Sekret Trevora. Prawda - Louisa Sherman - ebook + audiobook

Sekret Trevora. Prawda ebook i audiobook

Louisa Sherman

4,6

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Millie i Trevor coraz bardziej zbliżają się do siebie. Okazuje się, że uczucie z młodości nie wygasło. Tymczasem seksedukacja Millie w klubie Piacere trwa. Tym razem poza Trevorem na sesji obecna jest również kobieta. Na początku Millie ma opory, ale wraz z pierwszym dotykiem Holly jej strach ulatuje. Największym szokiem okazuje się jednak prawda, którą Millie odkrywa w trakcie spotkania. Jej mistrzem, który do tej pory rozpalał jej namiętność, jest Trevor! Millie czuje się oszukana, a kłamstwo nie stanowi najlepszej podstawy do budowania związku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 43

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 9 min

Oceny
4,6 (30 ocen)
21
6
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
paumok

Nie oderwiesz się od lektury

Hmmm sam sex
00
kasiatamaka

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00
Justyna_Kolasa

Dobrze spędzony czas

już się jakoś mało erotycznie robi❤️
00
ewaom

Dobrze spędzony czas

Trzecia część ciekawsza od poprzedniej, w końcu bohaterka przez przypadek, podczas gorącego trójkąta dowiaduje się prawdy.
00
Klaudiq123

Nie oderwiesz się od lektury

W tej części sekret Trevora wychodzi na jaw w najgorszym momencie. Nie bardzo podobała mi się ta cześć ale jest równie gotowca co poprzednie
00

Popularność




Tytuł oryginału: Trevor’s Truth Vol. 3

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Rewilak

Copyright © L. Sherman, 2022

This edition: © Risky Romance/Gyldendal A/S, Copenhagen 2022

Projekt graficzny okładki: Rikke Ella Andrup

Redakcja: Anna Poinc-Chrabąszcz

Korekta: Justyna Kukian

ISBN 978-91-8034-180-6

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.

Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S | Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K

www.gyldendal.dk

www.wordaudio.se

Rozdział 1

MillieKiedyś

Promienie porannego słońca wpadały przez cienkie zasłony do pokoju i łagodnie oświetlały muskularne plecy Trevora. Było bardzo wcześnie i dookoła panowała przenikliwa cisza. Powstrzymałam się przed pogłaskaniem gładkiej, opalonej skóry chłopaka. Był pogrążony w głębokim śnie, a na jego twarzy malował się spokój. Przyglądałam się mu uważnie. Dostrzegłam nawet, że rzęsy rzucają cienie na jego policzki. Od dawna marzyłam, aby być tak blisko niego, ale nie wierzyłam, że kiedykolwiek się to spełni. Westchnęłam najciszej, jak mogłam, uważając, żeby go nie obudzić, i miękko opadłam na poduszkę. Wróciłam myślami do wydarzeń minionej nocy.

– Ej, gdzie idziemy? – spytałam, uśmiechając się do Trevora, który złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Przepełniona niepewnością, posłusznie poszłam jednak za nim.

– Ciii – wysyczał, robiąc poważną minę. – Chyba nie chcesz, żeby ludzie zaczęli zwracać na nas uwagę, co?

Kiedy przedzieraliśmy się przez imprezujący tłum, Trevor mocno trzymał moją dłoń. Zaprowadził mnie do domku, który stał przy samej plaży, trochę na uboczu od głównego domu. Miał jedną sypialnię, łazienkę i aneks kuchenny. Onieśmielona niespodziewanym zachowaniem Trevora, nie odezwałam się już ani słowem. Bałam się, że zepsuję ten moment, ale aż mnie paliła ciekawość tego, co się wydarzy.

Trevor zatrzymał się przed słabo oświetlonym wejściem do domku i spojrzał na mnie.

– Millie, to nie będzie miało ciągu dalszego, ale musisz wiedzieć, co do ciebie czuję .

Całkowicie mnie zaskoczył, kiedy gwałtownie przywarł ustami do moich. Naszemu pierwszemu pocałunkowi daleko było do niewinności.

Przebiegłam palcami po lekko napuchniętych wargach.

Całował mnie mocno i nie pytając o zgodę, wsunął mi język do czekających na jego pieszczotę ust. Nasze języki splotły się w namiętnym tańcu. Przysunęłam się do niego o pół kroku, dając mu znak, że pragnę tego, co on.

W szaleńczym uścisku wtoczyliśmy się przez próg do domku. Po drodze do łóżka zdzieraliśmy z siebie ubrania. Pomogłam mu rozpiąć drobne guziki koszuli, a potem zaczęłam gładzić jego silnie umięśnioną klatkę piersiową. Trevor zdjął ze mnie T-shirt i wprawnym ruchem rozpiął mój biustonosz. Moje sutki zrobiły się twarde z podniecenia na samo wspomnienie tego, jak na mnie patrzył.

– Ja pierniczę, Millie. Twoje cycki są doskonałe. Muszę sprawdzić, jak smakują twoje sutki, piękna.

Ssał, całował i na różne inne sposoby pieścił moje piersi tak, że prawie dostałam orgazmu.

Trevor poruszył się na łóżku.

– Mmm, cześć, słońce – powiedział zaspanym głosem i przytulił się do mnie.

Przyszło mi do głowy, że może nie pamiętać, kto leży obok niego, i przestraszyłam się, że pewnie wziął mnie za jakąś inną laskę. Poczułam jego ciepłą rękę, którą oplótł mnie w talii i leniwym ruchem przysunął jeszcze bliżej siebie. Nie otwierając oczu, spytał:

– Wszystko dobrze? Nie jesteś obolała?

– Wszystko gra.

Leżeliśmy tak blisko, że nasze nosy prawie się stykały. Niepewnie pocałowałam go w usta. Zmartwiłam się, że nie odwzajemni pieszczoty, ale po takiej nocy musiałam go pocałować. Trevor przytulił mnie mocniej i delikatnie oddał pocałunek.

– Działasz na mnie jak zajebisty narkotyk. Wiedziałem, że tak będzie – powiedział cicho.

Przymknęłam powieki i pozwoliłam, żeby to wspaniałe uczucie ciepła wypełniło całe moje ciało. Na udach poczułam jego poranną erekcję. Jakby jego kutas też mnie witał. Przeszył mnie dreszcz podniecenia i wydałam z siebie jęk rozkoszy.

– Masz ochotę na powtórkę, ślicznotko? – spytał Trevor, przerywając nasz pocałunek i gładząc mnie dłonią po plecach. – Czy cię boli?

Byłam nieźle obolała, ale nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym przepuściła taką okazję. Wczoraj zrobiliśmy to trzy razy, zanim wycieńczeni zasnęliśmy w swoich ramionach. Zarumieniłam się na samą myśl. Trevor się nie spieszył. Pierwszy raz doprowadził mnie do orgazmu ustami, a potem mnie rozdziewiczył. Za drugim razem ujeżdżałam go, jakbym była na rodeo, a za trzecim – zerżnął mnie od tyłu, penetrując głęboko, kiedy klęczałam na łóżku. Teraz położyłam dłoń na jego twardym fiucie. Wczoraj też go dotykałam, ale nie poświęciłam mu dużo czasu, bo spieszyło się nam do seksu. Miałam ochotę zapamiętać każdy fragment jego ciała. Chwyciłam trzon jego penisa i lekko zacisnęłam na nim palce.

– Mam się dobrze, Trevor. Nawet lepiej niż dobrze.

Drugą dłonią objęłam jego jądra i zaczęłam je łagodnie pieścić.

– Millie, doprowadzasz mnie do szaleństwa – wydyszał i odchylił głowę na poduszce.

Zebrałam całą swoją odwagę i zsunęłam się pomiędzy jego nogi. Rozstawiłam je szerzej, aby zyskać więcej miejsca. Cały czas rytmicznie przesuwałam dłoń w górę i dół na jego fiucie. Zerknęłam na twarz Trevora.

– Nigdy tego nie robiłam. Chcę, żeby ci było dobrze.

– O w mordę, Millie. Rozbrajasz mnie, słońce.