39,99 zł
ROSE KOCHA DYMITRA, DYMITR MOŻE KOCHAĆ KAŻDĄ INNĄ, MASON DAŁBY SIĘ ZABIĆ, BY ROSE POKOCHAŁA JEGO…
W Akademii Świętego Władimira nadszedł czas ferii zimowych, ale Rose wcale nie czuje magii świąt. Mason, jej najlepszy przyjaciel, jest w niej beznadziejnie zakochany, a wspaniały instruktor Dymitr najwyraźniej interesuje się inną kobietą. Na horyzoncie pojawia się jeszcze jeden mężczyzna, arogancki i szalenie niepokojący…
Zuchwały atak strzyg na jedną z rodzin królewskich postawił szkołę w stan pogotowia i doprowadził do powiększenia obsady strażników. Znalazła się wśród nich nawet legendarna Janine Hathaway, czyli matka Rose!
Wobec realnego zagrożenia władze Akademii podejmują decyzję o obowiązkowym wyjeździe do narciarskiego kurortu. Opuszczenie murów szkoły wydaje się dobrym rozwiązaniem, ale śnieżny zimowy krajobraz jest tylko z pozoru bezpieczny. Zło czai się w pobliżu i Rose, której zadaniem jest ochrona jedynej dziedziczki rodu Dragomirów, znów będzie musiała przyłączyć się do walki ze strzygami.
Będzie to walka na śmierć i życie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 311
Dla Kat Richardson, która jest bardzo mądra
Prolog
Śmierć nie zawsze oznacza koniec. Możecie mi wierzyć.
Istnieje na ziemi rasa wampirów, które po śmierci pozostały wśród żywych. To strzygi. Jeśli pojawiają się w waszych najgorszych koszmarach sennych, z pewnością na to zasługują. Są szybkimi i bezlitosnymi bestiami, zabijają bez wahania. Przechodząc na stronę mroku, zyskały nieśmiertelność, toteż niezwykle trudno je unicestwić. Można tego dokonać na trzy sposoby: zadając im cios srebrnym ostrzem, pozbawiając głowy lub paląc. Niełatwe zadanie, ale daje jednak pewną szansę w walce.
Są również wampiry, które opowiadają się po stronie dobra. To moroje. Żyją na świecie obok ludzi i posiadają niezwykłą moc władania żywiołami ziemi, powietrza, wody i ognia. (Znam parę wyjątków, ale opowiem wam o nich później). Niestety, ich nadzwyczajne zdolności na niewiele się zdają w dzisiejszych czasach, a przecież mogłyby stanowić potężną broń. Większość morojów uważa jednak, że magia powinna służyć wyłącznie pokojowym celom. Przekonanie to stało się prawem w ich społeczności. Moroje są wysocy i szczupli. Stronią od słońca, bo zbyt intensywne światło może im zaszkodzić, ale rekompensują sobie tę słabość wyostrzonymi zmysłami wzroku, powonienia i słuchu.
Dobre i złe wampiry łakną krwi. Jednak moroje nie zabijają dawców. Gromadzą wokół siebie dobrowolnych karmicieli. To nie jest trudne, bowiem ich ślina zawiera endorfiny poprawiające nastrój, więc ludzie łatwo stają się narkomanami uzależnionymi od kąsania przez moroje.
Utrzymywanie karmicieli jest mniejszym złem w porównaniu z wyczynami strzyg. Te mroczne istoty mordują swoje ofiary. Myślę, że zabijanie sprawia im przyjemność. Moroj, który pozbawi życia dawcę, wypijając za dużo krwi, przemienia się w strzygę. Zdarza się, że ktoś dokonuje tego wyboru świadomie. Traci wówczas zdolności magiczne i wyrzeka się sumienia, zyskując obietnicę nieśmiertelności. Ale strzygą można również zostać bez udziału woli. Wystarczy, że ofiara wypije krew swojego oprawcy, a wówczas sama się przemieni. Temu procesowi podlegają wszyscy: moroje, ludzie oraz... dampiry.
Dampiry takie jak ja.
Jesteśmy w połowie ludźmi, a w połowie wampirami. Lubię myśleć, że odziedziczyliśmy najlepsze cechy obu gatunków. Po ludziach mamy silny charakter, a domieszce krwi morojów zawdzięczamy wyostrzone zmysły i doskonały refleks. Nie obawiamy się również przebywać na słońcu. Ta kombinacja czyni z nas doskonałych opiekunów morojów i w większości zostajemy ich strażnikami.
Od najmłodszych lat poznawałam techniki obrony przed strzygami. Korzystam ze specjalnego szkolenia w Akademii Świętego Władimira, prywatnej uczelni dla morojów i dampirów. Potrafię posługiwać się każdą bronią, opanowałam również technikę walki wręcz. Dowiodłam tego w starciach z osobnikami dwukrotnie większymi i silniejszymi ode mnie. I nie mówię tylko o ćwiczeniach na sali gimnastycznej. Napisałam „osobnikami”, ponieważ walczę głównie z mężczyznami. W tym fachu rzadko spotyka się kobiety.
Dampiry szczycą się wieloma wspaniałymi i przydatnymi cechami, jednak los pozbawił nas możliwości posiadania dzieci z innymi dampirami. Nie pytajcie mnie, dlaczego tak jest. Nie znam się na genetyce. Rodzimy się najczęściej ze związków ludzi i morojów. Niestety, wampiry zaczęły stronić od ludzi. Mogą wiązać się z przedstawicielami naszej rasy, lecz ich dzieci również będą dampirami. Spodziewam się, co powiecie, ale nie macie racji. Sądzicie, że dziecko dampira i moroja będzie w dwóch trzecich wampirem? Otóż nie. Nadal jest w połowie człowiekiem.
Związki mieszane tworzą najczęściej mężczyźni rasy morojów i kobiety dampiry. Morojki wybierają raczej małżeństwa czystej krwi. W praktyce oznacza to, że moroje romansują na boku z kobietami takimi jak ja, ale potem je porzucają. Samotne matki dampiry zwykle rezygnują ze służby, żeby wychowywać dzieci.
Dlatego właśnie strażniczki należą do rzadkości. Pozostała nas garstka w szeregach mężczyzn oddanych służbie. Ci, którzy zdecydowali się poświęcić życie ochronie morojów, bardzo poważnie traktują swoją misję. Dampiry zawdzięczają podopiecznym podtrzymanie gatunku. Bez nich wyginęłyby już dawno. Poza tym nasza praca przynosi zaszczyt. Strzygi należą do świata mroku. Nie możemy pozwolić, by pozbawiały życia niewinne istoty. Uczymy się tego od najwcześniejszych lat. Od dziecka wpaja się nam, że strzygi są złe, a moroje potrzebują ochrony. Wierzymy w to całym sercem.
Osobiście pragnę chronić jedną wampirzycę, moją najlepszą przyjaciółkę, księżniczkę Lissę, ostatnią spadkobierczynię rodu Dragomirów, jednej z dwunastu rodzin królewskich, które przetrwały wśród morojów. Moja podopieczna jest osobą szczególną również z innych względów.
Pamiętacie, co napisałam o panowaniu morojów nad żywiołami? Lissa wykazuje w tej dziedzinie niezwykłe możliwości. Jej domeną jest żywioł, którego istnienia jeszcze niedawno nikt się nie domyślał. Potrafi korzystać z mocy ducha. Przez wiele lat sądziłyśmy, że Dragomirówna nie posiada żadnych zdolności magicznych. A potem nastąpiły dziwne wydarzenia. Wszystkie wampiry potrafią używać mocy wpływu, dzięki czemu mogą skłaniać innych do wypełniania ich woli. Zwłaszcza strzygi rozwinęły tę umiejętność. Moroje nie władają nią zbyt wprawnie, a do tego jest w ich społeczności zakazana. Mimo to Lissa dorównuje na tym polu strzygom. Wystarczy, że zatrzepocze rzęsami, a wszyscy robią, co zechce.
Księżniczka potrafi o wiele więcej.
Pisałam już, że śmierć nie zawsze oznacza koniec. Tak jest w moim przypadku. Nie obawiajcie się, nie stałam się strzygą. Jednak kiedyś umarłam. (Nie polecam wam tego doświadczenia). Zginęłam w wypadku samochodowym, w którym stracili życie rodzice Lissy oraz jej brat. Nie wiedząc właściwie, co czyni, moja przyjaciółka po raz pierwszy użyła wówczas swoich niezwykłych zdolności i przywołała mnie z powrotem. Długo nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego faktu. Nie miałyśmy nawet pojęcia o jej możliwościach.
Niestety, ktoś jeszcze odkrył, że Lissa włada mocą ducha. Wiktor Daszkow, książę morojów, cierpiący wówczas na śmiertelną chorobę. Postanowił porwać Lissę, a następnie zmusić, by została jego uzdrowicielką. Musiałaby pełnić tę rolę do końca swoich dni. Uświadomiłam sobie w porę, jak wielkie grozi jej niebezpieczeństwo, i postanowiłam działać. Przekonałam Lissę do ucieczki. Opuściłyśmy Akademię i zamieszkałyśmy wśród ludzi. Podobało nam się to nowe życie, chociaż wymagało niezwykłej czujności i ciągłego ukrywania się. Po dwóch latach odnaleziono nas i kilka miesięcy temu odeskortowano z powrotem do szkoły.
Wiktor tylko na to czekał. Uprowadził Lissę i torturował, aż wreszcie zgodziła się spełnić jego żądania. Książę starannie obmyślił plan. Zadbał o to, bym nie przeszkodziła mu w porwaniu, i rzucił urok pożądania na mnie oraz mojego mentora, Dymitra. (Dymitr doczeka się jeszcze kilku stron w tej książce). Wiktor bezlitośnie wykorzystał Lissę, wiedząc, że czerpanie z mocy ducha osłabia jej równowagę psychiczną. Jeszcze większe okrucieństwo okazał wobec własnej córki. Zażądał, by dziewczyna dobrowolnie przemieniła się w strzygę i pomogła mu zbiec z aresztu. Nathalie zginęła od ciosu srebrnego sztyletu. Książę został ujęty, lecz nie okazał skruchy. Kiedy o nim myślę, nie odczuwam już żalu, że wychowywałam się bez ojca.
Od tamtej pory muszę jeszcze skuteczniej chronić Lissę przed strzygami i morojami. Tylko kilka osób w Akademii zna prawdę o jej zdolnościach, jednak trzeba zachować wielką ostrożność, by już nigdy ktoś taki jak Wiktor nie miał szans wykorzystać księżniczki do własnych celów. Na szczęście mamy pewną przewagę nad wrogami. Kiedy moja przyjaciółka wskrzesiła mnie po wypadku, nawiązała się między nami szczególna więź. Widzę i czuję to, co ona przeżywa. (Więź działa tylko w jedną stronę; Lissa nie odbiera moich uczuć). Wiem, kiedy ma kłopoty, i za każdym razem mogę jej w porę pomóc, chociaż tak intensywne odczuwanie drugiej osoby nie zawsze jest przyjemne. Podejrzewamy, że moc ducha oferuje wiele innych możliwości, ale nie zdążyłyśmy jeszcze wszystkich zbadać.
Tymczasem bardzo się staram pełnić służbę najlepiej jak umiem. Dwuletnia nieobecność w Akademii sprawiła, że mam spore zaległości, więc przechodzę obecnie dodatkowy trening. Bezpieczeństwo Lissy jest dla mnie najważniejsze. Doskonalę umiejętności, jednak bez przerwy napotykam te same przeszkody. Po pierwsze, działam, zanim przemyślę atak. Uczę się panować nad odruchami, mimo to w obliczu zagrożenia wciąż zdarza mi się uderzyć w niewłaściwą osobę. Cóż... Ostatecznie reguły są po to, by je łamać.
Drugim najważniejszym problemem w moim życiu jest Dymitr. To on zabił Nathalie. Jest doskonałym strażnikiem, a do tego przystojnym facetem. No dobrze, więcej niż przystojnym. Na widok takich mężczyzn z wrażenia zastyga się na środku jezdni, nie zważając na samochody. Niestety, Dymitr jest moim instruktorem. Poza tym ma dwadzieścia cztery lata. Już choćby z tych powodów powinnam wybić go sobie z głowy. Pozostaje jednak ważniejsza kwestia. Kiedy skończę szkołę, oboje z Dymitrem zostaniemy strażnikami Lissy. Jeśli wówczas będziemy zajmować się przede wszystkim sobą, nie zdołamy uchronić mojej przyjaciółki przed niebezpieczeństwem.
Jednak wciąż o nim myślę i podejrzewam, że też nie jestem mu obojętna. Jak już wspominałam, planując porwanie Lissy, Wiktor rzucił na mnie i Dymitra urok pożądania. Zamierzał odwrócić naszą uwagę i osiągnął cel. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Dla Dymitra byłam gotowa stracić cnotę i wiem, że on też naprawdę mnie wtedy pragnął. Cudem wyrwaliśmy się z mocy czaru, a wspomnienie tamtych pieszczot wciąż nie pozwala mi się skoncentrować podczas treningów.
Nazywam się Rose Hathaway. Mam siedemnaście lat i szkolę się w ochronie wampirów i zabijaniu strzyg. Jestem beznadziejnie zakochana w niewłaściwym mężczyźnie, a moja najlepsza przyjaciółka wykazuje zdolności magiczne, które mogą doprowadzić ją do obłędu.
Cóż, nikt nie powiedział, że szkoła średnia to bułka z masłem.