Zemsta. Meghan, Harry i wojna Windsorów - Tom Bower - ebook

Zemsta. Meghan, Harry i wojna Windsorów ebook

Tom Bower

3,8

Opis

Rodzina królewska wierzyła, że światowy sukces ślubu księcia Harry’ego i Meghan będzie dla Windsorów początkiem nowej ery. W ciągu roku jednak sen zmienił się w koszmar. W następstwie szokującej decyzji o wycofaniu się Sussexów z rodziny królewskiej, a także wywiadu przeprowadzonego z nimi przez Oprah Winfrey i książki Ten drugi księcia Harry’ego, los Korony wydaje się zagrożony.

Meghan na przemian zdobywa uznanie, jest krytykowana i wzbudza wściekłość. Zdezorientowani obserwatorzy życia publicznego nie wiedzą, co jest zgrabną reklamą Sussexów, a co manipulacją pałacu. Niewielu zna prawdziwą Meghan Markle. Jaka przyszłość ją czeka? Co stało się z rodziną, do której weszła? Czy Windsorowie zdołają przywrócić swoje dobre imię?

Dzięki szeroko zakrojonym badaniom i rozmowom z licznymi ekspertami Tom Bower, znakomity brytyjski biograf śledczy, stara się rozwikłać splątaną sieć dramatów sądowych, dworskiej polityki i przekreślonych marzeń, aby odkryć zdumiewającą historię miłości, zdrad, sekretów i zemsty.

Wybuchowa opowieść o kulisach drogi Meghan Markle od mało znanej aktorki i niedoszłej aktywistki do kobiety wystarczająco potężnej, by wbić klin w brytyjską rodzinę królewską.

„Daily Express”

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 665

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (23 oceny)
6
8
7
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
poprzecinku

Dobrze spędzony czas

Od czasu ślubu Meghan i Harry'ego nie za wiele wiedziałam, co się dzieje w Brytyjskiej rodzinie Królewskiej, więc wzięcie tej książki do recenzji było idealną okazją, żeby poszerzyć swoje horyzonty w tym temacie. I nie pomyliłam się, bo moje oczekiwania zostały jak najbardziej zaspokojone! Autor książki z idealną szczegółowością skupia się właśnie na życiu Meghan od najmłodszych lat. Uważam, że to książka głównie o przyszłej księżnej Sussex i o tym, jak to się stało, że poznała Harry'ego, kim była przed tym i co zrobiła po ślubie z nim. Wyjście małżeństwa z rodzinny królewskiej zostało nawet specjalnie nazwane od jej imienia Megxitem (od brexitu, czyli wycofania się Wielkiej Brytanii z Unii europejskiej, które zbiegło się w czasie). Tom Bower zrobił bardzo dokładny research z dużą dbałością o detale. Miesiąc po miesiącu dowiadujemy się, jak przebiegały relacje rodzinne Meghan, rodziny Harry'ego, wiemy nawet co i kiedy Meghan wstawiała na swoje social media, co sądzi o niej obsada w G...
20
londyneczka

Z braku laku…

Strasznie stronnicza książka. Aż bolała mnie ta lektura
11
NataliaMaciej

Dobrze spędzony czas

troszkę stronnicza
00
Ani16

Dobrze spędzony czas

Polecam gorąco tę lekturę każdemu czytelnikowi, który chce poszerzyć swoją wiedzę. Z książkowym pozdrowieniem!
00
katte1

Całkiem niezła

Nic szokującego bądź odkrywczego się w tej książce nie pojawiło.
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nałuRe­venge: Me­ghan, Harry and the War be­tween the Wind­sors
Prze­kład OLGA DZIE­DZIC (wstęp, roz­działy 1–23) PAU­LINA SUR­NIAK (roz­działy 24–44, po­dzię­ko­wa­nia, słowo koń­cowe)
Wy­dawca KA­TA­RZYNA RUDZKA
Re­dak­tor pro­wa­dzący ADAM PLUSZKA
Re­dak­cja IDA ŚWIER­KOCKA
Ko­rekta PIOTR KRÓ­LAK, BE­ATA WÓJ­CIK
Pro­jekt okładki Bon­nier Bo­oks UK Art Dept
Ad­ap­ta­cja pro­jektu okładki, opra­co­wa­nie ty­po­gra­ficzne ANNA POL
Ko­or­dy­na­torka pro­duk­cji PAU­LINA KU­REK
Zdję­cia na fron­cie okładki Książę Wil­liam © An­war Hus­sein / Alamy Stock Photo; Me­ghan Mar­kle © Doug Pe­ters / Alamy Stock Photo;Elż­bieta II, książę Ka­rol, Ca­milla, książę Harry i księżna Cam­bridge © Shut­ter­stock
Ła­ma­nie | ma­nu­faktu-ar.com
Re­venge: Me­ghan, Harry and the War be­tween the Wind­sors Co­py­ri­ght © by Tom Bo­wer 2022, 2023 Ori­gi­nally pu­bli­shed in the En­glish lan­gu­age in the UK by Blink Pu­bli­shing an im­print of Bon­nier Bo­oks UK Li­mi­ted, Lon­don Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Olga Dzie­dzic & Pau­lina Sur­niak Co­py­ri­ght © for the po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Mar­gi­nesy, War­szawa 2023
War­szawa 2023 Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-67674-81-2
Wy­daw­nic­two Mar­gi­nesy Sp. z o.o. ul. Mie­ro­sław­skiego 11A 01-527 War­szawa tel. 48 22 663 02 75re­dak­cja@mar­gi­nesy.com.pl
www.mar­gi­nesy.com.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla Toma Man­golda

WSTĘP

Przy­je­chała. Była w cen­trum uwagi. Pod­eks­cy­to­wane tłumy wi­wa­to­wały – nie­któ­rzy wręcz krzy­czeli. Dzie­siątki obiek­ty­wów zro­biły zbli­że­nie, trza­skały mi­gawki. Nad gło­wami war­ko­tały he­li­kop­tery. Wszę­dzie krę­ciła się ochrona. Do tego pełno po­li­cji. Nie­ocze­ki­wa­nie wy­bu­chła Me­ghan­ma­nia. Me­ghan Mar­kle w końcu stała się ubó­stwiana. Jej ży­ciowa am­bi­cja speł­niła się.

W mroźny po­ra­nek 1 grud­nia 2017 roku Me­ghan, gwiazda te­le­wi­zji, roz­bły­sła. Zgod­nie z obiet­nicą na­rze­czo­nego odzie­dzi­czyła rolę sym­bo­licz­nej po­staci – jego matki, księż­nej Diany. Pięć po je­de­na­stej trzy­dzie­sto­sze­ścio­let­nia ame­ry­kań­ska ak­torka wy­sia­dła z błysz­czą­cego czar­nego range ro­vera. Od­tąd Bry­tyj­czycy oka­zy­wali jej uwiel­bie­nie.

Not­tin­gham znaj­duje się dwie­ście dzie­sięć ki­lo­me­trów na pół­noc od Lon­dynu i sły­nie ze związ­ków z le­gen­dar­nym Ro­bin Ho­odem. Był to dość nie­co­dzienny wy­bór miej­sca, aby przed­sta­wić Me­ghan Mar­kle jako naj­now­szą człon­ki­nię ro­dziny kró­lew­skiej. Po­ło­żone w re­gio­nie East Mi­dlands mia­sto nie mo­gło rów­nać się ze ską­pa­nymi w słońcu pla­żami Ka­li­for­nii, lecz gdy Me­ghan kro­czyła po­woli, po­ko­nu­jąc od­ci­nek o dłu­go­ści trzy­stu sześć­dzie­się­ciu pię­ciu me­trów, wio­dący przez Lace Mar­ket do ad­mi­ni­stra­cyj­nego i kul­tu­ral­nego cen­trum mia­sta, dla miesz­kań­ców Los An­ge­les chwi­lowo nie miało to zna­cze­nia.

„Jest tam cie­plej”, przy­znała ze śmie­chem Cori Burns, cze­ka­jąca w ty­sięcz­nym tłu­mie od po­nad dwóch go­dzin. Ja­kaś młoda osoba z Au­stra­lii na­rze­kała na zimno, więc Me­ghan się­gnęła do kie­szeni i po­dała jej swój ogrze­wacz do rąk.

Cze­ka­jący w po­bliżu Harry nie mógł po­wstrzy­mać uśmie­chu. Me­ghan co rusz gła­skała go po ple­cach i ści­skała za ło­kieć. Jej nie­od­łączny uśmiech i oży­wiony spo­sób po­zdra­wia­nia tłu­mów zna­ko­mi­cie od­da­wały du­cha Hol­ly­wood. Ob­ser­wa­to­rzy byli zgodni: para do­brała się jak w korcu maku.

Przy­by­szom rzu­cano kwiaty, kartki, plu­szowe mi­sie i cze­ko­ladki, były też dwa ma­gnesy na lo­dówkę oraz torby z miej­sco­wymi pa­miąt­kami. „Me­ghan po­de­szła, a ja oto­czy­łam ją ra­mio­nami – za­chwy­cała się osiem­dzie­się­cio­jed­no­let­nia Irene Hard­man, za­go­rzała wiel­bi­cielka ro­dziny kró­lew­skiej. – Tak się cie­szę, że mogę pa­nią po­znać – po­wie­działa przy­szłej księż­nej. – Je­stem pewna, że bę­dzie pani z nim miała cu­downe ży­cie. Pro­szę się nim opie­ko­wać w na­szym imie­niu”.

„Jest pani prze­miła”, od­rze­kła Me­ghan, nie­świa­doma, że kró­lew­ska ety­kieta za­ka­zuje przy­tu­la­nia się i po­zo­wa­nia do sel­fie. „Po­tem się po­pła­ka­łam – przy­znała Hard­man. – Jest wspa­niała. Są tacy na­tu­ralni”.

„Wy­daje się taką uro­czą, cza­ru­jącą osobą – roz­pły­wała się Sian Ro­berts przed ka­merą NBC News. – My­ślę, że bar­dzo się przy­służy ro­dzi­nie kró­lew­skiej”. Nie­opo­dal dzien­ni­karz ABC News mó­wił pod­nie­co­nym gło­sem o go­rączce na miarę gwiazd popu. Nic dziw­nego, że nowy zwią­zek z Ko­roną za­fa­scy­no­wał wielu Ame­ry­ka­nów.

Na­wet Rau­shana Nurz­hu­ba­lina, stu­dentka z Ka­zach­stanu, była ocza­ro­wana. Na­sta­wiła bu­dzik na szó­stą, żeby za­jąć jak naj­lep­sze miej­sce. „To taki za­szczyt zo­ba­czyć ro­dzinę kró­lew­ską – wy­znała te­le­wi­zji BBC. – Poza tym je­stem fanką se­rialu W gar­ni­tu­rach, więc to też oka­zja, by zo­ba­czyć ko­goś, kto w nim wy­stę­puje”.

„Po­trze­bu­jemy te­raz ma­gii!”, krzyk­nął do dzien­ni­ka­rzy ktoś z wiel­bi­cieli, pod­czas gdy opa­no­wana Ame­ry­kanka i Harry wi­tali się z Bell Edis, bur­mi­strzy­nią. „Je­stem pewna, że może pani zo­stać księżną ludu”, po­wie­działa sie­dem­dzie­się­cio­let­nia wło­da­rzyni mia­sta. „Harry za­chi­cho­tał i uśmiech­nął się za­wa­diacko, jak to on – wspo­mi­nała Edis. – Zna­czy, że tra­fi­łam w sedno”.

„Gra­tu­la­cje!”, krzy­czała grupka ko­biet. Cztery dni wcze­śniej para ogło­siła za­rę­czyny. Kró­lowa zła­mała tra­dy­cję i zgo­dziła się, że Me­ghan na­leży jak naj­szyb­ciej wpro­wa­dzić do „firmy”. „Ten kraj bę­dzie te­raz jej do­mem – stwier­dził Ja­son Knauf, rzecz­nik księ­cia. – To ozna­cza po­dróże po kraju, po­zna­wa­nie jego miast i mia­ste­czek”. Wi­zyta w Not­tin­gham za­po­cząt­ko­wała pół­roczną po­dróż po Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Dzien­ni­ka­rze bry­tyj­skiej prasy bru­ko­wej zwró­cili uwagę na modne ubra­nia Me­ghan: gra­na­towy płaszcz z kasz­miru od ka­na­dyj­skiego pro­jek­tanta, au­striacki czarny swe­ter z gol­fem, be­żową spód­nicę w stylu chino i botki po­cho­dzące z Wiel­kiej Bry­ta­nii oraz szkocką to­rebkę z rącz­kami. „Tak po­winna wy­glą­dać no­wo­cze­sna księż­niczka”, za­chwy­cała się jedna z mi­ło­śni­czek mody. Kilka go­dzin póź­niej opu­bli­ko­wano li­stę ubrań, które Me­ghan miała na so­bie, a ich wy­twórcy do­no­sili, że za­pasy się wy­prze­dały. Ta wia­do­mość ura­do­wała Jes­sicę Mul­ro­ney, po­cho­dzącą z Ka­nady sty­listkę i przy­ja­ciółkę Me­ghan. Na­to­miast dy­rek­torka kre­atywna lon­dyń­skiego domu mody stwier­dziła: „Styl Me­ghan ma w so­bie nie­wy­mu­szony luz, uosa­bia­jący jej cha­rak­ter”. Ko­men­ta­to­rzy, co było nie­unik­nione, po­rów­ny­wali style Me­ghan i księż­nej Cam­bridge. Kate wy­pa­dła nie­ko­rzyst­nie.

Tam­tego dnia udało się od­ha­czyć wszyst­kie punkty. Od­wie­dziny w ośrodku le­cze­nia HIV, w in­sty­tu­cie udzie­la­ją­cym in­for­ma­cji do­ty­czą­cych zdro­wia miej­sco­wej spo­łecz­no­ści po­cho­dze­nia afry­kań­skiego, u grupy zaj­mu­ją­cej się po­ra­dami ży­wie­nio­wymi, a także w miej­sco­wej ga­le­rii sztuki współ­cze­snej, ośrodku „mi­ło­ści, ży­cia i zdro­wia”. Pro­gram był za­po­wie­dzią zor­ga­ni­zo­wa­nego ży­cia, ja­kie cze­kało Me­ghan po wej­ściu w sze­regi ro­dziny kró­lew­skiej. Przy­po­mniano jej rów­nież, że księżna Diana w swo­jej dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­tyw­nej sku­piała się na oso­bach z AIDS. Kro­cze­nie ścieżką Diany miało szcze­gólne zna­cze­nie dla Harry’ego i Me­ghan.

Po zmroku para wró­ciła do pa­łacu Ken­sing­ton, by udać się na spo­czy­nek w re­zy­den­cji Harry’ego o sto­sow­nej na­zwie Not­tin­gham Cot­tage. Me­ghan nie wy­ra­żała żad­nych obaw ani nie ża­liła się na ży­cie, ja­kie miało ją cze­kać. Wprost prze­ciw­nie – wy­da­wała się za­chwy­cona. Jej prze­zna­cze­niem od za­wsze było wy­róż­niać się z tłumu. Po ukoń­cze­niu stu­diów nie­raz prze­ży­wała fru­stra­cje, ale po­rażki ni­gdy jej nie znie­chę­ciły. Jej upór na­resz­cie zo­stał wy­na­gro­dzony. W końcu na­stą­pił szczę­śliwy prze­łom. Ślub z an­giel­skim księ­ciem był nie­ocze­ki­waną na­grodą dla ko­biety po­dą­ża­ją­cej za ame­ry­kań­skim snem o roz­gło­sie i do­bro­by­cie.

Opo­wia­da­nie swo­jej hi­sto­rii na wła­snych wa­run­kach to nie­odzowny ele­ment ka­riery Me­ghan. Spra­wo­wa­nie wła­dzy nad nar­ra­cją jest ko­nieczne do osią­gnię­cia suk­cesu. Jak na­pi­sał Oscar Wilde: „Prawda rzadko bywa czy­sta, a ni­gdy nie jest pro­sta”.

Człon­ko­wie ro­dziny kró­lew­skiej wkrótce się prze­ko­nają, że ocze­ki­wa­nia i am­bi­cje Me­ghan Mar­kle mają nie­wiele wspól­nego z tym, czego spo­dzie­wali się oni sami oraz en­tu­zja­stycz­nie na­sta­wiona bry­tyj­ska opi­nia pu­bliczna. W trak­cie tych pierw­szych „mio­do­wych” ty­go­dni je­dy­nie za­twar­dziali cy­nicy py­tali, czy ist­nieje cień ry­zyka, że nie­znana ame­ry­kań­ska ak­torka za­grozi ty­siąc­let­niej mo­nar­chii.

1

THO­MAS

„To była mi­łość od pierw­szego wej­rze­nia”, po­wie­dział Tho­mas Mar­kle 4 sierp­nia 1981 roku w szpi­talu West Park w Ca­noga Park w Los An­ge­les po na­ro­dzi­nach swo­jej naj­młod­szej córki Ra­chel Me­ghan Mar­kle. Trzy­dzie­sto­sied­mio­letni oj­ciec z dumą trzy­mał nowo na­ro­dzoną dziew­czynkę, którą na­zy­wał Kwia­tusz­kiem[1].

Do­ria Mar­kle, dwu­dzie­stocz­te­ro­let­nia żona Tho­masa, spała nie­przy­tomna po znie­czu­le­niu, które po­dano jej przed ce­sar­skim cię­ciem. Gdy się wy­bu­dziła i usły­szała, że ma có­reczkę, za­ży­czyła so­bie, by dać jej na imię Ra­chel. Tho­mas wo­lał Me­ghan. W ra­mach kom­pro­misu na­zwali ją Ra­chel Me­ghan. Po kilku dniach nikt już nie pa­mię­tał o Ra­chel. W ję­zyku ir­landz­kim Me­ghan ozna­cza dzielną wo­jow­niczkę, a w wa­lij­skim – perłę.

W pierw­szych ty­go­dniach ży­cia Me­ghan oj­ciec od­no­wił ro­dzinną ła­zienkę wy­god­nego dwu­pię­tro­wego domu w dziel­nicy Wo­odward Hills, ozda­bia­jąc ją anioł­kami i wróż­kami. „Jego mina była bez­cenna”, wspo­mi­nał Tom ju­nior, syn Tho­masa z pierw­szego mał­żeń­stwa. Wi­dząc go z Me­ghan na rę­kach, Tom ju­nior nie miał wąt­pli­wo­ści, że oj­ciec stra­cił dla niej głowę: „Tata ko­chał ją naj­bar­dziej na świe­cie, bar­dziej na­wet niż Do­rię. Stała się ca­łym jego ży­ciem, jego małą księż­niczką”.

Tho­mas nie­ustan­nie fo­to­gra­fo­wał córkę, usta­lili też z Do­rią, że mała Me­ghan po­winna mieć wszystko, czego za­pra­gnie. Już w dzie­ciń­stwie wszel­kie oznaki nie­za­do­wo­le­nia córki na­tych­miast ła­go­dzono pre­zen­tami. Ubó­stwiana przez ro­dzi­ców, wciąż do­sta­wała do­wody na to, że jest wy­jąt­kowa. Nie­trudno prze­wi­dzieć, że bez­wa­run­kowa mi­łość ro­dzi­ców ukształ­to­wała cha­rak­ter i oso­bo­wość Me­ghan.

Tho­mas i Do­ria po­znali się w 1977 roku w stu­dio fil­mo­wym ABC w Los An­ge­les. Trzy­dzie­sto­trzy­letni Tho­mas do­stał wła­śnie no­mi­na­cję do na­grody Emmy za re­ali­za­cję oświe­tle­nia w te­le­wi­zyj­nej ope­rze my­dla­nej Szpi­tal miej­ski. Trudno się dzi­wić, że w oko wpa­dła mu od­by­wa­jąca staż na pla­nie Do­ria, czarna, szczu­pła i piękna dwu­dzie­sto­jed­no­let­nia cha­rak­te­ry­za­torka z kol­czy­kiem w no­sie.

Po kilku ty­go­dniach Do­ria wpro­wa­dziła się do za­ba­ła­ga­nio­nego domu ro­dzin­nego Tho­masa. „Nie je­stem zbyt schludny”, przy­znał Tho­mas. Po­śród pa­pie­rów, pa­mią­tek i licz­nych me­bli wy­cho­wy­wał dwójkę dzieci z po­przed­niego mał­żeń­stwa – Toma ju­niora i Sa­man­thę. Dla Do­rii taki układ oka­zał się wy­zwa­niem. At­mos­fera była jed­nak do­bra. Tom ju­nior pa­mięta, że ro­dzina Mar­kle’ów ob­cho­dziła Święto Dzięk­czy­nie­nia z dziad­kiem, matką i przy­rod­nim bra­tem Do­rii. „Było na­prawdę ser­decz­nie, każdy czuł się czę­ścią ro­dziny – wspo­mi­nał. – Ta­kiej, jaką za­wsze pra­gną­łem mieć”[2].

De­cy­zja o ślu­bie, który wzięli 23 grud­nia 1979 roku, była nie­co­dzienna. W tam­tych cza­sach na mał­żeń­stwo z czarną ko­bietą de­cy­do­wał się mniej niż je­den na ty­siąc bia­łych Ame­ry­ka­nów. „Gdy po­ślu­bi­łem Do­rię – wspo­mi­nał Tho­mas – lu­dzie py­tali, jaki ko­lor skóry bę­dzie mieć na­sze dziecko. Od­po­wia­da­łem, że nie wiem i nic mnie to nie ob­cho­dzi”[3]. Z cza­sem do­szedł do wnio­sku, że w mie­sza­nych mał­żeń­stwach ko­lor skóry dziecka staje się dla ro­dzi­ców kwe­stią wła­snej toż­sa­mo­ści. I sprawą, o któ­rej dys­ku­tuje się przed na­ro­dzi­nami.

Tho­mas obie­cał Do­rii życz­li­wość i sta­bil­ność, szcze­gól­nie gdy nie do­stała pracy cha­rak­te­ry­za­torki. Wszystko wska­zy­wało na to, że Tho­mas może te­raz za­cząć nowe ży­cie. „Lu­bię so­bie wy­obra­żać – pi­sała w 1990 roku ośmio­let­nia Me­ghan – że po­cią­gały go jej uro­cze oczy i fry­zura afro, i jesz­cze to, że oboje uwiel­biali an­tyki”[4].

Jed­nak per­spek­tywa dłu­giego, szczę­śli­wego związku od po­czątku wy­da­wała się nie­pewna. Dwa­na­ście lat młod­sza od Tho­masa Do­ria żyła we wła­snym świe­cie. Za­nu­rzona w mi­stycz­nych re­li­giach i na­ukach hin­du­skiego guru jogi, uparła się, by ślubu udzie­lił ka­płan bud­dyj­ski, brat Bhak­ta­nanda w Świą­tyni Brac­twa Sa­mo­re­ali­za­cji, re­plice in­dyj­skiej świą­tyni, po­ło­żo­nej przy Sun­set Bo­ule­vard. Tho­mas z ra­do­ścią przy­stał na wy­bór na­rze­czo­nej. „Ko­cha­łem Do­rię – po­wie­dział. – Nie za­sta­na­wia­łem się nad tym, ile to po­trwa. Spró­bo­wa­łem, bo pra­gną­łem dziecka. To było pierw­sze dziecko, na które mo­głem so­bie po­zwo­lić. Na po­zo­stałą dwójkę nie było mnie stać”.

Aby uła­twić ro­dzi­nie ży­cie, Tho­mas wy­na­jął duży dom w ci­chej, śle­pej uliczce w po­ro­śnię­tej eu­ka­lip­tu­sami Wo­odward Hills, po­pu­lar­nej wśród bia­łej klasy śred­niej dziel­nicy miesz­ka­nio­wej nie­opo­dal parku Bell Ca­nyon. Zdję­cia zro­bione tuż po na­ro­dzi­nach Me­ghan uka­zują ob­raz szczę­śli­wej ro­dziny. Tho­mas, w oto­cze­niu dzieci z po­przed­niego mał­żeń­stwa, trzyma na rę­kach naj­młod­szą córkę – ro­dzina sie­dzi przy stole za­sta­wio­nym je­dze­niem, które przy­go­to­wała Do­ria[5].

Szczę­ście oka­zało się jed­nak krót­ko­trwałe. Kiedy Tho­mas wró­cił do pracy na osiem­na­sto­go­dzin­nych zmia­nach, zwią­zek z Do­rią za­czął prze­cho­dzić trud­no­ści. Ro­dzice Me­ghan wy­raź­nie do sie­bie nie pa­so­wali.

Nim Do­ria zja­wiła się w stu­dio ABC, po­ma­gała ojcu sprze­da­wać sta­ro­cie. Na­stęp­nie prze­pro­wa­dziła się do Ka­li­for­nii, gdzie pra­co­wała w biu­rze po­dróży i w im­por­cie, pró­bo­wała też pro­jek­to­wać ubra­nia, aż wresz­cie zna­la­zła stałą pracę. Tho­mas mówi, że Do­rię za­trud­nił jej chło­pak – miała przy­ci­nać krzaki ma­ri­hu­any w hrab­stwie Hum­boldt. Ob­cięte li­ście i ło­dyżki chło­pak Do­rii do­star­czał klien­tom w ca­łym Los An­ge­les. Tho­mas wspo­mi­nał z ża­lem, że w tam­tych cza­sach w Hol­ly­wood wszy­scy, on także, pa­lili i za­ży­wali nar­ko­tyki, nie tylko w domu, ale też w re­stau­ra­cjach, a na­wet w trak­cie gali osca­ro­wej.

Kiedy Tho­mas był w pracy, Tom ju­nior pa­lił w domu trawkę z przy­ja­ciółmi. Do­ria też re­gu­lar­nie pa­liła ze swo­imi przy­ja­ciół­kami, a nie­kiedy z Jef­freyem, ko­legą z cza­sów li­ce­al­nych. Do­sko­nale ro­zu­miała pro­blem Toma ju­niora. W ra­mach ka­li­for­nij­skiej po­li­tyki in­te­gra­cji mu­siał do­jeż­dżać go­dzinę au­to­bu­sem na drugi kra­niec Los An­ge­les do szkoły dla czar­nych dzieci. Ru­do­włosy chło­pak re­gu­lar­nie zbie­rał cięgi od in­nych uczniów. Do­ria przez rok prze­ko­ny­wała miej­scową ko­mi­sję edu­ka­cji, że Tom do­świad­cza róż­no­rod­no­ści we wła­snym domu. Wresz­cie udało się za­koń­czyć jego ka­tu­sze, ale edu­ka­cja chło­paka ucier­piała na za­wsze.

Po­dob­nego po­ro­zu­mie­nia nie było mię­dzy Do­rią i Sa­man­thą. Do­ria za­częła sprze­da­wać bi­żu­te­rię. Jej nowa firma, Three Che­rubs, draż­niła Sa­man­thę. Trójka w na­zwie sym­bo­li­zo­wała Do­rię, Tho­masa i Me­ghan. „Dla­czego nie pięć?”, bu­rzyła się Sa­man­tha. Co­raz bar­dziej za­zdro­sna o młod­szą sio­strę, a do tego sfru­stro­wana nie­po­wo­dze­niami na po­czątku drogi ak­tor­skiej, trzy­na­sto­let­nia Sa­man­tha po­wie­działa Tho­ma­sowi, że Do­ria nie dba na­le­ży­cie o dom[6]. Z re­la­cji dziew­czyny wy­nika, że ma­co­cha ka­zała jej sprzą­tać. Nie­chęć Sa­man­thy ro­sła, zwłasz­cza że Do­ria im­pre­zo­wała w domu z przy­ja­ciół­kami lub jeź­dziła do Hum­boldt pa­lić ma­ri­hu­anę[7].

„Do­ria zmie­niła się po ślu­bie – przy­znał Tho­mas Mar­kle. – Nie po­dej­rze­wa­łem, że na­dal bę­dzie pa­lić tyle trawy”. Któ­re­goś po­po­łu­dnia Sa­man­tha wró­ciła ze szkoły z ko­le­żan­kami i za­stała Do­rię na traw­niku przed do­mem, gdzie sie­działa w szla­froku i pa­liła skręta. Tho­mas i Sa­man­tha twier­dzą zgod­nie, że Do­ria nie była czuła ani ła­godna. Tho­mas od­krył też, że nie ra­dziła so­bie z opieką nad Me­ghan, gdy zo­sta­wały same. Na tym jed­nak nie ko­niec.

Sa­man­tha pa­mięta, że w domu wi­siały zro­bione przez Tho­masa zdję­cia Do­rii z róż­nymi ko­bie­tami. Tho­mas zda­wał so­bie rów­nież sprawę z tego, że jego żona sy­piała z in­nymi męż­czy­znami[8]. „Do­ria cię wy­ko­rzy­stuje”, po­wie­działa Sa­man­tha ojcu. Roz­złosz­czona na­sto­latka wy­pro­wa­dziła się z domu.

Z po­czątku Tho­mas nie chciał in­ter­we­nio­wać, ale w końcu jego też za­czął zło­ścić styl ży­cia Do­rii. „Cho­dzi­li­śmy róż­nymi dro­gami – wspo­mi­nał z urazą. – Poza tym by­łem po­ślu­biony pracy”. Z re­la­cji Tho­masa wy­nika, że to za­mi­ło­wa­nie Do­rii do ma­ri­hu­any, jej ży­cie sek­su­alne oraz wro­gość do Sa­man­thy, u któ­rej nie­dawno zdia­gno­zo­wano stward­nie­nie roz­siane, do­pro­wa­dziły do roz­padu mał­żeń­stwa.

Ugoda, jaką wy­ne­go­cjo­wał wspólny praw­nik, nad­szarp­nęła już i tak ogra­ni­czone oszczęd­no­ści Tho­masa. Para usta­liła, że Tho­mas nie bę­dzie pła­cił ali­men­tów, tylko da­lej utrzy­my­wał Me­ghan. Nie zgło­sił sprze­ciwu, bo na­dal był za­chwy­cony tym, że ma có­reczkę. Do­tąd jego ży­cie ro­dzinne ob­fi­to­wało wy­łącz­nie w pro­blemy.

Tho­mas uro­dził się w 1944 roku w New­port w Pen­syl­wa­nii, a ko­rze­nie jego ro­dzi­ców, Gor­dona i Do­ris, się­gały wiel­kiej mi­gra­cji z An­glii w 1632 roku. Jedną z ga­łęzi drzewa ge­ne­alo­gicz­nego Mar­kle’ów można prze­śle­dzić aż do pa­no­wa­nia króla Edwarda III, zmar­łego w 1377 roku. Po­zo­stali przod­ko­wie przy­byli do Ame­ryki z Nie­miec i Ho­lan­dii do pracy na far­mach, w ko­pal­niach i rze­mio­śle.

PrzedII wojną świa­tową Gor­don, oj­ciec Tho­masa, był wła­ści­cie­lem sta­cji ben­zy­no­wej, póź­niej pra­co­wał w fa­bryce obu­wia. W cza­sie wojny od­był służbę woj­skową na Ha­wa­jach i zo­stał dru­ka­rzem w ba­zie lot­ni­czej w Har­ris­burgu. W dro­dze do pracy w New­port i z po­wro­tem po­ko­ny­wał co­dzien­nie nie­mal osiem­dzie­siąt pięć ki­lo­me­trów. Do domu wra­cał przy­gnę­biony. Po obie­dzie, który zja­dał z trzema sy­nami – Mic­kiem, Fre­dem i naj­młod­szym Tho­ma­sem – za­my­kał się w swoim po­koju i oglą­dał cza­so­pi­sma por­no­gra­ficzne.

Mimo po­nu­rego uspo­so­bie­nia Gor­dona Do­ris za­chę­cała sy­nów, by cie­szyli się moż­li­wo­ściami, ja­kie ofe­ro­wała przy­roda No­wej An­glii – ło­wili ryby w rzece, szu­kali po­ży­wie­nia na po­lach i w la­sach. Po­sta­no­wiła też, że do­staną do­bre wy­kształ­ce­nie. Mick do­łą­czył do służby dy­plo­ma­tycz­nej, Fred zo­stał ka­pła­nem.

Tylko Tho­mas miał po­ciąg do ry­zyka. Wy­soki i szczu­pły, na­zy­wany „ko­cia­kiem ło­bu­zia­kiem”, uga­niał się za miej­sco­wymi dziew­czy­nami. W każdą nie­dzielę, jako ostatni w sze­regu mi­ni­stran­tów ko­ścioła epi­sko­pal­nego, cze­kał, aż ka­płan wleje mu do ust resztkę wina. Pra­wie za­wsze wy­cho­dził stam­tąd chwiej­nym kro­kiem. Prze­rwał na­ukę, więc nie mógł iść do col­lege’u.

Za­czy­nał jako ma­szy­ni­sta sceny w miej­sco­wym te­atrze i po­sta­no­wił wy­spe­cja­li­zo­wać się w oświe­tle­niu. Po prze­pro­wadzce do Chi­cago pra­co­wał jako młod­szy tech­nik w sta­cji te­le­wi­zyj­nej i w te­atrze. Gdy był na­sto­lat­kiem, pro­wa­dził sza­lone ży­cie to­wa­rzy­skie. Na pry­watce po­znał bez­ro­botną Ro­slyn Lo­ve­less. Za­le­d­wie kilka dni póź­niej oka­zało się, że dziew­czyna jest w ciąży, a Tho­mas „speł­nił swój obo­wią­zek”. Po­brali się w 1964 roku. Oboje mieli po dzie­więt­na­ście lat. W tym sa­mym roku na świat przy­szła ich córka Yvonne (póź­niej prze­chrzci się na Sa­man­thę), star­sza sio­stra Toma ju­niora, uro­dzo­nego w 1966 roku. Wiele lat póź­niej Sa­man­tha na­zwie swoją matkę „roz­wią­złą”[9].

Tho­mas Mar­kle ciężko pra­co­wał, ale też lu­bił się za­ba­wić. Po dłu­gim dniu na pla­nie wo­lał iść w tan niż wra­cać do domu. Czas spę­dzony z ro­dziną ogra­ni­czał do za­bie­ra­nia dzieci na me­cze bejs­bo­lowe w week­endy lub do stu­dia te­le­wi­zyj­nego, gdy aku­rat pra­co­wał. „Wiecz­nie się kłó­cili”, tak Sa­man­tha wspo­mi­nała nie­udane mał­żeń­stwo ojca. Tho­mas się wy­pro­wa­dził, roz­wiódł i wy­je­chał do Hol­ly­wood, gdzie le­d­wie wią­zał ko­niec z koń­cem, pra­cu­jąc w re­stau­ra­cyj­nych kuch­niach. W końcu jed­nak do­cze­kał się prze­łomu.

Za­miesz­kał w Santa Mo­nica i za­ra­biał przy­zwo­icie, ro­biąc oświe­tle­nie dlaABC. Do­wie­dział się jed­nak o trud­no­ściach swo­ich dzieci. Ro­slyn im­pre­zo­wała z róż­nymi męż­czy­znami i za­przy­jaź­nio­nymi hi­pi­sami gdzieś w Al­bu­qu­erque, w No­wym Mek­syku. Dzieci na­rze­kały, że matka nie daje im pie­nię­dzy, które po­sy­łał oj­ciec[10].

By uciec przed matką, Sa­man­tha prze­nio­sła się do Santa Mo­nica i za­miesz­kała z oj­cem, a nie­długo po­tem wpro­wa­dził się też Tom ju­nior. Jed­nak „bez­pieczna przy­stań” oka­zała się nie­sta­bilna. Tho­mas Mar­kle, któ­remu zda­rzało się pra­co­wać po osiem­na­ście go­dzin na dobę, miał kło­poty z za­pew­nie­niem dzie­ciom lep­szego domu. One jed­nak nie na­rze­kały, choć zda­rzało się, że Tom ju­nior spę­dzał dni na pa­le­niu ma­ri­hu­any, a Sa­man­tha, w go­tyc­kich ciu­chach i ma­ki­jażu, zni­kała w klu­bach noc­nych, z któ­rych rano je­chała pro­sto do li­ceum. Tho­mas ro­bił, co mógł. Sa­man­tha, za­in­spi­ro­wana re­gu­lar­nymi wi­zy­tami w Sun­set Go­wer Stu­dios, do­kąd za­bie­rał ją oj­ciec, chciała zo­stać hol­ly­wo­odzką ak­torką. Tho­mas za­ła­twił córce epi­zo­dyczną rolę w se­rialu te­le­wi­zyj­nym, lecz to nie za­spo­ko­iło jej am­bi­cji.

W 1977 roku burz­liwe ży­cie Tho­masa przy­po­mi­nało nie­sta­bilną sy­tu­ację ro­dzinną Do­rii. Matka Do­rii, roz­wódka, po­now­nie wy­szła za mąż. Póź­niej po­rzu­cali ją ko­lejni part­ne­rzy. Dzieci wy­cho­wy­wała sa­mot­nie, po­ma­gały jej tylko ich bab­cie. Ta­kie ro­dziny nie na­le­żały do wy­jąt­ków.

Pra­pra­dzia­dek Do­rii był nie­wol­ni­kiem Wil­liama Ra­glanda w Jo­nes­boro, w Geo­r­gii. W jego ro­dzi­nie sześć po­ko­leń wstecz było nie­wol­ni­kami. Me­ghan twier­dziła póź­niej, że wy­zwo­liw­szy się, przy­jął na­zwi­sko Wis­dom, ozna­cza­jące „mą­drość”. Do­wody wska­zują jed­nak, że po­zo­stał Ra­glan­dem[11]. Wolni Ra­glan­do­wie na­jęli się do pracy w tym sa­mym go­spo­dar­stwie; do­piero na po­czątku dwu­dzie­stego wieku ich dzieci udały się do po­bli­skich mia­ste­czek, gdzie zna­la­zły za­trud­nie­nie w ta­kich za­wo­dach jak por­tier, kel­ner czy pra­so­waczka. W 1954 roku w Cle­ve­land Alvin Ra­gland, póź­niej­szy oj­ciec Do­rii, po­znał Je­anette John­son. Ko­bietę z dwójką dzieci po­rzu­cił mąż. Aby się utrzy­mać, pra­co­wała w ho­telu jako win­dziarka. Alvin i Je­anette wzięli ślub w 1956 roku, na świat przy­szła Do­ria. Nie­długo po­tem ro­dzina, w tym sied­mio­letni syn Je­anette, Jo­seph John­son, spa­ko­wała cały do­by­tek i wy­je­chała do Los An­ge­les.

Jo­seph, przy­rodni brat Do­rii, wspo­mi­nał, jak przy­je­chali w nocy do ma­łego mia­steczka w Tek­sa­sie. Prze­mar­z­nięci i głodni, usły­szeli, że nie ma po­koi dla czar­nych: „Tam jest au­to­strada. Jedź­cie. Tu nie je­ste­ście mile wi­dziani”.

Gdy już osie­dlili się w Los An­ge­les, Jo­seph i Do­ria po­szli do li­ceum w ży­dow­skiej dziel­nicy Fa­ir­fax, gdzie więk­szość uczniów sta­no­wili biali. Alvin pro­wa­dził ko­lejne sklepy z an­ty­kami, mię­dzy in­nymi Twas New. Sły­nął z za­mi­ło­wa­nia do szyb­kiego ży­cia, jazdy szpa­ner­skimi sa­mo­cho­dami i uga­nia­nia się za spód­nicz­kami. Na nie­za­do­wo­le­nie Do­rii z ży­cia z Tho­ma­sem w pew­nym stop­niu wpły­nęło to, że jej oj­ciec Alvin po­rzu­cił matkę dla na­uczy­cielki Avy Bur­rows, z którą póź­niej wziął ślub. „Ży­cie jest cięż­kie”, po­wie­działa Do­ria, zga­dza­jąc się z matką.

W 1983 roku, po roz­sta­niu z Tho­ma­sem, Do­ria za­brała dwu­let­nią córkę do swo­jej matki. W tym cza­sie Tho­mas wpro­wa­dził się do prze­ro­bio­nej na dom sto­doły przy Vi­sta Del Mar Ave­nue, w sty­lo­wej oko­licy nie­opo­dal Hol­ly­wood Bo­ule­vard. Wy­na­jął też nie­wiel­kie miesz­ka­nie na­prze­ciwko stu­dia ABC. Nie­praw­dziwe są póź­niej­sze po­gło­ski, ja­koby miał kło­poty fi­nan­sowe, od­kąd Me­ghan przy­szła na świat, i że to wła­śnie one do­pro­wa­dziły do roz­sta­nia z Do­rią[12].

Tuż po roz­sta­niu Tho­mas za­pi­sał Me­ghan do Lit­tle Red School Ho­use, przed­szkola po­pu­lar­nego w hol­ly­wo­odz­kich krę­gach. Po­nie­waż znaj­do­wało się nie­opo­dal stu­dia ABC i no­wego domu Do­rii, ro­dzice Me­ghan mo­gli ła­twiej zor­ga­ni­zo­wać so­bie czas i po­dzie­lić się opieką nad córką. Je­śli Tho­mas miał aku­rat osiem­na­sto­go­dzinną zmianę, Me­ghan zaj­mo­wały się Do­ria i Je­anette. W inne dni, po spo­tka­niach w spra­wie przy­szłych fil­mów, Tho­mas sam od­bie­rał Me­ghan z przed­szkola. Opie­ko­wał się nią też w week­endy.

Dziew­czynka try­skała ra­do­ścią, krą­żąc mię­dzy do­mami, w któ­rych styl ży­cia zna­cząco się róż­nił. Ze swoją pie­go­watą, oliw­kową skórą i krę­co­nymi wło­sami nie ucho­dziła za przed­sta­wi­cielkę żad­nej kon­kret­nej rasy czy kul­tury. Nie ze­tknęła się z ra­si­zmem, a już na pewno nie w szkole. Choć w Hol­ly­wood Hills miesz­kało nie­wiele czar­nych osób, Tho­mas Mar­kle pod­kre­śla, że w roz­mo­wach z Me­ghan ni­gdy nie po­ru­szał kwe­stii ra­so­wych. Do­ria wspo­mi­nała je­den przy­kry in­cy­dent, gdy ktoś w Hol­ly­wood Hills przez po­myłkę wziął ją za nia­nię Me­ghan. „Nie za­uwa­ży­łem w oko­licy prze­ja­wów ra­si­zmu – twier­dził Tho­mas. – Je­śli cho­dzi o ży­cie tam, to Do­ria ni­gdy nie skar­żyła się na nie­przy­jem­no­ści wy­ni­ka­jące z tego, że jest czarna”[13]. W 2015 roku, gdy Me­ghan po raz pierw­szy na­pi­sała o swo­ich ko­rze­niach, nie su­ge­ro­wała, by mie­szane po­cho­dze­nie utrud­niało jej ży­cie. Chwa­liła ojca za to, że dzięki niemu czuła się ak­cep­to­wana.

„Roz­czu­la­łam się na wi­dok ze­stawu la­lek Bar­bie – na­pi­sała póź­niej – w któ­rym była mama, tata i dwoje dzieci. Ze­staw no­sił na­zwę «Uko­chana ro­dzina». Ide­alna ro­dzina dwu­po­ko­le­niowa, ale sprze­da­wano go tylko w dwóch wer­sjach: białe lub czarne lalki... W bo­żo­na­ro­dze­niowy po­ra­nek zna­la­złam swoją «Uko­chaną ro­dzinę» owi­niętą w błysz­czący pa­pier, w środku były lalki: czarna mama, biały tata i po jed­nym dziecku w każ­dym ko­lo­rze. Tata roz­pa­ko­wał ze­stawy i stwo­rzył dla mnie wła­sną ro­dzinę”[14].

Tho­mas pa­mięta to ina­czej: „Da­łem jej lalki z oka­zji czwar­tych uro­dzin na przy­ję­ciu w parku, na które za­pro­siła ko­le­żanki ze szkoły. Były tam też Do­ria i jej matka. Jedna z ma­tek za­uwa­żyła, że w skle­pie ni­gdy nie wi­działa ta­kiego ze­stawu”. Trzy­dzie­ści lat póź­niej Me­ghan na­gło­śniła sprawę pre­zentu, by zi­lu­stro­wać swoje pro­blemy na tle ra­so­wym – Tho­mas Mar­kle nie pa­mię­tał jed­nak, by wcze­śniej po­ru­szała tę kwe­stię.

W 1986 roku Do­ria prze­stała so­bie ra­dzić z opieką nad pię­cio­let­nią córką. Po lek­cjach Me­ghan co­raz czę­ściej spę­dzała czas w domu Ni­naki „Nikki” Priddy, pierw­szej i naj­lep­szej przy­ja­ciółki z klasy. Cza­sami od­bie­rał ją Tho­mas – wtedy sie­działa w stu­dio te­le­wi­zyj­nym, pod­czas gdy oj­ciec pra­co­wał[15].

Dzięki głę­bo­kiej więzi, jaka łą­czyła dziew­czynki (wspie­rali je w tym zresztą ro­dzice Priddy), Nikki wy­jąt­kowo do­brze zna przy­ja­ciółkę: „Za­wsze chciała być sławna, uwiel­biała znaj­do­wać się w cen­trum uwagi”. Priddy za­uwa­żyła, że do­ra­sta­nie na pla­nach fil­mo­wych w ja­kimś stop­niu zro­biło z Me­ghan gwiazdę. „Wy­obra­ża­ły­śmy so­bie, że do­staje Oscara. Ćwi­czyła by­cie wy­wo­ły­waną na scenę. Wie­dzia­łam, że skoń­czy w prze­my­śle roz­ryw­ko­wym. To pro­ste jak drut”[16].

Nie­obec­ność Sa­man­thy w domu utwier­dziła Me­ghan w prze­ko­na­niu, że jest je­dy­naczką. Nikki Priddy na wła­sne oczy wi­działa tego skutki: „By­wała nie­ustę­pliwa. Je­śli na­dep­nę­łaś jej na od­cisk, ka­rała cię mil­cze­niem. Kiedy mia­ły­śmy po sie­dem lat, na­zbie­ra­łam tro­chę owa­dów. Nie chciała się nimi ba­wić. Przez dwie go­dziny sie­dzia­ły­śmy w mil­cze­niu na dwóch krań­cach ogródka, od­wró­cone do sie­bie ple­cami. Za­wsze pierw­sza wy­cią­ga­łam rękę do zgody. Była uparta. Nie chciała iść na ustęp­stwa”.

2

SZKOŁA

W 1990 roku, tuż przed dzie­wią­tymi uro­dzi­nami, ży­cie Me­ghan ule­gło zmia­nie. Do­ria ogło­siła, że stwo­rzy markę odzieży i bi­żu­te­rii Di­stant Tre­asu­res, i bę­dzie pro­wa­dzić wła­sny biz­nes. Ozna­czało to po­dróże po ca­łym kraju, by wejść na jak naj­wię­cej ryn­ków. Tho­mas był nieco za­sko­czony. Nie ro­zu­miał, czemu Do­ria znika nie­kiedy na trzy ty­go­dnie, ale nie zgła­szał za­strze­żeń i zgo­dził się wziąć pełną od­po­wie­dzial­ność za córkę. Me­ghan prze­nio­sła się na stałe do sto­doły prze­ro­bio­nej na dom. Stwier­dze­nie, że miesz­kała „w cia­snym miesz­ka­niu prze­ro­bio­nym z ga­rażu”, mija się z prawdą[1].

W szkole Me­ghan ucho­dziła za em­pa­tyczną – sta­wała po stro­nie ofiar ło­bu­zów i źle trak­to­wa­nych uczniów. Choć póź­niej zdra­dziła, że w dzie­ciń­stwie była straszną efek­ciarą, to jed­nak to­wa­rzy­szyła wuj­kowi Jo­se­phowi, gdy od­cho­dziła jego matka Je­anette. Jo­seph za­ob­ser­wo­wał, że sio­strze­nica trzy­mała dłoń babci z praw­dziwą czu­ło­ścią[2].

Ro­dzice szkol­nych przy­ja­ció­łek Me­ghan mieli ogromny wpływ na jej po­czu­cie szczę­ścia i sta­bil­no­ści. Od po­nie­działku do czwartku po lek­cjach Me­ghan wra­cała do domu Ni­naki Priddy lub Su­san Ar­da­kani i zo­sta­wała tam, do­póki nie ode­brał jej oj­ciec. W obu do­mach była świad­kiem szczę­śli­wego ży­cia ro­dzin­nego. W piątki w na­grodę mo­gła oglą­dać Tho­masa przy pracy w stu­dio ABC na pla­nie Szpi­tala miej­skiego lub Świata we­dług Bun­dych. Wpro­wa­dzona w ar­kana świata gwiazd te­le­wi­zyj­nych, uwiel­biała splen­dor, jaki je ota­czał. Co wię­cej, ko­chała ka­merę. Po­zu­jąc dla za­bawy przed obiek­ty­wem, sta­wała się inną osobą. Świa­doma tego, że błysz­czące szkiełko sku­pione jest wła­śnie na niej, po­dob­nie jak wiele dziew­czy­nek w Tin­sel­town ma­rzyła o przy­szło­ści hol­ly­wo­odz­kiej gwiazdy.

Oj­ciec za­chę­cał ją do ta­kich ma­rzeń. Szybko pod­biła serca ak­to­rek, ak­to­rów i ekipy, przy­go­to­wu­jąc ka­napki i pro­sząc o au­to­grafy ce­le­bry­tów. „Nikt jej nie od­ma­wiał”, wspo­mi­nał ze śmie­chem po­pu­lar­ność córki Tho­mas Mar­kle. Jako że w stu­dio uczest­ni­czyła w ży­ciu do­ro­słych, zy­skała świa­do­mość po­li­tyczną, szcze­gól­nie w kwe­stiach ame­ry­kań­skiego fe­mi­ni­zmu. W tym cza­sie trwa­jąca dwa­dzie­ścia lat kam­pa­nia pod wo­dzą Betty Frie­dan, An­drei Dwor­kin, Jane Fondy i Glo­rii Ste­inem prze­ro­dziła się w doj­rzały, nie­po­wstrzy­many ruch, głę­boko za­ko­rze­niony w Hol­ly­wood.

W po­ło­wie lat dzie­więć­dzie­sią­tych dwu­dzie­stego wieku re­klamy te­le­wi­zyjne po­ka­zy­wały ko­biety w ste­reo­ty­powy spo­sób. Ame­ry­kań­ska kor­po­ra­cja Proc­ter & Gam­ble do pro­mo­cji płynu do my­cia na­czyń użyła slo­ganu: „Ko­biety w ca­łej Ame­ryce wal­czą z brud­nymi garn­kami i pa­tel­niami”. Me­ghan była wście­kła. Dla­czego ko­biety? Czemu nie męż­czyźni? Tho­mas Mar­kle wie­dział, że po­dob­nie wku­rzone po­czuły się ty­siące Ame­ry­ka­nek. Wiele ko­biet słało pro­te­sty do firmy. Me­ghan, za­chę­cona przez ojca, przy­łą­czyła się do nich. Na­pi­sała do pre­zesa Proc­ter & Gam­ble oraz do pierw­szej damy Hil­lary Clin­ton. Po­dob­nie jak inne pro­te­stu­jące osoby, na­kła­niała firmę do zmiany slo­ganu na: „Lu­dzie w ca­łej Ame­ryce...”.

Po­nie­waż nie do­stała od­po­wie­dzi, Tho­mas wy­słał ko­lejne pi­sma, w któ­rych do­ma­gał się, by kor­po­ra­cja i Clin­ton od­pi­sały na list córki. Znów bez od­zewu. Tho­mas sko­rzy­stał ze swo­ich kon­tak­tów i po­pro­sił Lindę El­ler­bee, pro­wa­dzącą pro­gramy dla Nic­ke­lo­deon, ka­nału te­le­wi­zyj­nego dla dzieci pod au­spi­cjami Lucky Duck Pro­duc­tions, aby na­krę­ciła szkolny pro­test Me­ghan i prze­pro­wa­dziła z nią wy­wiad[3]. Dziew­czynka mo­gła zo­ba­czyć się w re­por­tażu te­le­wi­zyj­nym, w któ­rym po­now­nie ode­grała scenę pi­sa­nia li­stu do Clin­ton, a to w oczy­wi­sty spo­sób pod­bu­do­wało jej pew­ność sie­bie.

Kilka ty­go­dni póź­niej Proc­ter & Gam­ble ugięła się przed ty­sią­cami pro­te­stu­ją­cych i zmie­niła slo­gan. Tho­mas wie­dział, że list Me­ghan nie wpły­nął na de­cy­zję kie­row­nic­twa – nie było żad­nych do­wo­dów na to, że ktoś go w ogóle prze­czy­tał – mimo to utwier­dzał ją w prze­ko­na­niu, że zmiana była jej oso­bi­stym suk­ce­sem. Po­pu­lar­ność wśród ko­biet w stu­dio ABC Me­ghan zdo­była, wła­śnie opo­wia­da­jąc tę hi­sto­rię. Od­tąd po­zwa­lały jej uży­wać jed­nego z po­miesz­czeń biu­ro­wych do od­ra­bia­nia lek­cji. To do­świad­cze­nie uwa­żała za ka­mień mi­lowy w swoim ży­ciu.

Koń­cówka lat dzie­więć­dzie­sią­tych była dla Mar­kle’ów ła­skawa. Dzięki cięż­kiej pracy Tho­mas na­resz­cie był przy for­sie. Dwa­dzie­ścia sześć lat póź­niej, chcąc wy­ci­snąć tro­chę pie­nię­dzy z ocho­czego dzien­ni­ka­rza, Tom ju­nior wy­my­ślił hi­sto­ryjkę, zgod­nie z którą oj­ciec wy­grał sie­dem­set pięć­dzie­siąt ty­sięcy do­la­rów w ka­li­for­nij­skiej lo­te­rii sta­no­wej. Oczy­wi­ście żad­nej wy­gra­nej nie było. Tho­mas dał jed­nak sy­nowi pie­nią­dze na otwar­cie kwia­ciarni, a Sa­man­cie ku­pił sa­mo­chód. Z ła­two­ścią mógł też opła­cić szkołę Me­ghan.

Na przy­ję­ciu z oka­zji dzie­wią­tych uro­dzin Nikki Priddy Me­ghan zo­stała sfil­mo­wana na czer­wo­nym kocu i w zło­tej ko­ro­nie – na­gra­nie roz­po­czyna za­im­pro­wi­zo­wany przez dziew­czynkę klaps i okrzyk do ka­mery: „Uję­cie dru­gie!”. Po obej­rze­niu ka­sety z fil­mem z ba­jecz­nego ślubu księż­nej Diany ka­zała in­nym dziew­czyn­kom kła­niać się i zwra­cać do sie­bie „Wa­sza Kró­lew­ska Wy­so­kość”. Nikki Priddy za­uwa­żyła, że przy­ja­ciółka pra­gnęła być oglą­dana: „Me­ghan za­wsze chciała być w cen­trum uwagi. Grała pierw­szo­pla­nową rolę”.

Jed­nak w po­rów­na­niu z ży­ciem ro­dzin­nym przy­ja­ció­łek jej wła­sne na­strę­czało trud­no­ści. W póź­nym dzie­ciń­stwie i jako na­sto­latki Nikki i Me­ghan spę­dziły ra­zem wiele week­en­dów i świąt. Priddy po­dzi­wiała Me­ghan za to, że pró­buje utrzy­mać po­kój mię­dzy ro­dzi­cami: „Od kiedy zna­łam Me­ghan, jej ro­dzice nie byli ze sobą. By­wało to dla niej trudne. Cza­sami mu­siała opo­wie­dzieć się po któ­rejś ze stron. Za­wsze sta­rała się uszczę­śli­wić oboje”. Priddy ob­ser­wo­wała Me­ghan w roli na­tu­ral­nej me­dia­torki i po­słań­czyni: „Na­prawdę sły­szała tek­sty w stylu: «Po­wiedz swo­jej matce...» czy «Po­wiedz ojcu...». To wtedy na­uczyła się pa­no­wać nad emo­cjami”.

Me­ghan twier­dziła, że roz­wód ro­dzi­ców nie był taki kło­po­tliwy, jak się spo­dzie­wała. Jed­nak Nikki wspo­mina: „Cza­sami któ­reś z jej ro­dzi­ców po­trze­bo­wało tro­chę wię­cej uwagi, więc Me­ghan mu się po­świę­cała”[4]. Kur­su­jąc mię­dzy dwoma zu­peł­nie róż­nymi świa­tami, co­raz czę­ściej mu­siała li­czyć na sie­bie. Ale Fa­solka – tak na­zy­wał ją te­raz Tho­mas, po­nie­waż uwiel­biała baśń o Ja­siu i ma­gicz­nej fa­soli – za­wsze mo­gła li­czyć na opiekę ojca.

Po za­miesz­kach, które wy­bu­chły w czę­ści Los An­ge­les w kwiet­niu 1992 roku, Tho­mas od­ru­chowo uru­cho­mił swoją „tar­czę ochronną”. Wy­pusz­czono film, na któ­rym wi­dać, jak czte­rech bia­łych po­li­cjan­tów bije Rod­neya Kinga, nie­uzbro­jo­nego czar­nego mo­to­cy­kli­stę. Męż­czyzn unie­win­niła ko­mi­sja ba­da­jąca oko­licz­no­ści na­pa­ści, a w nie­któ­rych czę­ściach mia­sta wy­bu­chły pro­te­sty prze­ciwko tak jaw­nie ra­si­stow­skiemu wy­ro­kowi. Sy­reny po­li­cyjne wyły, pod­czas gdy obu­rzeni Ame­ry­ka­nie pod­kła­dali ogień i plą­dro­wali bu­dynki w swo­ich dziel­ni­cach.

Choć do ak­tów prze­mocy nie do­cho­dziło w po­bliżu ich domu, Tho­mas po­sta­no­wił chro­nić Me­ghan. Po po­łu­dniu w dniu, w któ­rym wy­bu­chły za­mieszki, wy­wiózł córkę do Palm Springs[5]. Do­ria nie chciała do nich do­łą­czyć. „Czuję się wy­star­cza­jąco bez­piecz­nie”, po­wie­działa Tho­ma­sowi przez te­le­fon. Wąt­pliwe, by Me­ghan była świad­kiem ja­kichś ak­tów prze­mocy czy choćby drob­nych kra­dzieży, do któ­rych do­szło w skle­pie w po­bliżu stu­dia ABC. Gdy już nie było jej w mie­ście, za­mieszki roz­prze­strze­niły się na Sun­set Bo­ule­vard i Hol­ly­wood Bo­ule­vard. Pięć dni póź­niej znie­siono go­dzinę po­li­cyjną, a oj­ciec z córką wró­cili do Los An­ge­les. Z okien sa­mo­chodu Me­ghan wi­działa spa­lone bu­dynki, ale w jej naj­bliż­szym są­siedz­twie żadne domy nie ucier­piały.

Po­nad dwa­dzie­ścia lat póź­niej Me­ghan wspo­mi­nała tamto do­świad­cze­nie nieco ina­czej: „Pa­mię­tam go­dzinę po­li­cyjną i po­wrót w po­śpie­chu do domu, i jesz­cze to, że gdy je­cha­li­śmy sa­mo­cho­dem, z nieba spa­dał po­piół. Czu­łam za­pach dymu, wi­dzia­łam kłęby ula­tu­jące z bu­dyn­ków i lu­dzi wy­bie­ga­ją­cych stam­tąd z tor­bami, plą­dru­ją­cych, co tylko się da”[6]. Wi­działa też „męż­czyzn na ty­łach fur­go­netki, tak po pro­stu trzy­ma­ją­cych broń”. Za­pa­mię­tała rów­nież zna­jome drzewo, ro­snące przed do­mem ojca, „zu­peł­nie zwę­glone – ta­kich rze­czy się nie za­po­mina”[7].

Na­po­mknęła jesz­cze, że pro­te­sty przy­nio­sły wiele do­brego w jej spo­łecz­no­ści, ale miała chyba na my­śli tę naj­bliż­szą spo­łecz­ność, która była głów­nie biała. Jej wer­sja zda­rzeń zmie­niła się po raz ko­lejny w 2017 roku. Dwa­dzie­ścia pięć lat po za­miesz­kach Me­ghan po­wie „Va­nity Fair”: „Po­piół z po­ża­rów ulicz­nych opa­dał na pod­miej­skie traw­niki, więc za­wo­ła­łam do mamy: «O Boże, ma­mu­siu, śnieg pada!»”. Do­ria od­parła: «Nie, kwia­tuszku, to nie śnieg. Wra­caj do domu»”[8].

Tho­mas Mar­kle nie mógł uwie­rzyć, kiedy to prze­czy­tał. Za­pew­niał, że po wy­bu­chu za­mie­szek Me­ghan nie wi­działa się z Do­rią. Ode­brał ją ze szkoły i na­tych­miast po­je­chali do Palm Springs.

Z wcze­śniej­szych re­la­cji Me­ghan wy­nika, że jedno ra­si­stow­skie zda­rze­nie za­pa­mię­tała wy­jąt­kowo wy­raź­nie. Je­chała z matką sa­mo­cho­dem, Do­ria po­kłó­ciła się z ja­kimś bia­łym kie­rowcą, a ten rzu­cił ra­si­stow­skie wy­zwi­ska, co wy­raź­nie ją za­bo­lało. „Pa­trzy­łam na mamę, jej oczy wy­peł­niły się łzami nie­na­wi­ści. Je­cha­ły­śmy do domu w ogłu­sza­ją­cej ci­szy, cze­ko­la­dowe kłyk­cie mamy po­bla­dły, bo tak mocno ści­skała kie­row­nicę”[9]. To je­dyny tego ro­dzaju in­cy­dent z dzie­ciń­stwa, o ja­kim Me­ghan mó­wiła pu­blicz­nie. Wspo­mniała też, że przy­słu­chi­wała się opo­wie­ściom Do­rii i babki o do­świad­cze­niach ro­dzin­nych z da­le­kiej prze­szło­ści.

W przed­szkolu ani w pry­wat­nej ka­to­lic­kiej szkole dla dziew­cząt pod we­zwa­niem Nie­po­ka­la­nego Serca, do któ­rej po­szła tuż przed dwu­na­stymi uro­dzi­nami, nie po­ru­szano kwe­stii ra­so­wych. W trak­cie roz­mowy kwa­li­fi­ka­cyj­nej Tho­mas do­wie­dział się, że Me­ghan zo­stała przy­jęta mię­dzy in­nymi dzięki swo­jej „ba­ta­lii” prze­ciwko Proc­ter & Gam­ble. Do­ria nie po­ja­wiła się na roz­mo­wie, a w szkole, je­śli nie li­czyć uro­czy­sto­ści roz­da­nia dy­plo­mów, była tylko raz[10].

Za­ło­żona w 1906 roku szkoła za swoją mi­sję uwa­żała „sła­wie­nie po­nad stu­let­niej tra­dy­cji du­cho­wego, in­te­lek­tu­al­nego, spo­łecz­nego i mo­ral­nego wy­cho­wa­nia i roz­woju uczen­nic wy­róż­nia­ją­cych się jako ko­biety o wiel­kim sercu i uczci­wym su­mie­niu”. Szczy­ciła się rów­nież tym, że przy­ciąga nie­zwy­kle uta­len­to­wane i am­bitne młode ko­biety bez względu na rasę i po­cho­dze­nie spo­łeczne. Na li­ście ab­sol­wen­tek znaj­do­wały się ak­torka Mary Ty­ler Mo­ore i Tyra Banks, oso­bi­stość te­le­wi­zyjna.

Trzy­dzie­ści pro­cent uczen­nic było bia­łych, więk­szość zaś miała mię­dzy­na­ro­dowe, mie­szane lub czarne po­cho­dze­nie. „O ra­sie nie mó­wiło się zbyt czę­sto – wspo­mi­nała Chri­stine Knud­sen, biała na­uczy­cielka. – Nie na­le­żało to do pa­lą­cych kwe­stii, po­nie­waż szkoła była bar­dzo zróż­ni­co­wana”. Z uwagi na to, że Do­ria po­ka­zała się tam tylko raz, więk­szość osób uwa­żała Me­ghan za Włoszkę[11]. John Dlu­go­lecki, szkolny fo­to­graf, który czę­sto by­wał w pla­cówce, za­uwa­żył, że Me­ghan ni­gdy nie za­da­wała się z dziećmi po­cho­dze­nia afro­ame­ry­kań­skiego, a ró­wie­śniczki nie uwa­żały jej za osobę mie­sza­nej rasy. Jej naj­bliż­sze przy­ja­ciółki były białe. „Ja sama uwa­ża­łam się po pro­stu za mą­drą”, mó­wiła, nim jesz­cze stała się sławna[12]. Do nie­dawna nie wspo­mi­nała, by kie­dy­kol­wiek cier­piała z po­wodu wy­klu­cze­nia.

Kwe­stia rasy stała się istotna, kiedy na lek­cji an­giel­skiego dwu­na­sto­let­nią Me­ghan po­pro­szono o za­zna­cze­nie pola okre­śla­ją­cego jej po­cho­dze­nie et­niczne. „No i tak ja ze swo­imi krę­co­nymi wło­sami, pie­go­watą bu­zią, bladą skórą i mie­sza­nym po­cho­dze­niem ga­pi­łam się na te wszyst­kie pola i mar­twi­łam, że źle wy­biorę. Nie wie­dzia­łam, co ro­bić, bo można było za­zna­czyć tylko jedną od­po­wiedź, czyli mu­sia­łam wy­brać, które z ro­dzi­ców jest dla mnie waż­niej­sze – które pół mnie ma dla mnie więk­sze zna­cze­nie. Na­uczy­cielka po­ra­dziła mi, że­bym za­zna­czyła, że je­stem biała. Po­wie­działa, że prze­cież tak wy­glą­dam. Odło­ży­łam dłu­go­pis. Nie w wy­ra­zie sprze­ciwu, tylko dla­tego, że mia­łam mę­tlik w gło­wie. Nie umia­łam się do tego zmu­sić, wy­obra­zić so­bie doj­mu­ją­cego smutku matki, gdyby się o tym do­wie­działa. No więc nie za­zna­czy­łam żad­nego pola. Moja toż­sa­mość po­zo­stała nie­okre­ślona... znak za­py­ta­nia, zu­peł­nie nic, tak się czu­łam. Wie­czo­rem, po po­wro­cie do domu, opo­wie­dzia­łam o tym ta­cie. Jego od­po­wiedź zo­stała ze mną na za­wsze: «Na przy­szłość do­ry­suj wła­sne pole»”[13].

Tho­mas umie­jęt­nie zor­ga­ni­zo­wał so­bie czas. Nie­mal przez dzie­sięć lat co­dzien­nie pod­wo­ził Me­ghan do szkoły, a póź­nym po­po­łu­dniem od­bie­rał ją sam lub po­sy­łał sa­mo­chód z kie­rowcą, który przy­jeż­dżał po nią do Prid­dych i pod­rzu­cał ją do stu­dia lub do domu in­nej ko­le­żanki, gdzie zo­sta­wała, do­póki oj­ciec nie skoń­czył pracy. Ubrana w mun­du­rek ka­to­lic­kiej szkoły dziew­czynka z krę­co­nymi wło­sami i prze­rwą mię­dzy zę­bami sie­działa za ku­li­sami planu fil­mo­wego, gdzie ak­to­rzy i ak­torki nie­kiedy krę­cili sceny ero­tyczne. „Sa­crum i pro­fa­num – po­wie póź­niej. – Do­ra­sta­łam w bar­dzo per­wer­syj­nym miej­scu”[14].

Week­endy miały swój usta­lony po­rzą­dek. W każdą so­botę Me­ghan cho­dziła na lek­cje ba­letu i ak­tor­stwa, a po­tem do lo­dziarni lub do Ham­bur­ger Ham­let na ka­napki klu­bowe i owo­cowe smo­othie. Przed wej­ściem Tho­mas za­wsze ku­po­wał córce jej ulu­biony ko­miks Ar­chie. Bo­ha­ter, pie­go­waty, ru­do­włosy na­sto­la­tek, przy­jaź­nił się z Ve­ro­nicą, bo­gatą dziew­czyną. Przez po­nad dwa lata – od dzie­sią­tego do dwu­na­stego roku ży­cia – Me­ghan czy­tała nie tylko każdy nowy nu­mer ko­miksu za pół­tora do­lara, ale też rzad­kie wy­da­nia ar­chi­walne za dwa­dzie­ścia do­la­rów. Po po­siłku Tho­mas wy­po­ży­czał stare filmy o tańcu, które oglą­dali w domu[15].

W nie­które week­endy jeź­dzili, po­dob­nie jak Tho­mas w dzie­ciń­stwie, ło­wić ryby w rzece Kern lub je­zio­rze Big Bear. Na obiad je­dli po­tem to, co udało się zło­wić. W dłu­gie week­endy ro­bili so­bie wy­cieczki sa­mo­cho­dowe, na przy­kład do Gra­ce­land, po­sia­dło­ści Elvisa w Mem­phis w sta­nie Ten­nes­see. Z tyłu spe­cjal­nie urzą­dzo­nej to­yoty 4 run­ner Tho­masa znaj­do­wał się ma­te­rac dla Me­ghan oraz te­le­wi­zor i ma­gne­to­wid. „Od­kry­li­śmy – wspo­mi­nał Tho­mas – że lu­biła tę samą mu­zykę, co ja w dzie­ciń­stwie. Ze­społy ta­kie jak The Shi­rel­les i grupy so­ulowe, wszyst­kie jej się po­do­bały. Jak tylko za­trzy­my­wa­li­śmy się na po­stoju, żeby coś zjeść, ku­po­wa­łem ka­sety”[16].

Tho­mas za­chę­cał też stale córkę, by zgła­szała się do po­mocy przy wy­da­wa­niu po­sił­ków w ja­dło­daj­niach dla bez­dom­nych[17]. Ma­ria Pol­lia, na­uczy­cielka teo­lo­gii, pa­mięta, że Me­ghan miała w so­bie nie­zwy­kłe po­kłady współ­czu­cia. Za­sługą Tho­masa było też coś, co za­ob­ser­wo­wała Ilise Faye, dy­rek­torka szkoły, wspo­mi­na­jąca Me­ghan jako nie­za­po­mnianą, pewną sie­bie, elo­kwentną i za­an­ga­żo­waną uczen­nicę: „Mó­wiła wła­snym gło­sem. Sta­wała po stro­nie słab­szych, bro­niła wła­snego zda­nia, a wśród przy­ja­ciół grała pierw­sze skrzypce”.

We wcze­snym okre­sie na­sto­let­nim ce­cho­wały ją przede wszyst­kim współ­czu­cie i sku­pie­nie na ży­ciu we­wnętrz­nym. La­tem szkoła wy­słała Me­ghan do Agape In­ter­na­tio­nal Spi­ri­tual Cen­tre, mię­dzy­na­ro­do­wego cen­trum du­cho­wego roz­woju. Co­dzien­nie wcze­snym ran­kiem, w du­chu chrze­ści­jań­stwa eku­me­nicz­nego, ucznio­wie me­dy­to­wali i po­wta­rzali man­trę pla­cówki: „Bóg jest po mo­jej stro­nie”. Spę­dziła też cztery dni na Ka­iros, re­ko­lek­cjach dla uczniów, pod­czas któ­rych dys­ku­tuje się o ży­ciu i re­li­gii. Po­dob­nie jak w szkole, cie­szyła się tam po­pu­lar­no­ścią i od­no­siła suk­cesy. Jako czter­na­sto­latka w trak­cie uro­czy­sto­ści szkol­nej mó­wiła o re­li­gii i dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­tyw­nej[18]. Do ucznia w de­pre­sji na­pi­sała od­ręczną kartkę, w któ­rej za­zna­czyła, że jest „silny i wspa­niały”, ob­da­rzony „pięk­nym du­chem”. Do­dała jesz­cze, że „do­wo­dzi to jego wy­jąt­ko­wo­ści”. „Gdy­byś mnie po­trze­bo­wał, je­stem tu”, za­koń­czyła. Na re­ko­lek­cjach wy­brano ją na li­derkę[19].

Me­ghan zo­stała też prze­wod­ni­czącą sa­mo­rządu uczniow­skiego – w ten spo­sób do­ce­niono jej em­pa­tię. Była rów­nież kró­lową zjazdu ab­sol­wen­tów, a przy­ja­ciele otwar­cie mó­wili, że nie­zwy­kły los za­wsze był jej pi­sany. Po la­tach po­ja­wiły się też głosy kry­tyczne. Me­ghan po­strze­gała sie­bie jako out­si­derkę, ale nie­które osoby z klasy uwa­żały, że udaje, bo prze­cież wy­da­wała się do­sko­nała[20]. Wszystko wska­zuje na to, że było ina­czej. Jak za­uwa­żyła So­nia Ar­da­kani, Me­ghan „za­żar­cie wal­czyła o to, czego pra­gnęła w ży­ciu”. Suzy, córka So­nii, stwier­dziła: „Me­ghan za­wsze do­sta­wała to, czego chciała”[21]. Nikt nie wąt­pił w jej szcze­rość. Jed­nak oj­ciec z pew­no­ścią po­zwa­lał jej na wszystko. „Roz­pu­ści­łem ją – po­wta­rzał z ża­lem i do­da­wał: – W szkole prze­wo­dziła wszyst­kim uro­czy­sto­ściom i o wszyst­kim de­cy­do­wała. W domu zresztą też”.

Po la­tach Me­ghan do­ce­niła od­da­nie ojca: „Ten czło­wiek (który sam do­ra­stał w ubó­stwie w ma­łym mia­steczku w Pen­syl­wa­nii) prze­lał krew, pot i łzy, że­bym mo­gła mieć lep­szą przy­szłość. To dla mo­jego taty – do­dała – mo­jego tro­skli­wego, in­spi­ru­ją­cego, pra­co­wi­tego ta­tu­sia. Wszyst­kiego naj­lep­szego z oka­zji Dnia Ojca”. Po­dobną wdzięcz­ność oka­zy­wała też Do­rii. Jako była pra­cow­nica biura po­dróży Do­ria zdo­łała ku­pić ta­nie bi­lety lot­ni­cze do Mek­syku, do­kąd za­brała córkę. Z wy­cieczki Me­ghan naj­le­piej pa­mięta wi­zytę w slum­sach[22]. Za to ni­gdy nie wspo­mniała o wa­ka­cjach z ro­dzi­cami na Ha­wa­jach, za które za­pła­cił Tho­mas: „Na­wet po roz­wo­dzie nie­kiedy wy­jeż­dża­li­śmy ra­zem”.

W 2014 roku w swoje trzy­dzie­ste trze­cie uro­dziny Me­ghan wspo­mi­nała swoje dzie­ciń­stwo ina­czej: „Jako na­sto­latka mia­łam pro­blem z tym, żeby się wpa­so­wać. Nie wie­dzia­łam, co to w ogóle zna­czy. W moim li­ceum były różne kliki: czarne dziew­czyny i białe. Fi­li­pinki i La­ty­no­ski. Jako osoba mie­szana zna­la­złam się gdzieś po­mię­dzy. Dla­tego co­dzien­nie pod­czas dłu­giej prze­rwy sta­ra­łam się zaj­mo­wać ja­ki­miś spo­tka­niami: kółka fran­cu­skiego, sa­mo­rządu uczniow­skiego. Co­kol­wiek się działo mię­dzy dwu­na­stą a pierw­szą, na pewno w tym uczest­ni­czy­łam. Nie to że­bym się aż tak an­ga­żo­wała, po pro­stu nie chcia­łam jeść sama”[23]. Tho­mas Mar­kle po­da­wał w wąt­pli­wość wspo­mnie­nia Me­ghan z póź­niej­szych lat szkol­nych.

W 1993 roku bez­pie­czeń­stwo fi­nan­sowe Tho­masa le­gło w gru­zach, po­nie­waż więk­szość oszczęd­no­ści po­ży­czył przy­ja­cie­lowi na roz­krę­ce­nie biz­nesu w branży te­le­wi­zyj­nej. Skar­żył się, że pie­nią­dze zo­stały skra­dzione. Mu­siał też za­pła­cić ogromny po­da­tek. Za radą ame­ry­kań­skiej skar­bówki ogło­sił upa­dłość. Na­dal do­sta­wał wy­soką pen­sję, więc ży­cie Me­ghan nie­wiele się zmie­niło. Twier­dziła jed­nak, że mu­siała pra­co­wać w Hum­ph­rey Yogart w Be­verly Hills za cztery do­lary za go­dzinę[24] i że prze­trwała dzięki ba­rowi sa­łat­ko­wemu w Siz­zler za je­dyne cztery dzie­więć­dzie­siąt dzie­więć[25], lecz Tho­mas sta­now­czo pod­kre­ślał: „W cza­sach szkol­nych ni­gdy nie pra­co­wała. Nie po­zwo­lił­bym na to. Poza tym nie było ta­kiej po­trzeby”. Nie prze­trwała też dzięki Siz­zler. Jak sama póź­niej przy­zna, ja­dała świeże or­ga­niczne je­dze­nie i uwiel­biała taco z rybą[26].

Tho­mas nie tylko dbał o to, by do­brze ja­dła, ale też pła­cił za week­en­dowe za­ję­cia i wy­cieczki za mia­sto. Nikt ni­gdy nie wąt­pił w am­bi­cję Me­ghan. Pod wpły­wem czę­stych wi­zyt w stu­diach fil­mo­wych chciała zo­stać sławna. Kiedy w szkole za­przy­jaź­niła się z sy­nem pre­zy­denta Bo­li­wii, przez kilka dni chwa­liła się, że zo­sta­nie bo­li­wij­ską kró­lową[27].

W to­wa­rzy­stwie spra­wiała wra­że­nie skry­tej. Mó­wiła też, że ro­dzice mieli za­sad­ni­cze po­dej­ście do chło­pa­ków. W wy­wia­dzie te­le­wi­zyj­nym zdra­dziła Larry’emu Kin­gowi, że pierw­szy raz ca­ło­wała się w wieku trzy­na­stu lat – na let­nim obo­zie ko­ściel­nym z Jo­shuą Si­lver­ste­inem, który póź­niej zo­stał ra­pe­rem[28]. Po­twier­dził, że to Me­ghan wy­szła z pro­po­zy­cją. Gdy już po­zwo­lono jej spo­ty­kać się z pierw­szym chło­pa­kiem, Lu­isem Se­gurą, to­wa­rzy­szył im jego brat, Danny. Zdaje się, że jako na­sto­latka nie cho­dziła czę­sto na randki, co po­twier­dzają jej przy­ja­ciółki z cza­sów szkol­nych, Suzy Ar­da­kani i Ni­naki Priddy. Z Ar­da­kani jeź­dziła konno i na wrot­kach oraz grała w krę­gle. Ro­dzina Ar­da­ka­nich zżyła się bar­dzo z Me­ghan, kiedy Matt Ar­da­kani, oj­ciec Suzy i wła­ści­ciel warsz­tatu sa­mo­cho­do­wego, zo­stał spa­ra­li­żo­wany po tym, jak po­strze­lił go nie­po­czy­talny we­te­ran z Wiet­namu. Me­ghan re­gu­lar­nie cho­dziła z Suzy do szpi­tala, gdzie czu­wały przy łóżku jej ojca, który po­woli wra­cał do zdro­wia[29].

W tym cza­sie za­cie­śniła się też jej przy­jaźń z Ni­naki Priddy. W 1996 roku Me­ghan wy­brała się z ro­dziną Prid­dych w po­dróż po Eu­ro­pie. Po wi­zy­cie w Pa­ryżu po­je­chali do Lon­dynu. Przy­ja­ciółki zro­biły so­bie zdję­cie na tle pa­łacu Buc­kin­gham. Rok póź­niej księżna Diana zgi­nęła w wy­padku sa­mo­cho­do­wym w Pa­ryżu. Dziew­czyny ze łzami w oczach oglą­dały Wil­liama i Harry’ego kro­czą­cych za trumną w kie­runku opac­twa west­min­ster­skiego, wi­działy też zbli­że­nie ka­mery na znaj­du­jącą się po­śród bia­łych kwia­tów kartkę „Ma­mu­sia” wy­pi­saną przez dwu­na­sto­let­niego Harry’ego. Ob­raz mło­dych sy­nów Diany wrył się głę­boko w pa­mięć Ame­ryki, po­dob­nie jak obu­rze­nie na człon­ków ro­dziny kró­lew­skiej (w szcze­gól­no­ści Ka­rola) za spo­sób, w jaki trak­to­wali Dianę.

Nie­długo po­tem Me­ghan z ro­dziną Ar­da­ka­nich obej­rzała po­now­nie ka­setę z na­gra­niem ślubu Diany z 1981 roku. Suzy po­da­ro­wała przy­ja­ciółce słynną książkę An­drew Mor­tona Diana. Jej hi­sto­ria, ujaw­nia­jącą ku­lisy roz­padu mał­żeń­stwa księż­nej. Jesz­cze jako dwu­dzie­sto­kil­ku­latka Me­ghan trzy­mała na półce eg­zem­plarz pu­bli­ka­cji de­ma­ska­tor­skiej Mor­tona i mó­wiła o tym, że chcia­łaby po­być przez mie­siąc w Lon­dy­nie[30]. Dwa­dzie­ścia lat póź­niej po­wie: „Nie wie­dzia­łam zbyt wiele o Har­rym ani o ro­dzi­nie kró­lew­skiej”[31]. Ni­naki Priddy była in­nego zda­nia. Wspo­mi­nała, że ro­dzina kró­lew­ska za­wsze fa­scy­no­wała Me­ghan, po­dob­nie jak dzia­łal­ność hu­ma­ni­tarna Diany na rzecz osób z HIV i ofiar min lą­do­wych. Me­ghan przy­znała z ko­lei, że po raz pierw­szy po­czuła się jak Kop­ciu­szek na balu, gdy wło­żyła olśnie­wa­jącą bluzkę i na­szy­wane dro­gimi ka­mie­niami pan­to­felki, a było to w trak­cie szkol­nego po­kazu ko­lek­cji Miu Miu. „Ta marka wiele dla mnie zna­czy – mó­wiła – bo po­czu­łam się jak księż­niczka”[32].

Ak­tor­stwo stało się jej ży­cio­wym prio­ry­te­tem. Za na­mową ojca Me­ghan za­an­ga­żo­wała się w szkolne przed­sta­wie­nia. Tho­mas także chciał po­móc – zro­bił pro­fe­sjo­nalne oświe­tle­nie szkol­nej sceny i pod­świe­tlany szyld. Za­pła­cił też za apa­rat or­to­don­tyczny córki, by po­zbyła się szpary mię­dzy przed­nimi zę­bami.

Za radą ojca Me­ghan do upa­dłego ćwi­czyła swoje kwe­stie i su­mien­nie wy­peł­niała po­le­ce­nia re­ży­sera. Tho­mas, który cza­sami wpa­dał na próby, udzie­lił jej też in­nych waż­nych rad: głowę trzy­maj w ten spo­sób, utkwij wzrok w jed­nym punk­cie, po­ka­zuj swój lep­szy pro­fil i, co naj­waż­niej­sze, wy­glą­daj prze­ko­nu­jąco. Pod­kre­ślał, że do­bre ak­tor­stwo wy­daje się au­ten­tyczne. Gigi Per­reau, na­uczy­cielka ak­tor­stwa, zwró­ciła uwagę na etykę za­wo­dową i pew­ność sie­bie Me­ghan w trak­cie wy­stę­pów. W szkol­nych spra­woz­da­niach można zna­leźć in­for­ma­cję, że dziew­czyna za­grała główną rolę w trzech wy­sta­wia­nych dzień po dniu, wy­prze­da­nych przed­sta­wie­niach Króla Edypa, oraz że zo­stała na­gro­dzona bra­wami za wy­stępy w mu­si­ca­lach An­nie, Damn Yan­kees i Ta­jem­nice lasu.

Ciemną stroną suk­cesu była za­zdrość, szcze­gól­nie silna, gdy główną rolę do­sta­wał ktoś inny. Me­ghan strasz­nie się ze­zło­ściła, kiedy hol­ly­wo­odz­kie stu­dio za­an­ga­żo­wało uczen­nicę z jej szkoły, a także gdy dwie inne dziew­czyny do­stały role w fil­mie Ślady czer­wieni. „Na sce­nie pra­gnie być gwiazdą – za­uwa­żył Tho­mas Mar­kle – po­dob­nie jak w ży­ciu”. Za­żą­dała, by oj­ciec za­pła­cił pro­fe­sjo­nal­nemu fo­to­gra­fowi za zdję­cia por­tre­towe. Tho­mas roz­da­wał je po­tem pro­du­cen­tom w hol­ly­wo­odz­kich stu­diach. Nie było od­zewu. Mimo to Me­ghan po­wta­rzała, że chce zo­stać ak­torką.

Gdy Tho­mas do­stał no­mi­na­cję dla naj­lep­szego oświe­tle­niowca, w na­grodę za­brał córkę na uro­czy­stość roz­da­nia na­gród Emmy. Prze­szedł­szy się po czer­wo­nym dy­wa­nie, sie­dem­na­sto­latka oznaj­miła: „Ta­tu­siu, chcę być kie­dyś sławna jak ty”. Tho­mas po­ki­wał głową. Jak wiele osób w Los An­ge­les, Me­ghan ko­chała sławę i blichtr. Pra­gnęła, by zi­ściły się jej ma­rze­nia. A oj­ciec był go­tów zro­bić wszystko, żeby jej w tym po­móc.

Me­ghan nie miała jesz­cze dwu­dzie­stu lat, gdy jej sto­su­nek do Tho­masa za­czął się zmie­niać. Wio­sną 1999 roku w szkole wy­sta­wiano nowy mu­si­cal – Pi­ża­mową roz­grywkę. Me­ghan chciała za­grać główną rolę, ale też wy­je­chać na ty­dzień na letni obóz szkolny. Gigi Per­reau, na­uczy­cielka ak­tor­stwa, uparła się, że dziew­czyna musi do­ko­nać wy­boru. Me­ghan wy­brała wy­jazd. Obu­rzona, że na­uczy­cielka nie po­zwo­liła jej wy­stą­pić, na­kła­niała Tho­masa, by tym ra­zem nie po­ma­gał z oświe­tle­niem, ale jej nie po­słu­chał. Wspo­mi­nał, że w zło­ści za­częła krzy­czeć, iż po­wi­nien speł­niać jej ży­cze­nia. Po­now­nie od­mó­wił. Me­ghan na kilka ty­go­dni wy­pro­wa­dziła się do Do­rii[33]. „Była na mnie wście­kła – przy­znał Tho­mas. – Nie chciała ze mną roz­ma­wiać”.

W tym cza­sie osiem­na­sto­let­nia Me­ghan jeź­dziła po Los An­ge­les z Ni­naki Priddy, która fil­mo­wała przy­ja­ciółkę za kół­kiem sa­mo­chodu z ta­blicą re­je­stra­cyjną „Dziew­czyna z KLASĄ” (do­stała ją w pre­zen­cie od by­łego chło­paka). W oko­li­cach domu Tho­masa Me­ghan po­wie­działa przy­ja­ciółce: „Tam nie je­dziemy, bo nie bar­dzo do­ga­duję się z tatą. Chcia­ła­bym za­je­chać, żeby spraw­dzić, czy nie ma dla mnie poczty, ale szcze­rze wąt­pię”[34]. Me­ghan nie za­pro­siła Tho­masa na swój wy­stęp w mu­si­calu Damn Yan­kees. Mimo za­kazu obej­rzał przed­sta­wie­nie i wy­słał jej kwiaty za ku­lisy. Zi­gno­ro­wała ten gest. Oj­ciec po raz pierw­szy zro­zu­miał, że córka za­mie­rza dyk­to­wać wa­runki. Zda­niem Tho­masa to było je­dyne szkolne przed­sta­wie­nie, na które przy­szła Do­ria. On sam nie tylko zaj­mo­wał się oświe­tle­niem, ale też oglą­dał wszyst­kie wy­stępy córki.

Fil­mik na­krę­cony przez Priddy koń­czy się w chwili, kiedy Me­ghan je­dzie na prze­słu­cha­nie do te­le­dy­sku Sha­kiry. Gdyby do­stała rolę, za dwa dni na pla­nie za­pła­cono by jej sześć­set do­la­rów. Po prze­słu­cha­niu Priddy znów za­częła fil­mo­wać Me­ghan. „Tań­czy­ły­śmy jak dzi­kie – po­wie­działa do ka­mery. – Ru­sza­łam się tak in­ten­syw­nie, że aż się mar­twi­łam, czy coś mi nie wy­sko­czy zza ko­szulki”. Roli nie do­stała.

W czerwcu 1999 roku uro­czy­stość roz­da­nia dy­plo­mów w szkole Me­ghan z dumą oglą­dali: Tho­mas Mar­kle, Do­ria i matka Tho­masa. Pod­czas ce­re­mo­nii prze­ka­za­nia obo­wiąz­ków ko­lej­nemu rocz­ni­kowi ma­tu­rzy­stów Me­ghan wy­gło­siła prze­mó­wie­nie, do­stała też na­grodę za suk­cesy w na­uce i na sce­nie[35]. W szkol­nej księ­dze pa­miąt­ko­wej pod zdję­ciem Me­ghan za­miesz­czono cy­tat z Ele­anor Ro­ose­velt, który sama wy­brała: „Ko­biety są jak to­rebki her­baty. Nie po­znają swo­jej mocy, do­póki nie znajdą się w go­rą­cej wo­dzie”[36]. Bez wąt­pie­nia po­dzi­wiała oboje ro­dzi­ców. Do­ria, o któ­rej Me­ghan póź­niej mó­wiła, że no­siła dredy i kol­czyk w no­sie, była opie­kuń­czym wol­nym du­chem. „Po­tra­fimy świet­nie się ra­zem ba­wić, a jej opar­cie przy­nosi mi po­cie­chę”[37].

„Dzięki wszyst­kiemu, co dla mnie ro­bisz – na­pi­sała kie­dyś Tho­ma­sowi w kartce wa­len­tyn­ko­wej – je­stem tym, kim je­stem, bar­dzo ci za to dzię­kuję. Chcę tylko, że­byś był ze mnie dumny, i obie­cuję ci, że bez względu na wszystko osią­gnę ten cel”[38]. Była mu wdzięczna za hoj­ność i za to, że w su­mie za­pła­cił za jej na­ukę sto sześć­dzie­siąt pięć ty­sięcy fun­tów, ale jej wy­jazd na stu­dia psuł i tak już na­pięte sto­sunki. Gdy Me­ghan szy­ko­wała się do opusz­cze­nia Los An­ge­les, Tho­mas po­padł w przy­gnę­bie­nie[39].

3

COL­LEGE

Pierw­szym wy­bo­rem Me­ghan był Uni­wer­sy­tet Prin­ce­ton. „To szkoła dla bo­ga­tych dzie­cia­ków”, my­ślał Tho­mas, ale zgo­dził się po­pro­sić przy­ja­ciela o po­moc w re­kru­ta­cji. Mimo do­brych ocen Me­ghan się nie do­stała. „Nie kryła nie­za­do­wo­le­nia – za­uwa­żył Tho­mas. – Nie lu­biła spo­ty­kać się z od­mową”. Na dru­gim miej­scu wy­brała Uni­wer­sy­tet Nor­th­we­stern w Chi­cago, z jed­nym z naj­lep­szych w kraju kie­run­ków ak­tor­skich. Tym ra­zem się udało.

Miej­sce na wy­dziale te­atral­nym i wy­dziale sto­sun­ków mię­dzy­na­ro­do­wych Uni­wer­sy­tetu Nor­th­we­stern sta­no­wiło prze­pustkę do świata elit. Me­ghan wy­brała pry­watny, eli­tarny col­lege po­pu­larny wśród bo­ga­tych bia­łych stu­den­tów. Ni­kogo tam nie znała. Po przy­ję­ciu na uczel­nię do­łą­czyła do klubu stu­den­tek Kappa Kappa Gamma, sły­ną­cego z ja­sno­wło­sych pięk­no­ści ze Środ­ko­wego Za­chodu. Zło­żyła przy­sięgę, zgod­nie z którą miała an­ga­żo­wać się w dzia­łal­ność do­bro­czynną, trosz­czyć o swoje „sio­stry” i po­stę­po­wać zgod­nie z motto „Dą­żyć do...”. Tho­mas od razu za­ofe­ro­wał, że bę­dzie pła­cić roczne cze­sne w wy­so­ko­ści czter­dzie­stu pię­ciu ty­sięcy do­la­rów.

Me­ghan wio­dła przy­jemne ży­cie. Uwiel­biała go­to­wać, oglą­dać filmy i uczyć się ak­tor­stwa. Po­znała no­wych przy­ja­ciół, mię­dzy in­nymi Lind­say Jill Roth, córkę praw­ni­ków z Long Is­land, która zo­stała jej po­wier­niczką na całe ży­cie, oraz Lar­nelle’a Qu­en­tina Fo­stera, Afro­ame­ry­ka­nina, który także stu­dio­wał ak­tor­stwo. Z Fo­ste­rem spę­dzała dużo czasu: uczest­ni­czyli w wielu wy­da­rze­niach, cho­dzili ra­zem na za­ję­cia, brali udział w przed­sta­wie­niach, Me­ghan od­wie­dzała go też czę­sto w jego domu na Wschod­nim Wy­brzeżu. Matka Fo­stera, pa­storka, za­chwy­cona tym, że syn po­znał ide­alną ko­bietę, była nie­świa­doma tego, że jest ge­jem. Pierw­szy chło­pak Me­ghan na stu­diach, Steve Le­pore, bejs­bo­li­sta, nie­długo po tym, jak się po­znali, prze­niósł się na uczel­nię w Ka­ro­li­nie Pół­noc­nej, tym sa­mym koń­cząc ich zwią­zek.

Ko­lej­nych chło­pa­ków oce­niała z per­spek­tywy książki Za­sady, sa­mo­po­mo­co­wej bi­blii rand­ko­wa­nia o pod­ty­tule: Se­kretny po­rad­nik, jak zdo­być męż­czy­znę wła­ści­wego, na­pi­sa­nej z my­ślą o ko­bie­tach, które chcą jak naj­szyb­ciej wyjść za mąż. Me­ghan ku­piła eg­zem­plarz tuż po wy­da­niu książki w 1995 roku i za­brała ją ze sobą na kam­pus. Po­tra­fiła re­cy­to­wać frag­menty z pa­mięci. „Przy każ­dym związku – wspo­mi­nała Priddy – Me­ghan w głębi du­szy my­ślała o mał­żeń­stwie”. Wszyst­kich męż­czyzn oce­niała pod ką­tem tego, jak za dzie­sięć lat bę­dzie wy­glą­dało z nim ży­cie ro­dzinne i czy stwo­rzą zgrany ze­spół[1]. Po­dobną ten­den­cję za­uwa­żył Tho­mas Mar­kle. Kiedy od­wie­dzał córkę w Chi­cago, sły­szał, jak prze­po­wiada: „Oto mój na­stępny chło­pak”. Gdy już ob­rała cel, z suk­ce­sem uwo­dziła kan­dy­data. „Usta­wiała to – stwier­dził z po­dzi­wem Tho­mas. – Umiała kon­tro­lo­wać męż­czyzn”. Za­uwa­żył, że le­piej ra­dziła so­bie, gdy miała w po­bliżu męż­czy­znę, a po­nie­waż wpro­wa­dzała się do miesz­ka­nia chło­paka, oszczę­dzała pie­nią­dze. Tho­mas był jed­nak zdu­miony, gdy na­gle za­ży­czyła so­bie, by mó­wić do niej Ra­chel. Od­mó­wiła wy­ja­śnień, ale ostat­nim krzy­kiem mody był wów­czas se­rial Przy­ja­ciele, w któ­rym Jen­ni­fer Ani­ston grała Ra­chel.

Po­dob­nie jak w szkole, Me­ghan była pra­co­witą młodą ko­bietą, ob­da­rzoną em­pa­tią i za­wsze chętną do po­mocy oso­bom w trud­niej­szym po­ło­że­niu. Przo­do­wała w dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­tyw­nej, mię­dzy in­nymi bio­rąc udział w pro­jek­cie Szklany Pan­to­fe­lek, który ofe­ro­wał miej­sco­wym na­sto­lat­kom z ubo­gich ro­dzin su­kienki na bal ma­tu­ralny. Or­ga­ni­zo­wała też trzy­dzie­sto­go­dzinny ma­ra­ton tańca, by ze­brać pie­nią­dze na le­cze­nie osób z cho­ro­bami no­wo­two­ro­wymi. Na za­ję­ciach z ak­tor­stwa ra­dziła so­bie zna­ko­mi­cie, nie tylko dla­tego że miała oczy­wi­sty ta­lent, po pro­stu ciężko pra­co­wała i była pro­fe­sjo­nalna.

Pro­fe­sor Linda Ga­tes, kie­ru­jąca pro­gra­mem pracy z gło­sem, za­chę­cała ją do stu­dio­wa­nia ak­tor­stwa te­atral­nego, lecz Me­ghan się opie­rała. Ga­tes po­wie­działa dziew­czy­nie: „Mo­żesz na­uczyć się być wielką ak­torką”. „Ale nie je­stem pewna, czy tego chciała – wspo­mi­nała. – W te­atrze uczysz się, jak się prze­mie­nić i do­trzeć do pu­blicz­no­ści, i ro­bisz to przez sześć czy sie­dem wie­czo­rów w ty­go­dniu. Gwiazda for­matu Me­ryl Streep, która szko­liła się w te­atrze, po­trafi do­ko­nać cał­ko­wi­tej prze­miany, wejść głę­boko w graną po­stać. Ale Me­ghan grała sie­bie, śliczną dziew­czynę, in­te­li­gentną i o uj­mu­ją­cej po­wierz­chow­no­ści. Jej siłą była em­pa­tia”[2]. Me­ghan w ży­ciu nie wspo­mniała o przed­sta­wie­niu te­atral­nym, które wi­działa lub które jej się po­do­bało. Jak wiele po­cząt­ku­ją­cych gwiazd ki­no­wych uwa­żała, że te­atr jest mar­twy. Ale, co cie­kawe, za­przy­jaź­nione osoby nie pa­mię­tają też, by kie­dy­kol­wiek za­chwy­cała się ja­kimś wy­jąt­ko­wym pro­gra­mem te­le­wi­zyj­nym.

Pla­nu­jąc ka­rierę w fil­mie, Me­ghan po­pro­siła Tho­masa, by za­ła­twił jej rolę w se­rialu Szpi­tal miej­ski. Od­ci­nek, w któ­rym wy­stą­piła, wy­emi­to­wano w li­sto­pa­dzie 2002 roku – Me­ghan miała do po­wie­dze­nia pięć li­ni­jek. Póź­niej były dwa inne prze­słu­cha­nia, ale an­gażu nie do­stała. Zdo­łała jed­nak osią­gnąć naj­waż­niej­szy cel. Dzięki krót­kiemu wy­stę­powi otrzy­mała bez­cenną kartę związku za­wo­do­wego Gil­dii Ak­to­rów Ekra­no­wych. Od­tąd mo­gła pra­co­wać jako ak­torka. Tho­mas Mar­kle po­krył opłatę wy­no­szącą sześć ty­sięcy do­la­rów. Jest prze­ko­nany, że w CV córki nie zna­la­zła się wzmianka o mie­sza­nym po­cho­dze­niu.

Me­ghan twier­dziła póź­niej, że na stu­diach ze­tknęła się z kon­ser­wa­tyw­nym po­dej­ściem do swo­jego po­cho­dze­nia i roz­wodu ro­dzi­ców. „Ko­le­żanka z aka­de­mika, którą po­zna­łam w pierw­szym ty­go­dniu – wspo­mi­nała – za­dała mi py­ta­nie, czy moi ro­dzice są ra­zem. «Mó­wisz, że twoja mama jest czarna, a tata biały?», upew­niała się. Uśmiech­nę­łam się po­tul­nie, cze­ka­jąc, co jesz­cze po­wie. Za­ci­snęła wargi. «I są po roz­wo­dzie?» Po­ki­wa­łam głową. «No tak, ma to sens». Zro­zu­mia­łam, do czego pije, i się wy­co­fa­łam. Ba­łam się otwo­rzyć puszkę Pan­dory dys­kry­mi­na­cji, więc sie­dzia­łam, du­sząc się i tłam­sząc swój głos”[3]. Pro­fe­sor Ha­rvey Young, spe­cja­li­zu­jący się na uczelni w te­atrze afro­ame­ry­kań­skim, nie przy­po­mina so­bie prze­ja­wów ra­si­zmu wśród pięt­na­stu ty­sięcy stu­den­tów na kam­pu­sie. Ogra­ni­czył się tylko do neu­tral­nego stwier­dze­nia: „Me­ghan była życz­liwa, ro­zu­miała, co to zna­czy do­świad­czać prze­śla­do­wań i dys­kry­mi­na­cji”[4].

Na dru­gim roku, gdy nie miała jesz­cze pew­no­ści, czy uda jej się zo­stać ak­torką, po­pro­siła wujka Mi­cha­ela Mar­kle’a, który pra­co­wał wów­czas dla ame­ry­kań­skiego rządu jako eks­pert do spraw ko­mu­ni­ka­cji, by za­ła­twił jej pię­cio­ty­go­dniowy staż na sta­no­wi­sku młod­szej rzecz­niczki pra­so­wej w am­ba­sa­dzie ame­ry­kań­skiej w Bu­enos Aires. „Nie mo­głam po­go­dzić się z tą kli­szą: dziew­czyna z Los An­ge­les, która chce zo­stać ak­torką – wy­ja­śniała póź­niej. – Chcia­łam cze­goś wię­cej, a że za­wsze uwiel­bia­łam po­li­tykę, zgło­si­łam się na staż”[5]. Koszty pro­gramu szko­le­nio­wego po­krył Tho­mas. Jej przy­rod­nia sio­stra Sa­man­tha twier­dziła po­tem, że Me­ghan tak na­prawdę nie była za­trud­niona w am­ba­sa­dzie, tylko uczyła się w szkole przy am­ba­sa­dzie, która or­ga­ni­zo­wała tam staże.

Pod ko­niec po­bytu Me­ghan po­de­szła do spraw­dzianu dla pra­cow­ni­ków służby dy­plo­ma­tycz­nej, ma­ją­cego do­ko­nać wstęp­nej oceny, czy dany kan­dy­dat może po­dejść do bar­dziej wy­ma­ga­ją­cego eg­za­minu do­pusz­cza­ją­cego do pracy w De­par­ta­men­cie Stanu. Po­nie­waż Me­ghan ni­gdy nie in­te­re­so­wała się ma­te­ma­tyką – co było pod­sta­wo­wym wy­ma­ga­niem dla przy­szłych dy­plo­ma­tów – ob­lała trzy­go­dzinny eg­za­min. Rok póź­niej wró­ciła do Bu­enos Aires, by spo­tkać się ze swoim chło­pa­kiem. Rów­nież za tę po­dróż za­pła­cił Tho­mas. Gdy Me­ghan za­dzwo­niła z Ar­gen­tyny, mó­wiąc, że po­trze­buje pię­ciu­set do­la­rów, aby wy­do­stać się z ho­telu, po­słał jej pie­nią­dze.

Po po­wro­cie z Ar­gen­tyny osta­tecz­nie po­go­dziła się z kli­szą i po­sta­no­wiła zo­stać ak­torką. Póź­niej wspo­mi­nała pierw­sze spo­tka­nie z agen­tem o imie­niu Drew, który po­noć był pod wiel­kim wra­że­niem jej wy­stępu w fil­mie stu­denc­kim. „Za­ro­bisz dużo pie­nię­dzy – obie­cy­wał – a ja we­zmę dzie­sięć pro­cent. Le­piej się mnie trzy­maj”. Jak do­tąd ni­komu nie udało się usta­lić toż­sa­mo­ści owego Drew[6].

Uro­czy­stość roz­da­nia dy­plo­mów na Uni­wer­sy­te­cie Nor­th­we­stern w 2003 roku prze­bie­gała w ra­do­snej at­mos­fe­rze, choć Me­ghan de­ner­wo­wała się po­wro­tem do domu. Los An­ge­les było mekką dla ty­sięcy mło­dych, po­cząt­ku­ją­cych ak­to­rów i ak­to­rek. Zde­cy­do­waną więk­szość cze­kało jed­nak roz­cza­ro­wa­nie i ży­cie bez gro­sza przy du­szy. Me­ghan i tak miała lep­sze szanse. „Tata uczył mnie, jak szu­kać świa­tła”, na­pi­sze[7]. Wkła­dem Do­rii w ka­rierę córki były po­rady, jak dbać o skórę. Pij dwa li­try wody dzien­nie, su­ge­ro­wała, uży­waj szczo­teczki so­nicz­nej do oczysz­cza­nia twa­rzy, na­kła­daj krem z fil­trem i chodź do ko­sme­tyczki[8].

Po­zo­sta­jąc na utrzy­ma­niu Tho­masa, Me­ghan wy­na­jęła dom i ku­piła uży­wany sa­mo­chód (za ben­zynę też pła­cił oj­ciec). Za­mie­nił rów­nież jej ła­zienkę w ciem­nię, po­nie­waż Me­ghan chciała na­uczyć się fo­to­gra­fii. Żeby tro­chę do­ro­bić, pa­ko­wała pre­zenty, ka­li­gra­fo­wała za­pro­sze­nia ślubne i pra­co­wała jako ho­stessa w re­stau­ra­cji Mi­ra­belle w West Hol­ly­wood. Za­zwy­czaj kel­ne­ro­wały tam ak­torki bez pracy, szu­ka­jące roli.

Ści­ska­jąc kur­czowo teczkę swo­ich zdjęć, w tym ty­po­wych dla po­cząt­ku­ją­cych ak­to­rek ujęć z głę­bo­kim de­kol­tem i od­sło­nię­tym brzu­chem, Me­ghan roz­glą­dała się za prze­słu­cha­niami. To był ka­wa­łek chleba. W prze­ci­wień­stwie do kon­ku­ren­tek przy­naj­mniej mo­gła się po­chwa­lić wy­stę­pem w Szpi­talu miej­skim. Z en­tu­zja­zmem czy­tała swoje kwe­stie przed skwa­szo­nymi oso­bami z kie­row­nic­twa ob­sady, na ko­niec sły­sząc nie­od­łączne „dzię­ku­jemy”, z któ­rego nie dało się nic wy­czy­tać. Na­uczyła się ra­dzić so­bie z uczu­ciem od­rzu­ce­nia.

Dla osób z ze­wnątrz jej po­stępy mo­gły wy­da­wać się zni­kome, lecz w prze­my­śle fil­mo­wym na­wet kilka chwil na ekra­nie ucho­dzi za suk­ces. Nie­wielka rola „go­rą­cej dziew­czyny” w fil­mie Zu­peł­nie jak mi­łość z Ash­to­nem Kut­che­rem i jed­noz­da­niowa kwe­stia w se­rialu Cen­tury City prze­szły bez echa. Ale Me­ghan i tak ra­dziła so­bie le­piej od więk­szo­ści kon­ku­ren­tek[9].

Rów­nie fru­stru­jące oka­zało się po­szu­ki­wa­nie sta­łego związku. Przez pół roku była z Shau­nem, ak­to­rem i sce­na­rzy­stą z Long Is­land, któ­rego po­znała na Uni­wer­sy­te­cie Nor­th­we­stern. Roz­stali się, po­nie­waż Shaun nie chciał się wią­zać. Na­stęp­nie przez pięć mie­sięcy spo­ty­kała się z ak­to­rem Bret­tem Ry­lan­dem. Ten zwią­zek także nie prze­trwał, bo Brett miał po­noć nie­od­po­wiedni cha­rak­ter. Póź­niej byli ko­lejni ak­to­rzy, ma­gnat la­ty­no­skiego po­cho­dze­nia i mało istotne wie­czorne wyj­ście z Si­mo­nem Re­xem, ma­ją­cym w do­robku wy­stępy w fil­mach dla do­ro­słych[10]. Co wie­czór po­wta­rzała so­bie: „Kto wie, może dziś spo­tkam męż­czy­znę, który od­mieni moje ży­cie”.

W 2004 roku w ba­rze w West Hol­ly­wood po­znała Tre­vora En­gel­sona. Wy­soki, am­bitny dwu­dzie­sto­sied­mio­la­tek o ru­da­wych wło­sach był ab­sol­wen­tem wy­działu ki­ne­ma­to­gra­fii na Uni­wer­sy­te­cie Po­łu­dnio­wej Ka­li­for­nii i wła­śnie za­czy­nał pra­co­wać jako pro­du­cent fil­mowy. Tre­vor pre­zen­to­wał ka­na­łom ko­me­dio­wym sce­na­riu­sze swo­ich klien­tów. W jed­nym z pod­ka­stów opo­wia­dał, że w wol­nym cza­sie słu­cha hip-hopu, po­chła­nia książki, po­dró­żuje bez końca i bawi się całą dobę. Wy­ja­śnił też: „Mam ży­dow­skie ko­rze­nie i wie­rzę, że w ży­ciu do­sta­jemy tylko jedną szansę. Na­prawdę uwa­żam, że wszystko może się skoń­czyć w jed­nej chwili, choćby za­raz. Dla­tego le­piej się tro­chę za­ba­wić”. Za­czy­nał w dziale pocz­to­wym agen­cji ak­tor­skiej, skąd awan­so­wał do pro­duk­cji, ale zo­stał zwol­niony za bra­nie zle­ceń na boku. Nie­długo po­tem sprze­dał wła­sny sce­na­riusz do filmu The Road to Fre­ak­nik i za­ło­żył firmę pro­duk­cyjną Un­der­gro­und Films 5190[11]. Pa­trzył na swo­ich kon­ku­ren­tów, my­śląc: „Pie­przyć ich, te­raz to ja od­niosę suk­ces”. Nie za­mie­rzał być prze­cięt­nym zja­da­czem chleba, chciał „wy­grać los na lo­te­rii i zo­stać kimś nie­zwy­kłym”.

Gru­bo­skórny i pewny sie­bie En­gel­son po­de­rwał Me­ghan w ha­ła­śli­wym ba­rze. Jego do­pro­wa­dzona do per­fek­cji gadka zro­biła na niej wra­że­nie. Chwa­lił się, że ciężko pra­cuje i ostro się bawi. Na­wet sce­na­riu­sze czy­tał przez szklane drzwi swo­jej ka­biny prysz­ni­co­wej z sauną, dzie­ląc się przy tym ży­cio­wymi mą­dro­ściami: „Na­dzieja to naj­lep­sza wa­luta, jaką mamy w tym biz­ne­sie”. I jesz­cze jedną ulu­bioną mak­symą: „Nie po­świę­caj na to pię­ciu mi­nut, je­śli nie za­mie­rzasz po­świę­cić pię­ciu lat”. Dzie­sięć lat póź­niej pod­czas wy­stę­pów skie­ro­wa­nych do młod­szej pu­blicz­no­ści Me­ghan po­wta­rzała je jako wła­sne.

En­gel­son był sprytny i po­tra­fił za­cho­wy­wać się grzecz­nie, a jego sta­bilna sy­tu­acja ro­dzinna po­cią­gała Mar­kle. Wy­cho­wy­wał się w spo­łecz­no­ści ży­dow­skiej w za­moż­nym Great Neck, skąd wiele osób do­jeż­dżało do pracy w No­wym Jorku. Jego oj­ciec był or­to­dontą, a matka lo­go­pedką. Tre­vor uczył się w miej­sco­wym li­ceum, gdzie miał zgraną paczkę zna­jo­mych. „Był jedną z osób, z któ­rymi każdy chciał się przy­jaź­nić”, wspo­mi­nał Larry Pretto, który także do­ra­stał w Great Neck. Szczery, lo­jalny i pe­łen sza­cunku, miał też sporo po­kory. Pretto po­wie­dział, że w sto­sunku do dziew­czyn Tre­vor za­cho­wy­wał się przy­zwo­icie. „Nie chciał po pro­stu za­li­czać ko­lej­nych pa­nie­nek. Miał bar­dziej tra­dy­cyjne po­dej­ście. Je­śli dziew­czyny, z któ­rymi się spo­ty­kał, chciały iść na za­kupy lub gdzieś wyjść, za­bie­rał je do mia­sta. Chciał, żeby lu­biły sie­bie. Każ­dego po­tra­fił ocza­ro­wać”[12].

Inni ró­wie­śnicy nie wy­ra­żali się tak po­chleb­nie. Wspo­mi­nali, że za­cho­wy­wał się aro­gancko i za­ro­zu­miale, z pew­no­ścią nie był też ge­niu­szem, za ja­kiego się uwa­żał. Ku­sił jed­nak obiet­nicą sta­bi­li­za­cji, na któ­rej tak za­le­żało Me­ghan, choćby miała to być tylko ilu­zja. Jak wiele osób zwa­bio­nych przez Hol­ly­wood, ją także na­pę­dzały ma­rze­nia o przy­szło­ści. Go­niła za szczę­ściem, ale też wie­rzyła w to, że Tre­vor może jej po­móc, uczu­ciowo i za­wo­dowo. Chciała ła­twego ży­cia, wol­nego od trosk fi­nan­so­wych. Z ko­lei dla Tre­vora nowe było wszystko, co sobą re­pre­zen­to­wała.

Ni­naki Priddy jako jedna z pierw­szych po­znała no­wego chło­paka Me­ghan: „Tre­vor wiele dla niej zna­czył. Dą­żył do celu i miał zna­jo­mo­ści. Dla niej to była szansa na na­wią­za­nie sto­sun­ków z agen­tami. Uwiel­biała po­ka­zy­wać się u jego boku, cha­dzać na te wszyst­kie ko­la­cje. Ko­chała go. A on był bar­dzo czuły”. Me­ghan była tak za­du­rzona, że nie mo­gła się ode­rwać od Tre­vora. Przy­tu­lała się do niego, ca­ło­wała go przy wszyst­kich i zwra­cała się do niego piesz­czo­tli­wie jak do dziecka: „Tre­vity, Trev, Trev”. Priddy wi­działa, że przy­ja­ciółka trium­fuje. W od­po­wie­dzi Tre­vor za­my­kał Me­ghan w moc­nym uści­sku.

Nie mógł uwie­rzyć, że tak mu się po­szczę­ściło, przy­ja­cio­łom opo­wia­dał, że po­znał naj­go­ręt­szą dziew­czynę w Ka­li­for­nii[13]. Kilka mie­sięcy póź­niej Me­ghan wpro­wa­dziła się do jego domu w Hil­l­dale w West Hol­ly­wood. Za­chwy­cona tym, że zła­pała ta­kiego chło­paka, chwa­liła się: „Trzy­mam szczo­teczkę w szafce w jego ła­zience”. Tre­vor od­krył, że jego piękna dziew­czyna jest też do­mową bo­gi­nią. „Na pewno przy­kła­dała wagę do pięk­nego ży­cia – po­wie­działa Ni­naki. – Miała bar­dzo wy­raźny styl. Uwiel­biała łóżka jak z ho­telu: piękne czarne la­mówki kon­tra­stu­jące z bielą świeżo wy­pra­so­wa­nej po­ścieli. Ko­chała wszystko w bieli. Meg była per­fek­cjo­nistką. Lu­biła wy­da­wać uro­czy­ste ko­la­cje, na któ­rych zna­ko­mite menu współ­grało z pysz­nym, do­sko­nale do­bra­nym wi­nem”[14].

Ale te wspo­mnie­nia to ra­czej wy­ide­ali­zo­wane mi­gawki z jed­nego wie­czoru niż ob­razki z co­dzien­no­ści Me­ghan. Wy­glą­dało na to, że zna­la­zła part­nera z praw­dzi­wego zda­rze­nia, który ro­zu­miał jej po­czu­cie za­gu­bie­nia, lecz w rze­czy­wi­sto­ści po­ło­że­nie po­cząt­ku­ją­cej ak­torki było nie do po­zaz­drosz­cze­nia. Jeź­dziła po stu­diach fil­mo­wych, za­bie­ga­jąc o apro­batę, po prze­słu­cha­niach sły­szała tylko „dzię­ku­jemy” i do­sta­wała od­mowę bez po­da­nia po­wodu. Wie­działa, że chcąc prze­trwać w Hol­ly­wood, nie można spoj­rzeć praw­dzie w oczy, a od­mowy na­leży spy­chać do pod­świa­do­mo­ści. Nie było in­nej opcji. Tak jak osoby uza­leż­nione od au­to­ma­tów do gier, mu­siała grać da­lej – nie pod­da­wać się, aż wresz­cie zwy­cięży.

„Czas mię­dzy dwu­dziestką a trzy­dziestką – pi­sała – był bru­talny. Cią­gle ze sobą wal­czy­łam, oce­nia­łam swoją wagę, swój styl i pra­gnie­nie, by stać się taką fajną/modną/mą­drą jak inni. Li­sta była długa. Mia­łam chyba dwa­dzie­ścia cztery lata, kiedy ktoś z kie­row­nic­twa ob­sady spoj­rzał na mnie w trak­cie prze­słu­cha­nia i po­wie­dział: «Mu­sisz pa­mię­tać, że ni­czego ci nie bra­kuje. Mniej ma­ki­jażu, a wię­cej Me­ghan»”[15].

Jeź­dziła po Los An­ge­les zde­ze­lo­wa­nym for­dem explo­re­rem – przed­nie drzwi się nie otwie­rały, więc Me­ghan mu­siała wsia­dać i wy­sia­dać przez ba­gaż­nik. W końcu udało jej się zdo­być nie­wiel­kie role w pro­duk­cjach te­le­wi­zyj­nych: Mi­łość z o.o., Pa­ję­czyna po­zo­rów i Do­mowy front. Tre­vor nie ob­sa­dził jej w swo­jej ostat­niej ko­me­dii Zoom: Aka­de­mia su­per­bo­ha­te­rów. Film oka­zał się klapą.

Hol­ly­wood, znane z kon­ku­ren­cji i braku współ­czu­cia, nie miało dla Tre­vora i Me­ghan li­to­ści. W 2006 roku oboje za­li­czali się do grona żąd­nych suk­cesu, zde­spe­ro­wa­nych osób, nie­zna­nych i wal­czą­cych o uzna­nie, ze­wsząd sły­szą­cych drwiny i zło­śli­wo­ści. Przy­ci­skali nosy do szyby, za­zdro­śnie bła­ga­jąc o uzna­nie po­ten­ta­tów prze­my­słu fil­mo­wego, sie­dzą­cych po dru­giej stro­nie. Suk­ces za­le­żał wy­łącz­nie od po­łą­cze­nia trzech ele­men­tów: ha­rówki, praw­dzi­wego ta­lentu i nie­ocze­ki­wa­nego szczę­ścia.

W ka­rie­rze Me­ghan w końcu na­stą­pił prze­łom. Jej los się od­mie­nił. Ho­wie Man­del, ko­mik i go­spo­darz pro­gramu te­le­wi­zyj­nego Deal or No Deal, zo­ba­czył na­gra­nia jej po­mniej­szych ról oraz film z prze­słu­cha­nia Me­ghan. Jej ciało i wy­gląd przy­kuły jego uwagę: wła­śnie tego szu­kał. Tak zo­stała jedną z dwu­dzie­stu sze­ściu iden­tycz­nie ubra­nych ho­stess w szpil­kach na dwu­na­sto­cen­ty­me­tro­wym ob­ca­sie, wci­śnię­tych w cia­sne, pod­kre­śla­jące fi­gurę mi­ni­su­kienki, pre­zen­tu­ją­cych wa­lizki z pie­niędzmi[16]. Sa­man­tha, przy­rod­nia sio­stra Me­ghan, była zda­nia, że mu­sieli wy­py­chać jej sta­nik.

Me­ghan za­czy­nała pracę o pią­tej trzy­dzie­ści i zgod­nie z umową pra­co­wała do nocy. W ciągu jed­nego dnia krę­cono sie­dem od­cin­ków. Za każdy pła­cono osiem­set do­la­rów. Mię­dzy od­cin­kami zmie­niała stroje. „To ta­kie że­nu­jące”, po­skar­żyła się ojcu. „Przy­naj­mniej je­steś w te­le­wi­zji – po­cie­szał. – Je­śli ktoś cię do­strzeże, do­sta­niesz ko­lejną rolę. Ale osią­gnię­cie suk­cesu tro­chę po­trwa”. Tho­mas wie­dział, że aby zo­stać gwiazdą w Hol­ly­wood, Me­ghan bę­dzie mu­siała zgo­dzić się na wszystko. Upo­ko­rze­nie było ceną za zdo­by­cie sławy.

Przed ha­ła­śliwą pu­blicz­no­ścią, w rytm gło­śnej mu­zyki, uwo­dzi­ciel­skie ho­stessy sta­wały w po­bliżu uczest­ni­ków, trzy­ma­jąc wa­lizki z wy­pi­saną sumą od jed­nego centa do mi­liona do­la­rów. Po wy­bra­niu wa­lizki uczest­nik sły­szał ofertę: sprze­daj wa­lizkę za usta­loną kwotę lub graj da­lej, li­cząc, że w środku bę­dzie mi­lion. W stu­dio pa­no­wało sztucz­nie pod­krę­cane na­pię­cie, od uczest­ni­ków ocze­ki­wano, że za­ry­zy­kują.

Jak zwy­kle w Hol­ly­wood, sek­sowne młode ko­biety przy­cią­gały bo­ga­tych, wpły­wo­wych męż­czyzn. Wśród tych by­wa­ją­cych w stu­dio był Do­nald Trump. Na pla­nie mię­dzy uję­ciami no­wo­jor­ski biz­nes­men roz­da­wał wi­zy­tówki i za­pro­sze­nia na swoje pola gol­fowe. Nie­które dziew­czyny je przyj­mo­wały. Póź­niej wspo­mi­nały, że Me­ghan od­mó­wiła Trum­powi oraz że od­rzu­cała wszel­kie po­dobne za­pro­sze­nia. Leyla Mi­lani, jedna z ho­stess, po­wie, że Me­ghan ni­gdy nie wy­cho­dziła z nimi po pro­gra­mie, tylko czy­tała sce­na­riu­sze przed ko­lej­nymi prze­słu­cha­niami[17]. Jej ofi­cjalny bio­graf na­pi­sał wiele lat póź­niej, że ni­gdy nie była za­in­te­re­so­wana przy­god­nymi rand­kami, lecz od po­czątku szu­kała sta­łego związku[18].