14,90 zł
Piękny, zmysłowy tom, w którym Jarosław Mikołajewski zderza swoją wrażliwość opowiadania o świecie, pełną paradoksów i podejrzliwości wobec słów, z promienistością uczucia.
W nowych wierszach Jarosław Mikołajewski wywołuje duchy umarłych poetów: Brzechwa staje nad trumną Leśmiana, Nina Simone śpiewa głosem Julii Hartwig. Zakochany mężczyzna płacze w kawiarni, a kochankowie z Hasanlu ciągle jeszcze strzegą swoich tajemnic. Znacznie więcej niż w poprzednich tomach poety jest tu światła i miłości. Katastroficzne basso continuo lęków zostaje odsunięte na margines, ale nie milknie ani na moment.
Jarosław Mikołajewski (ur. 1960) – poeta, reporter, prozaik, autor książek dla dzieci i tłumacz z języka włoskiego. Wydał czternaście tomów poetyckich, między innymi: A świadkiem śnieg (1991), Kołysanka dla ojca (1994), Zabójstwo z miłości (1997), Mój dom przestały nawiedzać duchy (1998), Nie dochodząc Pięknej (2001), Zbite szklanki (2010), Na wdechu (2012), Wyręka (2014), Żebrak (2016), Listy do przyjaciółki (2017) i najnowszy: Basso continuo (2018). Wiersze Jarosława Mikołajewskiego są tłumaczone na wiele języków. W oddzielnych książkach wybory jego poezji wydane zostały w Holandii, na Ukrainie, w USA i we Włoszech. W 2014 roku został odznaczony srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 32
W swojej niecierpliwości
nie oskarżaj go, serce. Pomyśl: jest sam,
ma trudne zadanie, ma życie
nie za, ale przed sobą. Ty przyspiesz
własną śmierć, jeśli możesz. Albo zapomnij.
Umberto Saba, Stary i młody
szwajcaria kaszubska 1978 albo 1979
w albumie ze zdjęciami kolor
wczesne orwo
chłopak w czerwono-czarnej
bluzce w grupie rówieśników
pochyla się nad czymś co
leży na trawie
leży albo pełza
rzecz albo istota
swoją drogą ciekawe co to
było i po co
dokąd dopełzło ile
doleżało
dlaczego umknęło oku
fotografa
ale nie o tym ma być tych słów
kilka lecz o chłopaku
zaraz po maturze
roześmianym
z włosami jak fala nad kruchym
pomostem który trwa wciąż niby
lecz się zimą rozleci
o chłopcu z czymś takim
w szczupłej sylwetce
jak skaza zwątpienia i skłonność
do wyzwań wobec grawitacji
lecz cóż powiedzieć o nastolatku
ze zdjęcia prócz tego że miał życie
przed sobą
a to życie było w całości poza
obiektywem
był nim
jego życiem
może ten ślimak
na porannej trawie
albo cień na którym
migotało krzesiwo
cóż powiedzieć prócz tego że w powietrzu
wciąż słychać jak wołał
o miłość bezmyślną
roześmianymi w rozmowie ustami
to on
on jest winny i on rozjątrzony i jego
to głos bo nie mój cóż za pomysł
to śmieszny
niewygodny świadek
mówisz że pies zna już
wszystkie nasze sekrety i
boisz się jego wiedzącego
spojrzenia
ja w jego oczach czytam te
o których ty nie możesz
wiedzieć bo wtedy nie byłaś
obraz mężczyzny który chciałby
zasnąć ale dzień już się
rodzi więc w okruchach słońca
przygląda się własnej
dłoni jak gdyby wciąż była
na niej rzeźba lekko odwróconej
twarzy
kiedy palcami dochodzi do włosów
niewidzialnej głowy i
karku pod nimi
w oczach lśni mu ostatnia
gwiazda gasnącej nocy
co pies zapamiętał z tej okrutnej
sceny kiedy rzeźbiarz wciąż
rzeźbi swoje arcydzieło
chociaż mu z dłoni już wyjęli
kamień?
i jeszcze gorsze rzeczy pies ten
widział i przez nie teraz
wpatruje się w ciebie
oczami w których dostrzeżesz nie wyrzut
lecz wielkie
wymowne współczucie
prócz epok miłości on widział też
nocą krótkie chwile kiedy
ciebie nie kochałem
między pięć po drugiej a za dziesięć
trzecia i potem na trochę przed piątą
trzydzieści widział świat zagrożony
w kosmicznych posadach a teraz tak szczeka
jak pod wezuwiuszem
babuino
jaka miłość zabliźni wyżartą
skórę
jaki język
przywróci mu usta
ripeness is all
dlaczego to ja
właśnie ja mam umierać
spytał i martwił się
ale tylko do chwili
gdy wszedł na wierzchołek
małego wzniesienia
i zobaczył setki grobów a wiadomo
że pod grobami są poprzednie
groby
już niewidoczne w których leżą inni
kiedyś zasmuceni że to właśnie
oni
czy i oni dnia któregoś ze swoim
pytaniem weszli na
wzgórze i przestali pytać?
tak spytał i nie wiedział
kto pyta i kogo
dlaczego mnie nie chce ta
którą ja kocham?
zapytał po chwili aż stanął na szczycie
tym a może innym
i zobaczył lasy
pięknych młodych buków w słońcu
pierwszej wiosny
dlaczego mnie właśnie
miałaby pokochać ta którą
ja kocham i dlaczego ona
skoro wszystko tutaj zasługuje na
miłość
a przecież poza tutaj są
też dalsze lasy
a za wiosną
jesień
i nieznośny chłód
były też inne pytania lecz
nie wiem
które najważniejsze
bo oto nadeszła burza z piorunami
i deszcz zmywa nawet
echo dawnych pytań