Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
42 osoby interesują się tą książką
Dlaczego, gdy słyszysz “terrorysta”, myślisz “muzułmanin”? To nie przypadek, lecz zamierzony efekt imperialistycznych strategii. Posługując się retoryką “wojny z terroryzmem” zachodnie rządy zwiększają wydatki na branżę zbrojeniową i okupują kolejne kraje Globalnego Południa – wszystko dla tanich surowców i siły roboczej. Łatwiej o publiczne poparcie kolejnej militarnej interwencji czy deportacji, gdy z konsekwencjami tych działań nie będziemy się musieli mierzyć my, tylko demonizowani przez rząd i media oni.
Suhaiymah Manzoor-Khan nie jest zainteresowana przełamywaniem stereotypów ani udowadnianiem, że jest tą “dobrą” muzułmanką. Nie łagodzi przekazu ani nie dopasowuje go do komfortu zachodnich odbiorców i odbiorczyń. W swojej analizie skupia się głównie na Wielkiej Brytanii, ale mechanizmy, o których pisze – gloryfikowanie sekularyzmu, wybielanie kolonialnej historii, systemowy rasizm – dotyczą całego Zachodu.
Sterroryzowani. W pułapce islamofobii to bezkompromisowe rozliczenie się z systemem, który pod pretekstem dbania o nasze bezpieczeństwo , zacieśnia nad nami kontrolę. Ale jak pokazuje Manzoor-Khan, ten zbudowany na fundamentach strachu przed “Innym” nadzór – ze strony rządzących, policji, straży granicznej – wpływa na życie nie tylko muzułmanów i muzułmanek, ale każdego i każdej z nas.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 342
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Podziękowania za wsparcie przy pracy nad tą książką należą się tylu osobom, że nie sposób byłoby ich wszystkich tu wymienić. Przyznam uczciwie, że treści w niej zawarte stanowią podsumowanie rozważań, które prowadziłam przez prawie całe swoje dorosłe życie, są więc one wypadkową rozmów z wieloma osobami, nauk od nich czerpanych, lektur, wykładów, wymiany uwag i komentarzy, poezji, telefonów, dyskusji do późnej nocy, chutb[I], notatek głosowych i wszystkiego, co „pomiędzy”.
Chciałabym jednak w tym miejscu zaznaczyć, jak wiele zawdzięczam Azeezat. Dziękuję Ci za to, że pomogłaś mi wsłuchać się w siebie. Zawsze byłaś wobec mnie szczera i naciskałaś, bym napisała książkę w takiej wersji, na jakiej najbardziej mi zależało. Twoja troska i ogromne pokłady wyobraźni oraz umiejętność słuchania ukształtowały tak wiele z tego, czym — mam nadzieję — ta książka się stanie. Dziękuję Ci też za przypominanie mi, że mam prawo się zmieniać, rozwijać i sięgać po więcej. Obym o tym pamiętała.
Specjalne podziękowania kieruję też do Phelan — za to, że zawsze była przy mnie, gdy grzęzłam w meandrach dyskursu i służyła pomocą przy rozwikływaniu każdej koncepcyjnej zagwozdki, na której się wykładałam. Bavie dziękuję za jej bezwarunkowe wsparcie i uporczywie pozytywne nastawienie nawet w chwilach, gdy ogarniała mnie rozpacz. A także za nieustanne przypominanie mi, że prawda jest często o wiele bardziej złożona, niż bylibyśmy skłonni przyznać. Alaa, dziękuję, że nauczyłeś mnie słuchać i doceniać te pozbawione splendoru marzenia oraz formy oporu w naszym otoczeniu. I za wielokrotne słowa zachęty — były one dla mnie pocieszeniem na najtrudniejszych etapach pisania tej książki.
Pragnę również podziękować każdej jednej osobie, która poświęciła swój czas na czytanie fragmentów szkiców tej publikacji i postawiła pytania, które zmusiły mnie do tego, bym zastanawiała się intensywniej i zapuszczała głębiej. Tarek, Sita, Maryam, Lily, Shereen, Azfar, Muneeza, dziękuję! Wyrazy ogromnej wdzięczności należą się też osobom, których głosy wybrzmiewają w poszczególnych rozdziałach. Hajero, Latifo, Rizwaanie, Faimo, Imamie Shakeelu, Suhraiyo, Fahadzie, Nadine, Sumayo, ekipo z HHUGS i Moazzamie, dziękuję, że podzieliliście się ze mną swoim czasem, prawdą, a często również poczuciem bezsilności. Jestem wdzięczna także wszystkim osobom, których wpływ jest równie odczuwalny na stronach tej książki, choć nie zostały wymienione z imienia. W szczególności dzieciom, które na warsztatach poetyckich — w klasach szkolnych, meczetach i świetlicach — uczą mnie i wciąż przypominają mi, że inny świat jest nie tylko koniecznością, lecz już kształtuje się w ich wyobraźni. Zasługują na niego bardziej niż ktokolwiek.
Nedo, dziękuję Ci za zaufanie i wiarę, że mi się uda, za opiekę, którą mnie otoczyłaś i za umożliwienie mi pisania bez konieczności naginania się do zasad, które wydawały się nieuchronne. Nawet nie wiesz, jak jestem Ci wdzięczna za Twoją wnikliwość i umiejętność dostrzeżenia tego, co ja dopiero usiłowałam ubrać w słowa.
Książka ta nigdy by nie powstała, gdyby nie moja rodzina, ich miłość, wsparcie i wiara we mnie. Nie istnieją takie słowa, którymi mogłabym oddać, ile Wam zawdzięczam. Mamusiu, Sai, Sumaiyyah, Nani i Nano, dziękuję za cierpliwość i trzymanie mnie przy życiu przez cały ten okres samotnego pisania w pandemii, za Wasze bezgraniczne oddanie, uważność i wiarę we mnie, kiedy mnie samej jej brakowało. To od Was się uczę, co jest możliwe dzięki miłości.
Przede wszystkim jednak podziękowania i chwała należą się Bogu, któremu wszystko zawdzięczam i do którego modlę się, by zaakceptował tę książkę i intencje, które jej przyświecały.
[I] Chutba — w islamie kazanie towarzyszące piątkowej modlitwie Dżummu’ah, na której obecność jest obowiązkowa dla mężczyzn. (Przypisy dolne pochodzą od redakcji, chyba że zaznaczono inaczej).
Nie o tym, czym jest, ale co robi
Typowa narracja o islamofobii brzmi mniej więcej tak: islamofobia to niesprawiedliwe uprzedzenia wobec muzułmanów i muzułmanek, wynikające z zamiłowania prawicowych mediów do sensacji, wzrostu popularności radykalnej prawicy oraz tych, którzy głosowali za brexitem. Stosowana przez te grupy retoryka przyczynia się do nienawistnych werbalnych i fizycznych ataków na osoby wyznające islam. Rozwiązaniami problemu islamofobii są zatem: wprowadzenie większej liczby regulacji prawnych mających na celu uporanie się z „przestępstwami motywowanymi nienawiścią”, wzrost pozytywnej reprezentacji muzułmanów i muzułmanek w środkach masowego przekazu, zwiększenie wysiłków na rzecz przeciwdziałania stereotypom oraz liczby muzułmanów i muzułmanek wśród decydentów i decydentek. W rezultacie mamy do czynienia z niekończącą się debatą na temat wypracowania właściwej definicji islamofobii oraz ciągłymi dywagacjami, czy rzeczywiście jest ona obecna wewnątrz partii politycznych i w parlamencie. Według tej narracji „islamofobami” są takie osoby, jak Donald Trump, Katie Hopkins, Tommy Robinson, Nigel Farage, a na upartego również Boris Johnson.
Jednak tak rozumiana islamofobia jest dużym, pozbawionym historii i kontekstu uproszczeniem. Islamofobia istnieje nie dlatego, że brakuje rozwiązań prawnych, by jej przeciwdziałać, ani też z powodu niedostatecznej reprezentacji muzułmanów i muzułmanek w obu izbach parlamentu. Istnieje też nie dlatego, że ludziom brakuje wiedzy na temat wkładu muzułmanów i muzułmanek w dzieje brytyjskiego narodu, ani dlatego, że wyżej wymienieni nie poświęcili wystarczająco dużo czasu na to, by wyjaśnić, „co islam mówi naprawdę”. Islamofobia ma się świetnie pomimo tych wszystkich czynników. A dokładnie rzecz ujmując, ma się świetnie, bo tego typu rozwiązania trzymają dyskusję na temat islamofobii z dala od jej historycznych korzeni i strukturalnych przyczyn.
W tej książce prezentuję zgoła odmienny obraz islamofobii. Pokazuję ją jako wypadkową kolonialnych historii i hierarchii rasowych stworzonych przez białą supremację oraz globalny kapitalizm, które wspólnie utkały opowieść o muzułmanach jako zagrożeniu, barbarzyńcach i mizoginach. Opowieść tę wykorzystują dziś rządy i różne sektory przemysłu na całym świecie, by uzyskać poparcie opinii publicznej dla projektów, które naruszają prawa człowieka i niszczą ludzkie życia. To w imię „bezpieczeństwa” w obliczu „muzułmańskiego zagrożenia” przedstawiciele liberalnych społeczeństw godzą się na takie rodzaje nieludzkich i nieliberalnych środków, na jakie nigdy by nie przystali, gdyby chodziło o nich samych — poczynając od bezprawnych inwazji, przez bezterminowe pozbawienie wolności i deportacje, aż po codzienne, upokarzające formy nadzoru oraz niszczenie życia i mienia. Inicjatywy te nie są dziełem przypadku; przynoszą korzyści tak finansowe, jak i ideologiczne beneficjentom porządku świata opartego na świadomym i celowym wyzysku.
Innymi słowy: islamofobia nie jest żadnym „nowym rasizmem”, nie istniała też od zarania dziejów. Jest konkretną strategią ogólnoświatowego, opartego na kolonializmie systemu, który tworzono przez ponad pięćset lat. System ten ani się nie załamał, ani nie jest przeżytkiem — to, jakie żniwo do dziś zbiera islamofobia, jest najlepszym dowodem na to, że działa on całkiem sprawnie. A działa poprzez procesy takie jak: imperialistyczna okupacja, rabunek zasobów naturalnych i przesiedlenia ludności oraz procedury oparte na przymusie, brutalnym prawodawstwie, zatrzymaniach i uwięzieniach; a także przy wykorzystaniu środków, takich jak zawłaszczanie, inżynieria społeczna i kontrola ideologiczna. Musimy odejść od myślenia o islamofobii jako uszczerbku na moralności poszczególnych jednostek. Jest ona wynikiem historycznych wydarzeń, które stworzyły warunki niezbędne do masowych wysiedleń i ludobójstw, zarówno tych o bezpodstawnym, widowiskowym charakterze, jak i tych niemalże niedostrzegalnych, acz destrukcyjnych.
Islamofobia nie jest problemem, z którym mierzą się wyłącznie muzułmanie i muzułmanki i który jakoś sam się rozwiąże. To nie kwestia walki o jedną sprawę, lecz problem ogólnoświatowy — dotyczący wszystkich aspektów rasizmu, opresji, przemocy transgranicznej, nadzoru, wojen, katastrof ekologicznych, przemocy i dyskryminacji ze względu na płeć. Typowa narracja o islamofobii ukrywa fakt, że w mniejszym stopniu dotyczy ona samych muzułmanek i muzułmanów niż wszystkiego innego. Nie jest to zatem książka o muzułmankach, muzułmanach i islamie. Nie jestem zainteresowana udowadnianiem, że islamofobia istnieje, tym, którzy nie są zmuszeni mierzyć się z codzienną przemocą będącą jej efektem, ani mnożeniem „objaśnień do objaśnień, by nazwać przemoc przemocą”[1]. Podobnie jak nie interesuje mnie dyskusja, jak powinno się precyzyjnie islamofobię zdefiniować. Książka ta natomiast opisuje to, co islamofobia robi. I że zrozumienie jej mechanizmów jest kluczowe, by uświadomić sobie, w jaki sposób możemy budować świat bezpieczny dla wszystkich doświadczających ucisku, wyzysku i marginalizacji, zamiast przystawać na świat, w którym instytucje państwowe mogą „bezpiecznie” prześladować ludzi, a grupy interesu o kapitalistyczno-imperialistycznych zapędach mnożyć zyski. Islamofobię można wykorzenić wyłącznie w jeden sposób: zasiewając ziarna, z których wyrośnie zupełnie inny świat.
Islamofobia niewiele ma wspólnego z samymi muzułmankami i muzułmanami, a już na pewno nie dotyczy tylko Wielkiej Brytanii; warto jednak przyjrzeć się społeczności muzułmańskiej w tym kraju, bo to przede wszystkim na niej skupiam się w swojej książce. Oficjalne dane i kultura popularna przedstawiają nas jako osoby wyłącznie pochodzenia pakistańskiego i banglijskiego. Taki obraz wymazuje znaczący odsetek muzułmanów i muzułmanek o korzeniach somalijskich, nigeryjskich, afgańskich, irackich, marokańskich, tureckich i karaibskich[2], jak również tych wywodzących się z wielu innych miejsc na świecie, przy uwzględnieniu wszystkich kontynentów i ras. Mam świadomość, że moja perspektywa muzułmanki pakistańskiego pochodzenia naraża mnie na ryzyko przeoczeń, zwłaszcza tam, gdzie na islamofobię nakłada się rasizm względem osób Czarnych, w skrajnej postaci doświadczany przez Czarnych muzułmanów i Czarne muzułmanki ze strony białych supremacjonistów. Dołożyłam wszelkich starań, by w tej książce uniknąć tego typu pominięć, jako że nie sposób wykorzenić islamofobii bez wyrwania z korzeniami wszelkich przejawów rasizmu, nie śmiem jednak twierdzić, że udało mi się w pełni przezwyciężyć ograniczenia własnej perspektywy. Ważne, byśmy mieli to na uwadze, gdy będziemy się przedzierać przez kolejne strony naszych dociekań i nawet na chwilę nie tracili tego faktu z oczu — przecież wszyscy pracujemy na to, by uczynić świat zupełnie innym miejscem.
Większość muzułmanek i muzułmanów w Wielkiej Brytanii ma Czarny lub Śniady kolor skóry, co oznacza, że mierzą się oni z powszechnym rasizmem instytucjonalnym oraz dyskryminacją; „w największym stopniu spośród wszystkich grup w brytyjskim społeczeństwie doświadczają [też] nierówności ekonomicznych”[3]. Pięćdziesiąt procent żyje w ubóstwie, co stanowi najwyższy wskaźnik pośród wszystkich wyznań[4]. Ugruntowana już wiedza na temat tych współzależności jasno pokazuje, że ubóstwo wpływa na każdy aspekt życia osoby, która go doświadcza: od zdrowia psychicznego i odżywiania począwszy, przez edukację, sytuację mieszkaniową, na jakości powietrza skończywszy. Pandemia COVID-19 unaoczniła, że rasa i ubóstwo mają bezpośredni wpływ na ryzyko utraty zdrowia i życia. Dane zatem nie zaskakują: wskaźnik śmierci na COVID-19 wśród muzułmanów i muzułmanek w Anglii w pierwszym roku pandemii okazał się najwyższy w porównaniu z innymi grupami religijnymi i niereligijnymi[5]. Zważywszy na ten fakt, to wręcz zdumiewające, że lewica zwyczajowo marginalizuje i wyklucza tę grupę ze swojej politycznej agendy. Nie może być mowy o istotnych wysiłkach na rzecz zmiany relacji władzy bazujących na ekonomicznym wyzysku, dopóki nie uznamy, że doświadczenia muzułmanów i muzułmanek kształtowane są strukturalnie przez opierający się na różnicowaniu rasowym wpływ kapitalistycznych układów i zależności, będących konsekwencją islamofobii. Powracam do tego tematu wielokrotnie na kartach tej książki.
Choć według ostatniego narodowego spisu powszechnego[6] muzułmanie i muzułmanki stanowią około pięciu procent populacji Wielkiej Brytanii, wśród osadzonych jest to już ponad piętnaście procent[7]. Przy tak wysokich wskaźnikach muzułmanów i muzułmanek uwięzionych, czy to za kratami, czy też w pułapce ubóstwa, strukturalny wymiar islamofobii staje się oczywisty. Osoby wyznające islam stanowią też pięćdziesiąt procent osób przebywających w brytyjskich strzeżonych ośrodkach deportacyjnych, takich jak Brook House[8]. To zaś oznacza, że muzułmanie i muzułmanki w stopniu zdecydowanie wyższym niż inne grupy doświadczają przymusowych wysiedleń wskutek zarówno historycznego, jak i współczesnego imperializmu, który rujnuje ludzkie życia, gospodarki i środowiska naturalne w wyniku wojen, grabieży zasobów naturalnych i celowego zadłużania krajów. Wszelkie działania na rzecz wsparcia osób z doświadczeniem uchodźstwa lub ukierunkowane na walkę ze skutkami zmian klimatycznych powinny być zatem prowadzone z głęboką świadomością mechanizmów islamofobii. Przede wszystkim dlatego, że islamofobiczna, antyuchodźcza retoryka jest często narzędziem wykorzystywanym do odwrócenia naszej uwagi od rzeczywistych przyczyn wysiedleń i migracji oraz katastrof ekologicznych.
Zrozumienie, jakie są faktyczne podwaliny islamofobii, pomaga połączyć przeciwstawianie się jej z działaniami mającymi charakter wielowymiarowy i ponadnarodowy.
Napisałam tę książkę, by pomóc nam budować świat sprawiedliwy i bezpieczny dla wszystkich, a nie tylko względnie nadający się do życia. Regularnie pracuję z dziećmi w wieku szkolnym, które tak bardzo przywykły do tego, że są postrzegane jako terroryści i terrorystki, zagrożenie, barbarzyńcy, mizogini i obcy, że pisane przez nie podczas warsztatów wiersze poorane są takimi właśnie słowami i obrazami. Zastanawiam się, co musiałoby się stać, by świat z ich poezji się zmienił. Jak wyglądałyby ich wiersze, gdyby te dzieci znały język, za pomocą którego mogłyby nazwać doświadczenie ucisku i przemocy, zamiast określać się przez ich pryzmat lub w opozycji do nich? Jak wyglądałyby ich wiersze, gdyby żyły w świecie, w którym czują się bezpieczne? To są ważne pytania. Ponieważ te dzieci są ważne.
Najskuteczniejszą metodą zniesienia opresji jest wzmocnienie tych, którzy jej doświadczają. W związku z tym nie interesuje mnie pisanie książki, która reprodukowałaby akademickie rozważania na temat islamofobii albo byłaby wkładem w dyskusje na temat jej definicji. Bardziej zajmuje mnie to, jak analiza naszej rzeczywistości społecznej może przyczynić się do jej zmiany. Dlatego też kiedy piszę, nie odkładam mojej „muzułmańskości” na bok ani się od niej nie dystansuję. Nie aspiruję do roli muzułmańskiej autorki, jakiej życzą sobie eksperci i ekspertki z klasy średniej. Zamiast tego piszę wprost: wierzę, że Bóg jest źródłem prawdy i stworzenia, moim głównym celem jest zaś oddawać Mu cześć. To sprawia, że czuję się w obowiązku działać na rzecz Boga i ujawniać wszelkie niesprawiedliwości, mówić władzy prawdę prosto w oczy i sprzeciwiać się opresji. Modlę się, by ta intencja zawsze mi przyświecała, gdy piszę, w tym również tę książkę.
Jeśli moja wiara jest przeszkodą dla czytelników i czytelniczek, by potraktowali mnie poważnie, lub sprawi, że będą wywracać oczami czy unosić brwi, warto zastanowić się, do jakiego stopnia osoby te naznaczone są już myśleniem, że muzułmanom i muzułmankom brakuje inteligencji lub że prezentują zawstydzające „wsteczniactwo”. W obrębie jakich paradygmatów musiałabym się według takich czytelników i czytelniczek poruszać, żeby potraktowali mnie jako wystarczająco „obiektywną”; na tyle, by uznali istnienie przemocy stojącej za islamofobią za fakt? Sekularyzm, do czego odnoszę się szerzej w dalszej części książki, zbyt często uznawany jest za z gruntu obiektywny, a religia za jego przeciwieństwo. Jednakże sekularyzm narodził się w wyniku konkretnych wydarzeń historycznych i uwikłany jest w tworzenie koncepcji zakładającej wyższość białych Europejczyków nad całą resztą świata. W rezultacie świeckość przestaje być synonimem neutralności. To idea, która tworzy kategorię „religii” i nadaje jej określone znaczenia. Jeśli jesteśmy zbyt zaangażowani w takie myślenie, by to dostrzec, stajemy się orędownikami projektu europocentrycznej dominacji, leżącej u podstaw islamofobii.
Choć moja książka skupia się na islamofobii jako elemencie ogólnoświatowej dynamiki władzy, pragnę podkreślić, że to głęboko zinternalizowane zjawisko, pulsujące pod skórą nas samych, których tak mocno ona naznacza. Poprzez traumę islamofobia zmienia nasze ciała i umysły, żyje w naszych układach nerwowych, wymusza na nas zachowywanie wzmożonej czujności i wywołuje strach. Nie mogę pisać tej książki „z zewnątrz” islamofobii, ponieważ żyję w samym jej środku. Gdybym udawała, że islamofobia w żaden sposób nie naznacza tego, jak formułuję myśli, jakich dokonuję wyborów, jakie mam obawy związane z tym, jak mogę zabrzmieć lub jak zostanę odebrana, stwarzałabym pozory, że islamofobia jest zaledwie tematem tej książki. Kłopot w tym, że kiedy moja książka powstanie, nawet jeśli sama uznam, że daję sobie spokój z islamofobią, islamofobia nie da bynajmniej spokoju mnie.
Ta książka może wywołać poczucie dyskomfortu, ale jeśli zostaniecie ze mną do końca, być może dostrzeżecie, że upraszczająca definicja islamofobii jako po prostu doświadczania nienawiści lub uprzedzeń ze strony islamofobów jest nie tylko myląca; celowo odwraca naszą uwagę od przemocy na świecie, proponując rozwiązania, które do niczego nie prowadzą. To zaś nie pozwoli nam dogłębnie zrozumieć, dlaczego ponad milion muzułmanek i muzułmanów przebywa w obozach koncentracyjnych w chińskiej prowincji Sinciang[I], dlaczego są paleni żywcem na ulicach w Delhi[II], prześladowani i zmuszani do opuszczania swoich domów w Mjanmie[III]. Ani dlaczego toną na łodziach u wybrzeży Grecji i Włoch, przemierzają tysiące kilometrów przez Saharę z Mali, Czadu i Nigru, uciekają przed nalotami dronów w Somalii[IV], utykają w obozach uchodźczych w Syrii. Czy w końcu z jakiego powodu walczą o uznanie wartości ich życia — zarówno z państwem policyjnym w Stanach Zjednoczonych, domagając się prawa dostępu do swoich złóż naturalnych w Palestynie, czy też w odpowiedzi na nadzór, aresztowania, zatrzymania i inwigilację w Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy.
Zamiast wyjaśniać, czym islamofobia jest, skupmy się na o wiele ważniejszych pytaniach: Co ona robi? Do czego prowadzi? I co my z tym robimy?
[I] Oficjalnie nazywane „obozami reedukacji i szkolenia zawodowego”, są tak naprawdę obozami internowania. Założone przez administrację Xi Jinpinga w 2017 roku w ramach jego kampanii antyterrorystycznej. Chiński rząd wykorzystał retorykę globalnej „wojny z terroryzmem” do tłumienia niepodległościowych dążeń Ujgurów, określając je mianem „islamistycznego terroryzmu”. Aktywiści i aktywistki zajmujący się prawami człowieka w Sinciangu mówią o nawet 1,8 miliona internowanych — głównie Ujgurów, ale i członków innych grup etnicznych pochodzenia turkijskiego, takich jak Kazachowie i Kirgizowie.
[II] Chodzi tu przede wszystkim o pogrom muzułmańskich mieszkanek i mieszkańców północno-wschodniego Delhi między 23 a 29 lutego 2020 roku. Hinduistyczni nacjonaliści zamordowali wówczas pięćdziesiąt trzy osoby — w większości muzułmanów, którzy byli publicznie naznaczeni jako cel ataków. Pogrom był odwetem za protesty kobiet przeciwko przegłosowanej w 2019 roku przez indyjski parlament reformie. Nowe zasady dyskryminowały osoby wyznające islam i uniemożliwiały im uzyskanie obywatelstwa Indii. Do siłowego usunięcia protestujących zachęcali wysoko postawieni politycy ultraprawicowej hindu-nacjonalistycznej partii rządzącej, BJP.
[II] Od lat czterdziestych XX wieku junta w Mjanmie prześladuje i dokonuje mordów Rohingjów, muzułmańskiej mniejszości etnicznej zamieszkującej stan Rakhine. Do największego natężenia przemocy doszło w latach 2016–2018. Rzecznicy ONZ nazwali te działania „czystką etniczną”, a coraz częściej mówi się już o „ludobójstwie Rohingjów”. Od 1982 roku Rohingjowie są de facto bezpaństwowcami. Większość z 1,4 miliona Rohingjów zamieszkujących przed 2016 rokiem Mjanmę jest teraz uchodźcami i uchodźczyniami w Bangladeszu, kilkaset tysięcy osób znalazło też schronienie w Pakistanie i Malezji.
[IV] Do pojedynczych ataków z wykorzystaniem dronów dochodziło w Somalii już w 2007 roku, jednak od 2011 roku były przypuszczane systematycznie w ramach amerykańskiej strategii zwalczania terroryzmu w regionie. Do tej pory zabito w nich około dwóch tysięcy osób. Choć głównym celem mają być bojownicy somalijskiego ugrupowania Asz-Szabab, część ofiar to cywile. Według UNHCR ponad 3,8 miliona Somalijczyków i Somalijek zostało przymusowo przesiedlonych.
Historia tworzenia koncepcji rasy: jak wymyślono „muzułmańskie zagrożenie”
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Wstęp. Nie o tym, czym jest, ale co robi
[1] Sahar Ghumkhor, The Political Psychology of the Veil: The Impossible Body, Palgrave Macmillan, London 2020, s. IX.
[2] Rokhsana Fiaz, Laurence Hopkins, Understanding Muslim Ethnic Community — Summary Report, DCLG, London 2009.
[3] Social Mobility Commission, The Social Mobility Challenges Faced by Young Muslims, SMC, London 2017, s. 1.
[4] The Muslim Council of Britain, British Muslims in Numbers, MCB, London 2015, s. 46.
[5] Office for National Statistics, Deaths Involving COVID-19 by Religious Group, England: 24 January 2020 to 28 February 2021, ONS, London 2021.
[6] The Muslim Council of Britain, British Muslims in Numbers…
[7] Raheel Mohammed, Lauren Nickolls, Time to End the Silence: The Experience of Muslims in the Prison System, Maslaha, London 2020.
[8] Independent Monitoring Board, Annual Report, HMP, London 2013, s. 12.
Suhaiymah Manzoor-Khan jest pisarką, poetką, dramaturżką, edukatorką i aktywistką, która próbuje zaburzyć nasze zrozumienie kwestii takich jak historia, rasa, wiedza i przemoc. W 2019 roku ukazał się jej debiutancki tomik wierszy, Postcolonial Banter, a jej performatywne czytanie wiersza This Is Not A Humanising Poem ma dwa miliony wyświetleń online. W 2023 opublikowała zbiór osobistych esejów Seeing for Ourselves: And Even Stranger Possibilities. W 2024 zadebiutowała na deskach londyńskiego Kiln Theatre swoja pierwsza sztuka, Peanut Butter and Blueberries. Współzałożyła i aktywnie działa na rzecz Nejima Collective, abolicjonistycznego kolektywu na rzecz muzułmanek i muzułmanów w brytyjskich więzieniach.
Aleksandra Szymczyk – tłumaczka, kulturoznawczyni i iranistka. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Specjalizuje się w przekładzie literackim i audiowizualnym z języka perskiego i angielskiego. Na język angielski tłumaczy publikacje z zakresu historii i teorii fotografii oraz szeroko pojmowanych sztuk wizualnych. Współpracowała przy przekładzie książek, artykułów, tekstów kuratorskich oraz opracowań towarzyszących wystawom organizowanym przez takie instytucje kultury, jak Muzeum Fotografii w Krakowie, Muzeum Warszawy, Fundacja Sztuk Wizualnych, Kordegarda – Galeria NCK, Fundacja Archeologia Fotografii, Społeczne Centrum Fotografii. Prywatnie feministka (z mocnym skrętem dekolonialnym), zaangażowana w działalność organizacji i grup wspierających osoby z doświadczeniem migracji.
TYTUŁ ORYGINAŁU
Tangled in Terror: Uprooting Islamophobia
Copyright © Suhaiymah Manzoor-Khan, 2022.
First published by Pluto Press, London.
www.plutobooks.com
TŁUMACZENIE
Copyright © for the Polish translation Aleksandra Szymczyk, 2024
REDAKCJA
Karolina Bednarz / Tajfuny, Paulina Bieniek
REDAKCJA MERYTORYCZNA
Lena Khalid
KOREKTA
Karolina Bednarz, Anna Wołcyrz / Tajfuny
POSŁOWIE „Ziarna strac hu”
Copyright © Lena Khalid, 2024
PROJEKT GRAFICZNY SERII
Kamil Rekosz
ILUSTRACJA NA OKŁADCE I RYSUNKI
Kamil Rekosz
PROJEKT TYPOGRAFICZNY BLOKU
Karolina Korbut
TAJFUNY
ul. Chmielna 12
00-020 Warszawa
tajfuny.pl / [email protected]
ISBN
978-83-67034-43-2
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek