Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Na kilka dni przed Wielkanocą, ksiądz Marek Grunwaldzki proboszcz jednej z gdańskich parafii otrzymuje kolejny anonim z groźbami. Tego samego dnia w jego kościele, podczas wieczornej mszy świętej, dochodzi do masowego zasłabnięcia wiernych. Stan kilku osób jest na tyle poważny, że wymagają one hospitalizacji. Przybyły na miejsce komisarz Oczko zaczyna podejrzewać, że źródłem zatrucia mogą być komunikanty, podane uczestnikom mszy podczas udzielania komunii świętej. Gdy przypuszczenia te zostają potwierdzone, nadchodzi kolejny anonim, w którym szantażysta grozi, że to dopiero początek. Wszyscy prowadzący śledztwo zdają sobie sprawę, że jeśli szybko nie złapią szaleńca, może dojść do ogromnej tragedii.
To cykl opowiadań kryminalno-sensacyjnych, których akcja rozgrywa się na Pomorzu. Polecamy kolejne części o śledztwach komisarza Oczko, również cykl o komisarzu Andrzeju Papaju i cykl o detektywce Róży Wielopolskiej. Tomasz Wandzel – Autor, który ma na swoim koncie powieści sensacyjne, kryminalne, obyczajowe oraz historyczne. Jest wielokrotnym stypendystą różnych instytucji, wspierających rozwój kultury m.in. Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mieszka w Prabutach, które często pojawiają się w jego twórczości. Zawodowo pracuje jako copywriter.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 100
Rok wydania: 2025
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tomasz Wandzel
Sacrum
Tom 21Komisarz Oczko
LIND & CO
LIND & CO
@lindcopl
e-mail: [email protected]
Tytuł oryginału:
Sacrum
Tom 21 Komisarz Oczko
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Wydawnictwa Lind&Co Polska sp. z o o.
Wydanie I, 2025
Projekt okładki: Daniel Rusiłowicz
Grafika na okładce: robert_em © Unsplash
Copyright © dla tej edycji:
Wydawnictwo Lind&Co Polska sp. z o o, Gdańsk, 2025
ISBN 978-83-67978-29-3
Opracowanie ebooka Katarzyna RekWaterbear Graphics
Gdy ksiądz Marek Grunwaldzki otworzył oczy, jego spojrzenie padło na sporych rozmiarów krzyż, zawieszony na przeciwległej ścianie pokoju, pełniącego funkcję sypialni i prywatnego gabinetu. Interesantów zawsze przyjmował w parafialnej kancelarii, ale prywatne sprawy biurowe załatwiał u siebie. Drewniana figura ukrzyżowanego Chrystusa ozłocona pierwszymi promieniami kwietniowego słońca miała w sobie majestat przynależny boskiej postaci. Duchowny przeżegnał się, odmówił zwyczajową poranną modlitwę i dopiero wtedy wstał z łóżka. Następnie podszedł do okna, otworzył je, wpuszczając do pokoju orzeźwiające wiosenne powietrze. Przez chwilę obserwował nielicznych przechodniów przemykających po chodniku i samochody jadące ulicą, ale gdy usłyszał pierwsze uderzenie zawieszonego na kościelnej wieży dzwonu, odszedł od okna, szybko się ubrał i zbiegł do kuchni, gdzie pani Irena zaczynała swoją codzienną krzątaninę.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – przywitała się gosposia, nie przerywając przesiewania mąki do blaszanej miski.
– Na wieki wieków amen – odpowiedział kapłan, wyjmując z szafki porcelanowy biały kubek.
– Zaraz zrobię księdzu herbatę.
– Pani Irenko, proszę sobie nie przeszkadzać. W końcu zaparzenie herbaty nie wymaga ukończenia kursu gastronomicznego, więc nawet zwyczajny proboszcz sobie z tym poradzi – zażartował, stawiając czajnik na płytę indukcyjną.
– Co racja, to racja – przyznała kobieta, wlewając do miski ciepłe mleko z drożdżami. Następnie dodała pięć żółtek i zaczęła wyrabiać ciasto. W chwili gdy woda zaczęła wrzeć, do kuchni wszedł młody wikary.
– Szczęść Boże – odezwał się zaspanym głosem.
– Ksiądz Adrian chyba się nie wyspał – zauważyła kucharka, rytmicznymi ruchami ugniatając masę.
– To wszystko przez zmianę czasu – odpowiedział duchowny, nalewając sobie szklankę zimnego mleka.
– Rzeczywiście, to ciągłe przestawianie wskazówek nic dobrego nie daje – podjęła gosposia i zaczęła prezentować argumenty zwolenników skończenia ze zmianą czasu z zimowego na letni. Dla proboszcza nie miało to większego znaczenia, więc nie brał udziału w dyskusji. Tym bardziej że za kwadrans miał odprawić pierwszą tego dnia mszę. Idąc do kościoła, sprawdził jeszcze skrzynkę pocztową zawieszoną obok furtki. Widząc białą kopertę, na której wydrukowano tylko jedno słowo, struchlał i czujnie zlustrował okolicę. Zdawał sobie sprawę, że ten, kto podrzucił list, musiał to zrobić w nocy, bo gdy poprzedniego wieczoru zaglądał do skrzynki, ta była pusta. Nie potrafił jednak zrozumieć, dlaczego na kopercie widniał wyraz „Sacrum”. Oczywiście znał jego znaczenie, ale w kontekście tego, że poprzednie przesyłki zawierały żądania i groźby, takie zestawienie było niezrozumiałe. W tej spodziewał się znaleźć list o bardzo podobnej treści. Wiedział, że po świecie chodzi wielu ludzi o skrzywionej psychice, a sam Kościół katolicki nie cieszy się już tak dużym autorytetem, jak miało to miejsce jeszcze trzydzieści lat temu. Większość młodych ludzi uważała wiarę za relikt, który w obecnych czasach nie miał im do zaoferowania niczego atrakcyjnego. Grunwaldzki był realistą i chociaż ubolewał nad negatywnymi zmianami, to sam nie mógł ich powstrzymać, ba, wątpił, czy zahamowanie antyreligijnych tendencji jest w ogóle możliwe. Sytuacji nie poprawiały afery obyczajowe w strukturach kościelnych, które przeciwnicy Kościoła ochoczo wyciągali na światło dzienne i niejednokrotnie wyolbrzymiali. Tłumaczenia, że stosowanie odpowiedzialności zbiorowej za popełnione zło nie może mieć miejsca i że trzeba karać wyłącznie winnych, nie trafiało do przekonania zwyczajnych ludzi. W konsekwencji podłość, jakiej kiedyś lub nawet obecnie dopuścił się któryś z księży, rozlewała się na całe duchowieństwo.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Ciepły kobiecy głos przerwał rozmyślania Grunwaldzkiego, który natychmiast rozpoznał panią Barbarę, jedną ze swoich najgorliwszych parafianek. Kilka miesięcy temu jej syn odebrał sobie życie, co według religijnych norm było najcięższym z grzechów. Dlatego proboszcz podejrzewał, iż swoją gorliwością kobieta chciała wymodlić dla syna Boskie przebaczenie.
– Na wieki wieków amen – odpowiedział, posyłając starszej pani serdeczny uśmiech.
– Zapowiada się piękny dzień – zauważyła seniorka, prześlizgując się spojrzeniem po bezchmurnym niebie.
– O tak – przytaknął proboszcz, ruszając w kierunku bocznych drzwi kościoła, prowadzących do zakrystii. Schowany w kieszeni list ciążył mu niczym kamień i zaprzątał myśli, które podczas sprawowania eucharystii powinny biec ku Bogu. Dlatego gdy msza dobiegła końca, z wyraźną ulgą udzielił wiernym błogosławieństwa i wrócił na plebanię, gdzie już od progu przywitał go przyjemny zapach drożdżowego ciasta, a na stole w kuchni czekało przygotowane przez panią Irenę śniadanie.
– Proszę księdza, na którą dzisiaj zrobić obiad?
– Jak zwykle – odpowiedział, nakładając sobie na talerz jajecznicę.
– Ale jest pierwszy piątek miesiąca.
Słowa gospodyni uświadomiły proboszczowi, że znaleziony w skrzynce list tak bardzo go zaabsorbował, że zapomniał o comiesięcznym obowiązku, jakim było odwiedzanie chorych, którzy nie mogli już przychodzić do kościoła.
– Faktycznie, ma pani rację. W takim razie wrócę około czternastej – zapowiedział, pośpiesznie kończąc śniadanie.
Kiedy pięć minut później znalazł się w swoim pokoju, wyjął z kieszeni sutanny kopertę, ostrożnie ją otworzył i wyciągnął ze środka pojedynczą kartkę. List, podobnie jak dwa poprzednie, napisano na maszynie, o czym świadczyły lekkie wgłębienia w papierze. Grunwaldzki doskonale pamiętał jeszcze czasy, gdy drukarki nie były w powszechnym użyciu. Sam niejednokrotnie używał maszyny do przepisywania kazań lub wystawiania zaświadczeń dla parafian. Co więcej, gdy przed pięcioma laty obejmował tę parafię, na strychu plebanii znalazł starą maszynę marki Łucznik. Dlatego co do sposobu napisania wiadomości nie miał żadnych wątpliwości. Fakt, że nadawca nie posłużył się drukarką, był zastanawiający, ale teraz proboszcz skupił swoją uwagę na treści anonimu. Tak jak się spodziewał, znowu pojawiło się żądanie, aby Kościół wypłacił nadawcy cztery miliony. Kwota ta miała być rekompensatą za krzywdy i molestowanie, jakiego nadawca miał podobno doświadczyć ze strony kapłanów pracujących kiedyś w tej parafii. List zawierał również groźby, ale tym razem nabrały one konkretnego przesłania: „Jeśli nie zapłacicie za swoje grzechy, śmierć rozgości się w waszej owczarni. Swoją każącą dłonią dotknie nie tylko pasterza, ale i owce jego ukochane”.
To musi być jakiś szaleniec – pomyślał Grunwaldzki, chowając list do kieszeni. Oczywiście nie zamierzał płacić. Po pierwsze nie dysponował taką sumą. Po drugie, nawet gdyby miał takie pieniądze, nie widział powodu, dla którego byłby zobowiązany ponosić odpowiedzialność finansową za postępki kogoś innego, o ile oskarżenia szantażysty były w ogóle prawdziwe. Istniały przecież odpowiednie instytucje, do których tamten mógł się zgłosić. W końcu po trzecie wątpił w realność zagrożenia. Już sam fakt zastosowania szantażu świadczył o tym, że nadawca listów liczył na uległość Kościoła. Mimo wszystko Grunwaldzki musiał powiadomić biskupa. Hierarcha zarządzający diecezją był jego dobrym znajomym. Wspólnie przeszli przez seminarium duchowne, razem otrzymali święcenia, a nawet pewien czas byli wikarymi na tej samej parafii. Później jednak ich drogi się rozeszły. Maciej wyjechał na studia do Rzymu i zaczął się piąć w kościelnej strukturze. Natomiast on pozostał zwykłym proboszczem, służącym swoim parafianom najlepiej, jak potrafił. Wybierając prywatny numer biskupa Macieja Orłowskiego, wpatrywał się w figurę ukrzyżowanego, jakby oczekiwał od niej pomocy.
– Cześć, Marku – ochrypły głos, który nagle rozbrzmiał w słuchawce, przerwał jego chwilową kontemplację.
– Cześć, znowu dostałem list – bez zbędnych wstępów zakomunikował Grunwaldzki.
– Co tym razem pisze nasza zbłąkana duszyczka? – Żartobliwy ton biskupa wskazywał, że on również nie traktuje anonimów poważnie.
– To samo, co zwykle. Chce pieniędzy, ale w swoich groźbach zaczyna być coraz bardziej zuchwała – odpowiedział proboszcz, cytując z pamięci ostatni fragment listu. – Dlatego uważam, że powinienem pójść z tym na policję – dodał, choć miał świadomość, iż Orłowskiemu ten plan się nie spodoba. Głębokie westchnienie, jakie usłyszał w słuchawce, tylko potwierdziło jego obawy.
– Myślę, że angażowanie policji nie jest dobrym pomysłem. Przecież oni mają ważniejsze zajęcia na głowie niż uganianie się za jakimś szaleńcem, wypisującym brednie. Poza tym, jeśli sprawa dotrze do mediów, te natychmiast ją rozdmuchają, a wtedy rozpęta się burza, która jest ostatnim, czego teraz Kościół potrzebuje.
W argumentach biskupa było sporo racji, ale Grunwaldzki wiedział, że gdyby, nie daj boże, szaleniec zrealizował swój plan, wówczas cała odpowiedzialność spadnie na niego.
– Pamiętasz, co stało się w Bordo?
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Tomasz Wandzel
Chłopiec z Kresów – historia prawdziwa
Hycel
Dom w chmurach
Blanka L – Sława, pieniądze i seks
Kłamstwa i sekrety – historia Róży Wittelsbach
Chwila prawdy – niewiarygodna historia Krystyny Górskiej
Chłopiec, który przeżył Auschwitz – historia prawdziwa
Grzeczna dziewczynka
Żółty długopis
Córka zakonnika
Zwłoki przy molo.
Cykl Komisarz Andrzej Papaj
Dotrzeć do prawdy
, tom 1
Uciec od prawdy
, tom 2.
Cykl Róża Wielopolska
Czyste zło
, tom 1
Święte zło
, tom 2.
Cykl Sopockie tango
Sopockie tango
, tom 1
Ostatnie tango w Sopocie
, tom 2.
Cykl Komisarz Oczko
Pierwsza sprawa
, odcinek 1
Skutek śmiertelny
, odcinek 2
Przerwać milczenie
, odcinek 3
Córka milionera
, odcinek 4
Świąteczny wampir
, odcinek 5
Śmierć na służbie
, odcinek 6
Ostatni samobójca
, odcinek 7
Czas śmierci
, odcinek 8
Śmiertelny turnus
, odcinek 9
W obronie własnej
, odcinek 10
Krwawe party
, odcinek 11
Człowiek z koneksjami
, odcinek 12
Sowica
, odcinek 13
Oko za oko
, odcinek 14
Cukierek albo śmierć
, odcinek 15
Dziwny wypadek
, odcinek 16
Zgon Świętego Mikołaja
, odcinek 17
Kasjerka
, odcinek 18
Zatrute serca
, odcinek 19
Śmierć podcastera
, odcinek 20
Sacrum
, odcinek 21
Ostatni skok
, odcinek 22
Dwa strzały
, odcinek 23
Najwyższa wygrana
, odcinek 24
Dowody winy
, odcinek 25
Martwa panna młoda
, odcinek 26