Wyzwanie - Lilith - ebook + audiobook

Wyzwanie ebook i audiobook

Lilith

4,4

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Pihla czuje się przygnębiona po rozstaniu i stara się skupić na studiach i pracy. Jej przyjaciółka Henriikka uważa jednak, że czas skończyć z użalaniem się nad sobą, i stawia przed Philą wyzwanie. Dziewczyna w określonym czasie ma się przespać z pięcioma facetami, a wtedy Henriikka pomoże jej zdobyć upragnioną wakacyjną pracę.

Za pierwszym razem Pihla spotyka w barze mężczyznę wyraźnie od niej starszego, który robi na niej piorunujące wrażenie. Dziewczyna wciąż próbuje zrealizować wyzwanie, ale nie potrafi wyrzucić z głowy tajemniczego Markusa. Wkrótce przekonuje się, że nie tylko jest zakochana po uszy, ale także przekracza granice – na wiele różnych sposobów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 201

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 5 godz. 40 min

Oceny
4,4 (40 ocen)
25
7
7
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
K-KDorota16

Nie polecam

Reklama rozwiązłości seksualnej w bardzo złym wydaniu.
00
Marchewka1980

Całkiem niezła

Erotyk
00
Malaga34

Nie oderwiesz się od lektury

Mocno pikantna, fajnie napisana, szybko się czyta...
00
Izabela_1977

Nie oderwiesz się od lektury

sprośna 😃 szybko się czyta, polecam
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Ha­aste

Prze­kład z ję­zyka fiń­skiego: Zu­zanna Szlęk

Co­py­ri­ght © Li­lith, 2022

This edi­tion: © Word Au­dio Pu­bli­shing In­ter­na­tio­nal/Gyl­den­dal A/S, Co­pen­ha­gen 2022

Pro­jekt gra­ficzny okładki: Mo­nika Drob­nik-Sło­ciń­ska

Re­dak­cja i ko­rekta: Wy­daw­nic­two JAK

ISBN 978-91-8034-386-2

Kon­wer­sja i pro­duk­cja e-bo­oka: www.mo­ni­ka­imar­cin.com

Wszel­kie po­do­bień­stwo do osób i zda­rzeń jest przy­pad­kowe.

Word Au­dio Pu­bli­shing In­ter­na­tio­nal/Gyl­den­dal A/S

Kla­re­bo­derne 3 | DK-1115 Co­pen­ha­gen K

www.gyl­den­dal.dk

www.wor­dau­dio.se

Roz­dział 1

– Je­stem to­tal­nie zmę­czona – po­skar­ży­łam się Hen­riice. Sie­dzia­ły­śmy w mod­nej ka­fe­te­rii w cen­trum Hel­si­nek.

– Po­trze­bu­jesz w ży­ciu tro­chę pi­kan­te­rii – od­po­wie­działa chłodno ko­le­żanka i zlu­stro­wała mnie z dez­apro­batą, sior­biąc swoje bez­lak­to­zowe latte. – I trans­for­ma­cji – do­dała bez­li­to­śnie.

– Nie mam czasu na ta­kie rze­czy – stwier­dzi­łam i wzru­szy­łam ra­mio­nami.

Mia­łam na so­bie starą luźną bluzę i zno­szone dżinsy – mój kom­for­towy strój. Zwią­za­łam włosy gumką re­cep­turką w ni­ski nie­chlujny kok, ale sły­sza­łam, że jest to te­raz w mo­dzie. A przy­naj­mniej było parę lat temu.

– Pihla, w ży­ciu jest coś wię­cej niż sama na­uka. Dasz radę wy­żyć z so­cjal­nego, na­wet je­śli nie wy­ro­bisz stu punk­tów ECTS w ciągu roku.

– Wcale nie ro­bię stu rocz­nie – za­pro­te­sto­wa­łam ci­cho.

To była na­sza stała gadka. Obie stu­dio­wa­ły­śmy pracę so­cjalną na wy­dziale nauk spo­łecz­nych, ale Hen­riice, która była moją współ­lo­ka­torką i w ciągu kilku ostat­nich lat stała się jedną z mo­ich naj­lep­szych przy­ja­ció­łek, uda­wało się wci­snąć do swo­jego ży­cia nie­zli­czone im­prezy i chło­pa­ków, a przy­naj­mniej part­ne­rów sek­su­al­nych. I zde­cy­do­wa­nie mniej punk­tów ECTS.

– Chyba ro­zu­miesz, że Olli znik­nął wła­śnie dla­tego? – spy­tała Hen­riikka. – Ty za­wsze je­steś taka za­jęta.

Nie­pew­nie po­ru­szy­łam się w fo­telu. Olli był moim chło­pa­kiem od cza­sów li­ceum, ale pół roku temu po­wie­dział, że musi to prze­my­śleć. Po tych prze­my­śle­niach do­szedł do wnio­sku, że nie mo­żemy być dłu­żej ra­zem. I że chce zo­ba­czyć świat.

– Olli chciał zo­ba­czyć świat…

– W tłu­ma­cze­niu: chciał pie­przyć inne dziew­czyny – po­in­for­mo­wała Hen­riikka.

To było dużo na­wet jak na Hen­riikkę, która za­wsze mó­wiła pro­sto z mo­stu.

– W na­szym ży­ciu sek­su­al­nym wszystko było w po­rządku! – krzyk­nę­łam, tro­chę już zi­ry­to­wana.

– Na pewno… Wtedy, kiedy upra­wia­li­ście seks – po­wie­działa Hen­riikka i na­gle się wy­szcze­rzyła. – Jaki był w łóżku? Mia­łaś or­ga­zmy? – spy­tała.

Cho­ciaż na­prawdę by­łam za­jęta, nie by­łam żadną cnotką, więc unio­słam głowę i twardo po­pa­trzy­łam jej w oczy.

– Za­wsze ła­two osią­ga­łam z nim or­gazm. A on ze mną. Więc w ogóle nie ro­zu­mia­łam, dla­czego chciał ze­rwać.

– Już ci mó­wi­łam dla­czego. Stu­diuje w Tam­pere i wi­dział cię naj­wy­żej raz w mie­siącu, bo ty za­wsze mu­sia­łaś się uczyć albo by­łaś w pracy. Zresztą i tak pierw­sze związki ni­gdy nie mają szansy na prze­trwa­nie.

Hen­riikka z wdzię­kiem wzru­szyła ra­mio­nami, za­rzu­ciła swymi brą­zo­wymi wło­sami i lekko wy­pięła się do przodu tak, aby jej krą­głe piersi, prę­żące się pod ob­ci­słą czarną ko­szulką, były le­piej wi­do­czne przy sto­liku obok, gdzie sie­działo dwóch męż­czyzn, co naj­mniej dzie­sięć lat star­szych od nas. Gest nie umknął uwa­dze jed­nego z nich, wy­so­kiego bru­neta, a jego usta roz­cią­gnęły się w uśmie­chu.

– Ależ to wspa­niale, że mia­łaś or­ga­zmy. Ja ko­cham seks, ale nie ma mowy, że­bym do­szła za każ­dym ra­zem.

– To za­lety długo trwa­ją­cego związku.

– Co za głu­poty. Też by­łam w dłu­gim związku.

Nie opo­no­wa­łam. Hen­riikka mó­wiła, że w cza­sach li­ceum uma­wiała się z kimś przez rok. Jej brą­zowe oczy bły­snęły ło­bu­zer­sko i wie­dzia­łam, że kroi się coś nie­do­rzecz­nego.

– Chcia­łaś la­tem pra­co­wać w Sto­wa­rzy­sze­niu Fiń­skich Lo­kal­nych i Re­gio­nal­nych Władz? Do Kun­ta­liitto nie biorą byle kogo.

– Co w związku z tym? – spy­ta­łam ostroż­nie i spró­bo­wa­łam her­baty.

– No, mój oj­ciec mó­wił, że po­trze­bują na lato pra­cow­nika do pro­jektu roz­wi­ja­nia usług in­ter­ne­to­wych. Od razu po­my­śla­łam o to­bie, bo chcesz pi­sać li­cen­cjat o usłu­gach on­line. Ale wy­gląda na to, że mu­szę ci dać wy­zwa­nie.

Oj­ciec Hen­riikki był grubą rybą i spra­wo­wał ja­kąś ważną funk­cję w Hel­sin­kach, jego wspar­cie nie­wąt­pli­wie prze­chy­li­łoby szalę zwy­cię­stwa na moją stronę. By­łam świa­doma, jak roz­dziela się naj­lep­sze miej­sca let­niej pracy. Cho­ciaż iry­to­wało mnie to, że kom­pe­ten­cje nie mają tu nic do rze­czy, je­śli tylko zna się od­po­wied­nią osobę. Wal­czyć z wia­tra­kami było cał­kiem bez sensu. Prze­wró­ci­łam oczami i wes­tchnę­łam.

– I co to mia­łoby być za wy­zwa­nie?

– W week­endy wyj­dziesz ze swo­jego po­koju i pój­dziemy im­pre­zo­wać, a TY… Ty roz­krę­cisz swoje ży­cie sek­su­alne.

Opa­dła mi szczęka.

– Za­mknij usta – po­wie­działa Hen­riikka i skrzy­żo­wała ręce na piersi. Jej biust uniósł się jesz­cze bar­dziej, a ona uśmiech­nęła się pro­mien­nie do męż­czy­zny przy są­sied­nim stole.

– Po­praw mnie, je­śli źle zro­zu­mia­łam. – Spoj­rza­łam na nią su­rowo. – Pró­bu­jesz mi za­ofe­ro­wać pracę na lato w za­mian za wle­wa­nie w sie­bie wódki i szu­ka­nie chło­paka?

– Nie. – Hen­riikka po­krę­ciła głową. – Mó­wię, że roz­krę­cisz swoje ży­cie sek­su­alne. Prze­śpisz się z co naj­mniej… hmm… pię­cioma róż­nymi fa­ce­tami do końca marca. Mogę ci po­móc.

– Je­steś sza­lona. Masz się za ja­kąś pie­przoną su­te­nerkę?

– Jaką su­te­nerkę? Su­te­ne­rzy to oszu­ści, a ty nie je­steś żadną dziwką. A praca to tak tylko… na za­chętę.

– Nie mo­żesz mi za­gwa­ran­to­wać, że do­stanę tę pracę.

– Nie. Ale mogę za­gwa­ran­to­wać, że do­sta­niesz bolca. I zro­bię co w mo­jej mocy w spra­wie tej pracy. Będę się wię­cej uczyć, żeby oj­ciec mniej zrzę­dził, i od razu za­cznę mu mó­wić o to­bie. Ja­kąś do­brą fu­chę do­sta­niesz na pewno. To wszystko dla two­jego do­bra. I mo­jego. Uwa­żam, że wyj­ście z tobą do baru jest za­wsze fajne. Jak już do tego doj­dzie raz na ru­ski rok.

Cho­ciaż za­cho­wa­łam ka­mienną twarz, coś we mnie za­pło­nęło. Wpraw­dzie chyba nie było tego wi­dać na pierw­szy rzut oka, ale za­wsze by­łam dość otwarta, je­śli cho­dziło o sek­su­al­ność, i na­gle myśl o pod­da­niu się żą­dzy ciała wy­dała mi się… pod­nie­ca­jąca. Mia­łam dwa­dzie­ścia dwa lata i całą wiecz­ność na zna­le­zie­nie so­bie tego je­dy­nego. Na­prawdę za­czy­na­łam być zmę­czona. Ze­szłej je­sieni za­pi­sa­łam się na zbyt wiele kur­sów, a wszystko to, co działo się w moim ży­ciu pry­wat­nym, je­śli nie li­czyć co­wie­czor­nych chwil ma­stur­ba­cji przed snem, wią­zało się ze stu­diami lub do­ryw­czą pracą w su­per­mar­ke­cie.

Po mi­nie Hen­riikki wi­dzia­łam, że jest o krok od pod­da­nia się, więc po­sta­no­wi­łam ją za­sko­czyć.

– Niech bę­dzie. W week­end idę z tobą. Mo­żesz za­pre­zen­to­wać swoje umie­jęt­no­ści po­lo­wa­nia na męż­czyzn, a je­śli skoń­czę z kimś w łóżku, zgo­dzę się przy­jąć twoje wy­zwa­nie.

Parę dni póź­niej nie­mal ze zdzi­wie­niem pa­trzy­łam na swoje od­bi­cie w lu­strze. Zaj­mo­wa­ły­śmy miesz­ka­nie matki Hen­riikki w dziel­nicy Ka­ar­tin­kau­punki. Do­stała je przy roz­wo­dzie, a przy­ja­ciółka twier­dziła, że matka nie ma śmia­ło­ści brać od nas wła­ści­wych opłat, bo po­je­chała za pracą aż do Ro­va­niemi i obec­nie wi­działa córkę tylko parę razy w roku. Z ko­lei od ojca Hen­riikka do­sta­wała co mie­siąc sporą sumę na utrzy­ma­nie, więc kiedy na­ci­skała wy­star­cza­jąco mocno, po­zwo­li­łam jej pła­cić moje ra­chunki za miesz­ka­nie.

Moje zwy­kle bez­ładne włosy w ko­lo­rze ciem­nego blondu zo­stały po­far­bo­wane dwoma róż­nymi ja­snymi od­cie­niami, tak że two­rzyły te­raz pa­semka, które błysz­czały, spły­wa­jąc ka­ska­dami do po­łowy ple­ców, a zie­lon­ka­wo­nie­bie­skie oczy, po­ma­lo­wane cie­niami i pod­kre­ślone kredką, wy­glą­dały dziw­nie ta­jem­ni­czo. Po­nie­waż ma­ki­jaż oczu wy­da­wał mi się wy­star­cza­jąco mocny, Hen­riikka zgo­dziła się po­ma­lo­wać mi usta tylko błysz­czy­kiem, dzięki któ­remu wargi zda­wały się wil­gotne i dużo peł­niej­sze.

Nie przy­po­mi­na­łam so­bie, że­bym kie­dy­kol­wiek była tak od­sta­wiona, zwy­kle za­do­wa­la­łam się tu­szem do rzęs i szminką. Te­raz ner­wowo cze­ka­łam na to, co Hen­riikka mi za­pro­po­nuje do ubra­nia. Grun­tow­nie prze­ko­pała moją szafę i stwier­dziła, że nic się nie na­daje. By­ły­śmy mniej wię­cej po­dob­nych roz­mia­rów, nieco po­ni­żej stu sie­dem­dzie­się­ciu cen­ty­me­trów wzro­stu, ale Hen­riikka miała zde­cy­do­wa­nie więk­szy biust.

Pa­trzy­łam na swoje piersi w roz­mia­rze B, te­raz w no­wym ciem­no­czer­wo­nym sta­niku push-up, oraz na stringi od kom­pletu. Cho­ciaż moje piersi nie były naj­więk­sze, mia­łam pro­por­cjo­na­lną fi­gurę i dłu­gie nogi, które uwa­ża­łam za naj­więk­szy atut mo­jego ciała. Czu­łam mo­tyle w brzu­chu na myśl, że być może znajdę to­wa­rzy­stwo na wie­czór. Ko­goś, z kim chcia­ła­bym pójść na randkę albo, jak mó­wiła Hen­riikka… z kim chcia­ła­bym upra­wiać seks.

– No wresz­cie! Świetne zna­le­zi­sko, ale mu­sisz zdjąć sta­nik – ode­zwała się Hen­riikka gdzieś zza mnie i po­de­szła do lu­stra ze złotą su­kienką zwi­sa­jącą z wie­szaka.

Oczy mi się roz­sze­rzyły, kiedy spoj­rza­łam na ubra­nie.

– To nie za­kryje na­wet mo­jej ta­lii, co do­piero tyłka – pi­snę­łam prze­ra­żona.

Hen­riikka za­częła chi­cho­tać.

– Za­krywa wła­śnie ty­łek i nie musi ni­czego wię­cej. Ku­pi­łam to w Ni­cei la­tem w ze­szłym roku, ale na mnie wy­gląda tro­chę zbyt dziw­kar­sko przez to, że ma dość głę­boki de­kolt. Mój biust się w tym nie mie­ści.

Mi­mo­wol­nie się za­śmia­łam.

– My­śla­łam, że lu­bisz eks­po­no­wać piersi.

– Tak, ale je­śli moje ob­na­żone cycki będą wy­glą­dać spod ubra­nia, ja­kaś bab­cia może we­zwać po­li­cję. Zwłasz­cza w Fin­lan­dii. No przy­mierz.

Chwy­ci­łam nie­wia­ry­god­nie małą su­kienkę i za­czę­łam ją na sie­bie wci­skać. Gdyby ktoś chciał po­dać do­kładną de­fi­ni­cję su­kienki na im­prezę, ten ciuch mógłby zdo­być naj­wyż­sze noty w każ­dej ka­te­go­rii. Ma­te­riał w zło­tym ko­lo­rze był ozdo­biony ce­ki­nami, su­kienka nie miała rę­ka­wów i le­dwo za­kry­wała mi uda. Na gó­rze była tro­chę luźna, a jej de­kolt w kształ­cie li­tery V się­gał bar­dzo głę­boko. Wi­dać mi było klatkę pier­siową, a na­wet ka­wa­łek brzu­cha. Od pasa w dół su­kienka opi­nała mnie ni­czym skar­petka.

– Wie­dzia­łam, że bę­dzie na cie­bie pa­so­wać! Kurde, je­stem za­zdro­sna – oświad­czyła za­chwy­cona Hen­riikka.

– Jak mam w tym zro­bić na kimś wra­że­nie przy zi­mo­wej po­go­dzie?

– Za­łóż poń­czo­chy, będą pod tym ide­al­nie scho­wane… chyba… – Hen­riikka uśmiech­nęła się. – No i prze­cież masz ten swój długi weł­niany płaszcz.

Pa­trzy­łam jesz­cze chwilę na swoje od­bi­cie i prze­szedł mnie dreszcz eks­cy­ta­cji. Ubiór na­prawdę pod­kre­ślał moje atuty, cho­ciaż był zde­cy­do­wa­nie od­waż­niej­szy niż to, co zwy­kłam no­sić. Hen­riikka wy­brała dla sie­bie czer­woną su­kienkę, która była co naj­mniej rów­nie skąpa, więc przy­naj­mniej nie by­łam je­dyna w ta­kim stroju. Pod­da­łam się i po­zwo­li­łam jej się za­pro­wa­dzić do pew­nego słyn­nego baru w wiel­kim luk­su­so­wym ho­telu.

– Są tu za­wsze tro­chę starsi męż­czyźni, któ­rzy mają pie­nią­dze, żeby po­sta­wić drinka – wy­mam­ro­tała mi do ucha, kiedy schro­ni­ły­śmy się w środku przed mroź­nym lu­to­wym wia­trem.

– Co ma zna­czyć to „starsi męż­czyźni”? – spy­ta­łam po­dejrz­li­wie.

Nie mia­łam naj­mniej­szego za­miaru upra­wiać seksu z nie­do­łęż­nymi dziad­kami, wszystko jedno, czy mieli pie­nią­dze, czy nie.

– To zna­czy tacy, któ­rzy już nie stu­diują. Tacy, któ­rzy mają pracę i do­brze za­ra­biają. Są tu róż­no­ra­kie typy. Biz­nes­meni, ar­ty­ści, spor­towcy. – Hen­riikka ro­zej­rzała się po ba­rze, który do­piero się za­peł­niał, i wska­zała na wy­soki stół, przy któ­rym stały stołki ba­rowe. – Usią­dziemy tu. Za­ła­twię nam coś do pi­cia.

Nie mu­sia­ły­śmy długo cze­kać, by do stołu pod­szedł pierw­szy kan­dy­dat. Był to co naj­mniej pięć­dzie­się­cio­letni męż­czy­zna w gar­ni­tu­rze; grzecz­nie od­mó­wi­łam, gdy za­pro­po­no­wał, że­bym przy­sia­dła się do niego. Kiedy przy­szła ko­lej na mnie, żeby przy­nieść coś do pi­cia, ostroż­nie ze­śli­zgnę­łam się ze stołka, uwa­ża­jąc, aby su­kienka się nie pod­wi­nęła, i ru­szy­łam do baru.

Wci­snę­łam się mię­dzy sie­dzącą przy la­dzie ko­bietę i jej są­siada i spy­ta­łam:

– Mogę tu za­mó­wić?

Wy­soki ciem­no­włosy męż­czy­zna ob­ró­cił się, by na mnie spoj­rzeć. Był ubrany w gar­ni­tur, jak po­łowa męż­czyzn w ba­rze, i na pewno ze dwa­dzie­ścia lat star­szy ode mnie, ale coś w nim spra­wiło, że w moim pod­brzu­szu roz­lała się wy­cze­ki­wana fala go­rąca. W sła­bym oświe­tle­niu nie mo­głam stwier­dzić, jaki ko­lor mają jego oczy, ale wy­glą­dały na bar­dzo ciemne. Jego rysy były su­rowe i re­gu­larne: duży, odro­binę za­darty nos, pewne, sze­ro­kie usta o wą­skich war­gach, oczy sze­roko roz­sta­wione, pro­ste, su­rowe brwi i silna szczęka. Nie­zwy­kłe ce­chy, które spra­wiały, że wy­glą­dał nie­od­par­cie pod­nie­ca­jąco.

Męż­czy­zna spoj­rzał na mnie i moje skąpo odziane ciało i coś bły­snęło w jego oczach. Czu­łam, jak moje piersi tward­nieją, a szparka mię­dzy no­gami roz­grzewa się, za­nim zdą­żył jesz­cze co­kol­wiek od­po­wie­dzieć. No ja­sne, my­śla­łam w du­chu. Na­prawdę po­trze­buję seksu, je­śli zwy­kłe spoj­rze­nie tak mnie roz­pala.

– Oczy­wi­ście. Elina, prze­suń się tro­chę.

Moje ciało ze­lek­try­zo­wało się jesz­cze bar­dziej¸ a już i tak przy­spie­szony puls na­brał jesz­cze więk­szego tempa. Męż­czy­zna miał ni­ski, miękki głos, który śli­zgał się po skó­rze ni­czym fu­tro. Sie­dząca z mo­jej dru­giej strony ko­bieta wła­śnie zło­żyła za­mó­wie­nie i prze­su­nęła się odro­binę, że­bym mo­gła przejść.

– Za­czyna się tu ro­bić cia­sno – zwró­ciła się do to­wa­rzy­sza.

Mach­nę­łam na bar­mana, a on ski­nął głową, ale wi­dzia­łam, że będę mu­siała chwilę po­cze­kać. Wię­cej lu­dzi stło­czyło się przy la­dzie, a sto­jący za mną nie­zna­jomy prze­su­nął się tak, że czę­ściowo się o mnie opie­rał. Czu­łam, jak jego ma­ry­narka i uda do­ty­kają mo­jej na­giej skóry i cien­kiego ma­te­riału su­kienki. Mia­łam ochotę przy­wrzeć do niego cia­śniej. Na chwilę za­sty­głam w bez­ru­chu, ale nie mo­głam się po­wstrzy­mać i mu­sia­łam spraw­dzić, czy mam na niego choć odro­binę po­do­bny wpływ. Nie wie­dzia­łam, kim jest Elina, mo­gła to być prze­cież jego żona, ale nie po­tra­fi­łam oprzeć się po­ku­sie, jakby coś mnie opę­tało. Być może jed­nym z czyn­ni­ków pod­bu­do­wu­ją­cych moją od­wagę było to, że wy­pi­łam już kie­li­szek wina, czego nie ro­bi­łam od paru mie­sięcy.

Mi­nęło wiele czasu, od kiedy ostat­nio flir­to­wa­łam, i nie by­łam w tym tak do­bra jak Hen­riikka, ale te­raz, pełna sek­su­al­nej żą­dzy krą­żą­cej we mnie jak gę­sta mgła, czu­łam się nie­mal zmu­szona do dzia­ła­nia. Wy­gię­łam plecy w łuk, tak żeby bar­dziej wy­eks­po­no­wać pupę, i de­li­kat­nie od­chy­li­łam się do tyłu. Prze­su­nę­łam się tylko odro­binę, ale moje plecy przy­wie­rały do sil­nej piersi, a po­śladki opie­rały się lekko o twarde udo. By­łam tak pod­nie­cona, że wło­ski na skó­rze sta­nęły mi dęba i czu­łam, jak wil­goć za­czyna prze­ni­kać moje ko­ron­kowe maj­teczki.

Męż­czy­zna za mną nie za­re­ago­wał od razu, co mnie roz­cza­ro­wało. Wła­śnie chcia­łam się od­su­nąć, kiedy pod­szedł do mnie bar­man. Po­czu­łam wtedy lekki do­tyk na ta­lii, a udo przy­ci­snęło się do mo­jej pupy. Moje nogi roz­chy­liły się lekko i w efek­cie pra­wie sie­dzia­łam mu na ko­la­nach.

– Czego się na­pi­jesz? – spy­tał pra­wie szep­tem. Tłum dzia­łał na jego ko­rzyść i nikt nie za­uwa­żył, kiedy prze­niósł dłoń na przód mo­jej su­kienki, aby móc mu­snąć pal­cem wska­zu­ją­cym od­sło­niętą przez de­kolt skórę brzu­cha, a póź­niej wi­do­czną wy­raź­nie przez ma­te­riał twardą jak ka­mień bro­dawkę.

Czu­łam się, jak­bym sta­nęła w pło­mie­niach, i wy­du­ka­łam:

– B-białe wino. I gin z to­ni­kiem dla ko­le­żanki.

Męż­czy­zna zło­żył za­mó­wie­nie za mnie, a jego ręka ze­śli­zgnęła się nie­po­strze­że­nie wzdłuż mo­ich że­ber na bio­dra. Przy­ci­snął mnie jesz­cze moc­niej do swego uda. Czu­łam na­pie­ra­jącą na lę­dź­wie dużą, twardą wy­pu­kłość, która pul­so­wała i ro­sła. Cho­ciaż sama za­czę­łam tę grę, na moje po­liczki za­czął wstę­po­wać ru­mie­niec.

Jak bar­dzo zde­spe­ro­wana je­stem, że gram w ta­kie gierki po­środku tłumu lu­dzi? – prze­mknęło mi przez głowę. Myśl znik­nęła pra­wie na­tych­miast i nie wy­star­czyła, by ostu­dzić moje ciało. Ono żyło wła­snym ży­ciem i było co­raz bar­dziej pod­nie­cone. Mia­łam wra­że­nie, że za­raz osza­leję. Ręka nie­zna­jo­mego po­wę­dro­wała z mo­ich bio­der na brzeg su­kienki i czu­łam, jak opuszki pal­ców głasz­czą kra­wędź ma­te­riału i udo osło­nięte cienką poń­czo­chą, a mój od­dech zmie­nił się w syk. Wy­wi­nę­łam się tro­chę, kiedy on wsu­nął kilka pal­ców pod su­kienkę i zna­lazł kra­wędź poń­czoch oraz nagą skórę.

Za­ci­snę­łam zęby, ale z ust i tak wy­do­był się nie­pla­no­wany, jakby prze­peł­niony cier­pie­niem dźwięk. Sły­sza­łam, jak nie­zna­jomy za­śmiał się ci­cho. Jego palce za­wę­dro­wały na we­wnętrzną stronę mo­ich ud i kra­wędź strin­gów. Moje ciało za­wi­bro­wało i ro­bi­łam wszystko, by nie krzyk­nąć, kiedy wo­dził okręż­nymi ru­chami po mo­krej, wraż­li­wej skó­rze.

Po­tem schy­lił głowę i mu­snął ustami moje włosy, szep­cząc mi do ucha:

– Ależ je­steś na­pa­lona. Nie­grzeczna, nie­grzeczna dziew­czynka.

W tym mo­men­cie bar­man przy­niósł na­sze drinki. Męż­czy­zna za­brał rękę spod su­kienki, ale umie­ścił ją na moim brzu­chu i na chwilę przy­ci­snął mnie do sie­bie jesz­cze bar­dziej. Czu­łam twardą, długą wy­pu­kłość na­ci­ska­jącą mocno na moje plecy. Tak mi się krę­ciło w gło­wie, że kiedy na­gle ode­rwał się ode mnie i ob­ró­cił, le­dwo zdo­ła­łam usły­szeć, co mówi.

– Nie­stety mam dzi­siaj pro­gram zwią­zany z pracą, ale… – Wziął kar­teczkę, o którą wi­docz­nie po­pro­sił bar­mana, i na­pi­sał coś na niej. – To mój nu­mer. Na­pisz, je­śli bę­dziesz chciała się spo­tkać.

Otwo­rzył małą ko­per­tówkę, którą po­ło­ży­łam pod ladą, i wło­żył do niej kar­teczkę. Drżą­cymi dłońmi wzię­łam drinki i kiw­nę­łam głową, z oczami roz­sze­rzo­nymi, nic nie mó­wiąc. Nie mia­łam po­ję­cia, jak do­sta­łam się z po­wro­tem do na­szego stołu, ale kiedy tam do­tar­łam, Hen­riikka roz­ma­wiała z dwoma nieco star­szymi od nas fa­ce­tami.

Obaj mieli blond włosy i byli przy­stojni, ale ja­koś nie pa­so­wali do baru eks­klu­zyw­nego ho­telu. Co prawda mieli na so­bie schludne spodnie, ale je­den z nich ubrany był w bluzkę z dłu­gim rę­ka­wem z logo ze­społu roc­ko­wego, a drugi w lekko po­gnie­cioną ko­szulę za­ło­żoną na T-shirt. Wszystko się wy­ja­śniło, kiedy spy­ta­łam, gdzie pra­cują.

– Je­ste­śmy me­cha­ni­kami. Mamy warsz­tat – wy­ja­śnił ten, który przed­sta­wił się jako Roni.

– A to jest Elias – po­wie­działa Hen­riikka. – Są tu, bo we­dług Eliasa dają tu ja­kieś piwo, któ­rego nie do­sta­niesz ni­g­dzie in­dziej w mie­ście. Wy­ra­fi­no­wani pi­wo­sze – pod­su­mo­wała żar­to­bli­wie i dźgnęła Eliasa ko­kie­te­ryj­nie w że­bro.

Wy­glą­dało na to, że Hen­riikka do­brze się bawi, więc pró­bo­wa­łam przy­łą­czyć się do roz­mowy i za­po­mnieć o dziw­nym wy­da­rze­niu przy ba­rze. Nie udało się. Co ja­kiś czas zer­ka­łam w stronę lady, ale tłum był tak gę­sty, że nie wi­dzia­łam nie­zna­jo­mego, je­dy­nie mi­gnął mi, kiedy ra­zem z ko­bietą o imie­niu Elina i ja­kimś męż­czy­zną prze­szli do in­nego po­miesz­cze­nia, w któ­rym znaj­do­wał się pry­watny bar.

Wkrótce za na­mową Ro­niego prze­nie­śli­śmy się do in­nego pubu, a kiedy za­częła do­cho­dzić pół­noc, Roni ode­zwał z ogni­kami w oczach:

– Co by­ście po­wie­działy na after­party? Nasz warsz­tat jest w Hert­to­niemi, miesz­kam nad nim.

Hen­riikka uśmiech­nęła się do niego z apro­batą i spy­tała:

– Co wam cho­dzi po gło­wie?

– Nie wiem. Zo­ba­czymy – od­po­wie­dział Roni i po­słał nam obu cza­ru­jący uśmiech.

Hen­riikka spoj­rzała na mnie po­ro­zu­mie­waw­czo, a ja ski­nę­łam głową. Na­dal mia­łam lu­bieżny na­strój, cho­ciaż nie z po­wodu Ro­niego i Eliasa, więc cała na­sza grupa udała się tak­sówką do wschod­niej czę­ści Hel­si­nek. Do­piero wtedy przyj­rza­łam się do­kład­niej męż­czy­znom. Roni był wy­soki, szczu­pły i miał wą­ską twarz, Elias zaś był tro­chę bar­dziej krępy i niż­szy.

Kiedy uj­rza­łam po­dwórko warsz­tatu, trudno mi było so­bie wy­obra­zić, że kto­kol­wiek tam mieszka, ale gdy we­szli­śmy przez tylne drzwi i po scho­dach na górę, przed nami otwo­rzyło się prze­stronne trzy­po­ko­jowe miesz­ka­nie, urzą­dzone w za­ska­ku­jąco do­brym gu­ście, je­śli nie li­czyć sto­ją­cej na środku sa­lonu ławki tre­nin­go­wej ze sto­ja­kiem.

– Ma­cie ochotę na coś do pi­cia? – spy­tał Elias, kiedy Hen­riikka usa­dziła się w be­żo­wym fo­telu, a ja na ka­na­pie.

Nie wy­pi­łam spe­cjal­nie dużo, ale w gło­wie już wy­star­cza­jąco mi szu­miało. Po­krę­ci­łam głową i roz­par­łam się wy­god­niej. Elias usiadł koło mnie, a Roni przy­cup­nął na pod­ło­kiet­niku fo­tela Hen­riikki. Męż­czy­zna po­gła­dził jej udo i po­dej­rze­wa­łam, że ro­bił to już w ba­rze, po­nie­waż Hen­riikka nie wy­glą­dała na za­sko­czoną.

– Je­ste­ście bar­dzo piękne, dziew­częta – wy­mru­czał mi do ucha Elias i po­gła­dził moje ra­mię.

Jego nie­bie­skie oczy były szczere, a kiedy otak­so­wał mnie wzro­kiem, z jego twa­rzy wy­czy­ta­łam ro­snącą żą­dzę. Na fo­telu Roni wci­snął już Hen­riice rękę mię­dzy uda. Sły­sza­łam, jak przy­ja­ciółka wzdy­cha za­do­wo­lona, i wi­dzia­łam, jak za­myka oczy. Ni­gdy nie by­łam w sy­tu­acji, że­bym ra­zem z part­ne­rem sek­su­al­nym zna­la­zła się w to­wa­rzy­stwie in­nych lu­dzi, ale cały wie­czór by­łam tak pod­nie­cona, że sama też za­mknę­łam oczy i po­zwo­li­łam Elia­sowi wło­żyć rękę w de­kolt su­kienki i do­tknąć ob­na­żo­nych piersi.

– Co po­wie­cie na wspólną za­bawę? – za­pro­po­no­wał Roni.

Sły­sza­łam Hen­riikkę, jak par­ska ci­chut­kim śmie­chem na zgodę.

Uścisk na mo­jej piersi za­cie­śnił się, a żą­dza, która wzma­gała się cały wie­czór, prze­jęła nade mną kon­trolę. Ski­nę­łam głową i ob­ró­ci­łam się odro­binę w stronę Eliasa, żeby móc zdjąć z niego ko­szulę. Miał sze­roką pierś i tro­chę zbęd­nego tłusz­czyku na brzu­chu, ale nie prze­szka­dzało mi to. Męż­czy­zna pie­ścił przy­jem­nie moją roz­pa­loną skórę, a górna część su­kienki opa­dła mi na ta­lię tak, że od­sło­niły się sto­jące en­tu­zja­stycz­nie bro­dawki. Po­ło­ży­łam głowę na opar­ciu ka­napy i od­czu­wa­łam przy­jem­ność, kiedy usta męż­czy­zny ssały przez chwilę moje piersi, a jego szorstka dłoń gła­dziła mi brzuch.

– Chodź na ła­we­czkę, ko­cha­nie, zro­bię ci mi­netę – po­wie­dział Elias i wska­zał na ławkę tre­nin­gową.

Rzu­ci­łam okiem na Hen­riikkę, która na­mięt­nie ca­ło­wała Ro­niego. Moje ciało na­pięło się w ocze­ki­wa­niu i po­dą­ży­łam na Elia­sem na ła­we­czkę. Męż­czy­zna po­sa­dził mnie na kra­wę­dzi i po­pchnął na plecy. Roz­chy­lił moje uda, a sam usiadł na pod­ło­dze. Unio­słam po­śladki, kiedy za­czął cią­gnąć za rą­bek su­kienki.

– Piękne maj­teczki. I poń­czo­chy. Kurwa, ale mi stoi. Mo­żesz je mieć na so­bie, kiedy będę cię po­su­wał, ob­casy też – po­wie­dział ochry­ple.

Po­czu­łam de­li­katny do­tyk ko­ronki za­kry­wa­ją­cej mój srom, po­tem palce po­wę­dro­wały na moje bio­dra. Znowu unio­słam po­śladki, a Elias ścią­gnął mi stringi. By­łam naga, nie li­cząc poń­czoch i zwi­nię­tej wo­kół ta­lii su­kienki. Elias roz­sze­rzył jesz­cze moje uda, żeby le­piej wi­dzieć moją szparkę. Hen­riikka upar­cie twier­dziła, że je­śli na­prawdę chcę czer­pać przy­jem­ność z seksu, mu­szę się po­zbyć ca­łego owło­sie­nia ło­no­wego i te­raz, gdy czu­łam chłodne po­wie­trze na na­giej, roz­pa­lo­nej skó­rze, po­my­śla­łam, że chyba miała ra­cję.

Przez myśl prze­mknęło mi to, co stało się wcze­śniej przy ba­rze. Wes­tchnę­łam i przy­war­łam mied­nicą do krańca ła­we­czki. Ręka Eliasa pie­ściła mój wil­gotny srom i męż­czy­zna za­czął ciężko od­dy­chać. Czu­łam jego palce i gwał­towny, silny wy­trysk z cipki. Męż­czy­zna za­gwiz­dał ci­cho.

– Mała Pihla cał­kiem ciek­nie. – Wes­tchnął gło­śno i przy­ci­snął kciuk do łech­taczki.

Jęk­nę­łam i sil­niej przy­war­łam do palca.

– O tak – po­wie­dział ni­skim gło­sem. – Zu­peł­nie mo­kra.

Szybko spoj­rza­łam w bok i zo­ba­czy­łam, że Hen­riikka też już po­zbyła się ubrań i sie­działa na ko­la­nach Ro­niemu, który ssał jej piersi i pie­ścił krok. Elias roz­sze­rzył jesz­cze moje nogi i przy­ci­snął usta do mo­jej cipki. Li­zał wargi i na­pie­rał ję­zy­kiem na gu­zi­czek, który zda­wał się co­raz bar­dziej na­brzmiały. Sły­sza­łam, jak z gar­dła wy­darły mi się chra­pliwe dźwięki. Dło­nie męż­czy­zny zda­wały się szorst­kie, kiedy ści­skały i gła­dziły moje piersi. Uda za­częły mi drżeć, a w gło­wie mi­gnął mi jed­no­cze­śnie ciem­no­włosy męż­czy­zna przy ba­rze i to, co działo się tu­taj, na pię­trze nad warsz­ta­tem. Kiedy na­gle Elias wci­snął gruby pa­lec do mo­jej cipki i za­czął ssać łech­taczkę, jęk­nę­łam i ogar­nęła mnie fala or­ga­zmu, wy­zwa­la­jąca, a jed­nak nie­wy­star­cza­jąca.

– Wy­gląda na to, że dziew­czynkę można orżnąć. Chodźmy do łóżka, do­sta­niesz wię­cej. – Elias za­re­cho­tał, a ja le­ża­łam na ławce z sze­roko roz­sta­wio­nymi no­gami i za­mglo­nym spoj­rze­niem.

Męż­czy­zna chwy­cił mnie za rękę i po­cią­gnął do sy­pialni. Roni wstał z fo­tela i po­pro­wa­dził za­czer­wie­nioną, od­dy­cha­jącą nie­równo Hen­riikkę za nami.

– Na ko­lana, jedna obok dru­giej. Bę­dziemy was pie­przyć na zmianę.

Na chwilę się ze­stre­so­wa­łam i prze­stra­szy­łam, ale by­łam tak go­towa, tak pod­nie­cona, że zda­wało mi się, że roz­padnę się na ka­wałki, je­śli nie będę miała w so­bie męż­czy­zny. Or­gazm przed chwilą nie był sa­tys­fak­cjo­nu­jący. Wdra­pa­łam się na po­dwójne łóżko, sta­nę­łam na czwo­ra­kach i spoj­rza­łam na Hen­riikkę, która usta­wiła się ze świe­cą­cymi oczami i bez­wstyd­nym uśmie­chem obok mnie.

Szybko jed­nak zwró­ci­łam uwagę w drugą stronę, kiedy po­czu­łam, jak Elias ściąga mi su­kienkę przez ko­lana i rzuca na pod­łogę. Chwy­cił mnie za bio­dra, usta­wił pupę bar­dziej do góry i roz­sze­rzył mi uda. Sły­sza­łam, jak Roni chrząka z apro­batą.

– Dwie ró­żowe, mo­kre, ogo­lone ci­peczki obok sie­bie. Ale fart. – Elias wes­tchnął i czu­łam, jak pie­ści moje po­śladki i na­ci­ska na od­byt tak, że cu­do­wne drże­nia po­wę­dro­wały wzdłuż mo­ich po­ślad­ków i kro­cza.

Za­mknę­łam oczy i sły­sza­łam, że męż­czyźni się roz­bie­rają. Kiedy po­czu­łam ich cię­żar na łóżku za sobą, wy­gię­łam plecy za­pra­sza­jąco i nie­cier­pli­wie cze­ka­łam na to, co miało na­dejść. Cie­pła dłoń przy­warła do mo­ich ple­ców i gła­dziła je chwilę, za­nim chwy­ciła w garść moje włosy. Czu­łam, jak wci­śnięty w gumkę czło­nek pie­ści moją mo­krą dziurkę, i jęk­nę­łam z roz­ko­szy. Unio­słam po­śladki, jesz­cze bar­dziej je pre­zen­tu­jąc, i po­czu­łam uścisk na bio­drach.

– Ku­rew­sko na­pa­lona suczka – usły­sza­łam znie­na­cka głos Ro­niego.

Za­sty­głam na mo­ment, ale za chwilę za­lała mnie ko­lejna fala po­żą­da­nia. Roni mnie wcze­śniej na­wet nie do­tknął, a te­raz klę­czał za mną z twar­dym sprzę­tem go­to­wym do pchnię­cia. Zda­wało się to tak bru­talne i po­cią­ga­jące za­ra­zem, że po­ru­szy­łam mied­nicą tak, by moja szparka przy­le­gała cia­sno do jego członka.

– Trzeba cię prze­le­cieć, kiedy tak bła­gasz – po­wie­dział ochry­ple Roni i w tym sa­mym mo­men­cie po­czu­łam grubą żo­łądź wci­ska­jącą się we mnie.

Męż­czy­zna nie spie­szył się. Wło­żył żo­łądź i za chwilę ją wy­jął. Do środka, na ze­wnątrz. Do środka, na ze­wnątrz. Drugą ręką gła­dził mnie po że­brach i ma­so­wał piersi. Obok mnie Hen­riikka za­częła sa­pać i spod cięż­kich po­wiek wi­dzia­łam, jak jej ciało ko­ły­sze się w rytm pchnięć.

– No za­cznij już – wy­darło mi się z ust pi­skli­wym gło­sem.

– Po­ca­łuj ko­le­żankę, to do­sta­niesz po­rządne rżniątko – za­żą­dał Roni i zła­pał za moją na­brzmiałą pierś.

Ni­gdy wcze­śniej nie ca­ło­wa­łam ko­biety i za­wsze uwa­ża­łam się za he­tero, ale kiedy draż­nił mnie czło­nek Ro­niego, jego dłoń gła­dziła pierś, a otwarte z roz­ko­szy usta Hen­riikki były tuż obok mnie, jak we śnie unio­słam dłoń, ob­ró­ci­łam jej twarz ku so­bie, tak że pa­trzyła na mnie, i przy­ci­snę­łam wargi do jej ust. Hen­riikka wes­tchnęła, a jej ję­zyk na­pie­rał na moje usta tak, że zro­zu­mia­łam, że ro­biła to już wcze­śniej. Jej usta zda­wały się mięk­kie, sma­ko­wała szminką i tro­chę al­ko­ho­lem. Było to dziwne, a za­ra­zem by­łam jesz­cze bar­dziej pod­nie­cona.

Roz­chy­li­łam usta i po­ca­ło­wa­łam przy­ja­ciółkę głę­biej, kiedy usły­sza­łam głos Ro­niego:

– Ale za­je­bi­ście.

Męż­czy­zna wy­co­fał się odro­binę, a po­tem cał­ko­wi­cie we mnie wszedł. Pi­snę­łam z za­pału, kiedy po­czu­łam w so­bie dość krótki, ale bar­dzo gruby czło­nek. Po­czu­łam skur­cze i ko­lejny wy­trysk z cipki po­pły­nął wzdłuż mo­ich ud. Roni za mną wy­stę­kał pełne pod­nie­ce­nia „o kurwa”. Wresz­cie za­czął mnie pie­przyć, naj­pierw po­mału, ale kiedy nie­cier­pli­wie przy­ci­ska­łam do niego mied­nicę, przy­spie­szył tempo. Dłoń na mo­jej piersi ści­snęła su­tek tak, że fan­ta­stycz­nie bo­lało, ręka w mo­ich wło­sach była nie­biań­sko bez­względna i wie­dzia­łam, że or­gazm jest od­da­lony za­le­d­wie o se­kundy. Roni pie­przył mnie już z taką pa­sją, że nie da­łam rady dłu­żej ca­ło­wać Hen­riikki, ale mu­ska­łam ją ustami wtedy, kiedy mo­głam.

Cipka za­częła mi drgać w spa­zmach i pul­so­wać wo­kół członka Ro­niego. Za­czę­łam ci­cho ję­czeć. Za­ra­zem wy­buch sa­tys­fak­cji spo­wo­do­wał słod­kie ude­rze­nia bólu w brzu­chu, które po­wę­dro­wały wzdłuż krę­go­słupa do piersi i da­lej do wszyst­kich za­koń­czeń ner­wo­wych. Bru­net z baru przedarł się do mo­jej po­żą­dli­wej wy­ob­raźni, a or­gazm osią­gnął nowy wy­miar. Za­wy­łam na głos i czu­łam, jak cipka ści­ska pe­nis.

Sły­sza­łam z da­leka śmie­chy i wy­mianę zdań. Nie wie­dzia­łam, co to było, ale kiedy wi­łam się jesz­cze w spa­zmach or­ga­zmu, Roni od­su­nął się ode mnie i na­gle wie­dzia­łam, że za mną był już drugi męż­czy­zna. Elias bez wa­ha­nia wszedł we mnie, a jego więk­sze ręce i grub­sze palce ści­skały moja bio­dra i roz­chy­lały po­śladki. Wy­da­łam okrzyk szczę­ścia, że mia­łam już dru­giego męż­czy­znę w cza­sie jed­nego or­ga­zmu.

– Cho­lera, ale cia­sna – wy­ję­czał Elias.

– Uhm, ja w niej pra­wie do­sze­dłem – sko­men­to­wał za­sa­pany Roni, a Hen­riikka obok mnie jęk­nęła, naj­wy­raź­niej kiedy w nią wszedł.

Ni­gdy nie do­świad­czy­łam cze­goś ta­kiego i nie mia­łam po­ję­cia, że seks gru­powy tak mnie pod­eks­cy­tuje, ale moje ciało ze­sztyw­niało i wie­dzia­łam, że za chwilę znowu dojdę. Pe­nis Eliasa zda­wał się dłuż­szy, ale nie tak gruby jak Ro­niego. Nie prze­szka­dzało mi to zbyt­nio. By­łam tak na­brzmiała, że mimo wszystko zda­wało mi się, że Elias wy­peł­nia mnie cał­ko­wi­cie, a kiedy za­czął mnie pie­przyć, zmy­słowo przy tym ję­cząc, moje my­śli roz­pro­szyły się i sku­pi­łam się tylko na tym, co czuję.

Le­dwo za­uwa­ży­łam, kiedy Elias ob­ró­cił mnie na plecy, oparł moje nogi o swoje ra­miona i za­czął mnie po­su­wać w no­wej po­zy­cji. By­łam tak sku­piona na go­nie­niu ko­lej­nego or­ga­zmu, że nic nie wi­dzia­łam i nie sły­sza­łam. Męż­czy­zna przy­ci­skał mnie do ma­te­raca, a moje bio­dra szy­bo­wały w górę, kiedy wcho­dził we mnie jak wście­kły ogier. Sły­sza­łam na­sze dy­sze­nie, moje jęki i czu­łam, że ko­lejny or­gazm jest tuż tuż. Kiedy w końcu przy­szedł, był na­gły jak błysk pio­runa i dy­sza­łam z roz­ko­szy, kiedy ude­rze­nia, jedno po dru­gim, ro­ze­szły się z kroku na całe ciało. W tym sa­mym cza­sie Hen­riikka obok mnie za­częła krzy­czeć, co tylko zwięk­szyło moją przy­jem­ność. Elias rów­nież jęk­nął i czu­łam przez gumkę, jak jego czło­nek drży we mnie.

Męż­czy­zna zwa­lił się na mnie i pie­ścił całe ciało, ssał piersi i gła­dził we­wnętrzną stronę ud, mo­krych od mo­ich so­ków. Pa­trzy­łam, jak Hen­riikka opiera głowę i ra­miona na po­dusz­kach, z pupą na­dal w gó­rze, pod­czas gdy Roni cały czas po­suwa ją ze wszyst­kich sił. Po chwili męż­czy­zna krzyk­nął i klep­nął Hen­riikkę w po­śla­dek, za­nim po­cią­gnął ją do sie­bie w wy­ra­zem fa­scy­na­cji na twa­rzy.

Hen­riikka uśmiech­nęła się do mnie jak kotka, która do­stała śmie­tankę.

– Czyż nie jest faj­nie dla od­miany zro­bić coś in­nego, niż się uczyć? – wy­szep­tała ochry­płym, drżą­cym gło­sem.

Uśmiech­nę­łam się, po czę­ści nie­obecna, po­nie­waż dłoń Eliasa znowu draż­niła moją szparkę, a usta ssały bro­dawkę.

– Tak, chyba mo­żesz mieć ra­cję – przy­zna­łam.

– Na­stęp­nym ra­zem nie będę się mie­szać. To była próba ge­ne­ralna – wy­mam­ro­tała Hen­riikka i po­słała mi znany uśmiech.

Le­że­li­śmy chwilę, po­zwa­la­jąc od­de­chom się wy­rów­nać, kiedy Elias wy­mam­ro­tał:

– Chcę was prze­le­cieć jesz­cze raz.

Hen­riikka za­chi­cho­tała i za­pro­po­no­wała mi:

– Co byś po­wie­działa na to, że weź­miesz jed­nego w usta, drugi bę­dzie pie­przył, a ja cię w tym cza­sie będę pie­ścić? Nie upra­wia­łaś seksu od ba­aaar­dzo dawna.

Gdy­bym nie była tak wy­koń­czona trzema or­ga­zmami, by­ła­bym na pewno za­sko­czona. Nie wie­dzia­łam, że Hen­riikka jest naj­wy­raź­niej bi­sek­su­alna. A przy­naj­mniej jest za­pa­loną eks­pe­ry­men­ta­torką. Próba ge­ne­ralna miała po­trwać jesz­cze długo.

Ciemny męż­czy­zna z baru znów prze­mknął mi przez myśl i po­my­śla­łam, czy od­ważę się z nim skon­tak­to­wać. Je­śli mia­łam tak wspa­niałe or­ga­zmy z męż­czy­znami, któ­rych chcia­łam tylko dla­tego, że by­łam pod­nie­cona, a aku­rat się na­pa­to­czyli, jaki mógłby być seks z męż­czy­zną, któ­rego moje ciało po­żą­dało tak, jak umie­ra­jący z pra­gnie­nia czło­wiek łak­nie wody?

Roz­dział 2

Była środa i sta­łam w su­per­mar­ke­cie po­mię­dzy re­ga­łami z kon­ser­wami, roz­kła­da­jąc to­war na półki i spraw­dza­jąc daty przy­dat­no­ści. Od dzi­kiego week­endu z Hen­riikką mi­nęło kilka dni i od czasu do czasu wzdry­ga­łam się na myśl, że by­łam tak lek­ko­myślna, że po­szłam gdzieś z dwoma zu­peł­nie ob­cymi męż­czy­znami. Z dru­giej strony pod­nie­cało mnie wszystko, co się wy­da­rzyło.

Hen­riikka z pew­no­ścią zo­sta­łaby z Elia­sem i Ro­nim całą noc, ale ja po dru­giej run­dzie po­wie­dzia­łam, że wy­cho­dzę, a Hen­riikka po­dą­żyła za mną z nie­za­do­wo­le­niem wy­pi­sa­nym na twa­rzy. Męż­czyźni dali nam swoje nu­mery, ale nie za­dzwo­ni­łam do żad­nego z nich ani nie pla­no­wa­łam tego ro­bić. Co prawda ba­wi­łam się do­sko­nale, ale uwa­ża­łam, że po­wo­dem było to, co wy­da­rzyło się wcze­śniej w ba­rze, oraz że wszystko, co ro­bi­li­śmy, było dla mnie cał­kiem nowe. Sami w so­bie Roni i Elias zbyt­nio mnie nie po­cią­gali.

Za to co­dzien­nie mię­dli­łam w dłoni kar­teczkę, którą do­sta­łam od nie­zna­jo­mego, zna­łam już na­wet nu­mer na pa­mięć. To było wszystko, co znaj­do­wało się na pa­pie­rze. Nu­mer te­le­fonu. Pró­bo­wa­łam zdo­być dane męż­czy­zny w in­ter­ne­to­wej książce te­le­fo­nicz­nej, ale nie udało mi się i po­dej­rze­wa­łam, że mógł to być jego te­le­fon służ­bowy, któ­rych zwy­kle nie ma w ta­kich spi­sach.

Z ja­kie­goś po­wodu nie po­wie­dzia­łam Hen­riice o męż­czyź­nie z baru. Może dla­tego, że wie­dzia­łam, że za­cznie się eks­cy­to­wać i na­ci­skać, że­bym ko­niecz­nie wy­peł­niła pierw­szą część wy­zwa­nia. Może dla­tego, że tak szybko się pod­nie­ca­łam w jego to­wa­rzy­stwie. To było nie­mal straszne. Wino, tłu­ma­czy­łam so­bie po raz dzie­siąty. Za­nim po­de­szłam do baru, zdą­ży­łam wy­pić kie­li­szek wina, które praw­do­po­dob­nie, po ca­łym tym ga­da­niu o sek­sie, spra­wiło, że by­łam nad­wraż­liwa w po­bliżu atrak­cyj­nego męż­czy­zny. Póź­niej przy­po­mnia­łam so­bie, że na­wet po trzech kie­lisz­kach nie by­łam tak pod­nie­cona Elia­sem czy Ro­nim, za­nim do­szło do czy­nów i prze­ła­ma­nia lo­dów.

Roz­draż­niona uło­ży­łam tuń­czyka na półce i słodko ziew­nę­łam, po­nie­waż w tym mo­men­cie nie było wi­dać żad­nych klien­tów. Była już dwu­dzie­sta, a o dwu­dzie­stej pierw­szej mo­głam wresz­cie wyjść. „Nie­grzeczna, nie­grzeczna dziew­czynka”. Słowa znów prze­mknęły mi przez głowę, a całe ciało sku­liło się, gdy głos męż­czy­zny za­dźwię­czał mi w uszach.

Nikt na­prawdę nie ma ta­kiego wpływu ani ta­kiego głosu, za­pew­nia­łam sama sie­bie. Roz­kła­da­łam pro­dukty jesz­cze go­dzinę, za­nim wy­szłam i uda­łam się me­trem do cen­trum. Hen­riikka na­pi­sała mi wia­do­mość, że jest w ki­nie ze zna­jo­mymi, więc kiedy przy­szłam do domu, zro­bi­łam so­bie ka­na­pkę i her­batę w cał­ko­wi­tej ci­szy.

Pró­bo­wa­łam oglą­dać te­le­wi­zję, uczyć się do nad­cho­dzą­cego eg­za­minu i zro­bi­łam kilka ćwi­czeń jogi na uspo­ko­je­nie. Nic nie po­mo­gło. Wy­grze­ba­łam te­le­fon z torby i pa­trzy­łam na niego z bi­ją­cym ser­cem i mro­wie­niem w brzu­chu. Co mi szko­dzi? Co, je­śli po­szli­by­śmy tylko na kawę albo kie­li­szek wina i od­kry­ła­bym, że wcale nie je­stem za­in­te­re­so­wana, że by­łam tylko… w dziw­nym na­stroju przez nad­mierną eks­cy­ta­cję Hen­riikki? Przy­naj­mniej mia­ła­bym spo­kój. A je­śli BY­ŁA­BYM za­in­te­re­so­wana… No, to się jesz­cze zo­ba­czy. Za­czę­łam pi­sać wia­do­mość drżą­cymi z ner­wów pal­cami i pró­bo­wa­łam uło­żyć słowa tak neu­tral­nie, jak tylko to moż­liwe.

Cześć! Spo­tka­li­śmy się w ba­rze ho­telu Bel­le­ville w ze­szłą so­botę, da­łeś mi ten nu­mer. Na­dal chciał­byś się spo­tkać?

Od­po­wiedź nie przy­szła od razu i pró­bo­wa­łam się sku­pić na czym­kol­wiek in­nym niż te­le­fon. Po dwu­dzie­stu mi­nu­tach te­le­fon się jed­nak ode­zwał.

Dziew­czyna w zło­tej su­kience?

Od­po­wie­dzia­łam po pro­stu „Tak” i znowu cze­ka­łam dzie­sięć mi­nut. Do­sta­łam nową wia­do­mość.

Chcę. Co po­wiesz na to samo miej­sce w pią­tek o osiem­na­stej?

Wło­ski na karku sta­nęły mi dęba, po­czu­łam cie­pło w pod­brzu­szu, a na ustach wy­kwitł mi uśmiech, kiedy od­pi­sa­łam:

W po­rządku. Do zo­ba­cze­nia.

Można było po­my­śleć, że umó­wie­nie się na randkę mnie uspo­koi, ale było na od­wrót. Nie mo­głam się sku­pić na ni­czym in­nym na­wet w naj­mniej­szym stop­niu i w końcu po­szłam wcze­śniej spać, a ze mną eks­cy­ta­cja i wspo­mnie­nia z po­przed­niego razu. Mu­szę iść na za­kupy, po­wie­dzia­łam so­bie. Nie mo­głam po­le­gać na sza­fie Hen­riikki, mia­ły­śmy zbyt różne kształty. Poza tym za­osz­czę­dzi­łam tyle z pen­sji, że mo­głam ku­pić so­bie coś faj­nego na pią­tek. Faj­nego i sek­sow­nego.

W czwart­kowy wie­czór krę­ci­łam się po skle­pach i w końcu zna­la­złam gra­na­tową, krótką, opi­na­jącą ciało su­kienkę, ze zwiew­nymi, prze­świ­tu­ją­cymi bu­fia­stymi rę­ka­wami, wy­cię­tym de­kol­tem i jesz­cze więk­szym wy­cię­ciem na ple­cach. Znowu mu­sia­ła­bym zo­sta­wić sta­nik w domu. Ni­gdy nie mia­łam ta­kich stro­jów i spró­bo­wa­łam wielu róż­nych opcji, ale z ja­kie­goś po­wodu chcia­łam wła­śnie tę su­kienkę.

Kiedy wró­ci­łam do domu z tor­bami, by­łam szczę­śliwa, że Hen­riikka po­je­chała na długi week­end do Turku świę­to­wać uro­dziny przy­ja­ciółki z dzie­ciń­stwa. Mo­głam się w spo­koju przy­go­to­wać na randkę bez prze­słu­chi­wań trze­ciego stop­nia przed i po spo­tka­niu.

Wie­czór mi­jał po­woli, a na­stępny po­ra­nek jesz­cze wol­niej. Było mi trudno sku­pić się na wy­kła­dach i nie mo­głam się zmu­sić do je­dze­nia. Kiedy ze­gar wy­bił czwartą, za­czę­łam się szy­ko­wać. Po­szłam pod prysz­nic, a kiedy się grun­tow­nie wy­szo­ro­wa­łam, po­czu­łam na­ra­sta­jące ocze­ki­wa­nie w ciele i na­pię­cie w brzu­chu. Sta­ran­nie wy­su­szy­łam włosy, po­ma­lo­wa­łam oczy tro­chę de­li­kat­niej niż ostat­nio, ale zro­bi­łam ta­kie kre­ski, ja­kich na­uczyła mnie Hen­riikka.

Kiedy po­szłam do po­koju i spoj­rza­łam na swoją gamę bie­li­zny, przy­gry­złam wargę i chwy­ci­łam czarne stringi. Moja su­kienka była tak opięta, że nie chcia­ła­bym, żeby było wi­dać ja­kie­kol­wiek li­nie bie­li­zny, tłu­ma­czy­łam so­bie, cho­ciaż do­brze wie­dzia­łam, że mam w sza­fie rów­nież su­per­cien­kie hip­sterki. Na­wet nie pró­bo­wa­łam wy­my­ślać pre­tek­stu dla poń­czoch. Ostroż­nie na­cią­gnę­łam je na nogi i przej­rza­łam się w lu­strze. Strój może nie był tak śmiały jak ten, który po­ży­czy­łam od Hen­riikki, ale był sek­sowny i we­dług mnie cał­kiem sty­lowy.

Ze­gar wska­zy­wał za­le­d­wie parę mi­nut po pią­tej, gdy by­łam już go­towa i cho­dzi­łam ner­wowo po miesz­ka­niu, za­nim za­mó­wi­łam tak­sówkę i wy­ru­szy­łam w drogę. Przy­je­cha­łam tro­chę przed cza­sem. W ba­rze było jesz­cze ci­cho. Za­mó­wi­łam szklankę wody mi­ne­ral­nej. Tym ra­zem chcia­łam być cał­kiem trzeźwa, kiedy spo­tkam swo­jego ta­jem­ni­czego nie­zna­jo­mego. Wy­bra­łam sto­lik dla dwojga koło okna. Le­dwo zdą­ży­łam usiąść, kiedy drzwi się otwo­rzyły i do środka we­szła wy­soka po­stać w ciem­nym weł­nia­nym płasz­czu.

Serce za­częło mi moc­niej bić od razu, kiedy roz­po­zna­łam te rysy. Męż­czy­zna ro­zej­rzał się i za­uwa­żył mnie, choć nie od razu. Kiedy się zbli­żał, zro­zu­mia­łam, że to się dzieje na­prawdę. Zro­biło mi się go­rąco, a kiedy usiadł na­prze­ciwko mnie, gar­dło tak mi się ści­snęło, że ba­łam się, że nie wy­du­szę z sie­bie słowa. Aż mnie skrę­cało z po­żą­da­nia. Przy­po­mnia­łam so­bie, jak mnie do­ty­kał, a te­raz mo­głam tylko sie­dzieć i się ga­pić.

– Cześć – po­wie­dział po pro­stu i po­dał mi rękę. Roz­cią­gnął usta w szel­mow­skim uśmie­chu, który mnie olśnił. – Ostat­nim ra­zem nie zdą­ży­li­śmy się so­bie przed­sta­wić. Je­stem Mar­kus.

Drżącą ręką chwy­ci­łam jego dłoń, któ­rej uścisk był cie­pły i silny, i wy­krztu­si­łam:

– Ja… się na­zy­wam Pihla.

– Hmm, cie­kawe. Ni­gdy nie by­łem na randce z kimś, czy­jego imie­nia na­wet nie zna­łem. – Męż­czy­zna zdjął płaszcz, spoj­rzał na moją szklankę i spy­tał: – Co pi­jesz?

– To woda – udało mi się wy­du­sić.

– Masz ochotę na coś in­nego? – spy­tał. – Mia­łem długi dzień, więc na pewno we­zmę szkla­neczkę whi­sky. Białe wino? Cho­ciaż tyle o to­bie wiem.

– No, może dzi­siaj wino mu­su­jące – od­po­wie­dzia­łam ostroż­nie.

Po chwili Mar­kus wró­cił do stołu i nie mo­głam po­wstrzy­mać się od wo­dze­nia wzro­kiem po jego twa­rzy i ciele. Tym ra­zem nie miał na so­bie gar­ni­turu, ale swe­ter w bar­wie le­śnej zie­leni i do­brze do­brane ciemne spodnie. Spoj­rze­nie po­wę­dro­wało z sze­ro­kich ra­mion na mu­sku­larny kark, krót­kie, ciem­no­brą­zowe włosy i każdą atrak­cyjną ce­chę jego twa­rzy, na które już wcze­śniej zwró­ci­łam uwagę. Sie­dział na krze­śle wy­lu­zo­wany i pewny sie­bie. Prze­łknę­łam ślinę. Nie. Nie wy­obra­zi­łam so­bie nic. Nie do­ce­ni­łam tylko tego go­rą­cego pra­gnie­nia, które we mnie wzbu­dzał.

– Jaki wer­dykt? – spy­tał znie­na­cka, kiedy sku­pi­łam wzrok na jego du­żej dłoni za­ci­śnię­tej na szklance whi­sky.

Wie­dzia­łam, że na po­liczki za­czyna mi wy­pły­wać żywy, czer­wony ru­mie­niec, i mia­łam na­dzieję, że war­stwa ma­ki­jażu za­kryje go cho­ciaż czę­ściowo.

– S-słu­cham? – wy­szep­ta­łam i spoj­rza­łam mu w oczy.

Nie były tak ciemne, jak mi się zda­wało, były zło­to­brą­zowe z ma­łymi zło­tymi kro­pecz­kami.

– Nie je­steś zbyt roz­mowna, ale wi­dzę, że mi się przy­pa­tru­jesz. Od­po­wia­dam ob­ra­zowi two­jej wy­ob­raźni, który zo­stał ci po ostat­nim ra­zie? Je­śli do­brze pa­mię­tam ty… jak by to na­zwać… wy­szłaś z ini­cja­tywą – po­wie­dział, a w jego oczach za­mi­go­tały fi­glarne ogniki.

Czu­łam, jak ru­mie­niec roz­cho­dzi się już po ca­łym moim ciele, i po­tak­nę­łam.

– Ja… tak – od­po­wie­dzia­łam i mia­łam ochotę dać so­bie kop­niaka.

Je­śli tak da­lej pój­dzie, bę­dzie mnie miał za upo­śle­dzoną. Mar­kus uśmiech­nął się lekko i po raz pierw­szy spoj­rzał na mnie tak, jak sama na niego pa­trzy­łam. Jego wzrok zda­wał się mnie nie­mal do­ty­kać. Za­trzy­my­wał się na spły­wa­ją­cych ka­ska­dami wło­sach, błysz­czą­cych ustach, szyi, pier­siach… Wci­snę­łam po­śladki w krze­sło, a plecy same się wy­gięły, kiedy przy­jemne dresz­cze ro­ze­szły się mię­dzy no­gami, po­żą­da­nie ści­snęło brzuch, a sutki zmie­niły się w twarde ku­leczki.