Anus Belli - Zygmunt Zonik - ebook

Anus Belli ebook

Zygmunt Zonik

0,0

Opis

Anus belli: ewakuacja i wyzwolenie hitlerowskich obozów koncentracyjnych

Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!

Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych

Prezentowana książka poświęcona jest jednej z największych zbrodni hitlerowskich Niemiec, którą była ewakuacja obozów koncentracyjnych i zabijanie więźniów w trakcie jej trwania. Stanowi również krótką reasumcję faktów składających- się na przebieg wyzwolenia tych obozów. Ujmuje także pokrótce zakres pomocy świadczonej części ewakuowanych więźniów, zwłaszcza przez organizacje Czerwonego Krzyża.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 504

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt graficzny: Katarzyna Anna JarnuszkiewiczRedaktor: Zuzanna StefaniakRedaktor techniczny: Anna GrzegorowskaRedaktor kartograf: Irena PacKorekta: Zespół

Publikacja dotowana przez Ministra Edukacji Narodowej

© Copyright byPaństwowe Wydawnictwo NaukoweWarszawa 1988

ISBN 83-01-08325-5

Państwowe Wydawnictwo NaukoweWydanie pierwsze. Nakład 4500 + 200 egzemplarzy.Arkuszy wydawniczych 24,0. Arkuszy drukarskich 26,5.Papier drukowy satynowany klasy III, 70 g, 61 X 86 cm.Oddano do składania w październiku 1987 r.Podpisano do druku w maju 1988 r.Druk ukończono w czerwcu 1988 r.Zamówienie nr 494/87 D-14/1166 Cena zł 680,—

Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego

PRZEDMOWA

Prezentowana książka poświęcona jest jednej z największych zbrodni hitlerowskich Niemiec, którą była ewakuacja obozów kon­centracyjnych i zabijanie więźniów w trakcie jej trwania. Sta­nowi również krótką reasumcję faktów składających się na prze­bieg wyzwolenia tych obozów. Ujmuje także pokrótce zakres po­mocy świadczonej części ewakuowanych więźniów, zwłaszcza przez organizacje Czerwonego Krzyża.

Transporty ewakuacyjne więźniów obozów koncentracyjnych, ten Wielonarodowy exodus, należą do najtragiczniejszych, naj­bardziej nieludzkich kart w dziejach człowieka, kart historii naj­nowszej. Są przy tym nieporównanie mniej zbadane i znane ani­żeli historia samych obozów. Opracowanie, które obecnie otrzy­muje czytelnik, stanowi pierwszą i jak dotąd jedyną próbę uję­cia całości tego problemu. Jest ono dalekie od doskonałości i wie­le czasu upłynie nim zespoły wyspecjalizowanych pracowników nauki spłacą dług należny pamięci ofiar marszów śmierci i zba­dają do końca ten fragment historii dla przyszłych pokoleń.

Czekając na tę inicjatywę uważam, że czas najwyższy, aby po czterdziestu trzech latach, które upłynęły od ewakuacji owych obozów, upamiętnić ten fakt choćby skromnym, popularnym, ale kompleksowym opracowaniem tamtej tragedii kilkuset tysięcy ludzi, należących do kilkudziesięciu narodowości. Zarazem jednej z najbardziej odrażających zbrodni popełnionych przez władze III Rzeszy i „sztafety ochronne” Narodowosocjalistycznej Nie­mieckiej Partii Robotników (Schutzstaffeln der Nationalsozialistisehen Deutscher Arbeiterpartei-SS der NSDAP) — zbrodni, w której współdziałały niektóre oddziały Volkssturmu, Hitlerjugend i Wehrmachtu, a czasami ii w pewnych miejscach także ludność niemiecka.

Była to przymusowa „wędrówka narodów” — hańba XX wie­ku. Stanowiła ponury, przedłużony koniec istnienia obozów kon­centracyjnych i właściwie faktyczny koniec drugiej wojny świa­towej, jako że ostatnie strzały do więźniów na niektórych tra­sach ewakuacyjnych padły już po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Ewakuacja obozów koncentracyjnych była jednym z elementów rozpadu państwowości i faszyzmu niemieckiego.

Szacunkowo biorąc ponad 200 tys. więźniów politycznych obojga płci zamordowano podczas ewakuacji. Kilkaset tysięcy — straciło zdrowie. Winą za tę zbrodnię należy obciążyć nie tylko Hitlera i Himmlera. Odpowiedzialni są także decydenci im bez­pośrednio podlegli oraz niższych szczebli, jak i wykonawcy — komendanci obozów i szeregowi esesmani. Zasłanianie się przez wielu z nich rozkazem odgórnym, w obliczu rozpadającej się państwowości Rzeszy, było oszukańczym wybiegiem.

Jeśli obozy koncentracyjne były czymś w rodzaju soczewki skupiającej najbardziej odrażające treści i istotę niemieckiego faszyzmu, to ich ewakuacja ukazała to zjawisko w wielokrotnym stężeniu, stając się anus belli — odbytnicą wojny.

Kilka obozów koncentracyjnych istniało w III Rzeszy już przed drugą wojną światową, ale u podstaw rozbudowy ich sieci, a zwłaszcza pojemności, do monstrualnych rozmiarów leżała właśnie wojna, i to wojna przeciągająca się w czasie, trwająca 5 lat i ponad 8 miesięcy. To niesprawiedliwa i zbrodnicza wojna Niemiec hitlerowskich, nastawionych na eksterminację całych na­rodów, zapędziła miliony ludzi za naelektryzowane druty, w wa­runki urągające ludzkości, tam gdzie miażdżono człowieka fi­zycznie, moralnie i psychicznie. I jeżeli przyjęło się określenie obozów koncentracyjnych jako anus mundi — odbytnica świa­ta, uprawnionym wydaje się również nazwanie ich anus belli — odbytnica wojny. Ta konkretna nazwa jest, być może, bliż­sza rzeczywistości tamtych lat niż bardziej ogólne i metaforycz­ne pojęcie „świat”. Tym bardziej że natężenie zbrodni, propor­cja liczb ofiar śmiertelnych były nieporównywalnie większe w marszach śmierci na drogach ewakuacji, podczas ofensyw armii alianckich w latach 1944 – 1945 niż w samych obozach w całym okresie ich istnienia.

W czasach, gdy tu i tam na Zachodzie kwestionuje się grozę kacetów i nawet istnienie komór gazowych Oświęcimia, kiedy w Republice Federalnej Niemiec określone koła coraz śmielej, wręcz bezczelnie podsycają nastroje wokół tzw. wypędzonych, czyli Niemców, którzy jeszcze w czasie trwania działań wojen­nych zostali zmuszeni przez władze hitlerowskie do ucieczki na zachód, a po wojnie opuścili polskie Ziemie Zachodnie i Północne na zasadach uchwał poczdamskich — książka, ukazująca fakty rzeczywistego wypędzenia na drogi śmierci setek tysięcy niewin­nych ludzi, członków narodowościowych wspólnot alianckich, wydaje się być jak najbardziej aktualna.

Zdaje się ona również odpowiadać społecznemu i międzyna­rodowemu zapotrzebowaniu, czego jednym z objawów były ob­rady wyzwolicieli obozów koncentracyjnych w Waszyngtonie. W dniach 26 – 28 października 1981 r. spotkali się tam żołnierze 14 państw uczestniczących w koalicji antyhitlerowskiej — ci, któ­rzy otwierali bramy kacetów. Obok nich stanęli byli więźnio­wie — ci, którzy przeżyli obozy, przedstawiciele licznych narodo­wości.

Jak widać, potrzeba tego rodzaju spotkań jest głęboko zako­dowana w umysłach zarówno wyzwolicieli, jak i wyzwolonych. Póki jedni i drudzy żyją jeszcze. Gdy ich nie stanie, gdy umrze ostatni żołnierz i ostatni więzień, świadek i uczestnik tamtych wy­darzeń, o tym, co oni przeżyli i zdziałali, w imię ludzkości, mó­wić będą już tylko książki — takie jak niniejsza i dalsze, które powstaną, oparte na dokumentach archiwalnych i literaturze faktu, pamiętnikach i wspomnieniach. Przy ich lekturze nie spo­sób nie zaciskać pięści, zwłaszcza że tysiące „biurokratów śmierci” oprawców i egzekutorów zbrodni popełnionych w marszach ewa­kuacyjnych nie stanęło przed sądem i żyje spokojnie po dziś dzień.

W wydawnictwach poświęconych dziejom poszczególnych obo­zów koncentracyjnych problematyka ewakuacji potraktowana zo­stała z reguły zaledwie fragmentarycznie, nieraz pobieżnie, a na­wet wręcz była pomijana. Z pożogi wojennej ostała się jedynie szczątkowa dokumentacja oficjalna, nie była ona zresztą nigdy obszerna; władze SS unikały pozostawienia na piśmie śladów swej ostatniej zbrodni. Zaledwie niewielką część hitlerowskich akt obozowych udało się więźniom ocalić przed spaleniem. W cza­sie trwania transportów ewakuacyjnych nie zapisano ani jednego wiersza. W tej sytuacji podstawowym źródłem do odtworzenia tamtych zdarzeń są późniejsze zeznania, relacje i wspomnienia, głównie więźniów, ale także i niewielkiej liczby esesmanów. Do­ciekliwość badaczy tego tematu jest wystawiona na ciężką próbę; są zmuszeni wiązać różne, częstokroć oderwane fakty i liczby, niejednokrotnie pozostające ze sobą w sprzeczności, w logiczną, przekonywającą całość.

O ile o obozach koncentracyjnych mamy wiele prac badaw­czych i źródłowych, naukowych i popularnych, wspomnień i re­lacji prasowych, a także temat ten bogato jest reprezentowany w literaturze pięknej, o tyle o transportach ewakuacyjnych na­pisano niewiele. Prawda, że otrzymanie pełnego obrazu ewakua­cji wszystkich Konzentrationslager (KL), zwłaszcza ich filii, jest już dziś niemożliwe; ślady marszów śmierci uległy zatarciu. Kla­rownym dowodem na to twierdzenie może być m.in. wypowiedź jednego z młodych niemieckich pracowników naukowych, poszu­kujących prawdy o tych transportach. Pisze on: „Na wiele pytań skierowanych do rad gminnych, archiwów i instytucji w kwestii losów więźniów, których pędzono przez tamtejsze miejscowości i unicestwiano — udzielano niezadowalających odpowiedzi albo żadnych”1.

1 Ch. Schäfer, Ewakuirungstransporte des KZ Buchenwald und seiner Aussenkommandos, Buchenwaldheft, 1983/16, s. 79.

Ten niedobór informacyjny, za którym stoją rozmaite przy­czyny, można odnieść do większości tras ewakuacyjnych z nie­mal wszystkich obozów koncentracyjnych. Ogranicza to możli­wości poznawcze tego tematu, zwłaszcza że wspomnienia i ze­znania byłych więźniów, uczestników marszów śmierci, nie są liczne. Również obozowa dokumentacja dotycząca kolumn mar­szowych zachowała się tylko gdzieniegdzie i to z reguły szcząt­kowo.

Pomimo tych i innych ograniczeń oraz trudności pewnej licz­bie badaczy udało się ustalić podstawowe trasy ewakuacyjne, choć z bardzo zróżnicowanym stopniem szczegółowości opisu. Są to przede wszystkim: dla Majdanka — Zofia Leszczyńska, Józef Marszałek; dla Oświęcimia — Danuta Czech, Jerzy Frąckiewicz, Emeryka Iwaszko, Tadeusz Iwaszko, Franciszek Piper, Andrzej Strzelecki, Irena Strzelecka, Halina Wróbel, Anna Zięba; dla Stutthofu — Krzysztof Dunin-Wąsowicz, Mirosław Gliński; dla Gross Rosen — Mieczysław Belka, Bogdan Cybulski, Tadeusz Dumin, Alfred Konieczny, Mieczysław Mołdawa, Roman Olszyna; dla Mittelbau -„Dora” — Wincenty Hein, Zygmunt Zonik, Zygmunt Kozanecki; dla Buchenwaldu — Christine Schafer, Zygmunt Zonik; dla Flossenburga — Jan Gałaś, Sylwester Newiak; dla Sachsenhausen — Tadeusz Cieślak, Czesław Kempisty, Gabriel Zych, zespół autorski z NRD; dla Ravensbrück — Wanda Kiedrzyńska, Erika Buchmann, zespół autorski z NRD; dla Neuengamme — Rudi Goguel, Sergiusz Jaśkiewicz, Bogdan Suchowiak; dla Dachau — Edgar Kupfer-Koberwitz, Teodor Musioł; dla Mauthausen — Hans Maršalek.

Bez uprzedniego wykonania przez wymienionych autorów du­żej pracy badawczej — sięgnęli oni do podstawowych dokumen­tów. — niniejsza książka byłaby nie do pomyślenia. Znaczną część źródłowych informacji znalazł autor w materiałach Archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich — Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce (cyt. dalej — GKBZHwP). Wielką pomoc stanowiło kilkaset artykułów, wspomnień i relacji umiesz­czonych w prasie krajowej i zagranicznej, a także wspomnienia byłych więźniów — uczestników ewakuacji, wydane w formie książkowej. Wreszcie — wspomnienia i relacje zanotowane przez autora w rozmowach osobistych z żyjącymi uczestnikami wy­darzeń.

W niniejszej książce autor poczynając od podania informacji na temat sytuacji w obozach bezpośrednio przed ich ewakuacją, poprzez naświetlenie decyzji o ewakuacji, a następnie — ukaza­nie warunków, w których ona przebiegała, z kolei przedstawia trasy najważniejszych, największych transportów, pokazuje mar­tyrologię więźniów, która stała się ich udziałem w marszach śmierci, przykłady ucieczek z transportów. Potem następuje krót­ki, tragiczny bilans ofiar ewakuacji, ale i opis pomocy niesionej więźniom. Pracę zamyka rozdział o odpowiedzialności sądowej tych, którzy zarządzili ewakuację, prowadzili ją i zabijali więź­niów.

Przedmiotem opracowania jest kilkanaście największych obo­zów koncentracyjnych, uznawanych za najważniejsze powszech­nie w nomenklaturze i praktyce władz SS.

W obecnych czasach pojawiły się w niektórych kołach ten­dencje do nadawania miana odrębnych obozów koncentracyjnych filiom kacetów. Przykładowo, operuje się określeniem Konzen­trationslager Mannheim-Sandhofen, podczas gdy był to Aussen­lager — podobóz KL Natzweiler-Struthof, a rzekomo samo­dzielny obóz koncentracyjny Wewelsburg-Niederhagen nie był niczym innym, jak większą komenderówką KL Sachsenhausen. Podobnych przykładów można by przytoczyć więcej.

Wprawdzie pewne źródło 2 informuje, że komenderówką We­welsburg była od 1 września 1941 r. traktowana jako odrębny obóz, ale cóż to za kacet z 480 więźniami. Nawet jeżeli ich liczba wzrosła w późniejszych latach i wyniosła ogółem kilka tysięcy — w tym 1300 zmarłych — niewystarczający to powód, aby trak­tować tę jednostkę jako KL. W naszych rozważaniach za obóz koncentracyjny przyjmujemy taki, którego centrala zarządzała mniejszą lub większą liczbą podobozów i komenderówek. Taką zasadą kierowały się również centralne władze SS, w oficjalnej dokumentacji liczba kacetów nigdy nie przekroczyła piętnastu.

2 H. Meyer, Wewelsburg, Padeborn 1979.

Jestem za odtwarzaniem i upamiętnianiem każdego miejsca odosobnienia i zbrodni popełnionych na więźniach politycznych, z zastrzeżeniem, żeby nie pomnażać sztucznie liczby Stammla­ger — central macierzystych obozów koncentracyjnych, gdyż praktyki te zamazują historycznie uwarunkowany rzeczywisty obraz mapy KL.

Jeszcze bardziej nieudanym zjawiskiem jest podciąganie pod „firmę” KL — różnych więzień śledczych gestapo, a nawet zwy­czajnych więzień i obozów pracy. Niektórzy z zajmujących się tą problematyką są zdania, że każdy obiekt, w którego pilno­waniu uczestniczyli m.in. esesmani, był obozem koncentracyj­nym. Jest to nieporozumienie, jako że formacji SS używano nie­jednokrotnie do ochrony ważnych budowli i zakładów produkcji wojennej, uznanych za tajne, choć częstokroć zatrudniano tam robotników przymusowych i jeńców wojennych, a nie więźniów obozów koncentracyjnych. Za przykład mogą służyć m. in. za­kłady lotnicze REIMAHG pod Kahla w Turyngii.

W konsekwencji, w niektórych archiwach napotyka się takie KL, jak: Tartu w Estonii, Madona w Rydze na Łotwie czy nie­które w Jugosławii. Były to jednak w gruncie rzeczy więzienia i obozy pracy z esesmańską załogą. Nie ma również celu uzna­wać za obozy koncentracyjne takich obiektów, jak Radogoszcz w Łodzi czy więzienie (obóz pracy dla młodocianych) w Lubawie. Nie był też przez władze SS traktowany jako KL obóz dla dzieci w Łodzi — Jugendverwahrlager.

W sferze naszych zainteresowań leży natomiast częściowo wię­zienie w Sonnenburgu (Słońsku). Dawne więzienie — twierdzę zamieniono w 1933 r. na niewielki obóz koncentracyjny, jednak w kwietniu następnego roku przywrócony mu został status wię­zienia. Przebywający tam więźniowie polityczni znaleźli się z cza­sem. w Sachsenhausen i Buchenwaldzie. W styczniu 1945 r. w obliczu nadciągającej Armii Czerwonej, więzienie znowu prze­jęło gestapo. Zarządzono ewakuację, ale przy sposobności wy­mordowano większą część więźniów. Dnia 30 stycznia przyjechał tu 20-osobowy oddział SS z zamiarem dokonania egzekucji na więźniach przez rozstrzelanie. Wśród 823 osób przeznaczonych do egzekucji znaleźli się więźniowie z akcji „Nacht und Nebel” i in­ni polityczni oraz Żydzi i Cyganie. Tylko cztery osoby przeżyły egzekucję — kule nie uśmierciły ich, później wyleczono ich z ran.

Mordem dokonanym w nocy z 30 na 31 stycznia dowodził Hauptsturmführer Wilhelm Nickel, na rozkaz Obersturmbannführera Heinza Richtera, szefa placówki gestapo we Frankfurcie nad Odrą. W selekcji uczestniczyli m. in. dyrektorzy więzienia Theodor Knaps i Georg Runge.

Ewakuowano jedynie 174 więźniów.

Sonnenburg został wyzwolony 2 lutego przez oddział radziecki jednostki nr 54761, wchodzący w skład 8 armii gwardii gen. W. I. Czujkowa 1 Frontu Białoruskiego 3.

3 P. Mnichowski, Obóz koncentracyjny i więzienie w Sonneriburgu (Słońsku), Warszawa 1982, s. 185 -192.

Książka nasza nie traktuje o ewakuacji więzień śledczych ge­stapo, tym bardziej że zostały one opróżnione i zlikwidowane odpowiednio wcześniej, a więźniów wymordowano bądź wywie­ziono do obozów koncentracyjnych lub innych miejsc koncen­tracji.

Problem ewakuacji specjalnych ośrodków masowej zagłady Żydów nie istnieje, gdyż umieszczeni tam ludzie zostali wymor­dowani. Nielicznym tylko udało się zbiec w wyniku buntu ogółu więźniów, pozostawionych chwilowo przy życiu.

Na koniec przejdźmy do uwag natury metodologicznej. W ist­niejącej dokumentacji problemu ewakuacji obozów koncentracyj­nych w całym ich systemie występują pomiędzy autorami-badaczami mniej lub więcej istotne rozbieżności, zwłaszcza na temat dat i liczb.

Ponieważ po kilkudziesięciu latach, które upłynęły od tam­tych wydarzeń, częstokroć nie jest możliwe sprawdzenie i defini­tywne wyrokowanie, czyje wersje są najbliższe stanowi faktycz­nemu, przyjąłem następującą metodę-zasadę: ukazuję w sposób krytyczny te rozbieżności, najczęściej nie przesądzając — z nie­licznymi wyjątkami — sprawy, kto ma rację. Niewłaściwe byłoby pominięcie pracy jakiegoś badacza, specjalisty od jakiegoś obozu jedynie dlatego, że inny badacz uważa jego dane za mylne. Na­leży mieć nadzieję, że dalsze prace nad tym tematem, wykonane przez znawców problematyki każdego z KL, zmniejszą liczbę roz­bieżności.

Ocalała, z reguły szczątkowa, dokumentacja hitlerowskich władz obozowych — w rozmiarach różnych dla poszczególnych obozów — nie stwarza możliwości całkowicie dokładnego określe­nia liczby więźniów wszystkich transportów ewakuacyjnych. Ba­dacze przyjmują za punkt wyjścia stany osobowe z odnośnych dni, tzw. Stärkemeldungen, ale są to często dane niedokładne. W ostatniej fazie ewakuacji panował rozgardiasz, wielu nadcho­dzących do obozów macierzystych i podobozów kolumn więźniarskich z ewakuowanych Aussenkommandos w ogóle nie włączano już do stanu liczbowego, a wychodzących z central więźniów częstokroć nie liczono lub czyniono to pobieżnie.

Należy przyjąć, bo nie ma innego wyboru, że wiele liczb ma charakter szacunkowy, nawet jeśli sprawiają optycznie wrażenie dokładnych. Odnosi się to także do podawanych liczb ofiar ewa­kuacji, zarówno w drodze, jak i w obozach (i ich filiach).

Rozpatrzmy teraz inny problem metodologiczny. Obozy koncentracyjne podzielić można, z grubsza biorąc, na ewakuowane jednorazowo, w jednej fazie, w okresie od jednego do kilku dni (np. Mittelbau-„Dora”, Buchenwald, Sachsenhausen) — i na opróżnione w dwóch lub trzech fazach (np. Majdanek, Stutthof, Ravensbrück) w ciągu kilku miesięcy. Stąd konieczność określe­nia dla drugiej grupy obozów, które z transportów należy po­traktować jako noszące charakter ewakuacyjnych, i to indywi­dualnie dla każdego poszczególnego obozu. W treści książki moż­na znaleźć odpowiedź na to pytanie, przy czym opierałem się nie tylko na własnym doświadczeniu, ale również i przede wszyst­kim — na ocenach innych badaczy.

Istotne znaczenie ma dla tematu pracy sprawa nomenklatury. Obozy koncentracyjne posiadały swoje oddziały terenowe. W li­teraturze niemieckiej używa się dla ich określenia słowa Aussen­kommando — komando zewnętrzne, terenowe. Nawiasem mówiąc nazwa Aussenkommando jest częstokroć myląca, zawężona, jako że pozwala objąć sobą taką grupę więźniów, która wprawdzie za­trudniona jest w innej miejscowości, oddalonej o kilka kilome­trów i mniej od obozu macierzystego, ale po pracy powraca do niego. Ponadto w Polsce przyjęły się i są używane aż trzy okre­ślenia: komenderówka, podobóz, filia. Należy przyjąć, że są one w zasadzie równoważne i równoprawne, gdyż nie istnieje żaden powód, dla którego należałoby dawać priorytet jednemu z nich nad pozostałymi. W niniejszej książce używam wszystkich tych nazw, jestem bowiem zwolennikiem niezubożania języka. Na pod­stawie długoletniej autopsji i biorąc pod uwagę liczbę więźniów, przyjmuję jednak umownie, że granicę pomiędzy komenderówką a podobozem stanowi liczba ok. 1000 więźniów; komenderówką kierował Kommandoführer, a podobozem — Lagerführer. Duże filie — od kilku do kilkunastu tysięcy więźniów miewały nie­rzadko nawet komendantów.

Określenie filia nie powinno jednakże być stosowane np. do każdej bez wyjątku komenderówki, gdyż liczba zatrudnionych tam więźniów bardzo często wynosiła od kilku do kilkudziesięciu. Pojęcie filia zostało zapożyczone od przedsiębiorstw filialnych (siostrzanych) koncernów, z reguły międzynarodowych, i używa­nie go dla konkretnej niewielkiej grupy więźniów nie byłoby usprawiedliwione.

Liczby filii, podobozów i komenderówek poszczególnych obo­zów koncentracyjnych, określone przez autora w tekście książki, oparte są głównie na materiałach procesów norymberskich: na zeznaniach Karla Sommera (dok. NO-NI-1065), Fritza Suhrena (dok. NO-NI-091), Kurta Pany (dok. NO-NI-310), Antona Kaindla (NO-NI-280) i dok. NO-NI-363, dok. NO-NI-5451, dok. IV pro­cesu, tom XIII: NO-597, NO-395, NO-1974, NO-1039 oraz na zespołach akt poszczególnych obozów koncentracyjnych. Wszyst­kie powyższe materiały zaczerpnięto z Archiwum GKBZHwP.

Wymienione dokumenty użyto również do opracowania in­nych zagadnień w niniejszej pracy. Wykorzystano także mono­grafie poszczególnych KL, inną literaturę dokumentalną i pa­miętnikarską oraz wspomnienia byłych więźniów znajdujące się w archiwum domowym autora książki.

Odwzorowanie wszystkich tras ewakuacyjnych jest prawdopo­dobnie niemożliwe. Nie jest to zresztą zadaniem tej książki, któ­ra ma stanowić krótką syntezę zjawiska, dając obraz jego wiel­kości i implikacji ogólnoludzkich.

Rozdział IOBOZY KONCENTRACYJNEW PRZEDDZIEŃ EWAKUACJI

PRÓBAKLASYFIKACJI

Ewakuację 14 obozów koncentracyjnych, która jest tematem tej pracy, można sklasyfikować w co najmniej dwóch specyficz­nych układach: a) ze względu na okres ich opróżnienia i likwi­dacji; b) na podlegające ewakuacji i nie podlegające, a to z okre­ślonych powodów. Klasyfikacja ta obejmuje zarówno obozy ma­cierzyste, centrale, jak i podległe im podobozy i komenderówki wraz z ich detaszowanymi komandami roboczymi, w liczbie ogól­nej ok. 3000. Zakłada się, że rozkazy o wyprowadzeniu więźniów za bramy obozów dotarły tą czy inną drogą do wszystkich tych jednostek, co jest bliskie prawdy, a nawet pewne.

Z uwagi na termin ewakuacji obozy te podzielono tutaj nieco umownie na trzy grupy: I — której wymarsz (wyjazd) nastąpił w miesiącach od czerwca do sierpnia 1944 r.; II — ewakuacji dokonano w okresie styczeń-marzec 1945 r.; III — w kwietniu-maju 1945 r.

Do grupy pierwszej należy zaliczyć głównie komenderówki KL Buchenwald i Neuengamme z wysp na kanale La Manche i z okolic Wału Atlantyckiego, a następnie KL Natzweiler-Struthof (Natzviller) oraz KL Lublin-Majdanek.

Grupę drugą stanowią obozy Stutthof, Auschwitz, czyli Oświę­cim, Płaszów i Gross Rosen (Rogoźnica).

W trzeciej grupie znalazły się KL Mittelbau-„Dora”, Buchen­wald, Flossenbürg, Sachsenhausen, Neuengamme i Ravensbrück.

Z pozostałych trzech obozów Dachau był ewakuowany jedy­nie w części, a Mauthausen-Gusen i Bergen-Belsen wcale.

Uporządkowanie i podział obozów na grupy, gdy kryterium podziału stanowi moment rozpoczęcia ewakuacji, stwarza pewne trudności. Odnosi się to przede wszystkim do Majdanka, Oświę­cimia, Stutthofu i Gross Rosen, a więc do tych obozów, które były położone na ziemiach etnicznie polskich (pierwszy w Gene­ralnym Gubernatorstwie, drugi na ziemiach przyłączonych do Rzeszy, trzeci na terenie byłego Wolnego Miasta Gdańska, a po­tem Rzeszy, i czwarty — w „Starej Rzeszy”). Problem w tym, że obozy te rozpoczęto opróżniać stosunkowo wcześnie, zanim padły rozkazy dotyczące ewakuacji. Zadanie sprowadza się tu do uchwycenia granicy czasowej, od której poczynając wszystkie transporty z danego obozu do innych kacetów można i należy traktować jako należące do wstępnego bądź przedwstępnego eta­pu ewakuacji.

Przyczyna owych wcześniejszych quasi-ewakuacyjnych trans­portów tkwi głównie w rozwoju sytuacji na froncie wschodnim. Centralne władze SS — Główny Urząd Administracyjno-Gospo­darczy (Wirtschaftsverwaltungshauptamt — WVHA) i Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssicherheitshauptamt — RSHA) — przeniosły znaczną liczbę więźniów do obozów kon­centracyjnych położonych dalej na zachód, aby ułatwić sobie zadania ewakuacyjne na wypadek, gdy zabrzmi już przysłowio­wy ostatni dzwonek. Nierzadko akcję tę łączono z wysyłaniem więźniów do pracy w położonych dalej od frontu zakładach prze­mysłowych. W rezultacie trudno czasem ustalić, jaki był charak­ter tych transportów. Nakłada to na badacza obowiązek wyodręb­nienia obu rodzajów transportów ewakuacyjnych: wstępnych i końcowych. Najłatwiej oczywiście byłoby przyjąć jako wyłącz­ną datę ewakuacji dzień ostatecznej likwidacji kacetu, ale byłoby to zbyt wielkim uproszczeniem.

Nietrudno dostrzec, że w ogóle czas i tempo ewakuacji we wszystkich jej fazach było zdeterminowane sytuacją militarną na obu frontach, wschodnim i zachodnim. I że z obozów położonych na wschodzie, na ziemiach polskich, sformowano w głąb Rzeszy mnóstwo transportów przedewakuacyjnych, zanim jeszcze ruszył 6 czerwca 1944 r. drugi front — zachodni.

OD MAJDANKA DO BERGEN-BELSEN

Scharakteryzujemy teraz w maksymalnym skrócie każdy z obozów koncentracyjnych, a to poprzez podanie informacji natury organizacyjno-historycznej i syntetyczne ujęcie. Przejdźmy te­raz do krótkiego opisu poszczególnych obozów koncentracyjnych i do przedstawienia sytuacji militarnej w okresie bezpośrednio przed ich likwidacją. Będziemy się trzymać w zasadzie chrono­logii, kolejności wyzwalanych później central — obozów macie­rzystych.

KL Lublin-Majdanekistniał od kwietnia 1942 r. do 22 lipca 1944 r. Od października 1941 r. do marca 1942 r. był obozem dla radzieckich jeńców wojennych i aż do lutego 1943 r. nosił naz­wę Kriegsgefangenenlager. Przeszli przezeń obywatele 28 państw i 54 narodowości, przy czym zdecydowaną większość – ok. 63% stanowili Polacy, ok. 20% – obywatele ZSRR, ok. 13% – Czesi i Słowacy, wreszcie ok. 7% – pozostali. Liczby te Obejmują rów­nież Żydów odpowiednich państwowości. W ewidencji więźniów 94% było politycznych, reszta to kryminaliści i „elementy aspo­łeczne”. Więziono tutaj mężczyzn, kobiety i dzieci.

Obóz na Majdanku (używa się też formy: w Majdanku) speł­niał podwójną rolę: obozu koncentracyjnego i obozu masowego wyniszczenia (Vernichtungslager). Śmiertelność była w nim og­romna: zginęło ok. 360 tys. ludzi na ogólną liczbę ponad 500 tys. deportowanych (nie licząc setek tysięcy zagłodzonych tu i zamor­dowanych jeńców wojennych). Większość uśmierconych stanowili Żydzi z różnych krajów, ze wschodu i zachodu, przysłani tu na zagładę 4.Miał też Majdanek w dużym stopniu charakter obozu przej­ściowego. Nieustannie odchodziły stąd mniejsze i większe trans­porty więźniów do innych obozów koncentracyjnych, gdzie byli masowo zatrudniani w przemyśle, zwłaszcza w produkcji zbroje­niowej. Kierowano ich początkowo, głównie w 1943 i z począt­kiem 1944 r., przede wszystkim do Oświęcimia i Gross Rosen, ale także w mniejszej liczbie do Buchenwaldu, Ravensbrück (ko­biety) i Flossenbürga.

4 Z. Łukaszewicz, Obóz koncentracyjny i zagłady Majdanek, Biuletyn GKBZHwP, 1948/4, s. 91. Liczba 360 tys. jest oficjalnie przyjęta przez władze polskie (w tym: GKBZHwP — IPN oraz Rada Pomników Walki i Męczeństwa). Operuje nią także J. Marszałek w monografii obozu na Majdanku (Warszawa 1981). Radzieccy prokuratorzy w procesie norymberskim podali liczbę 1,5 min, mając na uwadze, że w tym samym miejscu istniał wcześniej ogromny obóz dla radzieckich jeńców wojennych, których wymordowano bądź w większości zmarli z głodu i chorób (patrz: Der Nürnberger Prozess, t. II, Berlin 1960, s. 397).

Pierwszym komendantem KL Lublin-Majdanek był Standar­tenführer Karl Otto Koch, przedtem komendant Buchenwaldu, a jeszcze wcześniej — Sachsenhausen. Jego następcą od sierpnia 1942 r. został Obersturmbannführer Max Koegel, wcześniej ko­mendant obozu w Ravensbrück. Po trzech miesiącach, w listopa­dzie tegoż roku, stanowisko to objął Sturmbannführer Hermann Florstedt, dotychczasowy Schutzhaftlagerführer — kierownik obozu dla więźniów w Buchenwaldzie. Czwartym z kolei komen­dantem został mianowany Obersturmbannführer Martin Weiss, poprzednio w tej samej funkcji w Dachau. Dnia 18 maja 1944 r. rozpoczął urzędowanie piąty i ostatni komendant na Majdanku, Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel, wysoki funkcjonariusz w WVHA oraz przedostatni komendant Oświęcimia.

Na bieżąco obozem dla więźniów kierowali Lagerführerzy (w kolejności): Hauptsturmführer Heinrich Hackmann, Haupt­scharführer Westel Wimmer, Obersturmführer Anton Thumann i Obersturmführer Arnold Strippel.

Z punktu widzenia ewakuacji obozu niezmiernie ważne fun­kcje pełnili również: Oberscharführer Ernst Kosial, szef kance­larii (Schreibstube) i zarazem Rapportführer oraz Oberscharfürerzy Troll, Abraham i Kostoy, szefowie biura zatrudnienia (Arbeitsstatistik, Arbeitseinsatz).

Do dyspozycji komendanta stało 330 esesmanów zatrudnio­nych w administracji obozowej (dane z 1943 r.) oraz załoga war­townicza w składzie 7 kompanii, licząca przeciętnie 900 żołnie­rzy z miejscowej jednostki Waffen SS- „Totenkopf”. Dowód­cami tej jednostki byli kolejno: Obersturmbannführer Walter Langleist i Hauptsturmführer Melzer. Wartownicy pełnili służbę na wieżach strażniczych i w dwóch liniach posterunków — sta­łych i zmiennych — wokół obozu (grosse Postenkette i kleine Postenkette).

Łączna liczba 1230 esesmanów oddaje stan załogi w samej tylko centrali na Majdanku i nie obejmuje komenderówek.

Liczba więźniów według stanu na 6 marca 1944 r., a więc bez­pośrednio przed zasadniczą, a po wstępnej fazie ewakuacji tego obozu, wynosiła ponad 10 tys. osób (ponad 7 tys. mężczyzn i 3 tys. kobiet) 5. Do końca marca stan uległ zwiększeniu o kilka ty­sięcy — przybyły nowe transporty więźniów z KL Neuengamme, Sachsenhausen i innych.

5 Archiwum Zakładu Historii Partii (AZHP), 202/III-12, k. 4 i 5: Ra­port dotyczący obozu w Majdanku i paru innych obozów w Rzeszy (stan do marca 1944). Akta Delegatury Rządu RP na Kraj.

Obóz był bardzo silnie obwarowany. Prócz dwóch linii poste­runków podwójnego ogrodzenia z wieżami strażniczymi, południo­wo-wschodnią granicę ufortyfikowało osiem bunkrów ze stałą załogą.

Wszyscy esesmani byli doskonale uzbrojeni w karabiny ma­szynowe ciężkie, lekkie i ręczne, pistolety maszynowe i krótkie, karabiny zwykłe, rusznice przeciwpancerne i miotacze ognia. Po­dobne uzbrojenie miała załoga innych obozów.

Wachmani konwojowali również odjeżdżające z KL Lublin-Majdanek transporty więźniów.

Obóz na Majdanku różnił się od innych tym, że posiadał za­ledwie osiem podobozów lub komenderówek, co wynikało po czę­ści ze wspomnianego już jego charakteru przejściowego, a także stąd, że owe Aussenkommandos były usytuowane przy dużych zakładach zatrudniających w ostatnich miesiącach istnienia wię­kszą liczbę więźniów niż obóz macierzysty. Jednak Lubelszczyzna jako całość była słabo uprzemysłowiona, skutkiem czego nadwyż­ki niewolniczej siły roboczej kierowano do Rzeszy, cierpiącej sta­le i w coraz większym stopniu na niedobór rąk do pracy.

Więźniami Majdanka byli: jeńcy-żołnierze Armii Czerwonej i włoskiej Armiry po kapitulacji tego kraju przed aliantami za­chodnimi oraz żołnierze polscy pochodzenia żydowskiego, wzięci do niewoli we wrześniu 1939 r.; polscy zakładnicy; ludność pol­ska wysiedlana z Zamojszczyzny z terenów objętych pacyfikac­jami; Polacy obojga płci podejrzani o udział w ruchu oporu, głów­nie z Lubelszczyzny i z Warszawy; ludność dostarczona z niektó­rych łapanek, przeprowadzonych w wielu miastach Generalnego Gubernatorstwa; mieszkańcy ze spacyfikowanych miejscowości w Związku Radzieckim (Białoruś, Ukraina, Federacja Rosyjska) podejrzani o współpracę z partyzantami; Żydzi z różnych krajów, przywożeni tu w ramach „akcji Reinhard” celem ograbienia ich i unicestwienia.

Sprowadzeni z więzień i obozów w III Rzeszy niemieccy więź­niowie kryminalni, w tym zawodowi przestępcy — Berufsver­brecher, bevauer — byli wyznaczani przez kierownictwo Majdan­ka do pełnienia funkcji kapo, blokowych itp. „Zieloni” (od kolo­ru trójkąta materii naszytego na pasiaki; dla odróżnienia więźnio­wie polityczni nosili winkiel czerwony) wysługiwali się swoim mocodawcom, esesmanom, pomagając im w terroryzowaniu, maltretowaniu i łupieniu ogółu więźniów.

Pod względem struktury socjalnej największą grupę więźniów, jeżeli wyłączyć skierowanych do gazu Żydów, stanowili chłopi, tuż po nich szli robotnicy; inteligencja była tu stosunkowo mniej reprezentowana, poza niektórymi transportami warszawskimi i innymi.

Wszystkich więźniów aresztowanych z pobudek politycznych, narodowościowych i wyznaniowych traktowano na równi jako politycznych (z wyjątkiem Niemców — Badaczy Pisma Św. — Bibelforscher). Ci też stanowili ogromną większość społeczności więźniarskiej.

Wynik badań reprezentatywnych obejmujących 42 525 naz­wisk wykazuje, że dzieci do lat 16 stanowiły 6,2% ogółu więź­niów 6. Należałoby orientacyjnie założyć, że wskaźnik wszystkich niepełnoletnich do lat 18 był w tym obozie dwu-trzykrotnie wyż­szy. Tak zresztą szacuje się liczebność dzieci i młodocianych w całym systemie obozów koncentracyjnych (18-20% ogółu więź­niów).

6 J. Marszałek, Majdanek, s. 72.

Postępująca ofensywa Armii Czerwonej zmusiła władze hitle­rowskie do ogłoszenia dla Majdanka stanu „pogotowia do ewakuacji”. Wstępem do rozpoczęcia opróżniania obozu stało się zbli­żenie wojsk radzieckich w połowie marca 1944 r. na odległość 150 km od Lublina. Nocny nalot bombowy 11 maja na miasto nie pozostawił Niemcom, a więc i garnizonowi, żadnych wątpliwości, że będą zmuszeni już wkrótce „planowo oderwać się” od nie­przyjaciela. Co prawda tutejsze dowództwo wojskowe otrzymało rozkaz ufortyfikowania Lublina, ale był to krok podyktowany więcej złudzeniami niż rzeczywistą oceną sytuacji. A rozpoczęta 23 czerwca radziecka operacja „Bagration” i przerwanie frontu postawiło przysłowiową kropkę nad i. 1 Front Białoruski pod do­wództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego (w jego skła­dzie walczyła 1 Armia Polska) parł prosto na zachód, na kierun­ku lubelskim. Dnia 21 lipca wojska radzieckie i polskie przekro­czyły Bug. Niemcy nie mogli już dłużej czekać z ostateczną likwidacją obozu.

Za dzień uruchomienia KL Auschwitz (Oświęcim) można uz­nać datę 4 maja 1940 r., dzień nominacji pierwszego jego komen­danta. Praktycznie nastąpiło ono 20 maja, gdy przywieziono do Oświęcimia pierwszą grupę więźniów, 30 przestępców zawodo­wych z Sachsenhausen. Z końcem 1941 r. powstał obóz kobiecy Auschwitz II, zwany Birkenau (Brzezinka), a 12 listopada 1943 r. założono Auschwitz III — Monowitz (Monowice) przy zakładach Buna-Werke, własność IG-Farbenindustrie.

Pierwszym komendantem — wspólnym dla całego kompleksu Oświęcim I, II i III — był Sturmbannführer Rudolf Hoess, dru­gim, od 11 listopada 1943 r. Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel, po nim, jako trzeci i ostatni, Obersturmbannführer Richard Baer, od 11 maja 1944 r. do końca istnienia obozu.

Komendantem Auschwitz II był Sturmbannführer Fritz Hartjenstein, a od 8 maja 1944 r. Hauptsturmführer Joseph Kramer. Identyczne stanowisko w Auschwitz III piastował Hauptsturm­führer Heinrich Schwarz. Podlegali oni komendantowi KL Aus­chwitz I.

Kierownikami nr I obozu dla więźniów Oświęcim I byli ko­lejno Hauptsturmführerzy: Karl Fritzsch, Hans Aumeier, Hein­rich Schwarz, po nim Obersturmführer Johann Hofmann i jako ostatni Hauptsturmführer Franz Hössler. Ich zastępcy, II Lagerführerzy, to Hauptsturmführerzy Max Meier i Fritz Seidler. Pierwszym Lagerführerem obozu męskiego w Birkenau był Ober­sturmführer Johann Schwarzhuber, a obozu żeńskiego Haupt­sturmführer Franz Hössler.

Współdziałali przy ewakuowaniu więźniów m.in. Hauptsturm­führer Heinrich Schwarz — zarazem Arbeitseinsatzführer, i Hauptscharführer Karl Kurpanik — Rapportführer.

W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga SS liczyła w Oświęcimiu i Brzezince łącznie 2530 osób (w tym 56 kobiet ze służby pomoc­niczej), a w Monowicach 2006 esesmanów i 15 kobiet (łącznie ze wszystkimi podobozami i komenderówkami); razem 4551 ludzi7. W latach 1943 – 1944 stan ten bywał wyższy, jako że w później­szym okresie obozy oświęcimskie zostały w znacznym stopniu opróżnione; szczególnie odnosi się ta uwaga do miesięcy wrzesień-grudzień 1944 r.

7 H. Maršalek, Die Geschichte des Konzentrationslager Mauthausen, Wien 1974, s. 103 — zestawienie WVHA.

Przez cały obozowy kompleks oświęcimski wraz z ponad 40 podobozami i komenderówkami (podlegały one obozowi Monowice) przeszło 405 tys. więźniów zewidencjonowanych, z któ­rych zginęło ok. 340 tys. Ogólna liczba ofiar tej „fabryki śmierci”, głównie zagazowanych i spalonych, wynosi ok. 4 min (3 min 540 tys. zgładzono bez rejestracji w jakichkolwiek dokumentach; byli to Żydzi, Cyganie oraz radzieccy jeńcy wojenni).

Wśród ujętych ewidencją więźniów ponad 30 narodowości naj­liczniejszą grupę stanowili Polacy (łącznie z polskimi Żydami), a w następnej kolejności obywatele ZSRR, Jugosłowianie i Fran­cuzi. Znaleźli się tutaj ludzie w różnym wieku, od niemowląt do zgrzybiałych starców, osoby wszelkich zawodów i specjalności.

W sierpniu 1944 r., tuż przed wstępną fazą ewakuacji, w obo­zach oświęcimskich znajdowało się ponad 150 tys. więźniów.

Już od wczesnej jesieni tegoż roku hitlerowcy wysyłali z Oś­więcimia duże transporty więźniów do innych obozów koncen­tracyjnych, położonych dalej na zachód i w głębi Rzeszy.

W dniu 18 stycznia 1945 r. w samych tylko centralnych oś­rodkach — Oświęcim I, II i III — znajdowało się ok. 65 tys. więź­niów.

Zachowała się dokumentacja, zestawienie WVHA za dzień 15 stycznia 1945 r., według którego w samym Oświęcimiu przeby­wało jeszcze 15 325 więźniów, w Brzezince — 16 421 i w Monowicach (wraz z filiami) 35 037 mężczyzn i 2044 kobiet (łącznie 68 827 osób) 8.

8 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

Zestawienie powyższe różni się nieco od stanów wykazanych w meldunkach wykradzionych przez więźniów, uczestników ru­chu oporu. Wynika z nich, że w dniu 17 stycznia łączna liczba więźniów wszystkich trzech obozów oświęcimskich wynosiła 66 022 osoby9. Jeszcze inną liczbą — ok. 58 tys. — operuje Biu­letyn Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego nr 1 (226) ze stycznia 1980 r. Przy tym zaznaczyć wypada, że 17 stycznia kil­ka tysięcy więźniów-mężczyzn wyprowadzono z. KL Ausch­witz, stąd wskazane powyżej różne stany osobowe są uzasadnio­ne.

9 Hefte von Auschwitz, 1962/6, s. 16-17.

Sygnałem do rozpoczęcia pierwszej fazy opróżniania KL Auschwitz było osiągnięcie przez oddziały 1 Frontu Białoruskiego i 1 Frontu Ukraińskiego rzek Wisły i Wisłoki, z utworzeniem na lewym brzegu Wisły trzech przyczółków: warecko-magnuszewskiego, puławskiego i sandomierskiego. Wojska radzieckie zna­lazły się w odległości niespełna 200 kilometrów od Oświęcimia.

Zimowa ofensywa radziecka, rozpoczęta 12 stycznia 1945 r., zaskoczyła hitlerowców, także i w Oświęcimiu, zmuszając ich do przyśpieszonej ewakuacji i likwidacji obozu. Na kierunku kra­kowskim i śląskim parły do przodu armie 1 Frontu Ukraińskie­go marszałka Iwana Koniewa. Dnia 18 stycznia czołgi radziec­kie dotarły do Częstochowy, a 19 został wyzwolony Kraków.

Krótka geneza obozu Stutthof (Sztutowo) mieści się w poniż­szym cytacie. „Obóz koncentracyjny w Stutthofie był pierwszym i najdłużej funkcjonującym obozem hitlerowskim podczas dru­giej wojny światowej na ziemiach polskich. Pomysł jego stwo­rzenia na terenie ówczesnego tzw. Wolnego Miasta Gdańska zro­dził się jeszcze w lecie 1939 roku. W połowie sierpnia tego roku zaczęto go realizować wycinając hektar lasu i zagospodarowu­jąc teren. Już w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku aresztowano w Gdańsku 1500 działaczy polskich z terenu WM Gdańska i Prus Wschodnich, z których część już 2 września 1939 roku przywieziono do Stutthofu. Rozwiązano formalnie ten obóz dopiero 9 maja 1945 roku, na dzień przed wkroczeniem jedno­stek radzieckich, na dzień przed kapitulacją całej armii niemiec­kiej. Machina śmierci czynna więc była w Stutthofie bez mała sześć lat, ściśle sześć lat bez czterech miesięcy.

Przez te długie lata przeszło przez ten obóz 120 tysięcy osób różnej narodowości, spośród których zginęło około 80 tysięcy, czyli dwie trzecie wszystkich więzionych tam ludzi” 10.

10 K. Dunin-Wąsowicz, Obóz koncentracyjny Stutthof, Gdynia 1966, obwoluta (tekst odredakcyjny).

Początkowo obóz nosił nazwę Zivilgefangenenlager, później SS-Sonderlager. Status państwowego obozu koncentracyjnego na­dano mu dopiero z datą 20 lutego 1942 r.

Pierwszym komendantem obozu został Hauptsturmführer Max Pauly, przeniesiony 1 września 1942 r. na takie samo stanowisko do KL Neuengamme k. Hamburga. Po nim funkcję tę objął Sturmbannführer Paul Werner Hoppe, a następnie od kwietnia 1945 r. Hauptsturmführer Paul Ehle.

Kierownikami obozu dla więźniów, zarazem zastępcami ko­mendanta byli kolejno: Hauptsturmführer Franz Christoffel (II Lagerführer — Kurt Mathesius), Obersturmführer Albert Schwartz (II Lagerführer — Obersturmführer Alferd Dittmann), Haupt­sturmführer Teodor Meyer (II Lagerführer — Hauptsturmführer Ernst Sette).

Z Rapportführerow, w równej mierze jak wymienieni odpowie­dzialnych za przygotowanie transportów ewakuacyjnych, odzna­czyli się niechlubnie: Hauptscharführer Arno Chemnitz i Ober­scharführer Kupfer. Na czele biura pracy stali Unterscharführerzy: Siegel i jego zastępca Werner Reiss.

Załoga obozu w 1944 r. liczyła ponad 800 esesmanów, w tym sztab komendantury 160 osób i kompanie wartownicze 640 ludzi.

Obozowi macierzystemu podlegały co najmniej 44 podobozy i komenderówki.

„W dniu 25 stycznia 1945 roku kierownictwu obozu w Stutthofie podlegało około 50 tysięcy więźniów (według danych ofic­jalnych około 47 tysięcy). Na liczbę tę składało się około 32 tysię­cy kobiet (według danych oficjalnych około 29 tysięcy) i około 18 tysięcy mężczyzn. Ta różnica kilku tysięcy wynika prawdopo­dobnie z faktu, że pamiętam dane sprzed kilku dni przed ewa­kuacją. Śmiertelność w ostatnich dniach przed ewakuacją była tak wielka, że być może te 3 tysiące kobiet, które ja wliczyłem, zmarło właśnie w ciągu tych ostatnich kilku dni, kiedy już nie pracowałem w biurze raportowym, usunięty stamtąd za nadmier­ną ciekawość przy szperaniu po esesmańskich i statystycznych dokumentach.

W centralnym obozie w Stutthofie znajdowało się około 12 tysięcy kobiet i około 11 tysięcy mężczyzn. Reszta więźniów znaj­dowała się w różnych podobozach. Z liczby ogólnej było wtedy w obozie centralnym i w podobozach około 29 tysięcy Żydówek (według danych oficjalnych około 26 tysięcy11 i około 3 tysięcy Żydów)” 12.

11 Archiwum GKBZHwP: Stärkemeldungen z okresu 25 I-23 IV 1945 r. Mikrofilm.

12 K. Dunin-Wąsowicz, Obóz, s. 164 – 165.

Według tego autora, 25 stycznia 1945 r. w filiach obozu cen­tralnego znajdowało się ok. 20 tys. kobiet i 7 tys. mężczyzn.

W KL Stutthof więziono obywateli kilkunastu krajów, głów­nie Polaków, Żydów, mieszkańców państw nadbałtyckich i po­chodzących z niektórych republik ZSRR.

O terminach i tempie ewakuacji więźniów Stutthofu zadecy­dowała wielka ofensywa radziecka od 12 stycznia 1945 r. Woj­ska 2 Frontu Białoruskiego wyszły 14 stycznia do natarcia z przy­czółków nad Narwią, przełamały linie wojsk niemieckich i ru­szyły w kilku kierunkach jednocześnie, m.in. na Elbląg. Dnia 23 stycznia do miasta tego wdarły się czołgi radzieckie, wychodząc na Zalew Wiślany; za nimi dotarły tu główne siły wojsk. W trzy dni później oddziały tegoż Frontu wyszły na Zalew w okolicy Tolkmicka.

Tak więc już 23 tego miesiąca Armia Czerwona stała w od­ległości 40 km od obozu. Dochodziły tu odgłosy artylerii. Jednak­że styczniowa ewakuacja Stutthofu nie była jednoznaczna z os­tateczną jego likwidacją. Położenie obozu uniemożliwiało w tam­tym czasie przeprowadzenie szybkiej operacji celem zajęcia obo­zu i przeszkodzenia ewakuacji. Stutthof ze wszystkich stron jest otoczony wodami (rzeka Nogat, Zalew Wiślany, Bałtyk i Wisła).

KL GrossRosen (Rogoźnica) założono jako filię KL Sachsen­hausen latem 1940 r., a pierwszy transport więźniów — 100 Po­laków i 4 Niemców — nadszedł 2 sierpnia tegoż roku z Oranienburga. Usamodzielnienie Gross Rosen jako odrębnego KL nastą­piło dopiero w lecie 1942 r.

Pierwszym komendantem obozu był Obersturmbannführer Ar­thur Roedl, przedtem I Lagerführer w Buchenwaldzie. W 1942 r. stanowisko to objął Obersturmführer Wilhelm Gideon, a w rok później Sturmbannführer Johannes Hassenbroeck.

Z bardziej znanych kierowników obozu dla więźniów trzeba wymienić Hauptsturmführerow Antona Thumanna (późniejszy Lagerführer obozu na Majdanku) i Waltera Ernstbergera. Kolej­nymi Rapportführerami byli Unterscharführerzy Siegfried Schwarze i Helmuth Eschner oraz Hauptscharführerzy Erich Schrammel i Johan Witling.

W obozie tym, wraz z podobozami i komenderówkami, 15 stycznia 1945 r. pełniło służbę 4 128 esesmanów, w tym 906 ko­biet 1314.

13 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

14 Tamże.

Przez KL Gross Rosen przeszło 180 tys. więźniów wielu na­rodowości, z których 100 tys. zginęło. Był to obóz zdecydowanie męski, kobiety stanowiły tu mniejszość. Dopiero po wybuchu powstania warszawskiego, wraz z napływającą ludnością cywil­ną zaczęły przybywać kobiety. Nie skierowano ich jednakże do obozu centralnego, lecz wprost do filii. Część posłano do Ravens­brück.

Obozowi macierzystemu podlegało 120 podobozów i komenderówek, rozsianych po terenie Górnego i Dolnego Śląska, Saksonii, Brandenburgii oraz Protektoratu Czech i Moraw.

W dniu 15 stycznia 1945 r. przebywało w centralnym obozie wraz z niektórymi podobozami 77 904 więźniów, w tym 25 927 kobiet (po koncentracji przedewakuacyjnej) 13.

Bezpośrednio przed ostateczną ewakuacją w Gross Rosen (obóz macierzysty) znajdowało się 36 tys. więźniów.

Postępująca szybko naprzód zimowa ofensywa radziecka zmu­siła kierownictwo SS do podjęcia decyzji o ewakuacji obozu Gross Rosen już w pierwszych dniach lutego.

KL Mittelbau-„Dora” k. Nordhausen, wyłącznie męski, ist­niał od września 1943 r., początkowo jako podobóz Buchenwaldu i został wyodrębniony z dniem 1 listopada 1944 r. Znajdował się u podnóża Gór Harcu w Turyngii.

Pierwszym komendantem „Dory” był Sturmbannführer Hein­rich Förster, wcześniej jeden z Lagerführerow Sachsenhausen. Po nim objął to stanowisko, już jako szef KL, Sturmbannführer Otto Förschner. Ostatnim komendantem był Sturmbannführer Richard Baer, uprzednio ostatni komendant Oświęcimia, skąd w końcu stycznia 1945 r. przybył wraz z ewakuacyjnym transpor­tem załogi SS i więźniów.

Lagerführerami I byli Obersturmführerzy Förster i Heinz Dettmers, a następnie, w tej samej randze, Hans Möser; ten os­tatni, zwolniony w styczniu 1945 r. ze swego stanowiska, pozo­stał w „Dorze” jako II Lagerführer, a jego miejsce zajął wów­czas Franz Hössler.

Z bardziej znanych esesmanów, pełniących funkcję szefa ra­portu, należy wymienić Hauptscharführera Georga Wilhelma Königa, przedtem Kommandoführera obozu radzieckich jeńców wo­jennych w Buchenwaldzie. Po jego wyjeździe na wschodni front miejsce to zajął Oberscharführer Erhard Brauny, wcześniej na identycznej pozycji w Buchenwaldzie. Od listopada 1944 r. obo­wiązki Rapportführera przejął Oberscharführer Knittler. Na zmianę z nim pracowali jako szefowie raportu Hauptscharführerzy Brumm, Kostoy i Decker oraz Oberscharführerzy Freis i Otto Brinkmann.

Obozowa załoga wchodziła w skład pułku-standarte „Thürin­gen” dywizji Waffen SS- „Totenkopf”. Liczebność jej wzrosła od stanu 790 w styczniu 1944 do 3319 osób 15 stycznia 1945 r. 15, by spaść do 2730 w późniejszych miesiącach. Był to jeden z naj­silniejszych garnizonów wartowniczych w obozach koncentracyj­nych, co wynikało ze ścisłej tajności prac, prowadzonych w tu­nelach i sztolniach tego obozu (produkcja rakiet V-2). Lista członków załogi SS w Mittelbau-„Dora”, znajdująca się w Archi­wum GKBZHwP zawiera 2158 nazwisk.

15 Tamże.

W kompleksie obozowym Mittelbau znalazło się około 60 tys. więźniów, z których 13 tys. zmarło z wyczerpania i chorób lub zostało zamordowanych (łącznie z transportami ewakuacyjnymi — ok. 25 tys.). Należeli oni co najmniej do 22 narodowości, naj­więcej więziono tam Rosjan, Polaków i Francuzów.

W dniu 1 listopada 1044 r. stan liczbowy wynosił 32 457 więź­niów, a w styczniu 1945 r. 29 323 16 więźniów (bez niektórych pod­obozów i komenderówek). Stan ten zwiększył się pod koniec mar­ca — po nadejściu transportów ewakuacyjnych z innych obo­zów — do liczby 39 725 17.

16 Tamże.

17 W. Czarnecki, Z. Zonik, Kryptonim „Dora”, Warszawa 1973, s. 38.

Centrali tego obozu podlegało 36 filii, w tym kilka brygad ko­lejowych do remontów zbombardowanych torów.

W dniach 29 – 31 marca 1945 r. wojska aliantów na zacho­dzie ruszyły do ostatniej ofensywy, m.in. z przyczółka pod Re­magen nad Renem. Dowodzona przez gen. George’a S. Pattona 3 armia amerykańska zmierzała w kierunku Turyngii.

Położony 8 kilometrów na północ od Weimaru, na górze Etters­berg, KL Weimar-Buchenwald, zaczął funkcjonować 19 lipca 1937 r. Jego pierwszym komendantem był Standartenführer Karl Ot­to Koch; od stycznia 1942 r. aż do likwidacji obozu 11 kwietnia 1945 r. stanowisko to piastował Oberführer Herman Pister, wcześ­niej komendant więzienia.

Ich zastępcami, zarazem kierownikami obozu dla więźniów byli: Oberführer Thauss, Sturmbannführer Arthur Roedl, Ober­sturmführer Jakob Weissenborn (wcześniej w Sachsenhausen) i — aż do końca istnienia obozu — Hauptsturmführer Max Scho­bert. Z kolei zastępcami tychże (tzw. II Lagerführerami) byli m.in. Hüttig, Hermann Florstedt, Untersturmführerzy Wolf­gang Plaul i Erich Gust (ten ostatni aż do likwidacji obozu).

Do bardziej znanych Rapportführerow należeli Hauptscharführerzy Heinz Petrick i Arnold Strippel, Oberscharführer Wehrle i Scharführer Hermann Hofschulte.

Załoga wartownicza (Wachmannschaft) rekrutowała się, jak w innych obozach, z oddziałów,”trupiej główki” (Totenkopfver­bände). W czasie wojny ich miejsce zajęli członkowie formacji wojskowej, czyli Waffen SS, w tym konkretnym przypadku TotenkopfStandarte- „Thüringen” (pułk „Turyngia”).

Liczebnością Standarte znacznie przewyższała pułk Wehr­machtu, będąc jednostką nietypową. Na przykład Standarte „Thü­ringen” obsługiwał dwa obozy: Buchenwald i „Dorę” o łącznej załodze ok. 6 tys. esesmanów, a więc w sile zbliżonej do stanu osobowego dywizji zwykłego wojska.

W ostatnich latach wojny stan załogi SS w Buchenwaldzie wynosił zmiennie od 3 do ponad 6 tys. żołnierzy, jednakże w liczbie tej znajdowała się dodatkowo rezerwa dywizji Waffen SS, przygotowywana do walk na froncie wschodnim. Najliczniejsza załoga była 15 stycznia 1945 r., kiedy to w obozie tym, wraz z je­go podobozami i komenderówkami, stacjonowało 6297 esesma­nów i 532 kobiety ze służby pomocniczej 18.

18 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

Przez Buchenwald, łącznie z jego 136 filiami, przeszło 238 tys. więźniów, z których 56 tys. zmarło z wyniszczenia lub ich za­mordowano.

Władze III Rzeszy kierowały do tego obozu niemieckich i au­striackich więźniów politycznych różnych orientacji oraz krymi­nalistów i wyznawców sekt religijnych, zwłaszcza Badaczy Pisma Św., a także Żydów. Podczas wojny obszar za drutami zapełnio­no patriotami ponad 30 narodowości z krajów okupowanych.

Najliczniej byli reprezentowani Żydzi, po nich Polacy i oby­watele różnych republik ZSRR. Następne miejsce w kolejności zajmowali Francuzi. Dużą grupę stanowili Niemcy wraz z Aust­riakami.

Z cytowanego zestawienia WVHA wynikałoby, że 15 stycz­nia 1945 r. w ewidencji Buchenwaldu figurowało 83 906 mężczyzn i 26 650 kobiet. Znalazły się one w rejestrach tego obozu na sku­tek zarządzenia WVHA o przekazaniu 10 komenderówek z więź­niarkami Revensbrück w administrację Buchenwaldu, a to ze względów organizacyjno-produkcyjnych. W fazie przygotowań do ewakuacji kobiety te zostały w większości na powrót wciągnięte w orbitę władzy ich pierwotnej centrali.

Jedną z przyczyn tak ogromnego zmasowania ludzi w średniej wielkości obozie było kierowanie tam, na rozkaz WVHA, więź­niów z ewakuowanych obozów koncentracyjnych położonych w środkowo-wschodniej Europie (głównie z Oświęcimia i Gross Ro­sen) 19.

19 Arch. GKBZHwP, Zesp. Buchenwald: Oświadczenia b. komendanta Buchenwaldu, Oberführera Hermanna Pistera i Hauptsturmführera Alberta Schwarza, na procesie załogi SS tego obozu w Lipcu 1947 r. w Dachau.

W marcu 1945 r. liczba więźniów Buchenwaldu nieco spadła do 80 440, a to na skutek przeniesienia do innych obozów. W pierwszych dniach kwietnia tegoż roku w obozie macierzy­stym skoncentrowano 50 600 więźniów.

W dniu 31 marca 1945 r. 3 armia amerykańska pod dowódz­twem G. S. Pattona przekroczyła linię rzek Wezery i Werry, zdą­żając w kierunku Łaby. Drugiego kwietnia jej czołowe oddziały zdobyły Eisenach. Nazajutrz zmotoryzowane jednostki amerykań­skie dotarły w pobliże miasta Gotha, odległego o 50 km od Bu­chenwaldu.

Obóz Flossenbürgpołożony w górskim osiedlu o tej samej nazwie w Górnym Palatynacie (Oberpfalz), w odległości kilku kilometrów od granicy Czech, zorganizowano w maju 1938 r.

Komendantami jego byli w kolejności: Sturmbannführer Ja­kob Weissenborn (przedtem II Lagerführer Buchenwaldu), Karl Künstler, Egon Zill i Obersturmbannfürer Max Koegel — do końca, do 23 kwietnia 1945 r.

Kierownikami obozu dla więźniów byli Hauptsturmführerzy Hans Aumeier i Karl Fritzsch (obaj później w Oświęcimiu) oraz Obersturmführer Lutz Baumgartner — do końca.

W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga Flossenbürga składała się z 2564 esesmanów i 515 kobiet-nadzorczyń 20.

20 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

Przez obóz ten, łącznie z jego 94 filiami, przeszło 111 400 więźniów ewidencjonowanych, z czego 73 tys. poniosło śmierć. Należeli oni do ponad 20 narodowości, z których najliczniej były reprezentowane: rosyjska i inne wchodzące w skład Związku Ra­dzieckiego, polska, francuska, czeska i niemiecka. Znaczną gru­pę stanowili Żydzi pochodzący z różnych krajów.

W dniu 15 stycznia 1945 r. w tym KL (razem z filiami) znaj­dowało się 28 737 więźniów-mężczyzn i 10 967 kobiet, łącznie 39 704 osoby 21.

21 Tamże.

Bezpośrednio przed ewakuacją, 19 kwietnia tego samego roku, macierzysty obóz Flossenbürg liczył 15 930 więźniów (bez nadeszłych wówczas transportów z Buchenwaldu).

W dniach 17-18 kwietnia 1945 r. jeden z oddziałów 3 armii amerykańskiej dotarł na odległość kilkunastu kilometrów od obo­zu.

Obóz koncentracyjny Sachsenhausenk. Oranienburga (nie utożsamiać z istniejącym do 14 lipca 1934 r. obozem Oranien­burg, nadzorowanym przez Sturmabteilungen — SA), położony w odległości 35 kilometrów na północny zachód od Berlina, funk­cjonował od 12 lipca 1936 r.

Pierwszym komendantem był Karl Otto Koch, później na identycznym stanowisku w Buchenwaldzie i na Majdanku. Na je­go miejsce w styczniu 1938 r. przyszedł Standartenführer Her­mann Baranowsky, a po śmierci tegoż w lutym 1940 r. — Stan­dartenführer Hans Loritz, przeniesiony z Dachau. Ostatnim na tym stanowisku był Standartenführer Anton Kaindl.

Do bardziej znanych kierowników Schutzhaftlager i ich za­stępców należeli, awansowani na stopień Hauptsturmführera: Wal­ter Eisfeld, Jakob Weissenborn, Johann Michael, Johann Aumeier, August Höhn, Johann Michael Lippert, Hans Hellwig, a ponadto Sturmbannführer Rudolf Hoess (później komendant Oświęcimia), Hauptstunmführerzy August Kolb i Grünewald, Obersturmfüh­rer Heinrich Förster, Sturmbannführer Albert Sauer i Unter­sturmführer Otto Heine.

Z pełniących funkcję Rapportführerow najbardziej znani byli

Hauptscharführerzy Gustaw Sorge, Johann Nowacky i Otton Bähm.

Załoga wartownicza rekrutowała się z miejscowego pułku „Brandenburg” dywizji Waffen SS-„Totenkopf”. W dniu 15 stycz­nia 1945 r. składała się z 3993 esesmanów (z czego 361 kobiet ze służby pomocniczej)22. Liczba ta obejmuje również strażników z podobozów i komenderówek.

22 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

Przez obóz ten przeszło ok. 200 tys. więźniów, z których blis­ko 100 tys. zginęło. Podobnie jak Buchenwald i „Dora” był to obóz w zasadzie męski. Dopiero w końcowym stadium wojny znalazło się w nim wiele setek kobiet; pierwszymi były mieszkan­ki Warszawy wysiedlone w związku z tamtejszym powstaniem. Początkowo skierowano je do pobliskich podobozów, do pracy w zakładach przemysłowych. Po zbombardowaniu tych fabryk przez lotnictwo amerykańskie wróciły do Sachsenhausen. Dołączono do nich kobiety innych narodowości, skierowane tu na skutek likwidacji różnych komenderówek położonych na wschód od Ber­lina, a to w obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej.

Pośród więźniów około 30 narodowości prym pod względem liczebności wiedli Polacy, Rosjanie, Francuzi i Niemcy. Ci pier­wsi niemal zdominowali obóz w ostatnich miesiącach wojny, gdy nadeszły transporty ewakuacyjne z Majdanka, Stutthofu, Oświę­cimia i Gross Rosen.

Charakterystyczne, że w Sachsenhausen więziono bardzo wielu polskich nauczycieli, zarówno z III Rzeszy, jak i z Polski — w tym 172 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Obozowi macierzystemu podlegało co najmniej 55 podobozów i komenderówek.

W dniu 15 stycznia 1945 r. w ewidencji tego obozu łącznie z filiami figurowało 66 097 więźniów, w tym 13 173 kobiety 23. W sa­mym tylko obozie macierzystym pod koniec jego istnienia, w kwietniu tegoż roku, znajdowało się ok. 36 700 więźniów.

23 Tamże.

W połowie kwietnia 1945 r. rozpoczęła się tzw. operacja ber­lińska. Niektóre oddziały Armii Czerwonej i 1 Armii Wojska Pol­skiego posuwały się w kierunku zachodnim, na północ od stolicy Rzeszy, a na ich drodze były Oranienburg i Sachsenhausen. Ewa­kuację zarządzono dosłownie w ostatniej chwili.

Obóz Ravensbrückzałożono w 1939 r. w pobliżu miasteczka Fürstenberg w Meklemburgii, w odległości 85 km na północny zachód od Berlina. Od Sachsenhausen dzieliła go przestrzeń 45 km.

Ravensbrück był przeznaczony wyłącznie dla kobiet, skąd dodatkowe określenie: Frauenkonzentrationslager, w skrócie FKL. Jednakże w 1941 r. powstał w jego sąsiedztwie znacznie mniej­szych rozmiarów odrębny obóz męski, podległy komendanturze FKL.

Pierwszym komendantem tego kompleksu obozowego był Ober­sturmbannführer Otto Koegel (potem we Flossenbürgu), a po nim, od lipca 1942 r. aż do samego końca Hauptsturmführer Fritz Suhren, zastępowany w pewnych okresach przez Sturmbannführera Sauera.

Kierownikami obozu żeńskiego byli kolejno: Obersturmführerzy Egon Zill i Solder, Hauptsturmführerzy Meyer i Bräuning, a od stycznia 1945 r. Obersturmführer Johann Schwarzhuber (przedtem w Oświęcimiu). Męskim obozem przez cały czas jego istnienia kierował Obersturmführer Heinrich Peters.

Wśród oficerów (bądź podoficerów) raportowych wyróżniał się brutalnością Untersturmführer Michael Redwitz, późniejszy I La­gerführer w Dachau.

W obozie żeńskim funkcje bezpośredniego dozoru pełniły kobiety-Niemki z pomocniczej służby SS. Na ich czele stały kolejno Oberaufseherinnen: Zimmer, Langefeld, Marie Mandel, Klein, Bonz (ta ostatnia urlopowana w okresie od 20 stycznia do 20 kwietnia 1945 r.).

W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga obu obozów, żeńskiego i męskiego łącznie z komenderówkami, liczyła 1554 esesmanów, w tym 546 kobiet 24.

24 Tamże.

W kartotekach FKL Ravensbrück odnotowano ok. 132 tys. więźniarek, z czego ok. 92 tys. zmarło (zamordowano). Należały one do blisko 30 narodowości i rekrutowały się z wszelkich klas i warstw społecznych — od księżniczek do prostytutek i złodzie­jek — i wyznań. Przebywała tam znaczna liczba młodocianych, od noworodków do 18-latek.

Liczebnie przeważały Polki, drugie miejsce po nich zajmowa­ły kobiety ze Związku Radzieckiego (głównie Rosjanki i Ukrain­ki), następnie Francuzki i Niemki. Więziono tam również znacz­ną liczbę Żydówek z wielu krajów.

FKL podlegało co najmniej 85 podobozów i komenderówek.

Stan obozu w styczniu 1945 r. sięgał 25 tys. więźniarek, z te­go 21 tys. politycznych i 3 tys. kryminalnych; 10 do 11 tys. Ros­janek i Ukrainek, 6 tys. Polek, 3 tys. Francuzek 25.

25 W. Kiedrzyńska, Ravensbrück, Warszawa 1961, s. 80. Także: J. de Dionne, Tragedie de la deportation 1940 -1945, Paris 1954, s. 392 — zeznanie Johanna Schwarzhubera na procesie hamburskim.

Podług cytowanego zestawienia WVHA 15 stycznia 1945 r. w ewidencji Ravensbrück było 46 070 kobiet. Należy to zinterpre­tować w ten sposób, że około 50% więźniarek przebywało wów­czas w filiach FKL.

Stosunkowo wcześnie, bo na kilka miesięcy przed likwidacją, a właściwie jeszcze przed pierwszą, wstępną fazą ewakuacji, obóz macierzysty stał się niewyobrażalnie wprost przepełniony. Stan ten wywołało przetransportowanie do Ravensbrück jeszcze w styczniu 1945 r. kilkunastu tysięcy więźniarek z Oświęcimia-Brzezinki oraz z wielu podobozów i komenderówek leżących na trasie przesuwającego się na zachód frontu wschodniego.

W dniach 27 – 28 kwietnia, po odejściu licznych transportów do innych obozów koncentracyjnych, w Ravensbrück znajdowało się jeszcze ok. 18 tys. więźniarek (w samej tylko centrali)26.

26 Frauen — KZ Ravensbrück, red. G. Zörner, Berlin 1982, s. 200.

„Baraki mieszkalne, magazyny, szopy, składy zapakowane by­ły po brzegi kobietami. Na pryczach, służących początkowo jed­nej więźniarce, potem dwóm, spało teraz po cztery i więcej. Wy­raźnie zaczęło brakować żywności. Bloki szpitalne pękały w szwach, a wywożenie do krematorium zwłok zmarłych z wycień­czenia i rozstrzelanych stało się zjawiskiem masowym” 27.

27 J. Apostoł-Staniszewska, Nim zbudził się dzień, Warszawa 1979, s. 73.

W obozie męskim Ravensbrück więziono ok. 20 tys. osób kil­kunastu narodowości, głównie Polaków (stanowili 30% ogólnego stanu) i obywateli Związku Radzieckiego. Obozowi temu podlega­ło kilka komenderówek, m.in. w Karlshagen-Peenemünde. W dniu 15 stycznia 1945 r. stan liczbowy wynosił 7848 więźniów i nie obejmował niektórych filii28.

28 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

W czasie gdy trwały walki w Berlinie, jeden z oddziałów Ar­mii Czerwonej prących dalej na zachód zbliżył się do Ravens­brück. Wcześniej jeszcze rozpoczęto wstępną fazę ewakuacji obo­zu.

Obóz Neuengammek. Hamburga powstał 3 grudnia 1938 r. Pierwszym komendantem był Hauptsturmführer Martin Weiss (później w Dachau i na Majdanku w randze Obersturmbannführera), a drugim i ostatnim Obersturmbannführer Max Pauly (wcześniej w Stutthofie). Funkcję kierownika obozu sprawowali kolejno: Obersturmführer Schüttl, Moritz Lüttgemeyer i An ton Thumann (ten wcześniej w Gross Rosen i na Majdanku).

Załoga SS liczyła 15 stycznia 1945 r. 2452 ludzi, w tym 322 kobiety 29.

29 Tamże.

W KL Neuengamme, łącznie z 66 filiami, odnotowano obec­ność 106 tys. więźniów, a 82 tys. poniosło tam śmierć. Wśród ponad dwudziestu grup narodowościowych najliczniej reprezen­towani byli Polacy oraz obywatele Związku Radzieckiego, a w drugiej kolejności Francuzi i Niemcy.

W dniu 15 stycznia 1945 r. w tym kompleksie obozowym żyło jeszcze 38 230 mężczyzn i 9934 kobiety, razem 48 164 osoby 30. Do 29 marca tego samego roku liczba więźniów wzrosła do 52 161 (w tym 11 768 kobiet), z czego tylko w obozie macierzystym by­ło 12 271 osób 31.

30 Tamże.

31 B. Suchowiak, Neuengamme, Warszawa 1973, s. 142.

Na kilka dni przed rozpoczęciem pierwszego etapu ewakuacji obozu armia angielsko-kanadyjska (w jej składzie polska 1 dy­wizja pancerna gen. Stanisława Maczka) zbliżyła się na odległość kilkunastu kilometrów do Wilhelmshaven, Bremy i Hamburga. Dnia 18 kwietnia w Neuengamme słyszano odgłosy salw artyle­ryjskich 2 armii brytyjskiej gen. Millesa Ch. Dempseya.

KL Dachau, ten pierwszy w Niemczech,”oficjalny” obóz koncentracyjny pod egidą SS, założono 22 marca 1933 r., w pobli­żu niedużego miasta Dachau, w odległości 18 kilometrów na pół­nocny zachód od Monachium.

Pierwszym komendantem tego obozu był Standartenführer Hilmar Wäckerle, drugim Obergruppenführer Theodor Eicke, trzecim Oberführer Heinrich Deubel. Z kolei stanowisko to ob­jął Standartenführer Hans Loritz (później w Sachsenhausen), a po nim Sturmbannführer Alex Piorkowsky. Przedostatnim w tej nader licznej kolejce był Obersturmbannführer Martin Weiss (przedtem w Neuengamme), a ostatnim, do wyzwolenia obozu, Obersturmbannführer Eduard Weiter.

Lagerführerami i ich zastępcami byli oficerowie SS: Grü­newald, Hermann Baranowsky, D’Angelo, Wienhardt, Kantschuster, Max Schober, Schwarz, Alex Piorkowsky, Jakob Weissen­born, Eisfeld, Max Koegel, Kreppei, Ernstberger, Campe, Jung, Josef Jarolin, Reinecke, Egon Zill, Alfred Kramer, Michael Red­witz, Arno Lipmann, Franz Hoffmann, Moritz Lüttgemeyer, Frie­drich Ruppert — wszyscy w stopniach od Untersturmführera do Hauptsturmführera. Redwitz i Ruppert sprawowali tę funkcję do likwidacji obozu.

Funkcję Rapportführera pełnili m.in.: Wilhelm Welter, Blat­terspiel, Rudolf Hoess (późniejszy komendant Oświęcimia), Josef Seuss, Franz Trenkle, Schramm, Josef Jarolin, Remele, Melchior, Bauer, Wolfgang Seuss, Kremer, Vinzenz, Schöttl, Johann Schwarzhuber (potem w Oświęcimiu), Johann Kirsch, Franz Böttger, Johann Ziereis, Kuhn, Peter Wiesmayer — podoficerowie, niektórzy awansowani później do stopni oficerów liniowych, a na­wet sztabowych w SS.

Na dzień 15 stycznia 1945 r. załoga SS wraz z oddziałami wartowniczymi liczyła 3606 osób, w tym 62 kobiety32. Do 23 kwietnia stan ten podniósł się do 3853 ludzi33. Oddziały te wcho­dziły w skład dywizji Waffen SS-„Totenkopf”, standarte „Ober­bayern”.

32 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

33 T. Musioł, Dachau 1933 -1945, Katowice 1971, s. 62.

W obozie tym, łącznie ze 128 filiami, przebywało ok. 250 tys. więźniów zaewidencjonowanych; odnotowano 148 800 wypadków śmierci. Najliczniejsze grupy narodowościowe tworzyli — zwła­szcza w końcowym okresie, na krótko przed wyzwoleniem: Pola­cy, obywatele Związku Radzieckiego (bez Litwinów, Łotyszów i Estończyków; gdy wliczyć ich, grupa radziecka będzie liczniejsza) i Węgrzy. Na drugim planie uplasowali się Niemcy (wraz z Aus­triakami) i Francuzi.

W dniu 15 stycznia 1945 r. w KL Dachau żyło jeszcze 55 247 więźniów, w tym 2651 kobiet34. W kwietniu tego roku liczba ta podskoczyła do 67 665 osób 35.

34 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

35 T. Musioł, Dachau, s. 106.

W okresie bezpośrednio przed i w czasie częściowej zaled­wie ewakuacji tego obozu w kierunku Dachau zmierzał jeden z oddziałów korpusu amerykańskiego, którego dowódcą był gen. Adams. Jednostka ta wchodziła w skład 7 polo we j armii ame­rykańskiej dowodzonej przez gen. Alexandra Patcha.

Obóz koncentracyjny Mauthausenw Austrii nad Dunajem, nie opodal Linzu, został zbudowany latem 1938 r., jak wszystkie inne — rękoma więźniów. Największą jego filią był założony w kwietniu 1940 r. pobliski obóz Gusen, obdarzony dużą samodziel­nością. W Mauthausen mieściła się centrala całego systemu obo­zów, podobozów i komenderówek na terenie Austrii.

Pierwszym komendantem KL Mauthausen-Gusen był Sturm­bannführer Albert Sauer, drugim i ostatnim Standartenführer Franz Ziereis. Funkcję kierowników obozu pełnili: Hauptsturmführerzy Georg Bachmayer i Schüttl jako I Lagerführerzy oraz Fritz Seidler, Johann Beck, Xaver Strauss, Obersturmführer Wal­ter Ernstberger — jako ich zastępcy w różnych okresach. Do ich grona należał także Obersturmführer Anton Streitweger (Stretwieser?), przedtem Rapportführer w Gusen.

Z Rapportführerow najbardziej dali się więźniom we znaki Hauptscharführerzy Johann Spazenegger i Kurt Kirchner oraz Oberscharführer Zdrojewsky.

Załoga wartownicza należała do Standarte „Ostmark” wcho­dzącego w skład dywizji Waffen SS-„Totenkopf”. W dniu 15 stycznia 1945 r. jej liczebność łącznie z Gusen osiągnęła 5697 esesmanów, w tym 65 kobiet 36.

36 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.

Według stanu z 27 marca tegoż roku w Mauthausen stacjono­wało 2962 esesmanów (kompanie wartownicze plus załoga komen­dantury), w Gusen I, II i III — 3029 osób (w tym część lotni­ków), a we wszystkich pozostałych filiach — 3817 ludzi. Łącznie 9808 osób i był to największy garnizon obozowy w Europie. Do dnia 28 kwietnia tegoż roku stan ten uległ zmniejszeniu i wynosił 6043 esesmanów 37 (w tym ok. 400 należących do sztabu komen­dantury).

37 Tamże, s. 146- 147.

Kierownik obozu w Gusen podlegał komendantowi Ziereisowi, ale tytułowano go również komendantem, zwłaszcza że obóz ten znacznie się rozrósł i usamodzielnił. Pierwszym szefem Gusen był Hauptsturmführer Karl Chmielewski. Jego następcą został Hauptsturmführer Fritz Seidler, przedtem II Lagerführer w Oś­więcimiu. Zastępcami ich byli Hauptsturmführerzy: Dammbach, Meyer, Hans Altfuldisch, Michael Redwitz, Walter Emstberger, Panusek i Johann Beck — ten ostatni aż do końca.

W kompleksie obozowym Mauthausen-Gusen więziono 335 tys. ludzi, z których 122 770 zginęło. Był to największy w Europie obóz koncentracyjny na zachód od Oświęcimia.

Zdecydowanie najliczniejszą społeczność, wśród 35 narodo­wości, stanowili Polacy (wraz z polskimi Żydami) i obywatele Związku Radzieckiego (łącznie z jeńcami wojennymi). W kolej­ności następne miejsca zajmowali pod względem liczebności Węg­rzy (przeważnie Żydzi), Niemcy wraz z Austriakami i Francuzi. Bardzo solidarną grupę tworzyli Hiszpanie, przeciwnicy gen. Fran­cisco Franco.

KL Mauthausen-Gusen kontrolował 50 dużych podobozów i komenderówek.

W dniu 15 stycznia 1945 r. w obozie tym przebywało według dokumentacji władz SS 73 380 więźniów, w tym 954 kobiety38.

38 Tamże, s. 103.

KL Natzweiler-Struthof(fr. nazwa — Natzviller) znajdo­wał się na terenie Alzacji, w czasie wojny przyłączonej do III Rzeszy. Według cytowanego zestawienia WVHA w dniu 15 stycz­nia 1945 r. znajdowało się w nim 1644 esesmanów (w tym 18 ko­biet) oraz 22 170 więźniów (1209 kobiet). W okresie styczeń-ma­rzec nastąpiła ewakuacja, zanim ruszyła nowa ofensywa alian­tów na froncie zachodnim. Sam obóz macierzysty był wcześniej zlikwidowany, a więźniów i załogę przeniesiono do niektórych podobozów i komenderówek; dopiero stąd zarządzono końcową ewakuację. Encyklopedia drugiej wojny światowej (Warszawa 1975) poda je, że przez obóz ten i jego 40 filii przeszło ok. 45 tys. więźniów, w większości mężczyzn.

KL Płaszów-Kraków, obóz przejściowy o charakterze roboczym, dopiero w styczniu 1944 r. został uznany za koncentracyjny. Przedtem, od lutego 1943 r. jako Zwangsarbeitslager Plaszow bei Krakau des SS Polizeiführers in Distrikt Krakau — był pod wy­łączną kontrolą hitlerowskich władz lokalnych. Służył jako miej­sce likwidacji ludności z getta krakowskiego, tarnowskiego i kil­ku innych, a jego komendantem był Hauptsturmfiihrer Amon Goeth.

W obozie tym nie prowadzono centralnej kartoteki, a jego stany osobowe były niezmiernie płynne.

Przez KL Płaszów przeszło co najmniej 40 tys. ludzi, w tym ponad 7 tys. Polaków. Osiem tysięcy osób zamordowano, nie li­cząc wielu tysięcy zgładzonych podczas likwidacji gett i w trans­portach oraz Polaków specjalnie przywożonych tu na egzekucję. Resztę rozesłano sukcesywnie do innych obozów koncentracyj­nych.

Najwyższy stan dzienny (trwał tylko kilka dni) nie przekro­czył liczby 18 tys. więźniów, przy maksymalnej przeciętnej oscy­lującej wokół 13 tys.

Zanim ruszyła ofensywa w styczniu 1945 r. obóz płaszowski był już praktycznie zlikwidowany.

Ostatnim komendantem obozu Bergen-Belsen, położonego w Saksonii Dolnej, był Obersturmbannführer Joseph Kramer, wcześniej komendant Oświęcimia-Brzezinki, a jeszcze wcześniej na tym stanowisku w KL Natzweiler.

W lutym 1945 r. znajdowało się tutaj ok. 50 tys. więźniów, a pod koniec kwietnia tegoż roku, w dwa tygodnie po wyzwole­niu Belsen, 60 tys. osób. Jedynie w ciągu czterech miesięcy, w okresie od 1 stycznia do 33 kwietnia tegoż roku, zmarło tam 44 tys. ludzi39. Sumarycznie przez obóz ten przeszło — łącznie z ewakuowanymi tutaj z innych KL — 75 tysięcy więźniów, a zginęło 48 tys.40

39 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, Warszawa 1978, s. 44 – 45.

40 Encyklopedia drugiej wojny światowej, s. 378.

*

Według cytowanego zestawienia WVHA 15 stycznia 1945 r. w 11 wymienionych w nim obozach koncentracyjnych przebywa­ło 487 290 więźniów-mężczyzn i 156 000 więźniarek, razem 643 290 osób.

Zestawienie to nie obejmuje (z przyczyn obiektywnych):

Więźniów będących w drodze: w transportach ewakuacyj­nych, m.in. częściowo z Oświęcimia i ze Stutthofu, oraz przesy­łanych pomiędzy niektórymi z pozostałych obozów.Wielu przeniesionych do innych obozów więźniów KL Maj­danek, Stutthof i Płaszów, których w okresie tym nie zdążono wprowadzić do kartotek na nowym miejscu.Więźniów obozu Bergen-Belsen.Więźniów pewnej liczby podobozów i komenderówek nie­których KL.

Należy również wziąć pod uwagę to, że w ostatnich miesią­cach wojny szefostwo SS tendencyjnie zaniżało liczby więźniów, usiłując zmniejszyć rozmiar zjawiska, a co za tym idzie, i odpo­wiedzialność za obozy koncentracyjne.

Statystyką esesmańską zasugerowali się niektórzy autorzy. Według Geralda Reitlingera (TheFinalSolution — Ostateczne rozwiązanie i TheSSAlibiofa Nation — SS alibi narodu), na początku 1945 r. w obozach koncentracyjnych i ich filiach znaj­dowało się jeszcze 700 tys. więźniów, w tym 200 tys. Żydów 41.

41 Podaje za: R. Manwell, H. Fraenkel, Himmler, Warszawa 1971, s. 318-319.

Według szacunkowych obliczeń przeprowadzonych przez au­tora książki, bezpośrednio przed ostatnią fazą ewakuacji tych obozów, w pierwszych dniach kwietnia 1945 r. znajdowało się w nich ok. miliona więźniów 42.

42 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, s. 44-46. Por. C. Pilichowski, Fał­szerstwo czy prowokacja?, Warszawa 1977, s. 177 -181. Patrz także: Der Nürnberger Prozess, t. II, s. 397.

Łączna liczba esesmanów w 11 obozach, wyszczególnionych w cytowanym zestawieniu WVHA 15 stycznia 1945 r. wynosiła 39 804, w tym 3388 kobiet z pomocniczej służby SS.

Przez hitlerowskie obozy koncentracyjne i specjalne ośrodki masowej zagłady Żydów przeszło ok. 8,6 min ludzi, spośród któ­rych unicestwiono ok. 7,5 miliona 43. Ścisłe ustalenie liczby więź­niów zaewidencjonowanych nie jest możliwe. Z badań przepro­wadzonych przez GKBZHwP, a także po części przez niektó­rych autorów, w tym i autora niniejszej książki, wynika, że są możliwe do przyjęcia wielkości następujące: liczba więźniów ogó­łem — 2,5 min, z czego blisko 1,5 min zmarłych (zamordowa­nych) 44.

43 Przez wszystkie obozy hitlerowskie przeszło 18 min osób, z których zginęło 11 min. Były to obozy: koncentracyjne i masowej zagłady Żydów, jeńców wojennych, pracy (w tym — karne), przejściowe, dla dzieci oraz więzienia.

44 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, s. 44 – 46.

Rozdział IIDECYZJE O LIKWIDACJI I EWAKUACJI

NA SZCZYCIE WŁADZY

W rozdziale tym jest mowa o genezie decyzji likwidacji obo­zów koncentracyjnych i o zarządzeniach dotyczących ewakuacji tychże.

Niewiele zachowało się śladów rozkazów, zarządzeń i pole­ceń dotyczących ewakuacji obozów koncentracyjnych, likwidacji obiektów świadczących o ich zbrodniczym charakterze oraz eks­terminacji pozostałych przy życiu więźniów. Jednakże nawet te skromne źródła, które ocalały z pożogi wojennej, pozwalają na odtworzenie owych tygodni grozy, zwłaszcza w styczniu-lutym i kwietniu-maju 1945 r. Istnieje również niemało oświadczeń, zeznań, relacji i wspomnień tych byłych więźniów, którym dane było uczestniczyć w marszach śmierci. Oni nie zamierzali mil­czeć i mówią po dziś dzień pełnym głosem, traktując to jako ich głęboko pojęty obowiązek.

Wstrzemięźliwość w tej materii władców III Rzeszy, przy­wódców NSDAP i szefów SS jest zrozumiała. W obliczu totalnej klęski i widma bezwarunkowej kapitulacji Niemiec niezbite do­wody na piśmie, zakrojonych na tak szeroką skalę zbrodniczych przedsięwzięć, obciążyłyby ponad miarę całą drabinę hierarchicz­ną Führerów, od Adolfa Hitlera zaczynając na szeregowym eses­manie kończąc.

Było zresztą zwykłym stylem zarządzania w tym państwie pla­nowe kamuflowanie zbrodni, podyktowanych rzekomą racją sta­nu. Kierownicy wyższych szczebli wiele rozkazów i poleceń prze­kazywali swoim podwładnym — od samej góry do samego dołu — ustnie. Polecenie ustne w esesmańskim rytuale, jak i w ogóle w faszystowskim systemie wodzowskim, było traktowane jako ważne na równi z pisemnym i bezwzględnie obowiązywało. Inna sprawa, że nie każde i nie zawsze musiało być wykonane, a zale­żało to od warunków i okoliczności oraz osobowości egzekutora.

Hitler niejednokrotnie napomykał w rozmowach ze swoim najbliższym otoczeniem, że na wypadek przegranej wojny (choć z drugiej strony biorąc, odpędzał nawet myśl o takim zakończe­niu kariery) trzeba więźniów kacetów usunąć. Niestety (z punktu widzenia historyka), jego paladyni, ci którzy spisywali Tisch­gespräche — rozmowy przy stoliku wodza — oraz pisali własne dzienniki lub pamiętniki, skrzętnie pominęli słowa Führera wypo­wiedziane na ten temat. Czynili to we własnym interesie. Nie znajdzie się żadnej choćby aluzji na ten temat we wspomnieniach i dziennikach Alberta Speera (z wyjątkiem króciutkiej, niejasnej wzmianki), Ericha Mannsteina, Heinza Guderiana, Josepha Goe­bbelsa, Rudolfa Hessa i innych.

Co prawda zachowały się wypowiedzi pozwalające na wysu­nięcie tezy, że zniszczenie obozów wraz z pozostającymi w nich więźniami było jak najbardziej po myśli kanclerza Rzeszy i je­go najbliższych doradców. Między innymi minister propagandy Goebbels nawiązywał do zarządzonej przez Hitlera taktyki „spa­lonej ziemi”: „«Nie zostawiajcie im nic — wzywał [kanclerz — Z.Z.]. Palcie wszystko, niszczcie fabryki, wysadzajcie linie kole­jowe i szosy». Nie troszczył się o los ludzi”45. Tak też niemieckie siły zbrojne, aparat partyjny i SS postępowały, zostawiając za sobą w odwrocie „spaloną ziemię” 46. Nie miały zatem najmniej­szego powodu do oszczędzania „przestępców politycznych”.

45 R. Manwell, H. Fraerukel, Goebbels, Warszawa 1972, s. 284.

46 Szerzej na ten temat pisze m. in.: Cz. Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979, s. 627 – 637.

Ustny rozkaz Hitlera w relacji innego ministra brzmiał na­stępująco: „Należy zniszczyć wszystkie urządzenia militarne ko­munikacyjne, łączności, przemysłowe i zaopatrzeniowe, a także obiekty znajdujące się wewnątrz terytorium Rzeszy, które wróg w jakikolwiek sposób może wykorzystać” 47.

47 A. Speer, Wspomnienia, Warszawa 1973, s. 618.

Zrozumiałe, że nie oszczędzając dóbr i sił żywotnych Niemiec ani swego narodu, Hitler i Goebbels nie mieli zamiaru litować się nad swymi przeciwnikami politycznymi. Zatem niszczyciel­skie rozkazy dotyczyły — nie sposób wątpić — również obozów koncentracyjnych.

Jeżeli, realizując sugestie Führera, Goebbels „bez przerwy wzywał naród niemiecki do ostatecznej samozagłady”48, to tym bardziej postulował zagładę więźniów.

48 R. Manwell, H. Fraenkel, Goebbels, s. 284.

Kanclerz mówił wprawdzie o ewakuacji, ale miał na uwadze cywilną ludność niemiecką. Pismo oparte na jednym z jego za­rządzeń brzmiało:

„Z polecenia komunikuję: Führer wydał 19.03.1945 rozkaz w sprawie dokonywania zniszczeń, który został już Wam prze­kazany lub zostaje załączony do niniejszego pisma. Jednocześnie Führer zarządził w równie jednoznaczny sposób: na terenach, których nie możemy obecnie utrzymać i które według przewidy­wań zostaną zajęte przez wroga, należy przeprowadzić ewakua­cję.

Führer zobowiązał gauleiterów okręgów przyfrontowych do zrobienia wszystkiego, co w ludzkiej mocy, by zapewnić totalną ewakuację, tzn. całkowite wycofanie wszystkich obywateli” 49.

49 A. Speer, Wspomnienia, s. 639.

Speer był przeciwny — przynajmniej tak się po wojnie przed­stawił — niszczeniu obiektów i kompletnej ewakuacji. Opracował za zgodą Hitlera przemówienie, z zamiarem wygłoszenia go 16 kwietnia przez radio. Zażądał w nim przekazania więźniów poli­tycznych, jak również Żydów, jednostkom okupacyjnym sił alian­ckich. Wzywał do oddawania miast bez walki.

Pisał m.in.: „2. W obozach koncentracyjnych należy oddzielić więźniów politycznych, w tym także Żydów, od elementów aspo­łecznych. Pierwszych należy w obozie przekazać nietkniętych wkraczającym wojskom.

3. Wykonywanie kar na wszystkich więźniach politycznych, łącznie z Żydami, należy na razie przerwać” 50.

50 Tamże, s. 658.

Przemówienie to nie zostało wygłoszone. Hitler powykreślał te i wiele innych innych ustępów, a niedoszły mówca w ogóle zre­zygnował.

Jeden Heinrich Himmler, Reichsführer SS i szef niemieckiej policji, od 1943 r. również minister spraw wewnętrznych, a pod koniec wojny także dowódca jednej z armii, nieco „puścił farbę”, a to w rozmowach ze swym masażystą i zaufanym dr Felixem Kerstenem — na temat bardziej skonkretyzowanych planów Hit­lera wobec więźniów.

W jednej z rozmów Himmler przekazał taką treść wypowie­dzi kanclerza:

„Jeżeli narodowosocjalistyczne Niemcy mają być unicestwio­ne, wówczas ich wrogowie oraz przestępcy w obozach koncentra­cyjnych nie powinni mieć satysfakcji, że podźwigną się z naszej zagłady. Muszą podzielić nasz upadek. Takie są bezpośrednie roz­kazy Führera i muszę zatroszczyć się o to, żeby zostały one wy­konane do najdrobniejszych szczegółów” 51.

51 The Kersten Memoirs, London 1956, s. 277. Patrz także: A. J. Ka­miński, Wstęp, w: Za pięć dwunasta, Warszawa 1966, s. 26.

Oswald Pohl podczas IV procesu norymberskiego toczącego się przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym zeznał w dniu 3 kwietnia 1947 r. (identycznie jak jego adiutant), że Himmler już w połowie stycznia 1945 r. wydał rozkaz na piśmie, którym zarządził, że na wypadek zbliżania się nieprzyjaciela, właściwi dla danych obszarów wyżsi dowódcy SS i policji mieli objąć naj­wyższą władzę nad obozami koncentracyjnymi celem przeprowa­dzenia na czas ich opróżnienia. Na czas likwidacji filii tych obo­zów na terenach wschodnich powyższe kompetencje miały przejść na miejscowych komendantów SS 52.

52 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 230. Także: Arch. GKBZHwP — Proces Oswalda Pohla (tekst niemiecki).

Na ten temat istnieje informacja znacznie wcześniejsza o roz­kazie Himmlera z 17 czerwca 1944 r., w myśl którego na wypa­dek Zbliżania się wojsk aliantów wyżsi dowódcy SS i policji — Der Höhere SS und Polizeiführer (HSSPF) — mieli przejąć nie­ograniczoną władzę nad obozami koncentracyjnymi, znajdującymi się w ich okręgach. Komendanci tych KL mieli wejść w skład sztabu HSSPF. Mówił o tym tenże Pohl na swoim procesie, jak i jego podwładny z WVHA, Standartenführer Gerhard Maurer 53.

53 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 230. Patrz także: E. Kolb, Bergen-Belsen. Geschichte des Aufenthaltslager 1943 – 1945, Hannover 1962, s. 299 – 307; S. Biman, A-Fall, „Historie a vojenstvi”, 1970/4-5, s. 614-627; G. Kümmel, Zum Beispiel: Tötungsverbrechen in nazionalsozialistischen Konzentrationslagern, w: NS — Prozesse nach 25 Jahren Strafverfolgung: Möglichkeiten — Grenzen — Ergebnisse, Karlsruhe 1971, s. 116 -120.

Nasuwa się przypuszczenie, że szefowie WVHA, najbardziej przecież obciążeni odpowiedzialnością za obozy koncentracyjne i więźniów, celowo sterowali sprawą tak (włącznie z manipulacją Himmlerem), żeby przerzucić główne brzemię odpowiedzialności za ewakuację i likwidację KL na wyższych dowódców SS i po­licji. W tym duchu zeznawali również w IV procesie norymber­skim przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym. Zauważyli to już cytowani historycy Kolb i Biman 54. Częściowo polemizuje z ich poglądem Andrzej Strzelecki, który pisze m.in.: „Wydaje się, że E. Kolb, twierdząc, iż wyżsi dowódcy SS i policji nie po­siadali w akcji ewakuacji i likwidacji obozów tak szerokich kom­petencji, jak twierdzili to po wojnie byli funkcjonariusze SS — WVHA, zbyt umniejszył zakres odpowiedzialności tych dowód­ców dochodząc do wniosku, że mieli oni za zadanie jedynie wy­znaczyć termin ewakuacji obozów, poza tym co najwyżej ustalić rozmiar ewakuacji. Wskazuje na to działalność wyższego dowód­cy SS i policji we Wrocławiu SS — Obergruppenführera Ernsta Heinricha Schmausera w przypadku ewakuacji i likwidacji KL Auschwitz, na którą złożył się nie tylko współudział w przygo­towaniu i realizacji planów ewakuacji więźniów, ale także nadzór nad obozem i poczynania likwidacyjne w obozie po opuszczeniu go przez komendanturę i wyprowadzeniu z niego ostatnich trans­portów ewakuacyjnych”55.

54 E. Kolb, S. Biman, G. Kümmel jw.

55 A. Strzelecki, Ewakuacja, likwidacja i wyzwolenie KL Auschwitz, Oświęcim 1982, s. 36 – 37.