Przygotowani przetrwają - Paweł Frankowski - ebook + książka

Przygotowani przetrwają ebook

Paweł Frankowski

3,9

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

"Nieujarzmiona natura, atak terrorystyczny albo zwykłe zdarzenie losowe mogą sprawić, że nasz świat skomplikowanych zależności zaczyna się rozpadać. Brak prądu, wody w kranie, olbrzymie korki samochodowe. Nieczynne bankomaty, śnieżyce, wichury. Te i wiele innych problemów mogą na nas spaść zupełnie niespodziewanie. Nie możemy im zapobiec, ale możemy być na nie przygotowani.

Poznaj cechy prawdziwego preppersa! się, o co i jak możesz zadbać wcześniej. Przygotuj się na sytuację awaryjną zarówno w mieście, jak i poza nim.

Jakie elementy wyposażenia i zapasy warto zgromadzić na czarną godzinę?
Jak podejmować słuszne decyzje?
Co to jest EDC i BOB?
Jak oczyszczać wodę i powietrze?

Chcesz żyć spokojnie? Zadbaj o siebie i swoich bliskich już teraz.
W nagłych sytuacjach możesz liczyć tylko na siebie.

W książce:

- zawartość plecaka ucieczkowego (BOB),
- zestawienie narzędzi do rozpalania ognia,
- porównanie skuteczności słomkowych filtrów do wody,
- tanie i skuteczne przygotowanie domowych zasobów,
- gdzie kupić jedzenie, jeśli sklepy spożywcze są zamknięte,
- jakiej używać chemii do uzdatniania wody,
- kwestie prawne dotyczące m.in. noży,
- zalety i wady pojazdów ucieczkowych (BOV),
- bezpieczeństwo w podróży,
- słowniczek dla preppersów i survivalowców.


Paweł Frankowski – uwielbia stosować macgyveryzm w życiu codziennym, wychodząc z założenia, że rozwiązania niekonwencjonalne są najskuteczniejsze. Od wielu lat interesuje się szeroko pojętym survivalem. Absolwent podyplomowych studiów z zarządzania
kryzysowego. Członek stowarzyszenia Polska Szkoła Surwiwalu."

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 305

Oceny
3,9 (58 ocen)
22
16
13
6
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
malgoML

Dobrze spędzony czas

Dużo informacji. Wiele wątków. Mało wchodzenia w szczegóły. Jak dla mnie (moja pierwsza książka o tej tematyce) to dobrze spędzony czas.
00
logopedka

Nie oderwiesz się od lektury

Oby się nigdy nie przydało. Warto przeczytać.
00
Digor

Dobrze spędzony czas

Bardzo dobry survival miejski, choć brakuje podejścia holistycznego. Że wszysykich tu dostępnych polecam najbardziej. Jednak koniecznie potrzebne przeczytanie jest też wersji opisującej działania okołomiejskie i podmiejskie.
00

Popularność




Copyright © Paweł Frankowski 2015. Copyright for this edition © Wydawnictwo Pascal. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, przechowywanie lub wprowadzanie do systemu wyszukiwania, dystrybucja w jakiejkolwiek formie lub za pomocą jakichkolwiek środków (elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych) bez wcześniejszej pisemnej zgody wydawcy jest zabronione.

Wszystkie informacje zawarte w tej książce mają charakter ogólny. Nie zastępują pełnej wiedzy ani fachowego doradztwa w poszczególnych wymienionych tu dziedzinach. Autorzy i wydawca nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działań wynikających bezpośrednio lub pośrednio z wykorzystania informacji zawartych w tej książce.

Redakcja: Mirosław Ruszkiewicz

Korekta: Julita Balcerzak

Projekt graficzny okładki: Wojciech Majczyk

Redaktor prowadząca: Agnieszka Cybulska

Redaktor naczelna: Agnieszka Hetnał

Zdjęcia:

11 bit studios:(37) 11 bit studios SA, ul. Modlińska 6, 03-216 Warszawa

Corbis:(79)

Dreamstime.com:(17, 21, 110, 199, 215, 221, 241, 244, 259, 279, 283, 310, 321, 327, 335)

Paweł Frankowski:(93)

Wojciech Majczyk:(40, 52, 58, 60, 71, 74, 81, 118, 119, 283)

Victorinox Polska:(44, 46, 47)

Wydawnictwo Pascal sp. z o.o.

ul. Zapora 25

43-382 Bielsko-Biała

www.pascal.pl

Bielsko-Biała 2015

ISBN 978-83-7642-560-3

eBook maîtrisé par Atelier Du Châteaux

Wprowadzenie

„Le­piej się przy­go­to­wać, cze­kać i nie do­cze­kać, niż być nie­przy­go­to­wa­nym i dać cia­ła”.

Su­ren Cormudian, Dziedzictwo przodków

Rozwój cy­wi­li­za­cyj­no-tech­no­lo­gicz­ny, któ­ry do­ko­nał się w cią­gu ostat­nich stu lat, mimo że przy­niósł wie­le zna­ko­mi­tych osią­gnięć, spo­wo­do­wał, że wie­lu z nas uza­leż­ni­ło się od in­nych. Do­ty­czy to róż­nych aspek­tów ży­cia: po­cząw­szy od do­stę­pu do wody i żyw­no­ści, przez wa­run­ki miesz­ka­nio­we, moż­li­wość ko­rzy­sta­nia z opie­ki zdro­wot­nej, edu­ka­cji, pra­cy, a skoń­czyw­szy na for­mach re­lak­su, znacz­nie wy­kra­cza­ją­cych poza bio­lo­gicz­ne prze­trwa­nie wła­sne i ro­dzi­ny. Spra­wia to, że na­wet kil­ku­mi­nu­to­wy brak prą­du wy­wo­łu­je w nas ogrom­ną złość i fru­stra­cję, a czę­sto wręcz bez­rad­ność. Wy­da­je się nam, że nie po­tra­fi­my już żyć bez elek­trycz­no­ści, sa­mo­cho­dów czy za­ku­pów w po­bli­skim su­per­mar­ke­cie. A prze­cież wcze­śniej­sze ge­ne­ra­cje Po­la­ków ra­dzi­ły so­bie bez tych udo­god­nień, a na­wet bez świa­do­mo­ści ich ist­nie­nia.

Dla­cze­go o tym pi­szę? Po­nie­waż dla czę­ści osób awa­ria za­si­la­nia, za­sy­pa­na śnie­giem dro­ga do­jaz­do­wa czy uszko­dzo­ny na kil­ka dni ru­ro­ciąg ura­sta­ją do roz­mia­rów po­waż­nej sy­tu­acji kry­zy­so­wej. Mają tak­że miej­sce wy­da­rze­nia o wie­le bar­dziej wi­do­wi­sko­we: trą­ba po­wietrz­na, trzę­sie­nie zie­mi, po­żar lasu, krak­sa na au­to­stra­dzie, po­wódź, atak ter­ro­ry­stycz­ny, wy­bry­ki gru­py chu­li­ga­nów lub krach na gieł­dzie. Dla wie­lu z nas wy­da­je się to abs­trak­cyj­ne, ale do ta­kich sy­tu­acji na­praw­dę do­cho­dzi co­dzien­nie. Na nie­któ­re z nich moż­na i na­le­ży się przy­go­to­wać nie tyl­ko pod ką­tem za­pa­sów bądź sprzę­tu, lecz tak­że men­tal­nie. Naj­lep­szym do­rad­cą jest za­wsze za­po­bie­gli­wość zła­go­dzo­na przez zdro­wy roz­są­dek. Przy oka­zji war­to pa­mię­tać, że naj­więk­szym wro­giem w wal­ce, gdzie staw­ką jest prze­trwa­nie, bywa siła przy­zwy­cza­je­nia.

Go­to­wość na sy­tu­ację kry­zy­so­wą ce­chu­je nie tyl­ko Sta­ny Zjed­no­czo­ne, jak przed­sta­wia­ją to w wi­do­wi­sko­wy spo­sób nie­któ­re sta­cje te­le­wi­zyj­ne. Mimo że je­ste­śmy szczę­ścia­rza­mi, bo ży­je­my w kra­ju nie­na­ra­żo­nym na licz­ne klę­ski ży­wio­ło­we, to jed­nak trą­by po­wietrz­ne, po­ża­ry la­sów, pod­to­pie­nia oraz lo­kal­ne osu­wi­ska sta­no­wią bar­dzo re­al­ne za­gro­że­nia i mogą wy­stą­pić w wie­lu re­gio­nach Pol­ski. Po­ja­wia­ją się rów­nież ostrze­że­nia o po­ten­cjal­nych nie­do­bo­rach ener­ge­tycz­nych, wy­wo­ła­nych spad­kiem wy­daj­no­ści pro­duk­cji, tak­że ze wzglę­du na sta­rze­nie się ist­nie­ją­cych elek­trow­ni, wa­dli­wość sie­ci i zmniej­sza­ją­ce się re­zer­wy. Na do­miar złe­go prze­rwa­nie jed­nej li­nii może spo­wo­do­wać od­cię­cie ener­gii elek­trycz­nej w dwóch po­wia­tach. Ropa naf­to­wa, czy­li dru­gie co do wiel­ko­ści źró­dło ener­gii w Pol­sce, w 94 pro­cen­tach jest im­por­to­wa­na z Ro­sji. Z wła­snych źró­deł za­spo­ka­ja­my tyl­ko kil­ka pro­cent za­po­trze­bo­wa­nia na ten su­ro­wiec. Z Ro­sji po­cho­dzi po­nad­to 80 pro­cent im­por­to­wa­ne­go przez nas gazu, a sami je­ste­śmy w sta­nie wy­peł­nić za­le­d­wie jed­ną trze­cią po­trzeb w tym za­kre­sie. Szan­są na zmniej­sze­nie za­leż­no­ści od do­staw z Ro­sji może być gaz łup­ko­wy1). Ale nim ten te­mat zo­sta­nie zba­da­ny, na­pię­te sto­sun­ki mię­dzy­na­ro­do­we mogą do­pro­wa­dzić do za­krę­ce­nia kur­ka ca­łej Eu­ro­pie albo tyl­ko Pol­sce.

1) Zob. http://www.instytutobywatelski.pl/20321/komentarze/europa-czyli -kolos-na-gazie.

W ra­zie ka­ta­stro­fy lub awa­rii wła­dze będą pró­bo­wa­ły przyjść każ­de­mu z po­mo­cą. Mimo to w kra­jach Eu­ro­py Za­chod­niej oraz w USA ro­dzi­ny miesz­ka­ją­ce w re­jo­nach za­gro­żo­nych opra­co­wu­ją wła­sne pla­ny za­rad­cze. Nie są do koń­ca praw­dzi­we za­pew­nie­nia przed­sta­wi­cie­li in­sty­tu­cji pań­stwo­wych, w tym sze­fów cen­trów kry­zy­so­wych – pań­stwo pol­skie nie jest w sta­nie po­móc wszyst­kim oby­wa­te­lom wy­star­cza­ją­co szyb­ko i sku­tecz­nie. Z rzą­do­wych ra­por­tów wy­ni­ka, że obro­na cy­wil­na, sys­tem alar­mo­wa­nia lud­no­ści są da­le­kie od do­sko­na­ło­ści. Pew­nie dla­te­go do sa­mo­dziel­ne­go przy­go­to­wa­nia na wy­pa­dek sy­tu­acji kry­zy­so­wej za­chę­ca­ją in­sty­tu­cje rzą­do­we, w tym lo­kal­ne agen­cje obro­ny cy­wil­nej. W ten spo­sób nie­ja­ko przy­zna­ją, że nie mogą oto­czyć opie­ką wszyst­kich lu­dzi w pierw­szych dniach kon­kret­ne­go za­gro­że­nia. W ko­mu­ni­ka­tach moż­na prze­czy­tać, że każ­da ro­dzi­na po­win­na mieć przy­go­to­wa­ne pod­sta­wo­we wy­po­sa­że­nie na czas klęsk ży­wio­ło­wych, po­nie­waż na­dej­ście ka­ta­stro­fy może się wią­zać z bra­kiem elek­trycz­no­ści, gazu, wody, żyw­no­ści itp. Moż­li­we jest też, że pa­nu­ją­ce wa­run­ki unie­moż­li­wią opusz­cze­nie domu przez wie­le dni. Zgro­ma­dzo­ne za­wcza­su za­pa­sy uła­twią prze­trwa­nie tego trud­ne­go okre­su (pierw­szych trzech–pię­ciu dni). Co cie­ka­we, agen­cje obro­ny cy­wil­nej in­nych państw za­po­bie­gaw­czo wspo­mi­na­ją o przy­go­to­wa­niu za­pa­sów na mi­ni­mum czter­na­ście dni.

Dwa­dzie­ścia lat od za­koń­cze­nia zim­nej woj­ny Eu­ro­pa, w tym nasz kraj, stoi przed co­raz bar­dziej zło­żo­ny­mi za­gro­że­nia­mi i wy­zwa­nia­mi. Roz­wój ter­ro­ry­zmu re­li­gij­ne­go i zor­ga­ni­zo­wa­nej prze­stęp­czo­ści do­pro­wa­dził do po­wsta­nia no­wej groź­by, kry­ją­cej się rów­nież we­wnątrz na­sze­go spo­łe­czeń­stwa. Z ko­lei otwar­cie gra­nic i ma­so­wość trans­por­tu po­wo­du­ją, że epi­de­mie (na przy­kład go­rącz­ka krwo­tocz­na ebo­la z Afry­ki) roz­prze­strze­nia­ją się na inne kon­ty­nen­ty. Pol­ska z uwa­gi na swo­je po­ło­że­nie geo­gra­ficz­ne ma wie­le za­let, zwią­za­nych cho­ciaż­by z do­stę­pem do za­so­bów przy­ro­dy, za­wsze jed­nak znaj­du­je się po­środ­ku burz­li­wych hi­sto­rycz­nych roz­gry­wek. Tak­że wy­da­rze­nia na Ukra­inie z 2014 roku wy­raź­nie po­ka­zu­ją, że na­sza część świa­ta wca­le nie jest tak bez­piecz­na, jak nie­któ­rym się wy­da­wa­ło.

Ale bez wzglę­du na to, jaką każ­dy z nas ma wi­zję Ar­ma­ge­do­nu, jed­no py­ta­nie po­zo­sta­je nie­zmien­ne: nie czy w ogó­le, lecz kie­dy wła­ści­wie to się zda­rzy. Licz­ba osób szy­ku­ją­cych się na wszel­kie moż­li­we za­gro­że­nia sys­te­ma­tycz­nie ro­śnie. Wszy­scy zda­je­my so­bie spra­wę, że nie moż­na mieć peł­nej kon­tro­li nad sy­tu­acją, zwłasz­cza sy­tu­acją skraj­ne­go za­gro­że­nia. Ale każ­dy ro­dzaj przy­go­to­wań jest lep­szy od bez­czyn­no­ści. Lew Toł­stoj na­pi­sał kie­dyś, że bez­piecz­ne ży­cie przy­pa­da w udzia­le tym, któ­rzy nie­ustan­nie się o nie sta­ra­ją. Czy ty rów­nież bę­dziesz go­to­wy sta­wić czo­ło wy­zwa­niu, czy może spa­ra­li­żo­wa­ny stra­chem i nie­przy­go­to­wa­ny ule­gniesz cha­oso­wi? Ni­niej­sza książ­ka przed­sta­wia za­kres nie­zbęd­nych przy­go­to­wań, a tak­że zwra­ca uwa­gę na wie­le in­nych aspek­tów, jak­że czę­sto po­mi­ja­nych w co­dzien­nym ży­ciu.

1

Preppers a survivalowiec – różnice i podobieństwa

To głów­nie an­ty­sys­te­mo­wy wy­dźwięk to­wa­rzy­szył na­ro­dzi­nom ru­chu tak zwa­nych prep­per­sów (od an­giel­skie­go to be pre­pa­red – być przy­go­to­wa­nym). Pier­wot­nie nie chcie­li oni za­wie­rzać swo­jej przy­szło­ści i losu rzą­do­wi, ze­wnętrz­nym in­sty­tu­cjom czy też po pro­stu ko­muś, kto nie jest god­nym za­ufa­nia człon­kiem lo­kal­nej spo­łecz­no­ści. Ruch prep­per­sów wpi­su­je się w dłu­gą tra­dy­cję ru­chu su­rvi­va­low­ców, któ­ry zo­stał za­po­cząt­ko­wa­ny w po­ło­wie XX wie­ku. Był to czas glo­bal­ne­go za­gro­że­nia kon­flik­tem nu­kle­ar­nym i in­ny­mi ka­ta­stro­fa­mi na­ru­sza­ją­cy­mi ist­nie­ją­cy po­rzą­dek spo­łecz­ny, eko­no­micz­ny i po­li­tycz­ny albo na­wet cał­ko­wi­tą za­gła­dą ga­tun­ku ludz­kie­go2). Jed­nak w prze­ci­wień­stwie do hi­pi­sów czy mi­ło­śni­ków su­rvi­va­lu z lat 90. współ­cze­śni prep­per­si wła­ści­wie nie za­chę­ca­ją do od­rzu­ce­nia do­tych­cza­so­we­go sty­lu ży­cia, nie po­dej­rze­wa­ją też rzą­du o zdra­dę i sprzy­ja­nie eli­tom rze­ko­me­go no­we­go świa­to­we­go ładu. Uwa­ża­ją się za zwy­kłych oby­wa­te­li po­szu­ku­ją­cych uży­tecz­nych in­for­ma­cji3).

2) Jarema Drozdowicz, Prep­per­si, EDC i nowy mil­le­na­ryzm, „Prze­gląd Re­li­gio­znaw­czy” 2012, nr 1 (243).

3) Denis Duclos, Prze­trwać czy po­głę­bić kry­zys?, „Le Mon­de Di­plo­ma­ti­que. Edy­cja pol­ska” 2012, nr 8 (78).

Ist­nie­nie ta­kich nie­for­mal­nych grup lub osób pry­wat­nych mo­że­my od­no­to­wać nie tyl­ko w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, lecz tak­że w Eu­ro­pie. Sza­cu­je się, że tyl­ko w USA miesz­ka po­nad trzy mi­lio­ny osób, któ­re uwa­ża­ją się za prep­per­sów4). Mimo cech wspól­nych jest to jed­nak spo­łecz­ność po­dzie­lo­na we­wnętrz­nie, a do­ty­czy to za­rów­no kwe­stii po­strze­ga­nia ukła­dów po­li­tycz­no-go­spo­dar­czych, jak i prze­wi­dy­wa­nych za­gro­żeń, na któ­re na­le­ży się przy­go­to­wać.

4) Dane z 2013 roku, na podstawie m.in. http://www.dailymail.co.uk/home/moslive/article-2296472/Apocalypse-ready-Are-families-stocking-end-civilisation-crackpots-simply-canny-survivors.html.

Preppersie, kim jesteś?

Prep­pers jest na ogół okre­śla­ny jako oso­ba, któ­ra po­waż­nie trak­tu­je róż­no­rod­ne współ­cze­sne za­gro­że­nia i sta­ra się przed nimi za­bez­pie­czyć. To ktoś, kto trosz­czy się o utrzy­ma­nie pew­nej ja­ko­ści ży­cia i po­zio­mu kom­for­tu za­rów­no w trak­cie nie­bez­piecz­ne­go zda­rze­nia, jak i po nim. Dzię­ki in­ten­syw­nym przy­go­to­wa­niom i pla­no­wa­niu prep­pers ma sprzęt oraz za­pa­sy dla sie­bie i swo­jej ro­dzi­ny, aby prze­cze­kać krót­ko- lub dłu­go­trwa­łą ka­ta­stro­fę.

Prep­per­si zwy­kle opie­ra­ją swo­je prze­trwa­nie na wła­snych za­so­bach, sta­ra­ją się być mak­sy­mal­nie sa­mo­wy­star­czal­ni, rów­nież we wła­snym domu i przy ogra­ni­czo­nym kon­tak­cie z in­ny­mi w trud­nym dla wszyst­kich okre­sie za­gro­że­nia.

Do­ty­czy to jed­nak nie tyl­ko fi­zycz­ne­go gro­ma­dze­nia wody, je­dze­nia czy le­karstw – to tak­że (a może przede wszyst­kim) spo­sób ży­cia, dą­że­nie do za­po­bie­ga­nia, sa­mo­obro­ny oraz zdo­by­cia wie­dzy umoż­li­wia­ją­cej nie­za­leż­ność. To my­śle­nie tak­tycz­ne, prze­wi­dy­wa­nie, co i kie­dy bę­dzie po­trzeb­ne. Moż­na się rów­nież spo­tkać z okre­śle­niem, że jest to uwspół­cze­śnio­na wer­sja su­rvi­va­lu.

Zmie­nia­ją­cy się gwał­tow­nie kli­mat przy­no­si nie­spo­ty­ka­ne wcze­śniej u nas sil­ne wi­chu­ry, tor­na­da i po­wo­dzie. W każ­dej chwi­li może dojść do awa­rii sie­ci ener­ge­tycz­nej, ga­zo­wej lub wo­do­cią­go­wej, na któ­rych dzia­ła­niu bez­kry­tycz­nie po­le­ga­my. Wciąż po­ja­wia­ją się nowe cho­ro­by, któ­re gro­żą wy­bu­chem epi­de­mii5). Tak­że krach in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych, upa­dłość za­kła­dów ubez­pie­cze­nio­wych czy za­kła­dów pra­cy mogą do­pro­wa­dzić do to­tal­ne­go za­ła­ma­nia go­spo­dar­cze­go.

5) Zob. http://preppersi.pl/misja/.

W du­żym stop­niu to wła­śnie za­gma­twa­ne ko­le­je hi­sto­rii, po­li­ty­ki i eko­no­mii mi­nio­nych lat, a nie tyl­ko klę­ski ży­wio­ło­we, po­wo­du­ją, że war­to być przy­go­to­wa­nym. Dzia­ła­nia zbroj­ne to­czą­ce się tuż za na­szy­mi gra­ni­ca­mi bar­dzo szyb­ko mogą ob­jąć inne kra­je. Po­la­cy na­le­żą do za­po­bie­gli­wych na­ro­dów: za­raz po za­koń­cze­niu II woj­ny świa­to­wej wie­lu z nich prze­wi­dy­wa­ło wy­buch ko­lej­nej woj­ny, dla­te­go po­pu­lar­ne było gro­ma­dze­nie żyw­no­ści „na czar­ną go­dzi­nę” oraz nie­od­da­wa­nie bro­ni.

Sza­cu­je się, że w Pol­sce jest oko­ło 30 ty­się­cy osób6) „przy­go­to­wa­nych na naj­gor­sze” – jak po­wie­dział w jed­nym z wy­wia­dów Krzysz­tof Ja­błoń­ski, twór­ca Pro­jek­tu Bo­un­gler, in­ter­ne­to­wej plat­for­my dla tych, któ­rzy przy­go­to­wu­ją się na ka­ta­stro­fę.

6) Dane ze stycznia 2014 roku.

Kim łatwiej zostać? Etapy ewolucji

Moż­na za­ry­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że ma­jąc dużą ilość pie­nię­dzy, bar­dzo szyb­ko moż­na prze­isto­czyć się w prep­per­sa. Po czę­ści jest to praw­da, bo­wiem już te­raz wie­le (szcze­gól­nie ame­ry­kań­skich) skle­pów ofe­ru­je go­to­we i uroz­ma­ico­ne wy­po­sa­że­nie, sprzęt, za­pa­sy, a na­wet bu­do­wę schro­nów. Czy jed­nak tyl­ko ta sfe­ra uczy­ni z ko­goś praw­dzi­we­go prep­per­sa? Nie­ko­niecz­nie. Bra­ku­je w tym wszyst­kim prze­ko­na­nia, że w chwi­li za­gro­że­nia lub bez­po­śred­nio po nim oso­ba ta bę­dzie w sta­nie „nor­mal­nie” eg­zy­sto­wać. Dla­te­go tak istot­ne jest przy­go­to­wa­nie men­tal­ne oraz zdo­by­wa­nie róż­no­rod­nych umie­jęt­no­ści, a nie tyl­ko gro­ma­dze­nie dóbr.

Z ko­lei oso­by zaj­mu­ją­ce się sztu­ką prze­trwa­nia do­sko­na­le wie­dzą, że wszyst­ko wy­ma­ga cza­su, se­tek prób, suk­ce­sów i po­ra­żek, na­wet je­śli mowa o zdo­by­wa­niu pod­sta­wo­wych umie­jęt­no­ści, choć­by roz­pa­la­nia ognia. Su­rvi­val jest sztu­ką do­sto­so­wy­wa­nia się do wa­run­ków ze­wnętrz­nych oraz sztu­ką wy­ko­rzy­sty­wa­nia wa­run­ków ze­wnętrz­nych dla wła­snych po­trzeb, zwłasz­cza wo­bec bra­ku pod­sta­wo­wych na­rzę­dzi oraz środ­ków do ży­cia7). Oczy­wi­ście każ­dy z nas ma in­stynkt prze­trwa­nia, ale cho­dzi prze­cież o coś wię­cej niż we­ge­ta­cję. Tyl­ko sta­łe pod­no­sze­nie swo­ich umie­jęt­no­ści, sil­na psy­chi­ka i cier­pli­wość są klu­czem do prze­trwa­nia.

7) Na podstawie definicji survivalu według Krzysztofa J. Kwiatkowskiego zamieszczonej w Wikipedii.

Jed­nym z ro­dza­jów su­rvi­va­lu jest jego od­mia­na mi­li­tar­na. Na ogół pod­staw moż­na się na­uczyć pod­czas od­by­wa­nia służ­by woj­sko­wej. Głów­na za­sa­da za­wie­ra się w ha­śle: „Nie daj się zła­pać, wy­ko­naj za­da­nie i prze­trwaj do cza­su przy­by­cia po­mo­cy”. Szcze­gó­ły moż­na było zo­ba­czyć w kil­ku fil­mach i pro­gra­mach nada­wa­nych przez Di­sco­ve­ry Chan­nel, na przy­kład Do­rwać ko­man­do­sa (ang. Man­hunt) oraz Wkrę­ce­ni w su­rvi­val (ang. Su­rvi­ve That!). Czę­ścią su­rvi­va­lu mi­li­tar­ne­go jest su­rvi­val uciecz­ko­wy. Jest to je­den z punk­tów szko­le­nia SERE dla żoł­nie­rzy jed­no­stek spe­cjal­nych i roz­po­znaw­czych, agen­tów wy­wia­du oraz pi­lo­tów. Mi­ni­mal­ny tre­ning po­wi­nien trwać oko­ło dwóch ty­go­dni. Cho­dzi o to, aby wy­ro­bić pew­ne na­wy­ki i od­ru­chy, a nie tyl­ko prze­ka­zać su­chą wie­dzę.

Oso­by, któ­re po­sma­ko­wa­ły praw­dzi­we­go su­rvi­va­lu, za­czy­na­ją w co­dzien­nym, miej­skim ży­ciu ina­czej, bar­dziej świa­do­mie pa­trzeć na pew­ne kwe­stie. Przede wszyst­kim są pew­ne swo­ich umie­jęt­no­ści i dzię­ki na­by­te­mu do­świad­cze­niu po­tra­fią in­stynk­tow­nie za­re­ago­wać w trud­nych sy­tu­acjach. Le­piej prze­wi­du­ją i do­sto­so­wu­ją się do za­ist­nia­łych oko­licz­no­ści. Dla nich zgro­ma­dzo­ne za­so­by oraz sprzęt są tyl­ko do­dat­kiem, a nie war­to­ścią samą w so­bie.

Co cie­ka­we, czę­sto wie­lu prep­per­sów „na­wra­ca się” na pier­wot­ny su­rvi­val, ucząc się pod­sta­wo­wych tech­nik i me­tod prze­trwa­nia, aby przez to zwięk­szyć swo­je szan­se w ra­zie utra­ty lub wy­czer­pa­nia za­pa­sów. I już na tym eta­pie war­to pod­kre­ślić, że jest to słusz­ny kie­ru­nek sa­mo­roz­wo­ju. Dzię­ki sa­mo­do­sko­na­le­niu jesz­cze bar­dziej się usa­mo­dziel­nia­my, prze­sta­je­my być za­leż­ni od cho­ciaż­by za­pal­nicz­ki czy wy­god­ne­go śpi­wo­ra.

Środowisko

Sztu­ka prze­trwa­nia na ogół ko­ja­rzo­na jest z dzi­czą, a do­kład­nie z te­re­nem po­zba­wio­nym śla­dów obec­no­ści czło­wie­ka. I jest w tym dużo praw­dy, choć co­raz mniej moż­na ta­kich miejsc zna­leźć, gdyż cy­wi­li­za­cja wdzie­ra się w ostat­nie ba­stio­ny przy­ro­dy. Do­ty­czy to przede wszyst­kim Eu­ro­py Za­chod­niej, a tak­że Pol­ski. Ozna­cza to, że pra­wie za­wsze co 50–100 ki­lo­me­trów na­tknie­my się na śla­dy, któ­re po­zo­sta­wił miesz­ka­niec tego ob­sza­ru (np. dro­ga, dom, pole upraw­ne), wła­dze (np. po­li­gon woj­sko­wy, daw­ne umoc­nie­nia, bun­kry) lub tu­ry­ści (np. śmie­ci, śla­dy obo­zo­wi­ska). Su­rvi­val to umie­jęt­ność prze­ży­cia przy wy­ko­rzy­sta­niu przed­mio­tów i za­so­bów do­stęp­nych wo­kół nas (sztu­ka im­pro­wi­za­cji). Za­tem, bio­rąc pod uwa­gę tę de­fi­ni­cję, moż­na uznać, że ob­szar dzia­łań nie ma zna­cze­nia. Może to być za­rów­no las zwrot­ni­ko­wy, śro­dek oce­anu, za­gu­bio­na wy­spa na Pa­cy­fi­ku, jak i ob­szar ob­ce­go mia­sta.

Z ja­kim więc śro­do­wi­skiem na ogół ko­ja­rzy nam się gru­pa prep­per­sów? Na pew­no z mia­stem, te­re­nem pod­miej­skim, cza­sa­mi rów­nież z od­da­lo­nym dom­kiem pod la­sem. Ale pierw­sze sko­ja­rze­nie jest naj­sil­niej­sze – to ob­szar zur­ba­ni­zo­wa­ny. Tu po­ja­wia się jed­nak pew­na sprzecz­ność, bo­wiem je­śli z za­ło­że­nia oso­by przy­go­to­wa­ne wie­dzą, z ja­kim ry­zy­kiem wią­że się prze­by­wa­nie w sku­pi­skach ludz­kich (np. epi­de­mie, agre­syw­ny tłum, akty ter­ro­ry­zmu), wła­śnie z miast będą do­ce­lo­wo emi­gro­wać. Z jed­nej stro­ny ucie­ka­ją od za­gro­że­nia, ale z dru­giej utrud­nia­ją so­bie do­stęp do bie­żą­cych udo­god­nień czy przy­jem­no­ści. Zmie­nia się tym sa­mym spo­sób my­śle­nia: za­miast py­ta­nia „czy pój­dę dzi­siaj do kina?” po­ja­wia się py­ta­nie „czy ten sam film mogę bez­piecz­niej obej­rzeć w domu?”. Oso­by na­zy­wa­ją­ce się już za­awan­so­wa­ny­mi prep­per­sa­mi od­czu­wa­ją lęk przed da­le­kim po­dró­żo­wa­niem, gdyż od­ci­na ich ono od zgro­ma­dzo­nych za­so­bów.

Woda

Bez wzglę­du na to, o ja­kiej gru­pie lu­dzi mó­wi­my, dla wszyst­kich woda jest rów­nie cen­na. Prep­per­si za­wsze za­czy­na­ją przy­go­to­wa­nia wła­śnie od tego do­bra na­tu­ral­ne­go. Gro­ma­dzą wodę, prze­cho­wu­ją ją, przy­go­to­wu­ją jej al­ter­na­tyw­ne uję­cia i spo­so­by po­zy­ska­nia. Za­ku­pu­ją pro­fe­sjo­nal­ne fil­try i uzdat­nia­cze wody za­rów­no do użyt­ku do­mo­we­go, jak i mo­bil­ne­go.

Z ko­lei oso­by zaj­mu­ją­ce się su­rvi­va­lem po­świę­ca­ją dłu­gie go­dzi­ny na na­ukę po­zy­ski­wa­nia wody, a tak­że jej fil­tra­cji za po­mo­cą ogól­no­do­stęp­nych środ­ków. Nie za­po­mi­na­ją przy tym o oso­bi­stych fil­trach wody, któ­re z uwa­gi na nie­wiel­kie wy­mia­ry ide­al­nie na­da­ją się na wszel­kie­go ro­dza­ju eska­pa­dy. Ćwi­czą się rów­nież w ob­ser­wo­wa­niu wła­sne­go cia­ła, aby w ra­zie ogra­ni­cze­nia ilo­ści wy­pi­ja­nych pły­nów móc w ja­kimś stop­niu za­pa­no­wać nad re­ak­cja­mi or­ga­ni­zmu.

Jedzenie

Prep­per­si w pierw­szej ko­lej­no­ści gro­ma­dzą za­pa­sy żyw­no­ści. Na­stęp­nie sta­ra­ją się żyw­ność pro­du­ko­wać i kon­ser­wo­wać oraz ho­do­wać zwie­rzę­ta go­spo­dar­skie. Oso­by miesz­ka­ją­ce w du­żych mia­stach mają w tym wzglę­dzie bar­dzo ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści. Na ogół za­tem ewen­tu­al­ne pole wa­rzyw­ne kur­czy się do roz­mia­ru bal­ko­nu, ta­ra­su lub ogród­ka dział­ko­we­go.

Za­zwy­czaj gro­ma­dzi się za­pa­sy na mi­ni­mum trzy mie­sią­ce, do­ce­lo­wo są to dłuż­sze okre­sy (rok, dwa albo na­wet pięć lat). Już na tym eta­pie na­le­ży pod­kre­ślić, że wy­dat­ki na do­dat­ko­wą, prze­zna­czo­ną na czar­ną go­dzi­nę żyw­ność zde­cy­do­wa­nie ob­cią­ża­ją bu­dżet. Za­zwy­czaj część pro­duk­tów żyw­no­ścio­wych jest skła­do­wa­na poza do­mem w od­da­lo­nych od sie­bie skryt­kach. Nie­ste­ty z uwa­gi na ogra­ni­cze­nia fi­nan­so­we wie­le osób, de­cy­du­jąc się na ro­bie­nie za­pa­sów, sta­wia na ilość, a nie na ja­kość po­ży­wie­nia. To z ko­lei prze­kła­da się na ni­ską war­tość od­żyw­czą pro­duk­tów i krót­ko­trwa­łość tego typu roz­wią­zań.

Su­rvi­val ze swej na­tu­ry opie­ra się na zbie­rac­twie i my­śli­stwie, co nie zmie­nia fak­tu, że oso­by ży­ją­ce w zgo­dzie z na­tu­rą sta­wia­ją na wła­sne upra­wy. W ich die­cie dużą rolę od­gry­wa­ją rów­nież ja­dal­ne ro­śli­ny oraz owa­dy. Tu za­uwa­żal­na jest duża prze­wa­ga w sto­sun­ku do osób, któ­re w głów­nej mie­rze opie­ra­ją się na zgro­ma­dzo­nych w skryt­ce pro­duk­tach żyw­no­ścio­wych.

Wyposażenie

Su­rvi­val opie­ra się przede wszyst­kim na mi­ni­ma­li­zmie, w myśl za­sa­dy „coś z ni­cze­go”. Na­sta­wio­ny jest za­rów­no na zbie­rac­two, jak i kre­atyw­ne wy­ko­rzy­sty­wa­nie za­so­bów na­tu­ry lub po­sia­da­nych już przed­mio­tów. Je­śli przyj­rzy­my się cho­ciaż­by po­sta­ciom zna­nym z te­le­wi­zyj­nych pro­gra­mów, ta­kim jak Cody Lun­din, Les Stro­ud, Ed Staf­ford, Matt Gra­ham czy Ray Mears, bardzo szybko dostrzeżemy, że nie ilość sprzętu, lecz wiedza i doświadczenie nabywane latami decydują o przeżyciu.

Prep­per­si mają zgo­ła inne po­dej­ście: czym wię­cej będę miał za­so­bów, na­rzę­dzi i sprzę­tu, tym bar­dziej uro­sną moje szan­se na prze­trwa­nie lub spo­koj­ną eg­zy­sten­cję. Jest to mo­del zde­cy­do­wa­nie kon­sump­cyj­ny. Stąd też war­tość ryn­ku „prep­per­so­we­go” w USA cały czas wzra­sta, tak samo jak licz­ba chęt­nych do ku­po­wa­nia. We­dług sza­cun­ków z 2013 roku w Ame­ry­ce było po­nad 3,7 mi­lio­na osób, któ­re okre­śla­ły się mia­nem prep­per­sów albo su­rvi­va­low­ców. Strach pa­nu­ją­cy w okre­sie zim­nej woj­ny (1947–1991) spo­wo­do­wał, że wie­lu Ame­ry­ka­nów po raz ko­lej­ny po­czu­ło się za­gro­żo­nych ata­kiem in­ne­go kra­ju. Stąd wziął się ów­cze­sny boom na bu­do­wę przy­do­mo­wych schro­nów. Po­nad dwa­dzie­ścia lat póź­niej ta­kie roz­wią­za­nia wciąż są w mo­dzie, ale kosz­tu­ją znacz­nie wię­cej. W Pol­sce ze wzglę­du na pa­nu­ją­cy w tym cza­sie ustrój na­sta­wie­nie było inne. Wy­ni­ka­ło z bie­żą­cych pro­ble­mów go­spo­dar­czych i trud­no­ści dnia co­dzien­ne­go. U nas na pod­ziem­ne schro­ny z praw­dzi­we­go zda­rze­nia mógł li­czyć tyl­ko apa­rat par­tyj­ny oraz wła­dze woj­sko­we, a kło­po­ty z za­opa­trze­niem zde­cy­do­wa­nie unie­moż­li­wia­ły gro­ma­dze­nie ja­kich­kol­wiek za­pa­sów.

War­to przy oka­zji wspo­mnieć o mak­sy­mie wojsk bry­tyj­skich: „ży­jesz tym, co masz w ple­ca­ku, wal­czysz tym, co masz w opo­rzą­dze­niu, a prze­ży­jesz z tym, co masz przy so­bie”. Ta myśl do­sko­na­le od­da­je ce­chy oso­by przy­go­to­wa­nej, czy­li prep­per­sa.

Wróć­my jed­nak do kwe­stii wy­po­sa­że­nia. Klient ame­ry­kań­ski może w cią­gu week­en­du przejść od­po­wied­nie szko­le­nie, za­mó­wić do­wol­ną ilość za­so­bów (w go­to­wych ra­cjach żyw­no­ścio­wych na okres pię­ciu lat) łącz­nie z do­sta­wą do domu, a na­wet wy­ku­pić miej­sce w luk­su­so­wo urzą­dzo­nym schro­nie prze­ciw­ato­mo­wym. Miesz­kań­com Pol­ski nie­ste­ty da­le­ko do ta­kich stan­dar­dów, a prze­cież re­al­ne za­gro­że­nia, na ja­kie je­ste­śmy wy­sta­wie­ni, są po­dob­ne.

Po tych nie­co pe­sy­mi­stycz­nych roz­wa­ża­niach czas na au­to­iro­nicz­ny żart: Po czym po­znać, że ktoś jest prep­per­sem? Po tym, że za­wsze ma wy­pcha­ne wszyst­kie kie­sze­nie, a ze­staw ga­dże­tów do­łą­czo­ny do klu­czy od domu waży pra­wie ki­lo­gram.

Wydatki

Roz­pa­tru­jąc kwe­stię kosz­tów, na­le­ży roz­róż­nić ich dwa ro­dza­je: krót­ko- i dłu­go­fa­lo­we. Pierw­szy ro­dzaj do­ty­czy po­cząt­ko­we­go okre­su przy­go­to­wań, dru­gi – co­mie­sięcz­nych wy­dat­ków. Wią­że się to rów­nież z dużą ilo­ścią cza­su, zwłasz­cza je­śli mowa o bu­do­wa­niu schro­nie­nia, gro­ma­dze­niu za­pa­sów w bez­piecz­nych kry­jów­kach czy prze­ra­bia­niu do­stęp­ne­go po­jaz­du. Spo­re wy­dat­ki idą tak­że na za­kup ge­ne­ra­to­ra prą­du, pa­ne­li sło­necz­nych etc. Nie­za­leż­ność, a w szcze­gól­no­ści gro­ma­dze­nie sprzę­tu i za­pa­sów, kosz­tu­je, i to spo­ro. Więk­szy­mi szczę­śliw­ca­mi są oso­by miesz­ka­ją­ce poza mia­stem, któ­re dzię­ki wła­snym upra­wom i wy­mia­nie z są­sia­da­mi mogą zre­du­ko­wać koszt za­ku­pu żyw­no­ści. Sa­mo­dziel­nie przy­go­to­wa­ne za­pa­sy są do­dat­ko­wo po­zba­wio­ne kon­ser­wan­tów che­micz­nych, barw­ni­ków i ulep­sza­czy sma­ku, mają wię­cej war­to­ści od­żyw­czych.

Oso­ba zaj­mu­ją­ca się su­rvi­va­lem na ogół naj­więk­sze wy­dat­ki po­no­si w pierw­szej fa­zie przy­go­to­wań, kie­dy prze­zna­cza okre­ślo­ną kwo­tę pie­nię­dzy na za­kup nie­zbęd­ne­go sprzę­tu (np. nóż, odzież tu­ry­stycz­na, filtr do wody) oraz do­dat­ko­we szko­le­nia. Dzię­ki temu re­du­ku­je póź­niej­sze, co­mie­sięcz­ne kosz­ty.

Je­śli jed­nak spoj­rzy­my na to z dy­stan­su, oka­że się, że oso­ba przy­go­to­wa­na bę­dzie w sta­nie prze­żyć znacz­nie dłuż­szy okres po zda­rze­niu X o wie­le ta­niej i w bar­dziej kom­for­to­wych wa­run­kach, ko­rzy­sta­jąc je­dy­nie z wła­snych za­so­bów. Przy oka­zji bę­dzie mo­gła po­móc bli­skim oso­bom, je­śli zaj­dzie taka po­trze­ba. Same zda­rze­nia mogą być róż­no­rod­ne: po­cząw­szy od bra­ku za­si­la­nia, po­przez od­cię­cie od za­opa­trze­nia na przy­kład z po­wo­du śnie­ży­cy, a skoń­czyw­szy na utra­cie sta­łej pra­cy.

Stosunek do pieniędzy

Wie­lu prep­per­sów ku­pu­je zło­to lub sre­bro za­rów­no w po­sta­ci szta­bek, jak i mo­net. In­we­sty­cje w kru­szec to lo­ka­ta dłu­go­ter­mi­no­wa, ma­ją­ca za­bez­pie­czyć fi­nan­se ro­dzi­ny na przy­kład po kry­zy­sie go­spo­dar­czym. Cho­dzi tak­że o to, aby te pro­duk­ty mo­gły się stać to­wa­rem wy­mien­nym za inne cen­ne do­bra. Oczy­wi­ście trzy­ma­nie wszyst­kie­go w jed­nym miej­scu, daj­my na to w ban­ku, ni­g­dy nie jest do­brym po­my­słem, stąd też licz­ne kry­jów­ki, w któ­rych ro­dzi­na gro­ma­dzi uzbie­ra­ny kru­szec. Jego za­le­tą jest uni­wer­sal­ność, od­por­ność na wa­run­ki at­mos­fe­rycz­ne, a tak­że mo­bil­ność (np. mo­ne­ty). Spo­ra część prep­per­sów sta­ra się tak­że na­uczyć no­we­go za­wo­du lub na­być ta­kie umie­jęt­no­ści, któ­rych wy­ko­rzy­sta­nie nie bę­dzie uza­leż­nio­ne od do­stę­pu do ener­gii elek­trycz­nej, a bę­dzie umoż­li­wia­ło wy­ko­ny­wa­nie pra­cy za­rob­ko­wej w no­wej rze­czy­wi­sto­ści.

Oso­by zaj­mu­ją­ce się su­rvi­va­lem w więk­szo­ści nie my­ślą ta­ki­mi ka­te­go­ria­mi: nie ce­chu­je ich ma­nia cho­mi­ko­wa­nia, zwłasz­cza je­śli cho­dzi o pie­nią­dze lub inne war­to­ścio­we do­bra.

Wygoda

Ży­cie opar­te na su­rvi­va­lu to cią­gła wal­ka z ży­wio­ła­mi, bra­kiem zdat­nej do pi­cia wody czy po­ży­wie­nia. Jak to ktoś słusz­nie ujął, jest to nie­ustan­na pra­ca przez 24 go­dzi­ny na dobę. Nie ozna­cza to jed­nak, że mamy do czy­nie­nia z pry­mi­ty­wi­zmem w naj­czyst­szej po­sta­ci. Prze­cież każ­dy z nas pod­świa­do­mie dąży do wy­go­dy w ten lub inny spo­sób, czy to po­przez przy­go­to­wa­nie po­sła­nia z li­ści, czy wy­ko­na­nie śpi­wo­ra z płót­na ża­glo­we­go. Gdy za­spo­ko­imy na­sze pod­sta­wo­we po­trze­by, na­tu­ral­nym od­ru­chem jest dą­że­nie do ulep­sza­nia. Po­pra­wia­my wa­run­ki, w ja­kich śpi­my i go­tu­je­my, oraz to, w co się ubie­ra­my. Prep­pers po to gro­ma­dzi wodę, je­dze­nie, le­kar­stwa oraz inne za­pa­sy, aby w sy­tu­acji ich bra­ku nie mu­sieć ner­wo­wo za­sta­na­wiać się, skąd i jak je po­zy­skać.

Rodzina

O ile w przy­pad­ku su­rvi­va­low­ców moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że są to jed­nost­ki, o tyle prep­per­si nie­ja­ko z za­ło­że­nia my­ślą o ca­łej naj­bliż­szej ro­dzi­nie (mał­żo­nek, dzie­ci) oraz zwie­rzę­tach do­mo­wych i go­spo­dar­skich. Przy­go­to­wa­nia za­wsze w mniej­szy lub więk­szy spo­sób do­ty­czą wszyst­kich do­mow­ni­ków. Ale pod­czas gdy dzie­ci, je­śli są od­po­wied­nio wy­cho­wy­wa­ne, trak­tu­ją to jako do­brą za­ba­wę, opi­nie współ­mał­żon­ka by­wa­ją róż­ne. Jest to zwią­za­ne głów­nie z wy­dat­ka­mi. Po pew­nym cza­sie oka­zu­je się bo­wiem, że ro­dzą się kon­flik­ty o to, czy za­ro­bio­ne pie­nią­dze prze­zna­czyć na wa­ka­cje, czy może za­kup dro­gie­go ge­ne­ra­to­ra prą­du lub środ­ków ochro­ny oso­bi­stej w po­sta­ci kom­bi­ne­zo­nów i fil­trów. Nie­ste­ty, prze­cięt­ny Po­lak za­ra­bia kil­ka razy mniej niż jego są­siad zza za­chod­niej gra­ni­cy, a ceny mamy po­dob­ne, za­tem dy­le­ma­ty, co wy­brać, są tym więk­sze.

Zdrowie

Tu na­le­ży po­sta­wić znak rów­no­ści mię­dzy prep­per­sa­mi a su­rvi­va­low­ca­mi. Obie te gru­py po­win­ny w jed­na­ko­wy spo­sób dbać o stan swo­je­go zdro­wia, za­rów­no fi­zycz­ne­go, jak i psy­chicz­ne­go. Do­bra kon­dy­cja po­zwo­li wyjść cało z nie­jed­nej opre­sji. A nad­wa­ga czy kon­tu­zja skut­ku­ją tym, że po­ru­sza­my się dużo wol­niej, niż może to być ko­niecz­ne w da­nym mo­men­cie. Mimo że ani su­rvi­val, ani by­cie prep­per­sem nie po­le­ga na uciecz­ce, lecz na przy­sto­so­wa­niu się, może się oka­zać, że je­dy­nym do­stęp­nym środ­kiem trans­por­tu będą na­sze wła­sne nogi. Dla­te­go tak waż­ne są re­gu­lar­ne tre­nin­gi ogól­no­ro­zwo­jo­we.

War­to do­dać, że prep­per­si przy­wią­zu­ją więk­szą wagę do dłu­go­fa­lo­we­go prze­ży­cia. Dla­te­go oprócz żyw­no­ści gro­ma­dzą rów­nież nie­zbęd­ne le­kar­stwa, na­rzę­dzia me­dycz­ne i li­te­ra­tu­rę fa­cho­wą, czy­li te przed­mio­ty, któ­re będą przy­dat­ne im sa­mym lub jako to­war wy­mien­ny. Pa­mię­taj­my, że oprócz skle­pów spo­żyw­czych, mo­no­po­lo­wych i ze sprzę­tem RTV/AGD ko­lej­nym ce­lem gra­bie­ży pod­czas za­mie­szek są ap­te­ki. Do­cho­dzi wte­dy nie tyl­ko do kra­dzie­ży, lecz tak­że nisz­cze­nia mie­nia, stąd też ich po­now­ne otwar­cie może na­stą­pić po ty­go­dniu lub na­wet póź­niej.

Bezpieczeństwo

To po­ję­cie jest bar­dzo sze­ro­ko ro­zu­mia­ne przez oso­by przy­go­to­wa­ne. O ile w przy­pad­ku wy­praw su­rvi­va­lo­wych uczest­ni­kom gro­zi nie­bez­pie­czeń­stwo wy­wo­ła­ne głów­nie przez wa­run­ki at­mos­fe­rycz­ne i dzi­kie zwie­rzę­ta, o tyle w mia­stach i na wsi naj­więk­sze za­gro­że­nie po­cho­dzi od in­nych lu­dzi. Pew­nie dla­te­go każ­da ame­ry­kań­ska ro­dzi­na prep­per­sów po­sia­da choć­by jed­ną spraw­ną strzel­bę oraz pi­sto­let. Jest to spo­wo­do­wa­ne oba­wą przed ata­ka­mi band osob­ni­ków, któ­rzy będą chcie­li im ode­brać żyw­ność lub wodę, prze­jąć po­jazd bądź schro­nie­nie.

Je­śli roz­pocz­nie się kry­zys go­spo­dar­czo-po­li­tycz­ny, stan wo­jen­ny albo doj­dzie do ka­ta­stro­fy na­tu­ral­nej, wy­wo­ła to w kra­ju ogól­ny cha­os. Zde­spe­ro­wa­ni lu­dzie będą krą­żyć w po­szu­ki­wa­niu żyw­no­ści. W pierw­szej ko­lej­no­ści ce­lem ata­ków i gra­bie­ży sta­ną się skle­py, po­tem z pew­no­ścią domy i miesz­ka­nia in­nych osób. Dla­te­go każ­dy prep­pers, tak­że w Pol­sce, ma broń. Jej po­sia­da­nie ma głów­nie cel psy­cho­lo­gicz­ny, czy­li od­stra­sze­nie ewen­tu­al­nych na­past­ni­ków. Nie mamy, tak jak nasi ame­ry­kań­scy od­po­wied­ni­cy, prze­ko­na­nia, że dys­po­no­wa­nie dużą ilo­ścią bro­ni pal­nej za­gwa­ran­tu­je nam bez­pie­czeń­stwo. A tak­że że bę­dzie­my po­tra­fi­li z niej sko­rzy­stać. Może dla­te­go szu­ka się al­ter­na­tyw­nych i mniej ra­dy­kal­nych roz­wią­zań. Każ­dy plan obro­ny opie­ra się na zna­jo­mo­ści te­re­nu wo­kół miej­sca za­miesz­ka­nia. Prep­per­si sta­ra­ją się prze­wi­dzieć, skąd na­dej­dzie in­truz i jak może się we­drzeć na ich ob­szar. Pew­nie dla­te­go tak po­pu­lar­ne są pu­łap­ki, któ­re dzia­ła­ją rów­nie sku­tecz­nie za dnia, co w nocy.

Su­rvi­va­low­cy w kwe­stii bez­pie­czeń­stwa opie­ra­ją się głów­nie na bro­ni my­śliw­skiej, czy­li no­żach, łu­kach i dzi­dach. Choć nie­któ­rzy za­po­bie­gli­wi w swo­im ar­se­na­le mają rów­nież gaz pie­przo­wy.

Transport

Dla prep­per­sów środ­ki trans­por­tu od­gry­wa­ją de­cy­du­ją­cą rolę, na ogół bo­wiem wy­bie­ra­ją oni ta­kie po­jaz­dy, któ­re peł­nią wie­le funk­cji: są od­por­ne na uszko­dze­nia i awa­rie, mogą prze­wo­zić od­po­wied­nio dużą ilość za­pa­sów w ra­zie ko­niecz­no­ści ewa­ku­acji. Nie­ste­ty w Pol­sce nie­wie­le osób stać na to, aby mieć do­dat­ko­wy sa­mo­chód przy­go­to­wa­ny tyl­ko w tym celu. Pa­mię­taj­my, że je­śli ro­dzi­na prep­per­sów miesz­ka w mie­ście, dużo trud­niej bę­dzie jej się szyb­ko ewa­ku­ować ty­po­wym sa­mo­cho­dem, po­nie­waż praw­do­po­dob­nie wszyst­kie dro­gi wy­jaz­do­we będą za­kor­ko­wa­ne. Dla­te­go oso­by prze­wi­du­ją­ce albo po­sia­da­ją sa­mo­chód mo­gą­cy po­ko­ny­wać bez­dro­ża, albo wy­bio­rą mo­to­cykl. Ten dru­gi śro­dek trans­por­tu po­zwa­la wpraw­dzie na szyb­ką uciecz­kę, ale z o wie­le mniej­szym ba­ga­żem.

Z ko­lei su­rvi­val w du­żej mie­rze ko­ja­rzy się z pie­szy­mi wę­drów­ka­mi. Ma to tę za­le­tę, że oso­by go upra­wia­ją­ce są le­piej przy­go­to­wa­ne pod wzglę­dem kon­dy­cyj­nym. Ma­jąc mniej­szy ba­gaż, ła­twiej jest zmie­niać spo­so­by po­dró­żo­wa­nia, a za­tem jest się bar­dziej mo­bil­nym. Nie za­po­mi­naj­my jed­nak o tym, że cho­dze­nie to spo­ry wy­da­tek ener­ge­tycz­ny.

Postrzeganie przez innych

O ile oso­by zaj­mu­ją­ce się su­rvi­va­lem po­strze­ga­ne są jako „nie­groź­ne świ­ry je­dzą­ce ko­rzon­ki”, o tyle prep­per­si czę­sto są po pro­stu wy­śmie­wa­ni. Trud­no po­wie­dzieć, czym jest to spo­wo­do­wa­ne. Praw­do­po­dob­nie wpływ na to miał cykl pro­gra­mów o ame­ry­kań­skich prep­per­sach nada­wa­ny przez sta­cję Na­tio­nal Geo­gra­phic. My­ślę, że wie­le osób ma fał­szy­we sko­ja­rze­nia. Nie­ła­two dziś w jed­no­znacz­ny spo­sób stwier­dzić, czy spo­tka nas prze­ło­mo­we wy­da­rze­nie w ro­dza­ju woj­ny, ka­ta­kli­zmu czy „tyl­ko” ka­ta­stro­fy – stąd też każ­dy z nas szy­ku­je się na to, co we­dług nie­go jest naj­bar­dziej praw­do­po­dob­ne. Co cie­ka­we, jesz­cze nie tak daw­no w Pol­sce oso­by, któ­re ku­po­wa­ły to­wa­ry z nad­wyż­ką, były uzna­wa­ne za za­po­bie­gli­we i za­rad­ne. Obec­nie po­wszech­ny do­stęp do róż­ne­go ro­dza­ju to­wa­rów daje złud­ną na­dzie­ję, że „to wszyst­ko za­wsze bę­dzie”. Nie­ste­ty, na ogół bu­dzi­my się z le­tar­gu zbyt póź­no. Do­pie­ro gdy na je­den dzień od­ci­na­ją nam wodę w blo­ku, w pa­ni­ce bie­gnie­my do skle­pu po za­opa­trze­nie. Kie­dy nie ma prą­du, na­gle przy­po­mi­na­my so­bie o książ­kach, grach plan­szo­wych i tak pro­za­icz­nych rze­czach jak świecz­ki, la­tar­ka czy ra­dio na ba­te­rie.

Chwalić się czy nie?

Czy chciał­byś, by pod two­im oknem czy­ha­ło kil­ka­dzie­siąt wy­głod­nia­łych osób pro­szą­cych o co­kol­wiek do je­dze­nia lub pi­cia? A w re­zul­ta­cie by po­ja­wił się tam groź­ny tłum pra­gną­cy za wszel­ką cenę ode­brać ci two­je z tru­dem zgro­ma­dzo­ne do­bra? Na to py­ta­nie od­po­wiedz so­bie sam. Oso­by, któ­re obej­rza­ły choć je­den od­ci­nek se­ria­lu Cze­ka­jąc na apo­ka­lip­sę (ang. Do­oms­day Prep­pers), wie­dzą, że ich dom jest ni­czym sklep spo­żyw­czy. Je­śli za­tem ze skle­pów znik­nie cały to­war, bar­dzo szyb­ko w gło­wach two­ich są­sia­dów oraz ob­cych ci osób za­kieł­ku­je myśl, że trze­ba zdo­być żyw­ność. Je­że­li zaś sko­ja­rzą żyw­ność z two­ją oso­bą, cięż­ko bę­dzie im to wy­per­swa­do­wać, zwłasz­cza bez bro­ni pal­nej. Za­tem od­ra­dzam chwa­le­nie się w zbyt sze­ro­kim gro­nie fak­tem by­cia prep­per­sem. A je­śli już mu­si­my o tym wspo­mi­nać, mów­my, że to cie­ka­we, ale zde­cy­do­wa­nie za dro­gie dla nas hob­by.

War­to wspo­mnieć też o…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej