Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Anus belli: ewakuacja i wyzwolenie hitlerowskich obozów koncentracyjnych
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych
Prezentowana książka poświęcona jest jednej z największych zbrodni hitlerowskich Niemiec, którą była ewakuacja obozów koncentracyjnych i zabijanie więźniów w trakcie jej trwania. Stanowi również krótką reasumcję faktów składających- się na przebieg wyzwolenia tych obozów. Ujmuje także pokrótce zakres pomocy świadczonej części ewakuowanych więźniów, zwłaszcza przez organizacje Czerwonego Krzyża.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 504
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Projekt graficzny: Katarzyna Anna JarnuszkiewiczRedaktor: Zuzanna StefaniakRedaktor techniczny: Anna GrzegorowskaRedaktor kartograf: Irena PacKorekta: Zespół
Publikacja dotowana przez Ministra Edukacji Narodowej
© Copyright byPaństwowe Wydawnictwo NaukoweWarszawa 1988
ISBN 83-01-08325-5
Państwowe Wydawnictwo NaukoweWydanie pierwsze. Nakład 4500 + 200 egzemplarzy.Arkuszy wydawniczych 24,0. Arkuszy drukarskich 26,5.Papier drukowy satynowany klasy III, 70 g, 61 X 86 cm.Oddano do składania w październiku 1987 r.Podpisano do druku w maju 1988 r.Druk ukończono w czerwcu 1988 r.Zamówienie nr 494/87 D-14/1166 Cena zł 680,—
Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
PRZEDMOWA
Prezentowana książka poświęcona jest jednej z największych zbrodni hitlerowskich Niemiec, którą była ewakuacja obozów koncentracyjnych i zabijanie więźniów w trakcie jej trwania. Stanowi również krótką reasumcję faktów składających się na przebieg wyzwolenia tych obozów. Ujmuje także pokrótce zakres pomocy świadczonej części ewakuowanych więźniów, zwłaszcza przez organizacje Czerwonego Krzyża.
Transporty ewakuacyjne więźniów obozów koncentracyjnych, ten Wielonarodowy exodus, należą do najtragiczniejszych, najbardziej nieludzkich kart w dziejach człowieka, kart historii najnowszej. Są przy tym nieporównanie mniej zbadane i znane aniżeli historia samych obozów. Opracowanie, które obecnie otrzymuje czytelnik, stanowi pierwszą i jak dotąd jedyną próbę ujęcia całości tego problemu. Jest ono dalekie od doskonałości i wiele czasu upłynie nim zespoły wyspecjalizowanych pracowników nauki spłacą dług należny pamięci ofiar marszów śmierci i zbadają do końca ten fragment historii dla przyszłych pokoleń.
Czekając na tę inicjatywę uważam, że czas najwyższy, aby po czterdziestu trzech latach, które upłynęły od ewakuacji owych obozów, upamiętnić ten fakt choćby skromnym, popularnym, ale kompleksowym opracowaniem tamtej tragedii kilkuset tysięcy ludzi, należących do kilkudziesięciu narodowości. Zarazem jednej z najbardziej odrażających zbrodni popełnionych przez władze III Rzeszy i „sztafety ochronne” Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (Schutzstaffeln der Nationalsozialistisehen Deutscher Arbeiterpartei-SS der NSDAP) — zbrodni, w której współdziałały niektóre oddziały Volkssturmu, Hitlerjugend i Wehrmachtu, a czasami ii w pewnych miejscach także ludność niemiecka.
Była to przymusowa „wędrówka narodów” — hańba XX wieku. Stanowiła ponury, przedłużony koniec istnienia obozów koncentracyjnych i właściwie faktyczny koniec drugiej wojny światowej, jako że ostatnie strzały do więźniów na niektórych trasach ewakuacyjnych padły już po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Ewakuacja obozów koncentracyjnych była jednym z elementów rozpadu państwowości i faszyzmu niemieckiego.
Szacunkowo biorąc ponad 200 tys. więźniów politycznych obojga płci zamordowano podczas ewakuacji. Kilkaset tysięcy — straciło zdrowie. Winą za tę zbrodnię należy obciążyć nie tylko Hitlera i Himmlera. Odpowiedzialni są także decydenci im bezpośrednio podlegli oraz niższych szczebli, jak i wykonawcy — komendanci obozów i szeregowi esesmani. Zasłanianie się przez wielu z nich rozkazem odgórnym, w obliczu rozpadającej się państwowości Rzeszy, było oszukańczym wybiegiem.
Jeśli obozy koncentracyjne były czymś w rodzaju soczewki skupiającej najbardziej odrażające treści i istotę niemieckiego faszyzmu, to ich ewakuacja ukazała to zjawisko w wielokrotnym stężeniu, stając się anus belli — odbytnicą wojny.
Kilka obozów koncentracyjnych istniało w III Rzeszy już przed drugą wojną światową, ale u podstaw rozbudowy ich sieci, a zwłaszcza pojemności, do monstrualnych rozmiarów leżała właśnie wojna, i to wojna przeciągająca się w czasie, trwająca 5 lat i ponad 8 miesięcy. To niesprawiedliwa i zbrodnicza wojna Niemiec hitlerowskich, nastawionych na eksterminację całych narodów, zapędziła miliony ludzi za naelektryzowane druty, w warunki urągające ludzkości, tam gdzie miażdżono człowieka fizycznie, moralnie i psychicznie. I jeżeli przyjęło się określenie obozów koncentracyjnych jako anus mundi — odbytnica świata, uprawnionym wydaje się również nazwanie ich anus belli — odbytnica wojny. Ta konkretna nazwa jest, być może, bliższa rzeczywistości tamtych lat niż bardziej ogólne i metaforyczne pojęcie „świat”. Tym bardziej że natężenie zbrodni, proporcja liczb ofiar śmiertelnych były nieporównywalnie większe w marszach śmierci na drogach ewakuacji, podczas ofensyw armii alianckich w latach 1944 – 1945 niż w samych obozach w całym okresie ich istnienia.
W czasach, gdy tu i tam na Zachodzie kwestionuje się grozę kacetów i nawet istnienie komór gazowych Oświęcimia, kiedy w Republice Federalnej Niemiec określone koła coraz śmielej, wręcz bezczelnie podsycają nastroje wokół tzw. wypędzonych, czyli Niemców, którzy jeszcze w czasie trwania działań wojennych zostali zmuszeni przez władze hitlerowskie do ucieczki na zachód, a po wojnie opuścili polskie Ziemie Zachodnie i Północne na zasadach uchwał poczdamskich — książka, ukazująca fakty rzeczywistego wypędzenia na drogi śmierci setek tysięcy niewinnych ludzi, członków narodowościowych wspólnot alianckich, wydaje się być jak najbardziej aktualna.
Zdaje się ona również odpowiadać społecznemu i międzynarodowemu zapotrzebowaniu, czego jednym z objawów były obrady wyzwolicieli obozów koncentracyjnych w Waszyngtonie. W dniach 26 – 28 października 1981 r. spotkali się tam żołnierze 14 państw uczestniczących w koalicji antyhitlerowskiej — ci, którzy otwierali bramy kacetów. Obok nich stanęli byli więźniowie — ci, którzy przeżyli obozy, przedstawiciele licznych narodowości.
Jak widać, potrzeba tego rodzaju spotkań jest głęboko zakodowana w umysłach zarówno wyzwolicieli, jak i wyzwolonych. Póki jedni i drudzy żyją jeszcze. Gdy ich nie stanie, gdy umrze ostatni żołnierz i ostatni więzień, świadek i uczestnik tamtych wydarzeń, o tym, co oni przeżyli i zdziałali, w imię ludzkości, mówić będą już tylko książki — takie jak niniejsza i dalsze, które powstaną, oparte na dokumentach archiwalnych i literaturze faktu, pamiętnikach i wspomnieniach. Przy ich lekturze nie sposób nie zaciskać pięści, zwłaszcza że tysiące „biurokratów śmierci” oprawców i egzekutorów zbrodni popełnionych w marszach ewakuacyjnych nie stanęło przed sądem i żyje spokojnie po dziś dzień.
W wydawnictwach poświęconych dziejom poszczególnych obozów koncentracyjnych problematyka ewakuacji potraktowana została z reguły zaledwie fragmentarycznie, nieraz pobieżnie, a nawet wręcz była pomijana. Z pożogi wojennej ostała się jedynie szczątkowa dokumentacja oficjalna, nie była ona zresztą nigdy obszerna; władze SS unikały pozostawienia na piśmie śladów swej ostatniej zbrodni. Zaledwie niewielką część hitlerowskich akt obozowych udało się więźniom ocalić przed spaleniem. W czasie trwania transportów ewakuacyjnych nie zapisano ani jednego wiersza. W tej sytuacji podstawowym źródłem do odtworzenia tamtych zdarzeń są późniejsze zeznania, relacje i wspomnienia, głównie więźniów, ale także i niewielkiej liczby esesmanów. Dociekliwość badaczy tego tematu jest wystawiona na ciężką próbę; są zmuszeni wiązać różne, częstokroć oderwane fakty i liczby, niejednokrotnie pozostające ze sobą w sprzeczności, w logiczną, przekonywającą całość.
O ile o obozach koncentracyjnych mamy wiele prac badawczych i źródłowych, naukowych i popularnych, wspomnień i relacji prasowych, a także temat ten bogato jest reprezentowany w literaturze pięknej, o tyle o transportach ewakuacyjnych napisano niewiele. Prawda, że otrzymanie pełnego obrazu ewakuacji wszystkich Konzentrationslager (KL), zwłaszcza ich filii, jest już dziś niemożliwe; ślady marszów śmierci uległy zatarciu. Klarownym dowodem na to twierdzenie może być m.in. wypowiedź jednego z młodych niemieckich pracowników naukowych, poszukujących prawdy o tych transportach. Pisze on: „Na wiele pytań skierowanych do rad gminnych, archiwów i instytucji w kwestii losów więźniów, których pędzono przez tamtejsze miejscowości i unicestwiano — udzielano niezadowalających odpowiedzi albo żadnych”1.
1 Ch. Schäfer, Ewakuirungstransporte des KZ Buchenwald und seiner Aussenkommandos, Buchenwaldheft, 1983/16, s. 79.
Ten niedobór informacyjny, za którym stoją rozmaite przyczyny, można odnieść do większości tras ewakuacyjnych z niemal wszystkich obozów koncentracyjnych. Ogranicza to możliwości poznawcze tego tematu, zwłaszcza że wspomnienia i zeznania byłych więźniów, uczestników marszów śmierci, nie są liczne. Również obozowa dokumentacja dotycząca kolumn marszowych zachowała się tylko gdzieniegdzie i to z reguły szczątkowo.
Pomimo tych i innych ograniczeń oraz trudności pewnej liczbie badaczy udało się ustalić podstawowe trasy ewakuacyjne, choć z bardzo zróżnicowanym stopniem szczegółowości opisu. Są to przede wszystkim: dla Majdanka — Zofia Leszczyńska, Józef Marszałek; dla Oświęcimia — Danuta Czech, Jerzy Frąckiewicz, Emeryka Iwaszko, Tadeusz Iwaszko, Franciszek Piper, Andrzej Strzelecki, Irena Strzelecka, Halina Wróbel, Anna Zięba; dla Stutthofu — Krzysztof Dunin-Wąsowicz, Mirosław Gliński; dla Gross Rosen — Mieczysław Belka, Bogdan Cybulski, Tadeusz Dumin, Alfred Konieczny, Mieczysław Mołdawa, Roman Olszyna; dla Mittelbau -„Dora” — Wincenty Hein, Zygmunt Zonik, Zygmunt Kozanecki; dla Buchenwaldu — Christine Schafer, Zygmunt Zonik; dla Flossenburga — Jan Gałaś, Sylwester Newiak; dla Sachsenhausen — Tadeusz Cieślak, Czesław Kempisty, Gabriel Zych, zespół autorski z NRD; dla Ravensbrück — Wanda Kiedrzyńska, Erika Buchmann, zespół autorski z NRD; dla Neuengamme — Rudi Goguel, Sergiusz Jaśkiewicz, Bogdan Suchowiak; dla Dachau — Edgar Kupfer-Koberwitz, Teodor Musioł; dla Mauthausen — Hans Maršalek.
Bez uprzedniego wykonania przez wymienionych autorów dużej pracy badawczej — sięgnęli oni do podstawowych dokumentów. — niniejsza książka byłaby nie do pomyślenia. Znaczną część źródłowych informacji znalazł autor w materiałach Archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich — Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce (cyt. dalej — GKBZHwP). Wielką pomoc stanowiło kilkaset artykułów, wspomnień i relacji umieszczonych w prasie krajowej i zagranicznej, a także wspomnienia byłych więźniów — uczestników ewakuacji, wydane w formie książkowej. Wreszcie — wspomnienia i relacje zanotowane przez autora w rozmowach osobistych z żyjącymi uczestnikami wydarzeń.
W niniejszej książce autor poczynając od podania informacji na temat sytuacji w obozach bezpośrednio przed ich ewakuacją, poprzez naświetlenie decyzji o ewakuacji, a następnie — ukazanie warunków, w których ona przebiegała, z kolei przedstawia trasy najważniejszych, największych transportów, pokazuje martyrologię więźniów, która stała się ich udziałem w marszach śmierci, przykłady ucieczek z transportów. Potem następuje krótki, tragiczny bilans ofiar ewakuacji, ale i opis pomocy niesionej więźniom. Pracę zamyka rozdział o odpowiedzialności sądowej tych, którzy zarządzili ewakuację, prowadzili ją i zabijali więźniów.
Przedmiotem opracowania jest kilkanaście największych obozów koncentracyjnych, uznawanych za najważniejsze powszechnie w nomenklaturze i praktyce władz SS.
W obecnych czasach pojawiły się w niektórych kołach tendencje do nadawania miana odrębnych obozów koncentracyjnych filiom kacetów. Przykładowo, operuje się określeniem Konzentrationslager Mannheim-Sandhofen, podczas gdy był to Aussenlager — podobóz KL Natzweiler-Struthof, a rzekomo samodzielny obóz koncentracyjny Wewelsburg-Niederhagen nie był niczym innym, jak większą komenderówką KL Sachsenhausen. Podobnych przykładów można by przytoczyć więcej.
Wprawdzie pewne źródło 2 informuje, że komenderówką Wewelsburg była od 1 września 1941 r. traktowana jako odrębny obóz, ale cóż to za kacet z 480 więźniami. Nawet jeżeli ich liczba wzrosła w późniejszych latach i wyniosła ogółem kilka tysięcy — w tym 1300 zmarłych — niewystarczający to powód, aby traktować tę jednostkę jako KL. W naszych rozważaniach za obóz koncentracyjny przyjmujemy taki, którego centrala zarządzała mniejszą lub większą liczbą podobozów i komenderówek. Taką zasadą kierowały się również centralne władze SS, w oficjalnej dokumentacji liczba kacetów nigdy nie przekroczyła piętnastu.
2 H. Meyer, Wewelsburg, Padeborn 1979.
Jestem za odtwarzaniem i upamiętnianiem każdego miejsca odosobnienia i zbrodni popełnionych na więźniach politycznych, z zastrzeżeniem, żeby nie pomnażać sztucznie liczby Stammlager — central macierzystych obozów koncentracyjnych, gdyż praktyki te zamazują historycznie uwarunkowany rzeczywisty obraz mapy KL.
Jeszcze bardziej nieudanym zjawiskiem jest podciąganie pod „firmę” KL — różnych więzień śledczych gestapo, a nawet zwyczajnych więzień i obozów pracy. Niektórzy z zajmujących się tą problematyką są zdania, że każdy obiekt, w którego pilnowaniu uczestniczyli m.in. esesmani, był obozem koncentracyjnym. Jest to nieporozumienie, jako że formacji SS używano niejednokrotnie do ochrony ważnych budowli i zakładów produkcji wojennej, uznanych za tajne, choć częstokroć zatrudniano tam robotników przymusowych i jeńców wojennych, a nie więźniów obozów koncentracyjnych. Za przykład mogą służyć m. in. zakłady lotnicze REIMAHG pod Kahla w Turyngii.
W konsekwencji, w niektórych archiwach napotyka się takie KL, jak: Tartu w Estonii, Madona w Rydze na Łotwie czy niektóre w Jugosławii. Były to jednak w gruncie rzeczy więzienia i obozy pracy z esesmańską załogą. Nie ma również celu uznawać za obozy koncentracyjne takich obiektów, jak Radogoszcz w Łodzi czy więzienie (obóz pracy dla młodocianych) w Lubawie. Nie był też przez władze SS traktowany jako KL obóz dla dzieci w Łodzi — Jugendverwahrlager.
W sferze naszych zainteresowań leży natomiast częściowo więzienie w Sonnenburgu (Słońsku). Dawne więzienie — twierdzę zamieniono w 1933 r. na niewielki obóz koncentracyjny, jednak w kwietniu następnego roku przywrócony mu został status więzienia. Przebywający tam więźniowie polityczni znaleźli się z czasem. w Sachsenhausen i Buchenwaldzie. W styczniu 1945 r. w obliczu nadciągającej Armii Czerwonej, więzienie znowu przejęło gestapo. Zarządzono ewakuację, ale przy sposobności wymordowano większą część więźniów. Dnia 30 stycznia przyjechał tu 20-osobowy oddział SS z zamiarem dokonania egzekucji na więźniach przez rozstrzelanie. Wśród 823 osób przeznaczonych do egzekucji znaleźli się więźniowie z akcji „Nacht und Nebel” i inni polityczni oraz Żydzi i Cyganie. Tylko cztery osoby przeżyły egzekucję — kule nie uśmierciły ich, później wyleczono ich z ran.
Mordem dokonanym w nocy z 30 na 31 stycznia dowodził Hauptsturmführer Wilhelm Nickel, na rozkaz Obersturmbannführera Heinza Richtera, szefa placówki gestapo we Frankfurcie nad Odrą. W selekcji uczestniczyli m. in. dyrektorzy więzienia Theodor Knaps i Georg Runge.
Ewakuowano jedynie 174 więźniów.
Sonnenburg został wyzwolony 2 lutego przez oddział radziecki jednostki nr 54761, wchodzący w skład 8 armii gwardii gen. W. I. Czujkowa 1 Frontu Białoruskiego 3.
3 P. Mnichowski, Obóz koncentracyjny i więzienie w Sonneriburgu (Słońsku), Warszawa 1982, s. 185 -192.
Książka nasza nie traktuje o ewakuacji więzień śledczych gestapo, tym bardziej że zostały one opróżnione i zlikwidowane odpowiednio wcześniej, a więźniów wymordowano bądź wywieziono do obozów koncentracyjnych lub innych miejsc koncentracji.
Problem ewakuacji specjalnych ośrodków masowej zagłady Żydów nie istnieje, gdyż umieszczeni tam ludzie zostali wymordowani. Nielicznym tylko udało się zbiec w wyniku buntu ogółu więźniów, pozostawionych chwilowo przy życiu.
Na koniec przejdźmy do uwag natury metodologicznej. W istniejącej dokumentacji problemu ewakuacji obozów koncentracyjnych w całym ich systemie występują pomiędzy autorami-badaczami mniej lub więcej istotne rozbieżności, zwłaszcza na temat dat i liczb.
Ponieważ po kilkudziesięciu latach, które upłynęły od tamtych wydarzeń, częstokroć nie jest możliwe sprawdzenie i definitywne wyrokowanie, czyje wersje są najbliższe stanowi faktycznemu, przyjąłem następującą metodę-zasadę: ukazuję w sposób krytyczny te rozbieżności, najczęściej nie przesądzając — z nielicznymi wyjątkami — sprawy, kto ma rację. Niewłaściwe byłoby pominięcie pracy jakiegoś badacza, specjalisty od jakiegoś obozu jedynie dlatego, że inny badacz uważa jego dane za mylne. Należy mieć nadzieję, że dalsze prace nad tym tematem, wykonane przez znawców problematyki każdego z KL, zmniejszą liczbę rozbieżności.
Ocalała, z reguły szczątkowa, dokumentacja hitlerowskich władz obozowych — w rozmiarach różnych dla poszczególnych obozów — nie stwarza możliwości całkowicie dokładnego określenia liczby więźniów wszystkich transportów ewakuacyjnych. Badacze przyjmują za punkt wyjścia stany osobowe z odnośnych dni, tzw. Stärkemeldungen, ale są to często dane niedokładne. W ostatniej fazie ewakuacji panował rozgardiasz, wielu nadchodzących do obozów macierzystych i podobozów kolumn więźniarskich z ewakuowanych Aussenkommandos w ogóle nie włączano już do stanu liczbowego, a wychodzących z central więźniów częstokroć nie liczono lub czyniono to pobieżnie.
Należy przyjąć, bo nie ma innego wyboru, że wiele liczb ma charakter szacunkowy, nawet jeśli sprawiają optycznie wrażenie dokładnych. Odnosi się to także do podawanych liczb ofiar ewakuacji, zarówno w drodze, jak i w obozach (i ich filiach).
Rozpatrzmy teraz inny problem metodologiczny. Obozy koncentracyjne podzielić można, z grubsza biorąc, na ewakuowane jednorazowo, w jednej fazie, w okresie od jednego do kilku dni (np. Mittelbau-„Dora”, Buchenwald, Sachsenhausen) — i na opróżnione w dwóch lub trzech fazach (np. Majdanek, Stutthof, Ravensbrück) w ciągu kilku miesięcy. Stąd konieczność określenia dla drugiej grupy obozów, które z transportów należy potraktować jako noszące charakter ewakuacyjnych, i to indywidualnie dla każdego poszczególnego obozu. W treści książki można znaleźć odpowiedź na to pytanie, przy czym opierałem się nie tylko na własnym doświadczeniu, ale również i przede wszystkim — na ocenach innych badaczy.
Istotne znaczenie ma dla tematu pracy sprawa nomenklatury. Obozy koncentracyjne posiadały swoje oddziały terenowe. W literaturze niemieckiej używa się dla ich określenia słowa Aussenkommando — komando zewnętrzne, terenowe. Nawiasem mówiąc nazwa Aussenkommando jest częstokroć myląca, zawężona, jako że pozwala objąć sobą taką grupę więźniów, która wprawdzie zatrudniona jest w innej miejscowości, oddalonej o kilka kilometrów i mniej od obozu macierzystego, ale po pracy powraca do niego. Ponadto w Polsce przyjęły się i są używane aż trzy określenia: komenderówka, podobóz, filia. Należy przyjąć, że są one w zasadzie równoważne i równoprawne, gdyż nie istnieje żaden powód, dla którego należałoby dawać priorytet jednemu z nich nad pozostałymi. W niniejszej książce używam wszystkich tych nazw, jestem bowiem zwolennikiem niezubożania języka. Na podstawie długoletniej autopsji i biorąc pod uwagę liczbę więźniów, przyjmuję jednak umownie, że granicę pomiędzy komenderówką a podobozem stanowi liczba ok. 1000 więźniów; komenderówką kierował Kommandoführer, a podobozem — Lagerführer. Duże filie — od kilku do kilkunastu tysięcy więźniów miewały nierzadko nawet komendantów.
Określenie filia nie powinno jednakże być stosowane np. do każdej bez wyjątku komenderówki, gdyż liczba zatrudnionych tam więźniów bardzo często wynosiła od kilku do kilkudziesięciu. Pojęcie filia zostało zapożyczone od przedsiębiorstw filialnych (siostrzanych) koncernów, z reguły międzynarodowych, i używanie go dla konkretnej niewielkiej grupy więźniów nie byłoby usprawiedliwione.
Liczby filii, podobozów i komenderówek poszczególnych obozów koncentracyjnych, określone przez autora w tekście książki, oparte są głównie na materiałach procesów norymberskich: na zeznaniach Karla Sommera (dok. NO-NI-1065), Fritza Suhrena (dok. NO-NI-091), Kurta Pany (dok. NO-NI-310), Antona Kaindla (NO-NI-280) i dok. NO-NI-363, dok. NO-NI-5451, dok. IV procesu, tom XIII: NO-597, NO-395, NO-1974, NO-1039 oraz na zespołach akt poszczególnych obozów koncentracyjnych. Wszystkie powyższe materiały zaczerpnięto z Archiwum GKBZHwP.
Wymienione dokumenty użyto również do opracowania innych zagadnień w niniejszej pracy. Wykorzystano także monografie poszczególnych KL, inną literaturę dokumentalną i pamiętnikarską oraz wspomnienia byłych więźniów znajdujące się w archiwum domowym autora książki.
Odwzorowanie wszystkich tras ewakuacyjnych jest prawdopodobnie niemożliwe. Nie jest to zresztą zadaniem tej książki, która ma stanowić krótką syntezę zjawiska, dając obraz jego wielkości i implikacji ogólnoludzkich.
Rozdział IOBOZY KONCENTRACYJNEW PRZEDDZIEŃ EWAKUACJI
PRÓBAKLASYFIKACJI
Ewakuację 14 obozów koncentracyjnych, która jest tematem tej pracy, można sklasyfikować w co najmniej dwóch specyficznych układach: a) ze względu na okres ich opróżnienia i likwidacji; b) na podlegające ewakuacji i nie podlegające, a to z określonych powodów. Klasyfikacja ta obejmuje zarówno obozy macierzyste, centrale, jak i podległe im podobozy i komenderówki wraz z ich detaszowanymi komandami roboczymi, w liczbie ogólnej ok. 3000. Zakłada się, że rozkazy o wyprowadzeniu więźniów za bramy obozów dotarły tą czy inną drogą do wszystkich tych jednostek, co jest bliskie prawdy, a nawet pewne.
Z uwagi na termin ewakuacji obozy te podzielono tutaj nieco umownie na trzy grupy: I — której wymarsz (wyjazd) nastąpił w miesiącach od czerwca do sierpnia 1944 r.; II — ewakuacji dokonano w okresie styczeń-marzec 1945 r.; III — w kwietniu-maju 1945 r.
Do grupy pierwszej należy zaliczyć głównie komenderówki KL Buchenwald i Neuengamme z wysp na kanale La Manche i z okolic Wału Atlantyckiego, a następnie KL Natzweiler-Struthof (Natzviller) oraz KL Lublin-Majdanek.
Grupę drugą stanowią obozy Stutthof, Auschwitz, czyli Oświęcim, Płaszów i Gross Rosen (Rogoźnica).
W trzeciej grupie znalazły się KL Mittelbau-„Dora”, Buchenwald, Flossenbürg, Sachsenhausen, Neuengamme i Ravensbrück.
Z pozostałych trzech obozów Dachau był ewakuowany jedynie w części, a Mauthausen-Gusen i Bergen-Belsen wcale.
Uporządkowanie i podział obozów na grupy, gdy kryterium podziału stanowi moment rozpoczęcia ewakuacji, stwarza pewne trudności. Odnosi się to przede wszystkim do Majdanka, Oświęcimia, Stutthofu i Gross Rosen, a więc do tych obozów, które były położone na ziemiach etnicznie polskich (pierwszy w Generalnym Gubernatorstwie, drugi na ziemiach przyłączonych do Rzeszy, trzeci na terenie byłego Wolnego Miasta Gdańska, a potem Rzeszy, i czwarty — w „Starej Rzeszy”). Problem w tym, że obozy te rozpoczęto opróżniać stosunkowo wcześnie, zanim padły rozkazy dotyczące ewakuacji. Zadanie sprowadza się tu do uchwycenia granicy czasowej, od której poczynając wszystkie transporty z danego obozu do innych kacetów można i należy traktować jako należące do wstępnego bądź przedwstępnego etapu ewakuacji.
Przyczyna owych wcześniejszych quasi-ewakuacyjnych transportów tkwi głównie w rozwoju sytuacji na froncie wschodnim. Centralne władze SS — Główny Urząd Administracyjno-Gospodarczy (Wirtschaftsverwaltungshauptamt — WVHA) i Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssicherheitshauptamt — RSHA) — przeniosły znaczną liczbę więźniów do obozów koncentracyjnych położonych dalej na zachód, aby ułatwić sobie zadania ewakuacyjne na wypadek, gdy zabrzmi już przysłowiowy ostatni dzwonek. Nierzadko akcję tę łączono z wysyłaniem więźniów do pracy w położonych dalej od frontu zakładach przemysłowych. W rezultacie trudno czasem ustalić, jaki był charakter tych transportów. Nakłada to na badacza obowiązek wyodrębnienia obu rodzajów transportów ewakuacyjnych: wstępnych i końcowych. Najłatwiej oczywiście byłoby przyjąć jako wyłączną datę ewakuacji dzień ostatecznej likwidacji kacetu, ale byłoby to zbyt wielkim uproszczeniem.
Nietrudno dostrzec, że w ogóle czas i tempo ewakuacji we wszystkich jej fazach było zdeterminowane sytuacją militarną na obu frontach, wschodnim i zachodnim. I że z obozów położonych na wschodzie, na ziemiach polskich, sformowano w głąb Rzeszy mnóstwo transportów przedewakuacyjnych, zanim jeszcze ruszył 6 czerwca 1944 r. drugi front — zachodni.
OD MAJDANKA DO BERGEN-BELSEN
Scharakteryzujemy teraz w maksymalnym skrócie każdy z obozów koncentracyjnych, a to poprzez podanie informacji natury organizacyjno-historycznej i syntetyczne ujęcie. Przejdźmy teraz do krótkiego opisu poszczególnych obozów koncentracyjnych i do przedstawienia sytuacji militarnej w okresie bezpośrednio przed ich likwidacją. Będziemy się trzymać w zasadzie chronologii, kolejności wyzwalanych później central — obozów macierzystych.
KL Lublin-Majdanekistniał od kwietnia 1942 r. do 22 lipca 1944 r. Od października 1941 r. do marca 1942 r. był obozem dla radzieckich jeńców wojennych i aż do lutego 1943 r. nosił nazwę Kriegsgefangenenlager. Przeszli przezeń obywatele 28 państw i 54 narodowości, przy czym zdecydowaną większość – ok. 63% stanowili Polacy, ok. 20% – obywatele ZSRR, ok. 13% – Czesi i Słowacy, wreszcie ok. 7% – pozostali. Liczby te Obejmują również Żydów odpowiednich państwowości. W ewidencji więźniów 94% było politycznych, reszta to kryminaliści i „elementy aspołeczne”. Więziono tutaj mężczyzn, kobiety i dzieci.
Obóz na Majdanku (używa się też formy: w Majdanku) spełniał podwójną rolę: obozu koncentracyjnego i obozu masowego wyniszczenia (Vernichtungslager). Śmiertelność była w nim ogromna: zginęło ok. 360 tys. ludzi na ogólną liczbę ponad 500 tys. deportowanych (nie licząc setek tysięcy zagłodzonych tu i zamordowanych jeńców wojennych). Większość uśmierconych stanowili Żydzi z różnych krajów, ze wschodu i zachodu, przysłani tu na zagładę 4.Miał też Majdanek w dużym stopniu charakter obozu przejściowego. Nieustannie odchodziły stąd mniejsze i większe transporty więźniów do innych obozów koncentracyjnych, gdzie byli masowo zatrudniani w przemyśle, zwłaszcza w produkcji zbrojeniowej. Kierowano ich początkowo, głównie w 1943 i z początkiem 1944 r., przede wszystkim do Oświęcimia i Gross Rosen, ale także w mniejszej liczbie do Buchenwaldu, Ravensbrück (kobiety) i Flossenbürga.
4 Z. Łukaszewicz, Obóz koncentracyjny i zagłady Majdanek, Biuletyn GKBZHwP, 1948/4, s. 91. Liczba 360 tys. jest oficjalnie przyjęta przez władze polskie (w tym: GKBZHwP — IPN oraz Rada Pomników Walki i Męczeństwa). Operuje nią także J. Marszałek w monografii obozu na Majdanku (Warszawa 1981). Radzieccy prokuratorzy w procesie norymberskim podali liczbę 1,5 min, mając na uwadze, że w tym samym miejscu istniał wcześniej ogromny obóz dla radzieckich jeńców wojennych, których wymordowano bądź w większości zmarli z głodu i chorób (patrz: Der Nürnberger Prozess, t. II, Berlin 1960, s. 397).
Pierwszym komendantem KL Lublin-Majdanek był Standartenführer Karl Otto Koch, przedtem komendant Buchenwaldu, a jeszcze wcześniej — Sachsenhausen. Jego następcą od sierpnia 1942 r. został Obersturmbannführer Max Koegel, wcześniej komendant obozu w Ravensbrück. Po trzech miesiącach, w listopadzie tegoż roku, stanowisko to objął Sturmbannführer Hermann Florstedt, dotychczasowy Schutzhaftlagerführer — kierownik obozu dla więźniów w Buchenwaldzie. Czwartym z kolei komendantem został mianowany Obersturmbannführer Martin Weiss, poprzednio w tej samej funkcji w Dachau. Dnia 18 maja 1944 r. rozpoczął urzędowanie piąty i ostatni komendant na Majdanku, Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel, wysoki funkcjonariusz w WVHA oraz przedostatni komendant Oświęcimia.
Na bieżąco obozem dla więźniów kierowali Lagerführerzy (w kolejności): Hauptsturmführer Heinrich Hackmann, Hauptscharführer Westel Wimmer, Obersturmführer Anton Thumann i Obersturmführer Arnold Strippel.
Z punktu widzenia ewakuacji obozu niezmiernie ważne funkcje pełnili również: Oberscharführer Ernst Kosial, szef kancelarii (Schreibstube) i zarazem Rapportführer oraz Oberscharfürerzy Troll, Abraham i Kostoy, szefowie biura zatrudnienia (Arbeitsstatistik, Arbeitseinsatz).
Do dyspozycji komendanta stało 330 esesmanów zatrudnionych w administracji obozowej (dane z 1943 r.) oraz załoga wartownicza w składzie 7 kompanii, licząca przeciętnie 900 żołnierzy z miejscowej jednostki Waffen SS- „Totenkopf”. Dowódcami tej jednostki byli kolejno: Obersturmbannführer Walter Langleist i Hauptsturmführer Melzer. Wartownicy pełnili służbę na wieżach strażniczych i w dwóch liniach posterunków — stałych i zmiennych — wokół obozu (grosse Postenkette i kleine Postenkette).
Łączna liczba 1230 esesmanów oddaje stan załogi w samej tylko centrali na Majdanku i nie obejmuje komenderówek.
Liczba więźniów według stanu na 6 marca 1944 r., a więc bezpośrednio przed zasadniczą, a po wstępnej fazie ewakuacji tego obozu, wynosiła ponad 10 tys. osób (ponad 7 tys. mężczyzn i 3 tys. kobiet) 5. Do końca marca stan uległ zwiększeniu o kilka tysięcy — przybyły nowe transporty więźniów z KL Neuengamme, Sachsenhausen i innych.
5 Archiwum Zakładu Historii Partii (AZHP), 202/III-12, k. 4 i 5: Raport dotyczący obozu w Majdanku i paru innych obozów w Rzeszy (stan do marca 1944). Akta Delegatury Rządu RP na Kraj.
Obóz był bardzo silnie obwarowany. Prócz dwóch linii posterunków podwójnego ogrodzenia z wieżami strażniczymi, południowo-wschodnią granicę ufortyfikowało osiem bunkrów ze stałą załogą.
Wszyscy esesmani byli doskonale uzbrojeni w karabiny maszynowe ciężkie, lekkie i ręczne, pistolety maszynowe i krótkie, karabiny zwykłe, rusznice przeciwpancerne i miotacze ognia. Podobne uzbrojenie miała załoga innych obozów.
Wachmani konwojowali również odjeżdżające z KL Lublin-Majdanek transporty więźniów.
Obóz na Majdanku różnił się od innych tym, że posiadał zaledwie osiem podobozów lub komenderówek, co wynikało po części ze wspomnianego już jego charakteru przejściowego, a także stąd, że owe Aussenkommandos były usytuowane przy dużych zakładach zatrudniających w ostatnich miesiącach istnienia większą liczbę więźniów niż obóz macierzysty. Jednak Lubelszczyzna jako całość była słabo uprzemysłowiona, skutkiem czego nadwyżki niewolniczej siły roboczej kierowano do Rzeszy, cierpiącej stale i w coraz większym stopniu na niedobór rąk do pracy.
Więźniami Majdanka byli: jeńcy-żołnierze Armii Czerwonej i włoskiej Armiry po kapitulacji tego kraju przed aliantami zachodnimi oraz żołnierze polscy pochodzenia żydowskiego, wzięci do niewoli we wrześniu 1939 r.; polscy zakładnicy; ludność polska wysiedlana z Zamojszczyzny z terenów objętych pacyfikacjami; Polacy obojga płci podejrzani o udział w ruchu oporu, głównie z Lubelszczyzny i z Warszawy; ludność dostarczona z niektórych łapanek, przeprowadzonych w wielu miastach Generalnego Gubernatorstwa; mieszkańcy ze spacyfikowanych miejscowości w Związku Radzieckim (Białoruś, Ukraina, Federacja Rosyjska) podejrzani o współpracę z partyzantami; Żydzi z różnych krajów, przywożeni tu w ramach „akcji Reinhard” celem ograbienia ich i unicestwienia.
Sprowadzeni z więzień i obozów w III Rzeszy niemieccy więźniowie kryminalni, w tym zawodowi przestępcy — Berufsverbrecher, bevauer — byli wyznaczani przez kierownictwo Majdanka do pełnienia funkcji kapo, blokowych itp. „Zieloni” (od koloru trójkąta materii naszytego na pasiaki; dla odróżnienia więźniowie polityczni nosili winkiel czerwony) wysługiwali się swoim mocodawcom, esesmanom, pomagając im w terroryzowaniu, maltretowaniu i łupieniu ogółu więźniów.
Pod względem struktury socjalnej największą grupę więźniów, jeżeli wyłączyć skierowanych do gazu Żydów, stanowili chłopi, tuż po nich szli robotnicy; inteligencja była tu stosunkowo mniej reprezentowana, poza niektórymi transportami warszawskimi i innymi.
Wszystkich więźniów aresztowanych z pobudek politycznych, narodowościowych i wyznaniowych traktowano na równi jako politycznych (z wyjątkiem Niemców — Badaczy Pisma Św. — Bibelforscher). Ci też stanowili ogromną większość społeczności więźniarskiej.
Wynik badań reprezentatywnych obejmujących 42 525 nazwisk wykazuje, że dzieci do lat 16 stanowiły 6,2% ogółu więźniów 6. Należałoby orientacyjnie założyć, że wskaźnik wszystkich niepełnoletnich do lat 18 był w tym obozie dwu-trzykrotnie wyższy. Tak zresztą szacuje się liczebność dzieci i młodocianych w całym systemie obozów koncentracyjnych (18-20% ogółu więźniów).
6 J. Marszałek, Majdanek, s. 72.
Postępująca ofensywa Armii Czerwonej zmusiła władze hitlerowskie do ogłoszenia dla Majdanka stanu „pogotowia do ewakuacji”. Wstępem do rozpoczęcia opróżniania obozu stało się zbliżenie wojsk radzieckich w połowie marca 1944 r. na odległość 150 km od Lublina. Nocny nalot bombowy 11 maja na miasto nie pozostawił Niemcom, a więc i garnizonowi, żadnych wątpliwości, że będą zmuszeni już wkrótce „planowo oderwać się” od nieprzyjaciela. Co prawda tutejsze dowództwo wojskowe otrzymało rozkaz ufortyfikowania Lublina, ale był to krok podyktowany więcej złudzeniami niż rzeczywistą oceną sytuacji. A rozpoczęta 23 czerwca radziecka operacja „Bagration” i przerwanie frontu postawiło przysłowiową kropkę nad i. 1 Front Białoruski pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego (w jego składzie walczyła 1 Armia Polska) parł prosto na zachód, na kierunku lubelskim. Dnia 21 lipca wojska radzieckie i polskie przekroczyły Bug. Niemcy nie mogli już dłużej czekać z ostateczną likwidacją obozu.
Za dzień uruchomienia KL Auschwitz (Oświęcim) można uznać datę 4 maja 1940 r., dzień nominacji pierwszego jego komendanta. Praktycznie nastąpiło ono 20 maja, gdy przywieziono do Oświęcimia pierwszą grupę więźniów, 30 przestępców zawodowych z Sachsenhausen. Z końcem 1941 r. powstał obóz kobiecy Auschwitz II, zwany Birkenau (Brzezinka), a 12 listopada 1943 r. założono Auschwitz III — Monowitz (Monowice) przy zakładach Buna-Werke, własność IG-Farbenindustrie.
Pierwszym komendantem — wspólnym dla całego kompleksu Oświęcim I, II i III — był Sturmbannführer Rudolf Hoess, drugim, od 11 listopada 1943 r. Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel, po nim, jako trzeci i ostatni, Obersturmbannführer Richard Baer, od 11 maja 1944 r. do końca istnienia obozu.
Komendantem Auschwitz II był Sturmbannführer Fritz Hartjenstein, a od 8 maja 1944 r. Hauptsturmführer Joseph Kramer. Identyczne stanowisko w Auschwitz III piastował Hauptsturmführer Heinrich Schwarz. Podlegali oni komendantowi KL Auschwitz I.
Kierownikami nr I obozu dla więźniów Oświęcim I byli kolejno Hauptsturmführerzy: Karl Fritzsch, Hans Aumeier, Heinrich Schwarz, po nim Obersturmführer Johann Hofmann i jako ostatni Hauptsturmführer Franz Hössler. Ich zastępcy, II Lagerführerzy, to Hauptsturmführerzy Max Meier i Fritz Seidler. Pierwszym Lagerführerem obozu męskiego w Birkenau był Obersturmführer Johann Schwarzhuber, a obozu żeńskiego Hauptsturmführer Franz Hössler.
Współdziałali przy ewakuowaniu więźniów m.in. Hauptsturmführer Heinrich Schwarz — zarazem Arbeitseinsatzführer, i Hauptscharführer Karl Kurpanik — Rapportführer.
W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga SS liczyła w Oświęcimiu i Brzezince łącznie 2530 osób (w tym 56 kobiet ze służby pomocniczej), a w Monowicach 2006 esesmanów i 15 kobiet (łącznie ze wszystkimi podobozami i komenderówkami); razem 4551 ludzi7. W latach 1943 – 1944 stan ten bywał wyższy, jako że w późniejszym okresie obozy oświęcimskie zostały w znacznym stopniu opróżnione; szczególnie odnosi się ta uwaga do miesięcy wrzesień-grudzień 1944 r.
7 H. Maršalek, Die Geschichte des Konzentrationslager Mauthausen, Wien 1974, s. 103 — zestawienie WVHA.
Przez cały obozowy kompleks oświęcimski wraz z ponad 40 podobozami i komenderówkami (podlegały one obozowi Monowice) przeszło 405 tys. więźniów zewidencjonowanych, z których zginęło ok. 340 tys. Ogólna liczba ofiar tej „fabryki śmierci”, głównie zagazowanych i spalonych, wynosi ok. 4 min (3 min 540 tys. zgładzono bez rejestracji w jakichkolwiek dokumentach; byli to Żydzi, Cyganie oraz radzieccy jeńcy wojenni).
Wśród ujętych ewidencją więźniów ponad 30 narodowości najliczniejszą grupę stanowili Polacy (łącznie z polskimi Żydami), a w następnej kolejności obywatele ZSRR, Jugosłowianie i Francuzi. Znaleźli się tutaj ludzie w różnym wieku, od niemowląt do zgrzybiałych starców, osoby wszelkich zawodów i specjalności.
W sierpniu 1944 r., tuż przed wstępną fazą ewakuacji, w obozach oświęcimskich znajdowało się ponad 150 tys. więźniów.
Już od wczesnej jesieni tegoż roku hitlerowcy wysyłali z Oświęcimia duże transporty więźniów do innych obozów koncentracyjnych, położonych dalej na zachód i w głębi Rzeszy.
W dniu 18 stycznia 1945 r. w samych tylko centralnych ośrodkach — Oświęcim I, II i III — znajdowało się ok. 65 tys. więźniów.
Zachowała się dokumentacja, zestawienie WVHA za dzień 15 stycznia 1945 r., według którego w samym Oświęcimiu przebywało jeszcze 15 325 więźniów, w Brzezince — 16 421 i w Monowicach (wraz z filiami) 35 037 mężczyzn i 2044 kobiet (łącznie 68 827 osób) 8.
8 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
Zestawienie powyższe różni się nieco od stanów wykazanych w meldunkach wykradzionych przez więźniów, uczestników ruchu oporu. Wynika z nich, że w dniu 17 stycznia łączna liczba więźniów wszystkich trzech obozów oświęcimskich wynosiła 66 022 osoby9. Jeszcze inną liczbą — ok. 58 tys. — operuje Biuletyn Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego nr 1 (226) ze stycznia 1980 r. Przy tym zaznaczyć wypada, że 17 stycznia kilka tysięcy więźniów-mężczyzn wyprowadzono z. KL Auschwitz, stąd wskazane powyżej różne stany osobowe są uzasadnione.
9 Hefte von Auschwitz, 1962/6, s. 16-17.
Sygnałem do rozpoczęcia pierwszej fazy opróżniania KL Auschwitz było osiągnięcie przez oddziały 1 Frontu Białoruskiego i 1 Frontu Ukraińskiego rzek Wisły i Wisłoki, z utworzeniem na lewym brzegu Wisły trzech przyczółków: warecko-magnuszewskiego, puławskiego i sandomierskiego. Wojska radzieckie znalazły się w odległości niespełna 200 kilometrów od Oświęcimia.
Zimowa ofensywa radziecka, rozpoczęta 12 stycznia 1945 r., zaskoczyła hitlerowców, także i w Oświęcimiu, zmuszając ich do przyśpieszonej ewakuacji i likwidacji obozu. Na kierunku krakowskim i śląskim parły do przodu armie 1 Frontu Ukraińskiego marszałka Iwana Koniewa. Dnia 18 stycznia czołgi radzieckie dotarły do Częstochowy, a 19 został wyzwolony Kraków.
Krótka geneza obozu Stutthof (Sztutowo) mieści się w poniższym cytacie. „Obóz koncentracyjny w Stutthofie był pierwszym i najdłużej funkcjonującym obozem hitlerowskim podczas drugiej wojny światowej na ziemiach polskich. Pomysł jego stworzenia na terenie ówczesnego tzw. Wolnego Miasta Gdańska zrodził się jeszcze w lecie 1939 roku. W połowie sierpnia tego roku zaczęto go realizować wycinając hektar lasu i zagospodarowując teren. Już w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku aresztowano w Gdańsku 1500 działaczy polskich z terenu WM Gdańska i Prus Wschodnich, z których część już 2 września 1939 roku przywieziono do Stutthofu. Rozwiązano formalnie ten obóz dopiero 9 maja 1945 roku, na dzień przed wkroczeniem jednostek radzieckich, na dzień przed kapitulacją całej armii niemieckiej. Machina śmierci czynna więc była w Stutthofie bez mała sześć lat, ściśle sześć lat bez czterech miesięcy.
Przez te długie lata przeszło przez ten obóz 120 tysięcy osób różnej narodowości, spośród których zginęło około 80 tysięcy, czyli dwie trzecie wszystkich więzionych tam ludzi” 10.
10 K. Dunin-Wąsowicz, Obóz koncentracyjny Stutthof, Gdynia 1966, obwoluta (tekst odredakcyjny).
Początkowo obóz nosił nazwę Zivilgefangenenlager, później SS-Sonderlager. Status państwowego obozu koncentracyjnego nadano mu dopiero z datą 20 lutego 1942 r.
Pierwszym komendantem obozu został Hauptsturmführer Max Pauly, przeniesiony 1 września 1942 r. na takie samo stanowisko do KL Neuengamme k. Hamburga. Po nim funkcję tę objął Sturmbannführer Paul Werner Hoppe, a następnie od kwietnia 1945 r. Hauptsturmführer Paul Ehle.
Kierownikami obozu dla więźniów, zarazem zastępcami komendanta byli kolejno: Hauptsturmführer Franz Christoffel (II Lagerführer — Kurt Mathesius), Obersturmführer Albert Schwartz (II Lagerführer — Obersturmführer Alferd Dittmann), Hauptsturmführer Teodor Meyer (II Lagerführer — Hauptsturmführer Ernst Sette).
Z Rapportführerow, w równej mierze jak wymienieni odpowiedzialnych za przygotowanie transportów ewakuacyjnych, odznaczyli się niechlubnie: Hauptscharführer Arno Chemnitz i Oberscharführer Kupfer. Na czele biura pracy stali Unterscharführerzy: Siegel i jego zastępca Werner Reiss.
Załoga obozu w 1944 r. liczyła ponad 800 esesmanów, w tym sztab komendantury 160 osób i kompanie wartownicze 640 ludzi.
Obozowi macierzystemu podlegały co najmniej 44 podobozy i komenderówki.
„W dniu 25 stycznia 1945 roku kierownictwu obozu w Stutthofie podlegało około 50 tysięcy więźniów (według danych oficjalnych około 47 tysięcy). Na liczbę tę składało się około 32 tysięcy kobiet (według danych oficjalnych około 29 tysięcy) i około 18 tysięcy mężczyzn. Ta różnica kilku tysięcy wynika prawdopodobnie z faktu, że pamiętam dane sprzed kilku dni przed ewakuacją. Śmiertelność w ostatnich dniach przed ewakuacją była tak wielka, że być może te 3 tysiące kobiet, które ja wliczyłem, zmarło właśnie w ciągu tych ostatnich kilku dni, kiedy już nie pracowałem w biurze raportowym, usunięty stamtąd za nadmierną ciekawość przy szperaniu po esesmańskich i statystycznych dokumentach.
W centralnym obozie w Stutthofie znajdowało się około 12 tysięcy kobiet i około 11 tysięcy mężczyzn. Reszta więźniów znajdowała się w różnych podobozach. Z liczby ogólnej było wtedy w obozie centralnym i w podobozach około 29 tysięcy Żydówek (według danych oficjalnych około 26 tysięcy11 i około 3 tysięcy Żydów)” 12.
11 Archiwum GKBZHwP: Stärkemeldungen z okresu 25 I-23 IV 1945 r. Mikrofilm.
12 K. Dunin-Wąsowicz, Obóz, s. 164 – 165.
Według tego autora, 25 stycznia 1945 r. w filiach obozu centralnego znajdowało się ok. 20 tys. kobiet i 7 tys. mężczyzn.
W KL Stutthof więziono obywateli kilkunastu krajów, głównie Polaków, Żydów, mieszkańców państw nadbałtyckich i pochodzących z niektórych republik ZSRR.
O terminach i tempie ewakuacji więźniów Stutthofu zadecydowała wielka ofensywa radziecka od 12 stycznia 1945 r. Wojska 2 Frontu Białoruskiego wyszły 14 stycznia do natarcia z przyczółków nad Narwią, przełamały linie wojsk niemieckich i ruszyły w kilku kierunkach jednocześnie, m.in. na Elbląg. Dnia 23 stycznia do miasta tego wdarły się czołgi radzieckie, wychodząc na Zalew Wiślany; za nimi dotarły tu główne siły wojsk. W trzy dni później oddziały tegoż Frontu wyszły na Zalew w okolicy Tolkmicka.
Tak więc już 23 tego miesiąca Armia Czerwona stała w odległości 40 km od obozu. Dochodziły tu odgłosy artylerii. Jednakże styczniowa ewakuacja Stutthofu nie była jednoznaczna z ostateczną jego likwidacją. Położenie obozu uniemożliwiało w tamtym czasie przeprowadzenie szybkiej operacji celem zajęcia obozu i przeszkodzenia ewakuacji. Stutthof ze wszystkich stron jest otoczony wodami (rzeka Nogat, Zalew Wiślany, Bałtyk i Wisła).
KL GrossRosen (Rogoźnica) założono jako filię KL Sachsenhausen latem 1940 r., a pierwszy transport więźniów — 100 Polaków i 4 Niemców — nadszedł 2 sierpnia tegoż roku z Oranienburga. Usamodzielnienie Gross Rosen jako odrębnego KL nastąpiło dopiero w lecie 1942 r.
Pierwszym komendantem obozu był Obersturmbannführer Arthur Roedl, przedtem I Lagerführer w Buchenwaldzie. W 1942 r. stanowisko to objął Obersturmführer Wilhelm Gideon, a w rok później Sturmbannführer Johannes Hassenbroeck.
Z bardziej znanych kierowników obozu dla więźniów trzeba wymienić Hauptsturmführerow Antona Thumanna (późniejszy Lagerführer obozu na Majdanku) i Waltera Ernstbergera. Kolejnymi Rapportführerami byli Unterscharführerzy Siegfried Schwarze i Helmuth Eschner oraz Hauptscharführerzy Erich Schrammel i Johan Witling.
W obozie tym, wraz z podobozami i komenderówkami, 15 stycznia 1945 r. pełniło służbę 4 128 esesmanów, w tym 906 kobiet 1314.
13 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
14 Tamże.
Przez KL Gross Rosen przeszło 180 tys. więźniów wielu narodowości, z których 100 tys. zginęło. Był to obóz zdecydowanie męski, kobiety stanowiły tu mniejszość. Dopiero po wybuchu powstania warszawskiego, wraz z napływającą ludnością cywilną zaczęły przybywać kobiety. Nie skierowano ich jednakże do obozu centralnego, lecz wprost do filii. Część posłano do Ravensbrück.
Obozowi macierzystemu podlegało 120 podobozów i komenderówek, rozsianych po terenie Górnego i Dolnego Śląska, Saksonii, Brandenburgii oraz Protektoratu Czech i Moraw.
W dniu 15 stycznia 1945 r. przebywało w centralnym obozie wraz z niektórymi podobozami 77 904 więźniów, w tym 25 927 kobiet (po koncentracji przedewakuacyjnej) 13.
Bezpośrednio przed ostateczną ewakuacją w Gross Rosen (obóz macierzysty) znajdowało się 36 tys. więźniów.
Postępująca szybko naprzód zimowa ofensywa radziecka zmusiła kierownictwo SS do podjęcia decyzji o ewakuacji obozu Gross Rosen już w pierwszych dniach lutego.
KL Mittelbau-„Dora” k. Nordhausen, wyłącznie męski, istniał od września 1943 r., początkowo jako podobóz Buchenwaldu i został wyodrębniony z dniem 1 listopada 1944 r. Znajdował się u podnóża Gór Harcu w Turyngii.
Pierwszym komendantem „Dory” był Sturmbannführer Heinrich Förster, wcześniej jeden z Lagerführerow Sachsenhausen. Po nim objął to stanowisko, już jako szef KL, Sturmbannführer Otto Förschner. Ostatnim komendantem był Sturmbannführer Richard Baer, uprzednio ostatni komendant Oświęcimia, skąd w końcu stycznia 1945 r. przybył wraz z ewakuacyjnym transportem załogi SS i więźniów.
Lagerführerami I byli Obersturmführerzy Förster i Heinz Dettmers, a następnie, w tej samej randze, Hans Möser; ten ostatni, zwolniony w styczniu 1945 r. ze swego stanowiska, pozostał w „Dorze” jako II Lagerführer, a jego miejsce zajął wówczas Franz Hössler.
Z bardziej znanych esesmanów, pełniących funkcję szefa raportu, należy wymienić Hauptscharführera Georga Wilhelma Königa, przedtem Kommandoführera obozu radzieckich jeńców wojennych w Buchenwaldzie. Po jego wyjeździe na wschodni front miejsce to zajął Oberscharführer Erhard Brauny, wcześniej na identycznej pozycji w Buchenwaldzie. Od listopada 1944 r. obowiązki Rapportführera przejął Oberscharführer Knittler. Na zmianę z nim pracowali jako szefowie raportu Hauptscharführerzy Brumm, Kostoy i Decker oraz Oberscharführerzy Freis i Otto Brinkmann.
Obozowa załoga wchodziła w skład pułku-standarte „Thüringen” dywizji Waffen SS- „Totenkopf”. Liczebność jej wzrosła od stanu 790 w styczniu 1944 do 3319 osób 15 stycznia 1945 r. 15, by spaść do 2730 w późniejszych miesiącach. Był to jeden z najsilniejszych garnizonów wartowniczych w obozach koncentracyjnych, co wynikało ze ścisłej tajności prac, prowadzonych w tunelach i sztolniach tego obozu (produkcja rakiet V-2). Lista członków załogi SS w Mittelbau-„Dora”, znajdująca się w Archiwum GKBZHwP zawiera 2158 nazwisk.
15 Tamże.
W kompleksie obozowym Mittelbau znalazło się około 60 tys. więźniów, z których 13 tys. zmarło z wyczerpania i chorób lub zostało zamordowanych (łącznie z transportami ewakuacyjnymi — ok. 25 tys.). Należeli oni co najmniej do 22 narodowości, najwięcej więziono tam Rosjan, Polaków i Francuzów.
W dniu 1 listopada 1044 r. stan liczbowy wynosił 32 457 więźniów, a w styczniu 1945 r. 29 323 16 więźniów (bez niektórych podobozów i komenderówek). Stan ten zwiększył się pod koniec marca — po nadejściu transportów ewakuacyjnych z innych obozów — do liczby 39 725 17.
16 Tamże.
17 W. Czarnecki, Z. Zonik, Kryptonim „Dora”, Warszawa 1973, s. 38.
Centrali tego obozu podlegało 36 filii, w tym kilka brygad kolejowych do remontów zbombardowanych torów.
W dniach 29 – 31 marca 1945 r. wojska aliantów na zachodzie ruszyły do ostatniej ofensywy, m.in. z przyczółka pod Remagen nad Renem. Dowodzona przez gen. George’a S. Pattona 3 armia amerykańska zmierzała w kierunku Turyngii.
Położony 8 kilometrów na północ od Weimaru, na górze Ettersberg, KL Weimar-Buchenwald, zaczął funkcjonować 19 lipca 1937 r. Jego pierwszym komendantem był Standartenführer Karl Otto Koch; od stycznia 1942 r. aż do likwidacji obozu 11 kwietnia 1945 r. stanowisko to piastował Oberführer Herman Pister, wcześniej komendant więzienia.
Ich zastępcami, zarazem kierownikami obozu dla więźniów byli: Oberführer Thauss, Sturmbannführer Arthur Roedl, Obersturmführer Jakob Weissenborn (wcześniej w Sachsenhausen) i — aż do końca istnienia obozu — Hauptsturmführer Max Schobert. Z kolei zastępcami tychże (tzw. II Lagerführerami) byli m.in. Hüttig, Hermann Florstedt, Untersturmführerzy Wolfgang Plaul i Erich Gust (ten ostatni aż do likwidacji obozu).
Do bardziej znanych Rapportführerow należeli Hauptscharführerzy Heinz Petrick i Arnold Strippel, Oberscharführer Wehrle i Scharführer Hermann Hofschulte.
Załoga wartownicza (Wachmannschaft) rekrutowała się, jak w innych obozach, z oddziałów,”trupiej główki” (Totenkopfverbände). W czasie wojny ich miejsce zajęli członkowie formacji wojskowej, czyli Waffen SS, w tym konkretnym przypadku TotenkopfStandarte- „Thüringen” (pułk „Turyngia”).
Liczebnością Standarte znacznie przewyższała pułk Wehrmachtu, będąc jednostką nietypową. Na przykład Standarte „Thüringen” obsługiwał dwa obozy: Buchenwald i „Dorę” o łącznej załodze ok. 6 tys. esesmanów, a więc w sile zbliżonej do stanu osobowego dywizji zwykłego wojska.
W ostatnich latach wojny stan załogi SS w Buchenwaldzie wynosił zmiennie od 3 do ponad 6 tys. żołnierzy, jednakże w liczbie tej znajdowała się dodatkowo rezerwa dywizji Waffen SS, przygotowywana do walk na froncie wschodnim. Najliczniejsza załoga była 15 stycznia 1945 r., kiedy to w obozie tym, wraz z jego podobozami i komenderówkami, stacjonowało 6297 esesmanów i 532 kobiety ze służby pomocniczej 18.
18 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
Przez Buchenwald, łącznie z jego 136 filiami, przeszło 238 tys. więźniów, z których 56 tys. zmarło z wyniszczenia lub ich zamordowano.
Władze III Rzeszy kierowały do tego obozu niemieckich i austriackich więźniów politycznych różnych orientacji oraz kryminalistów i wyznawców sekt religijnych, zwłaszcza Badaczy Pisma Św., a także Żydów. Podczas wojny obszar za drutami zapełniono patriotami ponad 30 narodowości z krajów okupowanych.
Najliczniej byli reprezentowani Żydzi, po nich Polacy i obywatele różnych republik ZSRR. Następne miejsce w kolejności zajmowali Francuzi. Dużą grupę stanowili Niemcy wraz z Austriakami.
Z cytowanego zestawienia WVHA wynikałoby, że 15 stycznia 1945 r. w ewidencji Buchenwaldu figurowało 83 906 mężczyzn i 26 650 kobiet. Znalazły się one w rejestrach tego obozu na skutek zarządzenia WVHA o przekazaniu 10 komenderówek z więźniarkami Revensbrück w administrację Buchenwaldu, a to ze względów organizacyjno-produkcyjnych. W fazie przygotowań do ewakuacji kobiety te zostały w większości na powrót wciągnięte w orbitę władzy ich pierwotnej centrali.
Jedną z przyczyn tak ogromnego zmasowania ludzi w średniej wielkości obozie było kierowanie tam, na rozkaz WVHA, więźniów z ewakuowanych obozów koncentracyjnych położonych w środkowo-wschodniej Europie (głównie z Oświęcimia i Gross Rosen) 19.
19 Arch. GKBZHwP, Zesp. Buchenwald: Oświadczenia b. komendanta Buchenwaldu, Oberführera Hermanna Pistera i Hauptsturmführera Alberta Schwarza, na procesie załogi SS tego obozu w Lipcu 1947 r. w Dachau.
W marcu 1945 r. liczba więźniów Buchenwaldu nieco spadła do 80 440, a to na skutek przeniesienia do innych obozów. W pierwszych dniach kwietnia tegoż roku w obozie macierzystym skoncentrowano 50 600 więźniów.
W dniu 31 marca 1945 r. 3 armia amerykańska pod dowództwem G. S. Pattona przekroczyła linię rzek Wezery i Werry, zdążając w kierunku Łaby. Drugiego kwietnia jej czołowe oddziały zdobyły Eisenach. Nazajutrz zmotoryzowane jednostki amerykańskie dotarły w pobliże miasta Gotha, odległego o 50 km od Buchenwaldu.
Obóz Flossenbürgpołożony w górskim osiedlu o tej samej nazwie w Górnym Palatynacie (Oberpfalz), w odległości kilku kilometrów od granicy Czech, zorganizowano w maju 1938 r.
Komendantami jego byli w kolejności: Sturmbannführer Jakob Weissenborn (przedtem II Lagerführer Buchenwaldu), Karl Künstler, Egon Zill i Obersturmbannfürer Max Koegel — do końca, do 23 kwietnia 1945 r.
Kierownikami obozu dla więźniów byli Hauptsturmführerzy Hans Aumeier i Karl Fritzsch (obaj później w Oświęcimiu) oraz Obersturmführer Lutz Baumgartner — do końca.
W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga Flossenbürga składała się z 2564 esesmanów i 515 kobiet-nadzorczyń 20.
20 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
Przez obóz ten, łącznie z jego 94 filiami, przeszło 111 400 więźniów ewidencjonowanych, z czego 73 tys. poniosło śmierć. Należeli oni do ponad 20 narodowości, z których najliczniej były reprezentowane: rosyjska i inne wchodzące w skład Związku Radzieckiego, polska, francuska, czeska i niemiecka. Znaczną grupę stanowili Żydzi pochodzący z różnych krajów.
W dniu 15 stycznia 1945 r. w tym KL (razem z filiami) znajdowało się 28 737 więźniów-mężczyzn i 10 967 kobiet, łącznie 39 704 osoby 21.
21 Tamże.
Bezpośrednio przed ewakuacją, 19 kwietnia tego samego roku, macierzysty obóz Flossenbürg liczył 15 930 więźniów (bez nadeszłych wówczas transportów z Buchenwaldu).
W dniach 17-18 kwietnia 1945 r. jeden z oddziałów 3 armii amerykańskiej dotarł na odległość kilkunastu kilometrów od obozu.
Obóz koncentracyjny Sachsenhausenk. Oranienburga (nie utożsamiać z istniejącym do 14 lipca 1934 r. obozem Oranienburg, nadzorowanym przez Sturmabteilungen — SA), położony w odległości 35 kilometrów na północny zachód od Berlina, funkcjonował od 12 lipca 1936 r.
Pierwszym komendantem był Karl Otto Koch, później na identycznym stanowisku w Buchenwaldzie i na Majdanku. Na jego miejsce w styczniu 1938 r. przyszedł Standartenführer Hermann Baranowsky, a po śmierci tegoż w lutym 1940 r. — Standartenführer Hans Loritz, przeniesiony z Dachau. Ostatnim na tym stanowisku był Standartenführer Anton Kaindl.
Do bardziej znanych kierowników Schutzhaftlager i ich zastępców należeli, awansowani na stopień Hauptsturmführera: Walter Eisfeld, Jakob Weissenborn, Johann Michael, Johann Aumeier, August Höhn, Johann Michael Lippert, Hans Hellwig, a ponadto Sturmbannführer Rudolf Hoess (później komendant Oświęcimia), Hauptstunmführerzy August Kolb i Grünewald, Obersturmführer Heinrich Förster, Sturmbannführer Albert Sauer i Untersturmführer Otto Heine.
Z pełniących funkcję Rapportführerow najbardziej znani byli
Hauptscharführerzy Gustaw Sorge, Johann Nowacky i Otton Bähm.
Załoga wartownicza rekrutowała się z miejscowego pułku „Brandenburg” dywizji Waffen SS-„Totenkopf”. W dniu 15 stycznia 1945 r. składała się z 3993 esesmanów (z czego 361 kobiet ze służby pomocniczej)22. Liczba ta obejmuje również strażników z podobozów i komenderówek.
22 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
Przez obóz ten przeszło ok. 200 tys. więźniów, z których blisko 100 tys. zginęło. Podobnie jak Buchenwald i „Dora” był to obóz w zasadzie męski. Dopiero w końcowym stadium wojny znalazło się w nim wiele setek kobiet; pierwszymi były mieszkanki Warszawy wysiedlone w związku z tamtejszym powstaniem. Początkowo skierowano je do pobliskich podobozów, do pracy w zakładach przemysłowych. Po zbombardowaniu tych fabryk przez lotnictwo amerykańskie wróciły do Sachsenhausen. Dołączono do nich kobiety innych narodowości, skierowane tu na skutek likwidacji różnych komenderówek położonych na wschód od Berlina, a to w obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej.
Pośród więźniów około 30 narodowości prym pod względem liczebności wiedli Polacy, Rosjanie, Francuzi i Niemcy. Ci pierwsi niemal zdominowali obóz w ostatnich miesiącach wojny, gdy nadeszły transporty ewakuacyjne z Majdanka, Stutthofu, Oświęcimia i Gross Rosen.
Charakterystyczne, że w Sachsenhausen więziono bardzo wielu polskich nauczycieli, zarówno z III Rzeszy, jak i z Polski — w tym 172 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Obozowi macierzystemu podlegało co najmniej 55 podobozów i komenderówek.
W dniu 15 stycznia 1945 r. w ewidencji tego obozu łącznie z filiami figurowało 66 097 więźniów, w tym 13 173 kobiety 23. W samym tylko obozie macierzystym pod koniec jego istnienia, w kwietniu tegoż roku, znajdowało się ok. 36 700 więźniów.
23 Tamże.
W połowie kwietnia 1945 r. rozpoczęła się tzw. operacja berlińska. Niektóre oddziały Armii Czerwonej i 1 Armii Wojska Polskiego posuwały się w kierunku zachodnim, na północ od stolicy Rzeszy, a na ich drodze były Oranienburg i Sachsenhausen. Ewakuację zarządzono dosłownie w ostatniej chwili.
Obóz Ravensbrückzałożono w 1939 r. w pobliżu miasteczka Fürstenberg w Meklemburgii, w odległości 85 km na północny zachód od Berlina. Od Sachsenhausen dzieliła go przestrzeń 45 km.
Ravensbrück był przeznaczony wyłącznie dla kobiet, skąd dodatkowe określenie: Frauenkonzentrationslager, w skrócie FKL. Jednakże w 1941 r. powstał w jego sąsiedztwie znacznie mniejszych rozmiarów odrębny obóz męski, podległy komendanturze FKL.
Pierwszym komendantem tego kompleksu obozowego był Obersturmbannführer Otto Koegel (potem we Flossenbürgu), a po nim, od lipca 1942 r. aż do samego końca Hauptsturmführer Fritz Suhren, zastępowany w pewnych okresach przez Sturmbannführera Sauera.
Kierownikami obozu żeńskiego byli kolejno: Obersturmführerzy Egon Zill i Solder, Hauptsturmführerzy Meyer i Bräuning, a od stycznia 1945 r. Obersturmführer Johann Schwarzhuber (przedtem w Oświęcimiu). Męskim obozem przez cały czas jego istnienia kierował Obersturmführer Heinrich Peters.
Wśród oficerów (bądź podoficerów) raportowych wyróżniał się brutalnością Untersturmführer Michael Redwitz, późniejszy I Lagerführer w Dachau.
W obozie żeńskim funkcje bezpośredniego dozoru pełniły kobiety-Niemki z pomocniczej służby SS. Na ich czele stały kolejno Oberaufseherinnen: Zimmer, Langefeld, Marie Mandel, Klein, Bonz (ta ostatnia urlopowana w okresie od 20 stycznia do 20 kwietnia 1945 r.).
W dniu 15 stycznia 1945 r. załoga obu obozów, żeńskiego i męskiego łącznie z komenderówkami, liczyła 1554 esesmanów, w tym 546 kobiet 24.
24 Tamże.
W kartotekach FKL Ravensbrück odnotowano ok. 132 tys. więźniarek, z czego ok. 92 tys. zmarło (zamordowano). Należały one do blisko 30 narodowości i rekrutowały się z wszelkich klas i warstw społecznych — od księżniczek do prostytutek i złodziejek — i wyznań. Przebywała tam znaczna liczba młodocianych, od noworodków do 18-latek.
Liczebnie przeważały Polki, drugie miejsce po nich zajmowały kobiety ze Związku Radzieckiego (głównie Rosjanki i Ukrainki), następnie Francuzki i Niemki. Więziono tam również znaczną liczbę Żydówek z wielu krajów.
FKL podlegało co najmniej 85 podobozów i komenderówek.
Stan obozu w styczniu 1945 r. sięgał 25 tys. więźniarek, z tego 21 tys. politycznych i 3 tys. kryminalnych; 10 do 11 tys. Rosjanek i Ukrainek, 6 tys. Polek, 3 tys. Francuzek 25.
25 W. Kiedrzyńska, Ravensbrück, Warszawa 1961, s. 80. Także: J. de Dionne, Tragedie de la deportation 1940 -1945, Paris 1954, s. 392 — zeznanie Johanna Schwarzhubera na procesie hamburskim.
Podług cytowanego zestawienia WVHA 15 stycznia 1945 r. w ewidencji Ravensbrück było 46 070 kobiet. Należy to zinterpretować w ten sposób, że około 50% więźniarek przebywało wówczas w filiach FKL.
Stosunkowo wcześnie, bo na kilka miesięcy przed likwidacją, a właściwie jeszcze przed pierwszą, wstępną fazą ewakuacji, obóz macierzysty stał się niewyobrażalnie wprost przepełniony. Stan ten wywołało przetransportowanie do Ravensbrück jeszcze w styczniu 1945 r. kilkunastu tysięcy więźniarek z Oświęcimia-Brzezinki oraz z wielu podobozów i komenderówek leżących na trasie przesuwającego się na zachód frontu wschodniego.
W dniach 27 – 28 kwietnia, po odejściu licznych transportów do innych obozów koncentracyjnych, w Ravensbrück znajdowało się jeszcze ok. 18 tys. więźniarek (w samej tylko centrali)26.
26 Frauen — KZ Ravensbrück, red. G. Zörner, Berlin 1982, s. 200.
„Baraki mieszkalne, magazyny, szopy, składy zapakowane były po brzegi kobietami. Na pryczach, służących początkowo jednej więźniarce, potem dwóm, spało teraz po cztery i więcej. Wyraźnie zaczęło brakować żywności. Bloki szpitalne pękały w szwach, a wywożenie do krematorium zwłok zmarłych z wycieńczenia i rozstrzelanych stało się zjawiskiem masowym” 27.
27 J. Apostoł-Staniszewska, Nim zbudził się dzień, Warszawa 1979, s. 73.
W obozie męskim Ravensbrück więziono ok. 20 tys. osób kilkunastu narodowości, głównie Polaków (stanowili 30% ogólnego stanu) i obywateli Związku Radzieckiego. Obozowi temu podlegało kilka komenderówek, m.in. w Karlshagen-Peenemünde. W dniu 15 stycznia 1945 r. stan liczbowy wynosił 7848 więźniów i nie obejmował niektórych filii28.
28 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
W czasie gdy trwały walki w Berlinie, jeden z oddziałów Armii Czerwonej prących dalej na zachód zbliżył się do Ravensbrück. Wcześniej jeszcze rozpoczęto wstępną fazę ewakuacji obozu.
Obóz Neuengammek. Hamburga powstał 3 grudnia 1938 r. Pierwszym komendantem był Hauptsturmführer Martin Weiss (później w Dachau i na Majdanku w randze Obersturmbannführera), a drugim i ostatnim Obersturmbannführer Max Pauly (wcześniej w Stutthofie). Funkcję kierownika obozu sprawowali kolejno: Obersturmführer Schüttl, Moritz Lüttgemeyer i An ton Thumann (ten wcześniej w Gross Rosen i na Majdanku).
Załoga SS liczyła 15 stycznia 1945 r. 2452 ludzi, w tym 322 kobiety 29.
29 Tamże.
W KL Neuengamme, łącznie z 66 filiami, odnotowano obecność 106 tys. więźniów, a 82 tys. poniosło tam śmierć. Wśród ponad dwudziestu grup narodowościowych najliczniej reprezentowani byli Polacy oraz obywatele Związku Radzieckiego, a w drugiej kolejności Francuzi i Niemcy.
W dniu 15 stycznia 1945 r. w tym kompleksie obozowym żyło jeszcze 38 230 mężczyzn i 9934 kobiety, razem 48 164 osoby 30. Do 29 marca tego samego roku liczba więźniów wzrosła do 52 161 (w tym 11 768 kobiet), z czego tylko w obozie macierzystym było 12 271 osób 31.
30 Tamże.
31 B. Suchowiak, Neuengamme, Warszawa 1973, s. 142.
Na kilka dni przed rozpoczęciem pierwszego etapu ewakuacji obozu armia angielsko-kanadyjska (w jej składzie polska 1 dywizja pancerna gen. Stanisława Maczka) zbliżyła się na odległość kilkunastu kilometrów do Wilhelmshaven, Bremy i Hamburga. Dnia 18 kwietnia w Neuengamme słyszano odgłosy salw artyleryjskich 2 armii brytyjskiej gen. Millesa Ch. Dempseya.
KL Dachau, ten pierwszy w Niemczech,”oficjalny” obóz koncentracyjny pod egidą SS, założono 22 marca 1933 r., w pobliżu niedużego miasta Dachau, w odległości 18 kilometrów na północny zachód od Monachium.
Pierwszym komendantem tego obozu był Standartenführer Hilmar Wäckerle, drugim Obergruppenführer Theodor Eicke, trzecim Oberführer Heinrich Deubel. Z kolei stanowisko to objął Standartenführer Hans Loritz (później w Sachsenhausen), a po nim Sturmbannführer Alex Piorkowsky. Przedostatnim w tej nader licznej kolejce był Obersturmbannführer Martin Weiss (przedtem w Neuengamme), a ostatnim, do wyzwolenia obozu, Obersturmbannführer Eduard Weiter.
Lagerführerami i ich zastępcami byli oficerowie SS: Grünewald, Hermann Baranowsky, D’Angelo, Wienhardt, Kantschuster, Max Schober, Schwarz, Alex Piorkowsky, Jakob Weissenborn, Eisfeld, Max Koegel, Kreppei, Ernstberger, Campe, Jung, Josef Jarolin, Reinecke, Egon Zill, Alfred Kramer, Michael Redwitz, Arno Lipmann, Franz Hoffmann, Moritz Lüttgemeyer, Friedrich Ruppert — wszyscy w stopniach od Untersturmführera do Hauptsturmführera. Redwitz i Ruppert sprawowali tę funkcję do likwidacji obozu.
Funkcję Rapportführera pełnili m.in.: Wilhelm Welter, Blatterspiel, Rudolf Hoess (późniejszy komendant Oświęcimia), Josef Seuss, Franz Trenkle, Schramm, Josef Jarolin, Remele, Melchior, Bauer, Wolfgang Seuss, Kremer, Vinzenz, Schöttl, Johann Schwarzhuber (potem w Oświęcimiu), Johann Kirsch, Franz Böttger, Johann Ziereis, Kuhn, Peter Wiesmayer — podoficerowie, niektórzy awansowani później do stopni oficerów liniowych, a nawet sztabowych w SS.
Na dzień 15 stycznia 1945 r. załoga SS wraz z oddziałami wartowniczymi liczyła 3606 osób, w tym 62 kobiety32. Do 23 kwietnia stan ten podniósł się do 3853 ludzi33. Oddziały te wchodziły w skład dywizji Waffen SS-„Totenkopf”, standarte „Oberbayern”.
32 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
33 T. Musioł, Dachau 1933 -1945, Katowice 1971, s. 62.
W obozie tym, łącznie ze 128 filiami, przebywało ok. 250 tys. więźniów zaewidencjonowanych; odnotowano 148 800 wypadków śmierci. Najliczniejsze grupy narodowościowe tworzyli — zwłaszcza w końcowym okresie, na krótko przed wyzwoleniem: Polacy, obywatele Związku Radzieckiego (bez Litwinów, Łotyszów i Estończyków; gdy wliczyć ich, grupa radziecka będzie liczniejsza) i Węgrzy. Na drugim planie uplasowali się Niemcy (wraz z Austriakami) i Francuzi.
W dniu 15 stycznia 1945 r. w KL Dachau żyło jeszcze 55 247 więźniów, w tym 2651 kobiet34. W kwietniu tego roku liczba ta podskoczyła do 67 665 osób 35.
34 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
35 T. Musioł, Dachau, s. 106.
W okresie bezpośrednio przed i w czasie częściowej zaledwie ewakuacji tego obozu w kierunku Dachau zmierzał jeden z oddziałów korpusu amerykańskiego, którego dowódcą był gen. Adams. Jednostka ta wchodziła w skład 7 polo we j armii amerykańskiej dowodzonej przez gen. Alexandra Patcha.
Obóz koncentracyjny Mauthausenw Austrii nad Dunajem, nie opodal Linzu, został zbudowany latem 1938 r., jak wszystkie inne — rękoma więźniów. Największą jego filią był założony w kwietniu 1940 r. pobliski obóz Gusen, obdarzony dużą samodzielnością. W Mauthausen mieściła się centrala całego systemu obozów, podobozów i komenderówek na terenie Austrii.
Pierwszym komendantem KL Mauthausen-Gusen był Sturmbannführer Albert Sauer, drugim i ostatnim Standartenführer Franz Ziereis. Funkcję kierowników obozu pełnili: Hauptsturmführerzy Georg Bachmayer i Schüttl jako I Lagerführerzy oraz Fritz Seidler, Johann Beck, Xaver Strauss, Obersturmführer Walter Ernstberger — jako ich zastępcy w różnych okresach. Do ich grona należał także Obersturmführer Anton Streitweger (Stretwieser?), przedtem Rapportführer w Gusen.
Z Rapportführerow najbardziej dali się więźniom we znaki Hauptscharführerzy Johann Spazenegger i Kurt Kirchner oraz Oberscharführer Zdrojewsky.
Załoga wartownicza należała do Standarte „Ostmark” wchodzącego w skład dywizji Waffen SS-„Totenkopf”. W dniu 15 stycznia 1945 r. jej liczebność łącznie z Gusen osiągnęła 5697 esesmanów, w tym 65 kobiet 36.
36 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 103.
Według stanu z 27 marca tegoż roku w Mauthausen stacjonowało 2962 esesmanów (kompanie wartownicze plus załoga komendantury), w Gusen I, II i III — 3029 osób (w tym część lotników), a we wszystkich pozostałych filiach — 3817 ludzi. Łącznie 9808 osób i był to największy garnizon obozowy w Europie. Do dnia 28 kwietnia tegoż roku stan ten uległ zmniejszeniu i wynosił 6043 esesmanów 37 (w tym ok. 400 należących do sztabu komendantury).
37 Tamże, s. 146- 147.
Kierownik obozu w Gusen podlegał komendantowi Ziereisowi, ale tytułowano go również komendantem, zwłaszcza że obóz ten znacznie się rozrósł i usamodzielnił. Pierwszym szefem Gusen był Hauptsturmführer Karl Chmielewski. Jego następcą został Hauptsturmführer Fritz Seidler, przedtem II Lagerführer w Oświęcimiu. Zastępcami ich byli Hauptsturmführerzy: Dammbach, Meyer, Hans Altfuldisch, Michael Redwitz, Walter Emstberger, Panusek i Johann Beck — ten ostatni aż do końca.
W kompleksie obozowym Mauthausen-Gusen więziono 335 tys. ludzi, z których 122 770 zginęło. Był to największy w Europie obóz koncentracyjny na zachód od Oświęcimia.
Zdecydowanie najliczniejszą społeczność, wśród 35 narodowości, stanowili Polacy (wraz z polskimi Żydami) i obywatele Związku Radzieckiego (łącznie z jeńcami wojennymi). W kolejności następne miejsca zajmowali pod względem liczebności Węgrzy (przeważnie Żydzi), Niemcy wraz z Austriakami i Francuzi. Bardzo solidarną grupę tworzyli Hiszpanie, przeciwnicy gen. Francisco Franco.
KL Mauthausen-Gusen kontrolował 50 dużych podobozów i komenderówek.
W dniu 15 stycznia 1945 r. w obozie tym przebywało według dokumentacji władz SS 73 380 więźniów, w tym 954 kobiety38.
38 Tamże, s. 103.
KL Natzweiler-Struthof(fr. nazwa — Natzviller) znajdował się na terenie Alzacji, w czasie wojny przyłączonej do III Rzeszy. Według cytowanego zestawienia WVHA w dniu 15 stycznia 1945 r. znajdowało się w nim 1644 esesmanów (w tym 18 kobiet) oraz 22 170 więźniów (1209 kobiet). W okresie styczeń-marzec nastąpiła ewakuacja, zanim ruszyła nowa ofensywa aliantów na froncie zachodnim. Sam obóz macierzysty był wcześniej zlikwidowany, a więźniów i załogę przeniesiono do niektórych podobozów i komenderówek; dopiero stąd zarządzono końcową ewakuację. Encyklopedia drugiej wojny światowej (Warszawa 1975) poda je, że przez obóz ten i jego 40 filii przeszło ok. 45 tys. więźniów, w większości mężczyzn.
KL Płaszów-Kraków, obóz przejściowy o charakterze roboczym, dopiero w styczniu 1944 r. został uznany za koncentracyjny. Przedtem, od lutego 1943 r. jako Zwangsarbeitslager Plaszow bei Krakau des SS Polizeiführers in Distrikt Krakau — był pod wyłączną kontrolą hitlerowskich władz lokalnych. Służył jako miejsce likwidacji ludności z getta krakowskiego, tarnowskiego i kilku innych, a jego komendantem był Hauptsturmfiihrer Amon Goeth.
W obozie tym nie prowadzono centralnej kartoteki, a jego stany osobowe były niezmiernie płynne.
Przez KL Płaszów przeszło co najmniej 40 tys. ludzi, w tym ponad 7 tys. Polaków. Osiem tysięcy osób zamordowano, nie licząc wielu tysięcy zgładzonych podczas likwidacji gett i w transportach oraz Polaków specjalnie przywożonych tu na egzekucję. Resztę rozesłano sukcesywnie do innych obozów koncentracyjnych.
Najwyższy stan dzienny (trwał tylko kilka dni) nie przekroczył liczby 18 tys. więźniów, przy maksymalnej przeciętnej oscylującej wokół 13 tys.
Zanim ruszyła ofensywa w styczniu 1945 r. obóz płaszowski był już praktycznie zlikwidowany.
Ostatnim komendantem obozu Bergen-Belsen, położonego w Saksonii Dolnej, był Obersturmbannführer Joseph Kramer, wcześniej komendant Oświęcimia-Brzezinki, a jeszcze wcześniej na tym stanowisku w KL Natzweiler.
W lutym 1945 r. znajdowało się tutaj ok. 50 tys. więźniów, a pod koniec kwietnia tegoż roku, w dwa tygodnie po wyzwoleniu Belsen, 60 tys. osób. Jedynie w ciągu czterech miesięcy, w okresie od 1 stycznia do 33 kwietnia tegoż roku, zmarło tam 44 tys. ludzi39. Sumarycznie przez obóz ten przeszło — łącznie z ewakuowanymi tutaj z innych KL — 75 tysięcy więźniów, a zginęło 48 tys.40
39 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, Warszawa 1978, s. 44 – 45.
40 Encyklopedia drugiej wojny światowej, s. 378.
*
Według cytowanego zestawienia WVHA 15 stycznia 1945 r. w 11 wymienionych w nim obozach koncentracyjnych przebywało 487 290 więźniów-mężczyzn i 156 000 więźniarek, razem 643 290 osób.
Zestawienie to nie obejmuje (z przyczyn obiektywnych):
Więźniów będących w drodze: w transportach ewakuacyjnych, m.in. częściowo z Oświęcimia i ze Stutthofu, oraz przesyłanych pomiędzy niektórymi z pozostałych obozów.Wielu przeniesionych do innych obozów więźniów KL Majdanek, Stutthof i Płaszów, których w okresie tym nie zdążono wprowadzić do kartotek na nowym miejscu.Więźniów obozu Bergen-Belsen.Więźniów pewnej liczby podobozów i komenderówek niektórych KL.Należy również wziąć pod uwagę to, że w ostatnich miesiącach wojny szefostwo SS tendencyjnie zaniżało liczby więźniów, usiłując zmniejszyć rozmiar zjawiska, a co za tym idzie, i odpowiedzialność za obozy koncentracyjne.
Statystyką esesmańską zasugerowali się niektórzy autorzy. Według Geralda Reitlingera (TheFinalSolution — Ostateczne rozwiązanie i TheSSAlibiofa Nation — SS alibi narodu), na początku 1945 r. w obozach koncentracyjnych i ich filiach znajdowało się jeszcze 700 tys. więźniów, w tym 200 tys. Żydów 41.
41 Podaje za: R. Manwell, H. Fraenkel, Himmler, Warszawa 1971, s. 318-319.
Według szacunkowych obliczeń przeprowadzonych przez autora książki, bezpośrednio przed ostatnią fazą ewakuacji tych obozów, w pierwszych dniach kwietnia 1945 r. znajdowało się w nich ok. miliona więźniów 42.
42 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, s. 44-46. Por. C. Pilichowski, Fałszerstwo czy prowokacja?, Warszawa 1977, s. 177 -181. Patrz także: Der Nürnberger Prozess, t. II, s. 397.
Łączna liczba esesmanów w 11 obozach, wyszczególnionych w cytowanym zestawieniu WVHA 15 stycznia 1945 r. wynosiła 39 804, w tym 3388 kobiet z pomocniczej służby SS.
Przez hitlerowskie obozy koncentracyjne i specjalne ośrodki masowej zagłady Żydów przeszło ok. 8,6 min ludzi, spośród których unicestwiono ok. 7,5 miliona 43. Ścisłe ustalenie liczby więźniów zaewidencjonowanych nie jest możliwe. Z badań przeprowadzonych przez GKBZHwP, a także po części przez niektórych autorów, w tym i autora niniejszej książki, wynika, że są możliwe do przyjęcia wielkości następujące: liczba więźniów ogółem — 2,5 min, z czego blisko 1,5 min zmarłych (zamordowanych) 44.
43 Przez wszystkie obozy hitlerowskie przeszło 18 min osób, z których zginęło 11 min. Były to obozy: koncentracyjne i masowej zagłady Żydów, jeńców wojennych, pracy (w tym — karne), przejściowe, dla dzieci oraz więzienia.
44 Z. Zonik, Najtrudniejszy front, s. 44 – 46.
Rozdział IIDECYZJE O LIKWIDACJI I EWAKUACJI
NA SZCZYCIE WŁADZY
W rozdziale tym jest mowa o genezie decyzji likwidacji obozów koncentracyjnych i o zarządzeniach dotyczących ewakuacji tychże.
Niewiele zachowało się śladów rozkazów, zarządzeń i poleceń dotyczących ewakuacji obozów koncentracyjnych, likwidacji obiektów świadczących o ich zbrodniczym charakterze oraz eksterminacji pozostałych przy życiu więźniów. Jednakże nawet te skromne źródła, które ocalały z pożogi wojennej, pozwalają na odtworzenie owych tygodni grozy, zwłaszcza w styczniu-lutym i kwietniu-maju 1945 r. Istnieje również niemało oświadczeń, zeznań, relacji i wspomnień tych byłych więźniów, którym dane było uczestniczyć w marszach śmierci. Oni nie zamierzali milczeć i mówią po dziś dzień pełnym głosem, traktując to jako ich głęboko pojęty obowiązek.
Wstrzemięźliwość w tej materii władców III Rzeszy, przywódców NSDAP i szefów SS jest zrozumiała. W obliczu totalnej klęski i widma bezwarunkowej kapitulacji Niemiec niezbite dowody na piśmie, zakrojonych na tak szeroką skalę zbrodniczych przedsięwzięć, obciążyłyby ponad miarę całą drabinę hierarchiczną Führerów, od Adolfa Hitlera zaczynając na szeregowym esesmanie kończąc.
Było zresztą zwykłym stylem zarządzania w tym państwie planowe kamuflowanie zbrodni, podyktowanych rzekomą racją stanu. Kierownicy wyższych szczebli wiele rozkazów i poleceń przekazywali swoim podwładnym — od samej góry do samego dołu — ustnie. Polecenie ustne w esesmańskim rytuale, jak i w ogóle w faszystowskim systemie wodzowskim, było traktowane jako ważne na równi z pisemnym i bezwzględnie obowiązywało. Inna sprawa, że nie każde i nie zawsze musiało być wykonane, a zależało to od warunków i okoliczności oraz osobowości egzekutora.
Hitler niejednokrotnie napomykał w rozmowach ze swoim najbliższym otoczeniem, że na wypadek przegranej wojny (choć z drugiej strony biorąc, odpędzał nawet myśl o takim zakończeniu kariery) trzeba więźniów kacetów usunąć. Niestety (z punktu widzenia historyka), jego paladyni, ci którzy spisywali Tischgespräche — rozmowy przy stoliku wodza — oraz pisali własne dzienniki lub pamiętniki, skrzętnie pominęli słowa Führera wypowiedziane na ten temat. Czynili to we własnym interesie. Nie znajdzie się żadnej choćby aluzji na ten temat we wspomnieniach i dziennikach Alberta Speera (z wyjątkiem króciutkiej, niejasnej wzmianki), Ericha Mannsteina, Heinza Guderiana, Josepha Goebbelsa, Rudolfa Hessa i innych.
Co prawda zachowały się wypowiedzi pozwalające na wysunięcie tezy, że zniszczenie obozów wraz z pozostającymi w nich więźniami było jak najbardziej po myśli kanclerza Rzeszy i jego najbliższych doradców. Między innymi minister propagandy Goebbels nawiązywał do zarządzonej przez Hitlera taktyki „spalonej ziemi”: „«Nie zostawiajcie im nic — wzywał [kanclerz — Z.Z.]. Palcie wszystko, niszczcie fabryki, wysadzajcie linie kolejowe i szosy». Nie troszczył się o los ludzi”45. Tak też niemieckie siły zbrojne, aparat partyjny i SS postępowały, zostawiając za sobą w odwrocie „spaloną ziemię” 46. Nie miały zatem najmniejszego powodu do oszczędzania „przestępców politycznych”.
45 R. Manwell, H. Fraerukel, Goebbels, Warszawa 1972, s. 284.
46 Szerzej na ten temat pisze m. in.: Cz. Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979, s. 627 – 637.
Ustny rozkaz Hitlera w relacji innego ministra brzmiał następująco: „Należy zniszczyć wszystkie urządzenia militarne komunikacyjne, łączności, przemysłowe i zaopatrzeniowe, a także obiekty znajdujące się wewnątrz terytorium Rzeszy, które wróg w jakikolwiek sposób może wykorzystać” 47.
47 A. Speer, Wspomnienia, Warszawa 1973, s. 618.
Zrozumiałe, że nie oszczędzając dóbr i sił żywotnych Niemiec ani swego narodu, Hitler i Goebbels nie mieli zamiaru litować się nad swymi przeciwnikami politycznymi. Zatem niszczycielskie rozkazy dotyczyły — nie sposób wątpić — również obozów koncentracyjnych.
Jeżeli, realizując sugestie Führera, Goebbels „bez przerwy wzywał naród niemiecki do ostatecznej samozagłady”48, to tym bardziej postulował zagładę więźniów.
48 R. Manwell, H. Fraenkel, Goebbels, s. 284.
Kanclerz mówił wprawdzie o ewakuacji, ale miał na uwadze cywilną ludność niemiecką. Pismo oparte na jednym z jego zarządzeń brzmiało:
„Z polecenia komunikuję: Führer wydał 19.03.1945 rozkaz w sprawie dokonywania zniszczeń, który został już Wam przekazany lub zostaje załączony do niniejszego pisma. Jednocześnie Führer zarządził w równie jednoznaczny sposób: na terenach, których nie możemy obecnie utrzymać i które według przewidywań zostaną zajęte przez wroga, należy przeprowadzić ewakuację.
Führer zobowiązał gauleiterów okręgów przyfrontowych do zrobienia wszystkiego, co w ludzkiej mocy, by zapewnić totalną ewakuację, tzn. całkowite wycofanie wszystkich obywateli” 49.
49 A. Speer, Wspomnienia, s. 639.
Speer był przeciwny — przynajmniej tak się po wojnie przedstawił — niszczeniu obiektów i kompletnej ewakuacji. Opracował za zgodą Hitlera przemówienie, z zamiarem wygłoszenia go 16 kwietnia przez radio. Zażądał w nim przekazania więźniów politycznych, jak również Żydów, jednostkom okupacyjnym sił alianckich. Wzywał do oddawania miast bez walki.
Pisał m.in.: „2. W obozach koncentracyjnych należy oddzielić więźniów politycznych, w tym także Żydów, od elementów aspołecznych. Pierwszych należy w obozie przekazać nietkniętych wkraczającym wojskom.
3. Wykonywanie kar na wszystkich więźniach politycznych, łącznie z Żydami, należy na razie przerwać” 50.
50 Tamże, s. 658.
Przemówienie to nie zostało wygłoszone. Hitler powykreślał te i wiele innych innych ustępów, a niedoszły mówca w ogóle zrezygnował.
Jeden Heinrich Himmler, Reichsführer SS i szef niemieckiej policji, od 1943 r. również minister spraw wewnętrznych, a pod koniec wojny także dowódca jednej z armii, nieco „puścił farbę”, a to w rozmowach ze swym masażystą i zaufanym dr Felixem Kerstenem — na temat bardziej skonkretyzowanych planów Hitlera wobec więźniów.
W jednej z rozmów Himmler przekazał taką treść wypowiedzi kanclerza:
„Jeżeli narodowosocjalistyczne Niemcy mają być unicestwione, wówczas ich wrogowie oraz przestępcy w obozach koncentracyjnych nie powinni mieć satysfakcji, że podźwigną się z naszej zagłady. Muszą podzielić nasz upadek. Takie są bezpośrednie rozkazy Führera i muszę zatroszczyć się o to, żeby zostały one wykonane do najdrobniejszych szczegółów” 51.
51 The Kersten Memoirs, London 1956, s. 277. Patrz także: A. J. Kamiński, Wstęp, w: Za pięć dwunasta, Warszawa 1966, s. 26.
Oswald Pohl podczas IV procesu norymberskiego toczącego się przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym zeznał w dniu 3 kwietnia 1947 r. (identycznie jak jego adiutant), że Himmler już w połowie stycznia 1945 r. wydał rozkaz na piśmie, którym zarządził, że na wypadek zbliżania się nieprzyjaciela, właściwi dla danych obszarów wyżsi dowódcy SS i policji mieli objąć najwyższą władzę nad obozami koncentracyjnymi celem przeprowadzenia na czas ich opróżnienia. Na czas likwidacji filii tych obozów na terenach wschodnich powyższe kompetencje miały przejść na miejscowych komendantów SS 52.
52 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 230. Także: Arch. GKBZHwP — Proces Oswalda Pohla (tekst niemiecki).
Na ten temat istnieje informacja znacznie wcześniejsza o rozkazie Himmlera z 17 czerwca 1944 r., w myśl którego na wypadek Zbliżania się wojsk aliantów wyżsi dowódcy SS i policji — Der Höhere SS und Polizeiführer (HSSPF) — mieli przejąć nieograniczoną władzę nad obozami koncentracyjnymi, znajdującymi się w ich okręgach. Komendanci tych KL mieli wejść w skład sztabu HSSPF. Mówił o tym tenże Pohl na swoim procesie, jak i jego podwładny z WVHA, Standartenführer Gerhard Maurer 53.
53 H. Maršalek, Die Geschichte, s. 230. Patrz także: E. Kolb, Bergen-Belsen. Geschichte des Aufenthaltslager 1943 – 1945, Hannover 1962, s. 299 – 307; S. Biman, A-Fall, „Historie a vojenstvi”, 1970/4-5, s. 614-627; G. Kümmel, Zum Beispiel: Tötungsverbrechen in nazionalsozialistischen Konzentrationslagern, w: NS — Prozesse nach 25 Jahren Strafverfolgung: Möglichkeiten — Grenzen — Ergebnisse, Karlsruhe 1971, s. 116 -120.
Nasuwa się przypuszczenie, że szefowie WVHA, najbardziej przecież obciążeni odpowiedzialnością za obozy koncentracyjne i więźniów, celowo sterowali sprawą tak (włącznie z manipulacją Himmlerem), żeby przerzucić główne brzemię odpowiedzialności za ewakuację i likwidację KL na wyższych dowódców SS i policji. W tym duchu zeznawali również w IV procesie norymberskim przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym. Zauważyli to już cytowani historycy Kolb i Biman 54. Częściowo polemizuje z ich poglądem Andrzej Strzelecki, który pisze m.in.: „Wydaje się, że E. Kolb, twierdząc, iż wyżsi dowódcy SS i policji nie posiadali w akcji ewakuacji i likwidacji obozów tak szerokich kompetencji, jak twierdzili to po wojnie byli funkcjonariusze SS — WVHA, zbyt umniejszył zakres odpowiedzialności tych dowódców dochodząc do wniosku, że mieli oni za zadanie jedynie wyznaczyć termin ewakuacji obozów, poza tym co najwyżej ustalić rozmiar ewakuacji. Wskazuje na to działalność wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu SS — Obergruppenführera Ernsta Heinricha Schmausera w przypadku ewakuacji i likwidacji KL Auschwitz, na którą złożył się nie tylko współudział w przygotowaniu i realizacji planów ewakuacji więźniów, ale także nadzór nad obozem i poczynania likwidacyjne w obozie po opuszczeniu go przez komendanturę i wyprowadzeniu z niego ostatnich transportów ewakuacyjnych”55.
54 E. Kolb, S. Biman, G. Kümmel jw.
55 A. Strzelecki, Ewakuacja, likwidacja i wyzwolenie KL Auschwitz, Oświęcim 1982, s. 36 – 37.