Ahmad Suradji – szaman i jego magiczny eliksir - Galka - ebook + audiobook

Ahmad Suradji – szaman i jego magiczny eliksir ebook i audiobook

Galka

2,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Indonezyjczycy nazywają ludzi, którzy potrafią pośredniczyć między trzema światami, zamanami, kapłanami lub mediami. W języku jawajskim osoba taka nosi miano dukun. Uważa się, że dukun ma wyjątkowe zdolności, które są przekazywane od mistrzów do uczniów. Rzecz jasna, szaman nie przyjmie na nauki byle kogo. Próbę przejdą tylko ci, którzy wykażą się niezbędnymi cechami i – co oczywiste – zostaną zaakceptowani przez duchy.

Mistrzowie przekazują swoje wskazówki uczniom nawet po swojej śmierci. I tak pewnemu dukanowi przyśnił się jego ojciec, a zarazem mistrz, który powiedział mu, że aby osiągnąć niespotykaną magiczną moc, musi wypić ślinę siedemdziesięciu młodych kobiet. Nie nakazał mu jednak ich mordować…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 51

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 27 min

Oceny
2,7 (13 ocen)
1
3
3
3
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
DeeBee06

Z braku laku…

Mało o sprawie trochę.
00
iCate0

Nie polecam

To samo, co poprzednim razem - mnóstwo informacji pobocznych, prawie nic o faktycznej sprawia. Straszna nuda i generalnie nie polecam, bo istnieje naprawdę mnóstwo świetnych pozycji w gatunku! To jest raczej jako anegdotka, a jeśli chcemy się czegoś faktycznie dowiedzieć, to trzeba szukać na własną rękę.
00

Popularność




Tytuł oryginału: The Sorcerer, or Ahmad Suradji’s Magic Potion

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Rewilak

Copyright © Galka, 2022

This edition: © Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S, Copenhagen 2022

Projekt graficzny okładki: Leo Froes

Redakcja: Krzysztof Grzegorzewski

Korekta: Joanna Kłos

ISBN 978-87-0238-444-4

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.

Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S | Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K

www.gyldendal.dk

www.wordaudio.se

W Azji Południowo-Wschodniej leży największy na świecie kraj wyspiarski – Indonezja. Z kosmosu Indonezja przypomina galaktykę, tyle że składającą się nie z gwiazd i planet, lecz z 17 tysięcy wysp, pośród których około 6 tysięcy jest zamieszkanych. Indonezja rozpostarta jest na Archipelagu Malajskim oraz zachodniej części Nowej Gwinei i wyznacza granicę między dwoma oceanami, Spokojnym i Indyjskim. Wyspy tworzące Indonezję ciągną się przez ponad 6,4 tysiąca kilometrów i łączą Azję z Oceanią. Największymi wyspami Indonezji są: Sumatra, Jawa, Borneo (Kalimantan w języku indonezyjskim), Celebes (Sulawesi) i Nowa Gwinea.

Swoją obecną nazwę państwo zawdzięcza Europejczykom. Przedrostek „indo-” nawiązuje do nazwy innego azjatyckiego kraju – Indii, a końcówka „-nesos” wywodzi się z greckiego i oznacza wyspę. Czyli słowo „Indonezja” dosłownie tłumaczy się jako „wyspę Indii”. Do powszechnego użycia nazwa ta weszła w końcówce XVIII wieku. Wcześniej region ten nazywany był Archipelagiem Indyjskim. Kraj przez wiele lat był holenderską kolonią i Holendrzy nazywali go Holenderskimi Indiami Wschodnimi lub po prostu Indiami. Kiedy na początku XX wieku powstawał narodowy ruch wolnościowy, lokalne społeczności zaczęły kojarzyć nazwę Indonezji z niepodległością i tożsamością narodową.

Podczas drugiej wojny światowej Indonezja okupowana była przez Japończyków. Rząd Japonii zamierzał powołać działające „niezależnie” władze projapońskie i umieścić na wysokich stanowiskach lokalnych przywódców narodowych, którzy przed wojną walczyli przeciw dominacji holenderskiej. Z czasem Indonezja miała stać się częścią planowanej Strefy Wspólnego Dobrobytu Wielkiej Azji Wschodniej, którą oczywiście mieli zarządzać Japończycy. Jednakże pod koniec lata 1945 roku stało się jasne, że Japonia przegrała wojnę. O poranku 17 sierpnia 1945 roku Sukarno, przyszły prezydent Indonezji, ogłosił niepodległość Republiki Indonezji, występując przed zgromadzonym przed jego domem tłumem. Ten dzień wyznacza początek niepodległości Indonezji.

Wcześniejsza historia archipelagu była równie niesamowita. Indonezja to jedna z najstarszych kolebek naszej cywilizacji. W 1891 roku w sercu Jawy znaleziono czaszkę homo erectus. Badacze uważają, że ma ona około pół miliona lat. Już po tym wykopalisku natrafiono tam na jeszcze starsze szczątki naszych przodków. W 1931 roku odkryto części szkieletu człowieka przypominającego neandertalczyka, którego nazwano „człowiekiem z Solo” (od pobliskiej rzeki) lub Jawantropem. Z niedawnych odkryć paleontologicznych można wywnioskować, że najwcześniejsi przedstawiciele homo sapiens dotarli do Indonezji około 60–70 tysięcy lat temu. Jednakże ci pierwsi prehistoryczni ludzie zniknęli z tych terenów w wyniku późniejszych fal migracji.

Około 30 tysięcy lat temu na archipelag indonezyjski dotarli Negryci, ale nie wiadomo, skąd przybyli. Większość współczesnych mieszkańców Indonezji posługuje się językami z rodziny austronezyjskiej, za której kolebkę lingwiści uważają Tajwan i pobliskie wybrzeże Chin. Mniej więcej 2,5 tysiąca lat p.n.e. języki z tej rodziny dotarły na Borneo i rozprzestrzeniły się we wschodniej i zachodniej Indonezji.

Na historię Indonezji wpływ miały przenikające się różnorodne kultury: hinduska, chińska, kambodżańska, malezyjska, polinezyjska, portugalska, arabska, brytyjska i holenderska. Dziś kraj ten zamieszkują członkowie wielu grup i podgrup etnicznych, w tym Jawajczycy, Sundajczycy, Malajowie, Batakowie, Bandżarowie i chińscy Indonezyjczycy (Tionghoa). Pancasila, oficjalna ideologia założycielska Republiki Indonezji, wspiera i chroni etniczną oraz kulturową różnorodność obywateli kraju.

Bliskie współistnienie różnych narodowości zaowocowało powstaniem bogatej i barwnej cywilizacji z rozległymi gałęziami rdzennych wierzeń, w których pojawiały się elementy głównych światowych religii. To połączenie przyniosło zaskakującą obfitość lokalnych wariantów obrządków, które do dziś dynamicznie się rozwijają. Od 1965 roku za oficjalne religie uznaje się tam sześć głównych grup wyznań: islam, protestantyzm, katolicyzm, hinduizm, buddyzm i konfucjanizm (chociaż na dwadzieścia lat, między 1978 a 1998, został on wykluczony z tej listy). Co ciekawe, dwa wyznania chrześcijańskie (katolicyzm, sprowadzony do Indonezji przez Portugalczyków, oraz protestantyzm – czy też dokładniej kalwinizm – przywieziony przez Holendrów) zostały uznane przez rząd Indonezji za oddzielne religie.

Przeważająca większość Indonezyjczyków, bo ponad 80 procent, to wyznawcy islamu, co sprawia, że Indonezja jest krajem z największą na świecie populacją muzułmanów. Kraje arabskie rozpoczęły wymianę handlową z Indonezją już w IV wieku naszej ery. Islam, który dotarł do Indonezji z indyjskiego stanu Gudźarat, zakorzenił się tu natomiast dopiero w XIV wieku. Pierwsze centra wiary muzułmańskiej powstały w dwóch prowincjach na Sumatrze – Północnej i Zachodniej, a następnie religia ta zaczęła podbijać zachodnią i północno-centralną część Jawy. Jeszcze przed końcem XV wieku na terytorium dzisiejszej Indonezji kwitło dwadzieścia królestw muzułmańskich. W tym samym czasie Majapahit, ostatnie imperium hinduistyczne, chylił się ku upadkowi. Współcześnie wierzenia hinduistyczne przeważają jedynie na wyspie Bali, gdzie rdzenni mieszkańcy nadal walczą z ekspansją islamu.

Jednakże te sześć oficjalnych religii w żaden sposób nie definiuje duchowego życia Indonezyjczyków. Kiedy nauki i wierzenia zza mórz przybyły do Indonezji, jej mieszkańcy byli już od wieków zanurzeni we własnych przekonaniach o świecie i jego tajemnicach. Pozostałości tych wierzeń można zauważyć również współcześnie. Bywają one klasyfikowane jako animizm, chociaż większość badaczy uznaje to za uproszczenie. Za tym pojęciem kryje się wiara, że przedmioty, miejsca i wszelkie stworzenia mają esencję duchową, a zjawiska naturalne wywoływane są przez duchy.

Ludzie prehistoryczni byli przeświadczeni, że przy całej złożoności świata nie można zredukować go do warstwy materialnej. Za tym, co widoczne, słyszalne lub dające się dotknąć, znajduje się inna rzeczywistość, z której wypływają prawa i formy rządzące codziennością. To ta niedostrzegalna rzeczywistość definiuje czas i wpływa na nasilenie opadów, wielkość zbiorów czy jakość chowanego bydła. Oczywiście ludzie pragnęli, aby każda sytuacja działała na ich korzyść. Dlatego pojawił się złożony system praktyk i rytuałów mających udobruchać tego, który kierował biegiem życia. Wyobrażenia na temat tego, jaka istota odgrywa tę rolę, różniły się w zależności od grup etnicznych. Niektórzy dostrzegali w rzeczywistości działanie bogów lub bogiń, inni – naturalnych duchów, dobrych bądź złych, byli też tacy, którzy myśleli, że to dusze zmarłych. W świadomości dawnych Indonezyjczyków wszechświat był podzielony na trzy światy: górny, środkowy i dolny. Świat górny zamieszkany jest przez duchy mityczne, rodowe i ochraniające. Świat środkowy należy do ludzi. Świat dolny natomiast przypisany jest potworom, złym bogom i demonom. Rytuały stały się sposobem na wprowadzanie harmonii pomiędzy tymi wymiarami. Ci, którzy potrafili pośredniczyć między światem ludzi a dwoma pozostałymi, cieszyli się w społeczeństwie specjalnym statusem. Nazywani są szamanami, kapłanami lub mediami. W języku jawajskim osoba taka nosi miano dukun. Uważa się, że dukunma wyjątkowe zdolności, a jego sława może wykroczyć poza granice jego wioski, co skutkuje niekończącymi się wizytami licznych gości. A z jakimi sprawami ludzie się do niego zwracają! Może to być jęczmień na oku, chęć odegrania się na niewiernym mężu lub prośba o powstrzymanie ulewnych deszczy. Dukun jest jednocześnie pogodynką, weterynarzem, lekarzem, spowiednikiem, terapeutą rodzinnym i przewodnikiem. Z pomocą duchów może znaleźć odpowiedź na każde pytanie i dostarczyć lek na dowolną dolegliwość.

Dar rozmawiania z duchami jest zazwyczaj dziedziczony. Jednakże można być też pierwszym dukunem w rodzinie. W tym celu wystarczy zostać uczniem praktykującego szamana. Rzecz jasna, szaman nie przyjmie na nauki byle kogo. Próbę przejdą tylko ci, którzy obdarzeni są niezbędnymi cechami i – co oczywiste – zostaną zaakceptowani przez duchy. Po kilku latach pełnienia funkcji asystenta uczeń w końcu może rozpocząć własną praktykę. Kiedy nauczyciel jest już stary i przygotowuje się do opuszczenia tego świata, wzywa ucznia, aby w trakcie specjalnego rytuału przekazać mu swoje moce. W takiej sytuacji uczeń dziedziczy także klientów mistrza. Indonezyjczycy wierzą, że młody adept posiada identyczne umiejętności jak jego zmarły nauczyciel. Takie podejście zapewnia świeżość tradycji i utrzymuje starożytną kulturę przy życiu. A ponieważ podtrzymuje ją tylko przekaz ustny, grozi jej unicestwienie.

Zdarza się, że śmierć mistrza nie zrywa jego połączenia z uczniem. W niektórych odmiennych stanach świadomości, na przykład podczas snu, transu szamańskiego czy pod wpływem pewnych substancji, uczeń może spotkać się z nauczycielem, by otrzymać od niego wiadomość osobistą lub przekazywaną mistrzowi przez duchy. Spotkania tego typu zazwyczaj zwiastują, że młody szaman odniesie wspaniały sukces albo że jakaś trudna sprawa w końcu znajdzie rozwiązanie, albo że problem klienta, po wielu daremnych próbach rozwiązania go z innymi szamanami, będzie miał finał zgodny z jego pragnieniem. Błogosławieństwo od zmarłego nauczyciela może także znacząco wzmocnić jego następcę – osiąga on nowy szczebel rozwoju i umiejętności. Oczywiście każdy dukun marzy, aby go to spotkało. Istnieją nawet specjalne rytuały, za pomocą których zaprasza się zmarłego mentora na upragnione spotkanie – bo jeśli do niego dojdzie, osoba zapraszająca zyskuje niewyobrażalną moc. Ale może mieć to czasem opłakane w skutkach zakończenie. I właśnie o tym traktuje ta opowieść.

Aman Damai, wioska położona niedaleko Medan, największego miasta prowincji Sumatra Północna, od kilku dni tonęła w deszczu. Dwudziestego siódmego kwietnia 1997 roku pewien nastolatek dostał od rodziny proste zadanie – miał nakarmić bydło. Robił to już wielokrotnie i znał kilka odosobnionych zakamarków, gdzie mógł znaleźć odpowiednie pożywienie. Jednym z takich miejsc było pobliskie pole trzciny cukrowej, bo liście tej rośliny to doskonała pasza dla zwierząt. Chłopiec udał się na plantację, lecz jakieś dziesięć metrów od skraju pola natknął się na coś dziwnego. Przez parę dni z rzędu niemiłosiernie padające deszcze wymyły wierzchnią warstwę gleby, a na prawo od ścieżki pojawił się niewielki kopiec ziemi. W tym świecie roślin i małych zwierząt było to osobliwe zjawisko – musiała stworzyć go ludzka ręka. Nastolatek pobiegł po wuja, który, tak się składało, był naczelnikiem wioski. Zdyszany chłopiec powiedział Sugito, że znalazł na polu coś dziwnego. Wuj zwołał sąsiadów i razem poszli na miejsce wskazane przez młodziana. Pośpiesznie utworzona brygada składała się z pięciu mężczyzn uzbrojonych w drewniane kije.

Gdy tylko zaczęli rozkopywać kopczyk, poczuli odór gnijącego ciała. Przerwali pracę i wymienili pytające spojrzenia. Czy powinni kontynuować? A może rozsądniej będzie zgłosić znalezisko odpowiednim służbom? Sugito wrócił do wioski, żeby porozmawiać z policją. Na posterunku powiedziano mu, żeby kopali dalej, bo przecież może to być truchło zwierzęcia, a policjantom nie chciało się iść taki kawał drogi tylko z tego powodu. Nie zwrócili uwagi na to, że grób rzekomego zwierzęcia był schludnie usypanym z ziemi kopcem.