Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dzięki tej książce nie tylko uda Ci się przetrwać, ale także przeżyć prawdziwą przygodę bycia ojcem!
„Nie bój się, popełniaj błędy, zdobywaj nowe umiejętności i od samego początku buduj unikalną relację ze swoim dzieckiem. Ta książka na pewno Ci w tym pomoże. Polecam!” Radosław Pazura
Problematyka:
Spis treści:
Rekomendacje:
„Nie bój się, popełniaj błędy, zdobywaj nowe umiejętności i od samego początku buduj unikalną relację ze swoim dzieckiem. Ta książka na pewno Ci w tym pomoże. Polecam!” Radosław Pazura, aktor
O autorze:
Dr Ken Canfield – naukowiec specjalizujący się w dziedzinie ojcostwa. Założyciel National Center for Fathering – wiodącej organizacji w USA, koncentrującej się na przygotowaniu mężczyzn do bycia zaangażowanymi ojcami. Członek Międzynarodowej Rady Programowej Tato.Net, specjalista w problematyce rodziny, autor bestsellerowych książek na temat ojcostwa, uhonorowany w 2010 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Prywatnie ojciec pięciorga dzieci, dziadek.
Inicjator i patron publikacji:
Tato.Net – społeczność wspierająca mężczyzn w pełnieniu roli ojca. Organizuje szkolenia i warsztaty dla ojców, ponadto warsztaty przygodowe, w których uczestniczą ojcowie razem z dziećmi, a także konferencje i seminaria naukowe. Promuje ojcostwo poprzez publikacje i kampanie społeczne. Udostępnia ojcom i wszystkim zainteresowanym tematyką ojcostwa mnóstwo narzędzi poprzez portal internetowy www.tato.net. Realizuje projekty w Polsce oraz zagranicą.
Kupując książki z serii Przygoda Bycia Ojcem, wspierasz Tato.Net – społeczność, która pomaga mężczyznom w rozwoju ich najważniejszej życiowej kariery, jaką jest bycie tatą.
Publikacja dostępna również w serwisie Sklep.Tato.Net jako:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 63
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału:Forming a lifelong bond: For dads of infants
© National Center for Fathering, 1998
© Fundacja im. Cyryla i Metodego, 2011, 2020
Przekład: Justyna Wieleba
Redakcja i korekta: Anna M. Faszczowa
DTP: Aleksander Barnaś
Projekt okładki: Aleksander Barnaś
Całość niniejszej publikacji podlega ochronie prawami autorskimi przysługującymi Fundacji Cyryla i Metodego (FCM). Kopiowanie i rozpowszechnianie całości lub jakiejkolwiek części niniejszej publikacji w celach komercyjnych jakąkolwiek metodą poligraficzną czy elektroniczną wymaga wcześniejszej, pisemnej zgody FCM. FCM zezwala na kopiowanie, wykorzystywanie i kopiowanie fragmentów niniejszej publikacji wyłącznie w celach prywatnych
© 2011, 2020 PL Fundacja Cyryla i Metodego – Inicjatywa Tato.Net
Wydanie II, Lublin 2020
ISBN 978-83-955676-4-3
Fundacja Cyryla i Metodego – Inicjatywa Tato.Net
KRS 0000208956
tel. (+48) 81 527 99 13
www.tato.net
e-mail: [email protected]
nr konta: Santander PL32 1090 2688 0000 0001 3274 5411
Plik ePub przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
www.eLib.pl
Wstęp
Bardzo się cieszę, że jako Tato.Net możemy zaoferować książkę z wyjątkowej serii, zatytułowanej Przygoda Bycia Ojcem. Jej celem jest inspirowanie i wspieranie mężczyzn na poszczególnych etapach ojcostwa. Ojcostwo bowiem ma swoje etapy, które zmieniają się wraz z fazami rozwoju najstarszego dziecka.
Ken Canfield – autor zarówno tej książki, jak i całej serii, członek Rady Programowej Tato.Net, często porównuje ojcostwo do maratońskiego biegu. W ojcostwie, jak w maratonie, nie ma przerw i odpoczynków. I jak maraton na dystansie 42 km ma swoje fazy, wymagające od biegacza różnego rodzaju wysiłku, tak i ojcostwo ma różne etapy. Potwierdza to wielu ojców uprawiających biegi długodystansowe. W ojcowskim maratonie życia Ken Canfield rozróżnia sześć takich etapów.
Pierwszy etap – przywiązanie (najstarsze dziecko nie ukończyło pierwszego roku życia)
Już od chwili poczęcia twojego pierwszego dziecka zaczniesz odczuwać z nim więź. To powoli zacznie zmieniać również twoje spojrzenie na życie. Za sobą pozostawisz stare przyzwyczajenia. Nie prześpisz z pewnością wielu nocy, ale twoje życie zyska nowy cel.
Drugi etap – idealizacja (2-6 lat)
Kiedy drepczący berbeć szybko rośnie i przygotowuje się do szkoły, pojawia się nowa jakość w relacji z dzieckiem. Podczas tego etapu kształtujesz swoje ideały i priorytety dotyczące roli ojca. Jest to czas, gdy dziecko bezkrytycznie cię naśladuje.
Trzeci etap – rozumienie (7-12 lat)
Jako ojciec zaczynasz wreszcie odgrywać właściwą sobie rolę. Możesz rozpocząć wprowadzanie swojego dziecka w świat zewnętrzny: szkoły podstawowej, zajęć pozalekcyjnych, np. treningów, kółek zainteresowań. Tracisz jednak nieco na relacji ze swoim dzieckiem i nie jesteś w stanie kontrolować wszystkiego, co na nie wpływa.
Czwarty etap – oświecanie (13-18 lat)
Możesz doświadczać problemów wieku średniego, a w tym czasie twoje dziecko znajduje się w okresie dojrzewania. Jest to etap, w którym poczucie satysfakcji ojcowskiej jest najniższe. Dzięki aktywnemu słuchaniu i zaangażowaniu możesz jednak pomóc swoim dzieciom i sobie przejść przez ten burzliwy okres.
Piąty etap – refleksja (19-30 lat)
Kiedy dziecko wkracza w dorosłe życie i staje się niezależne, robisz bilans dotychczasowych wysiłków. Co ciekawe, dzieci w tym czasie chętnie przyjmują rady i wskazówki. Musisz być gotowy, by służyć im pomocą w procesie kształtowania samodzielnego życia.
Szósty etap – dynamika pokoleń (30 lat i więcej)
Dynamika pokoleń oznacza koncentrację na własnym wkładzie w życie następnego pokolenia. Zdajesz sobie sprawę z tego, gdy jesteś już dziadkiem. Odkrywasz, że inaczej odnosiłeś się do swoich dzieci niż do wnucząt, ponieważ już nie spoczywa na tobie odpowiedzialność wychowania ani obciążenia materialne.
Powyższe sześć stadiów ojcowskiego maratonu można potraktować jako szkic czekającej cię trasy podczas fascynującej przygody bycia ojcem. Mam nadzieję, że książka, którą z przyjemnością przekazuję w twoje ręce, spełni tę samą rolę, jaką daje stolik z orzeźwiającą wodą na trasie utrudzonego maratończyka.
dr Dariusz Cupiał
założyciel Fundacji Cyryla i Metodego
oraz Tato.Net
Rozdział I
Narodziny ojca
Gruz chrzęścił pod kołami samochodu, kiedy zajeżdżałem od frontu naszego domu. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i słuchałem, jak silnik zwalnia obroty, żeby się w końcu zatrzymać. Byłem wykończony. Z braku snu pękała mi głowa. Spojrzenie na zegarek uświadomiło mi, że właśnie minęła piętnasta godzina dnia, w którym zostałem ojcem.
Zaledwie 24 godziny wcześniej u Dee zaczęły się skurcze, więc zabrałem ją do szpitala. Na miejscu zbadał ją lekarz i odesłał nas do domu. Jednak skurcze były coraz częstsze i regularniejsze. Przed 20.00 znaleźliśmy się z powrotem w szpitalu.
Całą noc czuwałem przy Dee. To był jeden z tych długich porodów, przeciwieństwo wszystkiego, o czym opowiadał nasz pełen optymizmu instruktor w szkole rodzenia. O 7.10 następnego poranka lekarz zaczął podawać środek mający wywołać poród. W końcu zaczęło się i o 10.45 na świat przyszła Hannah. Zostaliśmy rodzicami! Zostałem ojcem!
Nie opuszczałem Dee i Hannah przez większość popołudnia. Byłem szczerze zdumiony: Hannah płakała tylko przez moment, a kiedy pielęgniarka owinęła ją kocykiem, uspokoiła się. Jej oczy były szeroko otwarte. Zaskoczyło mnie to, że Hannah od razu przysunęła się do piersi mamy i zaczęła ją ssać. Cóż za niesamowita istota!
Po bezsennej nocy i pełnym emocji dramacie porodowym desperacko potrzebowałem prysznicu. Pojechałem do domu, zatrzymałem się na podjeździe i wtedy zdarzyła się dziwna rzecz. Siedziałem w samochodzie zupełnie wykończony, głowę oparłem o kierownicę. Ni stąd, ni zowąd zacząłem się gapić przez szybę na drewniane schody prowadzące do naszego domu. Jedna z desek była trochę zgniła, a zardzewiałe gwoździe wyraźnie wystawały. Inna deska nieznacznie odchyliła się od konstrukcji. Nigdy wcześniej nie przyglądałem się tym schodom, ale teraz uświadomiłem sobie, że niebawem świeżo upieczona mama będzie z dzieckiem wchodzić po tych rozklekotanych schodach.
Wykończony, brudny, z przekrwionymi oczyma wziąłem piłę mechaniczną, trochę drewna, garść gwoździ, kątownik i młotek. Przez kolejne trzy godziny budowałem nowe schody. Kiedy skończyłem, poszedłem wziąć prysznic, a później znów pojechałem do szpitala.
Rozpoczął się mój ojcowski maraton, a ja znalazłem się na etapie przywiązania.
Rozdział II
Poczucie odpowiedzialności
Nigdy nie zapomnę wieczoru, w którym urodziło się moje dziecko a ja spontanicznie zbudowałem nowe schody. Moja wyobraźnia została całkowicie pobudzona, kiedy Dee urodziła: „O nie! Przecież Dee będzie poruszać się po tych schodach. Będzie po nich nosić Hannah. Może się poślizgnąć. Hannah jest taka delikatna...”. Miałem jednak piłę mechaniczną, drewno i nowy cel: będę chronić moją rodzinę!
Dee była oszołomiona: uznała schody za znak mojej miłości do niej i naszego dziecka. Mówiłem wtedy ludziom: „Mamy dziecko”, a Dee dodawała: „I nowe schody!”. Wyprowadziliśmy się z tego domu po roku. Stopy mojej córki nigdy nie dotknęły tych schodów, gdyż wtedy jeszcze nie chodziła. Nie podziękowała mi za ten gest, ponieważ jeszcze nie mówiła. Ale i tak zrobiłem to dla niej.
Budowa tych schodów to wczesny i oczywisty znak, że rodziło się we mnie poczucie odpowiedzialności. Ojcowie, którzy adoptują dziecko bądź poślubią kobietę z niemowlakiem, również je odczują. Mężczyźni, którzy wkraczają w ojcostwo, stają się świadomi nieodwracalnej i zdumiewającej prawdy: pojawił się mały człowiek, który jest całkowicie zależny od mamy i taty. Jest to bardzo przytłaczająca myśl.
Istnieją niezliczone sposoby, aby wyrazić to nowe poczucie odpowiedzialności. Jeden mężczyzna mówi o ostrożniejszej jeździe, nawet gdy sam jest w samochodzie, oraz o zapinaniu pasów bezpieczeństwa po raz pierwszy w życiu. „Kiedy Maria była w ciąży, uświadomiłem sobie, że już nie mam prawa tak ryzykować. Jestem teraz kimś bardzo ważnym dla tego małego człowieka i nie chciałbym zginąć, bo przecież to dziecko mnie potrzebuje”.
Jako ojcowie chronimy nasze rodziny i prawdopodobnie nigdy nie czujemy się bardziej odpowiedzialni niż podczas tych pierwszych miesięcy, kiedy nasze dzieci są małe i bezbronne.
Odpowiedzialność: potencjał noworodka
Noworodek jest cudem samym w sobie i dla siebie. Jednak największym fenomenem jest potencjał, jaki drzemie w tym szkrabie.
Jeżeli miałeś możliwość towarzyszyć żonie na sali porodowej, to będziesz wspominał, jak twoja nowo narodzona córka złapała pierwszy oddech i zdrowo zapłakała. Pewnego dnia zaśpiewa tak czysto, że wszyscy, którzy ją usłyszą, będą poruszeni i zainspirowani.
Czy pamiętasz swojego nowo narodzonego syna, otwierającego oczy po raz pierwszy w życiu i mrugającego odkrywczo? Wtedy obrazy były dla niego słabe i zamazane. Kilka lat później to samo dziecko może otworzyć oczy i dostrzec coś, czego jeszcze nigdy nie widziało, np. zauważyć, jak jeden związek chemiczny oddziałuje na inny, i już wiedzieć: oto jest nowy lek na raka.
Twoim głównym zadaniem jako ojca jest wychowanie dziecka w taki sposób, aby mogło się rozwinąć i zakwitnąć. Podobnie jak roślina potrzebuje światła i wody, dziecko potrzebuje twojej miłości i akceptacji. Pierwsze lata życia twego dziecka są niezmiernie ważne, wykorzystaj je więc jak najlepiej. Dziecko musi być stymulowane intelektualnie, fizycznie oraz społecznie. Jest naprawdę dużo do zrobienia.
Podczas pierwszego etapu ojcostwa dziecko będzie bardzo zajęte. Będzie się uczyło raczkować, będzie próbowało utrzymać się na nogach, a potem stawiać pierwsze kroki. Będą wychodziły mu zęby i zacznie jeść samodzielnie. W ciągu pierwszego roku waga dziecka się potroi. Twoja pociecha nauczy się wielu nowych rzeczy, zacznie rozumieć słowa i gesty. „Nie zobaczysz tak szybkiego rozwoju na żadnym innym etapie – pisze Paul Heidebrecht. – Bezsilne niemowlę, które trzymałeś zaraz po porodzie, bardzo szybko stanie się żywym, rozmownym, ciekawym świata, wymagającym oraz kochanym szkrabem”.
Dlatego gromadź informacje o swoim dziecku: na jakim jest etapie rozwoju, jakie są jego zdolności umysłowe i sensoryczne, czego od ciebie oczekuje, co je rozśmiesza. Zbyt wielu ojców nigdy nie znajduje odpowiedzi na powyższe pytania, bo zostawia te kwestie matkom. Nie rezygnuj z czytania książek, które pomogą ci zdobyć wiedzę o rozwoju dziecka. Będzie to świetny punkt startowy. Dzięki temu przygotujesz się na rozwój oraz zmiany, jakie będzie przechodzić twoje dziecko od teraz aż do osiągnięcia dojrzałości.
Cena odpowiedzialności
Ojcostwo ma również swoją cenę. W tym momencie możesz nie być świadomy tego, ile czasu, energii oraz emocji będziesz musiał poświęcić na rzecz ojcostwa, ale jesteś w stanie określić jego cenę w danej chwili. Wychowanie dziecka to dla rodziny dodatkowy koszt finansowy, który prawdopodobnie będziesz musiał udźwignąć sam – twoja żona z pewnością na jakiś czas bądź już na stałe pójdzie na urlop macierzyński.
Rozmawiałem z kilkoma mężczyznami, których głos w trakcie mówienia słów: „Moja żona jest w ciąży!” był pełen entuzjazmu, ale już w następnym zdaniu dało się słyszeć wyraźny niepokój: „Czy będzie nas na to stać?”. Ci mężczyźni są bardzo często obwiniani o brak wrażliwości i o to, że postrzegają swoje dzieci jako pozycję w budżecie. Uważam jednak, że oni po prostu bardzo poważnie traktują finansowe zabezpieczenie swojej rodziny. Chcą zaspokoić wszystkie potrzeby dzieci.
Oprócz bieżących wydatków oraz rachunków, które musisz opłacić, powinieneś również poświęcić czas na planowanie przyszłych kosztów. Możliwe, że podejmiesz decyzję o założeniu rachunku oszczędnościowego, aby odkładać pieniądze na edukację dziecka. Może jeszcze nigdy nie brałeś pod uwagę ubezpieczenia na życie, ale teraz już wiesz, że jest to niezbędne, aby zapewnić żonie i dziecku godny byt na wypadek, gdyby coś ci się stało. Powyższe sprawy mogą skłonić cię do ponownego przemyślenia budżetu, w którym weźmiesz pod uwagę dodatkowe koszty wiążące się z narodzinami dziecka. Może się przy tym okazać, że będziesz musiał podjąć kilka ważnych decyzji w kwestii ograniczenia własnych wydatków.
Sugeruję również, żebyś porozmawiał z żoną o swoich odczuciach dotyczących poziomu utrzymania rodziny oraz o swoich aspiracjach zawodowych. Jak ważna jest twoja kariera zawodowa? Czy będziesz w stanie poświęcić czas spędzany z rodziną dla awansu zawodowego? Czy zrezygnujesz z awansu, by nie ingerować w czas przeznaczony dla rodziny? Czy to, ile zarabia mężczyzna, sprawia, że jest lepszym ojcem? Oczywiście, że nie. Wysokość dochodu nie jest tak ważna jak jego stabilność. Czy to znaczy, że ojciec musi być jedynym żywicielem rodziny? Po raz kolejny odpowiem, że nie.
Właśnie teraz powinieneś dokładnie przemyśleć swoje nastawienie do pracy i rodziny. Jeżeli w głębi serca jesteś ciągle przy rodzinie, nie musi to mieć złego wpływu na twoją pracę (zobacz, czy wykonywana przez ciebie praca satysfakcjonuje twego pracodawcę). Dobrze, że troszczysz się o to, aby praca nie odsunęła cię całkowicie od dzieci. Jednakże musisz sobie zdawać sprawę z tego, że praca jest istotną częścią ojcostwa. Nawet jeśli jesteś pochłonięty jakimś ważnym projektem, to nie przestajesz być ojcem. Przypomnij sobie, że pracujesz dla tych, których kochasz.
Odpowiedzialność – pojęcie zaabsorbowania