2,90 zł
Opowiadanie ze świata „Felixa, Neta i Niki”
Dotychczas w serii ukazały się:
Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi (2004)
Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa (2005)
Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów (2006)
Felix, Net i Nika oraz Pułapka Nieśmiertelności (2007)
Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek (2008)
Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 2. Mała armia (2009)
Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka (2009)
Felix, Net i Nika oraz Bunt Maszyn (2011)
Felix, Net i Nika oraz Świat Zero (2011)
Felix, Net i Nika oraz Świat Zero2. Alternauci (2012)
Felix, Net i Nika oraz Nadprogramowe Historie (2013)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 40
Rafał Kosik
Felix, Net i Nika oraz Koszmarna Podróż
— Bądź miły i nie pyskuj — powtórzył sobie po raz kolejny Net. — Nawet nie zahaczaj o ironię. Wyobraź sobie, że rozmawiasz z parkomatem.
Stał z dużym plecakiem turystycznym na pustym szkolnym korytarzu przed drzwiami sali informatycznej. Do umówionej pory została jeszcze minuta.
Bądź miły i nie pyskuj. To nie takie łatwe, zważywszy, że Net szczerze nie znosił Eftepa, nauczyciela informatyki. Z wzajemnością zresztą. Niechęć wzrosła dodatkowo kilka dni temu, gdy Eftep wyrzucił go z sali za pomaganie koledze podczas testu. A nie chodziło przecież o podpowiadanie, lecz o pomoc w walce ze źle działającym komputerem.
Teraz korytarz był pusty. Większość klas pojechała na tygodniowy odpoczynek po trudach roku szkolnego. Klasa Neta również. On sam natomiast miał poprawiać test, a potem dostać się na dworzec i dojechać do koleżanek i kolegów, którzy od dwóch dni bawili się w luksusowym pensjonacie gdzieś na bezludziu. Byczyli się na basenie, popijali zimne drinki (oczywiście bezalkoholowe) bądź zjeżdżali rurami aquaparku. Zresztą, cokolwiek robili, na pewno było to lepsze od poprawiania testu. Nie chodziło nawet o sam test, bo na informatyce Net znał się doskonale. Chodziło o osobę nauczyciela.
Bądź miły i nie pyskuj. Net nabrał powietrza i zapukał do drzwi.
— Proszę — dobiegło ze środka.
Net wszedł do sali i ukłonił się informatykowi – siedzącemu za biurkiem wysokiemu, pajęczo chudemu mężczyźnie. Chłopak stwierdził z zaskoczeniem, że mina nauczyciela daleka jest od tego, czego się spodziewał, czyli ironicznego uśmieszku wyższości. Wyrażała ona wręcz smutek.
— Wybierasz się gdzieś? — Eftep zerknął na plecak dźwigany przez chłopaka.
Bądź miły i nie pyskuj, powtórzył w myślach Net.
— Cała klasa pojechała na tygodniowy wyjazd do pensjonatu nad Czerwoną Hańczą — wyjaśnił najuprzejmiej, jak potrafił, nie zahaczając o ironię. — Ja nie mogłem z nimi jechać, bo wyznaczył mi pan na dziś poprawę testu.
— Test… — Eftep pokiwał głową. — Tak, rzeczywiście umawialiśmy się na dziś.
— Miejmy to już za sobą. — Net rozejrzał się po sali. Wszystkie komputery były wyłączone. — Dobrze zapamiętałem godzinę?
— Wynikły pewne okoliczności… — Nauczyciel wbijał wzrok w ekran laptopa i przyciskał klawisze. — Nie musisz, eee… pisać testu.
Net uniósł brwi.
— Zaliczył mi pan tamten test?
— Nie… eee… w ogóle nie musisz pisać testu. — Eftep klikał w klawiaturę laptopa, a klikanie to wyglądało na próbę ukrycia zmieszania. — Te przepisy olimpiady… eee… Pewnie ściągałeś.
— Jakiej olimpiady?
— Olimpiady informatycznej. Doszedłeś do finału, więc niestety nie musisz pisać testu. To wbrew zasadom eee…. sprawiedliwości, ale takie są przepisy.
— Powaga? — Net uśmiechnął się szeroko. — Które miejsce zająłem?
— Pie… ekhem… sze — Eftep zasłonił usta, udając kaszel. — Nie wiem, jak oni to liczą. Na pewno coś pomylili.
— Pierwsze?! — Nie mógł uwierzyć Net. — Znaczy, wygrałem olimpiadę?
— Ktoś czegoś na pewno nie dopilnował i teraz już się nie da odkręcić…
— Myślałem, że odpadłem. Kiedy przyszły wyniki?
— Z miesiąc temu. — Dopiero teraz na twarzy Eftepa pojawił się znajomy złośliwy uśmiech.
— O… — Net zdjął okulary i przetarł je o bluzę. — To szkoda, że nie dowiedziałem się tego w zeszłym tygodniu…
— Tak, rzeczywiście, wówczas mógłbyś już od soboty być z klasą nad jeziorem.
Net zacisnął usta.
— Bądź miły i nie pyskuj — powtórzył. Niestety tym razem na głos.
Nauczyciel z zaskoczeniem podniósł na niego wzrok. Net wykonał w tył zwrot na pięcie i pobiegł do drzwi.
— Miłych wakacji! — rzucił za siebie i już go nie było.
Ponieważ nie pisał testu i miał pół godziny zapasu, zahaczył więc jeszcze o kilka sklepów komputerowych. A ponieważ zahaczył o kilka sklepów komputerowych, niemal spóźnił się na pociąg. Wpadł na dworzec w ostatniej chwili. Na wielkiej tablicy w wielkiej hali sprawdził, z którego peronu odjeżdża jego pociąg, i pognał schodami do podziemi. Dworzec Centralny wypełniał ten sam co zwykle „kolejowy” zapach. Neta otoczył tłum podróżnych. Chłopak wpadł na właściwy peron, gdy pociąg już zwalniał.
Wyciągnął bilet i przeczytał, że ma miejsce w trzecim wagonie. Odruchowo zaczął biec za lokomotywą, ale przypomniał sobie, że analogiczna sytuacja miała miejsce, gdy odprowadzał przyjaciół w sobotę. Był to ten sam pociąg i wagon numer trzy był trzecim wagonem od końca. Przecież pociągi nie zawracają, tylko jeżdżą w tę i z powrotem, czyli wagon numer jeden raz jest z przodu, a raz z tyłu. Teraz był z tyłu. Net zawrócił i wolnym krokiem ruszył w przeciwną stronę, pod prąd tłumu podróżnych.