Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Charyzmatyczną postacią Polskich Sił Zbrojnych za Zachodzie w latach 1940-1945 był biskup polowy gen. Józef Gwalina – niezmordowany duszpasterz, który stał całym sercem przy polskich żołnierzach na wszystkich frontach.
Jego czyny i dokonania były ogromne na wielu płaszczyznach pracy duszpasterskiej. Wymienić można jego posługę: organizacyjną, dyplomatyczną, kulturalną, charytatywną, a przede wszystkim duchową. Biskup generał był kapłanem wielkiego serca, nadzwyczajnej inteligencji, do końca oddanym sprawie Kościoła katolickiego i Polsce. Przeto służył z całego serca, jak tylko umiał. Był powszechnie lubiany, kochały go dzieci, które uratował z „nieludzkiej ziemi”, kochało go wojsko. Tą samą miłością kierowali się względem jego posługi prości żołnierze, ale także z wielkim szacunkiem odnosili się do niego wyżsi dowódcy. Dla wszystkich był duchowym ojcem i przewodnikiem. Pośród wojska cieszył się wielkim autorytetem i szacunkiem. Również z całym oddaniem służyli pod jego rozkazami kapelani wojskowi.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 424
AKP – Archiwum Kurii Polowej
DSK – Dywizja Strzelców Karpackich
AKS – Archiwum Kurii Siedleckiej
APW – Armia Polska na Wschodzie
b.r.w. – bez roku wydania
BSK – Baon Strzelców Karpackich
BPO – Batalionowe Punkty Opatrunkowe
CAW – Centralne Archiwum Wojskowe
DP – Dywizja Piechoty
DPZG – Duszpasterz Polski za Granicą
DzU RP – Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej
GISZ – Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych
GPO – Główny Punkt Opatrunkowy
IPMS – Instytut Polski i Muzeum gen. Sikorskiego
JSK – Junacka Szkoła Kadetów
KAP – Katolicka Agencja Prasowa
MCK – Międzynarodowy Czerwony Krzyż
MKL – Międzynarodowa Komisja Lekarska
OB – Orzeł Biały
PAT – Polska Agencja Telegraficzna
Pen Club – międzynarodowe stowarzyszenie pisarzy, zrzeszające m.in. Związek Literatów Polskich
PLAN – Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa
PSK – Pomocnicza Służba Kobiet
PSZ – Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie
PUWF – Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego
PW – Przysposobienie Wojskowe
PWK – Przysposobienie Wojskowe Kobiet
RP – Rzeczpospolita Polska
RWBP – Rozkaz Wewnętrzny Biskupa Polowego
SMO – Szkoła Młodszych Ochotniczek
SOE – Sanitarny Ośrodek Ewakuacyjny
WAW – Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej
WP – Wojsko Polskie
YMCA – (ang. – Young Men’s Christian Association) – Związek Męskiej Młodzieży Chrześcijańskiej
ZSRR – Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich
„Pokój bez książek to jak ciało bez duszy” – napisał Cycero. Jednak nie bez znaczenia jest to, jakimi książkami wypełniamy nasz pokój, jakimi treściami napełnimy nasz umysł i duszę. Biorąc do ręki niniejszą publikację, można zapytać, czy potrzebna jest jeszcze jedna biografia, bo stała na półce… Czy to tylko biografia? Czy warto wracać do przeszłości, skoro teraźniejszość jest tak dynamiczna, a przyszłość stoi tuż za progiem?
Autor niniejszej monografii, odwołując się do Monteskiusza, który twierdził, że „Pisarzowi powinno chodzić nie o to, aby czytelnik czytał, lecz aby myślał”, podjął próbę poruszenia ludzkich umysłów, skłonienia do podjęcia refleksji nad własnych życiem, powołaniem, służbą. Kanwą tych przemyśleń proponuje uczynić życie i działalność człowieka niezwykłego – Józefa Gawliny, biskupa polowego Wojska Polskiego, biskupa-żołnierza, biskupa-tłumacza.
Sięgając po niniejsze opracowanie dotkniemy jego radości i smutków, nadziei i trosk, dylematów łączących się z kolejnymi wyborami, decyzjami. Wybór kapłaństwa, posługa biskupia, służba Ojczyźnie i jej żołnierzom, duszpasterstwo wśród emigracji – to owoc Bożej łaski, ale też owoc męstwa, bezkompromisowej postawy i odpowiedzialności Biskupa za powierzonych mu wiernych, gdziekolwiek się znaleźli. „Raz wybrawszy, codziennie wybierać muszę” – przypomina wciąż i każdemu św. Augustyn.
Ludzie każdej epoki poszukują świętych i bohaterów, którzy w sposób heroiczny służyli największym wartościom, gotowi poświęcić swe siły, cierpieć prześladowania, przelewać krew, a nawet oddać swoje życie, aby świat przez ich posługę słowa oraz odważne czyny stał się choć odrobinę lepszy.
Drogi Czytelniku, dziś może Ty pytasz o wartości i szukasz kogoś, kto swym życiem zaświadczył, że warto być im wiernym. Dziś biskup Józef Gawlina chce Ci opowiedzieć o swoim życiu – przyjmij jego świadectwo.
bp Józef Guzdek
Wstęp
Jedną z najwspanialszych kart oręża polskiego w okresie drugiej wojny światowej były niewątpliwie Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Wysiłek Polaków w walce z hitlerowskim Niemcami w latach 1940–1945 pokazał aliantom, jak bohaterskim i bitnym narodem jesteśmy. Wojsko Polskie, które z końcem drugiej wojny światowej liczyło blisko 250 tysięcy żołnierzy, zostało zorganizowane niemal wyłącznie dzięki determinacji i woli samych Polaków. Na jego czele stanął Naczelny Wódz, a zarazem premier rządu RP, gen. Władysław Sikorski, polityk i wojskowy, postać niezmiernie wpływowa i ciesząca się ogromnym zaufaniem rodaków. Polska była dla niego sprawą najświętszą, i to w jej służbie poniósł tragiczną śmierć 5 lipca 1943 roku w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. Drugą wyjątkową postacią tamtego czasu był gen. Władysław Anders, główny organizator polskiej armii w ZSRR, a następnie na Bliskim Wschodzie. To właśnie on poprowadził 2. Korpus do zwycięstwa pod Monte Cassino w maju 1944 roku.
Nie mniej charyzmatyczną postacią tamtego czasu jawi się biskup polowy gen. Józef Gawlina – niezłomny duszpasterz, który był całym sercem przy polskich żołnierzach na wszystkich frontach.
Jego czyny i dokonania na wielu płaszczyznach pracy duszpasterskiej były ogromne, żeby wymienić choćby posługi organizacyjne, dyplomatyczne, kulturalne, charytatywne, a przede wszystkim duchowe. Biskup generał był kapłanem wielkiego serca i wybitnej inteligencji, do końca oddanym sprawie Kościoła katolickiego i Polsce. Żywił przekonanie, że Opatrzność Boża dała mu do wypełnienia szczególną misję, i tego zadania ze wszystkich swoich duchowych sił świadomie się podjął. Przeto służył całym sercem, jak tylko potrafił. Był powszechnie lubiany, kochały go dzieci, które uratował z „nieludzkiej ziemi”, i wojsko – od prostej miłości zwykłego żołnierza po pełną szacunku postawę wyższych dowódców. Dla wszystkich był duchowym ojcem i przewodnikiem, cieszącym się wielkim autorytetem. Również kapelani wojskowi z całym oddaniem służyli pod jego rozkazami.
Niniejsza książka ma w założeniu stanowić należny hołd oddany biskupowi polowemu gen. Józefowi Gawlinie, który, zdaniem jej autora, przez swe wielkie czyny w pełni zasłużył na żywą pamięć wśród potomnych, a zwłaszcza wśród nowego pokolenia kapelanów wojskowych.
Mając powyższe na uwadze, autor wykorzystał liczne rozproszone źródła i materiały archiwalne, a także informacje zamieszczone w różnych publikacjach. Zważywszy rozległość tematyki, pierwszym krokiem autora było przeprowadzenie starannej kwerendy. Jeśli chodzi o źródła, należy wymienić tutaj przede wszystkim pracę J. Myszora i J. Koniecznego, którzy podjęli trud zebrania i uszeregowania w naukowym opisie pełnej korespondencji między kardynałem Hlondem i biskupem Józefem Gawliną z lat 1924–19481. W dużym stopniu rzuciła ona światło na postawę kapłańską, a później biskupią księdza Gawliny w wielu bieżących sprawach Kościoła i Polski, przede wszystkim w okresie drugiej wojny światowej. Równie pomocny był zbiór kazań i wystąpień biskupa polowego gen. Józefa Gawliny, wydany w formie książkowej przez A.K. Kunerta2. Podczas gromadzenia materiałów do książki autor znalazł również ciekawe szczegóły z życia i posługi duszpasterskiej biskupa polowego podczas drugiej wojny światowej wśród żołnierzy Wojska Polskiego w dwutomowej monografii opracowanej przez A.C. Żaka i ks. M. Wesołowskiego3. Należy zaznaczyć, że korzystał też z opracowań innych autorów4. Do tej grupy z pewnością należy zaliczyć pracę Z. Kotkowskiego5, który w okresie drugiej wojny światowej był pracownikiem Oddziału Kultury i Prasy 3. Dywizji Strzelców Karpackich, stale współpracującym z Biurem Prasowym Biskupa Polowego, a także opracowanie K. Bieguna6 oraz artykuły J. Borkiewicza7, biskupa S. Wesołego8 i T. Wyrwy9.
Książka niniejsza w intencji autora ma na celu przybliżenie czytelnikowi niezwykłej postaci biskupa generała, który wywarł ogromny wpływ na postawę moralną i patriotyczną polskiego żołnierza tułacza, ostatecznie pozbawionego prawa powrotu do Ojczyzny. Dla pełnego ukazania tego wpływu autor podjął trud przybliżenia sylwetki i postawy biskupa generała, historii jego życia i dzieł, które z najwyższych pobudek podjął wbrew wszystkim okolicznościom kładącym się cieniem na historię Polski. A ta już po zakończeniu drugiej wojny światowej z woli trzech mocarstw – Anglii, Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych – sprawiła, że odtąd Polska była inna: w ustalonych bez jej udziału granicach państwowych, z nową władzą, z odmiennym ustrojem i całkowicie zdominowana przez komunistyczną i ateistyczną ideologię narzuconą przez nowego okupanta – ZSRR.
Oceniając postawę biskupa Gawliny w tym kontekście, można z całą odpowiedzialnością uznać, że jego heroiczna służba Polsce i Kościołowi katolickiemu sytuuje go w panteonie wielkich synów i bohaterów naszej Ojczyzny, w pełni uzasadniając przyznanie mu miana męża stanu.
Rozdział 1
Ksiądz arcybiskup Józef Feliks Gawlina – biskup polowy (1892–1964)
Józef Feliks Gawlina urodził się 18 listopada 1892 roku w małej miejscowości Strzybnik (Silberkopf) w powiecie raciborskim, na Śląsku Opolskim należącym wówczas do zaboru pruskiego. Pierwszą wzmiankę o tych piastowskich ziemiach znajdujemy już w Kronice Galla Anonima10, a ich historia zawsze związana była z Macierzą. Mimo ogromnej presji germanizacyjnej, jaka miała miejsce w XIX wieku, zamieszkująca te tereny ludność polska nie porzuciła rodzimej mowy, obyczajów i kultury. Tak było w domu rodzinnym Józefa Gawliny oraz w dziesiątkach tysięcy innych patriotycznych rodzin, które w obronie prawa przynależenia tych ziem do Polski przystąpiły do powstań śląskich.
Ojciec przyszłego księdza biskupa, Franciszek Gawlina, prowadził gospodarstwo rolne i był właścicielem niewielkiej karczmy. Matka, Joanna z domu Banaś, zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Oboje rodzice byli głęboko wierzącymi i praktykującymi katolikami, kierującymi się w życiu miłością do Polski i Kościoła katolickiego. Swoim dzieciom od najmłodszych lat zaszczepiali tę miłość do Ojczyzny i wiary.
Warto tu przytoczyć fragment wspomnienia, które Józef Gawlina, już biskup polowy, zamieścił o swoim ojcu: „Czczę Go jako Ojca miłującego, jako człowieka niezwykle sprawiedliwego”11. O matce zaś pisał:
Matka moja była usposobienia niezwykle pogodnego. Lubowała się w książkach i uczyła mnie jeszcze przed szkołą czytać i pisać po polsku i niemiecku. Jej słodkiemu sercu, a zwłaszcza Jej modlitwie podczas wojny, zawdzięczam niezmiernie wiele12.
Okres szkolnej nauki Józefa Gawliny przypadł na okres nasilonej presji władz pruskich na ludność polską, którą chciano wynarodowić przez systematyczne wprowadzanie germanizacji do szkół i urzędów, co szczególnie dotknęło polskie dzieci i młodzież, gdyż odtąd wychowanie jej zaczęło się odbywać w duchu nakazu lojalności wobec państwa pruskiego. Ludność polska znajdowała oparcie i zarazem siłę moralną do przeciwstawiania się tym działaniom w Kościele katolickim, kultywując polską mowę i tradycje. W takiej atmosferze kształtowały się moralność, charakter i postawa religijna małego Józefa.
Z historii jego młodości wiemy, że nie należał do zbyt pokornych uczniów. W szkole powszechnej wielokrotnie ponosił dotkliwe kary za posługiwanie się mową polską13, lecz nie złamało go to i razem z kolegą założył kółko czytelnicze literatury polskiej oraz organizował wyjazdy do Krakowa. Podejmował też, już będąc wykładowcą na uniwersytecie ludowym, dyskusje z młodymi rodakami na tematy związane z historią Polski, rodzimą literaturą, a także dotyczące aktualnej sytuacji politycznej ludności polskiej żyjącej pod rządami trzech zaborców. Ta pozaszkolna aktywność młodego Józefa Gawliny miała wpływ nie do przecenienia na kształtowanie się jego patriotyzmu, wraz z nową wiedzą umacniając jego patriotyczne przekonania i własne poglądy na rządy zaborców. Z czasem tzw. sprawa Polski14, jak wówczas mówiono, stała się dla niego najważniejsza i Józef Gawlina postanowił poświęcić się jej z całych sił.
Konsekwencją tego wyboru stała się jego decyzja wstąpienia do związku patriotycznego, zorganizowanego przez księdza Jana Brandysa15, która sprowadziła na niego nowe represje ze strony pruskich władz. Wkrótce za swoją postawę został wydalony ze szkoły z tzw. wilczym biletem, co w praktyce oznaczało zakaz uczęszczania do jakiejkolwiek innej szkoły na terenie państwa pruskiego.
Młody Józef Gawlina odszedł z gimnazjum, lecz w przekonaniu, że został niesprawiedliwie potraktowany, nie zrezygnował z dalszej nauki. Jedyną szansę na jej kontynuowanie dawało mu nowo otwarte gimnazjum w Rybniku. Jego dyrektor, katolik, dr Joseph Georg Wahner, znając sytuację Gawliny, otworzył drzwi szkoły przed nowym uczniem. W niej to Józef Gawlina zdał maturę z wynikiem bardzo dobrym16 i za namową ks. Jana Brandysa dalszą naukę postanowił kontynuować na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego17.
Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, Józef Gawlina został powołany do armii pruskiej i wcielony do 2. Pułku Grenadierów Wrocławskich, w którym służyło wielu Ślązaków z Rybnika i Pszczyny. Niemniej ze względu na swoje przekonania przez cały okres służby wojskowej w tym pułku nie awansował, rozpoczynając ją i kończąc w stopniu szeregowca. Nie przeszkadzało mu to organizować przy każdej nadarzającej się sposobności pozaliturgiczne nabożeństwa dla żołnierzy i uczyć katechizmu, a pod nieobecność kapelana głosić im kazania i nauki o Bogu.
Podczas nasilonych walk na froncie francusko-pruskim został 25 czerwca 1915 roku ranny w plecy i prawe ramię18. Po wyleczeniu i opuszczeniu szpitala dzięki przychylności i pomocy lekarzy trafił do kompanii sanitarnej, z którą powrócił do Wrocławia. Tam wieczorami kontynuował naukę na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jednak w 1917 roku ponownie wcielono go do oddziałów liniowych nowo tworzonego korpusu19, w wyniku czego rok później został przeniesiony ze swoim oddziałem na front turecki i walczył w Syrii. To w tym czasie dane mu było zwiedzić Ziemię Świętą i tam także, po otrzymaniu od władz wojskowych pozwolenia, zaangażował się w głoszenie pogadanek i nauk religijnych dla żołnierzy20.
Służąc w ciężkim klimacie, zachorował na malarię, a po powrocie do zdrowia odbył kurs dla sanitariuszy. Niebawem dostał się do niewoli angielskiej, w której w ciężkich warunkach spędził cały rok21.
Niemniej i w angielskim obozie nie próżnował – został dyrektorem obozowego teatru, wykładał język francuski w jenieckim gimnazjum, a także napisał sztukę teatralną. Wciąż pozostawał w niewoli, gdy ogłoszono koniec wojny, lecz zaraz po wyzwoleniu zgłosił się na ochotnika do „Błękitnej Armii” gen. Józefa Hallera, gdzie już pod koniec 1919 roku został mianowany delegatem repatriacyjnym. Do jego obowiązków należało przygotowywanie transportów ewakuacyjnych do kraju polskich jeńców służących w pruskiej armii. Po zakończeniu tej misji Józef Gawlina powrócił do Polski i już święta Bożego Narodzenia 1919 roku spędził z rodzicami, nadal mieszkającymi w Strzybniku22.
Z nadejściem nowego roku, Anno Domini 1920, sytuacja na Śląsku stała się bardzo napięta z powodu narastających waśni między ludnością polską i niemiecką. Ich echa dotarły do wrocławskiego seminarium – do którego Józef Gawlina w tym czasie powrócił – także prowokując scysje na tle narodowościowym między alumnami polskimi a niemieckimi. Dość otwarte opowiedzenie się Gawliny za Polską wywołało dezaprobatę władz seminaryjnych, które udzieliły mu upomnienia, ostrzegając jednocześnie, że taka postawa może stać się przeszkodą w dopuszczeniu do święceń kapłańskich. W odpowiedzi alumn Józef Gawlina złożył oświadczenie o desiderium altaris oraz szczerym pragnieniu służenia w przyszłości ludziom jako kapłan i – kierując się osobistym posłuszeństwem wobec władzy kościelnej – zadeklarował gorliwe zwrócenie się ku studiom seminaryjnym23.
Alumn Józef Gawlina po otrzymaniu niższych święceń w marcu 1921 roku przyjął święcenia diakonatu, których udzielił mu ordynariusz wrocławski kardynał Adolf Bertram 19 czerwca 1921 roku. Ksiądz Józef Gawlina miał 29 lat24, kiedy odprawił mszę prymicyjną w kościele rudnickim, oddalonym o dwa kilometry od rodzinnego Strzybnika.
Dnia 8 sierpnia 1921 roku dekretem kurii wrocławskiej przydzielono mu pierwszą placówkę duszpasterską w parafii Wielkie Dębieńsko, gdzie trafił w środek zaognionego konfliktu na tle narodowościowym między wiernymi pochodzenia polskiego i katolikami niemieckimi. Sytuację dodatkowo zaostrzał fakt, że proboszczem parafii, w której przyszło młodemu księdzu pracować, był Niemiec otwarcie szykanujący parafian pochodzenia polskiego. Atmosfery nie łagodziła działalność na terenie parafii bojówek niemieckich, które terroryzowały ludność polską.
W takiej sytuacji ksiądz Józef Gawlina z całą gorliwością podjął obowiązki duszpasterskie, wypełniając je dla dobra swoich polskich parafian. Służył posługą w konfesjonale, odwiedzał chorych, głosił kazania i prowadził katechezę dzieci i młodzieży, zawsze zachowując spokój. Parafianie, dostrzegając jego poświęcenie, podziwiali młodego księdza i byli pełni wdzięczności za jego gorliwość w pracy duszpasterskiej.
Codzienna niepewność ludności polskiej co do swojej przyszłości na tych terenach doprowadziła do tego, że podjęła otwartą walkę z Niemcami. Dwa pierwsze powstania śląskie nie przyniosły rozstrzygnięcia, toteż Polacy 3 maja 1921 roku ruszyli do trzeciego. Na Śląsku zaistniała całkowicie nowa sytuacja. Rząd polski podjął stanowcze kroki i wysłał oddziały wojskowe, które 4 lipca 1922 roku wkroczyły na Śląsk. Ten stanowczy akt militarny miał polityczne znaczenie przede wszystkim dla miejscowej ludności polskiej, kończąc jej 127-letnią niewolę. W rezultacie Rybnik i ziemia rybnicka zostały oficjalnie przyłączone do Polski.
Równocześnie Stolica Apostolska powołała na tych terenach polską administrację kościelną. Na mocy bulli papieża Piusa XII Vixdum Poloniae unitas z 28 października 1925 roku jednostka administracji kościelnej na polskim Śląsku została podniesiona do rangi diecezji, na czele której stanął biskup August Hlond, późniejszy kardynał i prymas Polski.
W wyniku tych zmian politycznych młody ksiądz Józef Gawlina prowadził pracę duszpasterską w ramach już polskiej administracji kościelnej, w której pełnił szereg ważnych funkcji, między innymi kierownika Ligi Katolickiej, notariusza i radcy kurii diecezjalnej, redaktora tygodnika „Gość Niedzielny”, promotora sprawiedliwości i kuratora Sióstr Najświętszej Maryi Panny25. Został też powołany na członka Consilium Vigilantiae, ciała doradczego działającego na zasadach opracowanych przez watykańską Kongregację Świętego Oficjum, której jednym z wielu zadań była troska o czystość wiary katolickiej.
Polskie władze kościelne szybko zwróciły uwagę na postawę młodego kapłana. Biskup August Hlond jeszcze w okresie pełnienia obowiązków administratora diecezji wyrażał się o księdzu Józefie Gawlinie w słowach pełnych podziwu dla jego pracy i gorliwości duszpasterskiej. Docenił też jego zasługi, powołując 7 lipca 1924 roku księdza Józefa Gawlinę na stanowisko sekretarza generalnego Śląskiej Ligi Katolickiej26.
Nominacja ta wiązała się z pewnym zamysłem księdza biskupa Augusta Hlonda, którego szczególną troską było zintegrowanie katolików obu narodowości zamieszkałych w jego śląskiej diecezji, którzy byli dalecy od wzajemnego zbliżenia się i zgody. Dlatego też, działając w intencji załagodzenia sytuacji, biskup August Hlond postanowił zorganizować w Katowicach wspólny Zjazd Katolicki, dla Polaków i Niemców, a organizację tego przedsięwzięcia zlecił księdzu Józefowi Gawlinie. O skali trudności, przed jakimi stanął młody duchowny, niech świadczy fakt, że dwa pierwsze zjazdy, zorganizowane w 1924 i 1925 roku, zostały całkowicie zbojkotowane przez katolików niemieckich. Następnym zadaniem, jakie od biskupa Hlonda otrzymał ksiądz Józef Gawlina, było zorganizowanie pielgrzymki Górnoślązaków do Rzymu z okazji obchodów Roku Świętego w maju 1925 roku27. Pierwotnie zamierzał połączyć ją z przedsięwzięciem Akcji Katolickiej, lecz w listopadzie 1924 roku został wezwany do Warszawy, gdzie centrala Akcji Katolickiej oznajmiła, iż nie wyraża zgody na udział Górnoślązaków w jej ogólnopolskiej pielgrzymce do Rzymu. Wówczas ksiądz Gawlina postanowił zorganizować oddzielną pielgrzymkę, w której udział wzięliby tylko Górnoślązacy. Ze względu na obiektywne trudności organizacyjno-logistyczne ustalił limit uczestników na pięćset osób28.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać: Górnoślązacy narodowości niemieckiej, chcąc zdominować pielgrzymkę, zażądali dla siebie trzystu miejsc. Niemniej w wyniku nieugiętej postawy organizatora na pielgrzymkę udało się ostatecznie 480 Polaków i tylko 20 Niemców. W odpowiedzi strona niemiecka rozpętała masową nagonkę, publikując w swej prasie liczne artykuły fałszywie przedstawiające rzekome złe traktowanie niemieckich pielgrzymów przez Polaków, a zwłaszcza przez księdza Gawlinę.
Poruszony tym biskup Hlond wystosował list do Ojca Świętego Piusa XII, deklarując, że złoży dymisję z urzędu biskupa diecezjalnego, jeśli doniesienia te się potwierdzą. Papież Pius XII, po dokładnym zbadaniu sprawy, wszystkie zarzuty oddalił29. Równocześnie na kampanię fałszerstw prasy niemieckiej stanowczo odpowiedział sam organizator pielgrzymki Górnoślązaków w swojej książce Die Wahrheit über das Martyrium der deutchen Katholiken in Polen („Prawda o męczeństwie niemieckich katolików w Polsce”). To zdecydowane wystąpienie księdza Gawliny uspokoiło napiętą sytuację i w pewnym stopniu załagodziło stosunki wyznaniowe na Górnym Śląsku.
W 1926 roku episkopat Polski podjął decyzję o utworzeniu Katolickiego Biura Prasowego (KBP), którego zorganizowanie powierzył księdzu Józefowi Gawlinie. Ten w dość krótkim czasie, ze względu na doniosłość zadań, przekształcił je w Katolicką Agencję Prasową (KAP). Następnym jego krokiem było powołanie własnych korespondentów w Polsce i na świecie, mających dbać o stały napływ najnowszych informacji. Dzięki jego pracowitości i talentowi organizacyjnemu kierowana przez niego Katolicka Agencja Prasowa dość skutecznie weszła na rynek prasowy w Polsce. Jej organizację ksiądz Gawlina w pełni oparł na zagranicznych wzorcach, od samego początku podejmując też współpracę z zagranicznymi korespondentami i agencjami. Ponadto stworzył całą sieć korespondentów w lokalnych środowiskach kościelnych. W wyniku tych posunięć prestiż Katolickiej Agencji Prasowej od samego początku jej istnienia na polskim rynku prasowym był znaczny.
Widząc tak duże zaangażowanie księdza Józefa Gawliny w tworzeniu struktur KAP, nowy biskup diecezji śląskiej, ksiądz Arkadiusz Lisiecki, postanowił z dniem 31 marca 1927 roku zwolnić go z dotychczasowych obowiązków sekretarza Ligi Katolickiej i redaktora „Gościa Niedzielnego”30.
W Schematyzmie Diecezji Śląskiej, wydanym w 1927 roku, ksiądz Józef Gawlina jest już wymieniony w tej części, która mówi o kapłanach pracujących poza diecezją. Czytamy: „Księża przebywający poza terenem diecezji – ksiądz Józef Gawlina, ur. 18.11.92 w Strzybniku p. Raciborzem, kierownik biura prasowego w Warszawie”31.
Nowe zadanie księdza Gawliny niosło za sobą liczne trudności organizacyjne i finansowe, co trafnie oddają skierowane do niego słowa księdza biskupa Arkadiusza Lisieckiego: „[…] otrzyma ksiądz wiele błogosławieństwa i mało pieniędzy”32.
Już na samym początku działalności Katolickiej Agencji Prasowej ksiądz Józef Gawlina zatrudnił dwóch współpracowników – Stefana Zielińskiego, odpowiedzialnego za sprawy techniczne, i dziennikarza, dr. Apolinarego Żukomskiego33. Początkowo wydawano jeden komunikat w tygodniu, po około dwóch miesiącach były to już codzienne biuletyny prasowe o objętości czterech stron. Wydania tygodniowe ukazywały się także w językach włoskim, francuskim, angielskim i niemieckim. Aktualność informacji lokalnych ksiądz Józef Gawlina zapewnił sobie, tworząc w kuriach diecezjalnych całej Polski sieć korespondentów mających obowiązek natychmiastowego informowania o wszystkich ważniejszych wydarzeniach diecezjalnych. Chcąc usprawnić ich pracę, zorganizowano w agencji konferencję, w trakcie której księży diecezjalnych zapoznano z pracą dziennikarską oraz nowoczesnymi środkami przekazu informacji34.
Oprócz spraw diecezjalnych w biuletynie umieszczane były artykuły dotyczące szerszych zagadnień, głównie związanych z bieżącymi wydarzeniami w kraju i za granicą. Dochodziły do tego korespondencje parlamentarne. Dobre efekty przynosiła współpraca z korespondentami zagranicznymi w Rzymie, Paryżu i Londynie, a komentowaniem prasy niemieckiej, szwajcarskiej, austriackiej i czechosłowackiej ksiądz Józef Gawlina zajmował się osobiście35.
Równolegle z pełnieniem funkcji kierownika Katolickiej Agencji Prasowej ksiądz redaktor kontynuował studia teologiczne, które ukończył w 1928 roku na Uniwersytecie Warszawskim z tytułem magistra teologii moralnej36.
Praca na stanowisku szefa Katolickiej Agencji Prasowej dawała księdzu Józefowi Gawlinie niezwykłą satysfakcję, ale też przysparzała wielu trosk i kłopotów. Środowisko duchowieństwa warszawskiego od samego początku jego pracy na tym stanowisku nie było nastawione przychylnie do jego osoby, a wytworzona wokół niego atmosfera była powodem licznych nieporozumień. Przodował w tym ksiądz prałat Zygmunt Kaczyński, z pobudek osobistych bardzo pragnący objąć to stanowisko. Niemniej, pomimo tych trudności, ksiądz Józef Gawlina czynił wszystko, co w jego mocy, aby dzieło, które powołał, funkcjonowało jak najlepiej. Za tę postawę zyskał szczególne uznanie tak biskupów, jak i całego duchowieństwa w Polsce.
Okres kierowania Katolicką Agencją Prasową był również szczególnie ważnym czasem w jego posłudze kapłańskiej i duszpasterskiej, w którym okrzepła jego postawa kapłańska, oraz okresem intensywnego rozwoju naukowego, związanego ze wspomnianymi już studiami na Uniwersytecie Warszawskim. Ważne było również to, że nadzorując pracę redakcyjną „Biuletynu Informacyjnego KAP”, znacznie rozwinął swój talent publicystyczny, z czego prywatnie bardzo się cieszył.
Ksiądz Józef Gawlina jako osoba kierująca Katolicką Agencją Prasową znajdował się w głównym nurcie wydarzeń kościelnych i państwowych, co wielokrotnie wymagało od niego zajmowania stanowiska wobec ważnych problemów społecznych i politycznych w ówczesnej Polsce.
Dążąc do realizacji zadań stojących przed członkami Consilium Vigilantiae, ksiądz Józef Gawlina zainspirował także akcję mającą ukazać polskim katolikom prawdziwe oblicze Kościoła Mariawitów37. Specjalne miejsce w jego działalności publicystycznej zajęła walka z pomówieniami ze strony władz niemieckich i tamtejszej prasy, która zaczęła lansować tezę, że w Polsce katolicy pochodzenia niemieckiego są dyskryminowani zarówno przez państwo, jak i kler katolicki. Doszło do tego, że polskie publikacje katolickie Niemcy zaczęli nazywać „der polnischen Katholiken Kriegsgebert” („modlitwą wojenną polskich katolików”)38.
Powyższe opinie i sądy psuły na całym świecie opinię Polakom oraz miejscowemu Kościołowi i tylko wytrwała praca publicystyczna księdza Gawliny, połączona z niemałym talentem dyplomatycznym, w dużym stopniu zniwelowała niegodziwe pomówienia gazet niemieckich.
Dnia 8 grudnia 1928 roku, w święto liturgiczne Niepokalanego Poczęcia, ksiądz Józef Gawlina został podniesiony do godności prałata. Do prałatury przedstawił księdza redaktora, na wniosek episkopatu Polski, ksiądz biskup Arkadiusz Lisiecki, który wysoko ocenił ogrom pracy włożony w organizację i funkcjonowanie Katolickiej Agencji Prasowej39.
Ksiądz Józef Gawlina, po rozmowie z matką i głębokich osobistych przemyśleniach, postanowił jednak nie przyjmować tej wysokiej godności kościelnej. W konsekwencji z początkiem 1929 roku zrezygnował ze stanowiska kierownika Katolickiej Agencji Prasowej i powrócił do swojej diecezji. Dopiero później, już w niej pracując, przyjął proponowaną prałaturę.
Praca księdza Józefa Gawliny na stanowisku kierownika KAP sprawiła, że sposób postrzegania działalności Kościoła katolickiego w Polsce i na całym świecie zdecydowanie się poprawił40.
Po powrocie do diecezji ksiądz Gawlina przyjął stanowisko radcy i notariusza w kurii diecezjalnej w Katowicach. Nieco później wznowił kierowanie Akcją Katolicką w diecezji śląskiej, a ponadto przyjął obowiązki promotora iustitiae w Sądzie Biskupim. Piastujący wówczas urząd biskupa diecezjalnego ksiądz Arkadiusz Lisiecki dostrzegał w nowym współpracowniku kapłana niezwykle kompetentnego i ofiarnego. Przymioty ducha i intelektu księdza Gawliny budziły powszechny szacunek i uznanie. Już wtedy mówiono, że ksiądz ordynariusz widzi w księdzu prałacie przyszłego biskupa pomocniczego diecezji śląskiej41.
Po śmierci biskupa śląskiego Arkadiusza Lisieckiego ksiądz prałat został przydzielony kanclerzowi kurii w charakterze pomocnika. W tym czasie zorganizował pielgrzymkę do Budapesztu, a także wziął udział w Międzynarodowym Zjeździe Prasy Katolickiej w Brukseli. Ważnym polem jego działalności stała się w owym czasie również troska o los robotników. Platformę ideową w tej sferze działalności duszpasterskiej stanowiła dla niego encyklika papieża Leona XIII Rerum novarum z 15 maja 1891 roku, w której Kościół katolicki głosem papieża jasno określił chrześcijańską naukę społeczną.
Z początkiem 1931 roku ogólnoświatową sytuacją polityczną wstrząsnął Wielki Kryzys w USA. Miliony robotników na całym świecie utraciło miejsca pracy. Nie ominęło to również Polski, szczególnie dotykając Śląsk, co sprawił zwłaszcza tzw. efekt nożyc cenowych, polegający na stałej obniżce cen płodów rolnych przy jednoczesnym zachowaniu stałych cen artykułów przemysłowych. W rezultacie rolnicy utracili dużą część dochodów, bez których nie mogli kupować artykułów przemysłowych. To z kolei wywołało nadprodukcję tych artykułów, wynikłą z braku możliwości nabywczych u rolników. W następstwie tego mechanizmu zakłady zaczęły zawieszać produkcję i zwalniać robotników, tworząc w centrach przemysłowych armię bezrobotnych. Na domiar złego rząd polski trzymał się twardej polityki monetarnej mającej przeciwdziałać hiperinflacji. W efekcie gospodarka, która w takiej sytuacji koniecznie powinna być zasilona przez państwo żywym pieniądzem, praktycznie została pozostawiona sama sobie, co jeszcze bardziej pogłębiało kryzys.
Dla zilustrowania rozmiaru tego kryzysu warto przytoczyć kilka danych, dzisiaj powszechnie dostępnych w licznych publikacjach naukowych opisujących tamten okres historii Polski. Dla przykładu: produkcja przemysłowa spadła do 64 proc. w porównaniu z rokiem 1928, liczba zamkniętych fabryk dochodziła do 1300, a suma bezrobotnych i „półbezrobotnych” (pracujących po 2–3 dni w tygodniu) była niemal równa liczbie pracujących.
Praktycznie wszystkie sektory życia społecznego zostały dotknięte kryzysem. W szybkim tempie ubożała polska wieś, w miastach przemysłowych rosła liczba bezrobotnych. Zamarcie produkcji rolnej i przemysłowej znacząco obniżyło dochody państwa pochodzące z eksportu, na przykład kraje skandynawskie i bałtyckie przestały kupować węgiel ze śląskich kopalń. Masowo odpływał kapitał zagraniczny ulokowany w polskich zakładach przemysłowych. Banki traciły płynność, a wiele z nich po prostu upadło.
Tak więc kryzys gospodarczy zrodził kryzys finansowy. W roku budżetowym 1930/31 deficyt Polski wyniósł 63 mln zł, by już w roku następnym – 1931/32 – wzrosnąć do 205 mln zł, a w następnym budżecie, przypadającym na lata 1932–1933, sięgał 242 mln zł42. Taki stan finansów państwa naturalnie pociągał za sobą masowe niepokoje społeczne. Cały kraj zalała fala strajków, tak chłopskich, jak i robotniczych. Społeczeństwo zostało podzielone jak nigdy dotąd, co skwapliwie wykorzystywali komuniści polscy, agresywną propagandą i agitacją radykalizując nastroje społeczeństwa.
Ta sytuacja nie ominęła, rzecz jasna, również Śląska, gdzie ksiądz prałat w czterdziestą rocznicę ogłoszenia przez papieża Leona XIII encykliki Rerum novarum zaangażował się w organizację zjazdów społecznych, które w jego zamyśle mogłyby w jakiś sposób złagodzić trudności. Od samego początku zjazdy te były adresowane zarówno do pracodawców, jak i pracobiorców, a także do związków zawodowych oraz tych wszystkich organizacji, które utożsamiały się ze społeczną nauką Kościoła katolickiego. Ostatecznie, mimo braku odzewu ze strony organizacji pracodawców, ksiądz prałat zorganizował zjazdy w Królewskiej Hucie-Chorzowie, Rybniku, Tarnowskich Górach, Mysłowicach i Cieszynie. Zgromadziły one około trzystu tysięcy uczestników43.
W tym trudnym okresie ksiądz Józef Gawlina zaprzyjaźnił się z proboszczem parafii pw. św. Barbary w Królewskiej Hucie-Chorzowie księdzem Ludwikiem Wojciechem – wielkim społecznikiem i obrońcą zwolnionych robotników. Obydwaj duchowni dobrze rozumieli ich sytuację, dlatego złączyli siły i podjęli wspólny trud organizacyjny, aby upowszechnić katolicką naukę społeczną w możliwie najszerszych kręgach Ślązaków.
Ksiądz Wojciech, już ciężko chory i przeczuwający rychłą śmierć, pragnął, aby ksiądz prałat przejął po nim parafię, uprosił go więc, by przyrzekł wypełnić jego ostatnią wolę44.
I rzeczywiście, zaraz po śmierci starego proboszcza ksiądz Gawlina objął jego parafię pw. św. Barbary w Królewskiej Hucie-Chorzowie45. Liczyła ona około 36 tysięcy parafian, wśród nich dwunastotysięczną grupę Ślązaków pochodzenia niemieckiego. Większość parafian stanowiły rodziny robotnicze, w tamtym okresie szczególnie dotknięte bezrobociem i niedostatkiem, ksiądz prałat uruchomił zatem kuchnię parafialną, która wydawała codziennie siedemset posiłków; założył także biuro „Caritasu” i ochronkę dla dzieci. Wiele czasu poświęcał również pracy społecznej na rzecz nauki i kultury. Był bardzo aktywny w Towarzystwie Przyjaciół Nauk na Śląsku, publikował artykuły na tematy społeczno-religijne w „Gościu Niedzielnym”, a w parafii zaczął wydawać tygodnik „Wiadomości Parafialne”46. Energicznie i zdecydowanie reagował na nieuczciwość pracodawców, można wprost powiedzieć, że często jego zaangażowanie w sprawy społeczne przekraczało ramy zwyczajowej posługi duszpasterskiej. Kiedy zarząd huty dokonał zwolnień swoich robotników, a następnie zatrudnił ponownie część spośród nich na niekorzystnych warunkach, ksiądz prałat odważnie stanął w obronie pokrzywdzonych pracowników, wzywając właścicieli huty do ich przyjęcia na poprzednich zasadach. Dzięki takiej postawie ksiądz Józef Gawlina cieszył się ogromnym autorytetem wśród swych parafian.
Praca duszpasterska w parafii była dla księdza prałata szczególnym doświadczeniem. Niemal codziennie odbywał spotkania z robotnikami, pracodawcami, politykami oraz samorządowcami, gruntownie poznając trudne sprawy ludzkie, społeczne oraz narodowościowe i zawsze starał się kierować Ewangelią, stając wobec trudnych, codziennych wyzwań. Dzięki temu zyskał powszechnie u parafian opinię mądrego i roztropnego kapłana, szlachetnego z natury, budząc we wszystkich środowiskach społecznych szacunek i uznanie.
W swoim kapłańskim sercu nosił przeświadczenie, że dopiero posługa duszpasterska na urzędzie proboszcza dała mu pełną możliwość poznania pracy kapłana. W jego opinii tylko probostwo dawało kapłanowi szeroką możliwość duchowej posługi. Po wielu latach odniósł się do tego doświadczenia, pisząc między innymi:
Sądzę na podstawie własnych doświadczeń, że nie powinno być biskupa diecezjalnego, który by nie był przedtem proboszczem. Nie tylko o doświadczenie duszpasterskie tu chodzi (którego sama czynność wikariuszowska nie daje), ale także o stosunek biskupa do proboszczów47.
Całkowicie nowa sytuacja polityczna wytworzyła się w Polsce w wyniku przewrotu majowego w 1926 roku, po którym cała władza polityczna skupiła się w rękach marszałka Józefa Piłsudskiego. Jej przejęcie odbyło się pod hasłami sanacji, czyli odnowy moralnej państwa, jego modernizacji i wzmocnienia potencjału obronnego. Założenia szczytne, jednak apodyktyczny i bezkompromisowy sposób sprawowania władzy przez samego marszałka, jak i jego obóz polityczny wywołał zastrzeżenia oraz szeroką krytykę licznych grup społecznych. Naturalnie trudności pojawiły się też w stosunkach państwo–Kościół katolicki, zwłaszcza w polityce władz wojskowych wobec katolickiego duszpasterstwa wojskowego, co ujawniało się m.in. w ostrych polemikach. Ten nowy kierunek wobec Kościoła katolickiego nosił charakter przede wszystkim represyjny i miał na celu odsunięcie duchownych od wpływu na kształt polityki w państwie.
Świadom nieodpowiedzialności rządzących, prymas kardynał August Hlond wystosował list pasterski, w którym napisał między innymi, że to „państwo jest dla obywateli, a nie obywatele dla państwa”48. Słowa te wywołały żywą reakcję kręgów rządzących, które na forum publicznym stały się jeszcze bardziej antykatolickie.
Szczególnie odczuł to ksiądz biskup polowy Stanisław Gall49, związany z wojskiem od samego początku powołania katolickiego duszpasterstwa wojskowego w Wojsku Polskim, który wielce się zasłużył armii, zwłaszcza podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Jego sytuacja prawna była dość złożona, bo jako członek episkopatu Polski był poddany władzy kościelnej, zaś jako żołnierz bezpośrednio podlegał tak w zakresie organizacyjnym, jak i prawnym ministrowi spraw wojskowych50. Ta podwójna podległość często stawała się zarzewiem konfliktów i nieporozumień między władzami wojskowymi a urzędem biskupa polowego.
Wprawdzie jego misję w sposób ścisły regulował Statut katolickiego duszpasterstwa, ogłoszony jako „Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wojskowych, oraz Ministrów: Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 25 listopada 1926 roku w sprawie organizacji kościelnej duchowieństwa wojskowego”51, nie zatrzymał on jednak fali licznych nieporozumień zachodzących pomiędzy obydwiema stronami, tym bardziej że władze wojskowe żądały od biskupa polowego zachowania postawy biernej, ograniczającej się do obrzędowości religijnej. Inaczej swoją misję wśród wojska widział ksiądz biskup polowy Stanisław Gall, który w trosce o etos polskiego żołnierza publicznie potępił rozwody wyższych wojskowych52, będące w owym czasie rzeczą nagminną. Stanowisko swoje w tym względzie biskup uzasadnił tym, że powołując się na jurysdykcję personalną, uregulowaną w 8. punkcie wyżej wymienionego Statutu, miał on prawo zająć taką postawę w imię dobra duchowego i moralnego wojska. W punkcie tym czytamy, że:
[…] pod względem duszpasterstwa wojskowego cały obszar Rzeczypospolitej podzielony zostaje przez Biskupa Polowego na parafie wojskowe, na czele których stoją kapelani wojskowi, posiadający w stosunku do podległych osób jurysdykcję proboszczowską w myśl art. VII Konkordatu między Stolicą Św. i Rzeczpospolitą Polską zawartego.
Wobec tak odważnego głosu księdza biskupa polowego ze strony wyższych wojskowych jeszcze bardziej wzmogły się głosy krytyczne wobec Kościoła katolickiego. Wielu generałów w dosłowny sposób i otwarcie głosiło swoje antykatolickie poglądy w szeregach wojska.
Tak wytworzyła się sytuacja skrajnie niekorzystna dla dyscypliny wojskowej, za to sprzyjająca rozprzężeniu morale wśród kadry oficerskiej, podoficerskiej oraz żołnierzy. Niemniej, mimo fali agresywnej krytyki, biskup polowy pozostał w swoich poglądach nieugięty i powszechnie potępiał rozwody oficerów, wskazując na ich niemoralny charakter. Dotyczyło to oficerów na szczególnie eksponowanych stanowiskach w Wojsku Polskim, między innymi gen. Gustawa Orlicz-Dreszera, upatrywanego przez marszałka Józefa Piłsudskiego na swojego następcę, oraz gen. Stanisława Burcharda-Bukackiego53. Ta postawa biskupa Stanisława Galla tak rozgniewała marszałka Józefa Piłsudskiego, że zażądał od władz kościelnych odwołania go z urzędu biskupa polowego Wojska Polskiego.
W odpowiedzi episkopat Polski wydał list pasterski w obronie świętości i nierozerwalności sakramentu małżeńskiego. Reakcją władz wojskowych było wydanie kapelanom rozkazu, aby nie odczytywali tego listu z ambon kościołów garnizonowych54.
Ta bezprecedensowa sytuacja mocno nadszarpnęła stosunki Kościoła katolickiego z państwem i silnie zaogniła sytuację pomiędzy władzami wojskowymi a duszpasterstwem wojskowym, co ostatecznie doprowadziło do otwartego zakwestionowania posługi duszpasterskiej przez biskupa polowego Stanisława Galla w Wojsku Polskim.
Nieco później kolejnym źródłem nieporozumień stały się wydarzenia związane z pogrzebem ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego, Sławomira Czerwińskiego. Zmarły przez całe życie był kalwinem i dopiero na łożu śmierci nawrócił się na katolicyzm. Wiedząc o tym, biskup polowy po zakończeniu mszy św. w kościele pw. Świętego Krzyża w Warszawie odprowadził trumnę tylko do drzwi kościoła, nie dołączając do konduktu pogrzebowego, w którym szli prezydent RP Ignacy Mościcki i marszałek Józef Piłsudski. Ksiądz biskup, mając dostateczne wątpliwości co do moralnej postawy zmarłego za życia, w czasie swojego urzędowania bowiem otwarcie atakował on Kościół katolicki, kategorycznie odmówił odprowadzenia jego doczesnych szczątków na cmentarz. Na tak demonstracyjną postawę biskupa polowego Piłsudski zareagował impulsywnie, żądając od niego złożenia przeprosin na ręce prezydenta RP Mościckiego. Jednakże biskup, nie widząc w świetle moralności katolickiej dostatecznych przesłanek do zadośćuczynienia nakazowi, stanowczo odmówił jego wykonania55.
Niepohamowana niechęć marszałka Józefa Piłsudskiego do biskupa Stanisława Galla miała duży wpływ na całe środowisko wojskowe, które również zaczęło otwarcie go szykanować. Widomym przykładem ilustrującym stopień tego zjawiska jest choćby fakt, że przez dwa lata nie załatwiono żadnego wniosku biskupa polowego bezpośrednio skierowanego do ministra spraw wojskowych. Wstrzymano również pobory księdzu biskupowi i pracownikom kurii. Z początkiem lat trzydziestych władze wojskowe już niemal otwarcie naciskały na biskupa, aby ustąpił z urzędu56.
Równocześnie polski ambasador w Watykanie prowadził wielomiesięczne negocjacje w sprawie zmiany biskupa polowego57. W tej sytuacji dotychczasowy biskup, widząc całą złożoność powstałej sytuacji i nie chcąc przez swą osobę skonfliktować władze polskie ze Stolicą Apostolską, poprosił papieża Piusa XI o zwolnienie z urzędu biskupa polowego Wojska Polskiego.
Po trudnych negocjacjach nuncjatura Stolicy Apostolskiej w Warszawie wytypowała na urząd biskupa polowego księdza prałata Józefa Gawlinę, którego kandydaturę zaakceptował marszałek Józef Piłsudski. Konsekwencją tego było ich spotkanie 7 lutego 1933 roku w Belwederze, o którym biskup nominat tak pisał:
O godz. 5 byłem w GISZ-u. Marszałek siedział w półmroku. „Zaprosiłem Księdza, ponieważ chciałem go widzieć przed nominacją. Ksiądz nie jest moim kandydatem, lecz zgodziłem się na Księdza. To znaczy, że nie zgodziłem się, ale przyjmuję, ponieważ nie mogę walki toczyć z Ojcem Św. Czy Ksiądz zna wojsko?” „Owszem, znam je, Panie Marszałku”. „Tak, raz mi ksiądz zawadził o wojsko pod Bielanami, lecz uczynił to Ksiądz dość zręcznie i nie mam już za złe”. Teraz nastąpił krótki wykład o tytule, rang–liście, drodze służbowej itd.58
W dalszej części spotkania Piłsudski poruszył sprawy sakry biskupiej. Propozycja księdza prałata, aby przyjąć ją w Warszawie, spotkała się ze stanowczą dezaprobatą marszałka. Ustalono więc, że ksiądz Gawlina się zastanowi i o swej decyzji poinformuje marszałka w późniejszym czasie.
W dniu 11 lutego 1933 roku Ojciec Święty Pius XI podniósł księdza prałata Józefa Gawlinę do godności biskupa tytularnego Crac des Chevaliers Mariamme (Twierdzy Rycerzy, czyli średniowiecznej niezdobytej siedziby joannitów w Syrii) i powierzył mu urząd biskupa polowego Wojska Polskiego w Warszawie.
Biskup nominat Józef Gawlina postanowił na miejsce konsekracji obrać swoją parafię w Królewskiej Hucie. Wybór ten w opinii niemal wszystkich był ze wszech miar rozsądny, albowiem podkreślał więź biskupa nominata z rodzinną ziemią górnośląską, równocześnie nie dając żadnego powodu do ewentualnych nieporozumień z władzami wojskowymi i samym marszałkiem Józefem Piłsudskim, zwłaszcza że wszyscy wojskowi dowódcy do tej decyzji biskupa nominata odnieśli się ciepło i z daleko idącym zrozumieniem.
W sobotę 18 marca 1933 roku odbył się uroczysty capstrzyk, w którym wzięli udział mieszkańcy miasta z członkami towarzystw kościelnych i świeckich w asyście pocztów sztandarowych. Kościół parafialny i plebania zostały ozdobione wspaniałą iluminacją. Biskup nominat Gawlina ze wzruszeniem odbierał życzenia i owację zgotowaną mu przez społeczeństwo. Następnie przed plebanię przybył pochód wojskowy, który oddał cześć i hołd nowemu pasterzowi. Następnego dnia, w niedzielę, w kościele parafialnym i na przyległych placach zebrały się tłumy ludzi. Przybyłego prymasa Hlonda powitał sam biskup nominat Józef Gawlina, po czym uroczysta procesja pod przewodnictwem prymasa Polski wkroczyła do świątyni, w której zebrali się dostojni goście. Ministerstwo Spraw Wojskowych reprezentował generał Tadeusz Kasprzycki, a armię – generał Kazimierz Sosnkowski wraz z generalicją. Obecni byli kapelani wojskowi z całej Polski oraz przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Towarzyszyły im batalion reprezentacyjny 75. pułku piechoty oraz kompania podchorążych w mundurach historycznych.
Podczas uroczystej mszy św. dokonano konsekracji. Sakry biskupiej udzielił nominatowi prymas Polski wraz z biskupami Stanisławem Adamskim i Wincentym Tymienieckim. W swoim herbie biskup Józef Gawlina umieścił wieżę, symbol św. Barbary, oraz zawołanie z Księgi Przypowieści Starego Testamentu „Turris fortissima nomen Domini” – „Wieżą najmocniejszą imię Pańskie”59. Po zakończonych uroczystościach biskup polowy udzielił swojego pierwszego błogosławieństwa Wojsku Polskiemu. Uroczystość była filmowana, transmitowało ją też Radio Katowice60.
Po konsekracji biskup Józef Gawlina objął urząd. W dniu 9 kwietnia 1933 roku odbył się uroczysty ingres biskupa polowego do kościoła garnizonowego w stolicy przy ulicy Długiej. Następnie biskup Józef Gawlina udał się do Rzymu z wizytą ad limina apostolorum. Ojcu Świętemu Piusowi XI bardzo zależało na tym, aby ksiądz biskup uporządkował sprawy związane z ordynariatem polowym w Polsce. W opinii papieża był to najbardziej drażliwy rozdział w relacjach między Stolicą Apostolska a państwem polskim. W czasie audiencji papież przekazał serdeczne życzenia i złoty medal dla marszałka Józefa Piłsudskiego.
Po powrocie nowy biskup polowy złożył marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu oficjalną wizytę i przedstawił rezultaty rozmów z Rzymem. Dzięki talentom dyplomatycznym i osobistemu urokowi niemal od razu zaskarbił sobie uznanie i serdeczną przyjaźń marszałka. Kapitan Mieczysław Lepecki, wówczas pełniący funkcję adiutanta marszałka, tak pisał o tej przyjaźni w swoich wspomnieniach:
Około połowy kwietnia przybył nowy biskup do GISZu, do Marszałka. Wtedy to miałem zaszczyt poznać tego zacnego i mądrego kapłana, o którym później usłyszałem z ust Marszałka niejedną pochwałę. Chyba się nie pomylę, gdy napiszę, że Marszałek polubił tego biskupa-żołnierza, który wojnę światową przebył jako szeregowiec armii niemieckiej, walczącej na Wschodzie. Niejednokrotnie odbywał z nim konferencje, a w miejscach publicznych wystąpień chętnie z nim rozmawiał. Chyba też się nie pomylę, gdy napiszę, że w sercu ks. biskupa Gawliny narosło żołnierskie przywiązanie i żołnierskie uczucie do Marszałka. Wyraz tych uczuć miałem możność obserwować w dniach żałoby Marszałka po stracie siostry, Zofii Kadenacowej. Na życzenie Marszałka ks. biskup Gawlina udał się z Nim do Wilna na pogrzeb. Pełne serdeczności zachowanie się księdza biskupa i słowa jego mądrej pociechy wzbudziły we mnie dla niego najgłębszy szacunek61.
Także według relacji księdza biskupa wizyta w Belwederze przebiegła w przyjaznej atmosferze. Marszałek wspominał pobyt nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Achillesa Rattiego w Polsce, podkreślając fakt, że jako jedyny przedstawiciel korpusu dyplomatycznego nie opuścił Warszawy w czasie bitwy 15 sierpnia 1920 roku. Marszałek wskazał także na wyjątkowe talenty dyplomatyczne papieża Piusa XI62.
Jednym z pierwszych problemów, na jakie natknął się biskup Józef Gawlina, była potrzeba dokładniejszego sprecyzowania jego jurysdykcji, określonej w Statucie katolickiego duszpasterstwa w Polsce z 1926 roku. Chodziło przede wszystkim o wyjaśnienie jurysdykcji personalnej biskupa polowego, która w opinii niektórych ordynariuszy miejsca (ordinarius loci – kan. 198. Kodeksu prawa kanonicznego) w sposób wyraźny kolidowała z ich uprawnieniami.
Stąd też Stolica Apostolska, kierowana należytą troską o dobro wiernych, w liście Sekretariatu Stanu z dnia 24 maja 1934 roku wyraźnie określiła swoje stanowisko, w myśl którego biskup polowy sprawuje jurysdykcję personalną, obejmującą bezpośrednio lądowy i morski komponent Sił Zbrojnych RP, a pośrednio miejsca jego stacjonowania – zarówno stałe, jak i czasowe – zawierają odpowiednią egzempcję63.
Na podstawie artykułu 8. Statutu katolickiego duszpasterstwa w Polsce powołano do życia siedemdziesiąt pięć parafii wojskowych, objętych przez kapelanów wojskowych z tytułem administratora parafii wojskowej, a będącymi podstawowymi jednostkami w podziale obszaru Rzeczypospolitej dokonanym na podstawie postanowień zawartych w dokumencie. Artykuł 9. tegoż Statutu precyzował, kto ma być objęty opieką duchowną w parafii wojskowej. W związku z brakiem kościołów garnizonowych kapelani, po uprzedniej zgodzie ordynariusza miejsca, mogli odprawiać msze św. w kościołach parafii cywilnych.
Zdając sobie sprawę z niewystarczającej liczby kościołów garnizonowych, biskup Gawlina sam zorganizował szeroką akcję ich budowy i był inicjatorem wzniesienia sześćdziesięciu świątyń na Kresach Wschodnich. Ponadto zorganizował w kurii polowej Sąd Biskupi i Radę Administracyjno-Gospodarczą64.
Organizację pracy duszpasterskiej określał Schematyzm Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej65, jak też Wykaz Duchowieństwa wojskowego oraz parafii, kościołów i kaplic wojskowych wyznania katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej na 1928 rok66. Dla usprawnienia pracy duszpasterstwa wojskowego biskup polowy wydawał „Rozkaz Wewnętrzny do Duchowieństwa Wojskowego Wojska Polskiego”, który od 1 maja 1936 roku ukazywał się w nowej szacie graficznej pod nagłówkiem „Rozkaz Wewnętrzny Biskupa Polowego do Katolickiego Duchowieństwa Wojskowego w Polsce” (RWBP). Pierwszym redaktorem RWBP był ks. kpt. RafałGogoliński-Elston. „Rozkaz” miał formę zeszytu podzielonego na dwie części. W „Dziale Urzędowym” publikowano dokumenty Stolicy Apostolskiej i rozkazy biskupa polowego oraz akty prawne władz państwowych i wojskowych, w części drugiej zaś zamieszczano wszystkie materiały dotyczące katolickiego duchowieństwa wojskowego. W dziale tym, często zwanym „nieurzędowym”, znajdowały się publikacje biskupa i kapelanów poświęcone zagadnieniom z zakresu teologii, nauki społecznej Kościoła i prawa kanonicznego oraz sprawom porządkowo-organizacyjnym67.
Kapelani wojskowi prowadzili posługę w jednostkach i aresztach oraz w szpitalach wojskowych. Prawa i obowiązki kleru wojskowego regulowała „Ustawa z dnia 31 października 1925 roku o obowiązkach i prawach katolickiego duchowieństwa wojskowego”, a od 1926 roku Statut katolickiego duszpasterstwa w Polsce. W artykule 16. powyższego Statutu wyszczególniono, że „do obowiązków kapelana wojskowego, pełniącego opiekę duszpasterską w parafii wojskowej, należy oświecenie religijne swoich parafian, a w szczególności szeregowych i młodocianych”.
Biskup polowy Józef Gawlina już na początku sprawowania urzędu podjął cały szereg decyzji personalnych, mających na celu ścisłe przestrzeganie postanowień art. 24. Statutu w zakresie wyznaczania księży na kapelanów wojskowych. Warunkiem podstawowym był wiek kandydata, nieprzekraczający 35. roku życia, co najmniej trzyletni staż pracy duszpasterskiej i nienaganna postawa patriotyczna.
Do głównych zadań kapelanów w zakresie pracy duszpasterskiej należała opieka duchowa nad żołnierzami poprzez odprawianie mszy św. i posługa sakramentalna. Na mocy obowiązującego prawa żołnierze służby zasadniczej mieli obowiązek złożenia władzom wojskowym pisemnej deklaracji o swoim stosunku do religii. Wiązało się to z faktem, że na podstawie spisu ludności, dokonanego w oparciu o Rozporządzenie Rady Ministrów z 9 czerwca 1921 roku w sprawie przeprowadzenia powszechnego spisu ludności, stosunki wyznaniowe w Polsce przedstawiały się następująco: wyznanie rzymskokatolickie stanowiło 65 proc., prawosławne –11,5 proc, grekokatolickie – 10 proc., mojżeszowe – 9,5 proc., ewangelickie – 2,5 proc., oraz inne – 1,5 proc. ogółu mieszkańców68.
Ksiądz biskup Józef Gawlina, zdając sobie sprawę, że stosunki te znajdują odzwierciedlenie również w armii, w swojej posłudze duszpasterskiej przykładał dużą wagę do przestrzegania postanowień artykułu 12. Regulaminu Służby Wewnętrznej z 1932 roku, mówiącego, że:
W twardym życiu żołnierskim zasady moralności i religii są ostoją podtrzymującą w chwilach niebezpieczeństwa. Prawdziwy żołnierz polski ceni zawsze ich znaczenie, dlatego również nie obrazi nigdy uczuć religijnych towarzyszy broni innego wyznania69.
Pragnąc podnieść poziom posługi kapelanów wojskowych i wzmocnić ducha kapłańskiego, ksiądz biskup wprowadził we wszystkich dekanatach comiesięczne rekolekcje (recollectiones menstruas). Program rekolekcji ułożony był tak, że zawierał naukę ascetyczną, konferencję dogmatyczną, pastoralną lub moralną. Szczególny nacisk biskup polowy położył na zagadnienia teologii pastoralnej, której przedmiotem jest relacja człowieka wierzącego ze światem współczesnym i Kościołem. Pierwsze rekolekcje, które biskup Gawlina poprowadził osobiście, były przeznaczone dla całego kleru wojskowego, a zostały zorganizowane w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie70.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Korespondencja Augusta Hlonda i Józefa Gawliny w latach 1924–1948, zebrał i oprac. J. Myszor, J. Konieczny, Katowice 2003. [wróć]
Józef Feliks Gawlina Biskup Polowy Polskich Sił Zbrojnych. Przemówienia, pisma, rozkazy 1939–1945, oprac. A.K. Kunert, Warszawa 002. [wróć]
Duszpasterstwo wojskowe wobec działań zbrojnych II wojny światowej w świetle dokumentów i rozporządzeń biskupa polowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, część I i II, zebrał i oprac. A.C. Żak, M. Wesołowski, Warszawa 2008. [wróć]
E. Lubowiecki, Sprawa duszpasterstwa wśród Polaków w Niemczech, Frankfurt 1947; J. Bakalarz, Arcybiskup Józef Gawlina jako opiekun duchowy, Londyn 1993; J. Borkiewicz, Duszpasterstwo i charytatywna działalność Biskupa Polowego WP Józefa Gawliny w latach 1939–1945, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1986, nr 19; W. Cieński, Duszpasterstwo wojskowe w Związku Radzieckim (1941–1942); A. Holonowicz, Seminarium duchowe Biskupa Polowego w Bejrucie, DPDŻ 1965, nr 3, ss. 6–7. [wróć]
Z. Kotkowski, Biskup Polowy ks. Józef Gawlina, Londyn 1964. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej Biskup Polowy WP ks. Józef Feliks Gawlina, Warszawa 1993. [wróć]
J. Borkiewicz, Duszpasterska i charytatywna działalność Biskupa Polowego WP Józefa Gawliny w latach 1939–1945, dz. cyt., ss. 215–228. [wróć]
S. Wesoły, Stosunki między generałem Sikorskim i biskupem Gawliną, „Zeszyty Historyczne” 1991, z. 95, ss. 26–28. [wróć]
T. Wyrwa, Biskup Gawlina, generał Sikorski i Watykan, „Zeszyty Historyczne” 1989, z. 89. [wróć]
Gall Anonim, Kronika polska, Wrocław 2003, s. 113. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, Katowice 2004, s. 15. [wróć]
Tamże, s. 16. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 10. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 17. [wróć]
J. Odziemkowski, Służba duszpasterska Wojska Polskiego 1914–1945, Warszawa 1998, s. 69. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 19. [wróć]
CAW, Kolekcja generałów i osobowości: Józef Gawlina. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 12. [wróć]
Tamże. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 29. [wróć]
J. Odziemkowski, Służba duszpasterska…, dz. cyt., s. 72. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 29. [wróć]
Tamże, s. 29. [wróć]
S.L. Głódź, Biskupi Polowi Wojska Polskiego dla Boga i Ojczyzny. Arcybiskup Józef Feliks Gawlina 1892–1964, wyd. „Czasopisma Wojskowe”, b.r.w., s. 8. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 15. [wróć]
S.L. Głódź, Biskupi Polowi Wojska Polskiego…, dz. cyt., s. 8. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 16. [wróć]
Tamże, s. 18. [wróć]
Tamże. [wróć]
S.L. Głódź, Biskupi Polowi Wojska Polskiego…, dz. cyt., s. 9. [wróć]
Schematyzm Diecezji Śląskiej, Katowice 1927, s. 122. [wróć]
Tamże, s. 47. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 19. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 51. [wróć]
J. Gawlina, Karty z dziejów Akcji Katolickiej w Polsce, [w:] Rozkaz Wewnętrzny Biskupa Polowego Wojsk Polskich nr 9 z 19 czerwca 1946 roku, Londyn 1946, s. 179. [wróć]
F. Miętki CSSp, Bóg i Ojczyzna. Wspomnienia kapelana WP, Bydgoszcz 2000,s. 126. [wróć]
J. Gawlina, Karty z dziejów Akcji Katolickiej w Polsce…, dz. cyt., s. 180. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 60. [wróć]
Tamże, s. 64. [wróć]
Cieszyński N., Wielkie dzieło prasowe, „Roczniki Katolickie” 1928, nr 6, s. 441. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 70. [wróć]
W. Roszkowski, Historia Polski 1914–2005, Warszawa 2009, ss. 64–65. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 60. [wróć]
Tamże, s. 74. [wróć]
J. Borkiewicz, Duszpasterska i charytatywna działalność Biskupa Polowego WP Józefa Gawliny w latach 1939–1945, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1986–1987, nr 19, 20. [wróć]
A. Jaskuła, Biskup Polowy Wojska Polskiego Józef Feliks Gawlina (1892–1964), „Biuletyn nr 29 Wojskowej Służby Archiwalnej”, Warszawa 2007, s. 292. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 75. [wróć]
Źródło online: http://www.dws-xip.pl/wojna/2rp/ad3.html (2.08.2012). [wróć]
Stanisław Gall (właśc. Stanisław Gała), ur. w 1865 roku w Warszawie – biskup rzymskokatolicki, doktor filozofii, gen. dywizji. W latach 1919–1933 biskup polowy WP, w latach 1918–1919 i 1933–1940 biskup pomocniczy warszawski, w latach 1940–1942 administrator apostolski archidiecezji warszawskiej. Zmarł 11 września 1942 roku w Warszawie. [wróć]
J. Odziemkowski, Służba duszpasterska…, dz. cyt., s. 98. [wróć]
DzU RP z 1926 roku, nr 124, poz. 714. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 23. [wróć]
S. Koper, Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2009, s. 45. [wróć]
M. Wesołowski, „Życie i działalność abp. Stanisława Galla Pierwszego Biskupa Polowego Wojsk Polskich”. Referat wygłoszony na sesji popularnonaukowej nt. „Duszpasterstwo wojskowe w II Rzeczypospolitej” zorganizowanej przez „Civitas Christiana” we Wrocławiu w dniu 31 marca 2005 roku. Źródło online: http://www.ordynariat.wp.mil.pl/pl/263_96.html (15.03.2011). [wróć]
J. Odziemkowski, Służba duszpasterska…, dz. cyt., s. 99. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 85. [wróć]
J. Odziemkowski, Służba duszpasterska…, dz. cyt., s. 100. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 82. [wróć]
S.L. Głódź, Biskupi Polowi Wojska Polskiego…, dz. cyt., s. 12. [wróć]
„Gość Niedzielny” 1933, nr 13 [26 III], s. 169. [wróć]
M. Lepecki, Pamiętnik adiutanta marszałka Piłsudskiego, Warszawa 1959, s. 159. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 92. [wróć]
S. Wesoły, Podwójna jurysdykcja dla Polaków w Anglii, „Zeszyty Historyczne” 1992, z. 100, s. 44. [wróć]
K. Biegun, Arcypasterz Polski Wygnańczej…, dz. cyt., s. 27. [wróć]
Schematyzm Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, Kraków 1935. [wróć]
Wykaz Duchowieństwa wojskowego oraz parafii, kościołów i kaplic wojskowych wyznania katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej na 1928 rok, polowa Kuria Biskupia, Warszawa 1928. [wróć]
J. Odziemkowski, S. Frączak, Polskie duszpasterstwo wojskowe, Warszawa 1996, s. 115. [wróć]
DzU RP z 1921 roku, nr 58, poz. 368. [wróć]
Regulamin Służby Wewnętrznej, cz. I i II, Warszawa 1932. [wróć]
J. Gawlina, Wspomnienia, dz. cyt., s. 101. [wróć]