela, jeśli przyjacielem nazwiemy po prostu kogoś, kto jest z nami we wszystkich ważnych i nieważnych chwilach, kogoś, kto jest, jest i nie odchodzi, kto zostaje najlepszym przyjacielem, spełniając tylko jeden prosty warunek: pozostając obecny. Łatwo więc sobie wyobrazić ogromną pustkę, na którą codziennie przygotowywały ją oczy zwierzęcia, i na którą rzecz jasna nie mogły jej w pełni przygotować, pustkę powstałą w wyniku nagłego braku obecności. Jest, jest – i znika; jakby wyrwano jej wielki kawał serca. Nie wiedziała, co ma zrobić z własnym ciałem, nieważne, czy zamykała oczy, czy je otwierała, czy krzyczała, czy płakała w ciszy, ból przez pierwsze godziny nie chciał ustąpić ani zelżeć nawet na kilka minut, chociaż na tyle, żeby mogła wziąć parę haustów powietrza i się nim nie dławić, nie dusić. Skoro ból po głupim, zwykłym, szarym psie – który miał zresztą tylko siedzieć i pilnować domu, ale raz, jeden jedyny raz udało jej się przekonać ojca, żeby było po jej myśli, żeby to był raczej członek rodziny niż alarm na nadchodzących gości – był tak trudny do zniesienia, to jak wyglądały inne bóle? Ból wojny czy ból, który człowiek może odczuć, gdy po wielu latach szaleństwa odzyskuje na chwilę świadomość i widzi wyraźnie, co robił przez te wszystkie lata, w ilu niewłaściwych miejscach był – i w końcu rozumie, że zabił siebie tak wiele razy, że nie ma powrotu ani ratunku; albo gorzej: gdy nagle widzi, ilu krzywd dokonał, jak z głupoty ciągle na nowo otwierał te same rany, nie swoje, bo to nic, ale najbliższych, swoich dzieci. Co by było, gdyby się tak wyraźnie raz zobaczyło te krzywdy? Takie myśli ją dręczyły, świadcząc, jak młodą była osobą. Potem przecież coraz więcej się odpuszcza, nie patrzy się aż tak daleko; samo przetrwanie tu na miejscu i w zasięgu wzroku to i tak wiele. Jak przyjemnie wierzyć wtedy w Boga, który wszystko załatwi, wszystko wynagrodzi i odda wszystkich najbliższych.
Dalsza część artykułu dostępna w pełnej wersji
POEZJA
BOLESŁAW LEŚMIAN
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ IDEE
tekstKAROLINA LEWESTAM
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ROZMOWA
z prof. ANDRZEJEM LEDEREM rozmawia JUSTYNA DĄBROWSKA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
REPORTAŻ
tekstBARTEK SABELA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
NIE WSZYSTKO STRACONE // FELIETON
tekstANIA MORAWIEC
Artykuł dostępny w pełnej wersji
STUDIUM
tekstELLE HUNTprzełożyłaKLEMENTYNA DEC
Artykuł dostępny w pełnej wersji
FOTOREPORTAŻ
zdjęcia i tekstDANIEL PETRYCZKIEWICZ
Artykuł dostępny w pełnej wersji
REPORTAŻ
tekstIZABELA O’SULLIVAN
Artykuł dostępny w pełnej wersji
ESEJ KULTURA
tekstEWA STUSIŃSKA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
APTECZKA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PORTRET
tekstPAULINA MAŚLONA
Artykuł dostępny w pełnej wersji
HISTORIA OSOBISTA
tekstANDRZEJ MENCWEL
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PROZA
tekstPAWEŁ SOŁTYS
Artykuł dostępny w pełnej wersji
POEZJA
JOANNA MUELLER
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PROZA
tekstJOANNA LECH
Artykuł dostępny w pełnej wersji
PRZYPISY // FELIETON
tekstZUZANNA KOWALCZYK
Artykuł dostępny w pełnej wersji
Redakcja: Pismo. Magazyn opinii, ul. Wojciecha Górskiego 1/66, 00-033 Warszawa,Redaktorka Naczelna: Magdalena Kicińska,Sekretarzyca Redakcji: Katarzyna KazimierowskaFelieton: Marcin Wicha,Idee: Karolina Lewestam, Zuzanna KowalczykTechnologie: Martyna Trykozko,Redakcja: Marcin Czajkowski, Zofia Sawicka,Korekta: Monika Marczyk, Dorota ŚrutowskaSzefowa Projektów Cyfrowych: Barbara Sowa,Wydanie Cyfrowe: Mateusz RoeslerProjekt makiety: Jacek Utko,Redaktorka Artystyczna: Karolina Mazurkiewicz,Szefowa Marketingu i Sprzedaży: Kalina Wyszyńska,Promocja: Ewa SalamonFundraising: Natalia Czarkowska,Reklama:[email protected], +48 506 892 119,
Prenumerata:www.magazynpismo.pl/prenumerata
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i ma prawo do odmowy publikacji.
ISSN 2544-5022
Pismo. Magazyn opinii
www.magazynpismo.pl
Wydawca: Fundacja Pismo
ul. Wojciecha Górskiego 1/66, 00-033 Warszawa
KRS: 0000689263, NIP: 1182150957
Prezes Zarządu: Piotr Nesterowicz
Członkowie Zarządu:
Magdalena Kicińska, Kalina Wyszyńska
Na zlecenie Woblink
woblink.com
Plik przygotowała Angelika Duchnik