Cuda Jana Pawła II - Paweł Zuchniewicz - ebook

Cuda Jana Pawła II ebook

Paweł Zuchniewicz

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Po śmierci Ojca Świętego na całym świecie pojawiły się doniesienia o cudach, których doświadczyli ludzie mający z Nim kontakt za życia. Zaczęły również napływać świadectwa o uzdrowieniach i innych łaskach przypisywanych wstawiennictwu Jana Pawła II po Jego odejściu z tego świata. Książka Cuda Jana Pawła II to zapis takich sytuacji. Jej autor dotarł do osób, które są przekonane, że modlitwa Papieża wyprosiła im uzdrowienie, rozmawiał ze świadkami i uczestnikami wydarzeń, które "odmieniały oblicze ziemi". Na 1 maja 2011 wyznaczono beatyfikację Papieża Polaka. To pierwsza niedziela po Wielkanocy. Ten dzień, na mocy postanowienia Jana Pawła II obchodzony jest w Kościele jako Święto Miłosierdzia Bożego. Przypomnijmy, że Papież z Polski zakończył swoją wędrówkę po ziemi w wigilię tego święta. Do licznych cudów uzdrowień, nawróceń, czy niezwykłych zjawisk atmosferycznych dołączył jeszcze jeden cud - wolne zazwyczaj watykańskie młyny obracały się tak sprawnie, że jest to najszybszy w epoce nowożytnej proces beatyfikacyjny. Od śmierci kandydata na ołtarze do jego wyniesienia mija nieco ponad sześć lat.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 105

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Copyright © Paweł Zuchniewicz, 2006

Projekt okładki i stron tytułowych Iwona Miśkiewicz

Zdjęcie na okładce AFP/East News

Zdjęcia w tekście East News, AFP, Sipa, Wojtek Łaski, Ryszard Rzepecki

Redakcja Jan Koźbiel

Redakcja techniczna Małgorzata Kozub Elżbieta Urbańska

Korekta Mariola Będkowska Jolanta Kucharska

Łamanie Małgorzata Wnuk

ISBN 978-83-7469-419-3

Wydawca Prószyński i S-ka SA

02-651 Warszawa, ul. Garażowa 7 

www.proszynski.pl

Druk i oprawa

Toruńskie Zakłady Graficzne Zapolex Sp. z o. o.

Konwersja: Nexto Digital Services

Podziękowanie

Książka ta nie mogłaby powstać, gdyby nie pomoc wielu osób.

Dziękuję Kay Kelly i Anthony'emu Keeganowi z Wielkiej Brytanii, Franciszkowi Szechyńskiemu, ojcu Januszowi Błażejakowi OMI, ojcu Marianowi Gilowi OMI, księdzu Jackowi Nowakowi TChr., Michaelowi Valpy i Billowi Taylorowi, ojcu Tomowi Rosice OSB (wszyscy z Kanady). Dziękuję ojcu Mirosławowi Drozdkowi SAC z Zakopanego (Krzeptówki), ks. Pawłowi Rossie z Ukrainy i pani Feliksie (Warszawa), pani Aleksandrze Ludwikowskiej oraz Danucie i Stanisławowi Rybickim (z Krakowa), Annie i Tomaszowi z Warszawy, doktorowi Markowi Kośmickiemu, a także księdzu Michelowi Remery z Holandii i pracownicom Biura Postulacji sprawy beatyfikacyjnej Jana Pawła II. Dziękuję doktorowi Patrickowi Teillier, szefowi Biura Medycznego w Lourdes, biskupowi Tadeuszowi Pieronkowi z Krakowa, arcybiskupowi Tadeuszowi Kondrusiewiczowi z Moskwy oraz księdzu Sławomirowi Oderowi, którzy udzielili wywiadów zamieszczonych w książce.

Mówili oni o różnych sytuacjach, które rozgrywały się pod najróżniejszymi szerokościami geograficznymi. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich wypowiedzi było przeświadczenie, że Jan Paweł II był osobą żyjącą bardzo blisko Tajemnicy i bardzo blisko każdego człowieka.

Kardynał Joseph Ratzinger i Papież Jan Paweł II.

I Papież wciąż blisko

Papież jest mi bliski przez swoje teksty, ponieważ w nich właśnie dostrzegam Go i słyszę, mogąc w ten sposób prowadzić stały dialog z Ojcem Świętym. Przez te słowa on ciągle ze mną rozmawia. Znam również genezę wielu tekstów, pamiętam rozmowy, jakie toczyliśmy nad tym czy innym tekstem, i w ten sposób nadal mogę z Ojcem Świętym rozmawiać. Oczywiście owa bliskość za pośrednictwem słów nie ogranicza się jedynie do tekstu, ale jest kontaktem z osobą. Za tekstami odczuwam obecność samego Papieża człowieka, który odszedł do Pana, ale się nie oddalił... Coraz częściej czuję, że gdy ktoś odchodzi do Pana, przybliża się do nas jeszcze bardziej i odczuwam, że będąc przy Chrystusie, jest on jednocześnie blisko mnie na tyle, na ile ja sam jestem blisko Pana. Jestem więc blisko Papieża, a on pomaga mi zbliżyć się do Chrystusa. Wchodzę, przynajmniej staram się wejść, w klimat jego modlitwy, umiłowania Pana, miłości Matki Bożej. Powierzam się też jego modlitwom, prowadząc z nim stałą rozmowę i odczuwając bliskość w sposób nowy, ale bardzo głęboki.

Papież Benedykt XVI,

wywiad dla TVP, 16 października 2005 roku

„Zbudziłem się szczęśliwy"

Tej nocy kardynał Tarcisio Bertone nie zapomni do końca życia. Zaledwie miesiąc dzielił go od podjęcia nowego, bardzo trudnego zadania. 15 września 2006 roku miał rozpocząć urzędowanie jako nowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, zastępując odchodzącego na emeryturę kardynała Angelo Sodano. 15 sierpnia wieczorem, po uroczystościach związanych z przypadającym tego dnia świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, kardynał Bertone położył się i zasnął. W pewnym momencie zobaczył przed sobą Jana Pawła II – jak wspominał później – „w podeszłym wieku, ale pogodnego". Na zakończenie konferencji prasowej w Genui, gdzie był arcybiskupem, Bertone wyznał, że rozmawiali o młodzieży. „Powiedziałem mu, że światowe dni młodzieży to najpiękniejsza jego inicjatywa – mówił kardynał. – Opowiedziałem mu potem o moim nowym stanowisku sekretarza stanu i poprosiłem o błogosławieństwo. Jan Paweł II odpowiedział: «Z przyjemnością». Ukląkłem, otrzymałem jego błogosławieństwo i zbudziłem się szczęśliwy". Kardynał Bertone wcześniej opowiedział ten sen Benedyktowi XVI. „Z błogosławieństwem Papieża Jana Pawła II nie masz się czego lękać i możesz spokojnie podjąć swe nowe zadanie" – powiedział mu papież.

Przeszło rok po śmierci (czy też – jak się to określa w terminologii Kościoła – narodzinach dla nieba) Jana Pawła II świadomość jego obecności jest wciąż żywa zarówno wśród dawnych współpracowników, jak i tysięcy osób na całym świecie. Ludzie wciąż proszą go o pomoc – tak jak kardynał Bertone – i wciąż wierzą w jej skuteczność. Do grobu Papieża Wojtyły w podziemiach Bazyliki Watykańskiej pielgrzymują rzesze ludzi, statystyki Stolicy Apostolskiej mówią o średnio dwudziestu tysiącach osób przechodzących każdego dnia przed białą tablicą z napisem IOANNES PAULUS PP. II. Wielu zatrzymuje się tu na dłużej. Modlą się, proszą, dziękują. Do Postulacji Sprawy Beatyfikacyjnej i Kanonizacyjnej Jana Pawła II napływają liczne świadectwa o wstawiennictwie Papieża z Polski. Wśród nich znajduje się cud, który został już oficjalnie wybrany do sprawy beatyfikacyjnej.

Jan Paweł II i kardynał Tarcisio Bertone

„Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię" (Łk 7, 22). Tymi słowami proroka Izajasza (35, 5–6; 61, 1) Jezus ukazuje sens swojej misji: w ten sposób wszyscy, którzy cierpią z powodu jakiegoś „pomniejszenia" swojej egzystencji, mogą usłyszeć od Niego dobrą nowinę o tym, że Bóg się nimi interesuje, i przekonują się, iż także ich życie jest darem zazdrośnie strzeżonym w rękach Ojca (por. Mt 6, 25–34).

Jan Paweł II, Encyklika „Evangelium vitae" („Ewangelia życia")

Jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą

Siostra Marie Simone Pierre ze zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego dowiedziała się o swojej chorobie w czerwcu 2001 roku.

– To postępujące zamieranie komórek mózgowych, które wydzielają dopaminę – wyjaśnił jej lekarz. – Bez niej nie jest możliwy przepływ sygnałów między mózgiem a mięśniami – dodał, widząc jej niezbyt rozumiejące spojrzenie.

Teraz wiedziała, że drżenie lewej ręki, sztywnienie lewej części ciała mają swoją przyczynę. I swoją nazwę. Choroba Parkinsona.

– Czy to da się leczyć? – zapytała.

Milczał przez chwilę.

– Można spowalniać postęp choroby, ale wyleczyć się jej nie da – odpowiedział. – Prowadzi się teraz badania nad wyhodowaniem neuronów produkujących dopaminę. To jednak nie jest jeszcze nic pewnego, a na dodatek sprawa jest kontrowersyjna, bo niektórzy naukowcy twierdzą, iż najlepiej byłoby je pobierać z ludzkich embrionów.

Pewnego dnia w telewizji zobaczyła Jana Pawła II. Przez te lata zdążyła się już przyzwyczaić, że Papież jest słaby i z trudnością się porusza, ale teraz patrzyła na niego inaczej. On miał te same objawy, co ona, tyle że silniejsze i – to było widać na pierwszy rzut oka – o wiele bardziej dokuczliwe. Kiedy o tym się dowiedział? Jak zareagował na tę wiadomość? Czy jego choroba postępowała szybko, czy powoli? Czy też miał to poczucie, że musi po kolei rezygnować z rzeczy, które do tej pory stanowiły materię jego życia? Ona wiele pisała. Lewą ręką. Parkinson zaatakował lewą część jej ciała. Prowadziła samochód, ale w miarę postępu choroby mogła nim pokonywać tylko krótkie odcinki, bo lewa noga – ta od sprzęgła – blokowała się i stawała się zupełnie sztywna. Pracowała w szpitalu, na oddziale noworodków, do tej pory wykonywała swoje zadania szybko i sprawnie, teraz zajmowało to coraz więcej czasu i kosztowało ją więcej wysiłku. Coraz trudniej było jej wstać rano, coraz wolniej się poruszała. Czuła narastające wycieńczenie.

Śledziła wiadomości napływające z Rzymu. 2 lutego 2005 roku rano, w święto Matki Bożej Gromnicznej, usłyszała, że poprzedniego dnia późnym wieczorem Papieża przewieziono do Polikliniki Gemelli. „W przebiegu grypy, na którą Papież cierpi od trzech dni, wystąpiły komplikacje – poinformował rzecznik Stolicy Apostolskiej, Joaquin Navarro Valls. – Są nimi ostre zapalenie krtani i spazmatyczny kaszel".

Gdy poczuł się lepiej, przyjął dziecko leżące na oddziale onkologicznym w tym samym szpitalu. Dla wspólnoty, doświadczającej cierpienia w tym sanktuarium, jakim jest oddział onkologii dziecięcej, był to dzień pogody, dającej siłę do ufności w życie i oparcia się pokusie rezygnacji – napisało później „L'Osservatore Romano", informując, że od Papieża dzieci otrzymały błogosławieństwo, a od jego sekretarza różańce.

Dziesięć dni później, w czwartek 10 lutego, opuścił szpital.

Nazajutrz wypadało szczególnie bliskie mu święto. Powrót Jana Pawła II do Watykanu, w czwartek wieczorem, sprawi, że ze szczególną intensywnością duchową obchodzona będzie uroczystość Najświętszej Maryi Panny z Lourdes i Światowy Dzień Chorego – pisało „L'Osservatore Romano". Wiele lat temu Papież postanowił, że tego dnia Kościół bę dzie obchodził Światowy Dzień Chorego. W sierpniu poprzedniego roku Jan Paweł II był w Lourdes i modlił się w Grocie Massabielskiej, gdzie Maryja objawiła się Bernardetcie Soubirous. Nie minęło pół roku od tej pielgrzymki Papieża – zauważał watykański dziennik. – Zaprawdę, pielgrzymowanie do Lourdes nigdy się nie kończy.

Dwa tygodnie później znowu alarmująca wiadomość: 24 lutego Jan Paweł II powrócił do Gemelli, a wieczorem poddano go tracheotomii. Miał coraz większe problemy z oddychaniem, nietrudno było się domyślić, że groziło mu uduszenie. Rurka w tchawicy rozwiązała ten problem, ale po zabiegu Papież nie mógł wypowiedzieć nawet jednego słowa. Co ze mną zrobiliście? – napisał na karteczce, a niżej dopisał swoje papieskie zawołanie: Totus Tuus.

Kiedy w niedzielę 13 marca Jan Paweł II wrócił do Watykanu, siostra Marie Simone Pierre nie mogła oprzeć się wrażeniu, że już do szpitala nie powróci. Zbliżała się Wielkanoc, a wraz z nią tradycyjne błogosławieństwo Urbi et Orbi (miastu i światu). Bardzo pragnęła obejrzeć w telewizji transmisję z uroczystości. Czuła, że to dla niej ostatnia okazja, aby zobaczyć Papieża. Od samego rana myślała o tym spotkaniu za pośrednictwem ekranu. „Zobaczysz, jak sama będziesz wyglądać za parę lat" – to wewnętrzne przekonanie wracało do niej z mijającymi godzinami wielkanocnego poranka. Za ile lat? Tego nie dało się przewidzieć, ale zdawała sobie sprawę, że to przyjdzie nieuchronnie. A przecież nie była jeszcze stara, mogła tyle zrobić. Gdy usiadła przed telewizorem, pragnienie ujrzenia Papieża walczyło w niej z lękiem przed prawdą, z którą miała sama się zmierzyć. Jednak do transmisji nie doszło. Zakłócenia na łączach nie pozwoliły jej zobaczyć tego, co widział cały świat. Jan Paweł II w oknie, z kartkami swojego przemówienia, które na placu Świętego Piotra wzruszonym głosem czytał sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kardynał Angelo Sodano. Przyszła pora na uroczyste błogosławieństwo. Papież podjął próbę, ale nie udało mu się wydobyć głosu. Milcząc, pobłogosławił miasto i świat.

Jan Paweł II w oknie polikliniki Gemelli 6 marca.

W sobotę 2 kwietnia siostry znowu włączyły telewizor. W duchu błogosławiły stację telewizyjną diecezji paryskiej, KTO, która na żywo transmitowała obraz z placu Świętego Piotra. Patrzyły więc na coraz liczniejsze rzesze ludzi, przybywających w miarę jak dzień chylił się ku wieczorowi. Wpatrywały się w rozświetlone okna apartamentów papieskich, modliły się razem z tymi, którzy pod przewodnictwem kardynała Edmunda Szoki odmawiali różaniec na placu. Minęła dziesiąta wieczorem, kiedy usłyszały słowa arcybiskupa Leonardo Sandriego: „Nasz najukochańszy Jan Paweł II powrócił do Domu Ojca".

Pustka. Bezbrzeżny smutek. Samotność. Marie Simone Pierre czuła, że straciła przyjaciela, kogoś, kto dawał jej siły, aby szła naprzód i mimo wszystko nie poddawała się. A jednak – to był jakiś paradoks – wiedziała, że on ciągle jest obecny. Ta świadomość nie opuściła jej nawet wtedy, gdy w dzień pogrzebu Papieża zobaczyła jego trumnę znikającą w bramie do Bazyliki Watykańskiej.

Nadszedł 13 maja. Oficjalne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II.

Nazajutrz siostry ze zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego – te ze wspólnot we Francji i te w Afryce – zaczęły modlić się w intencji uzdrowienia chorej zakonnicy.

Ona była wtedy na wakacjach. Choroba atakowała coraz silniej. 26 maja wróciła do domu. Zupełnie wyczerpana. Ale tak jak wcześniej czuła obecność Papieża, tak teraz wciąż powracały do niej słowa, na które natknęła się w Ewangelii według św. Jana: „Jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą".

Jednak czuła się coraz gorzej. Dokładnie dwa miesiące po śmierci Papieża, 2 czerwca, poszła do przełożonej.

– Matko, proszę mnie zwolnić z obowiązków – powiedziała. – Nie daję rady.

– Proszę, niech siostra wytrzyma. Do sierpnia. Jan Paweł II jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

Wkrótce miała jechać do Lourdes. Powrót zaplanowano właśnie na sierpień.

Przełożona podała jej pióro.

– Niech siostra napisze jeszcze „Jan Paweł II" – poprosiła.

Zakonnica z trudem wzięła pióro do ręki. Z jeszcze większym wysiłkiem napisała te dwa słowa. Nikt postronny nie domyśliłby się chyba, że to imię Papieża. Obie zakonnice przez dłuższą chwilę patrzyły na nieczytelny napis. Przypomniały im się papieskie podpisy z ostatnich lat – równie nieporadne, koślawe, każdą kreską mówiące o postępującej niesprawności Jana Pawła II.

Tamtą rozmowę z przełożoną zapamiętała ze szczegółami. Także godzinę, piątą po południu: związane są z nią trzy daty w życiu Papieża: narodziny 18 maja 1920 roku, wybór na Stolicę Piotrową 16 października 1978 roku i zamach 13 maja 1981 roku.

Przyszedł wieczór. O dziewiątej poszła jeszcze na chwilę do swojego biura, a potem do pokoju. Minęła 21.30, gdy poczuła zaskakującą ochotę, aby wziąć do ręki pióro i zacząć pisać.

– Jak gdyby ktoś mówił mi: „weź i pisz" – wspomina. – Ku memu wielkiemu zdziwieniu pismo było wyraźne i czytelne. Nie pojęłam dobrze, co się dzieje, położyłam się na łóżku.

Obudziła się niespełna siedem godzin później. Znowu się zdziwiła. Po raz pierwszy od bardzo wielu miesięcy bez problemu przespała całą noc. Nic ją nie bolało! Gdzieś zniknęła sztywność ciała, która wcześniej tak dokuczała, a do której zdążyła się już przyzwyczaić. Ale najtrudniej jej było pojąć stan własnego ducha. Wyraźnie czuła, że nie jest już tą samą osobą.

Jakiś wewnętrzny impuls kazał jej wstać z łóżka. Ubrała się i poszła do oratorium. Długo patrzyła na tabernakulum i na migoczącą się przed nim wieczną lampkę. Zaczęła się modlić.

Tajemnica pierwsza: Chrzest Pana Jezusa w rzece Jordan. Spróbowała wyobrazić sobie tę sytuację. Chrystus, po wielu latach ukrytego życia w Nazarecie, zaczyna swoją publiczną działalność. Idzie nad rzekę Jordan, przyjmuje chrzest od Jana, widzi gołębicę i słyszy z nieba słowa: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.

Od 2003 roku, tzn. od czasu, kiedy Papież dodał do różańca nową, czwartą część, często rozważała te tajemnice, które Jan Paweł II nazwał tajemnicami światła. Opisywały one życie publiczne Jezusa. Ale jeszcze nigdy nie rozmyślała nad nimi w takim stanie ciała i... ducha.

Tajemnica druga: Jezus objawia siebie na weselu w Kanie Galilejskiej – Maryja powiedziała: – Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.

Tajemnica trzecia: Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi cho dzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię.