67,50 zł
Nieznana Wielka Trójka
W lutym 1945 roku koniec wojny był już w zasięgu ręki, jednak napięcia podczas konferencji w Jałcie groziły zerwaniem kruchego porozumienia między Rooseveltem, Churchillem i Stalinem.
Trzy młode, wyjątkowe i błyskotliwe kobiety zostały zaproszone przez swoich sławnych ojców, by służyć im wsparciem i pomocą w czasie trudnych obrad. Kathleen Harriman, córka Averella Harrimana, ambasadora USA w Związku Radzieckim, pracowała jako korespondentka wojenna. Sarah Churchill, aktorka, która została oficerem RAF-u, była podporą dla ojca, polegającego na jej bystrym politycznym umyśle. Córka Roosevelta, Anna, przybyła na Krym w roli asystentki prezydenta i strażniczki jego tajemnic. Zmysł polityczny tych kobiet oraz ich dyskretny udział w obradach Wielkiej Trójki okazały się znaczące w kluczowych dla losów powojennego świata dniach.
Córki Jałty to zajmująca opowieść o kulisach jednej z najważniejszych konferencji, w której udział wzięły trzy lojalne wobec ojców, ale niepozbawione własnego zdania, kobiety.
„Gdy w lutym 1945 roku przywódcy mocarstw Zachodu w trakcie rozmów prowadzonych ze Stalinem w Jałcie starali się kreślić kształt powojennego świata, u ich boku znajdowały się córki. Podczas obrad pozostawały zwykle na drugim planie – choć bywały też w centrum wydarzeń. Zapomniane, odzyskują głos w opowieści o konferencji widzianej i komentowanej z ich własnej, niezwykle interesującej perspektywy. Fascynująca lektura!"
Dr hab. Wojciech Mazur, historyk, Uniwersytet Jagielloński
„Pasjonująca opowieść, odsłaniająca dyplomatyczne meandry konferencji w Jałcie. Warto spojrzeć na tamte dramatyczne dla naszej historii zimowe dni na Krymie z perspektywy trzech nieprzeciętnych kobiet, wówczas znajdujących się w cieniu, dziś - dzięki książce – inspirujących swoją odwagą, inteligencją i zaangażowaniem."
Iwona Sadecka, b. doradczyni ds. mediów i kultury w Konsulacie USA w Krakowie
„Córki Jałty to wyjątkowa książka, która ujawnia ludzki wymiar konferencji jałtańskiej, ukazując związane z nią tragedie, miłości, zdrady, ale też humor.”
Julian Fellowes, pisarz, aktor, reżyser i twórca scenariusza serialu Downton Abbey
„Catherine Grace Katz skrupulatnie porządkuje pamiętniki, listy, opowieści i wspomnienia, udowadniając, że wojenna presja wypaczyła więzi rodzinne. Relacje zachodnich przywódców z córkami bardziej przypominały stosunki między partnerami biznesowymi niż między rodzicem a dzieckiem. Przede wszystkim ceniono lojalność i dyskrecję”
„New York Times Book Review”
„Katherine Grace Katz ukazuje nieznaną dotąd mikrohistorię na tle wielkiej historii.”
Amy Pascal, producentka, Little Women (2019)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 638
Seria • Historiai
Konsultacja merytoryczna • dr hab. Wojciech Mazur
Projekt okładki • Sebastian Wojnowski
Fotografia na okładce • Courtesy of the George C. Marshall Foundation, Lexington, Virginia
Tytuł oryginału • The Daughters Of Yalta: The Churchills, Roosevelts, and Harrimans: A Story of Love and War
Catherine Grace Katz © 2020
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2023
© Copyright for the Polish translation by Barbara Gutowska-Nowak, 2023
Wydanie I, Kraków 2023 All rights reserved
Autorka dziękuje Allenowi Packwoodowi za zgodę na wykorzystanie materiałów The Churchill Archives Centre oraz Davidowi Mortimerowi za zgodę na wykorzystanie materiałów The Kathleen Harriman Mortimer Papers.
Niniejsza książka stanowi utwór chroniony na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Prawami do tego utworu dysponuje Wydawca – Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Bez zgody Wydawcy niedopuszczalne jest kopiowanie, rozpowszechnianie lub inne korzystanie z niniejszej książki w całości lub z jej fragmentów z wyjątkiem dozwolonego użytku osobistego lub publicznego.
ISBN 978-83-233-5214-3 (druk)ISBN 978-83-233-7419-0 (mobi, epub)
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków
tel. 12 663 23 80
Dystrybucja: tel. 12 631 01 97
tel. kom. +48 506 006 674, e-mail: [email protected]
Konto: PEKAO SA, nr 80 1240 4722 1111 0000 4856 3325
www.wuj.pl
Dla mojej rodziny
Lista najważniejszych delegatów na konferencję jałtańską
Niniejsza lista ma pomóc czytelnikowi w identyfikacji osób, które są głównymi bohaterami tej książki. Obejmuje ona tylko niewielką liczbę spośród setek uczestników konferencji jałtańskiej. Należy podkreślić, że niektóre z wymienionych osób miały po kilka tytułów. Podaję tylko te z nich, które są istotne z punktu widzenia roli, jaką ich posiadacze odegrali w tej historii.
Delegaci amerykańscy
Franklin D. Roosevelt – prezydent Stanów ZjednoczonychAnna Roosevelt – córka i adiutantka Franklina Roosevelta; znana także jako Anna Roosevelt BoettigerW. Averell Harriman – ambasador USA w Związku RadzieckimKathleen (Kathy) Harriman – córka Averella Harrimanagenerał dywizji Frederick Anderson – zastępca naczelnego dowódcy Strategicznych Sił Powietrznych USA w EuropieCharles Bohlen – asystent sekretarza stanu, tłumacz Franklina Rooseveltakomandor podporucznik Howard Bruenn – lekarz Franklina Roosevelta, kardiologJames Byrnes – dyrektor Urzędu ds. Mobilizacji WojennejSteve Early – sekretarz prasowy administracji RooseveltaEdward Flynn – były przewodniczący Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej; przyjaciel Franklina RooseveltaWilder Foote – asystent sekretarza stanuAlger Hiss – zastępca dyrektora Biura Specjalnych Spraw Politycznych w Departamencie Stanu Harry Hopkins – doradca specjalny prezydentasierżant Robert Hopkins – syn Harry’ego Hopkinsa, fotograf w Korpusie Łączności Armii USAadmirał Ernest King – naczelny dowódca Marynarki Wojennej USA; szef operacji morskichgenerał dywizji Laurence Kuter – asystent szefa sztabu Sił Powietrznych USA ds. planistyki, przedstawiciel generała armii Henry’ego „Hapa” Arnolda admirał floty William Leahy – szef sztabu naczelnego dowódcy (Franklina Roosevelta) Armii i Marynarki Wojennej USAgenerał George Marshall – szef sztabu Armii USA, generał armiiH. Freeman Matthews – dyrektor Biura Spraw Europejskich w Departamencie Stanuwiceadmirał Ross T. McIntire – naczelny chirurg Marynarki Wojennej USA; lekarz Franklina RooseveltaEddie Page – drugi sekretarz i konsul w ambasadzie amerykańskiej w MoskwieEdward R. Stettinius – sekretarz stanugenerał dywizji Erwin „Pa” Watson – doradca wojskowy i sekretarz Franklina Roosevelta; emerytowany oficer Armii USADelegaci brytyjscy
Winston Churchill – premierSarah Churchill – córka i adiutantka Winstona Churchilla, sekcyjna w żeńskiej służbie pomocniczej Sił Powietrznych; znana także jako Sarah Olivermarszałek polny sir Harold Alexander – głównodowodzący sił sprzymierzonych w rejonie Morza Śródziemnegomajor Arthur Birse – tłumacz Winstona Churchillamarszałek polny sir Alan Brooke – szef Imperialnego Sztabu Generalnegosir Alexander Cadogan – stały podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznychsir Archibald Clark-Kerr – ambasador Wielkiej Brytanii w Związku Radzieckimadmirał floty sir Andrew Cunningham – Pierwszy Lord Admiralicji i szef sztabu Marynarki WojennejAnthony Eden – minister spraw zagranicznychgenerał sir Hastings „Pug” Ismay – szef sztabu Winstona Churchilla, zastępca sekretarza Gabinetu Wojennegolord Moran – lekarz Winstona Churchillagenerał broni sir Charles „Peter” Portal – szef sztabu Królewskich Sił Powietrznychkomandor podporucznik Charles „Tommy” Thompson – adiutant Winstona Churchilla, oficer Marynarki WojennejDelegaci radzieccy
Józef Stalin – marszałek Związku Radzieckiego, sekretarz generalny Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików)generał armii Aleksiej Antonow – pierwszy zastępca szefa sztabu Armii CzerwonejŁawrientij Beria – ludowy komisarz spraw zagranicznych (NKWD)Sergo Beria – syn Ławrientija BeriiAndriej Gromyko – ambasador Związku Radzieckiego w Stanach ZjednoczonychFiodor Gusiew – ambasador Związku Radzieckiego w Wielkiej Brytaniimarszałek lotnictwa Siergiej Chudiakow – zastępca szefa sztabu radzieckich Sił Powietrznychadmirał floty Nikołaj Kuzniecow – ludowy komisarz radzieckiej Marynarki WojennejIwan Majski – zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Radzieckiego; były ambasador Związku Radzieckiego na dworze św. Jakuba (w Wielkiej Brytanii)Wiaczesław Mołotow – ludowy komisarz spraw zagranicznychWładimir Pawłow – tłumacz Józefa StalinaAndriej Wyszynski – pierwszy zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznychCZĘŚĆ I
„Poradzi sobie z nimi i dlatego ją ze sobą zabiorą”.
1
1 lutego 1945
Zimą 1945 roku pałac Liwadia, którego niegdyś śnieżnobiałą fasadę pokrywała gruba warstwa brudu, stał pusty i samotny na swoim wzgórzu nad Morzem Czarnym. Po meblach i bezcennych dziełach sztuki nie pozostał nawet ślad1. Umywalki, toalety i lampy zostały powyrywane z obudów i ścian. Naziści ukradli wszystko, nawet mosiężne klamki.
Pałac, położony na południowym krańcu Półwyspu Krymskiego, w odległości niespełna 5 kilometrów od nadmorskiego kurortu Jałty, był niegdyś letnią rezydencją cara Mikołaja II i carycy Aleksandry. Władcy kazali zburzyć stary pałac Liwadia, w którym zmarł car Aleksander III, i zastąpić go nową, 116-pokojową imperialną rezydencją, znacznie lepiej przystosowaną do potrzeb rodziny2. Śródziemnomorski klimat i kamieniste plaże usiane czarnymi otoczakami zapewniały carowi, carycy i ich pięciorgu dzieciom wytchnienie od wilgoci i blichtru Sankt Petersburga. We wspaniałych ogrodach, które otaczały neorenesansowy pałac zbudowany w stylu włoskim z białego krymskiego kamienia, rosło mnóstwo palm i cyprysów. Car i jego dzieci kąpali się w morzu, grali w tenisa i odbywali konne przejażdżki szlakami pośród skał, podczas gdy caryca zbierała fundusze na utrzymanie miejscowego szpitala, sprzedając swoje hafty na bazarze3. Wiedli owo proste życie, nie stroniąc jednak od przepychu. W białej sali balowej, której przeszklone drzwi wychodziły na dziedziniec, odbył się wystawny bal z okazji szesnastych urodzin najstarszej córki cara, wielkiej księżnej Olgi4. Młodziutka księżna, która pierwszy raz w życiu pokazała się z wysoko upiętymi włosami, przetańczyła cały wieczór w różowej sukni, a jej pierwszy klejnot – naszyjnik z trzydziestu dwóch diamentów i pereł – skrzył się w blasku kandelabrów.
Car i jego rodzina odwiedzili Liwadię tylko cztery razy przed swoją śmiercią. Zostali zamordowani w 1918 roku w piwnicy pewnego domu niedaleko Jekaterynburga. Ten brutalny mord oznaczał koniec dynastii Romanowów i carskiej Rosji. Bolszewicy wkrótce przekształcili pałac w sanatorium dla zasłużonych radzieckich robotników, którzy leczyli się tu na gruźlicę i wypoczywali. Towarzysze wysterylizowali olśniewający biały pałac i usunęli albo starannie ukryli wszelkie ślady rodu Romanowów, tak samo jak zniszczyli pomniki władców w całej Rosji, zastępując je pomnikami ku czci samych siebie. A potem wybuchła wojna, druga w ciągu ćwierćwiecza. Naziści zerwali zawarty z Rosjanami pakt o nieagresji i, przystąpiwszy do realizacji przerażającego – zakończonego zresztą niepowodzeniem – planu Barbarossa, wtargnęli na terytorium Związku Radzieckiego i parli przez stepy na wschód. W 1942 roku zajęli Krym po wielomiesięcznym oblężeniu Sewastopola. Zarekwirowali Liwadię, ponieważ tylko carski pałac był godzien zostać ich krymską kwaterą główną. Wiosną 1944 roku Rosjanie zdołali wreszcie wyprzeć nazistów z Krymu. W trakcie odwrotu wróg splądrował pałac, zabierając ze sobą wszystko, co zdołał unieść.
Właśnie tutaj, w tym spustoszonym pałacu, stała teraz, w lutym 1945 roku, Kathleen Harriman, dwudziestosiedmioletnia, olśniewająca córka czwartego najbogatszego człowieka w Ameryce. W pałacu i ogrodzie uwijały się tysiące robotników, którzy piłowali, wbijali gwoździe, malowali, odkażali, polerowali, sadzili rośliny oraz zakładali bardzo potrzebną instalację kanalizacyjną. Choć dla robotników przymusowych i rumuńskich jeńców wojennych, sprowadzonych tu przez Rosjan, by uporządkowali teren i naprawili zniszczenia wojenne, rozstawiono łóżka polowe, wciąż brakowało miejsca do spania dla wszystkich, którzy tłoczyli się na terenie dawnej carskiej posiadłości5.
Kathy i jej ojciec W. Averell Harriman, ambasador USA w Związku Radzieckim, przyjechali kilka dni wcześniej z Moskwy, gdzie mieszkali przez ostatnie piętnaście miesięcy. Zamierzali przylecieć samolotem, ponieważ mieli niewiele ponad dziesięć dni na dopilnowanie ostatnich przygotowań do jednej z najważniejszych wojennych konferencji, ale zła pogoda uniemożliwiła im wylot6. Pokonanie pociągiem 800 kilometrów, które dzieliły Moskwę od Jałty, zabrało im prawie trzy doby7. Za oknami toczącego się powoli pociągu rozciągał się krajobraz, do którego Kathy zdążyła przywyknąć w ciągu minionych miesięcy – zbombardowane wioski oraz spalone i zryte gąsienicami czołgów pola i lasy. Każda stacja, na której się zatrzymywali, leżała w gruzach8. „Niepotrzebne zniszczenie to coś potwornego”, pisała do swojej przyjaciółki i dawnej guwernantki Elsie Marshall, nazywanej „Mouche”, która mieszkała w Nowym Jorku9. (Decyzja, czy ta uwaga dotrze do adresatki, czy też nie, należała do cenzora). Do swojej starszej siostry napisała: „Mój Boże, samo posprzątanie tego kraju to kupa roboty”10.
Choć nie można było jeszcze stwierdzić, że wojna jest wygrana, przed końcem 1944 roku siły brytyjskie i amerykańskie wyzwoliły Rzym, Paryż, Brukselę i Ateny, podczas gdy Armia Czerwona kroczyła na zachód przez Polskę i Rumunię. Mimo nieoczekiwanej i zadziwiająco potężnej grudniowej kontrofensywy Wehrmachtu – połączonych sił zbrojnych III Rzeszy – w Belgii, Francji i Luksemburgu, i groźby przełamania zachodniej linii frontu w skutych mrozem Ardenach, było oczywiste, że alianci zyskali przewagę. Do zakończenia wojny na Pacyfiku było jeszcze daleko – amerykańscy generałowie szacowali, że potrwa ona osiemnaście miesięcy, chyba że tajna, nieprzetestowana broń, która może wszystko zmienić, zostanie ukończona na czas. Brytyjski premier Winston Churchill, prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Roosevelt i sekretarz generalny Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików): WKP(b) Józef Stalin doszli jednak do wniosku, że sytuacja w Europie osiągnęła punkt krytyczny. W czasie gdy ich armie zmierzały w kierunku Berlina, trzej przywódcy stali w obliczu skomplikowanych kwestii związanych z zakończeniem wojny, kwestii, które mogli rozstrzygnąć, tylko spotykając się twarzą w twarz.
Nie po raz pierwszy organizowali takie spotkanie. Pod koniec listopada 1943 roku przywódcy znani jako Wielka Trójka spotkali się w Teheranie, by podjąć wiążące decyzje w sprawie zorganizowania długo wyczekiwanego drugiego frontu, który utworzono zaledwie siedem miesięcy później na plażach Normandii. Wówczas Roosevelt i Churchill, pragnąc zjednać sobie Stalina, zdecydowali się na męczącą i niebezpieczną podróż do Teheranu, do którego jest bez porównania bliżej z Moskwy niż z Londynu czy Waszyngtonu. Teraz wypadało, by Stalin pofatygował się do nich. Przywódcy zachodnich mocarstw zaproponowali, by konferencja odbyła się w regionie Morza Śródziemnego, ale Stalin stwierdził, że stan zdrowia uniemożliwia mu opuszczenie Związku Radzieckiego. Za radą lekarzy odmówił zaakceptowania jakiejkolwiek lokalizacji poza granicami swego kraju11. Churchill i – przede wszystkim – Roosevelt uważali, że tylko współpraca Rosjan zagwarantuje zwycięstwo na Pacyfiku i realizację najnowszej koncepcji Roosevelta – powołania do życia organizacji, która będzie stać na straży pokoju na świecie. Liczyli także na trwałe zaangażowanie Stalina na rzecz samostanowienia niedawno wyzwolonych krajów, takich jak Polska. Zachodni przywódcy, którzy dążyli do zrealizowania swojej wizji powojennego demokratycznego świata, mieli więcej do stracenia niż Stalin, którego Armia Czerwona sprawowała niepodzielną kontrolę nad Europą Wschodnią. Zanim Churchill zdołał wyrazić jakiekolwiek obiekcje, Roosevelt po cichu polecił Averellowi Harrimanowi, by w jego imieniu przystał na prośbę Stalina bez zbędnych targów, i potwierdził, że on i Churchill przybędą do Związku Radzieckiego12.
Miejscem położonym najdalej na zachodzie, do którego Stalin był skłonny się udać, było wybrzeże Morza Czarnego. Tamtejsze kurorty, usytuowane wzdłuż odcinka południowego wybrzeża Krymu, zwanego „drogą Romanowów”, ze względu na liczbę rezydencji, które niegdyś należały do carskiej rodziny i jej arystokratycznych przyjaciół, cieszyły się zainteresowaniem partyjnej wierchuszki. Choć Rosjanie piętnowali zepsucie epoki imperializmu, najwyraźniej nie mieli oporów przed zażywaniem wypoczynku w luksusowych pałacach. Po dokonaniu oceny różnych lokalizacji wokół Morza Czarnego, od Odessy po Batumi, Rosjanie i Amerykanie uznali za najlepsze Jałtę i pałac Liwadia; inne rezydencje były zbyt zniszczone, by można było zakwaterować tam duże delegacje, albo znajdowały się w miejscach, do których trudno było dotrzeć drogą morską lub powietrzną13. Harriman i amerykańska ambasada w Moskwie niechętnie wyrazili zgodę, mimo że, jak podkreślił Churchill, na Morzu Czarnym wciąż roiło się od min14. Dlatego też zachodni przywódcy nie mogli udać się do Jałty statkiem, ponieważ wiązało się to ze zbyt wielkim ryzykiem; niemniej część ich personelu była zmuszona dotrzeć tam właśnie w ten sposób. Przed 1 stycznia 1945 roku ustalono, że Roosevelt i Churchill udadzą się na Maltę, położoną w odległości około 100 kilometrów od południowego krańca Półwyspu Apenińskiego, skąd polecą na Krym, by spotkać się ze Stalinem w dawnej letniej rezydencji cara15.
Liwadia była wprawdzie carską rezydencją, ale była mniejsza od posiadłości w dolinie rzeki Hudson, gdzie wychowała się Kathy Harriman. Była także za mała, by pomieścić wszystkie trzy delegacje, których liczebność rosła z dnia na dzień. Stalin, wcieliwszy się w rolę wielkodusznego gospodarza, zaoferował Liwadię, największy spośród pałaców w tamtej okolicy, prezydentowi Rooseveltowi. Tamtejsza sala balowa nadawała się idealnie na miejsce oficjalnych spotkań Wielkiej Trójki i jej licznych doradców, a ponadto Stalin uznał, że ponieważ Roosevelt jest sparaliżowany od pasa w dół i przykuty do wózka inwalidzkiego, nie powinien być zmuszony do codziennych wyjazdów na posiedzenia konferencji. Churchill i jego ludzie mieli zostać zakwaterowani w pałacu Woroncowa, kolejnej arystokratycznej rezydencji znacjonalizowanej przez Rosjan, oddalonej o pół godziny jazdy samochodem od pałacu Liwadia. Stalin wybrał dla siebie pobliską, nieco mniejszą posiadłość, nazywaną pałacem Jusupowa albo willą w Koreizie, która była dogodnie usytuowana między rezydencjami Amerykanów i Brytyjczyków. Pałac Woroncowa i willa w Koreizie były w znacznie lepszym stanie niż Liwadia, ale lokum Stalina nie cieszyło się najlepszą sławą. Willa należała kiedyś do człowieka, który, jak głosiła plotka, zamordował Rasputina, mistyka (albo szarlatana, zależnie od punktu widzenia) i doradcę carycy Aleksandry16. Zły wpływ, jaki Rasputin wywierał na Romanowów, przyspieszył ponoć ich upadek. Nie sposób rozstrzygnąć, czy nieodgadniony Stalin, wybierając akurat tę willę, kierował się swoistym poczuciem humoru albo pragnieniem onieśmielenia partnerów, czy też po prostu uznał, że jest najwygodniejsza.
Kiedy uzgodniono, że trzej przywódcy spotkają się w Jałcie, Rosjanie mieli tylko trzy tygodnie na to, by przekształcić splądrowane rezydencje w scenerię jednej z największych i najważniejszych konferencji na szczycie w historii. Przygotowaniami kierował Ławrientij Beria, odpychający szef Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD) – budzącej grozę radzieckiej tajnej policji – i zaufany człowiek Stalina, gotów wykonać każde jego polecenie, nawet najbardziej nieprzyjemne17. Obowiązki Berii obejmowały nadzór nad wszystkimi aspektami przygotowań, od remontów i napraw przez dostawy zaopatrzenia aż po usuwanie wszelkich „niepożądanych elementów” z najbliższej okolicy – w tym 835 domniemanych wrogów Związku Radzieckiego, których wykryto w trakcie 74 tysięcy kontroli bezpieczeństwa, przeprowadzonych przez NKWD w promieniu 20 kilometrów od Jałty18. Ambasador Harriman miał przybyć na miejsce mniej więcej 10 dni przed konferencją, by sprawdzić, czy standard kwater odpowiada wymaganiom Amerykanów, oraz zadbać o kwestie logistyczne i protokolarne, tak by nawet najdrobniejszy problem nie zakłócił przebiegu rokowań.
W teorii Averell Harriman odpowiadał za końcowe przygotowania do konferencji, w rzeczywistości jednak zakres jego obowiązków był o wiele szerszy. Averell korzystał z każdej okazji, by znaleźć się w centrum wydarzeń. Na początku 1941 roku Stany Zjednoczone wciąż jeszcze stawiały na izolacjonizm i zachowywały neutralność. Roosevelt pragnął wesprzeć walkę z nazistami, ale mógł to robić tylko w takim zakresie, na jaki pozwalały mu zasady neutralności. Ponieważ jednak potrafił myśleć kreatywnie, odkrył lukę prawną, dzięki której mógł osiągnąć swój cel. Tak oto narodził się program Lend-Lease: Stany Zjednoczone miały dostarczać Wielkiej Brytanii i jej sojusznikom żywność, paliwo, okręty, samoloty, amunicję i inne wyposażenie wojskowe, które Brytyjczycy teoretycznie mieli zwrócić po zakończeniu działań wojennych. W lutym 1941 roku, kiedy Roosevelt mianował Averella swoim przedstawicielem do spraw Lend-Lease, ten bez chwili wahania udał się do Londynu, by objąć nowe stanowisko mimo trwającego właśnie Blitzu, niemieckiej kampanii nalotów bombowych na Wielką Brytanię. Kiedy jednak Stany Zjednoczone włączyły się do działań wojennych, znaczna część dostaw w ramach programu Lend-Lease trafiała na wschód, ponieważ główny ciężar walki w Europie spoczywał na barkach Związku Radzieckiego, a Harriman, jak zwykle, pragnął znaleźć się tam, gdzie najwięcej się dzieje. Kiedy więc jesienią 1943 roku Roosevelt zaproponował mu stanowisko ambasadora na Kremlu, Harriman, nie zwlekając, wyruszył z Londynu do Moskwy.
Tym razem było podobnie. Trzy dni po przyjeździe na Krym Averell zostawił Kathy w Jałcie, sam zaś poleciał na Maltę, by spotkać się z Churchillem i Rooseveltem, pragnął bowiem mieć swój udział w ważnych wydarzeniach poprzedzających konferencję19. Tymczasem Kathy miała tydzień, by dopilnować reszty przygotowań, zanim delegaci przybędą do Liwadii. Wbrew pozorom pozostawienie Kathy na posterunku było dobrym posunięciem, ponieważ w przeciwieństwie do Averella mówiła po rosyjsku. Zdawała sobie sprawę, że ojciec nie znajdzie czasu na to, by opanować język, pełniąc równocześnie obowiązki ambasadora, postanowiła więc nauczyć się rosyjskiego za nich oboje. Kiedy tylko przybyli do Moskwy, gdzie miała zarządzać rezydencją ambasadora, która mieściła się w pałacu Wtorowa (nazwanym przez Amerykanów Spaso House), zatrudniła prywatnego nauczyciela. Nieliczni nauczyciele rosyjskiego, którzy znali także angielski, byli już zajęci, musiała więc skorzystać z usług nauczyciela znającego francuski i tłumaczyć z rosyjskiego na francuski, a następnie na angielski20. Kathy korzystała z każdej okazji, by ćwiczyć rosyjski – wsłuchiwała się uważnie w teksty sztuk wystawianych w słynnym teatrze Bolszoj i w Teatrze Małym, a nawet mamrotała pod nosem rosyjskie zwroty, kiedy szła ulicą. Czasami miejscowi gapili się na nią, ale, jak powiedziała swojej siostrze Mary, i tak się za nią oglądali, ponieważ nosiła futro i jedwabne pończochy, luksusową odzież, na którą mogły sobie pozwolić tylko nieliczne moskwianki. Jej rosyjski był daleki od doskonałości, ale posługiwała się nim wystarczająco dobrze, by móc pełnić funkcję tłumaczki ojca na spotkaniach towarzyskich21. Teraz spoczywał na niej obowiązek porozumiewania się z rosyjskimi wartownikami, urzędnikami i robotnikami pośród rozgardiaszu, jaki panował w Liwadii. Od czasu do czasu popełniała błędy, ale miała nadzieję, że Rosjanie jej wybaczą, tak jak ona im wybaczała, kiedy nie radzili sobie z prawidłową wymową jej nazwiska. Rosyjskim odpowiednikiem angielskiego słowa „mister” (pan) jest „gospodin”, Rosjanie zwracali się więc do niej „gospodina Harriman”22. Wielu z nich nie umiało jednak wymówić „H”, mówili więc „gaspadina Garriman”. Kojarzyło się to Kathy z odgłosami „odchrząkiwania, które stary człowiek wydaje wczesnym rankiem”.
Nie pierwszy raz Kathy musiała sobie radzić bez Averella – zawsze Averella albo Ave’a, nigdy zaś ojca lub tatusia – daleko od domu. Podczas czterech lat nauki w Bennington College w stanie Vermont Kathy spędzała ferie zimowe w Sun Valley, ośrodku narciarskim Averella w Idaho. Był to pierwszy ośrodek tego typu w Stanach Zjednoczonych. Kiedy wśród Amerykanów zapanowała moda na jazdę na nartach po zimowej olimpiadzie w Lake Placid w 1932 roku, Averell zdał sobie sprawę, że otwierają się przed nim nowe, wspaniałe perspektywy. Jako prezes Union Pacific Railroad poszukiwał możliwości rozwijania działalności biznesowej w powiązaniu z zachodnimi liniami kolejowymi. Ludzie musieli mieć powód, by podróżować pociągami na zachód, a luksusowy ośrodek sportów zimowych, dorównujący europejskim ośrodkom w Alpach, był idealnym celem wyjazdów. Sun Valley, reklamowane jako „nadmorski ośrodek wczasowy w górach”, zaczęło błyskawicznie przyciągać rzesze turystów – zwłaszcza po tym, jak inżynierowie zatrudnieni przez Averella zaprojektowali i zainstalowali pierwszy na świecie wyciąg krzesełkowy23. Kathy bardzo szybko zadomowiła się w Sun Valley, które było jej tak samo bliskie jak rezydencja Harrimanów na Manhattanie czy ich wiejska posiadłość Arden House w dolinie rzeki Hudson. Rodzice Kathy rozwiedli się, kiedy skończyła ona dziesięć lat, a kiedy miała zaledwie siedemnaście, jej matka, Kitty, zmarła na raka. W 1930 roku Averell wziął ślub z byłą żoną Corneliusa Vanderbilta Whitneya Marie Norton, która płynnie przejęła obowiązki pani na Arden House. Kathy i jej macocha były w dobrej komitywie, a tereny wokół Arden House nadawały się idealnie do polowań i jazdy konnej, które należały do ulubionych rozrywek panny Harriman, ale to Sun Valley było miejscem, w którym Kathy nawiązała głęboką więź z ojcem.
Averell, który wiecznie uganiał się po świecie, najpierw jako biznesmen, a później jako coraz bardziej zaangażowany polityk, wielokrotnie powierzał Kathy obowiązki swej zastępczyni24. Dziewczyna całymi tygodniami samodzielnie nadzorowała bieżącą działalność ośrodka: oceniała warunki panujące na stokach narciarskich, zajmowała się reklamą i opiekowała się gośćmi honorowymi, takimi jak Ernest Hemingway, który szybko zadomowił się w Sun Valley. Od czasu do czasu przeprowadzała także rekonesans w konkurencyjnych ośrodkach, które zaczęły wyrastać na Zachodzie jak grzyby po deszczu. Choć Harrimanowie byli bajecznie bogaci, unikali ostentacji, a niekiedy zachowywali wręcz spartańską postawę. Kathy uczęszczała do Foxcroft School w stanie Virginia, szkoły dla dziewcząt z internatem, która słynęła z organizowania polowań na lisa, wielodniowych konnych wypraw do jaskiń w Luray oraz wymogu, by uczennice sypiały na nieogrzewanych werandach niezależnie od pogody25. Panna Harriman, przyzwyczajona do życia na łonie przyrody, w Sun Valley szybko złapała narciarskiego bakcyla. Zanim w kurorcie uruchomiono wyciąg krzesełkowy, często wybierała się na pięciogodzinną wspinaczkę na stok – modnie ubrana w kurtkę z monogramem i kaszmirowy sweter – dźwigając na plecach narty w pokrowcu z foczych skór, tylko po to, by jeden raz zjechać po nietkniętym, białym puchu26. Przyjaciele i rodzina nadali jej przezwisko „Puff”, które naśladowało odgłos jej ciężkiego oddechu, kiedy, nie zważając na zmęczenie, wytrwale wspinała się coraz wyżej i wyżej27. Cudowne tygodnie, które Kathy spędzała w Sun Valley, były wypełnione nie tylko sportowymi emocjami. Były także sprawdzianem dla córki, która pragnęła dowieść, że jest godna stanąć u boku ojca jako jego równoprawna partnerka.
Dzięki temu, że Kathy pomagała w zarządzaniu Sun Valley, była teraz znakomicie przygotowana do zadań, z którymi musiała się uporać w Liwadii. Nic jednak nie mogło jej przygotować na ilość pracy, jaką trzeba było wykonać przed przyjazdem Roosevelta i jego ekipy do pałacu. Rosjanie pod kierunkiem Ławrientija Berii gorączkowo wyposażali wille we wszystko, co tylko udało im się wypożyczyć z luksusowych hoteli w Moskwie. Ponad 1500 wagonów kolejowych, wyładowanych materiałami budowlanymi, narzędziami, meblami, dywanami, żarówkami, dziełami sztuki, zastawą stołową, naczyniami kuchennymi i żywnością, wyekspediowano na oddalony o 1600 kilometrów Krym28. Można było odnieść wrażenie, że całe wyposażenie słynnego moskiewskiego hotelu Metropol zostało spakowane i wywiezione. Nawet uniformy pokojówek obsługujących konferencję były ozdobione haftowanym monogramem Metropolu, charakterystycznym „M”29. Pałac trzeba było wyposażyć nie tylko w niezbędne łóżka, stoły i krzesła, ale także w najzwyklejsze przedmioty codziennego użytku, takie jak wieszaki, lusterka łazienkowe i popielniczki. Kathy przypuszczała, że część z nich została „po prostu »zarekwirowana« z domów” w okolicznych, zniszczonych miejscowościach30.
Innym, równie ważnym problemem była konieczność wyeksmitowania obecnych lokatorów, którzy wprowadzili się do pałacu, kiedy naziści się z niego wynieśli: robactwa. W budynku roiło się od wszy i pluskiew. W tym samym czasie, gdy połączone siły funkcjonariuszy NKWD, żołnierzy Armii Czerwonej, miejscowych robotników rolnych i rumuńskich jeńców wojennych pod wodzą Berii pośpiesznie doprowadzały wszystko do porządku, na miejsce przybył Korpus Medyczny Marynarki Wojennej USA, by przeprowadzić dezynsekcję. Członkowie korpusu spryskiwali meble 10-procentowym roztworem DDT w nafcie i posypywali każdą sztukę pościeli DDT w proszku, ale mimo zastosowania tak drakońskich metod nie udało się wyeliminować wszystkich pasożytów31. Kathy miała już do czynienia z rosyjskim robactwem. W pociągu, którym podróżowała z Moskwy do Jałty, coś ukąsiło ją w okolicę oka32. Skóra w miejscu ukąszenia spuchła tak bardzo, że przez parę dni kobieta prawie nie widziała na jedno oko. Służba dyplomatyczna w czasach wojny bywała wyjątkowo nieatrakcyjna, Kathy jednak zachowywała niewzruszoną postawę w obliczu przeciwności.
Właśnie dzięki swemu opanowaniu, solidności i lojalności Kathy stała się towarzyszką i podporą ojca. Dzięki piętnastu miesiącom spędzonym w Moskwie i wcześniejszemu dwuletniemu pobytowi w Londynie, gdzie pracowała jako reporterka wojenna, atrakcyjna i uparta córka Averella Harrimana była dobrze znana najwyższym dowódcom armii i cywilnym przywódcom wszystkich trzech krajów sprzymierzonych, którzy mieli obradować w Jałcie. Jej obecność w pałacu Liwadia nie byłaby niespodzianką dla żadnego z nich, nawet dla Roosevelta. „Ponieważ jest to jej działka, zabieram Kathleen ze sobą”, informował Averell w telegramie wysłanym do prezydenta 17 stycznia33. „Zostawię ją w Jałcie, żeby pomogła w przygotowaniach na miejscu”34. Roosevelt nie miał nic przeciwko temu35.
Jak na ironię troska o komfort i dobre samopoczucie gości stała się domeną Kathy. Na początku wojny przeniosła się ona do Londynu po to, by pracować jako dziennikarka – a nie, co wielokrotnie i z naciskiem podkreślała, jako gospodyni swego ojca36. Krótko przed przeprowadzką do Moskwy napisała do swojej siostry Mary: „Mam tylko nadzieję, że nie będzie przyjmowania gości”. Kathy była głęboko rozczarowana37. Życie w Moskwie okazało się ciągiem wystawnych bankietów, na których królowały kawior i wódka. Teraz, bogatsza o londyńskie i moskiewskie doświadczenia, wiedziała już, że nadzór nad pałacowym personelem oraz zabawianie gości będą należały do jej obowiązków w Jałcie, z czasem jednak zdała sobie sprawę, że jej funkcja gospodyni i zastępczyni ojca wykraczała daleko poza zwykłe organizowanie przyjęć i prowadzenie domu. Choć nigdy nie otrzymała oficjalnej nominacji, w gruncie rzeczy pełniła obowiązki specjalistki do spraw protokołu dyplomatycznego. Funkcja ta, często niezauważana i niedoceniana, jest niezwykle istotna dla międzynarodowej dyplomacji. Nadzór nad przestrzeganiem protokołu obejmował wszystko, od poszanowania dla rytuałów i obyczajów innych narodów po rozmieszczenie gości przy stole w taki sposób, by podczas oficjalnej kolacji nie zaostrzyć drobnych, prywatnych niesnasek. Teraz zadaniem Kathy było zidentyfikowanie i wyeliminowanie zawczasu potencjalnych źródeł nieporozumień na tle różnic kulturowych, zadrażnień oraz wszystkiego, co mogłoby rozpraszać uwagę delegatów. Nawet coś tak pozornie nieszkodliwego, jak przypadkowa literówka w nazwisku zastępcy sekretarza na wizytówce umieszczonej przy nakryciu na stole, mogłoby rozdrażnić delegata, którego irytacja wpłynęłaby później na przebieg rozmów. Dalekosiężne skutki tego drobnego zaniedbania mogłyby się okazać katastrofalne.
Choć protokolarne rytuały były bardzo ważne, Kathy czasami podchodziła do nich z uroczą nonszalancją. Pewnego razu, kiedy jeszcze mieszkała w Londynie, podczas wieczornego wypadu na miasto w towarzystwie najlepszej przyjaciółki Pameli Churchill, synowej premiera, przypadkiem spotkała króla Grecji. Kathy pozdrowiła go zwykłym amerykańskim „jak się masz!”, Pam natomiast dygnęła z rewerencją38. Kathy nie wykazywała także skłonności do ustępstw wobec ludzi, którzy uważali się za lepszych od niej. Doprowadziła kiedyś do głośnej awantury z udziałem Adele Astaire, siostry i byłej partnerki tanecznej amerykańskiego gwiazdora filmowego Freda Astaire’a, która wyszła za mąż za lorda Charlesa Cavendisha. Panna Harriman napisała sarkastyczny artykuł dla „Newsweeka” na temat wkładu Adele w amerykański wysiłek wojenny. Jako reporterka wojenna Kathy wielokrotnie pisała o poznanych przez siebie kobietach, które pracowały w fabrykach, były pilotami samolotów transportowych albo pielęgnowały rannych żołnierzy w szpitalach za linią frontu. Działalność Adele jako „kopistki”, która redagowała i poprawiała listy miłosne żołnierzy do ukochanych, nie mogła się równać z wkładem tamtych dzielnych kobiet (choć Adele sprawdzała się w swojej roli)39. Kathy zauważyła także kąśliwie, że Adele „nadal nosi śmieszne kokardy w swoich siwiejących włosach”40. „Newsweek” ujawnił także wiek Adele – solidne czterdzieści cztery lata – lecz odpowiedzialność za to faux pas ponosił redaktor naczelny41. Nic więc dziwnego, że Adele, przyjaciółka macochy Kathy, nie była zadowolona ze sposobu, w jaki ją sportretowano42. Kiedy była gwiazdka ekranu wypatrzyła młodszą kobietę w jednej z restauracji w Soho, zaczęła na nią wrzeszczeć, nazwała ją „najgorszą suką” i zagroziła, że ją „zniszczy” w Londynie43. Kathy była wyraźnie rozbawiona, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Adele. Teraz jednak, choć Kathy być może miałaby ochotę pośmiać się z rosyjskiego maître d’hôtel i jego mozolnych starań, by jak najlepiej przygotować nakrycia dla wszystkich gości, powstrzymywała się przed wygłaszaniem szczerych opinii44. W czasie gdy na świecie szalała wojna, trzeba było się wykazać dyplomatycznym podejściem. Każdemu, kto dbał o przestrzeganie protokołu dyplomatycznego, zależało na tym, by wszystko zostało zrobione jak należy. Było to wyjątkowo niewdzięczne zadanie. Kathy doskonale wiedziała, że jeśli dobrze wykona swoje obowiązki, nikt tego nie zauważy; jeśli jednak popełni jakiś błąd, jej ojciec zostanie obarczony winą za to, że nie dołożył wszelkich starań, by zapewnić międzykulturową harmonię. Musiała pomóc dziesiątkom osób z otoczenia Roosevelta, z których każda miała inny charakter, temperament i wymagania, w zaadaptowaniu się do rosyjskich obyczajów. Było to niezwykle trudne wyzwanie nawet bez dodatkowej komplikacji w postaci trudnych warunków bytowych. Choć Rosjanie zrobili wszystko, co w ich mocy, by zapewnić komfort swoim gościom, personel medyczny marynarki wojennej uprzedził członków amerykańskiego kontyngentu, że powinni obniżyć oczekiwania, i zachęcał wszystkich do okazania „odrobiny wyrozumiałości”45.
Podczas inspekcji kolejnych pokoi w Liwadii, w nieodłącznej asyście oficerów NKWD, Kathy miała doskonałą sposobność, by wykorzystać swoją znajomość języka rosyjskiego46. Apartament Roosevelta, niegdyś prywatne komnaty cara, łącznie z gabinetem i prywatną jadalnią, były obiektem szczególnej troski Kathy47. Pokój, w którym urządzono sypialnię prezydenta, był przytłaczająco mroczny. Przypominał wagon pulmanowski wydrążony w olbrzymiej kłodzie drewna. Ściany były wyłożone panelami z mahoniu i obwieszone wielkimi obrazami w ciężkich, złoconych ramach; jedwabne abażury lamp były ozdobione pomarańczowymi frędzlami, a na podłodze pyszniły się zielone, pluszowe pufy. Na środku pokoju stała monumentalna, drewniana rama łóżka, a całe umeblowanie i wyposażenie odzwierciedlało pojęcie Rosjan o tym, czego mógłby pragnąć dygnitarz, który przybywał do nich z wizytą. W dążeniu do doskonałości kilkakrotnie wymieniali dywany Buchara, nie mogąc się zdecydować, który pasowałby najlepiej do wystroju sypialni. Każda zmiana decyzji następowała już po tym, jak robotnicy ustawili gigantyczne łoże na miejscu48.
Kathy potrafiła być równie wymagająca i wyczulona na najdrobniejsze detale. Kiedy się przekonała, że malarze, którzy pracowali w łazience apartamentu Roosevelta, nie rozumieją jej rosyjskiego, nie dała za wygraną. Zwróciła im uwagę, a następnie kilka razy pokazywała palcem na przemian morze za oknem i ścianę49. W ten sposób próbowała im wyjaśnić, że kolor ścian ma być taki sam, jak kolor morskiej wody. Hydraulik, który tuż obok kierował instalacją nowego wyposażenia łazienki ogołoconej przez nazistów, obserwował pantomimę Kathy50. Nie wyglądał na rozbawionego. Być może dlatego, że do tej pory młoda kobieta już sześć razy kazała im przemalowywać ściany.
Kathy miała jednak ważniejsze powody do zmartwień niż urażone uczucia hydraulików i malarzy. Niebawem w pałacu miała się zjawić delegacja wielkości batalionu, złożona z członków gabinetu, urzędników Departamentu Stanu i najwyższych rangą dowódców wojskowych, nie wspominając już o prezydencie Stanów Zjednoczonych. Brak łazienek był prawdziwym koszmarem i Kathy robiła co się tylko dało, by zapobiec ablucyjnemu chaosowi. Kilkaset osób miało do dyspozycji zaledwie dziewięć toalet i cztery wanny51, a prywatna łazienka znajdowała się tylko w apartamencie Roosevelta52. Wszyscy pozostali członkowie amerykańskiej delegacji byli skazani na stanie w kolejce lub korzystanie z latryn, skleconych pospiesznie w ogrodzie. Nawet po uwzględnieniu wychodków o dziewiętnastowiecznym standardzie trzydziestu pięciu oficerów miało się golić nad wiadrami, które postawiono koło ich łóżek.
Przydział pokoi także wymagał strategicznego myślenia. W pałacu było bowiem za mało jednoosobowych sypialni dla wszystkich delegatów, którzy ze względu na swoją rangę mogli liczyć na najlepsze apartamenty w najbardziej ekskluzywnych hotelach w Nowym Jorku i Londynie. Tymczasem w Liwadii, niczym w koszarach, szesnastu pułkowników miało dzielić jeden pokój; łóżka dla oficerów niższych rangą trzeba było upchnąć na poddaszu53. Kathy zarezerwowała pokoje na parterze, które znajdowały się najbliżej apartamentu prezydenta, dla jego najbliższych doradców: doradcy specjalnego Harry’ego Hopkinsa, sekretarza stanu Edwarda Stettiniusa, sowietologa i tłumacza Charlesa „Chipa” Bohlena, dyrektora Biura Mobilizacji Wojennej i wybitnego męża stanu Jamesa Byrnesa oraz dla Averella54. Naczelnych dowódców wojskowych ulokowała na pierwszym piętrze. Ponieważ Generał George Marshall, szef sztabu armii, przewyższał rangą wszystkich pozostałych, Kathy przydzieliła mu sypialnię cara. Admirał Ernest King, szef sztabu Marynarki Wojennej USA, musiał się zadowolić buduarem carycy.
W każdej wolnej chwili Kathy uciekała z pałacu na łono natury. Po długiej moskiewskiej zimie i trzech dniach spędzonych wraz z ojcem w zapluskwionym pociągu w drodze na Krym z ulgą przechadzała się po pałacowych ogrodach i odpoczywała wśród smukłych cyprysów, które strzelały w niebo na tle urwistych, przykrytych śnieżnymi czapami gór na horyzoncie. Pejzaż przypominał Kathy Włochy55. Zwiedzanie ogrodów nie wymagało od niej tak dużego wysiłku fizycznego, do jakiego przywykła, choć ścieżki wiodły pod górę. Podczas spacerów z radością witała każdy promyk słońca. W czasie minionej, surowej rosyjskiej zimy, która zdawała się nie mieć końca, Kathy nabawiła się okropnego szkorbutu56. Jej dziąsła spuchły i krwawiły tak mocno, że obawiała się, iż straci zęby.
Podczas owych wypadów na łono natury Kathy szukała także inspiracji dla dodatkowego zadania, które musiała wykonać jeszcze przed przybyciem gości do pałacu. Razem z Eddiem Page’em, jednym z młodych urzędników służby dyplomatycznej z ambasady w Moskwie, pracowała nad broszurą, która miała zawierać informacje na temat lokalnej kultury, pomocne podczas krótkiego pobytu Amerykanów w Jałcie57. Jako że większość członków amerykańskiej delegacji nigdy wcześniej nie była nie tylko na Krymie, ale też w żadnym innym zakątku Związku Radzieckiego, broszura ta miała być przydatnym narzędziem dyplomatycznym, wypełnionym informacjami na temat geografii, historii i znaczenia tej nieznanej im części świata. Zadanie to nie mogło się równać z dziennikarskim wyzwaniem, jakim były bieżące raporty na temat sytuacji na froncie, które Kathy zaczęła pisać dla „Newsweeka” tuż przedtem, nim Averell został wezwany do Moskwy, ale było lepsze niż nic.
Kiedy Kathy przeniosła się do Londynu, nie miała żadnego przygotowania dziennikarskiego, poza ogólną orientacją w sprawach międzynarodowych, którą wyniosła z Bennington College, oraz doświadczeniem w zakresie public relations, które zdobyła podczas pracy w Sun Valley. Ale dziennikarstwo było jej przepustką do Londynu – i do świata Averella. Kathy zaczęła naprawdę poznawać ojca dopiero po śmierci swej matki. Krótko po śmierci Kitty Averell napisał list do swoich dwóch córek. Wyznał w nim, że ma dość radykalne poglądy na temat ojcostwa58. Stwierdził, że nigdy nie zdoła zastąpić im matki, ponieważ nie jest typem ciepłego, czułego rodzica, który na każdym kroku okazuje miłość swoim dzieciom. Może jednak zaoferować im coś innego.
Po śmierci ojca Averella, E.H. Harrimana, potentata branży kolejowej, który dorobił się majątku własną ciężką pracą, całą jego olbrzymią fortunę odziedziczyła jego żona. Matka Averella, którą kolorowe magazyny okrzyknęły „najbogatszą kobietą świata”, stała się jedną z najbardziej zasłużonych amerykańskich filantropek59. Kobiety z rodziny Harrimanów wyróżniały się wrodzoną niezależnością. Siostra Averella, Mary Harriman Rumsey, była wybitną, niezwykle silną osobowością. Już czasach studenckich wzbudzała powszechne zainteresowanie. Przyjeżdżała na zajęcia w Barnard College, samodzielnie powożąc karetą zaprzężoną w cztery konie. Zainspirowana działalnością ruchu osiedli społecznych60 oraz wybitnej aktywistki społecznej Jane Addams, założyła ogólnokrajową organizację Junior League61. W latach trzydziestych weszła w skład kierownictwa National Recovery Administration, organizacji powołanej do życia z inicjatywy prezydenta Roosevelta w ramach programu New Deal62, której celem było ustabilizowanie rynku pracy po burzliwym okresie Wielkiego Kryzysu. Averell, który miał w rodzinie takie kobiety, pragnął, by jego własne córki same dokonały wyboru swojej drogi życiowej. Była to rzadko spotykana postawa u ojców należących do jego klasy społecznej. Miał nadzieję, że w swoim czasie córki włączą się w jego działalność biznesową w takim zakresie, jaki będzie im odpowiadał. Był pewien, że jeśli tylko wykażą się otwartością i będą wobec niego cierpliwe, już niebawem wszyscy troje zostaną „najwspanialszymi i najlepszymi z przyjaciół”63. Podczas gdy Mary ostatecznie wybrała bardziej tradycyjne życie żony i matki, Kathy skwapliwie przyjęła propozycję Averella.
Kiedy Averell pisał ten list, nie mógł przewidzieć, że Kathy nie tylko będzie z nim pracować w Sun Valley, ale także spędzi u jego boku cztery lata na placówkach dyplomatycznych w dwóch europejskich stolicach zaangażowanych w działania wojenne. Druga żona Averella, Marie, powinna była mu towarzyszyć w jego zagranicznych misjach, ale ze względu na kłopoty ze wzrokiem postanowiła zostać w Nowym Jorku. Averell namawiał Kathy, by pojechała zamiast niej. Z jego punktu widzenia sprowadzenie córki do Londynu nie było rewolucyjnym pomysłem, lecz kontynuacją rodzinnej tradycji. Kiedy Averell był dzieckiem, jego ojciec zabierał całą rodzinę – żonę, synów i córki – w podróże po świecie. W 1899 roku, kiedy chłopiec miał siedem lat, rodzina wyruszyła na zorganizowaną i sponsorowaną przez jego ojca Ekspedycję Harrimana, wyprawę badawczą na wybrzeże Alaski, w której uczestniczyli także wybitni amerykańscy naukowcy, artyści, pisarze i fotografowie64. Podczas letnich wakacji wybierali się czasem na wycieczki nowiutkimi automobilami po Europie. Później, w 1905 roku, podczas wojny rosyjsko-japońskiej, ojciec Averella zabrał rodzinę do Japonii, gdzie zamierzał realizować projekt budowy globalnej sieci kolejowej.
Kathy była podekscytowana zaproszeniem Averella. Jej dawna guwernantka, Mouche, była Angielką i córki Harrimana niemal każdego lata wyjeżdżały na wakacje do Wielkiej Brytanii albo Francji. Doświadczenie to rozwinęło w Kathy naturalną więź z Europejczykami, a także zamiłowanie do przygód65. Początkowo jednak amerykańskie władze nie wyraziły zgody na wyjazd Kathy do Londynu w charakterze współpracownicy ojca, ponieważ uznały, że nie wchodzi ona w skład personelu niezbędnego do funkcjonowania ambasady. Averell skontaktował się wówczas ze swoim przyjacielem Harrym Hopkinsem, długoletnim najbliższym współpracownikiem i doradcą prezydenta. Hopkins załatwił Kathy wizę i zezwolenie na pracę w charakterze reporterki wojennej, mimo że nie miała żadnego doświadczenia w tym zawodzie. Niezrażona Kathy napisała do Hopkinsa: „Ktoś otwiera drzwi albo podaje nam masło przy stole – »dziękuję« jest uprzejmą reakcją66. Ale zestawienie tego samego »dziękuję« z szansą, jaką zyskałam dzięki Panu, nie ma sensu. Jestem niezmiernie wdzięczna i pozostanę wdzięczna jeszcze bardzo, bardzo długo”. Poleciała z Nowego Jorku przez Bermudy i Lizbonę luksusową „latającą łodzią” Dixie Clipper i przybyła do Londynu 16 maja 1941 roku, niespełna tydzień po najstraszliwszym nalocie podczas Blitzu. Ponad 500 samolotów Luftwaffe bombardowało Londyn przez siedem godzin. Bomby, które trafiły w gmach Parlamentu, zmieniły zabytkową, średniowieczną salę obrad Izby Gmin w stos dymiących zgliszczy.
W Londynie Kathy pracowała najpierw dla International News Service67, a następnie dla „Newsweeka”, jednego z licznych przedsięwzięć biznesowych, w których Averell miał udziały. Przeprowadzka z Averellem do ZSRR oznaczała rezygnację ze współpracy z „Newsweekiem”,właśnie wtedy, kiedy Kathy miała szansę na wyjazd do Afryki Północnej w charakterze korespondentki wojennej68. „Jestem pełen uznania dla tego, co osiągnęłaś69. Twoje dokonania napawają mnie dumą. Nie martw się o swoje plany na przyszłość”, uspokajał ją Ave w jednym z listów. Kiedy jednak znalazła się w Moskwie, jej dziennikarskie obowiązki ograniczały się głównie do wycinania i powielania artykułów, które trafiały do codziennych biuletynów prasowych wydawanych przez ambasadę. Kathy porównywała to zajęcie do „wycinania papierowych lalek”70. Teraz, podczas zbierania materiałów do broszury o Krymie, przekonała się, że informacje na temat dziejów Krymu w starożytności i w XIX stuleciu są łatwo dostępne. Znacznie większą trudność sprawiało jej zdobywanie informacji na temat niedalekiej przeszłości. Pewnego popołudnia postanowiła odwiedzić pewną starszą panią, która mieszkała w okolicy. Była nią Maria Czechowa, siostra słynnego rosyjskiego dramatopisarza Antoniego Czechowa. Czechow, który chorował na gruźlicę, w 1898 roku przeprowadził się wraz z matką do Jałty, by podreperować zdrowie. Napisał tam dwa spośród swoich najwybitniejszych dramatów, Trzy siostry i Wiśniowy sad. Pisarz zmarł w 1904 roku, ale jego osiemdziesięciotrzyletnia siostra nadal mieszkała niedaleko pałacu Liwadia, w eleganckiej, białej daczy z widokiem na morze, którą zdołała jakimś cudem ocalić przed owładniętymi żądzą zniszczenia nazistami. Pomysł odwiedzin u panny Czechowej wydawał się obiecujący: któż mógłby się lepiej orientować w rosyjskiej historii i kulturze ostatniego półwiecza? Ale choć panna Czechowa była „urocza, pełna życia i zachwycona, że spotyka się z Amerykanami”, Kathy napisała do Mouche, że „cholernie trudno dowiedzieć się czegoś o przedrewolucyjnej historii tej części wybrzeża, ponieważ Rosjanie zachowują w tej kwestii wyjątkową powściągliwość”71. Czechowa nie chciała także rozmawiać „o tym, co się działo przez półtora roku okupacji”. Kathy przekonała się niebawem, że starsza pani nie była wyjątkiem. W pałacu natknęła się bowiem na taki sam opór. „Wygląda na to, że miejscowi, którzy pracują na terenie Liwadii, też nic nie wiedzą”, napisała do swojej byłej guwernantki72.
Kiedy Kathy przenosiła się do Moskwy w październiku 1943 roku, znajomi ostrzegali ją, że życie codzienne w Rosji nie przypomina niczego, z czym się dotąd zetknęła, nawet w Londynie bezpośrednio po Blitzu73. „Myślałam, że kiedy tutaj przyjadę – rozpocznę współpracę z prasą i tak dalej, będę przerażona ostatni raz w życiu”, napisała do Mary tuż przed wyjazdem z Londynu74. „A teraz wygląda na to, że wkręcenie się do Londynu to była kaszka z mleczkiem”. Spodziewała się, że zastanie w Moskwie drewniane chaty, zamieszkiwane przez nieokrzesanych, ponurych ludzi, ale miasto wyglądało zupełnie inaczej75. Pod pewnymi względami Moskwa była podobna do każdego nowoczesnego zachodniego miasta. Amerykańskie ciężarówki, dostarczone w ramach programu Lend-Lease76, mknęły szerokimi bulwarami, a tramwaje, pełne wiecznie spieszących się ludzi, przypominały Kathy pociągi wracające do Nowego Jorku z New Haven po meczu Harvard – Yale77. Moskwianie jednak, mimo całego swego zabiegania, stwarzali wrażenie ludzi, którzy gonią w piętkę. Tylko najstarsi mieszkańcy miasta poruszali się po ulicach wolniej niż Kathy; wszyscy pozostali prześcigali młodą, wysportowaną Amerykankę, spiesząc do kolejek po jedzenie albo picie, tylko po to, by stać tam i czekać godzinami78. Kathy miała ochotę zapytać ich o ten paradoks, ale nie wolno jej było się z nimi spoufalać. Mogła utrzymywać kontakty towarzyskie tylko ze społecznością dyplomatyczną oraz z mężczyznami z amerykańskiego korpusu prasowego (wielu z nich miało dziewczyny Rosjanki, które były „zwykłymi prostytutkami”)79. Często jedynym przyjacielem, z którym mogła pogadać, był jej ojciec. Życie w wielomilionowym mieście było dojmująco samotne.
W 1945 roku Amerykanie nadal wiedzieli bardzo niewiele o swoim sojuszniku ze wschodu. Między rokiem 1917, kiedy bolszewicy przejęli władzę, a 1933, kiedy prezydent Roosevelt wreszcie oficjalnie uznał Związek Radziecki, Stany Zjednoczone nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych z Rosją. W tym okresie obydwa państwa prowadziły ograniczoną współpracę biznesową i naukową, ale nawet przed rewolucją 1917 roku Rosja nie wzbudzała większego zainteresowania Amerykanów. Tylko nieliczni uczyli się rosyjskiego. Pierwszy podręcznik do nauki tego języka ukazał się w Ameryce dopiero na początku XX wieku, gdy jeden z wykładowców Uniwersytetu Chicagowskiego dokonał adap-tacji francuskiego podręcznika do gramatyki języka rosyjskiego80. Kiedy Kathy wyjechała do Moskwy, na rynku amerykańskim dostępne były tylko jedne rzetelne rozmówki angielsko-rosyjskie dla początkujących: Bondar’s Simplified Russian Method. Kathy nie miała pojęcia o ich istnieniu, musiała więc po przyjeździe pożyczyć egzemplarz Bondara od jednego z amerykańskich dyplomatów81.
Opanowanie języka było dopiero pierwszą z barier, które należało pokonać, by podjąć próbę zrozumienia Związku Radzieckiego. Zdaniem Kathy Rosjanie, z którymi nawiązała przygodny kontakt w Moskwie albo na stokach narciarskich Wzgórz Lenina, byli „przyjacielscy i szczerzy”, ale na szczeblu oficjalnym nawiązanie znajomości z kimkolwiek poza najwyższymi przywódcami rządu było prawie niemożliwe, a nawet jeśli się to udało, znajomość ta była całkowicie pozbawiona wymiaru osobistego82. Kathy bynajmniej nie była jedyną osobą, która zetknęła się z tym problemem. W tygodniach poprzedzających konferencję jałtańską amerykański Departament Stanu zwrócił się do ambasady w Moskwie z prośbą o przesłanie biogramów rosyjskich urzędników państwowych, którzy mieli wziąć udział w obradach. George Kennan, chargé d’affaires Averella w ambasadzie i jeden z nielicznych sowietologów w służbie dyplomatycznej, odpowiedział, że spełnienie tej prośby jest niemożliwe. Rosjanie umieszczali informacje o charakterze osobistym jedynie w nekrologach swoich urzędników państwowych, kiedy „nie mogły już zostać wykorzystane przez cudzoziemców”83. Przyjaźń, przejawy wzajemnego zainteresowania ani gesty życzliwości nie miały żadnego znaczenia. Kennan wyjaśnił, że jeśli sowiecki urzędnik „wyświadcza nam jakąś uprzejmość, robi tak wyłącznie dlatego, że jest to w interesie jego rządu”, ponieważ „prywatne poglądy sowieckiego urzędnika nie mają żadnego wpływu na jego postępowanie (…) Poglądy sowieckiego urzędnika zostały już sfabrykowane za niego”. W sferze kształtowania polityki „stosunki osobiste nie mogły więc mieć większego wpływu na podejmowane decyzje, być może z wyjątkiem decyzji podejmowanych przez samego Stalina”. Jak wynikało z doświadczeń Kathy, a nawet Kennana, w stosunkach z Rosjanami wielkie obszary dwuznaczności i niedopowiedzeń, rozległe jak sam Związek Radziecki, pozostawały poza zasięgiem nawet najlepiej zorientowanego cudzoziemca.
Kiedy Kathy była nastolatką, jej matka Kitty obawiała się, że jeśli guwernantka nie będzie miała odpowiedniego podejścia do dziewczyny, wyrośnie ona na „sportsmenkę” pozbawioną głębszych zainteresowań84. (Postawa Kitty zakrawa na paradoks, ponieważ ona sama doskonale jeździła konno i świetnie strzelała). W Londynie i Moskwie w życiu Kathy z całą pewnością nie było miejsca na jazdę konną, strzelanie i narciarstwo. Jej macocha miała skłonność do zamartwiania się „staropanieństwem” pasierbicy85, mimo że w Londynie Kathy nie narzekała na brak gorliwych adoratorów, a terminy randek w jej kalendarzu nierzadko były zarezerwowane z dwutygodniowym wyprzedzeniem; trzeba jednak przyznać, że w Moskwie było nieco trudniej o odpowiednich absztyfikantów86. Większość kobiet ze środowiska Kathy, w tym jej siostra Mary, która była tylko o jedenaście miesięcy starsza od niej, było już zamężnych, miało dzieci i wiodło ustabilizowane życie rodzinne. Kathy jednak uważała, że ma na to jeszcze mnóstwo czasu.
Wprawdzie Averell przewidział kiedyś, że on i Kathy zostaną najbliższymi przyjaciółmi, ale wojenne okoliczności sprawiły, że ich stosunki pod wieloma względami przypominały raczej relację między partnerami biznesowymi lub współpracownikami niż więź, która łączy ojca z córką. Mimo że życie w Rosji nie należało do najprzyjemniejszych, Kathy zamierzała trwać u boku ojca do końca wojny. Jeden z jej najbardziej wytrwałych adoratorów, generał Ira Eaker, naczelny dowódca lotnictwa sił sprzymierzonych w rejonie Morza Śródziemnego, przepowiedział kiedyś w jednym z listów do niej: „jeżeli nadal będziesz najzdolniejszą asystentką swego ojca, zostaniesz w ZSRR na długo”87.
Najzdolniejszej asystentce zostały już tylko siedemdziesiąt dwie godziny do przyjazdu amerykańskiej delegacji, a tymczasem sytuację w Liwadii charakteryzowały niepokojące skrajności. W pałacu było dość kawioru, by wykarmić niewielkie miasto, ale za mało toalet, by zaspokoić potrzeby sporej rodziny; pościel, którą sprowadzono z jednego z najelegantszych hoteli na świecie, leżała na cienkich, twardych i straszliwie zapluskwionych materacach.
Ale taka była Rosja, kraj sprzeczności i skrajności, miejsce, gdzie wyobrażenia rzadko miewały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Moskiewskie sklepy wabiły przechodniów atrakcyjnymi wystawami, ale w środku nie było nic do kupienia88. Personel ambasady korzystał z luksusów89, których żaden Amerykanin nie spodziewałby się w czasie wojny, takich jak szampan do śniadania czy bukiety irysów i dalii na nocnym stoliku Kathy, ale w budynku przez ponad dwa lata nie wprawiono w oknach od południa i wschodu szyb, powybijanych podczas bitwy o Moskwę90. A tutaj, nad Morzem Czarnym, na skrawku dawnego imperium, trzech najpotężniejszych ludzi na świecie miało się spotkać w carskim pałacu, który, gdyby nie trochę mebli i warstwa świeżej farby, nadawałby się tylko do wyburzenia.
1KLH do PC, 30 stycznia, 1945, LOC PHP B I-21; S.M. Plokhy, Yalta: The Price of Peace (New York: Viking, 2010), 44–45; David B. Woolner, The Last 100 Days: FDR at War and at Peace (New York: Basic Books, 2017), 67; Rick Atkinson, The Guns at Last Light: The War in Western Europe, 1944–1945 (New York: Picador, 2013), 506.
2Greg King, The Court of the Last Tsar: Pomp, Power, and Pageantry in the Reign of Nicholas II (Hoboken, NJ: John Wiley and Sons, 2006), 440.
3Robert K. Massie, Nicholas and Alexandra: The Classic Account of the Fall of the Romanov Dynasty (New York: Random House Trade Paperbacks, reprint, 2000), 177–178.
4Tamże.
5Plokhy, Yalta,44–45. Radzieccy urzędnicy nie poinformowali robotników ani ich rodzin, dokąd się udają. Po prostu kazano im wsiąść do pociągów. Dopiero po całym dniu jazdy oficjalny fotograf rządowy Boris Kosariew dowiedział się, że jadą do Jałty. Pozwolono mu wówczas wysłać tylko jeden, lakoniczny telegram do żony: „Będę w Jałcie do lutego”. Korespondencja autorki z Marią Kosariewą, 2 stycznia 2020.
6KLH do MHF, 4 lutego 1945, Mortimer Papers, zbiory prywatne, Nowy Jork.
7KLH do PC, 30 stycznia 1945, LOC PHP B-I 21.
8Tamże.
9KLH do Elsie Marshall, 1 lutego 1945, Mortimer Papers.
10KLH do MHF, 4 lutego 1945, Mortimer Papers.
11FRUS, Konferencje na Malcie i w Jałcie, WAH do FDR, 24 września 1944, Dokument 6; Józef Stalin do FDR, 29 października 1944, Dokument 16.
12FRUS, Konferencje na Malcie i w Jałcie, WAH do FDR, 27 grudnia 1944, Dokument 32. W tej depeszy Averell Harriman powiadamiał Roosevelta, że powiedział Mołotowowi: „Premier zgodził się udać do miejsca, które wybierzecie, dlatego też zasugerowałem, by Marszałek nie komunikował się z panem Churchillem, dopóki pan tego nie zrobi, i żeby dopiero wtedy marszałek Stalin wystosował do niego zaproszenie. Zrobiłem tak, ponieważ nie wiem, jakie informacje na temat ostatnich ustaleń przekazał pan premierowi. Będę wdzięczny za radę w tej materii”.
13FRUS, Konferencje na Malcie i w Jałcie, WAH do FDR, 14 grudnia 1944, Dokument 28; FDR do WSC, 23 grudnia 1944, Dokument 30.
14WSC do FDR, 5 listopada 1944, C-815, w: Warren F. Kimball, red., Churchill and Roosevelt: The Complete Correspondence, Vol. III (Princeton, NJ: Princeton University Press, 1984), 380.
15FRUS, Konferencje na Malcie i w Jałcie, FDR do WSC, 31 grudnia 1944, Dokument 36; WSC do FDR, 1 stycznia 1945, Dokument 38.
16AER Zapiski z Jałty, „Notes on the Crimea”, 5, FDRL ARHP, Box 84. Książę Feliks Jusupow, który rzekomo zaplanował morderstwo Rasputina i wziął w nim czynny udział, po rewolucji musiał szukać schronienia we Francji. W latach 1991–2014 pałac Jusupowa należał do prezydenta Ukrainy. Po wybuchu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu zbrojnego jesienią 2014 roku Rada Ministrów Krymu przekazała nieruchomość prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi.
17Plokhy, Yalta,44–45.
18Simon Sebag Montefiore, Stalin: The Court of the Red Tsar (New York: Alfred A. Knopf, 2004), 480.
19R.P. Meiklejohn Itinerary, Crimea Conference Trip, 22 stycznia–12 lutego 1945, LOC AHP B 176 F 08.
20KLH do MHF, połowa października 1943, Mortimer Papers.
21KLH do Elsie Marshall, 10 marca 1944; KLH do Elsie Marshall, 27 lutego 1945; Mortimer Papers.
22KLH do PC, 16 listopada 1943, LOC PHP B I-21.
23Broszura reklamowa Sun Valley, 1941, FDRL JBP, Box 28, „Sun Valley”.
24Rozmowy WAH i KLH, 19 stycznia 1939; 29 stycznia 1939; 5 lutego 1939; 10 stycznia 1940; 17 grudnia 1940; LOC AHP B 05 F 03.
25„Foxcroft, 1930s”, dzięki uprzejmości Foxcroft School, Middleburg, VA.
26Jeff Cordes, „Skiing’s the Life for Kathleen Harriman Mortimer”, Idaho Mountain Express,1 lutego 1989; zdjęcia KLH w Sun Valley, Mortimer Papers.
27Rozmowa autorki z Davidem Mortimerem, 12 grudnia 2017.
28Plokhy, Yalta,44–45.
29Andrew Roberts, Masters and Commanders: How Four Titans Won the War in the West, 1941–1945 (New York: Harper, 2009), 546.
30KLH do Elsie Marshall, 1 lutego 1945, Mortimer Papers.
31„Raport z działalności Departamentu Medycznego podczas konferencji krymskiej”, 18 lutego 1945, FDRL, Konferencje na Malcie i w Jałcie, Archiwum Rossa T. McIntire’a, Box 4, „Crimea Conference”.
32KLH do MHF, 4 lutego 1945, Mortimer Papers.
33WAH do FDR, 17 stycznia 1945, LOC AHP B 176 F 07.
34WAH do FDR, 19 stycznia 1945, LOC AHP B 176 F 07.
35FDR do WAH, 17 stycznia 1945, LOC AHP B 176 F 07.
36KLH do MHF, 1 stycznia 1942; KLH do MHF, 30 marca 1942, Mortimer Papers.
37KLH do MHF, październik 1943, Mortimer Papers.
38KLH do MHF, 16 grudnia 1941, Mortimer Papers.
39Kathleen Harriman, Adele Astaire, Amanuensis, „Newsweek”,31 maja 1943.
40Tamże.
41KLH do Marie Harriman, 19 lipca 1943, LOC AHP B 06 F 10.
42WAH do Marie Harriman, 17 kwietnia 1941, LOC AHP B 03 F 01.
43KLH do Marie Harriman, 19 lipca 1943, LOC AHP B 06 F 10.
44AER Zapiski z Jałty, 17, FDRL ARHP, Box 84.
45„Report of Medical Department Activities at Crimean Conference”, 18 lutego 1945, FDRL Ross T. McIntire Archiwum, Box 4, „Crimea Conference”.
46Plokhy, Yalta,45.
47Norris Houghton, That Was Yalta: Worm’s Eye View, „The New Yorker”,23 maja 1953; zdjęcie apartamentu FDR w pałacu Liwadia, w: Edward R. Stettinius Jr., Roosevelt and the Russians: The Yalta Conference (New York: Doubleday, 1949), na wkładce przed s. 129.
48KLH do MHF, 4 lutego 1945, Mortimer Papers.
49Plokhy, Yalta,45–46.
50Tamże.
51Atkinson, The Guns at Last Light, 509.
52Rudy Abramson, Spanning the Century: The Life of W. Averell Harriman, 1891–1986 (New York: William Morrow, 1996), 371.
53Roberts, Masters and Commanders, 546.
54W. Averell Harriman, Elie Abel, Special Envoy to Churchill and Stalin, 1941–1946 (New York: Random House, 1975), 384, 393; Abramson, Spanning the Century, 371.
55KLH do PC, 30 stycznia 1945, LOC PHP B I-21.
56KLH do MHF, 19 czerwca 1944, Mortimer Papers.
57AER Zapiski z Jałty, 20, FDRL ARHP, Box 84.
58WAH do KLH, 16 lutego 1936, Mortimer Papers.
59Personalities, „Hampton’s Magazine”,styczeń 1910, 125.
60Ang. social settlement movement, reformatorski ruch społeczny, który narodził się w Wielkiej Brytanii w 1884 roku. Działacze ruchu osiedlali się w najuboższych dzielnicach i pracowali na rzecz edukacji oraz poprawy warunków życia społeczności zagrożonych wykluczeniem społecznym. W USA pierwsze osiedle społeczne powstało w 1886 roku w Nowym Jorku (przyp. tłum.).
61Organizacja non profit, założona w 1901 roku i zrzeszająca kobiety wolontariuszki, której celami były działalność charytatywna na rzecz najuboższych społeczności oraz budowa podstaw społeczeństwa obywatelskiego (przyp. tłum.).
62Pol. Nowy Ład, program reform społeczno-gospodarczych, wdrażany przez administrację prezydenta Roosevelta w latach 1933–1939 (przyp. tłum.).
63Tamże.
64Harriman i Abel, Special Envoy,39–41. Członkowie ekspedycji Harrimana w pewnym momencie przekroczyli granicę i znaleźli się nielegalnie na terenie Syberii. Wnuk Averrela David Mortimer wyjaśnił, że jego dziadek lubił się przechwalać, że wtedy pierwszy raz odwiedził Rosję, i to bez paszportu.
65Wywiad autorki z Kitty Ames, 21 października 2019.
66KLH do Harry’ego Hopkinsa, Georgetown University, Booth Family Center for Special Collections, HLHP3, Box 4, Folder 14.
67INS (pol. Międzynarodowy Serwis Informacyjny), amerykańska agencja informacyjna założona w 1909 roku przez potentata prasowego Williama Randolpha Hearsta (przyp. tłum.).
68KLH do Elsie Marshall, 14 stycznia 1943; 18 lutego 1943; 5 lipca 1943; Mortimer Papers.
69WAH do KLH, niedatowany 1943, Mortimer Papers.
70KLH do MHF, 14 stycznia 1944; 9 lutego 1944; Mortimer Papers. Po sześciu miesiącach bojów z radziecką biurokracją otrzymała w końcu zezwolenie na wydawanie skromnego czasopisma „Ameryka”, które prowadziła we współpracy z Amerykańskim Biurem Informacji Wojennej, by przybliżyć zwykłym Rosjanom amerykańską kulturę i styl życia. KLH do MHF, 24 grudnia 1943 i 14 czerwca 1944, Mortimer Papers. Zob. także Abramson, Spanning the Century,360–361.
71KLH do Elsie Marshall, 1 lutego 1945, Mortimer Papers.
72Tamże.
73KLH do MHF, październik, brak daty, 1943, Mortimer Papers.
74Tamże.
75KLH do MHF, 26 października 1943, Mortimer Papers.
76KLH do MHF, 5 listopada 1943, Mortimer Papers.
77KLH do MHF, 27 października 1943, Mortimer Papers.
78KLH do MHF, 5 listopada 1943, Mortimer Papers.
79KLH do MHF, 24 grudnia 1943, Mortimer Papers.
80„Samuel N. Harper”, Red Press: Radical Print Culture from St. Petersburg to Chicago, Exhibition, University of Chicago Special Collections Research Center, 2017, https://www.lib.uchicago.edu/collex/exhibits/red -press/samuel-n-harper/.
81KLH, „Czy wrony jeszcze przesiadują na drzewach w Zaułku Spasopieskowskim?”, Mortimer Papers.
82KLH do CSC, 27 lutego 1944, CAC MCHL 5/1/106.
83George Kennan do Edwarda Stettiniusa, 2 lutego 1945, LOC AHP B 176 F 10.
84Kitty Lanier Harriman Pool do Elsie Marshall, 22 maja 1935, Mortimer Papers.
85KLH do Marie Harriman, 7 grudnia 1942, LOC AHP B 06 F 10.
86KLH do MHF, połowa czerwca 1941, Mortimer Papers.
87Ira Eaker do KLH, 10 czerwca 1944, Mortimer Papers.
88KLH do MHF, 27 października 1943, Mortimer Papers.
89KLH do MHF, 4 czerwca 1944, Mortimer Papers.
90KLH do MHF, 9 czerwca 1944; KLH, „Czy wrony jeszcze przesiadują na drzewach w Zaułku Spasopieskowskim?”, Mortimer Papers.