Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Prawda jest bliżej niż myślisz
Dla Rity, światowej sławy aktorki, czas nie jest łaskawy. Jej uroda blednie, a to sprawia, że musi zrezygnować z obranej ścieżki kariery i zacząć szukać dla siebie nowej drogi. Wraz ze swoją siostrzenicą Sonią oraz asystentką Liz przyjeżdża do popularnego, ekskluzywnego Hotelu Korona. Nie wie, że ten wyjazd odmieni wszystko…
Gdy na miejscu dochodzi do tajemniczego morderstwa, w jej asystentce niespodziewanie budzą się skrywane instynkty. Dziewczyna oprócz trudnej przeszłości posiada niespotykane umiejętności rodem z Secret Service. Poprzysięga sobie, że nie spocznie, dopóki nie odkryje prawdy.
Trzy kobiety zostają wplątane w niebezpieczną rozgrywkę, w którą zamieszane są także służby specjalne. Tajemnicze morderstwo to dopiero początek… Od tej pory w Hotelu Korona nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Zamiast bawić się lalkami i maskotkami, Liz kolekcjonowała noże, posługiwała się bronią palną oraz ćwiczyła jazdę konną i sztuki walki. Chętnie rzucała nożem do celu. Jako dwunastolatka nie miała sobie równych w tej dziedzinie. Była szybka, zwinna, spostrzegawcza i niezwykle inteligentna.
„Inteligencja pozwoli ci przeżyć, a uroda przetrwać”. To zdanie ojciec powiedział Liz na pożegnanie. Wyjechał na kilka dni służbowo i nigdy nie wrócił. Jak mantrę powtarzała w myślach ostatnie słowa wypowiedziane przez niego. Nie rozumiała ich znaczenia, ale wiedziała, że są one kluczem do jej dalszego życia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 205
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Iwona Ostaszewska
Hotel Korona
Promienie porannego słońca przenikały przez oczka firany, tworząc na ścianie widowiskowe konfiguracje cieni. Sonia obserwowała je z zainteresowaniem. Czuła, że budzi się w niej lekko uśpiona wena. Malując, często korzystała z naturalnych źródeł inspiracji. Jej wyobraźnia współbrzmiała z dźwiękiem i obrazem, podsuwając imaginacje, które dziewczyna przenosiła na płótno. Sztuka była dla niej podnietą i uzależnieniem rozbudzającym apetyt na doznania. W swoim działaniu nigdy nie była dosłowna. Sceny dnia powszedniego uwieczniała z pomocą farb, a wizje artystyczne wcielała w życie. Często mawiała, że codzienność jest jak nienamalowany jeszcze obraz – to od nas zależy, co się na nim pojawi. Jeśli nosimy w sobie miłość i pasję, malowidło będzie kolorowe. Jeśli naszą duszę spowija mrok i smutek, powstanie twór ciemny i nostalgiczny. Twierdziła, że wrażliwość wyposaża człowieka w cechy, dzięki którym może dostrzec inny wymiar rzeczywistości, a dystans do siebie i otoczenia uczyni nas wolnymi obserwatorami świata. Obiektywizm wobec kształtu, formy i materii pozwoli zyskać balans, dzięki któremu zawsze zachowamy równowagę, a potykając się nie upadniemy i nie wypadniemy z toru.
Sonia żyła bez ograniczeń. Działała pod wpływem impulsu. Unikała planowania, obliczania i oceniania. Funkcjonowała z dnia na dzień, ciesząc się każdym promieniem słońca, każdą chwilą spędzoną w miłym towarzystwie, bez zbędnych irytacji. Jej spokój wewnętrzny nie zrodził się samoistnie. Ciężko nad sobą pracowała, aby osiągnąć stan wolności duchowej. Jak każda młoda kobieta, miała za sobą wiele przykrych doświadczeń. Doznała bólu i upokorzeń wynikających ze źle ulokowanych uczuć. Były chwile załamania i rezygnacji. Pojawiły się nałogi. Spadając na dno, zdołała jednak odbić się od niego i wypłynąć na gładką powierzchnię, po której teraz żegluje bez zahamowań. Jej artystyczna dusza zawsze unosiła się nad ziemią i z lotu ptaka spoglądała na to, co do niedawna nie pozwalało jej na osiągnięcie wewnętrznej równowagi i komfortu psychicznego. Sztuka pozwoliła jej na zdystansowanie wobec dnia codziennego i stworzenie świata alternatywnego, pozbawionego żalów i smutków. Dzięki temu Sonia poczuła w sobie zdolność do korzystania ze wszystkich bogactw oferowanych człowiekowi przez świat. To, co ceniła sobie w życiu najbardziej, to zmiany. Różnorodność doznań regenerowała jej siły witalne, pobudzała do działania i tworzenia. Częste podróże dostarczały jej nowych inspiracji. Każda nowo rozpoczęta doba hotelowa stawała się zapowiedzią niecodziennych atrakcji i stymulacją do działania. Zapewne wynikało to z faktu, iż wyjeżdżała z ciotką Ritą, która była osobą niezwykle kreatywną, szaloną i żądną przygód. Obecność i niewybredne żarty cioci sprawiały, że każdy kolejny dzień różnił się od poprzedniego, a następny nie przypominał minionego.
Rita była kobietą silną, zaborczą, mściwą i agresywną. Jej bezwzględność wobec osób przekraczających wytyczane przez nią granice zawsze budziła respekt. Wśród wielu niezaprzeczalnych wad, miała jednak kilka cennych zalet. Należały do nich: niebywała odwaga, waleczność i słynne, wręcz kultowe w środowisku artystycznym, poczucie humoru. Dzięki niemu neutralizowała wszystkie awantury, najczęściej przez nią samą wywołane. Rita potrafiła w jednej chwili zmienić świat w piekło, po czym rozładować atmosferę dowcipem. Zmienność jej nastrojów budziła powszechny niepokój, ale jej magnetyzm przyciągał każdego, kto znalazł się w zasięgu jej siły przyciągania. Jako niezrównana gwiazda filmowa szczyciła się powszechnym uznaniem i szacunkiem. Spowijała ją aura dawnej hollywoodzkiej boskości. Każdy, kto miał szczęście osobiście poznać Ritę, starał się zaczerpnąć jak najwięcej z jej witalności. Uroda i bogactwo pozwoliły jej na bycie królową życia. O takim losie marzyła niejedna kobieta, ale Rita była tą, która wiedziała do czyich drzwi zastukać, kogo pocałować, a komu wyświadczyć przysługę, żeby osiągnąć cel. Świadczyło to o jej niezwyklej inteligencji, zdolności trafnej oceny sytuacji i wrażliwości na potrzeby świata. Była niezrównanym graczem, strategiem i mediatorem. Z każdej opresji wychodziła zwycięsko, ale ponosiła również porażki.
Pasmo jej sukcesów zawodowych okupione było dramatem w życiu osobistym. Mając do wyboru codzienność z ukochanym mężczyzną i szczęście rodzinne z jednej strony, a sławę oraz przepych z drugiej, zdecydowała się na to drugie. Rita doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie można mieć wszystkiego. Często mawiała, że życie jest jak Black Jack. Trzeba tak dobierać karty, aby maksymalnie zbliżyć się do dwudziestu jeden punktów, co da zwycięstwo.
Bardzo wcześnie opuściła dom rodzinny. Nie była przykładem Kopciuszka, który wkrada się do świata pięknych i zamożnych dzięki urokowi osobistemu. Ciężko pracowała na sukces, a niezwykła zdolność trafnego wyczucia sytuacji pozwoliła jej na maksymalne wykorzystanie własnych predyspozycji. Od dziecka jej dusza wyrywała się z zawiasów konwenansów, zasad i reguł dobrego wychowania. Nigdy nie podporządkowywała się nakazom i zakazom. Działała instynktownie, słuchając wewnętrznego głosu, który był motorem napędowym jej poczynań. Wiedziała, czego oczekuje od życia, czego pragnie i do czego dąży. Ta świadomość i zrozumienie własnych potrzeb sprawiały, że nie było siły, która zatrzymałaby ją w pół drogi. Każdą decyzję analizowała, a następnie konsekwentnie realizowała.
Teraz, będąc jedną z najzamożniejszych kobiet świata, żyła na własnych zasadach, nie oczekując niczego od ludzi. Miała na koncie dziesiątki romansów, pochowała sześciu mężów, pięciu kochanków, porzuciła kilkudziesięciu sławnych, wpływowych mężczyzn i nareszcie czuła się spełniona. Dziś, w wieku pięćdziesięciu sześciu lat, mogła pozwolić sobie na odpoczynek. Nigdy nie zastanawiała się nad losem świata i ludzkości. Nie zamierzała również wiązać swego nazwiska z jakimikolwiek akcjami charytatywnymi. Nie interesowały jej osoby, z którymi miała do czynienia, poza Sonią. Obie kobiety przepełniała energia i żądza doznań, poczucie humoru i przede wszystkim zdolności twórcze. Ich relacja wykraczała poza więzy krwi. Doskonałe porozumienie, na poziomie mentalnym, sprawiło, iż nigdy nie musiały wypowiadać słów, żeby się skomunikować. Czuły i myślały podobnie, a to wiązało je nierozerwalnym węzłem potrzeby wzajemnej obecności. Możliwe, że Rita nie zdawała sobie sprawy z własnych, względem Sonii, uczuć. Być może widziała w niej siebie sprzed lat albo odezwały się jej niezaspokojone uczucia macierzyńskie, którym nigdy nie dała ujścia. Będąc bezdzietną z wyboru, pragnęła zaopiekować się kimś, komu mogłaby podać świat na tacy. Sonia pojawiła się nagle i niespodziewanie. Jako córka zamożnego biznesmena, który poślubił siostrę Rity, ukończyła najlepsze szkoły. Zdobyła wykształcenie i popularność w środowisku artystycznym. Finansowo niezależna, sławna w wieku dwudziestu trzech lat, piękna, rozsądna i zrównoważona, imponowała Ricie. Takimi ludźmi zawsze się otaczała, dlatego bez wahania zaproponowała siostrzenicy współpracę.
Rita wracała z tournée po Europie. Była zmęczona i rozdrażniona opóźnieniem startu samolotu, który nie mógł opuścić lotniska z powodu strajku pracowników. Weszła do toalety, żeby zwilżyć twarz wodą. W lustrze obok ujrzała odbicie pięknej dziewczyny. Miała długie, ciemne włosy, spływające jak strumień po łopatkach aż na pośladki. Nieznajoma wyjęła z kosmetyczki szczotkę i zaczęła czesać je pewnym, ale niecierpliwym ruchem.
– Masz piękne włosy. Mógłby się po nich wspiąć do twojej sypialni niejeden kawaler – rzekła Rita.
Dziewczyna przelotnie spojrzała na nią i uśmiechnęła się powierzchownie. Najwyraźniej uwaga Rity nie przypadła jej do gustu. Schowała szczotkę do torebki i wyszła bez słowa na korytarz.
– Hmm, nie rozpoznała mnie – pomyślała Rita. – Jestem już na tyle stara, że straciłam swoją gębę?
Spojrzała w lustro, w którym ujrzała twarz nie młodą, ale i nie całkiem starą. Zabiegi kosmetyczne, z których regularnie korzystała, pozwoliły jej na zachowanie urody. Piękne, duże, orzechowe oczy w oprawie długich, naturalnych rzęs oraz lekko mefistofelesowych brwi nie straciły jeszcze dawnego blasku. Delikatnie zarysowany podbródek wolny był od obwisłości, a skóra twarzy pozbawiona jakichkolwiek zmarszczek. Czerwona szminka, nadająca twarzy lekko drapieżnego wyrazu, podkreśla piękną linię ust. Blask dawnej urody powoli przygasał, ale mimo wszystko Rita zachwycała młodzieńczym spojrzeniem, pełnym uroku uśmiechem i zniewalającą pewnością siebie.
– Już pora zejść ze sceny, skoro nikt nie prosi cię o autograf – stwierdziła zgorzkniale, przyglądając się swemu odbiciu w lustrze. Przetarła palcem usta poprawiając szminkę i przeczesała palcami blond włosy, opadające niesfornie na czoło. – Po jaką cholerę, durna Ewo, zeżarłaś to zakazane jabłko. Teraz musimy przez ciebie starzeć się i brzydnąć. Odszukam cię po śmierci i policzę się z tobą.
Rita zamaszystym ruchem otworzyła drzwi łazienki, za którymi stała Liz.
– Już pora, lecimy – rzekła dziewczyna.
– Nareszcie. Myślałam, że wpadliśmy w czarną dziurę, z której nie ma wyjścia.
Liz była ulubienicą Rity. Jej prawą ręką, towarzyszem zabaw, powierniczką smutku i radości. Nikt nie byłby w stanie znieść tylu ciosów ze strony Rity, ile zniosła ta dziewczyna. Tolerowała upokorzenia i wytrzymywała, ze stoickim spokojem, każde złe słowo. Doskonale znała swoje miejsce w szeregu. Była młodą, niezwykle opanowaną osobą, oszczędną w gestach i mimice. Nigdy nie śmiała się, nie płakała i nie wygłaszała głośno swoich opinii. Nikt nie wiedział, co myśli, czuje, co planuje, czego się boi i do czego dąży. Jej piękna twarz pokerzysty nie wyrażała żadnych emocji. Zawsze, bez względu na okoliczności, jej oblicze pozostało niewzruszone, jak maska.
Rita wielokrotnie szydziła z Liz, nazywając ją „kamienną twarzą”. Dziewczyna jednak nie reagowała na docinki gwiazdy. Wiedziała, że to tylko chwilowe zawirowania nadmiernie przeciążonego ego bogini, zsuwającej się po równi pochyłej z Olimpu. Wbrew pozorom Liz i Rita były do siebie bardzo podobne. Obie miały zwichrowaną psychikę, kochały ryzyko i hazard oraz skrywały głęboko w sercu nieodgadnioną tajemnicę.
Liz, mimo młodego wieku, doskonale rozumiała, jakim zasadom musi się podporządkować, żeby przetrwać. Mając dwadzieścia dwa lata, była nad wyraz dojrzała i świadoma swoich dążeń oraz metod ich realizacji. Pozornie opanowana i zrównoważona, wewnętrznie kipiała niczym wulkan, który niebawem eksploduje całym zasobem lawy zgromadzonej przez wieki.
W świecie Rity pojawiła się niespodziewanie i równie niespodziewanie zawładnęła jej emocjami. Nikt nie wiedział, skąd pochodzi, jakie ma plany i dokąd zmierza. Jej tajemniczość i nieprzystępność budziły nieufność i tworzyły dystans. Była piękną dziewczyną, a jej androgeniczny styl autokreacji wywoływał zainteresowanie i niepokój obu płci. Większość osób podejrzewała Liz o lesbijską miłość i fascynację osobą aktorki. Dziewczyna nie próbowała nikogo wyprowadzać z błędu. Dbała o swą gwiazdę jak nikt inny. Zabiegała o jej względy i akceptację. Znosiła fochy i upokorzenia, nie oczekując niczego, poza comiesięcznym, niebagatelnym wynagrodzeniem oraz możliwością nieustannego towarzyszenia swej pani w podróżach. Więź, jaka łączyła ją z pracodawczynią, przypominała relację rodzinną. Przy Ricie czuła się akceptowana, szanowana i potrzebna. Dzięki niej doświadczyła stabilizacji i dostatku. Skromna dziewczyna, porzucona przez los, spędziła dzieciństwo w sierocińcach. Jej dotychczasowe krótkie życie polegało na brutalnej walce o przetrwanie. Siły dodawały jej strzępki wspomnień z lat beztroski, kiedy to, jako mała dziewczynka, podróżowała z ojcem. Matka zmarła młodo, więc to na nim spoczął obowiązek zapewnienia dziecku opieki i miłości. Wspólne zabawy nie należały do typowych rozrywek dla dziewczynek w jej wieku. Zamiast bawić się lalkami i maskotkami, Liz kolekcjonowała noże, posługiwała się bronią palną oraz ćwiczyła jazdę konną i sztuki walki. Chętnie rzucała nożem do celu. Jako dwunastolatka nie miała sobie równych w tej dziedzinie. Była szybka, zwinna, spostrzegawcza i niezwykle inteligentna.
„Inteligencja pozwoli ci przeżyć, a uroda przetrwać”. To zdanie ojciec powiedział Liz na pożegnanie. Wyjechał na kilka dni służbowo i nigdy nie wrócił. Jak mantrę powtarzała w myślach ostatnie słowa wypowiedziane przez niego. Nie rozumiała ich znaczenia, ale wiedziała, że są one kluczem do jej dalszego życia.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Hotel Korona
ISBN: 978-83-8313-977-7
© Iwona Ostaszewska i Wydawnictwo Novae Res 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.
REDAKCJA: Maria Bickmann-Dębińska
KOREKTA: Anna Grabarczyk
OKŁADKA: Wiola Pierzgalska
Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.
Grupa Zaczytani sp. z o.o.
ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia
tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]
http://novaeres.pl
Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek